ME Electronics M2, M6 oraz M9.
Transkrypt
ME Electronics M2, M6 oraz M9.
Witam. Zapraszam na recenzje słuchawek MEE M2, M6 oraz M9. Sprzętu użyczył im_becyl . Trzech ich było... ME Electronics Ultimate Sound in Style, uczciwie trzeba przyznać, że ten slogan w pełni pookrywa się z otrzymanym produktem. No prawie, kwestie dźwiękowe to rzecz względna. Ultimate Sound - tutaj każdy może dopisać co innego. Nie ma co oczekiwać jakiejś nirwany przy słuchaniu tych trzech modeli, ale to solidna opcja jakość/cena. Producent postawił przede wszystkim na oryginalny wygląd, jakość użytych materiałów, spasowanie. Obok całej trójki nikt nie przejdzie obojętnie. Wyglądem wyróżniają się, zastosowane przewody. Koniec z czarnym gumowanym, smutnym kablem. Tu dominuje wersja "clear" i fikuśny oplot pod nim w kolorach: tytan, srebrny, chrom, stalowy. Dzięki temu cała rodzina "M" zyskała swój indywidualny charakter. Po za tym, sznur mocno siedzi w wtyczce i samych słuchawkach. Nie ma obawy, że coś się zepsuje, wyrwie. Samo spasowanie elementów oceniam wysoko. Małe zastrzeżenia mam jedynie do modelu M6. Najstarszy z nich, potężnie zbudowany... S10 i M2 Pierwsze co słyszymy to wyraźny szum po podłączeniu słuchawek. Gdy włączymy muzykę jesteśmy atakowani przesadnie wypchnięta góra. Nie jest przy tym sycząca, kująca. Dalej, np w rockowych kawałkach przedkłada się to na "zajefajne" talerze perkusyjne ale z drugiej strony mam nie zbyt czyste, jazgotliwe gitary. Słuchawki mają niestety mało basu, mógłby on stanowić przeciw wagę. Jest on bardzo szybki i płytki, twardy ale zachował impakt. Obraz soniczny dopełnia, schowany środek i wokal. Słyszymy głownie skrajne pasma - "v". Dzięki monstrualnym otworom w nakładach i tulejce, otrzymujemy trochę powietrza w muzyce. Po za tym, słuchawki grają prosto do głowy. M2 charakteryzują się według mnie, bardzo agresywny sposobem prezentacji. Zapomnijcie o balansie i równowadze. W paru gatunkach muzycznych, może to się sprawdzić np C.K.O.D. wypadło bardzo interesująco na tym zestawie. Mnie osobiście, szybko męczyło słuchanie M2 z S10. E2 i M2 Szum podłączeniowy już tylko na minimalnym poziomie. Nie zwracałem wcale na niego uwagi. Duża poprawa tym aspekcie. Cowon zapanował nad słuchawkami. Wyraźnie poprawił się balans, równowaga. Wysokie pasmo już tak nie dominuje, ale zachowało wszystkie swoje zalety. Dzięki temu środek i wokal, są bliżej słuchacza. Pojawiła się energia i emocje w przekazie. Dynamika jest łatwiej wyczuwalna. Bas stał się bardziej miękki, trochę zwolnił. Jednak nadal jest go mało i jest on mało zróżnicowany. Poprawiła się również separacja instrumentów, a dźwięk się oczyścił. Nie uświadczymy na tym zestawie jazgotania "wioseł", zlewania się wyższych pasm. Scena tylko troszkę szersza. W sumie ogólny charakter został zachowany tyle, że jest o jedna klasę lepszy i łagodniejszy. Tak ewolucja. Ta para jest o wiele bardziej przyjemna w odbiorze, bardziej uniwersalna. Drugi z nich jeszcze wyższy od tego pierwszego... S10 i M9 Znów szumi eh. Całkiem przyjemne granie z dużą dawką basu, nie schodzi on bardzo nisko niestety. Lubi dłużej pozostać w nagraniu. Do jego kontroli można mieć małe zastrzeżenia, ale to przez charakter słuchawek, basowe, naprawdę malutkie. Zadziwiające jest to, że przy tej świątyni niskich tonów, nie można zarzucić nic wysokiemu pasmu. Gra bardzo czysto, przekazuje wszelkie szczegóły. Nie jest ono ani nachalne, ani szeleszczące. Czasami niestety jest przysłonięte, tak jak cały środek. Gdyby tylko równowaga był zachowana, umm, przyjemnie pogdybać. Separacja instrumentów bardzo dobra. Bardzo rzadko kiedy coś się zlewa. Scena przyzwoita, najkrócej mówiąc - dobre stereo. Wokale są cieplutkie i miłe, nieco schowane, np. pani Aga Zaryan w tej parze brzmi bardzo urzekająco, wręcz pluszowo, a zarazem bardzo czysto. Na chłodnie dni jak znalazł. Jazz w tej parze to przyjemna zabawa. E2 i M9 Potężny bas, przynajmniej taki się wydaje w pierwszym momencie. Jednak nie jest dostatecznie wypełniony moim zdaniem. Efekt podobny do, podłogowych kolumn puszczonych cit za zakres swoich możliwość. Niestety znów wycofany trochę środek, nie to że bas się rozlewa na to pasmo. Po prostu je zasłania, jeśli nagranie posiada dużo basu. Potrzeba naprawdę niezłej kontroli żeby grał jak pan bóg przykazał. E2 nie ma takiej kontroli przy M9. Po przeciwnej stronie skali, mamy podobnie jak w modelu M2, bardzo czyste i wyraźne wysokie pasmo. Jedno z lepszych w słuchawkach jakie słuchałem, ale już nie tak dźwięczne. Tylko dlatego, że znów, bas jest tam gdzie go nie potrzeba. Gdyby je odfiltrować, było by cudnie. W sumie charakter dźwięku można określić gęstym. Scena przyzwoita, dla orkiestry będzie za ciasno, ale w większości przypadków wystarczy w zupełności. E2 i M9 to kolejny przypadek kiedy bardzo duże znaczenie ma gatunek muzyki jaka i jakość nagrania. Para raz zadziwia, raz dostajemy studnie basu, innym razem zachwyca trąbka, a na koniec dostajemy szprycę z duża dawką "fanu". Trzeci z nich wyglądał najmniej zdrowo... S10 i M6 Pierwsze wrażenie, grają poprawnie. Potem zaczynamy dociekać co jest grane. Przede wszystkim bas, coś mi w nim nie pasuje. Niby jest w miarę szybki, ma jako taki impakt, ale brak mu trzewi. Schodzi dość nisko, ale wydaje się nieco przytłumiony. Kontrola też pozostawia nieco do życzenia. Niby mamy "fan" ale to nie jest to. Do wysokiego pasma ma tylko jedno zastrzeżenie, metalizuje np. talerze perkusji i trąbkę. Czasami też coś zaszeleści. M6 kontynuuje drogę obraną przez producenta w słuchawkach serii "m" i wycofuje średnicę. Czemu ? Niepotrzebnie zostawiają miejsce na bas. Aż chce się żeby te szczegóły i emocje zawarte w tym pasmie, zostały lepiej wyeksponowane. Wokale są dobrze oddane, lekko oddalone od słuchacza. Scena szeroka, te dokanałówki grają do uszu, a nie do głowy. Ciekawa odmiana. Niestety po raz kolejny słuchać szum po podłączeniu słuchawek. E2 i M6 Od razu słychać poprawę w niski paśmie, pewnie dlatego, że taką prezentację preferuję. Lepsza kontrola i lekkie dopełnianie względem S10. Ponadto bas zyskał na szybkości, jest też twardszy. Średnie nie są już tak wycofane. Przez to obiór muzyki jest przyjemniejszy, muzykalność się zwiększyła. Wszystko jak by bardziej dynamicznie gra. Separacja instrumentów, to kolejny aspekt na plus. Zniwelowany został też efekt "metalurgiczny" w wysokim paśmie. Choć teraz ich czystość można odebrać z lekkim dyskomfortem. Czasami np. trąbka jest zbyt dosadna. Scena bez wyraźnych zmian. Jeszcze słówko o wokalach. Nadal są lekko schowane, ale przekazują już emocje. Do tego są bardzo klarowne. To najbardziej zrównoważona para w całym zestawieniu. Tak rodzą się fortuny i fortuny uciekają... ME Electronics zaprezentował ciekawą serię słuchawek. Modele M2-59zł, M6-169zł, M9-99zł, to różne wyniki w obrębie jednego eksperymentu. Według mnie udanego. Słuchawki wyróżniają się na tle konkurentów, wyglądem oraz indywidualnym charakterem. Trudno wskazać najlepsze słuchawki, każdy model gra inaczej ale w pewnym ogólnym zamyśle producenta. Moim zdaniem warto przesłuchać i zainteresować się linią M. Mam tez nadzieje ze wejdą to utartego i nieco skostniałego już kanonu, polecanych słuchawek.