Nr albumu: 56368 Kierunek: Finanse i Rachunkowość Ilość
Transkrypt
Nr albumu: 56368 Kierunek: Finanse i Rachunkowość Ilość
Nr albumu: 56368 Kierunek: Finanse i Rachunkowość Ilość zakończonych semestrów studiów na SGH do momentu wyjazdu: 4 University of Ljubljana, Faculty of Economics Semestr zimowy, 25.09.2014-5.02.2015 Miejsce pobytu Ljubljana to stolica Słowenii, jednak wcale się tego nie odczuwa. Miasto nie jest bogate i bynajmniej nie przykuwa wzroku drapaczami chmur czy porywającą architekturą. Wyraźnie czuć wpływ Jugosławii i lat komunizmu – blokowiska przypominają te popeerelowskie, chodniki to po prostu odlane z asfaltu połacie (tak tak, zapomnijcie o kostce i innych materiałach) a generalne wrażenie jest takie jak w Warszawie 15 lat temu – miasto się rozwija ale widać że do zachodu jest jeszcze bardzo daleko i czuć to po prostu w każdym miejscu. Osobną kwestią jest fakt że Ljubljana zamieszkana jest przez 270 tysięcy ludzi, a ludność całej Słowenii wynosi mniej więcej tyle ile naszej stolicy. Główny budynek uniwersytetu znajduje się w centrum, ale istotne jest położenie wydziału nauk ekonomicznych – na północy miasta. Dojazd rowerem jest łatwy i przyjemny z każdej części miasta (ścieżki rowerowe są przemyślane i powszechne), natomiast autobusem potrafi być bardzo frustrujący. Mieszkałem w akademiku położonym 5 kilometrów od wydziału i (uwzględniając spóźnienia autobusów) dojazd o poranku niejednokrotnie trwał 30-35 minut w jedną stronę. Sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu kiedy to jeszcze w październiku zamknięto główną ulicę miasta (Slovenska Cesta, na dzień 10.02.2015 wciąż pozostaje zamknięta) wywołując tym samym ogromne korki na objeździe co przełożyło się na pokonywanie dystansu wspomnianych wyżej 5 kilometrów w czasie od 50 minut do nawet przeszło godziny. Dojazd z Polski jest słaby. Najwygodniejszą opcją jest bezpośredni lot słoweńską linią Adria z lotniska Chopina do portu Brnik ale kosztuje to obecnie 200-250 euro w jedną stronę. Tanie połączenia realizowane są przez WizzAir (przesiadka w Londyn-Luton lub BrukselaCharleroi) ale trzeba się liczyć z kilkunasto-kilkudziesięcio godzinną podróżą – o ile z Ljubljany do Warszawy czas oczekiwania na przesiadkę waha się od 5 do 7 godzin, o tyle w drugą stronę przyjdzie poczekać 13 godzin i zmierzyć się z koniecznością spania na lotnisku. Trzecia opcja to przejazd Polskim Busem do Wiednia i stamtąd dowolnym środkiem do Ljubljany (polecam FlixBus, bardzo nowoczesne i wygodne autokary, innym razem jechałem z Wiednia pociągiem słoweńskich kolei państwowych, na które nomen omen bilet należy kupić u austriackiego przewoźnika OBB i była to średnia przyjemność). Oprócz tego proponuję zapoznać się z ofertą Prevoz.org oraz GoOpti. Generalnie łatwiej, szybciej i taniej jest znaleźć się w Londynie, Berlinie, Wiedniu, Rzymie, Paryżu, Brukseli, Zagrzebiu… jeżeli ktoś ma tyle rzeczy by wypełnić dwie walizki to robi się naprawdę słabo. Uniwersytet Uczelnia jest nowoczesna, a kadra przeważnie kompetentna i chętna do pomocy. Przyjeżdżający studenci otrzymują z ramienia uczelni opiekuna – moja opiekunka była bardzo pomocna i pomogła mi ze wszystkimi formalnościami oraz zawsze była gotowa odpowiedzieć na wszelkie pytania. Jest niemało studentów zagranicznych (najwięcej Hiszpanów i Turków). Sam kampus przypadł mi do gustu, na uczelni jest otwarte WiFi (całkiem niezłe), biblioteka (feno-me-nal-na, świetny dostęp do materiałów, komputery, cisza, wszelkie pomoce na miejscu – ogromny plus!), są miejsca gdzie można zjeść, odpocząć, są też punkty xero. O tym w dalszej części raportu. Koordynator Alma Elezovic odpowiedzialna za przyjeżdżających studentów jest bardzo miła i zawsze pomocna. Kursy Tytułem wstępu – wszystkie kursy (przedmioty/warsztaty) są za 6 ECTS. 1. Applied International Trade Analysis 1 Nie zamierzałem studiować tego przedmiotu (zadeklarowałem przedmiot z pierwszego semestru – Introduction to Business), ale TRZY kolizje o jednej godzinie zmusiły mnie do zmodyfikowania deklaracji. Przedmiot prowadzony przez niesamowicie ciekawego wykładowcę (Crt Kostevc) który studiował na LSE i to wyraźnie widać, słychać i czuć – nienaganny angielski, świetny merytorycznie, udostępnia materiały w internecie. Przedmiot opiera się o mikro i makroekonomię na poziomie nieco powyżej przeciętnego i traktuje o wpływie barier i ceł na handel międzynarodowy. W rzeczywistości jest bardzo ciekawie, z czystym sumieniem polecam – można się i podszkolić z języka biznesowego i coś wynieść od strony merytorycznej. Zaliczenie nie jest łatwe, ale nie jest zaporowe. Trzy opcje zaliczenia: a) 3 midtermy (w sumie są 4 ale do oceny liczą się wyniki z 3 które poszły najlepiej) warte 60% + referat na zadany temat (15-20 stron) za 40% oceny b) egzamin (60%) + referat 40% c) egzamin 100% Polecam pierwszą opcję, midtermy nie są jakoś bardzo trudne (choć dzień przed nimi wypada siąść na 5-6 godzin aby zapoznać się z materiałem) natomiast egzamin podobno jest dużo trudniejszy. Sam zaliczyłem wszystko na początku i już w grudniu miałem przedmiot z głowy. 2. Business Communication Pięć tygodni, łatwo, szybko i przyjemnie. Dwa projekty grupowe plus egzamin będący czystą formalnością (np. napisz list w którym komuś asertywnie odmawiasz w odpowiedzi na zapytanie XYZ). Prowadząca pani Jana mówi po angielsku z wyraźnym akcentem a na pierwszych zajęciach zbulwersowała się że przyszło za dużo osób (sic!), obraziła na studentów którzy postanowili przyjść na wykład (???) mówiąc że spodziewała się 40 osób a nie 80 i odmówiła prowadzenia zajęć. Na szczęście w kolejnym tygodniu było już lepiej i udało się bez większych perypetii dotrwać do końca. Dwa terminy egzaminu, przed i po świętach. Dużo się z tego wynieść nie da (jak się przywitać, jak napisać CV itd.) a na wykładzie o stereotypach jako przykład podano Polaków kradnących samochody. Cóż… przynajmniej były to łatwo zdobyte punkty (przypominam, 6 ECTS) a o słabą ocenę naprawdę ciężko. 3. Learning & Knowledge Management Młody, energiczny wykładowca mówiący dobrze po angielsku przedstawia schematy i sposoby na zarządzanie różnymi aspektami (wiedzą, HR, zmianą) przedsiębiorstwa. Jak powyżej: 5 tygodni, jedna praca indywidualna oraz tylko jedna grupowa. Obecność nieobowiązkowa ale są za nią dodatkowe punkty. Byli ciekawi goście, atmosfera jest luźna – dyskusje, analizy, projekty – a sam przedmiot nie wymaga zbyt dużo wkładu. Prowadzący gotowy iść na ustępstwa i kompromisy, wymaga bardziej myślenia i dobrej woli niż rzeczywistego wkładu i nauki. Wystarczy pojawić się dwukrotnie, na pierwszych zajęciach oraz w dniu prezentacji projektu. Mi niestety drugi raz już się nie udało ponieważ byłem akurat w podróży ale reszta zespołu mogła przedstawić projekt za wszystkich i skończyliśmy z oceną 9 (odpowiednik polskiego 4,5). 4. Socio-Economic Development & Contemporary Slovenia Trochę o historii Słowenii, trochę o jej kulturze. Kolorowe slajdy i starszy prowadzący z poczuciem humoru i dystansem do siebie. Sam wykład, na zaliczenie egzamin (open book, udostępnia wszystkie swoje slajdy a na egzaminie pyta o materiał w nich zawarty – tak więc de facto to człowiek wczuwa się w role Google i szuka, szuka…) oraz praca na kilka stron porównująca kraj z którego dana osoba pochodzi oraz Słowenię. Jeżeli ktoś lubi przedmioty humanistyczne to będzie zadowolony, a jeśli nie lubi – też będzie zadowolony bo obecność jest nieobowiązkowa a w czasie wykładu slajdy są po prostu udczytywane. Można to z powodzeniem robić samemu ponieważ wszystkie materiały są udostępniane online. Dostałem 10 (5,0), nie słyszałem by ktoś dostał poniżej 9 (4,5). Warunki studiowania Są w porządku. Biblioteka jak już wspomniałem bardzo dobra, infrastruktura nowoczesna i przyjazna, dostęp do xero i materiałów jest wystarczający. Warunki mieszkaniowe Mieszkania w centrum nie są bardzo drogie i część osób je wynajmuje. Większość Erasmusów decyduje się jednak na akademiki (Dom D przy samym wydziale, nowoczesny i dobrze wyposażony, z kuchnią do użytku przez dwa dwuosobowe pokoje i własną łazienką lub Dom IV z 2 kuchniami oraz 2 łazienkami na całe piętro). Mieszkałem w Domu IV – głośny, imprezowy i pełen ludzi z każdej części Europy (i nie tylko!). Niekończąca się zabawa może utrudniać naukę jeżeli ktoś postanowi takową podjąć. Opłaty miesięczne oscylują w okolicach 100 euro i zawierają wszystkie rachunki oraz internet 100 Mb/s. Są pralki, suszarki, nie ma segregacji śmieci. UWAGA! W przeciwieństwie do naszej ojczyzny, w Słowenii Policja ma prawo wejścia na teren akademicki o czym boleśnie przekonało się dwóch Turków oddających się w połowie nocy procesowi defekacji na współdzielonym z całym piętrem balkonie. Oprócz mandatu zostali wyrzuceni z akademika. Nikt nie zrobi problemu z imprezowania, natomiast na szczęście nie są tolerowane zachowania powszechnie uważane za przekraczające granice dobrego smaku. Koszty utrzymania Jest istotnie drożej niż w Polsce. Samodzielne gotowanie kompletnie nie ma sensu (na każdy dzień roboczy przypada dofinansowanie do obiadu od rządu i w ten sposób za zestaw meksykański z tacosami na starter, zupą, barem sałatkowym, burrito oraz deserem płacimy 3.80 euro), półprodukty są od 20 do 500% droższe niż u nas (kilogram kurczaka – od 6 do 8 euro, kilogram jabłek Jonagold – 2 euro, tania kajzerka – 0.23 euro, piwo Heineken 500 ml w supermarkecie – 1.50 euro, ziemniaki 1.80 euro/kg, pomidory 2.70 euro/kilogram). Miesięczny bilet na komunikację miejską kosztuje 20 euro (same autobusy, szczątkowa komunikacja nocna), pojedynczy przejazd 1.20 euro, tanie są natomiast taksówki – kosztują mniej więcej tyle co w Warszawie, czasami nawet mniej. Stypendium nie wystarcza na pokrycie kosztów życia (no chyba że ktoś chce siedzieć w miejscu i oszczędza – natomiast jeżeli w grę wchodzą podróże należy dorzucić z własnej kieszeni 100-200 euro miesięcznie). Co ważne, spora część cen jest odgórnie regulowana przez państwo („blokirana cena”) i tak na przykład kupując piwo wszystko jedno czy robicie to na starym mieście czy w markecie za miastem, zapłacicie tyle samo. To samo z cenami paliw – w każdym miejscu Słowenii identycza cena. Jeżeli chcecie podróżować, polecam wynajem samochodów – jest tanio i miło, odbyłem kilka dużych podróży (m.in. przez północne Włochy aż do Monako, jak i przez Bałkany – cała Słowenia, Chorwacja, Bośnia, Czarnogóra…) i tak naprawdę własny samochód daje nie tylko wolność ale i po prostu się opłaca. Wynajem nowego Golfa VII 1.6 TDI to 39 euro na dzień, zaś Opel Corsa/Skoda Rapid z silnikami 1.4/1.2 Turbo – 29 euro. Uwaga! Bardzo wysokie mandaty za przekroczenie prędkości – przekroczenie o 31 i więcej km/h w mieście to mandat 1000 euro i odebranie prawa jazdy. Życie studenckie Jest kilka dużych i dobrych klubów w których Erasmusi chętnie się bawią. Różne rodzaje muzyki, różne towarzystwo, ale dla każdego coś miłego. Osobiście najbardziej przypadł mi do gustu klub na szczycie jednego z najwyższych budynków (Top 6) oferujący widok na panoramę Ljubljany. Istnieje możliwość uprawiania sportu na zajęciach. Brakuje trochę serii imprez analogicznych do tych oferowanych przez ESN na naszej uczelni, ale nie jest źle. Adaptacja kulturowa Spodziewałem się podobnej do polskiej mentalności. Nic bardziej mylnego! Jest to społeczeństwo znacznie bardziej uporządkowane i przestrzegające przepisów. Czasami doprowadza to do pasji (jeżeli autobus stoi na przystanku i tamuje, a z naprzeciwka nic nie jedzie, to i tak nikt go nie wyprzedzi, co prowadzi do powstania ogromnego korka), ale mandaty za jakiekolwiek wykroczenia są absurdalnie wysokie jak na nasze standardy więc Słoweńców rozumiem. Na drogach i wśród ludzi panuje atmosfera odprężenia, nikt się nigdzie nie spieszy, a jeżeli się spóźnisz – to się spóźnisz, tak wyszło, po co drążyć temat? Ludzie których poznałem dali się poznać jako otwarci i przyjaźni ludzie. Większość społeczeństwa mówi po angielsku, ale w razie kłopotów można próbować po polsku lub w jakimkolwiek słowiańskim języku. Znam rosyjski i korzystając z tej kombinacji udawało mi się dogadać nawet ze starszymi osobami. Ocena Nie jest łatwo jednoznacznie ocenić Słowenię. Przed wyjazdem bardzo chciałem zobaczyć Bałkany i zrealizowanie tego planu dało mi bardzo dużo satysfakcji. Problem w tym że ze wszystkich bałkańskich krajów najmniej chętnie powróciłbym… właśnie do Słowenii. Nie potrafię ocenić tego obiektywnie, ale w moim odczuciu Chorwacja jest bardziej turystyczna i nowoczesna, Bośnia ma duszę, zaś Czarnogóra urok i coś co urzeka, a tego ostatniego zdecydowanie mi w Słowenii zabrakło. Ljubljana to świetna baza wypadowa i szansa na fantastyczną przygodę dla kogoś kto weźmie los swojej wymiany we własne ręce. Takie osoby będą zachwycone. Podobnie sprawa ma się z uczelnią – wszystko zależy od studenta. Można zarówno nauczyć się dużo ciekawych rzeczy i skorzystać ze zbiorów bibliotecznych, jak i przejść bardzo lekko przez calutki semestr, wciąż otrzymując dobre oceny. Ponieważ właśnie taki motyw mi przyświecał, wystawiam 4 ogólnie oraz 5 uczelni.