ID Ford Mustang - Asfaltowy kowboj

Transkrypt

ID Ford Mustang - Asfaltowy kowboj
AutoRok.PL / DesignForum.PL
ID Ford Mustang - Asfaltowy kowboj
Autor: Wojciech Sierpowski
Ośrodek Italdesign odwiedzamy często, tak często jak to tylko możliwe, właściwie czujemy się tam jak u
siebie. Tym niemniej, nie łatwo było złapać pomarańczowego Mustanga, bowiem galopuje od salonu do
salonu. Jak nie Genewa, to Amsterdam, albo Szanghaj; nieustająco w rozjazdach. Zresztą nic dziwnego,
wszak właśnie został stworzony do tego celu.
Jednak dzień w którym zastaniemy go w rodzimej stajni musiał nadejść. Oczywiście nie chodziło nam o
makietę, stojącą w głównym atelier lecz o egzemplarz jeżdżący. Jakże w inny sposób można ocenić
samochód, jak nie zasiadając za jego kierownicą. To tak, jak byśmy wypowiadali się o rumaku, którego
nigdy nie ujeżdżaliśmy.
Makietę już na pierwszy rzut oka łatwo odróżnić od gotowego prototypu po dodatkowym czarnym pasie
na masce. Miał nim trochę akcentować wybrzuszenie maski a zarazem nawiązywać do pasów jakie
zdobiły i nadal zdobią sportowe odmiany Forda Mustanga, ale w ostatecznym wydaniu zrezygnowano z
niego.
Kiedy tylko odpaliliśmy pomarańczowego Mustanga zaparkowanego przed nowym centrum designu
Giugiaro, usłyszeliśmy ten sam ryk silnika co w niedawno testowanym Shelby GT500. I nic dziwnego, bo
pod kevlarowym płaszczem kryje się płyta podłogowa i mechanizmy tego Forda. Co prawda Italdesign
zajmuje się również kompleksowym konstruowaniem samochodów, ale w przypadku konceptów bazuje
na gotowych mechanizmach. W przeciwnym razie koszt wykonania auta nie zamknąłby się w milionie
Euro.
Po krótkiej fazie krztuszenia się i pracy przypominającej truchtanie kulawego konia, widlasta ósemka
zaczęła łapać swój rytm i po chwili była gotowa do skoku. Dodanie gazu powodowało gwałtowny wzrost
obrotów, któremu towarzyszył syk przypominający odgłos atakującej kobry. Patrząc na to z czysto
technicznego punktu widzenia, mieliśmy do czynienia z „rozkręcaniem się” kompresora.
Gdy tylko opuściliśmy teren ośrodka, Mustang poczuł się wolny. Ruszył z kopyta pozostawiając za sobą
chmurę dymu z opon. Szybko zorientował się, że jest na publicznym dukcie, gdzie w każdej chwili może
nastąpić kosztowne spotkanie ze stróżami prawa. Wystarczyła jedna zmiana przełożeń lewarkiem
łączącym wygląd korbowodu i dźwigni biegów automatu, a na prędkościomierzu przypominającym czasy
euforii wywołanej pojawieniem się Coca Coli, była już setka. Niestety nie dysponowaliśmy urządzeniami
pomiarowymi, ale biorąc pod uwagę osiągi Forda Shelby GT500, magiczną niegdyś barierę prędkości
minęliśmy po upływie ok. 5 s.
Zapraszamy do galerii zdjęć
http://mas.auto.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 15:56