marzec 2014 nr 02 (195)
Transkrypt
marzec 2014 nr 02 (195)
marzec 2014 nr 02 (195) okladki_marzec.indd 1 2014-02-25 09:43:33 Auto Centrum Golemo S. J. partnerem marki SEAT w Krakowie Od 01 paŸdziernika 2012, Volkswagen Group Polska Sp. z o.o., jest oficjalnym importerem marki SEAT w Polsce. Buduj¹c na nowo sieæ dealersk¹, do wspó³pracy wybra³ Auto Centrum Golemo S.J., lidera w dzia³alnoœci dealerskiej w województwie ma³opolskim i w Krakowie. Auto Centrum Golemo jako dealer marki SEAT, prowadzi sprzeda¿ nowych samochodów, czêœci zamiennych i akcesoriów, œwiadczy us³ugi serwisowe, blacharsko - lakiernicze, ubezpieczeniowe oraz finansowania zakupów – w ofercie ma szerok¹ gamê kredytów i leasingów. W SEAT Auto Centrum Golemo, spotkasz perfekcjonizm zrodzony z pasji, pe³ne emocji innowacje, a oferowane przez firmê samochody SEAT to produkty nadaj¹ce nowy sens stylistyce, pobudzaj¹ce zmys³y, o¿ywiaj¹ce technologiê. Na Zakopiañsk¹ 58b zapraszaj¹ zatem: Mii, IBIZA, LEON, TOLEDO, ALTEA, ALHAMBRA, oraz gotowy na przyjêcie personel SEAT Auto Centrum Golemo, musisz ich odwiedziæ. Zakopiañska 58b, Kraków (obok CH ZAKOPIANKA) telefon: 12 296 07 00, email: [email protected], www.golemo.seat.pl Dojazd: - od ronda Mateczne w kierunku na Zakopane - ul. Zakopiañska - skrêt w lewo na skrzy¿owaniu z sygnalizacj¹ œwietln¹ jak do CH Zakopianka - po skrêcie jechaæ pasem do jazdy na wprost - stacja ORLEN - dalej 100 m prosto jesteœ na miejscu - od Góry Borkowskiej - ul. Zakopiañska - skrêt w prawo na skrzy¿owaniu z sygnalizacj¹ œwietln¹ jak do MAX FLIZ - po skrêcie jechaæ pasem do jazdy na wprost - stacja ORLEN - dalej 100 m prosto jesteœ na miejscu www.golemo.seat.pl. www.golemo.seat.pl. okladki_marzec.indd 2 2014-02-25 09:43:48 To nie eksperyment To wydanie gazety jest hołdem, jaki redakcja składa kobietom. Jest wyrazem szacunku jaki żywimy wobec każdej polskiej kobiety za ich trud, poświęcenie, mądrość – po prostu za to, że są kobietami. Nawet gdy nie zgadzają się z innymi. Piszemy o tych, które znamy najlepiej, których obecność w gminie nadaje naszej gminie barwy i wyrazistości, piszemy o tych, którym się zazdrości i tych, które zazdroszczą. No, cóż…. Takie jest życie. Nie darmo tęcza – nie ma nic bardziej kolorowego na tym świecie – jest rodzaju żeńskiego. Cóż byłby wart świat bez kobiet? Ten, który myśli, że już nic nowego o kobietach powiela, Dziewczyna jak świeca, towarzyszącą jest tu cecha młododzieć czy napisać się nie, jakże się myli. Kobieta, to temat ści. Inne utrwalone cechy dotyczą charakteru, sposobu zachowciąż nierozpoznany do końca. Miną wieki i pokolenia, a kowania i postępowania. Przysłowia, anegdoty i aforyzmy przybiety nadal stanowić będą zagadkę tego świata. I to zagadkę, pisują kobietom gadulstwo, plotkarstwo i nieumiejętność doktóra nigdy nie zostanie rozpoznana. Wszak jest kobieta stwochowania tajemnicy. Łatwiej powstrzymać w biegu rzekę, niż rzeniem Boga i przez Niego istotą powściągnąć niewiastę w gadawygnaną z Raju, czy zatem wiemy niu. Całej białej płci to służy, najKobiety, rodu ludzkiego połowo, na pewno kto winien jest tego zdakrócej słuchać, mówić jak najdłuŻono i córko, siostro i matko, rzenia? Ona? Adam? Wąż? A może żej. W zgromadzeniu kobiet najłaRodu ludzkiego niewolnice – panie! jest w tym wszystkim coś jeszcze twiej o mówcę, najtrudniej o słupoza winą, którą chcielibyśmy kochacza. (A. Fredro). Znane i barOdkąd świat stracił bytu swego słowo – muś przypisać? Cóż nam zatem podzo popularne są anegdoty mająI Twój, kobieto, byt został zagadką, zostaje? Pochylić głowy z szacunce ilustrować kobiece gadulstwo. Której nikt dotąd rozwiązać nie w stanie kiem, zgiąć się w regulaminowym - Powiada żona do męża: pokłonie i oddać cześć białogłoWiesz, tu piszą, - że przeciętSeweryn Goszczyński wom, choćby tylko dlatego, że są. ny człowiek wypowiada prawie Nie będziemy się wymądrzać. Posłużymy się tym, co na1000 słów! Na to mąż: To teraz wiem, że ożeniłem się z kopisali już inni. By nie być posądzonym, że tkwimy w jakiejś bietą nieprzeciętną; Panie Kowalski, czy wasza kobieta jest dalekiej przyszłości, zajrzeliśmy do różnych elektronicznych w domu? - Nie, przed trzema godzinami wyszła na pięć minut mediów, gdzie współczesność, nie zawsze prawdziwa i mądra, do sąsiadki. Przysłowia ukazują także kobiecą skłonność do panoszy się bez ograniczeń. Czytamy tam: plotkarstwa: Po całym mieście chodzą plotki niewieście. BiaPamiętaj by dziewczynę dobrze poznać, coś się o niej dołej głowie dość dwie słowie, będzie plotka co się zowie. Jak wiedzieć nim zdecydujesz się oddać jej serce. Nie licz też złudwie co baba, to wie i wójt i cała gromada. O Zosi nie można nie na to że którakolwiek podejdzie do ciebie i zagada jako powiedzieć złego słowa. - To mówmy o kim innym - kpi anegpierwsza. Fakt jednak jest faktem; czasy się zmieniają. Dziewdota z plotkarek. Mądrość ludowa zarzuca kobietom również czyny przejmują rolę chłopaków ale nie o to chodzi. Kiedy tylnieumiejętność zachowania tajemnicy: Chcesz li mieć co tako spodoba ci się jakaś dziewczyna spróbuj się o niej coś dojemnego, nie zwierzaj się żonie - powiada przysłowie. Znawiedzieć wśród znajomych. Pamiętaj jednak, by nie wierzyć czenie mówić, gadać jak kobieta, w sposób właściwy kobiewszystkiemu co mówią ludzie. cie, ilustrują poniższe związki frazeologiczne: babskie gada– Kiedyś pisałam smsy (internet nie był tak ogólnodostępny nie, kobieca gadatliwość, paplać jak baba. O tym, że plotkarjak teraz) z przemiłym chłopakiem. Po pół roku ostrego smsostwo i gadulstwo, jako przywara kobiet, są silnie zakorzeniowania wreszcie się umówiliśmy. Kiedy go zobaczyłam, omal ne w świadomości Polaków, świadczy bardzo wiele określeń nie usiadłam z wrażenia. Koleś okazał się... po prostu paskudgwarowych, żeby tylko wymienić niektóre: brechaczka, gadany! Jesteśmy ze sobą do dziś; od 6 lat, 3 lata zaręczeni. Nieco ła, klepina, papla, bajczarka, flacznica, laptula, mytka, plajduwyładniał, ale co tam - ważne, że jest najwspanialszym chłopala, plotkarka i plotkara. Ile jest obecnych jeszcze we współczekiem, jakiego można sobie wymarzyć. snym języku? Jedno? Dwa? Tamte określenia zastąpiły inne Jaki jest więc obraz kobiety zawarty w języku polskim? i tym bardziej dajemy wiarę: żona, małżonka, połowica, partPrzede wszystkim opisywany jest jej wygląd zewnętrzny, nerka, towarzyszka życia, ambitna, przebojowa, konkretna, a spośród licznych cech utrwaliły się następujące: uroda władcza, systematyczna, kierownik, dyrektor, prezes, minister, Dziewczyna jak malowana, Dziewczyna jak obraz, Dziewczypremier, prezydent. na jak róża, Dziewczyna jak złoto. Kolejne cechy to: zwinDość, bo moglibyśmy przesadzić. Reszta… do poczytania ność i zgrabność: Dziewczyna jak łania, Dziewczyna jak topona dalszych stronach… Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 1 1 2014-02-24 11:49:02 Moja satysfakcja jest nie tylko moją własnością Rozmowa z wójtem gminy Elżbietą BURTAN – Od ośmiu lat sprawuje Pani władzę w gminie? – To ma być stwierdzenie chwalebne czy złośliwe? – Ot, jak każda kobieta, zawsze musi być dociekliwa… i doszukiwać się podtekstów. Ja tylko stwierdzam fakt – Pod którym pewnie coś się kryje… – Owszem. Chciałem zapytać o satysfakcję, o sukcesy i porażki. – Sukcesy oceniają mieszkańcy gminy, porażek z reguły doszukują się ci, którzy sukcesów nie mają na swoim koncie. Satysfakcja jest na pewno sprawą osobistą… – … której żadna kobieta okazywać nie chce, by nie posądzić jej o …. O…. – … nadmierne ego? Na coś takiego nie mam czasu, za dużo mam pracy i… planów na najbliższe lata. Jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. W moim przypadku, jako wójta, satysfakcja jest nie tylko moją własnością, ona jest własnością gminy, jej mieszkańców. Właśnie robiłam sobie rachunek sumienia, znaczy takie na gorąco rozliczanie moich lat w gminie na stanowisku wójta. Pyta pan, czy mam satysfakcję też osobistą, prywatną? Mam. Proszę spojrzeć na drogi, chodniki, nowe inwestycje, spokój w gminie, bo przecież drobnych złośliwości jakiejś paplaniny czy pisaniny ze strony oponentów nie można brać poważnie. Zawiść istniała zawsze, więc dlaczego nasza gmina i niektórzy ludzie mieliby być wolni od niej? Celebrytów nie brakuje nawet za cenę totalnej kompromitacji. Nie ważne są rozsądek, rozwaga, dobro gminy i jej mieszkańców. Niektórzy to wiedzą ale nie chcą się do tego przyznać, są tak bardzo zakłamani. –Ale to denerwuje i… osłabia inicjatywę. – Ależ skąd. Mnie dopinguje. Opozycja jest i niech będzie. Takie są uroki życia. Ludzie sami potrafią ocenić kto jest tym Neronem, co chciałby podpalić gminę. Mam satysfakcję, że mimo tych kłód rzucanych pod nogi, szukania dziury w całym, obrażania, a czasem nawet podłości, walczyłam i walczę o tę gminę. Zabierzów już przestał być anonimową gminą, jesteśmy zawsze w gronie najlepszych gmin w Polsce. Czy to nie jest powód do satysfakcji, satysfakcji, do której mają prawo także mieszkańcy? – Czy Pani nigdy się nie denerwuje? Mówiąc trywialnie: nie wkurza? – Ależ denerwuję się. Wkurzam się – jak to pan mówi – kiedy nie można zrealizować obwodnicy Zabierzowa, kiedy ktoś zamiast pomóc to przeszkadza i jeszcze w dodatku mówi i pisze, że jest za obwodnicą. Nawet faryzeusze mieli więcej przyzwoitości. Zna pan to powiedzenie: „Na złość babci odmrożę sobie uszy?”. – Znam także i to: „dobrymi chęciami niebo jest wybrukowane”. Każdemu chciałoby się przychylić nieba, ale nim rządzi Bóg i nie wszystkich chce do siebie zaprosić. No cóż, nie wszyscy na to zaproszenie zasługują. Niektórzy wolą płacić podatek piekłu. – Może kiedy ta ich zawiść się zestarzeje, łatwiej będzie dostać się im do nieba i gmina na tym zyska. – Mężczyzna pewne tupnąłby nogą, zaklął siarczyście i… – … i co? Byłoby trochę krzyku, wrzawy, może nawet pogorszyłoby to sytuację. Ja wolę robić swoje i nie oglądać się na barykady nienawiści, zawiści czy głupoty. Może przyjdzie taki czas, że ci, co dziś te barykady budują, będą je kiedyś sami rozbierać…To mój cel w tej gminie: BYĆ RAZEM. Razem dla tej gminy. – Czy Pani nie ma nigdy tak zwanych „chwil słabości”? – Ależ mam, jak każda kobieta. –? – Kiedy na przykład wstaję rano i zastanawiam się, co mam na siebie włożyć. Czy aby założyć szpileczki czy wygodne buty? Ale kiedy już się zdecyduję nie mam czasu na inne słabości. Kierowanie gminą, to nie rozczulanie się nad sobą i zasobami mojej szafy. To troska o ludzi, o ich życie, o to by ktoś kiedyś powiedział: była dobrym gospodarzem. – Jest Pani ambitną kobietą… – … to pan powiedział. Oceniają mnie wszyscy. Jeszcze raz powtórzę: BYĆ RAZEM. Razem dla gminy. To mój cel w tej gminie. Rozmawiał Jakub Michalski 2 gazeta03_2014.indd 2 Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:12 Radą Gminy Zabierzów rządzi kobieta... Maria Kwaśnik już drugą kadencję pełni funkcję przewodniczącej Rady Gminy Zabierzów. I choć liczba kobiet zasiadających w Radzie jest niewielka, zawsze udaje się wypracować odpowiednie rozwiązania dla problemów dotyczących rodzin, dzieci oraz wychowania, gdyż panowie często potrafią dostrzec je w równym stopniu. Pani Maria podkreśla, że zawsze spotyka się z życzliwym i dżentelmeńskim zachowaniem ze strony kolegów. – Przecież na funkcję przewodniczącej Rady wybrali mnie głównie mężczyźni – dodaje z uśmiechem. – Mieszkam w domu, który stoi na miejscu tego, w którym się urodziłam – opowiada - Wychowałam się w wielopokoleniowej rodzinie: z dziadkami, rodzicami i bratem. Żyliśmy bardzo zgodnie w poszanowaniu tradycji religijnych i patriotycznych. Dziadek ze strony Taty brał udział w I wojnie światowej, został ranny w bitwie nad Piawą we Włoszech. W domu zawsze mówiono z szacunkiem o powstańcach i żołnierzach, patriotyzm obok wiary traktowano jako najwyższą wartość. Także i teraz, kiedy mieszkam wraz z moją mamą, mężem i synem, żyjemy w duchu tej właśnie tradycji. Maria Kwaśnik z wykształcenia jest muzealnikiem, pracuje w Muzeum Historycznym m. Krakowa. – Ta praca jest równocześnie moim hobby – mówi – Badanie dziejów, odkrywanie tajemnic minionych wieków, wczytywanie się w archiwalne dokumenty mówiące o życiu naszych przodków jest fascynującym zajęciem. Jej pierwsza opublikowana praca nosiła tytuł: „Stowarzyszenie posługaczy publicznych w Krakowie w latach 1886 – 1945”. Autorka pisała, jak wyglądała wówczas praca krakowskich gońców, dostarczycieli przesyłek, bagażowych, mężczyzn zanoszących węgiel do domów krakowskich mieszczan, a nawet posłańców zanoszących paniom bukieciki kwiatów i miłosne liściki. Pisała nie tylko o Krakowie. W 2005 r opublikowała pracę pt. „Balice – nasze dziedzictwo”. Tu znalazł się opis wielkich rodów arystokratycznych, których dobra obejmowały Balice, Kleszczów, Burów i Aleksandrowice. Z kolei wydana w 2010 r. książka pt. „Morawica – bogactwo wieków” jest monografią Morawicy, Cholerzyna, Chrosnej i Brzoskwini. Mari Kwaśnik łączy pracę zawodową z działalnością w Radzie. – Nigdy nie czułam się ważniejsza od pozostałych radnych - mówi przewodnicząca. – Mam jeden głos, który jest tak samo ważny jak głos każdego z pozostałych radnych. Każdy ma taki sam mandat, każdy jest przedstawicielem swojej społeczności. Jestem ugodowa z natury. Nie lubię złości, niesnasek, konfrontacji, cenię rzeczową dyskusję i rozwiązywanie problemów poprzez spokojny dialog i argumenty, a nie emocjonalne reakcje. Lepsze efekty przynosi merytoryczna dyskusja niż spory i konfrontacja – mówi. – Gdy siedem lat temu zostałam wybrana w skład Rady Gminy, zastałam Radę pełną wyrazistych osobowości, składającą się z ludzi o gorącym temperamencie i zróżnicowanych poglądach. Moim celem jako przewodniczącej stało się umożliwienie sprawnej i kulturalnej współpracy dla dobra społeczności. Już na początku powiedziałam wprost: musimy zakopać topór wojenny, bo ludzie nas wybrali, byśmy rozwiązywali ich problemy a nie walczyli między sobą. Udało się doprowadzić do zgody, a to umożliwiło harmonijną współpracę i przyniosło pozytywne efekty dla mieszkańców. U ludzi ceni postawy prospołeczne, dostrzeganie potrzeb i chęć działania na rzecz innych. Wysoko ocenia aktywność mieszkańców Aleksandrowic. Miejscowość liczy około 750 mieszkańców, a pani Maria – lepiej lub gorzej zna wszystkich. Jest przewodniczącą Rady Sołeckiej. – To wspaniałe, że ludzie pracujący, niejednokrotnie dojeżdżający codziennie do Krakowa, po powrocie mają jeszcze siłę i chęć na wspólne działania – mówi. I choć często potrzeba wiele pracy, wszyscy potem odczuwamy radość i satysfakcję z efektów. Stąd duma Pani Marii, gdy opowiada o organizowanym w ostatnią niedzielę czerwca święcie Aleksandrowic, corocznym opłatku dla seniorów, konkursie na najpiękniejszą pisankę, który odbywa się w Wielką Sobotę, przygotowywanych przez młodzież jasełkach i patriotycznych przedstawieniach, np. z okazji 11 Listopada, „majówkach” koło figury Matki Bożej Aleksandrowickiej, bardzo licznym udziale mieszkańców we wspólnych Drogach Krzyżowych odprawianych w Wielką Środę. – To ważne – podkreśla - by w uroczystościach i imprezach uczestniczyły dzieci i młodzież. Od starszych uczą się poznawać i rozumieć przeszłość i tradycje swego regionu. To buduje mocne więzi między ludźmi i przywiązanie do swojej miejscowości. Aleksandrowice są specyficzną miejscowością, w latach siedemdziesiątych powstały tu bloki, w których zamieszkali pracownicy Instytutu Zootechniki – ludzie z różnych stron Polski. Chodziło o to, by „starzy” i „nowi” mieszkańcy zintegrowali się, by nikt nie czuł się obco.– Także mój mąż pochodzi spoza miejscowości, konkretnie z Nowej Dęby, poznaliśmy się na studiach – opowiada pani Maria – po ślubie zamieszkał w Aleksandrowicach, wtedy też był „nowy”, ale został tutaj dobrze przyjęty, szybko włączył się w nurt życia lokalnej społeczności. Teraz działa w klubie sportowym Topór. Jako osobę, która stara się być aktywna społecznie, bardzo cieszy mnie, że coraz więcej mieszkańców Aleksandrowic zaczyna postrzegać je jako swoje miejsce na ziemi, jako swoją małą ojczyznę. Lucyna Drelinkiewicz Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 3 3 2014-02-24 11:49:13 Trzeba wiedzieć czego się chce Rozmowa z radną powiatu krakowskiego, członkiem Zarządu PUK w Zabierzowie – Alicją Wójcik – Zacznijmy stereotypowo: kiedyś symbolem siły była kobieta na traktorze, potem murarz przy budowie Nowej Huty, kilkanaście lat temu kobieta - kierowca autobusu. W pani przypadku nie sprawdza się żaden stereotyp, wybrała pani zawód, który wymaga pobytu w terenie bez względu na pogodę. Ukończyła pani inżynierię środowiskową za specjalnością: „melioracje wodne” na Akademii Rolniczej w Krakowie. Potem studia podyplomowe na Politechnice Krakowskiej. Wybór śmiały, wynikał z ciekawości czy też z innych pobudek? – Moja mama była lekarzem, tata – ekonomistą. Ja uczyłam się w klasie matematyczno-fizycznej. Mój wybór studiów był więc prosty, musiał łączyć te dwa kierunki i doskonalić je. Ot, wszystko… – Ej, chyba nie wszystko; dopiero potem naprawdę zaczęło się życie. – Zaczęłam pracować w Przedsiębiorstwie Robót Komunalnych, pracowałam razem z właścicielem firmy budowlanej, (mam uprawnienia budowlane), przeszłam wszystkie ścieżki zawodowe, byłam nawet kierownikiem grupy robót – zajęcie, zdawałoby się zarezerwowane dla mężczyzn, prawda? Proszę pamiętać, że były to czasy kiedy „się wodociągowało” (przepraszam za słowo, ale ono było wówczas bardzo adekwatne do tego co się robiło). Wiele lat spędziłam przy tej robocie. Przez dwa lata pracowałam w „inwestycjach” w Zabierzowie, nadzorowałam budowę wodociągów w Szczyglicach i Kochanowie. Nie jest mi też obca praca w Liszkach. To jest taki zawód, że pracuje się tam, gdzie potrzeba… – i gdzie też trzeba czasem użyć ostrego języka… – Zdarzało mi się to rzadko. Bardzo rzadko. Właściwie tylko wtedy, gdy ktoś zanadto kombinował. Ustawa o zamówieniach publicznych obliguje do wyboru najtańszej oferty. To jest jakiś relikt super poprawności, który przynosi wręcz odwrotny skutek, bo trzeba pilnować wykonawców, którzy albo niezbyt przejmują się jakością robót, jakością materiałów, itp. Ileż zdrowia kosztowała mnie praca przy budowie kanalizacji w Liszkach, gdzie wykonawcy musieli przerabiać całą instalację kanalizacyjną, bo poszli „na skróty”. – Jak każda kobieta; nie pozwoliła pani na fuszerkę… – by potem inni, co mają z tej pracy korzystać, mieli do mnie pretensję? O, nie! Niech pan nie myśli, że tylko stać mnie na 4 gazeta03_2014.indd 4 ostry język i pilnowanie innych. Najbardziej musiałam pilnować siebie kiedy pracowałam przy pozyskiwaniu środków finansowych z Unii Europejskiej właśnie na budowę i modernizację kanalizacji. Tu nie mogło być najmniejszej pomyłki. Wszystko musiało być dopracowane na „ostatni guzik”. – A trzeba było jeszcze prowadzić dom, wychowywać dzieci… – Właśnie. Dzieci już wyfrunęły w świat, zostaliśmy sami z mężem. Czasem robi mi się smutno. – Małżonek też ma swoją pasję. – On kocha ziemię i rośliny: sadzi, przesadza, eksperymentuje. Ja mu tego autentycznie zazdroszczę i ubolewam, że mało mu w tym pomagam. Dzieci, jak były jeszcze w domu, pomagały ojcu w tej pracy, ale one mają swoje życie. Taki jest tego świata porządek. Czasem myślę sobie o ile łatwiej byłoby żyć, gdyby nasze państwo dbało o małe firmy. Niestety; obciążenia finansowe przy prowadzeniu małej firmy są tak wielkie, że czasem trzeba dopłacać do interesu a nie zarabiać. – Dom też ma swoje wymagania… – Myśli pan o kuchni? Tak? I słusznie, jestem przecież kobietą. Lubię gotować i piec. Mój tata pochodzi z Małopolski, mama z Pomorza więc ja statystycznie rzecz biorąc z... Centrum. Preferuję kuchnię tradycyjną. W niedzielę musi być rosół z makaronem, rolady wołowe z czerwoną kapustą, a jak chcę „się podlizać mężowi” – gotuję to co on bardzo lubi. Co? Niech zostanie tajemnicą. – Muszę zadać jeszcze jedno pytanie: skąd wiedzie droga do Rady Powiatu? Gdzie jest jej początek? – To się zaczęło w momencie kiedy pracowałam w Zabierzowie. Przyszła do mieszkanka Aleksandrowic Halinka Miłek, wówczas sołtys tej wsi, z prośbą, bym pomogła w załatwieniu jakiejś sprawy związanej z kanalizacją. I to wszystko. Po latach – powiem panu coś więcej – bycie radnym jest jak choroba zakaźna – uzależnia, zwłaszcza kiedy widzi się efekty tej pracy. – Nie jest pani stereotypową kobietą, matką Polką. – Każdy widzi, co chce widzieć. Ja nie mam na to wpływu. Trzeba wiedzieć czego się chce. Świadomość dobrze przeżytego życia i pamięć o wielu dobrych czynach jest najprzyjemniejsza. Rozmawiał Witold Ślusarski Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:14 KRYSTYNA – znaczy „posłannictwo” Pisał Ludwik Jerzy Kern: Fachowcy od Krystynografii (To taki rodzaj mafii) Twierdzą, że pięknych kobiet Najwięcej jest wśród Krystyn. Znane są ich uroki Gdzieś na świecie szerokim, Lecz najpiękniejsze – mówią — są tu, W kraju ojczystym. Bardzo sądy ich cenię, Cenię ich doświadczenie I działalność w terenie Od Antypod aż do Katmandu – Przytakuję z uznaniem, Bo również moim zdaniem: De Krystynibus non est disputandum. Gdyby żył autor tego wiersza, pewnie potwierdziłby, że napisał go z myślą o Krystynie KRUK. Nie… nie… nie. Nie zgadzam się na żadną rozmowę. Już i tak mówią ludzie, że pełno Kruków w tej gminie. Co mamy robić? Odmówić kiedy nas ludzie zapraszają? Dopiero wtedy gotowi pomyśleć, że się wywyższamy, że się alienujemy. Pomagamy naprawdę ze szczerego serca. Józek zawsze mi powtarza, co mówiła mu jego matka: „Dasz ludziom co masz, co możesz dać ze szczerego serca – to do Ciebie wróci”. I naprawdę wraca;, niekoniecznie w formie materialnej ale w serdeczności, przyjaźniach. Co daje więcej radości niż przyjaźnie bez zobowiązań? Chyba tylko dzieci i wnuki. Poznali się w romantycznych okolicznościach. Poprzedniego dnia padał rzęsisty deszcz, jak to bywa czasem w sierpniu. Dróg takich jak dziś nie było w Morawicy gdzie akurat tego dnia zjawiła się w towarzystwie szwagierki i kilkunastu koleżanek. Trzeba było czasem wdepnąć w błoto i potem wymyć buciki w jakimś strumyczku czy w rzeczce. Wtedy zjawił się On, zaproponował, że Jej pomoże… Upłynęło kilka dni, była zaproszona na studniówkę do restauracji „Skała Kmity”. Przyszła z kolegą. I tam On Ją znów wypatrzył, zamówił u orkiestry piosenkę Tercetu Egzotycznego” Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu”. Orkiestra oczywiście od razu poinformowała wszystkich kim jest ten adorator i komu ją zadedykował. I stało się to, co stać się musiało w takiej sytuacji; On poprosił do tańca swoją koleżankę, bo nie był jeszcze na tyle odważny by poprosić Krysię, kolega, z którym ona przyszła, z lekka obrażony zatańczył z inną. Ona została sama przy stoliku. Tylko ten raz…Jeden jedyny raz… Potem był naprawdę szarmancki, do- brze wychowany i bardzo ale to bardzo serdeczny; poczuła się przy nim pewnie, a to kobiecie potrzebne jest najbardziej w życiu. I miał swój styl… Z tym stylem są niestety problemy; On nigdy nie wejdzie z nią do sklepu, żeby coś kupić dla niej, doradzić. Gdy palił, zostawał przed sklepem, gapił się na wystawy, obserwował niebo, czekał cierpliwie aż Ona wyjdzie ze sklepu, by pójść do następnego, i jeszcze do następnego, po czym wracała do pierwszego. Ale i wtedy tam też niekiedy nie kupowała. Kiedy przestał palić, w ogóle nie jeździ z nią na zakupy. Musiała i musi nadal radzić sobie sama, bo przecież zawsze są okazje, żeby dostać jakiś prezent. Teraz wchodzi do sklepu bez Jego towarzystwa, kupuje sama, wraca do domu i oznajmia: „kupiłam sobie od ciebie naszyjnik. Kosztował tyle a tyle”. I jest ok. Jest pełna podziwu dla panów, którzy siedzą sobie w sklepie na jakiejś ławeczce i cierpliwie patrzą jak żony przymierzają nowe suknie, wdzianka czy buty. Bawią się wtedy swoimi telefonami, coś tam w nich wystukują, robią wszystko, by tylko nie angażować się w zakupy żony. Darują im nawet wydatki ponad domowy budżet, byle tylko szybko wyjść ze sklepu odzieżowego czy obuwniczego. Panie prawie zawsze dziwią się natomiast, kiedy mąż wertuje regały z częściami zamiennymi do różnych urządzeń mechanicznych, kiedy szuka odpowiednich młotków, śrubek czy gwoździ, bo niby co one mają robić w tym czasie? Też stukać w klawiaturę telefonu? Nie wypada, ktoś jeszcze gotów pomyśleć, że chwalą się nową zabawką. I mąż może się zdenerwować, gdy żona jest niecierpliwa. Ech, życie też czasem potrzebuje habilitacji… Kiedyś chciała kupić sobie nową sukienkę, bo i okazja była towarzysko obowiązująca. Akurat otwierano salon NICO. Pojechała, przesiedziała tam pół dnia i nie znalazła nic, w czym mogłaby wystąpić za dwa dni wieczorem na przyjęciu. Opowiedziała o tym Józkowi i była mocno zdziwiona, gdy ten w ogóle nie zareagował. Zazwyczaj przynajmniej wysłuchiwał i powiedział parę zdań, łagodząc w ten sposób stres żony. Tym razem nawet nie mrugnął powieką. Miała o czym myśleć cały wieczór… Nazajutrz On telefonował od samego rana, wychodził z telefonem przed dom albo do drugiego pokoju, żeby nie słyszała ani do kogo dzwoni, ani o czym rozmawia. Był niezwykle tajemniczy. Po kilku godzinach oznajmił: Jedź zaraz do NICO, przed chwilą przywieźli cały TIR nowych sukienek. Jest opanowana, mówi spokojnym tonem i cały czas zastrzega, że są to wspomnienia wyłącznie dla mnie. Ależ, droga pani Krystyno, to byłby grzech zaniechania, gdybym je zostawił tylko dla siebie. One są tak piękne, a dziś świat potrzebuje piękna od zaraz. Zdaje sobie z tego sprawę, że co powiedziała, tego już nie odwoła, martwi się tylko, co powiedzą ludzie: znowu o Krukach? Nie, ty razem o pani Kruk. Nikt by nie uwierzył, że Ona do tej pory nie wie ile kosztuje kilogram mięsa czy kiełbasy. Wszystkie zakupy robi On; ma zapisane na karteczce, co jest w domu potrzebne i kupuje. A jaki On robi wspaniały smalec… Jest jednak coś, co Ją w tym życiu z mężem denerwuje. To Jego perfekcjonizm. Uporządkowanie i systematyczność. Jest zawsze na wszystko przygotowany. Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 5 Dokończenie na str. 6. 5 2014-02-24 11:49:14 Wybierają się gdzieś z wizytą, on jest już gotowy, od paru minut czeka na dole przed domem, Ona dopiero kończy makijaż. I jeszcze jedno – On nie może żyć, żeby nie działać. Nawet w szpitalu chodził z kroplówką podwieszoną na stojaku i wymuszał na personelu, żeby założyć antenę telewizyjną i włączyć program, bo akurat skacze Stoch i ludzie chcą go oglądać. I postawił na swoim. A kiedy zdenerwowana i zatroskana o Jego zdrowie fuknęła :” Masz leżeć, a nie spacerować po szpitalu z gorączką”, wzruszył ramionami i odpowiedział: ”Ludzie nawet w takim stanie potrzebują trochę radości”. Kiedy wydaje się, że już wszystko zażegnane, wtedy On mówi swoje i Ona wie, że gdyby Mu tego zabroniła, zwyczajnie, jak każda żona, to znaczyłoby, iż obcięła mu skrzydła. To jest jeszcze jeden dowód, że „życie też czasem potrzebuje habilitacji”. Praktycznej, a nie teoretycznej. Życie jest nauką bez końca, naukowych tytułów w nim się nie zdobywa ale wiedzy o nim nigdy za dużo. Przerwała… Zastanawia się przez dłuższą chwilę. Pewnie zaraz powtórzy mi słowa z początku naszej rozmowy: „nie…. Nie… nie. Mnie tu wszyscy znają, ja pochodzę z Zabierzowa, ze Śląskiej. Jest tyle pięknych kreatywnych kobiet w gminie, dlaczego Ja? Miało być w tej rozmowie tylko o kobiecie, tymczasem On wyszedł z cienia. I może dlatego ta rozmowa z Krystyną Kruk. Oni robią swoje co im wychowanie i serce dyktuje, cokolwiek inni o tym sądzą. Opuszczam gościnne progi, gdzieś w tyle głowy kojarzy mi się zdanie, jakie po raz pierwszy usłyszałem od swojego ojca: „każdy dobry uczynek musi być ukarany”. Mamy coś w naturze, że chętniej byśmy karali, a rzadziej nagradzali. Częściej zazdrościmy niż doceniamy. Bardziej życzymy komuś źle niż dobrze. Ludzie oczekują na Sąd Ostateczny, gdy tymczasem on odbywa się każdego dnia. I dlatego też ta rozmowa była konieczna… Przepraszam, Pani Krystyno, ale nie dotrzymam obietnicy zachowania jej dla siebie wyłącznie…. Witold Ślusarski Pani dyrektor strzela z łuku... Koleżanka zazdrości mi szczupłej sylwetki, a ja radzę: biegaj 7 km dziennie, to też schudniesz – mówi Marta Dudek, dyrektor Szkoły Podstawowej w Zabierzowie. - Ja nie wiem, co to wczasy rodzinne, nie uznaję leżenia na plaży, nie rozumiem, jak można wypoczywać na wersalce z pilotem w ręce... Nie jestem sfiksowana na tle szczupłej sylwetki i figury, uprawiam sport, bo lubię, bo wysiłek fizyczny mnie cieszy! Marta Dudek śmieje się: mnie wychowywał tata, a nie mama, bo po lekcjach wpadałam na chwilę do domu i natychmiast biegłam na trening, który prowadził tata i z nim spędzałam całe popołudnia, a w weekendy jeździliśmy na zawody sportowe. Aleksander Jabłoński, ojciec pani Marty pasjonuje się łucznictwem. Jako zawodnik zdobył wiele pucharów i medali, był mistrzem Polski w łucznictwie. Teraz jest trenerem w Uczniowskim Ludowym Klubie Sportowym GROT w Zabierzowie. Mama pani Marty także w młodości uprawiała ten sport i przez cały czas wspierała męża i córkę. Było więc oczywiste, że już w dzieciństwie pani Marta spróbuje sił w tej dziedzinie. – Nie pamiętam, kiedy nauczyłam się strzelać – wspomina – od 10 roku życia brałam udział w zawodach łuczniczych. W 1986 r na Ogólnopolskim Turnieju Halowym ustanowiła rekord Polski, w tym samym roku na Spartakiadzie Młodzieżowej zdobyła złoty medal w łucznictwie na torach otwartych. A potem medali przybywało. Tak się składało, że najwięcej srebrnych... Już jako osoba dorosła w 1991 r a potem w 1993 została wicemistrzynią Polski. W 1987 r na Mistrzostwach Europy w Luksemburgu zajęła piąte miejsce. W sumie ma na koncie 4 złote, 17 srebrnych 8 brązowych medali mistrzostw Polski. – Jak wiadomo, sport to zdrowie – żartuje pani Marta – dlatego w wieku 23 lat doznałam kontuzji barku i przeszłam operację. Skończyło się zawodowe uprawianie łucznictwa, ale zaczął się nowy rozdział 6 gazeta03_2014.indd 6 w życiu. Pani Marta wyszła za mąż. Potem na świat przyszły dzieci: syn Jakub i córka Aleksandra. – Prawda jest jednak taka, że z łucznictwem tak całkiem się nie rozstałam – wspomina – w 1999 r na zawodach w Żywcu w trzyosobowej drużynie była tylko jedna czynna zawodniczka, bo tata dołączył mnie i moją koleżankę – też dawną łuczniczkę. Ludzie mówili, że to drużyna „z łapanki”, ale zdobyłyśmy srebrny medal i był to największy w tamtym czasie sukces klubu Kmita Zabierzów. W 1998 r po skończeniu studiów na kierunku nauczanie początkowe na Uniwersytecie Jagiellońskim rozpoczęła pracę w szkole w Zabierzowie, tej samej, do której chodziła w młodości. W 2009 r. została dyrektorem szkoły. W jej dyrektorskim gabinecie na półkach stoi rząd pucharów – to trofea zdobyte przez uczniów w przeróżnych zawodach sportowych. Pani dyrektor jest dumna ze sportowych osiągnięć uczniów. Dzieci i młodzież pływają, grają w piłkę nożna, koszykówkę, biegają, także strzelanie z łuku jest wciąż popularne w Zabierzowie. Co roku szkoła wystawia mocną reprezentację w krakowskim Inter-run’ie, Biegu po Dolinie Będkowskiej i Familiadzie Rowerowej. – Nie trzeba mówić o sporcie, trzeba samemu biegać, pływać, jeździć na nartach – w ten sposób zachęci się młodzież do sportu – twierdzi pani Marta Dudek. Młodzież nie lubi być namawiana do aktywności lecz bierze przykład z dorosłych: rodziców, nauczycieli. – Kiedyś odbywał się mecz charytatywny piłki nożnej kobiet – opowiada – wzięłam w nim udział. Następnego dnia uczeń otwiera mi drzwi w szkole i z uznaniem mówi: ależ piękną bramkę pani wczoraj strzeliła! Tak buduję sobie autorytet wśród młodzieży. Do biegania wciągnął mnie mąż – wspomina – kiedyś brał udział w biegach na orientację jako zawodnik WKS Wawel – gdy dzieci podrosły, zaczęłam biegać z mężem. Od pięciu lat bierzemy udział w Półmaratonie Jurajskim. Teraz przygotowujemy się do Cracovia Maraton. Dlatego trzeba trenować. Pani Marta co drugi dzień, niezależnie od pogody przebiega z mężem trasę 7 – 8 km. Jak zrobi się na wiosnę dłuższy dzień, mówi - to dystans zwiększymy do kilkunastu kilometrów, bo dla pięciu km to nawet ubierać się nie warto – uważa mąż pani Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:15 Marty. 14-letnia córka i 17-letni syn też się włączają w te biegi po okolicznych wioskach i lasach. Od najmłodszych lat dzieci pani Marty uprawiały sport: łucznictwo – jak każe rodzinna tradycja, pływanie, narty, łyżwy, rower. Pewnie dlatego rzadko chorowały! – twierdzi Marta Dudek. Sport to zdrowie – teraz już poważnie mówię – zdrowie i dobre samopoczucie. – Przychodzę ze szkoły zmęczona, z ciężką głową, nie mam zwyczaju położyć się z filiżanką kawy, ale natychmiast idę na fitness albo z mężem pobiegać i wszystko przechodzi, czuję się świet- nie po każdym wysiłku fizycznym. Jak jestem przeziębiona i nie wychodzę na zewnątrz, to siadam na rower treningowy w domu i pedałuję... W lecie w każdej wolnej chwili wychodzę przed dom, biorę łuk i strzelam do maty postawionej na podwórku – żeby nie wyjść z wprawy. A na starość, jak już nie będę mogła strzelać, jeździć na nartach i biegać, kupimy z mężem kijki i będziemy uprawiać nordic walking – śmieje się pani Marta. Lucyna Drelinkiewicz LIST OTWARTY DO PANI O BUJNYCH WŁOSACH Jest to mój pogląd i podzielam go całkowicie Klemens Krzyżagórski, twórca i wieloletni naczelny redaktor pisma „Kontrasty” poświęconego w całości reportażowi polskiemu ukuł takie powiedzenie jak „opis”. Nie było to ani reportażem, ani publicystyką. Miało za to jedną cechę, było odkrywcze w formie, gdyż pozwalało na opisanie kogoś lub czegoś z pewną niewielką dozą własnego spojrzenia na bohatera opisu. Przypomniałem sobie o tym, kiedy powziąłem decyzję, by taką właśnie formę wypowiedzi literacko-dziennikarskiej zastosować wobec p. Marii Dziobek, którą na swój sposób lubię, aczkolwiek w wielu rzeczach nie zgadzam się z Nią. Nie wiem tylko, czy moje pióro będzie w stanie podołać zadaniu, jakie sobie postawiłem. Przyznam szczerze, odwlekam ten zamiar… Potrzebuję jeszcze trochę więcej czasu, by zrozumieć panią Kobieta – barwą świata Marię i opisując Kolorem tęczy Ją, nie stracić nic Kwiatem. z barwy tej postaDopóki…. ci. Kolorów tęczy … nie zmęczy. za mało, by pokazać tę osobę i rolę jaką przyszło jej wypełniać w małym społeczeństwie gminnym. Nie wdając się w szczegóły ani w intencje dlaczego i w jaki sposób musi istnieć by żyć, musi korcić każdego dziennikarza, bo oto ma on przed sobą niezwykle trudną robotę reportażysty. Bywało, iż nasze „boje” o pryncypia toczyły się w różnej atmosferze; były potyczki, były sprzeczki dotyczące spojrzeń na rozwój i perspektywy naszej małej ojczyzny ale prawdziwej wojny jeszcze nie było. Chociaż jak powiadał klasyk: trzeba być przygotowanym do wojny, żeby był spokój. Takie lekkie przygotowania do wojny, może wojenki ze strony p. Marii wyczytałem w ostatniej wydanej przez Nią ulotce, w której potępia wszystko i wszystkich, a mnie osobiście przykłada, choć bez nazwiska. Tak naprawdę nie wiem za co, (chyba za żart na jaki pozwoliłem sobie w stosunku do… mojej własnej osoby), tak więc skoro zostałem wywołany do potyczki – w konwencji, może istotnie sarkastycznej, ale na pewno nie ironicznej, odpowiadam p. Marii w pierwszej rundzie listem otwartym: No i wybory coraz bliżej. Wnioskuję po tym, że oto znów radna Maria Dziobek wydrukowała swoje żale na ośmiu stronach A4. Tak na to czekałem, bo ja tak lubię z panią, pani Mario, polemizować. Ale jak mam polemizować, skoro na ośmiu stronach są tylko żale i pretensje, emocje i frustracje, których powód pewnie znam, a jeśli nie – to się domyślam. Nie byłoby tego tekstu, gdyby pani nie zaczepiła mnie, chociaż – muszę przyznać – nie bezpośrednio, po nazwisku ale wyraźnie czytelnie. Pisze pani: „O czym możesz przeczytać w gazetach wydawanych za Twoje pieniądze? Głównie o sukcesach ekipy sprawującej władze!”. No, właśnie – skoro nie piszemy o pani – widocznie tych sukcesów pani nie ma. Proste? Proste! Proponowałem pani niejednokrotnie – zamiast wydawać jakieś ulotki? gazetki? – by pisała pani do ZNAD RUDAWY. I co? Nic. Miejsce na naszych łamach wciąż czeka na Panią. Czytam też co napisała pani populistycznie: „Za Twoje podatki wydawany jest miesięcznik Znad Rudawy oraz dodatek do tej gazety. To Ty, płacąc podatki pokrywasz koszt wydawania tych gazet, które potem są do wzięcia za darmo”. Sama więc pani przyznaje, że dbamy o ludzi, żeby nie wydawali więcej pieniędzy, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o gminie bez żółci, która leje się w tekstach pani ulotki. A przyzna pani – informacja jest dzisiaj towarem, za który trzeba płacić. My dajemy ją po najmniejszych kosztach. I pani też z niej korzysta, prawda? Ale przy okazji mam pytanie: z jakich pieniędzy pobiera pani dietę radnego? Czyżby nie z naszych podatków? Pani Mario, litości! Niechże pani sięgnie do Puszkina, tam pani przeczyta: „Precz z mrokiem niskich prawd!”. Jeśli dojrzę te prawdy bez emocji i naciągania ich na pani modłę, chętnie będziemy polemizować. Proszę nie celować na krzesło w gabinecie wójta, tam trzeba pracować…. Skutecznie. Więcej realizmu. Jeśli jest pani przekonana o swoich racjach – to trzeba było dać się wybrać w ostatnich wyborach. Lecą lata, sił coraz mniej… I jeszcze jedno; kończy pani tę ulotkę słowami: „Kupą mości panowie, bo kupy nikt nie ruszy”. Takie słowa wychodzą spod pióra damy? A fe…. Niesmacznie… Kulturalni ludzie mają tyle synonimów do dyspozycji… Witold Ślusarski P.S. Muszę się pani do czegoś przyznać: też jestem zazdrosny. Zazdroszczę pani tego, o czym jest mowa w tytule listu. Ale i tak panią lubię. Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 7 7 2014-02-24 11:49:15 Quod felix, faustum fortunatumque sit Uśmiechnij się, życie nie jest nudne Zdrowia, szczęścia i pomyślności miłym Paniom 8 marca, Dzień Kobiet. Przyjęło się łączyć ten dzień z wydarzeniami w Kopenhadze w 1910 r., gdzie ówczesna Międzynarodówka Socjalistyczna wypromowała takie właśnie święto. Czy jednak rzeczywiście takie były początki? W starożytnej Grecji od 8 do 13 marca odbywały się w Atenach tzw. Wielkie Dionizje poświęcone Dionizosowi. W procesjach bachicznych znaczny był udział kobiet zwanych stąd bachantkami. Co więcej, w dalszym przebiegu uroczystości ludność uczestniczyła w widowiskach teatralnych, gdzie dawane były m.in. komedie, tragedie oraz dramaty satyrowe. Z okazji marcowego święta Redakcja przygotowała wybrane sentencje, przysłowia i maksymy rzymskie, ukazujące w atmosferze żartu, co Rzymianie mówili i myśleli o Paniach, nie tylko od święta. Na początek kilka haseł ogólnych Dum vivimus, vivamus – Korzystajmy z życia póki czas Ex facili causa mulier mutatur et aura – Z byle powodu odmieniać się zwykła kobieta i pogoda Forma bonum fragile – Przemijającym dobrem jest zewnętrzna piękność Laudamus veteres, sed nostris utimur annis – Chwalimy to, co dawno minęło, ale stosujemy się do współczesnych wymogów Nihil est ab omni parte beatum – Nie ma niczego co by nas cieszyło pod każdym względem O, tempora, o mores! - O czasy, o obyczaje! Procul ex oculis, procul ex mente – Co z oczu, to z serca Saepe creat molles aspera spina rosas – Kolczaste ciernie rodzą piękne róże Żartobliwie i przymrużeniem oka o miłych paniach, miłości i zakochanych Varium et mutabile semper femina – Kobieta zawsze zmienną i niepojętą istotą Raram facit mixturam cum sapientia forma – Mądrość i piękno rzadko chodzą w parze Alius est Amor, alius Cupido – Miłość i zauroczenie to nie to samo Amantes amentes – Zakochani są pozbawieni rozumu Amantium irae amoris integratio est – Kłótnie zakochanych umacniają miłość Amor vincit omnia – Miłość wszystko zwycięża Cum sapias non amas, non sapis – Kiedy jesteś zakochany nie kieruj się rozsądkiem a kiedy jesteś rozsądny nie kochaj In amore haec sunt mala: bellum, pax rursum – To jest miłości nieszczęściem, że niezmiennie pokój przeplata się z wojną Mora semper amantes incitat, exiguum si modo tempus habet – Rozłąka jest zawsze korzystna dla kochających, jeśli tylko nie trwa zbyt długo Qui in amorem praecipitavit, peius perit, quasi saxo salitat – Kto się zakochał pewniejsza jego zguba, niż tego kto się rzucił ze skały Nec regna socium ferre nec taedae sciunt – Władza królewska i małżeństwo nie znoszą wspólników Quod oculus non videt, cor non desiderat – Czego oko nie widzi, tego serce nie pragnie Res est solliciti plena timoris amor – Miłość jest pełna niepokoju i lęku Si vis amari, ama – Kochaj jeśli chcesz być kochany Tacita bona est mulier semper quam loquens – Kobieta milcząca lepsza niż gadatliwa Pomieszane są zawsze uczucia i nastroje, kiedy się kocha i jest zakochanym, co w znanym dystychu elegijnym przedstawił tak poeta Katullus: „Odi et amo; quare id faciam, fortasse requiris? Nescio, sed fieri sentio et excrucior!” Poeta mianowicie tak mniej więcej przedstawia pewien szczególny dyskomfort będący konsekwencją owej biegunowości i rozbieżności uczuć, które są właściwe zakochanym: „Nienawidzę i kocham; jak to możliwe, może mnie zapytasz? Nie wiem tego, lecz czuję i bardzo mi z tym źle!” Opracował i przetłumaczył Aleksander Płazak 8 gazeta03_2014.indd 8 Poświęcając ten numer gazety w całości kobietom, by nie zostać uznanymi jako ród męski za t.zw. pantoflarzy lub szowinistów, nie mówiąc już o genderyźmie, przytoczmy nie złośliwie ile wręcz sympatycznie kilka prawd po drugiej stronie kobiet. Przejawiają się one najczęściej w aforyzmach lub dowcipach, którymi próbujemy, my mężczyźni, tuszować naszą słabość, niekiedy wręcz bezsilność poznawania kobiet. A ponieważ nie honor zostawać pokonanym na polu walki płci – nasze panie się nie obrażą, jeśli zajrzymy co im w duszy gra: Dowcipy o blondynkach, teściowych, żonach i narzeczonych są tak naturalnym elementem rzeczywistości społecznej że nikt, nawet kobiety, przeciwko nim nie protestuje. Nawet dowcipy określane mianem o facetach wyśmiewają prawie wyłącznie kobiety. Jest to wysoce niesprawiedliwie, ale co zrobić. Zamiast się obrażać – pokochajmy. Łatwiej będzie wtedy odpowiadać na pytanie: „Jak żyć?” Dowcip seksistowski – który współcześnie stał się prawie obowiązującym kanonem cywilizacji - podobnie zresztą jak rasistowski, wytwarza pewną wspólnotę śmiechu - wspólnotę, która powstaje dzięki wykluczeniu grupy wyśmianej. Śmiejemy się nie bardzo wierząc z czego albo z kogo, nie mając świadomości z tego, co tak pięknie przedstawił Gogol: „Z kogo się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie”. Sytuacja, w której kobieta zareaguje nieprzychylnie, na seksistowski dowcip, obraca się przeciwko niej, oskarżana jest zarówno przez mężczyzn jak i przez kobiety o brak poczucia humoru i dystansu. W dowcipach nie ma równości. Nie ma kawałów o blondynach, o teściach. Kawały z udziałem mężów, wyśmiewają żony. Dowcipy o kobietach można podzielić na dowcipy o kobietach w ogóle, a także dowcipy o żonach, narzeczonych i sąsiadkach, o blondynkach, o babie i o teściowej. Kobiety w dowcipach przedstawiane są przede wszystkim jako niewierne lub chorobliwie zazdrosne narzeczone i żony - Rozmawiają dwie przyjaciółki: - Wyglądasz na zmęczoną. – Mój mąż jest chory i muszę go pilnować w dzień i w nocy...- Coś takiego! A pielęgniarka nie przychodzi? – Właśnie przychodzi... plotkujące sąsiadki - Dzień dobry sąsiadko, czy słyszała pani najnowszą wiadomość o Kowalskich? – Nie, nie słyszałam – A ja słyszałam, że pani już słyszała... zawistne przyjaciółki - Aleś się postarzała!- wykrzykuje jedna koleżanka do drugiej po latach niewidzenia się – A ja cię poznałam tylko po twojej dawnej sukience - odwzajemnia się druga. Dowcipy odwołują się do stereotypowego wizerunku kobiety jako troszczącej się wyłącznie o wygląd zewnętrzny, i zabiegającej o względy mężczyzn. Ponadto, w znacznej mierze, dowcipy odwołują się do sfe- Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:15 ry seksualnej, ukazując kobiety jako nie stroniące od uciech cielesnych, zdradliwe: Pyta dziennikarz przechodnia: - Co pan dostał na święta? – Urodziło mi się dziecko. – To musi być pan szczęśliwy- Nie zupełnie, bo żona złożyła się na prezent z sąsiadem. Kolejną grupą dowcipów wyszydzających kobiety i powielających ich stereotypowe postrzeganie są kawały o blondynkach. Większość dowcipów odmawia blondynkom inteligencji, ukazując je jako osoby bezgranicznie głupie i ograniczone: Dlaczego mózg blondynki jest nad ranem wielkości groszku? - Bo w nocy puchnie. Jak umierają neurony blondynki? - Samotnie. Dlaczego blondynka cieszy się, że ułożyła puzzle w 4 miesiące? - Bo na opakowaniu napisano: Od 2 do 5 lat. Ponadto przedstawiane są one jako osoby niesamodzielne, nie potrafiące wykonać najprostszej czynności: Ile blondynek potrzeba do zmiany żarówki? - Dwóch. Jedna do trzymania puszki Pepsi, a druga krzyczy Taaaato! Dlaczego blondynkom nie powierza się stanowiska windziarza? - Bo nie zapamiętają trasy. W dowcipach wszelkie działania blondynek są bezsensowne i pozbawione logiki: Po czym poznać, że blondynka używała faksu? - Jest na nim znaczek pocztowy. Po co blondynka wspina się na szklany mur? - Aby zobaczyć co jest po drugiej stronie. Dlaczego blondynka potłukła się grabiąc liście? - Bo spadła z drzewa. Od czego blondynka ma spuchnięte wargi? - Od zdmuchiwania żarówki. Dowcipy opisują blondynki jako przedmiot seksualny, wskazując, że jest to jedyna czynność, do której są predestynowane: Jaka jest różnica między blondynką, a automatem telefonicznym? - Trzeba mieć monetę, aby skorzystać z telefonu. Dlaczego blondynki są jak jajecznica? - Proste, łatwe i dobrze smakują. desperacko zwrócić na siebie uwagę mężczyzny. W dowcipach o babie mężczyzna pełni rolę autorytetu, natomiast kobieta ukazana jest jako niezbyt rozgarnięta, głupia. Kolejnym obiektem złośliwych dowcipów jest osoba teściowej - matki żony. Postać złej teściowej pojawia się od wieków w ludowych balladach w wielu kulturach, także i Europy. Co ciekawe kultura ludowa jako złą teściową przedstawiała matkę męża. We współczesnej kulturze masowej demonizowana jest natomiast matka żony. W dowcipach w ogóle nie funkcjonuje postać teściowej - matki męża, natomiast teściową - matkę żony, dowcipy wyszydzają, przedstawiając jako osobę, której celem życia jest prześladowanie zięcia. W dowcipach teściowa często funkcjonuje jako mamusia – słowo to, nacechowane w ustach dziecka miłością, w ustach mężczyzny- zięcia przybiera pogardliwy wydźwięk: Teściowa przyjeżdża w odwiedziny do męża i córki. Drzwi otwiera zięć: - O, mamusia! A mamusia na długo? Na tak długo synku, aż się wam znudzę - To mamusia nawet nie wejdzie? Teściowej odmawia się prawa do bycia kobietą: Za oknem wisi kobieta, trzyma się kurczowo parapetu i krzyczy. Mężczyzna stoi w mieszkaniu i wali ją młotkiem po palcach. Przechodzień: Panie, czemu pan tak katuje tę kobietę? Mężczyzna: To moja teściowa. Przechodzień: Ale się cholera trzyma. W dowcipach teściowa ukazana jest jako największe zło, które przytrafia się mężczyźnie, zło, które należy jak najszybciej unicestwić. W znacznej większości dowcipów teściowej życzy się śmierci, bądź zostaje ona przez zięcia zabita: Jak długo należy patrzeć na teściową jednym okiem? - Aż się muszka ze szczerbinką zgra., Mówi zięć do teściowej: - Gdzie mamusia jedzie? - Na cmentarz. - A kto rower przyprowadzi? Czy to jest rzeczywiście śmieszne? To zależy od poczucia humoru… A jaki kto ma – każdy wie lub przypuszcza. Nie myślcie jednak chłopy (mężczyźni), że was się dowcipy nie imają. Będzie i o was, może już nawet w najbliższym numerze. Zamiast plotkować o znajomych, o tym jakie kto ma szanse w wyborach – pośmiejmy się. To łagodzi obyczaje i życie nabiera pokory. Pamiętajcie – dowcipy są tylko dla mądrych. Joanna Piotrowska, Jakub Michalski Mit głupiej blondynki z dowcipów bardzo silnie zakorzenił się w masowej wyobraźni. W społeczeństwie blondynki postrzegane są jedynie przez pryzmat cielesności, odmawia im się prawa do własnego zdania. Co ciekawe w przypadku mężczyzn nikt nie wiąże inteligencji, bądź jej braku, z kolorem włosów. Inny rodzaj dowcipu reprezentują kawały z serii o babie. W dowcipach owa baba zgłasza się do lekarza - mężczyzny z absurdalnymi dolegliwościami (karabin na plecach, żaba na głowie). Osławiona w dowcipach baba to zazwyczaj stara, brzydka kobieta próbująca Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 9 9 2014-02-24 11:49:15 Przysłowie jest dobre na wszystko Można wierzyć, można nie wierzyć, ale przecież nie bez przyczyny powiada się, iż przysłowia są mądrością narodu. Niektóre są nawet mądrością świata. W ciszy i spokoju zastanówmy się czy obecny świat z ich korzysta, czy może już tak daleko odbiegają od prawdy i czasów współczesnych, że są jedynie dobrą zabawą i tematem towarzyskich dysput. Tak czy inaczej – warto wiedzieć, co w przeszłości fascynowało naszych przodków. A ponieważ marzec to miesiąc, w którym wiosna się zaczyna i Dzień Kobiet wpisuje się w pejzaż , przypomnijmy sobie co nieco ludowych mądrości. Najpierw dotyczących marca: – Gdy w marcu grzmoty, to w maju śniegi – W marcu jak w garncu – Czterdziestu Męczenników jakich, czterdzieści dni takich – Na świętego Grzegorza idzie zima do morza – Święty Józef kiwnie brodą, pójdzie zima razem z wodą Co mówią przysłowia o wiośnie? – Jedna jaskółka wiosny nie czyni – Jaskółka i pszczółka lata, znakiem to wiosny dla świata. – Gdy dzika gęś w marcu przybywa, ciepła wiosna bywa. – Jak drozdy śpiewają na wierzchołkach drzew, wiosna wnet, a jak między gałęziami, to jeszcze het. – Od 20 marca, słońce zagrzewa nawet starca. Kobieta i wiosna – nieodłączne siostry dwie. Wystarczy choćby przyjrzeć się symbolice tej pory roku; zawsze widzimy ją jako zwiewną młodą dziewczynę, pełną radości i pogody ducha. Nic dziwnego, wszak po uciążliwej zimie słoneczko zaczyna świecić coraz mocniej, topnieją lody, budzi się nadzieja i coraz śmielej ukazuje się piękno właśnie w kobiecej postaci. – Szczęście dziewczyny jest w jej twarzy. – Z kobietami wielka bieda, lecz bez kobiet żyć się nie da – Ogień parzy z bliska, a piękna kobieta z bliska i z daleka. – Poeta może sławić wiele dziewcząt, z którymi bałby się ożenić. – Dziewczyna!... / Sama nie wie, gdzie lubi,/ Wszędzie serce zgubi. 10 gazeta03_2014.indd 10 8 marca – Dzień Gendera! W słusznie minionej epoce 8 marca obchodzono Dzień Kobiet. W zakładach pracy i biurach paniom wręczano zwykle po goździku i parze rajstop. W obecnej nowoczesnej dobie nie wypada szerzyć tego zaprzeszłego zwyczaju. Proponuję więc zacząć czcić Dzień Gendera! Wprawdzie mało kto wie, o co chodzi w tym genderze, ale to nieistotne. Ważne, żeby być na topie i podążać z duchem czasu. Zamiast paniom, można panom sprezentować rajstopy i kwiaty. Dawne, wielkie, zazwyczaj czerwone goździki zastąpić cherlawymi goździczkami, jakie teraz widzi się w kwiaciarniach. W epoce pieniądza jako podstawowej i jedynej wartości – te drobne kwiatki świetnie zdadzą egzamin, bo są znacznie tańsze. Gorzej z rajstopami dla panów. Taki podarunek może się sprawdzić w Amsterdamie, Berlinie czy Paryżu. W Zabierzowie nie będzie dobrze widziany, bo ludność u nas mało postępowa i przywiązana do tradycji. Może więc panie chcąc obdarować w Dniu Gendera swoich mężów, kochanków, narzeczonych lub chłopaków, uszyją dla nich, oczywiście własnoręcznie - barchanowe, przepraszam, gacie. Takie bawełniane, wiązane na szmaciane troki. Można też dla podniesienia walorów estetycznych przyozdobić te „męskie rajstopy” haftem, wykonanym także własnoręcznie. Tego typu bieliznę można uznać za tradycyjną, a więc powinna zostać dobrze przyjęta. Był też w minionej epoce piękny zwyczaj, że panowie w Dniu Kobiet przynosili do pracy półlitrówki i od rana pili „za zdrowie pań”. Panie raczej nie konsumowały, bo musiały po pracy zdążyć przygotować w domu świąteczną kolację dla męża lub narzeczonego, który w tym dniu także przynosił kwiaty. W dobie gendera wypada, by role się odwróciły: niech panie piją do nieprzytomności już od rana w urzędach, biurach, firmach i korporacjach! Trzeba w końcu odbić sobie za tamte czasy i poniesione straty. O ile uda nam się dotrzeć do domu na własnych nogach, nie zapomnijmy po drodze nabyć goździczka dla bliskiego sercu mężczyzny. A następnego dnia, mimo bólu głowy i kaca spróbujmy zrozumieć istotę gendera. Może właśnie taki stan pomoże nam zgłębić tę nową ideologię. Przestępcę bez spodni i bez kalesonów wyda się na pastwę damskich batalionów Jan Brzechwa Nadmieniam, że jako osoba związana z gminą Zabierzów, jestem tradycjonalistką i w dniu 8 marca oczekuję dorodnych wiązanek od wdzięcznych Czytelników! Można zostawić w siedzibie redakcji... Lucyna Drelinkiewicz Kura domowa Jako kura Można piąć się po grzędzie Udawać łabędzie I fajdać wszędzie A można usłać gniazdko jak bajka I znosić Złote jajka Joanna Probulska (Z tomiku wierszy: „Żółta róża”) Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:16 XLII Sesja Rady Gminy Zabierzów 31. I. 2014 r. Z punktu widzenia mieszkańców gminy Zabierzów najważniejszym punktem obrad Sesji w dniu 31 stycznia br. było podjęcie uchwały w sprawie zatwierdzenia taryf zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzenia ścieków dla Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych Spółka z o. o. w Zabierzowie. Taryfy te na okres od 1.III.2014 do 28. II. 2015 zostały podwyższone o 2,3% do 4,4%. Szczegóły na str. 18. Jak wyjaśniał prezes PUK Ryszard Wilaszek, na wzrost taryf ma wpływ m.in. wzrost ceny wody kupowanej w MPWiK Kraków o 8,1% oraz wzrost opłat za zrzut ścieków do MPWiK Kraków o 3,4%. Mówił też o znacznej rozbudowie sieci wodociągowo – kanalizacyjnej w ostatnich latach. Radny Edmund Dąbrowa zwrócił uwagę na stawkę opłaty za przyłączenie do urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych, która obecnie wynosić będzie 184,50 zł, i każdy z nowych, wprowadzających się na teren gminy Zabierzów mieszkańców będzie mógł za te niewielkie pieniądze uzyskać dostęp do sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, podczas gdy w momencie budowania sieci wiele lat temu „starzy” mieszkańcy wnosili znacznie większe opłaty bezzwrotne, następnie kolejni mieszkańcy otrzymywali zwrot za zgodę na przyłączenie swoich domów do tych sieci. Takie rozwiązania radny postrzega jako niesprawiedliwe. Podczas Sesji podjęto też uchwałę w sprawie udzielenia pomocy finansowej dla powiatu krakowskiego. Choć tytuł uchwały może sugerować, że Zabierzów będzie pomagać innym gminom z terenu powiatu, to tak naprawdę chodzi o tzw. IS-y czyli inicjatywy samorządowe realizowane wspólnie przez powiat krakowski i gminę Zabierzów, a dotyczące inwestycji drogowych. W uchwale budżetowej na 2014 rok powiat krakowski przeznaczył kwotę 562 tys. zł na ten cel. Postanowił też, że w 2014 roku w ramach IS-ów realizowane będą na drogach powiatowych zadania inwestycyjne, w których elementem podstawowym jest odbudowa nawierzchni bitumicznej, choć na zebraniach wiejskich w gminie Zabierzów oraz podczas sesji Rady Gminy wielokrotnie mowa była o tym, że mieszkańcy dopominają się nie o nakładki bitumiczne lecz o budowę chodników. Udział Gminy Zabierzów w realizacji tych inwestycji winien wynosić 438 tys. zł. Środki te przeznaczone zostaną na modernizację następujących dróg powiatowych: ul. Niepodległości w Rudawie; nr 2130K w Kobylanach na odcinku od Kobylan w kierunku Będkowic; nr 2129K w Pisarach; nr 2131K w Bolechowicach; nr 2122K wraz z budową sygnalizacji świetlnej w Nielepicach; nr 2121K w Balicach. W kolejnej uchwale radni zdecydowali o przystąpieniu Gminy Zabierzów do Stowarzyszenia jednostek samorządu terytorialnego pod nazwą „Metropolia Krakowska”. Stowarzyszenie ma obejmować następujące gminy: Gmina Miejska Kraków, Liszki, Zabierzów, Wielka Wieś, Zielonki, Michałowice, Kocmyrzów – Luborzyca, Igołomia – Wawrzeńczyce, Miasto i Gmina Niepołomice, Miasto i Gmina Wieliczka, Biskupice, Miasto i Gmina Świątniki Górne, Mogilany, Miasto i Gmina Skawina. Celem Stowarzyszenia ma być rozwój obszaru tych gmin a konkretnie chodzi o większą możliwość pozyskiwania unijnych środków w ramach tzw. nowej perspektywy finansowej. Prawdopodobnie uda się Stowarzyszeniu pozyskać ok. 1 mld zł. Radni pytali, czy będzie możliwość przeznaczenia funduszy np. na budowę obwodnicy lub przychodni w Zabierzowie. Wójt Elżbieta Burtan wyjaśniła, że środki te mogą być przeznaczone jedynie na inwestycje oraz działalność służącą mieszkańcom całego regionu, a więc np. na szpital dla mieszkańców wszystkich wymienionych gmin, na eliminację niskiej emisji, komunikację kolejową bądź autobusową o zasięgu większym niż obszar jednej gminy. Dla mieszkańców naszej gminy ważne są też dwie kolejne uchwały podjęte podczas Sesji w dniu 31 stycznia, mianowicie: uchwała w sprawie ustanowienia lokalnego programu pomocy społecznej pn. Wieloletni program osłonowy „Pomoc gminy w zakresie dożywiania na lata 2014 – 2020” oraz uchwała w sprawie podwyższenia kryterium dochodowego uprawniającego do przyznania pomocy w zakresie dożywiania. W 2013 roku w gminie Zabierzów objęto 59 rodzin (122 osoby) wsparciem w zakresie dożywiania. U rodzin tych przeprowadzono wywiad środowiskowy, w wyniku którego podjęto decyzje administracyjne o udzieleniu pomocy w postaci posiłków. Jednak są uczniowie, którzy nie spełniają odpowiednich kryteriów, a wyrażają chęć zjedzenia w szkole ciepłego posiłku. Warunkiem przyznania takiej pomocy, bez wydania decyzji administracyjnej przyznającej posiłek oraz bez przeprowadzenia rodzinnego wywiadu środowiskowego jest przyjęcie przez gminę programu osłonowego. Taki program przyjęli radni, zaznaczając w nim, że liczba dzieci i uczniów, którym ma być udzielany posiłek nie może przekroczyć 40% liczby uczniów dożywianych w szkołach i przedszkolach na terenie gminy w poprzednim miesiącu kalendarzowym. Do tej pory ta liczba wynosiła 20%. W ramach programu udzielana będzie pomoc dzieciom do czasu podjęcia nauki w szkole podstawowej oraz uczniom do czasu ukończenia nauki w szkole ponadgimnazjalnej. Średni koszt obiadu to 6,50 zł. Jednogłośnie przyjęto uchwałę w sprawie podwyższenia kryterium dochodowego uprawniającego do przyznania pomocy w zakresie dożywiania. Obowiązujące w ustawie o pomocy społecznej kryterium dochodowe kształtuje się na poziomie dla osoby samotnie gospodarującej 542 zł, a dla osoby w rodzinie – 456 zł. Radni podjęli uchwałę o podwyższeniu tego kryterium do 150%, a więc w naszej gminie będzie można przyznawać pomoc w postaci dożywiania osobom samotnie gospodarującym, których dochód miesięczny nie przekroczy kwoty 813 zł, zaś osobom w rodzinie - 648 zł. Ta uchwała przyczyni się do udzielenia pomocy większej liczbie mieszkańców gminy, zwłaszcza rodzinom wielodzietnym i niepełnym. Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 11 Lucyna Drelinkiewicz 11 2014-02-24 11:49:16 „Myślę, więc zdrowo się odżywiam” w Zespole Szkół w Rząsce Dyrektorzy szkół z terenu gminy Zabierzów, zapraszają Państwa do zapoznania się z bazą i ofertą przedszkoli samorządowych i szkół, w ramach Dnia Otwartego Szkół. 8 marca 2014 r. w godzinach 10.00 do 13.00 Szkoły Podstawowe w: Bolechowicach, Brzeziu, Brzoskwinii, Kobylanach, Nielepicach, Radwanowicach, Zabierzowie, Zelkowie i Gimnazjum w Zabierzowie. 15 marca 2014 r. w godzinach 10.00 do 13.00 • • • • W naszej szkole prowadzona jest akcja promująca zdrowe odżywianie. Propagują ją Szkolna Rada Uczniowska, Spółdzielnia Uczniowska „Dolar”, uczniowie klas drugich realizujący projekt edukacyjny poświęcony tej tematyce oraz nauczyciele wychowania fizycznego. Hasłem przewodnim jest „Myślę, więc zdrowo się odżywiam”, będącym jednocześnie tytułem naszego projektu w konkursie „ Sklepiki szkolne –zdrowa reaktywacja”, organizowanym przez Fundację Banku Ochrony Środowiska, współfinansowanym ze środków MEN. Nasz projekt został wysoko oceniony i jako jedna z 40 szkół w Polsce otrzymaliśmy grant na wyposażenie sklepiku i promocję zasad zdrowego odżywiania. Już od blisko roku, w sklepiku Spółdzielni Uczniowskiej nie sprzedajemy słodyczy (tradycyjnych ciastek, batonów, wafelków, cukierków, lizaków). Zamiast tego oferujemy owsiane ciasteczka i batoniki mussli oraz różnego rodzaju wafle ryżowe. Sprzedajemy owoce: jabłka, mandarynki, banany. Nie ma też gazowanych i słodkich napojów, ale zastępują je naturalne jogurty i maślanki, do których proponujemy dodatki w postaci sałatki owocowej i granoli, oraz herbata z miodem lub sokiem malinowym. W stałej ofercie jest woda w plastikowych butelkach (zwłaszcza Cisowianka, z której dochód przeznaczony jest na wsparcie działań PAH w Sudanie). Przedszkole Samorządowe w Zabierzowie, Zespół Szkół w Rudawie i Rząsce, Zespół Szkolno - Przedszkolny w Balicach, Poradnia Psychologiczno- Pedagogiczna w Zabierzowie w godz. 10.00 do 14.00. Szkoły zaprezentują w tym dniu: • ofertę zajęć lekcyjnych i pozalekcyjnych, • kwalifikacje kadry pedagogicznej, • osiągnięcia uczniów i szkoły, • bazę dydaktyczną, Prowadzone też będą zapisy dzieci do szkół. Dane teleadresowe jednostek oświatowych na stronie www.gzeas.zabierzow.org.pl w zakładce PLACÓWKI. Janina Wilkosz Dyrektor GZEAS w Zabierzowie Zapraszamy 12 gazeta03_2014.indd 12 W ostatnim czasie przeprowadzone zostały dwie akcje. Pierwsza to „Dzień soku i dyni”, w czasie której serwowano świeżo wyciśnięty sok z marchwi i jabłek, świeże owoce, wodę z miętą i cytryną. W trakcie tej akcji zbierano też karmę i datki na rzecz krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, za które otrzymaliśmy pisemne podziękowanie. Druga akcja to „Zjedz z nami zdrowe II śniadanie”, na które członkowie grupy projektowej przygotowali kanapki na orkiszowym chlebie z białym serem i dodatkiem warzyw oraz naturalny jogurt z dodatkiem granoli i sałatki owocowej. Działaniom promocyjnym cały czas towarzyszy akcja informacyjna na temat zdrowego odżywiania (plakaty, makiety piramid zdrowia, apel). Nauczyciel wychowania fizycznego prowadzi podczas długiej przerwy taneczne ćwiczenia dla uczniów. Za te wszystkie działania, oprócz grantu zdobyliśmy jako jedna z 3 szkół w Polsce nagrodę za najlepiej wdrożony projekt promocji zdrowego odżywiania - wysokiej klasy sprzęt biurowy. Zwycięstwo w konkursie, zaangażowanie i coraz większa świadomość wśród uczniów i rodziców bardzo nas motywuje do dalszych działań i nowych pomysłów. E. Trzaska, I. Turnau Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:17 Diagnoza lokalnych zagrożeń społecznych w gminie Zabierzów W drugim kwartale 2013 roku, na zlecenie Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, zewnętrzna firma badawcza przeprowadziła diagnozę problemów społecznych jakie występują w gminie Zabierzów. W sondażu wzięło udział: 255 mieszkańców w wieku (1880 lat), 36 sprzedawców z punktu sprzedaży alkoholu, 184 uczniów w wieku gimnazjalnym (13 – 16 lat). Dorośli ankietowani za najważniejsze problemy w gminie zdecydowanie uważali bezrobocie oraz uzależnienie od alkoholu. Za niezbyt istotny problem uznano problem bezdomności. Mieszkańcy (wg sondażu) dość często spożywają napoje alkoholowe – ponad połowa piła w ostatnim tygodniu przed przeprowadzeniem ankiety. Co więcej problem alkoholowy jest bardzo często obserwowany przez mieszkańców – 81% ankietowanych zna kogoś, kto doświadcza tego typu problemu. Młodzież spożywa alkohol na imprezach i świeżym powietrzu, głównie po to, aby zaimponować kolegom i lepiej się bawić. Co trzeci ankietowany uczeń upatruje w piciu alkoholu sposób na radzenie sobie z problemami. 1/3 ankietowanych uczniów gimnazjów i klas VI szkoły podstawowej, spożywa alkohol. Młodzież pije najczęściej piwo, przeciętnie raz w miesiącu lub częściej. Uczniowie gimnazjum uzyskują dostęp do alkoholu dzięki starszym kolegom i obcym dorosłym, a 1/3 ankietowanych, kupuje sobie sama. Młodsi uczniowie podkradają alkohol w domu. Sprzedawcy nie zawsze sprawdzają dowód osobisty nastolatkom, którzy chcą kupić alkohol. To wyniki dokonanej diagnozy, a jakie są refleksje? Często my dorośli oczekujemy innych postaw od naszych dzieci niż sami prezentujemy. To one przecież patrzą jak ich rodzice zyskują po wypiciu dobry humor, pocieszają się w zmartwieniu, spędzają czas z innymi przy butelce, a czasem po ciężkim dniu pracy odprężają się przy kieliszku. Są rodzice, którzy mówią dziecku - jak masz pić nie wiadomo gdzie, to rób to w domu, przy nas. A gdzie normy, zasady, które chcemy dziecku przekazać? A teraz spójrzmy jak to jest z narkotykami w naszej gminie. Według dorosłych ankietowanych mieszkańców, dostęp do narkotyków w gminie nie jest trudny. Połowa z nich zna kogoś, kto zażywa substancje psychoaktywne, takie jak marihuanę, 44% ankietowanej dorosłej społeczności, opowiada się za legalizacją marihuany. Im starsi uczniowie, tym częściej znają kogoś, kto zażywa narkotyki. 16% ankietowanych uczniów sięga po środki psychoaktywne (głównie marihuanę), zaś 12 % ankietowanych chciałaby w przyszłości spróbować narkotyku. Często motywuje ich do brania narkotyków ciekawość i chęć zaimponowania innym. To badania nasze, inne, europejskie pokazują, że im słabsze więzi z rodzicami, tym łatwiej dziecko sięga po narkotyki. Badania w ramach Europejskiego Programu Badań Ankietowych w Szkołach na temat Alkoholu i Narkotyków (ESPAD), przeprowadzone przez Instytut Psychiatrii i Neurologii pokazują, że do używania konopi przyznało się 24,3% młodszych uczniów (gimnazjum) i 37,3 % uczniów starszych (w ponadgimnazjalnym wieku). Porównując wyniki ogólnopolskie z naszymi, problem narkotyków wśród młodzieży gminy Zabierzów z pewnością istnieje, choć jest nieco mniejszy niż w skali globalnej (np. w porównaniu z dużymi miastami). Nie zdarza się, aby „naćpany” uczeń pojawił się na zajęciach szkolnych. Narkotyki palą, wąchają, połykają po zajęciach szkolnych – w grupach rówieśniczych, na imprezach, czasem w domu pod nieobecność rodziców. W szkołach naszej gminy wdrażane są programy profilaktyki uniwersalnej (dla wszystkich uczniów) i programy dla rodziców. W przyjętym w grudniu 2013 roku, Gminnym Programie Zapobiegania Narkomanii założono, że działaniami profilaktycznymi objęci zostaną uczniowie i rodzice, bo bez świadomości tych ostatnich jak rozmawiać, rozumieć i wspierać swoje dziecko, nie wzmocnimy jego samooceny, poczucia własnej wartości, zaufania do siebie i świata. Zapraszamy wszystkich rodziców do szkół, na planowane spotkania z psychologiem, aby nasze działania były spójne. Tylko wspólna nasza praca, rozmowa i inne działania wychowawcze, pozwolą zabezpieczyć dziecko przed zagrożeniami współczesnego świata. Najlepsza profilaktyka to bliskość rodziców ze swoimi dziećmi – ale to wcale nie jest proste zadanie. Dorosłych uwodzi świat: praca, przyjemności, kolejne związki, nastawienie na siebie, pośpiech – można wtedy zapomnieć o kontakcie z własnym dzieckiem. Dbamy aby nasza pociecha miała modne stroje, książki, zabawki, dodatkowe zajęcia – ale nie wiemy co przeżywa, co je cieszy, a co martwi, co myśli o sobie, nie wiemy w czym je wspierać, a gdzie zabraniać pewnych zachowań. Zapominamy o normach, regułach i zasadach, których kiedyś uczyli nas nasi rodzice, bo współczesny świat tego nie wymaga. Czasem mamy pretensje do szkoły, że zgłasza problemy, oczekuje współpracy, zamiast według nas, rodziców sama działać. Tymczasem żadna instytucja nie zastąpi miłości, rozmowy i przykładu wychowawczego rodziców. W sytuacjach braku więzi blisko naszemu dziecku do alkoholu i innych uzależnień. A przecież tak nie musi być. Joanna Hanusz Przewodnicząca GKRPA Sprostowanie W numerze 01 (194) luty 2014 Znad Rudawy na stronie 12 znalazł się artykuł „Pochód trzech króli”, w którym napisaliście Państwo, że „(...) rozpoczęła się zbiórka rozmaitych prezentów, które przekazane zostały do zabierzowskiego Caritasu i będą rozdzielone między najbardziej potrzebujących rodzin”. Zbiórka ta faktycznie miała miejsce, jednak prezenty zostały przekazane Gminnemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Zabierzowie. Caritas nie miał nic wspólnego ze zbiórką i nie przyjął żadnych prezentów. GOPS przyjął prezenty i on jest odpowiedzialny za przekazanie ich najbardziej potrzebującym rodzinom. Prosimy o umieszczenie sprostowania w najbliższym numerze Znad Rudawy z tego tytułu, że dużo osób przychodzi do Caritasu i domaga się wyjaśnień, co się dzieje z prezentami ze zbiórki podczas Orszaku Trzech Króli. W imieniu Caritasu proszę i z góry dziękuję za zamieszczone sprostowanie. Z poważaniem, Joanna Duda Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 13 13 2014-02-24 11:49:17 Ogród fraszek W Brzoskwini spotkali się seniorzy Zameldowanych w Brzoskwini jest ponad 900 osób; gdyby wszyscy, którzy tam mieszkają dopełnili obowiązku meldunkowego liczba mieszkańców tego sołectwa wzrosła by do ponad 1000. I pewnie na spotkaniu seniorów byłoby kilkanaście osób więcej. Na spotkanie w świetlicy przyszło tak wiele osób jak chyba nigdy przedtem. Wolnych było może 4, może 6 krzeseł przy stołach, na których królowały domowe sałatki, faszerowane jajka czy ciasta. Zabranych powitał sołtys Tadeusz Jojczyk; Elżbietę Burtan – wójta gminy oraz Krystynę i Józefa Kruków. Do tego grona dołączyła nieco później Maria Kwaśnik, przewodnicząca Rady Gminy. Zaczęło się od występu dzieci z miejscowej szkoły niepublicznej, które zaprezentowały program poświęcony w całości babciom i dziadkom, potem sołtys i członkowie Rady Sołeckiej wręczyli dwóm parom małżeńskim, które spędziły ze sobą ponad 60 lat wielkie kosze kwiatów. Podziękował za nie najstarszy mieszkaniec Brzoskwini i jubilat Edward Kołodziejczyk. Parom odśpiewano sto lat. Po obiedzie czas umiał zespół muzyczny. Tańczono i bawiono się w rytmie 50 plus, a nad tym, żeby nikomu niczego nie brakowało czuwały panie z Koła Gospodyń Wiejskich z przewodniczącą Martą Gędłek. „Poprosili nas o to i Rada Sołecka i sołtys – dlaczego mielibyśmy odmówić, to przecież nasi znajomi, sąsiedzi. Może kiedyś i my będziemy w takiej sytuacji, że będziemy siedzieć przy stołach i królować na parkiecie, a młodsi będą o nas dbać” – mówiła Marta Gędłek. O czym rozmawiano najwięcej? O zmianach jakie zaszły w Brzoskwini w ostatnich latach, o drodze, która nadała Brzoskwini nowy wygląd, o chodnikach, które będą budowane, o młodzieży, która powraca w rodzinne strony, o potrzebie zgody, gdyż tylko ona może być gwarancją dalszego rozwoju sołectwa. O nowinkach czy towarzyskich ploteczkach również; a dlaczego nie, zwłaszcza jeśli są ciekawe, a nikomu nie szkodzą… Ludzie dobrego serca na rzecz Kajetana Szkoła z Rząski podczas WOŚP znów najlepsza Agnieszka Rokita i Jerzy Kowalik – ujmując statystycznie – są najczęściej organizatorami rozmaitych akcji charytatywnych na rzecz dzieci i młodzieży. Tak jest i tym razem, przy czym do pomocy włączyła się Joanna Hanusz i Janina Wilkosz. W niedzielę 2. marca w Sali OSIR-u od godz. 16.00 odbędzie się impreza sportowo-rozrywkowa, z której dochód przekazany zostanie na zakup protez dla Kajetana, ucznia szkoły w Brzeziu i mieszkańca Bolechowic. Kajtek ma 8 lat, urodził się bez dolnej części nóg. Aby normalnie żyć i spełnić marzenia o piłce nożnej, Kajtek potrzebuje 50 tys. zł na protezy. Będzie więc mecz gwiazd, mecz młodych piłkarzy Akademii Piłkarskiej, będzie też aukcja rozmaitych rzeczy podarowanych przez sponsorów, którym za naszym pośrednictwem organizatorzy serdecznie dziękują. Dodajmy, iż do akcji włączyła się także sołtys Brzezia Anna Pędrys, która wraz z kobietami z Brzezia postanowiły upiec smakowite ciasta. Po raz kolejny 46 wolontariuszy Zespołu Szkół w Rząsce wyszło na ulice swoich miejscowości, aby kwestować w 22 Finale na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej i godnej opieki medycznej seniorów. Patrząc na rozliczenie finansowe Sztabu w Zabierzowie, znów byliśmy najlepsi. Uzbierana przez nas kwota 12 539,87 zł jest najwyższą i stanowi jedną czwartą sumy uzbieranej przez całą gminę Zabierzów. Również naszej uczennicy- Marcelinie Hajdudze przypadł w udziale gminny rekord puszki, który wyniósł 1902,09 zł. Ale to nie wszystko. W czwartek, 30 stycznia, w Zespole Szkół w Rząsce odbyła się aukcja przedmiotów ofiarowanych przez hojnych darczyńców i przygotowanych przez naszych uczniów i nauczycieli. Wśród nich znalazły sięm.in.: biżuteria, różnorodne przedmioty decoupage, koszulki z autografami siatkarek „Wisły”, książka z autografem Adama Małysza, figurki gipsowe. Licytacji towarzyszył ogrom emocji i świetnej zabawy. Do bojowej rywalizacji zagrzewały nas występy artystyczne uczniów gimnazjum. Dzięki zaangażowaniu wszystkich uczestników udało nam się zebrać dodatkowo 1046,69 zł. Zatem łączna kwota uzbierana przez naszą szkołę i przekazana na ten szlachetny cel to 13 585.78 zł. E. Trzaska 14 gazeta03_2014.indd 14 Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:17 Dzień Babci i Dziadka w Balicach Moja wnuczka ma na imię Zosia. Chciałam, by miała na imię Marysia, jak moja babcia. Byłaby jakaś ciągłość w rodzinie. Ale młodzi zadecydowali: Będzie Zosia i koniec. I jest Zosia. Zosia Samosia. Ma zaledwie sześć lat a rządzi w domu jak prawdziwa gosposia. Wszędzie jej pełno. Od kilku dni przed spotkaniem pytała mnie czy aby na pewno będę na imprezie, którą ONA (wyobraźcie sobie Państwo – ONA ) organizuje w przedszkolu i szkole w Balicach. I co miałam robić? Przecież nie mogłam zawieść mojej Zosi – mówi mi pani Halina, babcia już kilku wnucząt, prawie dorosłych. Nie zawiedli też inni dziadkowie i inne babcie. Było nas, tych babć i dziadków pełno, dzieci były ucieszone i na scenie zachowywały się jak prawdziwi aktorzy. Mam już kilkoro wnucząt, prawie dorosłych, Zosia jest najmłodsza – pani Halina kontynuuje opowiadanie. I jak przystało na uroczysty Dzień Seniora. Babcie i dziadków nie przestraszył ani śnieg, ani wiatr, ani chłód panujący na dworze. Roztaczali wokół siebie ciepło, którym obdarowują wnuczęta na co dzień. W zamian za to nasi najmłodsi wychowankowie z dwóch oddziałów przedszkolnych, pod kierunkiem pań: Jolanty Mikuliszyn, Katarzyny Sądowicz i Beaty Wyżgi, przygotowali program artystyczny. Śpiewając i recytując wiersze umilali gościom czas przy ciepłej herbatce i ciastku. Nie zabrakło również własnoręcznie wykonanych kolorowych laurek. Również miło i serdecznie było w Przedszkolu Samorządowym. Przedszkolaki pod kierunkiem swoich wychowawczyń, Ilony Dudek i Doroty Majewskiej swoim występem wzruszyły gości do łez, śpiewając „mówię wam, mówię wam jakich fajnych dziadków mam”. Dopełnieniem całości były zabawy i tańce integracyjne, w czasie których seniorzy bawili się znakomicie. A dzieci dopingowały brawami. w Radwanowicach W ostatnim dniu stycznia 2014 r. najmłodsi uczniowie Integracyjnej Szkoły Podstawowej w Radwanowicach postanowiły podziękować swoim babciom i dziadkom za uśmiech, miłość i troskę, jaką od nich otrzymują. Dzień Babci i Dzień Dziadka na dobre zagościł w kalendarzu imprez szkolnych Integracyjnej Szkoły Podstawowej. Od wielu lat stanowi, obok Dnia Mamy i Taty, szczególnie uroczyście celebrowane święto. W tym roku na scenie sali teatralnej Ośrodka Anny Dymnej „Mimo Wszystko” uczniowie oddziału przedszkolnego oraz klas I – III, wspólnie ze swoimi wychowawcami, zaprezentowali występy artystyczne, i przygotowali układy taneczne, do takich między innymi przebojów, jak „Sig, sing” Maryli Rodowicz, czy „Serduszko puka w rytmie cza-cza” Marii Koterbskiej, a uczniowie „zerówki” przedstawili inscenizację do „Czerwonego Kapturka” wg. Jana Brzechwy. Scenografia i barwne stroje aktorów były tylko dodatkiem do tego, co dzieci zaprezentowały na scenie. Występy artystyczne, które przygotowały swoim dziadkom wnuczęta, wszystkim bardzo się podobały. Dziadkowie nie żałowali braw. Potem był czas na rozdanie prezentów i poczęstunek, który przygotowały mamy. Dyrektor Anna Stokłosa wyraziła jednocześnie radość z faktu, że uroczystość ta już na stałe zapisała się w tradycję Integracyjnej Szkoły Podstawowej w Radwanowicach. Dwa dni wcześniej, w Świetlicy Terapeutycznej Fundacji im. Brata Alberta, uczniowie ISP obejrzeli jasełka w wykonaniu aktorów zespołu teatralnego „KERA KELO”, działającego przy Świetlicy Terapeutycznej. Spotkanie zakończyło się poczęstunkiem i zapewnieniem, że współpraca pomiędzy Świetlicą Terapeutyczną, a Integracyjną Szkołą Podstawową będzie z pewnością kontynuowana. Tekst i zdjęcia: Monika Buczak Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 15 15 2014-02-24 11:49:18 Mur, czyli zemsta… Jakież to piękne miejsce! Aż popatrzeć miło, Jakby się do pasterskich zabaw urodziło (…) Ku zabawie las, góry, strugi i krynice? Otóż wy macie wszystko Bolechowice (…) (Jan Paweł Woronicz) - Heniu, ścigam Cię już od grudnia, bo chciałem pogadać o tym Twoim murze… - Tak, tak… no, w końcu się udało… - „Rejestr Zabytków Nieruchomych Województwa Małopolskiego. Obiekt nr A-193 wpisany dnia 23 stycznia 1957 r. – Dwór z otoczeniem parkowym…” Na pewno wiesz o czym mowa, więc pytam wprost: Co to za mur? - No oczywiście, że wiem, chociaż z tymi numerami i datami brzmi to okropnie… Na początku to były stajnie dworskie, a cała posiadłość należała do rodziny Ożegalskich… - No właśnie, idąc śladem monografii Gminy Zabierzów, w latach siedemdziesiątych XIX w. majątek w Bolechowicach nabył niejaki Franciszek Ożegalski – właściciel ziemski z Wielkopolski. I praktycznie do wybuchu II wojny Światowej majątek pozostawał w rękach rodziny… - A po wojnie majątek przejęła spółdzielnia rolnicza, która w stajniach urządziła sobie magazyny i warsztaty. No i od tego czasu obiekt ulegał ciągłej degradacji… - Do 1974 roku, kiedy to majątek kupił Janusz Roszko…, ale tak naprawdę to chciałbym „przeskoczyć” do czasów nam bliższych, czyli ostatnich dziesięciu lat. Co się działo, co się dzieje, no i co będzie dalej?… - Ano właśnie… kiedy czasy się zmieniły (czytaj: po 1989 roku) zaczęliśmy się tym wszystkim opiekować. (Obecnie tereny gminne to park, dolny staw i placyk z resztką muru stajni. Dwór i staw górny stanowią własność prywatną przyp. autora). Staramy się nie dopuścić do dalszych zniszczeń. Chcemy odtworzyć specyficzny klimat tego miejsca… i stąd się biorą te ciągłe pomysły na rewitalizację. Budujemy alejki w parku, odtwarzamy staw, montujemy oświetlenie… będzie też założony monitoring, a to wszystko po to, żeby powstał taki, hmm…. kompleks zabytkowo – turystyczny… - Czyli kościół, dwór, park stanowiłyby miejsce odpoczynku, postoju, takie… otwarcie szlaku do dolinek – szczególnie do Dolinki Bolechowickiej?… - Oczywiście…, moim marzeniem jest stworzenie wybrukowanego deptaku biegnącego od kościoła, aż do muru. Chcielibyśmy też odtworzyć fragment ściany od strony wschodniej i połączyć obie części okutymi wrotami, imitującymi dawne wejście do budynków gospodarskich… Trzeba też zerwać tą ohydną betonową „czapę” z muru i nakryć go dachówką… - Krótko mówiąc potrzebne jest centrum wsi, ale takie z prawdziwego zdarzenia: coś dla ducha, coś dla ciała, miejsce niedzielnego wypoczynku, spotkań, kontemplacji… - Dokładnie tak... - Po co Ci ten mur? - Ludzie!.. Jak to po co? Ten mur jest po to, żebyśmy się nie zachłysnęli tylko budową chodników, oświetlenia, dróg… Żeby ta cząstka naszej historii, w szczególności historii lokalnej, została dla przyszłych pokoleń… Jak ja pierwszy raz przeczytałem Sielankę Jana Pawła Woronicza, to zdębiałem, że tak o Bolechowicach pisał… No, przecież jeżeli ileś lat temu, ktoś zauważył piękno tych okolic, tych dolinek, to nam nie wolno tego zaprzepaścić!... Przynajmniej ja tak czuję, że warto zachować to dla przyszłych pokoleń… Zresztą historia jest filarem, podstawą funkcjonowania społeczeństwa... Nie odkrywam tu żadnej Ameryki – w życiu trzeba znaleźć miejsce dla codziennych problemów, ale i dla przeszłości… - To bardzo miłe, bo szczerze mówiąc, to przestałem już wierzyć, że ktoś myśli podobnie jak ja… No, plany piękne, ale skąd wziąć środki na takie poważne przecież założenie?… - Wierzę, że niewielkim nakładem finansowym i… zapomnianą już dzisiaj formą pracy społecznej, można wiele dobrego zrobić. Wiem, bo już kilka takich przedsięwzięć na terenie Bolechowic realizowaliśmy i znakomicie się udały… - Co będzie dalej?.. - Mamy koncepcję dalszych działań i będziemy ją realizować etapowo, małymi kroczkami… W tym roku dobrze byłoby przynajmniej wykonać remont ulicy Szkolnej i Kościelnej. W następnych latach będziemy realizować dalsze etapy i jak to się uda, to będę baaardzo zadowolony. - Jakieś ważne wydarzenia? - Ano właśnie… nie dość, że to miejsce jest perełką naszej miejscowości, to jest to jedyna przestrzeń, gdzie można zorganizować jakąkolwiek lokalną imprezę w Bolechowicach. I tak już od czternastu lat na tym terenie odbywa się piknik, który – muszę się pochwalić – ma ogromny zasięg: poza granice naszej gminy i powiatu, a wiem, że przyjeżdżają goście nawet spoza województwa…… Długo myślałem, czy potrzebny jest tu jeszcze jakiś komentarz. Ale żeby skierować całą ideę artykułu na właściwy tor, myślę, że tak… w życiu nie chodzi tylko o to, żeby było łatwo i przyjemnie… Czy warto o tym w ogóle pisać? Ano warto, bo już dawno zostało udowodnione, że pisanie o problemach, w pewnym stopniu pomaga je rozwiązać, zwraca na nie uwagę… Nikt nie pisze przecież o tym, że samoloty startują i szczęśliwie lądują. Pisze się kiedy mają awarię, lub się rozbijają… 16 gazeta03_2014.indd 16 Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:19 Nie twierdzę, że utrzymywanie zabytków jest rzeczą łatwą. Nie ulega też wątpliwości, że każdy taki obiekt wymaga większych lub mniejszych nakładów finansowych, które na domiar złego nigdy się nie zbilansują. Czyli dla pragmatyków sprawa jest prosta: każdy pieniądz wydany na odnowienie zabytku, jest to pieniądz wyrzucony w przysłowiowe błoto. Na szczęście jednak nie wszyscy ludzie są pragmatykami, co zapewnia względną równowagę w przyrodzie i przywraca wiarę w sens naszego istnienia. Niewątpliwie przykładem działań promujących naszą lokalną historię, kulturę i sztukę są między innymi te podejmowane w Bolechowicach – a żeby nikt się nie poczuł urażony, będę pisał o kolejnych: i tych pozytywnych i tych negatywnych. Skąd wiemy, że trzeba szanować zabytki? Nie mam zielonego pojęcia, ale dzięki jakiemuś wewnętrznemu przeczuciu tak już jest. To samo przeczucie nie pozwala nam utopić kota, zostawić starego psa przywiązanego do drzewa w lesie, czy zaorać starego cmentarza pod budowę drogi... Ktoś powie, że tytułowy mur to tylko kupa kamieni, którą jacyś wariaci z niewiadomych przyczyn utrzymują „przy życiu”.... Ale dla mnie ten mur jest symbolem... symbolem który łączy i dzieli zarazem… Łączy pokolenia, utrwala poczucie więzi z przodkami, zapisuje kolejne karty naszej historii... Równocześnie dzieli nas na tych, którzy ze swoją przeszłością się utożsamiają, i tych dla których to kolejna nie rentowna, wręcz deficytowa inwestycja. Ale trzeba pamiętać, że ten mur będzie stał jeszcze długo po tym, jak my odejdziemy. I paradoksalnie to właśnie on może dać świadectwo naszej obecności na Ziemi!… Łukasz Grzelewski KUPIĘ !!! gospodarstwo, pole o powierzchni minimum 2 ha na terenie gmin: Zabierzów, Wielka Wieś Tel: 606-449-664 Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 17 17 2014-02-24 11:49:19 TARYFA PRZEDSIĘBIORSTWA USŁUG KOMUNALNYCH SPÓŁKA Z O. O. w ZABIERZOWIE ZA DOSTARCZANIE WODY I ODPROWADZANIE ŚCIEKÓW W GMINIE ZABIERZÓW w okresie od 1.03.2014 r. - 28.02.2015 r. 1. Rodzaje prowadzonej działalności. Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych Sp. z o.o. posiada zezwolenie na prowadzenie zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków, zgodnie z decyzją nr 1/2002 Zarządu Gminy Zabierzów z miesiąca września 2002. Usługodawca świadczy usługi zgodnie z umową - zawieraną z każdym odbiorcą - na zaopatrzenie w wodę i odprowadzenie ścieków. 2. Rodzaj taryfy. Taryfa Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych Sp. z o.o. w Zabierzowie jest taryfą niejednolitą, wieloczłonową. Zawiera ceny za ilość dostarczonej wody i odprowadzonych ścieków, stawki opłaty abonamentowej, stawkę opłaty za przyłączenie do urządzeń wod-kan oraz stawkę opłaty za każdy procent przekroczenia wartości dopuszczalnej zanieczyszczenia ścieków. 3. Grupy taryfowe odbiorców. W zakresie zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków występują następujące grupy taryfowe: Grupa odbiorców usług W 1 obejmuje podmioty zużywające wodę na potrzeby socjalne gospodarstw domowych, szkół, domów pomocy społecznej, obiektów fundacji, obiektów służby zdrowia, innych obiektów finansowanych z budżetu gminy Zabierzów oraz do produkcji płodów rolnych. Grupa odbiorców usług W 2 obejmuje pozostałych odbiorców wody. Grupa odbiorców usług S 1 obejmuje podmioty odprowadzające ścieki bytowo-gospodarcze z gospodarstw domowych, szkół, domów pomocy społecznej, obiektów fundacji, obiektów służby zdrowia oraz innych obiektów finansowanych z budżetu gminy Zabierzów. Grupa odbiorców usług S 2 obejmuje pozostałe podmioty odprowadzające ścieki do gminnej sieci kanalizacyjnej. Taryfa zawiera opłatę abonamentową. Opłata abonamentowa została skalkulowana na podstawie kosztów usługi rozliczenia i odczytu, z wyłączeniem kosztów gotowości. Taryfa zawiera dwie stawki opłaty abonamentowej uwzględniającej częstość rozliczeń tj. dla odbiorców rozliczanych 1 x w miesiącu oraz odbiorców rozliczanych 1 x na 2 miesiące. 4. Rodzaje i wysokość cen i stawek. 1) Cena wody w złotych za 1 m3. 2) Cena za odprowadzanie ścieków w złotych za 1 m3. 3) Stawki opłaty abonamentowej w złotych na odbiorcę/miesiąc (dostawa wody i odbiór ścieków). 4) Stawka opłaty za przyłączenie do urządzeń wodociągowych, zgodnie z § 5 pkt 7 Rozporządzenia Ministra Budownictwa z dnia 28 czerwca 2006 r. „w sprawie określania taryf, wzoru wniosku o zatwierdzenie taryf oraz warunków rozliczeń za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzania ścieków”, (Dz. U. Nr 127, poz. 886). 5) Stawka opłaty za przyłączenie do urządzeń kanalizacyjnych, zgodnie z § 5 pkt 7 Rozporządzenia Ministra Budownictwa z dnia 28 czerwca 2006 r. „w sprawie określania taryf, wzoru wniosku o zatwierdzenie taryf oraz warunków rozliczeń za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzania ścieków”, (Dz. U. Nr 127, poz. 886). 6) Stawka opłaty za każdy procent przekroczenia wartości dopuszczalnej wskaźnika zanieczyszczenia ścieków wprowadzanych do urządzeń kanalizacyjnych. 5. Warunki rozliczeń z odbiorcami. Należności za zbiorowe dostarczanie wody i zbiorowe odprowadzanie ścieków ustala się jako iloczyn cen i stawek opłat oraz odpowiadających im ilości świadczonych usług. Ilość wody dostarczonej do nieruchomości ustala się na podstawie wskazań wodomierzy, a w przypadku jego braku w oparciu o przeciętne normy zużycia wody. Ilość odprowadzonych ścieków ustala się na podstawie wskazań urządzeń pomiarowych. W razie braku urządzeń pomiarowych, ilość odprowadzonych ścieków ustala się jako równą ilości wody pobranej. Opłata abonamentowa naliczana jest dla każdego odbiorcy jeden raz na miesiąc bez względu na zakres świadczonych usług. 18 gazeta03_2014.indd 18 Opłata za przyłączenie do urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych jest pobierana za dokonanie odbioru technicznego i przeprowadzenie prób technicznych przyłącza wodociągowego lub kanalizacyjnego wybudowanego przez odbiorcę usług. Opłata za każdy procent przekroczenia wartości dopuszczalnej wskaźnika zanieczyszczenia ścieków wprowadzanych do urządzeń kanalizacyjnych jest sumą opłat za przekroczenie poszczególnych dopuszczalnych wskaźników zanieczyszczeń. Opłatę nalicza się od dnia, w którym nastąpiło przekroczenie potwierdzone badaniami próby ścieków pobranych w obecności przedstawiciela dostawcy ścieków do dnia stwierdzenia zaprzestania przekraczania, na podstawie badania przeprowadzonego na pisemny wniosek dostawcy ścieków i na jego koszt. 6. Warunki stosowania cen i stawek opłat. Zakres świadczonych usług dla odbiorców i standardy jakościowe obsługi odbiorców określone zostały szczegółowo w rozdziale 2 „Regulaminu dostarczania wody i odprowadzania ścieków w Gminie Zabierzów”. Tabela. Ceny i stawki opłat za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków w okresie od 01.03.2014 do 28.02.2015 !"#$% &'() $'*( !"#$% $'$+ $'), ! !"#$% $')) $'($ ! !"#$% -'$& -'., 4#!"#2% ('** ('.- 4#!"#2% +'** +'*( "#$%&'&$ ( ( / 01 +#2 / 01 + "#$)"*) *)&"+!))&! ,& )&)-!))& . 45 4 / 07 "+9 1 2801 "#$ *'*&: *'*$+ 42 22 +,*'($ +(-')* 42 20 +,*'($ +(-')* "*)-#0)&! 2 34 4/ Cena brutto zawiera 8 % podatku VAT. Sposób wyliczenia należności: *) a) ilość m3 wody i/lub ścieków mnoży się przez ich cenę jednostkową netto, b) ilość okresów miesięcznych objętych fakturą (w których obowiązuje opłata abonamentowa) mnoży się przez stawkę opłaty abonamentowej, c) wartość z pozycji „a” i „b” stanowią wartość sprzedaży netto, d) od wartości sprzedaży netto oblicza się kwotę podatku VAT wg stawki obowiązującej w dacie sprzedaży (aktualnie 8%), e) do wartości sprzedaży netto dodaje się kwotę podatku VAT i uzyskuje się wartość sprzedaży brutto. *) Podstawa prawna: § 5 Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 28.03.2011 r. w sprawie zwrotu podatku niektórym podatnikom, wystawiania faktur, sposobu ich przechowywania oraz listy towarów i usług, do których nie mają zastosowania zwolnienia od podatku od towarów i usług (Dz. U. z 2011 Nr 68, poz. 360 z późniejszymi zmianami). Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:21 Ferie z Centrum Kultury Warsztaty plastyczne, sportowe, ceramika, teatralne podróże, bajkowe spotkania, warsztaty taneczne – to wszystko podczas zimowych ferii umożliwiło dzieciom wkroczyć w inny świat, gdzie wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy. Magiczne Ferie Zimowe to przedsięwzięcie, które od kilku lat zachęca dzieci i młodzież do twórczego spędzania wolnego czasu. Aby sprostać wymaganiom postanowiono przygotować program odpowiadający potrzebom młodego człowieka, połączyć zabawę z edukacją. Podczas dwutygodniowych ferii uczestnicy mieli możliwość poznać nowe techniki plastyczne, spotkać się z przygodą wśród bibliotecznych półek, samodzielnie wykonać pizzę, wcielić się w ulubionych bohaterów oraz pobawić się w konstruktorów. Czas wypełniały także różnorodne gry i zabawy rekreacyjne. Uzupełnienie programu stanowił spektakl „Królowa Śniegu” realizowany przez Studio Małych Form Teatralnych „Sztuka” oraz wycieczki do krakowskich muzeów (Muzeum Archeologiczne i Muzeum Etnograficzne) oraz Fabryki Cukierków. Dzięki wsparciu sołectwa Zabierzów udało się poszerzyć ofertę o nowe propozycje dla młodzieży – wyjazd do kręgielni, warsztaty taneczne oraz wycieczkę do Laserparku, gdzie każdy mógł się poczuć jak bohater gry komputerowej. Kolejny raz okazało się, że młodzi ludzie wybierają aktywną formę spędzania wolnego czasu. Instruktorki z SCKiPGZ Agnieszka Majka, Urszula Obydzińska oraz Katarzyna Paciorek, instruktorzy oraz bibliotekarki dołożyli wszelkich starań, by czas spędzony podczas ferii odbiegał od nudy i rutyny. K.P. Jasełka Klubu Seniora z Zabierzowa Ferie 2014 w Radwanowicach Klub Seniora z Zabierzowa już czwarty raz wystawił „Jasełka” opracowane na motywach „Betlejem Polskie” Lucjana Rydla, uzupełnione dodatkowymi scenami i postaciami wg własnych pomysłów. Jak zwykle trema była ogromna przed tak licznie zgromadzoną publicznością. W przedstawieniu wzięły udział 32 osoby w wieku od 8 do 81 lat. Mimo tak wielkich różnic wiekowych współpraca z młodymi ludźmi układała się dobrze. Jesteśmy wdzięczni, że dzieci i młodzież, mimo natłoku szkolnych obowiązków, znalazła czas na wspólne próby. Zaznaczyć również należy, że Klub Seniora zadbał, aby prawie wszystkie kostiumy, rekwizyty a także elementy scenografii wykonane były własnoręcznie. Barbara Golińska Ferie zimowe dobiegły końca. W poniedziałek uczniowie założyli plecaki i wrócili do swoich szkolnych ławek. Znaczna grupa uczniów Integracyjnej Szkoły Podstawowej w Radwanowicach skorzystała z ciekawej oferty zajęć, jakie zaproponowała szkoła na czas ferii. Dzieci, które nigdzie nie wyjechały, chętnie przychodziły do szkoły i brały udział w zaplanowanych jeszcze końcem semestru zajęciach. Pierwszy tydzień ferii rozpoczęliśmy wyjazdem na lodowisko w Zabierzowie, na którym byliśmy jeszcze dwukrotnie. Niektórzy po raz pierwszy założyli łyżwy, tak więc humory dopisywały. Potem były zabawy integracyjne w Indiańskiej Wiosce na „Rogatym Ranczu” i ognisko, przy którym każdy mógł upiec sobie kiełbaskę. Atrakcji nie brakowało. Były też zajęcia sportowe, wyjazd do kina, a w drugim tygodniu warsztaty muzyczne. Następne ferie już za rok! Niech żyją z nami w zgodzie jeśli mogą; Taką dajemy radę naszym wrogom. A jeśli nie mogą – też im radę damy. Kurdesz, kurdesz nad kurdeszami (Jan Brzechwa) Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 19 19 2014-02-24 11:49:22 Najwyższy czas, by Zabierzów zaistniał w literaturze Rozmowa z Witoldem Ślusarskim – Chodzą słuchy, że podobno zdecydowałeś się publikować fragmenty przygotowywanej przez ciebie książki w lokalnej gazecie. To pewnego rodzaju ewenement. – I tak i nie. Ewenementem jest tylko to, że drukuję w lokalnej gazecie. Natomiast, fakt, że książkę drukuje gazeta nie jest niczym nowym. W latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku – to właśnie gazety zabiegały o to, by nowe książki ówczesnych pisarzy były właśnie u nich drukowane w całości. My publikować będziemy jedynie obszerne fragmenty. I też nie od razu… Książka nie powstaje w jeden tydzień, zwłaszcza jeśli ma zawierać prawdę o czasach i ludziach, wśród których żyjemy. – Podobno część akcji rozgrywać się będzie na terenie gminy. – Tak, pewne uwarunkowania historyczno-geograficzno-topograficzne istotnie mają swoje przełożenie w treści książki, choćby dlatego, że P.T. Czytelnikom łatwiej będzie orientować się w dość sensacyjnym ciągu wydarzeń, a poza tym dlaczego, niejako przy okazji, nie miałaby to być dodatkowa promocja naszych pięknych terenów. Może poprzez fikcyjną akcję potrafimy naszą gminą zainteresować Czytelników, którzy przyjeżdżają do nas często czy sporadycznie. Z książką w ręku na przykład. Ja sam przeszedłem kiedyś cały szlak, jaki przemierzył literacki bohater książki Antoniny Domańskiej Wawrzek z „Historii żółtej ciżemki. To była pouczająca lekcja historii i obyczajów. – Możesz jednakże spotkać się z zarzutami, że poprzez sensacyjną fabułę deprecjonujesz znaczenie miejsca. – Wręcz przeciwnie. Sensacyjna fabuła ma zachęcić Czytelników; kryminały czyta każdy. Przecież w tej książce miejsca wydarzeń służą jako barwa, a nie istota. Zabierzów jakoś nigdy jeszcze nie doczekał się, by zaistnieć w literaturze, więc trzeba jakoś to niedopatrzenie naprawić. – To kiedy przeczytamy pierwszy odcinek? – Przyjdzie na to czas… … choćby fragment daj poczytać. „Najwyższy czas” – tak przecież ma się nazywać twoja powieść. Rozmawiała: Lucyna Drelinkiewicz Czas najwyższy (fragment) – Panie Jacku, słyszy mnie pan? – pytała pielęgniarka uderzając lekko dłonią o policzki chorego. – No, nieźle ktoś pana urządził. Półtora centymetra w prawo i nóż przebiłby panu serce. Ten ktoś, kto pana zaatakował, musiał mieć dużo siły. Jacek Wilk otworzył oczy i beznamiętnie wpatrywał się w sufit. Wszystko widział jakby za mgłą. – … żeby przebić tyle ubrań ile miał pan na sobie, to rzeczywiście trzeba mieć dużo siły. Uratowała pana karta bankomatowa, którą miał pan w kieszeni. Zmalała trochę siła uderzenia. Tak mówił profesor, który pana operował. – beznamiętnie relacjonowała pielęgniarka. Niewiele z tych słów docierało do Jacka. Przecież zaledwie kilka minut temu obudził się po narkozie.. Nie docierało do jego świadomości, że jest w szpitalu, że przeszedł skomplikowaną operację. Tego ranka wracał z muzycznej chałtury weselnej. Nigdy nie myślał, że kiedyś będzie zarabiał na weselach jako wodzirej. Był w tym najlepszy, I pierwszym, który zrozumiał, że to jest również artystyczna twórczość, która w dodatku dawała dobrze zarobić i jednocześnie była przyjemnością. Na weselach ludzie nie pytają o polityczne preferencje ani układy w gminie. Tam ludzie chcą się bawić, coś wypić, uszczypnąć w pośladek którąś druhnę. Jacek dźwigając na ramie- 20 gazeta03_2014.indd 20 niu mini sprzęt do nagłaśniania wracał do samochodu, który stał na parkingu przy placu targowym, gdy nagle z naprzeciwka podbiegł jakiś rosły młody mężczyzna i nie wiadomo dlaczego dźgnął go nożem w samo serce. Przebił kurtkę, marynarkę ale trafił na kieszeń, w której Wilk nosił zawsze kartę bankomatową w twardym plastykowym etui. Potem już nie pamięta, ani pogotowia, ani policji. Nic! Stoi teraz nad nim biały anioł w białym czepku, klepie do po twarzy. – Czy to już raj? – pomyślał, powoli odzyskując świadomość. Gdyby ktoś teraz mógł poznać jego myśli, wielce by się zdziwił, że Wilk zaraz po odzyskaniu przytomności pomyślał o raju. On się do tego raju absolutnie nie nadawał. Ani do czyśćca, zaś piekła nikt by mu nie życzył, bo ludzie w gminie byli na ogół życzliwi i nikogo nie skazaliby na wieczne potępienie. Zwłaszcza kiedy zabrakłoby go już wśród żywych. Sam też chyba miałby świadomość, że tylu grzechów naraz, sam Pan Bóg by mu nie wybaczył i nie prosił władcę piekieł o wyrozumiałość względem tego lokatora piekielnego świata. Leżał teraz w szpitalnym łóżku, patrzył w sufit i było mu wszystko jedno czy to raj, czyściec czy piekło. On wszędzie dałby sobie radę. Panu Bogu prawiłby komplementy, fałszywe – a jakże, bo miałby tę świado- mość, że Pan Bóg nie ma czasu ani ochoty sprawdzać wersje jakiegoś tam Jacka Wilka. W czyśćcu nawracałby pogubione dusze, grając i śpiewając im niekoniecznie kolędy czy inne pieśni kościelne, w piekle byłby prawą ręką ziemską piekielnego Lucypera, bo Jacek Wilk miał liczne talenty, które nigdy go nie zawodziły w najtrudniejszych chwilach. – Dlaczego? Dlaczego ja i za co? – zaczynał odzyskiwać świadomość i docierały do niego pytania, jakie zadaje sobie każdy poszkodowany. – Nikogo nie zabiłem, nikogo nie pobiłem, jakież mogą być inne krzywdy. Próbował zapytać o to białego anioła stojącego teraz nad nim i sprawdzającego czy kroplówka schodzi regularnie do jego żyły ale nie mógł wydobyć głosu. – Niech pan leży spokojnie, niech pan nie rzuca się na łóżku, ma pan 27 szwów. Zaraz dostanie pan coś na uspokojenie. Pewnie na uspokojenie wieczne – pomyślał – ale w takim razie po co mieliby go ratować? Uspokoił się widząc, że biały anioł zaczął się lekko uśmiechać. To jednak chyba raj - kontynuował swoje myśli. Tymczasem pielęgniarka taksowała wzrokiem pacjenta: przystojny facet – pomyślała po kobiecemu. _ Pewnie podoba się wielu kobietom. Wysoki i te zielone oczy. Teraz za mgłą ale kiedy był zdrowy, pewnie przyciągały uwa- Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:23 gę. Spojrzała na kartę szpitalną. Trzy dni leżał w śpiączce, to musiała być bardzo skomplikowana operacja. Kiedy go tu przywozili, ona miała wolne. Widzi go teraz po raz pierwszy. Miał szczęście, że go szybko znaleźli. Ciekawe skąd jest? Czerstwa twarz poniekąd zdradzała pochodzenie. Ludzie z miasta nie mają tak zdrowej cery. Miała w tym względzie spore doświadczenie. Niejeden pacjent leżał wcześniej w tym łóżku, w którym leży on teraz. Ci z miasta, mają dziwnie blade twarze, jakby nigdy słońca nie widzieli. Co innego on: to nie była okazjonalna opalenizna z Egiptu czy Nigerii, to była opalenizna rodzima, zdrowa, codzienna. Mocne, a nie zwiotczałe bary. To musi być ktoś bardzo aktywny – snuła swoje myśli pielęgniarka. Ciekawe spod jakiego jest znaku? Lubiła się bawić takimi pytaniami z każdym nowym pacjentem. Nieraz zakładała się z samą sobą czy potrafi po wyglądzie poznać spod jakiego znaku jest pacjent, a potem skrzętnie zapisywała w swoim zeszyciku kto wygrał ten zakład: ona czy ona, ale ta druga, która się pomyliła? To była taka jej zabawa na odtrutkę tego wszystkiego z czym miała do czynienia na co dzień, co widziała każdego dnia, jakie tragedie, jakie dramaty i jaką rozpacz rodziny chorego. Widziała też i radość, a raczej ulgę, zwłaszcza jeśli odszedł ktoś, kogo nikt nie odwiedzał. Obserwowała, kto pojawił się szpitalu jedynie po to, by odebrać akt zgonu, potrzebny do pochówku i odbioru ubezpieczenia, jeśli takowe zmarły posiadał. Tacy mieli smutek na twarzy i radość w sercu. Ona tę radość zawsze potrafiła zobaczyć. To taki dar od Boga nie wiadomo po co… – Niech pan leży spokojnie – powtórzyła. – Przyjdę do pana za chwilę. Jacek Wilk zaczynał kojarzyć miejsce. Tak, to był szpital, a on sam jest już po operacji. Wciąż jednak szukał odpowiedzi na pytanie: za co? I kto? Ten co wbił mu nóż w serce biegł szybko w jego stronę, wpadł na niego z impetem. Był zarośnięty, miał na sobie jakąś żółtą żałosną kurtkę. To nie mógł być żaden miejscowy, to musiał być pewnie jakiś obcy. Może nawet z zagranicy. Pełno teraz w gminie emigrantów z Ukrainy, Ro- sji, Rumunii czy z innych, bardziej egzotycznych państw. Oni uciekają przed strachem w swoim kraju, szukają u nas szansy i nadziei na inne lepsze życie. Tacy zrobią wszystko: zabiją, pobiją, połamią. Zależy od tego, kto ich wynajmie i ile za to zapłaci. To pewnie sprawka tej Pomorskiej z Podborza. Ona musi być zawsze lepsza. Tak, to na pewno ona komuś zapłaciła. Ma pieniądze, drogo się ubiera,. Tyle razy próbował się domyślać dlaczego ludzie w Podborzu mają do niej większe zaufanie aniżeli do niego. Niech ja tylko wyzdrowieję – snuł marzenia. Jeszcze nie wiedział co zrobi i jak postąpi z Pomorską ale na pewno coś wymyśli jak tylko odzyska siły i wróci do domu. Widać nie były to silne marzenia, bo właśnie na plan pierwszy w jego zmysłach wysunął się biały anioł w białym czepku, który przed chwilą stał nad jego łóżkiem. – Warta grzechu – pomyślał, bo Jacek Wilk nawet w najbardziej dramatycznych momentach myślał zawsze o tym samym. Z Pomorską rachunki wyrównam potem. – zapewnił sam siebie. I zasnął. Czynimy to raczej rzadko, ale ostatnio nazbierało się poczty w naszyj skrzynce, oj nazbierało. Nie jesteśmy w stanie wydrukować wszystkich listów, całej poczty, która napłynęła do nas po ostatnim wydaniu gazety. Były w niej słowa pochlebne, były i takie, które trudno drukować ze względu na wulgaryzmy, były też i takie, które zarzucały nam wąskie spectrum tematyczne. Decydując się na druk części tej poczty, nie wybieraliśmy zbytnio tych listów; trudno nas zatem posądzić o jakowąś manipulację. Wybieraliśmy raczej drogą losowań: na kogo padnie na tego bęc. Niekiedy musieliśmy tylko mocno skracać owe teksty, by zostawić trochę miejsca na inne tematy i publikacje. Możemy tylko obiecać, że sukcesywnie będziemy drukować także inne listy. Dziś drukujemy część listów jakie napłynęły do nas drogą mailową i listowną. (Tak… tak… ludzie jeszcze piszą listy tradycyjnie, na papierze) Listy do Redakcji Przez prawie 30 lat mieszkałam w Zabierzowie dziś mieszkam w Danii ale dostaję tą gazetę Znad Rudawy pocztą od mojej siostry, która mieszka w Zabierzowie. Bardzo mi się ta gazeta podoba. Czytam w internecie także inne krakowskie gazety ale tam są tylko ogłoszenia i wiadomości o tym, że jest jakaś dziura w ulicy, albo że już w całym mieście trzeba płacić za parkowanie samochodów. (akurat uważam to za skandal i ograniczanie swobód obywatelskich). Z waszej gazety dowiaduję się przynajmniej o zwykłym życiu, ciekawych ludziach, nawet kiedyś moich znajomych. Zwraca uwagę piękny język tej gazety. Ludzie, którzy u was piszą wiedzą jak pisać. Ja umiem to docenić zwłaszcza kiedy już 50 lat mieszkam za granicą Polski. Gratulacje. Margaret Kirgstein Dzień dobry Panu, Panie Redaktorze Dał Pan fantastyczny odpór swojemu adwersarzowi, który, jednakowoż, jak przypuszczam, nie będzie w stanie zrozumieć Pańskiej retoryki. Po prawdzie nie znam pana J. Swiątka w ogóle, no ale odpór dostał i nieważne, że on nie uchwyci raczej sedna, istoty sprawy, ważne, że inni czytelnicy lutowego „Znad Rudawy” pojmą. Teraz czekam na jego replikę. Pana też osobiście nie znam, choć pamiętam, że pisywał Pan już od dawna do „Znad Rudawy”, zanim został jej Naczelnym. W lutowym numerze jaśnieje, niczym gwiazda betlejemska, tekst pani Lucyny Drelinkiewicz „Ruska”. Jest doskonały i w formie i w treści. Proszę Jej z łaski swojej pogratulować od czytelników to znaczy ode mnie i od męża. Ponadto muszę podkreślić, że Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 21 zawsze Pana teksty problemowe są chętnie przez nas czytane, wspominam o tym, a przecież wiem, że Pan na pewno wie, że dobrze pisze i nic Panu po jakowyś dodatkowych laurkach, swoją cenę Pan zna. Może kiedyś gdzieś się spotkamy przy jakiejś okazji, jeśli los będzie łaskawy. Serdecznie pozdrawiam i życzę mnóstwo radości z prowadzenia pisma, a także i nade wszystko w życiu osobistym w Nowym 2014 Roku! Barbara D. inaczej „barka” 21 2014-02-24 11:49:24 22 gazeta03_2014.indd 22 Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:31 PODATNICY! Czas rozliczeń podatkowych za 2013 rok trwa . Mieszkańcy Gminy Zabierzów rozliczają się w Drugim Urzędzie Skarbowym Kraków mieszczącym się przy ulicy Krowoderskich Zuchów 2 w Krakowie. O właściwości miejscowej urzędu decyduje miejsce zamieszkania na ostatni dzień roku . Natomiast w przypadku, gdy podatnik wyprowadził się z Polski przed tym dniem, zeznanie musi złożyć do urzędu właściwego według ostatniego miejsca zamieszkania w Polsce. W ramach akcji PIT zostały przygotowane dla podatników liczne udogodnienia: - pracująca sobota w urzędach skarbowych 5 kwietnia (będzie można w tym dniu skorzystać z pomocy urzędników i złożyć deklarację w urzędzie skarbowym), - wydłużone godziny pracy w urzędach skarbowych –28, 29 i 30 kwietnia. Jednakże Podatników Drugiego Urzędu Skarbowego Kraków zachęcamy do złożenia PIT przez Internet. Pracownicy Drugiego Urzędu Skarbowego Kraków służą Państwu pomocą w każdą środę (od lutego do kwietnia 2014 r.). Prosimy o zgłoszenie się do pokoju 310 w budynku przy ul. Krowoderskich Zuchów 2. Ponadto informację o tym jak złożyć zeznanie przez Internet oraz o zaletach składania zeznania przez Internet znajdziecie Państwo na stronie Urzędu Gminy w zakładce Polecamy (pliki do pobrania Akcja-PIT-2014.pdf). Naczelnik Drugiego Urzędu Skarbowego Kraków zwraca uwagę na odmienność rozliczenia za 2013 r. niektórych ulg w porównaniu do lat ubiegłych. Dotyczy to między innymi rozliczenia ulgi prorodzinnej i internetowej. Od 2013 r. ulga prorodzinna jest uzależniona nie tylko od ilości dzieci ale także od uzyskanych dochodów. Ulga prorodzinna przysługuje za każdy miesiąc kalendarzowy roku podatkowego, w którym podatnik: • wykonywał władzę rodzicielską, • pełnił funkcję opiekuna prawnego, jeżeli dziecko z nim zamieszkiwało, • sprawował opiekę poprzez pełnienie funkcji rodziny zastępczej na podstawie orzeczenia sądu lub umowy zawartej ze starostą, w stosunku do: 1) jednego małoletniego dziecka – w wysokości 92,67 zł jeżeli dochody podatnika a) pozostającego przez cały rok podatkowy w związku małżeńskim i jego małżonka, nie przekroczyły w roku podatkowym kwoty 112.000 zł, b) niepozostającego w związku małżeńskim, w tym również przez część roku podatkowego, nie przekroczyły w roku podatkowym kwoty 56.000 zł, za wyjątkiem podatnika samotnie wychowującego małoletnie dziecko, do którego ma zastosowanie kwota dochodu 112.000 zł; 2) dwojga małoletnich dzieci –w wysokości 92,67 zł , na każde dziecko; 3) trojga i więcej małoletnich dzieci - kwota: a) 92,67 zł odpowiednio na pierwsze i drugie dziecko, b) kwota 139,01 zł na trzecie dziecko, c) kwota 185,34 zł, na czwarte i każde kolejne dziecko. A zatem podatnik, który przez cały rok podatkowy wykonywał władzę rodzicielską, pełnił funkcję opiekuna prawnego, bądź sprawował opiekę poprzez pełnienie funkcji rodziny zastępczej w stosunku do: 1) jednego małoletniego dziecka – o ile spełnia kryterium dochodowe, odliczy od podatku kwotę 1112,04 zł, 2) dwojga małoletnich dzieci - odliczy od podatku kwotę 1112,04 zł na każde dziecko, 3) trojga i więcej małoletnich dzieci - odliczy od podatku kwotę: a) po 1.112,04 zł na pierwsze i drugie dziecko, b) 1.668,12 zł na trzecie dziecko, c) 2.224,08 zł na czwarte i każde kolejne dziecko. Ulga przysługują także na dzieci własne lub przysposobione bez względu na ich wiek, które zgodnie z odrębnymi przepisami otrzymywały zasiłek (dodatek) pielęgnacyjny lub rentę socjalną i dzieci do ukończenia 25 roku życia uczące się w szkołach, o których mowa w przepisach o systemie oświaty, przepisach o szkolnictwie wyższym lub w przepisach regulujących system oświatowy lub szkolnictwo wyższe obowiązujących w innym niż Rzeczpospolita Polska państwie, jeżeli w roku podatkowym nie uzyskały dochodów podlegających opodatkowaniu na zasadach określonych w art. 27 lub art. 30b w łącznej wysokości przekraczającej kwotę 3.089 zł, z wyjątkiem renty rodzinnej. Ulga internetowa podlega odliczeniu od podstawy opodatkowania (dochodu – jeżeli odliczenie dokonywane jest na podstawie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych lub przychodu – jeżeli odliczenie dokonywane jest na podstawie ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od osób fizycznych). Od roku 2013 z ulgi internetowej mogą skorzystać osoby, które w latach 2005-2011 nie dokonywały odliczeń z tego tytułu lub po raz pierwszy uwzględniły ulgę w rozliczeniu za 2012 r. Osoby te mogą odliczać wydatki poniesione za dostęp do Internetu wyłącznie przez dwa kolejne lata podatkowe. Oznacza to, że dla wszystkich tych podatników, którzy w zeznaniach podatkowych składanych za 2011 r. i lata wcześniejsze korzystali z ulgi internetowej, zeznanie za 2012 r. było ostatnim, w którym mogli dokonać odliczenia poniesionych z tego tytułu wydatków. Zgodnie z przepisem przejściowym osoba, która w zeznaniu podatkowym składanym za rok 2012 po raz pierwszy skorzystała z odliczenia ulgi na Internet, będzie mogła skorzystać z tego odliczenia wyłącznie za rok 2013. Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów gazeta03_2014.indd 23 23 2014-02-24 11:49:32 Pływanie Puchar Kmity Najlepsza impreza pływacka w Polsce w roku 2013 w plebiscycie Omegatiming Miło nam poinformować ze organizowane przez UKP Kmita Zabierzów oraz Ośrodek Sportowo- Rekreacyjny zawody pływackie o Puchar Rycerza Kmity zostały wybrane jako najlepsze zawody w Polsce w roku 2013. Pozostawiły w tyle takie renomowane imprezy sportowe jak Gdyński Maraton na wodach otwartych, Memoriał Marka Petrusewicza z Wrocławia, Puchar Silesia z Katowic, Otwarte Mistrzostwa Warszawy. Łucznictwo Mistrzowie z Grota Zabierzów W hali sportowej Ośrodka Sportowo-Rekreacyjnego w Zabierzowie 8 lutego 2014 r. rozegrane zostały kolejne Halowe Mistrzostwa Małopolski‚ 2014 w łucznictwie. Na starcie stanęło 45 zawodniczek i zawodników reprezentujących 6 klubów Małopolski. Imprezę otworzył v-wójt Gminy Zabierzów – Wojciech Burmistrz. Obecnymi na otwarciu byli sołtys Zabierzowa Wiesław Cader, przewodniczący Komisji Promocji i Kultury i Sportu Gminy Zabierzów – Jerzy Kowalik oraz Mieczysław Nowakowski reprezentujący Małopolskie Zrzeszenie Ludowe Zespoły Sportowe. List intencyjny od Marszałka Województwa Małopolskiego – Mar- ka Sowy – odczytała prezes klubu – Marta Dudek. W konkurencji open wśród kobiet zwyciężyła Karina Lipiarska /Grot Zabierzów/ pokonując w finale aktualną Mistrzynię Polski - Agatę Bulwa /Dabrovia Dabrowa Tarnowska/ 6:2. Trzecią była Katarzyna Mickiewicz /Dąbrovia/. Na dalszych miejscach uplasowały się pozostałe reprezentantki Zabierzowa - Karolina Szajnowska (5), Adrianna Kawa (7), Zuzanna Kulig (12), Ewa Ramut (14), Anna Michalik (19) i Karolina Kowalewska (23). W konkurencji open wśród mężczyzn zwyciężył kadet z Zabierzowa - Krystian Molenda/Grot Zabierzów/, pokonując w finale Mieczysława Przygodę /Płaszowianka/. Tym samym Krystian obronił tytuł Halowego Mistrza Małopolski zdobyty w roku ubiegłym. Miejsce 3 zająłJakub Kot z Dąbrovii Dąbrowa Tarnowska. Rundę kwalifikacyjną przeszli również kadeci Grota Zabierzów - Jakub Dudek (6) i Piotr Ziębiński (8), docierając do ćwierćfinałów turnieju. Na dalszych miejscach zawody zakończyli Bartosz Siudek (14), Kucia Kamil (16) i Marcin Majewski (17). W łukach bloczkowych zwyciężyła Renata Leśniak przed Magdaleną Zarzycką i Jakubem Fularskim - wszyscy z MGOKiS Dobczyce. Równolegle do konkurencji otwartej, w której rywalizowali wszyscy zawodnicy - bez względu na kategorię wiekową - przeprowadzono klasyfikację wśród kadetów. W kategorii juniorek młodszych najlepszą okazała się Anna Forgiel /Dąbrovia/, przed Edytą Targosz i Pauliną Kamińską /obie - Sokole Oko Zawadka/. Najlepsza z Grota Zabierzów - Zuzanna Kulig - zajęła miejsce 6. Na kolejnych zawody zakończyły: Ewa Ramut (8), Anna Michalik (13) i Karolina Kowalewska (16). Wśród juniorów młodszych ponownie zwyciężył Krystian Molenda /Grot Zabierzów/, przed Dawidem Ćwierz /MGIKiS Dobczyce/ i Jakubem Dudkiem /Grot Zabierzów/. Na miejscu 4 sklasy- fikowany został Piotr Ziębiński /Grot Zabierzów/, na 8. - Bartosz Siudek i na 11. Marcin Majewski. Medale i dyplomy oraz nagrody rzeczowe dla najlepszych wręczyły: Maria Kwaśnik – Przewodnicząca Rady Gminy Zabierzów i prezes Grota Zabierzów – Marta Jabłońska. Aleksander Jabłoński Szachy Szachiści z gminy Zabierzów górą W styczniu 2014 r. w Skawinie odbył się Powiatowy Turniej Szachowy dla szkół podstawowych i gimnazjów, rozgrywany w grupie dziewcząt i chłopców. Wzięli w nim udział również przedstawiciele kilku szkół naszej gminy. Turniej był bardzo emocjonujący i po wielkim maratonie rozegrane zostały decydujące pojedynki. Ostatnia partia zadecydowała o kolejności pierwszych trójek, wśród których znaleźli się głównie uczniowie gminy Zabierzów. Zestawienie wyników: SP Dziewczęta: • I miejsce- Marysia Krawczyk Zabierzów • II miejsce- Milena Ślusarczyk Rząska SP Chłopcy: • I miejsce- Krzysztof Szczurek – Rudawa • II miejsce- Piotr Krawczyk – Zabierzów Gimnazja Dziewczęta: • I miejsce- Justyna Sotwin – Rząska Gimnazja Chłopcy: • I miejsce- Dawid Baster – Rząska • III miejsce- Jakub Miśtak – Rząska • IV miejsce- Arkadiusz Janik – Rząska E. Trzaska „Znad Rudawy” - Miesięcznik Społeczno-Kulturalny Gminy Zabierzów. Adres Redakcji: SCKiP Gminy Zabierzów, ul. Szkolna 2, 32-080 Zabierzów. Współpraca z Urzędem Gminy Zabierzów. ISSN 1505 2869. e-mail: [email protected]. Redaktor Naczelny: Witold Ślusarski. Współpraca: Lucyna Drelinkiewicz, Łukasz Grzelewski, Aleksander Płazak. Foto: E. Czajka, U. Obydzińska, Aleksander Płazak, archiwum SCKiPGZ Skład i łamanie tekstów, druk: Poligraficzny Zakład Usługowy „Drukmar”, 32-080 Zabierzów, ul. Rzemieślnicza 10. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i zastrzega sobie prawo dokonywania zmian i skrótów w nadesłanych tekstach. Artykułów nie zamówionych nie zwracamy. 24 gazeta03_2014.indd 24 Znad Rudawy Miesięcznik Gminy Zabierzów 2014-02-24 11:49:32 okladki_marzec.indd 3 2014-02-25 09:43:49 okladki_marzec.indd 4 2014-02-25 09:43:51