Rodzina katolicka - Ratować anglikańskie dusze

Transkrypt

Rodzina katolicka - Ratować anglikańskie dusze
Rodzina katolicka - Ratować anglikańskie dusze
poniedziałek, 26 października 2009 11:29
Decyzja Benedykta XVI o powołaniu oddzielnych struktur dla anglikanów, którzy chcą powrócić
do jedności z Rzymem, a jednocześnie zachować własną specyfikę liturgiczną czy kulturową –
to ważny krok na drodze ekumenicznej. I choć część dialogistów będzie ją atakować, to trzeba powiedzieć jasno, że jest ona realizacją
nauczania Soboru Watykańskiego II. Na taką decyzję część konserwatywnych anglikanów oczekiwało od lat. Licząca około 400
tysięcy wiernych Tradycyjna Wspólnota Anglikańska już dawno, jeszcze za pontyfikatu Jana
Pawła II próbowała przekonać Stolicę Apostolską do utworzenia czegoś w rodzaju Kościoła
unickiego dla ortodoksyjnych anglikanów, którzy nie zgadzają się na zmiany, jakie zachodzą w
ich wyznaniu i dostrzegają w nich odejście od ducha Ewangelii i prawdziwej tradycji
anglikańskiej. Watykan jednak był niezwykle ostrożny, mając świadomość, że taka decyzja
może poważnie zaszkodzić dialogowi ekumenicznemu z anglikanizmem.
Faktyczny rozpad Wspólnoty Anglikańskiej na skrzydło tradycyjne, skupione wokół Kościoła
Nigerii i jego arcybiskupa Petera Akinoli oraz liberalne (głównym jego składnikiem jest Kościół
Episkopalny), a także coraz mniej chrześcijańskie wypowiedzi i decyzje duchowych
przywódców zachodniego anglikanizmu (którzy jak Prymaska Kościoła Episkopalnego,
stwierdzali na przykład, że uznanie, że Chrystus jest jedynym Zbawicielem jest „zamykaniem
Boga w pudełku od zapałek”) sprawiły – jak sądzę – że Stolica Apostolska uznała, iż w
rzeczywistości dialog z zachodnią częścią anglikanizmu nie ma już sensu, a zamiast tego
potrzebna jest ewangelizacja i otwarcie drzwi dla tych wszystkich wiernych tej wspólnoty, którzy
chcą pozostać przy nauczaniu Jezusa Chrystusa, i dla których chrześcijańska tradycja jest
ważniejsza niż współczesne nowinki kulturowe.
Część z tradycyjnych anglikanów podziela zresztą taką opinię. Dla arcybiskupa Roberta
Duncana, lidera separatystycznej, oddzielonej od episkopalian wspólnota anglikańskiej, nie ma
najmniejszych wątpliwości, że spór między liberałami a wiernymi Ewangelii anglikanami, jest w
istocie sporem między życiem a śmiercią, światem a Ewangelią. – To jest wybór między dwoma
religiami, dwoma drogami, dwoma miastami, dwoma rodzajami wartości i zachowań. W księdze
Powtórzonego Prawa, w rozdziale 30 Mojżesz staje przed wyborem życia lub śmierci,
błogosławieństwa lub nieszczęścia. I współczesny anglikanizm także staje wobec takiego
wyboru – podkreślał arcybiskup Duncan. W istocie takie wypowiedzi arcybiskupa Duncana (a
jeszcze mocniej stanowiska liberalnych biskupów episkopalnych, którzy niekiedy – jak biskup
Spong – deklarują już niewiarę w Boga) nie pozostawiają wątpliwości, że zachodni anglikanizm
1/3
Rodzina katolicka - Ratować anglikańskie dusze
poniedziałek, 26 października 2009 11:29
przestaje być powoli wyznaniem chrześcijańskim. I dlatego trzeba ratować dusze tych
anglikanów (trzeba powiedzieć, że licznych), którzy zachowali jeszcze – mimo ogromnych
trudności – wiarę.
Stolica Apostolska nie wypowie się oczywiście, tak jednoznacznie. Ale decyzja o powołaniu
nowych struktur dla byłych anglikanów, pokazuje, że ma ona świadomość powagi sytuacji. Ordynariaty personalne, a także możliwość tworzenia osobnych seminariów czy zachowanie
możliwości małżeństwa dla duchownych (ale już nie dla biskupów) – to w istocie stworzenie
równoległych struktur kościelnych, w których anglikanie będą mogli zachować wierność Book of
Common Prayer (bliższej w pewnych aspektach liturgii trydenckiej, niż nowemu rytowi
posoborowemu), a jednocześnie powrócić do pełnej jedności z Kościołem. A to – jak by tego nie
tłumaczyć – jest w jakimś stopniu powrotem do unityzmu.
Tak zresztą decyzję tę odczytali konserwatywni anglikanie i episkopalianie. – Cieszymy się, że
Ojciec Święty zdecydował się na powołanie takich struktur wewnątrz Kościoła, które
odpowiadają na dążenia wielu anglikanów. Forward in Faith zawsze opowiadało się za
poszukiwaniem jedności w prawdzie i dlatego gorąco wita takie inicjatywy, które uznaje za
decydujący moment w historii ruchu katolickiego w Kościele Anglii – mówił biskup John
Broadhurst, przewodniczący ruchu Forward in Faith, skupiającego wiernych Ewangelii
anglikanów. A biskup Jack Leo Iker z Teksasu, którego poprzednik na stolicy biskupiej
konwertował na katolicyzm w 2007 roku podkreślał, że choć wielu – także tradycyjnych
anglikanów – wolałoby inną drogę do jedności, to dla wielu innych decyzja Stolicy Apostolskiej
jest wyjściem na przeciw ich pragnieniu jedności. Duchowy zwierzchnik anglikanów, arcybiskup
Cantenbury Rowan Williams także nie potępił decyzji Watykanu, uznając, że nie zastopuje ona
dialogu ekumenicznego. Jego wypowiedź trudno jednak traktować inaczej, niż jako dyplomację,
bowiem jednocześnie zastrzegł on, że – jego zdaniem – decyzja Stolicy Apostolskiej nie ma nic
wspólnego z kryzysem wewnątrz Wspólnoty Anglikańskiej.
Odważna decyzja Stolicy Apostolskiej nie oznacza odrzucenia dziedzictwa Soboru
Watykańskiego II. A można nawet powiedzieć mocniej, jest ona jego realizacją. Celem tego
wielkiego wydarzenia w historii Kościoła nie było bowiem rozmywanie fundamentów
katolicyzmu, czy zmiana nauczania Kościoła, ale jeszcze silniejsza ewangelizacja i szukanie
pełnej jedności. Stworzenie możliwości powrotu anglikanów do Kościoła – to zaś realizacja tego
zamierzenia.
Tomasz Terlikowski
2/3
Rodzina katolicka - Ratować anglikańskie dusze
poniedziałek, 26 października 2009 11:29
Źródło: Fronda.pl
3/3