ZACZERPNIJ HISTORII.. 8 kwietnia 2014 roku, po półtorarocznej
Transkrypt
ZACZERPNIJ HISTORII.. 8 kwietnia 2014 roku, po półtorarocznej
ZACZERPNIJ HISTORII.. 8 kwietnia 2014 roku, po półtorarocznej przerwie w wojażach, bibliotekarze powiatu górowskiego wyruszyli w nieznane im miejsca. Trasa wiodła przez Duszniki – Zdrój do Karłowa i Wambierzyc. Podczas wyjazdów szkoleniowo – dydaktycznych bibliotekarze zazwyczaj zwiedzają jakąś nowoczesną książnicę, ale tym razem było inaczej. Pierwszym miejscem postoju były Duszniki – Zdrój, miejscowość uzdrowiskowa. Przy pięknej pogodzie uczestnicy wyprawy mieli okazję przechadzać się alejkami parku zdrojowego, który o tej porze roku budził się do życia. Widzieliśmy teatr zdrojowy „Dworek Chopina”, a pod pomnikiem kompozytora prawie każdy zrobił sobie zdjęcie. Warto w tym miejscu wyjaśnić fakt, że w sierpniu 1826 roku przybył tu na kurację, wraz z matką i siostrami, 16-letni Fryderyk Chopin, który dał dwa koncerty. Dochód z nich przeznaczony został na utrzymanie sierot. Koncerty te uważa się za pierwsze zagraniczne występy młodego muzyka. Nie sposób było pominąć piękną i nowoczesną pijalnię wody źródlanej. Po spacerze bibliotekarze dotarli do Muzeum Papiernictwa, które dziś jest świadectwem dawnej technologii papiernictwa. Po tym zabytkowym miejscu grupę oprowadzała przewodniczka, od której dowiedzieliśmy się, że siedzibą Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju jest XVII-wieczny młyn papierniczy. To unikatowy w skali świata zabytek techniki. Czerpanie papieru zapoczątkowano tu przed 1562 rokiem, a wzniesiona w 1605 roku obecna papiernia jest jedną z największych atrakcji turystycznych regionu. Zyskała ona również, i słusznie, opinię jednego z najpiękniejszych budynków przemysłowych na Dolnym Śląsku. Rozwojowi papierni dusznickiej w ogromnym stopniu przysłużył się ostatni właściciel młyna – Karl Wiehr, który przekazał zabytkowy obiekt na cele publiczne w1939 roku z intencją, by utworzono w nim muzeum techniki. Jego życzenie zostało spełnione dopiero po wielu latach, bowiem Muzeum Papiernictwa otwarto dopiero 26 lipca 1968 roku. Największą atrakcją muzeum jest niewątpliwie czerpalnia, która mieści się w przyziemiu papierni. Tu prezentowany jest wyrób papieru wg technologii opracowanej jeszcze w średniowieczu. Zwiedzający przyglądali się młodzieży uczestniczącej w warsztatach własnoręcznego czerpania arkuszy (rękodzielnicza produkcja papieru) i byli pod ogromnym wrażeniem, a przy okazji dowiedzieli się, że rezerwacji zajęć należy dokonać pół roku wcześniej!!! Niepowtarzalną atmosferę muzeum tworzy pięć sal wystawowych, w których przedstawiono historię papieru i papiernictwa na świecie, w Polsce i na Śląsku w dobie rękodzielniczego wyrobu oraz historie techniki i technologii papierniczej w okresie maszynowej produkcji papieru. Wzbogacenie tych wystaw stanowiły ekspozycje dotyczące materiałów pisarskich poprzedzających wynalazek papieru (tapa, amati, papirus, pergamin, bai – lan), techniki drukarskiej oraz wyrobów papierowych. Z racji wykonywanego zawodu, bibliotekarzy bardzo zainteresowały książki wykonane na papierze czerpanym (współczesne bardzo drogie, kosztują nawet 500zł), filigrany papierni, działanie egutora i holendra… WARTO WIEDZIEĆ, ŻE: Papier zaczęto wyrabiać w Chinach ok. 105 r. n. e., a za wynalazcę papieru uznaje się Caj Luna. Pierwsze w dziejach ludzkości arkusze papieru powstawały z włókien pozyskanych z morwy oraz szmat, starych sieci rybackich i sznurów. W Europie pierwsze papiernie założyli na południu Włoch i Hiszpanii Arabowie w X-XI wieku. Pierwsza polska papiernia powstała w 1491 roku w Prądniku Czerwonym (dziś dzielnica Krakowa). Wzbogaceni profesjonalną wiedzą papierniczą, uczestnicy wycieczki ruszyli dalej do Karłowa, żeby zaczerpnąć świeżego, górskiego powietrza. I tak, po południu, dziesięć osób chętnych mocnych wrażeń wyruszyło z Karłowa w Góry Stołowe. I znów trochę historii…Jest to masyw górski w Sudetach Środkowych na styku z Sudetami Wschodnimi. Wypiętrzone przed 30 milionów lat są jednymi z nielicznych w Europie gór płytowych. Płyty z górnokredowych piaskowców ciosowych, które powstawały w środowisku morskim, ułożone są poziomo – stąd nazwa gór, bo płaskie jak stół. Najwyższym szczytem Gór Stołowych jest Szczeliniec, wznoszący się 919 m. n. p. m. i to właśnie on był celem do zdobycia. Pierwsze potwierdzone ślady bytności na tym szczycie ludzi datują się na rok 1576. Podobno wtedy anonimowi mnisi wyryli na skale zwanej „Fotelem Pradziada” napis IHSV 1576. Uczestnicy wyprawy udali się na Szczeliniec krętym szlakiem składającym się z 665 schodów ułożonych w 1814 roku przez Franza Pabla, sołtysa Karłowa. Zachwytom krajobrazem nie było końca. Wykonano setki zdjęć, bo każdy chciał mieć pamiątkę z tego wyjątkowego miejsca. Było co podziwiać. Powierzchnia szczytu jest zwietrzała i popękana, dzięki czemu tworzy różnorodne formy skalne przypominające swoim wyglądem ludzi oraz zwierzęta („Wielbłąd”, „Mamut”, „Pies”, „Fotel Pradziada”) oraz głębokie wąwozy i korytarze („Piekiełko”, „Diabelska Kuchnia”), tworzące labirynt skał. Wewnątrz licznych, wąskich korytarzy, niektórych ogarnęła klaustrofobia, a w wielu miejscach, żeby przejść, trzeba było pokonać trasę „na kolanach” lub przeciskać się bokiem. Śmiechu było co niemiara! Wspinanie po górach i przebywanie w Parku Narodowym Gór Stołowych było ogromną przyjemnością. Kiedy cel został osiągnięty, a szczyt zdobyty, z tarasu widokowego ukazał się fascynujący i zapierający dech w piersiach, widok – panorama Sudetów. To nic, że strasznie wiało, że czuć było nadchodzącą burzę, bo widok wart był włożonego wysiłku. Nie nadaremno uważa się, że Szczeliniec jest jedną z największych atrakcji turystycznych Sudetów. Był tu również Johann Wolfgang von Goethe. Ciekawostką jest fakt, że na Szczelińcu – w „Piekiełku” kręcono film „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian”. Piękne Góry Stołowe żegnały zwiedzających deszczem, gradem i wichurą. W strugach deszczu bibliotekarze zaliczyli ostatni punkt wycieczki – Wambierzyce, ośrodek pielgrzymkowy i turystyczny. Z powodu późnej już godziny oraz niesprzyjającej do zwiedzania pogody, wytrwali zwiedzili tylko barokową Bazylikę pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny – Sanktuarium Wambierzyckiej Królowej Rodzin. No i znów trochę historii…Obecna bazylika stoi na wzgórzu, gdzie w XVII w. w niszy wysokiego drzewa umieszczono figurkę Matki Boskiej. Wg kronik z 1218 roku ociemniały Jan z Raszewa odzyskał w tym miejscu wzrok. Po tym zdarzeniu do Wambierzyc zaczęło podróżować wielu pielgrzymów. Na przestrzeni wielu lat świątynię niszczono i odbudowywano. Ta wybudowana w latach 1715-1723 przez hrabiego Franciszka Antoniego von Goetzen przetrwała do dziś. W roku 1936 papież Pius XI nadał kościołowi tytuł bazyliki mniejszej. 17 sierpnia 1980 roku kardynał Stefan Wyszyński dokonał koronacji figurki Matki Bożej nadając jej tytuł Wambierzyckiej Królowej Rodzin. Świątynia góruje nad rynkiem, z którego prowadzi do niej 57 schodów o symbolicznym znaczeniu:9 (liczba chórów anielskich) + 33 (wiek Chrystusa w chwili ukrzyżowania) + 15 (wiek Marii w chwili poczęcia Chrystusa). Wewnątrz bazyliki znajduje się wiele wspaniałych zabytków wpisanych do rejestru Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Ołtarz główny jest dziełem Karla Sebastiana Flackera. W centrum znajduje się rzeźba Madonny z Dzieciątkiem odorowana przez 2 anioły (XIV w.). W nawie po stronie południowej mieści się barokowa ambona (z 1723 r.), która jest ilustracją hymnu Magnificat. Ambonę wieńczy postać Ducha Świętego. Poniżej widnieje Madonna w otoczeniu aniołów. Na baldachimie siedzą personifikacje kontynentów: Ameryki, Europy, Azji i Afryki. Na korpusie znajdują się rzeźby czterech ewangelistów. We wnękach prezbiterium umieszczono ołtarze pochodzące z XIX Wieku. Ponad drzwiami na ścianach wiszą obrazy św. Jadwigi Śląskiej, św. Otylii, św. Apolonii, św. Jana Sarkandra, św. Franciszka Ksawerego i św. Karola Boromeuszka. Od 2007 roku w Wambierzycach posługują franciszkanie z prowincji św. Jadwigi Zakonu Braci Mniejszych. Pełni niezapomnianych wrażeń, zmęczeni, ale zadowoleni, późnym wieczorem wróciliśmy do domu.