nr 6 listopad 2007 - Powiat Olsztyński

Transkrypt

nr 6 listopad 2007 - Powiat Olsztyński
www.powiat-olsztynski.pl
Rej. PR 285
Miesięcznik Powiatu Olsztyńskiego
listopad 2007
Pismo bezpłatne
Inauguracja Roku Kulturalnego w powiecie
Królewna jest kulturalna
Już drugi raz władze
Powiatu OlsztyńskiePo d c z a s w i z y t y
w Olsztynie 6 czerwca 1991 roku Jan
Paweł II powiedział:
„Warmia była zawsze
wierna Bogu, zasługując na zaszczytne
miano Świętej War-
mii”. No cóż, jeśli
świętość wyrasta
z ascezy, to dzisiejsza
Warmia – wbrew słowom papieża-Polaka
– wcale nie jest taka
znowu święta...
str 2
go przyznały nagrody „Łyny – Królewny
Warmińskiej” dla zasłużonych działaczy
kultury. 26 października na Inauguracji
Nowa jaość
w skansenie
Roku Kulturalnego
w siedzibie starostwa okolicznościowe statuetki odebrali Danuta Zielonka,
Wspaniały Teatr Bez Nazwy wystąpił ze spektaklem „Pułkownik-Ptak”
Stanisława Mikuła
burzę zasłużonych oklasków.
Po przedstawieniu odbył się
wernisaż wystawy fotograficznej Andrzeja Waszczuka
z Dobrego Miasta zat. „Pejzaże Warmińskie”. A po nim
nadszedł czas na gwóźdź programu – przyznanie nagród
„Łyny – Królewny Warmińskiej” dla zasłużonych działaczy kultury. W tym roku
oryginalne, wykonane ręcznie tradycyjną średniowieczną metodą statuetki trafiły
w ręce: Stanisławy Mikuły,
Danuty Zielonki i Edwarda
Cyfusa.
Nagrodzeni nie kryli wzruszenia. Stanisława Mikuła
wspominała lata, gdy praca
w kulturze była swoistą pracą u podstaw.
– To może teraz napiszesz
„Pamiętnik kaowca”? – żartowała prowadząca spotkanie powiatowa radna Elżbieta Bilińska-Wołodźko.
i Edward Cyfus.
Rzeźba ludowa, malarstwo na szkle,
zabawki, swojskie
jadło – to wszystko
można było zobaczyć
i kupić na Targach Chłopskich,
które odbyły się
6 października
w olsztyneckim
skansenie. Tłumów
zwiedzających nie
odstraszył nawet
deszcz.
str 3
Szkolne „Mury”
Kaczmarskiego
W minionym roku
szkolnym uczniowie
i nauczyciele I LO
w Olsztynku zdecydowali w referendum,
że Jacek Kaczmarski
– symbol wolności
i „bard Solidarności”
– będzie patronem szkoły. Marzenia i starania wielu
osób ziściły się 12
października, kiedy
to w liceum odbyła
się uroczystość nadania imienia artysty.
str 4
Radosław Paździorko
[email protected]
ultura umożliwia rozK
kwit najpiękniejszych
zdolności człowieka – pisał
wybitny mieszkaniec naszego regionu Johann Gottfried
Herder. Ta myśl powinna
przyświecać animatorom
kultury niezależnie od epoki. Troska i zainteresowanie
tematyką kulturalną uczestników inauguracji napawają
wiarą, że mamy w powiecie
społeczników oddanych bez
reszty realizacji misji tyle
wzniosłych, co niepopularnych, a przez to częstokroć
– niewdzięcznych. Do tego
grona można zaliczyć laureatów tegorocznych nagród
„Łyny – Królewny Warmińskiej”.
Na początek teatr
Uroczystość rozpoczęła się
mocnym akcentem – ze
spektaklem „Pułkownik-Ptak” wystąpił Wspaniały
Teatr Bez Nazwy z Gietrzwałdu. Aktorzy świetnie poradzili sobie z ograniczoną
przestrzenią sali sesyjnej starostwa i na koniec zebrali
Będzie kapituła
Występując z okolicznościową mową Danuta Zielonka ujawniła swoje życiowe
motto.
– Będę mówić krótko, bo
bardziej niż mówić, wolę
działać – oznajmiła.
Wywołując do odebrania
nagrody Edwarda Cyfusa
wicestarosta olsztyński Jan
Maścianica określił go mianem „ikony warmińskości”.
Po takiej prezentacji laureat
nie miał wyjścia i podziękował za wyróżnienie „po
naszamu”.
Teraz laureaci wraz z trójką nagrodzonych w ubiegłym roku (Halina Kirjew,
Leokadia Wawirowicz i Roman Ławrynowicz) – wzo-
rem procedur przyznawania
filmowych Oskarów – utworzą Kapitułę Nagrody, która
w przyszłym roku przeprowadzi i przedstawi Zarządowi Powiatu w Olsztynie
wstępną weryfikację kandydatów do kolejnych nagród.
Stanisława Mikuła –
wieloletni pracownik Biskupieckiego
Domu Kultury. Uhonorowana nagrodą za upowszechnianie teatru przyznaną przez Towarzystwo Kultury Teatralnej
w Olsztynie.
Danuta Zielonka –
założycielka i prezes Stowarzyszenia
Inicjatyw Obywatelskich w Barczewie.
Inicjatorka Ogólnopolskiego Festiwalu
Muzyki Chóralnej im. Feliksa Nowowiejskiego. Przewodniczy Gminnemu Forum
Organizacji Pozarządowych w Barczewie
i Powiatowemu Forum Organizacji Pozarządowych w Olsztynie.
Edward Cyfus –
Warmiak z krwi i kości, niestrudzony
propagator warmińskiej tradycji, symbol
tego regionu. Wieloletni felietonista „Gazety Olsztyńskiej”, autor książek. Pomysłodawca inicjatyw odwołujących się do
tożsamości kulturowej Warmii – ustawienia szlabanu na granicy Warmii i Mazur
w Łajsie oraz odtworzenia Traktu Biskupów Warmińskich w Bałdach k. Butryn.
fot. Archiwum
Cała prawda o Warmii
nr 6
2
Chodź Pan na stronę
nr 6
11/2007
Łamanie stereotypów Ja to widzę tak...
w (na) praktyce
Theresa Bödecker
Tak, zgadza się – czy
w to wierzycie czy nie
– przyjechałam na
praktykę szkolną do
Polski. Wiele moich
koleżanek i kolegów
tego nie rozumiało,
pukali się w głowę.
Dlaczego? Czyżby
z powodu stereotypów, które zresztą
nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością? Nie wiem.
W porządku, nie
wszystko w Polsce
jest OK. Na przykład
polityka. Nie jestem
w stanie zrozumieć
tego, co się u was
dzieje. I chyba nikt
– poza wami samymi – tego nie potrafi. Byłam u was
tuż przed wyborami. Nie było innych
tematów rozmów,
tylko polityka! Nie
spotkałam Polaka,
który by o tym nie
mówił. I to jest chyba najbardziej jaskrawa różnica między
Niemcami a Polakami, jaka rzuciła mi
się w oczy. W Niemczech nikt aż tak nie
zajmuje się polityką,
a już na pewno nie
jest to wszechobecny
temat numer jeden.
Wśród młodzieży
tematy polityczne
są poruszane sporadycznie. Właściwie to rozmawiamy
o wszystkim innym
– muzyce, filmie,
ochronie środowiska, naszych mniej-
szych i większych
problemach. Oczywiście, przed wyborami zdarza się nam
zamienić parę słów
o tej czy innej partii lub polityku, ale
nie wzbudza to tylu
emocji, co w Polsce.
Zarówno w Niemczech, jak i w Polsce
czasem ożywa moda
na egzotyczne partie
typu Partia Przyjaciół
Piwa. Jeśli jest w tym
coś pozytywnego, to
chyba taki żartobliwy protest przeciwko temu, co dzieje
się w tzw. Wielkiej
Polityce. Takie performerskie ugrupowania chcą swym
działaniem absurdalnie zamanifestować, że to, co robią
Wielkie Partie, jest
często bez sensu. Ale
zostawmy już politykę. W Polsce bardzo mi się podobało.
Zostałam tu bardzo
gościnnie przyjęta.
W starostwie pracowało mi się naprawdę super. Zetknęłam
się z młodymi, dynamicznymi ludźmi,
którzy potrafią zarażać pasją do robienia fajnych, mądrych
rzeczy. Myślą rozsądnie i nowocześnie.
Bardzo się cieszę, że
mogłam odbyć praktykę w Polsce. Na
pewno do was jeszcze przyjadę. Ale tym
razem już prywatnie.
Theresa Bödecker
Koniec dyskusji
Theresa Bödecker ma 19 lat. Mieszka
w Wallenhorst (partnerska gmina Stawigudy) w powiecie Osnabrück. Od 24
września do 18 października przebywała
na praktyce w wydziale informacji, promocji i rozwoju olsztyńskiego starostwa.
Jej refleksje z pobytu w Polsce zamykają
naszą dyskusję o współczesnych relacjach
polsko-niemieckich w wydaniu naszym,
lokalnym.
Podczas wizyty w Olsztynie 6
czerwca 1991 roku
Jan Paweł II powiedział: „Warmia
była zawsze wierna Bogu, zasługując na zaszczytne
miano Świętej
Warmii”. No cóż,
jeśli świętość wyrasta z ascezy, to
dzisiejsza Warmia
– wbrew słowom
papieża-Polaka –
wcale nie jest taka
znowu święta...
Radosław Paździorko
[email protected]
D
ziś będzie o takiej Warmii, jaką widzę ja.
A właściwie to o obosieczności jej obrazu przedstawionego, w którym wspomniana
świętość wciąż wybija się na
pierwszy plan. Otóż, wizja
Warmii jako jednego wielkiego sanktuarium jest może
historycznie uzasadniona,
ale z pewnością nie pełna.
Mało tego – przewodniki turystyczne niezmiennie faszerowane kapliczkami i krzyżami przydrożnymi to broń
obosieczna, która przysparza
Warmii tyleż samo miłośników, co ziewających. Czas
pokazać światu pełny obraz
naszego regionu – dla jego
dobra.
fot. Robert Siwek
fot. Archiwum
Cała prawda o Warmii
Czy o świętości Warmii zaświadczają dziś już tylko ślady przeszłości?
Dla przyjemności
A prawda jest taka, że Warmia to miejsce, gdzie Św. Augustyn powoli przegrywa
z Epikurem. Dzieje się tak
za sprawą swoistego genius
loci, który bardziej niż szlachetnemu umar twianiu
sprzyja oddawaniu się ziemskim przyjemnościom. Gdy
pod koniec lata rozmawiałem
ze Stanisławem Soyką, który
ma dom w Jonkowie, artysta przyznał że na Warmii
stara się być możliwie często.
Na pytanie, co wtedy porabia, odparł z rozbrajającą
szczerością: leżę, pływam w
jeziorach, jeżdżę na rowerze i
spotykam się z przyjaciółmi,
by gawędzić do późnych
godzin nocnych... Kwintes-
„Ręką Dzieło” zostaje w powiecie
Dobre Miasto na festiwal
Wbrew wcześniejszym obawom festiwal „Ręką Dzieło” nie zniknie z mapy przedsięwzięć kulturalnych
powiatu olsztyńskiego. Kolejna, już 12. edycja imprezy odbędzie się nie – jak dotąd – w Jonkowie, lecz
w Dobrym Mieście. Początek już 8 grudnia.
Pod koniec czerwca w liście
otwartym skierowanym m.in.
do przedstawicieli mediów
Piotr Romanowski, prezes
Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego „Ręką Dzieło”,
poinformował że z powodu
tarć we współpracy z władzami gminy grupa wycofuje się
z działalności w Jonkowie.
Wielu sądziło wówczas, że
oznacza to rychły koniec festiwalu sztuki ludowej, który
w ciągu ostatnich lat zyskał
sobie dużą, jak na powiatowe realia, publiczność. Na
szczęście te obawy okazały się
przedwczesne. Stowarzyszenie dogadało się z władzami
Dobrego Miasta i tak oto
dokonała się „przeprowadzka” festiwalu. Na razie wyłącznie wirtualnie, ponieważ
wciąż trwają poszukiwania
odpowiedniego pomieszcze-
encja przyjemności w wydaniu manana. I kolejny puzzel do naszej warmińskiej
układanki.
Pospolite ruszenie
Wa r m i a i s t n i e j e w
świadomości Polaków jako
„uboższy krewny” Mazur.
Całe szczęście – ostatnio ta
tendencja powoli zaczyna
się odwracać. A wszystko za
sprawą Warmiaków, którzy
zrozumieli, że w ich dobrze
pojętym interesie leży zerwanie etykietki „mentalności
popegieerowskiej”. Niedawne
sukcesy miejscowości powiatu olsztyńskiego w konkursie
na najpiękniejszą wieś w
województwie, poprzedzone swoistym „pospolitym
ruszeniem” mieszkańców,
to potwierdzenie nowego
dobrego trendu. Gdybym
miał wskazać najbardziej
pozytywną rzecz, jaka w ostatnich latach przydarzyła się
Warmii, byłaby to właśnie
ta przemiana w świadomości
mieszkańców – idealna ilustracja zasady „uczyń swą
słabość swoją siłą”. Warmia
nie jest uprzemysłowiona,
nie ma tu wielkiego biznesu,
więc to turystyka, a nie gospodarka musi być dźwignią
rozwoju tego regionu.
Zielone baldachimy
Fundamentem turystyki są
walory przyrodnicze. Kilka
tygodni temu koło Jonkowa
drogowcy wytypowali
przydrożne drzewa do wycinki. Jakie było ich zdziwienie, gdy kilka dni później na
ponumerowanych już pniach
spostrzegli zawieszone przez
kogoś... kapliczki. Opadły
ręce, a wraz z nimi piły. No
bo jak tu podnosić rękę na
świętość? A mieszkańcy swoje
wiedzą – przydrożne aleje
to skarb, którego nie mogą
wypuścić z rąk. Drzewa, owszem, należy wycinać, ale nie
wszędzie. A już na pewno
nie tam, gdzie nie ma dużego
ruchu pojazdów i gdzie w
sezonie soczyste listowie
tworzy zielone baldachimy,
pod które co roku wracają rozkochani w nich turyści. No
to mieszkańcy znaleźli sposób
– taki „święty-nieświęty”...
nia, w którym odbędzie się
kiermasz i wystawa. Formuła
„Ręką Dzieła” ma pozostać
bez zmian. Tradycyjnie na
festiwalu będzie można kupić prace twórców ludowych,
przedmioty wyprodukowane
przez rękodzielników i zdrową ekologiczną żywność. Jak
co roku, nie zabraknie muzyki, performance’ów i pokazu
ogni. Novum będzie to, że
po zakończeniu festiwalu stoiska pozostaną jeszcze przez
tydzień. To ukłon w stronę
potencjalnych spóźnialskich,
którzy nie znajdą czasu, by
zajrzeć na imprezę w weekend. Tak więc „Ręką Dzieło” rozpoczyna nowy, dobromiejski rozdział i miejmy źródło: Urząd Statystyczny w Olsztynie
nadzieję, że ten kulturalny
„przeszczep” się przyjmie. Liczby nie kłamią – pod względem budownictwa mieszkaniowego powiat olsztyński biję na głowę pozostałe 18 powiatów
Trzymamy kciuki!
rapa ziemskich województwa warmińsko-mazurskiego.
Jak mieszkanie, to w powiecie
Wydarzenia
Sąd zakończył
„lincz-story”
Radosław Paździorko
Zwiedzający mogli „na żywo” obserwować, jak wyrabia się gliniane naczynia
dy z początkiem wrzeG
śnia Marian Juszczyński (do niedawna szef Biura
i rzemieślników oraz producentów regionalnych przysmaków. Kapryśna aura –
zimno i przelotny deszcz – nie
odstraszyły setek zwiedzających i już w południe parking
skansenu pękał w szwach.
„Zagrało” dobre nagłośnienie imprezy w lokalnych mediach, co przy wcześniejszych
inicjatywach skansenu wcale
nie było normą.
– To zainteresowanie bardzo
nas ucieszyło, ale zarazem
mamy nadzieję, że to dopiero
początek – powiedział nam
Waldemar Majcher, współorganizator targów. – Myślę, że
gdybyśmy mieli więcej czasu na przygotowania, liczba
wystawiających, a także gości
byłaby jeszcze większa.
Na zwiedzających czekały
Wspierania Przedsiębiorczości Starostwa Powiatowego
w Olsztynie) obejmował
posadę dyrektora Muzeum
Budownictwa Ludowego
w Olsztynku, zapowiadał że
jego ambicją jest uczynienie
ze skansenu miejsca tętniącego życiem. Już inauguracyjna
impreza – Targi Chłopskie
– dowiodła, że nie były to
słowa rzucane na wiatr.
Skansen „ożył”!
Z samego rana w skansenie stanęło około 40 straganów z wyrobami twórców
ludowych, rękodzielników
liczne atrakcje, m.in. mogli
„na żywo” obserwować, jak
wyrabia się gliniane naczynia,
piecze chleb czy kuje podkowy. Bo taka jest teraz polityka
muzeum – po prostu skansen
ma „żyć”!
Będzie grodzisko?
Po tak udanym początku operacji „Nowa jakość w skansenie”, apetyty zwiedzających
z pewnością zostały rozbudzone. Jak się dowiedzieliśmy, kierownictwo skansenu
ma w zanadrzu niejeden pomysł, więc można przypuszczać, że zostaną one zaspokojone. Na razie wiadomo,
że już wkrótce w muzeum
powstanie galeria regionalna, w której będzie można
Po wizycie w departamencie Indre
Sztuka, rzemiosło
i swojskie jadło prosto
z lasu było świetną
wizytówką naszego
regionu na forum „Znaczenie drzewa w życiu
człowieka”, które odbyło się 9-14 października we francuskim
departamencie Indre.
Spróbujmy sobie wyobrazić
życie bez drewna... Trudne,
prawda? – tak Stanisław Dąbrowski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Olsztynie ujął sedno forum, które zorganizowało
Stowarzyszenie Francja-Polska w Chateauroux.
Gdy we wrześniu zaprzyjaźnione z Powiatem Olsztyńskim małżeństwo Lucienne
i Bernarda Moreau omawiało
w Olsztynie ostatnie przygotowania, nikt nie przypuszczał, że polska delegacja zrobi
w Indre taką furorę.
– To argument za tym, że
mimo priorytetowego trak-
Fot. Archiwum
Francja pachnąca warmińskim lasem
Jeden jeleń, 150 psów – wynik tej konfrontacji był z góry
przesądzony...
towana partnerów z Niemiec,
nie powinniśmy zapominać
o przyjaciołach z Francji –
mówi Stanisław Trzaskowski,
burmistrz Dobrego Miasta,
gminy partnerskiej leżącego w Indre Montierchaume.
Oprócz Dobrego Miasta partnerstwa z gminami w Indre
mają też Gietrzwałd, Olsztynek i Stawiguda.
– Francja to dla nas dziewicze
pole współpracy, ale tak to
już jest, że to samorządowcy
przecierają szlaki – uzasadnia obecność w delegacji leśników, artystów i rzemieślników Bożena Wojarska,
członek Zarządu Powiatu
w Olsztynie.
Polacy poznawali Indre przez
cztery dni.
– Francuzi urozmaicili debaty świetnymi plenerami, które pokazały skalę rozwiązań
ekologicznych – mówi Ma-
oglądać i kupować wyroby twórców ludowych. Na
absolutną bombę zapowiada się projekt rekonstrukcji
zlokalizowanego na terenie
skansenu grodziska pruskiego, nad którym pracuje
Stowarzyszenie „Pruthenia”.
Muzeum ma być też bardziej widoczne w przestrzeni publicznej. Trwają prace
nad nową stroną internetową skansenu, a niedawno na rogatkach Olsztynka
stanęły duże tablice informacyjne wskazujące drogę
do muzeum. Teraz już żaden człowiek przejeżdżający
przez miasto nie powinien
przeoczyć tej sztandarowej
atrakcji turystycznej powiatu olsztyńskiego.
rek Chyl, starosta lidzbarski.
Delegacja odwiedziła m.in.
opalane drewnem kotłownie
oraz plantacje leśne.
– Ale nic nie przebije pokazu
polowania z nagonką na jelenia, w której było sto pięćdziesiąt psów! – przyznaje
Jerzy Głowacz radny gminy
Olsztynek i leśnik.
W rewanżu Polacy odsłonili leśne oblicza Warmii. Na
dwóch wystawach – leśnej
i artystycznej – Francuzi nie
kryli podziwu dla polskiej
sztuki, również kulinarnej.
Wyplataniu koszy z wikliny oraz degustacji dziczyzny,
smalcu i konfitur towarzyszyły odgłosy z lasów warmińskich oraz trójwymiarowy film o produkcji papieru
autorstwa Andrzeja Waluka
z Olsztynka. Wystawę artystyczną zdominowały pastelowe impresje leśne Marka
Świąteckiego z gm. Gietrzwałd, fotogramy lasów warmińskich Andrzeja Waszczuka z Dobrego Miasta oraz
tchnące regionalnym kolorytem rzeźby Piotra Jasieńskiego z Olsztynka.
erem
Na kary od sześciu
miesięcy do dwóch
lat w zawieszeniu 23
października olsztyński Sąd Okręgowy skazał sześciu
mężczyzn z Włodowa (gm. Świątki)
oskarżonych o udział
w osławionym linczu.
Sąd zmienił kwalifikację zarzutów
stawianych trzem
głównym oskarżonym – braciom Tomaszowi, Krzysztofowi i Mirosławowi
W. – z zabójstwa na
pobicie ze skutkiem
śmiertelnym i skazał
ich na dwa lata więzienia w zawieszeniu
na trzy. Rafał W., odpowiadający za pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia,
został skazany na rok
w zawieszeniu na trzy
lata, a Stanisław M.
i Wiesław K. – oskarżeni za zbezczeszczenie zwłok – na sześć
miesięcy w zawieszeniu na trzy lata.
Przypomnijmy, że
prokuratura postawiła trzem braciom
W. zarzut zabójstwa
i domagała się dla
nich 10 lat więzienia.
– W śledztwie doszło do szeregu
uchybień i błędów,
co pozbawiło sąd
materiału dowodowego – tak sędzia
Agnieszka Śmiecińska uzasadniała wyroki w zawieszeniu.
Do linczu we Włodowie doszło 1 lipca
2005 roku, gdy Józef
C., 60-letni recydywista, po raz kolejny
zastraszał mieszkańców wsi. Ci kilkakrotnie prosili o interwencję policję, ale
radiowóz nie przyjechał. Postanowili
bronić się sami i tak
doszło do tragedii.
PAP, red.
Pojedynek na słowa
fot. Archiwum
Fot. Waldemar Majcher
Nowa jakość w skansenie
[email protected]
3
WŁODOWO-OLSZTYN
OLSZTYNEK. Targi Chłopskie przyciągnęły tłumy zwiedzających
Rzeźba ludowa,
malarstwo na szkle,
zabawki, swojskie
jadło – to wszystko
można było zobaczyć i kupić na
Targach Chłopskich,
które odbyły się 6
października w olsztyneckim skansenie.
Tłumów zwiedzających nie odstraszył
nawet deszcz.
nr 6
11/2007
Słowa, słowa, słowa...
Doczekaliśmy czasów, w których zakorzeniona w antyku
sztuka pięknego mówienia – przez wieki chluba władców,
wielkich wodzów,
poetów i dyplomatów – odeszła do lamusa. Choć nie od
dziś znamy aforyzm
Juliusza Słowackiego
o giętkości języka, to
przysłuchując się niektórym parlamentarnym debatom, jedynym, co ciśnie się na
usta, jest okrzyk „O
czasy, o obyczaje!”.
I nie trzeba być wcale koneserem retoryki, by wzdragać się
z powodu nagminnego kaleczenia ojczystego języka. Z tym
większą przyjemnością ogłaszamy, że
nadzieja w młodych!
Udowodnili to 23
października w olsztyńskim starostwie,
gdzie odbyły się powiatowe eliminacje
XXXII Wojewódzkiego Konkursu Krasomówczego Młodzieży Szkolnej im.
Marii Zientary-Malewskiej. W kategorii
szkół podstawowych
pierwsze miejsce ex
equo zajęły Elżbieta Malinowska (Zespół Szkół w Dywitach) i Magdalena
Deptuła (Społeczna
Szkoła Podstawowej
w Węgoju). Wśród
gimnazjalistów najlepsza okazała się
Sylwia Malinowska
(Gimnazjum w Dywitach). Drugi był
Michał Ćwiek (Gimnazjum w Purdzie).
Co ciekawe, oboje
wywalczyli te same
miejsca na podium,
co w eliminacjach
u b i e g ł o ro c z n yc h .
W kategorii szkół
ponadgimnazjalnych
wygrała Magdalena
Lutowska (ZS w Biskupcu).
red.
Rozrywka
Dowcip miesiąca
fot. Radosław Paździorko
fot. Archiwum
Opowiada
Arkadiusz Paturej,
Dyrektor Powiatowego Centrum
Pomocy Rodzinie
w Olsztynie
Żona do męża:
– Wiesz co Zdzichu, ty to jesteś pierdoła,
jakich mało…
– O co ci chodzi, na Boga???
– Kowalscy kupili nowy samochód, Wiśniewscy się pobudowali… A my? Bida
z nędzą. Czemu? Bo wyszłam za wyjątkowego pierdołę! Wiesz co, nawet jakby były mistrzostwa świata pierdół, to byś zajął drugie
miejsce…
– Drugie? Jak to…?!
– A tak to, bo taka z ciebie pierdoła!!!
Fotka miesiąca
OLSZTYNEK. Bard został patronem liceum
Szkolne „Mury” Kaczmarskiego
W minionym roku
szkolnym uczniowie i nauczyciele
I LO w Olsztynku
zdecydowali
w referendum, że
Jacek Kaczmarski
– symbol wolności
i „bard Solidarności”
– będzie patronem
szkoły. Marzenia
i starania wielu
osób ziściły się 12
października, kiedy
to w liceum odbyła
się uroczystość
nadania imienia
Martyna Stefanowicz zaśpiewała „Mury”
artysty.
Martyna zaśpiewała
Pierwsze liceum
„Mury”
Kaczmarskiego
fot. Archiwum Urzędu Miejskiego w Olsztynk
4
nr 6
11/2007
Konrad Sawko
adanie naszej szkoN
le imienia Jacka Kaczmarskiego to wydarzenie, na
Na szczęście ptaki to nie emigranci zarobkowi – wrócą...
Rysowanki
rys. Radosław Paździorko
Rozmowa kwalifikacyjna
które czekaliśmy długo. Na
uroczystość przybyli przedstawiciele władz Olsztynka,
Powiatu Olsztyńskiego, kuratorium, duchowni, rodzice, pracownicy szkoły, no
i oczywiście my – uczniowie.
Niestety, z powodu złego stanu zdrowia nie zaszczycił nas
swoją obecnością ojciec Jacka
Kaczmarskiego, na którego
przybycie szczególnie czekaliśmy. Zabrakło więc wspomnienia bliskiej osoby, ale
wielu innych ciekawych informacji o życiu patrona – na
pewno nie.
Uroczystość rozpoczęła się
od apelu przed budynkiem
szkoły oraz przekazania nowego sztandaru ufundowanego przez starostę olsztyńskiego Adama Sierzputowskiego.
Również starosta odsłonił
pamiątkową tablicę z wyrzeźbionym wizerunkiem Jacka
Kaczmarskiego.
Dzień nadania szkole zbiegł
się w czasie ze Świętem Edukacji Narodowej. Nauczyciele otrzymali wyróżnienia
i nagrody motywujące do
dalszej pracy. Nie zabrakło
także występów artystycznych. Największe wrażenie
na gościach wywarła przejmująca piosenka „Mury”
w wykonaniu Martyny Stefanowicz. Oprócz Martyny
wystąpiły też zespoły muzyczne i teatralne.
Wcześniej nie wszyscy
uczniowie dobrze znali postać i dokonania twórcze
Jacka Kaczmarskiego. Dla
takich z nas odbył się wzruszający pokaz multimedialny
przedstawiający jego biografię. Uczniowie przygotowali też gazetki oraz wystawę
plakatów poświęcone patronowi. Dzisiaj każdy z nas
– osób, które brały udział
w przygotowaniach do nada-
Był głosem opozycji
Jacek Kaczmarski (ur. 22 marca 1957 r. w Warszawie, zm.
10 kwietnia 2004 r. w Gdańsku) – poeta, prozaik, piosenkarz,
twórca tekstów piosenek. Znany z pieśni o tematyce historycznej („Rejtan, czyli raport ambasadora”, „Sen Katarzyny II”)
i społeczno-politycznej („Mury”, „Nasza klasa”). Zwany „bardem Solidarności”. Jego pieśni rozpowszechniane w podziemnych wydawnictwach były uznawane za głos antykomunistycznej opozycji.
Warmińskie fascynacje Andrzeja Waszczuka
Oldschoolowy Szczurek w ciemni
fot. Archiwum
Możesz mieć porsche,
a jeździsz trabantem.
Nie zżera cię z tego
powodu frustracja, co
więcej – żyjesz w harmonii z otoczeniem.
W dobie natrętnego
dyktatu trend-setterów
(nie mylić z rasą psa)
Andrzej Waszczuk – dla
przyjaciół i nieprzyjaciół
Szczurek – to żywy Andrzej Waszczuk
anachronizm.
vel Szczurek
Wydawca: Starostwo Powiatowe w Olsztynie
Redaktor naczelny: Radosław Paździorko
Sekretarz redakcji: Maciej Rytczak
Adres redakcji:
Starostwo Powiatowe w Olsztynie
pl. Bema 5, 10-516 Olsztyn
tel. (0-89) 521-05-42
e-mail: [email protected]
nakład 300 egz.
Projekt graficzny: Insania Evidens
Druk:
HAKUS
Pismo w wersji elektronicznej dostępne na stronie
www.powiat-olsztynski.pl
Artysta mieszka z żoną
w zaadaptowanej stajni
w Dobrym Mieście i prowadzi – jak to żartobliwie
określa – „salon z odzieżą
nie najnowszą”. W czasie
wolnym, oprócz robienia
zdjęć, uwielbia kolacje przy
świecach na tarasie domowym z widokiem na oświetloną
Basztę Bocianią. Owoce pierwszej z wymienionych pasji to
warmińskie pejzaże utrwalane
średnioobrazkowym analogowym Pentaxem, które
mogą przyprawić o zgrzytanie zębami niejednego
pstrykacza lansującego się
z wypasioną cyfrą. Do tytułu
„powiatowego dinozaura
nia naszemu liceum imienia
– ma świadomość, że zapisaliśmy się w historii szkoły. I LO w Olsztynku jest
pierwszą szkołą średnią w kraju, która ma za patrona Jacka Kaczmarskiego. Jesteśmy
z tego dumni. Mamy nadzieję,
że każdy uczeń wychodzący
z naszej szkoły będzie wartościowym człowiekiem. Jak
nasz patron...
Autor jest uczniem trzeciej klasy
I Liceum Ogólnokształcącego
w Olsztynku
roku” predestynuje Szczurka fakt, że wielkoformatowe
zdjęcia (w kolorze!) wywołuje
sam w domowej ciemni.
– Matryca cyfrowa jeszcze
dłuuugo nie osiągnie jakości
negatywu – tłumaczy swój
fotokonserwatyzm Szczurek.
Dodaje, że praca w ciemni to
też wyzwanie, klimat. A cyfra
i komputer?
– Eee, to nie dla mnie – rzuca
krótko.
Fo t o g r a f u j e o d p o n a d
dwudziestu lat.
– Ale zanim przed trzema
laty wziąłem się za fotografię
kolorową, miałem 20-letnią
przerwę – mówi pół żartem.
Szczurek ma „swoje tereny”
w okolicach Dobrego Miasta.
Reszta świata go nie interesuje.
– Skoro życia brakuje, by
uchwycić wszystkie piękne
motywy pod nosem, to po
co włóczyć się po świecie? –
pyta z rozbrajającą prostotą.
Codziennie, pieszo lub
na rowerze, zapuszcza się
w najbardziej dziewicze zakątki
Wichrowskiego Lasu, żeby
złapać tę dzikość w niepowtarzalnej grze świateł. Zanim
zadepcze je cywilizacja.
– Jestem niezbyt zdyscyplinowany, jeśli chodzi o zasady kompozycji, moją fotografią
rządzi światło – zdradza kulisy
warsztatu.
Fotografia to dla Szczurka tylko hobby.
– Fotografuję dla przyjemności,
a nie pieniędzy, ale jak ktoś
się uprze na zdjęcie, to mu
sprzedam – żartuje.
Zdjęcia z szuflady kazał mu
wyjąć Micia Bojenko, artysta
i przyjaciel z Głotowa. Dzięki
niemu Szczurek ma już na
koncie wystawy na Dolnym
Śląsku, we Francji (Chateauroux), w Nidzicy i olsztyńskim
starostwie. Tego lata zajął
też drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie Domu
Warmińskiego „Turystyczne
Odkrywanie Warmii”. Obecnie pracuje nad albumem
o Wichrowskim Lesie, który
powinien ukazać się na wiosnę.
Trzymamy kciuki!
erem