praca pdf - Dolnośląski Festiwal Nauki
Transkrypt
praca pdf - Dolnośląski Festiwal Nauki
Lewy sierpowy, czyli jak zostać Mistrzem Europy Let’s get ready to rumble! Brzmi znajomo? Pojedynek bokserski czas zacząć, a właściwie to o bohaterze jednego z wielu pojedynków bokserskich czas zacząć. Bo jak inaczej mogłabym przedstawić słynnego Przemysława Saletę. To właśnie on zaszczycił nas swoją obecnością w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Nauki. Nie będę ukrywać, że chyba było to jedno z niewielu spotkań, które cieszyło się tak ogromną popularnością, było wręcz przez wszystkich najbardziej oczekiwane! Jak wiadomo – zrobienie sobie zdjęcia ze sławnym Przemkiem Saletą, które można później wrzucić na facebook’a, jest sposobem na wzbudzenie zazdrości wśród kolegów i koleżanek. Dzięki temu można pokazać, że bywa się na „salonach”, nawet, jeśli jest to tylko szkoła. A Przemek jak to Przemek, uśmiechnięty i optymistyczny chętnie pozował do zdjęć, dając nam niemałą satysfakcję, a dziewczęta doprowadzał nieomal do omdlenia. Ale chyba nie nad tym powinnam rozmyślać, chociaż mogłabym napisać w wyżej wymienionej kwestii wiele. Przejdźmy więc do sedna naszego spotkania. Przemysław Saleta został zaproszony do naszej szkoły z racji tego, że sam w przeszłości był jej uczniem. Dla szkoły jest to powód do dumy, bo nie każdy potrafi odnieść taki sukces. Nie ukrywajmy, że sukces, jaki odniósł Przemysław Saleta, jest nie lada wyczynem, zwłaszcza, że pochodzi on z tak małej miejscowości jak nasza (Bystrzyca Kłodzka, woj. dolnośląskie). Wielu może powiedzieć, że miał szczęście albo, jak mówi się w dzisiejszym slangu, „kasiastych rodziców”, którzy finansowali wszystkie jego zachcianki. Rzeczywistość nie jest jednak taka kolorowa, jak większości się wydaje i żeby osiągnąć tak duży sukces, naprawdę trzeba ciężko pracować przez całe lata, często poświęcając rodzinę i znajomych, a nawet swoje zdrowie. Przed spotkaniem ze sportowcem miałam małe wątpliwości, co do przebiegu tego wydarzenia. Zastanawiałam się, jak to wszystko będzie wyglądało i czy nie okaże się, że przyjdziemy, posiedzimy i pójdziemy, bo zajęty pan Saleta nie będzie miał dla nas zbyt wiele czasu. Byłam jednak mile zaskoczona. Pan Przemysław przygotował się perfekcyjnie do wystąpienia, chociaż był nieco spięty – każdy by był, gdyby musiał wystąpić przed tak wymagającą publicznością, jaką jest młodzież, i dla której jest się wzorem do naśladowania. Po dosyć stresującym początku wszystko szło zgodnie z planem i powiem szczerze – było to jedno z niewielu spotkań, na którym nikt się nie nudził i wszyscy wytrwali do końca! Ale jak nie wytrwać, skoro słucha się o historii osoby, która osiągnęła tak wiele, pochodząc z małej miejscowości, a to wszystko dzięki swojej ciężkiej pracy, ambicjom oraz dążeniu za wszelką cenę do celu. Niewielu ma w sobie tyle samozaparcia i determinacji, żeby realizować swoje marzenia bez względu na przeciwności losu czy opinie innych ludzi. Tak, często zazdrość innych jest jeszcze większą przeszkodą niż brak pieniędzy, ponieważ wszyscy za wszelką cenę próbują udowodnić, że się nie da. Proszę Państwa, jak się chce, to wszystko da się zrobić! Ale przecież nie samą pracą człowiek żyje. Czym byłoby życie bez odrobiny przyjemności i szaleństwa? Nasz gość opowiedział nam o swoim pobycie w Stanach Zjednoczonych, gdzie przede wszystkim trenował, aby później zostać Mistrzem Europy w boksie zawodowym, ale nie tylko. Poznał tam wielu ludzi, z którymi spędził mnóstwo radosnych chwil, zwiedził wiele miejsc, które do końca życia zostaną w jego pamięci. Zaznaczył jednak, że jego droga kariery nie była usłana różami, ponieważ był w jego życiu okres, kiedy sława za bardzo uderzyła mu do głowy i z tego powodu zrobił wiele rzeczy, których nie powinien. Jednak każda porażka czy słabsza chwila niesie ze sobą jakąś naukę, która ma wpływ na nasze późniejsze decyzje. Saleta jest inteligentnym człowiekiem i potrafi zachęcić do działania. Może nie każdy, ale większość po spotkaniu z nim chciała coś zmienić w swoim życiu, bardziej poświęcić się swoim pasjom, aby mieć szansę osiągnąć, chociaż połowę sukcesu, jaki osiągnął Przemysław Saleta. On sam uważa, że jeśli sami nie zrealizujemy swoich marzeń, nikt nie zrobi tego za nas i jeśli nie zrobimy tego tu i teraz, będziemy żałować, że tego nie zrobiliśmy. Jednak wszystko, co dobre szybko się kończy, a w tym przypadku nawet zbyt szybko. Nim się obejrzałam, trzeba było już się żegnać, wracać do szkolnej rzeczywistości. Jak przystało na porządnych uczniów, stanęliśmy na wysokości zadania, dziękując Przemysławowi Salecie za to, że zechciał nas odwiedzić i opowiedzieć nam swoją historię. Miałam wrażenie, że on był bardziej wdzięczny nam niż my jemu, ponieważ do samego końca cierpliwe robił sobie zdjęcia, z czego oczywiście skorzystałam, i rozdawał autografy. Nie myślałam, że jest to tak sympatyczny człowiek, bo jak wiadomo media kreują własny wizerunek człowieka, który jest często sprzeczny z rzeczywistością. Spotkanie mogę podsumować wypowiedzią jednego z uczniów: „Pan Przemek to równy gość i szacun za to, co zrobił!” No cóż, być może już nigdy nie trafi nam się okazja spotkania Salety, ale ten jeden raz wystarczył, żeby wzbudzić w każdym determinację do spełniania swoich marzeń. Zuzanna Pers, kl. II A LO ZSO – I Liceum Ogólnokształcące im. Powstańców Śląskich Ul. Sempołowskiej 13, 57-500 Bystrzyca Kłodzka