szczegółowa recenzja
Transkrypt
szczegółowa recenzja
Pisane na "gorąco", zaraz po biegu (bez edycji >> jak się okazało kontuzji to ja się dopiero nabawiłem nieco później, rowerem i bieganiem dobiłem kolano >> ostatecznie przez kilka dni nawet chodzić nie mogłem bez bólu): "Pierwszy bieg - 9km Wyjście lub cały czas w trakcie kontuzji (lekki ból podkolanem, promieniujący w trakcie biegu na zewnętrzną stronę kolana - lewa noga). Zaraz po założeniu, brak poczucia dyskomfortu, miękko, ciepło, przyjemnie. Na początku trochę przeszkadzał mi kształt pięty prawego buta, czułem ten element na stopie (lewy był w porządku). Buty wydawały się miękkie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu - biegłem po utwardzonej leśnej drodze, więc ta dodatkowa miękkość była przyjemna. Było też w nich ciepło i sucho. Niekontrolowane stąpnięcie stopą (wygięcie kostki na zewnątrz) było zdecydowanie nieprzyjemne, i mam wrażenie, że w Zenkach łatwiej i boleśniej można sobie skręcić kostkę na nierównej nawierzchni leśnej w porównaniu do Sockwa X8 czy Luna Sandals, jak również wtedy gdy biegnie się boso. Przeskakiwanie pomiędzy kałużami, bieg na pochyłych wąskich ścieżkach był w porządku, nawet zadziwiająco dobrze kontrolowalny (choć od czasu do czasu stopy się uślizgiwały na błocie, ale nic bardzo nieprzyjemnego, podobnie jest w Sockwach X8). Po kilku kilometrach zapomniałem, że biegnę w butach, biegło mi się tak dobrze jak w Sockwach - dotyczy to biegu po leśnych drogach (jakoś tam utwardzonych). Gdy biegłem pasem przeciwpożarowym miękkość butów zaczęła dawać się znaki - miałem wrażenie jakbym biegł w bardzo nieprzyjemnym błocie, które zasysa mi buty, i okleja je. Zenki zdecydowanie (na obecny stan przyzwyczajenie się do butów biegowych) według mnie nie nadają się do biegania po miękkich ścieżkach leśnych. Również im dalej z przebiegniętymi kilometrami, tym coraz silniej miałem wrażenie, jakby moja prawa noga walczyła z cholewką buta od strony dużego palca. Miałem wrażenie, że but siłuje się ze stopą, która wymagała do prawidłowego działania na tym etapie biegu i na tej nawierzchni większej przestrzeni wewnątrz cholewki (było to nieprzyjemne uczucie, które towarzyszyło mi do końca biegu, ale tylko w prawym bucie). W którymś momencie, również w prawym bucie zacząłem odczuwać palce - miałem wrażenie, że duży palec ociera się o sąsiada, co zapewne w dłuższej perspektywie biegu zakończyłoby się odciskiem - w Sockwach tego nie doświadczam, w Luna Sandals też nie. Wysokość podeszwy mi odpowiada, rozumiejąc to w taki sposób, że nie odczuwałem jakiegoś zauważalnego dyskomfortu podczas biegu. Wyciszenie propriocepcji było odpowiednie na stan drogi po jakiej biegłem, na stan mojej kontuzji. To co mi się średnio podobało, to fakt że buty są duże - jak każde buty w rozmiarze 43. Ich waga nie różni się znacząco (może 100-150g więcej, ale to nie jest problem), ale wielkość mnie irytowała. Trenuję często w ten sposób, że do lasu dojeżdżam rowerem, z plecakiem na plecach, w którym mam schowane buty - Sockwa X8 czy Luna Sandals praktycznie nie zajmują miejsca, jak biegnę boso, to jedyne co potrzebuję to ew, skarpetki na zmianę, które i tak mam zawsze w plecaku (na wypadek przemoczenia stóp). Tutaj Zenki poległy. No i ta biel - okropny kolor, jak na buty sportowe (lata 90 się kłaniają), ale rozumiem, że to kwesta gustu. Ogólnie po tych pierwszych 9 kilometrach, cieszę się, że w nich biegłem, niepokoi mnie walka prawej stopy z butem, i ociężałość podczas biegania po bardzo miękkiej nawierzchni (ale nie bagnie). Na dzień dzisiejszy nie pobiegłbym w nich bardzo długich dystansów. Drugi bieg - 11km - Malta mix asfaltu i terenu. Lewy but szczególnie, ale prawy też powoduje obcieranie dużego palucha o mniejszy. Za wąskie noski - przodostopie buta (jak dla moich stóp). Stukot podeszwy o asfalt irytujący - głośne przez te gumowe wstawki. Ślizkają się na błocie. Mało stabilne w mokrym po deszczowym, jesiennym terenie. Lekko przeciekły w kałuży. Reszta na tyle ok, że zapomniałem w czym biegnę."