Antagonizm, agonizm i radykalna demokracja. Koncepcja polityki
Transkrypt
Antagonizm, agonizm i radykalna demokracja. Koncepcja polityki
Antagonizm, agonizm i radykalna demokracja. Koncepcja polityki Chantal Mouffe Jedn¹ z najwiêkszych iluzji wspó³czesnej koncepcji polityki okaza³a siê teza, ¿e mo¿liwa jest rezygnacja z polityki rozumianej jako walka o dominacjê miêdzy zwalczaj¹cymi siê grupami o odmiennych koncepcjach urz¹dzenia ³adu spo³ecznego. Iluzja ta, jak wiadomo, pojawia siê na gruncie teorii politycznej, ale te¿ wyrasta z doœwiadczenia politycznego ostatnich lat. Teoretycznym korzeniem tezy o zaniku „politycznoœci” jest przede wszystkim przekonanie libera³ów, ¿e we wspó³czesnych spo³eczeñstwach nie licz¹ siê ju¿ interesy grupowe w tradycyjnym sensie tego s³owa, kiedy najbardziej jaskrawym przyk³adem takich grup maj¹cych wspólne d¹¿enia by³y klasy spo³eczne. W zamian mielibyœmy do czynienia ze spo³eczeñstwem racjonalnych jednostek, które nawet je¿eli ³¹cz¹ siê w pewne zespo³y, to ich aspiracje maj¹ charakter doraŸny i grupy takie ulegaj¹ rozbiciu po osi¹gniêciu swoich celów. Mówi¹c innymi s³owy, w klasycznym modelu uprawiania polityki mamy do czynienia ze stabilnymi grupami, które w d³ugich okresach artyku³uj¹ swoje d¹¿enia. Grupami takimi mog¹ byæ klasy spo³eczne w sensie marksowskim, ale te¿ wspólnoty religijne czy narodowe. Oczywiœcie miêdzy tymi grupami dochodziæ mo¿e do mniej lub bardziej trwa³ych kompromisów, ale ich podstawowe d¹¿enia maj¹ charakter niezmienny i ka¿da z tych wspólnot d¹¿y do ostatecznego zwyciêstwa. Klasycznym Paradoks demokracji przyk³adem takiej wizji jest oczywiœcie teoria polityczna Carla Schmitta, w której opozycja wróg – przyjaciel jest podstawowym wymiarem politycznej organizacji spo³eczeñstwa. Mimo ¿e niemiecki teoretyk nawi¹zywa³ do katolickiej teologii politycznej, jego wizja nie jest bardzo odleg³a od tego, co na temat polityki pisa³ Karol Marks. Dla tego ostatniego ostatecznymi podmiotami polityki s¹ klasy spo³eczne, konstytuowane przez struktury ekonomiczne le¿¹ce u podstaw ka¿dego spo³eczeñstwa. Dzia³ania polityczne podejmowane przez cz³onków okreœlonych klas determinowane wiêc s¹ przez ich pozycjê w strukturze ekonomicznej danej formacji spo³ecznej. Klasy spo³eczne s¹ zatem niejako „skazane” na konflikt niezale¿nie od woli, pragnieñ czy d¹¿eñ ich cz³onków. Ró¿nica miêdzy Schmittem a Marksem polega na tym, ¿e o ile ten drugi stara³ siê wskazaæ na racjonalne przyczyny wrogoœci miêdzy grupami spo³ecznymi i widzia³ mo¿liwoœæ ich przezwyciê¿enia choæby poprzez rewolucjê, o tyle dla pierwszego z nich najistotniejsza jest sama forma konfliktu. Konflikt, wrogoœæ nie maj¹ ¿adnych racjonalnych przyczyn – s¹ po prostu podstawow¹ form¹ istnienia spo³eczeñstwa. Przyjmuje on te¿ wszelkie mo¿liwe formy: antagonizm mo¿e przejawiaæ siê nie tylko jako sprzecznoœæ interesów ekonomicznych, ale te¿ jako walka pogl¹dów religijnych, etycznych czy wartoœci narodowych. Pogl¹dy Schmitta kszta³towa³y siê w polemice z liberaln¹ koncepcj¹ pañstwa i polityki. W koncepcji tej podmiotami polityki s¹ raczej jednostki ni¿ grupy spo³eczne. Jednostki pojawiaj¹ siê w sferze publicznej jako istoty racjonalne, zdolne do pozostawienia w obrêbie prywatnoœci swych przekonañ i preferencji religijnych, moralnych, które nie dotycz¹ zagadnieñ publicznych i w du¿ej mierze te¿ pogl¹dów zwi¹zanych z przynale¿noœci¹ do okreœlonej grupy etnicznej czy narodowej. W idealnym modelu spo³eczeñstwa liberalnego wyborami w sferze publicznej rz¹dziæ mia³yby racjonalne przekonania ugruntowane na uniwersalnej zasadzie pozwalaj¹cej rozstrzygaæ wszelkie spory i prowadziæ przez to do wyboru optymalnych rozwi¹zañ. W wizji tej nie ma wiêc wroga: jest albo partner w dyskursie, albo przeciwna strona w procesie s¹dowym, czy te¿ zwolennik innego 8 Antagonizm, agonizm i radykalna demokracja sposobu interpretacji ogólnej zasady. Rozwój spo³eczny i postêp polega³by na rozszerzaniu siê sfery racjonalnoœci, na uœwiadamianiu sobie, ¿e w „spo³eczeñstwie postkonwencjonalnym”, u¿ywaj¹c jêzyka Jürgena Habermasa, trzeba jednakow¹ wagê przyk³adaæ zarówno do sposobów uzasadniania przyjmowanych zasad, jak do samych tych zasad. Opozycja miêdzy tymi wizjami polityki polega przede wszystkim na uznaniu b¹dŸ zanegowaniu mo¿liwoœci istnienia nieusuwalnego antagonizmu, a w konsekwencji na przyjêciu zupe³nie odmiennych zasad istnienia spo³eczeñstwa. Dla libera³ów idealnym spo³eczeñstwem jest spo³eczeñstwo racjonalnego dyskursu, które istnieje dziêki skomplikowanej sieci kompromisów w poszczególnych kluczowych kwestiach. Dla przeciwników libera³ów spo³eczeñstwo organizowane jest zawsze przez przemoc, przewagê jednej z grup, która narzuca innym swe pogl¹dy i regu³y. Czêsto jednak w tego typu pogl¹dach pojawia siê w planie eschatologicznym nadzieja na ca³kowit¹ zmianê i stworzenie spo³eczeñstwa, w którym zapanuje pe³na emancypacja. Przyk³adem takiej koncepcji mo¿e byæ marksizm, w którym przemoc wiedzie do stworzenia idealnego, bezklasowego spo³eczeñstwa pe³nej emancypacji – komunizmu. Nie trzeba chyba szeroko pisaæ o tym, ile cierpieñ i tragedii kosztowa³a ludzkoœæ próba wprowadzenia w ¿ycie tej eschatologii. Po doœwiadczeniach totalitaryzmu wydawaæ by siê mog³o, ¿e liberalizm jest jedyn¹ mo¿liw¹ opcj¹ dla spo³eczeñstw demokratycznych. Racjê wiêc wydaje siê mieæ Francis Fukuyama, który w kontrowersyjnej ksi¹¿ce Koniec historii pisze, ¿e: „Zwyciêstwo odnios³a nie tyle praktyka liberalizmu, ile sama idea liberalizmu. Ogromna wiêkszoœæ œwiata nie zna uniwersalnej ideologii, która dysponowa³aby wystarczaj¹c¹ moc¹, by rzuciæ wyzwanie liberalnej demokracji”1. Podkreœla on w³aœnie ów brak alternatywy w stosunku do liberalnej demokracji jako charakterystyczny dla intelektualnego horyzontu naszej epoki. Francis Fukuyama, Koniec historii, prze³. Tomasz Biedroñ, Marek Wichrowski, Poznañ 1996, s. 79. 1 9 Paradoks demokracji Dziœ (...) trudno jest nam wyobraziæ sobie œwiat zdecydowanie lepszy od naszego oraz przysz³oœæ bez demokracji i kapitalizmu. Niew¹tpliwie wewn¹trz systemu demokratycznego wiele przyda³oby siê poprawiæ: moglibyœmy daæ mieszkania bezdomnym, zagwarantowaæ równouprawnienie mniejszoœciom i kobietom, ulepszyæ system konkurencji i stworzyæ nowe miejsca pracy... Czego nie mo¿emy sobie wyobraziæ, to œwiata w istotny sposób ró¿nego od naszego i zarazem doskonalszego2. Choæ wiêc trudno siê zgodziæ z metafizycznymi rozwa¿aniami autora Koñca historii, to jego diagnoza wspó³czesnej sytuacji wydaje siê w jakieœ mierze s³uszna. Nie wiemy, co mo¿e pojawiæ siê w przysz³oœci, ale w naszym horyzoncie historycznym trudno sobie wyobraziæ rzeczywist¹ alternatywê dla liberalnej demokracji i kapitalizmu wolnorynkowego. Nie znaczy to oczywiœcie, ¿e idea³y te bêd¹ powszechnie realizowane czy nawet akceptowane. Mo¿na natomiast z du¿¹ doz¹ pewnoœci powiedzieæ, ¿e bêd¹ one okreœlaæ model zmian spo³ecznych zarówno od strony negatywnej, jak i pozytywnej. Spo³eczeñstwa, które z ró¿nych wzglêdów odrzucaj¹ idee demokracji i liberalizmu, nie stwarzaj¹ rzeczywistych systemów alternatywnych, ale raczej wybieraj¹ pewne elementy z rozbudowanej ideologii liberalizmu. W tym sensie liberalizm pozostaje dla nich punktem odniesienia. Wydaje siê, ¿e twórczoœæ Chantal Mouffe najlepiej mo¿na opisaæ, je¿eli umieœcimy j¹ w kontekœcie sporu o kszta³t spo³eczeñstwa liberalnego, a jednoczeœnie pamiêtaæ bêdziemy, ¿e stanowi ona kontynuacjê tradycji lewicowej nawi¹zuj¹cej do myœli Karola Marksa, choæ równoczeœnie nasza autorka poddaje j¹ daleko id¹cej rewizji. W 1985 roku Chantal Mouffe wraz z Ernestem Laclau opublikowa³a ksi¹¿kê Hegemony and Socialist Strategy, która sta³a wrêcz podrêcznikiem lewicowej myœli postmarksistowskiej. Przewodni¹ myœl¹ tej ksi¹¿ki jest wprowadzenie do teorii politycznej koncepcji dyskursu: w³adza staje siê si³¹ organizuj¹c¹ spo³eczeñstwo wokó³ pewnych hase³ wysuwanych w interesie okreœlonych grup spo³ecznych, ale akceptowanych przez 2 10 Ibidem, s. 81. Antagonizm, agonizm i radykalna demokracja wiêkszoœæ. Polityka jest wiêc niekoñcz¹c¹ siê walk¹ o hegemoniê, która zapewnia spójnoœæ, a wrêcz istnienie spo³eczeñstwa, lecz jednoczeœnie jest ci¹gle podwa¿ana przez konkurencyjne programy polityczne. Przyk³adem tworzenia siê relacji hegemonicznej mo¿e byæ podawana przez nich sytuacja spo³eczeñstwa pogr¹¿onego w stanie chaosu, w którym popularnoœæ znajduje has³o „zaprowadzenia porz¹dku”. „Porz¹dek” staje siê wtedy „pustym znacz¹cym”, czyli pustym treœciowo, choæ uniwersalnym sloganem, pod który ró¿ne si³y polityczne podk³adaj¹ w³asne treœci. Ta grupa, która zwyciê¿y, narzuca rozumienie „po rz¹dku” ca³emu spo³eczeñstwu, ale za cen¹ utraty uniwersalnoœci tej kategorii, wtedy zaœ hegemonia jest od razu zagro¿ona przez partykularne has³a wysuwane przez inne grupy spo³eczne. Z tego generalnego za³o¿enia wynikaj¹ wa¿ne wnioski dla teorii politycznej. Po pierwsze, spo³eczeñstwo skazane jest na nieustanny antagonizm, który jedynie przejœciowo usuwany jest przez relacjê hegemoniczn¹. Autorzy ksi¹¿ki s¹ zdecydowanie przeciwni wszelkim koncepcjom, które g³osz¹, ¿e mo¿liwy jest konsens akceptowany przez wszelkie si³y polityczne. Polityka jest zawsze dzia³alnoœci¹, w której wystêpuj¹ antagonistyczne napiêcia, a zadaniem demokracji nie jest ich usuwanie, ale nadawanie im cywilizowanej formy. Dlatego w pracach Chantal Mouffe pojawia siê pojêcie „demokracji agonistycznej” jako politycznej formy ujawniania siê nieuchronnych konfliktów. Po drugie jednak, spo³eczeñstwo nie mo¿e byæ konglomeratem ró¿nych, zwalczaj¹cych siê si³ politycznych. Dla jego istnienia potrzebna jest hegemonia, która wyrasta ponad wszelkie partykularyzmy, ale zawsze ma czasowy, ograniczony charakter. Dlatego te¿ niezbêdne jest zapewnienie takiego kszta³tu sceny politycznej, by do g³osu mog³y dochodziæ wszelkie pogl¹dy. Postulat ten znalaz³ swój wyraz w koncepcji „demokracji radykalnej”, która mia³aby byæ rozwiniêciem liberalnej demokracji przedstawicielskiej. Im wiêcej bowiem ró¿norodnych g³osów pojawi siê na scenie politycznej, tym wiêksza bêdzie szansa prze³amania istniej¹cej ju¿ hegemonii i przez to ugruntowania pluralizmu, który z kolei jest warunkiem pojawiania siê alternatywnych wizji 11 Paradoks demokracji œwiata spo³ecznego. Koncepcja Laclau i Mouffe stanowi próbê korekty zarówno „klasycznego” marksizmu, jak i liberalizmu. Korektê marksizmu w tym sensie, ¿e zdecydowanie odrzucana jest eschatologia marksistowska, nie ma jednego wzoru emancypacji, lecz istniej¹ ró¿ne sposoby aktywnoœci emancypacyjnej zale¿ne od kontekstu kulturowego i historycznego. Z odrzuceniem eschatologii marksizmu wi¹¿e siê te¿ zdecydowane zerwanie z marksowskim ekonomizmem. Ma ono podwójny sens. Po pierwsze, ekonomizm sprawia³, ¿e marksizm przybiera³ formê „nauki”, upodabniaj¹c siê do nauk przyrodniczych z ca³¹ retoryk¹ „obiektywnych praw historii” czy „naukowego œwiatopogl¹du”. Dla Chantal Mouffe, podobnie jak dla innych postmarksistów, marksizm jest raczej pewnym sposobem wyra¿ania idei emancypacyjnych, które w czasach wspó³czesnych przybieraj¹ formê walki „nowych ruchów spo³ecznych” przeciwko wszelkim opresyjnym formom oficjalnych ideologii. Po drugie, zerwanie z ekonomizmem zwi¹zane jest z poststrukturaln¹ koncepcj¹ podmiotu zdecydowanie ró¿n¹ od tej, jaka przyjmowana by³a w tradycji marksistowskiej. Podmiot polityczny by³ tam definiowany poprzez odniesienie do uwarunkowañ ekonomicznych. Te uwarunkowania decydowa³y o to¿samoœci podmiotu, na przyk³ad klasa robotnicza by³a definiowana jako grupa ludzi nieposiadaj¹cych œrodków produkcji i ta sytuacja determinowa³a ich wybory polityczne oraz spo³eczne. Oczywiste jest, ¿e we wspó³czesnych spo³eczeñstwach takie utrwalone to¿samoœci s¹ raczej rzadkoœci¹. Podmiotowoœæ polityczna kszta³tuje siê raczej w odniesieniu do konkretnych sytuacji spo³ecznych i nie ma charakteru utrwalonego i zintegrowanego. Ta sama osoba w jednych kwestiach mo¿e wyra¿aæ pogl¹dy konserwatywne, w innych natomiast progresywne. Liberalizm z jego naciskiem na jednostki jako g³ówne podmioty polityczne du¿o lepiej opisuje tê sytuacjê. S³aboœci¹ liberalizmu jest jednak przewa¿aj¹ce w nim przekonanie, ¿e mo¿na z polityki usun¹æ elementy antagonistyczne i zbiorowe to¿samoœci. Polityka zamienia siê wtedy w rodzaj dyskursu b¹dŸ etycznego, b¹dŸ ekonomicznego, a zamiast walki 12 Antagonizm, agonizm i radykalna demokracja politycznej mamy do czynienia z szukaniem racjonalnego kompromisu. Chantal Mouffe zdecydowanie odrzuca tak¹ wizjê organizacji spo³eczeñstwa, która prowadzi do zaniku wymiaru politycznoœci w ¿yciu spo³ecznym. Wizja taka jest wed³ug niej teoretycznie b³êdna i praktycznie szkodliwa. We wstêpie do redagowanej przez siebie ksi¹¿ki poœwiêconej wspó³czesnym interpretacjom myœli Carla Schmitta pisze ona na ten temat nastêpuj¹co: Na pewno liberalizm wymaga krytyki, o tyle, o ile w swych racjonalistycznych i indywidualistycznych sformu³owaniach nie jest w stanie zaakceptowaæ zarówno niemo¿noœci wykorzenienia antagonizmu, jak i ca³kowitego racjonalnego pojednania spo³eczeñstwa. Co wiêcej jego brak zdolnoœci do ujmowania zbiorowego wymiaru rozumu jako konstytutywnego po³¹czony z faktem, ¿e polityczne podmioty s¹ zawsze podmiotami zbiorowymi, ma bardzo szkodliwe konsekwencje dla polityki demokratycznej. Jednak kiedy te problemy s¹ zidentyfikowane, mo¿na sobie z nimi poradziæ. Wymaga to sformu³owania prawdziwie „politycznego liberalizmu”. W przeciwieñstwie do Rawlsa wersji politycznego liberalizmu by³by to liberalizm, który pogodzi siê z „tym, co polityczne” w wymiarze konflikt/ antagonizm i uzna, ¿e spo³eczeñstwo jest zawsze okreœlane politycznie przez hegemoniczne konfiguracje. Uznanie konstytutywnej roli w³adzy implikuje porzucenie b³êdnego idea³u pojednanego spo³eczeñstwa demokratycznego. Konsens demokratyczny mo¿na sobie wyobraziæ jedynie jako konsens konfliktowy. Debata demokratyczna nie jest deliberacj¹ nakierowan¹ na osi¹gniêcie jedynego racjonalnego rozwi¹zania mo¿liwego do zaakceptowania przez wszystkich, ale konfrontacj¹ miêdzy przeciwnikami. W rzeczy samej kategoria przeciwnika jest kluczowa dla redefiniowania liberalnej demokracji w taki sposób, ¿e nie neguje ona politycznoœci w jej antagonistycznym wymiarze. Przeciwnik jest w pewnym sensie wrogiem, ale wrogiem uznanym, z którym mo¿na znaleŸæ wspólny grunt. Przeciwnicy walcz¹ ze sob¹, ale nie podaj¹ w w¹tpliwoœæ legitymizacji swych pozycji. Podzielaj¹ oni przywi¹zanie do etyczno-politycznych zasad liberalnej demokracji. Ró¿ni¹ siê jednak w okreœlaniu ich znaczenia i form zastosowania, a taki spór nie 13 Paradoks demokracji mo¿e byæ rozwi¹zany poprzez racjonaln¹ argumentacjê. Pojmowana w ten sposób liberalno-demokratyczna polityka mo¿e byæ widziana jako spójne, ale nigdy w pe³ni nie zrealizowane zadanie przekszta³cenia antagonistycznego potencja³u obecnego w stosunkach miêdzyludzkich. Tworz¹c warunki do tego, by mo¿liwy konflikt przyj¹³ formê konfrontacji miêdzy przeciwnikami (agonizm), próbuje ona unikn¹æ frontalnej walki miêdzy wrogami (antagonizm)3. Pozwoli³em sobie przytoczyæ ten d³ugi cytat dlatego, ¿e oddaje on, choæ w ogromnym skrócie, podstawowe idee filozofii politycznej Chantal Mouffe. Liberalizm, który ¿yje z³udzeniem mo¿liwoœci ca³kowitego wyeliminowania konfliktu, prowadziæ musi do takiego zaostrzenia sporu, ¿e przerodziæ siê on mo¿e w radykaln¹ konfrontacjê. Przyk³adem mo¿e byæ wzrost poparcia dla ruchów populistycznych w Europie Zachodniej. Zdaniem naszej autorki poparcie to wyrasta z sytuacji, w której jest za wiele konsensu w centrum. Wszystkie partie staraj¹ siê umieœciæ jak najbli¿ej centrum, co powoduje, ¿e grupy wyborców pozostaj¹ bez adekwatnej ekspresji swych interesów. Pozostawiani poza obrêbem dzia³ania „tradycyjnych” partii, musz¹ zwracaæ siê ku organizacjom populistycznym, które spostrzegaj¹ jako jedyne ruchy, wyra¿aj¹ce ich potrzeby i d¹¿enia. Odpowiedzi¹ na wzrost poparcia dla populizmu mo¿e byæ próba wykluczenia tego ruchu z oficjalnego dyskursu politycznego i jego izolowania poprzez uznanie, ¿e narusza on wartoœci demokracji. Dla naszej autorki jest to wyraz tendencji do zastêpowania polityki przez etykê, co z kolei prowadziæ musi do radykalizacji sfery politycznej i powrotu tego, co polityczne, ale w ekstremistycznej formie antagonizmu. Analizuj¹c sukcesy prawicowego populizmu w Europie Zachodniej, nasza autorka wskazuje, ¿e w krajach, w których taki proces nast¹pi³, wystêpuj¹ uderzaj¹ce podobieñstwa w organizacji sfery politycznej. 3 Chantal Mouffe, „Introduction: Schmitt’s Challenge”, w: Chantal Mouffe (red.), The Challenge of Carl Schmitt, London-New York 1999, s. 4. 14 Antagonizm, agonizm i radykalna demokracja Pisze ona: Wzrost taki nast¹pi³ w okolicznoœciach, w których ró¿nice miêdzy tradycyjnymi demokratycznymi partiami sta³y siê mniej znacz¹ce ni¿ poprzednio. W niektórych przypadkach, na przyk³ad w Austrii, spowodowane by³o to d³ugim okresem koalicyjnego rz¹du, w innych, jak we Francji, ruchem w kierunku centrum partii poprzednio wyraŸnie usytuowanych na lewej stronie politycznego spektrum. W ka¿dym jednak przypadku zosta³ ustalony konsens w centrum, który nie pozwala³ wyborcom dokonywaæ prawdziwego wyboru miêdzy znacz¹co ró¿nymi opcjami politycznymi. W krajach, w których system wyborczy nie dyskryminuje trzeciej partii, prawicowi demagodzy byli dlatego zdolni do artykulacji pragnienia do znalezienia alternatywy dla sztywnego konsensu4. Odpowiedzi¹ Mouffe na tak¹ sytuacjê jest koncepcja demokracji agonistycznej i demokracji radykalnej. W pierwszym przypadku chodzi o zamianê antagonizmu na agonizm, a wroga na przeciwnika. Zmiana taka pozwala „cywilizowaæ” antagonizm, ale jednoczeœnie nie pozwala, ¿eby przekszta³ci³ siê on w szukanie wspólnego mianownika miêdzy sprzecznymi pogl¹dami, co mia³oby wyeliminowaæ wszelkie konflikty. Nasza autorka ostro krytykuje zwolenników koncepcji „spo³eczeñstwa postpolitycznego”, takich jak Ulrich Beck czy Anthony Giddens, zarzucaj¹c im, ¿e neguj¹c istnienie fundamentalnych konfliktów politycznych w spo³eczeñstwach posttradycyjnych doprowadzaj¹ do sytuacji, w której polityka, zamiast byæ terenem, gdzie toczy siê agonistyczna debata pomiêdzy lewic¹ a prawic¹, zostaje zredukowana do „wirowania”. Poniewa¿ nie ma miêdzy nimi fundamentalnych ró¿nic, partie bêd¹ staraæ siê sprzedawaæ swe produkty za pomoc¹ sprytnego marketingu, wykorzystuj¹c agencje reklamowe. Konsekwencj¹ by³o rosn¹ce niezadowolenie z polityki i drastyczny spadek uczestnictwa w wyborach. Jak d³ugo potrwa, zanim obywatele ca³kowicie strac¹ wiarê w proces demokratyczny?5 4 5 Chantal Mouffe, On the Political, London-New York 2005, s. 66. Ibidem, s. 63. 15 Paradoks demokracji Demokracja agonistyczna iœæ musi w parze w rozszerzaniem spektrum mo¿liwych g³osów obecnych w ¿yciu politycznym. Im wiêcej pluralizmu, tym wiêcej demokracji – to podstawa koncepcji „demokracji radykalnej” g³oszonej przez Laclau i Mouffe. Koncepcja ta stanowi radykalizacjê hase³ liberalizmu, postuluj¹c w³¹czenie w ¿ycie polityczne nie tylko klasycznych ruchów spo³ecznych, ale tak¿e uznanie prawomocnoœci politycznej ruchów reprezentuj¹cych niedowartoœciowane jak dot¹d grupy spo³eczne. Taka „polityka inkluzji” zapewni spo³eczeñstwom demokratycznym zdolnoœæ radzenia sobie ze skomplikowanymi problemami wspó³czesnego œwiata. Im wiêcej bowiem alternatywnych g³osów obecnych w sferze politycznej, tym wiêksza szansa znajdowania w³aœciwych rozwi¹zañ, a tym mniejsze zagro¿enie, ¿e instytucje demokratyczne stan¹ siê jedynie fasad¹, pod któr¹ kryæ siê bêd¹ autorytarne rozwi¹zania kwestii spo³ecznych. Jak pisze w jednej ze swych prac Chantal Mouffe: Tym, czego potrzebujemy, jest hegemonia wartoœci demokratycznych, a ona wymaga zwielokrotnienia praktyk demokratycznych, instytucjonalizowania ich w coraz bardziej zró¿nicowane relacje spo³eczne po to, by wieloœæ pozycji podmiotowych mog³a byæ formowana poprzez matryce demokratyczne. Tylko w ten sposób – a nie przez dostarczanie racjonalnych podstaw – bêdziemy w stanie nie tylko broniæ demokracji, ale te¿ pog³êbiaæ j¹. Hegemonia taka nigdy nie bêdzie zakoñczona, a poza tym, nie jest rzecz¹ po¿¹dan¹, by spo³eczeñstwo by³o rz¹dzone przez pojedyncz¹ logikê demokratyczn¹. Relacje autorytetu i w³adzy nie mog¹ ca³kowicie znikn¹æ, a niezwykle wa¿ne jest, by porzuciæ mit przezroczystego spo³eczeñstwa pogodzonego z sob¹, poniewa¿ ten rodzaj fantazji prowadzi do totalitaryzmu. Projekt radykalnej i pluralistycznej demokracji wymaga, przeciwnie, istnienia wielorakoœci, wieloœci i konfliktu i widzi w nich raison d’˜tre polityki6. Leszek Koczanowicz Chantal Mouffe, The Return of the Political, London-New York 1993, s. 18. 6 16