Łódź Szczęścia

Transkrypt

Łódź Szczęścia
Było to dawno, dawno temu, tak dawno jak ludzka pamięć i stare księgi nie sięgają. Za
siedemnastoma lasami i dwoma rzekami, w przepięknej drewnianej chatce rodzina Kowalskich
budziła się ze snu.
Roman, głowa rodziny, wstał pierwszy. Taszczył właśnie swój ogromny, wieloletni i wielce
zasłużony grill na podwórze przed swoją drewnianą chatką. Grill ten wiele razy przenosił całą
rodzinę, czyli Romana, jego żonę Basię i dwie córki: Kasię i Irminę, w krainę szczęśliwości i
cudownego smaku.
Roman był szczerym pasjonatem grillowania i co tu dużo mówić, prawdziwym jego
mistrzem! Za każdym razem, gdy wyciągał swojego grilla na światło dzienne, rozkładał z czułością
jego drogocenne cząstki, budziło się w nim poczucie misji – nakarmić i uszczęśliwić tym
pokarmem całą rodzinę!
Jego talent do grillowania połączony z niebywałym talentem kulinarnym jego żony Teresy
czynił z nich prawdziwą drużynę marzeń!
Gdyby żył już wówczas nasz narodowy wieszcz, mógłby napisać o nich:
Było grillujących wielu... Ale żaden z nich nie śmiał przy Krzysztofie grillować. Tak jak
każda gotująca pani domu przy Teresie mogła się schować!
Aż dziw, że cała czteroosobowa rodzina nie lądowała po takich posiłkach na regularnych
płukaniach żołądka! Być może brało się to stąd, że szpitale wówczas jeszcze nie funkcjonowały?
Tej soboty, kiedy Roman kolejny raz rozpalał płomień pod drewnianymi szczapkami i
zasypywał je skrupulatnie węglem, poczuł w sercu wielki, niczym nie dający się stłumić żar.
- Żono moja! Serce moje! - zawołał do swojej żony przeciągle, ale i radośnie. - Czuję, że
dzisiaj przejdę samego siebie!
- Nie wątpię! Jesteś przecież najlepszy... – Basia była mądrą kobietą. Dobrze wiedziała, że
pasję męża należy w najwyższym stopniu respektować i co jakiś czas nie skąpić mu związanych z
nią pochwał. - Grilluj, grilluj, bo jest ku temu dziś okazja... – dodała po chwili i uśmiechnęła się do
męża tajemniczo. On spojrzał na nią i mrugnął porozumiewawczo.
Kilka godzin później (mistrzowie potrzebowali czasu, aby stworzyć swoje popisowe dania)
cała rodzina zasiadła do wspólnego posiłku. Kilkuletnie Dominika i Kasia wierciły się
niecierpliwie, głodne i zaintrygowane. Podsłuchały poranną rozmowę mamy i taty i teraz
praktycznie umierały z ciekawości, jaka to dzisiaj jest wyjątkowa okazja. Liczyły na coś miłego i
pozytywnego. Takie podejście odziedziczyły po rodzicach. Kowalscy byli pogodną, wesolutką
rodziną, która uwielbiała się śmiać.
Dziewczynki rzuciły się na grillowane frykasy, całkiem zapominając o tajemniczej okazji.
Kiedy jednak oliwne lampy zaczęły przygasać, grill się chłodził, komary cięły jak wściekłe
a naprężone do granic możliwości żołądki groziły pęknięciem, ich mama zaczęła się wiercić na
swoim miejscu i dziwnie chrząkać. Kiedy Kasia już chciała podać mamie szklankę wody, pewna, że
zakrztusiła się ona kawałkiem kiełbaski, mama zaczęła:
- A więc dziewczynki, teraz właśnie nadszedł ten moment. Czekałam, aż zapadnie zmrok, bo
ciemność sprzyja tej opowieści. - Kasia i Dominika zamarły. Robiło się ciekawie! - To bardzo
ważna opowieść i chcę, żebyście ją dobrze zapamiętały... Będzie to opowieść o legendarnej o Łodzi
Szczęścia...
Mama Basia rozsiadła się wygodnie na swoim miejscu, spojrzała po wszystkich z
tajemniczą miną, chrząknęła znowu i kontynuowała:
- Mityczna Łódź Szczęścia podobno jest ogromną i niezwykle przemyślną konstrukcją. Jej
kadłub lśni przepięknie, skrząc się wszystkimi barwami tak intensywnie, że na jego widok trzeba aż
przymykać powieki. Jej ogromne żagle są śnieżnobiałe i zwycięsko łopoczą na wietrze. Jest
niezniszczalna i niezatapialna... Ma ona zwyczaj zatrzymywania się co jakiś czas w innym miejscu i
zabierania na swój pokład kilkunastu rodzin. Wiezie je potem do tajemniczego miejsca na ziemi,
które nazywa się Rajską Wyspą. Życie jest tam spokojne, harmonijne i pozbawione wszelkich trosk...
- Kasia i Dominika słuchały jak zahipnotyzowane - Wielu ludzi utrzymuje, że naprawdę widziało
Łódź, że ich krewni już dawno odpłynęli nią i cieszą się teraz absolutnie szczęśliwym życiem na
Rajskiej Wyspie...