NR 2 - Gimnazjum nr 1

Transkrypt

NR 2 - Gimnazjum nr 1
Cena 1 zł
FORUM
CZASOPISMO
GIMNAZJUM NR 1
20 grudnia 2008
Coraz bliżej święta…
Tegoroczne święta Bożego Narodzenia są już tuż tuż.
Co się z tym wiąże ?
Przede wszystkim czas wolny od szkoły, a poza tym
święta spędzone wspólnie ze swoją najbliższą rodziną. Nasze
Gimnazjum corocznie organizuje „Klasowe Wigilie”, które
odbywają się przed feriami świątecznymi. Jest to dzień wolny
od zajęć lekcyjnych; uczniowie zbierają się w klasach, aby
podczas skromnego posiłku podzielić się opłatkiem i spędzić
ze sobą w miłym gronie czas, który coraz bardziej i bardziej
będzie nas zbliżał do Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Większości święta kojarzą się z kolędami, opłatkiem,
choinką i karpiem (od redakcji: jak własnoręcznie złowić
karpia czytaj na stronie ). Każdy z nas wie, że parę dni przed
świętami w domu panuje świąteczny chaos. Przygotowywane
są różne pyszności, m.in. pierogi, makówki, barszcz, piernik
W numerze:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
NR 2 (79)/2007
i nie zawsze lubiane przez wszystkich kompoty z suszonych
owoców. Podczas tych świąt królują potrawy rybne.
Szkolne menu potraw, jak już wspomniałem
wcześniej, nie jest aż tak wykwintne, ale nie liczy się jedzenie,
liczy się rodzinna atmosfera, którą tworzą uczniowie.
Spójrzmy teraz na święta ze strony religijnej. Boże
Narodzenie jest świętem upamiętniającym narodziny Jezusa
Chrystusa, symbolizuje to data: 25 grudnia. W dniu tym
tradycją w Polsce jest post, który polega na jedzeniu potraw
bezmięsnych, chociaż już coraz większa ilość Polaków nie
stosuje się do tego. Pod koniec tego dnia wszyscy zasiadają
do uroczystej kolacji, do której tradycja nakazywała zasiadać
po pojawieniu się pierwszej gwiazdki na niebie, na pamiątkę
gwiazdy prowadzącej Trzech Króli do stajenki. Przy każdym
stole wigilijnym powinniśmy pamiętać o dodatkowym nakryciu
dla tych, którzy nie mają z kim podzielić się opłatkiem.
Święta Bożego Narodzenia to najbardziej
uroczyste święta w naszej tradycji. Święta, na
które każdy czeka z utęsknieniem. Powinno się je
spędzać w gronie rodzinnym, ponieważ w tym dniu
nikt nie powinien być samotny.
Mateusz Tomicki, kl. 3 b
Ekspres Forum - s.2
Jak planujemy zmienić naszą szkołę? wywiad z Panią Dyrektor - s.3
Sekret „kawusi” i nie tylko - s.3
Chemia pod lupą - s.3
Komputer i rękodzieło - s.4
Druga strona, jakiej nie znacie - s.5
Nasze hobby - wyniki ankiety - s.5
Wędkarstwo moje hobby - sport dla ludzi
aktywnych - s. 6
Kącik życiowych mądrości - s.7
Na luzie - „Kopciuszek” i Czerwony
kapturek - s.8
strona EKSPRES FORUM
Akademia
Jak każdy wie, 11 listopada to święto
narodowe. Z tej okazji w naszej szkole
odbyła się uroczysta akademia. W
przedstawieniu brali udział uczniowie
różnych klas pod opieką nauczycieli
uczących historii. Po tym podniosłym
występie każda z klas mogła pochwalić
się swoimi umiejętnościami. Na sali
prezentowaliśmy plakat przygotowany
przez nas oraz śpiewaliśmy żołnierską
piosenkę.
Olimpiady
Jak w wielu szkołach, tak i w naszej
organizowane są pierwsze etapy
konkursów przedmiotowych. Pierwszy
tydzień testów rozpoczął język polski,
jednakże nie okazał się on zbyt owocny.
Natomiast w drugim tygodniu można powiedzieć - nastąpił wysyp
drugoetapowiczów.
Przedstawienie mikołajkowe
6 grudnia to jak wiadomo dzień św.
Mikołaja. Obchodzimy go również w
naszej szkole, choć w rożny sposób.
Niektóre klasy gdzieś wychodzą, inne na
przykład obdarowywują się prezentami
w salach. Z tej okazji 5 grudnia odbędzie
się również przedstawienie przygotowane
przez uczniów klasy 2c oraz szkolnego
koła teatralnego pod opieką p. Doroty
Ociepy.
jak również przedstawiono
poszczególnych uczniów.
oceny
Odejście ze szkoły pana Tomasza
Ociepy
Oto nadszedł najbardziej nieoczekiwany
dzień w życiu wielu uczniów Gimnazjum
nr 1 w Częstochowie. Z datą 2 listopada
pożegnaliśmy się z panem Tomaszem
Ociepą – nauczycielem języka polskiego,
który uczył w tym gimnazjum od wielu
lat. Został on dyrektorem Gimnazjum
nr 2 w Częstochowie. Wielu uczniów
ubolewało nad jego odejściem, lecz nie
dało się tego zmienić, mimo podania
napisanego przez klasę III b do pani
dyrektor.
Założony monitoring
Od około połowy pierwszego semestru w
naszej szkole działa monitoring. Kamery
zainstalowane są zarówno dookoła
szkoły, jak i wewnątrz niej. Prawie
na każdym piętrze zainstalowana jest
kamera, która „obserwuje”, co uczniowie
robią na przerwach. Myślę, że jest to
bardzo dobry sposób na poprawienie
bezpieczeństwa w szkole.
Prawie ostatni miesiąc pierwszego
semestru
Z datą 1 grudnia 2008 roku zaczął się
prawie ostatni miesiąc pierwszego
semestru szkolnego. Jest to dla
niektórych dobra wieść, lecz dla innych
bardzo zła. To właśnie w tym okresie
uczniowie słabsi zaczynają poprawiać
swoje oceny, a niektórzy nawet zaliczać
pierwszy semestr.
Zebranie podsumowując połowę I
semestru
Dla niektórych niestety, dla innych na
szczęście, mamy za sobą już ponad trzy
miesiące nauki. Można by powiedzieć,
Okres świąteczny
że z tej „okazji” 19.11 odbyło się Zbliża się jeden z najbardziej
zebranie z rodzicami. Poruszono na nim oczekiwanych przez uczniów z całej
np. takie kwestie jak szkolne mundurki, Polski okres, oczywiście oprócz wakacji
– Święta. To czas, w którym większość
osób przebywa ze swoją najbliższą
rodziną, dzielą się opłatkiem, śpiewają
wspólnie kolędy oraz konsumują razem
wieczerzę przy stole wigilijnym. Nie
może na nim zabraknąć jak zwykle: karpia
smażonego, w galarecie oraz wigilijnych
ciast. Przykre w tym wszystkim jest to,
że wielu uczniów traktuje te święta jako
tylko i wyłącznie odpoczynek od szkoły.
Życzymy, aby wszyscy uczniowie naszej
szkoły przeżyli ten świąteczny czas,
razem ze swoją rodziną, znajomymi,
obdarowując się prezentami oraz łamiąc
razem opłatkiem i składając sobie
życzenia.
Piotr Zalfresso – Jundziłło
Michał Zyguła
Przedstawienie Mikołajkowe
Dnia 19.12.2008 r. w Gimnazjum nr.1
szkolny kabaret wystawił przedstawienie
z okazji Mikołaja i Świąt Bożego
Narodzenia. W sztuce brali udział
uczniowie klasy II c, II d i uczennica z
II b, a za muzykę odpowiedzialny był
uczeń z klasy III b. Wszystko odbywało
się pod czujnym okiem pani Doroty
Ociepy.
Całe przedstawienie poświęcone było
poszukiwaniu Mikołaja, który zaginął na
kilka dni przed rozdawaniem prezentów.
Pomiędzy scenami dwie uczennice z
klasy IIc i jedna z II b zaśpiewały nam
piosenkę grupy De Su pt. „Kto wie”.
Na ścianach i kotarze były przypięte
dekoracje świąteczne wykonane przez
IIc. Nawet na stoliku z komputerem
pojawiła się choinka. Aktorzy również
mieli bardzo ciekawe i pomysłowe
stroje.
Podczas przedstawienia na twarzy
każdego widza zagościł uśmiech. Po
zakończonej sztuce aktorzy obsypali
widownię ryżem. Każdy dostał po
czekoladce. Uważam, że było to
najlepsze przedstawienie w tym roku
wystawione przez kabaret szkolny.
Agnieszka Wieczorek, kl. II C
strona Jak planujemy zmienić
naszą szkołę?
W Samorządzie Uczniowskim od jakiegoś czasu jest
głośno w związku z wieloma planami, które mają ulepszyć
nasze gimnazjum. Postanowiliśmy porozmawiać na ten temat
z Panią Dyrektor Małgorzatą Kwapisz i zasięgnąć jej opinii w
sprawie naszych pomysłów.
- Dzień dobry, chcielibyśmy porozmawiać z Panią na temat
planu zamiany łącznika w miejsce otwarte dla uczniów na
długich przerwach. Jak się Pani zapatruje na ten pomysł?
- Myślę, że jest to bardzo dobry pomysł. Mielibyście w szkole
własny kąt, w którym można spożyć śniadanie i posłuchać
muzyki. Martwi mnie tylko trochę kwestia nagłośnienia, bo
w końcu sprzęt w szkole mamy tylko jeden, więc musimy
sprawdzić, jak będziemy sobie radzić. Proponuję otwarcie
łącznika na okres próbny już w pierwszym tygodniu po
feriach. Zobaczymy, jakie będzie zainteresowanie i jak to
będzie wyglądać.
- Zauważyliśmy również, że strona internetowa naszej
szkoły nie jest zbyt często aktualizowana.
- Bardzo dziękuję, że poruszyliście ten temat. Rzeczywiście –
strona powinna być wizytówką szkoły, powinna tętnić życiem.
Myślę, że powinniśmy sobie postawić za cel, aby to zmienić i
ją ulepszyć. W tym przypadku niezbędna jest wasza pomoc i
wasze pomysły oraz zorganizowanie grupy osób, które będą za
to odpowiedzialne. Myślałam również nad tym, aby oddzielić
radiowęzeł, który mamy połączony ze szkołą podstawową,
jednak to już jest większa inwestycja, która wymaga zakupienia
nowego sprzętu i urządzenia mini-studia. W tej sprawie została
dopiero wysłana prośba do firmy, która się tym zajmuje, o
wstępny kosztorys.
- Może być to bardzo ciekawe rozwiązanie. Dziękujemy za
poświęcony nam czas, do widzenia.
- Ja również dziękuję, do widzenia.
Rozmawiali: Ala Starnawska, Kamil Nosol.
Sekret „kawusi” i nie tylko…
Witajcie, jesteśmy uczniami klasy III b. Postanowiliśmy
zadać naszej wychowawczyni i jednocześnie nauczycielowi
matematyki - Pani Teresie Zbrzezny - kilka pytań o tematyce
nie do końca związanej z matematyką, jednakże na pewno
mających związek ze szkołą. Jeśli chcecie dowiedzieć się, z
jakim skutkiem, koniecznie przeczytajcie poniższy wywiad.
Po przywitaniu i poproszeniu o zgodę na rozmowę
rozpoczęliśmy od dość poważnego i konkretnego pytania…
- Jak ocenia Pani polskie szkolnictwo na tle zagranicznych
systemów oświaty?
- Nigdy nie uczyłam za granicą, więc trudno jest mi oceniać,
ale opierając się na tym, co czytałam, odnoszę wrażenie,
że wcale nie jesteśmy źli, ale sami chcemy się pogorszyć,
dążąc do zagranicznych standardów, z których te państwa się
wycofują. Natomiast jeśli chodzi o aspekt czysto naukowy,
jesteśmy na pewno lepsi, choć niestety zbyt mało zajęć
praktycznych powoduje, że gorzej idzie nam zastosowanie
wiedzy w praktyce.
- Jak postrzega Pani działalność naszej szkoły na tle innych
placówek
w Częstochowie?
- Uważam, że nie jest źle. Jak na tak małą szkołę mamy
bardzo wielu olimpijczyków i liczną grupę dzieci zajmujących
czołowe miejsca w różnego rodzaju konkursach. Wydaje mi
się, że naprawdę są efekty naszej pracy.
- Co zmieniłaby Pani w polskiej oświacie?
- Wróciłabym do podziału szkolnictwa sprzed reformy –
ośmioletnia podstawówka i czteroletnie liceum. Moim zdaniem
był to mądrzejszy podział, gdyż gimnazja to pomysł nie do
końca udany - na małej przestrzeni zgromadzeni są uczniowie
w najtrudniejszym wieku rozwojowym. Do tego dochodzą
zmiany otoczenia co trzy lata. Uczniowie ledwo zdążą się
przyzwyczaić i już muszą opuścić szkołę.
- Czy coś Pani przeszkadza w odgórnie narzuconym systemie
nauczania matematyki (np. podstawa programowa, wymiar
godzin…)?
- Nie… jedynie wymiar godzin, który jest dużo mniejszy niż
kiedyś.
Zostało to skompensowane troszkę mniejszą ilością materiału,
ale i tak nie ma czasu na porządne wyćwiczenie wszystkiego.
- Czy uważa Pani, że w Polsce jest potrzebna ogólna
reforma szkolnictwa?
- Tak, ale pod warunkiem, że będą to zmiany mądre,
przemyślane, mające na celu ułatwienie nauki, a nie jeszcze
większe zbiurokratyzowanie szkół. Pozwalające spokojnie
wejść do klasy i uczyć, nie zajmować się papierkową robotą.
- Ostatnie pytanie jest trochę mniej oficjalne – jaki jest
sekret „kawusi z czerwonego kubeczka”?
- Nie jest to żaden sekret. Po prostu po dwudziestu siedmiu
latach pracy muszę czymś zwilżać gardło, by móc normalnie
prowadzić lekcję, a dlaczego akurat „kawusia” – po prostu
lubię kawę…
Po miłej 10-minutowej rozmowie i podziękowaniu za
wywiad pożegnaliśmy
naszego rozmówcę i udaliśmy się na kolejne lekcje. Mamy
nadzieję, że podobał się Wam nasz wywiad. Do usłyszenia!
Filip Smela, Oskar Witasik, Maciej Urbaniak, kl. III B
Chemia pod lupą
Gimnazjum nr 1 w Częstochowie posiada dobrze
wykwalifikowaną kadrę nauczycielską. Wśród wielu
wykształconych pedagogów mamy przyjemność być uczeni
przez panią Monikę Jaworską-Kleszcz – nauczycielkę chemii i
matematyki w naszym gimnazjum.
-Dotarliśmy do informacji, że miała Pani w dzieciństwie
serię niefortunnych zdarzeń. Mogłaby Pani coś o tym
powiedzieć?
- Tak, ale to nie była seria niefortunnych zdarzeń (śmiech).
Nie chcę tego nazywać pechem, po prostu byłam dzieckiem
bardzo żywym i wszędzie mnie było pełno. Często przydarzało
Ciąg dalszy - s.4
strona mi się coś niespodziewanego, np. gdy biegałam po pokoju,
miałam bolesne “spotkanie” z kaktusem albo innym razem
całkowicie niechcący zniszczyłam nową kurteczkę – w sklepie
był sklep, o który chciałam się tylko oprzeć, żeby odpocząć, no
i się przykleiłam, ale na szczęście z tego się wyrasta i zostają
wspomnienia.
- Czy ma Pani pomysł, jak jeszcze bardziej zintegrować
uczniów naszej szkoły?
- Przede wszystkim wspólne wyjścia, rajdy, dyskoteki oraz
aktywność działalność Samorządu Uczniowskiego, bo to od
was wychodzą najlepsze pomysły.
-Doprowadziła Pani kiedyś ucznia do płaczu?
- Sam się doprowadził! A tak poważnie.. To nie jest tak, że
jestem strasznie surowa, staram się być wyrozumiała I jeżeli
widzę, że komuś zależy na tym, by się nauczyć, to zawsze
może liczyć na moją pomoc. Natomiast nie działa na mnie
płacz ucznia, który ma lekceważący stosunek do nauki i taki
uczeń płaczem sobie oceny nie poprawi. Najbardziej nie lubię
i nie toleruję kłamstwa i ściągania.
- Czy uważa Pani, że monitoring w szkole to dobry pomysł?
Nie lepiej było przeznaczyć tych funduszy na coś innego?
- Nie. Monitoring jest dla waszego bezpieczeństwa. Mamy
większą możliwość czuwania nad wami I to jest duży plus.
-Gdyby została Pani dyrektorką naszego gimnazjum, to
jakie byłyby pierwsze decyzje jakie by Pani podjęła?
- (chwila zastanowienia) Nie zostanę dyrektorką gimnazjum.
- A gdyby jednak?
- To wówczas bym “gdybała”. Trudno powiedzieć, nigdy się
nad tym nie zastanawiałam.
- Czy od zawsze chciała być Pani nauczycielką?
- Nie, można powiedzieć, że to Opaczność Boża. Nie dostałam
się na medycynę i zaczęłam studiować chemię z fizyką.
- Czy czasami Pani tego żałuje?
- Po moich pierwszych praktykach w szkole na drugim roku
studiów wszystko się wyjaśniło i wiedziałam, że zostanę
nauczycielką. Niektórzy mówią, że to praca jak każda inna,
choćby w laboratorium, ale nie ma żadnego porównania.
Tutaj pracuję ze spontanicznymi, młodymi ludźmi i tego się
nie da porównać do pracy z probówkami i odczynnikami
chemicznymi. Dziś mogę otwarcie powiedzieć, że kocham
to, co robię, czyli pracę z uczniami i nie zamieniłabym jej na
żadną inną.
- Chodziła Pani kiedyś do klasy sportowej, prawda?
- Tak, do “Sienkiewicza”.
- Dalej Pani trenuje?
- Nie. Ćwiczę tylko dla siebie – chodzę na aerobik i basen.
- A jak Pani myśli, jakimi priorytetami kieruje się
współczesna młodzież?
- Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie da
się uogólnić młodzieży. Uważam, że wśród wielu uczniów
panuje trend naśladowania innych, popularnych osób. Nawet
jak dziewczyny są inteligentne, to naśladując taką Jolę czy
Dodę starają się być (chwila zastanowienia) mniej inteligentne
i to jest straszne. Generalnie myślę, że młodzież jest naprawdę
wartościowa. Niektórzy mają głębokie idee, a inni podążają
za tym, co jest w danej chwili na topie. Młodzież cały czas się
uczy, podejmuje decyzje o swoich celach życiowych i próbuje
je realizować.
- Jak porównałaby Pani pierwszoklasistów z obecnymi
trzecioklasistami, gdy byli jeszcze w klasie pierwszej?
- Moim zdaniem nie ma znaczącej różnicy. Uczniowie, gdy
przychodzą do gimnazjum, są roztargnieni, zagubieni i troszkę
dziecinni. Stopniowo zmieniają się, dorastają, a w trzeciej
klasie stają się prawdziwą, dojrzałą młodzieżą. Później czuje
się żal, że już odchodzą. I tak jest co roku.
Pani Jaworska-Kleszcz jest bardzo lubianą
nauczycielką w naszym gimnazjum. Mimo, iż wymaga
więcej niż inni nauczyciele, cieszy się ogólnym uznaniem i
szacunkiem. Uważamy, że jest bardzo dobrym przykładem
idealnego nauczyciela.
Rozmawiali: Ala Starnawska, Paulina Bazan i Kamil Nosol.
Komputer i rękodzieło
Specjalnie
dla
naszych
Czytelników
przeprowadziliśmy wywiad z naszą ulubioną nauczycielką od
informatyki, Panią Lidią Szczygiol.
- Czy lubi Pani swój zawód ?
- Lubię swój zawód. Nauczanie sprawia mi ogromną
przyjemność.
- Od ilu lat uczy Pani w tej szkole?
- Od początku istnienia gimnazjum, czyli jakieś 9 lat.
- Ile czasu zajęło Pani przygotowanie nowej pracowni
informatycznej ?
- Pracownia została już przygotowana, tylko cały czas
występują z nią problemy.
- Jakiego typu są to problemy ?
- Między innymi: nie było Internetu przez błędy w modemie
i restartowanie się serwera. Po wymienieniu części, takich jak
płyta główna i pamięć RAM, serwer nadal nie działa.
- Jeżeli miałaby Pani uczyć tylko jednego przedmiotu, to
byłaby to informatyka czy technika ?
- Mam problem… Bardzo lubię technikę i informatykę, dlatego
nie mogę wybrać tylko jednego przedmiotu.
- Czy technika ma dużo wspólnego z informatyką?
- Tak, wiedza zdobyta w technice może przełożyć się na
informatykę, choćby poprzez rysunek techniczny, który można
wykorzystać w komputerze.
- Czy uczniowie często biorą udział w konkursach
informatycznych?
- Zależy to przede wszystkim od chęci uczniów. Ostatnie
konkursy były bardzo trudne, które wykraczały poza zakres
gimnazjum. Zniechęcało to uczniów. Nawet te proste konkursy,
jak np. „kartka świąteczna”, nie zachęcają uczniów do udziału
w konkursach.
- Czy uczniowie mają przeważnie pozytywne stopnie z
informatyki?
- Uczniowie mają zawsze dobre stopnie z informatyki. Rzadko
zdarza się, aby uczeń miał ocenę niedostateczną.
- Jak oceniałaby Pani ogólny stopień zainteresowania
Ciąg dalszy - s.5
strona uczniów przedmiotem, którego Pani uczy i z czego to
wynika?
- 10 do 20% uczniów interesuje się informatyką. Większość
ma średnie zainteresowania, interesują ich tylko Internet i to,
co się tam znajduje.
- Jakie ma Pani zainteresowania poza informatyka i
techniką?
- Moim hobby jest rękodzielnictwo artystyczne. Uwielbiam
chodzić po lesie, jeździć na rowerze i gotować.
- Dziękujemy za wywiad i życzymy dalszych sukcesów w
pracy zawodowej.
Wywiad przeprowadzili: Mateusz Tomicki i Szymon Śliwoń
“Druga strona, jakiej nie znacie”
Dzisiaj przeprowadzimy dla państwa wywiad z
jednym z największych myślicieli naszego wieku, Panem
Markiem Mucem.
- Czy w przeszłości chciał Pan zostać nauczycielem?
- Nie. Nie chciałem w przeszłości zostać nauczycielem,
ponieważ myślałem, że będę zawodowym żołnierzem.
- Jaki był Pana ulubiony przedmiot w szkole?
- Historia.
- Czy aby na pewno?
- Na pewno.
- W jaki sposób lubi Pan spędzać wolny czas?
- Wolny czas lubię spędzać przygotowując lub sklejając
modele, albo w bardziej aktywny sposób, jeżeli pogoda na to
pozwoli, chodząc po górach.
- Jakiego typu lub z jakiego okresu czasu modele Pan
skleja?
- Są to figurki żołnierzy z różnych okresów historycznych, takie
aby można było zobaczyć, jak zmieniało się ich uzbrojenie,
wyposażenie i umundurowanie.
- Jakie jest Pana marzenie?
- (śmiech) Kiedyś moim marzeniem był udział w wyprawie w
Himalaje, ale z racji tego, że czas nieubłaganie płynie, a moja
forma fizyczna maleje, chyba nie zdążę go zrealizować.
- Ile czasu poświęca Pan na swoje hobby?
- Ostatnio coraz mniej, ponieważ więcej czasu poświęcam mojej
córce i to ona staje się moim ulubionym hobby. Po pierwsze
w wyprawach górskich nie do końca chce uczestniczyć, a co
do modelarstwa to też bardzo różnie, ponieważ jak rozkładam
modele to mówi: “daj policzę ci farbki” lub “a może ja też coś
pomaluję”.
-Ostatnie pytanie, takie z rodzaju głupich: jak Pan reaguje
na to, że uczniowie mówią Panu dzień dobry kilka razy
dziennie?
- Odpowiadam im dzień dobry kilka razy dziennie.
- Dziękujemy za udzielenie wywiadu.
- Ja także bardzo dziękuję za wysłuchanie.
Michał Zyguła
Piotr Zalfresso-Jundziłło
Dawid Zawadowicz
Nasze hobby – wyniki ankiety
Każdy z nas ma jakieś zainteresowania. Jedni na
przykład lubią malować, inni śpiewać. By dowiedzieć się,
jak różne są wasze hobby, postanowiliśmy przeprowadzić
ankietę z uczniami Gimnazjum nr 1 im. Jana III Sobieskiego
w Częstochowie. Największym zainteresowaniem uczniów
naszej szkoły cieszą się:
-gra w piłkę nożną -24 osoby
-gra w siatkówkę -14 osób
-granie na komputerze -11 osób
-wychodzenie na dwór z przyjaciółmi - 9 osób
-taniec, śpiewanie - 8 osób
-tenis - 6 osób
-lenistwo (ankietowani podawali jako spanie, leżenie) - 4
osoby
Najniebezpieczniejsze
hobby
podane
przez
ankietowanych to jazda konna (duże zagrożenie zdrowia),
a zwłaszcza przyczyniający się do „zyskiwania” groźnych
kontuzji parkour.
Najczęstsze hobby dziewcząt to śpiew i chłopcy (☺),
a chłopaków - gra w piłkę nożną.
Nie wiedzieliśmy, czy hobby nielegalne zaliczyć
mamy do najniebezpieczniejszych, dlatego malowanie graffiti
na murach bez pozwolenia napisaliśmy osobno.
Pozostałe hobby naszych gimnazjalistów to:
wędkarstwo, biegi, chodziarstwo, modelarstwo, zwierzęta,
motoryzacja, manga, bmx, zakupy, fotografia, numizmatyka,
filatelistyka, kosmologia.
Duża liczba osób starszych uważa, iż dzisiejsza
młodzież jest leniwa. Mówiąc te słowa nie powinni mieć
na myśli uczniów Gimnazjum nr 1, czego niepodważalnym
dowodem jest powyższa ankieta. Na jej szczycie znajdują się
dyscypliny sportowe. Dlatego, gdy usłyszysz taki zarzut od
swojej babci, pokaż jej tę ankietę i powiedz: „Na pewno nie ci
z mojego gimnazjum, babciu!”
SU
www.janeksobieski.pl.tl
Strona przedstawia patrona naszej szkoły, czyli Jana
III Sobieskiego. Znajduje się tam bardzo dużo informacji na
jego temat, takich jak: życiorys, bitwy, w których dowodził
oraz informacje na temat jego rodziny.
Jan III Sobieski był królem Polski, ale nie każdy
wie, że był również hetmanem wielkim koronnym od
1668 roku, hetmanem polnym koronnym od 1666 roku,
marszałkiem wielkim koronnym od 1665 roku oraz chorążym
wielkim koronnym od 1656 roku. Przeglądając ciekawostki,
natknąłem się na taką: „Najdłuższy okres, kiedy husaria nie
przegrała żadnej bitwy, wynosi 123 lata (od 1500 do 1622 r.),
a walczyła w tym czasie wielokrotnie z o wiele liczniejszym
przeciwnikiem.” Jak dla mnie jest to najlepsza i „najciekawsza
ciekawostka” z całego działu.
Na tej stronie znajdują się też informacje o Marii
Kazimierze d’Arquien, która była żoną Jana III Sobieskiego.
Ciąg dalszy - s.6
strona Jednak nie dowiedziałem się, dlaczego nosiła inne nazwisko.
Ciekawym działem są również „Zdjęcia Królewskie”, w
którym możemy obejrzeć wiele interesujących zdjęć.
Na stronie startowej znajduje się wiele komentarzy.
Widać, że bardzo wielu uczniów odwiedziło tę stronę. Jest także
„forum”, czyli miejsce, gdzie wszyscy mogą porozmawiać, ale
niestety jest ono mało rozbudowane.
Uczniowie, którzy wykonali tę stronę, musieli się
dużo napracować. Zebranie tak wielu informacji na temat
patrona oraz umieszczenie elementów ozdobnych, np. takich
jak zegar, musiało być niemałym wyzwaniem. My - uczniowie
Gimnazjum nr 1 - jesteśmy dumni, że mamy takiego Patrona ii
tak pracowitych i pełnych pasji kolegów.
M.K.
Wędkarstwo moje hobby
- sport dla ludzi aktywnych
Łowienie karpi stało się odrębną dziedziną
wędkarstwa, nic więc dziwnego, że najlepsze na świecie firmy
oferują coraz to doskonalszy sprzęt właśnie dla karpiarzy.
Światowym potentatem w dziedzinie produkcji haków jest
francuska firma VMC, która proponuje całą gamę doskonałych
haków. Do łowienia karpi i ryb karpiowatych będzie potrzebne
nam wędzisko karpiowe, kołowrotek z dużą szpulą, na którym
zmieści się dużo mocnej żyłki, najlepiej 0,30mm, haki VMC lub
gotowe przypony włosowe. Na przypon włosowy nakładamy
kilka (3-4 ziarna) kukurydzy i zarzucamy bardzo daleko.
z „TRAPERA gold series płoć”.
Przynęta: duża paczka pinek, ochotka haczykowa
i ochotka zanętowa (okonie zwabią się za pomocą ochotki
zanętowej). Następnie trzeba kupić wiadro, a najlepiej dwa,
firmy „SENSAS” oraz sito do przesiewania zanęt. Do wiadra
wsypujemy zanęty oraz traktor, dolewamy wody i mieszamy.
Po starannym wymieszaniu dosypujemy pinek i ochotki
zanętowej. Po odczekaniu 10 min. formujemy kule wielkości
pomarańczy i umieszczamy w miejscu łowiska. Należy
zostawić trochę zanęty, aby mieć z czego wybierać pinki.
SZCZUPAKI. Tę rybę lubi każdy wędkarz. Do połowu
szczupaków będzie potrzebne nam wędzisko (od 30 – 90
g wyrzutu), kołowrotek z grubą żyłką, tak zwana bomba
szczupakowa (rodzaj spławika), ołów żeby spławik stał,
stalkę, kotwice lub duży hak. Po uzbrojeniu wędki należy
jechać do wędkarskiego i kupić żywca (mała rybka), przebić
przez grzbiet lub pysk i zarzucić. Ustaw wędkę na dwóch
podstawkach i czekaj na branie. Jeśli bomba się zanurzy,
poczekaj aż szczupak zacznie płynąć (zacznie wyplątywać
żyłką) i wtedy zatnij (energicznie szarpnij do góry).
A teraz coś dla zaawansowanych: wędkarstwo
sumowe. Do takiego rodzaju wędkarstwa będzie potrzebny
nam kij o wyrzucie 150 do 250 g. Kołowrotek co najmniej 8łożyskowy z bardzo dużą szpulą, na której będzie się mieścić
400 m żyłki 0,30m.
Spławik 100g, ołów „łezkę” 90g ciężarki, stalkę 50
cm, bardzo dużą kotwicę. Po uzbrojeniu wędki trzeba kupić
lub złowić „żywca” (rybkę) - polecam płoć, przynajmniej
18cm. Załóż ją na kotwicę i zarzuć bardzo daleko. Nie zamykaj
kabłonu. Ustaw wędkę na 2 podstawkach. Uwaga: pilnuj wędki
i siedź blisko niej! Możesz podnęcić rybimi odpadkami (łby,
flaki, krew, łuska, płetwy) (Tak, tak, to nie jest dla delikatnych,
tylko dla prawdziwych twardzieli – przyp. redakcji).
ŻYCZĘ UDANYCH POŁOWÓW!
Jakub Urbański
Teraz zajmiemy się połowem rybek sportowych, takich jak
płoć i okoń. Do połowu drobnych rybek będzie potrzebny kij 5
m, wyrzut od 5 do 25g. Osobiście polecam wędkę „KONGER”
„Corral”. Potrzebne jeszcze będą: kołowrotek płociowy 5
łożyskowy , żyłka główna 0,18mm, spławik 1,8g, ciężarki do
łowienia wyczynowego, żyłka przyponowa 0,10mm, haczyki
najlepiej firmy „GAMAKATSU”. Można też kupić już gotowe
przypony.
Po uzbrojeniu wędki należy jechać ponownie do
wędkarskiego, by zakupić niezbędne przy łowieniu ryb
przynęty i zanęty. Z własnego doświadczenia mogę polecić
„TRAPER gold series czarną płoć”, „TRAPER gold series
żółtą płoć”, atraktor (co to takiego?! – przyp. redakcji) również
Od redakcji: Dla zainteresowanych – wyjaśnienie branżowych
terminów czeka w Centrum Multimedialnym w szkolnej
bibliotece (Google Twoim przyjacielem), a dla cierpliwych
– słowniczek w następnym numerze Forum.
strona Kącik życiowych mądrości...
Przypowieść o ogrodzie
Pan domu miał wielu posłusznych sobie poddanych.
Pewnego dnia przywołał dwóch do siebie i wydał im polecenie:
„Mój syn dorasta. Ma już siedemnaście lat. Chcę dać mu
prezent, dlatego stwórzcie w moim imieniu piękny ogród,
który będzie moim darem”.
Słudzy budowali dwa miesiące. Zaprojektowali piękne
kamienne łuki, małe wodne zbiorniczki, zasadzili wiele roślin.
Wszystko wyglądało pięknie, dlatego byli bardzo zadowoleni
ze swojej pracy. W dniu ukończenia ogrodu przyszedł Pan domu
obejrzeć dzieło. Bardzo długi czas zachwycał się twórczością
i oryginalnością pracy swoich poddanych. Zapytał ich: „Czy
każdy z was włożył tyle samo wysiłku?” Odpowiedzieli, że
tak. Wówczas Pan domu kazał wypłacić im po trzy talenty
dla każdego i zwolnić z pracy przeznaczonej dla służby na
kolejny miesiąc. Dzień później do Pana przyszedł jeden z
nagrodzonych sług i rzekł: „Panie, to niesprawiedliwe. Drugi
nagrodzony sługa nic nie robił. Kiedy ja ustawiłem kamienne
łuki, kiedy ja wlewałem wodę do zbiorniczków, kiedy ja
sadziłem rośliny, on siedział i śmiał się. Dlaczego mamy być
tak samo nagrodzeni? Panie! Żądam sprawiedliwości.”
Na te słowa Pan spojrzał spokojnie na sługę, napił
się wina, usiadł i powiedział: „Skoro żądasz ode mnie
sprawiedliwości, otrzymasz ją. Rozkazuję, żeby zabrano Tobie
połowę z trzech, danych w nagrodę, talentów i powierzono
tyle samo obowiązków, co ma reszta moich poddanych”. Sługa
odszedł nie protestując.
Kamil Nosol
Przypowieść o uczniach
W pewnym małym miasteczku była mała szkoła.
Uczył w niej tylko jeden nauczyciel. Miał on tylko trzech
uczniów.
Pierwszy z nich podczas
lekcji zajmował się wszystkim
poza
tym,
co
dotyczyło
omawianego tematu, lecz w domu
całe dnie spędzał przy nauce.
Drugi uczeń podczas lekcji ani
na chwilę nie odwracał swojej
uwagi od tematu zajęć. Niestety
w domu nigdy nie zaglądał do
książek. Trzeci chłopiec uważał
na lekcjach, a przyswojone
podczas
nich
wiadomości
utrwalał w domu. Dzięki temu
zarówno w szkole, jak i w domu
mógł pozwolić sobie na chwile
zabawy i rozrywki.
Po
kilku
miesiącach nauki, pewnego
poniedziałkowego ranka chłopcy
dowiedzieli się, że ich nauczyciel
wyjechał na stałe za granicę.
Następnego dnia do ich klasy zawitał nowy pedagog. Postanowił
on rozpocząć znajomość z nowymi uczniami od sprawdzenia
poziomu ich wiedzy. Pierwszy chłopiec otrzymał najmniej
punktów, co było dla niego ogromnym zaskoczeniem. Nie mógł
zrozumieć, dlaczego, mimo, iż całe dnie się uczył, otrzymał
tak mało punktów. Drugi uczeń również doznał szoku, gdy
poznał swój średni wynik osiągnięty mimo wytężonej pracy na
lekcjach. Natomiast trzeci chłopiec, który otrzymał najwięcej
punktów, był zdziwiony tylko jednym. Czemu mimo, że wcale
nie oddawał się nauce bez reszty, osiągnął taki wynik.
Nowy nauczyciel pochwalił jedynie trzeciego ucznia
i poprosił, by wszyscy przemyśleli w domu przyczyny takich
wyników testu.
Maciej Urbaniak
***
Pan, który rządził królestwem, postanowił pewnego
razu odwiedzić jego mieszkańców. Władca przebrał się za
potrzebującego wędrowca i ruszył w drogę wraz ze swoim
pomocnikiem, który także przebrał się za zagubionego
podróżnika .
Pan rzekł do współpracownika:
- Zobaczymy, kto przyjmie nas na nocleg.
- Z pewnością oni - odpowiedział sługa i wskazał najokazalsze
domostwo. Obaj podeszli pod drzwi i zapukali.
Po chwili ukazała się sylwetka właściciela. Gospodarz
domu okazał się bardzo egoistycznym człowiekiem i wypędził
wędrowców, nazywając ich złodziejami. Niezrażony
niepowodzeniem pomocnik wskazał Panu następne domostwo,
może nieco mniejsze, ale także wybudowane z przepychem.
Tutaj podróżników, tak samo jak i wcześniej, czekała stanowcza
odmowa gościny.
Tego wieczoru obaj wędrowcy odwiedzali jeszcze
wielokrotnie różne gospodarstwa. Za każdym razem spotykali
się z odmową. Krok po kroku, stopniowo oddalali się od
centrum królestwa, mijali coraz
skromniejsze, coraz mniejsze
posiadłości. W ten sposób Pan
ze swym towarzyszem dotarli do
małej, biednej chatki, położonej
na malowniczym wzgórzu, już
za miastem. Mieszkała tam para
ubogich staruszków.
Słudze nawet nie chciało
się wspinać na pagórek, machnął
z rezygnacją ręką. Pan jednak
nie
zrezygnował.
Ubodzy
staruszkowie zaprosili ich do
środka i zapewnili skromną
kolację oraz nocleg. Pan zmienił
te dary we wspaniałą wazę, pełną
aromatycznej potrawy, której
staruszkowie nigdy nie jedli, a
także dał im puchary z czerwonym
winem. Dawid Zawadowicz
strona NA LUZIE
„Czerwony Kapturek” wg M.F.
Dawno, dawno temu w chatce
pod lasem żyła sobie wraz z mamą i
babcią dziewczynka zwana Czerwonym
Kapturkiem. Nazywano ją tak, gdyż
zawsze nosiła czerwony sweterek z
kapturem uszyty przez Wilka. Wilk był
jej najlepszym przyjacielem. Raz w
tygodniu odwiedzała go w jego domku
po drugiej stronie lasu. Zanosiła mu
wtedy upieczoną przez babcię pizzę
hawajską.
Pewnego dnia, jak w każdą
sobotę wybrała się do swojego wiernego
przyjaciela. Po drodze natknęła się na
olbrzymiego gajowego Bakłażana - postracha
mieszkańców lasu i okolic.
- Witaj, Kapturku. Co tam niesiesz? - zapytał
olbrzym.
- Nic - odpowiedział niepewnie Czerwony
Kapturek.
- Ja wolę jednak sprawdzić - zaśmiał się
szyderczo gajowy i zabrał dziewczynce
tekturowe pudełko z logiem pizzerii
„A’la Czerwona Babcia”. Otworzył
opakowanie, w związku z czym po
lesie rozniósł się specyficzny zapach,
który zwabił wiele zwierząt. Jednak
te wystraszone widokiem gajowego
Bakłażana uciekły.
- Już cię nie zatrzymuję, Kapturku. A
komu niesiesz te smakołyki? - zapytał
miło gajowy.
- Mojemu przyjacielowi, Wilkowi. Do
widzenia - odpowiedziała dziewczynka
i wesoło podśpiewując ruszyła ku
chatce przyjaciela. Szła powoli, słuchała
śpiewu kanarków i zrywała kwiatki. Gdy
doszła na miejsce, kulturalnie zapukała
do drzwi.
- Proszę! - usłyszała donośny głos. Delikatnie pchnęła drzwi i
zamarła. Ujrzała bowiem okropnego
gajowego, który usiłował w całości zjeść
Wilka! Zszokowany olbrzym wypuścił
przyjaciela Kapturka, który korzystając
z okazji uciekł.
Wtem zjawił się Superman i
zabrał gajowego Bakłażana do swojego
świata, ale to już inna bajka. Wszyscy
żyli długo i szczęśliwie. Wilk zamieszkał
z Czerwonym Kapturkiem i jego rodziną.
Wspólnie prowadzili pizzerię ‘’A’la
Czerwona Babcia i spółka’’.
„Kopciuszek” według A. K.
Dawno, dawno temu żyła sobie
pewna dziewczyna o imieniu Diana,
jednak od pewnego już czasu zaczęto
nazywać ją Kopciuszkiem. Kiedy miała
siedemnaście lat, ojciec jej zmarł, a
matka wyszła za pewnego szlachcica,
który miał dwie córki: Stanisławę i
Adriannę. Córki te miały po osiemnaście
lat, były bliźniaczkami i bardzo
dokuczały Dianie. Ich ojciec wcale
nie bronił Kopciuszka, trzymał stronę
swoich córek, które bardzo kochał. Na
domiar złego matka Diany wyjechała
i zostawiła ją z niesympatycznym
towarzystwem. Biedna dziewczyna
obarczona została wszystkimi pracami
domowymi, dostawała mało jedzenia
i musiała znosić krzywdy wyrządzane
przez męża matki i jego złośliwe córki.
Jednak dziewczyna miała oparcie w
pewnym bardzo mądrym owczarku
niemieckim - Sarze oraz w kucharce
- Klarze. Klara była pulchną kobietą w
średnim wieku. Bardzo kochała Dianę.
Pewnego ciepłego i słonecznego
dnia, kiedy Kopciuszek jeszcze spał, do
jej pokoju wpadły jak burza Stanisława i
Adrianna i złośliwym tonem oznajmiły:
- Dziś wieczorem jest bal u księcia
Adama! Na tym balu książę wybierze
dziewczynę, która ma zostać jego żoną!
– i obie zaczęły krzyczeć z radości.
- Och, to wspaniale. O której się
odbędzie? Muszę zacząć się szykować
– powiedziała Diana.
- Ty niestety nie idziesz – odparła
Adrianna i złośliwie się zaśmiała. – Jest
bardzo dużo sprzątania, nie zdążysz.
A zresztą... i tak nie miałabyś u niego
szans.
- Życz nam miłej zabawy. Och,
biedactwo - zaczęły mówić z udawanym
współczuciem i śmiać się. Po chwili
opuściły nędzną izbę Kopciuszka.
Biedna dziewczyna pogrążyła się w
głębokim i żałosnym płaczu. Po chwili
usłyszała głos Klary:
- Nie płacz. Pójdziesz na ten bal. Pomogę
ci. Jestem wróżką.
- Co takiego?
- Uwierz mi. Przyjdę tu, jak wszyscy opuszczą
dom. Na razie pomogę ci sprzątać. Chodź. –
wyciągnęła rękę do zdziwionego Kopciuszka,
który poszedł razem z nią do kuchni. Gdy
wybiła godzina 18:00, wszyscy domownicy
udali się na bal. Klara zaprowadziła
Kopciuszka do małego pokoiku i wskazała
na leżącą na łóżku śliczną, czerwoną suknię
i powiedziała:
- Załóż to.
Diana posłusznie założyła suknię.
- No cóż. Leży idealnie – powiedziała
Klara i wyjęła z szafy bordowe, aksamitne
pantofelki. Pasowały idealnie na małe nóżki
Diany. Wróżka machnęła różdżką i w pokoju
pojawiły się cztery młode dziewczyny, które
zrobiły Dianie piękną fryzurę i makijaż. Klara
ponownie machnęła różdżką i przed domem
pojawiła się czarna limuzyna. Kopciuszek
nie mógł uwierzyć w swoje szczęście.
- Dziękuję, Klaro! - wykrzyknęła i ucałowała
kucharkę.
- No, już dobrze. Biegnij, bo się spóźnisz.
I pamiętaj, żeby o dwunastej być w domu!
Miłej zabawy! – krzyknęła do odjeżdżającej
Diany.
Na balu wszyscy zachwycali się
piękną nieznajomą. Książę Adam poprosił ją
do tańca i wszystkie panny były zazdrosne.
- Gdzie mieszkasz? – spytał książę. Diana już
miała odpowiedzieć, gdy nagle zegar wybił
północ i musiała wracać.
- Przepraszam cię, ale muszę iść do domu – i
zaczęła biec, by jak najszybciej dostać się do
miejsca swojego zamieszkania. Niestety na
schodach potknęła się i upadła. Ocknęła się
w swojej izdebce i zobaczyła nachylającego
się nad nią księcia.
- Och, jak dobrze, że się obudziłaś. Jak się
czujesz?
- Nie najgorzej – odparła dziewczyna.
Ze zdziwieniem stwierdziła, że
nadal ma na sobie piękną suknię. Klara,
widząc jej zdziwiony wzrok, szepnęła:
- Nie wiem, jak to się stało, ale czar nie
prysnął.
Diana tylko uśmiechnęła się, a na pytanie
księcia „Czy zostaniesz moją żoną?”
odpowiedziała: „Tak” - i przyjęła śliczny
pierścionek zaręczynowy. Ślub miał odbyć
się już wkrótce. Na weselu był też niezwykle
dziwny kot, miał bowiem buty i kapelusz.
Ale to już inna bajka.
A książę i Kopciuszek żyli sobie
długo i szczęśliwie.
FORUM - czasopismo Gimnazjum nr 1
adres redakcji: ul. Starzyńskiego 10
42-200 Częstochowa
Nakład: 80 egzemplarzy
Redaguje zespół
Opiekun: A. Dumańska.
Redaktor Naczelny: Alicja Starnawska
Sekretarz redakcji: Kamil Nosol

Podobne dokumenty