Dziewczynka na Płatku Lilii
Transkrypt
Dziewczynka na Płatku Lilii
„Dziewczynka na Płatku Lilii” Pewnego letniego dnia mała dziewczynka siedziała na brzegu morza i rozmyślała: - Miło byłoby wyruszyć w daleką podróż . Chciałabym zwiedzić wszystkie zakątki świata. Tylko czym wyruszę w tą podróż? Jestem mała i nie potrafię nic skonstruować. Aż w pewnej chwili zauważyła złotą i iskrzącą się w słońcu rybkę, która w pyszczku trzymała liść lili wodnej. Pomyślała, że to dobry znak. Szybko usiadła na liściu i razem z rybką udali się w daleką podróż. Po chwili usłyszała jakieś dźwięki dobiegające z rybich ust . - Pytam cię jak masz na imię? – zapytała głośniej rybka . - Ja… ja mam na imię Kornelia i pragnę zwiedzić świat – powiedziała dziewczynka - Ach to bardzo dobrze, bo ja wybieram się na północ do mojej babci. Płynęły i płynęły, aż zrobiło się ciemno, więc zaczęły i szukać noclegu . Przywitał i ugościł ich mały i mądry młodzieniec. Jego domem była willa z oczkiem wodnym, w które wpuszczono rybę na noc. Młodzieniec wraz z Kornelią położyli się spać. Rano, gdy wstali i zjedli śniadanie przedstawili się sobie. Kornelia dowiedziała się , że chłopiec ma na imię Antonio. W czasie rozmowy dziewczyna zaproponowała, aby Antonio popłynął z nimi. Chłopczyna zgodził się z radością. Zapakowali trochę jedzenia i wyruszyli w drogę. Płynąc, na brzegu morza spotkali starca. Opowiedzieli mu swoją krótką historię i planach dotyczących podróży. Słysząc to starzec wskazał na piękną złotą łódź i dał im ją w prezencie. Byli mu bardzo wdzięczni za ten cudowny dar i w zamian podarowali mu tuzin ryb złowionych w morzu. Machali mu na pożegnanie. Mała złota rybka nie potrzebowała wody tylko rozłożyła się na leżaku i zaczęła się opalać. Rybcia przysnęła i obudziła się, gdy byli blisko domu jej babuni. Z oddali było widać machanie staruszki. Rybka wysiadła i podziękowała za szczęśliwy rejs. Płynąc dalej napotkał ich straszliwy sztorm. Fale były bardzo wysokie.. Młodzieniec nie mógł utrzymać steru łodzi. Wyrzuciło ich na brzeg. Po ocknięciu się zobaczyli wokół siebie wielu ciemnoskórych ludzi, którzy zaprowadzili ich do małej wioski. Wieczorem obcy ludzie upolowali zwierzę i upiekli je na ogniu w sosie meksykańskim. Gdy już się najedli, podziękowali za kolację i poszli spać. Rano przed namiotem zauważyli łódź, którą specjalnie dla nich zbudowali mieszkańcy. Byli bardzo wdzięczni za gościnę. W podziękowaniu podarowali tubylcom aparat fotograficzny, nauczyli obsługi, a na pamiątkę zrobili sobie wspólne zdjęcie. Młodzi podróżnicy jeszcze raz podziękowali i ruszyli nowym statkiem w dalszą drogę. Płynęli wolno i spokojnie podziwiając przepiękne widoki, aż po chwili zauważyli wyspę porośniętą palmami. Dopłynęli do niej i rozbili swój namiot. Wyspa była otoczona dookoła kamiennym murem. Przed wejściem spostrzegli tabliczkę, na której była nazwa opuszczonej wyspy : „Wyspa Wysokich Palm”. –Jest tu tak pięknie jak w raju – powiedział Antonio. -Zamieszkajmy tu – rzekła Kornelia . - Dobrze, zawsze marzyłem o takim domu . –Ja też… Zwiedzili wyspę, zbudowali piękną willę z widokiem na morze , zburzyli mury i zamieszkali tu. Żywili się owocami, owocami morza i kokosami. Tam pobrali się i założyli rodzinę. Ślubu udzielił im stary goryl. Urodziła im się córka Anastazja i syn Stefan. Założyli rodzinną firmę lotniczą i często odwiedzali krewnych za granicą. Żyli bardzo długo i szczęśliwie. Do dziś można spotkać ich na „Wyspie Wysokich Palm”. Sandra Jaroszewicz, lat 10, wyróżnienie