Kilka łyków angielskiego piwa

Transkrypt

Kilka łyków angielskiego piwa
8
w naszych parafiach
Ziemia Piotrkowska
21 lutego 2013 r
Zima w obiektywie ks.Wojciecha
Ostatnie dni pontyfikatu
BENEDYKTA XVI
Kościół powszechny oczekuje na nowe
konklawe, podczas którego zostanie
wybrany nowy biskup Rzymu. Ostatnie
dni pontyfikatu Benedykta XVI przeżywane są w duchu dziękczynienia Bogu
za 8 lat posługi Ojca Świętego. Sede vacante rozpocznie się 28 lutego o godz.
20.00.
Papież kontynuuje wypełnianie swoich codziennych obowiązków.
Ojciec Święty przyjął ostatnią wizytę ad limina Apostolorum biskupów z Lombardii,
w której uczestniczyło 13 włoskich duchownych. Arcybiskup Metropolita Mediolanu, kard.Angelo Scola zapewnił dziennikarzy Radia Watykańskiego, że uczestni-
KĄCIK POEZJI
RUMAK
Zamknięty
w nieskończoności
broni się przed
ujarzmieniem
w drewnie
kopytem trąca
strunę wiatru
załamując ciszę
Dumnym rżeniem
budzi
źrenice gwiazd
galopuje ku stepom
Gra krew
Marta Pawlicka-Włóka
cy audiencji papieskiej pozostali wzruszeni
i przejęci. Największą pogodę ducha zachował natomiast sam Papież.W czwartek
14 lutego Ojciec Święty spotkał się z duchowieństwem diecezji rzymskiej. Spotkanie miało miejsce w Auli Pawła VI, podczas
którego kard. Agostino Vallini w imieniu
wszystkich kapłanów rzymskich zapewnił
Benedykta XVI o modlitwie w jego intencji.Dziś po południu w Watykanie rozpoczynają się tygodniowe rekolekcje wielkopostne Papieża i Kurii Rzymskiej, które poprowadzi kard. Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady Kultury. Potrwają
one do soboty 23 lutego.W tym czasie Benedykt XVI nie będzie pokazywać się publicznie, na ten czas zawieszone zostają
także audiencje, w tym audiencja środowa.
Najbliższe spotkania Ojca Świętego z wiernymi planowane są na dzień 24 lutego na
Placu św. Piotra (tradycyjna modlitwa Anioł
Pański) oraz na środę 27 lutego w Auli
Pawła VI (Audiencja Generalna).Kościół
wspiera duchowo Papieża. W świątyniach
trwają modlitwy w intencji Benedykta XVI i
o dobry wybór jego następcy.Główna Msza
św. dziękczynna z udziałem Konferencji
Episkopatu Polski będzie sprawowana 5
marca w archikatedrze warszawskiej. Będzie jej przewodniczył ks. abp Celestino Migliore, Nuncjusz Apostolski w Polsce,
a homilię wygłosi ks. abp Józef Michalik,
przewodniczący KEP.
ks. Rafał Leśniczak - Radio Plus Łódź
Kilka łyków angielskiego piwa
Aby poczuć smak piwa w angielskim
pubie trzeba usiąść wygodnie przy
barze, zamówić jeden, potem drugi
kufel. Zdmuchnąć pianę, przymknąć
oczy i sączyć wraz z chłodnym napojem nastrój zadymionego wnętrza.
Mój pobyt w Anglii przypominał kilka łyków piwa spragnionego wędrowca. Ani
pianki, ani rozkoszy dla podniebienia,
ani przymkniętych powiek, ale przecież
pozostał smak i radość z ugaszonego
pragnienia.Co zmieściło się w tych kilku
łykach piwa?
Chłód!
Dosłownie czy w przenośni? Przysłowiowy chłód Anglików został zmięk-
czony serdecznością naszych gospodarzy (Polaków) i pysznościami z kuchni w Henley. A ci „prawdziwi” Anglicy?
Zmęczone twarze w metrze. Obojętne,
zamyślone oczy spieszących codziennie tymi samymi drogami do domu, do
pracy, na randkę. Prawdziwe oblicza
zobaczyłem w kilku epizodach, gdy
mieliśmy jakiś kłopot. Obojętność odpływała wraz z szerokim uśmiechem,
dobrym gestem i opakowaną w elegancką paczuszkę słów - życzliwością.
Angielskie „duszki pogody” nie dały
zamarznąć, obniżając temperaturę do
przyzwoitych granic. Trochę powiały,
trochę pokaprysiły deszczykiem, trochę pomalowały nasze ścieżki promieniami słońca.
Czegóż chcieć więcej od kilku łyków piwa?
Piana!
No właśnie! Trochę mi było mało piany – tajemniczej londyńskiej mgły, w
której można zanurzyć nie tylko wąsy
ale i całą głowę, i posmakować nierzeczywistej dwuwymiarowości.Choć spacer nocą wzdłuż Tamizy w małym Henley dał
namiastkę mrocznych
wspomnień z oglądanych ukradkiem w dzieciństwie historii Sherlocka Holmesa. Za to
poranek dał już chwilę
beztroskiej radości gdy
zobaczyłem na dymią-
cych oparami trawnikach kicające dzikie króliki.
Pierwszy łyk!
Pijąc piwo, czujemy jak stopniowo
gasi pragnienie wraz z malutkimi bąbelkami roznoszącymi wrażenia po całym
ciele, aby na końcu trafić do głowy. W
moich łykach piwa były większe i mniejsze bąbelki. Londyn. Smakowałem go
szybko, choć nie łapczywie.
Głosiciele prawd znanych i nowych
w Hyde Parku. Na odwróconej do góry
dnem skrzynce po pomarańczach występuje filozof, demagog, szaleniec, czy
dowcipniś? Tego nie wie nikt. No, może
on sam. Patrzę na wesołe tulipany spoglądające przez czarnozłote kraty na
Buckingham Palace. Za kratą najsłynniejsza rodzina zamknięta jak w klatce,
z której od czasu do czasu próbuje wyfrunąć kolejny królewski ptak dostarczając honorariów skandalistom i papparazim. Rejestruję sylwetę Big Bena i
zegar odmierzający czas lordów w majestatycznym parlamencie.Przesuwam
kadry żołnierskich czerwonych figurek
cz.1
cz. 3
w czarnych czapach. Miękki pysk konia
z królewskiej gwardii wybiera landrynka
z mojej dłoni. W uszach mam gwar wytwarzany przez pędzący tłum obserwujący wyścigi staroświeckich taksówek z
czerwonymi piętrusami.
Drugi łyk!
Tower of London. Kamienne miasto
w mieście. Królewskich klejnotów zamkniętych za murami strzegą czarne
ptaszyska mające sobie za nic tłumy
ciekawskich i... mijający czas.
A potem przerwa w łykaniu. Rzut
oka na Tamizę przez niebieskie przęsła
Tower Bridge to nareszcie coś dla smakosza. Niby most jak inny, a jednak
przeżycie. Ma w sobie to coś, co predystynuje go w tak szacownym towarzystwie zabytków do roli symbolu niezwykłego miasta.
Następny łyk!
Galerie londyńskie. Obrazy mistrzów oprawione w tak wspaniałe
wnętrza jak w National Gallery wywierają wrażenie nawet na przypadkowym
laiku. Ach ta oprawa! Piwo podane w
kuflu ma zawsze inny smak niż to samo
piwo z puszki. Azjatycke kamienne bóstwa w British Museum patrzą na mnie
z taką samą ciekawością jak ja na nie.
A ileż wymownych spojrzeń wymieniam przy kolejnym łyku w niezwykłym
towarzystwie w „woskowym pubie” u
Madame Tussaud’s.
(cdn)
tekst i fotografie:Witold Stawski