Granice przewidywania możliwości wypadku przez

Transkrypt

Granice przewidywania możliwości wypadku przez
PProblematyka
wypadków drogowych
Wojciech Kotowski
Granice przewidywania możliwości wypadku
przez kierującego samochodem
Kierująca samochodem osobowym marki Opel Astra, która jechała lewym pasem
dwupasmowej jezdni szerokości 7 m, opuszczając skrzyżowanie równorzędne bez
sygnalizacji świetlnej, potrąciła pieszego przebiegającego przez przejście dla pieszych.
Pieszy ten wybiegł zza VW Transportera jadącego prawym pasem.
Obowiązek zachowania szczególnej ostrożności przez kierującego pojazdem zbliżającym się do skrzyżowania nie budzi najmniejszych wątpliwości. Równie słuszne
jest nałożenie na kierującego obowiązku zmniejszenia prędkości podczas zbliżania się
do przejścia dla pieszych, aby nikogo nie narazić na niebezpieczeństwo. Warto jednak
pamiętać, że obowiązki te mają swoje granice, które wyznacza określona konstrukcja
ustawy – Prawo o ruchu drogowym (p.r.d.). Granicę tę stanowią obowiązki pieszego,
jak również zasada ograniczonego zaufania. Nie budzi wątpliwości, że pieszy podczas
przekraczania jezdni – i to niezależnie od rodzaju sygnału drogowego, a więc nawet
wówczas, kiedy ruch jest dla niego otwarty – ma obowiązek zachowania szczególnej
ostrożności (art. 13 p.r.d.), nie może wchodzić na przejście bezpośrednio przed nadjeżdżającym pojazdem (art. 14 ust. 1 lit. „a” p.r.d.), a także przebiegać przez jezdnię (art. 14
pkt 4 p.r.d.).
Z powyższego niemal jednoznacznie wynika, że jeżeli przed wjazdem opla na
skrzyżowanie pieszego na przejściu dla pieszych jeszcze nie było, jest to równoznaczne z brakiem jego uprawnień do wejścia na to przejście w momencie, kiedy pojazd ten
już znalazł się na skrzyżowaniu. W takiej sytuacji, przejeżdżając przez skrzyżowanie,
kierująca miała prawo kontynuowania jazdy. Czyniła to zresztą, jadąc równolegle z furgonetką marki Volkswagen Transporter, w ten sposób, że przód jej pojazdu znajdował
się w połowie długości owego pojazdu, poruszającego się prawym pasem ruchu. Pojazd
ten wprawdzie zasłaniał kierującej widoczność prawej części przejścia dla pieszych,
jednak ruch tego pojazdu w kierunku przejścia niemal jednoznacznie wskazywał na
brak pieszych, a tym samym uprawniał do dalszej jazdy. Nie naruszyła zasady szczególnej ostrożności (art. 3 p.r.d.), ponieważ poruszała się z prędkością nie większą od
220
9–10/2013
Granice przewidywania możliwości...
furgonetki, w innym bowiem przypadku mielibyśmy do czynienia z nieuprawnionym
wyprzedzaniem na skrzyżowaniu. Równocześnie kierująca miała prawo oczekiwania od
innych uczestników ruchu drogowego respektowania przepisów, czego konsekwencją
powinien być w określonej sytuacji drogowej brak pieszego na przejściu. Z tego powodu
pojawienie się pieszego przed maską jej pojazdu z natury rzeczy było całkowitym zaskoczeniem. Wbiegnięciem pieszego zaskoczony był również kierujący volkswagenem,
on jednak miał szansę uniknięcia najechania na pieszego. Takiej możliwości nie miała
kierująca.
Z kategorycznej opinii biegłego niemal jednoznacznie wynika, że w chwili podjęcia
manewru hamowania przez kierującego jadącą prawym pasem furgonetką opel kierującej miał prawo przejechać jeszcze 22,8 m. Odcinek ten stanowi drogę zatrzymania, na
którą składa się czas reakcji (11,1 m) i droga hamowania (11,7 m).
Z określonych wyliczeń, które są prawidłowe, jednoznacznie wynika, że kierująca
nie mogła uniknąć potrącenia pieszego.
Trudno się jednak zgodzić, lecz tylko w kategoriach szkoleniowych, z informacją biegłego utożsamiającego pojęcia „uniknięcie potrącenia pieszego” i „uniknięcie wypadku”,
które nie są tożsame. Pierwsze ma bowiem charakter oczekiwań wobec kierującego
w ramach zasady „szczególnej ostrożności” (art. 3 p.r.d.) i „ograniczonego zaufania”
(art. 4 p.r.d.). Drugie natomiast stanowi wyraz realizacji ustawowych wymagań względem tego kierującego. Mówiąc o możliwości uniknięcia wypadku, równocześnie przesądza się o winie kierującego, a wynika to z faktu, że z zawinionym wypadkiem mamy
do czynienia w sytuacji, kiedy zachodzi bezpośredni związek przyczynowy między
naruszeniem zasad bezpieczeństwa a potrąceniem pieszego. Inny rodzaj potrącenia nie
jest zawinionym wypadkiem. Z kolei trudno mówić o istnieniu tego związku przyczynowego w sytuacji braku możliwości ustalenia, na podstawie ujawnionych i utrwalonych śladów na miejscu zdarzenia (brak śladów hamowania obu pojazdów), prędkości
opla oraz sposobu – a więc również prędkości – przekraczania jezdni przez pieszego,
jak i momentu jego wejścia na jezdnię. Natomiast zupełnym nieporozumieniem jest
obarczenie kierującej zarzutem naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym,
zwłaszcza w kontekście jednoznaczności dokonanej przez biegłego oceny zachowania
pieszego, z której organ procesowy mógł wypracować ocenę, że bezpośrednią przyczyną wypadku było nieostrożne przekraczanie jezdni przez pieszego.
Punktem wyjścia do formułowania zadań biegłemu nie może być supozycja nastąpienia wypadku. Zagadnienie to wynika ze słusznego poglądu Sądu Najwyższego wyrażonego w wyroku z dnia 19 czerwca 1996 r., sygn. III KKN 33/96 (OSNPK 1997, nr 2, poz. 6),
w którym czytamy: „Ocena zachowania kierowcy nie może się opierać tylko na fakcie,
że wypadek nastąpił. Prowadzący pojazd ma prawo liczyć na respektowanie zasad bezpieczeństwa ruchu przez współuczestników tego ruchu. Powszechnie przyjmuje się, że
przekroczenie przepisów przez innego użytkownika drogi zwalnia – zgodnie z zasadą
ograniczonego zaufania – osobę przestrzegającą przepisów od odpowiedzialności wtedy m.in., gdy dostrzegając przekroczenie, zrobiła wszystko, co było możliwe w danej
sytuacji, aby zaistniałemu niebezpieczeństwu przeciwdziałać”. Z kolei zdaniem Sądu
Najwyższego, wyrażonym w wyroku z 8 listopada 1994 r., sygn. III KRN 157/94, którego
tezę opublikowano w OSNDP 1995, nr 2, poz. 14: „(...) Opinia biegłego nie powinna
zawierać sformułowań dotyczących bezpośrednio winy oskarżonego lub oceny prawnej
221
Wojciech Kotowski
PALESTRA
jego czynu, ponieważ uprawnienia w tym zakresie są wyłączną domeną sądu. Opinia
biegłego z zakresu dynamiki ruchu drogowego powinna przede wszystkim przedstawiać – z uwzględnieniem wszelkich, wynikających z materiału dowodowego sprawy,
wariantów, a więc tak przy założeniu prawdziwości zeznań pokrzywdzonej, jak i przy
założeniu prawdziwości wyjaśnień oskarżonego – tzw. «rozliczenie czasowo-przestrzenne» wypadku, tj. powinna wskazywać, jak przy każdym z wariantów przedstawiał się
czas pozostający w dyspozycji kierowcy do wykonania tzw. manewru obronnego i czy
przy należytej obserwacji jezdni i przy uwzględnieniu tzw. reakcji psychomotorycznej
– czas ten wystarczał do zapobieżenia wypadkowi. Wybór tego wariantu dowodowego, według którego ocenione zostanie zawinienie (lub jego brak) oskarżonego, czy też
ewentualne zawinienie albo przyczynienie (lub jego brak) innych osób – należy do sądu,
który decyzję swą ma obowiązek uzasadnić w granicach chronionych treścią przepisu
art. 7 k.p.k.”.
Należy podkreślić, co czynię niniejszym, że jeżeli w opinii biegłego znajdą się wywody o charakterze prawnym, nie należy ich lekceważyć zarówno w postępowaniu
przygotowawczym, jak i sądowym, lecz trzeba zbadać zasadność tych wywodów, które
w rezultacie mogą okazać się pomocne organowi procesowemu w dojściu do prawdy
materialnej.
Reasumując, należy wskazać, że analiza materiału dowodowego zebranego w sprawie nie pozwalała na wyrażenie poglądu o naruszeniu przez kierującą zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Opinia biegłego, choć bardzo szczegółowa i przepełniona bogactwem treści rekonstruującej przebieg zdarzenia (wiele wariantów, mnogość liczb i wzorów, naukowe
oddziaływanie na czytelnika poprzez wymiarowe szkice sytuacyjne i fachowe wykresy techniczne), jedynie pozornie stanowiła dowód wystarczający do zamknięcia postępowania i wniesienia aktu oskarżenia do sądu. Tak się jednak stało. Na szczęście
w postępowaniu sądowym kierująca słusznie została uniewinniona. Sąd w warunkach
rzetelnej bezstronności doprowadził do słusznego rozstrzygnięcia, a jego przekonanie
było tak mocne, że nawet odmówił żądaniu przeprowadzenia eksperymentu procesowego. Wyrok jest prawomocny.
222