Albert-dalsze dzieje

Transkrypt

Albert-dalsze dzieje
Albert-dalsze dzieje
Noc bez Alberta
Po chwili przekonałem się, że Alberta nie ma w
moim pokoju, a wkrótce doszedłem do wniosku, że został
w przedszkolu!!! Mój gniew i
zmartwienie były niepohamowane, nie wiedziałem co stało
się z moim misiem.
Natychmiast narzuciłem na siebie kurtkę i zbiegłem
na dół do mamy, aby w skrócie
opowiedzieć jej całą historię i
niezwłocznie wyruszyć z nią w
drogę powrotną do przedszkola, jednak ona wcale nie miała zamiaru opuszczać kuchni.
Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji.
Postanowiłem powtórzyć jej
to jeszcze raz, aby zrozumiała,
że to nie żarty i trzeba działać
szybko, ale tego chyba już nie
usłyszała, bo włączyła mikser,
który zupełnie mnie zagłuszył.
Postanowiłem więc dać jej
spokój. Mimo, że łzy zbierały
mi się pod oczami i miałem
ochotę pójść do przedszkola
na piechotę, nie odezwałem
się ani słowem i ruszyłem do
gabinetu taty. Niestety, jeszcze zanim wszedłem do środka usłyszałem
donośne chrapanie, co ozna-
czało, że tato śpi. Mama mówi,
że nigdy nie wolno go budzić
bo jest „ważną osobą w firmie’’
i ma bardzo męczącą pracę.
Zupełnie tego nie rozumiem,
przecież tato cały dzień siedzi za biurkiem, zmęczony to
może być pan Henio, który
codziennie rano odśnieża nam
podjazd. Mimo wszystko nie obudziłem
taty, tylko poprosiłem mamę
żeby to zrobiła. Mama nawet
nie pozwoliła mi dokończyć,
powiedziała, że nie będzie nic
za mnie robić i że jestem już
dużym chłopcem i mogę sobie
radzić sam. W takim razie sam
poszedłem go obudzić . Tato spał jak kamień,
więc przywrócenie go do naszego świata nie było wcale
łatwe. Z początku chciałem załatwić sprawę po dobroci, lecz
po dziesięciu minutach straciłem cierpliwość. Wyjąłem z
szuflady starą miotełkę do kurzu i lekko musnąłem nią stopy taty. Tak jak oczekiwałem
zeskoczył z kanapy jak oparzony. Gdy doszedł do siebie,
nie wyglądał na zadowolonego, jednak prawdziwego szału
dostał, gdy powiedziałem mu
dlaczego go
obudziłem.
- Jakich ja
czasów się
doczekałem?! Dziecko używa przemocy w stosunku do śpiącego
ojca, a potem tłumaczy się jakimś Alfredem, który został w
przedszkolu?
- On nie nazywa się Alfred
tylko Albert, a ta przemoc to
tylko miotełka do….
- Nie obchodzi mnie do czego
to była miotełka!!! Boże, jakich
ja czasów się doczekałem….
Wtedy rozpłakałem się na dobre. Krzyczałem tak głośno, że
widocznie w tacie obudził się
instynkt ojcowski i postanowił
pojechać ze mną do przedszkola. Gdy to usłyszałem
nie posiadałem się z radości.
Byłem też bardzo zdziwiony,
ponieważ na zegarze mała
wskazówka wskazywała cyferkę 9 a duża 12,(to jedyna godzina jaką umiem rozczytać)
co oznacza porę pójścia spać.
Postanowiłem jednak nie odzywać się i pozostawić tą informację w tajemnicy przed
rodzicami. Niestety tacie nie powrócił dobry humor, wciąż był wściekły
i zdenerwowany. Zupełnie nie
wiem dlaczego, sprawiał wrażenie zaspanego.
- Za pięć minut widzę cię
ubranego w przedpokoju! Ina-
czej jadę sam!
Dawno nie widziałem taty
aż tak podenerwowanego.
Wiedziałem, że lepiej teraz nie
wchodzić mu w drogę. Tak jak mi kazał, pięć
minut później czekałem ubrany w przedpokoju, lecz taty
tam nie było. Myślałem, że to
tylko małe opóźnienie, lecz po
kolejnych dziesięciu minutach
sprawa zaczęła się komplikować. Zdjąłem buty i udałem
się w kierunku gabinetu taty.
Gdy wszedłem do środka, tato
znów spał na kanapie i chrapał. Gdy go obudziłem, był
jeszcze bardziej wściekły, lecz
nie odezwał się ani słowem.
Z ponurą miną narzucił na
siebie płaszcz i razem ze mną
wszedł do samochodu. Gdy
dojechaliśmy do przedszkola było już zupełnie ciemno.
Po raz pierwszy od dłuższego
czasu, zauważyłem na twarzy
taty lekki uśmiech, ale nie na
długo. Okazało się, że przedszkole jest już nieczynne i
cały trud na nic. W drodze
powrotnej ani ja, ani tata nie
odezwaliśmy się ani słowem.
Po powrocie do domu od razu
poszedłem spać. Na szczęście,
gdy obudziłem się noc była już
za mną i mogłem wrócić do
mojego misia.
Łukasz Krystowski 5a
DZIEWCZYNY Z 5B
Ta dziewczyna nazywa się Iga,
W zimę na nartach śmiga.
Iga chętnie żartuje
I bardzo dobrze maluje.
Czy masz zmartwienie, czy coś cię trapi,
Oliwia cię samej z tym nie zostawi.
W każdej porze dnia i nocy,
Zawsze chętna do pomocy.
Monika to dziewczyna śliczna,
A do tego sympatyczna.
Interesuje się matematyką
I porywa się na słońce z motyką.
Olga to dziewczyna szalona,
W obłokach buja zamyślona.
Jest bardzo dobrze wysportowana,
A żartów jej nie brak do wieczora od rana.
Marti, Martynka, Martyna,
To bardzo fajna dziewczyna.
Tańczyć kocha nade wszystko,
Gdy potrzebna to jest blisko.
Magda trochę zwariowana,
Ma swój własny świat.
I pomysłów zwariowanych,
Zapas na sto lat.
Monika Cichocka, Olga Szeliga, Magda Wrzosek 5b
38