Rejestracja medyczna Pacjent 1: Ale kolejka! Początku nie widać! A
Transkrypt
Rejestracja medyczna Pacjent 1: Ale kolejka! Początku nie widać! A
Rejestracja medyczna Pacjent 1: Ale kolejka! Początku nie widać! A myślałem, że jak przyjdę godzinę przed otwarciem rejestracji to będę pierwszy. Pacjent 2: Nie tylko pan jeden okazał się naiwny. Ale jakby się autobus nie zepsuł to byłbym nawet przed panem. Pacjent 3: Żeby nas tylko zarejestrowali zanim skończą dniówkę, bo jak nie, to będziemy musieli koczować tu do jutra. P1: Na zewnątrz! P3: Ja wzięłam ciepły koc, śpiwór i piżamę, a także wodę, pastę do zębów i szczoteczkę. Mam je w samochodzie. P2: Chyba tak źle nie będzie. Może pozwolą nam zostać w środku. P3: Nie ma mowy! Już kiedyś o to prosiłam, to powiedzieli, że ochrona nie pozwala bo czujki głupieją, alarm się włącza z każdym ruchem i muszą przyjeżdżać żeby go wyłączyć. P1: A nie można go od razu całkiem wyłączyć? P3: Ponoć nie, bo wtedy firma ochroniarska nie odpowiada za wyposażenie budynku. P1: No więc niech Ewuś nas nie zawiedzie, bo inaczej czeka nas trudna noc. P2: Jaka Ewuś? P1: Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców. P2: Nasze ministerstwo zdrowia to jest dopiero postępowe! Elektronicznie nas sprawdzi! P3: Trzeba iść z postępem. Wprowadzając ten system awansowaliśmy na 167 miejsce na świecie zaraz po Angoli, ale o jedno miejsce wyżej od Birmy. Minister dostał za to premię. P1: Wreszcie jest jakaś nadzieja, że będzie lepiej w tej służbie zdrowia! P2: Do jakiego specjalisty chce się pan zapisać, można wiedzieć? P1: Do ginekologa. P3: Pan?! P1: Chodzi o żonę. Chcę żeby tu rodziła. P3: O, to gratuluję! A na kiedy ma termin? P1: Kto? P2: No wiadomo – żona. P1: Ja jeszcze nie mam żony. P2: Jak to? Przecież pan mówił, że przyszedł ją zapisać … P1: Jak wyznaczą termin to poszukam sobie żony i postaramy się o dziecko. Będę miał sporo czasu. Słyszałem, że wyznaczają dość odległe terminy. Moją siostrę zarejestrowali na luty 2013 roku, a urodziła w październiku 2012! P2: A dziecko zdrowe? P1: Zupełnie! P2: No to wysokiej klasy fachowców mamy w naszym szpitalu, jeśli 5 miesięczny wcześniak się urodził i jest zupełnie zdrowy. P1: Ale dziecko wcale nie było wcześniakiem, tylko termin październikowy był zajęty, więc zapisali siostrę na luty w następnym roku! No ale nie donosiła do 13 miesiąca i urodziła w domu, a poród odebrał szwagier z teściową. Dlatego wolę być przezorny i zarejestrować żonę wcześniej, bo ten szpital jest podobno najlepszy w województwie. P2: A pani co dolega? P3: Ja chciałabym się zapisać na zabieg wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego. P1: Nie widać żeby pani utykała. Świetnie pani chodzi. P3: Teraz tak, ale moja babcia i mama miały wszczepione takie endoprotezy w wieku 40 lat, a ja mam 35 i słyszałam, że na ten zabieg czeka się aż 5 lat. P2: A! jeśli tak to zrozumiałe! Ale co pani zrobi jak poproszą o zdjęcie z prześwietlenia tego stawu? P3: Jestem na to przygotowana. Mam stare zdjęcie rentgenowskie, które wykonano mamie w 1994 roku. P2: Sprytnie! P3: A mogę wiedzieć co pana tu przywiodło? P2: Chcę się zapisać na wizytę do kardiologa. Jestem po ciężkim zawale i lekarz mi powiedział, że muszę się regularnie badać, żeby uniknąć kolejnego. Nie ma co zwlekać, chcę się załapać na jak najbliższy termin. Ponoć jak będę miał szczęście to nie powinienem czekać dłużej niż 6 lat. P1: Niech pan będzie dobrej myśli i wierzy w naszą służbę zdrowia. Sześć lat jakoś pan może przeżyje, ale kolejnych 6 już na pewno nie, bo mało kto dożywa setki. Czyli jak dobrze pójdzie to umrze pan śmiercią naturalną i nie będzie panu potrzebna kolejna wizyta u kardiologa! P3: A nie mogłoby być tak jak w serialach?! Dajmy na to jak w takiej Leśnej Górze! P2: Nie, bo to jest tylko film, czyli fikcja, a my nie żyjemy w Leśnej Górze tylko w zapadłej dziurze! P3: Albo w serialu „Lekarze” w tym toruńskim szpitalu… Jak tam pięknie i nowocześnie! Jaka troska o pacjenta. A jacy wspaniali lekarze! P1: Niech pani da spokój! Sfiksowała pani czy co? Marzy pani żeby tam trafić? W niebie jest jeszcze piękniej, a przez nasz szpital można się tam szybciej dostać! P2: Mówił pan, że to najlepszy szpital w województwie! P1: Bo tak jest, tamten przecież jest w kujawsko-pomorskim! P3: To radzę panu szukać żony w kujawsko-pomorskim – będzie rodzić w jeszcze lepszych warunkach. P2: Ludzie, mówiłem Wam przecież, że to film, a nie prawdziwe życie. Fikcja! P3: Ale szpital jest prawdziwy! P2: Ale lekarze nie! P1: Słyszałem, że ci z naszego szpitala są nieźli. Znajomego mojego kolegi wyleczyli z seksoholizmu. P3: W jaki sposób? P1: Przepisali mu okulary. Okazało się, ze był dalekowidzem i z bliska nie działały bodźce wzrokowe, ale jak zobaczył swoją starą z bliska to mu się odechciało. P2: Każdy kij ma dwa końce. Przejrzał chłop na oczy, to zacznie się przyglądać innym kobietom z bliska, a wtedy może znów wróci do tego przyjemnego uzależnienia. P3: Wy faceci tylko o tym potraficie rozmawiać! A ja słyszałam, że pewnej starszej pani nasi lekarze skorygowali błędnik. Już nie traci równowagi jak idzie po zakupy czy do kościoła. P2: Mojemu bratu też. Wystarczyło wszyć pod skórę jakąś tabletkę. Ale za to nabawił się takich niekontrolowanych odrzutów głowy do tyłu. Wystarczy jak powącha wódkę, albo rozmawia z bliska ze swoimi kumplami. P3: A słyszeli panowie, że wyleczyli kogoś kto był w beznadziejnym stanie? P2: Tak, żołnierza co był ranny w Afganistanie. Ale tylko z grypy, bo rany mu wcześniej wyleczyli Anglicy. P1: Ja słyszałem o jednym takim co mu dawali dwa miesiące życia, a po miesiącu leczenia w naszym szpitalu wrócił do zdrowia, do domu i żyje już 4 lata. P3: Co pan powie! To jednak fachowcy! P2: E tam! Lekarz co stawiał diagnozę się pomylił, a potem go rzekomo leczył! A gość mu uwierzył i teraz opowiada o tym na osiedlu. P3: Ale ortopedów ponoć mamy znakomitych i nie mam zamiaru rezygnować z rejestracji! P1: I ginekologów też! Ja również nie rezygnuję! P2: Ani ja, zwłaszcza, że jestem na emeryturze i mam czas, więc poczekam. Gdzie mi się tam turlać do Anina czy Zabrza. Wiadomo jak się podróżuje teraz pociągami. Nie przeżyłbym takiej podróży. P1: O, już moja kolej. Tak, jestem ubezpieczony! Co mówi EWUŚ? Że nie! Ależ to skandal! Stałem w kolejce 4 godziny! Okej! Dobrze, ma pani RMUA . Na wszelki wypadek wziąłem z zakładu pracy. Nazwisko żony? Wiadomo, że takie samo jak moje. Obłuda. Niczego pani nie zarzucam. Tak się nazywam ja i moja żona. Imię? Czy to konieczne? Żona i tak ma zamiar je zmienić przed porodem, żeby się dziecku lepiej wypowiadało, bo imię ma długie i trudne w wymowie. W którym jest miesiącu? W pierwszym. To jak może rodzić za półtora roku? P2: Nie kłóć się pan! Może lepiej daj pan sobie więcej czasu na znalezienie żony. P1: Dobra. Zgadzam się niech będzie za półtora roku. 5 grudnia 2014. Dziękuję. Do widzenia! P2: Nazywam się Zdobysław Sycz. Chciałem się zapisać do kardiologa. Do którego? To mam jakiś wybór? A którego pani poleca? Ten jest dobry? Aha! odbywa staż? Jest pani pewna, że do mojej wizyty zrobi specjalizację? No to niech będzie. 5 maja 2019 roku? Ależ jestem zadowolony! Nikt mnie tak miło i ekspresowo w żadnym ZOZ-ie dotąd nie załatwił! Tylko 4 godziny w kolejce i ledwie 6 latek do pierwszego badania! Wspaniale! Ślicznie pani dziękuję! Do widzenia! P3: Oto mój dowodzik z peselem. Tak, córka Jana i Leokadii. Chciałam się zapisać na zabieg wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego. Nie miałam jeszcze wszczepianej. Leokadia tak. To moja matka. Nie pouczam pani tylko przypominam. Prześwietlenie? O! proszę. Że co, stare zdjęcie? No tak, a jakie już zmiany w stawach. Tym bardziej musze się z tym zabiegiem śpieszyć, bo kto wie jak wyglądają dziś. Czuję, że jest źle. Coraz trudniej jest mi chodzić! No … w tak młodym wieku, bo to dziedziczne. I babcia i mama na to cierpiały. Nie obeszło się bez endoprotezy. Ze mną będzie tak samo. 4 lata! Super! A to niespodzianka! Myślałam, że będę musiała czekać 5 lat! Niech mi pani zapisze na karteczce. A więc 12 marca 2017. Do widzenia!