Dwudniowy wypad do Słowenii - 16
Transkrypt
Dwudniowy wypad do Słowenii - 16
Dwudniowy wypad do Słowenii - 16-17 lipiec 2009 Wpisany przez Jan Kubica czwartek, 30 lipca 2009 11:58 Na wyjazd do Słowenii zdecydowało się 8 osób : Ewelina jako jedyna dziewczyna, Andrzej największy pesymista, Robert, który kilka dni wcześniej wrócił z Elbrusa, Robert Wielki pogromca Tatr wraz ze swoim kom panem Jarkiem, Grzegorz uczestnik kilku wypraw Sekcji Górskiej, Dominik z IV L.O. w Bielsku-B. oraz ja Jasiu. Wczesnym sobotnim rankiem, po dotarciu na miejsce, prognozy meteo niestety się spełniły , leje jak z cebra.Mimo mojego optymizmu ciężko jest mi kogokolwiek przekonać , że jeszcze dzisiaj będzie bez deszczu. Po zameldowaniu się na campie, rozbiciu namiotów, spożyciu posiłków i nie tylko, zmęczeni podróżą idziemy uciąć komara. Jest południe, deszcz przestaje padać -rozpogadza się. Szybka decyzja i ruszamy na Mangart 2697m.n.p.m. -szybki strzał góra -dół 4 h z przełęczy pod Mangartem, powyżej schroniska Koca na Mangartskem sedlu1906m.n.p.m.. Jedziemy wąską ,krętą drogą z zapierającymi dech w piersiach widokami. Juz sam podjazd jest nie lada atrakcją. Na przełęczy okazuje się iż mimo że jest połowa lipca temperatura wynosi ok 10 stopni ,a wiatr potęguje uczucie zimna. Ubierany coś ciepłego, przeciw-deszczowe spodnie i kurtki i ruszamy zaopatrzeni w kawałek liny, uprzęże, lonże i kaski .Po kilkunastu minutach dochodzimy do rozstaju szlaków na via ferrata Slovenska i via ferrata Italiana. Rzut kamykiem suchy-mokry , wypada na podejście ferratą Słoweńską. Podchodzimy do pierwszych ubezpieczeń, zakładamy uprzęże i zaczyna się przygoda na którą wielu czekało z niecierpliwością, gdyż są tu po raz pierwszy. Krótkie podejście zacięciem i ukazuje się trawersik w pięknej ekspozycji. Pokonujemy go bardzo sprawnie i wspinamy się w górę korzystając z zabezpieczeń i z własnych umiejętności. Jest bardzo krucho, a więc kilka razy sypią się kamienie , na szczęście jeszcze nikt nie podpadł, a więc obywa się bez ofiar, Wcześniejszy deszcz nie ułatwia wspinaczki, skały mokre, wiatr się wzmaga, znowu zaczyna się chmurzyć, a na 2200 pojawiają się pierwsze płatki śniegu, Idziemy dzielnie dalej, lecz na 2400 opady śniegu są tak duże że jest bardzo ślisko. 1/3 Dwudniowy wypad do Słowenii - 16-17 lipiec 2009 Wpisany przez Jan Kubica czwartek, 30 lipca 2009 11:58 Nagły grzmot nie pozostawia wątpliwości - wracamy. Robimy pamiątkowe zdjęcie i bardzo ostrożnie schodzimy na dół. Ewelina prosi o lotną asekurację, a więc wyciągam linę (nie na darmo ją taszczyłem) i bezpiecznie schodzimy z bardzo śliskich sk ał w miejsce gdzie znajduje się stała asekuracja. 100 metrów poniżej pułapu chmur jest już cieplej i sucho , przyśpieszamy kroku aby jak najszybciej znaleźć sie w samochodzie i wrócić na campa. Na campie jak to na campie, każdy dobrze wie,...., a tu trzeba wstać bo zapowiada się piękna niedziela. Jest 4, 45 pobutka , dzisiaj do zdobycia ''najhonorniejszy'' szczyt Alp Julijskich -Jaloviec 2645 m.n.p.m. Gorąca kawa, ciepły posiłek, i wszystko wraca do normy, pełni entuzjazmu jedziemy do doliny Planicy aby od schroniska Tamarju wyruszyć w 11 godzinną wyprawę, Niestety okazuje się że dojazd do samego Dom v Tamarju jest od tego sezonu zabroniony a więc ruszamy z pod skoczni narciarskiej w Planicy mając do przejścia 1 h dodatkowo do schroniska, ale co to dla nas. Pierwszy postój przy schronisku, kilka łyków wody, i wchodzimy do doliny Tamar . Po pół godzinie wychodzimy z lasu na otwartą przestrzeń. W słońcu jest gorąco zostawiamy zapas wody na drogę powrotną oraz kilka bluz i ruszamy piękną doliną wprost pod ścianę Jalovca. W żlebie Jalovcev ozebnik pod szczytem przez który prowadzi nasza trasa widać sporą ilość śniegu ,decydujemy się na wejście przez Kotove sedlo, jest to trasa którą można dojść również na Mangart. Na końcu doliny Tamar skręcamy w prawo i podchodzimy stromo na plato pod Kotovym sedlom. Ukazuje się nam piękny widok potężnego Mangartu i majestatycznego Jalovca. Na wspomnianej przełęczy kilkunasto minutowa przerwa na nabranie sił , uzupełnienie płynów i sprawdzenie uprzęży. Widok na wczorajszy szczyt budzi refleksję, która uzmysławia jak wielkie znaczenie ma pogoda w górach, i odpowiednie przygotowanie do każdej wyprawy, nawet tej najłatwiejszej i bardzo krótkiej. Ruszamy dalej , zaczynają sie ubezpieczenia w postaci klamer haków i lin, niemniej jest bardzo krucho i musimy uważać aby nie zrzucić kamieni na idących pod nam. Dochodzimy do żlebu między Małym Jalovcem a Jalovcem, w którym jest jeszcze śnieg, i musimy podejść kilkadziesiąt metrów na przełączkę aby go obejść. 2/3 Dwudniowy wypad do Słowenii - 16-17 lipiec 2009 Wpisany przez Jan Kubica czwartek, 30 lipca 2009 11:58 IPozdrawiam drugą rozpoczynający wspinamy grani tubardzo znowu ina stronę po 150 się przydaje żlebu w metrach podejście górę ,planami sie gdzie jesteśmy lina na mamy zna szczyt skalnymi na do zakładamy szczycie. .pokonanie Po mając kilkunastu pod poręczówkę krótki sobą minutach odcinek 1300 bezpiecz kołki metrowe i cenie liny urwisko. dobrze zostają schodzimy ubezpieczony, za Docieramy nami niżej azejście my Widok? zielone piargi Najbliżej najwyższy Alpy ze skalne doliny szczytem Chyba nas szczyt poprzecinane masyw pomiędzy jeden Słowenii Grosglokner, Mangartu, zpółkami najpiękniejszych Triglav aktóry na 2864. ścianami południu wznosi oPiękna tej się porze uAdriatyk. stóp pogoda nad przez roku których dzielącą pozwala .W spływającą niczym oba prawie dojrzeć szczyty piasek wnie czasie 2000 Dolomity doliną zw klepsydry metrów deszczu Koritnica, włoskie niżej widać wodą ,na dalej Czas domu. od jest wczorajszych, łatwe Schodzimy pamiątkowe igościnnym przyjemne. sprawiają w dół zdjęcie ,pionowymi ekspozycje iż ,której posiłek mimo bardzo robią ,pod iizplecionymi krótki wrażenie dużej odpoczynek odległości lecz warunki ,idole iorzeźwiamy wysokości pogodowe jeszcze do pokonania trzeba bardzo wracać odmienne ,godzin. do. browarem. W schronisku Tamar spożywamy posiłek ibo się zimnym Mamy Rozleniwieni, Dovje ,aby sporo zwinąć czasu spacerkiem namioty gdyż 11 dochodzimy ,warkoczami godzinną skorzystać trasę kąpieli skocznie zrobiliśmy pod w prysznicem zpo Planicy łącznie izapraszam zdziś jedziemy w przerwami kilka 0,5 euro kilometrów czasie 49 minuty. do Ostatnie drodze do spojrzenie domu, zpozostałe na słoweńskie następny góry wyjazd. jesteśmy już drugiej stronie granicy, wza Austrii w PS. Dziękuje wszystkim uczestnikom za wspaniałą atmosferę ipionowy na kolejne wyjazdy. Wkrótce w galerii zdjęcia Jasiu 3/3