NR 2 - Gimnazjum nr 1
Transkrypt
NR 2 - Gimnazjum nr 1
Cena 1 zł FORUM CZASOPISMO GIMNAZJUM NR 1 20 grudnia 2008 Coraz bliżej święta… Tegoroczne święta Bożego Narodzenia są już tuż tuż. Co się z tym wiąże ? Przede wszystkim czas wolny od szkoły, a poza tym święta spędzone wspólnie ze swoją najbliższą rodziną. Nasze Gimnazjum corocznie organizuje „Klasowe Wigilie”, które odbywają się przed feriami świątecznymi. Jest to dzień wolny od zajęć lekcyjnych; uczniowie zbierają się w klasach, aby podczas skromnego posiłku podzielić się opłatkiem i spędzić ze sobą w miłym gronie czas, który coraz bardziej i bardziej będzie nas zbliżał do Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Większości święta kojarzą się z kolędami, opłatkiem, choinką i karpiem (od redakcji: jak własnoręcznie złowić karpia czytaj na stronie ). Każdy z nas wie, że parę dni przed świętami w domu panuje świąteczny chaos. Przygotowywane są różne pyszności, m.in. pierogi, makówki, barszcz, piernik W numerze: • • • • • • • • • • NR 2 (79)/2007 i nie zawsze lubiane przez wszystkich kompoty z suszonych owoców. Podczas tych świąt królują potrawy rybne. Szkolne menu potraw, jak już wspomniałem wcześniej, nie jest aż tak wykwintne, ale nie liczy się jedzenie, liczy się rodzinna atmosfera, którą tworzą uczniowie. Spójrzmy teraz na święta ze strony religijnej. Boże Narodzenie jest świętem upamiętniającym narodziny Jezusa Chrystusa, symbolizuje to data: 25 grudnia. W dniu tym tradycją w Polsce jest post, który polega na jedzeniu potraw bezmięsnych, chociaż już coraz większa ilość Polaków nie stosuje się do tego. Pod koniec tego dnia wszyscy zasiadają do uroczystej kolacji, do której tradycja nakazywała zasiadać po pojawieniu się pierwszej gwiazdki na niebie, na pamiątkę gwiazdy prowadzącej Trzech Króli do stajenki. Przy każdym stole wigilijnym powinniśmy pamiętać o dodatkowym nakryciu dla tych, którzy nie mają z kim podzielić się opłatkiem. Święta Bożego Narodzenia to najbardziej uroczyste święta w naszej tradycji. Święta, na które każdy czeka z utęsknieniem. Powinno się je spędzać w gronie rodzinnym, ponieważ w tym dniu nikt nie powinien być samotny. Mateusz Tomicki, kl. 3 b Ekspres Forum - s.2 Jak planujemy zmienić naszą szkołę? wywiad z Panią Dyrektor - s.3 Sekret „kawusi” i nie tylko - s.3 Chemia pod lupą - s.3 Komputer i rękodzieło - s.4 Druga strona, jakiej nie znacie - s.5 Nasze hobby - wyniki ankiety - s.5 Wędkarstwo moje hobby - sport dla ludzi aktywnych - s. 6 Kącik życiowych mądrości - s.7 Na luzie - „Kopciuszek” i Czerwony kapturek - s.8 strona EKSPRES FORUM Akademia Jak każdy wie, 11 listopada to święto narodowe. Z tej okazji w naszej szkole odbyła się uroczysta akademia. W przedstawieniu brali udział uczniowie różnych klas pod opieką nauczycieli uczących historii. Po tym podniosłym występie każda z klas mogła pochwalić się swoimi umiejętnościami. Na sali prezentowaliśmy plakat przygotowany przez nas oraz śpiewaliśmy żołnierską piosenkę. Olimpiady Jak w wielu szkołach, tak i w naszej organizowane są pierwsze etapy konkursów przedmiotowych. Pierwszy tydzień testów rozpoczął język polski, jednakże nie okazał się on zbyt owocny. Natomiast w drugim tygodniu można powiedzieć - nastąpił wysyp drugoetapowiczów. Przedstawienie mikołajkowe 6 grudnia to jak wiadomo dzień św. Mikołaja. Obchodzimy go również w naszej szkole, choć w rożny sposób. Niektóre klasy gdzieś wychodzą, inne na przykład obdarowywują się prezentami w salach. Z tej okazji 5 grudnia odbędzie się również przedstawienie przygotowane przez uczniów klasy 2c oraz szkolnego koła teatralnego pod opieką p. Doroty Ociepy. jak również przedstawiono poszczególnych uczniów. oceny Odejście ze szkoły pana Tomasza Ociepy Oto nadszedł najbardziej nieoczekiwany dzień w życiu wielu uczniów Gimnazjum nr 1 w Częstochowie. Z datą 2 listopada pożegnaliśmy się z panem Tomaszem Ociepą – nauczycielem języka polskiego, który uczył w tym gimnazjum od wielu lat. Został on dyrektorem Gimnazjum nr 2 w Częstochowie. Wielu uczniów ubolewało nad jego odejściem, lecz nie dało się tego zmienić, mimo podania napisanego przez klasę III b do pani dyrektor. Założony monitoring Od około połowy pierwszego semestru w naszej szkole działa monitoring. Kamery zainstalowane są zarówno dookoła szkoły, jak i wewnątrz niej. Prawie na każdym piętrze zainstalowana jest kamera, która „obserwuje”, co uczniowie robią na przerwach. Myślę, że jest to bardzo dobry sposób na poprawienie bezpieczeństwa w szkole. Prawie ostatni miesiąc pierwszego semestru Z datą 1 grudnia 2008 roku zaczął się prawie ostatni miesiąc pierwszego semestru szkolnego. Jest to dla niektórych dobra wieść, lecz dla innych bardzo zła. To właśnie w tym okresie uczniowie słabsi zaczynają poprawiać swoje oceny, a niektórzy nawet zaliczać pierwszy semestr. Zebranie podsumowując połowę I semestru Dla niektórych niestety, dla innych na szczęście, mamy za sobą już ponad trzy miesiące nauki. Można by powiedzieć, Okres świąteczny że z tej „okazji” 19.11 odbyło się Zbliża się jeden z najbardziej zebranie z rodzicami. Poruszono na nim oczekiwanych przez uczniów z całej np. takie kwestie jak szkolne mundurki, Polski okres, oczywiście oprócz wakacji – Święta. To czas, w którym większość osób przebywa ze swoją najbliższą rodziną, dzielą się opłatkiem, śpiewają wspólnie kolędy oraz konsumują razem wieczerzę przy stole wigilijnym. Nie może na nim zabraknąć jak zwykle: karpia smażonego, w galarecie oraz wigilijnych ciast. Przykre w tym wszystkim jest to, że wielu uczniów traktuje te święta jako tylko i wyłącznie odpoczynek od szkoły. Życzymy, aby wszyscy uczniowie naszej szkoły przeżyli ten świąteczny czas, razem ze swoją rodziną, znajomymi, obdarowując się prezentami oraz łamiąc razem opłatkiem i składając sobie życzenia. Piotr Zalfresso – Jundziłło Michał Zyguła Przedstawienie Mikołajkowe Dnia 19.12.2008 r. w Gimnazjum nr.1 szkolny kabaret wystawił przedstawienie z okazji Mikołaja i Świąt Bożego Narodzenia. W sztuce brali udział uczniowie klasy II c, II d i uczennica z II b, a za muzykę odpowiedzialny był uczeń z klasy III b. Wszystko odbywało się pod czujnym okiem pani Doroty Ociepy. Całe przedstawienie poświęcone było poszukiwaniu Mikołaja, który zaginął na kilka dni przed rozdawaniem prezentów. Pomiędzy scenami dwie uczennice z klasy IIc i jedna z II b zaśpiewały nam piosenkę grupy De Su pt. „Kto wie”. Na ścianach i kotarze były przypięte dekoracje świąteczne wykonane przez IIc. Nawet na stoliku z komputerem pojawiła się choinka. Aktorzy również mieli bardzo ciekawe i pomysłowe stroje. Podczas przedstawienia na twarzy każdego widza zagościł uśmiech. Po zakończonej sztuce aktorzy obsypali widownię ryżem. Każdy dostał po czekoladce. Uważam, że było to najlepsze przedstawienie w tym roku wystawione przez kabaret szkolny. Agnieszka Wieczorek, kl. II C strona Jak planujemy zmienić naszą szkołę? W Samorządzie Uczniowskim od jakiegoś czasu jest głośno w związku z wieloma planami, które mają ulepszyć nasze gimnazjum. Postanowiliśmy porozmawiać na ten temat z Panią Dyrektor Małgorzatą Kwapisz i zasięgnąć jej opinii w sprawie naszych pomysłów. - Dzień dobry, chcielibyśmy porozmawiać z Panią na temat planu zamiany łącznika w miejsce otwarte dla uczniów na długich przerwach. Jak się Pani zapatruje na ten pomysł? - Myślę, że jest to bardzo dobry pomysł. Mielibyście w szkole własny kąt, w którym można spożyć śniadanie i posłuchać muzyki. Martwi mnie tylko trochę kwestia nagłośnienia, bo w końcu sprzęt w szkole mamy tylko jeden, więc musimy sprawdzić, jak będziemy sobie radzić. Proponuję otwarcie łącznika na okres próbny już w pierwszym tygodniu po feriach. Zobaczymy, jakie będzie zainteresowanie i jak to będzie wyglądać. - Zauważyliśmy również, że strona internetowa naszej szkoły nie jest zbyt często aktualizowana. - Bardzo dziękuję, że poruszyliście ten temat. Rzeczywiście – strona powinna być wizytówką szkoły, powinna tętnić życiem. Myślę, że powinniśmy sobie postawić za cel, aby to zmienić i ją ulepszyć. W tym przypadku niezbędna jest wasza pomoc i wasze pomysły oraz zorganizowanie grupy osób, które będą za to odpowiedzialne. Myślałam również nad tym, aby oddzielić radiowęzeł, który mamy połączony ze szkołą podstawową, jednak to już jest większa inwestycja, która wymaga zakupienia nowego sprzętu i urządzenia mini-studia. W tej sprawie została dopiero wysłana prośba do firmy, która się tym zajmuje, o wstępny kosztorys. - Może być to bardzo ciekawe rozwiązanie. Dziękujemy za poświęcony nam czas, do widzenia. - Ja również dziękuję, do widzenia. Rozmawiali: Ala Starnawska, Kamil Nosol. Sekret „kawusi” i nie tylko… Witajcie, jesteśmy uczniami klasy III b. Postanowiliśmy zadać naszej wychowawczyni i jednocześnie nauczycielowi matematyki - Pani Teresie Zbrzezny - kilka pytań o tematyce nie do końca związanej z matematyką, jednakże na pewno mających związek ze szkołą. Jeśli chcecie dowiedzieć się, z jakim skutkiem, koniecznie przeczytajcie poniższy wywiad. Po przywitaniu i poproszeniu o zgodę na rozmowę rozpoczęliśmy od dość poważnego i konkretnego pytania… - Jak ocenia Pani polskie szkolnictwo na tle zagranicznych systemów oświaty? - Nigdy nie uczyłam za granicą, więc trudno jest mi oceniać, ale opierając się na tym, co czytałam, odnoszę wrażenie, że wcale nie jesteśmy źli, ale sami chcemy się pogorszyć, dążąc do zagranicznych standardów, z których te państwa się wycofują. Natomiast jeśli chodzi o aspekt czysto naukowy, jesteśmy na pewno lepsi, choć niestety zbyt mało zajęć praktycznych powoduje, że gorzej idzie nam zastosowanie wiedzy w praktyce. - Jak postrzega Pani działalność naszej szkoły na tle innych placówek w Częstochowie? - Uważam, że nie jest źle. Jak na tak małą szkołę mamy bardzo wielu olimpijczyków i liczną grupę dzieci zajmujących czołowe miejsca w różnego rodzaju konkursach. Wydaje mi się, że naprawdę są efekty naszej pracy. - Co zmieniłaby Pani w polskiej oświacie? - Wróciłabym do podziału szkolnictwa sprzed reformy – ośmioletnia podstawówka i czteroletnie liceum. Moim zdaniem był to mądrzejszy podział, gdyż gimnazja to pomysł nie do końca udany - na małej przestrzeni zgromadzeni są uczniowie w najtrudniejszym wieku rozwojowym. Do tego dochodzą zmiany otoczenia co trzy lata. Uczniowie ledwo zdążą się przyzwyczaić i już muszą opuścić szkołę. - Czy coś Pani przeszkadza w odgórnie narzuconym systemie nauczania matematyki (np. podstawa programowa, wymiar godzin…)? - Nie… jedynie wymiar godzin, który jest dużo mniejszy niż kiedyś. Zostało to skompensowane troszkę mniejszą ilością materiału, ale i tak nie ma czasu na porządne wyćwiczenie wszystkiego. - Czy uważa Pani, że w Polsce jest potrzebna ogólna reforma szkolnictwa? - Tak, ale pod warunkiem, że będą to zmiany mądre, przemyślane, mające na celu ułatwienie nauki, a nie jeszcze większe zbiurokratyzowanie szkół. Pozwalające spokojnie wejść do klasy i uczyć, nie zajmować się papierkową robotą. - Ostatnie pytanie jest trochę mniej oficjalne – jaki jest sekret „kawusi z czerwonego kubeczka”? - Nie jest to żaden sekret. Po prostu po dwudziestu siedmiu latach pracy muszę czymś zwilżać gardło, by móc normalnie prowadzić lekcję, a dlaczego akurat „kawusia” – po prostu lubię kawę… Po miłej 10-minutowej rozmowie i podziękowaniu za wywiad pożegnaliśmy naszego rozmówcę i udaliśmy się na kolejne lekcje. Mamy nadzieję, że podobał się Wam nasz wywiad. Do usłyszenia! Filip Smela, Oskar Witasik, Maciej Urbaniak, kl. III B Chemia pod lupą Gimnazjum nr 1 w Częstochowie posiada dobrze wykwalifikowaną kadrę nauczycielską. Wśród wielu wykształconych pedagogów mamy przyjemność być uczeni przez panią Monikę Jaworską-Kleszcz – nauczycielkę chemii i matematyki w naszym gimnazjum. -Dotarliśmy do informacji, że miała Pani w dzieciństwie serię niefortunnych zdarzeń. Mogłaby Pani coś o tym powiedzieć? - Tak, ale to nie była seria niefortunnych zdarzeń (śmiech). Nie chcę tego nazywać pechem, po prostu byłam dzieckiem bardzo żywym i wszędzie mnie było pełno. Często przydarzało Ciąg dalszy - s.4 strona mi się coś niespodziewanego, np. gdy biegałam po pokoju, miałam bolesne “spotkanie” z kaktusem albo innym razem całkowicie niechcący zniszczyłam nową kurteczkę – w sklepie był sklep, o który chciałam się tylko oprzeć, żeby odpocząć, no i się przykleiłam, ale na szczęście z tego się wyrasta i zostają wspomnienia. - Czy ma Pani pomysł, jak jeszcze bardziej zintegrować uczniów naszej szkoły? - Przede wszystkim wspólne wyjścia, rajdy, dyskoteki oraz aktywność działalność Samorządu Uczniowskiego, bo to od was wychodzą najlepsze pomysły. -Doprowadziła Pani kiedyś ucznia do płaczu? - Sam się doprowadził! A tak poważnie.. To nie jest tak, że jestem strasznie surowa, staram się być wyrozumiała I jeżeli widzę, że komuś zależy na tym, by się nauczyć, to zawsze może liczyć na moją pomoc. Natomiast nie działa na mnie płacz ucznia, który ma lekceważący stosunek do nauki i taki uczeń płaczem sobie oceny nie poprawi. Najbardziej nie lubię i nie toleruję kłamstwa i ściągania. - Czy uważa Pani, że monitoring w szkole to dobry pomysł? Nie lepiej było przeznaczyć tych funduszy na coś innego? - Nie. Monitoring jest dla waszego bezpieczeństwa. Mamy większą możliwość czuwania nad wami I to jest duży plus. -Gdyby została Pani dyrektorką naszego gimnazjum, to jakie byłyby pierwsze decyzje jakie by Pani podjęła? - (chwila zastanowienia) Nie zostanę dyrektorką gimnazjum. - A gdyby jednak? - To wówczas bym “gdybała”. Trudno powiedzieć, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. - Czy od zawsze chciała być Pani nauczycielką? - Nie, można powiedzieć, że to Opaczność Boża. Nie dostałam się na medycynę i zaczęłam studiować chemię z fizyką. - Czy czasami Pani tego żałuje? - Po moich pierwszych praktykach w szkole na drugim roku studiów wszystko się wyjaśniło i wiedziałam, że zostanę nauczycielką. Niektórzy mówią, że to praca jak każda inna, choćby w laboratorium, ale nie ma żadnego porównania. Tutaj pracuję ze spontanicznymi, młodymi ludźmi i tego się nie da porównać do pracy z probówkami i odczynnikami chemicznymi. Dziś mogę otwarcie powiedzieć, że kocham to, co robię, czyli pracę z uczniami i nie zamieniłabym jej na żadną inną. - Chodziła Pani kiedyś do klasy sportowej, prawda? - Tak, do “Sienkiewicza”. - Dalej Pani trenuje? - Nie. Ćwiczę tylko dla siebie – chodzę na aerobik i basen. - A jak Pani myśli, jakimi priorytetami kieruje się współczesna młodzież? - Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie da się uogólnić młodzieży. Uważam, że wśród wielu uczniów panuje trend naśladowania innych, popularnych osób. Nawet jak dziewczyny są inteligentne, to naśladując taką Jolę czy Dodę starają się być (chwila zastanowienia) mniej inteligentne i to jest straszne. Generalnie myślę, że młodzież jest naprawdę wartościowa. Niektórzy mają głębokie idee, a inni podążają za tym, co jest w danej chwili na topie. Młodzież cały czas się uczy, podejmuje decyzje o swoich celach życiowych i próbuje je realizować. - Jak porównałaby Pani pierwszoklasistów z obecnymi trzecioklasistami, gdy byli jeszcze w klasie pierwszej? - Moim zdaniem nie ma znaczącej różnicy. Uczniowie, gdy przychodzą do gimnazjum, są roztargnieni, zagubieni i troszkę dziecinni. Stopniowo zmieniają się, dorastają, a w trzeciej klasie stają się prawdziwą, dojrzałą młodzieżą. Później czuje się żal, że już odchodzą. I tak jest co roku. Pani Jaworska-Kleszcz jest bardzo lubianą nauczycielką w naszym gimnazjum. Mimo, iż wymaga więcej niż inni nauczyciele, cieszy się ogólnym uznaniem i szacunkiem. Uważamy, że jest bardzo dobrym przykładem idealnego nauczyciela. Rozmawiali: Ala Starnawska, Paulina Bazan i Kamil Nosol. Komputer i rękodzieło Specjalnie dla naszych Czytelników przeprowadziliśmy wywiad z naszą ulubioną nauczycielką od informatyki, Panią Lidią Szczygiol. - Czy lubi Pani swój zawód ? - Lubię swój zawód. Nauczanie sprawia mi ogromną przyjemność. - Od ilu lat uczy Pani w tej szkole? - Od początku istnienia gimnazjum, czyli jakieś 9 lat. - Ile czasu zajęło Pani przygotowanie nowej pracowni informatycznej ? - Pracownia została już przygotowana, tylko cały czas występują z nią problemy. - Jakiego typu są to problemy ? - Między innymi: nie było Internetu przez błędy w modemie i restartowanie się serwera. Po wymienieniu części, takich jak płyta główna i pamięć RAM, serwer nadal nie działa. - Jeżeli miałaby Pani uczyć tylko jednego przedmiotu, to byłaby to informatyka czy technika ? - Mam problem… Bardzo lubię technikę i informatykę, dlatego nie mogę wybrać tylko jednego przedmiotu. - Czy technika ma dużo wspólnego z informatyką? - Tak, wiedza zdobyta w technice może przełożyć się na informatykę, choćby poprzez rysunek techniczny, który można wykorzystać w komputerze. - Czy uczniowie często biorą udział w konkursach informatycznych? - Zależy to przede wszystkim od chęci uczniów. Ostatnie konkursy były bardzo trudne, które wykraczały poza zakres gimnazjum. Zniechęcało to uczniów. Nawet te proste konkursy, jak np. „kartka świąteczna”, nie zachęcają uczniów do udziału w konkursach. - Czy uczniowie mają przeważnie pozytywne stopnie z informatyki? - Uczniowie mają zawsze dobre stopnie z informatyki. Rzadko zdarza się, aby uczeń miał ocenę niedostateczną. - Jak oceniałaby Pani ogólny stopień zainteresowania Ciąg dalszy - s.5 strona uczniów przedmiotem, którego Pani uczy i z czego to wynika? - 10 do 20% uczniów interesuje się informatyką. Większość ma średnie zainteresowania, interesują ich tylko Internet i to, co się tam znajduje. - Jakie ma Pani zainteresowania poza informatyka i techniką? - Moim hobby jest rękodzielnictwo artystyczne. Uwielbiam chodzić po lesie, jeździć na rowerze i gotować. - Dziękujemy za wywiad i życzymy dalszych sukcesów w pracy zawodowej. Wywiad przeprowadzili: Mateusz Tomicki i Szymon Śliwoń “Druga strona, jakiej nie znacie” Dzisiaj przeprowadzimy dla państwa wywiad z jednym z największych myślicieli naszego wieku, Panem Markiem Mucem. - Czy w przeszłości chciał Pan zostać nauczycielem? - Nie. Nie chciałem w przeszłości zostać nauczycielem, ponieważ myślałem, że będę zawodowym żołnierzem. - Jaki był Pana ulubiony przedmiot w szkole? - Historia. - Czy aby na pewno? - Na pewno. - W jaki sposób lubi Pan spędzać wolny czas? - Wolny czas lubię spędzać przygotowując lub sklejając modele, albo w bardziej aktywny sposób, jeżeli pogoda na to pozwoli, chodząc po górach. - Jakiego typu lub z jakiego okresu czasu modele Pan skleja? - Są to figurki żołnierzy z różnych okresów historycznych, takie aby można było zobaczyć, jak zmieniało się ich uzbrojenie, wyposażenie i umundurowanie. - Jakie jest Pana marzenie? - (śmiech) Kiedyś moim marzeniem był udział w wyprawie w Himalaje, ale z racji tego, że czas nieubłaganie płynie, a moja forma fizyczna maleje, chyba nie zdążę go zrealizować. - Ile czasu poświęca Pan na swoje hobby? - Ostatnio coraz mniej, ponieważ więcej czasu poświęcam mojej córce i to ona staje się moim ulubionym hobby. Po pierwsze w wyprawach górskich nie do końca chce uczestniczyć, a co do modelarstwa to też bardzo różnie, ponieważ jak rozkładam modele to mówi: “daj policzę ci farbki” lub “a może ja też coś pomaluję”. -Ostatnie pytanie, takie z rodzaju głupich: jak Pan reaguje na to, że uczniowie mówią Panu dzień dobry kilka razy dziennie? - Odpowiadam im dzień dobry kilka razy dziennie. - Dziękujemy za udzielenie wywiadu. - Ja także bardzo dziękuję za wysłuchanie. Michał Zyguła Piotr Zalfresso-Jundziłło Dawid Zawadowicz Nasze hobby – wyniki ankiety Każdy z nas ma jakieś zainteresowania. Jedni na przykład lubią malować, inni śpiewać. By dowiedzieć się, jak różne są wasze hobby, postanowiliśmy przeprowadzić ankietę z uczniami Gimnazjum nr 1 im. Jana III Sobieskiego w Częstochowie. Największym zainteresowaniem uczniów naszej szkoły cieszą się: -gra w piłkę nożną -24 osoby -gra w siatkówkę -14 osób -granie na komputerze -11 osób -wychodzenie na dwór z przyjaciółmi - 9 osób -taniec, śpiewanie - 8 osób -tenis - 6 osób -lenistwo (ankietowani podawali jako spanie, leżenie) - 4 osoby Najniebezpieczniejsze hobby podane przez ankietowanych to jazda konna (duże zagrożenie zdrowia), a zwłaszcza przyczyniający się do „zyskiwania” groźnych kontuzji parkour. Najczęstsze hobby dziewcząt to śpiew i chłopcy (☺), a chłopaków - gra w piłkę nożną. Nie wiedzieliśmy, czy hobby nielegalne zaliczyć mamy do najniebezpieczniejszych, dlatego malowanie graffiti na murach bez pozwolenia napisaliśmy osobno. Pozostałe hobby naszych gimnazjalistów to: wędkarstwo, biegi, chodziarstwo, modelarstwo, zwierzęta, motoryzacja, manga, bmx, zakupy, fotografia, numizmatyka, filatelistyka, kosmologia. Duża liczba osób starszych uważa, iż dzisiejsza młodzież jest leniwa. Mówiąc te słowa nie powinni mieć na myśli uczniów Gimnazjum nr 1, czego niepodważalnym dowodem jest powyższa ankieta. Na jej szczycie znajdują się dyscypliny sportowe. Dlatego, gdy usłyszysz taki zarzut od swojej babci, pokaż jej tę ankietę i powiedz: „Na pewno nie ci z mojego gimnazjum, babciu!” SU www.janeksobieski.pl.tl Strona przedstawia patrona naszej szkoły, czyli Jana III Sobieskiego. Znajduje się tam bardzo dużo informacji na jego temat, takich jak: życiorys, bitwy, w których dowodził oraz informacje na temat jego rodziny. Jan III Sobieski był królem Polski, ale nie każdy wie, że był również hetmanem wielkim koronnym od 1668 roku, hetmanem polnym koronnym od 1666 roku, marszałkiem wielkim koronnym od 1665 roku oraz chorążym wielkim koronnym od 1656 roku. Przeglądając ciekawostki, natknąłem się na taką: „Najdłuższy okres, kiedy husaria nie przegrała żadnej bitwy, wynosi 123 lata (od 1500 do 1622 r.), a walczyła w tym czasie wielokrotnie z o wiele liczniejszym przeciwnikiem.” Jak dla mnie jest to najlepsza i „najciekawsza ciekawostka” z całego działu. Na tej stronie znajdują się też informacje o Marii Kazimierze d’Arquien, która była żoną Jana III Sobieskiego. Ciąg dalszy - s.6 strona Jednak nie dowiedziałem się, dlaczego nosiła inne nazwisko. Ciekawym działem są również „Zdjęcia Królewskie”, w którym możemy obejrzeć wiele interesujących zdjęć. Na stronie startowej znajduje się wiele komentarzy. Widać, że bardzo wielu uczniów odwiedziło tę stronę. Jest także „forum”, czyli miejsce, gdzie wszyscy mogą porozmawiać, ale niestety jest ono mało rozbudowane. Uczniowie, którzy wykonali tę stronę, musieli się dużo napracować. Zebranie tak wielu informacji na temat patrona oraz umieszczenie elementów ozdobnych, np. takich jak zegar, musiało być niemałym wyzwaniem. My - uczniowie Gimnazjum nr 1 - jesteśmy dumni, że mamy takiego Patrona ii tak pracowitych i pełnych pasji kolegów. M.K. Wędkarstwo moje hobby - sport dla ludzi aktywnych Łowienie karpi stało się odrębną dziedziną wędkarstwa, nic więc dziwnego, że najlepsze na świecie firmy oferują coraz to doskonalszy sprzęt właśnie dla karpiarzy. Światowym potentatem w dziedzinie produkcji haków jest francuska firma VMC, która proponuje całą gamę doskonałych haków. Do łowienia karpi i ryb karpiowatych będzie potrzebne nam wędzisko karpiowe, kołowrotek z dużą szpulą, na którym zmieści się dużo mocnej żyłki, najlepiej 0,30mm, haki VMC lub gotowe przypony włosowe. Na przypon włosowy nakładamy kilka (3-4 ziarna) kukurydzy i zarzucamy bardzo daleko. z „TRAPERA gold series płoć”. Przynęta: duża paczka pinek, ochotka haczykowa i ochotka zanętowa (okonie zwabią się za pomocą ochotki zanętowej). Następnie trzeba kupić wiadro, a najlepiej dwa, firmy „SENSAS” oraz sito do przesiewania zanęt. Do wiadra wsypujemy zanęty oraz traktor, dolewamy wody i mieszamy. Po starannym wymieszaniu dosypujemy pinek i ochotki zanętowej. Po odczekaniu 10 min. formujemy kule wielkości pomarańczy i umieszczamy w miejscu łowiska. Należy zostawić trochę zanęty, aby mieć z czego wybierać pinki. SZCZUPAKI. Tę rybę lubi każdy wędkarz. Do połowu szczupaków będzie potrzebne nam wędzisko (od 30 – 90 g wyrzutu), kołowrotek z grubą żyłką, tak zwana bomba szczupakowa (rodzaj spławika), ołów żeby spławik stał, stalkę, kotwice lub duży hak. Po uzbrojeniu wędki należy jechać do wędkarskiego i kupić żywca (mała rybka), przebić przez grzbiet lub pysk i zarzucić. Ustaw wędkę na dwóch podstawkach i czekaj na branie. Jeśli bomba się zanurzy, poczekaj aż szczupak zacznie płynąć (zacznie wyplątywać żyłką) i wtedy zatnij (energicznie szarpnij do góry). A teraz coś dla zaawansowanych: wędkarstwo sumowe. Do takiego rodzaju wędkarstwa będzie potrzebny nam kij o wyrzucie 150 do 250 g. Kołowrotek co najmniej 8łożyskowy z bardzo dużą szpulą, na której będzie się mieścić 400 m żyłki 0,30m. Spławik 100g, ołów „łezkę” 90g ciężarki, stalkę 50 cm, bardzo dużą kotwicę. Po uzbrojeniu wędki trzeba kupić lub złowić „żywca” (rybkę) - polecam płoć, przynajmniej 18cm. Załóż ją na kotwicę i zarzuć bardzo daleko. Nie zamykaj kabłonu. Ustaw wędkę na 2 podstawkach. Uwaga: pilnuj wędki i siedź blisko niej! Możesz podnęcić rybimi odpadkami (łby, flaki, krew, łuska, płetwy) (Tak, tak, to nie jest dla delikatnych, tylko dla prawdziwych twardzieli – przyp. redakcji). ŻYCZĘ UDANYCH POŁOWÓW! Jakub Urbański Teraz zajmiemy się połowem rybek sportowych, takich jak płoć i okoń. Do połowu drobnych rybek będzie potrzebny kij 5 m, wyrzut od 5 do 25g. Osobiście polecam wędkę „KONGER” „Corral”. Potrzebne jeszcze będą: kołowrotek płociowy 5 łożyskowy , żyłka główna 0,18mm, spławik 1,8g, ciężarki do łowienia wyczynowego, żyłka przyponowa 0,10mm, haczyki najlepiej firmy „GAMAKATSU”. Można też kupić już gotowe przypony. Po uzbrojeniu wędki należy jechać ponownie do wędkarskiego, by zakupić niezbędne przy łowieniu ryb przynęty i zanęty. Z własnego doświadczenia mogę polecić „TRAPER gold series czarną płoć”, „TRAPER gold series żółtą płoć”, atraktor (co to takiego?! – przyp. redakcji) również Od redakcji: Dla zainteresowanych – wyjaśnienie branżowych terminów czeka w Centrum Multimedialnym w szkolnej bibliotece (Google Twoim przyjacielem), a dla cierpliwych – słowniczek w następnym numerze Forum. strona Kącik życiowych mądrości... Przypowieść o ogrodzie Pan domu miał wielu posłusznych sobie poddanych. Pewnego dnia przywołał dwóch do siebie i wydał im polecenie: „Mój syn dorasta. Ma już siedemnaście lat. Chcę dać mu prezent, dlatego stwórzcie w moim imieniu piękny ogród, który będzie moim darem”. Słudzy budowali dwa miesiące. Zaprojektowali piękne kamienne łuki, małe wodne zbiorniczki, zasadzili wiele roślin. Wszystko wyglądało pięknie, dlatego byli bardzo zadowoleni ze swojej pracy. W dniu ukończenia ogrodu przyszedł Pan domu obejrzeć dzieło. Bardzo długi czas zachwycał się twórczością i oryginalnością pracy swoich poddanych. Zapytał ich: „Czy każdy z was włożył tyle samo wysiłku?” Odpowiedzieli, że tak. Wówczas Pan domu kazał wypłacić im po trzy talenty dla każdego i zwolnić z pracy przeznaczonej dla służby na kolejny miesiąc. Dzień później do Pana przyszedł jeden z nagrodzonych sług i rzekł: „Panie, to niesprawiedliwe. Drugi nagrodzony sługa nic nie robił. Kiedy ja ustawiłem kamienne łuki, kiedy ja wlewałem wodę do zbiorniczków, kiedy ja sadziłem rośliny, on siedział i śmiał się. Dlaczego mamy być tak samo nagrodzeni? Panie! Żądam sprawiedliwości.” Na te słowa Pan spojrzał spokojnie na sługę, napił się wina, usiadł i powiedział: „Skoro żądasz ode mnie sprawiedliwości, otrzymasz ją. Rozkazuję, żeby zabrano Tobie połowę z trzech, danych w nagrodę, talentów i powierzono tyle samo obowiązków, co ma reszta moich poddanych”. Sługa odszedł nie protestując. Kamil Nosol Przypowieść o uczniach W pewnym małym miasteczku była mała szkoła. Uczył w niej tylko jeden nauczyciel. Miał on tylko trzech uczniów. Pierwszy z nich podczas lekcji zajmował się wszystkim poza tym, co dotyczyło omawianego tematu, lecz w domu całe dnie spędzał przy nauce. Drugi uczeń podczas lekcji ani na chwilę nie odwracał swojej uwagi od tematu zajęć. Niestety w domu nigdy nie zaglądał do książek. Trzeci chłopiec uważał na lekcjach, a przyswojone podczas nich wiadomości utrwalał w domu. Dzięki temu zarówno w szkole, jak i w domu mógł pozwolić sobie na chwile zabawy i rozrywki. Po kilku miesiącach nauki, pewnego poniedziałkowego ranka chłopcy dowiedzieli się, że ich nauczyciel wyjechał na stałe za granicę. Następnego dnia do ich klasy zawitał nowy pedagog. Postanowił on rozpocząć znajomość z nowymi uczniami od sprawdzenia poziomu ich wiedzy. Pierwszy chłopiec otrzymał najmniej punktów, co było dla niego ogromnym zaskoczeniem. Nie mógł zrozumieć, dlaczego, mimo, iż całe dnie się uczył, otrzymał tak mało punktów. Drugi uczeń również doznał szoku, gdy poznał swój średni wynik osiągnięty mimo wytężonej pracy na lekcjach. Natomiast trzeci chłopiec, który otrzymał najwięcej punktów, był zdziwiony tylko jednym. Czemu mimo, że wcale nie oddawał się nauce bez reszty, osiągnął taki wynik. Nowy nauczyciel pochwalił jedynie trzeciego ucznia i poprosił, by wszyscy przemyśleli w domu przyczyny takich wyników testu. Maciej Urbaniak *** Pan, który rządził królestwem, postanowił pewnego razu odwiedzić jego mieszkańców. Władca przebrał się za potrzebującego wędrowca i ruszył w drogę wraz ze swoim pomocnikiem, który także przebrał się za zagubionego podróżnika . Pan rzekł do współpracownika: - Zobaczymy, kto przyjmie nas na nocleg. - Z pewnością oni - odpowiedział sługa i wskazał najokazalsze domostwo. Obaj podeszli pod drzwi i zapukali. Po chwili ukazała się sylwetka właściciela. Gospodarz domu okazał się bardzo egoistycznym człowiekiem i wypędził wędrowców, nazywając ich złodziejami. Niezrażony niepowodzeniem pomocnik wskazał Panu następne domostwo, może nieco mniejsze, ale także wybudowane z przepychem. Tutaj podróżników, tak samo jak i wcześniej, czekała stanowcza odmowa gościny. Tego wieczoru obaj wędrowcy odwiedzali jeszcze wielokrotnie różne gospodarstwa. Za każdym razem spotykali się z odmową. Krok po kroku, stopniowo oddalali się od centrum królestwa, mijali coraz skromniejsze, coraz mniejsze posiadłości. W ten sposób Pan ze swym towarzyszem dotarli do małej, biednej chatki, położonej na malowniczym wzgórzu, już za miastem. Mieszkała tam para ubogich staruszków. Słudze nawet nie chciało się wspinać na pagórek, machnął z rezygnacją ręką. Pan jednak nie zrezygnował. Ubodzy staruszkowie zaprosili ich do środka i zapewnili skromną kolację oraz nocleg. Pan zmienił te dary we wspaniałą wazę, pełną aromatycznej potrawy, której staruszkowie nigdy nie jedli, a także dał im puchary z czerwonym winem. Dawid Zawadowicz strona NA LUZIE „Czerwony Kapturek” wg M.F. Dawno, dawno temu w chatce pod lasem żyła sobie wraz z mamą i babcią dziewczynka zwana Czerwonym Kapturkiem. Nazywano ją tak, gdyż zawsze nosiła czerwony sweterek z kapturem uszyty przez Wilka. Wilk był jej najlepszym przyjacielem. Raz w tygodniu odwiedzała go w jego domku po drugiej stronie lasu. Zanosiła mu wtedy upieczoną przez babcię pizzę hawajską. Pewnego dnia, jak w każdą sobotę wybrała się do swojego wiernego przyjaciela. Po drodze natknęła się na olbrzymiego gajowego Bakłażana - postracha mieszkańców lasu i okolic. - Witaj, Kapturku. Co tam niesiesz? - zapytał olbrzym. - Nic - odpowiedział niepewnie Czerwony Kapturek. - Ja wolę jednak sprawdzić - zaśmiał się szyderczo gajowy i zabrał dziewczynce tekturowe pudełko z logiem pizzerii „A’la Czerwona Babcia”. Otworzył opakowanie, w związku z czym po lesie rozniósł się specyficzny zapach, który zwabił wiele zwierząt. Jednak te wystraszone widokiem gajowego Bakłażana uciekły. - Już cię nie zatrzymuję, Kapturku. A komu niesiesz te smakołyki? - zapytał miło gajowy. - Mojemu przyjacielowi, Wilkowi. Do widzenia - odpowiedziała dziewczynka i wesoło podśpiewując ruszyła ku chatce przyjaciela. Szła powoli, słuchała śpiewu kanarków i zrywała kwiatki. Gdy doszła na miejsce, kulturalnie zapukała do drzwi. - Proszę! - usłyszała donośny głos. Delikatnie pchnęła drzwi i zamarła. Ujrzała bowiem okropnego gajowego, który usiłował w całości zjeść Wilka! Zszokowany olbrzym wypuścił przyjaciela Kapturka, który korzystając z okazji uciekł. Wtem zjawił się Superman i zabrał gajowego Bakłażana do swojego świata, ale to już inna bajka. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Wilk zamieszkał z Czerwonym Kapturkiem i jego rodziną. Wspólnie prowadzili pizzerię ‘’A’la Czerwona Babcia i spółka’’. „Kopciuszek” według A. K. Dawno, dawno temu żyła sobie pewna dziewczyna o imieniu Diana, jednak od pewnego już czasu zaczęto nazywać ją Kopciuszkiem. Kiedy miała siedemnaście lat, ojciec jej zmarł, a matka wyszła za pewnego szlachcica, który miał dwie córki: Stanisławę i Adriannę. Córki te miały po osiemnaście lat, były bliźniaczkami i bardzo dokuczały Dianie. Ich ojciec wcale nie bronił Kopciuszka, trzymał stronę swoich córek, które bardzo kochał. Na domiar złego matka Diany wyjechała i zostawiła ją z niesympatycznym towarzystwem. Biedna dziewczyna obarczona została wszystkimi pracami domowymi, dostawała mało jedzenia i musiała znosić krzywdy wyrządzane przez męża matki i jego złośliwe córki. Jednak dziewczyna miała oparcie w pewnym bardzo mądrym owczarku niemieckim - Sarze oraz w kucharce - Klarze. Klara była pulchną kobietą w średnim wieku. Bardzo kochała Dianę. Pewnego ciepłego i słonecznego dnia, kiedy Kopciuszek jeszcze spał, do jej pokoju wpadły jak burza Stanisława i Adrianna i złośliwym tonem oznajmiły: - Dziś wieczorem jest bal u księcia Adama! Na tym balu książę wybierze dziewczynę, która ma zostać jego żoną! – i obie zaczęły krzyczeć z radości. - Och, to wspaniale. O której się odbędzie? Muszę zacząć się szykować – powiedziała Diana. - Ty niestety nie idziesz – odparła Adrianna i złośliwie się zaśmiała. – Jest bardzo dużo sprzątania, nie zdążysz. A zresztą... i tak nie miałabyś u niego szans. - Życz nam miłej zabawy. Och, biedactwo - zaczęły mówić z udawanym współczuciem i śmiać się. Po chwili opuściły nędzną izbę Kopciuszka. Biedna dziewczyna pogrążyła się w głębokim i żałosnym płaczu. Po chwili usłyszała głos Klary: - Nie płacz. Pójdziesz na ten bal. Pomogę ci. Jestem wróżką. - Co takiego? - Uwierz mi. Przyjdę tu, jak wszyscy opuszczą dom. Na razie pomogę ci sprzątać. Chodź. – wyciągnęła rękę do zdziwionego Kopciuszka, który poszedł razem z nią do kuchni. Gdy wybiła godzina 18:00, wszyscy domownicy udali się na bal. Klara zaprowadziła Kopciuszka do małego pokoiku i wskazała na leżącą na łóżku śliczną, czerwoną suknię i powiedziała: - Załóż to. Diana posłusznie założyła suknię. - No cóż. Leży idealnie – powiedziała Klara i wyjęła z szafy bordowe, aksamitne pantofelki. Pasowały idealnie na małe nóżki Diany. Wróżka machnęła różdżką i w pokoju pojawiły się cztery młode dziewczyny, które zrobiły Dianie piękną fryzurę i makijaż. Klara ponownie machnęła różdżką i przed domem pojawiła się czarna limuzyna. Kopciuszek nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. - Dziękuję, Klaro! - wykrzyknęła i ucałowała kucharkę. - No, już dobrze. Biegnij, bo się spóźnisz. I pamiętaj, żeby o dwunastej być w domu! Miłej zabawy! – krzyknęła do odjeżdżającej Diany. Na balu wszyscy zachwycali się piękną nieznajomą. Książę Adam poprosił ją do tańca i wszystkie panny były zazdrosne. - Gdzie mieszkasz? – spytał książę. Diana już miała odpowiedzieć, gdy nagle zegar wybił północ i musiała wracać. - Przepraszam cię, ale muszę iść do domu – i zaczęła biec, by jak najszybciej dostać się do miejsca swojego zamieszkania. Niestety na schodach potknęła się i upadła. Ocknęła się w swojej izdebce i zobaczyła nachylającego się nad nią księcia. - Och, jak dobrze, że się obudziłaś. Jak się czujesz? - Nie najgorzej – odparła dziewczyna. Ze zdziwieniem stwierdziła, że nadal ma na sobie piękną suknię. Klara, widząc jej zdziwiony wzrok, szepnęła: - Nie wiem, jak to się stało, ale czar nie prysnął. Diana tylko uśmiechnęła się, a na pytanie księcia „Czy zostaniesz moją żoną?” odpowiedziała: „Tak” - i przyjęła śliczny pierścionek zaręczynowy. Ślub miał odbyć się już wkrótce. Na weselu był też niezwykle dziwny kot, miał bowiem buty i kapelusz. Ale to już inna bajka. A książę i Kopciuszek żyli sobie długo i szczęśliwie. FORUM - czasopismo Gimnazjum nr 1 adres redakcji: ul. Starzyńskiego 10 42-200 Częstochowa Nakład: 80 egzemplarzy Redaguje zespół Opiekun: A. Dumańska. Redaktor Naczelny: Alicja Starnawska Sekretarz redakcji: Kamil Nosol