Kilimandżaro to tylko symbol - Fundacja Anny Dymnej „Mimo

Transkrypt

Kilimandżaro to tylko symbol - Fundacja Anny Dymnej „Mimo
Źródło: http://old.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/423,Kilimandzaro-to-tylko-symbol.html
Wygenerowano: Piątek, 3 marca 2017, 15:39
Kilimandżaro to tylko symbol
„Wchodzenie na Kilimandżaro to tak naprawdę schodzenie w głąb siebie. Taka wyprawa pomaga uświadomić
sobie własne ograniczenia, uczy pokory, daje szansę na to, żeby zaakceptować, polubić i odnaleźć samego
siebie".
Ostatnia sobota i niedziela upłynęły na krakowskim Rynku Głównym pod znakiem logo naszej Fundacji – po raz szósty odbyły
się Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać mimo wszystko”. Imprezę otworzyli: Senator RP Stanisław Bisztyga, wojewoda
małopolski Jerzy Miller, kardynał Franciszek Macharski, Rzecznik Praw Dziecka RP Marek Michalak, Pełnomocnik Prezydenta
Miasta Kraków ds. Osób Niepełnosprawnych Bogdan Dąsal, Krzysztof Kosiński, zastępca dyrektora Biura Pełnomocnika Rządu ds Osób
Niepełnosprawnych, Krzysztof Kaczmar, dyrektor Biura Fundacji im. Leopolda Kronenberga, oraz Marcin Masłowski, dyrektor Fundacji Brata
Alberta. W gronie witających publiczność na Rynku nie zabrakło, rzecz jasna, Anny Dymnej.
Jak co roku, imprezę rozpoczęła konferencja i dyskusja panelowa. Jej tegoroczny temat brzmiał niezwykle wymownie: „Każdy
ma swoje Kilimandżaro”. W spotkaniu udział wzięli niepełnosprawni podróżnicy, którzy, na przełomie ubiegłorocznych
września i października, w ramach projektu „Kilimandżaro 2008 – Mimo Wszystko”, zdobywali Biały Dach Czarnego Lądu
(5950 m n.p.m.). Ale nie tylko oni opowiadali o tym, że każdy ludzki wysiłek, cierpienie oraz walka z przeciwnościami losu są
w istocie podróżą w głąb samego siebie: odkrywaniem wewnętrznego potencjału, odpowiedzią na podstawowe pytanie, jakie
zadaje sobie każdy z nas, gdy zastanawia się nad sensem swojej codzienności: „Kim właściwie jestem i na co tak naprawdę
mnie stać?”.
Konferencja w Międzynarodowym Centrum Kultury
Podczas spotkania o swoich szczytach „Kilimandżaro” mówili także m.in.: Katarzyna Radziszewska, mama dwójki
niepełnosprawnych dzieci, Małgorzata Rejdych od 12 lat żyjąca z przeszczepionym sercem i poruszający się na wózku
paraolimpijczyk Mirosław Piesak. Na konferencji obecny był także Francis Warui Mwayonga, niepełnosprawny nauczyciel z
Kenii, który towarzyszył naszym podróżnikom podczas zdobywania Dachu Afryki.
– Opowiadamy tutaj o naszej wyprawie na Kilimandżaro: że ktoś dotarł na wysokość pięciu tysięcy sześciuset metrów, a ktoś
inny wszedł jedynie na pięć tysięcy sto – mówił podczas konferencji Jasiek Mela, zdobywca biegunów północnego i
południowego, jeden z uczestników projektu „Kilimandżaro 2008 – Mimo Wszystko”. – Jakie to ma znaczenie? Tu przecież
chodzi o rzecz zupełnie inną. Wielu ludzi, zarówno pełno- jak i niepełnosprawnych, ma do pokonania w swojej codzienności
szczyty znacznie większe.
Kilimandżaro jest więc tylko symbolem. Dla każdego z członków naszej wyprawy ta góra oznaczała coś innego. Drogi na nią
nie należy więc mierzyć liczbą pokonanych metrów. Tak naprawdę, dzięki tej wyprawie, chyba każdy z nas mógł lepiej
poznać siebie, zrozumieć, że nigdy nie należy się poddawać. Według mnie, Kilimandżaro nie musi być konkretną górą. Dla
niektórych ludzi zdobyciem takiego szczytu może stać się również banał: na przykład wejście po schodach, wyjście z domu
albo pójście na basen. Wyzwania bywają różne. Ważne jest tylko, ile wysiłku wkładamy w daną czynność; że nie ulegamy
przeciwnościom i mądrze dążymy do obranego celu. Chciałbym, żeby Ania Dymna, wraz ze swoją fundacją, nadal
organizowała ten projekt, bo jego wymiar jest niezwykły.
Podczas konferencji obecnych było wielu gości z programu „Anna Dymna – Spotkajmy się”. Przybył na nią także Janusz
Świtaj, który w naszym kraju stał się swego rodzaju
symbolem walki o godność ludzi ciężko chorych
oraz niepełnosprawnych. On wie najlepiej, czym jest droga na szczyty naszych pozornych niemożliwości: pomimo
całkowitego paraliżu, uczy się, pracuje, odnalazł w sobie ambicje i marzenia, chociaż przed paroma laty domagał się
eutanazji.
Wbrew pozorom, przesłanie konferencji było adresowane nie tylko do ludzi ciężko doświadczonych przez los. Każdy człowiek,
bez względu na stan swojego zdrowia, płeć, zamożność, rasę, rodzaj wykształcenia czy wiek, powinien przecież zdobywać
swoje „Kilimandżara”, bo tylko wówczas odczuje w życiu spełnienie. Od kogo możemy nauczyć się lepiej, w jaki sposób
wchodzić na te szczyty, jeśli nie od tych, którzy już je zdobyli i nadal są gotowi stawiać czoło wyzwaniom życia?
Po dwugodzinnej konferencji i dyskusji panelowej rozpoczął się finał 5. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. W tym roku, w
kategorii dzieci i dorosłych, dwunastce utalentowanych wokalistów z różnego rodzaju niepełnosprawnościami fizycznymi
towarzyszyli: Hanna Banaszak, Krystyna Prońko, Ania Dąbrowska, Muniek Staszczyk, Łukasz Zagrobelny oraz „Budka
Suflera”. Dwunastką wspaniałych – wyłonionych z grona dwustu pięćdziesięciu osób, jakie nadesłały zgłoszenia do
tegorocznej edycji festiwalu – byli zaś: 15-letnia Kasia Wachnik z Radzynia Podlaskiego (duet z Łukaszem Zagrobelnym w
utworze "Nie kłam, że kochasz mnie" oraz solo: „Nie wierz mi, nie ufaj mi”), 16-letnia Agata Zakrzewska z Warszawy (duet z
„Budką Suflera” w utworze „Takie tango” oraz solo: „Powrócisz tu”), 14-letni Grzegorz Batóg z Oleśnicy (duet z Hanną
Banaszak w utworze „W moim magicznym domu” oraz solo: „Bananowy song"), 13-letnia Anna Ilminowicz z Leszna (duet z
Krystyną Prońko „Małe tęsknoty” oraz solo: „Coś optymistycznego”), 15-letni Michał Wiśniewski z Ostrowit (duet z Muńkiem
Staszczykiem w utworze „Bóg” oraz solo: „Między ciszą a ciszą”), 10-letnia Sandra Chorąży ze Szczecina (duet z Anią
Dąbrowską w utworze „Kołysanka dla nieznajomej” oraz solo: „Scenariusz dla moich sąsiadów”), 20-letnia Marta Rogalska z
Aleksandrowa Kujawskiego (duet Muńkiem Staszczykiem w utworze „I love you” oraz solo: „Bo jo cię kocham”), 18-letni
Kamil Czeszel z Torunia (duet z Krystyną Prońko w utworze „Jesteś lekiem na całe zło” oraz solo: „Jednego serca”), 25-letni
Mariusz Trzeciak z Legnicy (duet z Anią Dąbrowską „Tego chciałam” oraz solo: „Zaczekam”), 22-letni Grzegorz Fijałkowski z
Kocka (duet z Hanną Banaszak w utworze „Pogoda ducha” oraz solo: „Co mi, Panie, dasz?”), 31-letnia Katarzyna Szukalska z
Ostrowa Wielkopolskiego (duet z „Budką Suflera” w utworze „Bal wszystkich świętych” oraz solo: „Podróżą każda miłość
jest”), 18-letnia Agnieszka Rejtczak z Siedlec (duet z Łukaszem Zagrobelnym w utworze „Nieprawda” oraz solo: „Tańczące
Eurydyki”).
Podczas prowadzenia koncertu kategorii dziecięcej Annie Dymnej towarzyszył Maciej Zakościelny. W kategorii osób
dorosłych robił to, już po raz piąty, Zbigniew Zamachowski.
Ania Ilminowicz w duecie z Krystyną Prońko
Najmłodsza uczestniczka Festiwalu, Sandra Chorąży, zaśpiewała w duecie z Anią Dąbrowską
Występ Kasi Wachnik i Łukasza Zagrobelnego zaczarował cały Rynek
– Rzadko śpiewam w duetach, ale te duety były dla mnie bardzo miłe – powiedziała po zejściu ze sceny Hanna Banaszak. –
Podział na utalentowanych wokalistów sprawnych i niepełnosprawnych jest czymś sztucznym, ponieważ talent się posiada
albo nie. I dlatego fakt, ze ktoś chodzi o własnych siłach, a inny porusza się na wózku bądź nie widzi, w muzyce nie ma
najmniejszego znaczenia. Przyznam, że występując na tym festiwalu nie kierowałam się szczególną wrażliwością czy swego
rodzaju pokłonami dla osób, z którymi śpiewałam. Zwyczajnie partnerowałam im na scenie. Uważam, że, posiadając
ogromne zdolności wokalne, na taką zwyczajność po prostu zasługują. Natomiast mówienie o jakichś szczególnych emocjach
byłoby dla tych wykonawców wysoce krzywdzące. To są utalentowani artyści i jedynie w taki sposób należy ich traktować.
Chwała więc Ani Dymnej za to, że organizuje imprezę, podczas której te osoby mogą zaprezentować się szerokiej
publiczności.
Werdyktem jury, pod przewodnictwem Ewy Błaszczyk, w skład którego weszli w tym roku: Czesław Majewski, Andrzej Zarycki,
Danuta Grechutowa, Halinka Młynkova, Bogdan Smoleń, Maciej Wojtyszko i Magdalena Waligórska (sekretarz jury),
zwycięzcami w kategorii dzieci zostali: Kasia Wachnik, Agata Zakrzewska i Grzegorz Batóg, natomiast wśród dorosłych:
Marta Rogalska, Kamil Czeszel oraz Mariusz Trzeciak. Warto wspomnieć, że Kamil, Czeszel został posiadaczem drugiej już
Statuetki Zaczarowanego Ptaszka, ponieważ przed dwoma laty na Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty zajął
trzecie miejsce w kategorii dzieci. Naturalnie, podobnie jak w minionych latach, Fundacja im. Leopolda Kronenberga
ufundowała dla laureatów nagrody pieniężne: za 1. miejsce – 24000 zł, za 2. – 10000 zł i za 3. – 5000 zł.
Agnieszka Rejtczak i Łukasz Zagrobelny w piosence „Nieprawda”
Marta Rogalska, brawurowym wykonaniem „I love you” i „Bo jo Cie kochom” wywalczyła pierwszą
nagrodę w kategorii dorosłych
Na tym jednak nie zakończyło się festiwalowe śpiewanie. Nadszedł bowiem
czas na uhonorowanie Ambasadora Zaczarowanej Piosenki
W tym roku Rada Artystyczna Festiwalu ustanowiła ten tytuł po raz pierwszy. Otrzymał go Armeńczyk Khoren Simonyan.
17-latek cierpiący na Zespół Pfeiffera został zgłoszony do Festiwalu Zaczarowanej Piosenki przez wolontariuszy Fundacji
Schumana, którzy pracowali w Domu Dziecka w Gyumri, gdzie chłopak mieszka. Uznano, że Armeńczyk prezentuje tak
niezwykły poziom wokalny, że trudno odmówić mu występu w Polsce. Jego talent w pełni się zresztą potwierdził. Na
krakowskim Rynku zaśpiewał brawurowo „Kolorowe jarmarki”, wręcz porwał publiczność do oklasków i tańca. Podczas całego
koncertu Khoren nie marnował ani chwili. Wszystkim artystom, wspólnie z zespołem „Kameleon” pod kierownictwem
Radosława Kiszewskiego, akompaniował na instrumencie perkusyjnym zwanym shakerem.
Pierwszy Ambasador Zaczarowanej Piosenki, prócz Statuetki Zaczarowanego Ptaszka, otrzymał również czek na kwotę 1000
euro (nagrodę ufundowały firma „McArthur” z Zabierzowa oraz Fundacja „Mimo Wszystko”).
– Utwór „Kolorowe jarmarki” bardzo spodobał się Khorenowi – tłumaczyła Maja Brand, wolontariuszka Fundacji Schumana. –
Chłopak nie miał problemów z nauką polskiego tekstu, bo posiada ogromne zdolności językowe. Ponieważ wiedziałam, że w
Polsce odbywa się Festiwal Zaczarowanej Piosenki, postanowiłam zgłosić go do tego konkursu. W Armenii Khorenowi nie jest
łatwo. Tych chwili spędzonych w czasie koncertu półfinałowego w Warszawie i finałowego w Krakowie z pewnością nie
zapomni do końca życia.
Na majowe półfinały Festiwalu Zaczarowanej Piosenki do Łazienek Królewskich w Warszawie Khoren przyjechał na specjalne
zaproszenie Fundacji „Mimo Wszystko”, ale teraz – wraz z piątką innych podopiecznych Domu Dziecka w Gyumri – przebywa
w Krakowie w ramach programu „Lato lepszych szans” (na kilka tygodni do naszego kraju zaprosiła go prywatna rodzina).
Podczas koncertu finałowego Armeńczyk nie był jedynym zagranicznym wykonawcą. Prócz niego wystąpiła Czeszka Geni
Ciatti. Na scenie towarzyszyła jej Gabi Gold, gwiazda estrady u naszych południowych sąsiadów. Tak oto rozpoczęła się
międzynarodowa era Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty. Jak zapowiadziała Anna Dymna, czynione są
starania, by festiwal zyskał rangę europejską.
Khoren przyjechał do nas aż z Armenii
Wiele osób przyjechało specjalnie, by zobaczyć występ naszego Ambasadora Zaczarowanej Piosenki
W tym roku na Festiwalu gościnnie wystąpił również duet z Czech
Kiedy umilkły festiwalowe rytmy, na scenie pojawił się Teatr „Radwanek”, którym od końca lat 90. opiekuje się Anna Dymna
(aktorka jest autorką scenariuszy jego przedstawień oraz ich reżyserką). Tegoroczny występ „Radwanka” na Rynku w
Krakowie miał wymiar szczególny. Okazało się bowiem, że niepełnosprawni intelektualnie aktorzy tej grupy
nominowali w tym roku kawalera Orderu Uśmiechu
Został nim Maciej Wojtyszko, reżyser, pisarz, autor spektakli, komiksów i filmów animowanych, wykładowca warszawskiej
PWST, który szerokiej publiczności znany jest chociażby z telewizyjnej adaptacji „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa
czy komediowego serialu „Miodowe lata”. Pomimo licznych zajęć pan Maciej znajduje czas, by pracować na rzecz osób
potrzebujących wsparcia. Annie Dymnej i Fundacji „Mimo Wszystko” pomaga od lat. To on jest autorem słów do piosenek w
przedstawieniach Teatrzyku „Radwanek”.
Marek Michalak, rzecznik praw dziecka, a jednocześnie kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, honorował
Macieja Wojtyszkę w niezwykle dostojnym towarzystwie. Na scenie obecni byli bowiem inni kawalerowie tego
najważniejszego na świecie orderu, jedynego, który nadawany jest na wniosek dzieci: Anna Dymna, Irena Santor, Ewa
Błaszczyk i Roman Bradstatter – wszyscy związani z Festiwalem Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty. Po uroczystości
„Radwanek” wystąpił z przedstawieniem zatytułowanym „Komar i Mucha”. Sobotni dzień zakończył koncert „Zaczarowane
Radio Kraków” (pod kierownictwem Andrzeja Zaryckiego). Wystąpili w nim dotychczasowi finaliści Festiwalu.
W niedzielę od rana na Rynku królował sport. Gdy Anna Dymna, wspólnie z Krzysztofem Głombowiczem i Arturem Szulcem,
otwarli ten etap 6. Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać mimo wszystko”, rozległa się piosenka „Biało-czerwoni”.
Specjalnie dla publiczności i niepełnosprawnych sportowców wykonała ją Zuzanna Szreder.
Gros uczestników 6. Ogólnopolskich Dni Integracji powróciło niedawno z zawodów, podczas których zajmowali czołowe
miejsca. Co prawda zabrakło na Rynku Natalii Partyki (najbardziej utytułowanej tenisistki stołowej, zarówno wśród osób
pełno- jak i niepełnosprawnych). Była to jednak nieobecność w pełni uzasadniona i usprawiedliwiona. Chociaż pani Natalia co
roku pojawia się na Dniach Integracji, to jednak w tę niedziele być jej tutaj nie mogło. Powód prosty: triumfowała po raz
kolejny na mistrzostwach Europy, tym razem w Szwajcarii. Byli za to z nami: Zbigniew Zamachowski, Maciej Prus, Maciej
Zakościelny i Leszek Kucharski. Do grona tego dodać należy Artura Szulca, który, wspólnie z Krzysztofem Głombowiczem,
prowadził konferansjerkę i komentował sportowe pojedynki w goall-ballu, wyczyny ciężarowców, szermierzy, siatkarzy,
rugbistów na wózkach oraz mecz Olimpiad Specjalnych w hokeju halowym. Zawodnicy tych dyscyplin bardzo wyraziście
pokazywali, w jaki sposób
podczas codziennych, żmudnych treningów
zdobywają swoje „Kilimandżara”. W tym roku po raz pierwszy zmierzyli się z nimi studenci krakowskiej Akademii
Wychowania Fizycznego oraz tamtejszej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
Goal-ball jest dużo trudniejszą grą niż mogłoby się to wydawać ;-)
Tego dnia na scenie widzowie mogli podziwiać zmagania sportowców wielu dyscyplin
– Przede wszystkim chciałbym podziękować pani Annie Dymnej – mówił ze sceny siłacz i kulturysta Rafał Gręźlikowski (Start
Gdańsk). – To ona sprawia, że, uprawiając sport przez dziewiętnaście lat, czuję, że było warto to robić. To pani Ania,
organizując ze swoja fundacją tę imprezę, pokazuje wielu osobom niepełnosprawnym, że życie po wypadku nie musi być
równoznaczne ze straszliwym wyrokiem. Uczymy się tutaj, jakie siły naprawdę w nas drzemią, udowadniamy, że także życie
z niepełnosprawnością może być piękne i mieć wielką wartość.
– Ania jest naszą szóstką w Totolotku – dodał Krzysztof Głombowicz. – Bez niej nie byłoby tej największej imprezy w Polsce,
która promuje sport osób niepełnosprawnych.
Drugi dzień 6. Ogolnopolskich Dni Integracji Zwyciężać mimo wszystko” niósł w sobie nie tylko sportowe przesłania. Na
Rynku, podobnie jak w poprzednich latach, obecne były także osoby po przeszczepach ze Stowarzyszenia Transplantologii
Serca – Koło Zabrze. Życie każdego z nich to także opowieść o zdobywaniu „Kilimandżaro”, żywe świadectwo na to, iż każdy
z nas może oddać po śmierci swoje organy, by uratować istnienie drugiego człowieka. I czyż dla wielu z nas – w świecie
stereotypów, uprzedzeń i nonsensownych przesądów – nie jest wędrówką na „Kilimandżaro” wyrażenie zgody na oddanie, w
razie nagłej śmierci, własnych organów do przeszczepu?
O swoich „Kilimandżarach” opowiadali publiczności również laureaci Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty z
poprzednich edycji tej imprezy: Karolina Sawka i Robert Rumak. Oboje popłynęli w podróż po odległych oceanach na jachcie
Nataszy Caban. Jak przyznali, dzięki tym wyprawom, nabrali dojrzałości, lepiej rozumieją, czym jest życie, cierpienie i jaka
wartość zawiera się w każdej chwili codzienności.
– To może dziwne, ale cierpienie jest wyzwaniem, prowokacją i wcale nie musi osłabiać – zauważył podczas wieczornego
koncertu „Każdy ma swoje Kilimandżaro” Krzysztof Głombowicz, jeden z uczestników ubiegłorocznej wyprawy
zorganizowanej przez Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. – Niektóre cierpienia uruchamiają ambicje, cierpliwość,
odwagę. Można odbić się od bólu i zamieniać go w nieznaną dotąd siłę… taką, która zwykle leniwie gdzieś drzemie każdym z
nas. I nieraz o niej nie wiemy.
– Ten koncert to opowieść o nas wszystkich – powiedziała do publiczności Anna Dymna – bo przecież życie każdego
człowieka to droga, to dochodzenie do jakichś celów. Bywa, że ta droga jest czasem kręta, ciemna, stroma, prowadzi nad
przepaściami, napotykamy na niej przeszkody zdawałoby się nie do pokonania, ale idziemy przecież dalej… Ile kosztuje ta
wędrówka, czego trzeba się nauczyć, co odnaleźć w sobie – o tym opowiedzą nam dziś uczestnicy ubiegłorocznej wyprawy
na Kilimandżaro.
Dziewiątka uczestników wyprawy: Angelika Chrapkiewicz, Janek Mela, Łukasz Żelechowski, Katarzyna Rogowiec, Krzysztof
Gardaś, Krzysztof Głombowicz, Jarosław Rola, Piotr Truszkowski i Piotr Pogon dzielili się swoimi przeżyciami. Ich wypowiedzi
potwierdzały myśli wielkich filozofów: Heraklita, Platona, Wergiliusza, Emersona, które cytowała Anna Dymna.
– Wchodzenie na taką górę to tak naprawdę schodzenie w głąb siebie – mówiła Katarzyna Rogowiec. – Taka wyprawa
pomaga uświadomić sobie własne ograniczenia, uczy pokory… Nawet gdy się jest tak silnym, upartym i niezależnym jak ja;
daje szansę na to, żeby zaakceptować, polubić i odnaleźć samego siebie.
Angelika Chrapkiewicz wyznała:
– Mam w życiu ogromne szczęście. Tato zawsze mi mówił: „Może coś jest trudne, ale nie niemożliwe. Dla ciebie wszystko jest
możliwe”. A mój kochany mąż Szymek powtarza: „Kto nie ma odwagi do tego, by marzyć, ten nie ma odwagi do walki!”.
Nauczyłam się marzyć, uruchamiać nadzieję i radość… Teraz wiem, że wszystko jest możliwe. Nigdy nie zapomnę Kasi,
Agaty, Agnieszki, które mi pomagały w czasie wyprawy, Bogusia i Grześka, którzy byli moimi nogami. Dziękuję wszystkim.
Życie jest piękne!
W wieczornym koncercie wystąpili: Irena Santor, Ewelina Flinta, Joanna Lewandowska, Paweł Kukiz, Piotr Polk, Zbigniew
Zamachowski i finaliści tegorocznej oraz minionych edycji Festiwalu Zaczarowanej Piosenki: Katarzyna Nowak, Nikola
Klepacz, Robert Rumak, Krzysztof Szymaszek, Karolina Sawka, Łukasz Żelechowski, Justyna Adamska i Dariusz Tabiś. Noc na
krakowskim Rynku była prawdziwie magiczna. W świetle różnokolorowych reflektorów szybowały w niebo białe balony,
ciągnęły korowody tancerzy, rozlegały się burze braw, wznoszono okrzyki zachwytu. Zewsząd tętniła radość i ogrom
pozytywnej, ożywczej energii. W takiej atmosferze można by zdobyć każdy szczyt, nawet znacznie wyższy niż Kilimandżaro.
Występ Eweliny Flinty i Krzysztofa Szymaszka, laureata I miejsca II edycji Festiwalu Zaczarowanej
Piosenki
Kulminacyjnym punktem koncertu było wręczenie uczestnikom projektu „Kilimandżaro 2008 – Mimo Wszystko” Medali
Wielkiej Wyprawy. Dekoracji dokonały Anna Dymna i Agnieszka Kopylińska z Africa Line Adventure Club (firma była
operatorem wyprawy na Dach Afryki, który zorganizowała Fundacja Anny Dymnej). Te niezwykłe wyróżnienia, wykonane wg
projektu prof. Adama Myjaka z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, przedstawiają ptaki lecące w chmurach. Medal – jak
zapowiedziała Anna Dymna – Fundacja „Mimo Wszystko” będzie przyznawała w przyszłości osobom niepełnosprawnym,
które zdobędą swoje „Kilimandżara”.
Podczas koncertu wręczono również Medale Wielkiej Wyprawy
W 6. Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać mimo wszystko” zaangażowało się ponad 200 wolontariuszy. Byli wszędzie tam,
gdzie mogli nieść pomoc. Kilkunastu z nich, na Plantach przy Bunkrze Sztuki, prowadziło kiermasz na rzecz Joanny, 25-letniej
studentki Wyższej Szkoły Zarządzania i Biznesu w Krakowie, która musi naprawić swoją protezę nogi (koszt: 18000 zł). Ci
młodzi, pełni zapału i bezinteresowności ludzie także zdobywali „Kilimandżara”. Robili to, by pomóc innym, a także po to,
żeby dowiedzieć się o sobie czegoś więcej. W trakcie koncertu wieczornego wolontariusze zapalili też setki światełek, które
symbolizowały nasze bliskie i dalekie cele, bardziej i mniej wyraziste szczyty Kilimandżaro, na które – mimo wszystko –
powinniśmy się wspinać każdego dnia. Tylko wtedy podążymy w jasną stronę życia.
Wystawy na Plantach
Tweet