Eric Emmanuel Schmitt, Ewangelia według Piłata, Wydawnictwo

Transkrypt

Eric Emmanuel Schmitt, Ewangelia według Piłata, Wydawnictwo
Recenzje
Eric Emmanuel Schmitt, Ewangelia według Piłata, Wydawnictwo
Znak, Litera Nova, Kraków 2014. s.352.
«A więc być może to ty jesteś pierwszym chrześcijaninem?» To odnoszące się do postaci Poncjusza Piłata zdanie, zaczerpnięte z powieści Erica
Emmanuela Schmitta zatytułowanej Ewangelia według Piłata, stanowi niejako o istocie całego utworu. W swojej książce francuski prozaik i dramaturg przedstawia inną, różniącą się zasadniczo od przedstawionej w Ewangeliach kanonicznych, wersję historii zbawienia. Powieść Schmitta składa
się z trzech części. Pierwsza z nich nosi tytuł Prolog. Rozważania oczekującego na śmierć owego wieczoru przed pojmaniem (s. 7-101). Przedstawiona
tu jest postać Jeszui, młodego Galilejczyka, który w Ogrodzie Oliwnym
spędza noc przed swoim zatrzymaniem przez rzymskich żołnierzy. Główny bohater tej części, będący jednocześnie pierwszoosobowym narratorem,
zabiera czytelnika w retrospektywną podróż, podczas której obserwujemy życie Jeszui. Opowieść zaczyna się od wspomnienia czasów dzieciństwa i dorastania. Jeszua przedstawia tu swoją relację z Bogiem. Opowiada
o stopniowym jej rozwoju i odkrywaniu swojego wyjątkowego powołania
bycia Bożym Synem. Porusza także temat działalności publicznej, w której
towarzyszyli mu uczniowie. Galilejczyk wspomina w tym miejscu także o
reakcjach, jakie ta aktywność wywoływała wśród jego rodziny i będącej jej
świadkiem społeczności, w tym rzymskiego okupanta, oraz konsekwencjach, jakie przyniesie. Czytelnik ma tu do czynienia nie ze sprawozdaniem
i wspomnieniem faktów. Jeszua opowiada historię, którą sam próbuje dopiero zrozumieć. Zakończenie Prologu stanowi przejście z poziomu wspomnień do relacji zdarzeń. Jesteśmy świadkami aresztowania głównego bohatera, którym kończy się ta część powieści.
Druga odsłona utworu to Ewangelia według Piłata (s. 103-315), stanowiąca niejako centralną część całego dzieła. Mamy tu do czynienia z powieścią epistolarną. Z listów Poncjusza Piłata do „Drogiego Tytusa” czytelnik dowiaduje się zarówno o przebiegu akcji już po aresztowaniu Jeszui,
jak i poznaje postać samego Piłata i jego stosunek do otaczającej rzeczywistości. Namiestnik Judei jawi się jako osoba racjonalna, która dziwi się, że
lud chce śmierci, jak sam przyznaje, niewinnego człowieka. Zupełnym brakiem logiki jest dla niego fakt, że nawet mając do wyboru darowanie życia
jakiemuś szalonemu, wędrownemu nauczycielowi, jakim w jego oczach jest
Galilejczyk, bądź Barabaszowi, który jest zbrodniarzem, lud wybiera wła-
445
Recenzje
śnie tego drugiego. Następujący po wykonaniu wyroku śmierci na Jeszui
bieg wypadków jest zaskakujący i zupełnie burzy poukładany świat Piłata.
Namiestnik Judei w reakcji na wieści o zmartwychwstaniu Galilejczyka,
rozpoczyna swoje śledztwo, w którym dowieść pragnie bezzasadności wieści i powstaniu z martwych proroka. Cała sprawa bardzo angażuje głównego bohatera. Szuka on zgodnego z rozumem, wolnego od przesądów,
wyjaśnienia całej sprawy, która jawi się dla niego jako wielkie oszustwo.
Przyznając, że Jeszua nie zasłużył niczym na śmierć, szuka teraz logicznego wytłumaczenia zagadki i próbuje zrozumieć, co dokładnie się zdarzyło.
We wszystkim towarzyszy mu jego żona Klaudia. Wcześniej podjęła ona u
swego męża starań o uwolnienie skazańca. Teraz, o czym dowiedzieć się
możemy z listów Piłata, stopniowo skłania się ona do nauki, jaką głosił Jeszua, a która żywa jest dzięki Jego uczniom. Piłat wspomina także o wielu
innych postaciach, mających znaczenie dla całej sprawy, jak np. Shimon,
Johanan, Josef z Arymatei, Nikodem czy Kajfasz. Z kolejnych listów pisanych przez Piłata dowiadujemy się o rozwoju całej sytuacji, kolejnych hipotezach, co stało się z ciałem „magika”, jak zwykł określać Galilejczyka judejski namiestnik, a także o tym, jak na życie osobiste życie Piłata i Klaudii
wpłynęła cała ta tajemnicza sprawa.
Część trzecia to Dziennik skradzionej powieści. Rok 2000 (s. 317-365).
Zawarty tu jest swoisty przewodnik po całym utworze Schmitta. Autor wyjaśnia czytelnikowi motywy napisania powieści i jej osobisty charakter.
Czytając te stronnice znajdujemy wyjaśnienie znaczenia poszczególnych
kwestii zawartych w całym dziele, np. sens zachowania oryginalnych imion
bohaterów czy przypisanie danym postaciom innych ról w całej tej historii
niż tych, które zgodnie z biblijnym przekazem odegrały w sprawie Jezusa.
Autor wyjaśnia, dlaczego powieściowy Jezus (Jeszua) jest kimś innym niż
Ten, którego znamy z Ewangelii wchodzących w skład Nowego Testamentu. Zastanawia się też nad Boską świadomością Jezusa i podaje swoją hipotezę dotyczącą tego faktu. Autor wyznaje tu swoją wiarę i przedstawia siebie jako chrześcijanina, człowieka nawróconego, ale nadal poszukującego.
Szukającego istoty rzeczy, tego, kim naprawdę Bóg jest. Schmitt drążąc temat wiary dyskutuje z dogmatami. Ta ewangelia to niejako jego ewangelia,
ewangelia człowieka chcącego wierzyć i zrozumieć. Przedstawiony w powieści Piłat to jego Piłat, podobny do amerykańskiego detektywa. Schmitt
w tej części przyznaje, że Ewangelia według Piłata to powieść fikcyjna, ale
przez tę fikcję zachęca czytelnika do poszukiwania prawdy.
Powieść francuskiego twórcy jest dziełem ciekawym i godnym polece-
446
Recenzje
nia, choć moim zdaniem nie jest to tytuł, który zasługuje na miano kultowego. Warty uwagi jest kunszt literacki autora, kompozycja powieści i
język, który stanowi z pewnością jej atut. Książka oburzyć może czytelników, zwłaszcza będących wierzącymi chrześcijanami, ze względu na swoje
odstępstwo od prawdy zawartej w Piśmie świętym oraz pomysły autora na
przebieg całej historii. Poczucie niesmaku wywołuje sposób przedstawienia tu postaci Jeszui jako słabeusza, który niczego nie jest do końca pewny.
Ponadto Schmitt dla ukazania pewnych prawd „ustawia” wszystko według
własnej koncepcji, jak dzieje się choćby w przypadku postaci Jehudy. W
trzeciej części utworu autor wyjaśnia, że to tylko propozycje (podobnie
jak ta dotycząca sprawy poczęcia Jezusa jako owocu miłości Maryi i Józefa), jego wizja, którą ukrywa za fikcją literacką. Jednakże takie postawienie sprawy wydaje się mało przekonujące. Wszak każdy mógłby przedstawiać swoją wizję, nie przyjmując do wiadomości obiektywnych lub przynajmniej wysoce prawdopodobnych przesłanek wynikających np. ze stanu
badań egzegetycznych nad tekstem Biblii czy też płynących z wiedzy historycznej. Schmitt proponuje agnostycyzm jako uczciwy początek drogi
wiary. Idąc za Kartezjuszem, postuluje, aby wszystko poddać w wątpliwość
i zamiast pewności, postawić na pytanie. Taki stan sprawy widoczny jest
w przedstawieniu Galilejczyka. Tylko czy wiara rzeczywiście nie daje nam
żadnego fundamentu, na którym oprzeć by można swoje życie, czy wiara
ma charakter czysto poszukujący, czy nie daje żadnej odpowiedzi? Na te
pytania czytelnik musi szukać odpowiedzi.
Zdecydowanym plusem powieści jest przedstawienie postaci Piłata. Autor ukazuje go jako logika, pragmatyka, racjonalistę i sceptyka. Za tym bohaterem kryje się każdy z nas (również sam autor). Każdy z nas bowiem,
wydaje się mówić twórca Ewangelii według Piłata, jest sędzią w tym procesie i musi opowiedzieć się za wyrokiem dla Jezusa bądź przeciw niemu.
Co więcej, sprawa nie kończy się samym skazaniem lub uniewinnieniem.
Każdy, niczym książkowy Piłat, musi zmierzyć z pytaniami, jakie niesie za
sobą tajemnica Zmartwychwstania. W postaci rzymskiego namiestnika Judei zobaczyć się może szczególnie wielu z tych, którzy za wszelką cenę chcą
uzasadnić niedorzeczność chrześcijaństwa. Jednakże Schmitt, poprzez postać książkowego Piłata, zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz. W tym poszukiwaniu należy być uczciwym. Powieściowy namiestnik jest osobą, która nie oszukuje sama siebie, stwierdza wprost, że Galilejczyk był niewinny,
i rzetelnie korzysta z wyników badań swojego medyka, które potwierdzają,
że Jeszua rzeczywiście mógł umrzeć, więc nie mamy do czynienia z mi-
447
Recenzje
styfikacją, którą Piłat podejrzewał. Na uwagę zasługuje jeszcze jedna myśl
zawarta w powieści, a tak potrzebna w codziennej apologetyce. Otóż brak
stuprocentowej zbieżności świadectw, o czym pisze Schmitt, nie jest wcale argumentem przeciw, ale raczej racją za prawdomównością danej tezy.
Wszak tylko w ustalonej z góry i wyuczonej wersji zdarzenia, relacje zawsze pokrywają się co do każdego szczegółu. To co prawdziwe, często zapamiętane jest w inny sposób, w zależności od danego świadka.
Reasumując, powieść Ewangelia według Piłata to dzieło ciekawe i interesujące. Choć nie jest to utwór ortodoksyjny, to jego znajomość może
okazać się przydatna w sporach dotyczących zasadności wiary chrześcijańskiej. Studium Piłata warto poznać zwłaszcza w dzisiejszym zwariowanym,
sceptycznym i racjonalnym, świecie.
Paweł Latos
448