Czy są jeszcze jakieś granice sądowego draństwa ? Wydaje się, że
Transkrypt
Czy są jeszcze jakieś granice sądowego draństwa ? Wydaje się, że
Czy są jeszcze jakieś granice sądowego draństwa ? Wydaje się, że nie !!!. czwartek, 01 listopada 2012 14:01 Serce Danuty (29 l.) i Mariusza (42 l.) Persów z Opolszczyzny pęka z bólu przez bezduszną decyzję sądu w Kędzierzynie-Koźlu. Małżeństwu w sierpniu przyszła na świat długo wyczekiwana córeczka Natalia (10 tyg.), ale kurator i sędzia uznali, że maleństwo trzeba odebrać rodzicom. Dlaczego?! Bo pani Danuta nie będzie w stanie karmić córeczki, bo jest niepełnosprawna, a pan Mariusz nie ma samochodu! Danuta i Mariusz Pers z Rozwadzy pod Kędzierzynem-Koźlem są małżeństwem od czterech lat. Długo starali się o dziecko. Dwie pierwsze ciąże pani Danuta poroniła. – Nie poddawaliśmy się w staraniach o dziecko, dlatego bardzo się cieszyliśmy, gdy żona zaszła w ciążę na początku roku. Wyczekiwaliśmy naszej kochanej pociechy - opowiada pan Mariusz. Pod koniec sierpnia, jako wcześniak, na świat przez cesarskie cięcie przyszła Natalia. Dziewczynka ważyła 1900 gram, a w skali Apgar dostała 7 na 10 możliwych puntów. I kiedy wydawało się, że wszystko będzie cudownie, życie Persów złamała opinia lekarzy i kuratora. – Była dla mnie szokiem. Powiedzieli, że nie interesowałem się małą po urodzeniu i nie będę umiał pomóc żonie w wychowaniu Natalii! A ja przecież przychodziłem do szpitala. Ale jak miałem pomagać przy noworoodku, gdy mała była w inkubatorze? - pyta zdruzgotany pan Mariusz. Sprawa trafiła do sądu. Ale sędziowie podzielili opinie kuratora. – Uznali, że nie będziemy w stanie dobrze zaopiekować się córką. Jednym z powodów była niepełnosprawność żony, która cierpi na dziecięce porażenie mózgowe z niedowładem rąk i nóg oraz miewa lekkie napady padaczki, a ja nie mam samochodu, by w razie choroby dowozić córeczkę do lekarza - mówi zrozpaczony ojciec Natalii. Dziewczynka została zabrana do rodziny zastępczej 21 września, prosto ze szpitala. – Na ile możemy, to jeździmy tam z żoną, ale często nie pozwala mi praca, bo przecież muszę 1/2 Czy są jeszcze jakieś granice sądowego draństwa ? Wydaje się, że nie !!!. czwartek, 01 listopada 2012 14:01 pracować i utrzymać rodzinę. Na dodatek robimy remont łazienki, bo zdaniem sądu bez porządnej łazienki nie zapewnimy dziecku odpowiednich warunków - opowiada pan Mariusz. W pomoc rodzinie zaangażowali się znajomi i samorządowcy z gminy Zdzieszowice. – Chciałabym już móc przytulić córeczkę. To niesprawiedliwe, że zabiera mi się moje maleństwo tylko dlatego, że nie jestem w pełni sprawna - szepcze ze łzami w oczach pani Danuta. Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl: Szefowa okrutnych opiekunek:Nie mam sobie nic do zarzucenia 2/2