Śpiący rycerze

Transkrypt

Śpiący rycerze
Śpiący rycerze
Baśń walijska
Żył kiedyś w Walii młodzieniec, który zarabiał na życie jako poganiacz bydła. Pewnego razu
bogaty gospodarz wynajął go, by pognał jego stado do samego Londynu, gdzie można go było
sprzedać za lepszą cenę. Młodzieniec ruszył w drogę, a że prawdziwy poganiacz nie może ruszyć
się bez psa i kija, zabrał ze sobą swego pasterskiego owczarka, a z rosnącego nieopodal rozłożystego
krzaka leszczyny, wyciął sobie solidny kostur. Po długiej wędrówce, dotarł do miasta, sprzedał z
zyskiem całe stado i postanowił rozejrzeć się po Londynie. Chodził, to tu, to tam, aż zawędrował na
Londyński Most, który w owych czasach cały zabudowany był sklepami i kramami. Młodzieniec
wędrował od kramu do kramu, oglądał sprzedawane towary, gdy nagle podszedł do niego jakiś
starszy już wiekiem, dostatnio ubrany mężczyzna.
- Skąd pochodzisz, mój chłopcze? – zapytał.
- Z moich stron – odparł ostrożnie młodzieniec, bo nie miał ochoty wdawać się w pogaduszki z obcymi.
- A gdzie wyciąłeś sobie taki zgrabny kijaszek? – nagabywał nadal nieznajomy.
- Z drzewa, ale cóż cię to, panie, obchodzi? – odpowiedział zniecierpliwiony młodzieniec.
- Twoja ostrożność bardzo ci się chwali – odrzekł mu tamten z uśmiechem. – Ale musisz wiedzieć,
że jeśli przypomnisz sobie, gdzie rosło to drzewo, i jeśli mnie do niego zaprowadzisz, pomogę ci się
stać bardzo bogatym człowiekiem. Nigdy już nie będziesz musiał najmować się do pracy, lecz twe
własne bydło inni pasterze popędzą przez zielone łąki.
Walijczyk spojrzał w oczy nieznajomemu i zrozumiał, że człowiek, który składa mu takie
dziwne obietnice, musi być czarownikiem. Ale, że był młodzieńcem odważnym i nie lękał się niebezpiecznych przygód, postanowił zaprowadzić go w miejsce, gdzie rósł leszczynowy krzew i zobaczyć, co z tego wyniknie.
Wyruszyli razem w drogę i po dłuższej wędrówce dotarli na miejsce, gdzie rosła owa leszczyna, a jedna z gałęzi wciąż jeszcze nosiła ślad od cięcia nożem.
- Musimy wykopać krzew – oświadczył czarownik.
Wzięli się obaj do pracy, a gdy wreszcie wydobyli leszczynę wraz z korzeniami, odsłonił się ukryty
pod nią szeroki, płaski kamień. Unieśli go z trudem i okazało się, że są pod nim wąskie, kamienne
schodki, biegnące gdzieś w głąb ziemi. Czarownik bez namysłu zaczął schodzić po nich w dół. Młodzieniec lękał się trochę, ale że ciekawość była silniejsza niż strach, pospieszył za nim. Schodki kończyły się korytarzem, zakończonym dziwną czerwoną poświatą. Kiedy podeszli bliżej, okazało się,
że wiedzie on do wykutej w skale rozległej komnaty, której końce giną gdzieś w mroku. U wejścia
zwisał ze skalnego pułapu wielki, brązowy dzwon. Walijczyk spojrzał z zaciekawieniem i chciał go
dotknąć, ale poczuł, że czarownik gwałtownie chwycił jego rękę.
- Zaklinam cię na wszystko, nie dotykaj tego dzwonu – powiedział z naciskiem. – Jeśli nie chcesz
ściągnąć na nas nieszczęścia. Potem razem wkroczyli do sali. Młodzieniec rozejrzał się i z trudem
powstrzymał okrzyk zdumienia. Skalna komnata nie była pusta. Na podłodze leżeli rycerze, ubrani
w lśniące zbroje i hełmy. Obok każdego, w zasięgu ręki, spoczywały miecz i tarcza, a nieopodal
sterczała wbita w ziemię włócznia. Walijczykowi zdawało się, że są ich tysiące. Wojownik, który
spał pośrodku jaskini, musiał być królem – na głowie nosił bowiem koronę wysadzaną drogimi kamieniami, a w ręku trzymał ogromny miecz o złotej rękojeści. Wokół śpiących leżały na ziemi stosy
złotych i srebrnych monet. Młodzieniec ledwie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Kim są ci rycerze? – zapytał swego towarzysza.
- To rycerze króla Artura wraz ze swoim władcą. Nie widzisz? Śpi tam pośrodku, między nimi, z
Ekskaliburem w dłoni.
- Czy oni śpią?
- Tak śpią w tej jaskini od ponad tysiąca już lat, lecz przyjdzie dzień, w którym się przebudzą, by
zniszczyć nieprzyjaciół Walii. Artur znów obejmie władzę nad Brytanią i ustanowi swą stolicę w
Kamelocie. Widzisz, nie zdjęli nawet zbroi, nie odłożyli tarczy ani mieczy. Czekają na znak.
- Jaki znak?
- Dźwięk dzwonu wiszącego u wejścia komnaty. Pamiętaj więc, obchodzić go z daleka, bo sam widzisz co by się stało, gdybyś przypadkiem go trącił. A teraz nie traćmy czasu i nie zapominajmy po
co tu przyszliśmy – z tymi słowami czarownik schylił się i zaczął zbierać garściami leżące na ziemi
monety. Walijczyk poszedł w jego ślady, a gdy nazbierali tyle, że ledwie mogli unieść, ruszyli do
wyjścia. Gdy opuszczali komnatę, młodzieniec ujrzał u swych stóp jeszcze kilka złotych monet.
Schylił się, by je podnieść, a gdy się wyprostował, niechcący zawadził łokciem o dzwon. Cofnął się,
ale było za późno. Całą jaskinię wypełnił niski, głęboki dźwięk, a echo powtórzyło go trzykroć. Czarownik zbladł i obaj z młodzieńcem patrzyli, zamarli z przerażenia, na przedziwną scenę jaka rozgrywała się przed ich oczami.
Oto rycerze jeden po drugim otwierali oczy, wśród chrzęstu zbroi powoli wstawali na nogi, a z ust
do ust biegło podawane sobie pytanie:
- Czy już czas? Czy nadszedł czas?
- Nie, nie śpijcie! – krzyknął czarownik. – Jeszcze nie czas! Jeszcze nie nadszedł ten dzień!
Rycerze nie zwracali na niego uwagi.
- Królu Arturze! – wołali, zbierając się wokół swego władcy. – Zbudź się, już czas! Zabrzmiał
dzwon. Czas wstać i ruszać do bitwy.
Król powoli otworzył oczy i wstał, wspierając się na mieczu. Walijczykowi wydało się, że spogląda
wprost na niego i porażony siłą królewskiego wzroku, opuścił głowę.
- Jeszcze nie czas – odezwał się Artur po chwili, a głos jego odbił się pod skalnym sklepieniem i wypełnił swą mocą komnatę. – Jeszcze nie czas towarzysze, by ruszać do bitwy. Czarne chmury wciąż
wiszą nad Walią, nie nastał dzień. To tylko drobne złodziejaszki zabłąkały się tu, by szukać złota.
Śnijcie dalej swój sen rycerze. Jeszcze nie czas.
Rycerze powoli składali broń, siadali na ziemi, układali się do snu. Słychać było tylko chrzęst
zbroi i stukot żelaza. Jeden po drugim nieruchomieli, aż w końcu wszyscy na powrót pogrążyli się
w głębokim śnie.
Walijczyk i czarownik, którzy patrzyli na to wszystko, znieruchomieli z przerażenia. Odzyskując władzę w nogach, rzucili się ku wyjściu, gubiąc zagrabione monety. Gdy zanleźli się na powierzchni, wsunęli kamień na miejsce, zasypali dziurę ziemią i bez słowa rozstali się na zawsze.
Walijczyk wrócił do swojego zajęcia – znów pędził stada po zielonych łąkach, ale wspomnienie śpiących rycerzy w podziemiach nie dawało mu spokoju. Po roku wrócił w to samo miejsce, odnalazł ślad po leszczynowym krzewie, ale choć kopał głęboko, nie znalazł kamienia kryjącego wejścia do jaskini. I choć kopał długo, nie znalazł go już nigdy.
Śpiący rycerze
1. W jakim celu młodzieniec udał się do Londynu?
a) by znaleźć skarb
b) by pognać stado bydła na sprzedaż
c) by kupić psa pasterskiego.
2. Znajdujący się w tekście wyraz kostur, to:
a) kij
b) krzak c) pień
3. Gdzie w Londynie znajdowało się skupisko sklepów i kramów?
a) na rynku
b) na Londyńskim Moście c) przy katedrze
4. Kto wypowiedział poniższe słowa: „Twoja ostrożność bardzo ci się
chwali…”?
a) młodzieniec
b) starszy człowiek
c) sprzedawca
5. Stary człowiek obiecał młodzieńcowi:
a) dostatnie życie b) stado bydła
c) szczęście
6. Młodzieniec podejrzewał, iż starszy człowiek jest:
a) czarownikiem
b) czarnoksiężnikiem c) czarodziejem
7. Krzew – obiekt zainteresowania bohaterów – był:
a) krzewem leszczyny b) krzewem bukszpanu c) krzewem derenia
8. Kto wykopał krzew?
a) młodzieniec
b) młodzieniec i starszy człowiek
c) starszy człowiek
9. Co ujrzeli po wykopaniu krzewu?
a) szeroki, płaski kamień
b) szeroki, okrągły kamień
c) szeroki, gruby kamień
10. Kto pierwszy wszedł w głąb ziemi?
a) staruszek
b) młodzieniec
c) owczarek
11. Dlaczego nie należało dotykać dzwonu?
a) mógł spaść
b) dźwięk, mógł obudzić śpiących rycerzy
c) dźwięk, mógł uśpić rycerzy
12. Kolor dzwonu:
a) złoty
b) miedziany
c) brązowy
13. Czyje to słowa: „Zaklinam cię na wszystko, nie dotykaj tego dzwonu.”?
a) młodzieńca
b) starszego człowieka
c) króla
14. Imię króla śpiącego wśród rycerzy:
a) Adrian
b) Henryk
c) Artur
15. Kto zawadził łokciem o dzwon?
a) jeden z rycerzy b) młodzieniec
c) starszy człowiek
16. Jak król nazwał bohaterów baśni?
a) podróżnymi
b) poszukiwaczami
c) złodziejaszkami
17. Kto powstrzymał rycerzy przed wyjściem?
a) starszy człowiek b) król
c) młodzieniec
18. Co udało się bohaterom baśni wynieść z komnaty?
a) tylko jedną sakiewkę z monetami
b) nic
c) mnóstwo złotych monet
19. Kto po roku wrócił w to samo miejsce?
a) starszy człowiek
b) młodzieniec
c) starszy człowiek i młodzieniec
20. Komu udało się ponownie wejść w głąb ziemi?
a) starszemu człowiekowi
b) młodzieńcowi
c) nikomu
Aleksandra Rymanowska-Doleżal
Test sprawdzający umiejętność czytania ze zrozumieniem
„Śpiący rycerze”.
……./20p.
1. ____
2. ____
3. ____
4. ____
5. ____
6. ____
7. ____
8. ____
9. ____
10. ____
11. ____
12. ____
13. ____
14. ____
15. ____
16. ____
17. ____
18. ____
19. ____
20. ____