W Duchu Świętym - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

W Duchu Świętym - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ W Duchu Bóg jest „poza sobą”, wychyla się poza siebie, zwłaszcza ku
osobom stworzonym, anielskim i ludzkim. Trynitologia tomistyczna Posłania.
„Immanentnym relacjom w Trójcy odpowiadają historiozbawcze posłania
(missiones) ad extra, czyli do świata, niejako dla dokonania dzieła Trójcy we
Wszechbycie. Są to posłania dwu Osób: Syna i Ducha. Przyjmuje się, że
Ojciec nie jest posyłany, lecz raczej jest tylko „proszony” w zakresie posłania.
Bóg Ojciec posyła Syna i Ducha Świętego, a sam nie jest posyłany. Syn Boży
posyła Ducha i sam jest posyłany przez Ojca. Duch Święty jest posyłany
przez Ojca i Syna, ale sam już nikogo nic posyła (chyba że aniołów i ludzi).
Posłanie Syna to wkroczenie Boga w świat, wejście w stworzenie, wcielenie,
wzięcie na siebie historii człowieka, grzechów, śmierci i losu ludzkiego,
medium samoobjawiania się Boga. Tylko Jezus mógł wystąpić w imieniu
ludzkości jako partner pełnej i odwzajemnionej Miłości Ojca. Duch jest
posłany do Ciała Chrystusa, jest Darem, w którym Bóg daje siebie
bezpośrednio, wiąże osoby ludzkie z osobowym życiem Bożym w samym
wnętrzu. Duch przygotował naturę ludzką Jezusa Chrystusa do
człowieczeństwa Syna Bożego (Y. Congar). Unia hipostatyczna dokonała się
w Duchu Świętym. Duch spoczywa na Jezusie, wskrzesza Go, wielbi,
wywyższa, ożywia Jego Kościół. W Duchu Bóg jest „poza sobą”, wychyla się
poza siebie, zwłaszcza ku osobom stworzonym, anielskim i ludzkim. Stąd
Syn to podstawa stworzenia, prawda Boża i przywracanie więzi świata ze
Stwórcą, a Duch to miłość, dobroć, dar łaski, sens bytu i ekstaza stworzenia
w świat Boski (theiosis). Posłania są adresowane do całego stworzenia i do
każdej poszczególnej osoby ludzkiej. Pierwsza Osoba zjawia się w człowieku
jako Absolutne Apriori posyłające, druga jako posyłana dla nowego
stworzenia i jednocześnie posyłająca, a Duch Święty jako posyłany przez
Ojca i Syna do świata osoby ludzkiej, nadający „imię” wszelkiej
rzeczywistości i kierujący „odbiciem trynitarnym” w działalności człowieka”
/Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 2000, s. 215.
+ W Duchu Świętym Bóg zstępuje na wodę chrzcielną. „Znaczenie i łaska
sakramentu chrztu ukazują się jasno w obrzędach jego celebracji.
Uczestnicząc w nich z uwagą, śledząc czynności i słowa tej celebracji, wierni
są wprowadzani w całe bogactwo tego, co ten sakrament oznacza i co
urzeczywistnia w każdym neoficie” (KKK 1234). „Znak krzyża na początku
celebracji wyciska pieczęć Chrystusa na tym, który ma do Niego należeć, i
oznacza łaskę odkupienia, jaką Chrystus nabył dla nas przez swój Krzyż”
(KKK 1235). „Głoszenie słowa Bożego oświeca kandydatów i zgromadzenie
prawdą objawioną i pobudza ich do udzielania odpowiedzi wiary,
nieodłącznej od chrztu. Chrzest jest bowiem w szczególny sposób
„sakramentem wiary”, ponieważ jest sakramentalnym wejściem w życie
wiary” (KKK 1236). „Ponieważ chrzest oznacza wyzwolenie od grzechu i od
kusiciela, czyli diabła, dlatego wypowiada się nad kandydatem egzorcyzm
(lub kilka egzorcyzmów). Namaszcza się go olejem katechumenów lub
celebrans kładzie na niego rękę, a on w sposób wyraźny wyrzeka się
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Szatana. Tak przygotowany kandydat do chrztu może wyznać wiarę Kościoła,
której zostanie „powierzony” przez chrzest” (KKK 1237). „Woda chrzcielna
zostaje poświęcona przez modlitwę epikletyczną (albo podczas obrzędów
chrztu, albo w czasie Wigilii Paschalnej). Kościół prosi Boga, by przez
swojego Syna i mocą Ducha Świętego zstąpił na tę wodę, aby ci, którzy
zostaną w niej ochrzczeni, „narodzili się z wody i z Ducha” (J 3, 5)” (KKK
1238). „Następuje wówczas istotny obrzęd sakramentu – chrzest w sensie
ścisłym. Oznacza on i urzeczywistnia śmierć dla grzechu i wejście w życie
Trójcy Świętej 1przez upodobnienie do Misterium Paschalnego Chrystusa. W
sposób najbardziej znaczący dokonuje się chrztu przez trzykrotne zanurzenie
w wodzie chrzcielnej. Już od starożytności może on być także udzielany przez
trzykrotne polanie wodą głowy kandydata” (KKK 1239).
+ W Duchu Świętym działa Jezus. Pneumatologia wieku XX. Teza doktorska
z 1953, którą J. de Goitia obronił w roku 1953 we Fryburgu Szwajcarskim,
została opublikowana dwadzieścia lat później z nieistotnymi zmianami. /J.
de Goitia, La fuerza del Espiritu (Teologia Deusto 6), Mensajero, Bilbao 1974,
stron 254/. W Starym Testamencie Jahwe jest dla Izraela fundamentalną
zasadą wszelkiej aktywności Ruach jest jego mocą (s. 43). Jezus działa mocą
Ducha. Relację między Logos i Pneuma podkreślił Jan w Ewangelii. Wszelkie
studium o Duchu prowadzi do wyznania trynitarnego /X. Pikaza, Bibliografia
trinitaria del Nuevo Testamento, w: Bibliografia trinitaria, „Estudios
Trinitarios”, Numero extraordinario, Salamanca, 11 (1977) n. 2-3, 138-305,
s. 254/. J. D. G. Dunnn, zainteresowany odnową pentekostalną, starał się
dokonać interpretacji pneumatologicznej Kościoła pierwszych wieków.
Podkreślił działanie Jezusa w Duchu Świętym /J. D. G. Dunnn, Jesus and
the Spirit. A Study of the Religious and Charismatic Experience of Jesus and
the First Christians as reflected in the NT, SCNM, London 1975, stron 516/.
W drugiej książce zamieścił zawartość pneumatologicznego doświadczenia
/Tenże, Baptism in the Holy Spirit (Studien in Bibl. Th. 2, 15), SCM. London
1970, stron 248/. Jezus miał świadomość Ducha, który jest jego mocą i
inspiracją w misji (egzorcyzmy, działalność charyzmatyczna, chrzest). Kościół
pierwotny od początku ujawnia swój wymiar charyzmatyczny. Duch
działający w Kościele jest mocą Bożą daną przez Jezusa, przedłużającą
misyjną działalność w historii (s. 193-195). Cechy istotne Ducha nakreślił
św. Paweł /X. Pikaza, Bibliografia trinitaria del Nuevo Testamento, w:
Bibliografia trinitaria, „Estudios Trinitarios”, Numero extraordinario,
Salamanca, 11 (1977) n. 2-3, 138-305, s. 255.
+ W Duchu Świętym ludzie wszczepiani są w życie Trójcy Świętej. Łaska
uświęcająca to wszczepienie człowieka w życie Trójcy Świętej. Na
płaszczyźnie nadprzyrodzonej, w szczęśliwości wiecznej utożsamiają się:
misje Osób Bożych, łaska uświęcająca i wizja uszczęśliwiająca. Są to trzy
oblicza tej samej rzeczywistości: samodarowania się Ojca, przez Chrystusa w
obecności i działaniu Ducha Świętego. a) Misje są samodarowaniem się Boga
człowiekowi widzianym jako przyczyna, którą jest Bóg Trójjjednyny, który
komunikuje się z bytem ludzkim, aby go przemienić i wywyższyć do
właściwej mu rangi boskości. b) Łaska uświęcająca jest tym samym
misterium, widzianym już we wnętrzu stworzenia, które jest przemienione i
przebóstwionej jako efekt obecności Boga, jako efekt samodarowania się
Osób Bożych. Łaska to misja traktowana jako jej spełnienie, w realności
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
czasu, przestrzeni i materii. c) Wizja uszczęśliwiająca to pełnia rozkwitu
wewnętrznej przemiany osoby ludzkiej, maksymalnie oczyszczonej. Zasłona
zakrywająca oblicze człowieka została odrzucona i człowiek znajduje się w
życiu Boga, bez przeszkód i w pełni swej mocy, na miarę osoby ludzkiej,
stworzonej /N. Silanes, Misión, misiones, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.),
Diccionario Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 879-890, s. 887/.
Na ziemi człowiek wchodzi do wnętrza tajemnicy zbawczego wcielenia Syna
Bożego, im bardziej intensywna jest więź bytowa, tym mocniejsze jest
uczestniczenie w zbawczym działaniu. Człowiek na ziemi staje się coraz
bardziej pośrednikiem wylewania Ducha Świętego przez Ojca na świat,
pośrednikiem wypływania (flujo) życia trynitarnego z Boga w świat oraz
wprowadzania, wlewania powrotnego (reflujo) tego życia, uobecnionego we
wnętrzu świata, do wnętrza Trójcy immanentnej /Tamże, s. 888/. Boska
fala, wracając, zabiera ze sobą ludzi, a wreszcie cały świat (Paruzja). Paruzja
będzie ukoronowaniem przyjścia Boga do świata a jednocześnie, tym samym,
zabraniem wszelkiego stworzenia w głąb Bożego Misterium. Wtedy nastąpi
spełnienie poszczególnych ludzi, pełnia Kościoła (niejako pełnia Chrystusa –
z ludźmi, z Kościołem), pełnia kosmosu. Ekspansja trynitarna w dziejach,
ogarnia poszczególnych ludzi, aby utworzyć Kościół, który spełnia z kolei rolę
pośrednika i zmierza do eschatycznej pełni. Gdy Kościół przeżywa kryzys, nie
jest to kryzys wartości ogólnoludzkich (to tylko ziemski objaw głębszego
kryzysu), lecz utrata wiary trynitarnej, zanik świadomości i realnego
przeżywania dziecięctwa Bożego, relacji z Osobami Bożymi. Bez wiary i
miłości Boga miłość bliźniego staje się złudzeniem, a inni, zamiast braćmi,
staja się dla mnie piekłem (tak zinterpretował słowa J. P. Sartre’a G. Phillips,
Inhabitación trinitaria y gracia, Secretariado Trinitario, Salmanca 1980, s.
358). /Tamże, s. 889.
+ W Duchu Świętym Maryja stała się Matką Jezusa w Jego człowieczeństwie
doczesnym. „W połowie lat 70. rozkwita ruch charyzmatyczny. Maryja
ukazywana jest w perspektywie charyzmatów. Ten nurt teologiczny osiągnął
apogeum pod koniec lat 80 (Zob. R. Cantalamessa, Maria, uno specchio per
la Chiesa, Milano 1989). Refleksje łączące Maryję z Trójcą Świętą
kontynuowane były w Tradycji zachodniej i wschodniej (Por. L. Scheffczyk,
Der trinitarische Bezug des Mariensgeheimnisses, „Catholica” 29 (1975) 120131). Refleksje maryjne były podejmowane przede wszystkim po to, aby
pogłębić kwestię relacji między Osobami Trójcy Świętej (Por. A. A. Ortega,
María y la Trinidad, „Estudios Trinitarios” 10 (1976) 229-284)” /P. Liszka
CMF, Duch Święty, który od Ojca i (Syna) pochodzi, Papieski Wydział
Teologiczny, Wrocław 2000, s. 274/. „W drugiej połowie lat 70 do dyskusji
na temat relacji pomiędzy Maryją a Duchem Świętym włączył się D. Bertetto
głoszący, za pomocą wyrażeń charakterystycznych dla Tradycji Wschodniej,
„synergię” między Osobą Boską i osobą ludzką. Pomogło mu to w refleksji
nad Trójcą Świętą, poprzez podkreślanie udziału wszystkich trzech Osób w
wydarzeniu Wcielenia. Bertetto nie traktuje Wcielenia statycznie, jako
jednorazowego aktu „metafizycznego”. Działanie Ducha Świętego w Maryi
narasta, a tym samym wzrasta synergia między nimi. Egzystencja Maryi
staje się coraz bardziej „egzystencją pneumatyczną”. Pod koniec lat 70.
widoczny stał się wpływ P. Evdokimowa, który rozwija swoją pneumatologię
w terminach „feministycznych”. Działanie Ducha Świętego jest „kobiece”,
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
matczyne, dlatego też jest epikletyczne (Por. C. Miltello, Lo Spirito Santo e
Maria, „Theotokos” VI (1998), s. 195). Stąd również epikleza eucharystyczna
ma rys „kobiecy”, jest nie tylko wzywaniem Ducha Świętego, lecz również
wzywaniem mocy Ojca w Duchu Świętym. Następuje jakaś synergia kapłana
z Duchem Świętym we wspólnym błaganiu wznoszonym do Boga Ojca. Tak
jak w Duchu Świętym Maryja stała się Matką Jezusa w Jego
człowieczeństwie doczesnym, tak kapłan „rodzi” w tym samym Duchu ciało i
krew Jezusa uwielbionego” /Tamże, s. 275.
+ W Duchu Świętym Maryja, nie obok. „Zesłanie Ducha Świętego uczyniło z
Maryi kwalifikowanego świadka Zmartwychwstania oraz bezcenny symbol
Jezusa Chrystusa w całości Jego zbawczej egzystencji. Poprzez
zmartwychwstanie – wniebowzięcie weszła do pełni swej chwały, do pełni
swej możliwości ludzkiej osoby. Całość Jej ziemskiej i niebiańskiej
egzystencji doskonale rozświetla hipostatyczne objawienie Ducha Świętego”
/P. Liszka CMF, Duch Święty, który od Ojca i (Syna) pochodzi, Papieski
Wydział Teologiczny, Wrocław 2000, s. 304/. „Duch Święty Objawił nie tylko
swoją moc, ale ponadto, posługując się osobą Maryi objawił siebie jako
Osobę. Po wniebowzięciu tym bardziej posługuje się Jej osobą w swym
zbawczym pośrednictwie uświęcania świata. Maryja jest pośredniczką na
tyle, na ile związana jest z Osobą Ducha Świętego. W żaden sposób
pośrednictwo Maryi nie może zastąpić pośrednictwa Ducha Świętego. Im
bardziej umacniamy w teologii i pobożności wymiar pneumahagijny, tym
bardziej umacnia się wymiar maryjny. Maryja jest służebnicą pośrednictwa
Ducha, jest diafanią Ducha Świętego, nie tyle objawia Go, co raczej On
objawia się posługując się Jej osobą. Gdy dostrzegamy Jej świętość, czyli
pełnię humanizmu, szczyty personalności, to dostrzegamy, że sprawcą tego
musi być ktoś Święty, ktoś, kto jest Osobą absolutną (Por. J. M. C. García
Paredes, Mariología. Madrid 1995, s. 397). Pośrednictwo Maryi w schemacie
statycznym dotyczy łaski pojmowanej reistycznie, natomiast w ujęciu
personalistycznym dotyczy sposobu przychodzenia Boga Trójjedynego do
ludzi i nawiązywania z nimi więzów personalnych. Maryja jako pełna osoba
jest symbolem, miejscem objawiania się i zbawczego działania Boga: Ojca,
Syna i Ducha Świętego. Zbawcze pośrednictwo nie znajduje się pomiędzy
Bogiem a ludźmi. Znajduje się ono albo w Bogu albo w ludziach, w
człowieczeństwie, w Kościele” /Tamże, s. 305.
+ W Duchu Świętym narodziny nowe, messalianizm. „W IV wieku wraz z
uznaniem chrześcijaństwa za religię tolerowaną, a następnie panująca,
rozwijało się u osób bardziej gorliwych dążenie do chrześcijaństwa bardziej
autentycznego, powodujące eksplozję monastycyzmu na całym Wschodzie,
ale prowadzące także niektórych mnichów, zwłaszcza w Syrii i Mezopotamii,
do rozróżnienia ludzi „doskonałych”, którzy dzięki ustawicznej modlitwie
doświadczali świadomie życia w Duchu, oraz zwykłych chrześcijan. Nazwano
to dążenie „entuzjazmem” (Bóg w sobie). Uduchowieni, będący także ludźmi
Kościoła o otwartym umyśle, jak np. bp. Bazyli z Cezarei, umieli
skanalizować te dążenia i zintegrować je w Kościele, opierając je na życiu
eklezjalnym, sakramentach i posługiwaniu ubogim. Jednak tam, gdzie
zabrakło Bazylego, nurty te się organizowały poza instytucją Kościoła, a
często nawet przeciwko niej. Tak było w przypadku messalian lub euchitów.
Messalianie negowali bowiem całkowicie skuteczność chrztu; dla nich, tylko
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ustawiczna modlitwa (wykluczająca wszelką inną aktywność człowieka) jest
w stanie wypędzić demona obecnego w duszy od chwili narodzin. Głównym
owocem takiej ciągłej modlitwy jest świadome i odczuwalne doświadczenie
Ducha Świętego. Skoro zaś tylko to doświadczenie jest ważne i prawomocne,
Kościół i jego sakramenty tracą wszelki sens” /M. H. Congourdeau, „Ducha
nie gaście”: Kościół a „uduchowieni”, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja
Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 233-244, s. 237/. Messalianizm
został wielokrotnie potępiony, szczególnie zaś na Soborze Efeskim (r. 431).
Messalianizm, obok wyraźnych elementów sekciarskich, niósł ze sobą pewną
ilość autentycznych aspiracji duchowych, jak choćby pragnienie życia
chrześcijańskiego, które nie będzie czysto formalne, ale zostanie oparte na
autentycznym doświadczeniu „nowych narodzin w Duchu”. Po Bazylim w IV
w., który dał w Kościele miejsce „entuzjastom” z Kapadocji, inni
uduchowieni, jak Pseudo-Makary (niewątpliwie był to Symeon z
Mezopotamii, szef gałęzi „messalian umiarkowanych”) lub bp Diadoch z
Photike (V w.), włączyli te dążenia do doświadczenia Kościoła i znaleźli się u
początków tego całego ruchu mistycznego, który użyźniał przez długi czas
duchowość bizantyjską, wyrażającą się w wielu tekstach Filokalii” /Tamże, s.
238.
+ W Duchu Świętym Od Ojca przez Syna. Wzorce wyjaśniające rozróżnienie
Osób Bożych, św. Cyryl Aleksandryjski (1). „Diastole (odróżnienie) i systole
(zespolenie) / Zgodnie z pierwszym wzorcem, napięcie związane z nauką
trynitarną można by zapisać w formie podwójnego ruchu: diastole i systole,
mocą którego Trójca ukazuje się (rozwija) w trzech hipostazach, aby się
zespolić w jedność natury. „Nie będziemy zespalali całkowicie natury
boskości na sposób żydowski w jednym tylko i jedynym Bogu Ojcu, ale
poszerzając ją, by tak powiedzieć, na świętą i współistotną Trójcę oraz
rozciągając na jakość Osób i własność hipostaz, zespolimy ją na nowo w
jednym tylko Bogu, ze względu na tożsamość substancji” /De Adoratione, VI,
412D/. / Wzajemna immanencja / Schemat ten zostaje uzupełniony innym,
który przedstawia relacje wewnątrz-trynitarne jako wzajemną immanencje
każdej z hipostaz w dwóch innych. To, co nieco później stanie się
perychorezą, czyli przenikaniem się (circumincessio) Osób, znajduje właśnie
tutaj swoją fazę rozwojową. Wzajemne przenikanie się Ojca i Syna nie jest
podobne do jakiejś zawartości, czy przenikalności, materialnej, ani też się nie
sprowadza do czystego związku moralnego, jak na przykład jedność, jaka
istnieje pomiędzy ludźmi, ani wreszcie do zamieszkiwania przez łaskę, jak to
ma miejsce w przypadku zjednoczenia Boga z ludźmi” /M.-O. Boulnois, „Od
Ojca przez Syna w Duchu” Zbliżenie się do tajemnicy trynitarnej u Cyryla
Aleksandryjskiego, w: Tajemnica Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13,
Pallotinum 2000, 372-387, s. 382/. „Pozwala ono jednak zrozumieć, jak trzy
hipostazy mogą się różnić w fazie ekspansji, nie ograniczając się przy tym do
swej własnej indywidualności, albowiem pozostają zespolone ze Sobą,
przebywając jedna w drugiej. Powiedzenie, że Syn jest w Ojcu, albo że Ojciec
jest w Synu (por. J 14, 10), zakłada równocześnie to, że są Oni całkowicie
zespoleni tożsamością substancji i że są różnymi liczbowo osobami, gdyż
dana rzecz nie znajduje się w samej sobie. Niemniej jednak pojęcia te nie są
wymienne, albowiem „Syn jest w Ojcu jako w swoim źródłem i początku,
Ojciec jest w Synu jako w swoim doskonałym wyrazie, swoim adekwatnym
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przejawie. To wzajemne przebywanie w sobie ma więc określoną strukturę
wewnętrzną, której korzeniem jest relacja pochodzenia” /J. Woliński, Mission
et procession du Saint-Esprit chez saint Athanase, Paris 1968; Tamże, s. 383.
+ W Duchu Świętym Ojciec i Syn znajdują się absolutnie. „Duch Święty,
będąc Duchem Syna, musi od Niego pochodzić (Por. Św. Augustyn, O Trójcy
Świętej (POK 25), Poznań 1962, passim), w przeciwnym razie
zmartwychwstały Chrystus nie mógłby Go tchnąć na swoich uczniów. Jest to
podstawowy argument Augustyna, przytaczany wciąż w jego dziełach. Ukrytą
przesłanką jest tutaj fakt, że Bóg się oddaje takim, jaki jest. A zatem Duch
pochodzi równocześnie od Ojca i Syna. Dalecy jednak od tego, aby tworzyć
dwa odrębne źródła (jak to utrzymują polemiści anty-łacińscy), Ojciec i Syn
są dla Augustyna jednym tylko źródłem (unum principium) Ducha Świętego
(Por. De Trinitate, V,14,15; PL 42,921). Nie oznacza to jednak, że Ojciec i Syn
nie różnią się między sobą w tym wspólnym Jego pochodzeniu: Ojciec jest
traktowany jako początek nie mający żadnego początku (principium non de
principio), natomiast Syn jest początkiem wywodzącym się z Początku
(principium de principio). Duch pochodzi zatem od Obu (simul ab utroque), ale
„źródłowo” od Ojca (principaliter a Patre) (Por. tamże, XV,17,29; PL 42,1081.
Principaliter nie można tutaj tłumaczyć jako „głównie” lub „zasadniczo”:
sugerowałoby to bowiem istnienie pierwszeństwa wśród wielu źródeł,
zniekształcając tym samym wizję Augustyna. Jedynym „źródłem” w Trójcy
Świętej jest natomiast dla niego Bóg Ojciec). [Syn jest „źródłem” w innym
sensie, na innym poziomie, niż Ojciec. Syn jest źródłem tylko na płaszczyźnie
substancji, gdyż jest ona wspólna i stanowi jedno wspólne źródło-fundament
bytowy, do którego należy też substancja Ducha Świętego. W warstwie
pierwszej refleksji personalistycznej jest to oczywiste, banalne, ale właśnie
chodzi o to, żeby przypomnieć prawdę o boskości trzeciej osoby w Trójcy.
Duch Święty jest Bogiem tak samo jak Ojciec i Syn. Wszyscy Trzej wspólnie
są Bogiem, Bogiem jedynym, w jednej i tej samej jakościowo i numerycznie
substancji. Ewentualny błąd pojawiłby się dopiero wtedy, gdyby Augustyn
przeniósł schemat Filioque na inne warstwy refleksji personalistycznej; czy to
uczynił, czy raczej trzymał się konsekwentnie jednej tylko warstwy –
substancjalnej?]. Paralelnie Augustyn rozwija swoje psychologiczne podejście
do Trójcy Świętej, uzasadniając w inny jeszcze sposób Filioque: Pojmuje Bożą
naturę za pomocą odległej analogii (similitudo dissimilis) z ludzką
świadomością, będącą wybitnym obrazem jej Stwórcy. [Tu właśnie Augustyn
wchodzi na trzecią warstwę refleksji personalistycznej, która dotyczy
właściwości wewnętrznych. Na tej płaszczyźnie Filioque jest niedopuszczalne.
Chyba, że owa świadomość jest wspólna, ale wtedy mamy do czynienia z
jeszcze większym błędem, którym jest modalizm]. Dusza jest myślą
wydobywająca się z poznania, w którym się wyraża, z tego zaś odniesienia do
poznania siebie wypływa miłość, jaka ją unosi. Analogicznie Ojciec wyraża
się w swym Słowie, a jeden i Drugi miłują się w Duchu. I podobnie jak w
duszy myśl tworzy poznanie, poznanie zaś wyprzedza miłość (zgodnie z
platońskimi założeniami, że poznanie jest reminiscencją i że nie można
miłować tego, czego się nie zna), tak też Ojciec rodzi Syna i dzieli wraz z Nim
tchnienie Ducha” M. Stavrou, Filioque a teologia trynitarna, w: Tajemnica
Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13, Pallotinum 2000, 396-416, s. 399/.
[Te energie mogą być w jednej osobie Boga Jahwe, we wszystkich osobach
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Trójcy identycznie, albo mogą każda z nich na tyle wyznaczać inną specyfikę
personalną, że wyznaczają one trzy prawdzie różne osoby]. Okazuje się, że
Augustyn nie doszedł do właściwej refleksji nad osobami Trójcy, czyli do
tego, co realnie je odróżnia, pozostał na płaszczyźnie substancjalnej, gdzie
osoba to hipostaza, czyli substancja relacyjna, a pochodzenie trzeba
rozumieć jako „proballein” czyli emanację. „Rodzenie Syna i pochodzenie
Ducha pojmuje się tutaj jako emanacje boskiej natury na sposób rozumu i
woli” /Tamże, s. 400.
+ W Duchu Świętym Ojciec jednoczy się z ludźmi, przez Syna. Tradycja
Kościoła misje traktuje jako wszczepienie w człowieka tego, co dzieje się
między Osobami Bożymi. Misje zewnętrzne są tylko sakramentalną szatą,
ostatecznie realizują się we wnętrzu człowieka; nie gdzieś w środku, w jakiejś
głębokiej części osoby ludzkiej, lecz w całej osobie ludzkiej; nawet nie we
wszystkich jej „częściach”, bo takich nie ma, lecz po prostu w osobie
ludzkiej, która jest kimś integralnym. Ojciec przez Syna, w Duchu Świętym
jednoczy się z ludźmi. Jest to nowe przymierze, nie jakiś zewnętrzny pakt,
wymagający tylko spełnienia przykazań, lecz jako głęboka, intymna,
personalna więź wymagająca wysiłku „przybliżania się” ontycznego, aby
człowiek odpowiedział Bogu nie tylko spełnianiem poleceń dotyczących
postępowania w świecie, lecz przede wszystkim odpowiedział Bogu
przemieniając się jako osoba, dążąc do zjednoczenia bytowego z Bogiem /N.
Silanes, Misión, misiones, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.), Diccionario
Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 879-890, s. 888/.
Przychodzenie Boga do człowieka jest trynitarne, nie troiste (tryteizm), lecz w
takiej strukturze, jaka jest w Trójcy immanentnej. Odpowiednio odpowiedź
człowieka powinna być trynitarna. Jest to możliwe, ponieważ człowieka
został stworzony na obraz Boży, czyli na obraz Boga Trójjedynego. W
dziejach zbawienia świata i w dziejach zbawienia poszczególnego człowieka
Bóg daje siebie, jednocześnie dając odpowiednią moc do przyjęcia tego Daru
Wielkiego. Chrześcijanin jest nowym stworzeniem, kimś wspanialszym niż
pierwszy człowiek (Adam). Działanie trynitarne Boga postępuje we wszelkich
wymiarach: w czasie, w przestrzeni i w „kierunku” ku głębi człowieka. Ów
wymiar głębinowy ma cała materia, każda najmniejsza cząstka materii, w
tym bardziej człowiek. U człowieka jest tu wymiar głębinowy personalny.
Cyryl Aleksandryjski zwraca uwagę na to, że nie otrzymujemy substancji
Bożej, lecz życie trynitarne w substancji ludzkiej. Obraz Boży nie jest czymś
zewnętrznym wobec Boga, nie jest zewnętrznym tworem pracy Artysty, lecz
jest przebywaniem Boga samego w człowieku. Nie można tego przyjąć bez
przyjęcia istnienia Trzech Osób, bo byłby wtedy panteizm. Obraz Boży jest
wyryty nie tyle przez naturę Bożą, co raczej przez Trzy Osoby /Tamże, s.
881.
+ W Duchu Świętym Ojciec udziela darów niebieskich wszystkim pzez Syna.
„Nie znamy czasu, kiedy ma zakończyć się ziemia i ludzkość, ani nie wiemy,
w jaki sposób wszechświat ma zostać zmieniony. Przemija wprawdzie postać
tego świata zniekształcona grzechem, ale pouczeni jesteśmy, że Bóg gotuje
nowe mieszkanie i nową ziemię, gdzie mieszka sprawiedliwość, a
szczęśliwość zaspokoi i przewyższy wszelkie pragnienia pokoju, jakie żywią
serca ludzkie” (KKK 1048). „Oczekiwanie jednak nowej ziemi nie powinno
osłabiać, lecz ma raczej pobudzać zapobiegliwość, aby uprawiać tę ziemię, na
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
której wzrasta ciało nowej rodziny ludzkiej, mogące dać pewne wyobrażenie
nowego świata. Przeto, choć należy starannie odróżniać postęp ziemski od
wzrostu Królestwa Chrystusowego, to przecież dla Królestwa Bożego nie jest
obojętne, jak dalece postęp ten może przyczynić się do lepszego urządzenia
społeczności ludzkiej” (KKK 1049). „Jeśli krzewić będziemy na ziemi w
Duchu Pana i według Jego zlecenia... wszystkie dobra natury oraz owoce
naszej zapobiegliwości, to odnajdziemy je potem na nowo, ale oczyszczone ze
wszystkiego brudu, rozświetlone i przemienione, gdy Chrystus odda Ojcu
wieczne i powszechne Królestwo”. Bóg w życiu wiecznym będzie wtedy
„wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28): Ojciec jest prawdziwym i
rzeczywistym życiem. On udziela wszystkim, jakby ze źródła, przez Syna w
Duchu Świętym niebieskich darów. W swojej dobroci także nam, ludziom,
dał niezawodne obietnice życia wiecznego” (KKK 1050).
+ W Duchu Świętym stworzenie świata. „Terminy arche, aitia oraz probole
odnoszą się tylko do pierwszej Osoby, podczas gdy termin ekporeusis
odnoszony jest również do Osoby trzeciej: w formie ekporeuomenon. Zupełnie
nie można odnieść sformułowań: arche i aitia, do Ducha Świętego. Można się
jednak zastanawiać nad tym, czy i w jaki sposób Duch Święty może być
nazwany „Proboleus”. Tylko Ojciec jest ze swej istoty pierwszym źródłem
rodzącym i tchnącym (probole), tylko On generuje i sprawia, jest źródłem
sprawczym (Por. B. Huculak, Costituzione della persona divina secondo S.
Giovanni Damasceno, „Antonianum” 2-3 (1994), s. 194). Duch Święty może
być natomiast sprawcą, Tym który sprawia, uczestnicząc w rodzeniu Syna,
uczestnicząc w stworzeniu świata. Poprzez więź (nexus) między Ojcem i
Duchem dokonywane jest przez Ojca tchnienie, czyli generowanie w sobie i
sprawianie istnienia trzeciej Osoby, poza swoją Osobą, czyli Osobą, która nie
jest Ojcem. W trzeciej Osobie, która jest szczytem miłości absolutnej
wyrażony zostaje nadmiar Bożej miłości. W ten sposób otrzymuje od Osoby
pierwszej cechę personalną, a mianowicie: „bycie czyniącym”. Staje się w ten
sposób upersonalizowanym Tchnieniem Ojca. Oznacza to, że Duch Święty
ukazuje się jako „Czyniący” (Proboleus) /Por. M. Quelet, Kim jest Duch
Święty?, „Communio” 2 (1998), s. 30; P. Liszka CMF, Duch Święty, który od
Ojca i (Syna) pochodzi, Papieski Wydział Teologiczny, Wrocław 2000, s. 172/.
Treść terminu eporeuomenon odpowiada w jakiś sposób treści tego słowa,
aczkolwiek termin proboleus jest bardziej konkretny, jego zabarwienie jest
mniej substancjalne, bardziej określa sposób bycia Osobą. Czyn Ducha
Świętego to, w schemacie łacińskim tchnienie bierne („czyn bierny”), a w
schemacie greckim wychodzenie, wylewanie się z Ojca. Schemat „dia tou
Hiou”, aczkolwiek jest przyjmowany przez Łacinników i Greków, to jednak
jest jednak bardziej grecki niż łaciński, podkreśla aktywność Ducha
Świętego, który przez Syna „przechodzi”, natomiast pochodzi od Ojca
/Tamże, s. 173.
+ W Duchu Świętym świat został stworzony. „6. Tak więc w świetle Nowego
Testamentu, przede wszystkim za sprawą pism św. Jana i św. Pawła,
doznaje pogłębiającego wzbogacenia ta myśl, którą już Stary Testament
wyraził, odwołując się do stwórczej Mądrości, a przede wszystkim do
stwarzającego Słowa: «przez słowo Pana powstały niebiosa» (Ps 33(32),6).
Owo stwarzające Słowo nie tylko «było u Boga», ale «było Bogiem». I właśnie
jak współistotny Ojcu Syn, to Słowo w jedności z Ojcem stworzyło świat:
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
«świat stał się przez Nie» (J 1,10). Stworzyło zaś świat w sposób
odpowiadający osobie (hipostazie) Słowa. Jako «obraz Boga niewidzialnego*
(por. Kol 1,15) to Słowo, które jest Przedwiecznym Synem, «odblaskiem
chwały Ojca i odbiciem Jego istoty» (por. Hbr 1,3) – było zarazem
«Pierworodnym wobec każdego stworzenia» (Kol 1,15) w tym znaczeniu, że
wszystko zostało «stworzone w Słowie-Synu», aby w czasie stać się - «poza
Bogiem» – powołanym z nicości do istnienia światem stworzeń. W tym
znaczeniu więc «wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co
się stało» (J 1,3). / 7. Można zatem stwierdzić, że Objawienie zawiera w sobie
prawdę o «logicznej» strukturze wszechświata (od Logos – Słowo), albo też o
jego strukturze «ikonicznej» (od Eikon – obraz, obraz Ojca). Od czasów Ojców
Kościoła utrwaliła się nauka, że świat stworzony nosi w sobie «ślady Trójcy»
(vestigia Trinitatis). Jest on dziełem Ojca przez Syna w Duchu Świętym. W
stworzeniu objawia się Mądrość Boga; ujawniająca się w nim dwoista –
«logiczna - ikoniczna» struktura stworzeń pozostaje dogłębnie zespolona ze
strukturą daru, jak twierdzą niektórzy współcześni teologowie. Poszczególne
stworzenia nie tylko są «słowem» Słowa, którym Stwórca przemawia do
naszego poznania, ale są równocześnie «darami» Daru: noszą na sobie
znamię Ducha Świętego – stwórczego Ducha. Oto już w pierwszych
wersetach Genesis jest powiedziane: «Na początku Bóg stworzył niebo i
ziemię (wszechświat)... a Duch Boży unosił się nad wodami» (Rdz 1,1-2). Te
słowa, które w sposób sugestywny, choć bliżej nie sprecyzowany, mówią o
działaniu Ducha Świętego na samym «początku» wszechświata, nabierają
wielkiego znaczenia, gdy odczytujemy je w świetle pełnego Objawienia Nowego Testamentu” (Jan Paweł II, Wierzę w Boga Ojca Stworzyciela, Katechezy
roku 1986, Watykan, Libreria Editrice Vaticana 1987, s. 230 i 241-246).
/Jan Paweł II, Stworzyciel: Bóg Trójedyny, Katecheza z 5.03.1986, w: Od
Wszechświata stworzonego do człowieka odkupionego, red. R. Rak, Katowice
1996, s. 85-86.
+ W Duchu Świętym uświęcani chrześcijanie przez Boga Ojca. „Piotr, apostoł
Jezusa Chrystusa, do wybranych, przybyszów wśród rozproszenia w Poncie,
Galacji, Kapadocji, Azji i Bitynii, którzy wybrani zostali według tego, co
przewidział Bóg Ojciec, aby w Duchu zostali uświęceni, skłonili się do
posłuszeństwa i pokropieni zostali krwią Jezusa Chrystusa. Łaska wam i
pokój niech będą udzielone obficie. Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec
Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez
powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej
nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego,
które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę
strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie
ostatecznym. Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku
z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże
się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w
ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa. Wy, choć
nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież
wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy
osiągniecie cel waszej wiary – zbawienie dusz. Nad tym zbawieniem wszczęli
poszukiwania i badania prorocy – ci, którzy przepowiadali przeznaczoną dla
was łaskę. Badali oni, kiedy i na jaką chwilę wskazywał Duch Chrystusa,
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
który w nich był i przepowiadał cierpienia ]przeznaczone[ dla Chrystusa i
mające potem nastąpić uwielbienia. Im też zostało objawione, że nie im
samym, ale raczej wam miały służyć sprawy obwieszczone wam przez tych,
którzy wam głosili Ewangelię mocą zesłanego z nieba Ducha Świętego.
Wejrzeć w te sprawy pragną aniołowie” (1 P 1, 1-12).
+ W Duchu Świętym wyznawanie boskości Chrystusa (én pneumatí). „Nikt
nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor
12, 3). „Ta myśl centralna dzieła św. Bazylego „O Duchu Świętym”, że
mianowicie wyznanie władztwa Chrystusa lub Jego boskości może się
dokonać jedynie w Duchu Świętym (én pneumatí), pojawia się także w
podanym przez jego brata, Grzegorza z Nyssy, wyjaśnieniu obrzędu
namaszczenia przed-chrzcielnego: „Ten, kto ma nawiązać kontakt z
Chrystusem przez wiarę, powinien najpierw mieć kontakt z olejem (púron).
Nie ma bowiem żadnej części pozbawionej Ducha Świętego i dlatego
wyznanie (ómología) władztwa Syna dokonuje się w Duchu Świętym przez
tych, którzy Go otrzymują, jako że Duch przychodzi ze wszystkich stron
przed tych, którzy się zbliżają przez wiarę”. Duch Święty przychodzi ze
wszystkich stron: w namaszczeniu, przed wyznaniem wiary, aby ją
umożliwić, nad wody, w których się ją wypowiada, oraz w namaszczeniu pochrzcielnym – jako olej radości i dziękczynienia. Te dwa namaszczenia:
przed- i po-chrzcielne są nierozłączne, podobnie jak nierozłączne jest
działanie Chrystusa i działanie Ducha. Przed-chrzcielne namaszczenie,
dokonane przed zanurzeniem w wodzie, przygotowuje katechumena do
zanurzenia się w śmierci Chrystusa, aby mógł on się odrodzić z Ducha
Świętego. W namaszczeniu udzielanym po chrzcie, ochrzczony zostaje
namaszczony Duchem i staje się, właśnie dzięki temu namaszczeniu,
włożeniu rąk i „opieczętowaniu”, chrześcijaninem, czyli człowiekiem
należącym do Chrystusa”. Bierzmowanie łączy się z namaszczeniem po
chrzcie. „Cyryl Jerozolimski w Katechezach mistagogicznych odróżnia dwa
namaszczenia: jedno przed udzieleniem chrztu, mające oczyścić i
przygotować katechumena do wyznania wiary; jest to namaszczenie olejem
(élaion éporkistón), o jakim mówi w drugiej katechezie; oraz namaszczenie po
chrzcie, które ochrzczony otrzymuje po wyjściu z chrzcielnicy, dokonywane
za pomocą oleju zwanego myrronem (mûron lub âgion mûron), które pozostaje
w ścisłym związku z darem Ducha Świętego, zstępującego na Chrystusa, gdy
wychodził On z Jordanu. Trzecia katecheza mistagogiczna: o bierzmowaniu
(Perì chrismatos)) wiąże się ściśle z 1 J 2, 20-28, biorąc za motto zdanie: „Wy
natomiast macie namaszczenie od Świętego i wszyscy jesteście napełnieni
wiedzą” (w. 20) /Y. de Andia, Namaszczenie, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja
Communio 12, Pallotinum, Poznań 1998, 250-281, s. 267/. Chrześcijanie
stali się ludźmi Chrystusowymi, otrzymując znamię (antitupon) Ducha, kiedy
wychodzili z sadzawki chrzcielnej (chodzi więc o namaszczenie po udzieleniu
chrztu św.), wszystko zaś w nich dokonało się na obraz (eíkonikôs), albowiem
są „obrazami Chrystusa” (eíkones Christoû), gdy tymczasem zstąpienie
(oúsiôdes épifoítesis) Ducha Świętego na Chrystusa było substancjalne, „tak,
że równy spoczął na równym” – dorzuca Cyryl, aby ukazać, że Chrystus
otrzymuje Ducha Bożego jako istniejący w naturze Bożej. Cyryl
przeciwstawia „olejek radości” (élaion ágallidáseos) z Ps 44, którym Mesjasz
został namaszczony, olejowi (púron), jakim namaszczeni są chrześcijanie. […]
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
To namaszczenie (chrísma) zapowiadał obrazowo Stary Testament w
kapłańskim namaszczeniu Aarona przez Mojżesza” /Tamże, s. 268.
+ W Duchu Świętym zbawienie świata (por. Ef 1, 3-4). /c. d./ „Także apostoł
Jan stwierdza: «Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego
Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie
wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat
potępił, ale po to, aby świat został przez Niego zbawiony» (J 3, 16-17). W
Nowym Testamencie powszechna wola zbawcza Boga łączy się ściśle z
jedynym pośrednictwem Chrystusa: Bóg, «pragnie, by wszyscy ludzie zostali
zbawieni i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg, jeden też
pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał
siebie samego na okup za wszystkich» (1 Tm 2,4-6). Właśnie ze względu na tę
świadomość jedynego i powszechnego daru zbawienia, pochodzącego od Ojca
poprzez Syna w Duchu (por. Ef 1, 3-4), pierwsi chrześcijanie zwrócili się do
Izraela, ogłaszając mu dokonanie się zbawienia, które przekraczało Prawo, a
następnie stawili czoło ówczesnemu pogańskiemu światu, który próbował
osiągnąć zbawienie za pośrednictwem wielu zbawczych bóstw. To dziedzictwo
wiary zostało przypomniane przez najnowsze Magisterium Kościoła: «Kościół
wierzy, że Chrystus, który za wszystkich umarł i zmartwychwstał (por. 2 Kor
5, 15), może człowiekowi przez Ducha Swego udzielić światła i sił, aby zdolny
był odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu; oraz że nie dano ludziom
innego pod niebem imienia, w którym by mieli być zbawieni (por. Dz 4, 12).
Podobnie też wierzy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się
w jego Panu i Nauczycielu»” (Dominus Jesus 13). Rzym, w siedzibie
Kongregacji Nauki Wiary, 6 sierpnia 2000 r., w Święto Przemienienia
Pańskiego.
+ W Duchu Uwielbienie Jezusa obecnie jest jedyną możliwą adoracją, w
Duchu i w prawdzie, czyli pod wpływem Ducha Świętego i w wnętrzu
świątyni nowej (Jn 2,19-22; 7,37-39; Ap 21,22). Słowo adoracja, łacińskie
adoratio (adorare, gest wyciągania ręki do ust aby wysłać pocałunek), należy
do uniwersalnego języka religijnego i wyraża zarówno kult należny Bogu
(latreia), jak też akty, formuły i gesty poprzez które kult jest realizowany
(proskynêsis, prostratio). W ST adoracja określana jest słowami histahawah i
sagad (w LXX proskynêsis), które odnoszą się do pokłonu cielesnego „aż do
ziemi” (Rdz 18,2;33,3 itd.). Kierowana jest do Boga prawdziwego (Rdz 22,5;
Wj 4,31; Pp 26,10) i do aniołów Pana, którzy Go reprezentują (Rdz 18,2; 19,
1, itd.). Adoracji towarzyszą ofiary (Pp 26,10; 1 Sam 1,3), śpiewy i przemowy.
Najgłębszym jej sensem jest uznanie wielkości Boga /J. López Martín,
Adoración, w: X. Pikaza, O. de M., N. Silanes, O.SS.T. (red.), El Dios
Cristiano. Diccionario teológico, Secretariado Trinitario, Salamanca1992, 511, s. 5/. W NT słowa proskyneîn i pípteîn (procidere i adorare) stosowane
często razem, tworzą większą kolekcję ponad trzydziestu czasowników, które
odnoszone są do kultu: aulábeia (reverentia), esébeia (pietas), latreía
(servitus), dóxa (gloria), leiturgía (ministerium), itd. Nowością NT, odnośnie
do proskyneîn jest odnoszenie tego terminu do Jezusa, Pana (Flp 2,6-11;
por. Iz 45,23-24; Hbr 1,6; por. Pp 32,43). Adoracja Jezusa daje do
zrozumienia, że jest on Królem Mesjaszem (Mt 14,33), którego nawołujemy,
aby otrzymać zbawienie (Mt 8,2;9,18; Mk 5,6-7) i któremu człowiek się
zawierza (J 9,38), nade wszystko w manifestowaniu potęgi Jego
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zmartwychwstania (Mt 28,9.17; Łk 24,52; J 20,28; por. Dz 2,36; Rz 1,4).
Adoracja jest gestem religijnym, poprzez który człowiek demonstruje, kto jest
jego Panem i Władcą (Ap 14,7). W sensie absolutnym proskyneîn oznacza
uczestniczenie w kulcie, modlitwę, adorowanie, i określa również miejsce w
którym manifestuje się obecność Boga, np. Jeruzalem (J 12,20; Dz 8,27).
Jezus jest miejscem kultu. Uwielbienie Jezusa jest obecnie jedyną możliwą
adoracją, w Duchu i w prawdzie, czyli pod wpływem Ducha Świętego i w
wnętrzu świątyni nowej (Jn 2,19-22; 7,37-39; Ap 21,22), w prawdzie, którą
jest sam Jezus (J 14,6;8,32). Ta nowa rzeczywistość warunkuje nowe
rozumienie słowa adoracja i znajduje się u podstaw liturgii chrześcijańskiej
/Tamże, s. 6.
12

Podobne dokumenty