Victor Borsuk twardo przygotowuje się do tegorocznych zawodów
Transkrypt
Victor Borsuk twardo przygotowuje się do tegorocznych zawodów
R Victor Borsuk twardo przygotowuje się do tegorocznych zawodów, znalazł jednak chwilę, by podzielić się z nami swoimi wspomnieniami i podsumować osiągnięcia ubiegłego sezonu ok 2008 Victor rozpoczął dość daleko, bo w Australii, gdzie ostro trenował i pracował ponad 4 miesiące. Do Polski wrócił w marcu. Niedługo cieszył się z przywilejów życia pod opieką mamy, bo po 3 tygodniach ruszył, jak to sam nazywa, na dalszy podbój świata. Tym razem jego celem był Egipt, a dokładnie El Gouna. Zatrzymał się w RedSeaZone, co było bardzo komfortowe pod kątem treningów – do wody miał zaledwie 50 metrów, więc gdy tylko pojawiał się wiatr, mógł od razu wyskoczyć na wodę. Oprócz rozgrzewki przed sezonem startowym w El Gounie miał sesję zdjęciową dla Forda. Po Egipcie przyszedł czas na zawody. Pierwszym celem Victora był Puchar Świata KPWT we Francji, w miejscowości St. Guilles Crux de Viex. Zawody odbyły się w kwietniu i pojawiło się na nich wielu znakomitych zawodników. Niemal przez cały czas wiał silny wiatr, padał deszcz i było naprawdę zimno. Pierwsze heaty przebrnął bez problemu, wygrywając m.in. z bardzo utalentowanym Belgiem Bjornem Viane. Dobrą passę Victora przerwał zwycięzca tych zawodów, Ariel Corniel. Nie rozegrano podwójnej eliminacji, więc pierwsze zawody w sezonie 2008 Victor zakończył na 5. miejscu. Kolejną imprezą był pierwszy Puchar Polski w Chałupach. Poziom zawodników, jak wspomina Victor, znacząco podniósł się od zeszłego roku. Starty w Pucharze Świata oraz solidne treningi sprawiły jednak, że bez większych trudności pokonał swoich konkurentów, nie przegrywając ani jednego starcia. Niedługo po zawodach Borsuk uszkodził sobie więzadła poboczne w lewym kolanie. – Widziałem tylko, jak kolano strzela mi w bok, a potem zrobiło mi się ciemno przed oczami i nie mogłem już stanąć. Przez taką głupotę nie mogłem wystartować w kolejnym Pucharze Polski. Na szczęście moją kontuzją zajął się znakomity lekarz, dr Rybak, i w trzy tygodnie byłem jak nowo narodzony – wspomina. Po tej, na szczęście, krótkiej przerwie Victor znalazł się na kolejnym Pucharze Świata, tym razem we Włoszech z nowiutką deską Choc’a. Był ostro przerażo- ny, gdyż na dobrą sprawę miał zaledwie jeden dzień na rozpływanie się. Mięśnie mocno mu zastygły. Ich rozruszanie kosztowało go sporo wysiłku. Do treningu wziął ciężką deskę, z którą naprawdę się napracował. Na same zawody użył innej, stąd wszystko wydawało mu się o niebo lżejsze. W sumie Victor przeszedł 4 heaty, przegrywając jeden i kończąc na 3. miejscu. Było to jego pierwsze podium w Pucharze Świata. – Było to wspaniałe uczucie, gdyż jako pierwszy Polak znalazłem się na podium! – mówi Victor. – W heatach robiłem do 14 handle passów, czyli po 2 tricki na minutę. Najpierw pokonałem takiego fajnego Francuza, a potem jego kolegę, który był zwycięzcą poprzedniej edycji Pucharu Świata. W kolejnej rundzie wystartowałem przeciwko mojemu dobremu koledze z teamu Diverse Extreme Team – Łukaszowi Ceranowi i pomimo że w połowie heatu zerwał mi się kite, udało mi się wygrać. Potem niestety przegrałem półfinał i stanąłem przeciwko Emanuelowi Rondon, który właśnie przyleciał z Dominikany, gdzie zajął 3. miejsce na Pucharze Świata PKRA. Heat był bardzo zacięty, na szczęście tym razem udało mi się zwyciężyć. Po powrocie Victor popływał trochę na Helu, a gdy nie było wiatru, jeździł bawić się na wyciągarce do wake’a. Gdy pewnego dnia wraz ze swoim kolegą „Batmanem” robili flat 3 z kickera, po raz kolejny naderwał sobie więzadła poboczne, tym razem jednak w drugim kolanie… – Kolejna kontuzja nie wpłynęła pozytywnie na moje morale, ale dzięki pomocy Fizjomed SPA w Jastarni szybko wróciłem do zdrowia i w sumie z jeszcze niewyleczoną nogą wystartowałem w Mistrzostwach Polski Ford Kite Cup. Warunki były bardzo trudne, a Victor znowu nie był w rewelacyjnej formie. Jak się jednak okazało, na Borsuka nie ma mocnych, bo porządny stabilizator i wrodzone predyspozycje pozwoliły mu wygrać Puchar i zostać oficjalnym mistrzem Polski. Wyruszając na kolejny Puchar Świata w Brazylii, był pełen motywacji. Niestety, w połowie Victor foto: Jessica Shell, Izabela Litwin | 20 | kite |www.h2o-magazyn.pl www.h2o-magazyn.pl | kite | 21 | zawodów tak mocno uderzył uchem o wodę, że uszkodził sobie bębenek i nie mógł dalej pływać. O kontuzje w kajcie nietrudno, jednak nie ma tego złego… Po powrocie Victor zaczął studia na Uniwersytecie Gdańskim i po miesiącu wyjechał na ostatni etap Pucharu Świata w Maroku, gdzie zajął 4. miejsce, kończąc tym samym sezon dość pozytywnie. – Teraz jestem w trakcie przygotowań do sezonu 2009 i mam nadzieję, że tym razem pójdzie lepiej. Na końcu chciałbym podziękować moim sponsorom (Diverse Extreme Team, Ford, Polomarket, Choc, Naish, Dakine) oraz Papie Litwinowi. Życzymy powodzenia w kolejnych podbojach! ❚❚❚❚❚ Joanna Kółkowska Borsuk