List otwarty_DGSA_BH - S-DGSA
Transkrypt
List otwarty_DGSA_BH - S-DGSA
LIST OTWARTY do członków Stowarzyszenia Doradców ds. Transportu Towarów Niebezpiecznych – DGSA Szanowni Państwo! Pozwalam sobie skierować ten list wywołany opinią, dotyczącą opublikowanego w Dzienniku Ustaw jednolitego tekstu Załączników A i B do Umowy Europejskiej ADR w wersji 2009 – 2011. Pod tym dokumentem podpisał się v-prezes Stowarzyszenia DGSA – Rafał Buchcar. Opinia została wywołana pismem Ministerstwa Infrastruktury (znak TD-5kk-5111-14/09), zapraszającym do zgłaszania uwag do przygotowanego w „ekspresowym” tempie wspomnianego jednolitego tekstu ADR. Zaznaczam, Ŝe polski jednolity tekst nowego ADR jest dziełem zespołu roboczego specjalistów – wolontariuszy z jednostek badawczych i upowaŜnionych organów administracyjnego nadzoru. Podkreślając, niezwykłe – dotąd - tempo realizacji tłumaczenia i przygotowania jednolitego tekstu ADR, na wyraźne i niecierpliwe Ŝądania odbiorców, pragnę na wstępie przypomnieć, Ŝe podobny tekst ADR w wersji 2007 – 2009 został opublikowany w Dz. U. dopiero(!) w końcu października 2007 r. (z datą z końca czerwca). Dla zespołu było rzeczą oczywistą, Ŝe pracując w bardzo skromnym składzie, w godzinach pozasłuŜbowych, moŜliwe będą potknięcia i błędy, które w miarę moŜliwości zostaną usunięte za pomocą erraty. W podobny sposób Sekretariat Departamentu Transportu EKG ONZ poprawił juŜ angielską wersję nowego ADR 2009 za pomocą dokumentu „Corrigendum” datowanego, na „April 2009” (ECE/TRANS/202/Corr.1), usuwając pierwsze zauwaŜone błędy. N.b. nieporozumieniem jest twierdzenie „ekspertów”, Ŝe tekstem oryginalnym Umowy ADR jest wyłącznie tekst angielski. Tekstami równowaŜnymi prawnie są teksty: francuski, rosyjski i, od niedawna, hiszpański! Zespół roboczy spodziewał się, Ŝe w tej niewdzięcznej pracy otrzyma wsparcie ze strony obu Stowarzyszeń DGSA, a szczególnie Stowarzyszenia tytułowego. Tymczasem, zamiast pochwał dla Departamentu Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury i uznania dla zespołu za szybkie i sprawne udostępnienie tych trudnych przepisów, pojawiają się, na szczęście odosobnione, opinie o tym samym tenorze, tzn. wydany tekst ma bardzo liczne błędy i wady. W tym miejscu naleŜy podkreślić, Ŝe zmiany do ADR 2009 – 2011 stanowią zaledwie 15% tekstu, a sygnalizowane błędy, nie zawsze zasadne, moŜna uznać za znikomy odsetek. JednakŜe sposób ich przedstawiania sugeruje, Ŝe tak zły jest cały tekst urzędowego ADR. W tej sytuacji trudno jest oprzeć się wraŜeniu, Ŝe nagłaśnianie i wyolbrzymiane błędów jest podstawą zdalnie sterowanej kampanii. Powstaje dalej pytanie: w czyim interesie jest ona prowadzona? Z prawdziwą przykrością, jako Członek Honorowy Stowarzyszenia DGSA stwierdzam, Ŝe do tego niewielkiego, ale krzykliwego chóru dołączyło nasze Stowarzyszenie. Największą, szczególnie przykrą niespodzianką dla zespołu były nie uwagi Stowarzyszenia wytykające błędy, tym bardziej, Ŝe nie zawsze słusznie, lecz ich niezwykle agresywna forma, niespotykana na pewnym poziomie wykształcenia i „kindersztuby”. Czytając sformułowania poszczególnych uwag moŜna było odnieść wraŜenie, Ŝe Zarząd, firmując tę opinię w imieniu całego Stowarzyszenia, odniósł się do członków zespołu, jak do prywatnych wrogów, których, za wszelką cenę naleŜy upokorzyć i zniszczyć, oczywiście zawodowo. A przecieŜ niektórzy członkowie zespołu są członkami Stowarzyszenia lub jego Honorowym Członkiem, jak piszący te słowa. Przejdźmy do niektórych uwag dobrze ilustrujących manipulacyjną metodę krytyczną zaakceptowaną przez Zarząd. „Uwaga 4. Rozdział 3.4.8 ADR zawiera istotne i raŜące błędy językowe, legislacyjne oraz merytoryczne:” Dalej przytacza się polski tekst z urzędowego ADR. Potem do podpunktów (a), (b) i (c) dopisuje się własny komentarz w stylu: „przepisów nie stosuje się na sztukach przesyłki…”. Podobnie dalej. Uwagi takie moŜna dyskutować jako redakcyjne, ale bez akceptacji załoŜenia autorów, Ŝe te zaczerpnięte z opinii są jedynie słuszne. Zespół odrzucił, więc zgłoszone sugestie. Uwaga 5. Podzieliła los uwagi 4, została uznana przez zespół za nietrafną. Uwaga 6. Sygnalizuje konieczność - bezzasadnie - poprawienia określenia „masa maksymalna” występujące pod 3.4.10 (a) i (b), na „dopuszczalną masę całkowitą”. Tymczasem uŜyte w tekście polskim określenie jest identyczne z określeniami w tekstach francuskim i rosyjskim. „Uwaga 10. Przepis 3.5.1.1 ADR jest niezrozumiały zarówno pod względem merytorycznym, językowym, jak równieŜ legislacyjnym.” (jeŜeli dotyczy to oryginału, to moŜna współczuć! – BH) Dalej przytoczono rozszerzone, własne tłumaczenie, zawierające sformułowania znacznie odbiegające od tekstu oryginalnego! Uwagi do nowego działu 3.5 stanowią duŜą część opinii. Są one albo słuszne, albo wcale. NaleŜy jednak podkreślić, Ŝe trud przygotowania tych uwag opierał się na niezbyt czytelnej z punktu widzenia praktycznego tezie. Moim zdaniem, chociaŜ tekst w kilku miejscach wymaga poprawy, to hałaśliwe i przesadne jego cyzelowanie, niespotykane dotąd w całym ADR, nie było tego warte. Podkreślam, Ŝe regulacja ta będzie miała zastosowanie marginalne, poniewaŜ dotyczy przewozów drogowych produktów pakowanych w opakowania jednostkowe o szczególnie maleńkiej zawartości, w połączeniu z przewozami lotniczymi. Uwaga 12. Dotyczy przepisu 3.5.3.1 i zawiera wiele obraźliwych, nieuprawnionych zarzutów. Niekiedy zarzuty te nabierają wydźwięku wręcz humorystycznego, gdy „ekspert” zarzuca tłumaczącemu „niezrozumienie istoty kaŜdego z badań”, jakby dotyczyły one unikalnej metody wytwarzania złota z piasku. Zarzuca takŜe „niewłaściwe stosowanie nazewnictwa, a takŜe błędy językowe i legislacyjne, np. „zrzut na swobodny spadek” – chociaŜ takie określenia wstępują w trzech wymienianych juŜ wersjach językowych, a takŜe w ADR 2007 pod 6.5.6.9.3 „DPPL powinien być zrzucony swobodnie…”(sic!). Innym błędem ma być polecenie „poprzecznie na górny wątor” – w tekście oficjalnym „…na dolny…”. Odnośnie do pozornie nieznanego określenia „wątor”. Wywodzi się ono z bednarstwa (beczki drewniane) i powinno być obecnie stosowane do określania zawinięcia pobocznicy z dnem. Obecnie stosuje się czysto polskie określenie „felc”, analogicznie do określenia „sztamajza”. Uff.!!! Uwaga 13. Zawiera zarzut błędnie sformułowanego przepisu pod 3.5.4.2 ADR dotyczącego wpisywania numerów nalepek ostrzegawczych. „Ekspert” wyjaśnia: „zgodnie z angielskim tekstem autentycznym, tłumaczenie polskie powinno brzmieć: „* W tym miejscu naleŜy wpisać numer pierwszej nalepki wskazanej (…)”. „Uwaga 14. W rozdziale 3.5.6 błędnie przetłumaczono angielskie zwroty „a bill of lading, air waybill or CMR/CIM consigment note” jako „rachunek za załadunek, dokument przewozu towaru samolotem lub CMR/CIM”. Jest to kolejny błąd merytoryczny…określenia te powinny być zastąpione odpowiednio określeniami: „konosament, lotniczy list przewozowy lub list przewozowy CMR/CIM”. Tak twierdzą „eksperci” ADR. Tymczasem w praktyce lotniczej stosuje się następujące określenia wymienionych dokumentów: „Karta załadunku, List przewozowy AWB, nota przewozowa CMR/CIM”. (przyp. BH) „Uwaga 15. Przepisy podrozdziału 5.4.3.4 ADR określające wzór instrukcji pisemnych dla załogi pojazdu zawierają powaŜne błędy merytoryczne, językowe oraz legislacyjne, np.:” Stawiam pytanie: czy chociaŜ jedna z osób wypowiadających się tak kategorycznie na ten temat ma udokumentowaną wiedzę z zakresu bezpieczeństwa chemicznego? Raczej wątpię! Pod (a) zarzut, do zespołu (sic!), Ŝe wzory nalepek są czarno białe. Pod (b) wskazania błędów literowych!!! („literówki” - to juŜ poniŜej wszelkiego poziomu – BH). Pod (c) „angielskie wyrazy „danger label numbers” zostały błędnie przetłumaczone na wyraz „klasy”. Nie było Ŝadnego błędu, lecz świadome działanie. Wymaganie umieszczania w instrukcji numerów nalepek, zamiast klas skutkuje np. koniecznością woŜenia w pojazdach z ładunkami gazów Ŝrących – nalepki 2.3 i 8 – łopaty, osłony do otworów kanalizacyjnych, pojemnika z tworzywa sztucznego do zbierania pozostałości. MoŜna je wozić, tylko, po co i ile to kosztuje? Pytania proszę kierować do Polskiej Fundacji Gazów Technicznych. Na marginesie słynny wzorzec instrukcji jest produktem daleko posuniętej ignorancji tzw. „ekspertów ADR”. Mam, niestety, słabą nadzieję, Ŝe krąŜące instrukcje nie będą skutkować tragicznymi wypadkami i niepotrzebnymi ofiarami. Oczywiście, winne będą wówczas ofiary. Pod d) „eksperci” Stowarzyszenia napisali: „w wierszu dotyczącym nadtlenków organicznych, dla nalepki ostrzegawczej nr 5.2, w kolumnie (2) w opisie zagroŜenia merytorycznie błędnie wskazano, Ŝe „Nagrzane opakowania mogą wybuchać”, co moŜe wprowadzić w błąd słuŜby ratownicze na miejscu wypadku,”. Ta uwaga szokuje, poniewaŜ jest ona namacalnym dowodem braku elementarnej wiedzy „ekspertów” z zakresu bezpieczeństwa chemicznego i ADR. Szanowni Panowie, najwyŜszy czas na solidną naukę!!! „Uwaga 17. Przepis 2.1.3.5.5 ADR (polski - BH) zawiera istotny błąd merytoryczny zmieniający treść normy prawnej”. Uwaga ta sugeruje, Ŝe cały przepis, składający się z trzech akapitów jest błędny. Tymczasem uwaga dotyczy tylko ostatniego, trzeciego akapitu, w którym na początku uŜyto błędnie wyrazu „musi” zamiast „moŜe”. Błąd ten został zauwaŜony, ale juŜ po wydrukowaniu tekstu. UwaŜam jednak, Ŝe uŜyty w oryginale wyraz „moŜe” jest jednak zbyt słaby., Moim zdaniem, powinien być uŜyty wyraz „powinien”. Zbiór uwag Stowarzyszenia, pomimo niezwykle kontrowersyjnej formy i nie zawsze uzasadnionych uwag, moŜna uznać za poŜyteczny w odniesieniu do peryferiów ADR. Zapytuję jednak, czy znany jest Zarządowi, zgłoszony przez siostrzane Stowarzyszenie ESD –ADR wniosek, o weryfikację całego ADR? MoŜe warto byłoby go rozciągnąć równieŜ na tekst angielski, koniecznie z udziałem polskich ekspertów? Nurtuje mnie szczególnie waŜne pytanie, które kieruję do rozwaŜenia przez Zarząd. Sformułowane uwagi koncentrują się na fragmentach ADR zdecydowanie peryferyjnych, mających niewielki wpływ na bezpieczeństwo przewozów, za wyjątkiem nieszczęsnego wzorca instrukcji. Unika się natomiast starannie sygnalizowania, ciągnących się od ADR 2005, istotnych błędów i proponowania poprawek, występujących w działach 6.7 i 6.8. Ciekawi mnie takŜe, dlaczego Zarząd i jego „eksperci” skrzętnie pomijają w swojej działalności popularyzatorskiej niezwykle waŜny problem przeklasyfikowania wszystkich towarów ADR z punktu widzenia stwarzanych przez nie zagroŜeń dla środowiska wodnego. PrzecieŜ wynika to z umieszczenia w nowej klasie 9 obszernego zbioru przepisów dotyczących rozpoznawania zagroŜeń dla środowiska wodnego, stwarzanych przez substancje i mieszaniny chemiczne. Obowiązuje wprawdzie, nie dla wszystkich towarów, stosunkowo długi okres przejściowy, ale niekoniecznie, uwzględniając oczekiwany ogrom zadań i pracy Tym bardziej, Ŝe wspomniane przeklasyfikowanie juŜ samo w sobie kosztowne, pociągnie za sobą konieczność przygotowania odpowiednio oznakowanych opakowań, w tym DPPL, a takŜe odpowiednich znaków dla pojazdów (liczba, koszty). „Eksperci” Stowarzyszenia, informujący publicznie na odczytach i w mediach o zmianach w ADR 2009, szerokim łukiem omijali to zbyt trudne dla nich zagadnienie. Tymczasem jego uśpić się nie da. Moim zdaniem Zarząd, zamiast angaŜować się w „brudną” wojenkę, powinien skoncentrować swoje szczególne wysiłki na popularyzacji tego niezwykle trudnego do rozwiązania w praktyce problemu. Pojawiające się propozycje, aby wykorzystywać klasyfikacje z tego zakresu zawartą w Kodeksie IMDG będą z góry skazane na poraŜkę – inne środowisko wodne i inne organizmy. Na zakończenie z prawdziwą przykrością stwierdzam, Ŝe jest mi wstyd za rolę, jaką Zarząd mojego Stowarzyszenia (chyba mam prawo tak napisać) odegrał. Autoryzując omawianą opinię przyjął za własną równieŜ jej niezwykle arogancką, „besserwiserską” formę w odniesieniu do zespołu, który wykonał ogromną pracę pro publico bono. Jak zdołałem wykazać na kilku przykładach, to niesympatyczne przekonanie „ekspertów” o własnej, prawie boskiej, nieomylności jest w duŜym stopniu intelektualną wydmuszką, szczególnie w zakresie podstawowej wiedzy o zagroŜeniach chemicznych. Zaskakuje mnie łatwość Zarządu w angaŜowanie się w niezbyt waŜne praktycznie działanie, przy równoczesnym całkowitym zaniedbaniu zagadnienia dla członków najwaŜniejszego, o którym wspomniałem powyŜej. Mam nadzieję, Ŝe najwaŜniejsze tezy mojego listu Zarząd upubliczni na najbliŜszym seminarium. Przekazuję tą drogą serdeczne pozdrowienia dla wszystkich KoleŜanek i Kolegów. Bolesław Hancyk członek honorowy Stowarzyszenia DGSA, członek Komitetu Ekspertów ONZ ds. Transportu Towarów Niebezpiecznych i ds. Globalnie Zharmonizowanego Systemu Klasyfikacji i Znakowania Chemikaliów