Pełny artykuł
Transkrypt
Pełny artykuł
warsztat Tomasz Jakobielski Czasem trzeba kucnąć O fotografii portretowej na łamach branżowej prasy fotograficznej napisano już wiele artykułów, ale o fotografowaniu dzieci – nie więcej niż dwa. Możliwe, że temat ten jest powszechnie uznawany za zbyt łatwy. Czy aby na pewno? Dzieci się bawią Czasem trzeba kucnąć Tomasz Jakobielski 96 Nie wystarczy sfotografować osobę na ładnym tle i przedstawić jej fizyczny obraz, by zdjęcie móc nazwać portretem. Dobry portret powinien ujawniać charakter modela, jego emocje związane z miejscem, zajęciem lub stanem, w jakim się znajduje. Fotografując dzieci, mamy do wyboru uważne obserwowanie z boku ich zachowania lub zaaranżowanie sytuacji zdjęciowej tak, by wykorzystać ich entuzjazm i chęć do zabawy. Wejście w zabawę i uważne przyglądanie się jej pozwoli uchwycić spontaniczność i autentyczność. Rodzaj aktywności dzieci zmienia się wraz z wiekiem. Ważne, by fotografować te momenty, w których dziecko jest skupione na wykonywanej czynności. W przypadku niemowlaków zabawa polega głównie na poruszaniu wiszących nad łóżeczkiem zabawek. Dziecko przy tym gestykuluje, robi miny, można zająć wygodną pozycję i godzinami robić zdjęcia. Starajmy się fotografować w świetle zastanym: bezpośrednie światło lampy błyskowej jest dla maluchów szkodliwe, a także powoduje, że dziecko szybko się męczy i staje się marudne. Trudny czas dla fotografów zaczyna się wraz z rozwojem motoryczności dzieci. Z powodu ich ruchliwości, często nie jesteśmy w stanie uchwycić pełnej sylwetki. Warto więc tak dobrać ogniskową, by zostawić sobie większy zapas na brzegach kadru. Jeżeli używamy dodatkowych lamp, pamiętajmy, by kable i inne akcesoria nie dostały się w niepowołane rączki. Bardzo przydaje się w tym okresie pomoc osoby trzeciej, która zajmie się zabawą i bezpieczeństwem, wytrze nos i usunie resztki chrupek z buzi. W wieku 3-7 lat dzieci chętnie przejmują inicjatywę w zabawach, które stają się bardziej skomplikowane. Zaczynają obowiązywać reguły postępowania znane z obserwacji dorosłych. Pojawiają się także elementy i postacie fantastyczne wzięte z wyobraźni. Nasz udział w zabawie powinien być bardzo dyskretny i ograniczać się do tworzenia odpowiednich warunków. Nie należy niczego narzucać dziecku, musi ono mieć poczucie, że samo kieruje zabawą. Kontrolując sytuację, dbamy oczywiście o bezpieczeństwo i naszą wizję zdjęcia, ale pozwalamy się wprowadzić w wykreowany świat. Wyobraźnia dziecka nie jest jeszcze ograniczona stereotypami, pozwólmy więc dać się zaskoczyć. W tym wieku próba zdjęć pozowanych typu: „uśmiechnij się” przynosi zazwyczaj odwrotny skutek (najczęściej tak zwaną „kwaśną minkę”). Wiek szkolny przynosi kolejne zmiany, coraz trudniej namówić dzieci do współpracy. Jeśli się jednak na nią zdecydują, można przekazać im pomysł, zaprosić do „naszej” zabawy. Poza tym pasje, jakim się oddają, są wspaniałym tematem do zdjęć. Można już świadomie dla dziecka kreować portret. Rozumie ono nasze intencje. Zabawa może być obustronna. Dzieci są mniejsze Gdy fotografujemy osoby, najbardziej naturalną perspektywą jest umieszczenie aparatu w połowie ich wysokości. Fotografowanie z góry to częsty błąd w portretowaniu dzieci. Powoduje, że nasi modele wyglądają na mniejszych, niż są w rzeczywistości, wręcz „rozpłaszczonych” na tle. Czasem trzeba po prostu kucnąć. Wybór punktu widzenia jest decyzją o największym znaczeniu dla kompozycji obrazu. Patrząc na obiekt bezpośrednio, nie zdajemy sobie sprawy z ilości niepotrzebnych szczegółów. Widzimy wszystko w normalnej perspektywie i proporcjach. Dodatkowo umysł koryguje obrazy rejestrowane przez oko. To, co umieścimy w kadrze, musi być zamkniętą logiczną całością. Należy więc znaleźć sposób uproszczenia obrazu – ustawić się z aparatem tak, aby wyeliminować bałagan niezwiązany z tematem naszego zdjęcia. Warto poświęcić trochę czasu, by wypróbować celowanie z różnych wysokości: usiąść, wejść na stołek, przybliżyć się lub oddalić. Drugim, bardzo powszechnym błędem jest zabawianie modela przez osobę stojącą za plecami fotografującego. Efekt jest taki, że na zdjęciu widzimy dziecko z uniesioną głową, patrzące gdzieś w dal, bez kontaktu z fotografem, a co za tym idzie – z oglądającym zdjęcie. Jeżeli korzystamy z osoby zabawiającej dziecko, powinna ona znajdować się na tej samej wysokości co aparat, z głową jak najbliżej obiektywu. Gdy chowamy się za aparatem i dziecko traci nas z pola widzenia, taka pomoc się przydaje. Jednak w większości przypadków osoba spoza kadru 97 warsztat 98 Tomasz Jakobielski 99 warsztat Recepta na udane zdjęcie: Jedność motywu – zdjęcie powinno mieć bez trudu rozpoznawalny temat. Dobrane tło i rekwizyty – odpowiednie miejsce, brak zbędnych elementów. Nastrój zdjęcia – podkreślony światłem, kolorem, filtrem lub nieostrością. Ciekawy sposób przedstawienia tematu – perspektywa, kadr, kompozycja, dobór ogniskowej. Prawdziwe, naturalne emocje. raczej dekoncentruje naszego modela, a słynne „no uśmiechnij się do pana” potrafi w jednej chwili zniszczyć budowaną relację. Dzieci się wiercą Pierwsze kryterium tak zwanego „dobrego zdjęcia” to ostrość. Często jednak mylimy kadry nieostre z poruszonymi. Zdjęcie nieostre to takie, w którym ostrość ustawiona jest na punkt mało istotny dla treści (na przykład tło), zaś poruszone to takie, którego czas naświetlania był zbyt długi, by oddać motyw jako zbiór ostrych punktów. Obraz składa się wtedy z linii. Oczywiście kadr poruszony może być jednocześnie nieostry. Energia, z jaką poruszają się dzieci, może powodować wiele kłopotów w poprawnym oddaniu fotografowanej sytuacji, ale może także być twórczą inspiracją w zobrazowaniu ruchu. Jest on ściśle związany z czasem otwarcia migawki, który należy dobierać odpowiednio do prędkości obiektu. Im jest ona większa, tym krótszy czas naświetlania musimy stosować. Poniższe zestawienie pomoże wyobrazić sobie, jakich czasów należy użyć, by uzyskać nieporuszone zdjęcia: portret – 1/30 sekundy, spacer, spokojnie bawiące się dzieci – 1/60 sekundy, dzieci w ruchu, rowerzysta, jadący powoli samochód – 1/125 sekundy, osoby w tańcu – 1/250 sekundy, bardzo szybki ruch – 1/500 sekundy. 100 Tomasz Jakobielski Czasem trzeba kucnąć Oczywiście, jest to pewne uproszczenie. Gdy chcemy uzyskać dynamiczny efekt, możemy zastosować czasy dłuższe (nawet takie, przy których trudno utrzymać stabilność obrazu, fotografując z ręki). Stopień rozmycia warunkuje – oprócz prędkości modela i czasu – również kierunek jego ruchu względem osi aparatu. Najmocniejszy efekt uzyskamy, gdy obiekt poruszał się będzie prostopadle do tej osi. Gdy zależy nam na rozmyciu tła, przy jednoczesnym zachowaniu ostrej sylwetki poruszającego się dziecka, należy śledzić malca aparatem. Pamiętajmy, że tak złożony mechanizm jak człowiek, a dziecko w szczególności, może poruszać się jednocześnie w kilku kierunkach i każdą częścią ciała z inną prędkością. Możemy to twórczo wykorzystać, pozostawiając na przykład ostrą głowę, a rozmazane ręce i nogi. Zachęcam do eksperymentowania. Dużo dzieci, duży problem Siłą grupowych, niepozowanych zdjęć dzieci jest skupienie ich uwagi w jednym miejscu lub przedstawienie relacji między nimi. Fotografia powinna opowiadać historię z wyraźnym określeniem hierarchii elementów. Im więcej bohaterów, tym zadanie oczywiście trudniejsze. Najważniejszym elementem zdjęcia jest jego temat, czyli motyw. Powinien on dominować, choć wcale nie znaczy to, że musi być największym i jedynym obiektem w kadrze. Drugim elementem jest tak zwany motyw poboczny, często pełni on na przykład rolę wyjaśniającą zachowanie motywu głównego. Motywy rozmieszczamy na zdjęciu na kilku planach. Każda fotografia, jeżeli nie przedstawia płaskiego obiektu, powinna zawierać plan pierwszy, plan średni i plan dalszy. Należy wybrać taki punkt widzenia, który jasno określa plan, na którym znajduje się motyw dominujący, tak aby przekaz był zrozumiały dla odbiorcy. Uwydatnić jeden plan możemy na wiele sposobów: poprzez zastosowanie nieostrości – jeden plan ostry, pozostałe rozmyte, poprzez zmianę skali jednego elementu wobec innych, osiągniętą za pomocą punktu widzenia aparatu i doboru ogniskowej, poprzez wyróżnienie ważnego planu kolorem, poprzez umieszczenie całego planu w mocnym punkcie obrazu (często motyw zajmuje cały plan). Gdy grupę dzieci zostawia się w spokoju, zaczynają się bawić. Ważne, by zachować dystans, ale fotografować z niskiej pozycji. Zdjęcia będą wtedy wyglądać, jakby były wykonane przez jednego z uczestników zabawy. Należy być przygotowanym na różne sytuacje zdjęciowe: od pełnych planów, po detale (na przykład rozbity nos), dobrze zatem mieć ze sobą obiektyw typu zoom o szerokim zakresie ogniskowych lub torbę z dodatkowymi obiektywami. Warto wykorzystywać okazje ważne dla dzieci i związane z nimi zaangażowanie (przyjęcia urodzinowe, święta). Dla zachowania nastroju dobrze jest korzystać z oświetlenia zastanego lub samemu je zawczasu przygotować. Aranżowanie planu nie powinno być jednak zbyt skomplikowane, by nie zgubić tego, co najważniejsze: naturalności! Niech fotografia i zabawa z nią związana sprawią przyjemność zarówno Wam, jak i Waszym dzieciom. Raz, dwa, trzy, kucamy! 101