pełny tekst pdf - Saeculum Christianum
Transkrypt
pełny tekst pdf - Saeculum Christianum
PISMO HISTORYCZNE rocznik ROK XXI 2014 Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa Saeculum Christianum 2015.indb 1 2015-05-18 22:13:44 UNIWERSYTET KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO WYDZIAŁ NAUK HISTORYCZNYCH I SPOŁECZNYCH Wersja papierowa czasopisma jest wersją pierwotną Kolegium Redakcyjne: Adam Buława, Rita Čapaite, Penelope Filacchione, Anna Głusiuk (Sekretarz), Waldemar Graczyk (Redaktor Naczelny), Stefan Kozłowski, Jolanta M. Marszalska, Dariusz Milewski, Janusz Nowiński, Tomasz Skibiński Rada Naukowa: prof. Marco Conti (USA, Rzym), prof. dr hab. Waldemar Deluga (UKSW), prof. dr hab. Jan Dzięgielewski (UKSW), prof. Penelope Filacchione (UPS Rzym), prof. dr hab. Martin Gojda (Uniwersytet w Pilźnie, UKSW), ks. prof. dr hab. Waldemar Graczyk (UKSW), ks. prof. dr hab. Ryszard Knapiński (KUL), ks. prof. dr hab. Kazimierz Łatak (UKSW), prof. dr hab. Ewa Łużyniecka (PWr), prof. dr hab. Rastislav Koziak (Bańska Bystrzyca, Słowacja), ks. prof. dr hab. Józef Mandziuk (UKSW), prof. dr hab. Jolanta M. Marszalska (UKSW), prof. dr hab. Mirosław Nagielski (UW), ks. prof. dr hab. Józef Naumowicz (UKSW), prof. dr hab. Janusz Odziemkowski (UKSW), prof. dr hab. Anna Pobóg-Lenartowicz (UO), prof. dr hab. Bogdan Rok (UWr), ks. prof. Manlio Sodi (UPS, Rzym), ks. prof. dr hab. Józef Stala (UPJPII), prof. dr hab. Leonid Tymoszenko (Uniwersytet w Drohobuczu, Ukraina), prof. dr hab. Andrzej Wyrwa (UAM), prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki (UKSW), prof. dr hab. Jan Żaryn (UKSW), prof. dr hab. Dorota Żołądź-Strzelczyk (UAM) Recenzenci tomu: prof. dr hab. Małgorzata Dąbrowska, dr hab. Dariusz Dekański, prof. dr hab. Ewa DubasUrwanowicz, dr hab. Wojciech Gajewski, ks. prof. dr hab. Michał Janocha, prof. dr hab. Eugeniusz Koko, dr hab. Aneta Kramiszewska, ks. prof. Mario Maritano, dr hab. Jacek Pielas, dr hab. Marta Pieniążek-Samek, prof. dr hab. Anna Pobóg-Lenartowicz, dr hab. Michał Polak, ks. prof. dr hab. Roland Prejs, prof. dr hab. Bogdan Rok, prof. dr hab. Waldemar Rozynkowski, ks. dr hab. Mieczysław Różański, prof. dr hab. Tadeusz Rutkowski, ks. prof. Manlio Sodi, dr hab. Krzysztof Sychowicz, ks. dr hab. Tadeusz Syczewski, dr hab. Anna Szylar, prof. dr hab. Stanisław Wiech, ks. prof. dr hab. Antoni Żurek, dr hab. Beata Wojciechowska Korekta edytorska: Joanna Graczyk Korekta języka angielskiego: Patrick Hennessy Korekta języka włoskiego: prof. Manlio Sodi Projekt okładki: ks. Paweł Dudziński ISSN 1232-1575 Zgłoszenia prenumeraty przyjmuje Wydawnictwo UKSW ul. Dewajtis 5, 01-815 Warszawa, tel./fax 22 561 89 23 www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Adres redakcji: ul. Wóycickiego 1/3 bl. 23 pokój 320 01-938 Warszawa www.saeculum.christianum.uksw.edu.pl Druk i oprawa: Oficyna Wydawniczo-Poligraficzna „Adam” 02-729 Warszawa, ul. Rolna 191/193 tel. (22) 843-37-23, (22) 843-08-79, tel./fax (22) 843-20-52 Saeculum Christianum 2015.indb 2 2015-05-18 22:13:44 HISTORICAL WRITINGS annual YEAR XXI 2014 Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego Warszawa Saeculum Christianum 2015.indb 3 2015-05-18 22:13:44 CARDINAL STEFAN WYSZYŃSKI UNIWERSITY FACULTY OF HISTORY AND SOCIAL SCIENCES Print edition is the original version of the periodical Editorial Staff: Adam Buława, Rita Čapaite, Penelope Filacchione, Anna Głusiuk (Secretary of editorial staff), Waldemar Graczyk (Editor-in-chief), Stefan Kozłowski, Jolanta M. Marszalska, Dariusz Milewski, Janusz Nowiński, Tomasz Skibiński Advisory Board: prof. Marco Conti (USA, Rzym), prof. dr hab. Waldemar Deluga (UKSW), prof. dr hab. Jan Dzięgielewski (UKSW), prof. Penelope Filacchione (UPS Rzym), prof. dr hab. Martin Gojda (Uniwersytet w Pilźnie, UKSW), ks. prof. dr hab. Waldemar Graczyk (UKSW), ks. prof. dr hab. Ryszard Knapiński (KUL), ks. prof. dr hab. Kazimierz Łatak (UKSW), prof. dr hab. Ewa Łużyniecka (PWr), prof. dr hab. Rastislav Koziak (Bańska Bystrzyca, Słowacja), ks. prof. dr hab. Józef Mandziuk (UKSW), prof. dr hab. Jolanta M. Marszalska (UKSW), prof. dr hab. Mirosław Nagielski (UW), ks. prof. dr hab. Józef Naumowicz (UKSW), prof. dr hab. Janusz Odziemkowski (UKSW), prof. dr hab. Anna Pobóg-Lenartowicz (UO), prof. dr hab. Bogdan Rok (UWr), ks. prof. Manlio Sodi (UPS, Rzym), ks. prof. dr hab. Józef Stala (UPJPII), prof. dr hab. Leonid Tymoszenko (Uniwersytet w Drohobuczu, Ukraina), prof. dr hab. Andrzej Wyrwa (UAM), prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki (UKSW), prof. dr hab. Jan Żaryn (UKSW), prof. dr hab. Dorota Żołądź-Strzelczyk (UAM) Reviewing Editors: prof. dr hab. Małgorzata Dąbrowska, dr hab. Dariusz Dekański, prof. dr hab. Ewa Dubas-Urwanowicz, dr hab. Wojciech Gajewski, ks. prof. dr hab. Michał Janocha, prof. dr hab. Eugeniusz Koko, dr hab. Aneta Kramiszewska, ks. prof. Mario Maritano, dr hab. Jacek Pielas, dr hab. Marta Pieniążek-Samek, prof. dr hab. Anna Pobóg-Lenartowicz, dr hab. Michał Polak, ks. prof. dr hab. Roland Prejs, prof. dr hab. Bogdan Rok, prof. dr hab. Waldemar Rozynkowski, ks. dr hab. Mieczysław Różański, prof. dr hab. Tadeusz Rutkowski, ks. prof. Manlio Sodi, dr hab. Krzysztof Sychowicz, ks. dr hab. Tadeusz Syczewski, dr hab. Anna Szylar, prof. dr hab. Stanisław Wiech, ks. prof. dr hab. Antoni Żurek, dr hab. Beata Wojciechowska Editing: Joanna Graczyk Proofreading of texts in English: Patrick Hennessy Proofreading of texts in Italian: prof. Manlio Sodi Cover design: ks. Paweł Dudziński ISSN 1232-1575 Requests for subscription should be sent to Editor: Wydawnictwo UKSW ul. Dewajtis 5, 01-815 Warszawa, tel./fax 225618923 www.wydawnictwo.uksw.edu.pl Publisher: ul. Wóycickiego 1/3 bl. 23 pokój 320 01-938 Warszawa www.saeculum.christianum.uksw.edu.pl Printed by: Oficyna Wydawniczo-Poligraficzna „Adam” 02-729 Warszawa, ul. Rolna 191/193 tel. (22) 843-37-23, (22) 843-08-79, tel./fax (22) 843-20-52 Saeculum Christianum 2015.indb 4 2015-05-18 22:13:44 R O Z P R A W Y I A R T Y K U Ł Y Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 5 -15 PRZEMYSŁAW NOWOGÓRSKI WNHiS UKSW, Warszawa SYNAGOGI W PALESTYNIE W OKRESIE DRUGIEJ ŚWIĄTYNI W KONTEKŚCIE HISTORYCZNYM I ARCHEOLOGICZNYM Zainteresowanie historią i archeologią starożytnych synagog w basenie Morza Śródziemnego, a zwłaszcza w Palestynie, trwa od wielu dziesięcioleci1. Po zniszczeniu Świątyni Jerozolimskiej synagoga stała się najważniejszą instytucją religijną judaizmu, a budynek synagogi stał się niejako substytutem Świątyni i stanowi do tej pory główny budynek religijny Żydów. W diasporze synagoga była nie tylko miejscem modlitwy, ale nade wszystko miejsce, w którym żył każdy Żyd. Israel Abrahams pisał: […] Żyd w synagodze był czasem pełen głębokiej czci, a czasami czuł się całkiem swobodnie2. Całe jego życie toczyło się w synagodze i wokół synagogi. Aż trudno uwierzyć, że pochodzenie tak ważnej instytucji religijnej nie jest jednoznacznie wyjaśnione i nadal budzi wiele kontrowersji. Podobnie jest z genezą architektury synagogalnej. Od początku XX wieku powstało wiele hipotez i teorii na temat narodzin i rozwoju synagogi. Odsłaniano i interpretowano najstarsze źródła pisane i pozostałości archeologiczne najstarszych synagog, głównie na terenie Izraela. W ostatnich latach, zwłaszcza w zakresie archeologii, nastąpiły spore zmiany w tej problematyce. Nastąpiła zmiana w dotychczasowej interpretacji budynków uchodzących za modelowe dla wczesnych synagog przy jednoczesnym odkrywaniu kolejnych obiektów hipotetycznie identyfikowanych jako najwcześniejsze przykłady synagog zaliczanych do okresu Drugiej Świątyni. Niniejszy artykuł stanowi syntetyczne ujęcie w kontekście historycznym jak również rezultatów badań archeologicznych problematyki synagog w okresie Drugiej Świątyni, czyli tak zwanych wczesnych synagog z terenu Palestyny, budzących najwięcej kontrowersji i wątpliwości. W polskiej literaturze naukowej tematyka ta oraz dyskusja z nią związana nie jest zbyt powszechna, dlatego warto poświęcić jej nieco uwagi. I Omawiając historyczne i archeologiczne zagadnienia synagog, należy zwrócić uwagę na podwójne znaczenie terminu synagoga. Powszechnie przyjęta nazwa, wywodząca się z języka greckiego, jest uogólnieniem bardziej szczegółowych pojęć hebrajskich i aramejskich. Bowiem grecki wyraz (hê) synagogê, obecny już w Septuagincie, stanowi odpowiednik 1 2 Nazwa Palestyna użyty jest jako terminus historicus i jest równoznaczny z antycznym rozumieniem Palaestina, I. Abrahams, Życie codzienne Żydów w średniowieczu, tłum. B. Gadomska, Warszawa 1996, s. 25. Saeculum Christianum 2015.indb 5 2015-05-18 22:13:44 PRZEMYSŁAW NOWOGÓRSKI 6 hebrajskiego wyrażenia ʽedah, oznaczającego zgromadzenie religijne oraz polityczne Żydów.3 Żydzi w Diasporze już od wczesnego hellenizmu nazwę synagogê stosowali zarówno do zgromadzenia religijnego, jak i budynku, w którym zgromadzenie to się odbywało. W tym przypadku grecka nazwa jest odpowiednikiem aramejskiego kenisah (zgromadzenie) i bejth kenistah (dom zgromadzenia) oraz hebrajskiego hak-keneset i bejth hak-keneset. Nadal nie są jednoznacznie ustalone miejsce i czas powstania tej instytucji religijnej. Filon z Aleksandrii oraz Józef Flawiusz uznawali Mojżesza jako twórcę synagogi. Był to typowy zabieg nadania już istniejącej instytucji pochodzenia określonego i sankcjonowanego uznanym autorytetem. Bardziej prawdopodobne jest doszukiwanie się początków synagogi w czasie niewoli babilońskiej i bezpośrednio po powrocie części Żydów do Judei. Niektórzy widzą korzenie synagogi w zapisie w Księdze Ezechiela (A. Eisenerg) i użytym tam terminie miqda me ̓ at (mała świątynia,11,16) lub w Księdze Jeremiasza (E. Meyers) – bejth ha ʽ am (dom ludu, 39,8). Inne teorie mówią o związkach genezy synagogi z reformą religijną króla Jozjasza pod koniec VII wieku p.n.e. (J. Weingreen) czy z przemianami religijnymi za panowania pierwszych władców z dynastii hasmonejskiej4. Zdecydowana większość teorii odnosi się jednak do czasów przemian w judaizmie po powrocie z Babilonii i początków ruchu faryzejskiego w III/II wieku p.n.e.5 Zapewne wielkie znaczenie dla narodzin instytucji synagogi miały reformy religijne dokonane przez Ezdrasza i Nehemiasza związane z nauczaniem Tory, a szczególnie z jej publicznym czytaniem i komentowaniem w upowszechnionym już wówczas języku aramejskim. II Najstarszymi źródłami pisanymi odnoszącymi się do synagog są dwie inskrypcje – z Egiptu, datowana na III wiek p.n.e. i z Jerozolimy z I wieku p.n.e. Pierwsza to inskrypcja (JIE 22) z miasta Szeidia w pobliżu Aleksandrii, która mówi o poświęceniu synagogi w imieniu króla Ptolemajosa i królowej Bereniki. Prawdopodobnie chodzi tu o Ptolemajosa III (246-221 p.n.e.) i jego żonę Berenikę6. Natomiast w innej egipskiej inskrypcji, datowanej 3 Encyclopedia Judaica, ed. C. Roth, G. Wigoder, wyd 3, t. 15, Jerusalem 1974: hasło synagogue. Inny rzeczownik qāhāl był rozumiany jak grecka ekklesia. Autorzy Ksiąg Machabejskich zamiennie (i niekonsekwentnie) używają synagogê i ekklesia (1Mch 3,34; 3,44; 7,12; 14,28). 4 A. Eisenberg, The Synagogue through the Ages, New York 1974, s. 30; E. Meyers, Synagogue w: Anchor Bible Dictionary, ed. D. N. Freedman, t. 6, New York 1994, 6:252; ponadto zob. I. Levi, The Synagogue. Ist History and Function, London 1963, rozdział I oraz F. Hüttenmeister, G. Reeg, Die Antike Synagogen in Israel, Wiesbaden 1977, t. 1, s. 10-15. 5 Wykształcenie się instytucji synagogi w powiązaniu z ruchem faryzejskim, mogło niejako stanowić formę reakcji na judaizm kapłański. Faryzeusze stworzyli dwadzieścia cztery zmiany złożone z ludzi świeckich, co odpowiadało analogicznej liczbie zmian kapłańskich. Zgodnie z ustalonym harmonogramem wyznaczone zmiany świeckie brały udział w liturgii w Świątyni Jerozolimskiej. Jeśli członek zmiany nie mógł przybyć do Świątyni, wówczas powinien udać się do jednego z domów gminnych (ma ʽamadoth) i tam odczytać odpowiedni fragment Biblii w chwili składania ofiary w Jerozolimie. Taka hipotetyczna interpretacja genezy instytucji synagogi może wyjaśnić intensywność jej rozwoju po zniszczeniu Świątyni. 6 Jewish Inscriptions of Graeco-Roman, ed. W. Horburg and D. Noy, 1992 (JIE 22), wydarzenie miało miejsce pomiędzy 246 a 221 rokiem p.n.e., por. B. Reicke, Neutestamentlische Zeitgeschichte, Berlin W., 1965, s. 88. Natomiast gmina żydowska w Antiochii nad Orontesem wybudowała według przekazu Józefa Flawiusza dużą synagogę pod koniec III wieku p.n.e. B. J. VII, 44. Z terenu Egiptu, głównie Dolnego, znanych jest jeszcze kilka innych greckich inskrypcji notujących poświęcenie synagog, datowanych na II-I wiek p.n.e. i a jedna na początek I wieku n.e. Nie poświadczono natomiast archeologicznie w Egipcie żadnego budynku synagogalnego z tego czasu. Saeculum Christianum 2015.indb 6 2015-05-18 22:13:45 SYNAGOGI W PALESTYNIE W OKRESIE DRUGIEJ ŚWIĄTYNI W KONTEKŚCIE HISTORYCZNYM I ARCHEOLOGICZNYM 7 na około połowę II wieku p.n.e. (JIE 9), użyte zostało określenie (h)ieros peribolos, – święty okręg na oznaczenie synagogi. Ten termin w takim właśnie znaczeniu zastosował również Filon z Aleksandrii, Flacc. 48. Bardziej interesująca dla badań nad historią synagog w starożytnym Izraelu jest inskrypcja z Jerozolimy, zwana Inskrypcją Teodota. Odnaleziono ją w 1912, lub rok później, w ruinach nieistniejącej już budowli, być może synagogi. Teodotos, syn Wettenosa, kapłan i archisynagogos, syn archisynagogosa i wnuk archisynagogosa, wzniósł synagogę dla czytania Tory i studiowania Prawa, dom dla podróżnych i izby gościnne, wodociągi i wszystkie [urządzenia] potrzebne gościom. I jego ojciec wraz ze Starszymi i Symonidesem ufundowali też synagogę7. Choć wobec braku kontekstu archeologicznego przy odkryciu tej inskrypcji, co może budzić pewne wątpliwości w jej datowaniu, to zawiera ona bardzo interesujące informacje. Wyraźnie określone jest przeznaczenie synagogi – do czytania i studiowania Prawa. W Talmudzie (Jerozolimskim) zawarta jest informacja o 480 synagogach w Jerozolimie, wspominanych przez wybitnych rabinów Pinchasa i Hoszaję, a przy każdej z nich znajdowały się szkoły: bejth ham-midraš, gdzie studiowano Prawo oraz bejth hat-talmûd, do zgłębiania Miszny8. Jak wynika z inskrypcji, przy synagodze znajdowały się także inne obiekty o różnym przeznaczeniu9. Imienne wskazanie fundatorów wraz z ich funkcjami, wskazuje na dobrze ukształtowaną już na przełomie er strukturę organizacji synagogi jako instytucji10. W Nowym Testamencie, zarówno w Ewangeliach, jak i Dziejach Apostolskich, często wspominane są synagogi w Judei (Łk 4, 44), w Galilei (Mk 1, 39), szczególnie w Nazarecie (Mk 6, 2) i Kafarnaum (Mk 1, 21) oraz w Jerozolimie (Dz 6, 9; 24, 12). W Dziejach Apostolskich wymieniane są również synagogi poza Ziemią Świętą – w Azji Mniejszej, Grecji, Syrii i na Cyprze. Ponadto Józef Flawiusz wspomina synagogi w Tiberias11, Dora12 i Caesarea Maritima13. Zdecydowanie bogatsze są źródła pisane odnoszące się do synagog z czasów późniejszych, wychodzących już poza ramy niniejszego opracowania. Notabene dotyczy to również materiału archeologicznego. Omawiając synagogi w okresie Drugiej Świątyni, należy zwrócić uwagę na problem relacji, jakie zachodziły pomiędzy tą instytucją a Świątynią Jerozolimską. Dotyczy to zarówno samej Jerozolimy jak i miast na prowincji. Przykładanie tu modelu Świątynia – sanktuaria lokalne z czasów Pierwszej Świątyni jest błędem metodologicznym, bowiem bamoth (lokalne sanktuaria) i synagogi są całkowicie odmiennymi instytucjami, zupełnie nieporównywalnymi. Można wyróżnić cztery obszary funkcjonowania synagog. Pierwsza to liturgiczna – czytanie i omawianie tekstu biblijnego. Brak przy tym kultu ofiarniczego, typowego dla H. Kee, Defining the First-Century C. E. Synagogue: Problems and Progress (data of Theodotus Inscription), “New Testament Studies” 41/1995, s. 481-500. 8 jMeg. III, 1, 73d. 9 W badaniach archeologicznych synagog uwagę skupia się głównie na salach modlitewnych, a pomieszczenia lub obiekty towarzyszące nie budzą już takiego zainteresowania, choć są integralną częścią zespołu architektonicznego synagogi. 10 Funkcjonowanie oraz liczba synagog w Jerozolimie zob. R. Reisner, Synagogues in Jerusalem w: “The Book of Acts in Palestinian Setting” London 1995, s. 179-211. 11 Vita, 280. 12 Antiq. XIX 305. 13 B.J. II, 285-289. 7 Saeculum Christianum 2015.indb 7 2015-05-18 22:13:45 PRZEMYSŁAW NOWOGÓRSKI 8 Świątyni14. Synagogi nie były obiektami jednostkowymi i wyjątkowymi, jakim była (i nadal pozostaje) Świątynia Jahwe w Jerozolimie. Po trzecie synagoga dostępna jest dla wszystkich Żydów, podczas gdy Świątynia selekcjonowała dostępność, a do samego Przybytku mieli wstęp jedynie kapłani15. Niewątpliwie, o ile w interesujących mnie ramach chronologicznych, synagogi nawet w najmniejszym znaczeniu nie można uznać za substytut Świątyni, to w późniejszych wiekach zagadnienie to nie jest tak całkowicie oczywiste. Na potwierdzenie tego stwierdzenia, można przywołać w tym miejscu treści dekoracji mozaik posadzkowych, zwłaszcza synagog galilejskich z IV-VII wieku n.e., czy znajdowane w czasie badań wykopaliskowych w ruinach synagog machty, niewielkie szufelki używane w liturgii świątynnej16. Zagadnienia te wykraczają jednak poza temat niniejszego artykułu. Wreszcie czwarty obszar, ściśle powiązany z pierwszym i odnoszący się do liturgii. W Świątyni odbywała się ona na zewnątrz i na zewnątrz znajdowali się jej uczestnicy. Liturgia synagogalna miała miejsce wewnątrz budynku i także w jego wnętrzu przebywali uczestniczący w niej wierni. Te cztery obszary odegrały ogromną rolę po 70 roku n.e., gdy zabrakło Świątyni w Jerozolimie. Uszczegółowienie roli synagogi w Palestynie w tym czasie nie jest właściwie możliwe. Im dalej od Jerozolimy, tym rola synagogi stawała się silniejsza. Jednak przepisy religijne judaizmu wyraźnie podkreślały pozycję Świątyni i zobowiązywały Żydów do uczestniczenia w liturgii świątynnej w ramach tzw. świąt pielgrzymich (šeloš regalim), płacenia podatku na Świątynię, czy składania prywatnych ofiar na każdą okoliczność życia. III Do końca XX wieku ustaliła się w nauce lista pięciu obiektów interpretowanych jako najstarsze synagogi na terenie Palestyny, tzw. wczesne synagogi (il. 1). Na początku obecnego stulecia zaproponowałem hipotezę identyfikującą budynek na Area A (zwana Temple Area) w Betsaidzie jako protosynagogę. W ostatnich latach pojawiły się trzy kolejne obiekty, hipotetycznie uznane za wczesne synagogi: synagoga w pałacu zimowym Hasmoneuszów w Jerycho (Wali el-Qelt), synagoga w Modin oraz kolejna synagoga w Magdali. Warto już w tym miejscu zaznaczyć, że synagoga hasmonejska jest proponowana obecnie jako najstarsza znana synagoga w Palestynie. Synagoga w Korazain częściowo odsłonięta przez Heinricha Kohla i Carla Watzingera w 1905 roku, w całości odkryta została przez N. Makouly’ego i J. Ory’ego w 1926 roku. Wymiary obiektu, 22,8 m x 16,7 m, pozwoliły badaczom określić go jako prawie kwadrat17. Odkrywcy nie stwierdzili jednoznacznie ani funkcji ani datacji obiektu. W późniejszych badaniach nad synagogami określono ten obiekt jako częściowo pełniący również funkcję synagogi18. 14 J. Petuchowski, The Liturgy of the Synagogue: History, Structure and Context w: “APProaches to Ancient Judaism”, vo. 4: Studies in Liturgy, Exegesis and Talmudic Narrative, Chicago 1983, s. 1-64. 15 Natomiast do dewir mógł wejść jedynie najwyższy kapłan. Dostępność synagogi również nie jest jednoznacznym pojęciem. Właściwie w liturgii uczestniczyć mógł (i nadal tak jest) pełnoletni religijnie czyli po bar micwie mężczyzna. 16 L.V. Rutgers, Incense Shovels at Sepphoris w: Galilee trough the Centuries, ed. E.M. Meyers, Winona Lake 1999, s. 177-198. 17 Z. Yeivin, Yhe Synagogue at Chorazain, “In All the Land of Naphtali”, Israel Exploration Society, Jerusalem 1967, s. 135-138. 18 F. Hüttenmiester, G. Reeg, dz. cyt., 4.96. Saeculum Christianum 2015.indb 8 2015-05-18 22:13:45 SYNAGOGI W PALESTYNIE W OKRESIE DRUGIEJ ŚWIĄTYNI W KONTEKŚCIE HISTORYCZNYM I ARCHEOLOGICZNYM a) b) 9 c) il. 1 Synagoga na Masadzie znajdowała się w zespole pałacowym Heroda Wielkiego. Według jej odkrywcy i badacza, Ygaela Yadina, budowa przebiegała w dwóch fazach. Pierwsza to synagoga wzniesiona przez Heroda Wielkiego (39-4 p.n.e.) na potrzeby członków dworu królewskiego. Natomiast druga faza łączona jest z zelotami, którzy zajmowali twierdzę w czasie Pierwszej Wojny Żydowskiej (66-73 roku n.e.). W obu fazach budowla miała plan prostokąta z wejściem we wschodniej ścianie. Synagoga zelotów mierzyła 12,5 x 10 m.19 W pierwszej fazie synagoga podzielona była murem na dwie części (na linii wsch.–zach.), a salę modlitewną obiegała kolumnada ustawiona na planie litery „U”. W drugiej fazie kolumny ustawiono tylko wzdłuż dłuższych ścian. Z tej fazy pochodzą również kamienne ławy umieszczone przy czterech ścianach. Synagoga w ruinach twierdzy Herodium (miejsce śmierci i pochówku króla Heroda Wielkiego) odkryta została przez Virgilia Corbo w jej południowo-zachodniej części. Corbo przypuszczał, że w czasie Pierwszej Wojny Żydowskiej w znajdującym się w tym miejscu triclinium dodano przy czterech ścianach kamienne ławy, przystosowując tym samym pomieszczenie do celów liturgicznych. Kwestia ta nie jest całkowicie wyjaśniona, podobnie jak obecność wewnętrznej kolumnady lub jej brak20. W trakcie badań wykopaliskowych w Magdali, mieście położonym na zachodnim brzegu Morza Galilejskiego, Virgilio Corbo i Stanislao Loffreda odkryli niewielką budowlę o wymiarach 8,16 m x 7,25 m z jedną pięciostopniową ławą przyścienną wewnątrz oraz kolumnami ustawionymi na planie litery „U” . Określili ją terminem mini-synagoga21. Ustalenie ściślejszej, niż ogólnie okres Drugiej Świątyni, daty wzniesienia tego obiektu oraz czasu użytkowania okazało się niemożliwe. Przypuszczalnie synagoga ta już w I wieku n.e. zamieniona została na rezerwuar lub nimfeum. Kilka lat temu pojawiły się wątpliwości czy budowla ta w ogóle pełniła funkcję synagogi22. W początkach lat siedemdziesiątych XX wieku Shmarya Gutman odkrył w Gamali, na terenie starożytnej Gaulanitydy, budynek o wymiarach 20 x 16 m z kamiennymi ławami przy czterech ścianach. Określił go jako synagogę zelotów, podobną do obiektów z Masady Y. Yadin, Masada, New York 1966, s. 184. G. Foerster, The Synagogues of Masada and Herodium, “Journal of Jewish Art” 3/4 (1974), s. 9-11; P. Flesher, Palestinian Synagogues Before 70 C.E.: A Review of the Evidence w: “Studies in Ethnology and History od Judaism”, London 1989, s. 67-81. 21 S. Loffreda, La città Romana di Magdala w: „Studia Herosolimitana in onore di P. Belalarmino Bagatti, I Studi Archeologici, Studii Biblici Franciscani, Collectio Maior, 22, Gerusalemme 1976, s. 355-378. 22 E. Netzer, Czy urządzenia wodne w Magdali spełnił fukcję synagogi w: A. Kasher, A. Oppenheimer, U. Rappaport (red..), Synagogi w starożytności, Jerozolima 1998, s. 111-120 (tekst w jęz. hebrajskim). 19 20 Saeculum Christianum 2015.indb 9 2015-05-18 22:13:45 PRZEMYSŁAW NOWOGÓRSKI 10 i Herodium23. W 2010 roku Zvi Uri Ma ̓oz zweryfikował datowanie tego obiektu. Ustalił, że synagoga wzniesiona została około 50 roku n.e. Kilka lat później, w 67 roku dobudowano mykwę, w miejscu wcześniejszej cysterny24. Tych pięć obiektów datowanych najogólniej na I wieku p.n.e. i I wieku n.e., a trzy z nich przypisanych zostało zelotom w latach 66-73 n.e., stało się podstawą teorii sformułowanej przez znanego izraelskiego archeologa Gideona Foerstera w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych XX wieku25. Foerster uznał je za dobrze zdefiniowaną i datowaną grupę wczesnych synagog. Dołączył do nich również tzw. pronaoi świątyni Atargatis, Artemidy i Tyche w Dura Europos. Dokonał ich porównania, biorąc pod uwagę wymiary, liczbę ław przy ścianach wewnętrznych, układ i liczbę wewnętrznych kolumn oraz geograficzny kierunek wejścia do synagog. Mimo pewnych podobieństw czy elementów wspólnych, to w świetle dzisiejszego stanu badań nie da się utrzymać stwierdzenia o jednolitej i dobrze określonej grupie wczesnych synagog. Nie da się bowiem wykazać określonego planu czy sprecyzowanej formy architektonicznej synagog z okresu Drugiej Świątyni. Wszystko wskazuje na to, że dla celów spotkań liturgicznych, czytania i nauczania Biblii, wykorzystywano reprezentacyjne, wielofunkcyjne budynki publiczne. Zazwyczaj znajdowały się one w centrum miasta czy wsi. Należały do nich również androny (andronoi) – czyli małe publiczne lub nawet prywatne budynki służące do politycznych i kulturalnych spotkaniom mężczyzn. Z teorii Gideona Foerstera nie straciło na znaczeniu odwołanie się do planu triclinium, jako niemal podstawowego wzorca planu budynku synagogi. Ta bardzo rozpowszechniona w basenie Morza Śródziemnego forma architektoniczna, stała się od III wieku n.e. podstawowym planem wzoru synagog typu galilejskiego26. IV Przez kilka sezonów, na przełomie XX i XXI wieku polska grupa archeologiczna w ramach Bethsaida Excavations Project, prowadziła wykopaliska na wzgórzu et-Tell w Izraelu, identyfikowanym z biblijna Betsaidą27. Trudny do interpretacji okazał się odsłonięty wówczas budynek na Area A (Temple Area) w centralnym punkcie na Akropolis Betsaidy, wzniesiony w okresie hellenistycznym, a przebudowany w czasach herodiańskich (I wiek n.e. – I wiek n.e.)28. Zaproponowałem wówczas hipotetyczną interpretację tego budynku jako andron, spełniający również funkcje synagogi i nazwałem go protosynagogą (il. 2)29. WczeS. Mann, Gamla: The Northen Masada, “The Jerusalem Post” October 19, 1976, s. 6. Z.U. Ma ̓ oz, Four Notes on the excavations at Gamala, “Tel Aviv” 39 (2012), s. 230-237. 25 G. Foerster, The Synagogues…., dz. cyt. s. 6-11. W roku 1973 artykuł ten ukazał się w jęz. hebrajskim w „Eretz Israel”, 11 (1973), s. 224-228. 26 P. Nowogórski, Architektura synagog galilejskich do VII wieku w: „Żydzi i judaizm w badaniach polskich”, tom III, red. K. Pilarczyk, Kraków 2003, s. 303-319; Michael Avi-Yonah dopatrywał się wzoru planu synagogi w architekturze buleuterionów, zwłaszcza tego zbudowanego przez Antiocha IV w Milecie, zob. M. Avi-Yonah, Synagogue Architecture in the Late Classical Period, w:Jewish Art, ed., C. Roth, B. Narkiss, New York 1971, s. 70. 27 Na temat identyfikacji i historii miejsca: P. Nowogórski, Betsaida Nowego Testamentu w aspekcie historycznym i archeologicznym, „Ruch Biblijny i Liturgiczny” 4 (2001), s. 289-295. 28 Por. A. Løvset, The Floor Sequence in the Eastern Part of Room B of the “Temple of Bethsaida” w: Starożytna Palestyna w badaniach polskich, red. I. Skupińska-Løvset, P. Nowogórski, Łódź 2003, s. 119-126. 29 P. Nowogórski, Protosynagoga w Betsaidzie, „Studia Judaica” 1(13) 2004, s. 41-47; I. Skupińska-Løvset, The Temple Area of Bethsaida, Łódź 2006, s. 77-78; C. Savage, Et Tell (Bethsaida). A Study of the First Century CE in the Galilee, Drew University Madison, NJ, 2007 (rozprawa doktorska w maszynopisie), s. 150-153; tenże, Biblical Bethsaida. A Study of the First Century CE, Lexingston Books, 2011, s. 151-154. 23 24 Saeculum Christianum 2015.indb 10 2015-05-18 22:13:45 SYNAGOGI W PALESTYNIE W OKRESIE DRUGIEJ ŚWIĄTYNI W KONTEKŚCIE HISTORYCZNYM I ARCHEOLOGICZNYM 11 il. 2 śniej lokalizowano w tym miejscu pozostałości świątyni kultu cesarskiego, a prof. Ilona Skupińska-Løvset zinterpretowała budynek i jego otoczenie jako świątynię typu fenickiego30. Był to niewielki prostokątny budynek o długości ok. 20 i szerokości 6 m., podzielony na dwa różnej wielkości pomieszczenia: większe (zachodnie) o powierzchni ok. 35 m kw. i wschodnie – mniejsze – ok. 13 m kw. Dwa wejścia, o szerokości ok. 120 cm każde, znajdowały się w ścianie północnej i zachodniej, lecz nie były umieszczone pośrodku ścian zewnętrznych. Trudno natomiast stwierdzić usytuowanie przejścia w ścianie działowej. We wnętrzu większego pomieszczenia wyróżnione zostały hellenistyczne trzy warstwy użytkowe oraz jedna z okresu herodiańskiego. Była to podłoga z ubitej gliny z dużą ilością drobno potłuczonej cerami na powierzchni. Obiekt ten odbiega planem i wielkością od opisanych wyżej grupy pięciu wczesnych synagog, lecz nie da się nadal utrzymać teorii o jednym wspólnych wzorcu architektonicznym synagog z okresu Drugiej Świątyni. Budowla na Area A w tak wyeksponowanym miejscu była zapewne budynkiem reprezentacyjnym o publicznym charakterze i mogła spełniać również funkcję synagogi. Jej niewielkie wymiary są niejako odpowiednie dla bądź co bądź niewielkiego miasta, jakim była Betsaida na przełomie er. Nadal nie jest archeologicznie znane całe miasto i możliwe, że takich reprezentacyjnych publicznych obiektów było w nim więcej. V Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku prof. Ehud Netzer opublikował rezultaty swoich badań archeologicznych w pałacu hasmonejskim w Jerychu (Wadi el-Qelt), w którym jedno z kolumnadowych pomieszczeń zidentyfikował jako najstarszą synagogę w Palestynie31. Według ustaleń Netzera zbudowana została w trzech fazach w latach 75-50 p.n.e. R. Arav, Betsaida. The Temple of Livia-Julias w: Starożytna Palestyna…, dz. cyt., s. 83; I. Skupińska-Løvset, The Temple Area…, dz. cyt., s. 94-104 (choć w przypadku takiej interpretacji mogą jednak pojawiać się nadal wątpliwości). 31 E. Netzer, A Synagogue from the Hasmonean Period Recently Exposed in the Western Plain of Jericho, “Israel Exploration Journal” 49 (3-4) 1999, s. 203-221. 30 Saeculum Christianum 2015.indb 11 2015-05-18 22:13:45 PRZEMYSŁAW NOWOGÓRSKI 12 il. 3 Saeculum Christianum 2015.indb 12 2015-05-18 22:13:45 SYNAGOGI W PALESTYNIE W OKRESIE DRUGIEJ ŚWIĄTYNI W KONTEKŚCIE HISTORYCZNYM I ARCHEOLOGICZNYM 13 (il. 3), na zachodnim skraju kompleksu pałacowego, wzniesionego zapewne w czasach panowania Aleksandra Jannaja 103-76 p.n.e.) W ostatecznej fazie synagoga mierzyła ok. 28 x ok. 20 m. Do budowy użyto miejscowego budulca – cegły mułowej ułożonej na fundamentach z bloków wapiennych. Wnętrze synagogi obiegało 12 słupów (ewentualnie kolumn): po pięć wzdłuż północnej i południowej ściany i po jednym umieszczonym od strony wschodniej i zachodniej. Dwukomorowy aneks w narożniku północno-wschodnim, wg Netzera, służył ͗aron hak-kodesz oraz jako geniza. Od strony południowej do synagogi przylegał budynek mykwy z dwoma basenami. Przesłanki, na jakich bazował w swojej interpretacji Ehud Netzer, a więc plan i rozmiar budynku, niewielki aneks z dwiema komorami, materiał budowlany oraz obecność instalacji wodnych, budzą wątpliwości co do słuszności takiej właśnie interpretacji przeznaczenia budowli w pałacu królewskim w Jerychu32. Nie są to bowiem przesłanki wskazujące jednoznacznie na funkcjonowanie w tym miejscu synagogi, ale jednocześnie jej nie wykluczają i jak w przypadku innych obiektów, pozostają w sferze hipotez. VI Podobnie sprawa przedstawia się z synagogą w Modin, a właściwie w Chirbet Umm el-Umdan. Wśród zabudowy datowanej od czasów perskich po wczesny islam, odkryto pozostałości budynku publicznego, uznanego za synagogę, pochodzącą z II wieku p.n.e. (funkcjonującej do 135 roku n.e.). W pierwszej fazie, za panowania Hasmoneuszy wzniesiony został prostokątny budynek o wymiarach 12 x 10 m. Z kolei przebudowano go w czasach Heroda Wielkiego. We wnętrzu umieszczono wówczas dziewięć kolumn, podtrzymujących dach synagogi, co nasuwa podobieństwo z grupą pięciu wczesnych synagog. Od strony zachodniej odkryto pomieszczenie z instalacjami wodnymi, zidentyfikowane jako mykwa. Również i ta wczesna synagoga budzi wątpliwości co do prawdziwości jej identyfikacji33. VII W 2009 roku odkryta została kolejna wczesna synagoga, budząca jak do tej pory najmniej kontrowersji, w Magdali (na zachodnim brzegu Jeziora Galilejskiego). Budynek o powierzchni ok. 120 m kw., datowany jest na 50 rok p.n.e. do 100 roku n.e.34 Z czterech stron przy ścianach umieszczone były kamienne ławy, a posadzkę zdobiły mozaikowe panele o geometrycznych wzorach. Dach wspierały kolumny, prawdopodobnie umieszczone w narożach sali modlitewnej. Unikalne znalezisko w tej synagodze stanowi kamienny stół, którego frontalna strona ozdobiona jest reliefem przedstawiającym menorę pomiędzy dwiema amforami (il. 4). Byłoby to jednocześnie najstarsze ikonograficzne wyobrażenie menory. Stół ten mógł spełniać rolę pulpitu do rozkładania zwojów Biblii w czasie liturgii. S. Japp, H. Schwartz, Synagoge Banketthau oder Wohngebaude, “Antike Welt” 3 (2002), s. 277-278. A. Onn, The Ancient Synagogue in Mod’in, Israel Antiquities Authority, dostęp internetowy: www.antiquities. org.il 34 J. Corbett, New Synagogue Excavations In Israel and Beyond, “Biblical Archaeology Review” 30:04, Jul/Aug 2011, dostęp internetowy: BAR Library Members. 32 33 Saeculum Christianum 2015.indb 13 2015-05-18 22:13:45 PRZEMYSŁAW NOWOGÓRSKI 14 il. 3 VIII Mimo wielu lat zaawansowanych badań historycznych i archeologicznych, nadal nie zostały wyjaśnione korzenie i mechanizmy genezy oraz rozwoju wczesnych synagog. To, co wydawało się ustalone i przyjęte przez naukę, ponownie budzi wątpliwości i rodzi konieczność weryfikacji. Odkrywanie kolejnych obiektów rodzi nowe hipotezy, ale i same budowle są, może nawet zbyt pochopnie, kwalifikowane jako wczesne synagogi. Nie jest możliwe dalsze utrzymywanie teorii o wspólnych elementach architektury wczesnych synagog: planu, umieszczania kamiennych ław przy ścianach, wewnętrznej kolumnady, czy wejścia w konkretnej ścianie (pod względem geograficznym). Nie zmienia to jednak faktu, że możemy mieć w kolejnych latach z coraz większą liczbę budowli identyfikowanych jako wczesne synagogi, gdyż właśnie brak przesłanek jednolitej formy architektury synagog w okresie Drugiej Świątyni, daje możliwości hipotetycznej ich interpretacji. Spis ilustracji 1. Plany porównawcze wybranych wczesnych synagog (a) Masada, (b) Herodium, (c) Gamala, wg P. Nowogórski, Protosynagoga w Betsaidzie, op. cit., SJ 1(13) 2004. 2. Budynek na Area A w Betsaidzie, P. Nowogórski, Protosynagoga w Betsaidzie, op. cit., SJ 1(13) 2004. 3. Fazy rozwoju synagogi hasmonejskiej w Jerycho wg E. Netznera (pohic.org/sts/jericho) 4. Rysunek dekoracji rzeźbiarskiej stołu z synagogi w Magdali (rys. P. Nowogórski) Saeculum Christianum 2015.indb 14 2015-05-18 22:13:45 SYNAGOGI W PALESTYNIE W OKRESIE DRUGIEJ ŚWIĄTYNI W KONTEKŚCIE HISTORYCZNYM I ARCHEOLOGICZNYM 15 The Synagogues in Palestine during the Second Temple Period in the historical and archaeological context Summary This article is a synthetic approach in a historical context and in the light of the results of archaeological excavation, the so-called early synagogues of the land of Palestine, issues in the Second Temple Period. These objects still raise many doubts and scientific controversy. After discussing the historical sources and functions of the ancient synagogue, it deals with objects from the early synagogues (or protosynagogue), mainly hypothetical, discovered in Israel. Keywords: Palestine, Archaeology, Judaism, Synagogue, Architecture Saeculum Christianum 2015.indb 15 2015-05-18 22:13:45 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 16 -27 MARIO MARITANO Papieski Uniwersytet Salezjański, Rzym CONFRONTO FRA FILOSOFIA PAGANA E CRISTIANESIMO NEI PRIMI DUE SECOLI D.C. Dagli intellettuali del mondo antico greco-romano e dai Padri della Chiesa la filosofia era considerata come “amore per la sapienza” e come “ricerca della verità”. Da una parte si cercava di spiegare la realtà (dal punto di vista razionale) e dall’altra di adeguare la propria vita a valori considerati fondamentali (dal punto di vista pratico, etico). Particolarmente per i Padri, la filosofia aveva la sua origine da Dio, portava a Dio e impregnava tutta l’esistenza cristiana. Fondamentale poi risulta essere la relazione tra la “Sapienza divina”, il Cristo, presentato come la “verità totale” e le filosofie umane, considerate “verità parziali”. Le filosofie antiche includevano anche la teologia, in quanto “indagine su Dio”, nei limiti del pensiero umano, riflettendo soprattutto sulla sua esistenza e possibilità di conoscerlo. Gli autori cristiani avevano capito che, inseriti nel loro tempo, volendo dialogare, confrontarsi ed anche polemizzare con le persone colte loro contemporanee, non potevano tagliarsi fuori dalla cultura e vivere isolati. Ne risulta alla fine un mutuo influsso tra il pensiero greco-romano e quello cristiano: si utilizzano termini e concetti, spesso dandone un ulteriore significato – soprattutto per l’elaborazione del dogma -, oppure si introducono parole nuove, cercando di evitare l’eccessivo razionalismo a scapito della fede. Si trattava di adattare “il messaggio cristiano alle nuove esigenze di una società fortemente acculturata e specificatamente caratterizzata e quindi con una trasformazione di tale messaggio”1. I Padri del resto utilizzarono concetti e categorie del pensiero greco, adattandoli alle esigenze della religione cristiana e reinterpretandoli per l’insegnamento della dottrina. Principalmente essi sostenevano che il cristianesimo costituiva la “vera filosofia”, ancora più antica della sapienza greca e barbara ed era in grado di rispondere alle questioni filosofiche con chiarezza e coerenza e di raggiungere la verità, che la tradizione classica cercava, ma spesso senza esiti soddisfacenti. Abbreviazioni CCSL = Corpus Christianorum. Series Latina, Brepols, Turnhout 1953ss. NDPAC I, II; III = Institutum Patristicum Augustinianum, Nuovo Dizionario Patristico e di Antichità Cristiane, vol. 1 (A-E); vol. 2 (F-O); vol. 3 (P-Z), Marietti, Genova-Milano 2006; 2007 e 2008. PTS = Patristische Texte und Studien, De Gruyter, Berlin-New York 1963ss. SCAR 1; 3/2a = Scrittori cristiani dell’Africa Romana. Vol. 1. Tertulliano. Opere apologetiche. Vol. 3/2a: Tertulliano. Opere dottrinali, Città Nuova, Roma 2006 e 2010. SCh = Sources Chrétiennes, Cerf, Paris 1941ss. 1 C. Moreschini, Storia della filosofia patristica (Letteratura cristiana antica, ns. 1. Strumenti), Morcelliana, Brescia 2004, p. 8. Per il pensiero cristiano greco del secondo secolo, cfr. anche Idem, Storia del pensiero cristiano tardo antico (Il pensiero occidentale), Bompiani, Milano 2013, p. 233-359. Saeculum Christianum 2015.indb 16 2015-05-18 22:13:46 CONFRONTO FRA FILOSOFIA PAGANA E CRISTIANESIMO NEI PRIMI DUE SECOLI D.C. 17 Le prime generazioni cristiane dovettero affrontare il confronto tra la “sapienza”, espressa nei testi biblici e quella contenuta nelle opere di filosofi. Già san Paolo aveva ammonito di non lasciarsi infatuare e di non dipendere da una pura e semplice tradizione umana: Badate che nessuno vi inganni con la sua filosofia e con vuoti raggiri ispirati alla tradizione umana, secondo gli elementi del mondo e non secondo Cristo2. Tra i Padri della Chiesa dei primi due secoli l’atteggiamento verso la filosofia pagana (e più in generale con la cultura) è complesso e vario: si passa da forme di rifiuto e di condanna ad altre di accettazione e di apprezzamento. Tuttavia, nel valutare le varie posizioni, occorre tenere conto sia della personalità e della formazione del singolo autore, sia delle controversie e della retorica stilistica. In questo confronto tra filosofia pagana e cristianesimo, pur essendoci due linee contrapposte (almeno in linea di principio e a parole: una di opposizione e una di accoglienza), i Padri però non potevano fare a meno di utilizzare stessi concetti e procedimenti per illustrare e spiegare le proprie posizioni. 1. Opposizione tra la filosofia pagana e cristianesimo Alcuni autori cristiani oppongono la cultura – e particolarmente la filosofia pagana – al messaggio evangelico, considerando la prima sia come fonte di errori e di vizi, sia come causa di eresie, per cui assumono un atteggiamento critico nei confronti di essa. Già nel Kerygma di Pietro, di cui possediamo pochissimi frammenti, l’autore considera i cristiani un gruppo elitario, che prende le sue distanze dall’ambiente pagano3 e la religione dei greci è presentata come una conoscenza approssimativa di Dio, opposta alla “conoscenza perfetta” dei cristiani4. Taziano nel suo Discorso ai greci (Oratio ad Graecos,5 scritta tra il 155 e il 170) espone una violenta polemica contro la cultura greca, evidenziandone assurdità, contraddizioni, immoralità..., vilipende i filosofi per le loro incoerenze e sentenze stolte,6 e propone come presupposto fondamentale il concetto di “filosofia barbara”, intesa come lo stato dell’umanità primitiva che ha conosciuto la verità senza le deformazioni della filosofia greca e rispetto Col. 2,8. San Paolo si riferirebbe non alla filosofia in generale, ma all’insegnamento perverso di un determinato gruppo sincretistico-religioso, staccatosi dalla comunità di Colossi: cfr. O. Michel, s.v. Philosophia, in: G. Kittel – G. Friedrich [a cura di], Grande Lessico del Nuovo Testamento, XV, Paideia, Brescia 1988, coll. 40-41); cfr. anche 1 Cor 1,22-27. 3 Cfr. B. Pouderon, I primi cristiani e la cultura greca, in: L. Pietri, Storia del cristianesimo. 1. Il nuovo popolo (dalle origini al 250), Borla, Città Nuova, Roma 2003, p. 774, tr. it.[cita M. Cambe, traduttore del Kerygma Petri, in F. Bovon – P. Géoltrain ed., Ecrits apochryphes chrétiens, vol. 1 (Bibliothèque de la Pléiade) Gallimard, Paris 1997, p. 5-22 4 Kerygma Petri, fr. 3a (= Clemente Aless., Strom. VI,5,39,4), ed. M. Cambe, Kerygma Petri (Corpus Christianorum. Series Apochryphorum 15), Brepols, Turnhout 2003, p. 166. Per la ricerca della verità e l’opposizione tra filosofia e “profezia” cfr. anche Recognit. 1,1-11 e 1,15,1-16,8, ed. P. Géoltrain – J. D. Kaestli, Ecrits apocryphes chétiens, vol. 2 (Bibliothèque de la Pléiade), Gallimard, Paris 2005, p. 1627-1636 e 1639-1641. 5 Cfr. soprattutto Taziano, Orat. 21-30, ed. M. Marcovich, Tatiani Oratio ad Graecos (PTS 43, p. 42-56). 6 Cfr. ibidem, 1-3 (PTS 43, p. 7-12). In realtà, in questi attacchi malevoli e calunniosi Taziano (e poi anche altri scrittori cristiani) “non facevano che riprendere con la più assoluta malafede le accuse e i pettegolezzi che circolavano nelle controversie che opponevano tra loro le varie scuole; le si ritrovano tra l’altro nelle Vite e opinioni dei filosofi di Diogene Laerzio”: B. Pouderon, Il conflitto intellettuale: la polemica contro le scuole filosofiche, in: L. Pietri, Storia del cristianesimo. 1. Il nuovo popolo (dalle origini al 250), Borla, Città Nuova, Roma 2003, p. 797 tr. it; per queste accuse idee e testi similari tratti da autori pagani, cfr. anche B. Pouderon, ed., Foi chrétienne et culture classique, Migne, Paris 1998, p. 46-49 note. 2 Saeculum Christianum 2015.indb 17 2015-05-18 22:13:46 MARIO MARITANO 18 alla quale il cristianesimo rappresenta un ritorno alle origini7. Tale argomento era già stato esposto da Numenio8 e da altri filosofi medioplatonici, per cui le diversità tra i vari sistemi filosofici greci documentavano che si era perduto il possesso della verità. Taziano, nato nella terra degli assiri9, con questo suo scritto vuole consapevolizzare dei loro errori i greci, sia per indurli ad esaminare le verità contenute nel cristianesimo, sia per distoglierli dal seguire il fascino di una sapienza solo umana. Egli, con polemica mordace e aggressiva verso gli avversari10 oppone alla sapienza dei greci la “filosofia barbara”, che essi disprezzavano, identificandola di fatto con la tradizione biblica, anteriore anche a Omero e ai saggi greci,11 e concepita quasi come intemporale ed eterna; quindi i progressi per conquistarla e la storia hanno poco peso e significato.12 In tal modo egli considera inconciliabili e incompatibili gli ambiti dell’ellenismo e del cristianesimo. Probabilmente anche la sua stessa personalità, di indole emotiva, focosa e impulsiva, insofferente di ogni ben intesa misura, lo portava all’estremismo e alla carenza di moderazione. Teofilo, vescovo di Antiochia, verso il 180-185, scrive una difesa del cristianesimo, in tre libri: Ad Autolico, dimostrando la verità della dottrina cristiana. Egli ha poca simpatia per la cultura pagana, sia per le falsità e assurdità delle favole dei poeti, sia per le contraddizioni delle dottrine dei filosofi13. Così, quasi non volendo, essi confessano di non conoscere la verità: sono i demoni che li ispirano e li fanno inorgoglire14. Purtroppo essi hanno mescolato la verità all’errore, quindi i loro discorsi sono stolti, vuoti e dannosi,15 sia perché hanno chiusi gli occhi e le orecchie del loro spirito, abbandonandosi alle passioni,16 sia perché vittime dell’influsso nefasto dei demoni, che impediscono agli uomini di arrivare alla verità17. Alle falsità degli autori pagani, si contrappongono le opere scritte dagli uomini di Dio, ispirati dallo Spirito Santo, … fatti sapienti che furono istruiti da Dio (…), partecipi della M. Simonetti, La letteratura cristiana antica greca e latina (Le letterature nel mondo 49), Sansoni-Accademia, Milano 1969 (19882), p. 70; cfr. anche M. Simonetti – E. Prinzivalli, Storia della letteratura cristiana antica (Religione), Piemme, Casale Monferrato 1999, p. 79 (seconda ed., collana “Primi secoli”, Dehoniane, Roma 2010). Anche C. Moreschini, Storia del pensiero cristiano tardo antico, p. 249, afferma che Taziano concepì il cristianesimo “come una sapienza “barbara”, cioè estranea alla grecità”. 8 Cfr. soprattutto Numenio, Sulla infedeltà degli Accademici a Platone (di cui rimangono frammenti): cfr. Numénius, Fragments 24-28, ed. É. des Plances (Collection des Universités de France), Les Belles Lettres, Paris 1973, p. 62-80. Sul medioplatonismo cfr. J. Dillon, The Middle Platonists. A Study of Platonism. 80 B.C. to A.D. 220, Duckworth, London 1977 (trad. it. I medioplatonici. Uno studio del platonismo (80 a.C.-220 d.C.), Vita e Pensiero Milano 2010). 9 Taziano, Orat. 42,1 (PTS 43, p. 75). 10 Forse Taziano pensava che tale metodo fosse più efficace della mitezza e persuasione di cui aveva dato prova Giustino: cfr. D. Grasso, Il primo approccio della chiesa alla cultura pagana negli Apologeti greci del II secolo, in: AA.VV., Evangelizzazione e culture. Atti del congresso scientifico di Missionologia (Roma 5-12 ott. 1975), vol. 2, Pontificia Università Urbaniana, Roma 1976, p. 112-118. 11 Cfr. Taziano, Orat. 29,2; 31,1-6; 36-41 (PTS 43, p. 55; 57-59; 67-74). 12 Cfr. M. Simonetti, La letteratura cristiana antica greca e latina, p. 70. 13 Cfr. Teofilo Ant., Ad Autolyc. 2,8,1-9, ed. M. Marcovich, Theophili Antiocheni Ad Autolycum (PTS 44), De Gruyter, Berlin-New York 1995, p. 49-51. 14 Cfr. ibidem, 2,8,7 (PTS 44, p. 51). 15 Cfr. ibidem, 2,12,3-4 (PTS 44, p. 58). 16 Cfr. ibidem, 3,2-3 (PTS 44, p. 100-101). 17 Cfr. ibidem, 2,8,8-9 (PTS 44, p. 51). 7 Saeculum Christianum 2015.indb 18 2015-05-18 22:13:46 CONFRONTO FRA FILOSOFIA PAGANA E CRISTIANESIMO NEI PRIMI DUE SECOLI D.C. 19 sua sapienza18. Per questo le Sacre Scritture non contengono errori. Però anche negli autori pagani si possono trovare alcune verità, sia perché essi le hanno prese in prestito dai profeti, vissuti prima di loro,19 sia perché anch’essi hanno avuto persone ispirate, come la Sibilla, profetessa dei greci e degli altri popoli20. Dunque la mente umana, può trovare la verità dopo aver messo a confronto quanto hanno insegnato le Sacre Scritture e quanto hanno detto gli autori greci: effettivamente profeti e autori greci dissero cose concordi21. Tuttavia sono assolutamente necessari i presupposti morali per la conoscenza di Dio: come uno specchio riflette il volto umano, solo se è terso e senza ruggine, così l’anima, se è offuscata dal peccato, non può contemplare Dio22. Il nostro apologista insiste sulla dimostrazione positiva delle verità e della morale cristiane e sulla superiorità delle Sacre Scritture e manifesta una certa indifferenza e disinteresse per la cultura classica23. Lo scrittore latino, Tertulliano, nel suo Apologetico, composto nel 197, evidenzia il contrasto tra filosofia e cristianesimo, affermando: Cosa c’è dunque di simile fra un filosofo e un cristiano, fra un discepolo della Grecia e un discepolo del cielo, fra un operatore di parole e uno di fatti, fra un edificatore e un distruttore, fra un adulatore e un reintegratore della verità, fra chi ne è ladro e chi ne è custode?24 Riprende tale idea scrivendo intorno al 200 il De Praescriptionibus con una esclamazione divenuta famosa: Che hanno in comune, dunque, Atene e Gerusalemme? L’Accademia e la Chiesa?25 Le due città sono ovviamente simbolo della sapienza umana e di quella cristiana. Egli inoltre rimprovera anche ai filosofi di non adeguare la loro vita alle dottrine, particolarmente nell’etica,26 li accusa di vanagloria, di ciarleria, di essere “osti” di sapienza27, di occuparsi delle creature e degli elementi del mondo (e non del creatore), di dedicarsi a questioni oziose, che Tertulliano definisce come “stupida curiositas”28, come farebbero Ibidem, 2,9,1 (PTS 44, p. 52). Cfr. ibidem, 1,14,2 e 2,37,16 (PTS 44, p. 34 e 95): è la “teoria del plagio”. Si può dire che la teoria del “plagio” o del “furto” dei greci “lascia la filosofia priva di ogni connotazione diabolica, per quanto essa possa essere imperfetta”: C. Moreschini, Storia della filosofia patristica, p. 103-104. 20 Ibidem, 2,36,1, (PTS 44, p. 89). La Sibilla è ancora ricordata in 2,9,2 (ed. cit., p. 52). 21 Cfr. ibidem, 2,34,1 e 2,38,1 (PTS 44, p. 86 e 96). Cfr. anche G. Bardy, Foi et philosophie, nella parte introduttiva a G. Bardy – J. Sender, ed., Théophile d’Antioche. Trois livres à Autolycus (SCh 20, p. 32-38). 22 Cfr. Teofilo Ant., Ad Autolyc. 1,2,4, e 1,7,4 (PTS 44, p. 17 e 24). Cfr. anche Mt 5,8; Origene, Hom. in Ioh. 73,2. Per tali concetti in epoca classica, cfr. Callimaco Hymnus in Apolllinem 9. Sul linguaggio simbolico di Teofilo cfr. F. Bergamelli, Il linguaggio simbolico delle immagini nella catechesi missionaria di Teofilo di Antiochia, in: S. Felici, ed., Valori attuali della catechesi patristica, LAS, Roma 1979, p. 67-91. 23 Cfr. M. Simonetti, La letteratura cristiana antica greca e latina, p. 71-72. 24 Tertulliano, Apolog. 46,18, ed. e trad. P. Podolak, Tertulliano. Apologetico (SCAR 1, p. 321). Per Tertulliano citerò fondamentalmente le sue opere scritte verso la fine del II secolo. Su Tertulliano e la filosofia cfr. C. Moreschini, Storia del pensiero cristiano tardo antico, p. 485-493 (e più ampiamente p. 485-540). 25 Cfr. idem, Praescr. 7,9, ed. e trad. C. Moreschini, Tertulliano. Le prescrizioni (SCAR 3/2a, p. 39). 26 Cfr. ad es. Tertulliano, Apolog. 46,10-15, ed. Podolak, (SCAR 1, p. 316-318). Riporta alcune dicerie e informazioni tendenziose riguardo ad alcuni filosofi: la corruzione dei giovani ad opera di Socrate, la relazione di Diogene con una prostituta, l’adulterio di Speusippo, l’accecamento volontario di Democrito per non guardare le donne, la superbia di Diogene, l’aspirazione alla tirannide di Pitagora e Zenone, la morte per fame di Licurgo, negazione del deposito da parte di Anassagora, adulazione di Alessandro Magno da parte di Aristotele, la ghiottoneria di Platone. 27 Cfr. Tertulliano, De anima 3,1, ed. J.H. Waszink, Tertulliani de Anima (CCSL 2, p. 785): Atene è definita “linguata civitas” (ibidem, 3,1); cfr. anche ibidem. 3,3 e 28,1. 28 Cfr. Tertulliano, Ad Nation. 2,4,19, ed. P. Podolak, Tertulliano. Ai Pagani (SCAR. 1, p. 426), questa parola ritorna anche in De Praescr. 7,10 e 43,1, ed. C. Moreschini (SCAR 3/2a, p. 40 e 88). 18 19 Saeculum Christianum 2015.indb 19 2015-05-18 22:13:46 MARIO MARITANO 20 astrologi e ciarlatani, mentre i cristiani sono caratterizzati dalla semplicità29. In fondo il filosofo pagano, secondo il nostro Autore, vorrebbe giungere alla verità prescindendo dalla rivelazione30. Le stesse contraddizioni e varietà delle scuole filosofiche dimostrano che non si può raggiungere la verità con le sole forze umane. Per comprendere questo atteggiamento di Tertulliano e le frasi sopracitate bisogna anzitutto tener conto (a) del contesto in cui sono inserite, (b) di idee comuni ad altri scrittori cristiani e (c) dello scopo che egli si prefiggeva. (a) Per il contesto: egli vuole respingere l’idea che il cristianesimo sia assimilabile ad una filosofia e che si aggiunga alle tante altre già esistenti (peripatetici, platonici, stoici, cinici, epicurei, ecc.)31; inoltre vuole mostrare che gli eretici derivavano spesso le loro idee dai filosofi, che sono per così dire, i patriarchi degli eretici32, e talvolta i filosofi pagani hanno corrotto anche le dottrine cristiane33; se qualche sapiente pagano ha “preparato” verità cristiane, lo ha potuto fare in quanto le hanno “plagiate” dalle Sacre Scritture34. (b) Altri scrittori cristiani avevano affermato la dipendenza dell’eresia dalla filosofia: così ad es. Ireneo35 ed altri eresiologi, come Ippolito, autore della Confutazione di tutte le eresie36 (nei primi decenni del III sec.). Si considerava la filosofia come alleata – per alcune idee – del politeismo pagano, delle dottrine demonologiche e dell’immoralità nel presentare le divinità. Inoltre le contraddizioni tra i filosofi erano già state rilevate anche dalla filosofia scettica e da vari scrittori cristiani. (c) Lo scopo principale che si proponeva Tertulliano era di evidenziare come il cristianesimo fosse l’autentica fonte della verità e che il pensiero pagano fosse insufficiente ad attingerla pienamente: il cristianesimo era dunque al di sopra della filosofia, la quale non poteva portare un contributo definitivo alla conoscenza del vero Dio. In sostanza, dunque, Tertulliano fu ostile alla filosofia, ma si deve intendere “alla filosofia pagana”, perché vedeva in essa una minaccia per la fede37. Con la sua polemica egli voleva sottolineare la distanza tra il cristianesimo e la filosofia e non lasciarsi ammaliare da quest’ultima a scapito della prima. Nel complesso l’atteggiamento di Tertulliano verso la filosofia è complesso e articolato38. Da una parte egli definisce il cristianesimo come la filosofia migliore39 e vuole mostrare come Cfr. idem, De anima 3,7, ed. J. H. Waszink (CChSL 2, p. 785). Cfr. ibidem, 1,4, ed. J. H. Waszink (CChSL 2, p. 782). Cfr. anche C. Moreschini, Storia della filosofia patristica, p. 183. 31 Cfr. soprattutto Apolog. 46, ed. e trad. Podolak (SCAR 1, p. 315-321). 32 Tertulliano, De anima 3,1, ed. J. H. Waszink (CChSL 2, p. 785). Per l’idea che le eresie sono subornate dalla filosofia, cfr. anche altre opere tertullianee: Adv. Hermog. 8,3; C. Marcion. 1,13,3 e 5,19,7. 33 Cfr. ad es. Idem, De anima 1,4-5, ed. J. H. Waszink (CChSL 2, p. 782). 34 Cfr. ad es. Idem, Ad Nation. 2,2,5, ed. e trad. P. Podolak, Tertulliano. Ai Pagani (SCAR. 1, p. 416); cfr. anche Apolog. 47,2-4; Test. Anim. 5-6; De anima 2,3. 35 Cfr. Ireneo, Adv. Haer. II,14, ed. A. Rousseau – L. Doutrelau, Irénée de Lyon. Contre les hérésies. Livre II (SCh 294, p. 130-146): gli gnostici influenzati da Platone (per i valentiniani in particolare cfr. ivi, II,14,3-4). 36 Cfr. Ippolito, Ref. 1, proem. 8, ed. M. Marcovich, Hippolytus. Refutatio omnium haeresium (PTS 25, p. 56). Su Ippolito cfr. anche C. Moreschini, Storia del pensiero cristiano tardo antico, p. 295-308. 37 C. Moreschini, Storia della filosofia patristica, p. 184. 38 Cfr. F.-R. Doumas Les attitudes de Tertullien devant la philosophie et les philosophes: étude chronologique, Institut catholique, Paris 1995; J. C. Fredouille, Tertullien et la conversion de la culture antique, Études Augustiniennes, Paris 1972. 39 Tertulliano, De pallio 6,2, ed. M. Turcan, Tertullien. Le manteau (SCh 513, p. 224). 29 30 Saeculum Christianum 2015.indb 20 2015-05-18 22:13:46 CONFRONTO FRA FILOSOFIA PAGANA E CRISTIANESIMO NEI PRIMI DUE SECOLI D.C. 21 esso sia la sapienza completa e perfetta,40 una sapienza che è scuola del cielo41 e si contrapponga alla strana sapienza dei filosofi42 e alle loro vanissime superstizioni43. Egli soprattutto lotta contro la filosofia quando questa favorisce l’eresia. Ma d’altra parte, riconosce che il cristianesimo e la filosofia hanno valori comuni e quest’ultima non può essere rigettata in blocco e se si vuole essere ascoltati dai pagani, occorre anche argomentare a partire dalla loro cultura44. Ermia, attorno al 200 d.C., scrisse Lo scherno dei filosofi pagani (Irrisio gent. philos.), un’opera in cui irrideva la filosofia pagana, con una satira aggressiva e un sarcasmo demolitore. Egli evidenzia le contraddizioni e il disaccordo dei filosofi, concludendo che la loro ricerca della realtà è senza limiti e senza fine, il loro scopo è impreciso e vano, poiché non si appoggia su fatti evidenti e argomenti chiari45. Reagisce con vivacità e humour alle pretese dei filosofi pagani di risolvere tutti i grandi problemi46 e li rimprovera di far cadere gli uomini nell’oscurità e nella perplessità. In realtà Ermia non condanna in sé e per sé il sapere e la ricerca, ma quel sapere e quella ricerca che non fondandosi su premesse indiscutibili (sui fatti chiari e sui ragionamenti indiscutibili) non poteva non sboccare in contraddizioni e in vacuità47. Egli dunque vuole concludere implicitamente ed esplicitamente che la verità chiara e sicura non si trova nella filosofia pagana, ma solo nel cristianesimo48. Una certa sfiducia nella capacità dell’uomo di conoscere qualcosa di Dio con la sola ragione umana sembra emergere nello scritto A Diogneto49, databile tra fine del II sec. e l’inizio del III. A proposito di Dio, non si possono “accettare i discorsi frivoli e vuoti di quei filosofi invano creduti” che presentano Dio come un elemento terrestre, perché queste affermazioni si rivelano poi favole e inganni di ciarlatani50. Invece i cristiani non hanno ricevuto “un’invenzione terrena” né un’amministrazione di misteri umani51, ma Dio in persona ha fissato la verità nei loro cuori. Egli ha rivelato il messaggio cristiano con calcolato ritardo, perché gli uomini si convincessero della impotenza della loro natura a conseguire la vita52. Dunque l’autore vuole evidenziare la superiorità dei cristiani nei confronti degli altri, non solo per la loro moralità e carità, ma anche perché essi costituiscono l’anima del mondo, sostenendolo e mantenendolo in esistenza53. Idem, Ad Nation. 2,2,4, ed. e trad. P. Podolak (SCAR 1, p. 417). Idem, De Anima 1,6, ed. J. H. Waszink (CChSL 2, p. 782). 42 Idem, Ad Nation. 2,2,1, ed. e trad. P. Podolak, (SCAR. 1, p. 417). 43 Idem, De pallio 4,10, ed. M. Turcan (SCh 513, p. 190). 44 Cfr. M. Turcan, Christianisme et culture. “Melior philosophia, nella parte introduttiva a Tertullien, Le manteau (SCh 513, p. 44-51, in particolare 47-51). 45 Ho ripreso quasi alla lettera la conclusione di Ermia, Irrisio 19, ed. R.P.C. Hanson – D. Joussot, Hermias. Satire des philosophes païens (SCh 388, p. 120): mi riferisco a questa edizione, anche per la suddivisione dei paragrafi. Per problemi preliminari riguardanti il contesto e le fonti dell’opera, l’autore e il suo scritto, la data e la storia del testo, cfr. la parte introduttiva di questa edizione. 46 Cfr. ad es. i grandi problemi riguardo all’anima, agli dei e all’universo: cfr. Ermia, Irrisio 2 e 5, ed. R.P.C. Hanson – D. Joussot (SCh 388, p. 96-98 e 102). 47 L. Alfonsi, Ermia filosofo (Scrittori greci), La Scuola Editrice, Brescia 1947, p. 14 (corsivi nel testo). 48 Cfr. R.P.C. Hanson, nella Introduction. 2. Originalité de l’œuvre, all’edizione di SCh 388, p. 65. 49 Per l’edizione cfr. À Diognète, ed. H. I. Marrou (SCh 33bis). 50 Cfr. Diogn. 8,2-4, ed. H. I. Marrou (SCh 33bis, p. 70). 51 Cfr. ibidem, 7,1, ed. H. I. Marrou (SCh 33bis, p. 66). 52 Cfr. ibidem, 9,1-6, ed. H. I. Marrou (SCh 33bis, p. 72-74). 53 Cfr. ibidem. 6,1-10, ed. H. I. Marrou (SCh 33bis, p. 64-66). 40 41 Saeculum Christianum 2015.indb 21 2015-05-18 22:13:46 MARIO MARITANO 22 Ireneo di Lione è stato considerato poco interessato alla filosofia greca: nella sua opera Contro le eresie54, scritta verso la fine del II secolo, polemizza contro gli gnostici e sembra non avere evidenti aperture verso la cultura greca, anzi spesso manifesta ostilità soprattutto verso le sottigliezze e i cavilli della filosofia: in realtà anch’egli utilizza la filosofia, soprattutto platonica, per dimostrare ad es. la bontà di Dio nel creare il mondo.55 Inoltre Ireneo si avvale – come del resto molti scrittori del tempo – di materiale dossografico e di argomentazioni in uso nelle scuole contemporanee56. Un rigorismo verso la cultura classica è presente anche nella Tradizione Apostolica57 attribuita a Ippolito (il cui nucleo risalirebbe “alla Roma del II secolo” poi ampliato in seguito58): si stabilisce che il maestro che insegna ai fanciulli è bene che smetta, se invece non ha altro mestiere, gli sia concesso59. Il motivo potrebbe derivare dal fatto che nella scuola si insegnavano autori pagani: si vuole dunque evitare che una mentalità “pagana e mondana” contamini il catecumeno che accede alla religione cristiana. 2. Accettazione della filosofia Una linea di maggior accettazione della filosofia – pur con le dovute cautele e distinzioni – è presente in altri scrittori cristiani: essa poi si imporrà e prevarrà nella Chiesa. Un primo esponente è ravvisabile in Giustino martire: egli aveva frequentato varie scuole filosofiche, persuaso che la filosofia è il più grande dei beni e il più prezioso davanti a Dio, a cui essa sola ci conduce e a cui ci unisce60, poi si era convertito al cristianesimo61, ed aveva continuato a insegnare filosofia a Roma, ove poi subì il martirio. Dalle opere rimasteci (le due Apologie scritte verso il 153 d.C. e il Dialogo con Trifone, scritto attorno al 160) irraggia il fascino di un uomo che ha sempre creduto nella forza della verità.62 Egli afferma di averla cercata presso vari filosofi, passando da uno stoico (che sfugge il discorso su Dio), al peripatetico (che richiede denaro per l’insegnamento), al pitagorico (che richiede troppe conoscenze preliminari, come la musica, l’astronomia, la geometria…, per lo studio della filosofia), al platonico (nel quale intravede una certa verità, pur presentando ancora varie contraddizioni, come la metempsicosi e l’eternità “naturale” dell’anima). Infine incontra un saggio vegliardo che lo invita ad accogliere la fede cristiana per trovare le risposte alle Per l’edizione critica cfr. i vari volumi editi da A. Rousseau et alii, Irénée de Lyon. Contre les hérésies. Livres I-V, in: SCh 263-64 (Libro I), 293-94 (Libro II); 210-11 (Libro III); 100 (Libro IV), 152-153 (Libro V). 55 Cfr. Ireneo, Adv. Haer. III,24,1 e III,25,5, ed. A. Rousseau – L. Doutrelau (SCh 211, p. 470 e 484-486): cita Platone, Leg. 4,715e; e in III,25,5 aggiunge anche Tim. 3,29e. Ireneo afferma che Dio, creatore del mondo, è giusto e buono e non si identifica col demiurgo cattivo, come vaneggiavano gli gnostici. Cfr. anche Ireneo, Adv. Haer. IV,38,3, ed. A. Rousseau – B. Hemmerdinger – L . Doutrelau – c. Mercier (SCh 100/2, p. 952). 56 Cfr. ad es. Ireneo, Adv. Haer. II,28,2, ed. A. Rousseau – L. Doutrelau (SCh 294, p. 270-272). 57 Cfr. l’ed. di B. Botte, Hippolyte de Rome. La Tradition Apostolique (SCh 11bis). 58 Cfr. A. Stewart-Sykes, s.v. Tradizione Apostolica, in: NDPAC, III (P-Z), coll. 5446-5448, citazione col. 5447. 59 Trad. Apost. 16, ed. B. Botte (SCh 11bis, p. 70). 60 Giustino, Dial. Tryph. 2,1, ed. M. Marcovich, Iustini Martyris Dialogus cum Tryphone (PTS 47, p. 71); cfr. Platone, Tim. 47a7 e Phileb. 16c5. 61 Lo stesso Giustino ci racconta la sua conversione agli inizi del Dial. Tryph. 1-9, ed. M. Marcovich (PTS 47, p. 69-86). In 2 Apol. 12,1-2, ed. C. Munier, Justin. Apologies pour les Chrétiens (SCh 507, p. 356), Giustino aggiunge che anche il coraggio e l’eroismo dei martiri lo spingono e lo convincono alla conversione. 62 M. Simonetti, La letteratura cristiana antica greca e latina, p. 66. 54 Saeculum Christianum 2015.indb 22 2015-05-18 22:13:46 CONFRONTO FRA FILOSOFIA PAGANA E CRISTIANESIMO NEI PRIMI DUE SECOLI D.C. 23 domande poste alle filosofie umane: la rivelazione è la vera filosofia che Dio ha inviato all’umanità (mentre le altre filosofie sono insoddisfacenti e parziali su molti punti). Giustino dunque anche da cristiano, può continuare a sentirsi “filosofo”63 e ad insegnare che alcune parti del messaggio cristiano sono compatibili con le migliori idee dei filosofi pagani. Per Giustino infatti ogni uomo, in quanto essere ragionevole (logikos), partecipa della Ragione divina (Logos)64. L’uomo, per effetto della creazione, ha in sé i “semi” di questo Logos, principio universale e totale di razionalità, e quindi può cogliere barlumi di verità: tutte le verità dette da qualsiasi uomo, appartengono ai cristiani65, perché provengono dal loro Maestro, il Logos, il cui influsso si estende a tutti. Dunque il cristianesimo include i più veri ed autentici valori umani. La rivelazione è la “filosofia”66 inviata da Dio agli uomini e contiene tutta la verità, già annunciata dai profeti e ora posseduta dai cristiani67: è la sola dottrina vera, più antica di tutti gli scrittori del passato68. I migliori filosofi greci ne hanno avuto conoscenza, ispirandosi però ad una “parte del Logos”, e per questo essi reciprocamente si contraddicono e ottengono risultati limitati69. Per Giustino, i filosofi greci, partecipando seppur parzialmente al Logos, preparano l’annuncio del Vangelo: si apre così una feconda via di ricupero e di dialogo tra la tradizione filosofica antica e il cristianesimo, che proseguirà nella storia successiva. Anche Atenagora si presenta come “filosofo cristiano” nel titolo della sua “Supplica”70 – scritta verso il 177 – egli si rivela un intellettuale di professione, dotato di una buona formazione filosofica, preoccupato di armonizzare la sua fede con le dottrine filosofiche contemporanee, conciliando l’insegnamento di Cristo e quello della ragione: ambedue infatti derivano dal Logos. Egli infatti fa appello anche ai filosofi per dimostrare alcune verità cristiane, come ad es. l’unicità di Dio e la risurrezione71. Però mentre il cristianesimo trae la verità da Dio stesso, le altre filosofie possono solo avvicinarsene ed avere una conoscenza che è limitata e procede spesso per congetture e opinioni differenti a causa della debolezza umana72: i filosofi hanno avuto una “ispirazione parziale”, mentre i cristiani ne hanno avuto una Per il rapporto tra cristianesimo e filosofia cfr. sinteticamente C. Munier, Christianisme et Philosophie, nella parte introduttiva nella citata ed. di SCh 507, p. 56-70; per una bibliografia sull’argomento cfr. A. Davids, Justinus philosophus et martyr. Bibliographie 1928-1973, Katholieke Universiteit, Nijmegen 1983, nn. 218-272. Cfr. anche C. Moreschini, Storia della filosofia patristica, p. 65-77, e idem, Storia del pensiero cristiano tardo antico, p. 235-247. 64 Cfr. Giustino, 2 Apol. 10,1-3, ed. C. Munier (SCh 507, p. 349); cfr. anche idem, 1 Apol. 46,2-4 (ed. cit., p. 250-252). 65 Cfr. idem, 2 Apol. 13,4, ed. C. Munier (SCh 507, p. 362-364); cfr. anche idem,1 Apol. 23,1 (ed. cit., p. 192). 66 Per la dottrina cristiana definita “filosofia” cfr. idem, 2 Apol. 12,5 e 15,3, ed. C. Munier (SCh 507, p. 358 e 366). 67 Cfr. idem, 1 Apol. 8,2-4; 2 Apol. 7(8),1-3 e 10,1-8, ed. C. Munier (SCh 507, p. 144-146; 338-342, e 348-352). 68 Idem, 1 Apol. 23,1, ed. C. Munier (SCh 507, p. 192); cfr. anche 2 Apol. 15,3 (ed. cit., p. 366). 69 Cfr. idem, 2 Apol. 13,3-6, ed. C. Munier (SCh 507, p. 362-364). 70 Cfr. Atenagora, Legat., inscriptio, ed. B. Pouderon, Athénagore. Supplique au sujet des Chrétiens et sur la résurrection des morts (SCh 379, p. 70). Cfr. anche Filippo di Side nel suo Discorso 24, afferma che Atenagora professò il cristianesimo, pur conservando il mantello di filosofo e che diresse una scuola accademica e una cristiana (citato nell’ed. di G.C. Hansen, Theodoros anagnostes Kirchengeschichte (GCS 15), Akademie Verlag, Berlin 1971, p. 160). Per questa testimonianza cfr. B. Pouderon, Athénagore chef d’école, à propos du témoignage de Philippe de Side, “Studia Patristica” 26 (1993) p. 167-176. In generale su Atenagora cfr. B. Pouderon, Athénagore d’Athènes. Philosophe chrétien (Théologie historique 82), Beauchesne, Paris 1989; in particolare su Atenagora e la filosofia, soprattutto quella platonica, cfr. C. Moreschini, Storia del pensiero cristiano tardo antico, p. 250-256. 71 Cfr. Atenagora, Leg. 6 (unicità di Dio) e 36,3 (risurrezione), ed. B. Pouderon (SCh 379, p. 86-90 e 206-208). Per la risurrezione cfr. anche idem, De Res. 2,4 e 8,5 (ed. cit., p. 220-222 e 246); per l’appello alla ragione riguardo al dogma trinitario cfr. idem, Leg. 10,2-4 (ed. cit., p. 100-102). 72 Cfr. idem, Leg. 7,2, ed. B. Pouderon (SCh 379, p. 92). 63 Saeculum Christianum 2015.indb 23 2015-05-18 22:13:46 MARIO MARITANO 24 totale e integrale73, per cui filosofia e cristianesimo si possono sì assimilare e conciliare, ma anche distinguere, senza opporsi. Dunque Atenagora cerca di convincere l’avversario, più che contrapporglisi; ha grande fiducia nelle forze della ragione, per cui merita l’appellativo di filosofo, per la convinzione che la superiorità del cristianesimo rispetto alle altre religioni, pur derivata dal privilegio della rivelazione di Cristo, possa essere spiegata anche soltanto su base razionale74. L’ambiente alessandrino si presenta come un incrocio di culture e religioni diverse (ebraismo, paganesimo, cristianesimo) e più aperto verso gli studi (grammaticali, scientifici, filologici, filosofici e teologici): in tale situazione si affrontano con impegno critico i vari problemi; non ci si limita alla polemica esterna, ma si utilizza la cultura come strumento di diffusione delle idee all’interno della Chiesa. Un primo esponente potrebbe essere stato Panteno75, figura però piuttosto evanescente, di cui abbiamo poche e frammentarie notizie. È presentato da Clemente Alessandrino come vera “ape sicula” che coglieva i fiori del prato di apostoli e profeti, ed era da lui molto stimato, come custode della tradizione apostolica76. Lo stesso Clemente avrebbe ripreso da Panteno la tendenza a comporre insieme il meglio della sapienza filosofica e armonizzarlo in un sistema di verità77. Eusebio di Cesarea qualifica Panteno come un uomo famoso per la sua cultura ed eccellente tra i filosofi stoici e afferma che si recò in India a predicare il messaggio evangelico e che infine diresse la scuola catechetica di Alessandria78. Massimo il Confessore riporta un suo insegnamento riguardante la trascendenza del primo principio platonico alla luce dell’idea cristiana di Dio79. Clemente Alessandrino80, nato probabilmente ad Atene vero la metà del II secolo, si trasferì poi ad Alessandria, ove fu discepolo di Panteno, poi suo successore nella direzione della scuola catechetica: egli aveva una vasta erudizione e un’ampia conoscenza della sapienza antica sia pagana sia cristiana. Egli – come cristiano colto81 – cerca costantemente Cfr. idem, Leg. 9,1, ed. B. Pouderon (SCh 379, p. 98). M. Simonetti – E. Prinzivalli, Storia della letteratura cristiana antica, p. 82. Cfr. anche l’affermazione di B. Pouderon, I primi cristiani e la cultura greca, in: L. Pietri. Storia del cristianesimo. 1. Il nuovo popolo (dalle origini al 250), Borla, Città Nuova, Roma 2003, 776, tr. it.: “Con Giustino, Atenagora fu l’apologista che testimoniò la maggior benevolenza e tolleranza nei confronti della filosofia e della scienza profana”. 75 Cfr. in sintesi S. Lilla, s.v. Panteno, in: NDPAC III, coll. 3818-3820; cfr. anche B. Pouderon, Réflexions sur la formation d’une élite intellectuelle chrétienne au IIe siècle: les „écoles” d’Athènes, de Rome et d’Alexandrie, in: B. Pouderon – J. Doré, ed., Les Apologistes chrétiens et la culture grecque (Théologie historique 105), Beauchesne, Paris 1998, p. 237-269. 76 Clemente Al., Strom. I,11,2-3, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 51); la trad. it. è ripresa dal volume: Clemente Alessandrino, Gli Stromati. Note di vera filosofia, traduzione e note di G. Pini (Letture cristiane del primo millennio 40), Paoline, Milano 2006, p. 20. 77 Cfr. ad es. ibidem, I,37,6 e I,57,1, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 74 e 91). 78 Cfr. Eusebio, Hist. Eccl. V,10,1-4, ed. G. Bardy (SCh 41, p. 39-40). 79 Cfr. Massimo il Confessore, Ambig. Liber (PG 91, col. 1085). 80 Per i dati biografici (in realtà pochi) cfr. lo stesso Clemente Al., Strom. I,11,1-3; poi Eusebio, Hist. Eccl. V,11; VI,11,6 e Praep. ev., II,2,64; Epifanio, Pan., 32,6,1; cfr. anche E. Osborn, Clement of Alexandria, Cambridge University Press, Cambridge 2005; M. Mees, Clemente di Alessandria, in NDPAC I, coll. 1066-1073. 81 Cfr. per uno studio specifico cfr. C. Moreschini, Storia della filosofia patristica, p. 100-128 e idem, Storia del pensiero cristiano tardo antico, p. 315-359. Cfr. anche S. Lilla, Clement of Alexandria: a study in Christian Platonism and Gnosticism, Oxford University Press, Oxford 1971 (ristampa: Wipf & Stock Publishers, Eugene [Oregon] 2005); U. Neymeyer, Die christlichen Lehrer im zweiten Jahrhundert (Supplements to Vigiliae Christianae 4), Leiden 1989, p. 45-95. 73 74 Saeculum Christianum 2015.indb 24 2015-05-18 22:13:46 CONFRONTO FRA FILOSOFIA PAGANA E CRISTIANESIMO NEI PRIMI DUE SECOLI D.C. 25 di dialogare con la cultura del suo mondo contemporaneo, sia pagana, sia giudaica, sia gnostica82. La filosofia è da lui considerata come un’istruzione propedeutica alla fede cristiana, anzi sarebbe stata per i Greci come un Testamento loro proprio, che servisse di base alla filosofia cristiana83. La tradizione filosofica greca è una via che conduce al Logos stesso, è un dono divino fatto ai Greci84, quasi simile alla “Legge” per gli Ebrei. Essendoci affinità tra il Logos divino e la mente umana, alcuni filosofi greci raggiunsero una idea esatta di Dio e scoprirono dottrine che sono riflesso della verità eterna85. Clemente accenna anche ad un’altra spiegazione della identità di dottrine tra i filosofi e i profeti: i primi avrebbero “rubato” e “plagiato” le verità dai secondi86: Clemente vuole così mostrare la sostanziale identità tra la filosofia greca e l’insegnamento cristiano, pur sottolineando anche le differenze di grado e di tempo tra le due. In un certo senso anche la filosofia riflette verità cristiane ed è frutto di un disegno divino. Si potrebbe quasi dire che Clemente è incline a interpretare la filosofia di Platone e quella di Pitagora in un senso religioso in quanto li considera come i due teologi che possedettero in parte la vera conoscenza della divinità più alta. (…) Questa sottolineatura religiosa della filosofia platonica è comune a tutti i medioplatonici del II secolo, quali Plutarco, Teone di Smirne, Massimo di Tiro87. Anche le discipline della “enkuklios paideia”, cioè il ciclo completo delle discipline greche – soprattutto quelle umanistiche – favorivano un sapere più completo e comprensibile della realtà e proteggevano la fede dalle insidie88. Così la filosofia, definita la scienza del bene in sé e della verità89 e il desiderio del vero Essere e delle conoscenze che ad esso conducono90, è un dono fatto da Dio all’umanità (in particolare ai greci), ed è propedeutica alla verità definitiva91, anche se da sola è insufficiente92: infatti solo col Logos si arriva alla piena 82 Per il contesto culturale cfr. C. W. Griggs, Early Egyptian Christianity: From Its Origins to 451 C.E., Brill, Leiden 1990; A. Jakab, Ecclesia alexandrina. Evolution sociale et institutionnelle du christianisme alexandrin (IIe et IIIe siècles), Lang, Bern 2001. 83 Clemente Al., Strom. VI,8,67,1, ed. P. Descourtieux (SCh 446, p. 144). Considera la filosofia come “opera della divina Provvidenza”: idem, I,1,18,3[4], ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 57); e “necessaria ai Greci per giungere alla giustizia”: idem, I,5,28,1 (ed. cit., p. 65). 84 Clemente Al., Strom. I,2,20,1, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 58). 85 Cfr. idem, I,19,94,3, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, 119); cfr. anche V,5,29,4, ed. A. Le Boulluec – P. Voulet (SCh 278, p. 72). 86 Cfr. idem, I,17,87,2 e VI,2,4,3. 87 C. Moreschini, Storia della filosofia patristica, p. 105. D’altra parte Clemente condanna – similmente a Giustino – altre filosofie del tempo, come quella di Epicuro per il suo ateismo, quella peripatetica (perché limita la Provvidenza al mondo superiore alla luna) e quella stoica (per il suo materialismo e determinismo): cfr. ibidem, p. 105. 88 Cfr. Clemente Al., Strom. I,9,43,4, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 79); cfr. anche I,5,30,1; VI,10,80,1; VI,11,91,1. Il corso completo degli studi costituiva quasi una enciclopedia del sapere: emergevano gli studi umanistici (come la filosofia, dialettica, grammatica, retorica, …) e le scienze matematiche (come l’aritmetica, la geometria, la musica, l’astronomia). 89 Così la definisce Clemente Al., Strom. I,19,93,4, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 119). 90 Clemente Al., Strom. II,9,45,6, ed. P.T. Camelot – C. Mondésert (SCh 38, p. 70). La prima parte della definizione è una eco di Ps-Platone, Definitiones 414b, e Albino/Alkinoos, Did., 1 (ed. C. F. Hermann, Alcinoou Didaskalikos ton Platonos Dogmaton, in: Platonis dialogi secundum Thrasylli tetralogias dispositi, VI, Leipzig 1907, terza ed., p. 152). 91 Cfr. ad es. Clemente Al., Strom. I,1,18,3, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 57); VI,8,67,1 e VI,17,156,3, ed. P. Descourtieux (SCh 446, p. 196 e 372). 92 Cfr. ad es. Clemente Al., Strom. I,16,80,5, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 108); cfr. anche I,18,89,2; V,5,29,4; V;14, 134,1.3; VI,5,39,1; VI,7, 55,4; VI, 17,149,1-5. Saeculum Christianum 2015.indb 25 2015-05-18 22:13:46 MARIO MARITANO 26 rivelazione93. Ugualmente la dialettica conduce il cristiano “gnostikos” alla conoscenza del mondo intelligibile94, alla scoperta della rivelazione dell’essere95; si spinge fino al Dio dell’universo96 e quindi può aiutare a comprendere la Sacra Scrittura97; diviene un baluardo per difendere la verità dai sofisti98. Così pure l’astronomia aiuta il cristiano a passare dalla contemplazione del mondo sensibile, dalle sue bellezze, dall’armonia dell’universo alla contemplazione del mondo celeste e al distacco dell’anima da ogni contatto terrestre99. Ancora per mezzo della musica si coglie il concetto di proporzione, derivante dai toni armonizzati insieme100. Clemente dunque cerca di declinare il programma della filosofia antica in termini cristiani e conclude che ogni forma di conoscenza razionale (la filosofia o l’indagine sulla natura) conduce in ultima analisi alla fede e a Dio101. 3. Conclusioni Presso i Padri dei primi due secoli, la filosofia e più in generale la sapienza pagana, possono recare un contributo importante e apprezzabile, ma non definitivo e conclusivo, per la conoscenza di Dio e delle realtà umane: è necessaria anche la Rivelazione. Si tratta dunque non di svalutare il pensiero pagano, ma di considerarlo almeno come preparatorio al cristianesimo e, ancor più, come alleato e rivelatore – seppure parziale – del Logos “totale”. In tal modo si poteva avvertire anche la conciliabilità tra la “sapienza del mondo” con la religione cristiana, riscontrare il rispetto e l’ammirazione per l’intelligenza umana (dono di Dio), intuire la specificità del cristianesimo (che supera il pensiero pagano spesso fermo ad una visione terrena). Dunque per i cristiani l’assunzione della filosofia non ha significato accettazione illimitata del suo contenuto:102 essi avrebbero mai rinunciato alle proprie convinzioni, ma, con la massima libertà, hanno ripreso concetti e categorie filosofiche. Quindi hanno dimostrato 93 Cfr. Clemente Al., Strom. I,13,57,1-6-58 e II,4,12,1. L’unico Maestro ed educatore è il Logos: cfr. Strom. IV,25,162,5. Sul Logos in Clemente cfr. M.J. Edwards, Clement of Alexandria and His Doctrine of the Logos, “Vigiliae Christianae” 54 (2000) p. 159-177. 94 Cfr. Clemente Al., Strom. I,28,176,3-177,1, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 173) e VI,10,80,4, ed. P. Descourtieux (SCh 446, p. 222). 95 Qui Clemente Al., Strom. I,28,176,3, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 173) cita Platone, Polit. 287a. In Rep. VII,534d Platone afferma che la dialettica può condurre l’uomo a rimontare al “principio stesso”; anche secondo Albino/Alkinoos, Did. 7,5 (ed. C. F. Hermann, Alcinoou Didaskalikos, cit., p. 162), essa dà la possibilità di ascendere ai primi principi. 96 Clemente Al., Strom. I,28,177,1, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 173). 97 Idem, Strom. I,28,179,4, ed. C. Mondésert – M. Caster (SCh 30, p. 174). 98 Cfr. idem, Strom. VI,10,81,4, ed. P. Descourtieux (SCh 446, p. 224); cfr. anche ibidem, I,5,28,4 e I,20,100,1. Il paragone del baluardo è già presente in Platone, Rep. VII, 534e. 99 Cfr. Clemente Al., Strom. IV,26,163,1 e IV,26,169,1, ed. A. Van Den Hoek – C. Mondésert (SCh 463, p. 328 e 338); VI,10,80,3 e VI,11,90,3, ed. P. Descourtieux (SCh 446, p. 222 e 243). Già Platone, Rep. VII, 529a affermava che “l’astronomia obbliga la nostra anima a guardare verso l’alto”. 100 Cfr. Clemente Al., Strom. VI,10,80,2, ed. P. Descourtieux (SCh 446, p. 220). 101 Cfr. M. Rizzo, Introduzione, a Clemente Alessandrino, Gli Stromati…, trad. di G. Pini, p. XIX-XX. 102 Cfr. O. Michel, s.v. Philosophia, in G. Kittel – G. Friedrich [a cura di], Grande Lessico del Nuovo Testamento, XV, Paideia, Brescia 1988, coll. 39-40, trad. it. Saeculum Christianum 2015.indb 26 2015-05-18 22:13:46 CONFRONTO FRA FILOSOFIA PAGANA E CRISTIANESIMO NEI PRIMI DUE SECOLI D.C. 27 l’indole “incarnazionista” e “universale” del cristianesimo, che può esprimersi in ogni cultura autenticamente umana103. The comparison between pagans philosophy and Christianity in the first two centuries Summary The Fathers of the Church in discussing and comparing the pagan philosophy with Christianity believed that the philosophy as “the love of wisdom” and “the love of the truth” was useful for Christianity, but it was a partial truth in reference with the total truth which is Christ. Basically the Christians attitude towards the pagan philosophy though being complex and varied, it can be synthesized in two trends: one of the objection and another one of the acceptance. The first one can be represented particularly by Tatian, Theophilus of Antiochia, Tertullian, Hermias the philosopher; the second one by Justin, Atenagora, Clement of Alexandria. Therefore the philosophy can make an important and appreciable contribution for Christianity, but not a final and conclusive for the knowledge of God and of human affairs: the divine revelation is necessary as well. The Fathers of the Church showed the respect for human intelligence and the possibility that the Christianity taking the best things from each culture can express and incarnate itself in every civilization. Keyword: Fathers of the Church, philosophy, Christianity, comparison, enculturation Konfrontacja między filozofią pogańska a chrześcijańską w pierwszych dwóch wiekach po Chrystusie Abstrakt Ojcowie Kościoła, konfrontując filozofię pogańską z chrześcijaństwem, uważali, że filozofia jako „umiłowanie wiedzy” i „umiłowanie prawdy” była korzystna dla chrześcijaństwa, stanowiła jednak częściową prawdę w stosunku do prawdy całkowitej, którą jest Chrystus. Postawa chrześcijan w stosunku do filozofii pogańskiej, choć jest skomplikowana i różnorodna, może zostać podzielona na dwa trendy: opozycji i przyjęcia. Pierwszy z nich jest reprezentowany na przykład przez Tycjana, Teofila z Antiochii, Tertuliana, natomiast drugi przez Justyna, Atenagorasa, Klemensa Aleksandryjskiego. Filozofia może więc wnieść ważny i cenny wkład do chrześcijaństwa, ale nie jest to ostateczne i wiążące w poznaniu Boga i w relacjach ludzkich – konieczne jest także Boskie objawienie. Ojcowie Kościoła ukazali szacunek dla ludzkiej inteligencji i możliwości chrześcijaństwa, które biorąc co najlepsze z każdej kultury, może wyrazić i wcielić się w każdej cywilizacji. Słowa kluczowe: Ojcowie Kościoła, filozofia, chrześcijaństwo, konfrontacja 103 Cfr. R. Cantalamessa, Cristianesimo primitivo e filosofia greca, in: idem (a cura di), Il cristianesimo e le filosofie, Vita e pensiero, Milano 1971, 51. Cfr. anche C. Moreschini, Storia del pensiero tardo antico, p. 127-128. Saeculum Christianum 2015.indb 27 2015-05-18 22:13:47 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 28 - 41 LUCA CAPANNOLO L’Aquila SEVERO DI INTEROCRIUM, MODELLO DI SANTITÀ RUSTICA NEI DIALOGI DI GREGORIO MAGNO Introduzione Nella vasta selva di personaggi che popolano i Dialogi di Gregorio Magno, il presbyter Severo è forse uno dei più misteriosi e particolari. Posta al culmine di un’ipotetica trilogia sabina, preceduta dai racconti di Equizio e Martirio (tutti operanti nella stessa provincia Valeria), la vicenda biografica di Severo colpisce per la potenza narrativa del racconto e per l’avvincente storia del protagonista. Personaggio mitico o realmente esistito, Severo ha suscitato sempre un discreto interesse fra gli agiografi, un’attrazione che però non è riuscita mai a maturare in un chiaro ed organico studio storico-agiografico, ma che sfortunatamente è scaduta in riproposizioni pedisseque e piatte dell’originale racconto gregoriano. La fama di questo sacerdote con il passare del tempo ha dovuto fare i conti con una crescente confusione sulla sua figura e con l’erronea identificazione con altri omonimi, santi, vescovi o personalità di rilievo dell’area sabina della tarda antichità. Il presente lavoro vuole essere un piccolo contributo all’intricata questione severiana, un tentativo di portar luce su una querelle che vede contrapposti studiosi di varie epoche sulla reale identità del presbyter Severo. La vicenda dei Dialogi sarà introdotta da una breve precisazione storica e successivamente verrà analizzata anche dal punto di vista letterario, tentando di stabilire concordanze e somiglianze con altre opere coeve alla redazione di Gregorio. In ultimo si cercherà di illustrare brevemente i vari testimoni moderni della vita di Severo, cercando di contestualizzare le copie dell’originale gregoriano all’interno del periodo storico della loro ricomposizione. Una particolare attenzione verrà data alla versione di F. Ferrari, il quale propone particolari della vita di Severo non presenti nella tradizione agiografica precedente. 1. Ipotesi storiche su Severo di Interocrium Il primo libro dei Dialogi di Gregorio Magno si caratterizza per la lunga e vivace successione di storie, non necessariamente reali, che vedono protagonisti semplici uomini, ritenuti santi dalle comunità cristiane del tempo. I uiri dei si distinguono nel loro contesto per la grande fede, ma soprattutto per aver compiuto non pochi miracoli, alcuni dei quali mirabilmente stravaganti. Tra questi bisogna ricordare Severo di Interòrina, la cui biografia viene riportata in positio princeps alla fine del primo libro dell’opera1. Il racconto in questione non 1 Per l’analisi della storia del presbyter Severo è stata scelta l’edizione Gregorii Magni, Dialogi (I-IV), introduzione di B. Calati Osb, traduzione a cura delle Suore Benedettine Isola San Giorgio, note e indici a cura di A. Stendardi, Città Nuova Editrice, Roma 2011, p. 132-135. D’ora in poi l’opera verrà citata semplicemente con Dial. Saeculum Christianum 2015.indb 28 2015-05-18 22:13:47 SEVERO DI INTEROCRIUM, MODELLO DI SANTITÀ RUSTICA NEI DIALOGI DI GREGORIO MAGNO 29 vuole chiudere soltanto un libro, ma completare e perfezionare quella che potrebbe essere definita la trilogia sabina, in quanto la vicenda di Severo segue, quasi immediatamente, la lunga storia dell’abate Equizio di Amiterno2 e quella più breve del monaco Martirio3. Nella presentazione del personaggio Gregorio Magno, molto attento al fattore miracolistico, non fornisce alcuna informazione di carattere storico, limitandosi soltanto ad informare il lettore del nome e del luogo in cui il presbyter dimora ed opera: In eo etiam loco Interòrina uallis dicitur, quae a multis uerbo rustico Interòcrina nominatur, in qua erat quidam uir uitae ualde admirabilis, nomine Seuerus, ecclesiae beatae Mariae Dei genitricis et semper uirginis sacerdos4. [In quella regione vi è una valle detta Interòrina, da molti, in dialetto, chiamata Interòcrina. Colà viveva un uomo di vita veramente esemplare, Severo, prete della chiesa della Beata Maria, Madre di Dio e sempre Vergine] L’esatta indicazione geografica, Interòrina, corrisponde all’attuale cittadina di Antrodoco, situata nell’Alto Lazio sulla Via Salaria tra Rieti e L’Aquila; l’agiografo, nella sua precisione, testimonia già la corruzione del toponimo che, nel uerbo rustico, era diventato Interòcrina, un’alterazione dalla denominazione latina originaria Interocrium. La chiesa ricordata, ecclesiae beatae Mariae Dei genitricis et semper uirginis, è ancora esistente ed è identificabile con l’attuale santa Maria extra moenia o della Nave o dei Casarici. Il complesso sacro di notevoli dimensioni si trova lungo la Via Salaria tra i centri abitati di Borgovelino ed Antrodoco. Gli archeologi, negli ultimi anni, hanno condotto indagini approfondite sul luogo in questione e sui terreni adiacenti giungendo a scoperte incoraggianti, che fanno concordare sull’identificazione dell’area con la chiesa del presbyter Severo5. All’estrema limitatezza delle notizie storiche pervenute si aggiunge una complicata e sedimentata serie di confusioni ed errori di storici ed agiografici sulla figura del santo: Severo è infatti confuso con almeno altri tre personaggi omonimi, due dei quali hanno operato, quasi negli stessi anni, nella provincia Valeria. Una situazione complicata che, nonostante i tanti biasimi della critica storiografica e agiologica, ancora non riesce a trovare una soluzione6. Il primo personaggio con cui il presbyter di Antrodoco viene confuso è un vescovo della vicina diocesi di Pitinum, l’odierna Pettino in provincia dell’Aquila. Pitinum è stata prima Dial. I, IV, 1-21. Dial., I, XI. 4 Dial., I, XII, 1. 5 “La chiesa di S. Maria extra moenia, detta anche della Nave, sorge nella valle del fiume Velino, a circa 500 metri a sud di Antrodoco e lungo l’antico tracciato della Via Salaria. Di essa si ha notizia dal 969, anno in cui viene menzionata tra i beni dell’abbazia di Farfa. A partire da quella data viene ricordata con una certa regolarità fino a tutto il XII secolo, ma un brano dei Dialoghi di Gregorio Magno induce ad ipotizzare che la chiesa di S. Maria sia sorta in età paleocristiana. […] Il rinvenimento di alcune sepolture del tipo “a cappuccina” a poche decine di metri dalla chiesa e alcune iscrizioni funebri pagane conservate all’interno di essa sembrano indicare la presenza di un’antica area cimiteriale nei pressi di S. Maria. Non è azzardato pensare che la prima comunità cristiana abbia seppellito qui i propri defunti e quindi vi abbia costruito la chiesa dedicata alla Vergine”, in: A. Sereni, La chiesa di S. Maria extra moenia di Antrodoco (Ri) e rilievi scultorei altomedievali e romanici dalla media vallata del Velino, “Rivista di Archeologia Cristiana”, 1-2, LXIV (1988), p. 222-224. Del culto riservato al sacerdote Severo e dell’importanza della chiesa, in cui la tradizione ambienta la sua azione, se ne parla ampiamente anche in: C. Dalla Valla, La pratica del culto nella Valle del Velino, “Diritto e Religioni” 2 (2007), p. 49-50. 6 “La Passio Sancti Severi confuse poi il sacerdote della chiesa di Antrodoco con almeno altri due personaggi omonimi, trasformandolo in un martire originario di Ravenna e sepolto ad Orvieto”, in: ivi, p. 223. 2 3 Saeculum Christianum 2015.indb 29 2015-05-18 22:13:47 LUCA CAPANNOLO 30 un’antica mansio romana sulla Via Claudia Nova e successivamente una piccola diocesi che con il passare del tempo viene assorbita dalla vicina Amiternum, la quale a sua volta, dopo l’invasione longobarda, entra a far parte della diocesi di Rieti7. Il nomen Severo è registrato fra gli ultimi nomi della breve serie dei vescovi pitinati, lo stesso che poi comparirà fra i vescovi destinatari di una lettera di papa Simplicio del 19 novembre 475 sui provvedimenti disciplinari nei confronti di Gaudenzio, vescovo della vicina Aufinum8. La fama di integrità e la stima, riconosciutegli anche da Roma, con il passare del tempo hanno elevato il semplice episcopus di Amiternum alla santità, prefigurando già la confusione con l’omonimo santo presbitero. La profonda devozione da parte del popolo ne ha promosso – relativamente all’area aquilano-sabina – l’edificazione di monasteri rurali, come la grancia farfense di San Severo in Arischia9 e di un altare nella chiesa capoquarto di san Pietro intra moenia all’Aquila10. Gli altri santi omonimi con cui il presbyter Severo dei Dialogi è comunemente confuso sono Severo di Ravenna, dodicesimo vescovo della città romagnola martire sotto l’imperatore Massimiano di cui si hanno notizie sporadiche e corrotte dalle narrazioni agiografiche, e Severo (o Severino) di Septempeda. La confusione con quest’ultimo santo è di gran lunga più frequente in quanto secondo la leggenda il Severo septempedano sarebbe il fratello di Vittorino, vescovo e martire di Amiternum11: la loro familiarità e la comune locazione geografica ne avrebbero quasi sicuramente causato l’identificazione erronea. 7 Cfr. G. Marinangeli, Pitinum, mansio sulla Claudia Nova, Fratelli Palombi, Roma 1961. Utile per una buona conoscenza della sede episcopale di Pitinum e per le altre sedi episcopale del territorio aquilano è anche M. Morelli, Le sedi episcopali preaquilane: Amiterno, Pitino, Aveia e Forcona, a cura di S. E. Mons. Mario Peressin, Issra, L’Aquila 1998. 8 Questa missiva parlava della cattiva gestione della chiesa di Aufinum (odierna Ofena in provincia dell’Aquila) un piccolo pagus in territorio vestino, sede vescovile nella quale erano stati coinvolti lo stesso vescovo Gaudenzio ed il sacerdote Onager. Nella lettera Severo viene citato insieme ad altri due vescovi, Fiorenzo, vescovo di Aveia, ed Equizio, vescovo di Amiternum, ma solo Severo è nominato dispensator della chiesa aufinate. Dalla nomina pontificia e dall’interesse che Severo mostra per la questione aufinate si può capire la rilevanza e il prestigio di cui godeva il vescovo pitinate nella zona e nella curia romana. L’azione di Severo ad Aufinum è radicale e consiste principalmente nella deposizione di Gaudenzio, nella restituzione dei beni illecitamente acquisiti dal vescovo precedente e nell’allontanamento di tutte quelle persone che erano stato beneficiate dal vescovo disonesto. Per una più dettagliata conoscenza dei fatti inerenti la faccenda aufinate si rimanda a G. Marinangeli, Severo pitinate, dispensator nel 475 della chiesa di Aufinum, Tip. Larenziana, Roma 1963, e idem, Noterelle di storia ecclesiastica nella provincia Valeria, in: Bullettino della Deputazione Abruzzese di Storia Patria, LXIII (1973), p. 389-420. 9 Una dettagliata analisi dei ruderi del monastero di san Severo in Arischia è presente in: F. Murri, Monasteri, conventi, case e istituti religiosi dell’arcidiocesi aquilana, Issra, L’Aquila 1996. Se il complesso monastico declina irrimediabilmente con la costruzione della città dell’Aquila, non si spegne la profonda devozione nei confronti del santo tanto che nel monastero “questo Capitolo si portava annualmente il giorno 15 febbraio, a solennizzare la festa di S. Severo”, in: A. Signorini, La diocesi di Aquila descritta ed illustrata, vol. 2, Tip. Grossi, L’Aquila 1868, p. 244-245. 10 “E da ciò deriva che nel secolo XVI il Capitolo di S. Pietro a Coppito fece dipingere per questa chiesa due pregevoli quadri ad olio rappresentanti S. Severo e S. Giuliano; e questi dal famoso artista Pier Francesco da Montereale, che ci duole di essere andati perduti sì l’uno che l’altro”, ibidem. 11 Questa tesi è stata recentemente ripresa dallo studioso francese G. Philippart, il quale, cercando di spiegare l’appartenenza di Vittorino alla chiesa di Septempeda (od. San Severino Marche) confuta anche la figura di Severo Antrodoco. Cfr. G. Philippart, Un hipothétique recueil italien de Vitae Patrum du VI siecle. À propos du dossier hagiographique du Victorin, ermite mystique de Septempeda, pseudo-évêque d’Amiternum, “Sanctorum”, 7 (2010), p. 13-64. Saeculum Christianum 2015.indb 30 2015-05-18 22:13:47 SEVERO DI INTEROCRIUM, MODELLO DI SANTITÀ RUSTICA NEI DIALOGI DI GREGORIO MAGNO 31 3. L’analisi letteraria del racconto agiografico 2.1. I uiri uenerabiles, probabili fonti della storia di Severo Il problema della veridicità delle fonti dei racconti presenti nei Dialogi di Gregorio Magno è una questione ancora aperta e discussa; certamente la preoccupazione e l’attenzione con cui l’autore si rapporta alle varie tipologie di fonti sono delle costanti basilari per l’intera opera, specialmente quando queste sono principalmente orali. L’attenzione di Gregorio per le fonti dei miracoli e degli eventi narrati nei Dialogi è resa manifesta nel Prologo al primo libro, in una vera e propria dichiarazione programmatica: egli sostiene di essere pronto a narrare i miracula patruum italicorum dei quali è venuto a conoscenza grazie al racconto (narratio conperta) di viri venerabiles, sull’esempio di Marco e Luca, gli evangelisti che appresero le notizie sul Cristo non visu sed auditu12. Anche la storia del presbyter Severo, pur mostrando una struttura narrativa semplice e lineare, è un racconto nato su un insieme di notizie raccolte non visu sed auditu. Gregorio infatti non cita alcun riferimento a probabili fonti e tale carenza permette di avanzare ipotesi sugli anonimi informatori dell’autore, i uiri uenerabiles, custodi della memoria e testimoni dei miracoli dei santi italiani. Le ipotesi possibili sono tutte di natura comparativa: l’appartenenza del presbitero Severo alla stessa regione dell’abate Equizio e del monaco Martirio fa supporre che i tre racconti siano stati raccontati a Gregorio dalla stessa persona. Basandosi su questa teoria tre sono i possibili uiri uenerabiles che avrebbero potuto tramandare i fatti dei santi della provincia Valeria, quindi anche di Severo. Tra questi il primo potrebbe essere Fortunato, abate del monastero ad Balneum Ciceronis, il quale, ricordato precedentemente come familiariter notus fuit ad Equizio, avrebbe potuto parlare a Gregorio delle vicende di Severo, come lo aveva fatto dell’abate amiternino13. Un’altra fonte plausibile potrebbe essere Albino, Reatinae antistes ecclesiae. Il vescovo reatino, che precedentemente si distingue per essere stato un prezioso e veritiero testimone della grande umiltà di Equizio, sicuramente conosce la vita e le opere di Severo, visto che i luoghi della vicenda biografica del presbyter ricadono sotto la sua giurisdizione14. Improbabile e artificioso è invece l’intervento dell’abate Valenzione15, che, pur essendo stato un ottimo informatore dei miracoli post mortem compiuti dai santi della provincia A. Laghezza, Fonti e testimoni nei Dialogi di Gregorio Magno, “Vetera Christianorum”, 46 (2009), p. 267. Sull’identità di questo Fortunato sono state avanzate varie ipotesi, ma nessuna soddisfacente. “Fortunato, abate di un monastero denominato Balneum Ciceronis, è il testimone di numerosi prodigi verificatesi nella provincia Valeria. L’espressione con la quale Gregorio presenta Fortunato – mihi aetate opere et simplicitate placet – può essere considerata un’aperta dichiarazione di stima nei confronti dell’abate e rivela quelle qualità (maturità, operosità, semplicità di cuore) che rendono attendibili le fonti. A causa dell’insufficienza di elementi resta la questione sull’identificazione di Fortunato con l’omonimo abate del monastero di San Demetrio menzionato nel Registrum Epistolarum”, in: ibidem, p. 269. 14 “Il vescovo di Rieti Albino è uno dei testimoni ricordati a proposito dell’abate Equizio. Gregorio affianca la sua testimonianza a quella di persona che presenta ancora in vita (adhuc supersunt multi qui scire potuerunt), lasciando intendere che la sua morte è già avvenuta all’epoca dei Dialogi. Albino potrebbe essere identificato con il vescovo ricordato nell’epitaffio di un sarcofago del VII secolo, rinvenuto tra i resti della cattedrale di san Massimo a Furcona o Furconium, subentrata diocesi ad Aveia nell’avanzato VI secolo. In assenza di altra documentazione l’Albino potrebbe coincidere con il vescovo di Rieti o col vescovo di Furcona.”, in ibidem:, p. 277. 15 “Valenzione, informatore specializzato in miracoli post mortem avvenuti nella provincia Valeria, era stato abate nel monastero di Sant’Andrea ad clivum Scauri fondato da Gregorio, dopo aver diretto un altro monastero nella 12 13 Saeculum Christianum 2015.indb 31 2015-05-18 22:13:47 LUCA CAPANNOLO 32 Valeria, non sembra essere al corrente della storia di Severo. La sua testimonianza si limita soltanto ai miracoli di guarigione presso le tombe dei uiri Dei ed alla maledizione che colpisce gli spiriti di due monaci trucidati dai Longobardi. 2.2. Un santo senza corpo La descrizione fisica di un santo è stata sempre un argomento ‘imbarazzante’ per gli agiografi, i quali non nascondono un sottile disagio nel riportare le fattezze dei loro protagonisti. L’assenza della componente fisica nell’agiografia medievale è una consuetudine molto diffusa: a differenza dei martiri per i quali l’elemento ‘carnale’ era utile e necessario a sottolineare – anche con toni cruenti – la sincera e definitiva testimonianza di fede, nelle biografie dei santi confessori invece l’elemento fisico risulta superfluo, accessorio, a volte anche fortemente ingombrante. Si riscontra infatti nella letteratura agiografica tardo-antica e, più precisamente, in quella di ambito monastico, una reiterata antipatia nei confronti del corpo, visto come un nemico insidioso in cui covano il male e il peccato16. Lo stesso pregiudizio è presente anche nella narrazione della storia di Severo in cui l’elemento carnale risulta essere totalmente ‘svalutato’: per questo motivo il protagonista rimane un personaggio informe, privo di una figura fisica delineata e precisa. Il presbitero Severo può rientrare nella categoria agiografica dei santi ‘senza corpo’. In realtà, una lettura più approfondita dimostra che Severo non rimane un personaggio del tutto amorfo. L’assenza dell’elemento fisico viene supplita dalla componente etica ed i contorni del personaggio vengono definiti, leggermente tratteggiati, sulla breve ma profonda descrizione morale riassunta nel uir uitae ualdae. Umanità e morigeratezza si uniscono nella stessa persona e servono a preannunciare la santità ed i prodigi raccontati nella storia. 2.3. Ad putandam vineam: la celebrazione del lavoro Un altro elemento fondamentale della storia del presbyter Severo è la celebrazione dell’attività lavorativa. Sull’esempio delle tendenze agiografiche del tempo, che sviluppano e propongono un modello di santità ‘pratica’, lavorativa, quasi ‘quotidiana’, anche Gregorio Magno rivaluta il tema del lavoro manuale. Tre sono le possibile chiavi di lettura con cui poter giustificare la presenza dell’elogio del lavoro: una natura strettamente scritturistica giustificabile con la raccomandazione paolina “chi non lavora, neppure mangi” (2 Ts 3, 10); una possibile influenza monastica, vista l’assunzione dell’attività lavorativa nelle regole di ordini monastici come i benedettini (di cui molto probabilmente Gregorio faceva parte); una probabile motivazione letteraria in quanto la laboriosità del protagonista è leggibile come completamento, quindi perfezionamento, della vita contemplativa degli altri due santi conterranei Equizio e Martirio. Pur se la causa ancora non è definita, è chiaro invece che il modello di ‘santo lavoratore’ soddisfa i criteri di santità sacerdotale dei primi secoli, che al loro interno contemplano anche la partecipazione diretta all’attività lavorativa17. medesima provincia. Sulla base del racconto dei Dialogi egli potrebbe essere un profugo rifugiatosi a Roma, come altri testimoni dell’opera, a seguito dell’occupazione longobarda dell’Italia centro-meridionale”, in: ibidem, p. 269. 16 “Da un lato il corpo è disprezzato, condannato, umiliato. La salvezza nel mondo cristiano passa attraverso la penitenza corporale. Agli albori del Medioevo, papa Gregorio Magno definisce il corpo “abominevole rivestimento dell’anima”, in: J. Le Goff, Il corpo nel Medioevo, Laterza, Bari 2010, p. XI. 17 La chiesa che racconta Gregorio Magno è fatta da uomini che conoscono bene la terra, i suoi cicli e quindi la sua cura. “Nell’ambito della Chiesa e della società del secolo V-VI, vengono fuori la realtà di fenomeni climatici sperimentati di persona e la constatazione di specifiche occupazioni rurali. Quella chiesa è povera, situata Saeculum Christianum 2015.indb 32 2015-05-18 22:13:47 SEVERO DI INTEROCRIUM, MODELLO DI SANTITÀ RUSTICA NEI DIALOGI DI GREGORIO MAGNO 33 Qui uidelicet sacerdos inopinate contigit ut ad putandam uineam esset occupatus, atque ad se uenientibus diceret: “Antecedite, ecce ego uos subsequor”18. [Per caso il sacerdote era occupato nella potatura delle viti, perciò disse a coloro che erano stati mandati a chiamarlo: “Precedetemi, io vi seguo immediatamente”.] Il riferimento alla pratica agraria, in questo caso specifico ad putandam uineam, vuole contestualizzare e dar plasticità al protagonista appena tratteggiato nella rapida introduzione. Il presbyter senza dubbio è una figura di sintesi, poiché nella sua attività si fondono ed assestano i due aspetti della vita religiosa: la contemplazione e l’azione. Per questo motivo, come figura ‘fattiva’ Severo non stenta ad imporsi nell’economia del testo ed il lavoro sarà l’unico elemento che verrà poi ripreso dalla tradizione seguente. Pur rivestendo un ruolo secondario rispetto all’ambito spirituale, il lavoro diventa il segno visibile di un’esistenza spesa all’insegna dell’umiltà. Il tema del lavoro è inserito in una dimensione ‘morale’ ed è utilizzato come contrapposizione all’ozio, vizio pericoloso per l’innata propensione al peccato. Gregorio Magno insiste molto sulle ‘potenzialità salvifiche’ del lavoro umile. La coltivazione della terra non ha soltanto la suddetta funzione, ma risponde ad una nuova e rinnovata stima nei confronti dell’ambiente agrario e della sua cura. La rusticitas, a cui l’autore allude, si manifesta con l’evocazione di paesaggi e ambienti agricoli ben lontani dalla ricercatezza e raffinatezza delle città. Si configura così un protagonista, non solo ‘agricolo’, ma che stima il proprio lavoro al pari della salvezza dell’anima di un suo fedele. Non è goffaggine né ignoranza, ma quella impersonata da Severo è vera e propria rusticitas: il presbitero appartiene al rus ed è radicato in esso. Dal punto di vista letterario si attua una nuova deformazione del genere agiografico: la lode della rusticitas ribalta definitivamente il secolare pregiudizio nei confronti del mondo agreste, in parte ereditato anche dall’agiografia, ed inaugura un nuovo sistema dei valori per l’appunto rustici. 2.4. Animam recepit: la morte sconfitta La storia del presbyter di Interocrium, pur nella sua brevità, volge alla conclusione con il riferimento ai due grandi temi della morte sconfitta e della visione dell’aldilà. L’autore dedica un’attenzione particolare alla descrizione del momento in cui si presenta al presbitero il caso di un meno identificato paterfamilias agonizzante. Hunc cum quidam paterfamilias ad extremum uenisset diem, missis concite nuntiis, rogauit ut ad se quantocius ueniret, suisque orationibus pro peccatis eius intercederet, ut, acta de malis suis poenitentia, solutus culpa ex corpore exiret19. prevalentemente in ambiti rurali, ma anche nelle città; vi si incontrano contadini di ogni genere, preti impegnati nella potatura delle vigne, vescovi preoccupati dell’esito della vendemmia o della spremitura delle olive, casalinghe impegnate nell’allevamento delle galline, monache golose do ortaggi freschi, volpi che rubano le galline”, in: R. Grégoire, “L’osservazione di alcune situazioni naturali, ambientali e lavorative nei “Dialoghi di Gregorio Magno”, in: Per longa maris intervalla. Gregorio Magno e l’Occidente mediterraneo fra tardoantico e altomedioevo, a cura di L. Casula, G. Mele, A. Piras, PFTS University Press, Cagliari 2006, p. 75. L’uso di dover lavorare per sopravvivere è stato praticato fin quasi ai tempi del Concilio di Trento. “Del resto, stante la pochezza delle sue risorse il prete doveva lavorare per vivere o sperare nella generosità dei suoi fedeli. […] Costretti alla povertà, ma anche all’attrazione verso la terra che stava alla base della civiltà di cui erano figli, molti parroci continuarono più o meno clandestinamente, nonostante i richiami dei vescovi, ad arare, seminare, raccogliere”, in: P. Cozzo, Andate in pace. Parroci e parrocchie dal Concilio di Trento a papa Francesco, Carocci, Roma 2014, p. 20-21. 18 Dial., I, XII, 1. 19 Dial. I, XII, 1. Saeculum Christianum 2015.indb 33 2015-05-18 22:13:47 LUCA CAPANNOLO 34 [Un giorno un padre di famiglia trovandosi in punto di morte, mandò a lui in tutta fretta alcuni messi a dirgli di accorrere al suo capezzale, per intercedere per i suoi peccati con ardenti preghiere, affinché, fatta penitenza per il male commesso, potesse lasciare il corpo assolto da ogni colpa]. La narratio, finora normale e armonica, registra un momento di rottura ben rimarcato dalla particella iniziale hunc, messa in positio princeps all’inizio del periodo. Si configura allora una nuova storia, un microracconto all’interno di una narrazione più ampia nel quale si descrive la morte del paterfamilias, al cui capezzale è richiesta la presenza di Severo per l’assoluzione dei peccati. Il resto del racconto è costruito interamente su una pregiata struttura retorico-narrativa basata sul contrasto. Nelle righe che seguono si nota la frattura esistente tra l’urgenza della situazione e la pacatezza con cui il presbitero accoglie e reagisce alla sollecitazione. La drammaticità del contesto è ben espressa dalla rapida successione di avverbi di movimento, come concite e quantocius, mentre la serenità di Severo trapela dalla tranquillità ‘bucolica’ con cui lo stesso è occupato nella potatura della vigna20. Il sacerdote non sembra soltanto calmo nel suo lavoro ma, come continua Gregorio Magno, Cumque uideret sibi in eodem opere parum aliquid superesse, paululum moram fecit, ut opus quod minimum restabat expleret. Quo expleto, coepit ad aegrum pergere21. [Vedendo che gli mancava ben poco per finire il lavoro, si trattenne nella vigna quel tanto che gli bastò per terminare la potatura. Poi si avviò verso la casa di quel padre di famiglia moribondo.] La morte ormai prossima sembra essere totalmente sottovalutata dal presbitero, ma l’apparente disinteresse non deve trarre in inganno il lettore moderno: Severo appartiene ad un periodo in cui la frequenza e la vicinanza della morte è quotidiana e non desta preoccupazione la sua venuta. Quella descritta dall’autore è la tipica immagine della ‘morte addomesticata’, analizzata da Ph. Ariès: lo studioso spiega come nel primo medioevo la morte è essenzialmente un evento familiare, che vede il moribondo protagonista di una cerimonia pubblica, la quale si conclude con l’assoluzione finale dei peccati22. La descrizione della morte del paterfamilias è anche il risultato di una grande costruzione letteraria, o meglio di una ricostruzione che può vantare due modelli: il primo di natura evangelica ed il secondo più schiettamente letterario. La dinamica dell’azione ha chiare analogie con la Sacra Scrittura e, in particolar modo, con l’esposizione della morte della figlia di Giairo presente in Mc 5, 21-41. In entrambi i casi la narrazione segue un andamento ondulato ed 20 La vigna che poteva sembrare un particolare accessorio nell’economia del racconto in realtà sembra avere una reale collocazione. Parlando delle urgenze archeologiche nei dintorno della chiesa di S. Maria Madre di Dio di Antrodoco l’archeologa A. Sereni così riporta: “Qui si concentrano, dunque, i resti più interessanti di tutta la zona, ma una diversa collocazione – sebbene sempre nei dintorni – sembra emergere dall’opera di un erudito della fine del Settecento: il vescovo Marini riporta che “verso i contorni di Antrodoco [è? era?] edificata una chiesa sotto il tit. di S. Severo, cioè distante un terzo di miglio dalla sud. a chiesa [di S. Maria “extra muros”]. Detta chiesa è diruta, ma si conoscono le vestigia. Resta anche la tradizione della vigna di S. Severo…”. Sebbene questa notizia vada considerata con estrema cautela, è possibile che i ruderi di cui egli parla possano essere identificati con l’antico edificio o con la quandam domunculam quam dixerunt solita abitari per heremitam, che nel 1549 invenitur prope dictam ecclesiam [di S. Maria]”, in: A. Sereni, op. cit., p. 225-226. 21 Dial., I, XII, 1. 22 Cfr. Ph. Ariès, Storia della morte in Occidente: dal medioevo ai nostri giorni, Bur, Milano 1978, p. 78-154. Saeculum Christianum 2015.indb 34 2015-05-18 22:13:47 SEVERO DI INTEROCRIUM, MODELLO DI SANTITÀ RUSTICA NEI DIALOGI DI GREGORIO MAGNO 35 alterna momenti di stasi ad altri di crisi. L’elemento di fondo dei due racconti è l’apparente disinteresse dei protagonisti nei confronti della morte altrui: come Gesù si intrattiene con la donna emorroissa, così Severo continua a potare la vigna. All’equilibrio narrativo iniziale in cui i protagonisti appaiono come figure di sfondo, segue un elemento ‘perturbante’ simile nei due brani, ovvero il sopraggiungere di un personaggio che altera la stabilità con l’annuncio della morte imminente: nel Vangelo di Marco è l’arrivo dell’arcisynagogus, mentre nei Dialogi è l’arrivo dei missi. La crisi si ristabilisce con un secondo momento di stasi in cui i protagonisti fanno o continuano a fare le occupazioni pregresse, disattendendo le sollecitazioni ricevute. A questa calma ‘apparente’ succede un ulteriore momento di crisi in cui si ripropongono gli stessi personaggi del primo momento che riferiscono della morte avvenuta. La conclusione sarà uguale nei brani con la risurrezione dei due defunti. Analoga sembra invece essere la somiglianza con un’altra opera agiografica di poco anteriore ai Dialogi, la Vita Martini di Sulpicio Severo, poiché esistono strette somiglianze con il racconto della risurrezione di un cathecumenus operata da Martino. Nel racconto si narra che, arrivato nella comunità di Martino, un giovane catecumeno desideroso di potersi formare nella disciplina del vescovo di Tours, cupiens santissimi viri institui disciplinis, dopo pochi giorni, colto da una forte febbre, muore. Anche in questo caso tutta la struttura narrativa poggia sulla descrizione della morte di un uomo e la scena è caricata di forte patetismo. Ac tum Martinus forte discesserat: et cum per triduum defuisset, regressus exanime corpus invenit: ita subita mors fuerat, ut absque baptismate humanis rebus excederet. corpus in medio positum tristi maerentium fratrum frequentabatur officio, cum Martinus flens et eiulans accurrit. Tum vero tota sanctum spiritum mente concipiens egredi cellulam, in qua corpus iacebat, ceteros iubet, ac foribus obseratis super exanimata defuncti fratris membra prosternitur […]vixque duarum fere horarum spatium intercesserat, videt defunctum paulatim membris omnibus commoveri et laxatis in usum videndi palpitare luminibus23. [Proprio allora, per caso, Martino era partito. Ed essendo stato lontano per tre giorni al suo ritorno ne trovò il corpo esanime: la morte era stata così improvvisa, che quello s’era dipartito dalle cose umane senza battesimo. Il corpo, esposto, era circondato dai fratelli afflitti, intenti a rendergli il triste offizio, quando Martino accorse piangente e gemente. Ma allora con tutto l’animo concentrato nello Spirito Santo, ordinò a tutti gli altri di uscire dalla cella in cui giaceva il corpo, e serrata la porta, si prosternò sulle membra esanimi del fratello defunto […] Era passato lo spazio di due ore e vide il morto riacquistare a poco a poco movimenti in tutte le membra, e palpitare nell’uso della vista con gli occhi dischiusi]. È molto probabile che l’autore dei Dialogi abbia letto gli scritti di Sulpicio Severo e, di conseguenza, è ipotizzabile una prossimità tra le due opere: Gregorio Magno potrebbe aver preso come modello il racconto sulpiciano per costruire il miracolo della risurrezione del paterfamilias. La narrazione della Vita Martini è chiaramente più semplice e omogenea, in essa manca la tensione di fondo che invece anima il racconto gregoriano. L’unico momento di ‘crisi’ nella narrazione è ravvisabile nell’esposizione delle reazioni di Martino alla vista del corpo del catecumeno: il protagonista è triste, ma mantiene un atteggiamento degno 23 Sulpicio Severo, Vita Martini, in: Vita di Martino, Vita di Ilarione e In memoria di Paola, introduzione di Ch. Mohrmann, Fondazione Valla Arnoldo Mondadori, Milano 1975, 7, 2-4. D’ora in poi l’opera verrà abbreviata con Vita. Saeculum Christianum 2015.indb 35 2015-05-18 22:13:47 LUCA CAPANNOLO 36 del proprio ruolo, non cade mai preda della disperazione. Anche se l’autore della Vita Martini descrive un Martinus flens et eiulans accurrit, queste sue azioni non hanno la stessa potenza figurativa delle reazioni di Severo. Nei Dialoghi infatti si riporta che Eunti uero in itinere occurrentes hi qui prius uenerant, obuiam facti sunt, dicentes: “Quare tardasti, pater? Noli fatigari, quia iam defunctus est”. Quo audito, ille contremuit, magnisque uocibus se interfectorem illius clamare coepit. Flens itaque peruenit ad corpus defuncti, seque coram lecto illius cum lacrymis in terram dedit. Cumque uehementer fleret, in terram caput funderet, seque reum mortis illius clamaret, repente is qui defunctus fuerat animam recepit24. [Poi si avviò verso la casa di quel padre di famiglia moribondo. Lungo la via gli andarono incontro quelli che prima erano stati mandati a chiamarlo, e gli dissero: “Perché hai tardato, padre? Ormai non è più necessario che ti faccia premura: è spirato”. Udito ciò, Severo cominciò a tremare e a gridare di essere l’assassino di quell’uomo. Così piangendo giunse presso il morto, davanti al cui letto si prostrò per terra in lacrime. Mentre piangeva disperatamente e si batteva il capo contro il suolo confessandosi reo di quel decesso, ad un tratto colui che era morto riebbe l’anima]. Gregorio Magno descrive una scena dai tratti fortemente drammatici, la quale sfocia nel faceto e nella banalizzazione, due elementi molto presenti nella prima agiografia medievale25. Severo infatti, ricevuta la notizia della morte del paterfamilias, comincia a tremare, contremuit, e ad strepitare, magnis uocibus […] clamare coepit. Tutta costruita su un climax ascendente, la rappresentazione delle reazioni di Severo continua ed insiste su alcuni particolari poco adatti al personaggio di un presbitero. Il santo sopraggiunge in casa del defunto piangendo, flens, e alla vista del corpo si getta per terra straziandosi, seque […] cum lacrimis in terram dedit, un particolare rafforzato dall’autore con la ripetizione di cumque uehementer fleret, in terram caput tunderet. Tutta la scena è vivacizzata dalla presenza di verbi di movimento quali eunti, occurrentes, uenerant, contremuit, clamare coepit, peruenit, in terram dedit, tunderet. 2.5. Per loca obscura: un’immagine dell’aldilà Secondo la critica di M. P. Ciccarese Gregorio Magno occupa un posto di rilievo nella letteratura ‘visionaria’, tanto da essere definito l’inventor di questo topos letterario; a lui infatti si deve un sistematico e ritrovato interesse per le visiones dell’aldilà, le quali già circolavano nella prima letteratura cristiana26. Nella storia di Severo è contenuta anche una breve e sommaria allusione all’aldilà; non si può considerare una visione stricto sensu, in quanto l’autore non si serve né dell’elemento descrittivo né disegna una topografia che permette una ricostruzione fisica del luogo infernale. Anche in questo caso la dinamica della narrazione è vivace ed assume toni fortemente Dial. I, XII, 1-2. Cfr. E. R. Curtius, Letteratura europea e Medio Evo latino, La Nuova Italia, Firenze 1999, p. 474-478. 26 “Per unanime riconoscimento della tradizione, dunque, Gregorio Magno merita il titolo di inventor di un nuovo tipo di letteratura, che sotto forma di visione attribuita ad un redivivo, presenta una descrizione dei luoghi oltremondani e dei personaggi che vi dimorano. Inventore ma non creatore: nel senso che non ha composto qualcosa di assolutamente inesistente prima, ma ha utilizzato materiali preesistenti organizzandoli insieme in maniera originale, sì da conferire ad essi una fisionomia tutta nuova”, in: M. P. Ciccarese, La genesi letteraria della visione dell’aldilà: Gregorio Magno e le sue fonti, “Augustinianum”, 29 (1989), p. 440. 24 25 Saeculum Christianum 2015.indb 36 2015-05-18 22:13:47 SEVERO DI INTEROCRIUM, MODELLO DI SANTITÀ RUSTICA NEI DIALOGI DI GREGORIO MAGNO 37 realistici. Dopo la miracolosa risurrezione, il paterfamilias racconta ai presenti una particolare esperienza post mortem avuta in un luogo poco definito, identificabile con l’oltretomba. Cumque eum requirerent ubi fuerit, uel quomodo rediisset, ait: Tetri ualde erant homines qui me ducebant, ex quorum ore et naribus ignis exibat, quem tolerare non poteram. Cumque per obscura loca me ducerent, subito pulchrae uisionis iuuenis cum aliis nobis euntibus obuiam factus est, qui me trahentibus dixit: “Reducite illum, quia Seuerus presbyter plangit, eius enim lacrymis Dominus eum donauit”27. [Incominciarono a dirgli dove fosse stato e come fosse tornato. Ed egli rispose: “Mi guidavano uomini dall’aspetto spaventoso, terrificante; dalle loro bocche e dalle loro narici usciva un fuoco che era insopportabile. Mentre mi conducevano per luoghi tenebrosi ecco farsi incontro a noi, che procedevamo insieme con gli altri, un giovane dal bellissimo aspetto, il quale disse a coloro che mi trascinavano: “Riconducete costui, perché il sacerdote Severo piange. Il Signore infatti lo ha donato alle sue lacrime”]. L’episodio è strutturato sulla dinamica narrativa morte apparente-ritorno alla vita. Il luogo descritto, per la mancanza di coordinate fisico-topografiche, è in realtà un non-luogo e tutto viene condensato nel più generico obscura loca. Questi termini non devono sorprendere, in quanto rispecchiano tutta l’incertezza sull’aldilà che attanaglia la riflessione escatologica cristiana dei primi secoli28. La vaporosità e l’imprecisione sono accresciuti dalla rapidità dell’azione suggerita dall’utilizzo del per, che introduce un’idea di moto per luogo, ovvero un’azione animata, non statica. Fondamentale è invece il ruolo dei due homines, figure inquietanti e indistinte. L’aspetto spaventoso, tetri ualde, ed il getto di fuoco insopportabile che esce dalle narici e dalla bocca, ignis […], quem tolerare non poteram, suggeriscono la loro natura soprannaturale, molto probabilmente due demoni. L’identificazione con il mondo infernale non è certa, ma è ipotizzabile per contrapposizione ad un altro personaggio che compare nel racconto, verosimilmente un angelo: alla bruttezza dei probabili demoni si oppone la bellezza di un giovane, pulchrae uisionis iuuenis, il quale per la potestà che esercita e per la bellezza è associabile al mondo paradisiaco. Anche in questo caso le scarne informazioni fanno avanzare soltanto ipotesi. Nell’economia della scena non bisogna sottostimare il ruolo delle lacrime, che, come tende a sottolineare l’autore, sono l’unico vero riscatto dell’anima del paterfamilias. Il pianto di Severo rientra nella rivalutazione generale delle lacrime, avvenuta nel primo medioevo. Piangendo il presbitero diventa imitator Christi e le sua lacrime diventano il segno dell’imitazione e dell’incarnazione di Cristo29: anche Gesù piange tre volte nei racconti evangelici30. Con l’esibizione del pianto, il presbyter inoltre ribadisce la sua appartenenza ad un clero secolare, che, a differenza dei monaci, non deve controllare rigidamente la dinamica dei fluidi corporei, tra cui anche le lacrime. La sua afflizione si fa preghiera e vuole preannunciare tutta la riflessione teologica sul pianto, che verrà successivamente sviluppata in pieno medioevo. Dial. I, XII, 2. Cfr. J. Le Goff, La nascita del Purgatorio, Einaudi, Torino 2011, p. 69-74. 29 Cfr. J. Le Goff, Il corpo nel Medioevo, op. cit. p. 55-60. 30 Tre sono i pianti di Gesù riportati nelle narrazioni evangeliche. La prima volta alla morte dell’amico Lazzaro. Prima di risuscitarlo, commosso e impressionato dalle reazioni di Marta e Maria e dei Giudei riuniti anche “Gesù pianse” (Gv 11, 35). La seconda volta è in concomitanza con il suo ingresso in Gerusalemme, quando si dispiace per la sorte della città che andrà incontro alla distruzione “quando fu vicino, alla vista della città, pianse su di essa” (Lc 19, 41-42). L’ultimo pianto invece ci sarà nell’agonia nell’orto sul monte degli Ulivi nella vigilia della sua crocifissione. 27 28 Saeculum Christianum 2015.indb 37 2015-05-18 22:13:47 LUCA CAPANNOLO 38 Anche in questo caso l’originalità narrativa del racconto è discutibile. Sono ipotizzabili dei collegamenti con la già citata Vita Martini di Sulpicio Severo, in cui è presente una dinamica simile e lo stesso defunto racconta la sua esperienza post mortem, simile a quelle del paterfamilias di Severo. Idem tamen referre erat solitus, se corpore exutum ad tribunal iudicis ductum deputandumque obscuris locis et vulgaribus turbis tristem excepisse sententiam: tum per duos angelos iudici fuisse suggestum, hunc esse pro quo Martinus oraret: ita per eosdem angelos se iussum reduci, et Martino redditum vitaeque pristinae restitutum31. [Egli medesimo allora era solito raccontare che, spogliato dal corpo, era stato condotto al tribunale del Giudice, e ne aveva ricevuto al triste sentenza di dover esser relegato nei luoghi oscuri e fra le turbe volgari; da due angeli era stato poi osservato al Giudice che lui era quegli per cui Martino pregava; così era stato ordinato che fosse ricondotto indietro dai medesimi angeli, e restituito a Martino, reso alla sua vita anteriore]. I due racconti sono simili, ma non uguali. La probabile fonte sulpiciana è molto più semplice e lineare, in essa mancano alcuni elementi cardini, che invece conferiscono originalità e dinamismo alla versione gregoriana. È presente il riferimento agli oscuris locis et vulgaribus turbis, ma sono assenti gli elementi attivi della narrazione come le figure dei due probabili demoni o il pianto dinanzi al defunto (nel racconto di Sulpicio Severo si sente ancora forte il pregiudizio nei confronti delle lacrime). Tutto invece viene concentrato in un racconto misurato e omogeneo, che però non riesce a dare plasticità e forza ai personaggi, i quali rimangono soltanto appena abbozzati. 3. La trasmissione del testo: conclusione o riduzione del mito severiano? La storia del presbyter Severo, a differenza dei racconti analoghi riportati nei Dialogi, pur mantenendo un ruolo subalterno, non è stata dimenticata. L’appartenenza al clero secolare ha fatto di Severo un modello di vita presbiterale proposto in non poche opere a stampa di epoca moderna. Una presenza che però ha due effetti negativi: dal punto di vista letterario il personaggio di Severo si assottiglia gradualmente fino a diventare un semplice elemento di sfondo, mentre dal punto di vista testuale la storia si riduce ad essere soltanto una semplice copia. Nel 1586 il Martirologio Romano di C. Baronio ne fa memoria il 15 febbraio e, nello stesso anno, la vicenda di Severo appare trascritta nella seconda parte dell’opera storica del neo proclamato santo Antonino Pierozzi, vescovo di Firenze, meglio conosciuta come Divi Antonini Archiepiscopi Florentini et Doctoris S. Theologiae Praestantissimi Chronicorum32. La tradizione poi segue discontinua e non mancano nei testimoni successivi gravi errori dovuti all’ignoranza e allo spirito creativo degli autori. 3.1. La descrizione moderna del Severo di Filippo Ferrari del Catalogus Sanctorum Italiae Nel 1613 a Milano viene dato alle stampe il Catalogus Sanctorum Italiae del servita F. Ferrari, un’opera quasi di spirito patriottico consistente in un lungo elenco nel quale sono raccolti, giorno per giorno, i santi principali della penisola italiana. Il 15 febbraio viene riVita, 7, 6 Divi Antonini Archiepiscopi Florentini et Doctoris S. Theologiae Praestantissimi Chronicorum, ex officina Iuntarum et Pauli Guittii, Lugduni 1586, p. 310. 31 32 Saeculum Christianum 2015.indb 38 2015-05-18 22:13:47 SEVERO DI INTEROCRIUM, MODELLO DI SANTITÀ RUSTICA NEI DIALOGI DI GREGORIO MAGNO 39 cordato anche il presbitero Severo. La breve narrazione di F. Ferrari lamenta numerose imprecisioni, grossolane confusioni, presenti già nel titolo in quanto l’autore situa le vicende di Severo non nella provincia Valeria, ma in un territorio imprecisato apud Marsos. L’antica provincia Valeria corrispondeva al territorio dei Sabini e, più precisamente, dei Sabini Trasmontani, un popolazione diversa e distante dai Marsi che invece abitavano le sponde del lago Fucino. La versione del Catalogus è breve ed è chiaramente composta da un nucleo narrativo originale a cui sono state apportate delle aggiunte arbitrarie nella parte iniziale e nel finale. Il servita è l’unico autore ad inserire nella narrazione un abbozzo della fanciullezza di Severo, modellato sul topos del puer senex: Puer à Parentibus Magistro imbuendus litteris traditus humiliatē, & charitatē inter ceteras uirtutes precipuè coluit. Factus Clericus ad Praesbyteratum peruenit33. La ricostruzione della prima infanzia del santo presenta due motivi principali: l’insolita capacità del giovane nell’apprendimento scolastico e la fioritura nello stesso di alcune uirtutes. La straordinarietà dei fatti narrati e l’assenza di questi elementi nelle fonti agiografiche precedenti tradiscono l’impulso creativo dell’autore. L’infanzia di Severo, seppur tratteggiata, viene ricostruita sulla scia delle nuove tendenze agiografiche del tempo ed è il periodo della vita del santo in cui maturano precocemente eccezionali qualità quali l’umiltà e la carità. Il sacerdozio invece segna il discrimine tra il periodo infantile e l’età adulta: l’autore è molto preciso e tende a sottolineare questo momento di passaggio dal clericato al presbiterato. L’attività sacerdotale si accompagna all’instancabile pratica del lavoro quotidiano. Solebat autem, post exercitia spiritualia, ad vitandum otium in agrorum suorum cultura se exercere; pauperes, orphanos, viduas, aliosq; aegentes suis facultatibus, & laboribus substentans. Tanta fuit sanctitate, vt qui ad eum infirmi accedere non possent, sanitatem tamen pane, cibo vè alio a beo benedicto gustato consequerentur34. Anche in questa narrazione il tema del lavoro si sviluppa e cresce in una dimensione ‘morale’ e non è un caso il riferimento esplicito ad vitandum otium. La storia continua raccontando il solito miracolo della risurrezione del paterfamilias, ma alla fine propone una conclusione assente nei testimoni agiografici precedenti. Morto il presbitero e nata una controversia sul luogo della sua sepoltura, F. Ferrari racconta che Plaustro duo bus iuuencis indomis iuncto impositum, pro vt quidam in somnis se admonitum fuisse affirmabat, ad Vrbem veterem delatu ibi honorificè conditum fuit35. L’autore cita perfino la fonte della notizia, ovvero Ex antiq. M. S. Eccl. Vrbeuetana. Questa indicazione però non riesce a convincere della sua storicità ed ha invece, più sottilmente, l’intento eziologico di spiegare la presenza ad Orvieto di un’abbazia dedicata al culto di Severo e Martirio. Le fonti storiche infatti riportano che la sepoltura di Severo sia avvenuta nella valle di Interocrium e, nel 970, le sue spoglie giacevano ancora sepolte nella stessa quando il vescovo Ekbertus, al seguito dell’imperatore Ottone, vi si reca per traslarle nella sua sede di Treviri36. F. Ferrari, Catalogus Sancotorum Italiae, apud Hieronium Bordonium, Mediolani 1613, p. 103. Ibidem. 35 Ibidem. 36 Cfr. Gesta Treverorum, ed. G. Waits, in: Mon. Germ. Hist., Scriptorium vol. 8, Hannoverae 1838, p. 111-260. All’anno 970 (p.170) il cronista delle gesta riferisce del viaggio di Ottone in Italia, al cui seguito erano i vescovi 33 34 Saeculum Christianum 2015.indb 39 2015-05-18 22:13:48 LUCA CAPANNOLO 40 3.2. La tradizione volge al termine La tradizione introdotta da F. Ferrari non è presente in quattro testimoni quasi coevi che invece conservano la narrazione fedele all’originale gregoriano: la Passio D. N. Jesu Christi Nov-Antiqua del gesuita Leopoldo Mancino37, nel Magnum Theatrum Vitae Humanae del teologo Lorenzo Beyerlink38, nella Hierarchia Ecclesiastica del gesuita Jacobo Spreng39 e negli Ultima verba factaque et ultimae voluntates morientium… di J. De Richebourcq. Il racconto del servita F. Ferrari viene poi ripreso da altri autori, generando così una grande discordanza tra di loro ed accentuando la già lamentata confusione sulla reale persona del presbyter. Nel 1657 la storia di Severo entra negli Acta Sanctorum con tutto il suo bagaglio di inesattezze e imprecisioni. Per una migliore chiarezza J. Bolland fa stampare tutte le informazioni raccolte sul santo ben specificando la fonte da cui sono giunte e suddividendone la vita in tre parti: la Vita di S. Severi auctore S. Gregorio…, la Vitae Epitome auctore Ph. Ferrario… e il De Translatione S. Severi in Meinfelt dioec. Treuiren40. In questo modo il gesuita, avendo notato le discrepanze, cerca di salvare il nucleo originale dei Dialogi e la veridicità della sua raccolta. La prima versione di sintesi della complicata ramificazione testuale è quella presente nell’opera del presbitero vicentino G. Marangoni il Thesaurus Parochorum, pubblicata nel 1733 e dedicata al pontefice Benedetto XIII41. La stessa viene riconfermata nell’Hagiologium Italicum di F. Corner del 177342. I dubbi sull’identificazione di Severo ritornano ancora nella pubblicazione tardiva del primo tomo degli Acta Sanctorum del mese di ottobre stampato nel 1765 nel quale i curatori lamentano la complessa eredità letteraria, difficile da sciogliere: S. Severi presbiteri & confessoris, memoria Urbe veteri (vulgò Orvieto) hodie annuntiatur in Martyrologio Romano. At dubitare cogimur an idem non sit Severus presbyter, qui ad 15 Februarii in eodem Martyrologio memoratur in Provincia Valeria, & de quo scribit S. Gregorius Magnus. […] Ferrarius similiter in Catalogo Sanctorum Italiae ad hunc diem indubitanter pronuntiat, eundem Severum utroque diem annuntiari. Petrus de Natalibus non modò de his consentit, sed S. Severum etiam confundit cum Severo martyre, ut jam observavit Bollandus noster ad 15 februarii in S. Severo presbitero in Valeria, ubi omnia etiam dedit, quae spectant ad S. Severum Urbis-veteris, sì a Valeriensi sit alter: nam hanc dubitationem reliquit indecisam43. Ekberto di Treviri e Teodorico di Metz, i quali “multa corpora collegerunt, quae ad sedes suas transmiserunt. Ekbertus sanctum Severum presbite rum in Terentina (sic) valle sepultum, de quo sanctus Gregorius in libro dialogorum”. 37 L. Mancino, Passio D. N. Jesu Christi Nov-Antiqua, Typis Joannis Wilhelmi Schell, Monachii 1663, p.150. 38 L. Beyerlinck, Magnum theatrum vitae humanae hoc est, rerum divinarum, humanarumque syntagma catholicum, philosoficum, historicum, et dogmaticum, apud Nicolaum Pezzana, Venetiis 1707, p. 737. 39 J. Spreng, Hierarchia Ecclesiastica Theoretico-Practicis animadversionibus illustrata, Typis Joannis Baptistae Waltpart, Friburgi Brisgojae 1722, p. 483-484. 40 Vita S. Severi in Acta Sanctorum februarii a Ioanne Bollando S. I. Collegi feliciter coepta, Antverpiae, apud Iacubum Meursium, 1657, Feb. XV, p. 817-818. 41 G. Marangoni, Thesaurus Parochorum seu vitae ac monumenta Parochorum. In quo agitur de origine, dignitate, nobilitate acvariis titulis parochorum, Zenobio et Mainardo, Romae 1726, p. 375. 42 F. Corner, Hagiologium Italicum, apud Remondini, Bassani 1773, p. 103. 43 Praetermissi et in alios dies relati in Acta Sanctorum ex Latinis Et Graecis, Aliarumque Gentium Monumentis […], Antverpiae, apud Petrum Joannem Vander Plassche, 1775, p. 2. Saeculum Christianum 2015.indb 40 2015-05-18 22:13:48 SEVERO DI INTEROCRIUM, MODELLO DI SANTITÀ RUSTICA NEI DIALOGI DI GREGORIO MAGNO 41 La stessa confusione appare nel racconto riportato nella parte seconda del primo tomo dei Rerum Italicarum Scriptores di L. A. Muratori, in cui la storia di Severo si mescola e si fonde con quella dell’omonimo martire ravennate44. Un rapidissimo accenno all’attività lavorativa di Severo è presente nell’opera di diritto canonico Vetus et Nova Ecclesiae Disciplina di L. Thomassino pubblicata a Magonza nel 1787, mentre un’altra traduzione dei Dialogi ritorna nell’opera storica degli Annali critico-diplomatici del Regno di Napoli della Mezzana età del redentorista p. A. Di Meo45. La tradizione si conclude nel 1866 con la Summa aurea de laudibus beatissimae virginis Mariae del canonico di Tours J. J. Bourassè, che del presbitero ricorda principalmente il miracolo della risurrezione del paterfamilias e sorprende il paragone che fa con l’analogo operato da Martino di Tours. Lunga ed intensa è stata la trasmissione del racconto gregoriano, resa difficile e complicata dai continui refusi autoriali stratificati nel tempo, nella tradizione e perfino nel culto. Nelle varie copie e quindi nelle varie epoche la storia di Severo cessa di essere un elemento centrale della narrazione ed il presbyter di Interocrium si riduce da protagonista a semplice personaggio di un grande exemplum morale. Severo of Interocrium, model of rustic holiness in Gregory of Greats Dialogs Summary The story of Severus of Interocrium, the mysterious priest features in an episode of the Dialogi of Gregory the Great. A vague figure whose story has similarities with other hagiographic accounts. The saint has been confused with others homonyms and his identity is still debated. The original Gregorian story has been copied over the centuries, giving rise to a textual tradition full of errors and inaccuracies. In the seventeenth century it was revised and revived by Filippo Ferrari. Keywords: Severo of Interocrium, Dialogues of Gregory the Great, hagiography, rusticitas, eschatology Sewer z Interocrium, model świętości w Dialogach Grzegorza Wielkiego Abstrakt Praca dotyczy historii Sewera z Interocrium, tajemniczego prezbitera, którego postać została opisana w Dialogach Grzegorza Wielkiego. Sewer to postać, której żywot jest podobny do innych wcześniejszych opowieści hagiograficznych. Z czasem świętego zaczęto mylić z innymi, a jego identyfikacja nadal jest przedmiotem wielu dyskusji. Na przestrzeni wieków oryginalna opowieść Grzegorza była wielokrotnie kopiowana, doprowadzając tym samym do powstania licznych błędów. W XVII wieku tekst został skorygowany przez Filippo Ferrari. Słowa kluczowe: Sewer z Interocrium, Dialogi Grzegorza Wielkiego, hagiografia, rusticitas, eschatologia L. A. Muratori, Rerum Italicarum Scriptores, ordinata da L. A. Muratori, Tipografia Palatina 1725, p. 563. A. Di Meo, Annali critico-diplomatici del Regno di Napoli della Mezzana Età, Stamperia Simoniana, Napoli 1795, p. 54-55. 44 45 Saeculum Christianum 2015.indb 41 2015-05-18 22:13:48 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 42 - 50 BEATA WOJCIECHOWSKA WH UJK, Kielce PAMIĘĆ O ZMARŁYCH W OBRZĘDOWOŚCI DOROCZNEJ POLSKIEGO ŚREDNIOWIECZA Zauważalny w końcowych stuleciach średniowiecza wzrost troski o zbawienie, o uzyskanie pełnej nagrody za wypełnianie nakazów wiary i Kościoła był przejawem odczuwania niepewności pośmiertnego losu człowieka. W zabiegach tych, w słowach modlitwy, w końcowych partiach pieśni religijnych, zawarty był element nadziei na pomyślne zakończenie ziemskiego bytowania. Problematyka eschatologiczna miała fundamenty ogólnochrześcijańskie. Doktryna Kościoła, której składnikiem jest nauka o nagrodzie i karze za grzechy oraz o pośmiertnym losie duszy ludzkiej, była wspólną dla wszystkich krajów zachodniej christianitas. Wspólne były podstawowe tematy nauczania i zasadnicze treści religijne przekazywane wiernym w czasie kazań i podczas spowiedzi, a także umieszczane w formie ikonograficznej na ścianach świątyń. Francuskie, anglosaskie i amerykańskie badania ostatnich dziesięcioleci uwieńczone obszernymi dziełami syntetycznymi Philippe’a Arièsa i Michel’a Vovelle’a określiły szeroki program studiów nad ewolucją, jakiej w perspektywie długiego trwania ulegały postawy wobec śmierci1. Wpłynęły także na analityczny nurt badań odnoszący się do wyobrażeń, rytuałów, praktyk, zachowań dewocyjnych i odczuć zbiorowych związanych z szeroko pojętym dyskursem śmierci2. Chrześcijańska nauka o nagrodzie i karze pośmiertnej trafiała na grunt miejscowych wierzeń tradycyjnych, początkowo wyraźnie należących do słowiańskiego pogaństwa, a później, gdy uległo ono zapomnieniu, przejawiających się w praktykach i postawach, które teologowie nazywali zabobonnymi. Przy badaniu zjawisk kultury średniowiecznej z zakresu mentalności i wyobraźni zbiorowej zasadne wydają się pytania o możliwość zejścia do poziomu ludzi prostych i niewykształconych. Owi „illiterati et idiotae” nie pozostawili bowiem po sobie bezpośrednich świadectw myśli, odczuć i wyobrażeń. Agrarny charakter kultury słowiańskiej oraz sąsiadujących z nią kultur ludów bałtyckich odciskał piętno na życiu codziennym i na sposobie widzenia świata. Kult przodków w tych kulturach był niezwykle ważny3. 1 Ph. Ariès, Człowiek i śmierć, Warszawa 1989; M. Vovelle, Śmierć w cywilizacji Zachodu. Od roku 1300 po współczesność, Gdańsk 2004. 2 F. S. Paxton, Christianizing Death: The Creation of a Ritual Process in Early Medieval Europe, Ithaca Cornell University Press 1990; R.C. Finucane, Sacred Corpse, Profane Carrion: Social Ideals and Death Rituals in the later Middle Ages, w: Mirrors of Mortality: Studies in the Social History of Death, ed. J. Whaley, Europa Social History of Human Experience 3, London 1981, s.40-60; N. Caciola, Wraiths, Revenants and Ritual in Medieval Culture, “Past and Present” 152/1996, s. 3-45; Death in the Middle Ages, eds. H. Braet, W. Verbeke, Leuven University Press 1983; Th. Brown, The Fate of the Dead: A study in Folk – eschtology in the West Country after the Reformatio, Rowman and Littlefield 1979, s. 1-115. 3 L. Leciejewicz, Słowianie Zachodni. Z dziejów tworzenia się średniowiecznej Europy, Wrocław–Warszawa– Kraków 1989, s. 326-327-340-341. Saeculum Christianum 2015.indb 42 2015-05-18 22:13:48 PAMIĘĆ O ZMARŁYCH W OBRZĘDOWOŚCI DOROCZNEJ POLSKIEGO ŚREDNIOWIECZA 43 Z okruchów świadectw źródłowych znawcy religii Słowian wydobywają strzępy informacji odnoszące się do najstarszych wierzeń w bytowanie duszy po śmierci człowieka i zacieraniu granicy między duszą a ciałem. Wierzono, że zmarli kontynuowali swój byt po śmierci i to w postaci najbardziej zbliżonej do życia ziemskiego4. Spojrzenie na przedchrześcijańską warstwę słowiańskich wyobrażeń o świecie zmarłych ułatwili teolodzy i kaznodzieje, którzy skrupulatnie zapisywali tradycyjne wierzenia i praktyki ludowe, po to, aby je napiętnować jako błędy i wynaturzenia w wierze i kulcie chrześcijańskim. Dydaktyka Kościoła, podejmując wątek kary pośmiertnej, w trosce o swą skuteczność godziła się na różne ustępstwa wobec tradycyjnego obrazu świata tkwiącego w umysłach i wyobraźni wiernych świeckich. Pytania o znaczenie elementów pamięci o zmarłych w większości świąt chrześcijańskich oraz jak daleko sięgał kompromis pomiędzy praktykami o przedchrześcijańskiej genezie a chrześcijańskimi treściami i wyobrażeniami eschatologicznymi są z wielu względów zasadne i frapujące. Odpowiedzi na nie udzielają XIV i XV wieczne statuty synodalne, teksty kazań oraz rozważania teologów, uczonych i kronikarzy, którzy podejmowali problematykę postaw i zachowań wiernych, wyrastających z rodzimej tradycji. Źródła te poświadczają obchodzenie w różnych porach roku świąt zmarłych oraz przestrzeganie w tym czasie nieakceptowanych przez kler praktyk związanych z wiarą w żywotność nieboszczyków. Konfrontacja Kościoła z treściami, jakie kryły się za obrzędami dorocznymi zawiera problematykę bogatą i złożoną. Jedną z płaszczyzn owego starcia był styk eschatologii chrześcijańskiej z ludowymi wierzeniami, zawierającymi echa archaicznych wyobrażeń na temat losów zmarłych. Na światopogląd chrześcijański oddziaływały wyobrażenia tradycyjne, a więc wierzenia, postawy i praktyki należące do folkloru miejscowej ludności, przede wszystkim wiejskiej. Święta chrześcijańskie w wiekach średnich pozostawały na ziemiach polskich w zgodzie, poza niewielkimi odchyleniami czasowymi, z podstawową strukturą obrzędowości przedchrześcijańskiej5. Ślady starego słowiańskiego kalendarza obrzędowego można wyraźnie rozpoznać w źródłach polskich i czeskich XIV-XV w. Zauważalne są rytuały i praktyki wyrwane z dawnego szerszego kontekstu wierzeniowego i poświadczające żywotność pewnych postaw oraz tradycyjnych zachowań. Słowiański kalendarz obrzędów dorocznych podporządkowany był przełomowym momentom cyklu słonecznego. Cały rok obrzędowy był nasycony kontaktami ze zmarłymi, oczekiwaniem na ich przybycie, obecnością oraz wspomaganiem ich na różne, ustalone sposoby6. W tej tradycyjnej kulturze świat żywych ze światem zmarłych zachowywał trwałą i bliską więź. Stanisław ze Skarbimierza (ok. 1360-1431) teolog, kaznodzieja i rektor Uniwersytetu Krakowskiego, w jednym ze swoich kazań tłumaczył wiernym, którzy każą umierającym i konającym, by powiadomili o swoich dalszych losach pozostających przy życiu, że jest to niemożliwe. Umarli bowiem, albo jako potępieni pozostają w okowach i nie mogą wrócić, albo jako święci są na zawsze wpatrzeni w Boga i nie powiedzą nic, póki On ich nie pośle, albo są skrępowani w czyśćcu i nie mogą objawiać się ludziom bez rozkazu Boga7. Kaznodzieja wskazywał na wierzenia dotyczące możliwości utrzymywania kontaktu 4 S. Bylina, Człowiek i zaświaty. Wizje kar pośmiertnych w średniowiecznej Polsce, Warszawa 1992, s. 7-31; A.Gieysztor, Mitologia Słowian, Warszawa 2006, s. 259-260. 5 B. Geremek, Człowiek i czas: jedność kultury średniowiecznej, w: Kultura Polski średniowiecznej X-XIII w., red. J. Dowiat, Warszawa 1985, s. 432-482. 6 B. Wojciechowska, Od Godów do św. Łucji. Obrzędy doroczne w Polsce późnego średniowiecza, Kielce 2000, s. 16. 7 Stanisław ze Skarbimierza, Sermones sapientiales, cz.2, wyd. B. Chmielowska, Warszawa 1979, s. 87. Saeculum Christianum 2015.indb 43 2015-05-18 22:13:48 BEATA WOJCIECHOWSKA 44 ze zmarłymi i dążenia do uzyskania wiedzy o pośmiertnym losie swoich bliskich. Nawiązanie relacji miało się dokonywać z inicjatywy zmarłych, których los pozostawał w wyłącznej dyspozycji Boga. Stanisław zwracał się do zbiorowości wiernych z argumentacją z zakresu doktryny chrześcijańskiej uzasadniającą bezzasadność takiej postawy i uznawał ją za grzeszną. Jakub z Paradyża (ok. 1383- 1464), wybitny uczony i teolog, wypominał wiernym, że niektórzy proszą o radę i wypytują stare kobiety o miejsce pobytu swojej zmarłej matki8. Elementy pamięci o zmarłych były obecne w większości świąt chrześcijańskich i związanych z nimi zwyczajów ludowych. Dusze zmarłych, o których byt pośmiertny należycie zadbano, opuszczały świat doczesny z perspektywą późniejszych wielokrotnych odwiedzin. Nawiązanie kontaktu ze zmarłymi w ich własnym świecie, poza siedzibami ludzkimi, na rozstajach dróg, na mogiłach lub w innych miejscach, miało na celu skłonienie dusz do podzielenia się z żywymi wiedzą o przyszłości. Zmarli bowiem w stosunku do wspólnoty żywych posiadali cechy magiczne. Jako istotom przynależnym do innego już świata przypisywano znajomość jego tajemnic oraz możliwość ujawniania znaków o wieszczym charakterze, dotyczących przyszłych losów ludzi. Żyjący oczekiwali dusz swoich bliskich zmarłych w określonych terminach, nazywanych zaduszkami. Przybycie owych dusz zmarłych odbywało się wszakże poza zasięgiem zmysłów żyjących. Dawny słowiański świat zmarłych był przesłaniany chrześcijańską nauką o nagrodzie i karze pośmiertnej. Recepcja zachodniosłowiańskiego systemu eschatologicznego nie wykluczyła jednak nadal żywego u schyłku średniowiecza strachu przed zmarłymi oraz potrzeby wspomagania ich środkami odmiennymi od tych, o których nauczał Kościół. Wszystkie te elementy wpływały na kształtowanie się swoistego synkretyzmu wierzeniowego. W średniowiecznej obrzędowości dorocznej wyróżniał się zimowy cykl świętowania. Wydawał się on szczególnie istotny. Kumulował bowiem zimowe przesilenie dnia z nocą, przejście od starego do nowego roku i narodziny Jezusa. Symbolika owego czasu granicznego była złożona. Boże Narodzenie w polskiej kulturze tradycyjnej określano mianem Godów. Nazwę tę odnoszono nie tylko do samych świąt, ale dni od Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli. Etymologia tego słowa w językach słowiańskich odnosi się do godności, stosowności i właściwego momentu, wskazując na czas świąt lub uroczystości9. Słowiański materiał językowy, a także dane historyczne i etnograficzne wskazują, że termin ten odnosił się pierwotnie do rozpoczynania obrzędów ku czci zmarłych przodków, zbiorowych „zaduszek”, odprawianych przed rozpoczęciem poszczególnych sezonów gospodarczych, a także indywidualnych, odbywanych kilkakrotnie w określoną liczbę dni po czyjeś śmierci10. W XIV i XV wieku w świadomości ówczesnych mieszkańców ziem polskich okres Bożego Narodzenia (Gody) był kulminacją obrzędową najgłębszą i najsilniejszą w całym cyklu 8 Jacobus de Paradiso, De erroribus et moribus christianorum modernorum, w: Jakub z Paradyża, Wybór tekstów dotyczących reform Kościoła, wyd. S. A. Porębski, Warszawa 1978, s. 305: Mortua est alteri mater sua, inquirit a vetula, an fit in poenis sive in gaudio. Jan z Fryburga uznawał chęć dowiedzenia się o losie pośmiertnym swoich bliskich za spełnienie naturalnego dążenia człowieka do wiedzy. Ioannes de Friburgo, Summa confessorum, Lugduni 1518, f. 32vb: Nulla autem inordinatio in hac inquisitione videtur, si aliquis requirat a moriente cognoscere statum eius post mortem, subiciendo tamen hoc divino iudicio. Unde nulla ratio videtur, quare debet dici hoc esse peccatum, nisi forte ex dubitatione fidei de futuro statu quasi tentando inquirant. 9 Słownik staropolski, t. 2, Wrocław – Kraków – Warszawa 1956-1959, s. 446-447. A. Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 1993, s. 147-148. 10 M. Wojtyła-Świerzowska, O niektórych nazwach czasu w językach słowiańskich, cz.1, „Rocznik Slawistyczny” 49, 1994, s.17-18. Saeculum Christianum 2015.indb 44 2015-05-18 22:13:48 PAMIĘĆ O ZMARŁYCH W OBRZĘDOWOŚCI DOROCZNEJ POLSKIEGO ŚREDNIOWIECZA 45 dorocznym. Uwagę tę można odnieść szerzej, do terenu środkowej i wschodniej Europy. Zabiegi i czynności podejmowane w tym okresie miały zapewnić na czas do przyszłego święta powodzenie w rodzinie, gospodarstwie i na polu. Wszystkie czynności nabierały symptomatycznego znaczenia. Punktem kulminacyjnym była poprzedzona postem wigilijna wieczerza, wywodząca się zapewne z dawnego święta dostatku i pomyślności. Wieczór wigilijny był czasem szczególnym i przełomowym. Był to bowiem moment odcięcia się od starego czasu, od wszystkiego co było przykre i niedoskonałe, a wejścia w czas nowy i lepszy. Pozornie znoszono obowiązującą zwykle hierarchiczność w stosunkach społecznych. Przy stole wigilijnym zasiadali na równi gospodarze ze służbą, bogaci z biednymi, co w dniu powszednim nie było powszechną praktyką. Równość przejawiała się także m. in. w obdarowywaniu biednych prezentami i zezwoleniu na swobodne zachowywanie się czeladzi11. Oprócz zawieszenia prawideł społecznych następowało także zachwianie porządku ontycznego, a więc zniesienie przedziałów między światem żywych a zmarłych. Wówczas następowało swoiste zespolenie się świata i zaświatów, a wśród ludzi miały przebywać dusze zmarłych przodków. Natężone „odwiedziny” z tamtego świata odbywały się wieczorem i w noc wigilijną Bożego Narodzenia. Zwrócił na to uwagę w traktacie Largum sero seu largissmus vesper, pochodzący z Moraw benedyktyn, Jan z Holešova (1366-1436)12. Dziełko to napisane w 1400 r., poświęcone wigilii Bożego Narodzenia, powstało na zamówienie proboszcza Przybysława z Łysej nad Łabą, który mając wątpliwości co do prawowierności wielu przejawów tradycyjnej obrzędowości bożonarodzeniowej, prosił przyjaciela o wyjaśnienie, które z nich można kultywować, a które zwalczać. Traktat Jana z Holešova jest godny uwagi nie tylko ze względu na podejście do religijności ludowej, lecz przede wszystkim z powodu odnotowanych i znanych autorowi z autopsji zwyczajów ludowych praktykowanych w wigilię Bożego Narodzenia. Jan z Holešova narzekał, iż w tym dniu uprawia się więcej wróżb (sortilegia) niż we wszystkie pozostałe dni w roku. Wymieniał: składanie życzeń, obdarowywanie się podarkami, spożywanie chlebów i placków z białej szlachetnej mąki, przynoszenie i rozścielanie słomy w izbach mieszkalnych i kościołach, grę w kości, wykładanie na stół pieniędzy celem pomnożenia bogactwa, wróżby z wnętrza rozkrajanych owoców, odmowę użyczania żaru z domowego ogniska oraz hałaśliwe kolędowanie. W swym traktacie wspominał także, że w niektórych stronach chrześcijanie kładą i pozostawiają chleby dla pogańskich bożków, by w nocy przyszły i zjadły pozostawione resztki13. Pomysł, że jakieś bożki, które są demonami, spożywają pokarmy, był według niego niedorzecznością. Uważał za prostacki błąd przypisywanie im materialnych potrzeb. Zwyczaj ten porównywał do znanego mu zanoszenia pokarmów na groby bliskich, aby dusze wychodzące z grobów B. Wojciechowska, Od Godów, s. 46-47. Pierwsza edycja dzieła Jana z Holešova miała miejsce w XVIII w.: Largissimus vesper seu colledae historia authore Joanne Holeschoviensi, antiquissimi monasterii Brzevnoviensis ordinis s. Benedicti in Bohemia monacho professo[…], wyd. A. T. Fasseau, Olomucii 1761. Na ten ciekawy traktat zwrócił uwagę Aleksander Brückner, Przyczynki do dziejów języka polskiego, Rozprawy Wydziału Filologicznego Akademii Umiejętności, seria 4,1916, t. 54, s. 308-351, tamże edycja traktatu. Dwa rękopisy traktatu posiada Biblioteka Jagiellońska,sygn.1700, 1707. Skrócony czeski przekład tekstu: Výbor z české literatury od počátkú po dobu Husovu, opr. B. Havránek, J. Hrabák, Praha 1957, s. 743-749; S. Bylina, Między Godami a Wigilią. Kilka uwag o traktacie Jana z Holešova, w: Christianitas et Cultura Europae. Księga Jubileuszowa Profesora Jerzego Kłoczowskiego, cz. 1, pod red. H. Gapskiego, Lublin 1998, s. 69-73. 13 Jan z Holešova, Largum sero, wyd. A. Brückner, Przyczynki do dziejów języka…, s. 332-334, 336-339. 11 12 Saeculum Christianum 2015.indb 45 2015-05-18 22:13:48 BEATA WOJCIECHOWSKA 46 mogły się posilić14. Jan z Holešova oceniał opisane przez siebie zwyczaje wedle kryterium ich zgodności z tradycją chrześcijańską oraz chrześcijańskimi postawami i intencjami. Wigilijne obrzędy zaduszkowe potwierdzone są w folklorze dla całej kultury europejskiej i wykazują olbrzymie bogactwo zachowań i zwyczajów. Wierzono bowiem, że w owym czasie przesilenia świat doczesny otwiera się dla przybyszów z zaświatów. Ludzie dzielili się z cieniami zmarłych żywnością (zostawianie lub rozsypywanie pokarmów oraz napojów), ciepłem czy światłem (palenie świec i ognisk) oraz podejmowali środki ostrożności, aby nie przeszkadzać, a zwłaszcza nie szkodzić zmarłym15. Wigilia należała do najistotniejszych kontynuacji pradawnych zaduszek, parokrotnie powtarzanych w ciągu roku. Dusze przodków stawały się wówczas (podobnie jak w pewnych innych okresach) opiekunami ogniska rodzinnego i dawcami urodzaju. Ale ta sprzeczna z religią chrześcijańską wiara w przebywanie dusz zmarłych na ziemi musiała budzić niechęć, wręcz sprzeciw kaznodziejów i teologów. Po okresie bożonarodzeniowym zima przez pewien czas pozbawiała zmarłych aktywności, przypisywano im wówczas zapewne coś w rodzaju stanu odrętwienia. Zimowy sen zmarłych kończył się wraz z pierwszymi oznakami wiosennego ożywienia. Wskazują na to pochodzące z pełnego i późnego średniowiecza czeskie i polskie kalendarze sylabiczne, tzw. cyzjojany. Obecne w nich treści świeckie, mimo iż podporządkowane nadrzędnym treściom liturgicznym oraz elementom edukacji religijnej, nawiązują do wierzeń i wyobrażeń archaicznych. Bądź wężu żywy. Wiosna [Bud’ had živ. Vesna] – najstarszy trzynastowieczny cyzjojan czeski sygnalizuje w początku drugiej połowy lutego przebudzenie się ze snu węży, utożsamianych w dawnej kulturze ludowej Słowian Zachodnich i Wschodnich z duszami zmarłych, z podziemną strefą świata16. W marcu zaczynał się długi cykl obrzędów wiosennych z ich pierwszą kulminacją bliską dacie wiosennej równonocy. Można mówić o cyklu wiosennych „zaduszek”, powtarzających się co pewien czas przy nierównej intensywności wierzeń i obchodów związanych ze zmarłymi. Początki wiosennego ożywienia w przyrodzie były sygnałem dla przebudzenia zmarłych i ich rychłych odwiedzin na ziemi. Późnośredniowieczne teksty czeskie i polskie pokazują zabiegi i praktyki obciążone długotrwałą koegzystencją z kultem chrześcijańskim i poddane wpływowi kalendarza liturgicznego. Ogólnosłowiański wczesnowiosenny obrzęd wynoszenia wyobrażenia śmierci poza granice ludzkich osiedli dotyczył, choć niewyłącznie, dusz ludzi zmarłych. Niewykluczone, iż były to zabiegi skierowane przeciw różnym mocom demonicznym oraz przeciw zmarłym w sposób nienaturalny tzw. zmarłym „nieczystym”. Kukła nazywana była na ziemiach polskich Marzanną, Marą lub Mareną, które to wyrazy mają w językach zachodniosłowiańskich etymologiczny związek ze śmiercią, morem. Była ona sporządzona ze snopu konopi lub słomy, przybrana w ludzkie ubranie i wyprowadzana rytmicznie i z zabobonnymi zabawami za granicę wsi lub bramy miast17. 14 Motyw zastawiania stołu w noc Bożego Narodzenia przypomina przekazany przez Cezarego z Arles i praktykowany w Nowy Rok rzymski obrzęd przygotowywania wystawnie nakrytego stołu dla bogiń przeznaczenia, które ukazywały się zwykle szczególnych momentach takich jak przełom starego i nowego roku. Podanie to w sensie literackiej tradycji, jak wykazał D. Harmening, dotarło do Europy Centralnej jako echo rzymskich wierzeń z prowincji za pośrednictwem Cezarego z Arles poprzez XIII-wiecznego biskupa paryskiego Wilhelma z Owernii. Zob. D. Harmening, Superstitio. Überlieferungs – und Theoriegeschichtliche Untersuchungen zur kirchlich – teologischen Aberglaubensliteratur des Mittelalters, Berlin 1979, s.121 i nn. 15 S. Bylina, Człowiek i zaświaty, s. 27-29. 16 J. Nováková, Počátky českého cisiojánu, „Sbornik historický”, 15, 1967, s. 28; S. Bylina, Kultura ludowa Polski i słowiańszczyzny średniowiecznej, Warszawa 1999, s. 25. 17 Obrzęd ten poświadczają statuty synodalne praskie z 1366 i 1384 r., statuty synodalne biskupa poznańskiego Andrzeja Łaskarzowica z Gosławic (1362-1426) z ok.1420 r., Kronika Jana Długosza, fragment kazania Stanisława Saeculum Christianum 2015.indb 46 2015-05-18 22:13:48 PAMIĘĆ O ZMARŁYCH W OBRZĘDOWOŚCI DOROCZNEJ POLSKIEGO ŚREDNIOWIECZA 47 Wywoływany przy tym hałas miał prawdopodobnie odpędzić złe moce i powstrzymać je od zawistnego szkodzenia gromadom ludzkim. W tego rodzaju praktykach uczestniczyli mieszkańcy zarówno wsi jak i miast i miasteczek. Mamy zatem do czynienia z obrzędem kultury ludowej nieograniczonym tylko do środowiska wiejskiego. Rytuał ten był wspólną sprawą całej lokalnej społeczności. Zniszczenie kukły przez wrzucenie jej do wody, trzęsawiska czy błota miało zapobiec śmierci w ciągu najbliższego roku i oddalić wewnętrzne przekonanie o konieczności odejścia z tego świata18. Pozbycie się symbolu martwoty zimowej uznawane było za akt niebezpieczny. Niweczono wrogą siłę, która jeszcze w ostatniej chwili swojego istnienia mogła ujawnić destrukcyjną moc. Obawa przed bliżej nieznaną potęgą zmuszała do pospiesznego opuszczenia miejsca unicestwienia kukły. Ucieczka była próbą wyzwolenia się z zasięgu złowrogich sił. Dlatego wróżono śmierć osobom, które upadły w trakcie powrotu do domu. Ten rytuał wywożenia kukły był praktykowany w czwartą niedzielę postu, zwaną niedzielą śmiertelną lub białą (w liturgii niedziela Laetare). Określenie to wskazuje na ślad indoeuropejskiego zwyczaju poświęconego śmierci i zmarłym19. Jedno z wielu znaczeń tego bogatego w treści zwyczaju można łączyć z wysyłaniem wodą sygnałów lub swoistego rodzaju „posłańców” na tamten świat celem pobudzenia jego mieszkańców do ponownego zainteresowania się sprawami bytowania żywych. Świadectwa źródeł pisanych sygnalizują intensywne świętowanie pobytu zmarłych w okresie Wielkiego Tygodnia. Wśród Słowian Wschodnich kontakt ze światem zmarłych wyrażał się wówczas w przygotowaniu dla nich rytualnej uczty oraz kąpieli. Obchodzono tradycyjne święto zwane Radunicą, które to słowo można łączyć z rodem, rodzicami, pamięcią o „dziadach”20. Na ziemiach polskich istotne znaczenie w tygodniu poprzedzającym Wielkanoc miały Wielka Środa i Wielki Czwartek, na które to dni przypadały zabiegi związane z kultem zmarłych. W Wielką Środę w XV w. rozpalano specjalne ogniska ze stosów nagromadzonych gałęzi (tzw. grumadki) w celu ogrzania dusz zmarłych przodków21. Nieliczne wzmianki ze źródeł pisanych potwierdzają, że następnego dnia, w Wielki Czwartek, goszczono dusze przybywające do domów. Stanisław ze Skarbimierza wspominał o niezmywaniu naczyń, na których spożywano wieczerzę, aby dusze bliskich zmarłych posiliły się pozostawionymi resztkami22. Pod wpływem wieści krążących wśród ludu anonimowy kaznodzieja z benedyktyńskiego klasztoru św. Krzyża na Łysej Górze, uzupełnił rozważania krakowskiego uczonego informacją o duchu domowym ubożu, któremu w Wielki Czwartek i zwykłe czwartki składano ze Skarbimierza oraz wyjątek z Kroniki Marcina Bielskiego z XVI w. Zob. Concilia Pragensia 1353-1413, wyd. C. Höfler, Prag 1862, s. 63-64; Concilia Poloniae. Źródła i studia krytyczne, t. 7, Synody diecezji poznańskiej i ich statuty, wyd. J. Sawicki, Poznań 1952, s. 156; Joannes Dlugossi, Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae, lib.1, Varsoviae 1961, s. 166, 244; Stanisław ze Skarbimierza, Sermones super „Gloria in excelsis”, wyd. R. Zawadzki, Warszawa 1978, s. 104; Marcin Bielski, Kronika polska niegdyś w Krakowie drukowana teraz znowu z doprowadzeniem aż do Augusta III przedrukowana [kontynuacja F. Bohomolec], Warszawa 1764, s. 34. 18 Concilia Pragensia, s. 64: […] in eorum ignominiam asserentes quod mors eis ultra nocere non debeat tanquam ab ipsorum terminis sit consumata et totaliter exterminata. 19 A. Gieysztor, Mitologia Słowian, s. 242. 20 S. Bylina, Człowiek i zaświaty, s. 28. 21 E. Belcarzowa, Glosy polskie w łacińskich kazaniach średniowiecznych, cz.1, Wrocław 1981, s. 57: Item feria quarta magna admoneantur ne crement focos grumathky ardentes secundum ritum paganorum in commeracionem animarum suarum cariorum. Item qui mentiuntur, qui dicunt quo animae ad illum ignem veniant et se illic calefaciant. 22 Stanisław ze Skarbimierza, Sermones sapientiales, s. 90: Nonnuli sunt, qui non lavant scutellas post caenam feria Quinta Magna ad pascendum animas. Stulti, credentes spiritus corporalibus indigere, cum scriptum sit: “Spiritus carnem et ossa non habet”.[Luc.24,39] Si ergo carnem non habet corporalibus pasci non indiget. Aliqui dimittunt remanentias ex industria in scutellis, tunc post caenam quasi ad nutriendum animas; quod est erroneum. Saeculum Christianum 2015.indb 47 2015-05-18 22:13:48 BEATA WOJCIECHOWSKA 48 ofiarę z pożywienia. Nieznany z imienia autor wyjaśnia ten zwyczaj, pisząc, że najczęściej zjada pozostawioną strawę pies, a nie uboże, jak się wydaję głupim i próżnym ludziom23. Uboże personifikowało pamięć o zmarłych, związaną ze współczuciem nad biednym, smutnym, pozagrobowym losem duszy błąkającej się gdzieś w nieokreślonej, pustej i jałowej przestrzeni. Dusza pozostająca na swoistym wygnaniu usychała z tęsknoty do bliskich. Bezdomność duszy wyznaczała najistotniejszą cechę tradycyjnej wizji tamtego świata i jej los po śmierci24. W innym kazaniu Stanisław ze Skarbimierza ganił tych, którzy składali ofiary demonom, prosili je o coś lub wykładali dla nich trochę jedzenia na roślinach i drzewach25. Autor kazania nie wskazał jednoznacznie związku między demonami domowymi a duszami przodków, ale pokazał podobieństwo w zakresie troski o obydwie kategorie istot z tamtego świata. Polskie źródła późnośredniowieczne opisują praktyki obserwowane przez zwalczających je kaznodziei i teologów. Nie wiemy jednak, jakim przemianom one uległy od czasów przedchrześcijańskich. Wskazują one podstawowe formy wspomagania dusz zmarłych: pozostawianiem dla nich pożywienia oraz rozpalaniem ognisk secundum ritum paganorum po to, by przybywające na ziemie istoty mogły się ogrzać. Celem było życzliwe przyjęcie dusz bliskich zmarłych. Doroczna tradycyjna obrzędowość słowiańska zagęszczona była w czasie między Wielkanocą a Zielnymi Świątkami i zawierała sporo drobnych akcentów wyrażających kult zmarłych i wiarę w obecność ich dusz wśród ludzi. Czeski kronikarz Kosmas odnotował znany mu w XII wieku zwyczaj, iż we wtorek lub środę po Zielonych Świątkach wieśniacy wyprawiali obrzędy nad swoimi zmarłymi, „tańcząc z nałożonymi na twarz maskami i wywołując cienie umarłych”. Informował także, że Słowianie wierzyli, iż dusze zmarłych przebywały w jakiś szczególny sposób na rozdrożach i dla ich wypoczynku w tych miejscach budowano szałasy z gałęzi lub drewniane budki26. Późniejsze o kilka stuleci zwyczaje pogrzebowe wskazują, że właśnie na przecięciach dróg bądź na granicach wsi, dusze zmarłych odpoczywały na rzucanych tam wiązkach słomy27. W tych miejscach chowano także ludzi zmarłych przedwcześnie lub w nienaturalny sposób, przede wszystkim samobójców. Stawali się oni niebezpieczni w sensie magiczno-religijnym. Ich duchy błąkały się i wegetowały w różnych miejscach z dala od siedzib ludzkich. Związek dusz zmarłych z cyklicznymi zmianami zachodzącymi w naturze zbliżał je do uczestnictwa w życiu przyrody. Wiosenna aktywność zmarłych rozpoczynała się w czasie, gdy rośliny budziły się do życia, a ziemia uprawna przygotowywała się do przyjęcia zasiewów. Rytualne rozpalanie wiosennego ognia pobudzającego wegetację roślin uprawianych przez człowieka stanowić mogło jeden z sygnałów wywoływania aktywności uśpionych dusz. W językach słowiańskich wymowna jest bliskość słów: krzesać ogień i wskrzeszać z martwych28. Tradycyjny kult zmarłych ulegał osłabieniu w okresie lata, zapewne z powodu intensywnych prac polowych. A. Brückner, Kazania średniowieczne, cz. 2, „Rozprawy Akademii Umiejętności. Wydział Filologiczny” seria 2, Kraków 1895, t.24, s. 345. 24 K. Bracha, Uboże w świecie zmarłych, w: Dynamika przemian społecznych i religijnych w średniowieczu, pod red. T. Grabarczyka, T. Nowaka, Warszawa 2011, s. 49-70. 25 Stanislaus de Scarbimiria, Sermones super “Gloria in excelsis”, ed. R. M. Zawadzki, Warszawa 1978, s. 104: Daemonibus sacrificia offerunt vel ab eis responsa petunt (…) aut in arboribus vel plantis aliquod nutriminis ponunt. 26 Cosmae Pragensis, Chronica Boemorum, wyd. B. Bretholz, Berlin 1923, lib.III, cap.1, s. 161. 27 A. Fischer, Zwyczaje pogrzebowe ludu polskiego, Lwów 1921, s. 330-331. 28 J. Tyszkiewicz, „Nowy ogień” na wiosnę w: Cultus et cognitio. Studia z dziejów średniowiecznej kultury, Warszawa 1976, s. 591-597. 23 Saeculum Christianum 2015.indb 48 2015-05-18 22:13:48 PAMIĘĆ O ZMARŁYCH W OBRZĘDOWOŚCI DOROCZNEJ POLSKIEGO ŚREDNIOWIECZA 49 Ślady jesiennego pobytu dusz zmarłych (jesiennych zaduszek) uległy także dość silnemu zatarciu. Wierszowany kalendarz polski z II poł. XV w. umieszcza między dniem św. Franciszka – „trącego konopie”(4 października) a dniem św. Jadwigi (15 października) dzień lub kilka dni, w którym kmiecie przygotowują rytualną ucztę dla zmarłych (stypę stroją kmiecie)29. Zapis ten wskazuje na zwyczaj przygotowywania specjalnego posiłku dla dusz przodków bądź bliskich zmarłych, a może także spożywanego ku ich czci. Później już niedaleko zimy, duchy zmarłych ożywiały się około 13 grudnia, dnia odczuwanego przez lud jako najkrótszy w roku. Prawdopodobnie jakieś echa lęków związanych z tym dniem zawiera średniowieczne polskie przysłowie „Łucyja siedź doma”30. Niewidzialne, przybyłe z zaświatów dusze przodków gościły u swych potomków, dostosowując się do ich odczuwania natury, jej rytmu i zachodzących w niej zmian31. Symboliczny charakter obrzędów sprawiał, że czas świętowania nabierał szczególnych właściwości. Był porą reintegracji z porządkiem sakralnym, porą, w której następowało połączenie świata i zaświatów. Umarli opuszczali swe groby i przybywali do żywych. Działo się tak w okresach zawieszenia powszechnego ładu, gdy następowała zmiana pór roku. Kiedy mijał czas przeznaczony na tę wizytę, odprawiano ich z powrotem, do pory następnych obchodów. Wierzenia tradycyjne opanowały czas między śmiercią człowieka a udaniem się jego duszy w nieznane zaświaty. W pochowaniu ciała widziano kres ziemskiej aktywności człowieka. Lękiem bowiem napawała wiara w możliwość powrotu zmarłych do domostw niedługo po pogrzebie. Być może obawa ta wynikała z archaicznego przekonania o konsekwencjach niedopełnienia w należyty sposób ceremoniału pogrzebowego, który łączono z troską o pomyślność zmarłego na tamtym świecie. Kaznodzieja i teolog Stanisław ze Skarbimierza potępiał jako zabobonne sposoby przeciwdziałania powrotom zmarłych. Wymieniał wśród nich rozsypywanie popiołu przed progiem domu zmarłego człowieka oraz zakopywanie pod progiem jakichś przedmiotów o magicznym znaczeniu32. Praktyki te przypisywał kobietom i mężczyznom, starcom i młodzieży. Próg domu pełnił funkcję graniczną, oddzielającą żywych od zmarłych. Miał chronić przed niepożądanymi powrotami z zaświatów pochowanych zmarłych. Na ziemi wegetowały także dusze zmarłych nieokazujące ludziom życzliwości, ale też niezbyt dla nich groźne, raczej przejawiające skłonność do straszenia zaskoczonego ich widokiem lub głosem człowieka. Pochodziły one z wierzeń archaicznych, do których dochodził schrystianizowany wątek pokuty za nieodcierpiane za życia grzechy i przewinienia. Te smutne, pokutujące dusze przebywać mogły w bardzo różnych miejscach: w pobliżu grobu, w miejscu nagłej utraty życia, pod mostami, kamieniami, na rozstajach dróg, w jaskiniach, studniach, w lasach, zaroślach, pod progami i wewnątrz domostw. Obawiano się złych i podstępnych topielców, wciągających kąpiących się ludzi w wiry wodne. Kościół odrzucał wiarę w cielesne, wrogie ludziom upiory. Odnosił się krytycznie do inicjatyw obrony przed tymi lub podobnymi kategoriami zmarłych, równocześnie krytykując niechrześcijańskie wspomaganie przybyszów z tamtego świata. Chrześcijańskie przeświadczenie o nieśmiertelności dusz spotkało się z dawna wiarą w ich krążenie wokół domu, przybywanie w okresie zaduszek, ogrzewanie się przy ognisku, spożywanie pokarmów. Kościół obudował zakazami ingerencję 29 J. Fijałek, Ciziojan polski z r.1471, w: Prace Filologiczne, t.12, Warszawa 1927, s. 445; S. Bylina, Człowiek i zaświaty, s. 28. 30 Cyzjojanus płocki, w: Średniowieczna poezja polska świecka, wyd. S. Vrtel-Wierczyński, Wrocław 1952, s. 99. 31 S. Bylina, Człowiek i zaświaty, s. 28 32 Stanisław ze Skarbimierza, Sermones sapientiales, wyd. B. Chmielowska, t. 2, Warszawa 1979, s. 87. Saeculum Christianum 2015.indb 49 2015-05-18 22:13:48 BEATA WOJCIECHOWSKA 50 człowieka w sprawy związane ze śmiercią: jej przewidywanie czy wskazywanie we wróżbach osób, które miała zabrać z grona żywych. Uznawał także za zabobonne praktyki mające na celu zabezpieczenie się przed śmiercią, np. przez noszenie odpowiednich amuletów. W postawie Kościoła wobec pozachrześcijańskich przejawów pamięci o zmarłych zauważalna jest pewna dwuznaczność. Uczeni teologowie i kaznodzieje zachowywali rezerwę wobec kultury ludowej. Ostrożność ta przejawiała się w zakazach występujących wtedy, gdy treści odnajdywane w popularnych praktykach uznawano za jawnie sprzeczne z chrześcijańskimi prawdami wiary oraz w postawach tolerancyjnych dla niektórych zachowań i obrzędów, szczególnie tych, które uznawano za zabobonne lub pogańskie. Surowiej traktowano zwyczaje powtarzane cyklicznie (karmienie i ogrzewanie dusz) niż praktyki okazjonalne, wiążące się ze śmiercią i pogrzebem33. Krąg wierzeń i wyobrażeń o tamtym świecie był dziedziną, w której synkretyzm religijny był bardzo wyraźny jeszcze wiele wieków po początkowej chrystianizacji. Ocalałe okruchy dawnych, słowiańskich wyobrażeń o życiu pośmiertnym człowieka, wyrwane ze spójnych niegdyś systemów, współistniały nadal w schyłkowych stuleciach średniowiecza z przyswojonymi wątkami nauczania chrześcijańskiego. Wyrażały się one w staraniach o zapewnienie sobie pomyślności, opieki nadprzyrodzonej oraz zespolenie ze zmarłymi przodkami. Refleksja nad śmiercią miała charakter memoratywny. Wciągała pamięć ludzką w tradycyjne zachowania, stawała się rodzajem przestrogi lub zachęty, które nie dawały o sobie zapomnieć w życiu doczesnym. Wierzenia i praktyki tradycyjne przeplatały się z dominującymi zachowaniami i postawami chrześcijańskimi związanymi ze śmiercią i pogrzebem człowieka, a także z zalecanymi przez Kościół sposobami wspierania duszy zmarłego. The remembrance of the Deceased in the Annual Rites of the Polish Middle Ages Summary In the medieval Poland, elements of the remembrance of the deceased were present in most Christian holidays and related folk customs. The whole year was imbued with ritual contacts with the dead, awaiting their arrival, presence and supporting them in various established ways. Such practices are recorded in the fourteenth and fifteenth century synodal statutes, parts of sermons and reflections of theologians, scholars and chroniclers who studied the attitudes and behaviour of the faithful which grew out of the native traditions and contained reflections of the archaic notions of the fate of the dead. The souls of the dead which were properly taken care of after death were leaving the mundane world with the prospect of subsequent numerous visits. The establishment of contact with the dead in their own world, outside the human settlements, at the crossroads, on graves or in other places was to make the souls share their knowledge of the future with the living. As beings which belonged to another world, they were believed to possess the knowledge of its secrets and the ability to reveal signs of divinatory nature concerning the future of the living. These traditional beliefs and practices intertwined with the dominant Christian behaviour and attitudes associated with the death and the funeral, as well as the methods of supporting the soul of the deceased recommended by the Church. Keywords: the remembrance of the dead, annual rites, the Middle Ages 33 S. Bylina, Religijność późnego średniowiecza, Warszawa 2009, s. 92-93. Saeculum Christianum 2015.indb 50 2015-05-18 22:13:49 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 51- 60 ANNA GŁUSIUK WNHiS UKSW, Warszawa I DUE MATRIMONI DI CRISTINA DI MARKYATE Il presente articolo ha come scopo di mostrare i due matrimoni, uno spirituale e l’altro terreno, di Cristina di Markyate, una santa inglese vissuta nel XII secolo. Cristina, fu la prima badessa del monastero di Markyate. La sua vita è ancora poco conosciuta, anche se si nota il crescente interesse degli studiosi su questa persona. Ci sono pervenute poche testimonianze che descrivono la storia di Cristina. Questo studio usa due fonti principiali per ricostruire i fatti: la Vita e le Gesta abbatum monasterii sancti Albani (d’ora in poi Gesta abbatum). Entrambi i documenti appartengono alla stessa epoca e si completano a vicenda. La vita di Cristina è conosciuta grazie in un unico codice, scritto nel XIV secolo, pervenuto ai nostri tempi e custodito nella British Library di Londra. È necessario dire che, verso la seconda metà del XIV secolo, il codice fu aggiunto a un’opera intitolata Sanctilogium Angliae di John of Tynemouth, oggi tale opera è conosciuta sotto il nome Cotton Tiberius E. 1. Il manoscritto ha cambiato almeno quattro volte di proprietà e fu gravemente danneggiato durante l’incendio che colpì l’Ashburn House nel 1731, dove l’opera si trovava custodita insieme ad altri manoscritti della biblioteca Cotton1. Dalle testimonianze delle Gesta abbatum, si sa che il testo originale della Vita era custodito dalle monache, presso il monastero di Markyate2. Sfortunatamente non esistono notizie che possano dire quando oppure in quali circostanze il manoscritto originale della Vita è andato perso. Il codice del XIV secolo riporta le vicende di Cristina soltanto fino l’anno 1140 ca., tuttavia alcune notizie che la riguardano e che a volte completano la Vita, si trovano anche nelle Gesta abbatum3. Prima di trattare delle nozze di Cristina, delle quali ci si occupa in queste righe, si parlerà brevemente dei dati biografici di questo personaggio descrivendo alcuni riti e usanze che avevano luogo durante le celebrazioni matrimoniali in Medioevo. 1. Cenni biografici di Cristina di Markyate Cristina nacque a Huntingdon in Inghilterra il 6 novembre da una ricca famiglia anglosassone4. Non si conosce il preciso anno della sua nascita, tuttavia potrebbe essere collocata con 1 Per avere maggiori notizie circa la storia del manoscritto si invita a leggere: A. Głusiuk, La storia del manoscritto della “Vita di Cristina di Markyate”, “Mediaeval Sophia”, 11 (2012), p. 119-137. 2 Cfr. Gesta abbatum monasterii Sancti Albani, a Thoma Walsingham, regnante Ricardo secundo ejusdem ecclesiae praecensore, compilata, vol. 1, ed. H. T. Riley, London 1867,vol. 1, p.105 (d’ora in poi Gesta abbatum). Per approfondire la questione dell’autore e del committente della Vita è utile leggere: A. Głusiuk, L’autore e il committente della Vita di Cristina di Markyate, “Maia”, 3 (2012), p. 493-504. 3 Riley, Gesta abbatum, p. 72-106. 4 D’ora in poi seguo la numerazione dell’edizione critica Vita di Cristina di Markyate. Edizione critica e traduzione di A. A. Głusiuk, LAS, Roma 2013. (D’ora in poi Vita.) Cfr. Vita 1,1. Saeculum Christianum 2015.indb 51 2015-05-18 22:13:49 ANNA GŁUSIUK 52 molta probabilità nell’anno 1100 ca. Secondo la testimonianza della Vita, i suoi genitori erano benestanti e facevano parte della nobiltà locale5. All’età di 12 anni (circa) Cristina con i genitori fece un pellegrinaggio all’abbazia di St. Albans6, il luogo di culto di san Albano, primo martire britannico. Fu lì che, osservando la vita dei monaci, decise di abbracciare la vita religiosa7. Rientrando a casa a Huntingdon la famiglia si fermò a Shillington, dove senza dire niente a nessuno Cristina fece voto di castità in una piccola chiesa8. L’unica persona informata del fatto fu il suo amico e confessore Sueno, canonico della chiesa di Santa Maria a Huntingdon9. Prima che Cristina rendesse pubblico il suo voto, i genitori, influenzati da Ranulfo Flambard10, vescovo di Durham, decisero di farla sposare con un nobile ricco di nome Burtredo11. Intanto, nel 1114 ca., lo stesso vescovo trovandosi in casa della zia materna di Cristina, di nome Alveva, dalla quale aveva avuto dei figli12, tentò di sedurre la ragazza senza riuscirci13. Il vescovo rifiutato da Cristina14 si sentì umiliato e per vendicarsi convinse i genitori di lei a darla in sposa al ricco Burtredo15. Malgrado il rifiuto di Cristina, che non avendo altra scelta svelò ai genitori di aver emesso il voto di castità, il suo matrimonio con Burtredo fu imposto in modo subdolo mentre si trovavano in chiesa16. Come sottolinea il biografo, il matrimonio non fu mai consumato. Dopo diverse persecuzioni e umiliazioni da parte dei familiari, che tentarono di sottomettere Cristina al marito17, il padre di Cristina, Adautto, non avendo altra opzione cercò aiuto presso le autorità ecclesiastiche. Andò dal priore della chiesa di Huntingdon, Fredeberto, e dal vescovo di Lincoln, Roberto Bloet18, con la speranza di convincerla ad accettare il marito. All’inizio il vescovo di Lincoln diede il suo appoggio a Cristina19, ma dopo 5 Cfr. Vita 1; 9. Si può supporre che il biografo descrivesse con esagerazione la nobiltà e la ricchezza della famiglia di Cristina per aumentare l’importanza della storia, poiché è strano che nessun altro documento riporti ciò che da lui è detto riguardo al padre di Cristina, che avrebbe dovuto essere nominato nei diversi documenti, se davvero fosse stato così ricco e nobile come descrive l’autore. Per approfondire la questione cfr. A. Głusiuk, Note biografiche di Christina di Markyate, “Salesianum”, 2 (2012), p. 245-276. 6 Cfr. Vita 4. 7 Vita 4,4-6: Perscrutans ergo puella sedulo visu locum et considerans reverendam maturitatem inhabitancium monachorum, pronunciavit felices et consorcii eorum optavit fieri particeps. 8 Cfr. Vita 4,22-28. 9 Vita 5,1-3. 10 Ranulfo Flambard (1060/65-1128) vescovo di Durham dal 1099. Iniziò la sua carriera sotto il regno di William I probabilmente nella produzione del Domesday Book ed era coinvolto nella gestione finanziaria del regno. Dopo la morte del re William Rufus, Ranulfo Flambard fu imprigionato da Henry I, ma riuscì a scappare e trovò asilo in Normandia. Quando tornò in Inghilterra non partecipò più alla vita politica occupandosi soprattutto dei suoi impegni ecclesiastici. Cfr. Annales de Waverleia, in: Annales monastici, vol. 2, ed. H. R. Laurd, London 1865, p. 210; H. of Huntingdon, The History of the English, ed. T. Arnold, London 1879, p. 474-475. 11 Cfr. Vita 7. 12 Cfr. Vita 5,6-8: Rannulphus episcopus Dunelmi ante episcopatum, dum esset tocius Anglie iudex, secundus post regem, Christine materteram Alvevam nomine habuerat, de qua filios procrearat. 13 Cfr. Vita 5-7. 14 Cfr. Vita 6-7. 15 Cfr. Vita 7. 16 Vita 7,28-31. 17 Cfr. Vita 8-24. 18 Cfr. Vita 16; Roberto Bloet vescovo di Lincoln dal 1093 al 1123. Era uno dei cappellani del re William I. Cfr. F. Barlow, The English Church 1066-1154, Longman, London 1979, p. 70-71; W. of Malmesbury, Gesta Pontificum Anglorum, ed. M. Winterbottomm, Clarendon Press, Oxford 2007, p. 188-189. 19 Cfr. Vita 17. Saeculum Christianum 2015.indb 52 2015-05-18 22:13:49 I DUE MATRIMONI DI CRISTINA DI MARKYATE 53 essersi fatto corrompere da Adautto permise che ella fosse imprigionata nella casa dei suoi genitori20. Nel frattempo Cristina incontrò l’eremita Edvino21, che conosceva bene la sua situazione e cercò di aiutarla. Visto, però, che non era possibile cambiare la decisione dei genitori, Edvino andò prima da un suo parente, eremita come lui, che godeva fama di santità e che viveva in zona: il suo nome era Ruggero22. All’inizio, quando Ruggero venne a sapere del matrimonio le negò il suo aiutò23. Successivamente Edvino andò dall’arcivescovo di Canterbury, Ralph d’Escures24, il quale, dopo aver sentito tutta la storia, gli diede la sua benedizione per aiutare Cristina in tutti i modi possibili25. Infatti, con l’appoggio dell’arcivescovo, Edvino trovò un rifugio per Cristina a Flamstead presso una anacoreta di nome Alfwena26. Nel giorno stabilito Cristina, travestita da uomo, fuggì da casa27 e per due anni visse nascosta a Flamstead28. Successivamente, nel 1118, l’eremita Ruggero venne a sapere dell’esemplare vita monastica di Cristina, cambiò la sua opinione nei suoi confronti e decise di portarla via da Alfwena e di condividere con lei lo stesso eremo29. In questo modo Cristina visse per circa quattro anni30, chiusa in una cella sbarrata da un pesante tronco d’albero31, che Ruggero rimuoveva soltanto di sera per farla uscire per un brevissimo tempo32. Nel frattempo il matrimonio con Burtredo fu dichiarato nullo e Cristina poté dedicarsi pienamente alla vita religiosa33. Decise, però, di non svelare il suo rifugio per paura della vendetta dei suoi familiari, che non avevano smesso di cercarla, insieme al vescovo di Lincoln, Roberto Bloet. Dopo la morte di Ruggero, grazie all’intercessione dell’arcivescovo di York, Thurstan34, Cristina passò un anno nella casa di un chierico, il cui nome è rimasto sconosciuto35. Cfr. Vita 19-20. Cfr. Vita 26. 22 Vita 26,7-11: Tunc il<le> plurima loca mente percurrens, semper ad cognatum suum nomine Rogerum animo recurrebat.Qui videlicet Rogerus tunc etate senior, sensu maturior, diaconus ordine, monachus professione, meritis sanctitatis par habitus est antiquis Patribus. Noster quidem monachus erat sed vivebat in heremo servans et in hoc obediencia<m> abbati suo. 23 Vita 27,12-15. 24 Ralph d’Escures prese i voti nell’abbazia di Séèz e poi divenne subpriore, priore, abate, vescovo di Rochester e infine arcivescovo di Canterbury. Cfr. W. of Malmesbury, Gesta Pontificium Anglorum, op. cit., p. 202. 25 Cfr. Vita 28. 26 Vita 29,15-16. 27 Cfr. Vita 30-32. 28 Cfr. Vita 32-35 29 Cfr. Vita 35-40. 30 Vita 36,13-14: Hic <igitur> ancilla Christi coarta<ta supra duram petram> sedit usque ad obitum Rogeri, id est in iiii annis; Gesta abbatum, p. 98: quamvis apud eum quatuor annis, et eo amplius, reclusa fuisset. 31 Vita 36,7-13: <Erat> oratorium senis et domo illi con<tiguum que> cum illo fecit angulum coniun<ctione> sua. Is, antepositam habens una<m tab>ulam, poterat ita celari ut de for<is> aspicienti nullum interius haberi persuaderet, ubi tamen amplitudo plus palmo semis inesset. In hoc ergo carcere Rogerus ovantem sociam posuit et ligni robur pro hostio conveniens admovit. Et hoc eciam tanti ponderis erat quod ab inclusa nullate<nus admo>veri sive removeri poterat; Gesta abbatum, p. 98: Erat nempe oratorio dicti Rogeri domus contigua, quae cum illo fecit angulum coniunctione sua. Is, antepositam habens unam tabulam, poterat ita celari, ut deforis aspicienti nullum interius haberi persuaderet, ubi tantum plus palmo semis inesset. In hoc carcere Rogerus gaudentem Cristinam posuit, et admovit pro ostio conveniens ligni robur, quod fuit tanti ponderis, ut ab inclusa nullatenus admoveri, sive removeri, poterit. 32 Vita 36, 20-22 33 Cfr. Vita 39. 34 Cfr. Barlow, The English Church, op. cit., p. 38; 40; 83. 35 Cfr. Vita 40-42. 20 21 Saeculum Christianum 2015.indb 53 2015-05-18 22:13:49 ANNA GŁUSIUK 54 Nel 1123, dopo la morte del vescovo di Lincoln, Roberto Bloet, Cristina tornò a Markyate e, nel 1124 ca., conobbe uno dei più grandi prelati del regno, l’abate del monastero di St. Albans, Goffredo di Gorham36. Soltanto nel 1131, alla presenza del vescovo di Lincoln, Alessandro, Cristina emise i voti nella chiesa del monastero di St. Albans37. Durante la sua esistenza, secondo la testimonianza della Vita, Cristina ebbe frequenti visioni e fece diversi sogni durante i quali le apparvero Cristo, Maria e gli angeli38. Bisogna sottolineare che tutte queste informazioni provengono dalla Vita, la quale però non è un’opera completa. Il racconto si interrompe bruscamente dopo aver riportato gli eventi accaduti nel 1140 ca.39 Sappiamo con certezza che il codice pervenuto ai nostri giorni, e oggi custodito nella British Library di Londra, è stato scritto nel XIV secolo. Sfortunatamente non sappiamo niente riguardo al manoscritto originale del XII secolo, redatto mentre Cristina era ancora vivente. Le Gesta abbatum testimoniano soltanto che la Vita di Cristina era custodita dalle monache nel monastero di Markyate40. Come detto sopra, la storia non è completa e rimane sconosciuto l’anno della sua morte, ma grazie al St. Albans Psalter41, scritto con grande probabilità per Cristina, si conosce il giorno e il mese della sua morte: l’8 dicembre. Sfortunatamente è ancora ignoto l’anno preciso della sua scomparsa; finora si pensava che l’ultima notizia riguardante Cristina fosse riportata dalle Gesta abbatum quando viene raccontato che, nel 1155, l’abate Roberto di Gorham portò al papa Adriano IV le mitre e i sandali fatti da lei42. Sulla base di queste informazioni la maggior parte degli studiosi colloca la morte di Cristina tra il 1155 e il 116843. Esiste però un documento che permette di ipotizzare che Cristina era ancora in vita dopo il 1189. Tuttavia questo documento testimonia un accordo tra Cristina, badessa del monastero di Markyate, e Guglielmo di Ardena. Il documento nominato riguardava le terre che il monastero possedeva tra la contea di Warwickshire e la contea di Staffordshire. Il documento fu firmato ai tempi di Riccardo I d’Inghilterra, cioè tra il 6 luglio 1189 e il 6 aprile 1199, ciò colloca Cristina ancora vivente dopo il 6 luglio 118944. Cfr. Vita 52-82 Vita 59,9-11: Die itaque festi Sancti Mathei, qui et ipse primus virginum consecrator describitur, ab Alexandro episcopo ˂Lin˃colnie virgo Christo consecratur. 38 Cfr. Vita 22-24; 35; 38-40; 49; 61; 76. 39 Cfr. Vita 82. 40 Riley, Gesta abbatum, p. 105: Caetera qui videre desiderat de vita et meritis huius sanctae virginis, invenire poterit apud Cellam Monialium de Markyate, in Libro de Vita sua plenius exarata. 41 Cfr. O. PÄcht – C. R. Dodwell – F. Wormald, The St. Albans Psalter, Studies of Warburg Institute, London 1960. 42 Cfr. Riley, Gesta abbatum, p. 127: Obtulit igitur Abbas Domino Papae aurum et argentum non minimi ponderis, et alia munera pretiosa; mitras etiam tres, et sandalia operis mirifici, que Domina Christina, Priorissa de Markyate, diligentissime fecerat. 43 Cfr. Riley, Gesta abbatum, p. 127; The Great Rolls of the Pipe 2-4 Henry II, ed. J. Hunter, London 1844, p. 22; C. H. Talbot, The life of Christina of Markyate: a twelfth century recluse, Carendon Press, Oxford 2002, p. 4; M. Furlong, The life of Christina of Markyate, Arthur James, Berkhamsted 1997, p. 11; H. Leyser, Christina of Markyate: the introduction, in: Christina of Markyate. A twelfth.century holy woman, ed. S. Fanous- H. Leyser, Routledge, Abingdon-New York, 2005, p. 1; I. Turco, De S. Theodora, vergine, que et Christina dicitur. Questioni irrisolti e possibili letture della Vita di Cristina di Markyate, “Schede Medievali”, 42 (2004), p. 168; R. Mazo Karras, Friendship and love in the lives of two twelfth-century English saints, “Journal of Medieval History”, 14/4 (1988), p. 305-320; Petroff E. A., Visionaries of the Early Twelfth Century in: Medieval Women’s Visionary Literature, Christina of Markyate, Hildegard of Bingen, and St. Elisabeth of Schönau, Oxford University Press, New York-Oxford 1986, p. 136; R. M. Koopmans, The conclusion of Christina of Markyate’s Vita, in: “Journal of ecclesiastical history”, 51, n. 4 (2000), p. 664. 44 Per saperne di più si invita a leggere Vita di Cristina di Markyate. Edizione critica e traduzione di A. A. Głusiuk, LAS, Roma 2013, p. 30-32. 36 37 Saeculum Christianum 2015.indb 54 2015-05-18 22:13:49 I DUE MATRIMONI DI CRISTINA DI MARKYATE 55 2. Il matrimonio nel Medioevo e alcuni usi e costumi celebrati durante il matrimonio Nell’antichità e anche nel medioevo il matrimonio era un patto, un accordo stabilito fra le famiglie ed era spesso celebrato come un contratto tra due case per salvaguardare i loro interessi di qualsiasi genere: politico, economico, sociale, regale. Gli sposi, naturalmente, non avevano nessun diritto di scelta. Questa abitudine era molto frequente soprattutto nelle famiglie nobili, dove il padre-capo famiglia cercava di ottenere la migliore proposta di matrimonio e spesso si stabiliva con chi i figli si dovevano sposare quando questi erano ancora nelle culle. Per la mentalità del medioevo il matrimonio aveva come obiettivo principale la procreazione dei figli; dal punto di vista della Chiesa l’unione coniugale serviva a fondare una famiglia, mentre per le famiglie nobili del tempo era necessario per garantire un erede. Dal punto di vista teologico il matrimonio era trattato come l’unione di Cristo e della Chiesa che si realizzava nell’unione del marito e la moglie tramite l’unione carnale. Secondo il canonista Graziano il matrimonio era l’unione dell’uomo e della donna che fonda una comunità di vita tra loro45. Molti degli usi e costumi del matrimonio che la tradizione medievale aveva adottato come propri devono la loro origine nella dominazione germanica. Infatti sono state le tribù germaniche, che si erano impadronite della maggior parte dei territori dell’Europa occidentale dopo la caduta dell’Impero Romano, a imporre le loro tradizioni, usi e costumi, e tra questi si trovavano anche quelli che riguardavano il rito del matrimonio. Come succedeva ai tempi dell’Impero Romano i futuri sposi spesso non si conoscevano, e i loro incontri erano regolati dalle famiglie alle quali appartenevano. Poteva capitare che i futuri sposi si vedessero per la prima volta all’ingresso della chiesa o perfino davanti all’altare. L’usanza imponeva che, dopo la firma del contratto, si doveva celebrare il passaggio di proprietà della figlia al futuro sposo, in seguito si svolgeva il matrimonio e poi la cosiddetta traditio puellae, cioè, l’accompagnamento della sposa alla camera nuziale per consumare il matrimonio. La Chiesa adottò la tradizione germanica, ma rimase rigida riguardo alla consanguineità che non era presa in considerazione dalle tribù germaniche. Inoltre la Chiesa per evitare gravi problemi, proibì i matrimoni clandestini46 e stabilì le cerimonie pubbliche con la presenza del sacerdote47. Va sottolineato che il concilio di Westminster del 1173 stabilì che il matrimonio doveva aver luogo in facie ecclesiae48, invece l’arcivescovo di Pavia, Lanfranc parlava della necessità della benedizione di un sacerdote e accusava di fornicazione tutti quelli che non avevano rispettato questa indicazione49. Molte coppie non si sposarono in chiesa e non ebbero la benedizione del sacerdote, ma dopo aver consumato il matrimonio i coniugi venivano accettati dalla comunità e il loro matrimonio non poteva essere dichiarato nullo. Decretorum D. Gratiani, Universi Iuris Canonici Pontificias Constitutiones et Canonicas Brevi Compendio Complectens, Venetiis 1566, p. 1987-1988. 46 I matrimoni clandestini succedevano spesso e la causa più frequente era superare l’opposizione dei genitori, che spesso non si curavano del desiderio dei loro figli, ma degli interessi familiari come l’onore del nome, vantaggi economici o aspirazioni politiche. J. Gaudemet, Il matrimonio in Occidente, tr. it. B. Pistocchi, Società Editrice Internazionale, Torino 1989, p. 174; Decretorum D. Gratiani, p. 2071-2072: Nuptiæ publice celebrari debent. 47 Decretorum D. Gratiani, p. 2071-2072: Nullus fidelis, cuiuscumque condicionis sit, occulte nuptias faciat, sed benedictione accepta a sacerdote publice nubat in Domino. 48 G. D. Mansi, Sacrorum Conciliorum Nova et Amplissima Collectio, XXII, Graz 1961, p. 143: Non occulta fiant matrimonia, sed palam in facie ecclesiae. 49 Mansi, Sacrorum Conciliorum, p. 142-144. 45 Saeculum Christianum 2015.indb 55 2015-05-18 22:13:49 ANNA GŁUSIUK 56 Erano due le cose sulle quali la Chiesa del tempo dovette riflettere: era la benedizione ecclesiastica o la consumazione del matrimonio il legame che legittimava l’unione degli sposi? Era opinione diffusa che il matrimonio senza la consumazione non era completo e la Chiesa decise di accettare l’annullamento del matrimonio quando uno degli sposi non poteva o non voleva consumarlo. Veniva annullato il vincolo matrimoniale anche nel caso in cui uno degli sposi intendeva abbracciare la vita ecclesiastica o religiosa. Secondo le decretali di Gregorio IX, uno dei coniugi, prima della consumazione del matrimonio, poteva entrare nella vita religiosa anche contro la volontà dell’altro e quello che rimaneva nel mondo poteva passare a seconde nozze50. Il canone settimo delle stesse decretali, invece, dice che la donna sposata, ma non conosciuta dal marito, che decide di entrare nella vita monastica ha un certo tempo per decidere se tornare o no dal marito51; nel secondo caso il marito poteva sposarsi in chiesa per la seconda volta, come è descritto anche nella Vita di Cristina: Burtredo, dopo aver ricevuto l’annullamento del matrimonio, poté sposarsi per la seconda volta52. La Chiesa stabilì, inoltre, alcuni riti necessari per la validità del matrimonio: la celebrazione doveva avere luogo alle porte della chiesa, gli sposi si scambiavano il consenso cui seguiva la benedizione del sacerdote con la messa nuziale e infine la benedizione della camera nuziale53. Secondo il concilio di Rouen del 1072 i matrimoni dovevano essere celebrati a digiuno, in pubblico, prima di mezzogiorno e gli sposi dovevano essere benedetti da un prete che prima doveva controllare diligentemente la genealogia di ciascuno dei due. Le formule che dovevano pronunciare gli sposi erano semplici: “Ti prendo come marito” “Ti prendo come moglie” o “Con questo anello vi sposo e col mio corpo vi onoro”54. Come osserva J. Gaudemet, esisteva un manuale normanno che riportava alcune preghiere recitate dal sacerdote nella casa degli sposi, con la benedizione dell’anello, dei regali, della camera da letto55. 3. Il matrimonio di Cristina con Burtredo e la dichiarazione di nullità Il matrimonio di Cristina ebbe luogo dopo l’invasione dei normanni, ma purtroppo non sappiamo quali riti furono seguiti. L’autore della Vita testimonia che avvenne in chiesa ed alla fine Cristina si trovò sposata con Burtredo56. Il monaco usa le parole: Burthredus illam in coniugem sibi desponsavit57. 50 Decretales D. Gregorii Papae IX suae integritati una cum glossis restitutae. Ad exemplar Romanum diligenter recognitae, Venetiis 1591, III, 32, c. 2, p.818: Ante matrimonium consummatum potest alter coniugum, etiam altero invito, religionem ingredi; sed remanens in saeculo potest ad secunda vota transire. 51 Decretales D. Gregorii, III, 32, c. 7, p. 820: Sponsa de praesenti, non cognita, quae dicit, se velle religionem ingredi, compellitur infra certum tempus profiteri, vel adhaerere marito. 52 Vita 40, 34-36. 53 Il primo rituale del matrimonio conosciuto è stato composto a Evreux nel XI secolo. Nel medioevo per i riti religiosi si conoscevano una grande varietà di forme e le usanze variavano da una religione a religione. Purtroppo non sappiamo molto al riguardo a causa della mancanza di testimonianze nei testi pervenutici. Tra i riti più frequenti nell’Occidente c’erano lo scambio degli anelli, la corona nuziale la velatio degli sposi, traditio puellae cioè l’accompagnamento della sposa nella camera nuziale e la dextrarum iunctio cioè il passaggio della donna dal padre al marito. Cfr. J. Gaudemet, Il matrimonio, op. cit., p. 170. 54 R. Pernoud, La donna al tempo delle cattedrali, Rizzoli, Milano 1982, p. 170. 55 J. Gaudemet, Il matrimonio, op. cit., p. 170. 56 Vita 7,30-31. 57 Vita 7,31. Saeculum Christianum 2015.indb 56 2015-05-18 22:13:49 I DUE MATRIMONI DI CRISTINA DI MARKYATE 57 Nell’opinione di G. B. Guzzetti, un matrimonio celebrato in questo modo non può essere definito né completo né perfetto58. Probabilmente i parenti di Cristina desideravano ed aspettavano la seconda celebrazione delle nozze che fosse completa, ufficiale e che avvenisse la consumazione del matrimonio. Il monaco infatti racconta che, durante le preparazioni per la seconda celebrazione del matrimonio Cristina una volta bruciò dalla febbre mentre in un’altra i preparativi per la festa furono rovinati a causa di un incendio59. Come sottolinea J. Leclercq, nel XII secolo un matrimonio era illegittimo se non c’era la libera scelta dei contraenti circa due punti fondamentali: l’eventualità di sposarsi o di non sposarsi e quella di scegliere la persona con cui ci si voleva sposare60. In realtà anche se le donne, in teoria, avevano la libertà di scegliere il proprio marito, accadeva il contrario ed erano costrette a sposare un uomo scelto dalla famiglia. Quando Cristina fu obbligata a sposare Burtredo ormai era scritta la Concordantia Discordantium Canonum di Graziano che diceva che consensus facit matrimonium61 e affermava la necessità di una celebrazione pubblica, perché non era permesso celebrare le nozze in segreto e nessuno doveva prendere moglie senza la celebrazione delle nozze pubbliche62. Secondo la testimonianza della Vita, i genitori di Cristina fecero di tutto per convincerla a sottomettersi al marito e suscitare in lei l’interesse verso le cose mondane63. Fu un periodo difficile per la ragazza che doveva resistere alle lusinghe e ai rimproveri64, per passare ai regali65, alle minacce66, ai filtri magici e agli incantesimi67, alle bastonate68 e alle umiliazioni69. Tuttavia quando i genitori videro che i loro sforzi non portavano nessun risultato fecero entrare Burtredo nella stanza della figlia per fargli compiere il suo dovere di marito ritenendo che in questo modo lei si sentisse obbligata di accettarlo70. Cristina, però, secondo la testimonianza del biografo, lo salutò come se fosse suo fratello e per tutta la notte gli raccontò le vite dei santi che scelsero di vivere il loro matrimonio in castità71. Siccome tutti gli sforzi della famiglia risultano inutili suo padre la portò dal priore Fredeberto, il quale dopo aver ascoltato lo svolgimento dei fatti disse che lei era stata sposata (fuisse desponsatam) secondo le norme ecclesiastiche (ecclesiastico more) e le spiegò che il matrimonio era stato istituito dalla legge divina e non poteva essere sciolto72. A quel punto G. B. Guzzetti, Matrimonio, famiglia, verginità, Marietti, Torino 19703, p. 98: Il matrimonio è perfetto quando è presente sia il “sacramento” sia la “consumazione”. Se manca solo quest’ultima il matrimonio può essere sciolto per intervento del Papa o per l’ingresso in religione. 59 Vita 11,14-16. 60 J. Leclercq, I monaci e il matrimonio, Società Editrice Internazionale, Torino 1984, p. 87. 61 Decretorum D. Gratiani, p. 1987-1988: Matrimonium quidem non facit coitus, sed voluntas. 62 Decretorum D. Gratiani, p. 2071-2072: Nullus fidelis, cuiuscumque condicionis sit, occulte nuptias faciat, sed benedictione accepta a sacerdote publice nubat in Domino. 63 Cfr. Vita 7-9. 64 Cfr. Vita 8,7. 65 Cfr. Vita 8,7-8. 66 Cfr. Vita 8,8. 67 Cfr. Vita 21,17-19. 68 Cfr. Vita 21,26-29. 69 Cfr. Vita 21,26-29. 70 Cfr. Vita 10-11. 71 Cfr. Vita 10. 72 Vita 13,15-23. 58 Saeculum Christianum 2015.indb 57 2015-05-18 22:13:49 ANNA GŁUSIUK 58 Cristina rispose che non era stata mai una moglie né aveva pensato di esserlo perché, ancora bambina, aveva fatto voto di castità. Questa risposta sconvolse Fredeberto perché egli capì che il voto fatto da lei era un ostacolo al matrimonio73 e non trovando la soluzione decise di inviare il caso al vescovo di Lincoln, Roberto Bloet, che, all’inizio, decise di sciogliere il matrimonio ma, dopo essere stato corrotto dal padre di Cristina, le ordinò di accettare la situazione e di sottomettersi al marito74. Durante tutto questo tempo i genitori le proibirono ogni contatto con i monaci e con le persone devote e la obbligarono a passare più tempo con la gente che sapeva godersi la vita. Inoltre hanno corrotto la sua amica Helisent perché le parlasse della felicità della vita matrimoniale75. Non avendo altra scelta e per non mancare alla parola data a Dio nella piccola chiesa a Shillington, Cristina decise di fuggire della casa paterna e grazie all’aiuto dell’eremita Edvino trovò rifugio a Flamstead presso l’anacoreta Alfwena. Dopo due anni abbandonò l’anacoreta e trovò un altro posto sicuro presso l’eremita Ruggero, con cui visse per quattro anni. Un giorno, come racconta il biografo, venne da Ruggero il marito di Cristina, Burtredo, deciso di lasciarla libera76. Tuttavia Ruggero chiese a Burtredo di tornare da lui con i testimoni e così un giorno in presenza di alcune persone il giovane restituì a Cristina la libertà77. Finalmente, nel 1122, grazie all’intervento del vescovo di York, Thurstan, fu dichiarata la nullità del vincolo sacramentale tra Burtredo e Cristina, così che Burtredo fu libero di risposarsi78. 4. Il matrimonio mistico di Cristina In un primo tempo è stata descritta l’unione di Cristina con Burtredo, ma tuttavia nella Vita è presente anche un altro matrimonio quello mistico celebrato nella piccola chiesa di Shillington. Il matrimonio mistico è l’unione con Dio dove Egli è considerato come lo sposo. Secondo R. Grégorie, Dio sceglie una persona, sposata o no, e la introduce nella sua intimità79. Secondo la testimonianza del biografo nel giorno del suo compleanno i genitori portarono con sé Cristina a St. Albans per chiedere al primo martire inglese Albano, le cui ossa si veneravano lì, la protezione della loro figlia80. In questo luogo Cristina aveva la possibilità di osservare i monaci e proprio lì sentì il desiderio di fare parte della loro vita. Per sottolineare la sua appartenenza a questo luogo, quando usciva dalla chiesa ella graffiò sulla porta dell’abbazia il segno della croce81. Il giorno dopo tornando a casa i pellegrini si fermarono a Shillington. Mentre tutti riposavano Cristina andò in chiesa e dopo aver ascoltato il vangelo si avvicinò al altare e lasciò nelle mani del sacerdote il denarius. Dopo aver fatto questo 73 Il concilio di Parigi del 556-573 minaccia la scomunica a quelli che cercano di sposare una vergine consacrata o la sequestrano Cfr. Ch. Brooke, Il matrimonio nel medioevo, Il Mulino, Bologna 1991, p. 150. 74 Cfr. Vita, 20. 75 Cfr. Vita 7,20-23. 76 Cfr. Vita 39. 77 Vita 39,1-16. 78 Vita 40,32-34. 79 R. Grégoire, Il matrimonio mistico in: Matrimonio nella società altomedievale. 22-28 aprile, Presso la Sede del Centro, Spoleto 1976, p. 701. 80 Vita 4,1-4. 81 Vita 4,6-9. Saeculum Christianum 2015.indb 58 2015-05-18 22:13:49 I DUE MATRIMONI DI CRISTINA DI MARKYATE 59 nel suo cuore disse: O Signore, Dio clemente e onnipotente prendi attraverso le mani del Tuo sacerdote la mia offerta. Infatti a Te offro questa moneta come il mio atto di resa a Te. Degnati, Ti chiedo di concedermi la purezza e l’integrità della verginità con cui Tu possa rinnovare in me l’immagine del Figlio tuo che vive e regna con Te nell’unità dello Spirito Santo, Dio per tutti i secoli. Amen82. L’offerta del denarius va considerata da T. Head come il simbolo dell’offerta che normalmente veniva data durante il rito del matrimonio. Si deve sottolineare che nel XII secolo la promessa di questo tipo era chiamata desponsatio, ma il biografo non usò mai questo termine83. T. M. Todd fa notare che secondo la legge medievale una donna nubile non poteva prendere i voti senza il consenso del padre, e se era sposata senza il permesso del marito84. Tuttavia per Cristina fu sufficiente il suo desiderio di pronunciare i voti ignorando la necessità canonica di avere sia il consenso del suo protettore che di avere i testimoni per convalidare la sua scelta. Infatti la mancanza dei testimoni era per tutti, tranne che per Cristina e per Sueno, un atto senza alcun valore canonico. Invero resta un mistero il motivo perché Sueno accettò il voto della ragazza e non rivelò mai nulla dell’accaduto ai suoi genitori. Le parole del biografo: Porro Cristina mansit in domo patri sui in pace85 confermano che nessuno era a conoscenza del voto da lei fatto. Per Cristina il suo voto fatto a Shillington era valido e le impediva di accettare Burtredo come suo legittimo sposo. Infatti a tal proposito ebbe un dialogo con Burtredo, quando chiese al marito che cosa avrebbe fatto se un altro uomo l’avesse portata via. La risposta minacciosa di Burtredo: lo avrebbe ucciso con le sue stesse mani!86 sembrò di accontentarla, perché Cristina aggiunse che allora doveva stare attento a non portare via la sposa di Cristo, affinché Lui (Cristo) non lo uccidesse nella sua ira87. Infatti per Cristina il suo voto non solo era valido ma lei riteneva anche di aver scelto Gesù come suo sposo. Invero più di una volta ella viene nominata dall’autore della Vita come sponsa Christi88. Per suggellare il suo matrimonio con Cristo, Cristina compì alcuni riti: il primo quando andò a messa nella chiesa di Shillington89: tale messa poteva essere riconosciuta come la messa nuziale, dove Cristina fece la sua promessa in presenza del sacerdote (anche se il voto fu pronunciato in cuor suo). Il secondo quando donò il denario90, infatti quest’atto può significare lo scambio dei doni o semplicemente il simbolo della sua dote. Inoltre la ragazza offrì allo Sposo la sua verginità e chiese in cambio di concederle la purezza e l’integrità della sua verginità91. Tuttavia questo dono fu successivamente ricambiato con una bellissima Vita 4,24-28. T. Head, The marriages of Chtistina of Markyate, in: Christina of Markyate. A twelfth-century holy woman, ed. S. Fanous, H. Leyser, Routledge, New York 2005, p. 120. 84 Todd T. M., Christina of Markyate’s Biographer and His work, University of Victoria, Toronto 2004, p. 179. 85 Vita 5,3. 86 Vita 20,14. 87 Vita 20,15-16. 88 Vita 20,15; 59,5. 89 Cfr. Vita 4. 90 Vita 4,25-27. 91 Vita 4,27-30. 82 83 Saeculum Christianum 2015.indb 59 2015-05-18 22:13:49 ANNA GŁUSIUK 60 corona che Cristina ricevette dal suo Sposo92 e ella riconobbe che attraverso questo straordinario dono Cristo l’aveva preservata sempre vergine sia nella mente sia nel corpo. Come è stato già detto sopra grazie a Goffredo, l’abate di St. Albans e agli amici Cristina decise di rimanere a Markyate, anche se aveva la proposta di vivere a Fontervoult e a Marcingy, e il 21 settembre 1131 alla presenza del vescovo di Lincoln, Alessandro, emise i voti. Probabilmente proprio in questo momento cambiò il suo nome Teodora, che ricevette nel Battesimo, in Cristina, per sottolineare ancora di più la sua unione con Cristo il suo Sposo. Conclusione Lo studio avvicina al lettore la figura di Cristina di Markyate, una santa inglese del XII secolo, la cui vita è ancora poco conosciuta, anche se ultimamente suscita più interesse da parte degli studiosi. Il lavoro si concentra sui matrimoni di Cristina – uno terreno con un giovane e ricco Burtredo e un altro con Cristo stesso. Inoltre per capire meglio il concetto del matrimonio sono stati presentati alcuni riti e usanze presenti durante le nozze medievali. Two marriages of Cristina of Markyate Summary The article presents the person of Christina, saint, eremite and superior in Markyate who lived in England in the XII century. The study aims at bringing closer the figure of this saint still so little known in Poland. Her life written by a monk from the St Albans priory describe her private vow of chastity which she made when she was a young girl and which was so important for her so not to agree to marry Burhred. In order to encourage to read the “Life” apart from her biography there is a presentation of some customs and habits practiced during the ceremony of marriage in the middle ages, a history of Christina’s marriage, the declaration of nullity and the mystical marriage. Keywords: Christina of Markyate, Burhred, married, Medioevo, Markyate Dwa małżeństwa Krystyny z Markyate Abstrakt Artykuł przedstawia informacje dotyczące Krystyny, eremitki i późniejszej przełożonej w Markyate, żyjącej w dwunastowiecznej Anglii. Praca ma na celu przybliżenie postaci świętej, jak dotąd mało znanej w Polce. Jej żywot spisany przez mnicha z St. Albans wspomina o prywatnych ślubach czystości, które Krystyna złożyła jeszcze jako kilkunastoletnia dziewczyna i które były dla niej na tyle wiążące, aby nie godzić się na małżeństwo z narzuconym jej przez rodzinę Burhredem. W celu zachęcenia do lektury Żywotu, oprócz historii życia świętej zostały przedstawione niektóre zwyczaje i obyczaje związane z zawarciem małżeństwa w średniowieczu, historia małżeństwa Krystyny, oświadczenie jego nieważności oraz małżeństwo mistyczne. Słowa kluczowe: Krystyna z Markyate, Burhred, małżeństwo, średniowiecze, Markyate 92 Vita 45,8; 49,10-20. Saeculum Christianum 2015.indb 60 2015-05-18 22:13:49 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 61- 72 JANUSZ NOWIŃSKI SDB WNHiS UKSW, Warszawa CYSTERSI PROPAGATORAMI KULTU RELIKWII ŚW. URSZULI I JEJ TOWARZYSZEK (UNDECIM MILIUM VIRGINUM) – WYBRANE PRZYKŁADY Gdy 1260 r., na prośbę króla Francji Ludwika IX, Kapituła Generalna w Cîteaux ustanowiła obchodzenie święta św. Urszuli i jej Towarzyszek w całym zakonie cystersów w dniu 21 października1, kult brytyjskiej księżniczki i jej męczeńskiego Orszaku przeżywał swój dynamiczny rozkwit w całej Europie. Istotną rolę w jego popularyzacji, przede wszystkim przez propagowanie i translację relikwii Kolońskich Męczenniczek – zarówno w tym okresie jak i w wiekach następnych – odegrali cystersi. Kult św. Urszuli sięgający w swym początkowym kształcie w Kolonii przełomu IV i V wieku, ożył na nowo w końcu IX w., aby w XII w., wraz ze zredagowaną wówczas na nowo historią męczeństwa brytyjskiej księżniczki, rozprzestrzenić się na całe Niemcy i Europę w postaci nabożeństwa do św. Urszuli i 11.000 Dziewic Męczenniczek – Undecim Milium Virginum. Zredagowana w X w. (Passio I) i wielokrotnie rozbudowywana hagiograficzna legenda św. Urszuli podaje, że jako córka brytyjskiego króla miała być wydaną za pogańskiego księcia Eteriusa (Aetherius). Nie chcąc wyjść za poganina, Urszula poprosiła o odroczenie zaślubin, aby mogła udać się z pielgrzymką do Rzymu. W podróż statkami wyruszyło z nią 11 towarzyszek ze swoimi orszakami, każdej miało asystować 1000 panien – w sumie 11.000 dziewic (liczba 11 tys. pojawiła się w X w. w efekcie błędu skryby, który skrót XI M. V. – Undecim Martyrum Virginum, odczytał liczebnikowo jako Undecim Milia Virginum). Podczas pielgrzymki Urszula dowiedziała się w objawieniu, że ona i jej Towarzyszki zostaną męczennicami. Na wieść o czekającym ją i jej Towarzyszki męczeństwie do orszaku świętej miał się przyłączyć w Rzymie papież Cyriak (postać legendarna) oraz liczne grono kardynałów (sic!), arcybiskupów i biskupów, którzy pragnęli dostąpić męczeństwa u boku brytyjskiej księżniczki. W Moguncji dołączył do nich, nawrócony na chrześcijaństwo, narzeczony Urszuli Eterius. W ten sposób powstał rozbudowany Orszak Świętej Urszuli. Wszyscy oni mieli zginąć śmiercią męczeńską z rąk Hunów pod murami Kolonii i tam zostać pochowani2. 1 * Główne tezy niniejszego artykułu zostały zaprezentowane jako referat na III Seminarium Naukowym z cyklu Forum scientiae cisterciense, Trzebnica 23-24 maja 2014 r. Por. J. M. Canivez, Statuta Capitulorum Generalium Ordinis Cisterciensis ab anno 1116 ad annum 1768, Louvain 19331941, t. 2, s. 464, p. 14. 2 Historię i krytyczne opracowanie legendy św. Urszuli prezentuje wyczerpująco: W. Levison, Das Werden der Ursula-Legende, „Bonner Jahrbücher” 132 ,1927, s. 1-164; zob. także G. Nürberger, Die Ausgrabungen in St. Ursula zu Köln, Bonn 2002, s. 137-145, gdzie znajduje się najnowsza synteza historii kultu św. Urszuli i etapów kształtowania się legendy jej męczeństwa, oraz G. Wagner, Vom Knochenfund zum Martyrium der 11000 Jungfrauen Wurzeln und Entwicklung der Ursula-Legende und ihre Bedeutung für Köln als „Sacrarium Agrippinae”, „Geschichte in Köln” 2001, t. 48, s. 11-44. Na temat kultu św. Urszuli w Polsce zob. M. G. Borkowska, Kult liturgiczny św. Urszuli w Polsce do XVI wieku, „Roczniki Humanistyczne” 14, 1966, z. 2, s. 109-198. Saeculum Christianum 2015.indb 61 2015-05-18 22:13:49 JANUSZ NOWIŃSKI 62 Przełomowym momentem, inicjującym dynamiczny rozwój kultu Kolońskich Męczenniczek, stało się odkrycie w 1106 r., podczas poszerzania murów Kolonii na północ w kierunku przedmieścia Niederich, w pobliżu kościoła św. Urszuli cmentarza z okresu późnego cesarstwa rzymskiego, który uznano – na mocy cudownego objawienia – za miejsce pochówku św. Urszuli i towarzyszącego jej Orszaku3. Miejsce to, określone jako ager Ursulanus (Urszuline pole), stało się odtąd niewyczerpanym źródłem pozyskiwania relikwii świętych męczenniczek i męczenników, opiekował się nim klasztor benedyktynek pw. św. Machabeuszy4. Apogeum translacji szczątków z ager Ursulanus przypada na 2. połowę XII w., czemu patronowali zwłaszcza benedyktyni z opactwa w Deutz oraz cystersi z opactwa w Altenbergu (Vetus Mons)5. 1. Opactwo Vetus Mons, o którym powiadają, że posiada ponad tysiąc kompletnych relikwii Undecim Milium Virginum... Istotna rola cysterskiego opactwa w Altenbergu w pozyskiwaniu i popularyzacji relikwii św. Urszuli i jej Towarzyszek interpretowana jest dzisiaj jako efekt dwóch sprzyjających okoliczności. Pierwszą z nich jest fakt, że od połowy XII w. opactwo posiadało w Kolonii własną rezydencję, znaną jako Altenberger Hof, położoną pomiędzy kościołami św. Kuniberta i św. Urszuli w bezpośrednim sąsiedztwie ager Ursulanus6. Drugą, niewątpliwie decydującą, było życzliwe nastawienie do altenberskiego opactwa, a nawet bezpośredni z nim związek, arcybiskupów Kolonii urzędujących w szczytowym okresie podnoszenia relikwii z ager Ursulanus: Friedricha II (1156-1158) i jego brata Brunona III (1191-1193), który po ustąpieniu z urzędu został mnichem w Altenbergu, tam zmarł i został pochowany w 1200 r.7 Analizując historię kolekcji relikwii altenberskiego opactwa, Petra Janke uważa, że pierwsze szczątki Kolońskich Męczenniczek trafiły do opactwa za rządów arcybiskupa Friedericha II, czyli przed 1158 r.8 Według Kroniki Opackiej pierwszy znaczący zespół relikwii Por. G. Nürberger, Die Ausgrabungen..., dz. cyt., s. 10-12. Praktyka ta została zahamowana w 1392 r., kiedy to papież Bonifacy IX, na prośbę Kolończyków, wydał zakaz dobywania ludzkich szczątków z terenu ager Ursulanus. Ponownie zaczęli podnosić relikwie z tego miejsca Jezuici, którzy w 2 poł. XVI w. uzyskali zgodę papieża na podnoszenie relikwii z Urszulinego pola w Kolonii. 5 Za panowania w Deutz opata Gerlacha w latach 1155-1164 kustosz kościoła opackiego Theodoricus osobiście kierował podnoszeniem z grobów relikwii Urszulinego Orszaku, przy których, jak sam zaświadczał, znajdowano tituli sepulcrales – tabliczki z imionami pochowanych na ager Ursulanus świętych męczenników, które to tituli Theodoricus skrzętnie zebrał i spisał w formie oficjalnego dokumentu mającego potwierdzić autentyczność translokowanych do opactwa w Deutz relikwii. Manuskrypt Theodoricusa nie zachował się, zamieszczoną w nim listę tituli sepulcrales, gdzie wyszczególniono z imienia 205 postaci z domniemanego Orszaku św. Urszuli, znamy dziś z odpisu opublikowanego przez jezuitę Hermanna Crombacha w 1647 r.; por. Tenże, Vita et martyrium S. Ursulae, S. Ursula Vindicata, Coloniae 1647, s. 490 i nn. Na temat tituli Theodoricusa zob. W. Schmitz, E. Wirbelauer, Auf Antike Spuren? Theodorich, das Benediktinerkloster in Köln-Deutz und die Legende der heilige Ursula, „Colonia Romanica” 14, 1999, s. 67-76; W. Schmitz, Charcharbarius, Axpara und Papst Cyriacus. Ein mittelalterliches Archiv antiker Märtyrer im Benedictinerkloster in Köln-Deutz, w: Bilder der Antike, Hersg. von Astrid Steiner-Weber, Thomas Schmitz und Marc Laureys, Bonn 2007, s. 175-198. 6 Por. H. Mosler, Der Altenberger Hof in Köln, w: Tenże, Altenberg, Neustadt 1959, s. 187-201. 7 Por. P. Janke, „Dat werde leve Hiltom” Zur Verehrung der Heiligen und ihrer Reliquien am Altenberger Dom, Berlin 2009, s. 42. 8 Por. tamże, s. 45. 3 4 Saeculum Christianum 2015.indb 62 2015-05-18 22:13:50 CYSTERSI PROPAGATORAMI KULTU RELIKWII ŚW. URSZULI I JEJ TOWARZYSZEK (UNDECIM MILIUM VIRGINUM) – WYBRANE PRZYKŁADY 63 św. Urszuli i Undecim Milium Virginum opactwo w Altenbergu pozyskało w 1182 r. za rządów opata Goswina: Sub isto venerabili abbate maxime dotatum est monasterium istud cum reliquiis sanctarum undecim milium virginum9. W następnych latach z Urszulinego pola do altenberskiego opactwa, jeśli wierzyć relacji Cezarego z Heisterbach (1180-1240), miało trafić ponad tysiąc kompletnych relikwii męczenniczek, które cystersi, po rozłożeniu w kapitularzu, oczyszczeniu i obmyciu winem, pieczołowicie spowijali w kosztowne tkaniny10. Z relacji tej wynika, że szkielety podnoszone z ager Ursulanus przywożono bezpośrednio do cysterskiego klasztoru, gdzie mnisi usuwali z nich zanieczyszczenia i przygotowywali do ekspozycji w godny dla nich sposób11. Nie ulega wątpliwości, że obok kolońskiego kościoła św. Urszuli, benedyktyńskiego kościoła św. Heriberta w Deutz i klasztoru benedyktynek pw. św. Machabeuszy w Kolonii, opactwo w Altenbergu posiadało w średniowieczu jeden z największych skarbców relikwii Orszaku św. Urszuli12. Słynne z bogatego zbioru relikwii opactwo chętnie dzieliło się swoim świętym skarbem, obdarowując – zwłaszcza w XIII w. – śmiertelnymi szczątkami Undecim Milium Virginum pozyskanymi z ager Ursulanus inne opactwa, w tym samo Cîteaux. W początkach XIII w. relikwie Undecim Milium Virginum były czczone we wszystkich cysterskich opactwach archidiecezji kolońskiej, dla których w 1217 r. abp Engelbert (1216-1225) uzyskał przyzwolenie Kapituły Generalnej w Cîteaux na celebrację dorocznego święta św. Urszuli w dniu 21 października13. Relikwiami Kolońskich Męczenniczek opactwo w Altenbergu obdarowało w XIII w. także swoje opactwo macierzyste w Morimond i opactwa powiązane z nim filialnie: Łekno, Ląd, Obrę, Mariental, Zinnę i Hainę. Wśród obdarowanych wówczas opactw można wymienić także Royaumont, Pfortę i Volkenrodę14. Z translacją relikwii do wielkopolskich opactw związanych z Altenbergiem należy związać zgodę Kapituły Generalnej w Cîteaux, wydaną w 1258 r. na prośbę opata Łekna Teodoryka, na uroczyste obchodzenie święta św. Urszuli i 11 000 Dziewic Męczenniczek oraz odprawianie ku ich czci jednej mszy z dwunastoma czytaniami w Łeknie i pozostałych klasztorach w Polsce powiązanych z Altenbergiem – Cyt. za: tamże, s. 41. Por. Cezary z Heisterbach, Dialogus Miraculorum, ed. J. Strange, Coloniae Bonnae Bruxellis 1851, vol. II, cap. LXXXVIII-LXXXIX, s. 155-156. Kronikarz opactwa w Altenbergu Jongelinus w 1. tercji XVII w. odnotował obecność w klasztornym kościele 483 głów męczenniczek z Orszaku św. Urszuli oraz licznych ich relikwii eksponowanych w 26 ołtarzach: ... numeravi ego ipse 483 capita exposita in diversis huius amplissimae Ecclesiae altaribus (...) omnia praefeata altaria sacris undecim milium Virginum reliquiis referata esse (...), por. P. Janke, „Dat werde leve Hiltom”..., dz. cyt., s. 185. 11 Osobliwym świadectwem tej praktyki jest opisane w Dialogus Miraculorum zdarzenie, jak to jednemu z konwersów, który po oczyszczeniu i obmyciu winem czaszki jednej z męczenniczek ucałował ją z nabożną czcią, we śnie ukazała się piękna dziewica z Orszaku św. Urszuli wdzięczna za okazaną jej cześć, por. Cezary z Heisterbach, Dialogus Miraculorum, cap. LXXXVIII: De converso quem sacra virgo in somnis osculabator. 12 Por. A. Legner, Kölner Heilige und Heiligtümer. Ein Jahrtausend europäischer Reliquienkultur, Köln 2003, s. 298. 13 Por. tamże, s. 43. Na temat rozwoju kultu św. Urszuli wśród cystersów zob. G. Müller, Der Kult der hl. Ursula und ihrer Gefährtinnen im Orden, „Cisterzienser Chronik” 24, 1912, s. 289-301; A.M. Wyrwa, „Hic est patientia est fides sanctorum”. O relikwiach Towarzyszek św. Urszuli z opactwa cysterskiego w Łeknie-Wągrowcu i ich translacji w XVI wieku do kościoła Jezuitów w Poznaniu. Przyczynek do rozprzestrzenienia się kultu św. Urszuli, w: Scriptura custos memoriae. Prace historyczne pod red. Danuty Zydorek, Poznań 2001, s. 171-173. 14 Por. P. Janke, „Dat werde leve Hiltom”..., dz. cyt., s. 44-46. A. Laabs, Malerei und Plastik im Zisterzienser Orden, Petersberg 2000, s. 29. 9 10 Saeculum Christianum 2015.indb 63 2015-05-18 22:13:50 JANUSZ NOWIŃSKI 64 Lądzie i Obrze15. Kolekcja relikwii Undecim Milium Virginum w opactwie w Lądzie zachowała się do naszych czasów, eksponowana obecnie w okazałym ołtarzu-relikwiarzu z 1721 r. (il. 1, 2). Główną jej część stanowi 55 relikwii czaszek okrytych dekoracyjnymi tkaninami, a także całe i ukruszone kości rąk i nóg oraz liczne mniejsze fragmenty kostne, m.in. miednicy i kręgosłupa. Większość relikwii głów dekorują trzy warstwy tkanin (il. 3), z których najstarsza, średniowieczna, datowana jest około połowy XIII w., co potwierdza przybycie relikwii Kolońskich Męczenniczek do Lądu – i zapewne pozostałych wielkopolskich filii Altenbergu – w tym okresie, gdy opat Teodoryk prosił Kapitułę Generalną o zezwolenie na uroczystą celebrację ich święta16. Kolekcja z Łekna/Wągrowca nie zachowała się, zapewne uległa zniszczeniu podczas pożaru kościoła w XVIII w.17 W Obrze, w predelli rokokowego ołtarza św. Urszuli, eksponowana jest obecnie srebrna puszka z partykułami relikwii XI Milium Virginum. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że ogromna większość relikwii św. Urszuli i jej Towarzyszek tak licznie obecnych w cysterskich opactwach Europy, pochodzi z donacji opactwa Altenberg. 2. Charakterystyka Relikwii Undecim Milium Virginum Zachowany w Lądzie zespół relikwii Kolońskich Męczenniczek dobrze charakteryzuje rodzaj przekazywanych z Altenbergu relikwii. Z ager Ursulanus via Altenberg trafiały do cysterskich opactw całe szkielety, określane jako corpus. Niewątpliwie najliczniejszą grupę pozyskiwanych relikwii stanowiły pojedyncze szczątki kostne – pars (fragmenta) corporis, opisywane na cedułach formułą: ex ossibus XI Milium Virginum. Dla przechowywania i ekspozycji relikwii typu corpus, a także szczątków kostnych fragmenta corporis Undecim Milium Virginum wykształcił się w środowisku kolońskim ok. 1300 r. oryginalny typ relikwiarza-pojemnika, określany jako Ursulabüste18. Relikwiarz ten prezentuje damskie lub męskie popiersie, wykonane z drewna i wydrążone wewnątrz, z ażurowym okulusem na piersi. Górna część głowy opracowana jest jako zdejmowane przykrycie. W tak skonstruowanym relikwiarzu-pojemniku składano razem duże fragmenty kości oraz czaszki, których widoczność zapewniał otwór okulusa. Bez wątpienia najoryginalniejszą i stosunkowo liczną grupę relikwii Kolońskich Męczenniczek ekspediowanych z Altenbergu były relikwie głów – capita sanctarum Undecim Milium Virginum. Relikwie czaszki – caput – posiadały wysoką pozycję wśród świętych szczątków, zaliczano je do kategorii reliquiae insignes – relikwii wyróżniających się. W ko15 Petitio abbatis de Luckna de faciendo festo undecim milium virginum in domo propria et in generatione de Bergis cum missa et duodecim lectionibus exauditur. Canivez, Statuta Capitulorum Generalium, dz. cyt., t. 2, p. 33, s.444. W przypadku opactwa w Lądzie kult Undecim Milium Virginum sięga samych początków opactwa, o czym świadczy zapis w tamtejszym kalendarzu liturgicznym pochodzącym z ostatniej tercji XII w.: [October] Virginum Undecim Milium. XII lectiones. Dowodzi on, że w grupie klasztorów powiązanych z Altenbergiem wspomnienie Kolońskich Męczenniczek obchodzono najwcześniej, jeszcze przed oficjalną aprobatą Kapituły Generalnej. Por. S. Zakrzewski, Analecta Cisterciensia, Kraków 1906, s. 11, 40. 16 Na temat kolekcji lądzkich relikwii zob. J. Nowiński, Relikwie Undecim Milium Virginum w pocysterskim kościele w Lądzie nad Wartą i dedykowany im ołtarz-relikwiarz Św. Urszuli, „Seminare” 2010, t. 28, s. 253-272. 17 Por. A.M. Wyrwa, „Hic est patientia ..., dz. cyt. s. 174. 18 Szerzej o kolońskich popiersiach relikwiarzowych zob. O. Karpa, Kölnische Reliquienbüsten der gotischen Zeit aus dem Ursulakreis (von ca. 1300 bis ca. 1450), „Schriftenreihe Rheinischer Verein für Denkmalpflege und Heimatschutz”, Jahrgang 27, Heft 1, Düsseldorf 1934; Die Hl. Ursula und ihre Elftausend Jungfrauen, Ausstellungskatalog Wallraf-Richartz Museum, 6. Juli bis 3. September 1978, Katalogbearbeitung Frank Günter Zehnder, Köln 1978. Saeculum Christianum 2015.indb 64 2015-05-18 22:13:50 CYSTERSI PROPAGATORAMI KULTU RELIKWII ŚW. URSZULI I JEJ TOWARZYSZEK (UNDECIM MILIUM VIRGINUM) – WYBRANE PRZYKŁADY 65 il. 1 lekcjach relikwii należały do najbardziej cenionych i podnoszących prestiż miejsca ich ekspozycji19. Mnogość corpora podnoszonych z ager Ursulanus stworzyła unikalną okazję pozyskania wielkiej liczby tych najcenniejszych relikwii, które – zgodnie z panującym 19 Na temat znaczenia capita sanctorum zob. J. Sikorska, Relikwiarze puszkowe w Polsce, Warszawa 2010, s.193201; oraz M. Starnawska, Świętych życie po życiu. Relikwie w kulturze religijnej na ziemiach polskich w średniowieczu, Warszawa 2008, s.67-83. Saeculum Christianum 2015.indb 65 2015-05-18 22:13:50 JANUSZ NOWIŃSKI 66 il. 2 zwyczajem – odłączano na pierwszym miejscu podczas elevatio szczątków z grobu. Jeszcze w 1. tercji XVII w. kronikarz Altenbergu Jongelinus doliczył się w kościele opactwa 483 głów świętych z Urszulinego Orszaku20. Relikwie głowy, jako najcenniejsze, zawsze były eksponowane w tekstylnym przybraniu lub w relikwiarzu. Cenne tkaniny, o czym świadczą wszystkie zachowane przykłady średnio20 Zob. przypis 10. Saeculum Christianum 2015.indb 66 2015-05-18 22:13:50 CYSTERSI PROPAGATORAMI KULTU RELIKWII ŚW. URSZULI I JEJ TOWARZYSZEK (UNDECIM MILIUM VIRGINUM) – WYBRANE PRZYKŁADY 67 il. 3 wiecznych capita Undecim Milium Virginum, okrywały szczelnie czaszkę, na której pozostawiano odsłonięty fragment kaloty w partii czoła (il. 4). Badania nad wybraną grupą głów z kolekcji w Lądzie ujawniły, że w większości przypadków nie mamy do czynienia z całym kośćcem czaszki, lecz z dużym jej fragmentem, który uzupełniono konstrukcją stelażową naśladującą anatomiczny kształt głowy21. Całość okrywała szczelnie tkanina. Kolońska proweniencja XIII-wiecznych tkanin okrywających głowy z Lądu i z Marienfeld22 pozwala twierdzić, że capita ekspediowano z Altenbergu już udekorowane tkaninami, gotowe do ekspozycji jako relikwie głowy. il. 4 Por. H. Hryszko, A. Krzemińska-Maciejko, M. Stachurska, Dokumentacja prac konserwatorskich i restauratorskich, trzy głowy relikwiarzowe z ołtarza-relikwiarza dedykowanego św. Urszuli i jej Towarzyszek z kościoła pw. NMP i św. Mikołaja w Lądzie nad Wartą, Warszawa 2014, mpis Archiwum Katedry Konserwacji i Restauracji Tkanin Zabytkowych Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie oraz Biblioteka Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Salezjańskiegow Lądzie. 22 W przypadku dekoracji głów z Marienfeld mamy do czynienia m.in. z charakterystycznym typem tkanych, wzorzystych taśm produkowanych w Kolonii w XIII w., zob. M. Bombek, G. Sporbeck, Kölner Bortenweberei im Mittelalter. Corpus Kölner Borten, Regensburg 2012, zwłaszcza rozdz. 2. Die frühen Borten und ihre Genese. 21 Saeculum Christianum 2015.indb 67 2015-05-18 22:13:50 JANUSZ NOWIŃSKI 68 W kolekcjach relikwii Undecim Milium Virginum jakie zachowały się w kościołach cysterskich, a także w relacjach źródeł na ich temat (np. wykazach relikwii będących w posiadaniu kościoła), obecność kilku a nawet kilkudziesięciu capita jest zjawiskiem bardzo częstym. W Lądzie zachowało się do dziś 55 relikwii głów eksponowanych w ołtarzu-relikwiarzu św. Urszuli i Towarzyszek. W szafach relikwiarzowych wbudowanych w konstrukcję tabernakulum ołtarza głównego w Pelplinie prezentowane są 24 głowy23. Ołtarz relikwiarzowy opactwa Marienstatt z ok 1350 r. prezentuje 12 popiersi relikwiarzowych w typie Ursulabüste oraz 14 głów okrytych tkaninami w dolnej partii nastawy za maswerkowymi kratkami24. W dedykowanym Matce Bożej ołtarzu głównym opactwa Marienfeld, konsekrowanym w 1458 r., znajdowało się 40 głów, w tym 24 głowy towarzyszek św. Urszuli, których relikwie opactwo pozyskało pod koniec XIII w.25 W 1691 r. kościół otrzymał nową nastawę głównego ołtarza, w jej predelli, w przeszklonych niszach umieszczono kolekcję relikwii głów zachowaną do dziś. W kwietniu 2013 r. w dawnym kościele cysterek w Roermond w Holandii (Onze Lieve Vrouwe Munsterkerk) dokonano spektakularnego odkrycia kolekcji 55 capita Undecim Milium Virginum spowitych w kilka warstw ozdobnych tkanin. Większość głów posiadała pergaminowe karteczki z imieniem świętej. Znaleziono je zamurowane pod mensą jednego z bocznych ołtarzy, gdzie zostały złożone zapewne podczas renowacji kościoła pod koniec XIX w. Wśród relikwii głów znajdowały się również dwie metrowej długości lalki „odziane” w aksamit i jedwab, w których obok czaszek ukryte były fragmenty kości26. Cysterki z Roermond pozyskały relikwie Kolońskich Męczenniczek w XIII w., w 1265 r. dedykowano w kościele ołtarz ku czci św. Urszuli i Undecim Milium Virginum27. W kwietniu 2015 r. autor artykułu odnalazł kolekcję 20 głów relikwiarzowych Kolońskich Męczenniczek spowitych w średniowieczne i renesansowe tkaniny, które złożono w zamykanej predelli dawnego ołtarza głównego kościoła opactwa w Oliwie. Ołtarz powstał w 1608 r. i wówczas umieszczono w jego predelli relikwie głów pochodzące zapewne z nie zachowanej gotyckiej nastawy relikwiarzowej. W latach 80. XVII w. ołtarz ten przeniesiono do północnego ramienia transeptu, gdzie znajduje się obecnie. 3. Z Altenbergu do Morimond i z Lądu do Bydgoszczy – dwa przykłady Translatio i Adventus Reliquiarum Undecim Milium Virginum w XIII i XVII w. Cennym i rzadkim w swoim charakterze dokumentem informującym o sposobie oraz atmosferze, w jakiej dokonywano w XIII w. translacji relikwii Undecim Milium Virginum z Altenbergu, jest relacja w kronice opactwa Morimond opisująca translatio i adventus reliquiarum Kolońskich Męczenniczek z Vetus Mons do Morimond. W 1234 r., za rządów opata 23 W 1601 r. wcześniejszą, zapewne średniowieczną dekorację głów okryto jedwabiem, w 1640 r. konwers z Oliwy Jan Fleming udekorował je koronami z pereł i złotej nici, por. St. Kujot, Opactwo pelplińskie, Pelplin 1875, s. 108-109; J. St. Pasierb, Pelplin i jego zabytki, Warszawa–Pelplin 1993, s. 68. 24 Por. A. Laabs, Malerei und Plastik ..., dz. cyt. s. 33-35. 25 Por. W. Kohl, Die Zisterzienserabtei Marienfeld, Berlin-New York 2010, s. 27-28, 216. 26 Zob. Reliquienschatz kommt nach Köln, „Kölner Stadt-Anzeiger” wydanie z dnia 19.04.2013. Artykuł w wersji elektronicznej: http://www.ksta.de/koeln/heilige-ursula-reliquienschatz-kommt-nach-koeln,15187530,22529574.html 27 W 2001 r. na strychu nad zakrystią kościoła odnaleziono skrzynię z relikwiami kości opisanymi cedułą jako Undecim Milium Virginum. Na temat znalezionych w 2001 r. relikwii i kultu Undecim Milium Virginum w opactwie Roermond zob. R. Dückers, E. Verheggen, De reliekenschat van de Munsterkerk van Roermond; een eerste verkenning, „De Maasgouw” Bd. 121, 2002, s. 39-52. Saeculum Christianum 2015.indb 68 2015-05-18 22:13:51 CYSTERSI PROPAGATORAMI KULTU RELIKWII ŚW. URSZULI I JEJ TOWARZYSZEK (UNDECIM MILIUM VIRGINUM) – WYBRANE PRZYKŁADY 69 Guido I (1199-1238), wysłano do macierzystego opactwa dwa kompletne szkielety męczenniczek z Orszaku św. Urszuli. Z cennym darem, złożonym w relikwiarzu skrzynkowym (châsse), wyekspediowano dwóch mnichów i dwóch konwersów. Droga z Altenbergu do Morimond została opisana jako tryumfalny pochód relikwii, którym oddawano powszechnie cześć i obdarowywano cennymi darami: Robotnicy opuszczali pola, baronowie schodzili ze swoich zamków, aby okrywać kwiatami relikwie świętych dziewic; ich małżonki i córki zawieszały na relikwiarzu swoje pierścienie, naszyjniki, bransolety i biżuterię ze szlachetnymi kamieniami. Mnisi opuścili swój klasztor [Morimond] i wyszli na przeciw relikwiom ze śpiewem psalmów; towarzyszyli im biskupi z Besançon, Toul, Langres i Châlons, odziani w szaty pontyfikalne oraz liczne grono duchownych. Procesję zamykała rzesza wiernych; wszystkich ich rozpalało pragnienie ujrzenia i uczczenia świętych relikwii. (...) Śpiewano pieśni w różnych językach i grano na instrumentach wszelkiego rodzaju. Panowie de Beaufremont, de Vaudémont, de Choiseul i de Clérmont z entuzjazmem wzięli na swoje ramiona chwalebne relikwie i nieśli je aż do opactwa, gdzie było przygotowane miejsce do ukazania ich wiernym i oddania przez nich czci. Po nabożeństwie otworzono relikwiarz i złożono cząstki [relikwii] w sepulcrum wszystkich ołtarzy monasterium, rozdzielono je także między więcej niż 200 parafii (...) pozostałą resztę relikwii zamknięto w srebrnym, dekorowanym kamieniami szlachetnymi relikwiarzu (...) i złożono w kaplicy św. Urszuli [którą wzniesiono przy wejściu do klasztoru; relikwiarz znajdował się w niej do Rewolucji Francuskiej – J.N.]28 W styczniu 1614 r., staraniem gwardiana o. Melchiora Dębińskiego, relikwie Undecim Milium Virginum z kolekcji cysterskiego opactwa w Lądzie otrzymali bydgoscy bernardyni dla swojego kościoła pw. św. Trójcy. Fakt ten został udokumentowany w Kronice Bernardynów Bydgoskich29. Relacja kronikarza, prezentująca szczegółowy opis pozyskania i translacji relikwii z Lądu oraz ich przybycia do Bydgoszczy (adventus reliquiarum), stanowi cenne świadectwo kultu i sławy relikwii Kolońskich Męczenniczek w Lądzie, będąc zarazem najstarszym dokumentem obecności ich dużej kolekcji w nadwarciańskim opactwie. Jest to również oryginalne świadectwo potrydenckiego kultu relikwii oraz towarzyszących mu ceremonii i form religijnych praktyk. Kronikarski przekaz na temat pozyskania i translacji relikwii Undecim Milium Virginum z Lądu podaję w przekładzie na język polski za ks. Kamilem Kantakiem30: Natchniony pobudką Ducha ś. wyruszył gwardjan wraz z o. Franciszkiem Rączym do Lędu (...) W Lędzie po mszy, podczas której łzy mu się rzuciły, udał się do opata Mateusza Borzewskiego, wystawiając mu swoją i swego konwentu prośbę, żeby z skarbów opactwa raczył udzielić dwuch [sic!] lub trzech głów towarzyszek św. Urszuli. Opata zastał na modlitwie. Wysłuchawszy prośby, Borzewski zebrał kapitułę klasztoru. Wezwany Dębiński upadł na kolana i przedłożył swoją prośbę. Atoli kapituła odpowiedziała, że arcybiskup zabronił im wydawać relikwij, i zakaz ten pokazali na piśmie31. Nie tracąc nadziei, gwardjan 28 Opis translacji relikwii do Morimond podaję za: Abbé Dubois, Histoire l‘abbaye de Morimond, Dijon-Paris 1852, s. 192-193. 29 Por. K. Kantak, Kronika Bernardynów Bydgoskich, „Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego” t. XXXIII, Poznań 1907, s. 96-100. Za wskazanie polskiego przekładu ks. Kantaka tego fragmentu Kroniki pragnę podziękować pani Dorocie Matyaszczyk. 30 Por. Tenże, Bernardyni polscy , t. II 1573-1932, Lwów 1933, s. 274-276. 31 Chodzi tu zapewne o abpa gnieźnieńskiego Wojciecha Baranowskiego (1608-1615), tekst oryginalny podaje: Videlicet prohibitos nos esse ab antistite Gnesnensi in visitatione, ne aliquid ex ossario sanctarum reliquiarum extrahamus. Ad quod et diploma ejus monstraverunt quinimo et breve summi pontificis protulerunt. K. Kantak, Kronika ..., dz. cyt., s. 97. Saeculum Christianum 2015.indb 69 2015-05-18 22:13:51 JANUSZ NOWIŃSKI 70 odparł: Choćbyście wszyscy się sprzeciwili, wielebni ojcowie, jednak pełen jestem nadziei, że jeśli taka jest wola Boża i świętych, o których proszę, nie odejdę próżny. – Po obiedzie odbyło się drugie posiedzenie. Tutaj przeor klasztoru oświadczył się za tem, żeby nie wzgardzić prośbą gwardjana. Nic jednak jeszcze nie postanowiono. Nazajutrz, po godzinach kanonicznych, na kapitule, sam Borzewski gorąco przemówił za Bernardynami: Stąd powstanie chwała Boża, podniesie się nabożeństwo, lud pobudzi do pokuty i zawstydzi niewiara heretyków32. – Przystali więc wszyscy jednomyślnie, żeby oddać głowę jednej panny męczennicy. Tedy opat przybrał szaty pontyfikalne i wraz z asystą i starszymi ojcami przystąpił do relikwiarza33, otworzył jedną kratę żelazną, potem drewniane zamknięcie, odsunął zasłonę jedwabną białą i czerwoną i wyjął głowę z prawej strony relikwiarza. Ucałowawszy ze łzami, z uszanowaniem zaniósł na wielki ołtarz i wezwawszy gwardjana, zażądał, aby obiecał, zapewnił, mało nie ślubował, że zawsze we czci będzie miał tę świętą głowę, aby i najmniejsza cząstka nie zaginęła; a gwardjan wszystko solennie przyrzekał. Kiedy zaś brał w swoje ręce głowę dziewicy, której imię zapisane jest w niebiesiech, te słowa jakoby łabędź umierający zaśpiewał opat: Weźmij, kapłanie, zastaw święty, którego imienia nie znamy, ręczymy wszakże, że raduje się w niebie z Oblubieńcem Chrystusem. Jeśli to głowa biskupa, będziesz miał pasterza34, jeśli księdza, towarzyszyć ci będzie w modlitwach za grzechy wasze, jeśli panny, jak raczej wierzymy, czcić ją będziesz jako oblubienicę tego króla, za którego miłość przelała krew swoją, w którego wierzyła, którego miłowała. – Z pochodniami wszyscy bracia w procesji wyprowadzają relikwię z klasztoru, żegnając świętą dziewicę, a na wiano dają jej stułę złocistą, dwa czyste korporały i latarnię z płonącą świecą. Żegnają się nawzajem płacząc, wewnętrznego pełni wesela. Ci wracają do opactwa, ci podejmują drogę do Bydgoszczy. Skoro o. gwardjan przybył do miasta, chciał solenną procesją wprowadzić relikwje. Udaje się do dziekana i oficjała bydgoskiego [Andrzeja Krąmpiewskiego] i do starosty Macieja Smoguleckiego, a otrzymawszy ich zgodę, wysyła kleryka [Mikołaja] Karasia z prośbą do biskupa Gembickiego do Włocławka35. Biskup kazał odłożyć uroczystość aż do swojego przyjazdu, jednak zatrudniony wypłatą żołdu skonfederowanym wojskom, nie mógł uczestniczyć. Procesja odbyła się z kościółka ś. Idziego, a całe miasto kilka dni poprzednio przygotowywało się modlitwą i postem. Pochód poprzedzało siedemnaście [sic!] chłopców z pochodniami i palmami. Za nimi szli bracia i świeccy. Jeszcze u ś. Idziego gwardjan powiedział krótką naukę. Celebrant niósł głowę na misie srebrnej wyzłacanej, na niej była korona, wysadzana kamieniami. Resztę relikwij: kość z boku, część ramienia, część kości pacierzowej, nieśli na srebrnych talerzach, pokrytych materją, diakon i subdia- W oryginale: ... et confundi perfidiam haereticorum. W oryginale: sacrum ossarium, co pozwala przypuszczać, że na początku XVII w. relikwie Undecim Milium Virginum nie były w Lądzie eksponowane w nastawie ołtarza, lecz najprawdopodobniej znajdowały się w szafie relikwiarzowej, pełniącej funkcję zbiorczego relikwiarza dla wszystkich szczątków, stojącej w osobnym miejscu w przestrzeni kościoła. 34 Przywołanie przez opata Borzewskiego różnych osób z Orszaku św. Urszuli świadczy, że Lądzie w okresie nowożytnym – mimo jej potrydenckiej krytyki – funkcjonowała średniowieczna rozbudowana wersja legendy hagiograficznej św. Urszuli i jej Orszaku. Potwierdzeniem tego jest program rzeźb głównej kondygnacji lądzkiego ołtarza-relikwiarza św. Urszuli z 1721 r., gdzie występuje postać papieża Cyriaka, narzeczonego św. Urszuli królewicza Eteriusa oraz figury kardynała i biskupa. 35 W tej części relacji K. Kantak przedstawił skrócony opis korespondencji z biskupem Gembickim, por. oryginalny tekst w: Tegoż, Kronika Bernardynów..., dz. cyt. s. 98. 32 33 Saeculum Christianum 2015.indb 70 2015-05-18 22:13:51 CYSTERSI PROPAGATORAMI KULTU RELIKWII ŚW. URSZULI I JEJ TOWARZYSZEK (UNDECIM MILIUM VIRGINUM) – WYBRANE PRZYKŁADY 71 kon i w złotym rostruchanie36 o. Maciej Krajewski. Kiedy wchodzili do kościoła, chóry rozpoczęły śpiewać a zaraz organ podjął melodję. Kazanie na sumie o relikwjach miał Wawrzyniec ze Słupcy, kaznodzieja klasztorny. Po mszy umieszczono relikwje na wielkim ołtarzu, odśpiewano Te Deum na podziękowanie i lud rozpuszczono. Dalej tekst Kroniki informuje, że dla uniknięcia wszelkich podejrzeń co do autentyczności pozyskanych relikwii gwardian Dębiński otrzymał od opata Mateusza Borzewskiego oficjalny dokument – testimonium, potwierdzający przekazanie z Lądu do kościoła bernardynów w Bydgoszczy relikwii Undecim Milium Virginum. Tekst dokumentu, wystawionego w Lądzie 19 lutego 1614 r., został odnotowany w Kronice37. Przytoczę z niego stwierdzenie określające rodzaj przekazanych relikwii: (...) dedimus alacriter hoc sacrum caput, involutum serico, cum certis particulis intra insutis – przekazujemy chętnie tą świętą głowę, spowitą jedwabiem, z pozostałymi partykułami jej przynależnymi38. Okrycie głowy jedwabiem odpowiada najstarszemu, średniowiecznemu sposobowi dekoracji capita z lądzkiej kolekcji39. Wraz z dokumentem opat przesłał gwardianowi list, którego początek dobrze charakteryzuje potrydencką troskę o autentyczność relikwii: Wedle affectatiey wassey mości z chęcią posyłam wam y bracią swoią testimonium o wdzieczny głowie panienki swiętey y tych drugich frustula, które w teyze głowie były. Wiedziaem ia to, ze critici iuxta praescriptum Tridentini consilii mieli to requirować, a toss bendą raczeli mieć, id quod expendit40. Zawarta w kronikarskiej relacji informacja o powizytacyjnym zakazie arcybiskupa gnieźnieńskiego wydawania relikwii z Lądu pośrednio wskazuje na fakt, że cystersi musieli już wcześniej dzielić się posiadanymi licznie relikwiami. W praktyce tej lądzkie opactwo nie było wśród polskich cystersów posiadających relikwie Kolońskich Męczenniczek wyjątkiem. 23 października 1573 r. opat wągrowiecki Andrzej Dzierżanowski ofiarował z ołtarza głównego kościoła cystersów w Wągrowcu pięć głów z orszaku św. Urszuli dla kościoła jezuitów pw. św. Stanisława w Poznaniu. Odbiorcami daru relikwii był o. Jakub Wujek i prowincjał jezuitów o. Francisco Sunyera. Jezuici zadbali, aby relikwie zostały uroczyście sprowadzone do ich poznańskiego kościoła, gdzie są zachowane po dziś dzień41. W 1575 r., jak podaje ks. Kamil Kantak, gwardian klasztoru bernardynów w Tykocinie uzyskał relikwie Undecim Milium Virginum od cystersów w Pelplinie, donatorem był opat Leonard Rębowski42. Przedstawione w tym opracowaniu wybrane przykłady obecności relikwii Undecim Milium Virginum w cysterskich opactwach w Europie i w Polsce prezentują zakon cystersów jako jednego z największych czcicieli i propagatorów kultu relikwii Kolońskich Męczenniczek ze św. Urszulą na czele. Bezpośredni dostęp cystersów z Altenbergu do ager Ursulanus pozwolił zgromadzić w tym opactwie jedną z największych kolekcji relikwii świętych z Orszaku św. Urszuli, a w dalszej konsekwencji zaopatrzyć w nie bardzo wiele cysterskich W oryginale: in aureo vaso [sic!], dicto rostruchan, por. tamże, s. 98. Dokument został podpisany przez opata Borzewskiego oraz najważniejszych członków lądzkiego konwentu, przytaczam pełny zapis: Pater Matthaeus Borzewski, abbas Landensis humilis commissarius, Frater Sebastianus secretarius commissarii, Pater Simon, prior monasterii Landensis, pater Paulus cantor, pater Joannes custos, frater Jacobus, frater Blasius confessor, frater Adrianus nomine totius communitatis, tamże, s. 99-100. 38 Tamże, s. 99. 39 Por. J. Nowiński, Relikwie ..., dz. cyt., s. 266-267. 40 K. Kantak, Kronika Bernardynów..., dz. cyt. s 100. 41 Por. A. M. Wyrwa, „Hic est patientia ...”, dz. cyt., s. 174, 177-182. 42 Por. K. Kantak, Bernardyni polscy, dz. cyt., s. 274. 36 37 Saeculum Christianum 2015.indb 71 2015-05-18 22:13:51 JANUSZ NOWIŃSKI 72 cenobiów w Europie, w tym również polskie klasztory powiązane fundacyjnie z opactwem Vetus Mons. Zaprezentowane przykłady translacji relikwii Undecim Milium Virginum z polskich klasztorów wskazują na występowanie praktyki, która wymaga dalszych badań. SPIS ILUSTRACJI 1. Ląd, ołtarz-relikwiarz św. Urszuli, 1721 r. Ernest Broger i Jan Erntzgeber z Głogowa. W niszach cokołu i w ramie obrazu głównej kondygnacji umieszczone są relikwie Undecim Milium Virginum. Fot. Z. Kwaskowski 2. Fragment cokołu ołtarza św. Urszuli w Lądzie z kolekcją relikwii głów Undecim Milium Virginum okrytych tkaninami. Fot. S. Krajewski. 3. Cztery relikwie głów Undecim Milium Virginum z kolekcji w Lądzie podczas badań w Katedrze Konserwacji i Restauracji Tkanin Zabytkowych ASP w Warszawie. Widoczne trzy warstwy dekorujących je tkanin z połowy XIII, początku XVI i połowy XIX w. Fot. J. Nowiński 4. Relikwia głowy jednej z Undecim Milium Virginum z kolekcji w Lądzie okryta pierwotną tkaniną jedwabną z połowy XIII w. z charakterystycznym odsłonięciem kości czaszki w partii czoła. Fot. J. Nowiński Cistercians as Promoters of the Cult of Relics of St Ursula and her Companions (Undecim Milium Virginum) – Selected Examples Summary In 1182 and subsequent years, the Cistercian Abbey of Altenberg near Cologne would receive numerous relics of the Undecim Milium Virginum acquired from the so-called ager Ursulanus, the cemetery dating from late Antiquity discovered in 1106 by Cologne city walls and considered to be the burial place of St Ursula and her Companions. In the Middle Ages, the Altenberg Abbey possessed one of the largest set of relics of the Undecim Milium Virginum and sent out its pieces to other Cistercian abbeys throughout Europe, e.g., to Cîteaux, Morimond, and the Cistercian abbeys in Greater Poland: Łekno, Ląd, and Obra, thus promoting their cult within the whole order. The relics sent from Altenberg were in various forms: as a corpus, namely an entire skeleton; pars de corpora, being single bone fragments; and a caput, i.e., head relics, most highly prized in the cult of relics. Collections of heads of the Martyrs of Cologne can be found in large sets in numerous Cistercian abbeys and churches throughout Europe, e.g., 55 head relics (capita) in Ląd; 24 capita in Pelplin; 24 capita in Marienfeld; 56 capita in Roermond. A valuable record of the translation of the Undecim Milium Virginum relics from Cistercian abbeys can be found in two chronicless: Morimond Abbey Chronicle describing the translatio and adventus reliquiarum from Altenberg to Morimond in 1234, as well as the Bydgoszcz Bernardine Chronicle recording the transfer of the relics of the Cologne Martyrs from the Ląd Abbey to the Bernardine Church in Bydgoszcz in 1614. Transl. Magdalena Iwińska Keywords: Cistercians, cult of relics, relics of St Ursula and Undecim Milium Virginum, translation of relics Saeculum Christianum 2015.indb 72 2015-05-18 22:13:51 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 73 - 80 WALDEMAR GRACZYK WNHiS UKSW, Warszawa HISTORYCZNOŚĆ PIERWSZYCH BISKUPÓW PŁOCKICH NA TLE OPINII O POCZĄTKACH DIECEZJI Brak dokumentu fundacyjnego i erekcyjnego diecezji sprzyja powstawaniu szeregu opinii i hipotez co do czasu jej powstania. Co prawda, Jan Długosz jako datę jej erygowania przyjął rok 9661, zaś w Series Episcoporum Plocensium2 i w Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae3, wymienił pięciu biskupów, którzy poprzedzili okres rządów biskupa Marka (ok. 10758 VIII 1087?) – Angelusa, Martialisa, Martinusa, Albinusa i Paschalisa, ale pogląd ten, nie mając podstaw w źródłach, nie znajduje zwolenników. Wprawdzie w pierwszej połowie XVII wieku wiernie za Długoszem powtórzył to samo Stanisław Łubieński w dziele Vitae et series episcoporum Plocensium, nie dochodząc, czy są to postacie autentyczne czy legendarne4. Powszechnie przyjmuje się, że pierwszym biskupstwem powstałym na ziemiach polskich był Poznań. Biskupstwo to, założone w 968 roku, miało obejmować całe państwo Mieszka I. Na temat początków diecezji płockiej najbardziej rozpowszechnione są trzy opinie5. Pierwsza, opierając się na Kronice wielkopolskiej6, przyjmuje, że powstanie w Płocku biskupstwa z fundacji Bolesława Chrobrego miało miejsce podczas zjazdu gnieźnieńskiego w roku 1000. Za tą opinią opowiedział się między innymi Stanisław Chodyński7. Wprawdzie Stanisław Kętrzyński wysunął tezę o istnieniu drugiej metropolii w czasach Bolesława Chrobrego, ale wykluczył Płock jako ewentualną jej siedzibę, uważając, że tradycja o jej istnieniu zachowałaby się do początków wieku XII8. Ten sposób argumentacji można odnieść też do hipotezy umiejscawiającej utworzenie biskupstwa w tym czasie. Należy sądzić, że wzmianki o jej istnieniu zachowałyby się w XII-wiecznych przekazach (Anonim tzw. Gall). J. Długosz, Annales seu Cronicae Incliti Regni Poloniae, ks. 1-2, wyd. J. Dąbrowski. Warszawa 1964, s. 179180. Opinie o powstaniu biskupstwa relacjonuje B. Kumor, Granice metropolii i diecezji polskich, „Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne”, 19/1968, s. 277 – 278. 2 J. Długosz, Series Episcoporum Plocensium, wyd. I. Polskowski, Ż. Pauli, w: J. Długosz, Opera Omnia, t. 1, Cracoviae 1887, s. 548. 3 J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 599-600. 4 S. Łubieński, Vitae et series episcoporum plocensium, w: Opera posthuma, Antwerpiae 1643, s. 309-320. 5 W. Graczyk, Paweł Giżycki, biskup płocki (1439-1463), Płock 1999, s. 18-20. 6 „[...] sex cathedrales ecclesias [...] Mazoviensem, que nunc Plocensis dicitur [...] fundavit”. Boguphali II episcopi Posnaniensis chronicon Poloniae, cum continuatione Basconis custodis Posnaniensis, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 2, wyd. A. Bielowski, Warszawa 1961, s. 482. 7 S. Chodyński, Płockie biskupstwo, w: Encyklopedia Kościelna, red. M. Nowodworski, A. Zaremba, S. Biskupski, t. 19, Warszawa 1893, s. 570. 8 S. Kętrzyński, Polska X – XI wiek, Warszawa 1961, s. 313. 1 Saeculum Christianum 2015.indb 73 2015-05-18 22:13:51 WALDEMAR GRACZYK 74 Opinia druga, za którą opowiedział się między innymi Michał Bobrzyński, przesuwa czas powstania diecezji na połowę wieku XI9. Fundatorem miał być Kazimierz Odnowiciel. To rozumowanie, nie mające szerszej bazy źródłowej, oparte jest na analizie sytuacji politycznej w państwie po śmierci Mieszka II. Narastające niepokoje wewnętrzne zmusiły jego syna Kazimierza do opuszczenia kraju i szukania pomocy w zaprowadzeniu porządku. Tymczasem Mazowsze uznało za swego władcę Miecława, cześnika Mieszka II, a więc osobę będącą członkiem dworu i zarządu centralnego. W jego polityce Kazimierz dopatrywał się dążeń zmierzających do opanowania państwa kosztem dynastii piastowskiej. Wszystko to w prostej linii prowadziło do konfliktu zbrojnego, do którego w istocie doszło w 1047 roku. Pokonany Miecław zginął na polu bitwy, a Kazimierz rozpoczął proces konsolidacji państwa10. Wreszcie opinia trzecia będąca najlepiej udokumentowana, łączy fakt utworzenia biskupstwa z pobytem w Polsce legatów papieskich. Przywieziony przez nich list od papieża Grzegorza VII do Bolesława Śmiałego, datowany na 20 kwietnia 1075 roku, wskazywał na pewne braki w organizacji kościelnej, na zbyt małą liczbę biskupów i zbyt dużą rozległość terytorialną diecezji11. Zwolennikami takiej datacji są między innymi: Wojciech Kętrzyński, Bolesław Ulanowski i Władysław Abraham12. Za utworzeniem diecezji w tym czasie przemawia również i to, że pod koniec wieku XI poświadczona jest obecność w Płocku biskupa Stefana13. Przyjmuje się, że od czasów papieża Grzegorza Wielkiego tworzenie organizacji kościelnej na ziemiach nowo chrystianizowanych pozostawało w kompetencji Stolicy Apostolskiej14. Legaci papiescy po przybyciu na miejsce odbywali naradę z księciem lub królem i ustanawiali biskupów, wyznaczając im stolice. Granice diecezji były dostosowywane do zasięgu władzy poszczególnych książąt plemiennych lub do granic regionów15. Wydaje się, że ta zasada tworzenia biskupstw została zastosowana w odniesieniu do diecezji płockiej, zwanej początkową mazowiecką. Naturalny pas graniczny ukształtowany geograficznie oddzielał diecezję od strony północnej od Pojezierza Mazurskiego, co zresztą później miało stanowić granicę polityczną z państwem krzyżackim i Prusami. Od strony południowej wyznaczała ją droga prowadząca od Kamienia nad Wisłą do Liwu nad Liwcem, od zachodniej Wisłą od Kamienia w rejonie dzisiejszej Warszawy aż do ujścia do niej Drwęcy z wyjątkiem niewielkiego występu za Wisłą w rejonie Gostynina i niewielkiego obszaru na prawym brzegu Wisły w okolicach Włocławka. Natomiast na wschodzie diecezja graniczyła z Podlasiem, które było naturalną granicą pomiędzy zachodnią Rusią a Mazowszem. Terytorium diecezji, jakie ustaliło się M. Bobrzyński, Dzieje Polski, t. 1, Kraków 1927, s. 94. A. Gieysztor, Trzy stulecia najdawniejszego Mazowsza (połowa X – połowa XIII w.), w: Dzieje Mazowsza do 1526 roku, red. A. Gieysztor, H. Samsonowicz, Warszawa 1994, s. 100 – 101. 11 „Deinde vero quod inter tantum hominuum multitudinem adeo pauci sunt episcopi”. List Grzegorza VII papieża do Bolesława Śmiałego roku 1075, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 1, wyd. A. Bielowski, Warszawa 1960 s. 367-368. 12 W. Kętrzyński, Założenie i uposażenie biskupstwa płockiego, „Przewodnik Naukowy i Literacki”, 14/1886, s. 385 – 392, 481-488. B. Ulanowski, O uposażeniu biskupstwa płockiego, w: Rozprawy i sprawozdania z posiedzeń Wydziału Historyczno-Filozoficznego Akademii Umiejętności, 21/1888, s. 1-48. W. Abraham, Organizacja Kościoła w Polsce do połowy XII wieku, Poznań 1962, s. 147-148. 13 Castellaniae ecclesiae Plocensis. Telonea episcopi Plocensis. Villae capituli Plocensis, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 5, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 430-431. 14 A. Weiss, Biskupstwa bezpośrednio zależne od Stolicy Apostolskiej w średniowiecznej Europie, Lublin 1992, s. 75; W. Graczyk, Paweł Giżycki, biskup płocki (1439-1463), s. 20-21. 15 A. Weiss, Biskupstwa bezpośrednio zależne od Stolicy Apostolskiej w średniowiecznej Europie, s. 238-239. 9 10 Saeculum Christianum 2015.indb 74 2015-05-18 22:13:51 HISTORYCZNOŚĆ PIERWSZYCH BISKUPÓW PŁOCKICH NA TLE OPINII O POCZĄTKACH DIECEZJI 75 w wieku XV, było wcześniej przedmiotem wielu sporów16. Pomimo uregulowania w XIV wieku granicy z diecezją poznańską na pograniczu z archidiakonatem warszawskim zdarzały się kolejne spory w latach późniejszych17. Od strony północnej granica diecezji pokrywała się z granicą polityczną między Polską a Prusami. W strukturze administracji kościelnej wyznaczały ją diecezje pomezańska i warmińska z parafiami: Chorzele, Dłutowo, Górzno, Grajewo, Janówiec, Kolno, Kuklin, Lipowiec Kościelny, Mława, Myszyniec, Nick, Sarnowo, Szczuczyn, Wąsosz i Wieczfnia18. Na wschodzie diecezja graniczyła z biskupstwem wileńskim, a granica przebiegała na rzece Ełk od Grajewa aż do jej ujścia do Biebrzy w rejonie Goniądza, następnie zgodnie z biegiem Biebrzy aż do jej połączenia się z Narwią, dalej w górę Narwi aż do Tykocina, a stąd na południe do Bugu w rejonie Nuru. Na niewielkim odcinku w okolicach Węgrowa diecezja płocka graniczyła również z biskupstwem wołyńskim ze stolicą w Łucku19. Dalej granica przebiegała na rzece Bug w kierunku północnym, a następnie lądem, przy czym parafie w rejonie Bugu i Liwca: Kamionna, Korytnica, Sadowne, Stoczek należały do diecezji płockiej. Linia graniczna z diecezją poznańską biegła od Liwca do Wisły w okolice Pragi, a następnie korytem Wisły na północ aż do parafii Dobrzyków20. Po lewej stronie rzeki znajdował się dekanat gostyniński, graniczący z biskupstwem poznańskim i biskupstwem włocławskim21. Łatwiej jest wykreślić przypuszczalny obszar, jaki zajmowała diecezja, trudniej ustalić liczbę zamieszkującej ją na początku XII wieku ludności. Tadeusz Ładogórski w swoich szacunkowych badaniach nad zaludnieniem Polski stwierdził, że prawie dwa wieki później w połowie XIV wieku terytorium diecezji płockiej zamieszkiwało około 187 tysięcy osób. W tym samym czasie w archidiecezji gnieźnieńskiej było 345 200 wiernych, w diecezji krakowskiej – 367 200, we wrocławskiej 407 000, we włocławskiej 153 000. Gęstość zaludnienia w archidiecezji gnieźnieńskiej około 1340 roku ten sam autor oblicza na blisko 11 osób na kilometr kwadratowy, w diecezji krakowskiej – 6,8, wrocławskiej – 11,2, 16 Według opini T. Żebrowskiego obszary na lewym brzegu Wisły pozostawały prawdopodobnie w granicach archidiecezji gnieźnieńskiej, gdyż posiadłości diecezji poznańskiej na Mazowszu pochodzą dopiero z XIII wieku. Zob. T. Żebrowski, Kościół (X-XIII w.), w: Dzieje Mazowsza do 1526 roku, red. A. Gieysztor, H. Samsonowicz, Warszawa 1994, s. 132-134. Trochę innego zdania jest M. Gębarowicz, według którego granice biskupstwa do roku 1124 obejmowały: cały prawy brzeg Wisły wraz z ziemią gostynińską i północną częścią ziemi sochaczewskiej i warszawskiej. Por. M. Gębartowicz, Mogilno – Płock – Czerwińsk. Studia nad organizacją Kościoła na Mazowszu w XI i XIII wieku, w: Prace historyczne w 30 – lecie działalności profesorskiej S. Zakrzewskiego, Lwów 1934, s. 112-174. 17 B. Kumor, Granice diecezji płockiej, „Studia Płockie”, 3/1975, s. 47. 18 Tenże. Granice metropolii i diecezji polskich (968-1939), „Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne”, 19/1968, s. 280; S. Chodyński, Płockie biskupstwo, w: Encyklopedia Kościelna, red. M. Nowodworski, A. Zaremba, S. Biskupski, t. 19, Warszawa 1893, s. 576. 19 B. Kumor, Granice metropolii i diecezji polskich (968-1939), „Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne”, 19/1968, s. 280-281. 20 Według opinii J. Nowackiego parafia Nowy Dwór wraz z parafią Okuniew znajdowały się po stronie diecezji poznańskiej. Do Płocka zostały przyłączone dopiero w latach 1510 – 1603. Por. J. Nowacki, Dzieje archidiecezji poznańskiej, t. 2. Archidiecezja poznańska w granicach historycznych i jej ustrój, Poznań 1964, s. 37 – 38; B. Kumor, Granice metropolii i diecezji polskich (968-1939), „Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne”, 19/1968, s. 281. Odmiennego zdania jest T. Żebrowski, według którego zarówno parafia Nowy Dwór, jak i Okuniew przez cały czas należały do diecezji płockiej. Por. T. Żebrowski, Zarys dziejów diecezji płockiej, Płock 1976, s. 18. 21 W dekanacie gostynińskim znajdowały się następujące parafie: Ciechomice, Dobrzyków, Duninowo, Gostynin, Mnich, Radziwie, Sokołów i Solec. Por. ADP, Privilegium Dobeslai episcopi Plocensi super decimam Białotarsk vicariis Plocensis, Dokument wystawiony w Płocku 10 XI 1380 roku, sygn. 78; B. Kumor, Granice metropolii i diecezji polskich (968-1939), „Archiwa Biblioteki i Muzea Kościelne”, 19/1968, s. 281. Saeculum Christianum 2015.indb 75 2015-05-18 22:13:51 WALDEMAR GRACZYK 76 włocławskiej – 8,4 i płockiej – 7,622. Należy sądzić, że dane liczbowe dotyczące wiernych dla wieku XII w diecezji płockiej były niższe od tych dla wieku XIV23. Zapewnienie odpowiedniej bazy materialnej należało do podstawowych obowiązków fundatora biskupstwa. Początkowe uposażenie biskupstwa płockiego nie jest dobrze znane. Pierwsze dane na jego temat pochodzą z początku XIII wieku. Duże znaczenie dla poznania uposażenia diecezji ma dokument wystawiony przez księcia Konrada, rzekomo pochodzący z 1203 roku24. Faktyczne jego powstanie należy chyba datować na lata trzydzieste XIII wieku. Wskazywałyby na to znajdujące się na dokumencie podpisy biskupa Guntera25 oraz trzech świadków: kasztelana sieradzkiego Wszebora26, sędziego Mikołaja27 oraz cześnika Lasoty28. Wymienieni świadkowie mogli wystąpić razem najwcześniej na dokumencie powstałym w 1239 roku. Podpis biskupa Guntera na dokumencie sugeruje, że mógł on być brudnopisem, sporządzonym w 1239 roku na podstawie istniejącego wcześniej egzemplarza. Biskup Gunter mógł starać się o uzyskanie około 1232 roku zatwierdzenia papieskiego dla swych posiadłości. Stanowiły je: terytorium pułtuskie z 72 osadami, gród w Święcku z 45 osadami położonymi nad górnym Brokiem i jego dopływami, gród w Broku z 19 osadami oraz gród w Brańsku, który obejmował 8 osad29. Na lewym brzegu Wisły w skład uposażenia wchodziły: Łęki n. Bzurą, Popłacin n. Wisłą i Suchodół. Inne posiadłości (około 100 wsi) pochodzą z nadań późniejszych. W sumie w połowie XIII wieku uposażenie biskupstwa stanowiło 5 okręgów grodowych ze 160 miejscowościami oraz około 90 wsi położonych w okolicach Płocka, Płońska, Sierpca i Wyszogrodu30. Taki stan przetrwał do wieku XV. Dla porównania: uposażenie arcybiskupstwa gnieźnieńskiego pod koniec XV wieku obejmowało 13 miast i 303 wsie, biskupstwa krakowskiego – 11 miast 225 wsi i 17 źrebów, biskupstwa poznańskiego – 10 miast i 131 wsi a biskupstwa włocławskiego – 5 miast i 176 wsi31. Jeśli porównać dane, to widać, że biskupstwo płockie nie należało do najsłabiej uposażonych32. Od XIII do XV wieku wykształciła się następująca kolejność biskupstw pod względem wysokości uposażenia: Gniezno, Kraków, Warmia, Włocławek, Poznań, Płock. Znacznie 22 T. Ładogórski, Studia nad zaludnieniem Polski w XIV wieku, Wrocław 1958, s. 134. Bez ziemi dobrzyńskiej liczba ta wynosiła 164 tys. W ziemi dobrzyńskiej zamieszkiwało w tym czasie około 23 tys. osób. Analogicznie kształtowała się gęstość zaludnienia w przeliczeniu na kilometr kwadratowy: 7,4 w diecezji płockiej bez ziemi dobrzyńskiej i 9,0 w ziemi dobrzyńskiej. J. Szymański, Biskupstwa polskie w wiekach średnich, w: Kościół w Polsce, t. 1. Średniowiecze, red. J. Kłoczowski. Kraków 1966, s. 180. 23 W. Graczyk, Paweł Giżycki, biskup płocki (1439-1463), s. 22-23. 24 Kodeks dyplomatyczny Księstwa Mazowieckiego, wyd. J.T. Lubomirski, Warszawa 1863. Dodatek nr 1, s. 337-338. 25 Po raz pierwszy jako biskup płocki wystąpił w 1227 roku. B. Ulanowski, O uposażeniu biskupstwa płockiego, w: Rozprawy i sprawozdania z posiedzeń Wydziału Historyczno-Filozoficznego Akademii Umiejętności, 21/1888, s. 21-22. 26 Kasztelanię sieradzką objął po 1228 roku. W tym roku na dokumencie wojewody sandomierskiego występuje jego poprzednik, Jan. B. Ulanowski, jw, s. 24. 27 Mikołaj na tym urzędzie wspomniany jest dopiero w 1239 i 1241 roku. Por. Tamże. 28 Lasota cześnikiem mógł zostać po roku 1238. W tym roku występuje jako pełniący urząd skarbnika księcia Konrada. Cześnikiem wzmiankowany jest Abraham. Por. Tamże s. 24 – 25. 29 T. Żebrowski, Kościół (X – XIII w.), w: Dzieje Mazowsza do 1526 roku, red. A. Gieysztor, H. Samsonowicz, Warszawa 1994, s. 184. 30 Tamże, s. 137. 31 J. Szymański, Biskupstwa polskie w wiekach średnich, s. 184. Dane te podaję za: L. Żytkowicz, Studia nad gospodarstwem wiejskim w dobrach kościelnych XVI wieku, Warszawa 1962, s. 18. 32 Tamże. Saeculum Christianum 2015.indb 76 2015-05-18 22:13:52 HISTORYCZNOŚĆ PIERWSZYCH BISKUPÓW PŁOCKICH NA TLE OPINII O POCZĄTKACH DIECEZJI 77 słabiej uposażone były biskupstwa: przemyskie, chełmskie, lwowskie, chełmińskie, włodzimierskie, wołyńskie, kamienieckie, wileńskie, miednickie i kijowskie33. Przyjmuje się, że diecezja płocka powstała ok. 1075 roku, czyli pod koniec XI wieku. Do rozpoczęcia rządów w diecezji w 1129 roku przez biskupa Aleksandra z Malonne, dobrze rozpoznanego w źródłach historycznych między innymi przez fakt osadzenia w Czerwińsku kanoników regularnych czy konsekracji katedry płockiej, sporządzane wykazy wymieniają czterech biskupów płockich: Marka, Stefana, Filipa i Szymona34. Najwięcej wątpliwości co do faktu historyczności podnosi się w odniesieniu do pierwszego z wymienionych. Pozostałych trzech uważa się za potwierdzonych źródłowo, choć niewiele zachowało się informacji na temat ich działalności zarówno religijnej jak i politycznej. I tak: 1. Marek (ok. 1075-8 VIII 1087?) Nie wiadomo w oparciu o co Długosz dokładnie określił datę jego śmierci, która miała nastąpić 8 sierpnia 1087 roku35. Antoni Julian Nowowiejski za Vitae et series episcoporum Plocensium, Stanisława Łubieńskiego, wywodzi Marka ze środowiska kleru rzymskiego, związanego z papieżem Aleksandrem II (1061-1073), twierdząc, że pełnił on stanowisko notariusza papieskiego36. Oparł to zapewne na informacji zamieszczonej u Bartosza Paprockiego, który odnotował: [Marek] był pisarzem w konsystorzu, albo w kancellaryi papieskiej. Potem od Alexandra wtórego na biskupstwo płockie przysłan37. Ten brak pewnych informacji źródłowych na temat pierwszego biskupa płockiego – Marka sprawił, że Wojciech Kętrzyński we wstępie do wydania Długoszowego Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, zaliczył go do tzw. postaci ahistorycznych. 2. Stefan (1088?-1099) Jedyna informacja o rządach tego biskupa pochodzi od Jana Długosza. W Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae przekazał, że był Polakiem, prepozytem kapituły katedralnej38. Zdaniem Antoniego Juliana Nowowiejskiego był pierwszym Polakiem na stolicy biskupiej w Płocku, którą otrzymał dzięki księciu Władysławowi Hermanowi39. Stefan miał przez 11 lat sprawować urząd biskupa w Płocku, po czym zmarł i został pochowany J. Szymański, Biskupstwa polskie w wiekach średnich, s. 184; W. Graczyk, Paweł Giżycki, biskup płocki (14391463), s. 23-25. 34 T. Żebrowski, Zarys dziejów diecezji płockiej, Płock 1976, s. 29; Z. Szostkiewicz, Katalog biskupów obrządku łacińskiego przedrozbiorowej Polski, w: Sacrum Poloniae Millennium. Rozprawy – szkice – materiały historyczne, t. 1, Rzym 1954, s. 121; P. Nitecki, Biskupi Kościoła w Polsce. Słownik biograficzny, Warszawa 1992, s. 137. 35 „[Annus Domini 1087] Octava Augusti Marco Ploczensi episcopo decem et novem annis pontificatu functo (mortem ex scabie oppetente)”. J. Długosz, Annales seu Cronicae Incliti Regni Poloniae, ks. 3-4, Warszawa 1970, s. 159. Zaznaczenie Długosza, że zmarł po 19 latach pontyfikatu, przesuwałoby czas rozpoczęcia przez niego rządów w diecezji płockiej na 1068 r. 36 S. Łubieński, Vitae et series episcoporum plocensium, w: Opera posthuma, Antwerpiae 1643, s. 320-323; A.J. Nowowiejski, Płock. Monografia historyczna, Płock 1930, s. 36. 37 B. Paprocki, Herby rycerstwa Polskiego, Kraków 1858, s. 197. 38 J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 596. 39 A.J. Nowowiejski, Płock. Monografia historyczna, s. 36. 33 Saeculum Christianum 2015.indb 77 2015-05-18 22:13:52 WALDEMAR GRACZYK 78 w miejscowej katedrze40. Na przekazie Jana Długosza opierał się Stanisław Łubieński, autor Vitae et series episcoporum Plocensium, dodając, że zmarł w 1099 roku: [...] Anno Christi millesimo nonagesimo nono, tenuit Plocensem sedem annis undecim, et in eadem Ecclesiae sepulturam accepit. Hoc eodem anno quo Stephanus Episcopus Plocensis mortuus est [...]41. Wojciech Kętrzyński wymienił go jako pierwszego w szeregu biskupów płockich, wcześniejszych klasyfikując jako postacie niehistoryczne42. 3. Filip (1099-1107) Również przekazowi Długosza zawdzięczamy informacje o trzecim z kolei biskupie płockim – Filipie. Wywodził się z rodu Doliwów, sprawował godność dziekana w kapitule katedralnej płockiej i dzięki poparciu księcia Władysława Hermana otrzymał po śmierci Stefana w 1099 roku biskupstwo płockie. Na tym urzędzie potwierdził go arcybiskup gnieźnieński Marcin i papież Paschalis II43. Zmarł – jak odnotował Długosz – w siódmym roku pontyfikatu44. S. Łubieński sytuuje jego śmierć na 1107 rok45 Nic pewnego nie wiadomo na temat jego rządów. Długosz jedynie wzmiankuje, że w 1102 roku pochował w katedrze płockiej swego protektora, księcia Władysława46. Trudno uznać ten przekaz za wiarygodny, skoro nie znajduje potwierdzenia u Anonima tzw. Galla, który opisując pogrzeb władcy odnotował, że został pogrzebany przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina47. 4. Szymon (ok. 1107-1129) Jest pierwszym z biskupów płockich jednoznacznie potwierdzonych źródłowo, oprócz informacji zaczerpniętych z wykazu Jana Długosza. Wzmiankuje o nim Anonim tzw. Gall już w pierwszym zdaniu Kroniki Polskiej48. Zdaniem Długosza wywodził się prawdopodob- J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 596; Castellaniae ecclesiae Plocensis, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 5, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 430. Por. także Z. Szostkiewicz, Katalog biskupów obrządku łacińskiego przedrozbiorowej Polski, s. 170; P. Nitecki, Biskupi Kościoła w Polsce, s. 195. 41 S. Łubieński, Vitae et series episcoporum Plocensium, s. 323-325. 42 W. Kętrzyński, Wstęp do J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae cum continuatione Laurentii de Wszerecz, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 596. 43 J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 597, 601; J. Długosz, Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae, lib. 4, Varsaviae 1970, s. 202-203. Por. także S. Łubieński, Vitae et series episcoporum plocensium, s. 325-326. 44 J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 601. 45 S. Łubieński, Vitae et series episcoporum plocensium, s. 326. Por. B. Paprocki, Herby rycerstwa polskiego, Kraków 1858, s. 230. 46 J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 601. 47 Anonim tzw. Gall, Kronika Polska, Wrocław-Warszawa-Kraków 1965, s. 92-93. 48 Tamże, s. 3. 40 Saeculum Christianum 2015.indb 78 2015-05-18 22:13:52 HISTORYCZNOŚĆ PIERWSZYCH BISKUPÓW PŁOCKICH NA TLE OPINII O POCZĄTKACH DIECEZJI 79 nie z rodu Gozdawów49. Innego zdania jest Adam Vetulani, który opierając się na liście dedykacyjnym otwierającym Kronikę Anonima tzw. Galla, w którym na drugim miejscu zaraz po metropolicie gnieźnieńskim Marcinie, wymienia biskupa płockiego Szymona, snuje przypuszczenie o francuskim pochodzeniu biskupa płockiego50. Myśl Vetulaniego rozwija Tadeusz Żebrowski, sugerując, że mógł on przybyć do Polski w otoczeniu biskupa krakowskiego Baldwina (1103-1109) z pochodzenia Francuza, co by – jego zdaniem – wyjaśniało fakt okoliczności objęcia biskupstwa płockiego przez następcę Szymona – biskupa Aleksandra z Malonne i poddanie się diecezji płockiej w XII wieku wpływom kultury mozańsko-nadreńskiej51. Przed objęciem biskupstwa płockiego – zdaniem Długosza – Szymon sprawował w kapitule katedralnej płockiej godność archidiakona a stolicę biskupią według kronikarza miał otrzymać w 1107 roku dzięki poparciu księcia Bolesława Krzywoustego po śmierci biskupa Filipa. Zatwierdzenia go na tym urzędzie i konsekracji dokonał arcybiskup gnieźnieński Marcin52. Łączenie go jednoznacznie z osobą księcia Bolesława Krzywoustego stało się podstawą dla Władysława Abrahama i Stanisława Kętrzyńskiego przesunięcia początku jego rządów w diecezji na ok. 1102 roku. W tym bowiem roku zmarł Władysław Herman53. Bardziej jednak przekonująca wydaje się teza Józefa Dobosza, który rozpoczęcie rządów w diecezji przez Szymona, łączy z faktem wojny Bolesława ze Zbigniewem w latach 11061107 i podporządkowania tego drugiego władzy Bolesława54. Osadzając wówczas na biskupstwie płockim oddanego sobie Szymona, mógł mieć w nim ważny element wzmocnienia swojej władzy w tej części państwa. Niewiele wiadomo na temat działalności biskupa Szymona. Zachowała się jedynie informacja o jego roli (towarzyszył komesowi Magnusowi) podczas najazdu Pomorzan na Mazowsze w 1109 roku przekazana przez Anonima tzw. Galla i powtórzona następnie przez Mistrza Wincentego Kadłubka. Obaj kronikarze przyrównali go do Mojżesza, i tak jak Izraelici pokonali Amalekitów dzięki sile modlitwy Mojżesza, tak samo i komes Magnus pokonał Pomorzan dzięki zanoszonym przez Szymona modlitwom55. Ponadto Mistrz Wincenty, charakteryzując Szymona, napisał, że w swojej osobie łączył: przymioty patriarchy i legislatora56. Z tego określenia Czesław Deptuła wyprowadzał sugestię co do bliżej nieokreślonej jego działalności ustawodawczej57. Chociaż nic nie można powiedzieć na temat jego działalności pasterskiej, to jednak w tradycji kościoła płockiego spisanej pod koniec XVI wieku J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 601. 50 A. Vetulani, Średniowieczne rękopisy płockiej biblioteki katedralnej, „Roczniki Biblioteczne”, 7/1963, z. 3-4, s. 329. 51 T. Żebrowski, Kościół (X-XIII w.), w: Dzieje Mazowsza do 1526 roku, red. A. Gieysztor, H. Samsonowicz, Warszawa 1994, s. 138-139. 52 J. Długosz, Annales seu cronicae incliti Regni Poloniae, ks. 4, s. 227-228; J. Długosz, Vitae Episcoporum Plocensium abbreviatae, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 6, wyd. W. Kętrzyński, Warszawa 1961, s. 601; S. Łubieński, Vitae et series episcoporum plocensium, s. 326-327 53 W. Abraham, Organizacja Kościoła w Polsce do połowy XII wieku, Poznań 1962, s. 147-148. 54 J. Dobosz, Monarchia i możni wobec Kościoła w Polsce do początku XIII wieku, Poznań 2002, s. 244-245. 55 Anonim tzw. Gall, Kronika Polska, ks. 2, s. 125-126; Mistrz Wincenty, Kronika Polska, Warszawa 1974, ks. 3, rozdz. 8-9, s. 148. 56 „patriarche ac legislatoris”. Por. Mistrz Wincenty, Kronika Polska, j.w. 57 Cz. Deptuła, Krąg kościelny płocki w połowie XII wieku, „Roczniki Humanistyczne”, 8/1959, z. 2. s. 76-77. 49 Saeculum Christianum 2015.indb 79 2015-05-18 22:13:52 WALDEMAR GRACZYK 80 przez kanonika Wawrzyńca z Wszerzecza uznawany był za świątobliwego [...] Simonis confessoris episcoporum58. Zachowały się informacje o jego śmierci, co poświadcza o tym, że był postacią znaną i wpływową w lokalnym środowisku. Pierwsza jest zawarta w Kalendarzu katedry krakowskiej z zaznaczeniem daty śmierci biskupa (7 V) z dopiskiem Długosza, że nastąpiło to w 1129 roku59. Druga pochodzi z Nekrologu opactwa lubińskiego, w którym odnotowano, iż jego śmierć nastąpiła 6 maja60. Reasumując, najczęściej uznawaną hipotezą, mówiącą o powstaniu diecezji płockiej, jest ta odnosząca jej początki do roku ok. 1075. Prawne erygowanie diecezji stawia przed sobą wymogi dotyczące tworzenia jej struktur a przede wszystkim wyznaczenia biskupa odpowiedzialnego za proces ich kształtowania. Na podstawie tego, co zostało wyżej powiedziane, nie jest łatwo wskazać pierwszych biskupów płockich wraz z omówieniem ich roli organizacyjnej w stosunku do diecezji w oparciu o zachowany materiał źródłowy. Najczęściej przywoływany wykaz pochodzi od XV – wiecznego dziejopisa Jana Długosza, z którego chętnie korzystali następni, zwłaszcza XVII – wieczny biskup najpierw łucki a następnie płocki Stanisław Łubieński, jeden z pierwszych polskich historyków, autor monumentalnego dzieła Opera posthuma, wydanego już po śmierci autora w Antwerpii w 1643 roku. Ta szczupłość zachowanych źródeł sprawia, że wątpliwości co do faktu określenia ram czasowych danego pontyfikatu czy osoby biskupa nadal mają mocne podstawy. The historicity of the first bishops of Płock in the light of the beginnings of diocese Summary It is assumed that the diocese of Płock was founded around 1075. Until 1129, that is from the beginning of Bishop Alexander of Molone’s governing in the diocese, who is well known in historical sources for example by the fact that he placed the Canons Regular in Czerwińsk or that he consecrated the cathedral of Płock, compiled lists mention the names of four bishops: Mark, Stephen, Philip and Simon. The most doubt rises about the historicity of the first of them. The other three are considered to be confirmed by sources, even though there is little information about their religious as political activities. So far historians studying the oldest history of the Diocese of Płock, especially about the first bishops based their studies on two lists: the fifteenth century of Jan Długosz and the seventeenth of Stanislaw Łubieński. This scarcity of the sources allows for questioning and making hypotheses. Keywords: beginnings, diocese, Płock, bishop, history Telonea episcopi Plocensis, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 5, wyd. W. Kętrzyński Warszawa 1951, s. 430-431. 59 Kalendarz katedry krakowskiej, w: Najdawniejsze roczniki krakowskie i kalendarz, w: Monumenta Poloniae Historica, s.n., t. 5, wyd. Z. Kozłowska-Budkowa, Warszawa 1978, s. 145. 60 Nekrolog i księga bracka opactwa Panny Marii w Lubiniu, w: Monumenta Poloniae Historica, s.n., t. 9, cz. 2, wyd. Z. Perzanowski, Warszawa 1971, s. 62. Por. J. Dobosz, Monarchia i możni wobec Kościoła w Polsce do początku XIII wieku, s. 245; T. Żebrowski, Kościół (X-XIII w.), w: Dzieje Mazowsza do 1526 roku, red. A. Gieysztor, H. Samsonowicz, s. 138. 58 Saeculum Christianum 2015.indb 80 2015-05-18 22:13:52 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 81- 92 URSZULA CELIŃSKA WNHiS UKSW, Warszawa DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZA I KULTUROWA KSIĄŻĄT MAZOWIECKICH JANUSZA I STARSZEGO ORAZ SIEMOWITA IV Wbrew obiegowej opinii, Mazowsze nie było bardzo zacofanym krajem. Od połowy XIII w. poddawało się kolejnym reformom gospodarczym, społecznym i przemianom kulturowym, które spowodowały doścignięcie Korony Królestwa Polskiego. Lokacje nowych miast na prawie niemieckim, budowa nowych zamków i warowni, rozwój szlaków handlowych i inne elementy doprowadziły do rozkwitu Mazowsza w XV w. Dynastia Piastów mazowieckich panująca na Mazowszu wywodziła się od syna Kazimierza Sprawiedliwego – Konrada I Mazowieckiego (1187/88-1247)1. Omawiani w tekście książęta, Janusz I Starszy (ok. 1346-1429) oraz Siemowit IV (ok. 1352-1426), byli synami Siemowita III oraz Eufemii opawskiej. Przejmując panowanie po swoim ojcu Janusza I otrzymał Mazowsze wschodnie – tereny bardzo rozległe, choć słabo zurbanizowane i zaludnione, zaś Siemowit IV otrzymał Mazowsze zachodnie – dobrze zagospodarowane choć niewielkie księstwo. Książęta od początku swych samodzielnych rządów różnili się w swym podejściu do władzy. Starszy z braci, Janusz, okres swych rządów poświęcił na umacnianie swej dzielnicy wewnętrznie poprzez liczne reformy, nowinki techniczne i liczne objazdy. Nie pragnął większej władzy niż posiadał, w związku z tym każdorazowo składał hołd lenny ze swych ziem zmieniającym się władcom Królestwa Polskiego, będąc przy tym wiernym lennikiem. Natomiast Siemowit IV, być może z powodu odziedziczenia mniejszej części Mazowsza, pragnął mieć większe wpływy na politykę zagraniczną i zyskać dla siebie koronę polską. By to osiągnąć, wdał się w wojnę domową po śmierci Ludwika Węgierskiego, w której nie zdobył tronu polskiego. Cały okres swego panowania starał się ugrać dla siebie najwięcej korzyści, co czasem odbywało się kosztem polityki wewnętrznej jego władztwa. Książęta pomimo różnic w kierunkach polityki, starali się współpracować ze sobą szczególnie na polu polityki wewnętrznej, ze szczególnym uwzględnieniem gospodarki. 1. Gospodarka Mazowsze było terenem leśnym, a przez to miało ogromny potencjał handlowy, którym zainteresowani byli nie tylko lokalni mieszkańcy, ale również kupcy czy przedstawiciele handlowi z terenów Królestwa Polskiego czy Państwa Krzyżackiego i Hanzy. Handlowi sprzyjały reformy gospodarcze, lokacje miast na prawie niemieckim i rozbudowa szlaków handlowych. 1 Piastowie. Leksykon biograficzny, red. K.Ożóg, S. Szczur, Kraków 1999, s. 256-257. Saeculum Christianum 2015.indb 81 2015-05-18 22:13:52 URSZULA CELIŃSKA 82 a) Lokacja na prawie niemieckim i ośrodki miejskie Polityka wewnętrzna książąt Janusza I oraz Siemowita IV sprzyjała upowszechnianiu się prawa niemieckiego, czyli odmianie prawa chełmińskiego2. Książęta zapewne wiedzieli, że gęsta sieć miejska będzie przynosiła korzyści administracyjne, ale przede wszystkim gospodarcze. Miasta stawały się w owym okresie silnym elementem w wymianie towarowo-pieniężnej. Dlatego też budowa miast wzbogacała skarb książęcy. W XIV w. na Mazowszu było tylko kilka miast, które były lokowane na prawie niemieckim. Należały do nich m.in.: Kolno3, Płock4, Sochaczew5, Warszawa6, Ciechanów, Czersk, Pułtusk, Rawa, Warka oraz Wiskitki7. Wzmożona akcja lokacyjna na prawie niemieckim została zaobserwowana w drugiej połowie panowania księcia Janusza I, czyli na początku XV w. Nadawał on to prawo zarówno miastom jak i wsiom, zaś te które już posiadały owe prawo, często dostawały potwierdzenia lub rozszerzenia przywileju. Za rządów Janusza Starszego założono dwadzieścia cztery nowe miasta oraz przeniesiono istniejące miasta na prawo chełmińskie8. W dzielnicy Siemowita IV również lokowano miasta na prawie niemieckim, m.in. Bieżuń, Kuczbork, Kutno, Nowe Miasto nad Pilicą, Szereńsk. Natomiast w ziemi bełskiej lokowano m.in. Busko, Horodło, Tyszowiec, Sokale9. Lokacje były przeprowadzane nie tylko w dobrach książęcych, ale również w miastach prywatnych, zarówno szlacheckich jak i duchownych10. Stanisław Pazyra zwraca uwagę, że lokacje na Mazowszu nie miały charakteru in cruda radice, czyli tworzenia miast na surowym korzeniu, gdyż ponad połowa miast powstała w miejscu już istniejących osad lub poprzez zmianę z prawa polskiego na prawo niemieckie11. Ważnym elementem na Mazowszu było rozdawnictwo ziem słabo zaludnionych, tzw. ziem pustych. Odbiorcami nadań książęcych było głównie drobne rycerstwo, szukające poprawy swej sytuacji życiowej na nowo kolonizowanych obszarach. Nadania te zwane ad servitia communia przyznawane dla 2-3 osób często sobie obcych […]. Były one zazwyczaj dziesięciowłókowe (ok. 170 hektarów)12. Te donacje najczęściej były pozbawione immuniteM. Bogucka, H. Samsonowicz, Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wrocław 1986, s. 45-88; S. Russocki, Etapy lokacji miejskich na Mazowszu w XVI-XV wieku, „Przegląd Historyczny”, 55/1965, z. 2; S. Pazyra, Geneza i rozwój miast mazowieckich, Warszawa 1959, s. 82-157 i in.; K. Tymaniecki, Prawo niemieckie w rozwoju społecznym wsi polskiej, „Kwartalnik Historyczny”, 37/1923; Z. Kaczmarczyk, M. Sczaniecki, Kolonizacja na prawie niemieckim w Polsce a rozwój renty feudalnej, „Czasopismo Prawno-Historyczne”, 3/1951, s. 59-82; B. Zientara, Przemiany społeczno-gospodarcze i przestrzenne miast w dobie lokacji, w: Miasta doby feudalnej w Europie środkowo-wschodniej, red. A. Gieysztor, T. Rosłanowski, Warszawa 1976, s. 67-97. 3 Cz. Brodnicki, Kolno na Mazowszu, Warszawa 1982, s. 30-56. 4 T. Żebrowski, Stolica książąt mazowieckich i płockich w latach 1138-1495, w: Dzieje Płocka, red. A. Gieysztor, Płock 1973, s. 59-110. 5 H. Rutkowski, Rozwój przestrzenny Sochaczewa od XII do XVIII wieku, w: Dzieje Sochaczewa i ziemi sochaczewskiej, red. S. Russocki, Warszawa 1970, s. 27-48. 6 Zob. Dzieje Warszawy, red. S. Kieniewicz, t. 2–6, Warszawa 1976–1990. 7 H. Samsonowicz, Gospodarka i społeczeństwo (XIII – początek XIV wieku), w: Dzieje Mazowsza, red. H. Samsonowicz, t. 1, Pułtusk 2006, s. 364; S. Pazyra, Geneza i rozwój…, s. 113. 8 M. Wilska, Książę Janusz Starszy, Warszawa 1986, s. 22. 9 J. Grabowski, Dynastia Piastów mazowieckich: studia nad dziejami politycznymi Mazowsza, intytulacją i genealogią książąt, Warszawa 2012, s. 106. 10 A. Supruniuk, Otoczenie księcia mazowieckiego Siemowita IV. Studium o elicie politycznej Mazowsza na przełomie XIV i XV wieku, Warszawa 1998, s. 24. 11 S. Pazyra, dz. cyt., s. 159-173. 12 M. Wilska, Książę Janusz…, s. 21. 2 Saeculum Christianum 2015.indb 82 2015-05-18 22:13:52 DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZA I KULTUROWA KSIĄŻĄT MAZOWIECKICH JANUSZA I STARSZEGO ORAZ SIEMOWITA IV 83 tów, ale z zastrzeżeniem obowiązku wystawienia jeźdźca na koniu z uposażeniem13. Rozdawnictwo pustych ziem w dzielnicy czersko-warszawskiej odbywało się w północnych i wschodnich terenach księstwa, zaś w dzielnicy płockiej miało to miejsce w ziemi bełskiej14. Rozdawnictwo ziem znajdujących się w domenach książęcych było również praktykowane, w szczególności przez księcia Siemowita, który podczas swego panowania bardzo pomniejszył swą domenę. Janusz również nadawał dobra książęce, jednakże te darowane starał się zastępować innymi, które sam nabywał najczęściej drogą kupna. b) Skarbowość oraz moneta Elementami, które nierozerwalnie wiązały się z nadaniami ziemi były wszelkiego rodzaju czynsze, podatki oraz powinności ludności poddanej, które musiała ona złożyć na rzecz księcia. Ogólnie te powinności oraz cały ich system nazwane są skarbowością. Należy zaznaczyć, że immunitety nadawane przez książąt mazowieckich przy lokacji na prawie chełmińskim były niepełne. Zastrzegano sobie pewne świadczenia na rzecz księcia, zarówno w obowiązku budowy grodów, świadczenia posług oraz odpłaty odświętnej. Takimi dochodami były podatki okolicznościowe. Pierwszy taki podatek został określony przez Siemowita III w dokumencie z 25 czerwca 1363 r. zezwalającym na lokowanie na prawie niemieckim wsi Wola Cieciszewska przez podstolego czerskiego Stanisława. Znajdowała się tam klauzula, w której książę zastrzegał sobie obowiązek świadczenia podatku przy okazji małżeństwa swoich dzieci, niewoli księcia lub jednego z książęcych synów oraz kupna lub wykupu ziemi15. Należy podkreślić, że te podatki były elementem immunitetu ekonomicznego przyznawanego przy okazji nadania prawa chełmińskiego dla wszelkich dóbr znajdujących się na terenie, który jest pod protekcją danego władcy. Były one pobierane w wyjątkowych sytuacjach, do których zaliczano: małżeństwo panującego księcia lub jego dzieci, kupno nowej ziemi lub wykup ziemi zastawionej, wykup księcia z niewoli. Książę miał prawo nałożyć ten sam podatek kilkukrotnie w roku jeśli zaistniały podane wyżej sytuacje16. Janusz I Starszy określił wysokość najczęściej nakładanego na ludność podatku okolicznościowego – swadziebnego, czyli podatku pobieranego w wypadku małżeństwa księcia lub jego dzieci. Został określony w dokumencie księcia Janusza Starszego z 21 czerwca 1414 r., wydanym w Nowym Mieście i wynosił dwanaście groszy praskich z włóki osiadłej17. Nie wiadomo czy była ustalona konkretna suma podatku okolicznościowego dla innych sytuacji. Zapewne było to uzależniane od wysokości potrzebnej ogólnej sumy. Mieszkańcy Mazowsza mieli obowiązek płacenia stałego podatku, czyli czynszu książęcego. Każdego roku ten podatek pobierał podpisek (zastępca pisarza ziemskiego) w dniu świętego Marcina, czyli 11 listopada18. Obowiązek stałego świadczenia na rzecz księcia był A. Surpuniuk, Otoczenie księcia…, s. 25, przyp. 91. M. Wilska, Książę Janusz…, s. 20; A. Surpuniuk, Otoczenie księcia…, s. 25. 15 Treść klauzuli: eo duntaxat excepto, quod cum nupcias filiorum vel filiarum nostrarum celebrabimus divina disposicione vel, quod absit, captivacionem incurrere nos vel quempiam ex filiis nostris aut terram nostram redimere vel aliam emere contigerit, tunc volumus, quod cum omnibus villis in ducatu nostro consistentibus, equali iure locatis predicte ville incole communem, qualem posuerimus, pro eadem vice persolvant exaccionem. Cyt. za J. Senkowski, Skarbowość Mazowsza od końca XIV wieku do 1526 roku, Warszawa 1965, s. 143. 16 J. Senkowski, dz. cyt., s. 143-155. 17 Kodeks dyplomatyczny Księstwa Mazowieckiego, wyd. J. T. Lubomirski, Warszawa 1863, nr 151, s. 157-158. 18 J. Senkowski, dz. cyt., s. 106. 13 14 Saeculum Christianum 2015.indb 83 2015-05-18 22:13:52 URSZULA CELIŃSKA 84 zaznaczony w dokumencie nadającym prawo chełmińskie. Siemowit IV nadał takie prawo 22 grudnia 1385 r. wsi Draganie. W zamian zastrzegł sobie, aby poddani z uprzywilejowanych dóbr zapłacili mu corocznie z każdej osiadłej włóki dwanaście groszy praskich. Miasta lokowane na prawie niemieckim miały obowiązek dostarczenia na ewentualną wyprawę wojenną sum pieniężnych oraz wozów19. Wszelkie opłaty zbierał pisarz ziemski lub zastępujący go podpisek. Jeden z tych urzędników zjeżdżał do danej wsi i za pośrednictwem pana gruntowego zbierał podatki. Zdarzały się również sytuacje, że stacjonował w mieście, które było punktem administracyjnym i tam oczekiwał na wpłaty od ludności20. Stosunkowo znacznie rozbudowana była rachunkowość skarbowa. Prowadzono rejestry centralne, obejmujące całokształt wydatków i wpływów w pieniądzu. Obok tego odrębne rejestry prowadzili szafarze wydatkujący otrzymane ze skarbu kwoty na określony cel21. Ponadto każdy z pisarzy ziemskich musiał posiadać własne księgi skarbowe, w których prowadzone były rejestry. Wszelkie przychody książęce przeznaczane były zarówno na prywatne utrzymanie księcia, jak i na cele publiczne. Środki zbierane od ludności były przede wszystkim głównym elementem utrzymania dla władcy oraz jego dworu, a dopiero w następnej kolejności pokrywały koszty funkcji państwowych22. W tym miejscu należy wspomnieć również o skarbcu książęcym, który dla Mazowsza płockiego znajdował się w katedrze płockiej. W dzielnicy czersko-warszawskiej zapewne było to archiwum kapituły warszawskiej, w której przechowywano archiwum książęce23. Książęta mazowieccy mieli prawo do regali menniczych oraz zwierzchności menniczej (prawo wyboru kruszcu, ustalenie stopy menniczej i prawa do stempla)24. Znane są kwartniki – monety bite przez Siemowita IV. Na ich awersie wybita była litera S oraz napis w otoku: + DVCIS ∙ SEMOVITI, zaś na rewersie widniał jednogłowy orzeł ze głową zwrócona w prawo, napis brzmiał: + MONETA PLOCEN25. Moneta mazowiecka przestała obowiązywać w XV wieku 26. Na terenie całego księstwa mazowieckiego oprócz monety bitej przez Siemowita IV obowiązywał grosz praski, brakteaty i szelingi krzyżackie oraz grosz krakowski. c) Urzędy administracyjno-gospodarcze Najważniejszymi urzędnikami, którzy zarządzali poszczególnymi dobrami na terenie konkretnej ziemi byli rządcy – procuratores, którzy w późniejszym okresie przekształcili się w starostów poszczególnych ziem. Byli zastępcami starosty generalnego na danym terenie, wpisywani w Metrykę Mazowiecką dla lat 1425-142927. Uprawnienia gospodarcze starostów i rządców potwierdzają dwa dokumenty Janusza I – z 22 kwietnia 1376 i 20 stycznia J. Senkowski, dz. cyt., s. 124-128. K. Tymaniecki, Procesy twórcze społeczeństwa polskiego w wiekach średnich, Poznań 1996, s. 331. 21 J. Senkowski, dz. cyt., s. 228. 22 S. Russocki, K. Pacuski, Ustrój polityczny i prawo, w: Dzieje Mazowsza, red. H,. Samsonowicz, t. 1, Pułtusk 2006, s. 425. 23 J. Senkowski, dz. cyt., s. 228-229. 24 R. Grodecki, Dzieje zwierzchności menniczej w Polsce średniowiecznej, w: Polityka pieniężna Piastów, Kraków 2009, s. 6. 25 F. Piekosiński, O monecie i stopie menniczej w Polsce w XIV i XV wieku, w: Rozprawy Akademii Umiejętności, 9/1878, s. 152 oraz tabl. V. 26 J. Senkowski, dz. cyt., s. 98. 27 J. Senkowski dz. cyt., s. 34. 19 20 Saeculum Christianum 2015.indb 84 2015-05-18 22:13:52 DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZA I KULTUROWA KSIĄŻĄT MAZOWIECKICH JANUSZA I STARSZEGO ORAZ SIEMOWITA IV 85 1395. W pierwszym z nich książę zakazywał starostom i rządcom zmieniać rozmiary ról poddanych we wsi Kosowo, a w drugim zabraniał pobierania przez starostę lub rządcę określonych dochodów w mieście książęcym Warce28. Książęta powoływali rządców/starostów poprzez zawieranie z nimi umów na dzierżawę ziemi. Ponadto zawarte były w nich wszelkie prawa oraz obowiązki urzędników. Umowy podpisywano na rok z możliwością przedłużenia pod koniec roku gospodarczego – po żniwach (z reguły był to 28 sierpień). Rządcy/starostowie mieli prawo do pobierania określonych dochodów: świadczenia w naturze ze wsi i miast, dochodów z młynów, folwarków książęcych, kar sądowych wydawanych na ziemi, które zarządzał oraz do pobierania drobnych opłat od niektórych poddanych. Obowiązkiem rządcy/starosty było świadczenie określonej liczby stacji dla księcia lub jeśli nie zostało to wykorzystane, równowartość stacji w opłacie pieniężnej. Ponadto musieli pod koniec roku sporządzać inwentarze dóbr książęcych, które dzierżawili29. Urzędnikiem, o którym również należy nadmienić jest pisarz ziemski (notarius), który zajmował się prowadzeniem rejestrów sądowych (ksiąg sądów ziemskich), wystawianiem dokumentów sądowych, poborem podatków oraz dochodów pieniężnych (w tym nadzór nad bartnikami). W każdej z ziem przebywał jeden pisarz ziemski, od czego wyjątkiem jest ziemia płocka – tam urzędowali pisarz płocki i płoński30. Administrowanie czynszem książęcym wymagało dobrej znajomości miejscowych stosunków i stanu prawnego poszczególnych dóbr. Do tego pisarz ziemski powinien był dobrze znać zasady prowadzenia rachunkowości skarbowej oraz dysponować odpowiednim personelem31. Zapewne pisarz musiał być zaufanym urzędnikiem książęcym o nieskalanej uczciwości, gdyż miał do czynienia ze sporymi kwotami, które należały do dworu książęcego. d) Szlaki handlowo-komunikacyjne oraz polityka handlowa Omawianie działalności handlowej Mazowsza należy zacząć od szlaków handlowych, które ciągnęły się przez te ziemie, gdyż to one w dużej mierze umożliwiały rozwój gospodarki towarowo-pieniężnej. Istotne znaczenie miały drogi prowadzące do najbliższych sąsiadów Mazowsza i Królestwa Polskiego. Na Śląsk można było dostać się trzema trasami: 1) Płock – Gostynin – Łowicz, 2) z centralnego Mazowsza przez Sochaczew, 3) z Mazowsza południowego przez Rawę. Ważną drogą pod koniec XIV w. stał się szlak biegnący przez Mazowsze, a łączący ziemie litewsko-ruskie ze Śląskiem. Nie jest on znany, choć wiadomo, że punktem, przez który przebiegał była Warszawa stająca się coraz silniejszym ośrodkiem handlowym oraz miejskim32. Droga lądowa zwana „starą drogą wojenną” łączyła Mazowsze z Królewcem i znana była od 1353 r. Prowadziła ona przez Warszawę, Serock, Pułtusk, Maków, Chorzele i dalej na Szczytno. Jak sama nazwa wskazuje, związana była głównie z elementami wojennymi, choć służyła również do celów gospodarczych33. Były to jednak trasy o małym znaczeniu handlowym, pozostawiające Mazowsze poza zasięgiem wielkiego handlu międzynarodowego. M. Wilska, Mazowieckie środowisko dworskie Janusza Starszego, Warszawa 2012, s. 50. J. Senkowski, dz. cyt., s. 36-38. 30 A. Supruniuk, Otoczenie księcia mazowieckiego…, s. 79. 31 J. Senkowski, dz. cyt., s. 141. 32 A. Wawrzyńczyk, Studia z dziejów handlu Polski z Wielkim Księstwem Litewskim i Rosją w XVI wieku, Warszawa 1956, s. 12; J. Senkowski, dz. cyt., s. 61. 33 H. Samsonowicz, Gospodarka i społeczeństwo…, s. 342. 28 29 Saeculum Christianum 2015.indb 85 2015-05-18 22:13:52 URSZULA CELIŃSKA 86 Najważniejszymi i najbardziej eksploatowanymi szlakami dla Mazowsza były drogi prowadzące na północ, do państwa krzyżackiego.34 Na początku XV w. ważnym szlakiem dla środkowo-wschodniej Europy była droga łącząca Wielkie Księstwo Litewskie i Ruś z Europą Zachodnią. Szlak ten przechodził przez takie miasta jak: Brześć, Liw, Warszawę, aby dalej prowadzić przez: Piotrków, Brzeźnicę, Wieluń, Bolesławiec do Wrocławia. Inne ramię tej drogi prowadziło przez: Tykocin, Wiznę, Łomżę, Ostrołękę, Różan, Maków, Ciechanów, Raciąż do Płocka albo Włocławka. Zaś inna droga biegła przez: Nur, Brok, Kamieniec aż do Warszawy35. Prócz dróg lądowych istniały na Mazowszu drogi wodne, które służyły nie tylko jako szlaki handlowe, ale również jako droga wodna wewnętrzna ziem mazowieckich. Główną drogą wodną Mazowsza była Wisła, która była najstarszą mazowiecką drogą handlową36. Jej trasa prowadziła do Torunia oraz Gdańska. Innymi drogami wodnymi biegnącymi przez Mazowsze były rzeki Narew i Bug, które łączyły z Bałtykiem nie tylko ziemie mazowieckie, ale również ziemie ruskie oraz Wielkie Księstwo Litewskie.37 Wzrost znaczenia gospodarczego Mazowsza wiązał się z ubożeniem Europy zachodniej, wyczerpanej epidemią dżumy. Okoliczności te sprzyjały rozwojowi handlu Europy wschodniej, który w drugiej połowie XIV w. wykorzystała Hanza38. Wschód – a w tym Mazowsze – oferowały głównie zboże oraz surowce potrzebne do okrętownictwa i sukiennictwa: drewno, popiół, smoła, dziegieć, konopie, len, a także wosk i miód. Te towary wraz z futerkami zaczęły dominować w wywozie hanzeatyckim z terenów Polski, Pomorza, Prus krzyżackich, Mazowsza39. Do dochodów księcia należały regalia – były to zarezerwowane dla monarchy elementy działalności gospodarczej, które wynikały z prawa książęcego. Do regali książęcych, które przyniosły dochody na Mazowszu zaliczamy głównie cła, myta, regale ziemi, regale bartne, regale młynne, regale górnicze, regale łowieckie40. Polityka celna książąt mazowieckich miała swój początek w latach siedemdziesiątych XIV w., kiedy książęta rozpoczęli starania, by zachęcić kupców do przejazdu przez Mazowsze. Janusz I oraz Siemowit IV nadali cła możnym mazowieckim, które pobierane były na drogach wodnych. Było to początkiem nowej „organizacji ceł w księstwach w myśl zasady in eodem loco, quantitate, qualitate, numere, pondere et valore (w określonym miejscu zgodnie z wielkością, jakością, ilością, wagą i wartością) dotyczyła stworzenia stosunkowo jednolitego systemu opłat niehamujących inicjatyw kupieckich”41. W skład regali celnych wchodziły ustalenia taryf i systemu Zob. M. Biskup, Zjednoczenie Pomorza wschodniego z Polską w połowie XV wieku, Warszawa 1959, s. 56. H. Samsonowicz, Gospodarka i społeczeństwo…, s. 345. 36 Zob. R. Grodecki, Znaczenie handlowe Wisły w epoce Piastowskiej, Kraków 1928; R. Rybarski, Handel i polityka handlowa Polski w XVI stuleciu, t. 1, Warszawa 1958, s. 13. 37 M. Małowist, Polityka gospodarcza Zakonu Krzyżackiego w XV wieku, Wrocław 1948, s. 54. 38 Tenże, Wschód a Zachód Europy w XIII-XVI wieku. Konfrontacja struktur społeczno-gospodarczych, Warszawa 2009, s. 49-77. 39 H. Samsonowicz, Gospodarka i społeczeństwo…, s. 344. 40 Zob. J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, Historia ustroju i prawa polskiego, Warszawa 1998, s. 71; S. Russocki, K. Pacuski, Ustrój polityczny i prawo, s. 422; S. Weymann, Cła i drogi handlowe w Polsce średniowiecznej, Poznań 1938; A. Jezierski, C. Leszczyńska, Historia gospodarcza Polski, Warszawa 1997; B. Zientara, Dzieje gospodarcze Polski do 1939, Warszawa 1988. 41 H. Samsonowicz, Gospodarka i społeczeństwo…, s. 342-343; Iura Mazoviae Terrestria. Pomniki dawnego prawa mazowieckiego ziemskiego, wyd. J. Sawicki, t. 1 (1228-1471), Warszawa 1972, nr 26 (1382 r.); Kodeks dyplomatyczny Księstwa Mazowieckiego, wyd. J. T. Lubomirski, nr 129 (1398 r.). 34 35 Saeculum Christianum 2015.indb 86 2015-05-18 22:13:52 DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZA I KULTUROWA KSIĄŻĄT MAZOWIECKICH JANUSZA I STARSZEGO ORAZ SIEMOWITA IV 87 celnego, organizowanie komór celnych etc. Książęta mazowieccy starali się prowadzić w stosunku do kupców, którzy przejeżdżali przez ziemie mazowieckie, politykę sprzyjającą handlowi. Z tym związane było podpisanie statutu w 1426 r. Do czasu wydania statutu, w wypadku zatrzymania przemytnika, konfiskacie uległ nie tylko wóz i konie, lecz także wiezione towary. Statut z 1426 r., wydany dla całego Mazowsza, postanowił, że konfiskacie ulega tylko własność furmana, który przeszedł cło, podczas gdy wiezione przez niego towary, bez względu na to czy były własnością kupca mazowieckiego, czy też obcego, nie mają być konfiskowane42. Miał on również na celu ujednolicić cła wodne między księstwami mazowieckimi. 2. Kultura Na Mazowszu kultura rozwijała się dzięki Piastom mazowieckim, zarówno książętom rządzącym, jak ich żonom czy dzieciom oraz biskupom płockim. Rozkwit tej dziedziny życia był możliwy w dużej mierze dzięki coraz częstszym kontaktom Mazowsza z krajami ościennymi, wpływom z ośrodków akademickich i kulturalnych całej Europy, poprzez wyjazdy elit i kształcenie się urzędników. a) Kancelaria książęca Ogromnie ważną rolę w działalności politycznej, gospodarczej oraz kulturalnej odgrywała kancelaria książęca, która zarządzała wystawianiem dokumentów, a także przechowywała pieczęcie książęce. Rozległość terenów, jakie posiadali książęta, wymagała sprawnej i kompetentnie zorganizowanej kancelarii. Urzędnicy pracujący w kancelarii musieli być nie tylko wykształceni, ale również posiadać zaufanie księcia. W związku z tym często pełnili rolę kapelanów książęcych lub doradców43. Na czele kancelarii mazowieckiej stał kanclerz dworu, zwany cancellarius curie. Jego zastępcą był podkanclerz (vicecancellarius). Adam Wolff uważa, że kancelaria mazowiecka miała specjalne prawa oraz, że sami kanclerze zajmowali stanowisko mniej więcej równorzędne z marszałkami44. Na Mazowszu założono księgi czynności kancelaryjnych, które nosiły nazwę Metryki Mazowieckiej. Były to protokoły procedur prawnych księcia lub dokonanych wobec księcia. Zachowało się dziewiętnaście ksiąg. Zapiski rozpoczynają się od 1414 r. – czyli podczas rządów Janusza I oraz Siemowita IV – a kończą się na 1526 r. Uważa się jednak, że już wcześniej sporządzano zapiski regestów specjalnych. W księgach metrykalnych znajdują się dokumenty wieczyste, doczesne oraz zapisy obrotu ziemią. Prawdopodobnie były w niej (lub osobno) sporządzane regesty dotyczące korespondencji oraz spraw polityczno-dyplomatycznych, dokumentów ustawodawczych i innych doczesnych dokumentów. Księgi tego typu posiadały zapisy jedynie dokumentów wystawionych przez kancelarię, natomiast księga mazowiecka posiadała również zapisy działań prawnych wystawcy, jakie miały być w przyszłości wystawione w formie dokumentu oraz te działania, które tego dokumentu J. Senkowski, dz. cyt., s. 62-63; R. Russocki, Uwagi o polityce targowej książąt mazowieckich w XIV i XV wieku, „Przegląd Historyczny”, 51/1960, z. 2, s. 279. 43 A. Sołtan, Warszawskie środowisko umysłowe w XV i początku XVI wieku, „Studia Warszawskie”, 19/ 1975, z. 2, s. 200-201. 44 A. Wolff, Studia nad urzędnikami mazowieckimi 1370-1526, Wrocław 1962, s. 53-54. 42 Saeculum Christianum 2015.indb 87 2015-05-18 22:13:53 URSZULA CELIŃSKA 88 miały nie otrzymać. Warto podkreślić, iż Metryka Mazowiecka jest wcześniejszym zabytkiem tego typu niż Metryka Koronna45. Urząd kanclerza sprawowali ludzie wykształceni oraz doświadczeni w pracy w kancelarii. Byli to ludzie często związani z kapitułą katedralną oraz kolegiacką w Płocku lub kapitułą kolegiacką w Warszawie. Kilku pracowników kancelarii książęcej, w omawianym okresie, podejmowało studia na uniwersytetach. W kancelarii księcia Janusza I Starszego było dwóch, którzy mieli ukończone studia. Gotard z Gruby pracował w kancelarii książęcej od początku XV w., stopniowo uzyskując nowe stanowiska, by na początku 1429 r. zostać kanclerzem kancelarii Janusza I, a później jego wnuka Bolesława IV. Udał się w latach dwudziestych XV w. na uniwersytet w Bolonii, gdzie podjął studia z prawa kanonicznego, uzyskując w lipcu 1424 r. tytuł doktora dekretów. Drugim urzędnikiem, który posiadał wyższe wykształcenie był Ścibor z Belska. Zatrudniony był w kancelarii księstwa czersko-warszawskiego jako pisarz, a po studiach jako notariusz. Studiował na uniwersytecie w Pradze, gdzie uzyskał w 1400 r. tytuł bakałarza sztuk, podejmując w późniejszym czasie studia na uniwersytecie krakowskim46. W kancelarii Siemowita IV pracowało trzech urzędników, którzy posiadali wykształcenie uniwersyteckie. Dadźbog ze Szczawina studiował na Uniwersytecie w Pradze, na wydziale prawa. Po powrocie uzyskał awanse w hierarchii kościelnej, zostając kantorem płockim oraz kanonikiem w kapitule gnieźnieńskiej, by następnie zostać doradcą. Być może był on kanclerzem Siemowita IV, pełniąc ten urząd przez trzy lata (1414-1417). Kolejnym pracownikiem był Stanisław Pawłowski z Pawłowic, który studiował na Uniwersytecie w Krakowie, jednakże nic nie wiadomo o uzyskanym przez niego stopniu naukowym. W kancelarii Siemowita był notariuszem, następnie kanclerzem w ziemi sochaczewskiej oraz rawskiej, a w 1417 r. objął urząd kanclerza dworskiego. Ukoronowaniem jego kariery duchownej było objęcie urzędu biskupa płockiego w 1425 r. Trzecim pracownikiem, który studiował na krakowskim uniwersytecie był Czambor z Iłowa. Uzyskał on tytuł bakałarza sztuk w 1409 roku. Kolejne studia podjął na Akademii Krakowskiej. Po powrocie na Mazowsze rozpoczął pracę w kancelarii Siemowita IV. Tytułowany był kanclerzem ruskim oraz mazowieckim, który porzucił karierę w kancelarii książęcej na rzecz wyjazdów dyplomatycznych47. b) Herby oraz pieczęcie Za panowania Janusza I oraz Siemowita IV Mazowsze posiadało dwa oddzielne herby, dla każdej dzielnicy inny. Herb księstwa płockiego po raz pierwszy pojawił się w pierwszej połowie XIV w. na pieczęci Bolesława III Wańkowica. Przedstawiał on niekorowanego orła rozpostartego na tarczy herbowej. Taki sam orzeł widniał na chorągwiach wojsk Siemowita IV prowadzonych w bitwie pod Grunwaldem. Długosz podaje również informację, iż orzeł był koloru białego i znajdował się na czerwonym polu48. Herb księstwa czersko-war45 Zob. A. Wolff, Metryka Mazowiecka: układ pierwotny, sposób rejestracji, Warszawa 1929; S. Kętrzyński, Zarys nauki o dokumencie polskim wieków średnich, Poznań 2008, s. 380-389. 46 J. Grabowski, Intelektualiści w kancelarii książęcej na Mazowszu w XIV i w pierwszej połowie XV wieku. Ze studiów nad średniowieczną elitą umysłową na ziemiach polskich, w: Genealogia. Stan i perspektywa badań nad społeczeństwem Polski średniowiecznej na tle porównawczym, red. J. Pakulski, J. Wroniszewski, Toruń 2003, s. 219-221. 47 J. Grabowski, Intelektualiści w kancelarii, s. 222-225. 48 J. Długosz, Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 10 i ks. 11 (1406-1412), Warszawa 2009, s. 104. Saeculum Christianum 2015.indb 88 2015-05-18 22:13:53 DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZA I KULTUROWA KSIĄŻĄT MAZOWIECKICH JANUSZA I STARSZEGO ORAZ SIEMOWITA IV 89 szawskiego w sfragistyce mazowieckiej pojawia się po raz pierwszy pod koniec lat siedemdziesiątych XIV w. i wiąże się z podziałem Mazowsza między synów Siemowita III. Tarcza herbowa została podzielona na cztery części. W na przemian ległych polach tarczy 2 i 3 znajduje się orzeł bez korony, natomiast w polach 1 i 4 widnieje skrzydlaty smok z dwoma łapami wznoszonymi ku górze oraz zwiniętym ogonem. Oba zwierzęta zwrócone są w prawą stronę. Herb ten powstał dzięki połączeniu smoka, który znajdował się w godle ziemi czerskiej, z orłem bez korony, który był godłem osobistym Piastów mazowieckich oraz całego Mazowsza49. Herb ten opisuje również Jan Długosz w Rocznikach, wymieniając chorągwie uczestników bitwy pod Grunwaldem50. Jedną z najważniejszych czynności kancelarii było uwierzytelnianie dokumentów, czyli ich pieczętowanie, co było jednym z ostatnich etapów tworzenia dokumentu. Przez cały okres rządów Janusz Starszy używał pięciu rodzajów pieczęci: dwóch większych, dwóch sygnetowych oraz herbowej średniej. Dwie pierwsze (większa oraz sygnetowa) ulegały zmianie przez początkowy okres rządów, czyli do 1379 r., ze względu na zmiany w tytulaturze ziemskiej księcia. Pieczęć piesza większa (I) znajduje się przy dokumencie z 26 lipca 137651. Przedstawia stojącego rycerza, który ma uosabiać zapewne księcia Janusza. Twarz rycerza jest dostojna, przedstawiona dość dokładnie. Ubrany jest on całkowicie w zbroję, która ma niezwykle dokładnie zarysowane naramienniki, nałokietniki oraz nakolanniki, nałożony na głowę hełm typu łepkowego. W lewej ręce trzyma tarczę z orłem bez korony. Wspiera się na mieczu, którego ostrze opuszczone jest w dół. Napis wyryty majuskułą gotycką na pieczęci brzmi: + S∙ IOHANNIS ∙ DI ∙ GRA ∙ DVCIS ∙ MAZOVIE ∙ D͞ N͞ I ∙ WISNESIS ET WARSZOVIESIS. Pieczęć piesza większa I używana była wg. Kuczyńskiego w latach 1374-1379. Pieczęć piesza większa (II) zwana jest również majestatyczną52. Pieczęć herbowa średnia Janusza I Starszego wprowadzona po raz pierwszy w sfragistyce właśnie przez owego księcia, prawdopodobnie w 1379 r. i używana do 1429 r. W polu pieczęci znajduje się herb dzielnicy czersko-warszawskiej. Napis na pieczęci napisany majuskułą brzmi: s ∙ ducis ∙ iohannis ∙ de mazovia ∙ heres ∙ czyrnencis. Odcisk w wosku czarnym, na jedwabnym, niebieskim sznurze, przy dokumentach z 5 sierpnia 140953 oraz 23 maja 141054. Książę Siemowit IV posługiwał się również pięcioma pieczęciami: dwoma pieczęciami większymi oraz trzema pieczęciami sygnetowymi. Podobnie jak w wypadku Janusza I, pieczęcie te ulegały zmianom ze względu na zmiany w tytulaturze ziemskiej. Pierwszą znaną pieczęcią Siemowita jest pieczęć herbowa sygnetowa (I), która była używana przez księcia prawdopodobnie w latach 1374-1379, kiedy Siemowit IV nie uzyskał ostatecznego Z. Michniewicz, O wyobrażeniu smoka na pieczęciach, monetach i w heraldyce Piastów, w: „Wiadomości Numizmatyczne”, 4/1960, z. 1-2, s. 53-54; S. K. Kuczyński, Pieczęcie książąt mazowieckich, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1978, s. 165-169. 50 J. Długosz, dz. cyt., s. 104. 51 Dokument z 26 lipca 1376 roku, w którym Janusz I Starszy nadaje mieszczanom warszawskim przywilej na wybudowanie łaźni wraz z pieczęcią piesza większa (I) i contrasigillum pieczęcią sygnetową, w: Zbiór dokumentów pergaminowych, syng. 1501. 52 S. K. Kuczyński, dz. cyt. , s. 329. 53 Dokument z 5 sierpnia 1409, w którym uregulowane zostały stosunki księcia Janusza I Starszego z wójtem i radą miasta dotyczących składania dziesięciny wraz z pieczęcią herbową średnią, w: Zbiór Dokumentów Pergaminowych, sygn. 1510. 54 Dokument z 23 maja 1410 roku, w którym Janusz I Starszy przesiedla kmieci ze wsi Solec i zwolnieniu ich z posług na 5 lat wraz z pieczęcią herbową średnią, w: Zbiór Dokumentów Pergaminowych, sygn. 1511. 49 Saeculum Christianum 2015.indb 89 2015-05-18 22:13:53 URSZULA CELIŃSKA 90 przydziału ziemi. Odcisk jej jest znany z jednego tylko dokumentu, wystawionego 29 czerwca 1374. W polu pieczęci znajduje się orzeł bez korony zwrócony w lewą stronę. Druga pieczęć herbowa sygnetowa (II), z napisem: s: semovi | ti * ducis * | plocensis, była przypuszczalnie używana w latach 1379-142655. Ocena czasu użytkowania pieczęci wiąże się z tytulaturą, w której występuje ziemia płocka. Tą Siemowit odziedziczyć miał dopiero po śmierci swego ojca, ale działy ziemi znane były już w 1379 r. Nie wiadomo, kiedy weszła do użytku kancelaryjnego trzecia pieczęć herbowa sygnetowa (III). Oprócz pieczęci sygnetowych, Siemowit IV stosował również dwie pieczęcie większe. Pierwsza z nich stosowana była prawdopodobnie w latach 1379-1397 r. Znany odcisk jest fragmentem, który zachował się w jednym dokumencie z 9 lipca 138356. Druga pieczęć herbowa większa (II) użytkowana była przez Siemowita IV do śmierci, zaś później nadal stosowana przez jego synów, którzy do 1434 r. pozostawali braćmi niedzielnymi. Pieczęć została przerobiona później na polecenie Siemowita V i nadal przez niego stosowana. Znany odcisk tej pieczęci znajduje się przy dokumencie z 12 lutego 142557. W polu na tarczy widniał orzeł bez korony zwrócony w prawą stronę. Napis brzmiał: S : SEMOVITI : DEI : GRACIA : DVICIS : MAZOVIE : DOMINI : [….]IS : ET : VISNENSIS, który napisany majuskułą. c) Budownictwo i architektura Na Mazowszu po średniowiecznych, czysto gotyckich zamkach pozostały najczęściej ruiny albo informacje o tym, że w danym mieście znajdowały się gotyckie budynki. Murowane zamki gotyckie zastępowały najczęściej drewniano-ziemne grody, które budowane były głównie dla kasztelanów. Od połowy XIV w. można zauważyć na ziemiach mazowieckich proces przemiany grodów na murowane zamki z drewnianymi dworami. Książę Janusz Starszy był wielkim moderatorem zabudowań książęcych w całym księstwie czersko-warszawskim. Działalność Siemowita IV w zakresie budownictwa, na stan dzisiejszych badań, można określić jako znikomą. Z rozkazu Janusza I została rozbudowana sieć grodów obronnych, które spełniały również swe funkcje administracyjne. Tak powstały zamki w: Ciechanowie, Czersku, Liwie, Warszawie, Wiźnie oraz Wyszogrodzie, z czego jedynie częściowo do czasów obecnych przetrwały zamki w Ciechanowie, Czersku, Liwiu oraz Warszawie58. Dwór Wielki (Curia Maior) na terenie zamku warszawskiego był bardzo reprezentacyjnym i piętrowym budynkiem głównym. Pierwsza kondygnację zajmowały piwnice. […] Druga kondygnacja w przyziemiu składała się z dwóch pomieszczeń z oknami wychodzącymi na Wisłę. Pierwsza z tych sal kwadratowa i druga dwukrotnie większa służyły przypuszczalnie sądom książęcym odbywającym się na rokach wielkich. Może właśnie w tej mniejszej izbie książę Janusz obradował ze swymi doradcami59. W Dworze Wielkim znajdowała się zapewne również kancelaria książęca. Na pierwszym piętrze dworu mieściła się sala reprezentacyjna, pomieszczenia mieszkalne księcia oraz jego rodziny. Za panowania Janusza zbudowana została również S. K. Kuczyński, dz. cyt., s. 334-335, 339-341. Tamże, s. 335-337. 57 Tamże, s. 338. 58 I. Galicka, Z mecenatu książęcego na Mazowszu, w: Mecenas, kolekcjoner, odbiorca: materiały sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki, red. E. Karwowska, A. Maczak- Krupa, Warszawa 1984, s. 66. 59 M. Wilska, Książę Janusza…, s. 34. 55 56 Saeculum Christianum 2015.indb 90 2015-05-18 22:13:53 DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZA I KULTUROWA KSIĄŻĄT MAZOWIECKICH JANUSZA I STARSZEGO ORAZ SIEMOWITA IV 91 Wielka Wieża (Grodzka), która powstała wcześniej niż Wielki Dwór. Najniższe kondygnacje tej wieży mogły stanowić skarbiec ze względu na trudno dostępne, a tym samym bezpieczne miejsce60. Przekształcanie grodu drewniano-ziemnego w Czersku miało swój początek między 1398-140661. Budowę rozpoczęto od postawienia ceglanych wież w nieregularny obwód obronny, wykonany z nasypów ziemnych umocnionych drewnem. Budowę murowanego zamku rozpoczęto prawdopodobnie w tym samym czasie co w Ciechanowie oraz Liwiu. Analiza budowli (identyczna technika kładzenia murów ceglanych, forma wież kolistych, wysuniętej czworobocznej wieży wjazdowej etc.) wskazuje, iż te trzy zamki budował jeden murarz – Niklos. Podczas rządów Janusza I Starszego, przeprowadzano modernizację grodów, stawiając nie tylko zamki, ale również kurie. Była to zabudowa ośrodków własności książęcej, których stawianie zapoczątkował właśnie Janusz I. Składały się one z budynków mieszkalnych, administracyjnych i gospodarczych we wspólnym ogrodzeniu. Funkcji mieszkalnej oraz administracyjno-reprezentacyjnej służyły budynki, których liczba w różnych kuriach wahała się od dwóch do czterech. W każdej kurii istniał tzw. dom duży, przeważnie dwukondygnacyjny, w zasadzie trójdzielny, o powtarzającym się zestawie pomieszczeń na parterze, powtórzonym na piętrze62. Kurie książęce istniały na pewno w Błoniu, Grójcu, Łomży, Makowie, Nowym Mieście, Nowogrodzie, Opinogórze, Ostrołęce i Zakroczymiu. Budowane były również strażnice, które miały chronić tereny przygraniczne. Takie budowle powstały na pewno w Złotoryi i Tykocinie, z czego pierwsza z nich została spalona jeszcze za panowania Janusza I63. Można przypuszczać, że istniało więcej strażnic, gdyż te tereny narażone były na liczne najazdy przede wszystkim ze strony krzyżackiej. Nie zachowały się jednak, ani źródła mówiące o rozmieszczeniu strażnic, ani same budowle. Ze wszystkich budowli, które ufundował Janusz I Starszy, na uwagę zasługuje również katedra św. Jana w Warszawie. Około 1390 r. z inicjatywy księcia Janusza powstała tu gotycka budowla murowana, która w 1406 r. stała się kolegiatą. Kościół ten w późniejszym okresie stał się miejscem pochówku książąt mazowieckich, w tym Janusza Starszego, który pochowany jest w podziemnych kryptach kościoła64. Powszechnym budulcem na terenie Mazowsza w połowie XIV w. pozostawało drewno. Było ono najłatwiej dostępne ze względu na ogromne połacie lasu, jakie rosły na terenie ziem mazowieckich. Rządy Janusza I doprowadziły do stopniowych zmian w budownictwie: wprowadzono cegłę, posiłkującą się jedynie drewnem. Budowniczy, którzy nadzorowali budowy zleceń książęcych początkowo pochodzili z Prus. Muratorzy tam pracujący poszukiwali nowych miejsc pracy, gdyż na Pomorzu zaczynało brakować zleceń. Szukali zatrudnienia na Litwie, Inflantach, Kujawach, Mazowszu oraz Wielkopolsce65. Taką postacią był mistrz murarski Niklos, który na zlecenie Janusza nadzorował budowy zamków Tamże, s. 34-36. Według ustaleń Zagrodzkiego, w tym okresie nastąpiła przerwa w budowie kościoła św. Jana w Warszawie. przypuszcza on, że w tym czasie pracownicy mogli podjąć w tym czasie budowę zamku w Czersku. T. Zagrodzki, Czersk. Zamek i miasto historyczne, Warszawa 1996, s. 42. 62 I. Galicka, dz. cyt., s. 67. 63 I. Galicka, dz. cyt., s. 67. 64 T. Zagrodzki, Gotycka architektura katedry św. Jana w Warszawie, Warszawa 2000. 65 I. Galicka, dz. cyt., s. 69-70. 60 61 Saeculum Christianum 2015.indb 91 2015-05-18 22:13:53 URSZULA CELIŃSKA 92 w Liwie, Ciechanowie oraz prawdopodobnie w Czersku. Jego wykształcenie, odebrane w pruskich warsztatach budowlanych potwierdzałaby rozległa wiedza inżynierska i opanowane rzemiosło murarskie, przejawiające się w sposobie placu budowy, np. w Ciechanowie, fundamentowanie, układania zarówno murów fundamentowych, jak i podmurówki kamiennej i murów ceglanych we wszystkich trzech zamkach66. 3. Zakończenie Jak zostało przedstawione w niniejszym artykule, Mazowsze przełomu XIV i XV w. nie należało do najbardziej zacofanych księstw. Okres ten był początkiem rozwoju potencjału mazowieckiego oraz rozpoczęcia procesu modernizacji ziem Mazowsza. Lokacje miast, rozwój skarbowości oraz handlu wskazują na szczególny nacisk obu książąt mazowieckich na chęć wzbogacenia swych ziem i ich rozkwit ekonomiczny. Świadczy to nie tylko o pobudkach materialnych, ale również myśleniu perspektywicznym – aby ich potomkowie nie odziedziczyli gorzej uposażonych ziem niż oni sami. Ponadto zmiany wprowadzane w budownictwie, a szczególnie wprowadzenie cegły jako budulca, rozwój architektoniczny czy przedstawienia napieczętne wskazują na dbałość o estetykę i odbiór swej osoby na zewnątrz. Intensywność reform i widoczne chęci modernizacji swych dzielnic przez książąt mazowieckich, doprowadziła do rozpoczęcia dla Mazowsza czasu dobrej koniunktury, który trwał przez większość XV w. Economic and cultural activities dukes of Mazovia Janusz I of Warsaw and Siemowit IV Summary This article discusses the economic and cultural activities of Princes Janusz I of Warsaw and Siemowit IV, who reigned in Mazovia at the turn of the fourteenth and fifteenth centuries. Details of the most important elements of the economy of Mazovia, such as the finances of Mazovia, tax related issues and the dependencies of the population of the prince. It discusses the roads and trade routes running through the lands of Mazovia and locations of cities under German law and administrative offices and prince’s trade policy. In terms of cultural activities associated with Janusz I of Warsaw and Siemoit IV, it describes the structure and activities of the office of princes and what’s involved princely titulary, emblems and seals of both princes. Also discussed are the prince’s influence and activities in the field of architecture and construction in the lands of Mazovia. Keywords: dukes of Mazovia, lands of Mazovia, Janusz I of Warsaw, Siemowit IV, Mazovia, locations of cities under German law, trade routes, the office of princes, seals, castles, taxes 66 Tamże, s. 70. Saeculum Christianum 2015.indb 92 2015-05-18 22:13:53 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 93 -100 PIOTR KOMINEK UJK, Kielce ROZWAŻANIA DOTYCZĄCE WYZNANIA WIARY W POLSKICH XVI-WIECZNYCH KATECHIZMACH KATOLICKICH Główni myśliciele późnego średniowiecza często w swoich dociekaniach zajmowali się opisem rzeczywistości teologicznej i eklezjalnej. Poruszali problemy sumienia i moralności, zajmowali się kwestią poczucia winy i zależności od Boga, a także zagadnieniami życia wiecznego. Interesowało ich doświadczenie wiary. Wraz z kryzysem Kościoła i kontrreformacją, zainteresowano się sposobami przybliżenia społeczeństwu podstawowych dogmatów wiary, wszelkich kwestii religijnych, w tym poszczególnych artykułów wyznania wiary oraz ich dogłębnej interpretacji. Odchodzono od pobożności i rozumienia wiary w sposób magiczny oraz od rytualnych praktyk, starając się racjonalnie uzasadnić wiarę1. Liczne wydania katechizmów innowierczych skłoniły katolików do podjęcia podobnych działań, do walki w formie polemik i wykazywania błędów. Katechizmy innowiercze proponując całościową naukę zasad wiary i życia chrześcijańskiego, wyłożoną prosto i przystępnie, odpowiadały na istniejące w tej dziedzinie społeczne zapotrzebowanie2. Pierwszym katechizmem innowierczym, który ukazał się w Polsce w XVI wieku była praca Mikołaja Reja Catechismus, to jest nauka bardzo pożyteczna każdemu wiernemu krześcijaninowi, jako się ma w zakonie Bożym a w wierze i dobrych uczynkach sprawować, która została wydana w Krakowie w 1543 r. u Heleny Unglerowej3. Analiza dwunastu artykułów wiary zawarta jest w części drugiej Catechismusa. Praca Mikołaja Reja stanowi przede wszystkim wykład o usprawiedliwieniu człowieka, które następuje przed Bogiem przez jego wiarę4. W Polsce cieszył się popularnością Mały katechizm Marcina Lutra, który był jedenaście razy tłumaczony w latach 1530-1593, podczas gdy Duży katechizm nie był tłumaczony w ogóle. Najbardziej znane były wydania przygotowane przez Liboriusza Szchadlika z 1530 r. i Hieronima Maleckiego z lat 1561 i 15935. 1 Problemy wiary i pobożności zbiorowej u schyłku średniowiecza i w epoce wczesno nowożytnej poruszają między innymi prace: S. Bylina, Religijność późnego średniowiecza. Chrześcijaństwo a kultura tradycyjna w Europie środkowo-wschodniej w XIV-XV w., Warszawa 2009; J. Delumeau, Reformy chrześcijaństwa w XVI-XVII w., Warszawa 1986, t.1-2; Dzieje teologii katolickiej w Polsce, red. M. Rechowicz, t. 2, Lublin 1975; H. Schilling, Konfesjonalizacja. Kościół i państwo w Europie doby przednowoczesnej, Poznań 2010, s. 64. 2 Szesnastowieczne nowe wyznania wiary: luterańskie wyznanie augsburskie z 1530 r., 39 artykułów wspólnoty anglikańskiej z 1563 r., wyznanie helweckie z 1566 r., oraz wyznanie reformowane z La Rochelle z 1571 r., spełniały funkcje doktrynalne dla nowych prądów religijnych i tworzących się kościołów. 3 Zob. pracę D. Kuźmina, Biblia i katechizmy w XVI wieku, w: Książka ponad podziałami pod red. A. Krawczyka, Lublin 2007, s. 146. 4 Zob. T. Maciuszko, Mikołaj Rej. Zapomniany teolog ewangelicki z XVI wieku, Warszawa 2002, s. 100. 5 D. Kuźmina, Biblia…, op. cit, s. 146. Saeculum Christianum 2015.indb 93 2015-05-18 22:13:53 PIOTR KOMINEK 94 Katechizmy innowiercze zmuszały stronę katolicką do scalenia i sprecyzowania własnej doktryny oraz nauczania jej w taki sposób, aby trafiała do szerokich rzesz wiernych. Chcąc uchronić katolików przed wpływami prądów reformacyjnych płynących z zachodu, należało podjąć trud utrwalenia podstaw nauki i tradycji katolickiej. Pierwsze oryginalne katechizmy powstały w połowie XVI w. Należy do nich zaliczyć Confessio fidei (1553 r.) Stanisława Hozjusza, Scopus biblicus (1553 r.) i Apologia pro catholica fide (1557 r.) Wojciecha Nowopolczyka oraz ks. Stanisława Orzechowskiego Fidei catholicae confessio (1561 r.). Dzieła te wydano w języku łacińskim, co ograniczało krąg odbiorców. Brakowało im całościowego i systematycznego wykładu prawd wiary oraz określenia zasad życia chrześcijańskiego, popularnego stylu, a także właściwej katechizmowi formy dialogowej. Te niedoskonałości zostały uzupełnione w wydanych w języku polskim katechizmach Benedykta Herbesta (1531-1598), Marcina Białobrzeskiego (1530-1586) i Hieronima Powodowskiego (1543-1613). Benedykt Herbest był duchownym, jezuitą, teologiem, a także pedagogiem oraz polemistą religijnym. Podczas swojego życia działał głównie w Krakowie, a potem w Akademii Lubrańskiego w Poznaniu. Przebywał także w Rzymie, gdzie studiował teologię6. Nauka prawego chrześcijanina Benedykta Herbesta ukazała się w 1566 roku. Dzieło to zawiera przedmowę De ecclesia catholica i składa się z trzech części: Credo, O nadziei i pacierzu i O miłości i przykazaniu Bożym. Herbest zastosował schemat katechetyczny św. Tomasza z Akwinu, kierując się ideą pastoralną. Pominął naukę o sakramentach i łasce, poświęcając jej osobną broszurę zatytułowaną Odpowiedź na konfesję Husa7. Jak zaznaczał autor, katechizm został napisany dla rozwiania wątpliwości w wierze, do czytania domowego w dni święte, do godnego przygotowania się do sakramentów oraz dla kapłanów, by lepiej głosili słowo Boże. Miał on formę literacką dialogu kapłana z mieszczaninem8. Szczególnie istotny wydaje się pierwszy rozdział tego katechizmu, dotyczący wyznania wiary. Tę część rozpoczynały dwie przedmowy. Pierwsza została zatytułowana Przedmowa ku Wielmożnym y Szlachetnym Panom, Radzie i Rycerstwu Królestwa Polskiego. Autor stwierdził, że wierni winni doświadczać Boga w swoich sercach, żyć w cichości i pobożności. Przypominał, że istnieje Trójca Święta. Świat stworzył Bóg, który ma moc na ziemi i na niebie, dał on moc Jezusowi Chrystusowi, który począł się za sprawą Ducha Świętego i jest drugim Adamem. Autor zaznaczał też, że istnieje tylko jedno Ciało Chrystusa i jeden Kościół, który stanowi opokę, będąc powszechnym i apostolskim9. Druga przedmowa została zatytułowana Do Panów mieszczan i do wszelkiego pospólstwa chrześcijańskiego napominanie. Herbest wskazywał, że ludzie winni żyć w pobożności, ponieważ dzięki niej otrzymują łaskę Bożą. Muszą żyć także pełni wiary, bo jest ona obroną przeciwko szatanowi. Modlitwa zaś powinna być nie tylko pacierzem, ale także całym życiem. Należy wierzyć w Boga i pokładać w nim nadzieję10. Katechizm ułożony w formie pytań i odpowiedzi ucznia i mistrza napisał także Marcin Białobrzeski – teolog, kaznodzieja, gruntownie wykształcony humanista, związany z AkaS. Rabiej, Benedykt Herbest, Encyklopedia katolicka, t.6, Lublin 1993, s. 741. J. Z. Słowiński, Katechizmy katolickie w języku polskim od XVI do XVIII wieku, Lublin 2005, s. 8. 8 D. Kuźmina, Katechizmy w Rzeczypospolitej XVI i początku XVII wieku, Warszawa 2002, s. 33. 9 Benedykt Herbest, Nauka prawego chrześcijanina, Kraków 1566, druki ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej dostępne on-line, s. 1-57. 10 Ibidem, s. 67-92. 6 7 Saeculum Christianum 2015.indb 94 2015-05-18 22:13:53 ROZWAŻANIA DOTYCZĄCE WYZNANIA WIARY W POLSKICH XVI-WIECZNYCH KATECHIZMACH KATOLICKICH 95 demią Krakowską. Wielki wpływ na jego postawę miały poglądy Erazma z Rotterdamu. Jego główne dzieła to: Katechizm albo wizerunek prawej wiary chrześcijańskiej (1567), Orthodoxa confessio de uno Deo, quem Christiani catholici credunt, Postilla orthodox to jest wykład świętych ewangelii niedzielnych i świąt uroczystych na cały rok11. Katechetyczne dzieło Białobrzeskiego, wydane w 1567 roku, zawierało rozważania na temat przykazań Bożych, Składu Apostolskiego, Modlitwy Pańskiej, Pozdrowienia Anielskiego i sakramentów świętych oraz wykład na temat Trójcy Świętej o charakterze polemicznym wobec tez teologicznych Marcina Lutra i Jana Kalwina. Na początku swojego katechizmu Białobrzeski przedstawiał podstawowe elementy wiary: istnienie Boga, stworzenie świata, Stary i Nowy Testament, a także genezę Kościoła12. Niemal identyczny układ treści, wraz z analizą podstawowych modlitw powtarzał, wydany w 1577 roku, katechizm Hieronima Powodowskiego, zatytułowany Katechizm Kościoła powszechnego nauki do zbawienia potrzebniejsze. Autor ten interesował się literaturą kościelną, pisząc prace z zakresu teologii duszpasterskiej i kaznodziejstwa. Wnikliwie badał Pismo Święte, opierając się na interpretacji Ojców Kościoła13. Rozważania dotyczące Składu Apostolskiego w katechizmach Benedykta Herbesta, Marcina Białobrzeskiego i Hieronima Powodowskiego otwierał artykuł Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego. Formuła ta wskazywała na relację, jaka wytwarzała się między człowiekiem a Bogiem przez akt wiary. Benedykt Herbest podkreślał, że o Bogu wierni powinni mówić z bojaźnią. Każdy człowiek ma swoją funkcję w Kościele i musi wierzyć w Boga oraz pokładać w nim nadzieję. Jak zauważał, mamy wierzyć, a nie dochodzić rozumem. Jest jeden majestat Boży, jedna moc Boga Ojca, Chrystusa i Ducha Świętego14. Bóg istnieje ponad wszystkim, będąc naszym ukrytym, prawdziwym Ojcem. Jako Wszechmogący panuje nad wszystkimi rzeczami15. Chrystus został objawiony przez swoje wcielenie. Zdaniem Marcina Białobrzeskiego Bóg stworzył człowieka oraz wszelkie byty Swoim słowem. Jest On miłosierny i sprawiedliwy, przez Niego wszystko dzieje się na świecie16. Nie ogarnie Go jednak rozum ludzki. Hieronim Powodowski w swoich rozważaniach dotyczących tej frazy podnosił, że dzięki Bogu zostaliśmy dopuszczeni do uczestnictwa w chwale wiecznej17. Wszyscy trzej teologowie tę wstępną formułę uznawali za rodzaj swoistej deklaracji, która w sposób absolutny i definitywny łączyła wszechmogącego Stwórcę z człowiekiem. Ideę ojcostwa zaś odnosili nie tylko do relacji z Jezusem, ale szerzej do stworzenia i uporządkowania świata. Kolejny artykuł wyznania wiary stanowił zwrot Stworzyciela nieba i ziemi. Stworzenie przypisano Bogu Ojcu, a niebo i ziemia tworzyły opozycyjny dwumian, mający wyrazić całość twórczej aktywności Boga. Herbest zauważał, że Bóg swoją wszechmocą stworzył 11 M. Brzozowski, Marcin Białobrzeski, Encyklopedia katolicka, t.2, pod red. F. Gryglewicza, R. Łukaszyka, Z. Sułowskiego, Lublin 1985, s. 365. 12 D. Kuźmina, Katechizmy…, op. cit., s. 37-43. 13 A. Glinka, Hieronim Powodowski, teolog, polemista XVI wieku, „Nasza Przeszłość. Studia z dziejów Kościoła i kultury katolickiej w Polsce”, t.13, 1961, s. 78, 88. 14 B. Herbest, op. cit, s. 80-92. 15 Ibidem, s. 27-31. 16 M. Białobrzeski, Katechizm albo wizerunek prawej wiary chrześcijańskiej, Kraków 1567, druki ze zbiorów Polskiej Biblioteki Internetowej dostępne on-line, s. 173-177. 17 H. Powodowski, Katechizm Kościoła powszechnego nauki do zbawienia potrzebniejsze, Poznań 1977, druki ze zbiorów Biblioteki cyfrowej Polona dostępne on-line, s. 21. Saeculum Christianum 2015.indb 95 2015-05-18 22:13:53 PIOTR KOMINEK 96 świat. Najważniejsze w naszym życiu powinno być przede wszystkim Słowo Boże. Wskazywał, że Syn Boży odkupił ludzi w swoim człowieczeństwie. Podnosił także kwestię pomocy ubogim i potrzebującym oraz dóbr duchowych, które powinny być w życiu wiernych ważniejsze od doczesnych18. Zdaniem Marcina Białobrzeskiego, wszystko na ziemi żyje z dobroci Bożej, bowiem Bóg nie stworzył niczego złego. Do swojej pomocy Bóg posyła aniołów19. Według Powodowskiego, Bóg stworzył wszystko Swoim słowem z niczego20. W trzecim artykule wyznania wiary I w Jezusa Chrystusa Syna jedynego Pana naszego Benedykt Herbest przypominał, że Jezus jest drugą osobą Trójcy Świętej, który posiada atrybuty Ojca. Stał się człowiekiem, aby nas zbawić od grzechów. Jest królem i kapłanem, synem Boga i naszym Panem. Ofiarowując Bogu samego siebie wykupił ludzi z „niewoli szatańskiej”. Jego miłość jest wielka21. Jezus jest Synem Boga i naszym Panem. Jak zauważał Białobrzeski, kto nie pozna Jezusa Chrystusa, który jest królem wiecznym, nie pozna też Boga Ojca. Bóg bowiem „przez ręce Syna swego wykonał zbawienie ludzkie” i zjednoczył się z nami miłością22. Powodowski natomiast w swym katechizmie zauważył, że Jezus jest równy i podobny Bogu23. W swych rozważaniach teologowie kładli nacisk na boskie pochodzenie Jezusa, wskazując, iż Ojciec jest nazywany Bogiem, a Syn – Panem. Czwarty artykuł Składu Apostolskiego to fraza Który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Marii Dziewicy. Jak zauważał Herbest, wierni winni pokładać wiarę w dziewicze narodzenie Chrystusa. Marcin Białobrzeski przypominał, że Jezus Chrystus stał się człowiekiem przez dobroć Boga Ojca, aby się spełniły pisma. Udowadniał, że nie da się rozdzielić boskości i człowieczeństwa Jezusa24. Herbest wskazywał, iż człowieczeństwo Jezusa zostało „sprawione przed czasem”. Jezus zstąpił z nieba i jest w niebie. Cierpiąc „nie w bóstwie, ale w ciele”, dla człowieka stał się człowiekiem25. Podkreślano zatem podwójne: boskie i ludzkie pochodzenie Jezusa, traktując Jego ludzkie narodzenie jako akt wcielenia. Piąty artykuł brzmiał Cierpiał pod Ponckim Piłatem, umarł i pogrzebion. Herbest zauważał, że „za bardzo zabrnęliśmy w świat”, jesteśmy „uwikłani w marności”. Wierni zaś są zobowiązani dbać o sprawy duchowe. Przypomniał, że Jezus nigdy nie miał grzechu. Aby wytrwać w wierze, wierni winni prosić Boga o odwagę i miłować Jego Syna, nie powinni przedkładać siebie nad Pana Boga. Herbest omawiał w tym miejscu także kwestie dotyczące pogrzebów, zauważając, że chrześcijanie winni budować skromne groby. Stwierdził także, że w śmierci ludzie zasypiają w Bogu, po czym radują się z Chrystusem w niebie. Zwrócił uwagę, że w czasie pogrzebu winny być używane kapy i świece. Kapy przyodziewają zmarłego, świece zaś symbolizują światło Chrystusa. Po śmierci natomiast zawsze przychodzi czas żałoby, podczas której ludzie muszą głęboko wierzyć w Boga, modlić się za zmarłych i prosić o życie wieczne. Zmarły musi zostać pokropiony wodą święconą i okadzony kadzidłem. Przypominał także, że 18 19 20 21 22 23 24 25 B. Herbest, op. cit., s. 95-106. M. Białobrzeski, op. cit., s. 179-185. H. Powodowski, op. cit., s. 21. B. Herbest, op. cit., s. 109-114. M. Białobrzeski, op. cit., s. 189-192. H. Powodowski, op. cit., s. 22-23. M. Białobrzeski op. cit., , s. 195-203. B. Herbest, op. cit., s. 116-120. Saeculum Christianum 2015.indb 96 2015-05-18 22:13:53 ROZWAŻANIA DOTYCZĄCE WYZNANIA WIARY W POLSKICH XVI-WIECZNYCH KATECHIZMACH KATOLICKICH 97 do czyśćca idą ludzie niedoskonali. Kto zaś umiera bez pokuty, idzie do piekła. Podnosił również kwestię jałmużny, która według niego wybawiała od grzechów i od śmierci26. Marcin Białobrzeski przypomniał, że Jezus Chrystus jest naszą prawdą i drogą. Bóg wydał go za nas i umarł za nasze grzechy, aby się spełniły pisma27. Hieronim Powodowski podkreślał zaś znaczenie znaku krzyża. Jego zdaniem „znak krzyża jest pieczęcią chrześcijańską (...) zamyka on w sobie tajemnicę naszej wiary”28. Analizując piąty artykuł autorzy katechizmów wskazywali na związek między cierpieniem, męczeństwem i śmiercią Jezusa, odnosząc je do sytuacji człowieka, który powinien zawsze pamiętać o śmierci. Szósty artykuł to zwrot Wstąpił do piekła, w trzeci dzień zmartwychwstał, nawiązujący do zwycięstwa na d śmiercią. Zdaniem Benedykta Herbesta, Chrystus po swojej śmierci na krzyżu, „rozwiązał piekielne boleści” i zmartwychwstał. Zmartwychwstanie jest największym cudem w religii chrześcijańskiej29. Marcin Białobrzeski tłumaczył, że zstąpiwszy do piekła, Jezus wybawił z niewoli piekielnej dusze „porwane przez szatana”. Piekło przedstawiał jako „ostatnią kaźń grzechu człowieczego”. Jezus zaś wszystkim obiecał królestwo niebieskie30. Białobrzeski przypominał także, że Chrystus zstąpił do piekła dobrowolnie, „wywiódł przez to dusze od szatana”, po czym po trzech dniach zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia, powstając z martwych swoją mocą31. Teologowie uznawali zatem, iż Jezus podzielił kondycję śmierci ludzkiej nie tylko przez akt umierania, ale i stan bycia umarłym, zejście do miejsca, gdzie przebywają zmarli, a następnie zwycięstwo nad śmiercią poprzez Zmartwychwstanie. W siódmym artykule, Wstąpił na niebiosa siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego, Herbest zwrócił uwagę, iż Chrystus czterdziestego dnia po zmartwychwstaniu wniebowstąpił, stając się równym Bogu Ojcu i zasiadł po prawej stronie Boga. Ma odtąd wielką moc na niebie i na ziemi, wytyczając ludziom drogę postępowania. Jest szczególnie z tymi, którzy za niego cierpią32. Analogicznie zwrot ten interpretował Powodowski 33. Wstąpienie i zasiadanie po prawicy Boga autorzy katechizmów odczytywali jako uwielbienie i wyniesienie Chrystusa, który stał się równy swojemu Ojcu, ale równocześnie nie zatracił swojego człowieczeństwa. Ósmy artykuł Składu Apostolskiego brzmiał Stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Herbest przypomniał w tym miejscu, że każdy stanie przed sądem Bożym po śmierci i na końcu świata. Wtedy Jezus osądzi wszystkich. Niewierni i niewdzięczni pójdą do piekła. Herbest podkreślał , że „jest głupcem ten, kto widzi tylko rzeczy doczesne”. Wierni powinni pamiętać o rzeczach ostatecznych, są bowiem dziedzicami królestwa niebieskiego i zmartwychwstaną jak Chrystus34. Białobrzeski zauważał, że Jezus, gdy wniebowstąpił, zesłał wiernym Ducha Świętego, który nauczył wszystkich prawdy. Chrystus, zasiadłszy 26 27 28 29 30 31 32 33 34 B. Herbest, op. cit., s. 122-156. M. Białobrzeski, op. cit., s. 204-209. H. Powodowski, op. cit., s. 24-26. B. Herbest, op. cit., s. 157-171. M. Białobrzeski, op. cit., s. 211-217. M. Białobrzeski, op. cit., s. 218-219. B. Herbest, op. cit., s. 172- 181. H. Powodowski, op. cit., s. 27. B. Herbest, op. cit., s. 183-191. Saeculum Christianum 2015.indb 97 2015-05-18 22:13:53 PIOTR KOMINEK 98 po prawicy Boga, w niebie przygotował miejsce dla wszystkich, będąc sam pełen władzy i mocy Bożej35. Powodowski podobnie przypominał, że Jezus „dnia sądnego przyjdzie z chwałą i majestatem”36. Myślą przewodnią rozważań naszych teologów było wskazanie, iż formuła ta łączyła powrót Chrystusa w chwale z zapowiedzią sądu eschatologicznego, oddanego w jego ręce. Owo nadejście Chrystusa przenikało zatem trzy porządki czasowe: wpisywało się w przeszłość, odnosiło się do doczesności i zawierało eschatologiczną przyszłość, nieuchronną dla każdego człowieka. W dziewiątym artykule Wierzę w Ducha Świętego Herbest podkreślił boskość Ducha Św. i Jego przynależność do Trójcy Św. Wskazywał, że Bóg obdarzył wiernych swojego Kościoła potrzebnymi i rozmaitymi darami, dając zdrowie, bogactwo i rozum, a oni winni być mu za to wdzięczni, służyć mu oraz naśladować Go, pokładając w nim nadzieję. Bóg jest bowiem Panem światłości, bogobojności i dobroci. Pan Bóg umiłował wszystkich już przed stworzeniem świata. Jego miłość została wlana w nasze serca37. Jezus jest ojcem miłosierdzia i pocieszenia. Herbest przypomniał także rolę świętych w Kościele. Święci bowiem, przyczyniają się za nami u Boga. Bóg strzeże sprawiedliwych i „broni ich przez cnoty”. Zdaniem Białobrzeskiego wierni powinni wyznawać i chwalić każdą osobę Trójcy Świętej. Trzy osoby Boskie stanowią bowiem jedno. Duch Święty pochodząc od Ojca i Syna, ożywia oblicze ziemi i jest pocieszycielem ludzi38. W dziesiątym artykule Święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, Herbest podnosił, że wierni są zobowiązani uczestniczyć w świętych tajemnicach, ze szczególnym uwzględnieniem Eucharystii, wyznawać Kościół i w nim umierać. Przypomniał, że Jezus posłał swoich apostołów, a Kościół winien słuchać papieża. Bóg dał swoim wiernym Ducha mądrości, rozumu, umiejętności i bogobojności. Otrzymują oni od niego wiele darów. Nie mogą utracić mądrości. Herbest w tym miejscu stwierdzał także, że chrześcijanie muszą sobie nawzajem pomagać, a ich grzechy wywołują gniew Boga. Herbest przy analizie tego artykułu wyznania wiary, opisał także rok liturgiczny. Przedstawił znaczenie rorat, Bożego Narodzenia, święcenia owsa w dzień św. Szczepana, święcenia wina w dzień św. Jana, uroczystości Matki Boskiej Gromnicznej, Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia, Świąt Wielkanocnych, Krzyżowych Dni, Wniebowstąpienia, Zielonych Świątek, uroczystości Bożego Ciała. Wspominał także o uczynkach miłosiernych i doskonałości chrześcijańskiej, a także o znaczeniu wody święconej i świec podczas chrztu. Przypomniał, że woda święcona przypomina nam chrzest święty. Świece zaś podczas chrztu przypominają światło Chrystusa. Wierni winni szanować stare zwyczaje Kościoła i często rozważać Mękę Pańską oraz przestrzegać świętych obrzędów, wierzyć sercem oraz dawać świadectwo wiary chrześcijańskiej. Herbest wspomniał także o znaczeniu modlitw w życiu człowieka. Przypomniał, że modlitwy dzielą się na kościelne i osobiste. W swoich rozważaniach nad tym artykułem wiary wymieniał świętych: Franciszka, Jadwigę, Szymona, Katarzynę, Piotra, Małgorzatę, Walentego, Macieja i Wojciecha39, sugerując, że należy ich naśladować w swoim życiu. Święci 35 36 37 38 39 M. Białobrzeski, op. cit., s. 223-227. H. Powodowski, op. cit., s. 28. B. Herbest, op. cit., s. 194-219. M. Białobrzeski, op. cit., s. 239-253. B. Herbest op. cit., s. 223-343. Saeculum Christianum 2015.indb 98 2015-05-18 22:13:53 ROZWAŻANIA DOTYCZĄCE WYZNANIA WIARY W POLSKICH XVI-WIECZNYCH KATECHIZMACH KATOLICKICH 99 uczą nas bowiem sumiennego spełniania swoich obowiązków40. Zwrot świętych obcowanie oznaczał wspólnotę ze świętymi w niebie, którzy byli pojmowani jako pośrednicy między ludźmi a Bogiem. Białobrzeski, analizując ten artykuł wyznania wiary, przypominał, że Kościół działa udzielając sakramentów, natomiast swoją powagę zawdzięcza cudom. Kościół jest ponadto zbudowany na fundamencie nauki Chrystusa i jest jego ciałem41. Zdaniem tego autora wszyscy jesteśmy dziedzicami królestwa niebieskiego. Stanowimy jedno ciało, składające się z wielu członków42. Zdaniem Powodowskiego Kościół to zebranie ludzi w jedności wiary i miłości chrześcijańskiej43. W jedenastym artykule W grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie Herbest odniósł się do sakramentów: chrztu świętego, bierzmowania, małżeństwa i ostatniego pomazania. Jeśli chodzi o chrzest, mężczyzna powinien stać po prawej stronie chrzczonego, kobieta po lewej. Kapłan czyni znak krzyża, odpędzając przy chrzcie szatana, po czym trzy razy polewa wodą święconą głowę dziecka. Wypowiada imię dziecka, a potem następuje wyznanie wiary, pomazanie olejem oraz nałożenie dziecku białej szaty. Odniesienie do chrztu wiązać należało z doniosłością tego sakramentu dla życia chrześcijańskiego. Chrzest bowiem stanowił fundament wszystkich sakramentów, przynosząc dar Ducha Świętego. Herbest w swoich rozważaniach omawiał także sakrament małżeństwa. Jego zdaniem, związek małżeński ma zmierzać do zrodzenia potomstwa. Dzieci mają być wychowywane ku chwale Boga. Podczas małżeństwa „małżonkowie mają sprawować się bogobojnie”. Mężowie mają miłować swoje żony, tak jak Chrystus swój Kościół. Małżeństwo zostaje zawarte przez wolę i trwa aż do śmierci. Katechizm Herbesta zawierał także uwagi na temat sakramentu bierzmowania. Zdaniem Herbesta, do tego sakramentu trzeba się właściwie przygotować. Biskup dotyka bierzmowanego krzyżmem i prosi Boga o dar Ducha Świętego. Herbest opisywał także „ostatnie pomazanie”. Traktował je jako podanie ostatniej światłości, przy akcie spowiedzi oraz pomazaniu świętym olejem oczu, nosa, warg i rąk44. Odpuszczenie przy tym grzechów pojmował jako rdzeń dobrej nowiny Chrystusa. Marcin Białobrzeski, analizując tę frazę, stwierdzał, że tylko Jezus zmartwychwstał, abyśmy i my zmartwychwstali, ma on moc odpuszczania grzechów. Aby wyspowiadać grzechy, potrzebna jest najpierw prawdziwa pokuta oraz skrucha. Za grzechy musimy prawdziwie żałować. Modlitwa natomiast zgładza winy za nie45. Dwunasty artykuł to sformułowanie Żywot wieczny. Amen. 46. Białobrzeski podkreślał w tym miejscu, że Bóg obiecał swym wiernym żywot wieczny, gdzie czekała ich zapłata za ich całe życie. Wszyscy tam będą chwalić Boga, który będzie królował we wszystkim na wieki. Chrześcijanie winni umrzeć w wierze, aby osiągnąć zbawienie47. Powodowski zaś 40 41 42 43 44 45 M. Białobrzeski, op. cit., s. Ibidem, s. 29. Ibidem, s. 309-326. H. Powodowski, op. cit., s. 29 B. Herbest, op. cit., s. 347-434. M. Białobrzeski, op. cit., .s . 346-385. K. Mazurkiewicz, Benedykt Herbest. Pedagog-organizator szkoły polskiej XVI wieku. Kaznodzieja-misjonarz doby reformacji, Poznań 1925, s. 209-210. 47 M. Białobrzeski, op. cit., s. 407-409. 46 Saeculum Christianum 2015.indb 99 2015-05-18 22:13:54 PIOTR KOMINEK 100 w tym miejscu zawarł uwagi na temat czyśćca. Według niego znajdują się w nim dusze, które były na drodze zbawiennej, ale na świecie nie wypełniły pokuty za grzechy48. Twierdził on, że po Sądzie Ostatecznym nie będzie już czyśćca. Zawiera zatem ideę nieprzemijalności. Wiara w zmartwychwstanie ciała była pojmowana jako odpowiednik zmartwychwstania Chrystusa. W przedstawionych rozdziałach swoich katechizmów, dotyczących interpretacji artykułów wyznania wiary, Benedykt Herbest, Marcin Białobrzeski i Hieronim Powodowski tłumaczyli dwanaście artykułów Składu Apostolskiego, dodając odpowiednie napominania, zachęty, wskazówki moralne, co czynić, a czego unikać. Rozważania swoje koncentrowali wokół jedności, świętości, powszechności i apostolskości Kościoła katolickiego. Ich rozważania na temat Credo tłumaczą fundamentalne prawdy wiary. Podobieństwa w zakresie wyjaśniania treści poszczególnych artykułów Składu Apostolskiego wskazują na konkretne motywy teologiczne, którymi się posługiwali autorzy katechizmów. Podkreślali, że każda formuła Credo ma swoje znaczenie, zawiera określony ładunek emocjonalny, odnoszący się do zasad wiary. Ich interpretacja o charakterze popularnym miała przygotować wiernych do katechezy i liturgii. Chodziło bowiem o to, aby symboliczna wartość artykułów nie stała się obca rozumieniu ich treści. Dissertation on the Creed in Polish 16th-century Catholic Catechisms Summary The dissertation raises the question of how particular articles of the Creed were presented in three Polish Catholic catechisms of the 16th century, written (and published) in Polish language by: Benedykt Herbest (1531-1598), Marcin Białobrzeski (1530-1586), and Hieronim Powodowski (1543-1613). The catechisms were created as a response to their Protestant equivalents, written by Martin Luther, Zacharias Ursinus, Caspar Olevianus, John Calvin, and Martin Bucer. Analysis of differences and similarities in interpreting the meaning of the 12 articles of the Creed in the above-mentioned Polish Catholic catechisms shows that they have symbolic value, and that their meaning was differently interpreted by the Polish authors. In the catechisms written by Herbest, Białobrzeski and Powodowski, chapters relating to the Creed clearly and accessibly explained the truths of the Holy Scripture, facilitated understanding of the Bible and preparation for sacraments, showed how to build one’s relationship with God, helped to resolve doubts, and brought order into one’s faith. Doubtlessly, the catechisms became a valuable tool for clergy in their pastoral work and a support for priests administering sacraments. They also implemented the decisions of the Council of Trent concerning the main dogmas of Catholic faith. Keywords: Church, Creed, catechism, theology, Reformation, Counter-Reformation 48 H. Powodowski, op. cit., s. 37. Saeculum Christianum 2015.indb 100 2015-05-18 22:13:54 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 101-113 JOANNA ŻOCHOWSKA WNHiS UKSW, Warszawa POSTAĆ SENATORA IDEALNEGO W ŚWIETLE DE OPTIMO SENATORE WAWRZYŃCA GOŚLICKIEGO Wawrzyniec Goślicki herbu Grzymała, urodził się ok. 1530 roku1 w średnio zamożnej rodzinie szlacheckiej, w okolicach Płocka. Swoją edukację rozpoczął od szkoły katedralnej w Płocku, następnie w 1556/7 roku podjął studia na Akademii Krakowskiej, po czym kontynuował je we Włoszech (Padwie, Bolonii i Rzymie)2. Po powrocie do kraju został sekretarzem w kancelarii Zygmunta Augusta3. Goślicki często uczestniczył w misjach zagranicznych. W 1571 roku udał się na Węgry, w sprawie spadku po synu Izabelli Jagiellonki – Janie Zygmuncie. Rok później pojechał do Brunszwiku, tym razem w sprawie spadku po drugiej siostrze króla – Zofii4. W czasie panowania Stefana Batorego pozostał sekretarzem w królewskiej kancelarii. W 1587 roku, w czasie sejmu konwokacyjnego, gdzie domagano się od hierarchów kościelnych potwierdzenia zapisów konfederacji warszawskiej, jako jedyny spośród biskupów złożył pod tym dokumentem swój podpis5. W czasie trzeciego bezkrólewia Goślicki poparł kandydaturę Zygmunta III Wazy. Po elekcji Goślicki wygłosił mowę powitalną dla przybywającego do Krakowa 9 XII 1587 roku nowego monarchy6. Nie jest dokładnie znana data uzyskania przez niego święceń kapłańskich. W 1586 roku Stefan Batory desygnował Goślickiego na biskupa diecezji kamienieckiej7, tym samym przyznając mu miejsce w Senacie. W 1601 roku, objął stanowisko biskupa poznańskiego8. Wawrzyniec Goślicki zmarł 31 października 1607 roku w Ciążyniu9. Pochowany został w katedrze w Poznaniu. D. Maniewska, Goślicki Wawrzyniec (ok.1530-1607), w: Polski Słownik Bibliograficzny, t. 8, Wrocław 1959 – 1960, s. 379. Józef Borówka podaję, że urodził się on w 1538 roku w Goślicach koło Płocka, J. Borówka, Zarys poglądów etycznych Wawrzyńca Grzymały Goślickiego, syna ziemi mazowieckiej z XVI wieku, „Notatki Płockie” 2010, 55/4 (225), s. 7. Stępkowski, badając biografie Wawrzyńca Goślickiego, przytacza kilka padających w nich dat jego urodzin. Większość z nich podaję datę między 1530 lub 1533 rokiem, A. Stępkowski, Wawrzyniec Grzymała Goślicki: przyczynek do biografii, w: O senatorze doskonałym studia: prace upamiętniające życie i twórczość Wawrzyńca Goślickiego, red. A. Stępkowski, Warszawa 2009, s. 9. 2 D. Maniewska, Goślicki Wawrzyniec (ok.1530-1607) …, s. 380. 3 M. Korolko, Seminarium Rzeczpospolitej Królestwa Polskiego, Warszawa 1991, s. 213. 4 D. Maniewska, Goślicki Wawrzyniec (ok.1530-1607) …, s. 380. 5 E. Jarra, Wawrzyniec Goślicki jako filozof prawa, Warszawa 1931, s. 11. 6 Witanie Rad i Stanów Koronnych polskich do króla Jego Mści Zygmunta III…, D. Maniewska, Wawrzyniec Goślicki…, s. 380. Została ona wydana w tym samym roku w Drukarni Łazarzowej, T. Bieńkowski, Wprowadzenie, w: W. Goślicki, O senatorze doskonałym księgi dwie w których są wyjaśnione obowiązki urzędników oraz szczęśliwe życie obywateli i pomyślność państwa (1568), z jęz. łac. przeł. T. Bieńkowski, oprac. M. Korolko, Kraków 2000, s. VIII.…, s. X. 7 Nominacja ta została zatwierdzona przez papieża w 1587 roku, A. Stępkowski, Wawrzyniec Grzymała Goślicki …, s. 24. 8 Tamże. 9 A. Stępkowski, Wawrzyniec Grzymała Goślicki…, s. 30. 1 Saeculum Christianum 2015.indb 101 2015-05-18 22:13:54 JOANNA ŻOCHOWSKA 102 W 1568 roku w Wenecji, pod koniec pobytu w Italii, wydał najznamienitsze swoje dzieło De optimo senatore libri duo10. Rozprawa ta, dedykowana Zygmuntowi Augustowi, miała na celu ogólne rozważania dotyczące modelu państwa, szczęścia jego obywateli oraz powinności władz, stanowiąc w ten sposób również rodzaj przewodnika dla rządzących. Po raz drugi dzieło zostało wydane w Bazylei w 1593 roku11. Zostało ono również kilkukrotnie wydane w Anglii. Najwięcej miejsca w swoim dziele poświęca Goślicki tytułowemu senatorowi. Jego postać jest też kluczowym punktem rozważań o całym ustroju12. O ile najwyższą władzę w ustroju mieszanym Goślickiego, który łączy w sobie elementy monarchii, arystokracji i demokracji, powierza on królowi, najwyższa rada zarezerwowana jest dla Senatu13. Refleksję na temat tej postaci i całego stanu, rozpoczyna od rozstrzygnięcia trzech kluczowy kwestii: spośród kogo mają oni być wybierani, przez kogo oraz w jaki sposób. Senatorowie maja być wybierani spośród obywateli, którzy są w państwie kolebką królów i senatorów14. Prawo dokonia takiego wyboru miało przynależeć jedynie królowi. Senatorowie poprzez swoje rady mieli wspomagać go w rządzeniu i dźwiganiu odpowiedzialności za państwo i obywateli. Sam król powinien być wybierany właśnie przez senatorów. Jak z tego wynika, Goślicki zamyka w tych dwóch stanach, wzajemnie się wybierających, najznaczniejszą siłę polityczną. Odbiera tym samym pozostałej masie obywateli te przywileje, pokazując swoją nieufność w stosunku do społeczeństwa, w jego liczbie, różnorodności i skłonnościach. Najobszerniejszym zagadnieniem pozostaje to, w jaki sposób należało tego wyboru dokonywać. Jest to bezpośrednio związane z osobą wybierającego. Musi się on odznaczać roztropnością i mądrością. Mądry władca wybierze sobie do pomocy mądrych doradców. Jednoznacznie odrzuca Goślicki losowanie, jako jedną z metod dokonywani tego wyboru. Stwarza ona bowiem niebezpieczeństwo, że do władzy dopuszczone zostaną osoby nieprzygotowane i niegodne piastowania w państwie najwyższych stanowisk15. Metoda ta może tylko w fałszywy sposób bronić równości obywateli i wolności. Większym pożytkiem dla ogółu jest wybór najlepszych spośród nich, którzy dzięki swej mądrości, będą w stanie trwale zabezpieczyć wolność, nie ulegając przy tym pokusie zagarnięcia władzy dla partykularnych celów. Wyboru nie możne również powierzyć samemu ludowi czy arystokracji. Wskazanie na którąś z tych grup wzmagałoby jedynie ich wzajemną niechęć, wynikającą z różnicy w dążeniach, ponieważ lud ma na względzie swobodę, arystokracja zaś powagę16. W rezul10 in qui bus Magistratuum officia, Civium Vita Beata, Rerumpub. Foelicitas explicantur. Opus plane aureum, summorum philosophorum et legislatorum doctrina refertum, omnibus Respu. Fite administrare cupientibus non modo tiule, sed apprime necessarium, Venetiis apud lordanum Zilettum 1568. Stępkowski przytacza różne hipotezy dotyczące miejsca powstania dzieła: Padwa ( H. Barycz, Polacy na studiach w Rzymie w epoce Odrodzenia 1440-1600 r., Kraków 1938, s. 166, Jednak informacja ta może dotyczyć rękopisu), Rzym, Wenecja ( S. Tarnowski, Pisarze polityczni w XVI w, T.1, s. 394.; E. Jarra, Wawrzyniec Goślicki …, s. 9. ) 11 E. Jarra, Wawrzyniec Goślicki …, s. 16. 12 D. Pietrzyk-Reeves, Ład rzeczpospolitej. Polska myśl polityczna XVI wieku a klasyczna tradycja republikańska, Kraków 2012, s. 395n. 13 S. Tarnowski, Pisarze polityczni w XVI w., t. 1, Kraków 1886, s. , 404n. 14 W. Goślicki, O senatorze doskonałym księgi dwie w których są wyjaśnione obowiązki urzędników oraz szczęśliwe życie obywateli i pomyślność państwa (1568), z jęz. łac. przeł. T. Bieńkowski, oprac. M. Korolko, Kraków 2000, s. 103. 15 Tamże, s. 245. 16 Tamże, s. 247. Saeculum Christianum 2015.indb 102 2015-05-18 22:13:54 POSTAĆ SENATORA IDEALNEGO W ŚWIETLE DE OPTIMO SENATORE WAWRZYŃCA GOŚLICKIEGO 103 tacie doprowadzi to do buntów w państwie, lub w przeciwnym wypadku, do zawierania porozumień, mających na celu zabezpieczenie interesów obu tych grup, z pominięciem dobra całego państwa. Nie sposób być również sprawiedliwym i obiektywnym sędzią we własnej sprawie. Gdyby od samych obywateli zależało, kto spośród nich ma zostać senatorem, o wyborze takim zadecydowałyby względy prywatne, osobiste sympatie i animozje, lokalne sojusze i porozumienia, mogące w rezultacie doprowadzić do wojny. Wybór taki jest również bardziej narażony na przekupstwo i ingerencje ze strony innych państwa. Goślicki widzi w ludzie czynnik raczej destabilizujący i powierzeniu mu władzy, choćby w tak ograniczonym zakresie, uważa za niebezpieczne dla państwa i samego ludu. Lud nie ocenia rozumem, ale często kieruje nim łaska, naginają go prośby i czci on tych, co go ujarzmili17. Lud łatwiej ulega żądzom, kieruje się emocjami, często brakuje mu mądrości. Dlatego wybór powierzył Goślicki władcy, który uprawnienia takie ma posiadać legalnie, na mocy prawa lub z nadania ludu18. Podobnie, jak u Machiavellego, to doradcy i otoczenie władcy mają świadczyć o nim, choć u Goślickiego inny jest efekt finalny. Doradcy księcia mają bowiem dbać tylko i wyłącznie o jego dobro. Wskazani przez suwerena, nieliczni w państwie, powinni z uwagi na swoją mądrość posiadać prawo wolnego wygłaszania swego zdania. Zgodni obaj pozostają co do jednego, że za równo senator jak i doradca księcia nie mogą za cel przyjmować jedynie osobistego szczęścia19. Dalsze rozważania poświęcić należy cechom, jakie doskonały senator, według autora, powinien podsiać. Arystoteles kładzie nacisk na znamienite pochodzenie rządzących, przynależność do szanowanego rodu, posiadania odpowiedniego majątku oraz cnotę20. W przeciwieństwie do opisu władcy, w przypadku senatora Goślicki pokusił się o dość obszerny i szczegółowy opis cech fizycznych, jakimi powinien się on odznaczać. Będąc wierny starożytnemu ideałowi, zgodnie z którym doskonałości duchowej powinna dorównywać doskonałość ciała, zaleca on senatorowi ćwiczenie zarówno duszy jak i ciała21. Jak najlepszą kondycję ciała oraz siłę fizyczną może osiągnąć dzięki naturze, ćwiczeniom oraz z pomocą medycyny. Senator powinien cieszyć się również dobrym zdrowiem, potrzebnym dla pełnienia jego funkcji. Jako dar, powinien o nie dbać i nie narażać bez potrzeby22. Senatorami powinni zostawać mężczyźni około 45 roku życia, którzy osiągnęli odpowiednią siłę fizyczną, pozostający między buńczucznością młodych a słabością starców23. Po osiągnięciu przez senatora wieku starczego, nie zaleca on usuwania go z urzędu, ale pozwala mu na służenie krajowi do końca jego życia. Goślicki wyraża również życzenie, aby Senator był urodziwy, mając przy tym na myśli urodę […] męską, która przejawia się w postawie i wyrazie twarzy24. Uszczegóławiając dalej, powinien on być średniego wzrostu, dobrze zbudowany, w dobrej kondycji fizycznej. Goślicki odmawia prawa do tego urzędu Tamże, s. 249. Tamże, s. 249. 19 A. Stępkowski , Traktat Wawrzynca G. „De optimo senatore” na tle prac prac Machiavellego, Bodina i Frycza Modrzewskiego, „Czasopismo Prawno-Historyczne”1999, nr. 51, z. 1–2, s. 417. 20 Arystoteles, Polityka, tłum. L. Piotrowicz, w: Dzieła wszystkie, t. I, Warszawa 2003…, s. 70. 21 W. Goślicki, O senatorze…, s. 489. 22 Tamże, s. 489. 23 Tamże, s. 501. 24 Tamże, s. 493. 17 18 Saeculum Christianum 2015.indb 103 2015-05-18 22:13:54 JOANNA ŻOCHOWSKA 104 ludziom widocznie upośledzonym fizycznie25. Tylko człowiek wyróżniający się przymiotami charakteru, który zadbał o usunięcia widocznych cech upośledzenia, może być brany pod uwagę, przy wyborze na urząd senatora. Jego wygląd powinien być miły dla oka i wskazywać na jego powagę. Charakter ducha, zgodnie z panującym w starożytności przekonaniem, powinien przekładać się na wygląd fizyczny. Senator, z uwagi na pełnione funkcje publiczne, powinien również przywiązywać dużą wagę do odpowiedniego ubioru. Ma on z jednej strony wskazywać na godność, jaką sprawuje, być jego ozdobą, a drugiej nie może być przesadnie wystawny, żeby noszący go nie został posądzony o rozrzutność i pychę26. Tak, jak i w każdej dziedzinie swojego życia, tak i w tej powinien przede wszystkim odznaczać się właściwą skromnością. Goślicki nie pomija również kwestii stołu. Senator nie powinien przesadzać z jedzeniem, ani tym bardziej z piciem27. Zaleca wyraźnie tak w tej, jak i w innych dziedzinach życia okazałość, godną pełnionego urzędu przy jednoczesnym unikaniu zbytku. Senator powinien odznaczać się również właściwym temperamentem. Powołując się na Arystotelesa, Goślicki wskazuje na sangwiników i choleryków, jako na tych, którzy ciesząc się zdrowiem i dobrą pamięcią, są zdolni do dobrego sprawowania urzędu. Wyklucza jednak flegmatyków i melancholików. Melancholicy, uważani przez Stagirytę za geniuszy, nie powinni mieć udziału we władzy. Z uwagi na swoje cechy i upodobanie, preferując samotność, mogą być oni podobni bogom lub zwierzętom – nie sposób jednak jednoznacznie rozstrzygnąć, która z tych okoliczności zachodzi w danym przypadku. Senator powinien być przede wszystkim roztropny, sprawiedliwy, dzielny i powściągliwy. Wokół tych cnot kardynalnych powinny rozwijać się inne. One mają byś źródłem, z którego wypływają wszystkie ludzkie rzeczy i sprawy, wszystkie słowa i czyny28. Pierwszą i najważniejszą jest dla Goślickiego, podobnie jak dla Arystotelesa i Cycerona, roztropność. Wiąże on ją z wiekiem, dojrzałością i doświadczeniem. Ponadto, dzieli ją za Cyceronem, na osobistą i obywatelską. Dzięki niej senator będzie wstanie przewidywać przyszłość i co za tym idzie, zapobiegać nieszczęściom. Platon przypisuje człowiekowi roztropnemu przede wszystkim dogłębną znajomość samego siebie. Człowieka roztropnego poznaje się po tym, że potrafi on skutecznie działać i zadbać o swoje interesy. W dalszej kolejności jest to dbałość o dobro rodziny, umiejętność wydawania prawa, znajomość życia publicznego oraz doświadczenie w praktycznym sprawowaniu władzy i wydawaniu sądów29. Roztropność ma służyć dotarciu do prawdy, na której to drodze senator ma posługiwać się zasadami godziwości i użyteczności30. Roztropność łączy się również z przezornością i umiejętnością przewidywania. Dla Arystotelesa roztropność jest cechą właściwą dla rządzących, której nie szuka, inaczej niż w przypadku innych cech, u poddanych31. Roztropność wypływa wprost z rozumu i jest zaliczana do mądrości praktycznej, wyrażającej się w czynach i postępowaniu32. 25 26 27 28 29 30 31 32 Tamże, s. 493nn. Tamże, s. 497nn. Tamże, s. 483 n. Tamże, s. 293. Tamże, s. 299. Tamże, s. 299. Arystoteles, Polityka …, s. 59. E. Jarra, Wawrzyniec Goślicki jako ..., s. 28. Saeculum Christianum 2015.indb 104 2015-05-18 22:13:54 POSTAĆ SENATORA IDEALNEGO W ŚWIETLE DE OPTIMO SENATORE WAWRZYŃCA GOŚLICKIEGO 105 Jej towarzyszkami są: pojętność, pamięć, bystrość, rozwaga, umiejętność przewidywania, przenikliwość oraz nawet przebiegłość33. Aby dobrze radzić, senator musi posiadać wiedzę dotyczącą życia obywateli w państwie, znać ich nastroje i stosunek do państwa – w ten sposób zapobiegając zawczasu buntom i zażegnując konflikty. Powinien również pełnić nadzór na urzędnikami państwowymi, pilnując, aby ci dobrze pełniki swoje obowiązki, w zgodzie z prawem34. Ponadto jego wiedza ma się rozciągać na znajomość tematyki wojennej, stanu i liczebności wojska, finansów publicznych oraz prawa i tradycji przodków. Powinna ona również wykraczać poza jego własny kraj. Dla bezpieczeństwa i właściwego sprawowania swojego urzędu konieczna jest również znajomość państw sojuszniczych i przede wszystkim wrogich35. Senator mam być inteligentny, zdolny, sprytny, bystry, posiadać bardzo dobrą pamięć i spostrzegawczość. Powinien też być przewidującym i ostrożnym w sprawowaniu publicznego urzędu36. Goślicki poświęca również szczególną uwagę sztuce prowadzenia konwersacji. Ma on w rozmowie zachować powagę, być powściągliwym w wydawaniu sądów i głoszeniu poglądów. Powinien również zachować ostrożność, zwłaszcza gdy jego rozmówca może okazać się członkiem niepewnym, cudzoziemcem czy nawet wrogiem. Nie powinien również formułować swoich sądów pod wpływem emocji. Każda wypowiedź ma zostać przemyślana, by nie można jej było użyć dla zdyskredytowania mówiącego. Kierując się roztropnością, powinien on również zachować zawsze pewną dozę nieufności w stosunku do swojego rozmówcy, jednak w taki sposób, aby nie dała się ona odczuć. Źle widziane jest również przesadne milczenie senatora, gdyż taki człowiek w towarzystwie zawsze jest uważany za podejrzanego i mającego coś do ukrycia. Powinien zachować umiar i w milczeniu i w zabieraniu głosu. Większy jednak nacisk kładzie Goślicki na umiejętność wsłuchiwania się przez senatora w słowa swoich rozmówców i pewną umiejętność oceny ludzi, pozwalającą mądrze zdecydować co i do kogo można powiedzieć. Nie wzbrania Goślicki swojemu idealnemu senatorowi chytrości, którą Machiavelli gorąco zalecał władcy. Podobnie jak i on, właściwy dla senatora uważa spryt i nieustanną czujność. Powinien on pochodzić do wszystkiego z podejrzliwością, przenikliwie badając każdą rzecz i przewidując jej następstwa37. Podobnie jak władcy, z pewnymi zastrzeżeniami wyżej wspomnianymi, nie odmawia Goślicki swojemu senatorowi przebiegłości i sprytu, mającym służyć dobrym celom. Pozwala mu również działać nie zawsze jawnie, odstępując niekiedy od ścisłej litery prawa (w imię wierności jego zasadzie i dobru). W ten sposób bowiem będzie mógł obywateli utrzymać w karności38 i zapobiegać buntom. Kolejną ważną dla senatora cechą jest cierpliwość, zdolność do znoszenia przykrości. Powinien być stały w swoich myślach i czynach. Stałość ta ma dotyczyć cnoty. Stały przy zachowaniu tajemnic, wyborze drogi życiowej, stały w znoszeniu cierpienia39. 33 34 35 36 37 38 39 Tamże, s.. 29. W. Goślicki, O senatorze …, s. 303. Tamże, s. 305. Tamże, s. 309. Tamże, s. 325 – 329. Tamże, s. 329. Tamże, s. 445. Saeculum Christianum 2015.indb 105 2015-05-18 22:13:54 JOANNA ŻOCHOWSKA 106 Senator nie jest pozbawiony emocji. Goślicki pozwala mu je okazywać, jak np.: gniew, ale tylko z ważnej przyczyny. Ma wystrzegać się złośliwości, ale nie słusznego gniewu40. Nie wolno mu krzywdzić innych i powinien wybaczać wyrządzone jemu. Nie może ich jednak bagatelizować, ponieważ jest to oznaką słabości. Powinien być również skromny, ponieważ wyniosłość budzi w innych niechęć·, nauczyć się kontrolować swoje żądze i odznaczać się wstrzemięźliwością. Zadowolenie i satysfakcję powinno mu sprawiać to, co już ma41. Oprócz przymiotów ciała i ducha, przy wyborze senatora powinno odgrywać istotną rolę jego pochodzenie. Goślicki pozostaje tutaj wierny zasadzie, wedle których dobrzy rodzą dobrych42. Senator powinien być wysoko urodzony, posiadać szlachectwo i co za tym idzie koligacje rodzinne i zasłużonych dla państwa przodków43, co wiązałoby go silniej z krajem. W ten sposób już od najmłodszych lat wzrasta w środowisku ludzi kochających ojczyznę i pracujących dla jej dobra. Prócz wyniesionych z domu tradycji służby na rzecz państwa, Senator powinien posiadać własne doświadczenie w tym zakresie, nabyte na niższych urzędach i w służbie wojskowej44. Równie istotne jak przymioty charakteru jest wykształcenie przyszłego senatora. Wychowanie tedy posiada wielką siłę, przez nie delikatne umysły młodzieńców zwykły się naginać i odginać w każdą stronę 45. Musi on posiadać wiedzę z zakresu filozofii. Temu zagadnieniu Goślicki poświęca sporo uwagi w swoim dziele, określając możliwie najdokładniej, jakiego ma to być typu wiedza. Odrzuca zdecydowanie powierzchowną znajomość tej materii, która nie wpłynęła na całokształt postawy życiowej i naturę zgłębiającego ją. Tacy ludzie zaledwie wierzchem warg skosztowali filozofii i jej wskazówkami nie ugasili w sobie płomieni i pragnienia żądz i wad46. Z drugiej strony, przestrzega również przed powierzeniem spraw państwowych tym, którzy całkowicie poświęcili się zgłębianiu zagadnień filozofii i z tego uczynili główny cel swego życia. Ci, zdaniem Goślickiego, choć odznaczający się mądrością, nie są użyteczni dla spraw państwowych. O ile pierwszy z opisanych jedynie powierzchownie „otarła się” o filozofię, drugi znalazła sobie w niej kryjówkę przed rzeczywistością, co zaowocowało oderwaniem od spraw państwa i człowieka. Goślicki powołuje się tutaj na Platona, którego zdaniem ci, którzy poświęcili swoje życie całkowicie filozofii, mają w pogardzie wszystkie inne rzeczy, w tym życie we wspólnocie i kierowanie ją47. Po raz kolejny Goślicki pozostaje wierny zasadzie równowagi i umiarkowania, która każe mu stwierdzić, że jedynie ludzie znajdujący się pomiędzy podanymi skrajnościami, posiadają pożądaną wiedzę z zakresu filozofii. Potrafią oni bowiem czerpać z niej te elementy, które są przydatne do kierowania sprawami państwowymi. Do podstawowych dziedzin filozofii, których znajomości wymaga od senatora, zalicza etykę, politykę oraz ekonomię, co stanowi wyraźne nawiązanie do tytułów dzieł Arystotelesa48. 40 41 42 43 44 45 46 47 48 Tamże, s. 461. Tamże, s. 475. Tamże, s. 511. Tamże. Tamże, s. 217. Tamże, s. 169. Tamże, s. 157. Tamże, s. 159. D. Pietrzyk-Reeves, Ład rzeczpospolitej…, s. 395. Saeculum Christianum 2015.indb 106 2015-05-18 22:13:54 POSTAĆ SENATORA IDEALNEGO W ŚWIETLE DE OPTIMO SENATORE WAWRZYŃCA GOŚLICKIEGO 107 Prócz filozofii, przyszły senator powinien zgłębiać również historię, a w tym szczególnie dawne obyczaje, prawa, dzieje wojen i ustrojów. Wiedza ta powinna również obejmować znajomość systemów władzy i praw obowiązujących w innych państwach, ze szczególnym uwzględnieniem tych sąsiadujących z jego własnym krajem. Senator nie może być gościem w obyczaju państwowym, w przykładach, prawach, w woli wreszcie swoich obywateli49. Wiedza z zakresu filozofii połączona z historyczną jest podstawą, potrzebną do tworzenia prawa w państwie. Senator powinien dobrze znać kraje sąsiednie, dlatego Goślicki zaleca poszerzanie wiedzy praktycznej poprzez podróże. Dzięki nim będzie on miał szansę zapoznania się nie tylko z obyczajami i kulturą danego państwa, ale również z jego instytucjami prawnymi, relacjami panującymi między mieszkańcami a władcą, sądownictwem, wojskiem, geografią i gospodarką, z jego wadami i zaletami. Również i ta wiedza pomoże mu w lepszym i bardziej świadomym kształtowaniu charakteru własnego państwa. Goślicki namawia do czerpania jedynie pozytywnych wzorców, a wystrzegania się tego wszystkiego, co w danym kraju wydaje się niesprawne lub gorszące50. Na pierwszym miejscu stawia Goślicki, z oczywistych przyczyn, znajomość ustroju państwa, mechanizmów jego rządzenia oraz obowiązujących w nim praw. Jako urzędnik państwowy będzie zobowiązany do kierowania się nimi, jak również sam będzie je stanowił. Goślickie oczekuje, że nie będzie on posługiwał się nim dla partykularnych korzyści, ale że stanie się ono w jego rękach narzędziem sprawiedliwości51. Senator powinien również wiedzieć, co stanowi o sile jego państwa, jakie są czynniki osłabiające, co buduje jego dobrobyt, a co mu szkodzi. Przywołuje w tym miejscu przykład kapitana statku, który prócz celu podróży, musi uważać na inne okoliczności, jak siła wiatru, fale, burza, możliwości załogi52. Potrzebna będzie mu do tego również znajomość natury ludzkiej, a w szczególności obyczajów i skłonności własnych obywateli. Ozdobą, jaką wieńczy wykształcenie i przymioty intelektu u przyszłego senatora, jest dla Goślickiego sztuka wymowy. Posiadanie sztuki pięknego wysławiania się ma służyć nie tylko jemu samemu, ale przede wszystkim stanowić narzędzie w służbie państwa. Słowo, zdaniem Goślickiego, może uszkodzić nawet wrogi oręż53. Z uwagi na dbałość o ten rodzaj narzędzia, przedstawia bardzo konkretne zalecenia, dotyczące jego ćwiczenia i wykorzystywania. Wygłaszając mowę, należy pamiętać o ostrożnym i roztropnym doborze słów, pięknej składni zdań, wygłaszaniu treści z pamięci, wspierając się odpowiednią gestykulacją54. Co do treści, nie może być ona wątpliwa. Senator nie może wypowiadać nieprawdy, czy też wypowiadać zdania pochopnie. Ciąży przy tym na nim jeszcze silniej, niż na zwykłym obywatelu, obowiązek dotrzymywania danego słowa55. Goślicki przestrzega senatora przed ucieczką od ludzi. Nie może on być samotnikiem, unikającym obywateli. Powinien żyć między nimi, brać udział w sprawach ważnych dla 49 50 51 52 53 54 55 W. Goślicki, O senatorze …, s. 179. Tamże, s. 183. Tamże, s. 191. Tamże, s. 159. Tamże, s. 191. Tamże, s. 191. Tamże, s. 373. Saeculum Christianum 2015.indb 107 2015-05-18 22:13:54 JOANNA ŻOCHOWSKA 108 nich, uczestniczyć w życiu nie tylko politycznym, ale i społeczno – kulturowym. Tylko w takim otoczeniu będzie on wstanie w pełni pokazać i rozwinąć swoje zdolności56. Po raz kolejny ma to na celu nie tylko jego własną korzyść, ale przede wszystkim przynosić pożytek obywatelom i państwu. Goślicki swojemu idealnemu senatorowi nakazuje również posiadanie, jak to określa ustalonego stosunku do Boga, co będzie podstawą jego mądrości57. Wprost wyklucza ze sprawowanie tego urzędu ludzi niewierzących, czy szerzej pojętych przeciwników wiary. Senator powinien być wyznawcą kościoła rzymskiego, za którego prawdziwością przemawia świadectwo samego Boga58, odmawiając przy tym miejsca w Senacie wyznawcom kościołów reformowanych. Jednocześnie podkreśla on „uświęcony” charakter Senatu, stawiając jego uchwały na równi z wyrokami kościelnymi. Senat dlatego uchodzi za święty, iż jego orzeczenia winny być uznane za równie święte jak orzeczenia Kościoła.59. Obrady senatorów powinny rozpoczynać się od modlitwy, aby w ten sposób została wyeksponowana ich ranga. Goślicki podkreśla konieczność posiadania przez senatora odpowiedniego majątku, który jest mu niezbędny do pełnienia obowiązków związanych z piastowanym urzędem. Nie uważa, aby zbyt skromne życie było właściwe dla kształtowania cnoty senatora, ale dowodzi, że najlepszym stanem jest taki, w którym zgromadzony majątek jest odpowiedni dla zaspokojenia potrzeb60. Dobra i pieniądze są konieczne nie tylko dla zapewnienia szczęścia, ale i do przeżycia. Majątek powinien wystarczyć na cele prywatne i państwowe. Dla Goślickiego jest on warunkiem niezbędnym dla rozwoju cnoty. Służy również zabezpieczeniu pozycji i siły urzędu senatora. Idąc za wskazówkami Platona, majątek nie powinien być zbyt duży, aby nie zepsuł charakteru ani nie rozleniwił człowieka, ani zbyt mały, by nie uczynić go słabym oraz aby zdobywanie go nie zajmowało senatorowi czasu, który powinien poświęcić sprawom państwa. Podkreśla również, iż musi on pochodzić z uczciwych źródeł. W szlachetny sposób, jak podawał Arystoteles, można go zdobyć poprzez zajęcia związane z rolnictwem. Rzymianie uważali je za zajęcia godne dla wolnego człowieka i senatora61. Kontakt z naturą i wiejskie posiadłości były dla senatorów rzymskich miejscem odpoczynku. Niegodnym uznany został handel62. Uznając konieczność i wartość majątku dla pełnienia urzędy przez senatora, sprzeciwia się on jednak stanowczo, aby było to główne kryterium jego wyboru na urząd. Senator ma przede wszystkim odznaczać sie sprawiedliwością, roztropnością i wykształceniem, do których majątek ma być tylko dodatkiem. Przestrzegał przed wyborem „bogatych głupców”, których władza zamieni w szaleńców63. Za niesprawiedliwość uważał uprzywilejowanie bogatych, ze względu na ich majątek, nie zaś na cnotę, która powinna być rozstrzygająca. Goślicki po raz kolejny pozostaje tu wierny wywodzącemu się od Platona i Arystotelesa przekonaniu, że władzę, czy jak uważał sam Stagiryta, najbliższe miejsce przy tronie, po56 57 58 59 60 61 62 63 Tamże, s. 217. Tamże, s. 369. Tamże, s. 369nn. Tamże, s. 369. Tamże, s. 509. Tamże, s. 521. Tamże, s. 521nn. Tamże, s. 527. Saeculum Christianum 2015.indb 108 2015-05-18 22:13:54 POSTAĆ SENATORA IDEALNEGO W ŚWIETLE DE OPTIMO SENATORE WAWRZYŃCA GOŚLICKIEGO 109 winni zajmować ludzie najcnotliwsi, będący najbliżej ideału etycznego. Cnota, czerpiąc z Arystotelesa, jest podstawą szlachectwa i warunkiem przynależności do grona senatorów. Droga do jej osiągnięcia prowadzi przez rozum, czyli naukę o świecie i Bogu. Wymaga ona nieustannego ćwiczenia. Szlachectwo po części jest również wynikiem cnoty przodków, choć nie jest dziedziczna. Cnota rodziców nie tworzy cnoty ich dziecka, ale ją umacnia i ozdabia64. U Machiavellego cnotą jest całokształt duchowych i fizycznych sił człowieka, jego wiedza i umiejętności65. Goślicki dzieli cnotę na prywatną i publiczną, uznając bezwzględną konieczność posiadania obu przez senatora. Zgromadzenie senatorów zostało powołane w tym celu, aby oni jako ludzie doświadczeni, wszystkie rzeczy rozważali i szybko jej wykonywali, wyrokując w najcięższych sprawach66. Opierając się na Cyceronie, Goślicki przedstawia zasady, jakimi powinien się kierować senator, podejmując decyzję. To, co postanowi, powinno być godziwe, pożyteczne lub łączyć te dwie cechy razem67. Podejmując decyzję, powinien kierować się ostatecznym dobrem, pomyślnością państwa68. Kto nie wie, dokąd płynie, temu przeszkadza każdy wiatr69. Podejmując decyzję, musi się kierować z jednej strony roztropnością, a przy jej realizacji wytrwałością. Nie może jej podejmować w pośpiechu, ale też nie zwlekać. Z uwagi na charakter zgromadzenia senatorów i założenie, o możliwie największej cnocie każdego z nich, w wypadku barku jednomyślności Goślicki dopuszcza podejmowanie decyzji poprzez głosowanie i wygraną opcji większościowej. Takie wyjście z sytuacji sporu, przy generalnym zaleceniu ważenia opinii, jest możliwe jedynie przy jak najściślejszej elitarności tego grona. Andrzej Stępkowski zauważa ponadto, że taki model podejmowania decyzji de facto wzmacnia pozycję tej izby względem króla, który przy ważeniu opinii posiada głos decydujący, jako ten, który dokonuje konkluzji. Konkluzja taka mogła często w rezultacie odbiegać od rzeczywistego zdania senatorów. Tym samym Goślicki chce zagwarantować trwałość zasady, w imię której, decyzje monarchy winny być podejmowane w zgodzie z wolą Senatu70. Pisząc o przebiegu obrad Senatu, Goślicki w przyjazny sposób odnosi się do długich obrad, jako koniecznego narzędzia do podjęcia właściwych decyzji. Wizytówką senatora jest jego retoryka. Wypowiadane przez nich zdanie powinno być pozbawione nadmiaru ozdobników i emocji. Spory, pożyteczne z punktu interesu państwa, należy prowadzić bez obrzucanie się osobistymi obelgami oraz z poszanowaniem wzajemnej równości71. Ostatecznie rozstrzygającym, w przypadku niezgody, jest zdanie większości tego zgromadzenia, jako rozwiązanie sprawiedliwsze i rozsądniejsze72. W trakcie głosowania i przemawiania powinien zostać zachowany tradycyjny porządek, zgodnie z którym pierwszeństwo przypada A. Stępkowski, Polityczno – prawne treści w traktacie w traktacie Wawrzyńca Goślickiego «O doskonałym senatorze…», „Studia Iuridica” , XXXVI/1998, s. 198. 65 A. Stępkowski, Traktat Wawrzyńca G. „De optimo senatore” na tle prac …, s. 414. 66 W. Goślicki, O senatorze …, s. 341. 67 Tamże, s. 339. 68 Tamże, s. 339. 69 Tamże, s. 339. 70 A. Stępkowski, „De optimo senatore” w świetle arystotelesowskiej arystotelesowskiej „Polityki”, w: O senatorze doskonałym studia: prace upamiętniające życie i twórczość Wawrzyńca Goślickiego, red. A. Stępkowski, Warszawa 2009,…, s. 139. 71 W. Goślicki, O senatorze …, s. 345. 72 Tamże. 64 Saeculum Christianum 2015.indb 109 2015-05-18 22:13:54 JOANNA ŻOCHOWSKA 110 najstarszym członkom Senatu, dając tym samym młodszym czas na refleksję. Głos należy zabierać wówczas, gdy zostanie się o niego poproszonym. Goślicki nie odmawia senatorowi prawa do wyrażania w swoich wypowiedziach wątpliwości, ale w sposób przemyślany i służący właściwemu pokierowaniu dyskusją. Przytaczając Arystotelesa, ustala limit na dwie wypowiedzi dotyczące jednej kwestii, uważając, iż większa ich liczba świadczy raczej o braku przemyślenia własnego stanowiska. Świadomy znużenia, jaki wśród słuchaczy wywołuje długa przemowa, Goślicki odradza jej wierząc, że to, co warte jest wypowiedzenia, można przekazać w sposób zwięzły i prosty. Długie przemowy męczą z jednej strony słuchacza a drugiej samego wygłaszającego oraz utrudniają dotarcie do samego sensu wypowiedzi73. Drugorzędną kwestią pozostaje tu odczytywanie słów z kartki, czy też posiłkowanie się jedynie pamięcią. Podstawową rolą senatora w państwie, jest pośredniczenie między monarchą a narodem. Władza jego opiera się na trzech czynnikach, którymi są: doradzanie, osądzanie i kierowanie74. Swoje rady kierują w stronę monarchy, jako właściwego ich wykonawcy, który gwarantuje skuteczne wprowadzenie ich w życie. Senatorzy są bowiem złączeni z królem, jak serce z rozumem75. Odwołując się do platońskiego podziału duszy, Goślicki ukazuje pewną przewagę Senatu nad królem, gdyż to serce podtrzymuje przy życiu rozum. Ponadto, jego rady kieruje on za równo w stronę monarchy jak i narodu. Nie ogranicza tym samy roli Senatu jedynie do funkcji rady królewskiej. Senator jest najważniejszym urzędnikiem w państwie dla Goślickiego76. Znajduje się w samym centrum państwa, w równej „odległości” od króla i narodu. Z tego też miejsca widzi najwięcej, zna obowiązki obu tych stanów. Jest również świadomy rywalizacji, jaką toczą ze sobą. Naród pragnie nieograniczonej wolności, a monarcha zaś dąży do sprawowania całkowitej władzy w państwie. Przeważenie szali na którąś ze stron prowadzi w konsekwencji do tyrani, jednostki lub zbiorowości. Zadaniem senatora jest więc utrzymywanie równowagi między tymi żywiołami77. Jest on bowiem jakby rozjemcą umieszczonym między siłą i strachem, wolnością i niewolą, między królem a narodem78. Senator powinien przede wszystkim kierować się tak cenioną przez Stagirytę zasadą proporcjonalności, która zachowując różne interesy i siły we właściwej proporcji, zapobiega wewnętrznym tarciom w państwie79. Zadaniem senatora jest również zapobieganie niepokojom, studzenie gwałtownych nastrojów80 oraz likwidowanie buntów. Goślicki ich paragenezę widzi właśnie w naruszeniu delikatnej równowagi między stanami i centralnej pozycji Senatu. Urząd senatora powinien być najwyższą nagrodą dla cnotliwych obywateli81, wynikiem ich zasług i ofiar poniesionych na rzecz państwa. Senat jest najwyższą Radą w państwie, której podporządkowane powinny pozostać inne stany. Dla Goślickiego taka pozycja stano73 74 75 76 77 78 79 80 81 Tamże, s. 349. Tamże, s. 73. Tamże, s. 75. Tamże, s. 115. Tamże, s. 265. Tamże. Tamże, s. 281. Tamże, s. 279. Tamże, s. 219. Saeculum Christianum 2015.indb 110 2015-05-18 22:13:55 POSTAĆ SENATORA IDEALNEGO W ŚWIETLE DE OPTIMO SENATORE WAWRZYŃCA GOŚLICKIEGO 111 wi warunek utrzymania właściwego autorytetu monarchy z jednej strony, oraz wolności wśród obywateli z drugiej82. Goślicki w senatorach i królu widzi przede wszystkim nauczycieli cnoty83. Z tego co się powiedziało trzeba wnioskować, że i na tym, i na tamtym świecie nic nie może być większego, znamienitszego, wspanialszego od senatora i całej jego cnoty84. Trzymając się platońskiego podziału, senator jest sercem państwa, a jednocześnie strażnikiem, w tym również cnoty władcy85. Jako nauczyciel, ma on prawo i obowiązek udzielać również i jemu przestróg, piętnować złe uczynki i przede wszystkim, wskazywać właściwą drogę. Podsumowując wywód Goślickiego odnośnie warunków, jakie musi spełnić kandydat na senatora, można je przedstawić w następujących punktach: dobre pochodzenie, odpowiednie wychowanie, intelekt połączony z wykształceniem, nieposzlakowana opinia, stateczny wiek oraz doświadczenie w pracy na rzecz państwa. Zakres działalności i obowiązków senatora można sprowadzić do czterech głównych dziedzin: funkcja doradcza, zadania administracyjne, legislacja i władza sądownicza oraz obszar dotyczący spraw militarnych86. Senat posiada pewien monopol w doradzaniu władcy, który zachowuje przy tym swobodę podejmowania decyzji oraz kultywuje, wywodzący się jeszcze ze starożytności zwyczaj, zasięgania opinii wśród najznamienitszych w państwie. Taka pozycja i rola Senatu jednoznacznie pokazuje jego intelektualną wyższość87. Senat jest z jednej strony doradcą monarchy, jego najbliższym współpracownikiem w rządzeniu państwem, a z drugiej, jako oddzielny stan sejmujący, ma służyć całemu państwu88. Do jego obowiązków, jeśli chodzi o samo państwo, należy utrzymywanie porządku społecznego i zapobieganie rebeliom89. W tworzeniu prawa, w którym to procesie Goślicki podkreśla czynne zaangażowanie senatora, powinien on przede wszystkim kierować się obyczajami swojego państwa i unikać wprowadzania w tej materii gwałtownych zmian. Pozostaje w tym punkcie wierny przekonaniu, że każda taka nieprzemyślana nowinka prawna może w rezultacie przyczynić się do zmiany ustroju całego państwa. Zakłada przy tym, że zmiana, którą wiąże ze skłonnościami monarchy w kierunku tyranii lub działaniem demagogów, zawsze oznaczałaby nastanie czegoś gorszego niż dotychczasowy porządek90. Senator jest nie tylko prawodawcą, ale i strażnikiem prawa. Jeśli chodzi o ostatnią z dziedzin, to jest wojskowość i militarną obronę kraju, Goślicki nie postrzega takiej aktywności jako pierwszorzędnego zadania senatora91. Pisząc o nim, jako o obrońcy państwa, ma na względzie obronę jego praw i zwyczajów, a nie samych granic. Ma on również stać na straży moralności Tamże, s. 287. Tamże, s. 481. 84 Tamże, s. 539. 85 A. Stępkowski, Senat doby jagiellońskiej, w: O senatorze doskonałym studia: prace upamiętniające życie i twórczość Wawrzyńca Goślickiego, red. A. Stępkowski, Warszawa 2009, s. 87. 86 T. Bałuk-Ulewiczowa, Goslicius’ ideal senator and his cultural impact over the centuries: Shakespearean reflections, w: Rozprawy Wydziału Filologicznego – Polska Akademia Umiejętności, t. 78, Kraków 2009, s. 63. 87 Tamże, s. 63. 88 Tamże, s. 64. 89 Tamże. 90 Tamże. 91 Tamże, s. 65. 82 83 Saeculum Christianum 2015.indb 111 2015-05-18 22:13:55 JOANNA ŻOCHOWSKA 112 w społeczeństwie, dając swoim życiem i postępowaniem dobry przykład92. W tym zakresie wymagania przed nim stawiane są na równi z tymi, jakie obowiązują monarchę. Senator jest zobowiązany przestrzegać cycerońskiej zasady obecności na obradach, gdyż to podkreśla wagę dyskutowanej kwestii, przemawiania we wskazanym czasie i unikania rozwlekłych mów. Nagrodą dla niego ma być nie gratyfikacja pieniężna, zaszczyty i sława, ale ta, którą otrzyma od samego Boga93. W ustroju Goślickiego obowiązuje równość przed prawem. Nie gwarantuje on jednak równego dostępu do urzędów i władzy w państwie94. Ten jest uzależniony przede wszystkim od cnoty. Pogląd Goślickiego na Senat jest zbliżony do platońskiej wizji arystokracji95, czyli wąskiej grupy najszlachetniejszych w państwie. Senat zajmuje w ustroju mieszanym szczególną pozycję nie tylko z uwagi na pośredniczenie między dwoma skrajnościami, ale również na charakter swoich członków96. Jego zadaniem jest stabilizacja i powstrzymywanie tych procesów, które mogą doprowadzić do przekształceń ustroju i zburzenia równowagi w państwie. Zadaniem Arystotelesa najbliższe urzeczywistnieniu jest zachowanie stabilności życia politycznego w takim społeczeństwie, w którym dominuje stan pośredni. Chodziło tu nie o sztuczne zrównywanie majątków, ale powściąganie naturalnych skłonności i ćwiczenie się w dzielności etycznej. Podobnie jak jego mistrz, również i Stagiryta, zdając sobie sprawę z nietrwałości czystych ustrojów, szczęśliwe i trwałe państwo opierał na fundamencie ustroju mieszanego. W państwie tym, którego cel ma charakter etyczny, główny nacisk kładł na wychowanie i prawo, jako czynniki kształtujące cnotę obywateli. Inaczej niż Platon, który najchętniej widział połączenie monarchii z elementami władzy demokratycznej, arystotelesowska Politea jest raczej formą pośrednią, między władzą arystokracji a demokracją, połączeniem rządów ludzi wolnych z rządami ludzi bogatych97. Władza w Politei wiąże się nie tylko z majątkiem, ale i szlachectwem w sensie etycznym. Kategoria „środka” i „równowagi” zajmuje u niego kluczowe miejsce nie tylko odnoście myśli politycznej, ale i etycznej. Zasada środka łączy się nierozerwalnie z cnotą, która występuje między dwoma skrajnościami, w równej odległości od każdej z nich98. Tak samo senator Goślickiego, w swoim życiu prywatnym, kształtując swój charakter, powinien zawsze wybierać to, co jest najbliższe te zasadzie. Dla państwa on sam stanowi taki środek. Sprawność państwa i jego ustroju są uzależnione nie od monarchy czy ogółu obywateli, ale siły trzeciej – Senatu, równoważącego dwa niebezpieczeństwa zagrażające państwu: tyranię z jednej i awanturnictwo z drugiej strony99. Pozostając na pewnym poziomie ogólności, Goślicki nie wdaje się w szczegóły takich działań. Warto przy tym zaznaczyć, że jako senator sam często pełnił rolę mediatora. Tamże, s. 66. W. Goślicki, O senatorze …, s. 537. 94 S. Tarnowski, Pisarze polityczni …, s. 404. 95 R. Lolo, Wawrzyńca Goślickiego wizja ustroju państwa, w: O senatorze doskonałym studia: prace upamiętniające życie i twórczość Wawrzyńca Goślickiego, red. A. Stępkowski, Warszawa 2009, s.149. 96 D. Pietrzyk-Reeves, Ład rzeczpospolitej…, s. 394. 97 D. Pietrzyk-Reeves, Ład rzeczpospolitej…, s. 62. 98 A. MacIntyre, Krótka historia etyki, tłum, A. Chmielewski, Warszawa 1995, s. 103. 99 J. Tazbir, Myśl polska w nowożytnej kulturze europejskiej, Warszawa 1986, s. 84. 92 93 Saeculum Christianum 2015.indb 112 2015-05-18 22:13:55 POSTAĆ SENATORA IDEALNEGO W ŚWIETLE DE OPTIMO SENATORE WAWRZYŃCA GOŚLICKIEGO 113 Ustrój monarchii mieszanej, czy też władzy dzielonej100, którego zwolennikiem był Goślicki, był przez starożytnych klasyków uważany za najtrwalszy i najlepszy dla państwa. Podobne przekonanie panowało nie tylko w XVI-wiecznej Polsce, ale również i innych krajach europejskich. Na ustroju mieszanym oparta została Utopia Tomasza Morusa, jego orędownikami byli m.in. Erazm z Rotterdamu, a nawet sam Niccolo Machiavelli, który u progu nowożytności przeniósł akcent z etycznej roli państwa, na mechanizm sprawowania w nim władzy. Goślicki, w odróżnieniu od Florentyńczyka, nakreślając rolę poszczególnych elementów ustroju mieszanego, kładzie jednak główny nacisk nie na proste przekazanie rad, jak należy rządzić i utrzymać władzę, ale na wymiar odpowiedzialności i cnoty rządzących. Na gruncie polskim, do zwolenników ustroju mieszanego należeli także Andrzej Frycz Modrzewski i Stanisław Orzechowski. Ci trzej autorzy nie byli jednak zgodni, co do kwestii, komu, w ramach tego ustroju politycznego, przypisać najistotniejszą rolę: królowi, senatorowi czy szlachcie. Ideal Senator based on Laurentius Goslicius De optimo Senatore Summary Lawrence Goślicki, later bishop of Poznań and Senator, at the end of their studies in Italy, issued in 1568 the work De optimo senatore. In it, he describes his thoughts on the state model, the duties of authorities and, above all, sketched an ideal profile of the position of Senator perfect. Senators must come from the citizens. The right, to choose one, belongs only to the ruler. In making such a decision, he has to have regard for the physical appearance, suitable birth and financial status, intellectual condition, disposition, education, good repute and experience in public service. The decisive factor, however, remains virtue. The Senator’s task is to advise the king, and to mediate between him and the citizens. The Senator is the most important official in the country, the senator is at its heart. His most important virtue is to be prudence. He should also be guided by moderation in both public and private life. It is a model for others, a teacher of virtue. On his shoulders rests largely the wellbeing of the state. Keywords: Senator, State, mixed regime, King, Nation J. Ekes, Złota demokracja, Warszawa 2010, s. 152, Ustrój ówczesnej Polski różne szkoły historyczne określały jako demokrację szlachecka, oligarchię magnacką lub też owoc degradacji monarchii na rzecz demokracji. 100 Saeculum Christianum 2015.indb 113 2015-05-18 22:13:55 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 114 -120 VALENTIN CONSTANTINOV Academia de Ştiinţe a Moldovei STOSUNKI POLSKO-MOŁDAWSKIE ZA CZASÓW HOSPODARSTWA STEFANA TOMSZY II (1612-1615) Rok 1612 w stosunkach polsko-mołdawskich jest znany przede wszystkim z nieudanej wyprawy Stefana Potockiego, która skończyła się dla wojsk polskich klęską pod Sasowym Rogiem1. Niepowodzenie wojsk polskich skutkowało dla Polaków szeregiem problemów na południowym wschodzie. Polacy nigdy nie pogodzą się z otrzymaniem przez Stefana Tomszę II tronu hospodarstwa mołdawskiego, a ówczesny mołdawski hospodar będzie przeciwdziałał zamiarom polskim w tym obszarze geograficznym. Jeszcze w końcu wieku XVI państwa naddunajskie utworzyły pewną strefę polityczną, która łączyła interesy trzech państw i kreowała również zależność jednego państwa od innego. Przecież o klęsce Potockiego w Mołdawii w roku 1612 zdecydował fakt, że armia turecka, która miała zamiar zrzucić z tronu siedmiogrodzkiego Gabora Batorego, została skierowana na tereny mołdawskie. Swój pierwotny zamiar Osmanowie zrealizowali w roku 1613. W rezultacie przeprowadzonej wówczas kampanii Batory został zabity, a jego miejsce zajął Gabor Bethlen. Stosunki polsko-mołdawskie musiały być znormalizowane jeszcze w końcu roku 1612, kiedy zawarto umowę między mołdawskim hospodarem a Stanisławem Żółkiewskim. Umowa ta powtarzała zasady ubiegłych i przyszłych traktatów, jednak problem polegał przede wszystkim na obustronnym braku zaufania. Europejscy dyplomaci w roku 1613 w Konstantynopolu pisali o napięciu w stosunkach polsko-mołdawskich, jak i o popieraniu mołdawskiego hospodara przez wielkiego wezyra. W tymże piśmie pisano, że sułtan turecki zakazał Tatarom niszczyć mołdawskie ziemie i pozwolił hospodarowi mołdawskiemu szukać winnych niedawnych rozbojów na terenach Mołdawii2. W połowie maja roku 1613 poseł francuski w Konstantynopolu donosił o delikatnej sytuacji, w której się znalazła polska dyplomacja: czausz turecki otrzymał od Polaków pieniądze, żeby zaprezentować inną sytuację, niż była ona w rzeczywistości. A zatem miał on prosić u Porty, żeby zamiast Tomszy na tron hospodarski był wyniesiony inny hospodar3. List od króla polskiego napisany 20 marca był przyniesiony do Konstantynopola z tąże prośbą obalenia Tomszy. W relacji posła francuskiego mówiono ponownie, że czausz, który przyniósł ten list, otrzymał od króla pieniądze4. W połowie czerwca 1613, polski poseł prosił, żeby zamiast Tomszy hospodarem mołdawskim został Gabriel Mohyła, a jako gwarancję za niego król wyśle do Porty jego matkę Małgorzatę Problem dotyczący bitwy przy Sasowym Rogu omawiam w innym artykule, który jest w przygotowaniu do druku. Documente privitoare la istoria românilor culese și adunate de Eudoxiu Hurmuzaki (dalej: Hurmuzaki) Supliment I, vol. I, nr CCXXXVI, s.154. 3 Hurmuzaki Supliment I, vol. I, nr CCXLI, s. 156. 4 Hurmuzaki Supliment I, vol. I, nr CCXLII-CCXLIII, s. 157. 1 2 Saeculum Christianum 2015.indb 114 2015-05-18 22:13:55 STOSUNKI POLSKO-MOŁDAWSKIE ZA CZASÓW HOSPODARSTWA STEFANA TOMSZY II (1612-1615) 115 oraz dwóch braci, Jana i Piotra5. Poseł francuski, który opisuje te wydarzenia pisał, że wielki wezyr w swej odpowiedzi stwierdził, że synowie Szymona Mohyły są trzymani w Polsce bezprawnie, a ponadto domagał się przywrócenia Chocimia, zajętego przez Polaków6. 4 lipca 1613 r. Stefan Tomsza wysłał swoich posłów do Zygmunta III. W liście napisanym do króla pisał, że kilka razy jego posłowie byli zaatakowani przez niejakiego Konstantego i Bazyla Łozińskiego: od Jego M. Cesarza y posłów naszych listy kilka krocz odbierając w Kamieńcu na zamek Chocimski do więzienia podali, drugich pozabijano, trzecich listy porozpieczętowawszy podarli, co nie szli do W.K.M. pana naszego miłościwego, pobrawszy z niczym nazat odprawili: niesłuszna wiem y nieuczciwa, najjaśniejszy miłościwy królu, posłom ile takowym przez których rzeczy i pokój idą do ugody i ta sczieszka dobrego, miałby być gościniec prawy7. Dalej prosił on o zagwarantowanie dla swoich posłów bezpieczeństwa, takiego jak posłom i kupcom polskim jest gwarantowane w Mołdawii. Ci, którzy zrobili krzywdę wcześniej musieli być, zdaniem hospodara, ukarani. Hospodar mołdawski zawiadamiał również Zygmunta III, że razem z tureckim czauszem Hasanem wysyła do króla swoich dwóch posłów, Gheorghia Balsza i Nikoarę wielkiego spatara (miecznika)8. W instrukcji poselstwa przepraszał króla, że do tego czasu nie wysłał do niego swoich posłów, jednak to z powodu przebywania na granicy wrogich wojsk. Prosił o ukrócenie działalności swych przeciwników, którzy wtedy znajdowali się w Polsce, jak również o wysłanie metropolity9 i hetmana mołdawskiego10 dla podpisania umowy pokojowej11. Czausz turecki miał ze sobą dwa listy, jeden od sułtana tureckiego i inny od wielkiego wezyra. Obydwa listy miały podobną treść i dotyczyły mołdawskich bojarów, którzy znajdowali się w Polsce przy synu Szymona Mohyły, Gabrielu, oraz zawierały żądanie ze strony Turków przywrócenia Chocimia hospodarowi mołdawskiemu12. Późniejszy Piotr Mohyła. Hurmuzaki Supliment I, vol. I, nr CCXLIV, s.158-159. 7 Był synem Jerzego Łozińskiego i bratem Elżbiety Mohyłowej byłej żony Jeremiego Mohyły (Nicolae Stoicescu, Dicţionar al marilor dregători din Ţara Românească şi Moldova (sec. XIV-XVII), Bucureşti, 1971, s. 307). Jego losy były dramatyczne, gdyż przebywał w niewoli u Tatarów – Documente privitoare la istoria României (DIR), Seria A. Moldova (dalej: DIR, Seria A. Moldova), veacul XVII, vol. 4, s. 302. 8 Hurmuzaki Supliment II, vol. II, nr.CXCII, s. 376-378. 9 Anastasiusz Krimka wybitny działacz prawosławny. 10 Na początku roku 1613, hetmanem jest Beldiman, którego spotkamy w tej roli 31 marca 1613 – DIR, Seria A. Moldova, veacul XVII, vol.III (1611-1615), s. 130, nr 201. Później, 3 grudnia 1613, (Ibidem, s. 147, nr 232) będzie zajmował stanowisko wielkiego logofeta. Po nim stanowisko hetmana będzie zajmował Sturza (N. Stoicescu, Lista marilor dregżtori ai Moldovei (sec. XIV-XVII), „Anuarul Institutului de Istorie şi Arheologie”, VIII (1971), s. 406). Obydwaj uczestniczyli w powstaniu przeciwko Stefanowi Tomszy II w roku 1615 (patrz niżej). 11 Documente privitoare la istoria României culese din arhivele polone. Secolul XVII, Bucureşti, 1983, nr 36, s. 85-87. 12 Biblioteka Czartoryska, Rkp.343, s. 223-224. List doszedł do Warszawy „in ultima lipca roku 1613”. W Hurmuzaki Supliment II, vol. II, nr CXCIV, s. 380 była wydana inna kopia ze Rkp.1644. W tekstach jest kilka różnic dotyczących imion bojarów, którzy się znajdowali przy Gabrielu Mohyle. W Rkp.343 ośmiu mołdawskich bojarów to: „Byciok, Iwanko wistier, Turelko burkulab, Wasul, Pitul, Koczotel, Simion wistiar”. W wydanej przez Bogdana kopii z Rkp. 1644 „Urzeki, Byczek, Ivanko westiar, Iurelko burkulab, Wasyl, Wierlich, Pitał logofet, Simion westiar”. Przy przepisaniu tych imion przez wydawcę prawdopodobnie doszło do pomyłki. Zamiast „uciekli” przeczytano „Urzeki”. Nestor Ureki miał indygenat polski od roku 1607 (Zygmunt Wdowiszewski, Regesty przywilejow indygenatu w Polsce (1519-1793), Buenos-Aires-Paryż, 1971, nr 677; Volumina Legum, II, Petersburg, 1859, s. 448, nr 82) a więc nikt nie mogł wymagać wydania Nestora Urekiego. Nestor Ureki mocno wspierał kandytaturę Gabriela Mohyły na tron mołdawski przeciwko innym niepełnoletnim synom Jeremiego Mohyły: Aleksandrowi i Bogdanowi. O rywalizacji z Nestorem Urekim Elżbieta Mohyłowa pisała Leonowi Sapieże w roku 1615 – Ilie Corfus, Documente privind istoria României culese din arhivele polone, sec. XVI-XVII), ediţie îngrijită de Vasile 5 6 Saeculum Christianum 2015.indb 115 2015-05-18 22:13:55 VALENTIN CONSTANTINOV 116 W swej odpowiedzi król polski uskarżał się na działałność hospodara mołdawskiego. Z odpowiedzi wynika, że według króla, na tronie mołdawskim musi znajdować się osoba, z którą by się zgodzili i Turcy i Polacy. Ówczesny hospodar był uważany jednak za osobę, która nie wypełniała oczekiwań Polaków. Oprócz tego, po wypędzieniu Konstantego Mohyły najechał on na Poskę i zrobił dużo szkody terenom ukrainnym. Z tego powodu część szlachty polskiej przyczyniła się do przywrócenia Konstantego Mohyły na tron mołdawski13. Po zwyczęstwie nad Konstantym, Tomsza rozpoczął kampanię przeciwko mołdawskim bojarom, którzy znaleźli schronienie w Polsce, a między innymi i tych ośmiu wymienionych w liście sultana, których Turcy – niewątpliwie na żądanie hospodara mołdawskiego – domagali się ekstradycji. Co dotyczy Chocimia, król twierdził, że twierdza ma znaczenie obronne dla ukrainnych terenów. List króla kończył się wezwaniem do utrzymania pokoju pomiędzy obydwoma państwami: Rzecząpospolitą i Imperium Osmańskim14. Pod koniec sierpnia 1613 r., z Konstantynopola otrzymano nowinę o podjętej przez Tomszę próbie odzyskania Chocimia, która jednak skończyła się klęską15. Musimy jednak przyznać, że nie mamy innych wzmianek o tym w ówczesnych źródłach. Tymczasem, polscy gońcy w Konstantynopolu domagali się detronizacji Tomszy16. Prawdopodobnie, tym gońcem był Andrzej Górski, podsędek kamieniecki, który otrzymał instrukcję poselską w tym samym roku17. Poselstwo polskie doszło do Konstantynopola na początku października 1613 r. i liczyło około 200 osób. Tezy tego poselstwa były już tradycyjne dla stosunków polsko-osmańskich: Polacy byli niezadowoleni z ówczesnego hospodara, Stefana Tomszy. Na jego miejsce chcieli, by z zalecenia króla polskiego był naznaczony inny hospodar. Wenecki ambasador, który pisał o tym poselstwie, dodał że nadal Stefan Potocki jest trzymany we więzieniu, a Turcy nie chcą go wypuścić18. Tenże ambasador wysłał kopię listu króla polskiego do sułtana tureckiego. W tym liście Zygmunt III przypominał o prawie polskim do naznaczania hospodarów mołdawskich zgodnie ze starymi paktami. Chocim, według opinii króla, Polacy trzymają z powodu wielu rozbójników, którzy niszczą pograniczne tereny19. Harlay, ambasador francuski w Konstantynopolu w tym samym czasie pisał, że poseł polski domagał się u Turków detronizacji Tomszy dlatego, że naruszył pokój i najechał na tereny polskie20. Paweł Piasecki o tym poselstwie pisał: Wyprawiony jednak został w poselstwie do Porty Ottomańskiej Samuel Targowski z użaleniem się, że Tomsza prawego Multan hospodara Matei, Bucureşti, Editura Academiei, 2001, s. 210-213, nr 101. Inna kopia listu sultana w Bibl. Czart., Teki Naruszewicza, tom 108, 1613-1614 s. 245-247, nr 63. Imiona bojarów podobne jak i w Rkp. 343. 13 Chodzi tutaj o kampanię, która skończyła się klęską pod Sasowym Rogiem w 1612 roku. 14 Corfus, XVII, s. 87-89, nr 37. 15 Hurmuzaki, Supliment I, vol. I, nr CCXLVI, s. 160. 16 „dovendo versare le trattationi sue intorno alla depositione particolare de Principe di Moldavia per transferire quel governo nella persona di altro soggetto, pur discendente da Principe che viene proposto, et nominato da esso Re”. Hurmuzaki, vol. IV, partea 2, nr CCCLXIII, s. 342-343. 17 Biblioteka Jagiellońska, Rkp. 5, s. 85. U Corfusa, XVI-XVII, s. 195-198, nr 95, inna kopia z Bibl. Jagiellońskiej, Rkp. 108/IV, s. 1137-1145. Instrukcja jest datowana przed 14 sierpnia 1614. 18 ̕ mbasciatore di Polonia con molta pompa tenendo seco circa ducento persone ... Tenuto esso „E̕ arrivato lA Potoschi sin̕ hora prigione appresso di lui, senza haverlo voluto mai restituire a Polachi” Hurmuzaki, IV/2, nr CCCLXIV, s. 343. 19 „...in Arce Cocimenti praesidia nostra haberi, nisi, ne quantum fieri posest latrocinia, que veriusque nostrum fines plerumque infestant cohibeantur” Hurmuzaki, IV/2, nr CCCLXIV, s. 344-345. 20 Hurmuzaki, Supliment I, vol. I, nr CCXLVIII, s. 161. Saeculum Christianum 2015.indb 116 2015-05-18 22:13:55 STOSUNKI POLSKO-MOŁDAWSKIE ZA CZASÓW HOSPODARSTWA STEFANA TOMSZY II (1612-1615) 117 Konstantego wyrugowawszy, księstwo to, łamiąc pakta między Portą a Polską umówione, sobie przywłaszczył. O wyzwolenie Stefana Potockiego, którego w Konstantynopolu na wieży, Czarną zwanej, w żelazne pęta okutego więziono, prywatnie traktować miano, aby się nie zdawało, że on ze zlecenia Rzeczypospolitej do Multan wtargnął21. Większych działań co dotyczy Mołdawii Polacy nie podjęli. Problem moskiewski pozostawał głównym dla Zygmunta III. Jednak i w tym zakresie niewiele udało się osiągnąć. Sejm zwołany w lutym 1613 r. musiał rozwiązać problem konfederacji żołnierskich22. W końcu 1613 r. dyplomaci w Konstantynopolu pisali o pogodzeniu między Stefanem Tomszą a królem polskim. To wynikało z listu hospodara mołdawskiego, wysłanego do Konstantynopola. Nastąpiło to po poselstwie wysłanym przez Tomszę do króla polskiego. Jednak trudno było w to uwierzyć23. To, że będzie ciężko zgodzić między sobą Tomszę i Polaków, stanie się jasne już wkrótce. W roku 1613 z kampanii wojennych wrócili Tatarzy (z Persji, gdzie walczyli na stronie Osmanów, a turecko-perski rozejm zdecydował o ich powrocie na Krym) oraz Kozacy (z kampanii moskiewskiej, gdzie przebywali długo, dopóki trwała moskiewska smuta, do wyboru na cara moskiewskiego Michała Romanowa). Do Polski wróciło wielu ludzi, którzy zostali bez pracy, Tatarzy jednak mogli skorzystać z pogorszenia stosunków polsko-osmańskich. Wiele konfederacji żołnierskich uformowano po tym, jak nie zapłacono długu wojsku. Z tego powodu konfederaci zaczęli niszczenie polskiego terytorium24. Z tych powodów rok 1613 stał się kluczowym momentem w eskalacji napięcia polsko-osmańskiego, a dotyczył ono między innymi – najazdów kozackich na tereny osmańskie i inkursji tatarskich na tereny polskie. One również przyczyniały się do dalszego pogorszenia stosunków między polskimi dygnitarzami a hospodarem mołdawskim. Między innymi, w tym samym czasie toczyła się walka o tatarski tron. Pokonany Szahin Girej był zmuszony uciec w stepy, skąd wysyłał różne pogłoski dotyczące miejsca, gdzie wówczas miał się znajdować. W tych miejscach prawdopodobnego pobytu była i Polska. W końcu znalazł schronienie w Persji, jednak nie wykluczano, że jakiś czas przebywał na Zaporożu. Porta Osmańska kilkakrotnie wysyłała gońców do Polski i domagała się jego wydania25. Ten fakt nie mógł nie mieć wpływu na polsko-tatarskie stosunki, a ordyńcy mieli jeszcze jeden pretekst do najazdów na polskie ziemie. Swoją rolę odegrali też moskiewscy posłowie, którzy mówili, że Szahin Girej znajduje się w Białej Cerkwi i że Polacy go wspierają. Dzięki ogromnym upominkom Moskwa zawarła traktat pokojowy z Krymem w sierpniu 1614 roku. Moskwa nalegała przy tym, żeby chan krymski najechał Rzeczpospolitą, insynuując, że najazdy kozackie są inspirowane przez Zygmunta III. Kronika Pawła Piaseckiego, Kraków, 1870, s. 255. W ówczesnych źródłach spotkamy się dużo przykładów dotyczących konfederacji żołnierskich: Biblioteka Czartoryskich, Teki Naruszewicza, t. 108 1613-1614, nr 87, 92, 96, 101, 103, 104. 23 Hurmuzaki, Supliment I, vol. I, nr CCXLIX, s.161 „mais cela ne se peult croyre”. 24 O swawolnych żołnierzach pisał między innymi Władisław Łozinski, Prawem i lewem. Obyczaje na Czerwonej Rusi w pierwszej połowie XVII wieku, s. 161-164. 25 „Siahin Gerei car, którego wyżej mianowany chan pogromiwszy, uciekającym uczynił, uciekłszy i w granice wasze wszedłszy, zachowywa się ... to jest pojmawszy i godnymi ludźmi do progu gniazda wielmożności naszej odeślecie, jako za zacnych przodków naszych waszy przodkowie zwykli byli czynić.” Жерела до Iсторiï УкраïниРуси, том 8, Матерiали до iсторiï украïнськой козаччини по р. 1631 (dalej Zherela, I), том I, зибрав и видав Iван Крипякевич, Львов, 1908, s. 132. 21 22 Saeculum Christianum 2015.indb 117 2015-05-18 22:13:55 VALENTIN CONSTANTINOV 118 Wiadomość o wojskach tureckich, które miały pójść przeciwko Kozakom, zaniepokoiły Polaków. O tych wojskach pisał między innymi turecki sułtan26. Istniało podejrzenie, że to wojsko idzie nie przeciwko Zaporożu, a przeciwko Rzeczypospolitej, o czym pisał Stanisław Żółkiewski w połowie września27. Jednak oprócz potrzeby zebrania wojska, hetman polny pisał jeszcze i o 8-10 tygodniowym najeździe kozackim, który spustoszył Trapezunt28. 15 czerwca 1614 r. Żółkiewski spotkał się w Kamieńcu z czauszem tureckim i czterech Kozaków, których miano zabić, zostało zwolnionych29. W tym samym momencie Polacy postanowili zwrócić Chocim hospodarowi mołdawskiemu30. To pokazuje, że problem mołdawski był uważany za jeden z podstawowych w stosunkach polsko-osmańskich, chociaż oprócz niego istniało wiele innych. Powstał szereg istotnych pytań, a Mołdawia zajmowała pewne miejsce w polsko-tureckich rozmowach dyplomatycznych. 8 lipca 1614 r. król Polski pisał sułtanowi tureckiemu, że będzie karał Kozaków za samowolne działania, jednak w tym samym czasie wymagał zakazu tatarskich najazdów na Rzeczpospolitą31. Problem mołdawski jako jeden z głównych problemów w stosunkach polsko-osmańskich musiał być rozwiązany przez rozmowy dyplomatyczne. W połowie 1614 r. do Porty został wysłany Samuel Targowski, a w listopadzie 1614 r. Chocim został zwrócony hospodarowi mołdawskiemu32. O tym samym pisali dyplomaci w Konstantynopolu33. Jesienią 1614 roku do Polski zostało wysłane poselstwo tatarskiego chana. Prawdopodobnie chan chciał otrzymać od Polaków stałe upominki. Możliwe, iż było to działanie podobne do aukcji, w której Tatarzy myśleli otrzymać od Polaków to samo, co i od Moskwy, tym bardziej, że Moskwa wyszła z trwałej smuty. Tatarzy przypuszczali, że Szahin Girej znalazł schronienie w Polsce i że ma wsparcie od króla polskiego34. Wtedy jednak uważano, że można znaleźć rozwiązanie dla problemów istniejących między Rzecząpospolitą a Imperium Osmańskim i jego lennikami, przede wszystkim Chanatem Krymskim i Mołdawią. Rzeczpospolita zwracała Chocim Mołdawii, zaś chan tatarski wysłał poselstwo dla rozwiązania różnych problemów między Polakami a Tatarami. Dygnitarze polscy zobowiązywali się rozwiązać problem najazdów kozackich. Czas pokazał jednak niespełnienie tych oczekiwań. Na początku roku 1615 można zauważyć nowe tatarskie i kozackie najazdy35. Na początku kwietnia tatarscy posłowie razem z polskim gońcem Florianem Zbrożkem wrócili Biblioteka Czartoryskich, nr 343, s. 232. Biblioteka Czartoryskich, nr 343, s. 274-276. W tych wojskach między innymi byli Mołdawianie i Wołosi. A generalnie, musiano zebrać wojsko polskie, żeby przeciwstawić ją tym działaniom osmańskim. 28 Biblioteka Czartoryskich, nr 343, s.277. 29 Alexandru Garcaveţ, Кыпчакское письменное наследие, том I. Каталог и тексты памятников армянским письмом, Alma-Ata, 2002, s. 536. 30 „...y do pola nie masz z czym, y Kamieńca, Chocimia nie masz czym osadzic, po którym, że go dzierżym, dawno mym zdaniem nic, telko Pogany tem najbardziej przeciwko nam irytuje Hospodar” Źródła do dziejów polskich, tom I, s. 99. 31 Zherela, I, s. 135-138, nr 103. W tej samej treści pisał kanclerz Felix Kryski Ibidem, s. 138-140, nr 104. 32 Motywacja wrócenia Chocimia była wskazana w różnych instrukcjach do sejmików: Bibl. Czart., nr 343, s. 299; Ilie Corfus, Documente privitoare la istoria României culese din arhivele polone. Secolele al XVI-lea şi al XVII-lea, ediţie îngrijită de Vasile Matei, Bucureşti, Editura Academiei, 2001, s. 204-206, nr 98. 33 Hurmuzaki, IV/2, nr CCCLXXVIII, s. 347; nr CCCLXXIX, s. 347. 34 D. Skorupa, Stosunki polsko-tatarskie 1595-1623, Warszawa, 2004, s. 184. 35 W 1615 roku były dwa wielkie i jeden mały najazd Tatarów: M. Horn, Chronologia i zasięg najazdów Tatarskich na ziemie Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1600-1647, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, VIII (1962), cz. 1, s. 70. 26 27 Saeculum Christianum 2015.indb 118 2015-05-18 22:13:55 STOSUNKI POLSKO-MOŁDAWSKIE ZA CZASÓW HOSPODARSTWA STEFANA TOMSZY II (1612-1615) 119 na Krym. Goniec polski został zatrzymany u Tatarów. Po nowych kozackich najazdach i – być może, będąc zachęcani przez Turków – Tatarzy przygotowali się do energicznych działań przeciwko Polakom. Poselstwo Oleszki zostało odłożone z powodu braku pieniędzy na upominki. Wtedy właśnie rozpoczął się okres największych najazdów tatarskich na tereny Rzeczypospolitej, na które dawali odpowiedź Kozacy36. Wydany wówczas uniwersał Zygmunta III potwierdzał nową rzeczywistość: główne problemy dla Rzeczpospolitej pochodziły od Turków i Moskwy37. Pogorszenie w stosunkach polsko-osmańskich z powodu najazdów Tatarów i Kozaków nie mogło ominąć Mołdawii. Stefan Tomsza II starał się o polepszenie stosunków polsko-mołdawskich, jednak był on zakładnikiem działań końca 1611-1612 roku. Oprócz tego nowe problemy w stosunkach polsko-osmańskich nie mogły polepszyć sytuacji mołdawskiego hospodara, gdyż część najazdów na Rzeczpospolitą była organizowana z terytorium Mołdawii38. Pogorszenie stosunków polsko-osmańskich nie omijało Stefana Tomszy II, gdyż część najazdów tatarskich szła przez tereny mołdawskie. Tymczasem hospodar mołdawski musiał działać przeciwko najazdom kozackim. Opinia publiczna w Rzeczypospolitej uznała, że część tych najazdów jest inspirowana przez Stefana Tomszę II39. Hospodar mołdawski raczej nie miał w tym żadnego interesu, chociaż wiemy, że nie sprzyjał przejazdom przez Mołdawię posłów polskich40. Musimy stwierdzić, że hospodar nie mógł opanować sytuacji dotyczącej Tatarów. O sytuacji w Mołdawii pisano, że w połowie sierpnia 1614 roku Tatarzy już się tam nie znajdowali, jednak zostali swawoloni Tatarowie, którzy skupili się z innymi swawolnymi Kozakami. Sultan turecki napisał Stefanowi Tomszy II, że jeśli nie będzie mógł opanować tych Tatarów, on znajdzie na jego miejsce innego, który to potrafi. Po dwóch bitwach Tatarzy zostali pokonani41. Z tego wynika, że od tego, jak hospodar mołdawski potrafił rozwiązać problem najazdów tatarsko-kozackich, zależało jego własne hospodarstwo. Ten wysiłek Stefana Tomszy II jednak nie przekonał Polaków. Polski poseł Targowski w instrukcjach poselstwa musiał uskarżać się na hospodara mołdawskiego, że ten nie chroni pokoju polsko-osmańskiego42. Ze swej strony Stefan Tomsza II postarał się ponownie o ustanowienie dobrych stosunków z Polakami i wysłał poselstwo do króla polskiego we wrześniu roku 1614. Oprócz potwierdzenia chęci hospodara co do umocnienia dobrych stosunków między Polakami a Osmanami, mołdawskie poselstwo po raz kolejny poprosiło o zwrot Chocimia43. Stosunki między Polakami a mołdawskim hospodarem zostały ostatecznie zepsute pod koniec roku 1615, kiedy – być może w związku z najazdami tatarskimi – Skorupa, op. cit., s. 184-188. AGAD, AR, dz. II, sygn.627. 38 Horn, Chronologia i zasięg najazdów Tatarskich..., gdzie są wymienione szlaki, którymi Tatarzy robili najazdy na Polskę. Nie mamy potwierdzeń źródłowych o zniszczeniach w tym czasie w samej Mołdawii, co znaczy, że Tatarzy mieli zakaz plądrowania Mołdawian i tego zakazu przestrzegali. 39 Patrz opinię Pawła Piaseckiego, Kronika, s. 255. 40 Znamy jeden incydent dyplomatyczny z roku 1614, kiedy posła polskiego nie wpuszczono do Jass i był on zmuszony zanocować w polu. (Hurmuzaki, IV/2, s. 351, nr CCCLXXV; Iorga, Doamna lui Ieremia Movilă, în AAR MSI, Seria II, tom XXXII (1910), s. 1061, nr XX). 41 Veress, IX, s. 22-24, nr 25. 42 Corfus, sec. XVII, nr 38, s. 89-91. 43 Hurmuzaki, Supliment II, vol. II, nr CXCIX, s. 388-390. 36 37 Saeculum Christianum 2015.indb 119 2015-05-18 22:13:55 VALENTIN CONSTANTINOV 120 Mohyłowie wspierani przez Samuela Koreckiego i Michała Wiśnioweckiego zorganizowali nową ekspedycję do Mołdawii. To był początek nowej wojny o mołdawski tron. Chociaż król polski oraz Stanisław Żółkiewski byli przeciwko tej ekspedycji, rozpoczęła się wojna, która trwała do połowy roku 1616 i która ostatecznie zakończyła się klęską Mohyłów, ich zięciów i końcem domu Jeremiego Mohyły. Polish-Moldova relations in the times of ruler of Stefan Tomsza II (1612-1615) Summary Changing of Constantin Movilă with Stephen Tomşa II without consent of Poles was a violation from the viewpoint of Poles, the agreements concluded between Poland and the Ottoman Empire from the time the enthronement in the seat by the Polish army of Jeremiah Movilă. Each side had its righteousness. Ottomans said that they changed of Constantine Movilă with Ştefan Tomşa II because son of Jeremiah Movilă give the help to Radu Şerban in his campaign in Transylvania, which was not supposed to do and was even warned of this. For their part, the Poles saw the gesture Ottoman ruler not a simple change but a first step in a long series of actions that would jeopardize the safety and soundness of Rzeczpospolita. Keywords: Rzeczpospolita, Moldavia, Ottoman Empire, Constantin Movilă, Ştefan Tomşa II Saeculum Christianum 2015.indb 120 2015-05-18 22:13:55 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 121-130 MAŁGORZATA PĘGIER WNHiS UKSW, Warszawa KONSTRUKCJA KRONIKI KSIĘDZA STEFANA RANATOWICZA CRL (1617-1694) ORAZ WSTĘPNY ZARYS PROBLEMATYKI Stefan Ranatowicz urodził się i większą część swego życia spędził na podkrakowskim Kazimierzu, o którym mawiał „moja ojczyzna1”. Na świat przyszedł w roku 1617, w dość zamożnej jak na ówczesne czasy rodzinie mieszczańskiej, której pochodzenie nie jest znane. Nazwisko zapisywano na wiele sposobów, jak choćby Ranoth, Ranot, Ranuchowicz, Ranachovic, czy w końcu Ranothowic, której to formy używał sam kronikarz. Nazwiska w obecnym kształcie, zapisanego jako Ranatowicz (Ranathowicz) zaczął używać ks. Michał Akwilin Gorczyński. Właściwie niewiele wiadomo na temat życia Stefana Ranatowicza z okresu poprzedzającego wstąpienie do zgromadzenia kanoników regularnych laterańskich; sam również pisał o sobie bardzo niewiele, nie podawał informacji o swojej rodzinie. Nawet gdy wpisywał do Kroniki nekrolog swego brata, również zakonnika w tym samym zgromadzeniu, nie umieścił żadnej wzmianki na temat łączących ich więzów rodzinnych2. Postawa taka była zgodna z kultywowaną wówczas pochwałą anonimowości u człowieka, który żyje niejako w cieniu, służąc całym swym życiem Bogu. Zakonnik winien był umrzeć dla świata, a wyrazem tego była zmiana imienia przy składaniu profesji zakonnej; od tego momentu nie miał on właściwie życia prywatnego. Według posiadanych informacji, można stwierdzić, że Stefan Ranatowicz uczęszczał do szkoły parafialnej działającej przy kazimierskim kościele pod wezwaniem Bożego Ciała, będącej wówczas jedną z lepszych szkół w obrębie aglomeracji krakowskiej3. Znany jest natomiast czas rozpoczęcia studiów w Akademii Krakowskiej – było to w semestrze letnim [commutatione aestivali] w roku 16354. Studiował na wydziale Artium, jednak tylko przez dwa lub trzy semestry, tak więc nie uzyskał żadnego stopnia naukowego, ale w tym okresie była to bardzo częsta praktyka, zwłaszcza wśród osób, które podejmowały naukę dla samych studiów, a nie dla kariery uniwersyteckiej. Jednakże, sądząc na podstawie późniejszej twórczości, jego wykształcenie prezentowało dość wysoki poziom. Był bowiem raczej biegłym historykiem, znajomość języka łacińskiego oraz sprawność w posługiwaniu się językiem ojczystym w piśmie należy uznać za bardzo dobre. W roku 1636 Stefan Ranatowicz S. Ranatowicz, Casimiriae civitatis, urbi Cracoviensi confrontatae, origo, BJ, rkps sygn. 3742 III, k. 81v. Augustinus Floridus Ranothowicz, Casimiriensis, professus Domus nostrae, presbyter. Obiit in Conventu Cremenecense Anno Domini 1657 die 8 Julii. In Religione anno 19. Zob. S. Ranatowicz, Casimiriae civitatis, k. 46v. 3 J. Krukowski, Nauczyciele krakowskich szkół parafialnych w XVII wieku, w: Nauczanie w dawnych wiekach, red. W. Iwańczak, K. Bracha, Kielce 1997, s. 71-86. 4 Album studiosorum Universitatis Cracoviensis, t. 4 (1607-1642), ed. G. Zathey i H. Barycz, Kraków 1950, s. 157. 1 2 Saeculum Christianum 2015.indb 121 2015-05-18 22:13:55 MAŁGORZATA PĘGIER 122 wstąpił do zakonu kanoników regularnych laterańskich kongregacji krakowskiej, który to fakt sam kilkakrotnie potwierdził5. W tym czasie konwent przy kościele Bożego Ciała składał się z 28 zakonników i powszechnie zgromadzenie cieszyło się dużym uznaniem, a to między innymi za sprawą w znacznym stopniu rozwijającej się tu nauki. Po odbyciu nowicjatu, w roku 1637 ksiądz Stefan Ranatowicz złożył profesję zakonną. W zgromadzeniu pełnił wiele różnych funkcji, pozostając nie tylko w Krakowie, ale również podejmując obowiązki w innych prepozyturach, jak na przykład w parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Wolbromiu oraz przy kościele pod tym samym wezwaniem w Krzeszowie koło Suchej Beskidzkiej, czy też pełniąc urząd prepozyta w Suchej Beskidzkiej. Ważnym momentem w pracy Stefana Ranatowicza był jego powrót do klasztoru Krakowskiego we wrześniu 1658 roku, kiedy to, na wyraźne życzenie ówczesnego prepozyta, księdza Jacka Liberiusza6, zajął się biblioteką i archiwum klasztornym, które należało uporządkować po zniszczeniach spowodowanych grabieżami dokonanymi w czasie najazdu wojsk szwedzkich na Polskę. Prawdopodobnie właśnie przy tej pracy późniejszy kronikarz zainteresował się poważnie historią zgromadzenia i, wzorując się częściowo na księdzu Krzysztofie Łoniewskim, zaczął pisać kronikę dziejów zakonu. Praca w bibliotece wymagała wiele cierpliwości, a także nakładu pracy, była też zajęciem bardzo odpowiedzialnym, tak więc osobista prośba prepozyta księdza Jacka Liberiusza była dla Stefana Ranatowicza oczywistym wyróżnieniem; świadczy to o zaufaniu, jakim darzył go przełożony, jak i o wysokiej ocenie jego umiejętności i wykształcenia. Później już większą część swej pracy w zgromadzeniu kronikarz spędził w klasztorze krakowskim, pełniąc różne odpowiedzialne funkcje, jak na przykład stanowisko mistrza nowicjatu czy lektora teologii i filozofii w studium klasztornym. Prawdopodobnie był też przez pewien czas kaznodzieją w kościele Bożego Ciała oraz przeorem konwentu generalnego i konsultorem zgromadzenia. Pisarstwo księdza Stefana Ranatowicza obejmuje prace o charakterze historiograficznym oraz hagiograficznym, znaleźć można utwory biograficzne oraz kolekcje kazań, a także wpisy w różnego rodzaju księgach, w tym metrykalnych czy brackich lub administracyjno-ekonomicznych i w księdze kapituł generalnych. Autor był bowiem w zasadzie kronikarzem zakonu kanoników regularnych laterańskich, ze szczególnym uwzględnieniem kongregacji Bożego Ciała w podkrakowskim Kazimierzu. Pierwszego zestawienia twórczości Stefana Ranatowicza dokonał dopiero około roku 1902 ksiądz Józef Augustyn Błachut7. Następnie część utworów była wymieniana w różnych zestawieniach i pracach. Wzmianki na ten temat pojawiały się chociażby w biogramach kronikarza, na przykład w Słowniku Polskich Teologów Katolickich, w tomie III z roku 1982, autorstwa biskupa prof. Edwarda Ozorowskiego, czy też w Polskim Słowniku Biograficznym z roku 1986, gdzie biogram taki zredagował dr Wacław Kolak. Jednakże we wszystkich tych zestawieniach podawane były jedynie niektóre spośród prac księdza Stefana Ranatowicza. Próbę kompletnego zebrania i opisania S. Ranatowicz, Casimiriae civitatis, k. 146; ibidem, k. 147v; ibidem, k. 148v. Jacek (Hiacynt) Liberiusz, ur. w 1599 r. na Kazimierzu, od r. 1617 w zakonie kanoników regularnych laterańskich, w latach 1644-1674 prepozyt generalny konwentu krakowskiego; ceniony kaznodzieja i teolog, profesor Akademii Krakowskiej, promotor nauki i studiów wśród zakonników. Zob. SPTK, t. 2, s. 524-525; PSB, t. 17, s. 282; K. Łatak, Poczet rządców opactwa Bożego Ciała Kanoników Regularnych Laterańskich w Krakowie, Kraków 2005, s. 99-100. 7 J.A. Błachut, M. Bartynowski, W pięćsetną rocznicę założenia klasztoru Bożego Ciała na Kazimierzu w Krakowie (1405-1905). Szkice dziejów opactwa XX. Kanoników Regularnych Laterańskich, Kraków 1905, s. 123. 5 6 Saeculum Christianum 2015.indb 122 2015-05-18 22:13:56 KONSTRUKCJA KRONIKI KSIĘDZA STEFANA RANATOWICZA CRL (1617-1694) ORAZ WSTĘPNY ZARYS PROBLEMATYKI 123 jego twórczości podjął dopiero ks. prof. Kazimierz Łatak CRL8. Wszyscy biografowie oraz badacze zajmujący się postacią Stefana Ranatowicza oraz jego pisarstwem uznają Kronikę, którą sam autor nazywał po prostu Księgą9, za najważniejszą z jego prac. Pewne zainteresowanie Kroniką pojawiło się dopiero po śmierci jej autora. Jednak do tej pory praca ta nie została w pełni opracowana ani wydana – nadal pozostaje w postaci rękopisu w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej10. Po śmierci Stefana Ranatowicza wszystkie jego rękopisy zostały z pewnością uporządkowane. Nadzór nad tymi czynnościami sprawował najprawdopodobniej ówczesny magister nowicjatu, ksiądz Krzysztof Piasecki11. Następnie Kronika znalazła się w posiadaniu księdza Michała Akwilina Gorczyńskiego12, po czym trafiła do archiwum klasztornego przy kościele Bożego Ciała. Dalsze losy Kroniki oraz miejsca jej przechowywania nie są dokładnie znane – nie ma na ten temat wzmianek w inwentarzach biblioteki i archiwum zgromadzenia. Wiadomo natomiast, że pod koniec XIX wieku znajdowała się już w zbiorach rękopisów Uniwersytetu Jagiellońskiego13. Pełen tytuł łaciński brzmi: Casimiriae civitatis, urbi Cracoviensi confrontatae, origo. In eaque ecclesiarum erectiones et religiosorum fundationes, nec non series, vitae, res gestae praepositorum Conventus Canonicorum Regularium Lateranensium S[ancti] Augustini ad Ecclesiam S[acratis]S[imi] Corporis Christi descriptae a Stephano Ranothowicz eiusdem conventus et Ecclesiae Canonico Regul[ari] professo14. Jest to historia zgromadzenia kanoników regularnych laterańskich kongregacji krakowskiej, zawiera przedstawienie dokonań oraz krótkie życiorysy prepozytów; opisane są też początki podkrakowskiego Kazimierza, który w czasach kronikarzowi współczesnych faktycznie był odrębnym miastem, znajdującym się w bezpośredniej bliskości Krakowa, położonym na przeciwległym brzegu Wisły, przy czym koryto rzeki biegło wówczas nieco inaczej niż obecnie i oba miasta połączone były mostem królewskim (pons regalis). Dzielnicą Krakowa Kazimierz stał się dopiero w roku 180215. Poza tym w Kronice zawartych jest wiele informacji na temat życia w ówczesnym Krakowie i w Polsce, wydarzeń historycznych tego okresu oraz życia społecznego, politycznego oraz religijnego. Dzieło było przez autora przeznaczone na użytek klasztoru kanoników regularnych, o czym świadczyć może napis wytłoczony na oprawie kodeksu: Pro Conventu Can[onicorum] Reg[ularium] S[acratis]s[imi] Corporis Christi. Cel napisania Kroniki został umieszczony 8 K. Łatak, Ksiądz Stefan Ranatowicz CRL (1617-1694). Barokowy kronikarz i pisarz klasztorny, Kraków 2010, s. 154-158. 9 S. Ranatowicz, Casimiriae civitatis, B.J., rkps. sygn. 3742 III, k. 1. 10 B.J., rkps. sygn. 3742 III. 11 Ks. Krzysztof Piasecki, ur. ok. 1650 r., w zakonie kanoników regularnych laterańskich od 1667/1668 r., magister nowicjatu w latach 1682-1683 oraz 1692-1694. Zm. 18.IX.1725 r. w Kurozwękach. Zob. K. Łatak, Ksiądz Stefan Ranatowicz CRL (1617-1694), op. cit., s. 164. 12 Ks. Michał Akwilin Gorczyński, ur. w 1656 r., w zakonie kanoników regularnych laterańskich od 1675 r. Prepozyt w Wilnie od 1693 r., w 1694 r. udał się do Rzymu, do kraju powrócił w r. 1699 i osiadł w Krakowie. Profesor filozofii w studium klasztornym w Krakowie, wizytator generalny klasztorów, konsultor kongregacji, magister nowicjatu i klerykatu. Zm. 26.II.1713 r. w Krakowie. Zob. M. Madej, Gorczyński Akwilin Michał, w: Encyklopedia Katolicka, t. 5, Lublin 1989, s. 1299. 13 W. Wisłocki, Katalog rękopisów Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego, cz. 2, Kraków 1877, s. 805. 14 Początki miasta Kazimierza, położonego naprzeciw miasta krakowskiego. W nich wzniesienie kościołów i założenie klasztorów, a także dzieje, żywoty, czyny prepozytów konwentu Kanoników Regularnych Laterańskich Świętego Augustyna, przy kościele Najświętszego Ciała Bożego, opisane przez Stefana Ranotowicza, kanonika regularnego professa tego samego konwentu i kościoła.; tłumaczenie własne autorki artykułu. 15 B. Krasnowolski, Ulice i place Krakowskiego Kazimierza, Kraków 1992, s. 11-20. Saeculum Christianum 2015.indb 123 2015-05-18 22:13:56 MAŁGORZATA PĘGIER 124 w prooemium16. Ranatowicz, zdając sobie sprawę z przemijania i nietrwałości pamięci ludzkiej, chciał ocalić od zapomnienia i przekazać przyszłym czytelnikom dzieje konwentu oraz niektóre wydarzenia w Polsce. Kronika miała stać się pouczającą lekturą dla kolejnych pokoleń kleryków oraz zakonników, tak by mogli znaleźć w niej wzory do naśladowania, bądź też, czytając o błędach swoich poprzedników, nauczyć się, jakich postaw unikać. Wyraźnie więc widać, że autorowi przyświecał cel dydaktyczny i moralizatorski. Księga ma postać kodeksu o wymiarach 30,2x19,5. Oprawa jest tekturowa, obciągnięta ciemno-brązową skórą cielęcą. Zdobienia są jedynie tłoczone, pozbawione wszelkich złoceń – jest to ornament roślinny w kilku ramkach oraz monogram IHS (Iesus Hominum Salvator). Na czołowej zewnętrznej stronie oprawy znajduje się również wspomniany już wcześniej napis wykonany majuskułą: PRO CONVENTU CAN[ONICORUM] REG[ULARIUM] S[ACRATIS]S[IMI] CORPORIS CHRISTI. Na Kodeks składa się w sumie 159 kart, księga posiada też podwójną foliację, wykonaną cyframi arabskimi: jedną pochodzącą od autora (numery od 1 do 152) oraz drugą, dodaną najprawdopodobniej już w Bibliotece Jagiellońskiej (numery od 1 do 159). Niezgodność numerów kart pochodzi stąd, że kronikarz rozpoczął numerację od karty 4, pomijając kartę tytułową oraz dwie inne, puste, bezpośrednio ją poprzedzające. Ponadto dwa numery – 27 i 42, Ranatowicz wpisał podwójnie. Tekst Kroniki zapisany został minuskułą, czarnym atramentem; czerwony atrament pojawia się jedynie w tytule żywota Stanisława Kazimierczyka. Tytuły kolejnych rozdziałów zostały zapisane wielkimi literami, wielokrotnie też litery w nich zostały pogrubione. Pojawiają się również podkreślenia początków akapitów. Incipity, akapity, tytuły, śródtytuły oraz inicjały wyodrębniające poszczególne części tekstu wskazują na dużą staranność, jak i na przemyślaną konstrukcję pracy; w znacznym stopniu również ułatwiają lekturę i pozwalają lepiej poruszać się w tekście. Zdobienia nie są bogate: strona tytułowa została ozdobiona prawdopodobnie własnoręcznym rysunkiem autora, przedstawiającym kwiaty, winogrona, pawia oraz anioła; kronikarz wykonał też szkic herbu miasta17. Strony, na których rozpoczynają się opisy rządów kolejnych prepozytów oraz strona rozpoczynająca prolog (prooemium) również posiadają floraturę, jednakże zostały ozdobione za pomocą odciśniętych matryc. Tekst na poszczególnych stronach mieści się wewnątrz narysowanych czarnym atramentem ramek. Praca zawiera również glosy: na marginesach zanotowane są na przykład daty, a także streszczenia tematów i wydarzeń opisanych na poszczególnych kartach, bądź w konkretnych akapitach. Pismo, którym została spisana Kronika jest dość drobne, ale wyraźne i staranne, choć w najpóźniejszej części utworu już w znacznie mniejszym stopniu, litery też stają się nieco mniejsze – jest to zapewne wynik podeszłego wieku oraz choroby autora, który prowadził zapisy niemalże do samej śmierci. Sporadycznie stosowane były abrewiacje. Wyraźnie też można zauważyć fragmenty pisane inną ręką18, przy czym widoczne są dwa różne charaktery pisma. Są to najprawdopodobniej wpisy dokonane przez księdza Krzysztofa Piaseckiego oraz księdza Michała Akwilina Gorczyńskiego, którzy po śmierci księdza Stefana Ranatowicza kolejno, jak zostało już wcześniej nadmienione, byli w posiadaniu jego Księgi. Wnioskując na podstawie analizy charakteru pisma, można stwierdzić, iż jedna osoba dokonała wpisu na kartach 50, 50v i 51, natomiast inna ręką zostały wpisane informacje na karcie 58v oraz 97 i 97v. 16 17 18 S. Ranatowicz, Casimiriae civitatis, k. 1. Ibidem, k. 82. Ibidem, k. 50, 50v, 51, 58v, 97, 97v. Saeculum Christianum 2015.indb 124 2015-05-18 22:13:56 KONSTRUKCJA KRONIKI KSIĘDZA STEFANA RANATOWICZA CRL (1617-1694) ORAZ WSTĘPNY ZARYS PROBLEMATYKI 125 Kronika została napisana w dwóch językach – łacińskim oraz polskim. Stefan Ranatowicz obydwoma posługiwał się sprawnie i z dużą swobodą. Tekst pisany po łacinie jest zrozumiały i spójny, choć oczywiście nie jest to łacina klasyczna. Jednakże odmiany stosowane są prawidłowo, konstrukcje składniowe również zgodne z zasadami gramatyki. Widać dużą różnorodność w zasobie słownictwa oraz użyciu synonimów, myśli są wyrażane jasno; konstrukcja zdań jest raczej prosta i zrozumiała. Również tekst w języku polskim nie sprawia kłopotów w odczytaniu, cechuje go wyraźna swoboda w zastosowaniu słów oraz konstrukcji składniowych, nie budzi też zastrzeżeń interpunkcja. Spotyka się jednak latynizmy i polsko-łacińskie hybrydy (na przykład visitować), czasem też w jednym zdaniu łączą się oba języki (Quod omissimus teraz się pisze19). Ponadto autor zapisywał imiona w łacińskiej wersji językowej, na przykład Ioannes Małachowski czy też Christophorus Łoniewski. Tytuł, jak już wspomniano, został zredagowany w języku łacińskim. Generalnie żywoty prepozytów oraz nekrologi zakonników kronikarz pisał po łacinie, natomiast fragmenty traktujące o sprawach ogólnych po polsku. Można również znaleźć fragmenty zapisane w obu językach, jak choćby hymn występujący na końcu żywota błogosławionego Stanisława Kazimierczyka, który został tu zamieszczony zarówno w języku łacińskim, jak i polskim. Teksty cytowane czy przytaczane zapisywane były w języku oryginalnym. Kronikę rozpoczyna prooemium w języku łacińskim, w którym to tekście autor przedstawił jasno cel, jaki postawił sobie, pisząc niniejszą pracę. W polskim przekładzie wygląda on następująco: Ponieważ pamięć ludzka jest przemijająca, gdy nie wspomaga jej trwałość pisma, przeto koniecznym jest, aby czyny sprawiedliwe, które wymagają zapamiętania, przy pomocy pisma zostały przekazane do wiadomości potomnych. Dlatego też przyszło mi na myśl w tej Księdze najpierw początki miasta Kazimierza, następnie kościołów i klasztorów w nim założonych pochodzenie, a także najsławniejszych mężów naszej kongregacji Kanoników dokonania i czyny chwalebne, prócz tego niektóre szczególne wydarzenia tego czasu godne wspomnienia, przekazać pamięci przyszłych pokoleń. To wszystko jakby w pęk zebrane przedstawiam oczom łaskawych czytelników. Nie jest bowiem słuszne, by prawość przodków nie była znana wśród synów, wobec których każdym rodzajem chwały powiększona, powinna nabierać blasku; prawym i godnym pochwały jest, by tychże [przodków] imiona nie tylko na tablicach publicznych wspominać, lecz także ich samych wizerunki we wszystkich konwentach zgromadzenia wyobrażać (abyśmy przynajmniej tego rodzaju pięknym widokiem i ustawicznym przypominaniem zapalali się do naśladowania ich samych). Z tej przyczyny więc, łaskawy czytelniku, pracy mojej okaż pobłażliwe nastawienie, a jeśli czymś zbyt dotkliwie byłbyś obrażony w jakimkolwiek zapisie, albo cokolwiek jawi się twoim oczom niedorzeczne lub niestosowne, wziąwszy pióro, zniszcz20. Ibidem, k. 126. Cum labilis sit memoria hominum, cui non suffragatur perpetuitas litterarum; ideo necesse est, ut actiones legitimas, quae memoria indigent, per scripti continentiam, transmitti in notitiam posterorum. Ea propter, subiit mentem meam, in hoc libro, primo, prima Civitatis Casimiriensis initio: tum Ecclesiarum, et Religiosorum in ea fundatorum, originem: nec non Clarissimorum Virorum Congregationis nostrae Canonicae, gesta, et encomia: insuper singularia quaedam eius temporis digna memoratu, ad posteritatis memoriam transmittere. Quae omnia quasi in fasciculum collecta, piorum lectorum oculis subiicio. Neque enim fas est, ut progenitorum dignitas, apud filios ignoretur, apud quos omni genere laudis cumulata, splendescere debet, quorum non solum nomina in tabulis publicas referre: verum etiam ipsorum imagines, in omnibus ordinis Conventibus effingere (ut saltem tali conspectu, crebraque recordatione, ad ipsorum imitationem accendamur) pium, et laudabile esset. Hinc igitur laborem meum, pie lector, benigno prosequere affectu, et si quid acerbius in quemque scriptum offenderis, vel quidquid inscite, vel inepte oculis tuis occurrerit, sumpto calamo dele. Zob. Ibidem, k. 1; tłumaczenie własne autorki artykułu. 19 20 Saeculum Christianum 2015.indb 125 2015-05-18 22:13:56 MAŁGORZATA PĘGIER 126 Po prologu następują teksty dotyczące założenia miasta Kazimierza (Erectio civitatis Casimiriensis), ustanowienia kościoła Bożego Ciała (Fundatio ecclesiae S[acratis]s[imi] Corporis Christi) oraz wprowadzenia do niego zakonu kanoników regularnych laterańskich (Introductio Canonicorum Regularium Lateran[ensium] S[ancti] Augustini ad ecclesiam S[acrati]s[simi] Corpor[is] Chri[sti]). Po tych informacjach wstępnych następuje zasadnicza część Kroniki, obejmująca dzieje kolejnych prepozytów kazimierskiego konwentu kanoników regularnych laterańskich, przedstawione w porządku chronologicznym, według kolejności sprawowania rządów. Wydarzenia te są ukazane na tle dziejów parafii Bożego Ciała oraz miast Kazimierza i Krakowa. Autor zamieszcza też pewne wzmianki na temat wydarzeń w Polsce i na świecie, choć ważniejszym z nich poświęcił odrębne rozdziały w dalszej części Księgi. Po spisaniu zasadniczej części Kroniki zawierającej dzieje kolejnych prepozytów21, począwszy od żywota Konrada, a kończąc na biogramie Wiktoryna Wereszczyńskiego, zostawione zostały puste karty, zaplanowane zapewne na kolejne życiorysy, których jednakże kronikarz już nie zdążył wpisać. Ten ostatni żywot też zresztą nie został wpisany przez Stefana Ranatowicza – jego ręką wpisany jest jedynie tytuł22, zasadnicza treść została później uzupełniona zapewne przez księdza Krzysztofa Piaseckiego23, który po śmierci Ranatowicza, jak zostało to już wcześniej nadmienione, był przez pewien czas w posiadaniu pozostawionych przez niego pism. Jednakże po kartach uzupełnionych innym charakterem pisma znajduje się część rocznikarska relacjonująca wydarzenia, które miały miejsce za rządów Wiktoryna Wereszczyńskiego oraz wykaz zakonników zmarłych w tym okresie24. Należy więc wnioskować, iż ksiądz Ranatowicz zostawił wolne miejsce na uzupełnienie życiorysu żyjącego jeszcze wówczas prepozyta Wereszczyńskiego, natomiast pozostałe zapisy prowadził niemal do końca życia, to jest do października roku 1693, sam natomiast zmarł 27 kwietnia 1694 roku. Jego nekrolog (oraz zmarłego miesiąc wcześniej księdza Fryderyka Leandra) został wpisany zapewne przez księdza Michała Akwilina Gorczyńskiego25, który jako następny był w posiadaniu rękopisu Kroniki – jest to zapis dokonany wyraźnie innym charakterem pisma niż biogram Wiktoryna Wereszczyńskiego. Pomijając żywoty prepozytów, pozostałe zapisy w Kronice nie zawsze były prowadzone w porządku chronologicznym. Po nekrologach zakonników zmarłych w tym okresie znowu zostało zostawionych kilka pustych kart (numery od 59 do 66v), po nich zaś następują ponownie relacje z wydarzeń, które miały miejsce w opisywanym okresie. Tekst ten zajmuje karty do numeru 66, a następnie, aż do karty 79v znowu zostało zostawione miejsce puste, zapewne z zamiarem późniejszego uzupełnienia, prawdopodobnie o biogramy następnych prepozytów. W każdym z biogramów, po części zasadniczej dotyczącej dokonań kolejnego prepozyta, umieszczony został wykaz zakonników, którzy zmarli za jego rządów. Ponadto w niektóre z życiorysów wpisane zostały dodatkowo krótkie żywoty postaci szczególnie wyróżniająIbidem, k. 4-58. Victorinus Weresczynski. Decimus tertius Conventus Canonicorum Regularium Lateranensium, et Ecclesiae SS: Corporis Christi Generalis Praepositus. Zob. S. Ranatowicz, Casimiriae civitatis, k. 50. 23 S. Ranatowicz, Casimiriae civitatis, k. 5. 24 Ibidem, k. 51v-58v. 25 Ibidem, k. 58v. 21 22 Saeculum Christianum 2015.indb 126 2015-05-18 22:13:56 KONSTRUKCJA KRONIKI KSIĘDZA STEFANA RANATOWICZA CRL (1617-1694) ORAZ WSTĘPNY ZARYS PROBLEMATYKI 127 cych się świętością życia. I tak w biogramie Jacobusa Vadoviusa umieszczony został żywot świątobliwej Świętosławy26, a w biogramie prepozyta Andreasa został wpisany żywot błogosławionego Stanisława Kazimierczyka27. W kolejnych biogramach z kolei umieścił Ranatowicz żywoty świątobliwych zakonników: Adama Walentego Kuczborskiego28 w dziejach dziewiątego z kolei prepozyta Stanisława Niedzieli, Adama Siboviusa29 w życiorysie następnego prepozyta Stanisława Manieckiego, natomiast w biogram Marcina Kłoczyńskiego wplecione zostały żywoty dwóch braci – Alberta Tarnovity Sowińskiego30 i Mikołaja z Radomska31. Po części głównej, jak już wspomniano, następuje szereg kart pustych, po czym Ranatowicz umieścił wydany już wcześniej (w roku 1660) żywot Stanisława Kazimierczyka: Jasna pochodnia życia apostolskiego. Żywot świątobliwy B. Stanisława Kazimierczyka naprzód w sławney Akademiey Krakowskiey Profesora, y S. Th. Bakałarza. Po tym Canonicorum Regularium S. Augustini, u Bożego Ciała na Kazimierzu przy Krakowie zakonnika. Wprzód przez X. Krzysztopha Łoniewskiego, Art. et Th. Bacc. Canon. Regul. w Roku Pańskim 1616. Teraz powtóre przez X. Stephana Ranotowicza, tegoż Konwentu Zakonnego Kanonika. Roku Pańskiego 1660 wystawiona. W Krakowie w Drukarniey u Dziedziców Stanisława Lenczewskiego Bertur. Roku Pańskiego 1660. Żywot został poprzedzony rysunkiem herbu miasta Kazimierza (karta nie posiada kolejnego numeru). Karta tytułowa tego żywota również nie posiada numeru nadanego przez autora i jest właśnie owym jedynym miejscem w Kronice, jak zostało wcześniej wspomniane, w którym pojawił się czerwony kolor atramentu; pozostałe tytuły, pomimo pewnych elementów ornamentalnych, wykonane zostały czarnym atramentem. Żywot błogosławionego Stanisława rozpoczyna dedykacja dla senatu i władz miasta32. Zakończony został wyliczeniem cudów, które miały miejsce po jego śmierci przy grobie zmarłego oraz wspomniany wcześniej hymn w języku łacińskim i polskim, a także modlitwa. W kolejnej części Kroniki znalazły się teksty poświęcone bardzo różnej tematyce, jak również wypisy z innych dzieł lub też w pełni przytoczone fragmenty tekstów. Pojawiają się także pojedyncze notatki dotyczące jakiegoś konkretnego wydarzenia lub sytuacji, co jakiś czas zdarzają się karty niezapisane. Świadczyć to może o przemyślanej konstrukcji, gdzie wolne miejsca przeznaczone były do późniejszego uzupełnienia, ale też można przypuszczać, że praca powstawała etapami, w różnych odstępach czasu oraz, że Ranatowicz dopisywał później te wydarzenia, które wcześniej z jakichś względów pominął. I tak w dalszej części kolejno następuje jeszcze jeden żywot Stanisława Kazimierczyka, tym razem autorstwa Marcina Baroniusza, wydany w Krakowie w 1609 roku: Vita, gesta et miracula Beati Stanislai Casimiritani, następnie katalog szczególnie wyróżniających się zakonników: Ibidem, k. 13. Ibidem, k. 14v-15v. 28 Ibidem, k. 23 29 Ibidem, k. 25. 30 Ibidem, k. 34v-35. 31 Ibidem, k. 35. 32 Zacnemu miasta Kazimierza Senatowi. Ich MM. P. Burmistrzowi, y PP. Raycom, P. Woytowi, y PP. Ławnikom. Także wszystkiego Miasta sławnym obywatelom. Błogosławieństwa Boskiego, szczęścia y zdrowia dobrego. Zob. ibidem, k. 81. 26 27 Saeculum Christianum 2015.indb 127 2015-05-18 22:13:56 MAŁGORZATA PĘGIER 128 Cathalogus virorum illustrium et eruditorum in Congregatione nostra Cracoviensi oraz Tabula Reliquiarum Basilicae Ss Corporis Christi Canonicorum Regularium Lateranensium coordinata mense Maio Anni 1701, przy czym ten tekst wpisany został inny charakterem pisma – jest to to samo pismo, którym wpisano nekrolog księdza Stefana Ranatowicza, a więc zapewne wpisu tego dokonał ksiądz Michał Akwilin Gorczyński. Kolejne notatki są to wypisy z dzieł Stanisława Szczygielskiego dotyczące dziejów zakonu benedyktynów33 oraz z prac Jana Herburta na temat Krakowa i Akademii Kakowskiej: Urbis Cracoviensis descriptio et res gestae in ea ex Joanne Herburto, Regni Poloniae senatore et historico deprompta i De Academia Cracoviensi. Potem znowu zamieszczone zostały notatki bez tytułów odnoszące się do wydarzeń z następujących lat, a także na temat wojny na Węgrzech oraz pod Wiedniem. Później znajdują się kolejne wypisy, tym razem z kroniki Pawła Piaseckiego, a następnie kilka rozdziałów o nadanych przez autora tytułach. Są to: De Sigismundo Tertio Rege Poloniae; O Biskupach Krakowskich; Cudowne rzeczy natury w niektórych ludziach ukazane; De Episcopis Cracoviensibus; Opisanie niektórych rzeczy w Polscze dzianych; Opisanie inkursiey Swedów do Polskiey, y do Krakowa; Opisanie krótkie początków kościoła Bożego Ciała na Kazimierzu przy Krak. y Conventy przy nim Canon. Reg. S. August. Opisanie kościoła; Opisanie klasztoru Bożego Ciała; Opisanie obserwantiey dawney zakonney; O Conventach partikularnych do Conventu Krakowskiego należących; Opisanie niektórych rzeczy przypatkowych. Stefan Ranatowicz skupił się przede wszystkim na dziejach kongregacji kanoników regularnych laterańskich, ale czynił też odniesienia do środowiska, w którym zakonnicy się obracali, a także do sytuacji i wydarzeń w ówczesnym świecie. Nie pomijał też spraw dziwnych i niezwykłych, skrupulatnie również notował różne wydarzenia przypadkowe. Do spraw nadprzyrodzonych i osobliwych odnosił się z rezerwą, na ogół podawał źródła swoich informacji. Jednakże ten temat pojawił się aż trzykrotnie w zatytułowanych bezpośrednio przez kronikarza podrozdziałach (Cudowne rzeczy natury w niektórych ludziach ukazane, Opisanie niektórych rzeczy w Polscze dzianych, Opisanie niektórych rzeczy przypatkowych); opisane są tu różne sytuacje i osoby zdecydowanie niezwykłe, jak na przykład ludzie ogromnej siły i postury, wykazujący się jakimiś nadnaturalnymi zdolnościami, anomalia pogodowe, rzeczy niespotykane w naturze i wiele innych. Autor nie unikał też spraw, które według powszechnego mniemania uznawane były wręcz za cudowne, przytaczając takie przykłady szczególnie w zamieszczonych przez siebie w Kronice żywotach świętych i błogosławionych. Wszystkie te postacie były niezwykle wyidealizowane, zgodnie ze współczesnymi Ranatowiczowi zasadami hagiografii, natomiast różne zjawiska nadprzyrodzone miały uwiarygodnić niezwykłość takiej osoby i bardziej skłonić do czerpania wzorów z jej świętego życia – tu znowu objawia się zamysł dydaktyczny towarzyszący autorowi przy konstrukcji jego pracy, a wyrażony już w prologu. Ksiądz Stefan Ranatowicz był zdecydowanie biegły w sztuce pisarskiej, miał też dobrze opanowany warsztat historyczny. Musiał czytać wielu historyków, jako że dość często odwoływał się w swej Kronice do ich relacji, ale mistrzem w tej dziedzinie był dla niego Jan Długosz. Opierał się również na zapisach oraz relacjach ustnych współczesnych sobie uczonych, jak choćby księdza Jacka Liberiusza czy też księdza Krzysztofa Łoniewskiego. Za33 Zob. K. Łatak, Ksiądz Stefan Ranatowicz CRL, op. cit., s. 178. Saeculum Christianum 2015.indb 128 2015-05-18 22:13:56 KONSTRUKCJA KRONIKI KSIĘDZA STEFANA RANATOWICZA CRL (1617-1694) ORAZ WSTĘPNY ZARYS PROBLEMATYKI 129 mieszczał w swej pracy również wiele sentencji różnych filozofów, teologów i poetów tak starożytnych, jak i chrześcijańskich. Nasuwa to przypuszczenie, że większość z nich musiał znać na pamięć, a to z kolei wskazuje na wysoki ogólny poziom jego wykształcenia. Przy pisaniu Ranatowicz korzystał też zapewne z archiwum klasztornego i miejskiego, opierał się też czasem na relacjach starszych zakonników oraz na swoich własnych wspomnieniach. Zazwyczaj podawał nazwiska swoich informatorów lub źródła, z których czerpał wiadomości: pisał na przykład Ita Długossius, Teste Miechoviense, In Cathalogo mortuorum Conventus, czy też O tym taka relatia ode mnie… lub ut fertur, ut traditur. Natomiast na marginesach zamieszczał informacje o poruszonych w danym fragmencie tematach, o opisywanych wydarzeniach lub właśnie na temat źródeł informacji. Kronika, jak to zapowiedział w prologu, miała stanowić źródło wzorów do naśladowania dla przyszłych pokoleń; wpisywało się to w starożytną zasadę, mówiącą, iż historia jest nauczycielką życia. Stąd również wyraźne uwypuklenie cech dodatnich opisywanych postaci, szczególnie w żywotach świętych. Generalnie cała konstrukcja Kroniki jest logiczna i uporządkowana, widać dodane później poprawki, świadczące o tym, że autor musiał wielokrotnie przeglądać i uzupełniać swoją pracę. Treść dzieła jest ułożona i przedstawiona interesująco, jest też różnorodna, stanowi więc interesujący temat dla historyków różnych specjalności. Ranatowicz nie ograniczył się bowiem jedynie do tematów związanych z problemami zgromadzenia kanoników regularnych laterańskich. Przedstawiał również wydarzenia polityczne, historyczne i społeczne, poruszał też pewne problemy kulturalne czy religijne, podawał wiele różnych opisów i przytaczał konkretne przykłady, powoływał się na różnych autorów oraz świadków. Starał się być obiektywny i nie podawać informacji niepewnych; podkreślał dodatnie cechy i zasługi przedstawianych postaci, jednak nie pomijał również sytuacji trudnych, bądź czynów nagannych. Pomimo iż praca ta zawiera pewne błędy, na przykład w datowaniu poszczególnych zdarzeń, to jednak stanowi wartościowe i wiarygodne źródło do badań nad historią i kulturą. Construction of the chronicle of priest Stefan Ranatowicz CRL (1617-1694) and a preliminary outline of the issue Summary The subject of the article is a seventeenth-century Chronicle by Stefan Ranatowicz CRL. The chronicler was born and spent most of his life in Kazimierz near Cracow. He was born in 1617 in a fairly wealthy for those times, a middle-class family whose origin is unknown. He died in 1694. The writing of priest Stefan Ranatowicz covers works of historiographical and hagiographical nature. One can find biographical works and collections of sermons as well as entries in the books of various kinds including civil records or “brackie” books or administrative-economic books, as well as in the book of general chapters. The author was in fact a chronicler of the Order of Canons Regular of the Lateran with particular emphasis on the congregation of Corpus Christi in Kazimierz near Cracow. Some interest in the Chronicle appeared only after the death of its author. Until now, however, this work has not been fully drawn up or released – it still remains in the form of a manuscript in the collections of the Jagiellonian Library. It is the story of the Congregation Saeculum Christianum 2015.indb 129 2015-05-18 22:13:56 MAŁGORZATA PĘGIER 130 of Canons Regular of the Lateran of congregation of Cracow. It contains a presentation of achievements and short biographies of provosts; also described are the beginnings of Kazimierz near Cracow, which in times of the chronicler was actually a separate town. The work was intended by the author for the benefit of the monastery of canons regular. The Chronicle was written in two languages – Latin and Polish. Stefan Ranatowicz used both fluently and with great ease. The essential part of the Chronicle covers the history of successive provosts of the Kazimierz convent of Canons Regular of the Lateran presented in chronological order of governance. These events are shown on the background of the history of the parish of Corpus Christi and the towns of Kazimierz and Cracow. The author also places some notes on the events in Poland and in the world, although to those most important he devoted separate chapters later in the book. The work constitutes a valuable and reliable source for the study of history and culture. Keywords: Chronicle, historiography, the congregation of Canons Regular of the Lateran, culture Saeculum Christianum 2015.indb 130 2015-05-18 22:13:56 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 131-140 JOLANTA M. MARSZALSKA WNHIS UKSW, WARSZAWA ZAPISKI KRONIKARSKIE DOTYCZĄCE SZKÓD I KLĘSK ELEMENTARNYCH W ŹRÓDŁACH ARCHIWALNYCH KLASZTORU SZCZYRZYCKIEGO W XVII I XVIII WIEKU W ciągu wieków nieprzerwanego istnienia klasztor szczyrzycki wraz ze swymi poddanymi nieustannie narażony był na wszelkiego rodzaju niedogodności wynikające z faktu położenia, toczących się wojen, stacjonowania wojska, bądź jego nieustannych przemarszów przez dobra klasztorne. Wszystkie te niesprzyjające okoliczności powodowały chaos za murami klauzury, ciągły lęk i obawy zarówno przed grabieżami żołnierzy jak i zwykłych rabusiów. Kolejnym opatom i przeorom klasztoru towarzyszył lęk i obawa przed zniszczeniem zabudowań klasztornych i folwarcznych, wszelkich upraw i prowadzonej hodowli. Na kartach kronik i inwentarzy klasztornych pozostało wiele zapisków świadczących o zmaganiu się zakonników szczyrzyckich ze zniszczeniami czynionymi w ich dobrach. Ze zrozumiałych względów szczególnie bano się zjawisk nieprzewidywalnych i niewytłumaczalnych na ówcześnie posiadaną wiedzę. Były to wszelkiego rodzaju klęski elementarne, spowodowane anomaliami pogody, które prowadziły do dużych zniszczeń (powodzie, ciężkie i mroźne zimy, huraganowe wiatry, susza i towarzyszące jej pożary). Miały one bezpośredni wpływ na poziom życia za murami klauzury i jego ubożenia. Nadto wszelkim zjawiskom przyrodniczym, odchylającym się od tzw. przeciętnych warunków, towarzyszyły z reguły nagminne choroby ludzi, często przybierające postać epidemii czy zarazy dziesiątkującej zwierzęta hodowlane. Tych wszystkich zdarzeń obawiano się w sposób niewyobrażalny. Najistotniejszą bowiem cechą każdej klęski w różnych uwarunkowaniach kulturowych, społecznych i historycznych była i jest zawsze bezsilność człowieka wobec rozszalałego żywiołu, którego niepodobna było zatrzymać. Skutki zawsze były takie same: przerażające widmo głodu i choroby, z którymi nie umiano sobie poradzić a w konsekwencji nieuchronna śmierć. Zjawiska te towarzyszyły człowiekowi przez całe wieki. Zmagał się z nimi bogaty i biedny, często nie rozumiejąc nic z otaczającej go rzeczywistości. Od strachu przed klęskami nie były wolne konwenty zakonne, które zanosiły modlitwy wstawiennicze do Boga, by uchronił je od: morowego powietrza, głodu, ognia i wojny. Zaprószony ogień szczególnie często zagrażał zabudowaniom drewnianym. Latem powodowały go często wyładowania atmosferyczne, z którymi nie umiano sobie jeszcze poradzić. Zimą zaś nieumiejętne dogrzewanie zimnych i wilgotnych pomieszczeń oraz silny wiatr, a często ludzka niefrasobliwość i brak jakichkolwiek zabezpieczeń1. 1 Wskutek różnych okoliczności klasztory bądź przynależne do nich zabudowania gospodarcze płonęły wielokrotnie w ciągu swego długiego trwania. Jednym z wielu przykładów jest zapis przeora w inwentarzu klasztoru cystersów szczyrzyckich, tzw. Revisio z 1765 roku, z którego dowiadujemy się o wielkim pożarze, który strawił częśćklasztoruw Szczyrzycu za czasów rządów opata Floriana Gotartowskiego. Kronikarz klasztorny zapisał: Od opackich izb poszedł ogień na dachy dormitarskie od wschodu. Biblioteka przecie i sklepik przy niej, w którym monimenta wszystkich Saeculum Christianum 2015.indb 131 2015-05-18 22:13:56 JOLANTA M. MARSZALSKA 132 Klasztor szczyrzycki w ciągu ośmiu wieków nieustannego trwania, doświadczał wielu trudnych zdarzeń, które miały swoje przełożenie na życie wspólnoty zakonnej i jego poddanych. Zniszczeniu ulegały zbiory, zabudowania klasztorne i folwarczne, a także cenne dokumenty, paramenty liturgiczne i księgi. Bezprecedensowym zdarzeniem, do którego doszło w nocy z 20/21 czerwca 1623 roku, był napad rozbójników, którzy zrabowali pieniądze przeznaczone przez opata Stanisława Drohojowskiego (1607- 1632) na przebudowę klasztoru, a także zniszczyli niektóre paramenty liturgiczne, dyplomy pergaminowe i dokumenty: we wtorek, przed świętem narodzenia św. Jana Chrzciciela, blisko jakoby w godzinie wtórej w noc ze wtorku na środę, prawie w pierwospy, gdy już pomieniony Ksiądz Opat z zakonnikami swemi i czeladką domową ku spaniu się położyli i uspokoili, nic się takiego gwałtownego jako ludzie duchowni i prawem Bożym i pokojem pospolitym przy domu Bożym i nabożnie mieszkający, obwarowani od nikogo niespodziewających się. A ta swawola i złość ludzka [...]tak wodze swe rozpuściła, ze i miejscom Bogu poświęconym, ludziom zakonnym przy nich mieszkającym, od świętych przodków zacnych familii polskich fundowanym i nadanym i do tych nieszczęśliwych czasów w dostatkach swych spokojnie zatrzymanym nie sfolgowała i nie przepuściła. Rozbójnicy, bowiem i ludzie swawolni ze wsi górnych, tak ziemiańskich, jak i królewskich, zebrawszy się ich kupa nie mała, których było więcej nad trzydzieści osób, rusznicami i inszą armatą, twarze sobie niektórzy poczerniwszy [...] o których to rozbójnikach i imionach ich, się zaraz dowiedzieć nie mógł [...]ci rozbójnicy czasu wyżej mianowanego, naszedłwszy gwałtownie klasztor szczyrzycki, straż wprzód pochwytawszy, drabiny do okien mieszkania opackiego przystawili, co gdy pies poczuł i szczekał na nie, chłopcy, którzy tam dwa spali, w tym gmachu pobudził, a oni postrzegłszy, że rozbójnicy do nich lezą, jeden z nich szlachetny Jan Jagniątowski porwawszy klucz, otworzył i wpadł do mieszkania, gdzie spał opat, drzwi za sobą zawarłszy[...] ci zaś z wielkim okrzykiem zaczęli z rusznic do drzwi strzelać, także i przez piec, od którego tak gęstego strzelania aż się odzienie białe na pomienionym opacie zapaliło [...]ksiądz opat drzwi sobie z kościoła otworzywszy przy których nie było straży, za Bożą pomocą zdrowo na wieś uszedł z rąk ludzi bezbożnych [...] a rozbójnicy do każdej celi drzwi porąbawszy, a nie znalazłszypomienionego księdza opata, wrócili się do jego mieszkania i tam dopiero skrzynki, szkatułki, szafy cupali i co znaleźli – brali, jako pieniądze, których było kilka tysięcy złotych i insze srebro domowe i wszelakie ochędóstwo i dostatki insze złupili, co było zgromadzone dla reformacji [odnowienia] kościoła. Tamże wzięli ze szkatuły przywilej jeden na Gruszów i Goduszę – majętności klasztorne, oryginalny z aspensami w puszkach blaszanych będącymi. Potem ludzie ci bezbożni do kościoła się rzucili, tam drzwi żelazne do zachrystiej wyrębawszy siekierami i nie kontentujacych się tym, co w mieszkaniu opackim, pieniędzy srebra, ochędóstwa nabrali, jeszcze i srebro kościelne Panu Bogu na chwałę jego oddane i poświęcone pobrali, złupili i rękoma swymi niegodnymi zgwałcili2. Klasztor poniósł znaczącą szkodę materialną, a rozpoczęte prace budowlane zostały wstrzymane na blisko dwa lata. Po tym bezprecedensowym napadzie opat Stanisław Drohojowski zapisów, cudem boskim wewnątrz nie zgorzały, naprzód, że sklepione były, do tego, że okna z zewnątrz były, któremi wiatr płomienie zawinąć nie mógł. Doszczętnie spaliły się wówczas dachy skrzydła zachodniego. Por. J.M. Marszalska, Biblioteka opactwa cystersów w Szczyrzycu do końca XIX stulecia. Dziedzictwo wieków, Tarnów 2007, s.145-146. 2 Arch. i BOCist. sygn. XXI. 25; Z. Strychowski, De Origine II […], k. 154-156; sygn.3263; E. Łużyniecka, J. M. Marszalska, Szczyrzyc. Dzieje budowy opctwa cysterskiego, Wrocław 2005, s. 100-101. Saeculum Christianum 2015.indb 132 2015-05-18 22:13:56 ZAPISKI KRONIKARSKIE DOTYCZĄCE SZKÓD I KLĘSK ELEMENTARNYCH W ŹRÓDŁACH ARCHIWALNYCH KLASZTORU SZCZYRZYCKIEGO W XVII I XVIII WIEKU 133 postanowił zbudować fortyfikacje wokół części gospodarczej klasztoru. W 1625 roku, zawarł umowę z murarzem Stanisławem, dotyczącą budowy muru obwodowego, począwszy od stajni gumiennej aż do słodowni przy browarze. Mur miał być pokryty dachówką (lub cegłami) i posiadać otwory strzelnicze. Oprócz tego zaplanowano wzniesienie trzech baszt na planie czworokąta o wysokości dziewięciu łokci (ok. 5 m), również z otworami strzelniczymi: rzeczony mularz, podjął się i powinien będzie podworze klasztorne, począwszy od stajniej gumiennej aż po słodowniej obmurować i murem obwieźć : który mur ma być wzwyż na sześć łokci (ok. 3,3 m) od ziemie, oprócz gruntu, w tym murze filarów ma być tak wiele, ile potrzeba ukaże coby na ósm łokci (ok. 8,5 m) jeden, od drugiego. Do tego podjął się zmurować na tych miejscach, kiedy się mu pokazało, trzy baszty czworograniste, które wzwyż mają być na łokci dziewięć (ok. 5 m) od ziemie, oprócz gruntu. W murze i na basztach dziury na strzelby poczynić. Mur wszystek dachówką albo cegłą nakryć3. Jak wielkie wrażenie na zakonnikach szczyrzyckich zrobił wspomniany napad, świadczy między innymi wpis dokonany na karcie tytułowej Biblii Szarffenbergerowskiej Jana Leopolity (Kraków 1577): [Anno] Domini 1623, die 20/21 Junii zboyczy klasztor szczirzickij wyłupili, o trzeciej godzinie, nayściem okrutnem zgwałcili. Nadto na Biblii (Postylli) w tłumaczeniu Mikołaja z Lyry (Norymberga 1497) widnieje wpis proweniencyjny opata Drohojowskiego: Iste liber Stanislai Drohoiowski Abbas Ciriciensis 1620, zaś do tylnej deski oprawy dzieła doklejona została kopia dokumentu z ksiąg grodzkich krakowskich informująca o przebiegu zdarzenia, które miało miejsce w nocy z 20/21 czerwca 1623 roku: Do oblatu (urzędu) z Xsiąg niniejszych Grodzkich Krakowskich oblicznie przyszedłszy Przewielebny Xsiądz Stanisław Drohoiowski z Drohoiowa,opat Szczirzickij, tak swoim iako y wszistkiego Conventu swego okrutnem nayściem ludzi swawolnych zgwałconego, [...] bezbożni ludzie do Kościoła się rzucili i tam drzwi żelazne siekierami do Zakrystyey wyrąbawszij weszli y nie kontentując się tym, co w mieszkaniu opackim pieniędzy, srebra i inszego ochędostwa nabrali, jeszcze y srebro Kościelne Panu Bogu na chwałę iego oddane y poświęcone pobrali i złupili rękami swemi niegodnemi, zgwałcili tamże w Zachrystiey, skrzynie odbiwszy w której różne Przywileje, zapisy y munimenta na klasztorne majętości były, a obaczywszy że się im to na nic miało być przydane, one wyrzuciwszy za ziemię deptali je obuchami, a także wiele appensów od nich potłukli y poodrywali, których to appensa na woskach do przywileiów różnych poodrywanych pomieniony Xsiądz Opat nie małą kupę pokazał u Urzędu Grodzkiego Krakowskiego4. Przytoczone dokumenty, w tym zachowany wpis na wspomnianych księgach, poświadczają, jak wielkie to było przeżycie dla zakonników szczyrzyckich i jakie poczyniło szkody. Również uciążliwości toczonych działań wojennych Rzeczyposoplitej ze Szwedami w drugiej połowie XVII wieku, a także wojskami Jerzego Rakoczego nie ominęły dóbr klasztornych. Jeden z oddziałów kozackich Jerzego Rakoczego dokonał najazdu na Szczyrzyc, klasztor usiłował się bronić, w wyniku czego został zamordowany zakonnik Marcin Sowierajski: 27 martii 1657 obiit Martinus Sowierajski professus huius loci cosacis Raccocianis crudeliter vulneratus5. 3 4 5 Arch. i BOCist. sygn. XXI. 255; E. Łużyniecka, J. M. Marszalska, Szczyrzyc, s. 101-102. Arch. i BOCist. sygn. XXI. 264. Arch. i BOCist., Liber mortuorum [...] abbatis Sciricensis [...] conscriptus 1795, sygn. O.VII.6; nr inwen. 714. Saeculum Christianum 2015.indb 133 2015-05-18 22:13:56 JOLANTA M. MARSZALSKA 134 Wydarzenia powyżej opisane przypadły na okres rządów trzech kolejnych opatów: Marcina Pawlikowskiego (1655-27 I 1657), Krzysztofa Lipnickiego (10 IX 1658- 23 XI 1657) oraz Przemysława Domiechowskiego (1658- 17 V 1684)6. W 1655 roku został sporządzony dokładny spis strat, jakie z tytułu przemarszu wojsk szwedzkich poniosły folwarki klasztorne, na które nałożono obowiązek dostarczenia żywności i furażu dla wojska: Pobręczyn: Walerian Janocki, pieniędzy – florenów 60, owsa – korcy 20, siana wozów – 6, piwa – beczka, żyta – korzec, jęczmienia – korzec, na piwo pieniądz – floreny 2, pszenica – korzec, gęsi – 4, kury – 8, oleju – garcy dwa; Abramowice: Falencki, pieniędzy – 60 florenów, żyta – korcy 2, jęczmienia – korcy 2, pszenicy – korcy 2, grochu – pół korca, owsa – korcy 12, siana – wozów 6; Wilkowisko Małe: Kocipera, pieniędzy – 30, owsa – korcy 9, siana – wozów 5, żyta – korzec, jęczmienia – korzec, pszenicy – pół korca, kury i gęsi – 18, bydła czworo zacięto [...]7. Za czasów opata Mikołaja Romiszowskiego (1684-1727) klasztor szczyrzycki stał się również widownią walk o tron pomiędzy Augustem III Sasem (1670 – 1733) a StanisławemLeszczyńskim (1677 – 1766). Dobra klasztorne były niszczone zarówno przez wojska szwedzkie, które stanęły po stronie Stanisława Leszczyńskiego jak i rosyjskie: Na kontrybucję szwedzką tynfów 130 curenti facit 161. Item na opłacenie Moskwie dóbr in genere dp Provisiej Konwentu Czyrzyckiego tynfów 100 currenti moneta facit 125 [...]. Item na kontrybucję moskiewska pro mense augusto et septembis tynfów 100 currenti facit 125 […] Item na deputatów IMP. Oboźnego Polnego in Vim Hiberny złotych polskich 110 [...]8. Jednemu z naocznych świadków tych dramatycznych wydarzeń zawdzięczamy sugestywny opis tamtych dni, zawarty na kartach pamiętnika […] hetman Sieniawski, gdy spostrzegł tę sztukę [współpracę ze Szwedami – przyp. J.M.M.] pomścił się tyrańsko na wojewodzie [krakowskim – przyp. J.M.M.], bo wziąwszy do cara 12 tysięcy Kozaków, niby to na danie odporu stanisławowskiej stronie, która natenczas w Wielkiej Polsce złączywszy się z Litwą, mocno się poczęła opierać Moskwie, przysłał w województwo krakowskie pod komendą księcia Wołkońskiego, człeka głupiego, młodego, a to w same żniwa. Przeszło to wojsko wskroś województwo aż po Częstochowę, gdzie obozem stanęło, stamtąd posłał kniaź podjazd z łańskim, półtora tysiąca koni ku Krzepicom aż do ostatnich granic tego województwa, a sam wrócił się nazad w sandomierskie województwo. Ci ludzie tak dokuczyli województwu [krakowskiemu], że tego i wypisać niepodobna, nieprzyjaciela na oczy nie widzieli tylko bez różnicy stanu i płci, kogo spotkali a nie uciekł nago jak palec, ociąwszy straszliwie puścili. Tem tylko lepsi byli od Kałmuków, że tak wielu ludzi na śmierć nie zabijali, chyba broniącego się albo uciekającego; mało co dworów zostało w województwie, którego by nie zrabowali, albo szybę jedną w oknie, albo żelazko najmniejsze zostawili; kotły piwne, garnce gorzałczane wszędy zabierali, pszczoły wydzierali, ogniem palili; gdzie przypadli bydła, wszędzie do jednego zabijali, odwiódłszy w lasy, jedną pieczeń wyrżnąwszy z wołu, albo pas skóry przez środek wyjąwszy porzucili; tak dalece, że gdzie obozem stali, tam dla smrodu mięs, ścierw, trudno było przejechać […]9. 6 J. M. Marszalska, W. Graczyk, Opaci i przeorzy klasztoru oo. Cystersów w Szczyrzycu od XIII do XX wieku, Kraków-Tyniec 2006, s.127-136. 7 Arch. i BOCist. sygn. XXI. 46. 8 Arch. i BOCist. sygn. III. 69. 9 E. Otwinowski, Pamiętnik do panowania Augusta II, Poznań 1839, s. 128. Saeculum Christianum 2015.indb 134 2015-05-18 22:13:56 ZAPISKI KRONIKARSKIE DOTYCZĄCE SZKÓD I KLĘSK ELEMENTARNYCH W ŹRÓDŁACH ARCHIWALNYCH KLASZTORU SZCZYRZYCKIEGO W XVII I XVIII WIEKU 135 Wspomniany hetman Adam Mikołaj Sieniawski (1666-1726) uwolnił dobra opackie od kontrybucji pieniężnej, i „położył areszt na pobory” komisarza i poborców chorągwi pancernej starosty czchowskiego, których wysokość wynosiła 459 złotych polskich w związku ze skargą, jaką wniósł opat Romiszowski10. Około trzy wieki później, inny opat szczyrzycki, Teodor Magiera (1905-1918) dobitnie scharakteryzował ten smutny okres dla klasztoru: Sub eo Sueci omnia fere vastarund et diripuerunt (Za niego Szwedzi prawie wszystko spustoszyli i zrujnowali)11. Jeszcze dobitniej wyraził to samo autor kroniki klasztornej: Nie wspominając dawnych czasów o których z płaczliwym żalem czytamy, że wszyscy nasi mnisi w rozsypkę poszli oprócz jednego kulawego, którego Szwedzi między opłotkami Abramowskiemi nielitościwie zabili o naszych czasach krótko się tu pisze a naprzód w 1704 roku wieś Dobrogniew w której było trzech pułrolników, zagrodnik jeden został, wieś Markuszowa w której dwóch kmieciów, zagrodnik jeden został, reszta pustki, wieś Janowice w której zagrodników 2, chałupników 2 zostało, reszta pustki, wieś Raciborzany w której pułrolnik 1, chałupników 2, reszta pustki, wieś Gruszów cała pustki, Porąbka wieś w której jeden tylko kmieć reszta pustki12. Dwanaście lat później, w 1716 roku, ten sam kronikarz zanotował: Wieś Dobrogniew w której było trzech kmieci, trzech pułrolników, zagrodnik 1 ad praesens zagrodnik 1, pułrolnik 1, wieś Janowice w której było 3 zagrodników, 2 chałupników ad praesens tylko we dwóch chałupników, wieś Markuszowa w której było 6 kmieci ad praesens tylko 1 i to komorą siedzi, wieś Raciborzany w której było 5 kmieci, 2 pułrolników, 4 zagrodników, młyn, tracz, karczma, ad praesens pustkami chałupy, tylko na 3 komornicy, drugie extant tylko miejsca, wies Porąbka w której było 6 kmieci, 1 pułrolnik, 6 zagrodników, ad praesens nie masz ani jednego, tylko jeden komornik który całej wsi pilnuje, wieś Gruszów, w której było 2 kmieci, jeden pułrolnik, 3 zagrodników, chałupników 4, ad praesens nie masz żadnego, tylko 3 komorników. Folwarki do tych wiosek zrabowane od Polaków, Inwentarze pozabierane, nie masz kur, gęsi, krów, ani wołów ani osła ani żadnej rzeczy, które jego są. Po elekcyi Augusta drugiego w roku 1697 przez lat 20 w tej mizeryi na ten czas żyli ojcowie y przodkowie nasi tu specyfikowani13. W zachowanych dokumentach z tamtego okresu, aż nadto dużo jest informacji dotyczących przemarszu obcych wojsk przez dobra szczyrzyckie, niszczenia upraw, samowoli żołnierzy i arogancji dowódców. Zachowany kwit z 1702 roku, potwierdzający zapłacenie przez opata Romiszowskiego tzw. „kontrybucji szwedzkiej”, w wysokości 200 tynfów na okup dla miasta królewskiego Krakowa od spalenia14, jest jednym z licznych dowodów na potwierdzenie tego smutnego stanu rzeczy. Dodatkowo na opactwo nałożony został w 1707 roku obowiązek dostawy prowiantu dla wojsk rosyjskich. Szczególnie boleśnie odczuła to ludność z dóbr Wilkowisko15, dotknięta dodatkowo skutkami zarazy morowej, która Arch. i BOCist. sygn. XIV. 67; Arch. i BOCist. sygn. XIV. 68. T. Magiera, Series Antistitum Monasterii Szczyrzyc [...], s. 321. 12 Arch. i BOCist., Revisio Praediorum, Inventariorum, Subditorum, ac omnis suppellectillis Oeconomiam pertinentium [...].Villis Monasterij Ciricen. S.O.Cist [...]Anno 1741, k. 21v. 13 Tamże. 14 Arch. i BOCist. sygn. XXI. 79. 15 Arch. i BOCist. sygn. XIV. 72; Arch. i BOCist. sygn. XIV. 73; Arch. i BOCist. sygn. XIV. 76; Arch. i BOCist. sygn. XIV. 78; Arch. i BOCist. sygn. XIV. 79; Arch. i BOCist. sygn. XIV. 80; Arch. i BOCist. sygn. XXI. 166. 10 11 Saeculum Christianum 2015.indb 135 2015-05-18 22:13:57 JOLANTA M. MARSZALSKA 136 w 1709 roku, nawiedziła okolice Szczyrzyca, zbierając śmiertelne żniwo16. Klasztor, mimo ogromnego wysiłku opata Mikołaja Romiszowskiego i wspierającego go przeora Benedykta Kmitę pogrążał się w nędzy i ubóstwie. Jeszcze w 1710 roku, przeor Kmita wymógł na pułkowniku chorągwi husarskiej, Franciszku Głowackim odszkodowanie, jakie chorągiew ta miała zapłacić klasztorowi szczyrzyckiemu, za uczynione gwałty i nadużycia w jego dobrach17. W tym czasie wiele kłopotu przysporzyła również opatowi Romiszowskiemu tzw. sprawa Krauszowa i Rogoźnika. Miejscowości te położone w powiecie nowotarskim, od początku istnienia klasztoru szczyrzyckiego należały do jego uposażenia. Pomimo katastrofalnie niskich zbiorów, spowodowanych klęską nieurodzaju w 1692 i 1693 roku, dzierżawca wspomnianych folwarków domagał się od poddanych wygórowanych, jak na ich możliwości, opłat oraz świadczenia pańszczyzny. Wśród znękanej wszelkimi klęskami okolicznej ludności, takie zachowanie dzierżawcy musiało doprowadzić do jawnego niezadowolenia: Początek tey Rebeley in Anno 1697. Otrzymawszy ex Nuncjatura Saluta Conductum ci rebelles zaraz na Pańskie przeszli i nie robili absolutnie przez lat trzy, Na Folwarkach i ziarna melano przez te lata. Gromady zaraz sobie libere sami czynieli do dworu do Gromady stawać nie chcieli. Urzennika we dworze wybieli że ich chciał compellere do robocizny. W karczmach szynków zabronili, ostatek trunków we dworze urzennik chciał był wyszynkować to to kupującym dzbani y flaszki tłukli Gdy bydłu nie miał co dać jeść urzennik naraz młocków aby dla pasze bydła słomy namłoceli, z siekerami dwór naszli tych najemników z boiska pozganiali, urzennika tu we dworze chcieli i dwa razy we dworze naszedłszy kijami potłukli. Tandem, gdy przyjechał tam J.X. Opat chcąc uśmierzyć te rebelię jednego pryncypała pojmał i obawiając się jakiego od tych rebeliantów gwałtownego tumultu zaraz na dwór z tymże pojmanym pryncypałem ujeżdżał. Zebrawszy chłopstwa tego ze sto wzięli armatei z kosami z cepami z rusznicą na pół milę dobre J. X Opata słowy nieuczciwymi od Matki i Urodzenia znieważyli a po tym nazajutrz [...] J.X Opatowi intumowali18. Sprawa rebelii nowotarskiej w Krauszowej, Rogoźniku i nieco później w Ludźmierzu, stała się kłopotliwa dla samego opata, do którego zdesperowani nędzą chłopi usiłowali nawet strzelać w trakcie przeprowadzanych pertraktacji19: Rebeliej chłopstwa w tych trzech wsiach [...] po tym pobużeli a to axcestui drugich do buntu i rebeliej wziąwszy tedy z pasja z kościoła w pole wszyscy z tych wsiów trzech wyszli i tam się zaprzysięgali super his punctis, aby jeden drugiego nie odstępował, aby się nie dać ani brać ani bić, aby do gromady nie stawali, aby się wyłamali z poddaństwa i posłuszeństwa opackiego a inquantum by prawem tego dokazać nie mogli, tedy te wszystkie wsie popalić a na Węgry do rebeliantów confugere [...]20. Rebelia chłopska w nowotarskich dobrach klasztoru szczyrzyckiego odbiła się szerokim echem. Przysporzyła ona opatowi Romiszowskiemu wielu kłopotów, łącznie z pozwaniem Arch. i BOCist. sygn. XIV. 88. Arch. i BOCist. sygn. XIV. 132. 18 Arch. i BOCist. sygn. VI. 77. 19 Arch. i BOCist. sygn. VI. 26; Arch. i BOCist. sygn. VI. 41; Arch. i BOCist. sygn. VI. 44; Arch. i BOCist. sygn. VI. 50; Arch. i BOCist. sygn. VI. 54; Arch. i BOCist. sygn. VI. 84; Arch. i BOCist. sygn. VI. 85. 20 Arch. i BOCist. sygn. VI. 28. 16 17 Saeculum Christianum 2015.indb 136 2015-05-18 22:13:57 ZAPISKI KRONIKARSKIE DOTYCZĄCE SZKÓD I KLĘSK ELEMENTARNYCH W ŹRÓDŁACH ARCHIWALNYCH KLASZTORU SZCZYRZYCKIEGO W XVII I XVIII WIEKU 137 go w 1699 roku do sądu nuncjatury na wniosek skargi poddanych z całej niemal nowotarszczyzny21. Jeszcze w 1702 roku w dokumentach klasztornych odnotowano: inquisitio między Zahorskim, administratorem ludźmierskim a poddanymi ludźmierskimi o nieposłuszeństwo złożone na zamku w Dobczycach22. W 1702 roku Mikołaj Romiszowski został ponownie wezwany do sądu nuncjatury w celu pełnego i wiarygodnego poinformowania zasiadających tam sędziów o przebiegu dramatycznych wypadków w nowotarskich dobrach klasztoru szczyrzyckiego: Responsiones ad informationem abbatis Ciricensis contra apertam incopetentem colonorum aetoratum de v.v. Ludźmierz, Krauszów, i Rogoźnik, ad excitas silvas quod dixit, quomodo mentietur, labetes (?) hic conventi, quod praestabunt ab annis [...]23. Jakby dla naocznego ocenienia rozmiaru zniszczeń w dobrach klasztornych w uroczystość Bożego Narodzenia 1703 roku, przyjechał do Szczyrzyca opat wizytator Bernard Sapieha z Paradyża, aby dokonać wizytacji kanonicznej opactwa. Jak zapisano w klasztornej kronice, wizytacja była krótka i nie pozostawiła głębszych śladów, cóż bowiem można było wymagać od garstki zakonników, którzy często z determinacją trwali na swym stanowisku, walcząc o utrzymanie swojej egzystencji i zachowanie dóbr klasztornych24. Nie tylko wojny, nieustanne przemarsze wojsk przez dobra klasztorne, rozboje i rebelie przyczyniały się do jego znaczącego ubożenia i zniszczenia.Były nimi również klęski żywiołowe, szczególnie woda i ogień, które przyczyniały się do znacznego zubożenia klasztoru. Choćby w 1692 roku, kiedy całkowicie zostały zniszczone uprawy. Kroniki klasztorne odnotowały, iż: rok 1692, był rokiem nędzy i głodu, zarówno dla wspólnoty zakonnej jak i okolicznej ludności25. Około 40 lat później, 22 czerwca 1729 roku, w wyniku gradobicia zostały całkowicie zniszczone plony w dobrach klasztornych: R.P. 1729, 29 Iuni, ku wieczorowi grad spadł, który na wszystkich drzewach do jednego listeczka i w miazgę otłukł, zboża w polach z ziemią zrównał po którym gradzie tak wielka ledź spadła, że po pateli nie mogąc się woda zmieścić z pateli cały ambit głęboko zalała, mularz wybiwszy mur, ku browarowi tę wodę spuścił26. Arch. i BOCist. sygn. VI. 55; Arch. i BOCist. sygn. VI. 56; Arch. i BOCist. sygn. VI. 57; Arch. i BOCist. sygn. VI. 58; Arch. i BOCist. sygn. VI. 59; Arch. i BOCist. sygn. VI. 60; Arch. i BOCist. sygn. VI. 61; Arch. i BOCist. sygn. VI. 62; Arch. i BOCist. sygn. VI. 63; Arch. i BOCist. sygn. VI. 66; Arch. i BOCist. sygn. VI. 67; Arch. i BOCist. sygn. VI. 68; Arch. i BOCist. sygn. VI. 69; Arch. i BOCist. sygn. VI. 70; Arch. i BOCist. sygn. VI. 71; Arch. i BOCist. sygn. VI. 72; Arch. i BOCist. sygn. VI. 74; Arch. i BOCist. sygn. VI. 75; Arch. i BOCist. sygn. VI. 77; Arch. i BOCist. sygn. VI. 78; Arch. i BOCist. sygn. VI. 79; Arch. i BOCist. sygn. VI. 87; Arch. i BOCist. sygn. VI. 97; Arch. i BOCist. sygn. VI. 98; Arch. i BOCist. sygn. VI. 104; Arch. i BOCist. sygn. VI. 112; Arch. i BOCist. sygn. VI. 115; Arch. i BOCist. sygn. VI. 117; Arch. i BOCist. sygn. VI. 118; Arch. i BOCist. sygn. VI. 119; Arch. i BOCist. sygn. VI. 122. 22 Arch. i BOCist. sygn. VI. 84; Arch. i BOCist. sygn. VI. 85; Arch. i BOCist. sygn. VI. 87. 23 Arch. i BOCist. sygn. VI. 39; Arch. i BOCist. sygn. VI. 40; Arch. i BOCist. sygn. VI. 76; Arch. i BOCist. sygn. VI. 86. 24 Arch. i BOCist., Servitus Sancta [...] descriptus 1751, bez sygn., s. 17, 25 Arch. i BOCist. sygn. XX. 76. 26 Arch. i BOCist., Inventarium Cirzickiego Kościoła […] 1727, bez sygn., k. 11v. 21 Saeculum Christianum 2015.indb 137 2015-05-18 22:13:57 JOLANTA M. MARSZALSKA 138 Szkodom, jakie poczyniła w uprawach woda czy gradobicia, nieodmiennie towarzyszył naturalny lęk przed klęską nieurodzaju, częściowego bądź całkowitego braku zbiorów, zalanych pól, rozmytych dróg, zerwanych mostów, czy zniszczeń dokonanych w budynkach klasztornych i samym kościele. Osobliwym zdarzeniem, jakie miało miejsce w 1749 roku, (w okresie rządów opackich Pastoriusza) w okolicach Szczyrzyca, miała miejsce inwazja szarańczy, która poczyniła ogromne spustoszenia w uprawach rolnych. Kronikarz klasztorny odnotował ten fakt bardzo dokładnie na kartach prowadzonej przez siebie kroniki: W roku 1749, w Czyrzycu, szarańcza nigdy niewidziana dnia 7 octobris w dzień jasny o godzinie pierwszej z południa nim do naszego horyzontu to wojsko przybyło, ludzie po polu błąkający się nawet i w klasztorze, gdzieś niby za górami brzmienie jego słychać było. To zaś z tego wojska pochodziło ze skrzydeł lecącego. Ku wieczorowi jakby wielka chmura niebo zaćmiła, jak to wojsko wydawało się. Padło tedy circa circum po wszystkim państwie cijrzickim i dalsze okolice zaciągło, po płotach po drzewach, po krzakach, po drogach, aż do kostek człowieka dostawało robactwo to jedno w drugie zielone, o sześciu skrzydłach długie i grube na palec subtelnej ręki nikomu nie ustąpiło, gdziekolwiek na swoim miejscu było wszystko pożerało, jako to jęczmiany, prosa, i trawy kto jeszcze nie zebrał a wziąwszy do ręki nie kąsało ani uciekało a nazajutrz w dzień pochmurny leżało, dnia trzeciego ku południowi za słońca zagrzaniem wszystko do jednego w górę się ruszyło, przez klasztor lecąc [nieczyt.] wosk zaś leżący w ogródku przed refektarzem bielący się tak zapruszyło, że niepodobna było plugastwa tego od wosku odłączyć, ku Cietniowi górze, nie w kłąb jak pszczoły, ale jak wielka chmora śnieżysta, z której wielki i gęste śniegu płatki lecą, to wojsko się sypało aże Gora Ciecień przeszkodziła temu wojsku, ku Grodzisku zawinęło, aże i ta Gora na przeszkodzie była znowu nazat około Cietnia ku Gorze Glince nazwanej, stąd zawinęło nazad około Cietnia ku Grodzisku ludzie i my patrzący poczęli trwożyć się między sobą żeby się nazad do nas nie wróciło, ile już z południa było, od Grodziska tedy na te trzy partyje rozdzieliło się owo wojsko, jedna partyja ku Kasinie góry, druga partyja przez Ciecień ku Szląsku, trzecia partyja ku Krakowowi posypała się. Skąd się wzięło, gdzie się podziało nie wiedzieć. Nie było tak ciekawego żeby się o tym dowiadywali, Misericordia Domini quod nonsimus consumpti, jako w Wielkiej Polszcze, Prusach, przez kilka lat lub więcej tam się to robactwo lęgnąc wielkie szkody czyniło, i to rzecz dziwna, że świnie, bydło rogate, gęsi, kaczki u nas się tym robactwem pasły27. Klasztor szczyrzycki wielokrotnie w ciągu swego istnienia doświadczał także niszczycielskiej siły ognia. Szczególnie narażone były drewniane zabudowania folwarczne w znakomitej większości kryte słomą. Ogień nie omijał również budynków murowanych. Pod koniec rządów opata Floriana Gotartowskiego (1753-1768) w 1765 roku wybuchł w klasztorze wielki pożar28. W czasie rozszalałego żywiołu, spłonęła najpierw stajnia gościnna, później karczma kryta strzechą i młyn. Następnie ogień przeniósł się na dach refektarza, altanę w ogrodzie i kościół. Spłonęły także drewniane wieże zachodnie i sygnaturka z zegarem kurantowym. Dalej ogień Arch. i BOCist., Revisio Praediorum, Inventariorum, Subditorum, ac omnis suppellectillis ad Oeconomiam pertinentium [...].Villis Monasterij Ciricen.S.O.Cist. [...] Anno 1741, k. 10-11. 28 Tamże, k. 15-17. 27 Saeculum Christianum 2015.indb 138 2015-05-18 22:13:57 ZAPISKI KRONIKARSKIE DOTYCZĄCE SZKÓD I KLĘSK ELEMENTARNYCH W ŹRÓDŁACH ARCHIWALNYCH KLASZTORU SZCZYRZYCKIEGO W XVII I XVIII WIEKU 139 zaatakował niesklepione izby opackie i skrzydło wschodnie klauzury, doszczętnie spłonęły niedawno wykonane dachy skrzydła zachodniego. Pożogę przetrwały mury i sklepienia kościoła, wielki ołtarz i organy kościelne. Małe ołtarze (boczne) wyniesiono przed kościół. Ocalały także sklepione pomieszczenia biblioteki i pięć cel dormitorium z podłogami w postaci grubej warstwy polepy oraz brama opacka, spichlerz, browar, stajnie i zabudowania gospodarcze: Klasztor ten z kościoła sławnej pamięci JM Ksiądz Stanisław Drohojowski, z kanonika gnieźnieńskiego, profes i opat sczijrzicki w roku 1620 et [...] annis funditur wymurował, za czym z łaski miłościwego Boga, ostał lat 145 w całości, Dei judicio w roku 1765, 21 stycznia, po godzinie pierwszej z północy w perzynę poszedł, co się dokładnie opisuje, jako się widziało oczami, dotykało rękami i płakało bólem i żalem przez wszystkich nieodżałowanym. W roku tedy i w dniu pomienionym o godzinie pierwszej po północy zagorzała najpierwej stajnia gościnna, wnet i karczma snopkami pokryta [...] ksiądz przeor nasz, na ten czas pacierze mówiąc najpierwszy z mnichów ten ferwort obaczył i w szlafroku ku młynowi wypadł i gwałtownie woła, mnichy porwały się na dormitarz, z cel wypadłszy, na którym już pełno dymu od pożaru karczmy i młyna, wiatr wielki napędził, jeszcze klasztoru w tym czasie ogień nie tykał. Mnichy tedy, w tem razie, jako błędni, nie wiedzieli czego się tykać. [...] wiatr wielki pędem ogniste perzyny na klasztor pędzi, wtedy na dachu refektarskim, we trzech miejscach, perzyny ogniste dach zapaliły, mało co było chłopów do bronienia, i do tego drabin nie było, niektórzy dach już ognisty odbijali, a że wielki wiatr rozdymał, już się wielka część dachu zaogniła, mnichy tem przerażeni, jedni oknami, drudzy jak mogli z cel rzeczy na opacki dziedziniec wynosili, a kiedy im dachów klasztornych wielki pożar przeniósłszy na kościół, w tem chłopi najwięcej z cel rzeczy wynosiły, po tym do kościoła wpadłszy, ołtarze wszystkie mniejsze poburzywszy wynosiły na dziedziniec, bo już też i kościół zagorzał. Żałośnie było patrzeć, jako wieże drewniane i trzecia, pośrodku kościoła wielkim płomieniem pałały [...]29. Spłonęła również altana stojąca w ogrodzie w pobliżu kościoła, zniszczeniu uległa również cyrulikówka klasztorna w Abramowicach: Całe Abramowice spłonęły były, dosyć było strachu i w Pobręczynie, ponieważ i tam ogień się już był pokazał. Od refektarskiego komina pożar już począł grzać na izby opackie, co nie były sklepione, funditus wygorzały. Atali salę i klatkę drewnianą obroniono. Od opackich izb poszedł ogień na dachy dormitarskie od wschodu. Biblioteka przecie i sklepik przy niej, w którym monimenta wszystkich zapisów, cudem boskim wewnątrz nie zgorzały, naprzód, że sklepione były, do tego, że okna z zewnątrz były, któremi wiatr płomienie zawinąć nie mógł. Od pomienionego dachu, kościół od wielkiego ołtarza, palić się zaczął, postępując ku facjacie. Wieże, że drewniane były w roku 1742, od X. Pastoriusza wystawione, to wielkiegopłomienia dodawały, za czym dachy na zachód w roku w roku 1758 funditus, z krzyżami, z belkami wystawione na ostatku zgorzały. 5 cel na dormitarzu wewnątrz ogień nie dopadł, na których polepa wielka była, innych ogień nie poprzegryzał, dlaczego powały potuszować musieli.Okna w facjacie wschodniej kościelnej i trzy inne, kościelne pogorzały. Sklepienia wszędzie i wszystkie nienaruszone zostały, wierze drewniane, gontami pokryte, stały przez lat 23, nikt ich nie żałuje”. Arch. i BOCist., Revisio Praediorum, Inventariorum, Subditorum, ac omnis suppellectillis ad Oeconomiam pertinentium [...].Villis Monasterij Ciricen.S.O.Cist. [...] Anno 1741, k. 15-17. 29 Saeculum Christianum 2015.indb 139 2015-05-18 22:13:57 JOLANTA M. MARSZALSKA 140 Równocześnie spalił się starodawny zegar godzinny i kurantowy. [...] Organy i te w strachu były od płomienia, oknem z facjaty buchającego, dlatego piszczałki, co z większa powybierano, ale przecie ich ogień nie dosięgnął. Ołtarze małe w kościele pro [...], kto ich mógł, poburzył i extra na dziedziniec wyniósł, dlatego, że się obawiano ognia z okien kościelnych lub też zawalenia sklepienia. Ołtarza wielkiego nie ruszano, ale go dosięgnąć nie mogli, chwała Bogu, że nienaruszony został [...]. Ocalały również brama opacka, spichlerz, browar, stajnie i zabudowania gospodarcze [...] lubo i kościół i klasztor w murach swoich wielkich i prędkich potrzebował reparaciej [...]30. Wkrótce po owym tragicznym pożarze w 1766 roku, opat Gotartowski przeniósł się do Pelplina, gdzie po śmierci opata Mikołaja Turno w 1767 roku, objął rządy opackie, zaś odbudowy i wszelkich napraw spowodowanych żywiołem ognia podjął się kolejny opat szczyrzycki, Romuald Jabłonowski (1766-1768), zlecając dalsze prace majstrom krakowskim31. Wszystkie te zdarzenia, określane mianem klęsk elementarnych towarzyszyły przez wieki egzystencji człowieka. Zmagał się z nimi bogaty i biedny, rządzący i rządzony. Zmagały konwenty zakonne, przechowując na kartach swoich kronik mniej lub bardziej skrupulatnie prowadzone zapisy odzwierciedlające zmagania człowieka z nieujarzmionymi siłami przyrody, w zetknięciu z którymi człowiek zawsze pozostawał bezsilny. The note about damages and elementary disasters in the archival sources of monastery in Szczyrzyce in XVII and XVIII century Summary In the seventeenth and eighteenth centuries a Cistercians monastery with his subjects was constantly exposed to the inconveniences arising from the position, current conflicts, the army that stayed there or constantly marched through their territory. This all unfavourable circumstances created the chaos behind the walls of the convent, permanent fear and anxiety about the robbery done by soldiers or ordinary robbers. All abbots and priors of this convents were full of fear and anxiety about the destructions of convent and the farm buildings, crops and farm. In the chronicles and monastic inventories there are many notes about the struggle of monk of Szczyrzyce with the destructions done to their proprieties. There were all kinds of natural disaster such as: flood, heavy and cold winters, hurricane winds, drought and fires. All of these had an influence on the quality of life behind the walls of convent and its impoverishment. Unprecedented event which took place on the night of 20/21 June 1623 was the attack of robbers whose stole the money allocated by abbot Stanisław Drohojewski (16071632) for the reconstruction of the convent and the fire which broke out in the convent in 1765 – at the end of the governance of abbot Florian Gotartowski (1753-1768). During this fire the stable for guests, the inn, the mill and the roof of convent’s refectory, the arbour and the church was burnt. The fire also damaged two convent’s wings (east and west). Keywords: nunnery, Szczyrzyc, fire, flood, chronicle Tamże, k. 15-16v; J.M. Marszalska, Najważniejsze źródła rękopiśmienne do dziejów klasztoru oo. Cystersów w Szczyrzycu, „Nasza Przeszłość”, 104/2005, s. 62-64. 31 J. M. Marszalska, W. Graczyk, Opaci i przeorzy klasztoru oo. cystersów w Szczyrzycu, s.170. 30 Saeculum Christianum 2015.indb 140 2015-05-18 22:13:57 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 141-153 ZBIGNIEW HUNDERT WNHiS UKSW, Warszawa GARNIZON WOJSKOWY KAMIEŃCA PODOLSKIEGO W LATACH 1667-1672 – ZARYS PROBLEMATYKI Na przełomie lat 1666/1667 w Europie Środkowo-Wschodniej nastąpiła zmiana sojuszy. Rzeczpospolita, która od 1654 r. toczyła wojnę z Moskwą, w styczniu 1667 r. zawarła z państwem carów rozejm. Doprowadził on do faktycznego podziału Ukrainy pomiędzy oba państwa – w założeniach miał dać jednak początek polsko-moskiewskiej współpracy. Zawarte porozumienie Porta Ottomańska odczytała za wrogie swoim interesom. Sama zaangażowana w wojnę z Wenecją nie mogła wówczas interweniować, jednakże uaktywniała swojego lennika – Chanat Krymski, który dotychczas (od 1654 r.) wspierał zbrojnie Rzeczpospolitą. Stambuł wykorzystał również hetmana prawobrzeżnych Kozaków, Piotra Doroszenkę, który w 1669 r. uznał się lennikiem Turcji. W tym samym czasie państwo Osmanów zakończyło wojnę z Wenecją, dzięki czemu cały swój potencjał mogło obrócić przeciwko Rzeczypospolitej, aby opanować domenę swojego nowego lennika, Doroszenki, czyli Ukrainę Prawobrzeżną1. W związku z zaistniałą na przełomie lat 1666/1667 groźbą wojny z Turcją, w istotnym stopniu wzrosło strategiczne znaczenie Kamieńca Podolskiego – stolicy województwa podolskiego i zarazem najważniejszej twierdzy w systemie obrony południowo-wschodniego pogranicza2. Pomimo jasnych sygnałów wysyłanych przez Portę Ottomańską od 1667 r. w sprawie nadchodzącej wojny, Kamieniec Podolski nie został właściwie przygotowany do obrony i w sierpniu 1672 r. – po blisko dwutygodniowym oblężeniu został przez Turków zdobyty. Strata miasta i całego województwa usankcjonowano w podyktowanym Rzeczypospolitej traktacie pokojowym w Buczaczu w październiku 1672 r. Tym samym, Kamieniec stał się stolicą nowego tureckiego ejaletu (paszałyku), któremu dane było przetrwać blisko 27 lat, bo do 1699 r. Dopiero wówczas, na mocy traktatu karłowickiego, Podole ze swoją stolicą powróciło w granice Korony Polskiej3. Całkowite fiasko polityki obronnej państwa Zob. Z. Wójcik, Traktat andruszowski 1667 roku i jego geneza, Warszawa 1959, s. 197-257; K. Bobiatyński, Militarne uwarunkowania negocjacji polsko-moskiewskich w Andruszowie w latach 1666-1667, w: Studia z dziejów Rzeczypospolitej z Państwem Moskiewskim w XVI-XVII wieku, red. M. Nagielski, K. Bobiatyński, P. Gawron, Zabrze-Tarnowskie Góry 2013, s. 385-403; N. Królikowska, Powody zerwania długiego aliansu między Rzecząpospolitą a chanatem krymskim, w: Marszałek i hetman koronny Jan Sobieski i jego czasy (1665-1674), red. D. Milewski, Warszawa 2014, s. 175-186; Т. Чухліб, Козаки і монархи. Міжнародні відносини ранньомодерної Українскої держави 16481721 рр., Київ 2009, s. 137-151; M. Wagner, P. Kroll, Piotr Doroszenko hetman na Prawobrzeżu (ok. 1627-1698), w: Hetmani zaporoscy w służbie króla i Rzeczypospolitej, red. P. Kroll, M. Wagner, M. Nagielski, Zabrze 2010, s. 320-352. 2 O znaczeniu Kamieńca jako fortecy zob. B. Dybaś, Fortece Rzeczypospolitej. Studium z dziejów budowy fortyfikacji stałych w państwie polsko-litewskim w XVII wieku, Toruń 1998, s. 146-147 i in. 3 Zob. D. Kołodziejczyk, Podole pod panowaniem tureckim. Ejalet kamieniecki 1672-1699, Warszawa 1994; Idem, Kamieniec Podolski pod panowaniem tureckim 1672-1699, w: Kamieniec Podolski. Studia z dziejów miasta i regionu, t. 1, red. F. Kiryk, Kraków 2000, s. 187-192. 1 Saeculum Christianum 2015.indb 141 2015-05-18 22:13:57 ZBIGNIEW HUNDERT 142 z wykorzystaniem Kamieńca, a następnie niemożliwość jego odzyskania najtrafniej ocenił chyba Władysław Konopczyński – Kamieniec padł przy pierwszej poważnej próbie, a niezdobyty okazał się dopiero dla Polaków4. Problematyka oblężenia i upadku twierdzy kamienieckiej w 1672 r. należy do jednej z najlepiej opracowanych w polskiej historiografii. Temu zagadnieniu osobną rozprawę poświęcił Janusz Woliński5; było także szeroko omawiane w pracach dotyczących wojny polsko-tureckiej z lat 1672-16766. Ponadto, wartym wyróżnienia są jeszcze rozprawy Jarosława Stolickiego, który ukazał przygotowanie twierdzy kamienieckiej do obrony przed 1672 r., upadek miasta w świetle opinii szlacheckiej, a także stosunek tejże opinii wobec zagrożenia miasta przed utratą w 1672 r.7 Pośród omówionych zagadnień, najgorzej prezentuje się sprawa obsady garnizonu Kamieńca – jakie jednostki wchodziły w jego skład i kto nimi dowodził. Luka ta wynika przede wszystkim z faktu, iż z racji braku akt skarbowo-wojskowych dla lat 1667-1673, zagadnienie składu jednostkowego i organizacji wojska koronnego w tym okresie było dotychczas dość słabo rozpoznane. W związku z tym, opierając się na rozproszonej bazie źródłowej, niniejszy przyczynek ma na celu ukazanie składu wojskowego garnizonu Kamieńca od momentu wprowadzenia nowego komputu armii koronnej (po redukcji) 1 sierpnia 1667 r. do upadku twierdzy pięć lat później. Tradycyjną obsadę garnizonu kamienieckiego stanowiły chorągwie piechoty węgierskiej/ polsko-węgierskiej. Jak zauważył Konstanty Górski, ta piechota utrzymywana była w Kamieńcu w liczbie 200 etatów jeszcze w XVI stuleciu8. Wspomniana wielkość, w zasadzie przez całą pierwszą połowę XVII stulecia nie ulegała zmianom, co dowodzą choćby komputy wojska drukowane przez Górskiego, czy badania Jana Wimmera. 200 piechoty jako praesidium Kamieńca uwzględniały np. wykazy wojska kwarcianego (stałej siły zbrojnej Korony, opłacanej ze stałego dochodu Rzeczypospolitej, tzw. kwarty) z lat 1589, 1604, 1606, 1609W. Konopczyński, Dzieje Polski nowożytnej, t. 2, oprac. J. Dzięgielewski, M. Nagielski, Warszawa 1986, s. 84. Zob. J. Woliński, Oblężenie Kamieńca w 1672 roku, w: Idem, Z dziejów wojen polsko-tureckich, Warszawa 1983, s. 21-50. 6 Zob. np. K. Górski, Wojna Rzeczypospolitej Polskiej z Turcyą w latach 1672 i 1673, Warszawa 1890, s. 8-15; T. Korzon, Dola i niedola Jana Sobieskiego, t. 3, Kraków 1898, s. 222-228; Idem, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce, t. 2, Lwów-Warszawa-Kraków 1923, s. 421-424; M. Sikorski, Wyprawa Sobieskiego na czambuły tatarskie 1672, Zabrze 2007, s. 123-143; M. Wagner, Wojna polsko-turecka w latach 1672-1676, t. 1, Zabrze 2009, s. 250-262. Problematykę oblężenia Kamieńca omówiono również w tureckiej historiografii (M. Inbaşi, Ukrayna’da Osmanlilar. Kamaniçe Seferi ve Organizasyonu (1672), Istanbul 2004). Doczekała się ona także opracowania w serii wyd. „Bellona” – „Historyczne Bitwy”, jednakże praca nie wnosi nic nowego do znanych już ustaleń (P. Derdej, Kamieniec Podolski 1672, Warszawa 2009). Zob. też С. Копилов, Кам’янець-Подільський і польськотурецька війна 1672-1676 рр.: рецепція в українському історичному письменстві (кінець XVII – перша третина XVIII ст.), w: Kamieniec Podolski…, t. 2, red. F. Kiryk, Kraków 2005, s. 140-148. 7 J. Stolicki, Sprawa kamieniecka – upadek twierdzy w opinii szlacheckiej, „Studia Historyczne”, 36/1993, s. 2337; Idem, Przygotowanie Kamieńca Podolskiego do obrony przed rokiem 1672, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego”, 1238/2000, „Prace Historyczne”, z. 127, s. 59-72; Idem, Przed upadkiem Kamieńca. Opinia publiczna wobec zagrożenia miasta, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego”, 1262/2003, „Prace Historyczne”, z. 130, s. 121-133. Warto przypomnieć, że problemowi upadku Kamieńca w 1672 r., w świetle diariuszów i pamiętników, poświęcił nieco uwagi Piotr Borek (Kamieniec Podolski w świetle przekazów diariuszowo-pamiętnikarskich XVII wieku, w: Kamieniec Podolski…, t. 1, s. 172-180). 8 K. Górski, Historya piechoty polskiej, Kraków 1893, s. 17-18. Zaciężne roty piesze znajdowały się w Kamieńcu jeszcze u schyłku XV w. – np. w 1499 r. – zob. T. Grabarczyk, Piechota zaciężna w Królestwie Polskim w XV wieku, Łódź 2000, s. 261; Idem, Udział wojsk zaciężnych w obronie południowo-wschodnich kresów Królestwa Polskiego w latach 1499-1500, w: Kresy, granice i pogranicza w historii wojskowej, red. A. Olejko et al., Oświęcim 2014, s. 405-406. 4 5 Saeculum Christianum 2015.indb 142 2015-05-18 22:13:57 GARNIZON WOJSKOWY KAMIEŃCA PODOLSKIEGO W LATACH 1667-1672 – ZARYS PROBLEMATYKI 143 1611, czy 16439. Na początku 1667 r. w Kamieńcu stacjonowały trzy chorągwie piechoty węgierskiej, które równocześnie wchodziły w skład koronnego wojska komputowego (stałej armii koronnej, która w 1652 r. zastąpiła wojska kwarciane). Były to jednostki Jana Michała Myśliszewskiego, chorążego czernihowskiego, Stefana Złoczowskiego (vel Złoczewskiego), chorążego halickiego oraz Wojciecha Miaskowskiego, chorążego nowogrodzkiego. W księdze rachunków nadwornych doby panowania Jana Kazimierza zachowały się rejestry popisowe tych chorągwi za okres służby od 1 stycznia do 31 marca 1667. Dzięki nim wiemy, że wszystkie te jednostki składały się z dziesięciu pododdziałów, dowodzonych przez dziesiętników. Te z kolei liczyły średnio 5-6 żołnierzy. W każdej z tych trzech chorągwi rejestry wymieniały jeszcze poruczników, chorążych, doboszy, szyposzy (trębaczy) i cyrulików10. W tych trzech chorągwiach piechoty węgierskiej, jeszcze przed wprowadzeniem nowego, zredukowanego komputu (etatu) wojska koronnego, obowiązującego od 1 sierpnia 1667 r., dokonano zmian w najwyższym dowództwie. 2 kwietnia 1667 r. Jan Kazimierz wystawił Jerzemu Wołodyjowskiemu list przypowiedni na objęcie dwóch chorągwi węgierskich z garnizonu kamienieckiego – jedną po W. Miaskowskim, drugą po S. Złoczowskim. Źródło informujące o tej zmianie rotmistrzów, precyzuje nam także, iż jedna z tych chorągwi obsadzała wówczas ratusz kamieniecki11. Tym samym, w momencie gdy wprowadzano nowy etat wojska, piechota węgierska z praesidium kamienieckiego liczyła trzy chorągwie – J.M. Myśliszewskiego i dwie J. Wołodyjowskiego (15 III 1668 uzyskał on urząd stolnika przemyskiego12). Tym niemniej, gdy trybunał lwowski regulował należności dla jednostek wojska koronnego za okres służby III kwartał 1663-II kwartał 1667, jedną z chorągwi Wołodyjowskiego reprezentował jej dawny rotmistrz, S. Złoczowski, który 1 września osobiście pokwitował odbiór należnej temu oddziałowi sumy w wysokości 15 tys. zł13. Wprowadzony 1 sierpnia 1667 r. nowy komput wojska koronnego przewidywał trzy chorągwie węgierskie na załodze Kamieńca, które liczyły łącznie 200 porcji (jedna 100 porcji, dwie po 50). W ten sposób nawiązano do tradycji, bowiem jak już wiemy, garnizon kamieniecki liczył na ogół 200 piechoty węgierskiej. Nowy komput obowiązujący od 1 sierpnia 1667 r. (czyli od III kwartału) wprowadzał istotną zmianę w systemie opłacania wojska, bowiem od tamtej pory armia koronna – z pominięciem pięciu rot husarskich dotowanych z kwarty, miała być finansowana nie przez skarb centralny, a przez sejmiki województw i ziem. Jedna z rot węgierskich z załogi kamienieckiej, która liczyła 100 porcji, została wówczas oddana na żołd 9 K. Górski, Historya jazdy polskiej, Kraków 1894, s. 59-60, 324-326; J. Wimmer, Wojsko i skarb Rzeczypospolitej u schyłku XVI i w pierwszej połowie XVII wieku, „Studia i materiały do historii wojskowości” (dalej: SMHW), 18/1968, cz. 1, s. 3-91. 10 Zob. Rejestry popisowe chorągwi węgierskich z załogi kamienieckiej 1 I-31 III 1667: J.M. Myśliszewskiego, Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie (dalej: AGAD), Archiwum Skarbu Koronnego (dalej: ASK), dz. III, sygn. 5, k. 1112-1113; W. Miaskowskiego, ibidem, k. 1113-1114; S. Złoczowskiego, ibidem, k. 1114v-1115v. Rejestr roty Myśliszewskiego opublikował K. Górski, Historya piechoty…, s. 246-247. Rejestry te omawia także M. Wagner, Kadra oficerska armii koronnej w drugiej połowie XVII wieku, mps pracy doktorskiej, Warszawa 1988, Biblioteka IH UW, s. 39. 11 Regestr dokumentów wystawionych przez kancelarię koronną, AGAD, Metryka Koronna (dalej: MK), Sigillaty (dalej: Sig.), sygn. 10, s. 38; M. Wagner, Słownik biograficzny oficerów polskich drugiej połowy XVII wieku, Oświęcim 2013, s. 296, hasło: Wołodyjowski Jerzy. 12 Urzędnicy województwa ruskiego XIV-XVIII wieku (ziemie halicka, lwowska, przemyska, sanocka). Spisy, oprac. K. Przyboś, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1987, s. 243. 13 Potwierdzenie odbioru 15 tys. zł przez S. Złoczowskiego, Lwów 1 IX 1667, AGAD, ASK, dz. V, sygn. 10, f. 121. Saeculum Christianum 2015.indb 143 2015-05-18 22:13:57 ZBIGNIEW HUNDERT 144 województwu podolskiemu, pozostałe dwie po odbiór stypendiów miały zgłaszać się odpowiednio do ziemi mielnickiej w województwie podlaskim i do województw Prus Królewskich14. Zasadniczo do upadku twierdzy w sierpniu 1672 r. liczba i wielkość chorągwi węgierskich garnizonu kamienieckiego nie uległy zmianie15. Wszystko wskazuje jednak na to, iż do 1672 r. nastąpiły pewne roszady kadrowe. W kwietniu 1671 r., na asygnacji skarbowej wydanej na trybunale radomskim przez podskarbiego koronnego Jana Andrzeja Morsztyna, widniały podpisy poruczników trzech chorągwi praesidium Kamieńca – Myśliszewskiego, Wołodyjowskiego i Miaskowskiego. Warto przy tym odnotować, iż tymi porucznikami byli: u Myśliszewskiego – Stefan Pogonowski, u Wołodyjowskiego – Jan Kałuszowski, a u Miaskowskiego – Stanisław Łojowski16. Widzimy zatem, że zgodnie z tą asygnacją, Wołodyjowski był rotmistrzem tylko jednej chorągwi pieszej. Potwierdza nam to zresztą Stanisław Makowiecki, stolnik latyczowski, który odnotował, iż chorągiew Wołodyjowskiego to ta, która wcześniej należała do Złoczowskiego17. Makowiecki oprócz tej roty, wyróżnił jeszcze wśród piechoty węgierskiej Kamieńca w 1672 r. chorągwie Myśliszewskiego oraz Wojciecha Humieckiego, chorążego podolskiego18. W ten sposób możemy przypuszczać, iż rotę pieszą Miaskowskiego objął ostatecznie nie Wołodyjowski (być może nie zrealizowano w pełni listu przypowiedniego z 2 IV 1667), a W. Humiecki. Upadek Kamieńca oznaczał zapewne kres istnienia dwóch spośród trzech chorągwi piechoty węgierskiej, współtworzących miejscowy garnizon. W oblężeniu twierdzy zakończonym faktycznie 27 sierpnia, śmierć poniosło dwóch rotmistrzów piechoty węgierskiej – J. Wołodyjowski i W. Humiecki, a także porucznik tego pierwszego, J. Kałuszkowski19. Upadek twierdzy i śmierć dowódców niechybnie spowodowały rozejście się tych chorągwi. Natomiast miasto po kapitulacji opuściła chorągiew Myśliszewskiego, która w liczbie 70 porcji została odnotowana w rozdziale hiberny, dokonanym 4 grudnia 1672 r. w Szczebrzeszynie przez hetmana wielkiego koronnego, Jana Sobieskiego – jako jedyna z węgierskich rot pieszych garnizonu kamienieckiego20. Brak tej chorągwi w kompucie wojennym, 14 Zob. Komputy wojska po wprowadzeniu etatu pokojowego 1 VIII 1667: AGAD, Zbiór Branickich z Suchej (dalej: ZBS), sygn. 42/56, k. 389-390v; Archiwum Narodowe w Krakowie (dalej: ANK), Księgi Grodzkie Sądeckie (dalej: KGS), sygn. 131, s. 331-340; Biblioteka ks. Czartoryskich w Krakowie (dalej: B. Czart.), sygn. 162, s. 493497; Biblioteka Narodowa w Warszawie (dalej: BN) Biblioteka Ordynacji Zamojskiej (dalej: BOZ), sygn. 1175, s. 249-252. Zdaniem Jana Wimmera, te trzy chorągwie liczyły w III kwartale 1667 r. łącznie 207 etatów – odpowiednio 70, 68 i 69 porcji (J. Wimmer, Materiały do zagadnienia liczebności i organizacji armii koronnej w latach 1660-1667, SMHW, 6/1960, cz. 1, s. 246-247). 15 Stanisław Makowiecki, stolnik latyczowski zanotował, iż w 1672 r. w Kamieńcu: dwieście piechoty węgierskiej tam było, pod trzema rotmistrzami chodziło (S. Makowiecki, Relacyja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672, oprac. P. Borek, Kraków 2008, s. 65). S. Makowiecki był podczas oblężenia Kamieńca w 1672 r. członkiem rady wojennej (J. Woliński, op. cit., s. 35). 16 Asygnacja J.A. Morsztyna, Radom 23 IV 1671, AGAD, ASK, dz. VI, sygn. 14, f. 422. S. Pogonowski jako porucznik Myśliszewskiego, podpisał się obok osoby swojego rotmistrza także pod zeznaniem odbioru żołdu w Kamieńcu 6 XI 1668 (ibidem, dz. IV, sygn. 16, f. 69). 17 S. Makowiecki, op. cit., s. 66. 18 Ibidem, s. 65-66. 19 Ibidem, s. 133, 157. 20 Dystrybuta starostw i dzierżaw na regimenty trybem cudzoziemskim służące, w województwach brzeskim-kujawskim i inowrocławskim na konsystencją, hiberna zaś w prowincji pruskiej, stanęła w Szczebrzeszynie, 4 decembris 1672, AGAD, Archiwum Zamoyskich (dalej: AZ), sygn. 3112, s. 389. Rota piesza Myśliszewskiego otrzymała wówczas konsystencje zimowe w biskupstwie kujawskim. Saeculum Christianum 2015.indb 144 2015-05-18 22:13:57 GARNIZON WOJSKOWY KAMIEŃCA PODOLSKIEGO W LATACH 1667-1672 – ZARYS PROBLEMATYKI 145 obowiązującym od 1 maja 1673 r. oznacza, iż tuż przed wprowadzeniem nowego etatu musiała zostać rozwiązana. Dotychczasowy rotmistrz tej jednostki – J.M. Myśliszewski został za to rotmistrzem koronnej chorągwi kozackiej, która brała udział w kolejnych walkach polsko-tureckiej wojny (do 1676 r.)21. Tak ważna strategicznie twierdza jak Kamieniec Podolski nie mogła obejść się bez regimentów piechoty typu niemieckiego – najliczniejszego i zarazem najbardziej wartościowego komponentu piechoty wojska koronnego. Zdaniem J. Wimmera, w 1667 r. w składzie garnizonu Kamieńca znajdowały się cztery takie regimenty – Wacława Leszczyńskiego, krajczego koronnego (250 etatów), Jana Tedtwina, podkomorzego derpskiego (250 etatów), Michała Kazimierza Radziwiłła, wojewody wileńskiego (250 etatów) i Mikołaja Zebrzydowskiego, wojewody krakowskiego (400 etatów)22. W obowiązującym do 1 sierpnia 1667 r. kompucie znalazły się trzy z tych regimentów. Pułk Zebrzydowskiego, odnotowany już jako Mikołaja Smoguleckiego, starosty lipińskiego (po śmierci Zebrzydowskiego) pozostał oddziałem służącym na tzw. asekuracji. Gdy na sejmie 1667 r. pracowano nad redukcją wojska, Jan Kazimierz zaproponował pozostawienie na służbie wojska w liczbie 13 tys. etatów i utrzymania jako dodatkowe siły garnizony twierdz. Nie wyrażono jednak na to zgody i komput koronny miał liczyć jedynie 12 tys. razem z załogami fortec granicznych23. Pracujący nad wdrożeniem w życie tego komputu, ówczesny hetman polny Jan Sobieski, doprowadził jednak do realizacji propozycji królewskich, co umotywował zagrożeniem kozacko-tatarskim. Dzięki temu udało mu się zatrzymać na służbie na tzw. asekuracji – do czasu następnego sejmu, sześć regimentów pieszych, liczących łącznie 3100 porcji – w zamian wydania im za okres ponadetatowej służby zryczałtowanej sumy 600 tys. zł24. Wśród tych sześciu regimentów znalazł się, jak już wiemy, regiment Smoguleckiego. To, że w 1667 r. stacjonował w Kamieńcu, odnotowują dwa komputy z 1667 r.25, a także treść jednej z protestacji, wpisanej w 1667 r. do ksiąg grodzkich lwowskich. Ta ostatnia uwzględnia fakt przemarszu żołnierzy pieszych Smoguleckiego, którzy zmierzali do Kamieńca, przez dobra podkomorzego bełskiego Jana Aleksandra Myszkowskiego26. Pułk pieszy starosty lipińskiego nie pozostał jednak na stałe na praesidium Kamieńca, bowiem w okresie bezkrólewia 21 Zob. Komput wojska JKMci Rzptej polskiego i cudzoziemskiego zaciągu, starego i nowego podług ordynacyi Rzptej na sejmie anno 1673 uczynionej i postanowionej, AGAD, Akta Skarbowo-Wojskowe (dalej: ASW), dz. 86, sygn. 61, k. 1-3v, 5; M. Wagner, Słownik biograficzny…, s. 199-201, hasło: Myśliszewski Jan Michał. List przypowiedni na chorągiew kozacką J.M. Myśliszewski otrzymał 15 IV 1673 (Regestr dokumentów wystawionych przez kancelarię królewską, AGAD, MK Sig., sygn. 12, k. 54). 22 J. Wimmer, Wojsko polskie w drugiej połowie XVII wieku, Warszawa 1965, s. 156; Idem, Historia piechoty polskiej do roku 1864, Warszawa 1978, s. 242-243. J. Stolicki, Przygotowanie Kamieńca…, s. 65 wspomina o sześciu regimentach wysłanych do Kamieńca w 1667 r. 23 Zob. Konstytucje sejmu 1667 r., w: Volumina Legum (dalej: VL), oprac. J. Ohryzko, t. 4, Petersburg 1859, s. 435; M. Matwijów, Ostatnie sejmy przed abdykacją Jana Kazimierza 1667 i 1668, Wrocław 1992, s. 78. 24 Zob. Informacje przy kompucie wojska koronnego 1 VIII 1667, ANK, KGS, s. 339-340. 25 Komputy wojska koronnego 1 VIII 1667, B. Czart., sygn. 162, s. 497; BN BOZ, sygn. 1175, s. 252. 26 Rejestr szkód poczynionych w majętnościach Jana Aleksandra Myszkowskiego przez jednostki wojska udające się w 1666 r. pod Krupę i w 1667 r. pod Gliniany, Центральний Державний Історичний Архів України, м. Львів (dalej: ЦДІАУ), ф. 9, оп. 1, спр. 419, с. 1283-1287. Pułk ten w okresie rokoszu Lubomirskiego 1665-1666 stacjonował w Krakowie. Garnizon stołeczny opuścił w VIII 1666 r. i udał się wówczas do obozu pod Krupę, a następnie do Kamieńca (M. Nagielski, Miasta i twierdze Rzeczypospolitej w dobie rokoszu Jerzego Lubomirskiego, w: Idem, Druga wojna domowa w Polsce. Z dziejów polityczno-wojskowych Rzeczypospolitej u schyłku rządów Jana Kazimierza Wazy, Warszawa 2011, s. 317). Saeculum Christianum 2015.indb 145 2015-05-18 22:13:57 ZBIGNIEW HUNDERT 146 po Janie Kazimierzu 1668-1669, stacjonował on już w Barze, a oberszterlejtnant (podpułkownik) tego regimentu, Jan Heydenpol Wszosopolski – Asverus, równocześnie sprawował funkcję komendanta twierdzy barskiej27. Zdaniem J. Wimmera, podobnie było również z regimentem J. Tedtwina, który w tym samym okresie (1668/1669) został skierowany do Krakowa28. Za kolejny przykład służy pułk pieszy M.K. Radziwiłła, wchodzący w skład załogi kamienieckiej od czasu rokosz Lubomirskiego (1665-1666). Wiosną 1668 r. jego popis został przeprowadzony w obozie pod Werbą na Wołyniu, co oznacza że wówczas nie stacjonował już w Kamieńcu29. Casus regimentów Smoguleckiego, Tedtwina oraz Radziwiłła pokazuje, że w przeciwieństwie do chorągwi typu węgierskiego, obsada garnizonu Kamieńca w omawianym okresie przez pułki piechoty zaciągu niemieckiego nie miała charakteru stałego. Wydaje się nawet, iż przez okres kampanii 1671 r., prowadzonej przez wojska koronne przeciw Kozakom i Tatarom, w garnizonie kamienieckim w ogóle mogło zabraknąć regimentów pieszych30. Dopiero po zakończeniu działań wojennych kampanii roku 1671, hetman wielki J. Sobieski ordynował na praesidium kamienieckie regiment pieszy J. Tedtwina31. Pułk ten na początku 1672 r. znajdował się na pewno w grupie wojska koronnego pod dowództwem regimentarza, chorążego kijowskiego Stanisława Wyżyckiego32. Wspomniana dywizja nie chciała wówczas poprzeć konfederacji wojskowej. Gdy do jej zawiązania ostatecznie nie doszło, król Michał Korybut wyznaczył dywizji Wyżyckiego leża zimowe w swojej ekonomii, starostwie samborskim – co było sprzeczne z rozkazami Sobieskiego33. Hetman wielki utyskiwał na ten ruch króla w liście do swojego szwagra, Michała Kazimierza Radziwiłła w marcu 1671 r.34 Przy okazji wspomniał, iż Wyżycki nie wykonał jego rozkazu wysłania regimentów pieszych do wyznaczonych garnizonów. Z racji, iż w grupie regimentarza znajdował się pułk pieszy Tedtwina, należy stwierdzić, iż jednostka ta nie dotarła do Kamieńca, jak życzył sobie tego hetman. Potwierdzają to zresztą późniejsze wypadki, bowiem dopiero 27 Jako praesidium Baru, regiment Smoguleckiego odnotowuje porachowanie podymnych z 1669 r. (AGAD, ASK, dz. I, sygn. 152, k. 30, 32, 34 i in.). Regiment ten stanowił garnizon barski także w 1671 r. (Dyspozycyja wojska po różnych fortecach, [X/XI 1671], w: Pisma do wieku i spraw Jana Sobieskiego, oprac. F. Kluczycki, t. 1, cz. 1, Kraków 1880, s. 703). 28 J. Wimmer, Wojsko polskie…, s. 159. 29 Komput regimentu j.o. ks. jmści Radziwiłła, wojewody wileńskiego w Kamieńcu Podolskim, under oficierom i żołdatów tylko rachując, co barwy potrzebują [ok. 1665-1667] AGAD, Archiwum Warszawskie Radziwiłłów, dz. VII, sygn. 224, s. 355; Rolle regimentu pieszego ks. jmści Michała Kazimierza Radziwiłła, wojewody wileńskiego, die 16 juni anii 1668, w obozie pod Werzbcą [Werbą], ibidem, s. 343-352. 30 Zdaniem autora opracowania nt. kampanii ukrainnej 1671 r. – Mieczysława Jaworskiego, w trakcie działań wojennych 1671 w Kamieńcu pozostawał ordynaryjny regiment pieszy referendarza koronnego, Jana Dobrogosta Krasińskiego. Istotnie, sam Sobieski wspominał w kwietniu 1671 r., iż na załogach Białej Cerkwi, Kamieńca i Baru pozostawało ok. 2000 piechoty, która w 1667 r. przyjęła służbę na asekurację. Wiemy jednak – co pokażą poniższe rozważania, że regiment Krasińskiego wprowadzono do Kamieńca w 1672 r., co oznacza, że nawet jeśli wchodził w skład załogi na początku 1671 r., to musiał ją później opuścić – zob. J. Sobieskiego do A. Trzebickiego, [Jaworów] 13 IV 1671, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 1, s. 646; M. Jaworski, Kampania ukrainna Jana Sobieskiego 1671, SMHW, 11/1965, cz.1, s. 130. 31 Dyspozycyja wojska po różnych fortecach, [X/XI 1671], w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 1, s. 702. 32 Zob. Życzliwe JKMci wojsko [luty 1672], Biblioteka Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie (dalej: PAU-PAN), sygn. 368, k. 99v-100. 33 Więcej zob. Z. Hundert, Między buławą a tronem. Wojsko koronne w walce stronnictwa malkontentów z ugrupowaniem dworskim w latach 1669-1673, Oświęcim 2014, s. 314-320; M. Wagner, Wojna polsko-turecka…, s. 186-192. 34 J. Sobieski do M.K. Radziwiłła, Lwów 9 III 1672, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 872-873. Saeculum Christianum 2015.indb 146 2015-05-18 22:13:58 GARNIZON WOJSKOWY KAMIEŃCA PODOLSKIEGO W LATACH 1667-1672 – ZARYS PROBLEMATYKI 147 w momencie bezpośredniego zagrożenia Kamieńca przez wojska osmańskie, do twierdzy udało się wprowadzić trzy regimenty piesze. Zorganizowaniem garnizonu kamienieckiego w 1672 r. w postaci pułków pieszych zaciągu niemieckiego, w celu odparcia wojsk osmańskich, bezpośrednio zajął się chorąży roty husarskiej Sobieskiego, Andrzej Prusinowski. Przypadło mu wówczas regimentarstwo nad grupą wojska, która ściągała pod Husiatyń na Podolu – miejsce nieznacznie oddalone od Kamieńca. 27 lipca regimentarz pisał do hetmana wielkiego, że przybył do niego prywatny regiment pieszy biskupa krakowskiego Andrzeja Trzebickiego – bardzo porządny. Jak Prusinowski skwitował gest biskupa – to senator, bodaj takich siła było, jak on Ojczyznę kochających35. Razem z tym regimentem, jak informował Sobieski Trzebickiego 4 sierpnia, Prusinowski posłał do Kamieńca jeszcze pułki generała majora i starosty buskiego Józefa Łączyńskiego oraz referendarza koronnego, Jana Dobrogosta Krasińskiego36. Regiment Łączyńskiego, jako jedyny z tych trzech jednostek pieszych, należał do repartycji i w sile 250 porcji był opłacany przez województwo sandomierskie37. Sam Łączyński natomiast był przez króla kreowany w 1672 r. na komendanta Kamieńca – choć ostatecznie do nominacji tej nie doszło, a naczelną komendę, do której predestynował urząd starosty generalnego kamienieckiego, utrzymał Mikołaj Potocki38. Regiment Krasińskiego został z kolei zatrzymany na służbie w 1667 r. na asekuracji w sile 400 etatów – jako załoga Białej Cerkwi39. Z korespondencji Sobieskiego z 1671 r. wynika, iż w związku z brakiem regulacji zapłaty pułkom z asekuracji, jednostki te się rozwiązały40. Część kompanii z tych jednostek udało się jednak zatrzymać, a nawet zapewnić im czasowe źródło dotacji. Dotyczyło to choćby jednej kompanii z regimentu Krasińskiego, dowodzonej przez Wacława Dobszyca, która została uznana przez województwo mazowieckie za własną piechotę łanową i opłacona za okres służby dwóch ćwierci41. Regimenty piesze, które w 1672 r. znalazły się w składzie załogi kamienieckiej liczyły łącznie 900 porcji – pułki Łączyńskiego i Krasińskiego po 200, a oddział A. Trzebickiego 35 A. Prusinowski do J. Sobieskiego, Husiatyn 27 VII 1672, w: Ojczyste spominki w pismach do dziejów dawnej Polski, oprac. A. Grabowski, t. 2, Kraków 1845, s. 165. O zaangażowaniu Prusinowskiego w proces organizacji załogi kamienieckiej zob. Z. Hundert, Husaria koronna w wojnie polsko-tureckiej 1672-1676, wyd. 2, Oświęcim 2014, s. 324-325. O ordynowanie regimentu Trzebickiego do Kamieńca, Prusinowskiego proszono wielokrotnie – głównie zależało na tym biskupowi kamienieckiemu Wespazjanowi Lanckorońskiemu (A. Prusinowski do J. Sobieskiego, Husiatyn 25 VII 1672, w: Ojczyste spominki…, s. 163-164). 36 J. Sobieski do A. Trzebickiego, z Gołębia 4 VIII 1672, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 1039-1040. W tym samym liście Sobieski notował, iż na praesidium Kamieńca przeznaczył jeszcze piechotę łanową oraz regiment dragoński pisarza polnego koronnego Stefana Stanisława Czarnieckiego. Hetman dodaje jednak, że piechotę łanową odwołał król, a regiment Czarnieckiego, ze względu na duże straty jakie poniósł w bitwie pod Czetwertynówką (18 VII 1672), nie był w stanie zasilić załogi kamienieckiej. Duże straty regimentów w tej bitwie podkreśla sam Michał Korybut – zob. Uniwersał królewski, Warszawa 5 VIII 1672, Archiwum Państwowe w Gdańsku (dalej: APG), dz. 300,29, sygn. 168, k. 136. 37 Zob. Komputy wojska koronnego 1 VIII 1667: AGAD, ZBS, sygn. 42/56, k. 389-390v; ANK, KGS, sygn. 131, s. 331-340; B. Czart., sygn. 162, s. 493-497; BN, BOZ, sygn. 1175, s. 249-252. 38 Zob. Diariusz drugiego sejmu 1672 r., w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 949; J. Stolicki, Przed upadkiem…, s. 132. Sam M. Potocki nie należał do najpopularniejszych komendantów kamienieckich. Przykładowo, szlachta łomżyńska w sierpniu 1670 r. domagała się pozbawienia go dowództwa obrony Kamieńca (Laudum z. łomżyńskiej, Łomża 14 VIII 1670, PAU-PAN, sygn. 8331, k. 273). 39 Komputy wojska koronnego 1 VIII 1667, B. Czart., sygn. 162, s. 497; BN BOZ, sygn. 1175, s. 252. 40 Zob. J. Sobieski do A. Trzebickiego, 23 I i 15 IX 1671, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 1, s. 619, 682. 41 Laudum z. warszawskiej, Warszawa 27 VII 1671, PAU-PAN, sygn. 8348, k. 189v-190. Saeculum Christianum 2015.indb 147 2015-05-18 22:13:58 ZBIGNIEW HUNDERT 148 przeszło dwukrotnie więcej, bo 500 etatów. Regimentem biskupa krakowskiego, podczas obrony Kamieńca w sierpniu 1672 r., dowodził major Bartłomiej Kwasiborski, piechotą Łączyńskiego kapitan Wacław (Ignacy?) Wąsowicz, a żołnierzami pułku Krasińskiego kapitanowie Jan Bukar i Jakub (Jan?) Kulikowski42. Warty wyróżnienia jest tu przede wszystkim prywatny regiment Trzebickiego, który latem 1672 r. pod względem wielkości stanowił blisko trzecią część garnizonu kamienieckiego. Biskup posłał go do obozu wojska koronnego jeszcze jesienią 1671 r., co spotkało się z ogólnym wyrazem uznania dla postawy Trzebickiego. Pułk ordynariusza krakowskiego odznaczył się następnie podczas obrony twierdzy, co okupił dużymi stratami (ok. 187 rannych i zabitych, w tym kilku oficerów) – zarówno podczas odpierania największego szturmu w dniu 25 sierpnia, jak również podczas wybuchu składu zamkowej amunicji – już po poddaniu miasta43. Niemniej, pułk ten nie został zlikwidowany i pod dowództwem Kwasiborskiego brał jeszcze udział w mobilizacji do kampanii chocimskiej w 1673 r.44 Upadek Kamieńca przetrwały również jednostki starosty buskiego i referendarza koronnego. Widzimy je bowiem w dystrybucie hiberny z grudnia 1672 r. – i to w większej liczbie niż podczas oblężenia Kamieńca – regiment Łączyńskiego 300 porcji, a regiment Krasińskiego (nazwany ludźmi pod Dobszycem) 240 porcji45. Te oddziały spotkamy również w kompucie wojennym 1673 roku. Regiment generała liczył w starym zaciągu 250 porcji, a referendarza 200 porcji. Oba te oddziały w ramach nowych zaciągów zostały dwukrotnie powiększone46. Spośród piechurów na stanie załogi kamienieckiej w 1672 r. znalazło się jeszcze 24 dragonów pod komendą J. Wołodyjowskiego47, także strzelcy kozaccy (serdiukowie/serdeniacy) z pułku Jana Samuela Motowidły, który pozostawał na służbie Rzeczypospolitej, z tym że nie w repartycji, a na asekuracji48. Warto odnotować, iż Sobieski życzył sobie zasilenia Zob. S. Makowiecki, op. cit., s.67- 69; Opisanie szturmowania do Kamieńca Podolskiego przez cesarza tureckiego, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 1060; J. Woliński, op. cit., s. 32-33; M. Wagner, Słownik biograficzny…, s. 163, 164, 284, hasła: Kulikowski (Jan) Jakub, Kwasiborski Bartłomiej, Wąsowicz Wacław (Ignacy); M. Sikorski, op. cit., s. 125. Zob. też J. Wimmer, Wojsko polskie…, s. 170. Zdaniem S. Makowieckiego (op. cit., s. 68) regimenty Łączyńskiego i Krasińskiego faktycznie liczyły po 150 żołnierzy. 43 O regimencie Trzebickiego zob. Z. Hundert, Wkład biskupów polskich w obronność Rzeczypospolitej za panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego, w: Z dziejów wojskowości polskiej, red. D. Milewski, Kraków 2011, s. 65-67. O stratach w regimencie zob. B. Kwasiborski do A. Trzebickiego, spod Chodorostawu 11 IX 1672, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 1068-1070. 44 Zob. Ze Lwowa 5 X 1673, B. Czart., sygn. 405, s. 485; Z. Hundert, Husaria koronna…, s. 349. 45 Dystrybuta starostw i dzierżaw na regimenty trybem cudzoziemskim…, AGAD, AZ, sygn. 3112, s. 382, 387-388. Jak wspomina relacja Jerzego Szornela, regiment Łączyńskiego już 18 XI znajdował się pod Lublinem. Skupiał on wówczas w swoich szeregach nowo zaciągniętych żołnierzy, a to dowodzi, że po walkach w obronie Kamieńca wymagał uzupełnień – te zaś udało się zrealizować (J. Szornel, Zapiski z lat 1669-1673, oprac. L.A. Wierzbicki, Lublin-Radzyń Podlaski 2008, s. 21). 46 Zob. Komput wojska JKMci Rzptej polskiego i cudzoziemskiego zaciągu…, AGAD, ASW, dz. 86, sygn. 61, k. 3v. 47 Mogli być to dragoni z regimentu Jana Linkhauza (przejętego pod koniec 1671 r. przez Ludwika Maligny d’Arquien), bowiem 60 komenderowanych żołnierzy z tego regimentu znajdowało się zimą 1671/1672 na stanie załogi Chreptiowa. Ta zaś podlegała wówczas Wołodyjowskiemu (Dyspozycyja wojska po różnych fortecach, [X/ XI 1671], w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 1, s. 703). O przejęciu regimentu Linkhauza przez d’Arquiena zob. Z. Hundert, Między buławą a tronem…, s. 52 i in. 48 Przykładowo, asekurowano go ze skarbu koronnego na trybunale radomskim w 1671 r. – zob. Asygnacja J.A. Morsztyna na zapłacenie piechocie Motowidły 10 000 zł, Radom 23 IV 1671, AGAD, ASK, dz. VI, sygn. 14, f. 417. 42 Saeculum Christianum 2015.indb 148 2015-05-18 22:13:58 GARNIZON WOJSKOWY KAMIEŃCA PODOLSKIEGO W LATACH 1667-1672 – ZARYS PROBLEMATYKI 149 stanu załogi kamienieckiej przez 2000 strzelców kozackich z wojska zaporoskiego JKM pod hetmanem Michałem Chanenką, ale ten rozkaz nie został wykonany49. Dysponujemy jeszcze informacją, iż w garnizonie kamienieckim znalazło się również 80 kijanów pod rotmistrzem Janem Mokrzyckim. Na obecnym etapie badań nie jesteśmy jednak w stanie scharakteryzować tej formacji – wiemy jednak z opisu S. Makowieckiego, iż posługiwała się ona bronią palną. Możliwe zatem, że był to rodzaj piechoty50. Jak widać, inne jednostki piesze nie stanowiły w 1672 r. praktycznie żadnego wzmocnienia załogi kamienieckiej (razem z pospolitym ruszeniem podolskim liczącym ok. 100 ludzi)51. Nie tylko jednak piechota obsadzała Kamieniec, bowiem w składzie załogi możemy wyróżnić oddziały jazdy. Na sejmie 1667 r. uchwalono konstytucję Praesidium konne Kamieńcowi Podolskiemu, która reasumowała prawo z 1655 r. w sprawie utrzymywania na stanie załogi kamienieckiej dwóch chorągwi wołoskich po 100 koni każda. Ich rotmistrzami mieli być szlachta-posesjonaci w województwie podolskim. W uzasadnieniu uchwały znajdziemy dość logiczny argument, iż forteca żadna bez konnych ludzi dla straży i podjazdów obejść się nie może. Rzeczone konne praesidium, razem z trzema chorągwiami piechoty węgierskiej, miało zgodnie z konstytucją sejmową stanowić ordynaryjną załogę Kamieńca, podległą generalnemu staroście podolskiemu/kamienieckiemu (generałowi podolskiemu)52. W przeciwieństwie jednak do rot pieszych, chorągwie wołoskie zaciągnięte na potrzeby Kamieńca nie znalazły miejsca w repartycji. Dotowano je zapewne ze środków z prowentów Korony (stałego dochodu skarbu koronnego), przewidzianych na tzw. załogi ordynaryjne, m.in. Lubowli, Krakowa, Pucka i Kamieńca. Rachunki podskarbiego J.A. Morsztyna, przedstawione na sejmie zimowym 1672 r., wykazują wydatki poniesione na ordynaryjny garnizon kamieniecki w wysokości 34 729 zł. Stąd wynika przypuszczenie, iż te pieniądze były w części przewidziane na potrzeby kamienieckich rot wołoskich53. Fakt, że te jednostki w ogóle istniały, potwierdza relacja S. Makowieckiego. Autor wspominał bowiem o pułku konnym Kamieńca pod dowództwem J. Wołodyjowskiego – pułku, a więc, jak sądzę, minimum dwóch chorągwi. W innym miejscu swojej relacji Makowiecki nazwał kawalerię Wołodyjowskiego wołoszą – a to pozwala nam stwierdzić, iż konstytucja 1667 r. w sprawie konnego garnizonu została zrealizowana54. W ten sposób widzimy, iż Wołodyjowski miał pod swoją komendą kilka jednostek z garnizonu kamienieckiego, co zapewne uprawniało go do posługiwania się tytułem pułkownika55. J. Sobieski do S.K. Łużeckiego, Lublin 25 VII 1672, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 1028. S. Makowiecki, op. cit., s. 80-81; Opisanie szturmowania do Kamieńca Podolskiego…, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 1060; J. Woliński, op. cit., s. 33. Zdaniem Zbigniewa Chmiela, kijanie byli oddziałem jazdy – zob. Z. Chmiel, Udział Lanckorońskich w wojnach prowadzonych przez Rzeczypospolitą w okresie hetmaństwa Jana Sobieskiego, w: Marszałek i hetman…, s. 281. 51 Zob. S. Makowiecki, op. cit., s. 68 i in.; Opisanie szturmowania do Kamieńca Podolskiego…, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 1060; J. Woliński, op. cit., s. 33; M. Sikorski, op. cit., s. 126. 52 Konstytucje sejmu 1667 r., w: VL, t. 4, Petersburg 1859, s. 439; J. Stolicki, Przygotowanie Kamieńca…, s. 65-66. 53 Rachunki sejmowe 1672 r., AGAD, ASK, dz. II, sygn. 62, k. 49. W przeciwieństwie do pozostałych garnizonów ordynaryjnych, rachunki te nie precyzują, za jakie dokładnie lata służby była przewidziana zapłata ze skarbu dla praesidium Kamieńca. W pozostałych przypadkach, wydatki dotyczyły omawianego okresu. Możemy jednak przypuszczać, iż ustosunkowano się tym do uchwał konwokacji 1668 r., kiedy postanowiono, aby pieniądze na żołd piechoty Kamieńca wypłacano ze skarbu koronnego (Konfederacja generalna warszawska 1668, w: VL, t. 4, s. 493). 54 S. Makowiecki, op. cit., s. 66, 82-85; J. Woliński, op. cit., s. 33. 55 Pułkownikiem tytułował Wołodyjowskiego choćby S. Makowiecki, op. cit., s. 62 i in. 49 50 Saeculum Christianum 2015.indb 149 2015-05-18 22:13:58 ZBIGNIEW HUNDERT 150 W 1672 r. wprowadzono do Kamieńca także komputowe chorągwie jazdy. Na pewno latem, do twierdzy udały się razem z regimentami pieszymi roty kozackie strażnika wojskowego Michała Zbrożka i oboźnego wojskowego Tomasza Karczewskiego (wg komputów z 1667 i 1673 – obydwie etatowo po 80 koni). Wspomina o tym zresztą często przeze mnie cytowany S. Makowiecki. Zgodnie z relacją rzeczonego stolnika latyczowskiego, która obfituje w cenne informacje z zakresu obsady garnizonu Kamieńca latem 1672 r., możemy wyróżnić jeszcze chorągwie kozackie podkomorzego podolskiego Hieronima Lanckorońskiego, podkomorzego bełskiego Jana Aleksandra Myszkowskiego i chorążego chełmskiego Jana Karola Romanowskiego (która zdaniem Makowieckiego najobfitsza była między niemi)56. W innym jednak miejscu Makowiecki wspomina, iż wśród komputowej jazdy koronnej na załodze twierdzy znajdowały się tylko trzy chorągwie – i to w łącznej wielkości jedynych 70 koni57. Ta liczba jednostek znajduje zresztą potwierdzenie w kolejnej relacji oblężenia Kamieńca i dlatego też została przyjęta w literaturze przedmiotu58. Widzimy tu zatem pewne nieścisłości – zwłaszcza, że stolnik latyczowski wspomina jeszcze jedną chorągiew kozacką, która razem z rotą Romanowskiego uczestniczyła w starciach na przedpolu Kamieńcu – rotę generała podolskiego Mikołaja Potockiego. W ten sposób autor wierszowanej relacji o oblężeniu Kamieńca imiennie wymienił sześć chorągwi kozackich, podczas gdy w swojej generalnej konkluzji stwierdził, iż było ich tylko trzy – i to w wielkości jednej, niewielkiej jednostki (70 koni). Jest zatem wielce prawdopodobne, że w obronie Kamieńca uczestniczyli żołnierze wydzieleni spod tych sześciu chorągwi (tzw. towarzystwo komenderowane), i którzy w warunkach działań wojennych utworzyli trzy odrębne roty jazdy. Sprawa ta, w świetle znanego mi materiału źródłowego, nie da się jak na razie definitywnie rozstrzygnąć i wymaga kolejnych badań. Przy omawianiu zagadnienia garnizonu kamienieckiego w latach 1667-1672 problemu przysparza jeden oddział – mianowicie dragonia generała podolskiego, M. Potockiego. Zgodnie z omawianą powyżej konstytucją sejmu 1667 r. o konnym praesidium w stolicy Podola, jednostka dragońska Potockiego, obsadzająca garnizon kamieniecki w latach 16631667 miała zostać rozwiązana i zastąpiona dwiema rotami jazdy wołoskiej. Oczywiście, likwidacja tego oddziału dragońskiego miała nastąpić po uprzednim uregulowaniu jego długów59. W 1673 r., w jednym z komputów spotkamy regiment dragoński M. Potockiego jako stary zaciąg w liczbie 150 porcji – a więc w takiej, w jakiej służył do 1667 r. Sugeruje to zatem, iż nie został on rozwiązany i istniał cały omawiany okres – albo jako jednostka staro56 Ibidem, s. 54-56. Obecność chorągwi Romanowskiego w Kamieńcu w 1672 r. uwzględnia również J. Wimmer, Wojsko polskie…, s. 177, przyp. 55. 57 S. Makowiecki, op. cit., s. 75. 58 Zob. Opisanie szturmowania do Kamieńca Podolskiego…, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 1060. J. Woliński, op. cit., s. 33 te trzy chorągwie kozackie zidentyfikował jako oddziały J.M. Myśliszewskiego, W. Humieckiego i M. Potockiego. Taki skład chorągwi komputowych w Kamieńcu podają za Wolińskim również inne prace (np. M. Wagner, Wojna polsko-turecka…, s. 252; M. Sikorski, op. cit., s. 125). W relacji Makowieckiego – na której J. Woliński się opierał – chorągwie Myśliszewskiego i Humieckiego jednak się nie pojawiają. Ponadto, komputowe jednostki jazdy Myśliszewskiego i Humieckiego w ogóle wówczas nie istniały. Chorągwie, które wymieniłem za Makowieckim, wszystkie w 1672 r. znajdowały się w kompucie koronnym i wszystkie utrzymano na służbie po wprowadzeniu nowego etatu w maju 1673 r. – zob. Z. Hundert, Między buławą a tronem…, s. 49-67; Komput wojska JKMci Rzptej polskiego i cudzoziemskiego zaciągu…, AGAD, ASW, dz. 86, sygn. 61, k. 1-3v, 5. 59 Konstytucje sejmu 1667 r., w: VL, t. 4, Petersburg 1859, s. 439-440; J. Wimmer, Materiały do zagadnienia… 1660-1667, s. 248-249; J. Stolicki, Przygotowanie Kamieńca…, s. 65-66. Saeculum Christianum 2015.indb 150 2015-05-18 22:13:58 GARNIZON WOJSKOWY KAMIEŃCA PODOLSKIEGO W LATACH 1667-1672 – ZARYS PROBLEMATYKI 151 ścińska, albo jako oddział prywatny Potockiego60. Czy ci dragoni obsadzali Kamieniec – trudno powiedzieć. Źródła narracyjne o nich nie wspominają, aczkolwiek w 1672 r. było kilkunastu dragonów w Kamieńcu pod komendą Wołodyjowskiego. Dotychczas uważano, że pochodzili oni – jak wyżej pisałem – z regimentu Linkhauza/markiza d’Arquien. Nie mamy jednak co do tego pewności i całkiem możliwe, że może chodzić tu właśnie o dragonów ze skwadronu Potockiego. Sprawa ta wymaga jednak kolejnych badań. Dotychczasowy wywód potwierdza ustalenia starszej historiografii w sprawie słabości garnizonu kamienieckiego i jego nieprzygotowania do odparcia tureckiej agresji. Upadek twierdzy szczególnie obciążył samego Michała Korybuta – co dowodzi choćby postrzeganie tego władcy w odległej Anglii kilkanaście lat później. W 1680 r. wspominano go bowiem jako niefortunnego monarchę, który oddał Kamieniec Turkom61. A warto zaś przypomnieć, że król Michał w pacta conventa z 1669 r. zobowiązał się na własny koszt przeprowadzić reperację i zbudowanie nowych fortyfikacji Kamieńca62. W 1672 r. opozycja zarzuciła królowi, że nie wywiązał się z tych deklaracji. Ponadto oskarżyła Michała Korybuta, że zimą 1671/1672 wysłał na praesidium Kamieńca część swojej gwardii pieszej, po czym zawrócił ją, nie wzmacniając tym samym garnizonu stolicy Podola63. Malkontentom chodziło tu zapewne o kompanię piechoty gwardii nadwornej JKM pod kapitanem Balierem Goltzem, która 14 stycznia 1672 r. została skierowana pod rozkazy hetmanów na obszar działań wojennych. Zgodnie z uniwersałem królewskim, kompania gwardii Michała I miała udać się na Ukrainę – o udaniu się natomiast do Kamieńca, rozkaz ten nic nie wspomina64. Zainteresowanie obsadą Kamieńca przez Michała Korybuta ograniczyło się w zasadzie do wydania podczas sejmu koronacyjnego 1669 r. uniwersału, który ustanawiał straż miejską przy bramach miasta. Miało być to po ośmiu pachołków, strzegących bramy lackiej oraz ruskiej. Przy pierwszej, wartę wyznaczono pachołkom rekrutowanym spośród etnicznych Polaków, natomiast przy drugiej – pachołkom spośród Ormian i Rusinów. Do utrzymania straży obydwu bram król zobligował magistrat ormiański, egzekucją uniwersału miał zająć się zaś tameczny starosta – czyli M. Potocki65. Uzupełnieniem naszych rozważań na temat garnizonu kamienieckiego, będzie krótkie zwrócenie uwagi na sprawę jego finansowania. Jeżeli chodzi o część stałej obsady Kamieńca, czyli trzech chorągwi piechoty węgierskiej, to jak pamiętamy, były one opłacane w ramach repartycji przez województwa i ziemie. Odpowiednie środki uchwalały sejmiki, toteż 60 Komput wojska JKMci Rzptej polskiego i cudzoziemskiego zaciągu…, AGAD, ASW, dz. 86, sygn. 61, k. 3v. Mimo uwzględnienia w starym zaciągu, służba po rozbudowie do 300 porcji, miała zacząć się regimentowi Potockiego 1 VIII 1673 (od III kwartału) – zob. list przypowiedni na regiment M. Potockiego, Warszawa 5 VIII 1673, BN, sygn. 6643, k. 121-121v. 61 Zob. A. Kalinowska, M. Mirecka, Bohater czy malkontent? Odbiór Jana Sobieskiego w Wielkiej Brytanii w świetle „London Gazette”, 1665-1674, w: Marszałek i hetman…, s. 314-315. 62 Akta sejmu walnego elekcyi nowego króla 1669, w: VL, t. 5, s. 16. Por. A. Przyboś, Michał Korybut Wiśniowiecki 1640-1673, Kraków-Wrocław 1984, s. 68. 63 Exorbitantie ad correcturam sejmu anni [29 VI] 1672, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 2, s. 988; J. Stolicki, Przygotowanie Kamieńca…, s. 71. 64 Ordynans ur. Goltzowi, kapitanowi gwardii JKM pieszej na Ukrainę, Warszawa 14 I 1672, AGAD, MK, Libri Legationum, sygn. 25, k. 322v-323. 65 Uniwersał do Kamieńca Podolskiego na ordinowanie straży miejskiej, Kraków 10 XI 1669, AGAD, MK, sygn. 209, k. 173v. Saeculum Christianum 2015.indb 151 2015-05-18 22:13:58 ZBIGNIEW HUNDERT 152 w uchwałach najbardziej interesujących nas w tym miejscu prowincji, jak województw Prus Królewskich (dotujące 50 porcji), ziemi mielnickiej (dotującej również 50 porcji) oraz województwa podolskiego (100 porcji), powinniśmy znaleźć informacje w tej sprawie. Niestety, ze względu na trudności z dotarciem do części tych materiałów, a także przez wzgląd znacznego zdekompletowania, bądź całkowitego zniszczenia akt sejmikowych województwa podolskiego, czy ziemi mielnickiej, nie jestem w stanie prześledzić kolejnych uchwał w sprawie zapłaty dwóm chorągwiom węgierskim, obsadzającym Kamieniec w latach 1667-1672. W przypadku trzeciej z jednostek wiemy, że w październiku 1672 r., w informacji skarbowej, przedstawionej na sejmiku generalnym Prus Królewskich w Grudziądzu zamieszczono uwagę: piechota kamieniecka tu się nie kładzie, której też niewiele winne66. Widzimy zatem, że przynajmniej wobec tej jednostki wywiązano się w większości z powinności finansowych. Oprócz środków z repartycji na chorągwie piechoty węgierskiej, jak wykazałem powyżej, ordynaryjna załoga kamieniecka finansowana była także z prowentów Rzeczypospolitej. Jak już nadmieniłem, tyczyło się to zapewne chorągwi wołoskich, które zgodnie z uchwałą 1667 r. miały stanowić stałą obsadę twierdzy67. Oprócz tych źródeł dotacji, w okresie bezkrólewia po Janie Kazimierzu, garnizon kamieniecki razem z innymi załogami miast koronnych, miał zostać opłacony ze specjalnie uchwalonych podatków. Na konwokacji postanowiono bowiem cztery pobory na przysposobienie prowiantu i na zapłacenie piechoty stacjonującej w garnizonach – m.in. Kamieńca, Krakowa, Białej Cerkwi oraz mającego na początku 1669 r. powrócić w granice Korony – Kijowa (do czego ostatecznie nie doszło). Zgodnie z uchwałą przewidywano zwieźć pieniądze do Lwowa, bądź Warszawy (w zależności, gdzie poborcy mieli bliżej ze swoich województw i ziem), w dwóch ratach – pierwszej termin upływał 11 marca, a drugiej 30 września 1669 roku. Pieniądze miały być natomiast wypłacane za asygnacjami hetmana wielkiego J. Sobieskiego68. Wykorzystując dokumentację skarbową, możemy prześledzić wydatki na potrzeby Kamieńca i jego załogi w okresie poprzedzającym elekcję Michała Korybuta. Z czterech poborów województwa kaliskiego wydano 20 tys. zł na reperację twierdzy, a odebrał je podsędek halicki Stanisław Gruszecki. Na sam garnizon wojskowy Kamieńca, na podstawie asygnacji Sobieskiego z 4 lipca 1669 r. przeznaczono wpływy z poborów: ziemi przemyskiej w wysokości 4379 zł, 13 gr. 6 szelągów; z ziemi chełmskiej 9420 zł 16 gr. i 12 szelągów; z województwa lubelskiego (tu na podstawie asygnacji z 4 i 6 VII 1669) 6 tys. zł. Z poborów tego ostatniego, pieniądze miał odebrać J.M. Myśliszewski69. Pomimo faktu, że pewne sumy w myśl uchwały 1668 r. udało się zebrać, generalnie narzekano na powolne ściąganie i niewystarczającą ilość Informacja o percepcie i dystrybucie skarbowej, Grudziądz 15 X 1672, APG, dz. 300,29, sygn. 169, k. 111. Zgodnie z punktami rady senatu po sejmie zimowym 1672 r., na Kamieńcu z węgierskimi piechotami nie masz tylko 400 ludzi na praesidium. Zapis ten sugeruje, że na początku 1672 r., w twierdzy znajdowały się oprócz rot węgierskich, właśnie chorągwie wołoskie – razem bowiem stały garnizon Kamieńca, w zgodzie z sejmem 1667 r. i komisją lwowską, powinien liczyć 400 stawek żołdu. Ten zapis dodatkowo wzmacnia teorię o braku regimentów pieszych zaciągu niemieckiego w Kamieńcu, na przełomie lat 1671/1672 – zob. Supplement punctów consilii [21 III 1672], PAU-PAN, sygn. 368, k. 135. Por. J. Stolicki, Przygotowanie Kamieńca…, s. 70. 68 Konfederacja generalna warszawska 1668, w: VL, t. 4, s. 492-493. Taką asygnację J. Sobieski wystawił choćby do czterech poborów ziemi halickiej na zapłatę kompanii dragońskiej wojewody kijowskiego Andrzeja Potockiego, przeznaczonej na garnizon kijowski – zob. Asygnacja J. Sobieskiego, Lwów 2 IV 1669, ЦДІАУ, ф. 5, оп. 1, спр. 166, с. 536-537. 69 Porachowanie podymnych z 1669 r., AGAD ASK, dz. I, sygn. 152, k. 15, 32, 36, 41. 66 67 Saeculum Christianum 2015.indb 152 2015-05-18 22:13:58 GARNIZON WOJSKOWY KAMIEŃCA PODOLSKIEGO W LATACH 1667-1672 – ZARYS PROBLEMATYKI 153 pieniędzy przeznaczonych na garnizony70. Jeszcze w grudniu 1669 r., nowy król prosił Sobieskiego o właściwie rozdysponowanie pieniędzmi, które zgodnie z poborami postawionymi na konwokacji miały być przeznaczono na załogi twierdz, w tym Kamieńca71. Powyższe rozważania potwierdzają zatem dotychczasowe sądy o słabości załogi Kamieńca, która nie była w stanie obronić jej przed Turkami w 1672 r. Ordynaryjną załogę twierdzy w latach 1667-1672 stanowiły trzy chorągwie piechoty węgierskiej i dwie roty jazdy wołoskiej – razem 400 etatów. Jeśli idzie o obsadę praesidium przez regimenty piesze, nie miała ona charakteru stałego – a tuż przed rozpoczęciem oblężenia twierdzy, udało się wprowadzić do Kamieńca tylko trzy pułki zaciągu niemieckiego. Inne drobne oddziały, które udało się wyróżnić wśród załogi stolicy Podola, nie stanowiły zasadniczo żadnego wzmocnienia. The Military Garrison in Kamieniec Podolski in years 1667-1672 – outline of problems Summary This article discusses the problem of a military garrison of Kamieniec Podolski. During the years 1666 and 1667 a threat of Turkish intervention appeared in the Polish-Lithuanian Commonwealth, lasting until the fall of the fortress in the Summer of 1672. There were three computable brigades (military units) of Hungarian infantry (counting 200 troops), as well as two units of Walachian cavalry permanently stationed in Kamieniec. Between 1667 and 1672 there were also different regiments of German infantry in the fortress. However they were not permanently based in Kamieniec. On the eve of the Turkish siege in 1672, three such regiments were introduced to the fortress, including one private – belonging to the bishop of Cracow Andrzej Trzebicki. At the same time, other units also appeared in Kamieniec, e.g. sections of the “chorągwie komputowej” Cossack’s cavalry, or other small units. The Garrison of the fortress proved, however, to be far too small in numbers to repel besieging forces, thus Kamieniec had to surrender to the Turks in late August 1672. Keywords: Kamyanets-Podilsky; the Fortress Garrison, the Polish-Ottoman War (16721676); the Siege of Kamyanets-Podilsky 1672, the Computable Crown Army in years 16671673, colonel Jerzy Wołodyjowski 70 Zob. M. Jemiołowski, Pamiętnik dzieje Polski zawierający (1648-1679), oprac. J. Dzięgielewski, Warszawa 2000, s. 379; J.A. Morsztyn do Aleksandra Michała Lubomirskiego, 13 III 1669, w: Listy Jana Andrzeja Morstina, oprac. S. Ochmann-Staniszewska, Wrocław 2002, s. 159. 71 Michał Korybut do J. Sobieskiego, Kraków 3 XII 1669, w: Pisma do wieku…, t. 1, cz. 1, s. s. 465-466. Por. T. Korzon, Dola i niedola…, t. 2, s. 331-332. Saeculum Christianum 2015.indb 153 2015-05-18 22:13:58 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 154 -168 KATARZYNA PONIŃSKA WNHiS UKSW, Warszawa ZNACZENIE ANTWERPSKIEJ KOMPOZYCJI RUBENSA DLA PRZEDSTAWIEŃ OFIAROWANIA JEZUSA NA TERENACH RZECZYPOSPOLITEJ Ofiarowanie Jezusa w świątyni, zgodnie z przepisami prawa mojżeszowego i według relacji Ewangelii św. Łukasza, nastąpiło czterdzieści dni po Jego narodzeniu. Rytuał ten był związany z prezentacją Bogu pierworodnego syna, którego należało wykupić (stąd składana ofiara) oraz oczyszczeniem jego matki, niemającej do tego czasu wstępu do świątyni1. Przedstawienia omawianego wydarzenia, w sztuce od XVI do XVIII w., na terenach ówczesnej Rzeczypospolitej, cieszyły się dużą popularnością. Motyw ten występował samodzielnie lub pojawiał się pośród innych dotyczących dziejów życia Zbawiciela albo Jego Matki. Najczęściej były to cykle różańcowe, gdzie scena ta stanowiła czwartą z Tajemnic Radosnych2. Mogła też, choć o wiele rzadziej, występować w wyobrażeniach Siedmiu Boleści Matki Bożej3 lub Ośmiu Błogosławieństw4. Przykłady takiego zastosowania można jednak znaleźć raczej tylko na zagranicznych przedstawieniach graficznych5. 1 Poświęcenie Bogu każdego pierworodnego płci męskiej zostało ustanowione na pamiątkę wyjścia Izraelitów z Egiptu (Wj 11-13). Za wykupienie pierworodnego syna płacono pięć sykli, zaś wysokość składanej ofiary za oczyszczenie jego matki była uzależniona od zamożności rodziców. Bogatsi przynosili rocznego baranka, zaś biedni parę gołębi, albo synogarlic. Por. Kpł 5, 6-8; 12, 2-8; Lb 18, 15-16. 2 Należy wspomnieć, że istnieją przykłady, gdzie Ofiarowanie Jezusa zastępowano Jego Obrzezaniem. Taką zamianę można spotkać w kościołach w Lublinie, Krzemienicy, czy Lubawie. Zob. K. Ponińska, Scena „Obrzezania Jezusa” w cyklach różańcowych, w: Initium Sapientiae Humilitas – studia dedykowane prof. Jakubowi Pokorze, red. A. Skrodzka, M. Olszewska [w druku]. 3 Było to oczywiście nawiązanie do fragmentu przepowiedni skierowanej do Maryi przez Symeona: y duszę twą własną przeniknie miecz, aby myśli z wiela serc były obiawione (Łk 2, 35). Cytat za: Biblia łacińsko-polska, czyli Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Podług textu łacińskiego Wulgaty, i przekładu polskiego X. Jakóba Wujka T.J. z komentarzem Menochiusza T.J., przełożonym na język polski, t. 4, Wilno 1864, s. 177. Ślady nabożeństwa do Matki Boskiej Bolesnej można spotkać już w chrześcijańskiej starożytności. Po ustaleniu liczby siedmiu boleści Maryi, funkcjonowały dwa zestawienia ich przyczyn. Jedno z nich ograniczało się tylko do etapów Męki Pańskiej, zaś w drugim pojawiały się trzy z okresu dzieciństwa Jezusa. Były to wówczas: 1. Proroctwo Symeona zastępowane niekiedy przez obrzezanie Jezusa, 2. Rzeź niewiniątek i ucieczka do Egiptu, 3. Zagubienie Jezusa w Jerozolimie, 4. Pojmanie i sąd nad Jezusem, 5. Ukrzyżowanie i śmierć, 6. Zdjęcie z krzyża, 7. Złożenie do grobu. M. Pielas, Matka Boska Bolesna, w: Polska sztuka kościelna renesansu i baroku. Tematy i symbole, red. K. Moisan-Jabłońska, Nowy Testament, t. 1, Kraków 2000, s. 20-22. H. Fros, F. Sowa, Księga imion i świętych, t. 4, Kraków 2000, szp. 125, 131. S. Napiórkowski, Maryja, w: Encyklopedia katolicka, t. 12, Lublin 2008, szp. 16. 4 Sceną Ofiarowania obrazowano niekiedy czwarte błogosławieństwo, które w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka brzmi: Błogosławieni którzy łakną y pragną sprawiedliwości: abowiem oni będą nasyceni (Mt 5, 6). Biblia łacińsko-polska..., op. cit., t. 4, s. 20. Prezentacja Jezusa w świątyni była umieszczana w takim kontekście, ponieważ sprawiedliwy i bogobojny Symeon, jak go określił Ewangelista Łukasz (Łk 2, 25), gdy wziął w swoje ręce Zbawiciela, jego głód i pragnienie zostały zaspokojone. Za informację o takim występowaniu tego przedstawienia i wskazanie konkretnych przykładów dziękuję mgr Kamili Cšernak, uczestniczącej w seminarium doktorskim prowadzonym przez prof. UKSW dr hab. Christine Moisan-Jablonski. 5 Ryciny ukazujące Ofiarowanie Jezusa pośród Siedmiu Boleści Maryi to np. holenderska kolorowana grafika Saeculum Christianum 2015.indb 154 2015-05-18 22:13:58 ZNACZENIE ANTWERPSKIEJ KOMPOZYCJI RUBENSA DLA PRZEDSTAWIEŃ OFIAROWANIA JEZUSA NA TERENACH RZECZYPOSPOLITEJ 155 Rodzime ilustracje Ofiarowania Jezusa w czasach nowożytnych, zazwyczaj opierały się na wzorach obcych. Była to powszechna praktyka, ułatwiająca pracę często mniej wprawnym, prowincjonalnym artystom, ale również znani mistrzowie nie rzadko szukali inspiracji kompozycyjnych u swoich wielkich poprzedników. Największą popularność na terenach ówczesnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów zdobyła scena Prezentacji Jezusa w świątyni stworzona przez Piotra Pawła Rubensa6, która została namalowana na prawym skrzydle (il. 1) tryptyku Zdjęcia z krzyża, powstałego w latach 1611-1614, do katedry Najświętszej Maryi Panny w Antwerpii. Na przeciwległym skrzydle artysta ukazał scenę Nawiedzenia św. Elżbiety przez Maryję7. Ofiarowanie Jezusa rozgrywa się w monumentalnym wnętrzu, co podkreślają kolumny i łuki z kasetonami wspierające się na pilastrach w tle. Stojący na najwyższym stopniu Symeon, trzyma na rękach Jezusa. Ma na sobie ozdobny strój nawiązujący wyglądem do szat liturgicznych używanych w Kościele katolickim. Jego wzrok skierowany jest w górę. Stojąca niżej Maryja patrzy na jego natchnioną twarz, wyciągając obie dłonie w stronę Dzieciątka, które podała starcowi. W postaci przyklękającego najniżej mężczyzny, który trzyma w dłoniach ofiarne ptaki, można domyślić się św. Józefa. Jest on zwrócony niemalże całkowicie plecami do widza. Rozgrywającej się scenie, na drugim planie w cieniu, przygląda się ze złożonymi jak do modlitwy dłońmi, uśmiechnięta staruszka, rozpoznawana jako prorokini Anna. Postacią stojącą bezpośrednio za plecami Symeona jest Nicolaas Rockox – ówczesny burmistrz Antwerpii – mistrz cechu arkebuzerów, do których kaplicy powstał tryptyk, a zarazem przyjaciel Rubensa zawdzięczającego mu to oraz inne zlecenia artystyczne8. Najwcześniejszy znany przykład nawiązania do opisanej kompozycji Rubensa można odnaleźć w kościele parafialnym p.w. św. Stanisława biskupa w Kobylinie. Umieszczono go wykonana w latach 1500-1525, przechowywana w British Museum w Londynie (nr inw. 1868,1114.53) lub dwie wersje niemieckiego drzeworytu wykonanego według kompozycji Sebalda Behama w latach 1520-1550 z tych samych zbiorów (nr inw. 1909,0612.26 lub 1925,0406.119). Natomiast w cyklu Ośmiu Błogosławieństw, Ofiarowanie Jezusa znalazło się np. w serii grafik wydanych w Paryżu przez Pierre’a Firensa datowanych na lata ok. 15951638, będącej również w posiadaniu British Museum (nr inw. 1948,0410.4.155) oraz na rycinie wykonanej w latach 1564-1568 przez Harmena Jansz Mullera według Maartena van Heemskercka znajdującej się w zbiorach Rijksmuseum w Amsterdamie (nr inw. RP-P-1982-15). http://www.britishmuseum.org/research/collection_online/search.aspx (dostęp 12.12.2014). https://www.rijksmuseum.nl/en/search (dostęp 12.12.2014). 6 Na temat życia i twórczości flamandzkiego mistrza, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli sztuki baroku, który urodził się 28 VI 1577 w Siegen (Westfalia) a zmarł 30 V 1640 w Antwerpii, na przestrzeni wieków powstała bardzo bogata literatura. Spośród najnowszych opracowań opisujących m.in. omawiane dzieło warto wymienić: W. Sauerländer, Der katholische Rubens. Heilige und Märtyrer, Münhen 2011, s. 51-68. 7 Tryptyk został namalowany farbami olejnymi na deskach (pole centralne: 421 x 311 cm; skrzydła boczne: 421 x 153 cm) na zamówienie arkebuzerów do ich kaplicy. Nie zachował się kontrakt podpisany z malarzem, ale istniejące rachunki gildii pozwalają na dobrą orientację w przypadku tego zlecenia. Porozumienie w sprawie wykonania ołtarza osiągnięto w dniu 7 IX 1611, podczas spotkania, w którym uczestniczył m.in. Rubens oraz przełożony cechu – Nicolaas Rockox. Wiadomo, że 12 IX 1612 została w katedrze zamontowana centralna część ołtarza, zaś skrzydła boczne dodano 6 III 1614. Tryptyk stanął w drugiej wnęce południowego ramienia transeptu. Jego architektoniczna oprawa nie zachowała się, ponieważ w roku 1794 został zabrany przez francuskie wojsko do Musée Central des Arts w Paryżu, skąd do antwerpskiej katedry powrócił 31 V 1816. Ołtarz po zamknięciu ukazuje św. Krzysztofa, który był patronem wspomnianej formacji wojskowej, najprawdopodobniej z tej przyczyny, że jako jeden z Czternastu Wspomożycieli, miał chronić od nagłej śmierci, mogącej zagrażać każdemu parającemu się żołnierskim rzemiosłem. P. Huvenne, 11. Altarpiece of the Arquebusiers, w: From Quinten Metsijs to Peter Paul Rubens. Masterpieces from the Royal Museum reunited in the Cathedral, Antwerp 2009, s. 161-169. Por. H. Fros, F. Sowa, op. cit., t. 3, Kraków 1998, szp. 540-543 oraz ibidem, t. 1, Kraków 1997, szp. 579-580. 8 P. Huvenne, op. cit., s. 161, 165. Saeculum Christianum 2015.indb 155 2015-05-18 22:13:58 KATARZYNA PONIŃSKA 156 il. 1 Saeculum Christianum 2015.indb 156 2015-05-18 22:13:58 ZNACZENIE ANTWERPSKIEJ KOMPOZYCJI RUBENSA DLA PRZEDSTAWIEŃ OFIAROWANIA JEZUSA NA TERENACH RZECZYPOSPOLITEJ 157 w ołtarzu bocznym p.w. Matki Bożej Różańcowej, datowanym około połowy XVII w.9 Centralny wizerunek Matki Bożej adorowanej przez świętych Dominika i Katarzynę Sieneńską, otaczają kartusze z przedstawieniami Tajemnic Różańcowych10. Pośród nich znalazła się scena Ofiarowania Jezusa w świątyni. Została ona ukazana na jednolitym jasnym tle i zredukowana do postaci Symeona trzymającego Jezusa, Maryi z wyciągniętymi rękoma, przyklękającego u Jej stóp św. Józefa oraz profilu sylwetki za plecami Matki Bożej, która stoi w większej odległości od starca niż na wzorze. Strój Symeona ogólnie nawiązuje do oryginału z Antwerpii. Omawiana kompozycja Rubensa stała się również inspiracją do namalowania w drugiej połowie XVII wieku ilustracji Ofiarowania na jednym z zaplecków stalli znajdujących się w dawnym zborze w Koźlinach11. Tutaj Matka Boża jest jeszcze bardziej oddalona od Symeona w porównaniu do przedstawienia z Kobylina, a tym bardziej w zestawieniu do wąskiego skrzydła namalowanego przez flamandzkiego mistrza. Malarz oddzielił ich postacie dwoma sylwetkami oraz stołem pokrytym draperią. Święty Józef niezmiennie klęczy u stóp Maryi. Antwerpskim wzorem posłużył się również franciszkanin Adam Swach, malując w roku 1732 jedno z przedstawień Ofiarowania12 na gurcie (il. 2) oddzielającym południowe kaplice13 w kościele p.w. Matki Bożej Bolesnej „Na Pólku” w Jarosławiu14. W tym przypadku, 9 W czasach nowożytnych kościół podlegał archidiecezji gnieźnieńskiej i dekanatowi w Krotoszynie. S. Litak, Atlas Kościoła łacińskiego w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w XVIII wieku, Lublin 2006, s. 222, 129/g4. Obecny kościół powstał w roku 1512 z fundacji Mikołaja z Kobylina, konsekrowano go w 1518. Dobudowa, przy nawie od północy, kaplicy Matki Bożej Różańcowej trwała do roku 1701. Katalog Zabytków Sztuki w Polsce (dalej: KZSwP), t. 5, Woj. poznańskie, red. T. Ruszczyńska, A. Sławska, z. 11, Powiat krotoszyński, opr. Z. i J. Kębłowscy, Warszawa 1973, s. 10-11, fig. 78. 10 Są to owalne medaliony malowane farbami olejnymi na blasze (o wysokości ok. 40 cm). Karta Inwentaryzacyjna Narodowego Instytutu Dziedzictwa (dalej: NID) (LEX 000 001 361), opr. Z. Kębłowska, 1970. 11 W latach 1454-1793 wieś była własnością miasta Gdańska. Jak podaje KZSwP Seria Nowa (dalej: SN), t. 5, Woj. gdańskie, red. B. Rol, I. Strzelecka, z. 1, Pruszcz Gdański i okolice, opr. B. Rol, I. Strzelecka, Warszawa 1986, s. 19-21, istniejący tu obecny kościół parafialny p.w. Matki Boskiej Różańcowej od drugiej połowy XVI w. do roku 1945 był zborem ewangelickim. Znajdujący się w nim zespól stall i boazerii wokół ścian prezbiterium i nawy, z malowanymi na 61 deskach barokowymi scenami ze Starego i Nowego Testamentu, datowany jest na pierwszą i drugą połowę XVII w. Omawiane przedstawienie poddano konserwacji w Gdańsku ok. roku 2008. W tym wypadku deska ma wymiary: 75 x 43 cm. Karta Inwentaryzacyjna NID (GDX 000 002 541), opr. L. Krzyżanowski, M. Zdzitowiecka, 1961. 12 Można w tym kościele odnaleźć dwa przedstawienia tego wydarzenia namalowane przez wspomnianego artystę. Drugie, które nie nawiązuje do kompozycji Rubensa, należy do dekoracji (czwartej z kolei po stronie południowej) kaplicy św. Józefa i wiąże się z jego historią. Interesująca nas scena występuje na zachodniej stronie gurtu między filarami oddzielającymi nawę główną od owej kaplicy. Znalazły się tu następujące ilustracje z życia Opiekuna Świętej Rodziny: Zaślubiny, Sen św. Józefa, Szukanie noclegu w Betlejem, Ofiarowanie Jezusa, Ucieczka do Egiptu, Powrót z Nazaretu, Znalezienie Dwunastoletniego Jezusa w świątyni i Śmierć św. Józefa. 13 Znajduje się ono na południowej stronie gurtu między kaplicami Wniebowzięcia Matki Bożej, a św. Stanisława Kostki (drugą i trzecią z kolei od wschodu) i ma rozmiary ok. 150 x 80 cm. Karta Inwentaryzacyjna NID (PRX 560 860 764), opr. Ł. Turczak, 1997. Należy uznać je za scenę wchodzącą w skład cyklu związanego z życiem Matki Bożej namalowanego na gurtach i filarach wokół Jej kaplicy, do którego należą: Narodziny Najświętszej Maryi Panny, Ofiarowanie Jej do świątyni, Zwiastowanie, Nawiedzenie, Boże Narodzenie, Ofiarowanie Jezusa, Hołd Trzech Króli i Gody w Kanie Galilejskiej. 14 Świątynia należała do jezuitów, gdy z fundacji bpa przemyskiego Antoniego Aleksandra Fredry, Adam Swach pracował tu 9 maja – 3 sierpnia 1731 r. przy dekoracjach korytarza klasztornego, a w następnym roku nad freskami w kościele. Niestety polichromia była wielokrotnie przemalowywana. T. Jank, Życie i działalność braci Antoniego i Adama Swachów z poznańskiego konwentu franciszkanów, w: Franciszkanie konwentualni i klaryski w Wielkopolsce od XIII do XIX wieku. Katalog wystawy, Gniezno 2006 s. 106. M. Witwińska, Osiemnastowieczna polichromia Saeculum Christianum 2015.indb 157 2015-05-18 22:13:59 KATARZYNA PONIŃSKA 158 il. 2 Saeculum Christianum 2015.indb 158 2015-05-18 22:13:59 ZNACZENIE ANTWERPSKIEJ KOMPOZYCJI RUBENSA DLA PRZEDSTAWIEŃ OFIAROWANIA JEZUSA NA TERENACH RZECZYPOSPOLITEJ 159 w odróżnieniu od wcześniej opisywanych, kompozycja jest lustrzanym odbiciem wzoru, ale dosyć wiernie go oddającym, włącznie z architektonicznymi elementami tła. Artysta skupił się na pięciu najważniejszych osobach, pomijając resztę postaci występujących u Rubensa. Ponadto zakonnik namalował dłuższe włosy św. Józefowi i dodał płaszcz opadający z jego ramienia oraz białe tkaniny, niewystępujące na obrazie. Jedna zwiesza się z rąk trzymającego Jezusa starca, a druga opada z tyłu głowy na plecy Maryi. Warto dodać, że osłonięte dłonie Symeona oznaczały jego szacunek dla Syna Bożego15. Inna polichromia, której twórca sięgnął po wzór Rubensa (il. 3) powstała najprawdopodobniej w drugiej połowie XVIII wieku, w kopule kościoła bernardynów p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Rzeszowie16. W tym wypadku również ukazano pięć najważniejszych postaci, pomijając pozostałe. Flamandzka kompozycja została tu dość wiernie oddana, z uwzględnieniem elementów architektury w tle. Biorąc pod uwagę ilość odwzorowań, większą popularność zyskała rozbudowana kompozycja (il. 4) wykonana w roku 1638 przez Paula Pontiusa17 il. 3 w jarosławskim kościele „Na Pólku” i jej twórcy, w: Wizerunki maryjne, z. 1, Archidiecezja przemyska, diecezja rzeszowska. Materiały z VI Seminarium Oddziału Rzeszowskiego Stowarzyszenia Historyków Sztuki „Sacrum et decorum” w Jarosławiu w dniach 16 i 17 listopada 1990 r., red. I. Sapetowa, Rzeszów 1992, s. 43-59. Historię sanktuarium przejętego od roku 1722 przez dominikanów, którzy pozostają tu do dziś, podaje o. Albin Sroka określając je mianem „Na Polu”. A. Sroka, Świątynie Jarosławia, Jarosław 2005, s. 47-65. 15 L. Réau, L’iconographie de l’art chrétien, t. 2 (2), Paris 1957, s. 263. 16 Budowę kościoła i klasztoru rozpoczęto w roku 1610, a ukończono w 1629, zaś 23 III 1629 zostały one przekazane nowo powstałej prowincji ruskiej zakonu bernardynów. A. Karczmarzewski, Kościół i klasztor oo. Bernardynów. Dzieje kultu cudownego wizerunku Matki Bożej Rzeszowskiej, w: Kościoły, klasztory i parafie dawnego Rzeszowa. Materiały z konferencji naukowej zorganizowanej dla uczczenia Wielkiego Jubileuszu Chrześcijaństwa 15-16 XI 2000 r., red. M. Jarosińska, Rzeszów 2001, s. 99-100. S. Litak, op. cit., s. 409, 138/h8. Kopuła została podzielona na osiem pół, na których znalazły się następujące po sobie przedstawienia: Narodziny Maryi, Ofiarowanie Maryi do świątyni, Zaślubiny, Zwiastowanie, Nawiedzenie, Boże Narodzenie (Pokłon pasterzy), Hołd Trzech Króli, Ofiarowanie Jezusa w świątyni. Jacek Kawałek zamiast Zaślubin wymienia Świętą Rodzinę, choć w innym miejscu (po scenie Ofiarowania Jezusa), zaznaczając w przypisie problem z określeniem tematyki ze względu na mocne zabrudzenie i niedoświetlenie ścian kopuły. Autor ten pisze również o zmianach w opinii dotyczącej datacji polichromii, którą początkowo określano nawet na XIX, czy XX w. Jednak ostatnio ma przeważać pogląd o jednolitym zespole malowideł wykonanych ok. 1776 r. On sam stawia hipotezę o powstaniu ich między połową XVIII w., a uroczystą koronacją Matki Boskiej Rzeszowskiej w roku 1763 z zastrzeżeniem, że malowidła ściany zachodniej nawy mogły istnieć już przed rokiem 1750, gdyż posiadają inne cechy artystyczne. J. Kawałek, Malarstwo, w: Dzieje Rzeszowa, t. 1, Rzeszów od najdawniejszych czasów do I rozbioru, red. F. Kiryk, Rzeszów 1994, s.458-463. Jednak nawet pobieżny ogląd pozwala przypuszczać, że malowidła w kopule mogły ulec przemalowaniom jeśli nie zmieniającym ich kompozycję, to na pewno stylistykę. 17 Antwerpski malarz i rytownik (ur. 1603 – zm. 1658). Okres jego ścisłej współpracy z Rubensem (w czasie, której wykonał 42 ryciny według kompozycji mistrza) przypada na lata 1624-1631/1632. Był jednym z najzdolniejszych grafików związanych ze szkołą Rubensa, specjalizującym się w portretach (jako jedyny rytował jego autoportrety). Szkoła graficzna Rubensa. Katalog rycin ze zbiorów Gabinetu Rycin BUW, opr. E. Budzińska, Warszawa 1975, „Prace Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie”, t. 10, s. 10, 42. Por. M. Bóbr, Mistrzowie grafiki europejskiej od XV do XVIII wieku, Warszawa 2000, s. 128-129. Saeculum Christianum 2015.indb 159 2015-05-18 22:13:59 KATARZYNA PONIŃSKA 160 il. 4 Saeculum Christianum 2015.indb 160 2015-05-18 22:13:59 ZNACZENIE ANTWERPSKIEJ KOMPOZYCJI RUBENSA DLA PRZEDSTAWIEŃ OFIAROWANIA JEZUSA NA TERENACH RZECZYPOSPOLITEJ 161 w formie graficznej18 na podstawie rysunku en grisaille Rubensa19. Przedstawienie to zostało odwrócone stronami w stosunku do malowidła, poszerzone o postać starca stojącego za Symeonem obok młodzieńca trzymającego zapaloną wiązkę wysokich świec oplecionych roślinnym pędem, zaś za plecami Maryi da się dostrzec matkę z dzieckiem na rękach oraz zacieniony profil drugiej postaci. Ponadto w większym zakresie widać tu elementy architektoniczne tła. Święty Józef przyklęka na niskich stopniach schodów, zaś dzięki poszerzeniu kompozycji, postacie zyskały więcej przestrzeni, przez co zwiększyła się też odległość między Symeonem a Matką Bożą. Ponadto pojawia się tu płaszcz na ramieniu Opiekuna Świętej Rodziny oraz chusta z tyłu głowy Maryi – elementy widoczne już chociażby u Swacha w Jarosławiu, czy na polichromii z Rzeszowa. Oczywiście nie można wykluczyć, że wcześniej opisane przedstawienia opierały się na poszerzonej wersji, która jednak została zredukowana przez malarzy, ale dalej opisywane, na pewno były wzorowane na rozbudowanej o postacie niewystępujące na skrzydle tryptyku, ponieważ zawierają dodatkowe elementy. Najwcześniej datowanym przykładem rozszerzonej formy kompozycji Rubensa jest obraz z XVII wieku, pochodzący z katedry p.w. świętych Stanisława i Zygmunta w Wilnie, a obecnie znajdujący się tamtejszym Litewskim Muzeum Sztuki20. Malowidło jest lustrzanym odbiciem miedziorytu Pontiusa. Jednak musiało powstać ze znajomością obrazu z Antwerpii. Przemawia za tym niemal idealne odwzorowanie szat Symeona (włącznie z wzorem tkaniny na jego ramieniu), za którym pojawia się twarz będąca pochodną wizerunku Rockoxa – nie występująca na rycinie. O znajomości wzoru graficznego lub rysunku en grisaille 18 Jest to miedzioryt zawierający u dołu podpis z lewej strony: „P. Rubens invent/ P. Pontius sculpsit A. 1638”, po prawej przywilej: Cum Privilegiis Regis Christianissimi/ Principum Belgarum et ordini Batavia, zaś w środku łaciński cytat z Ewangelii św. Łukasza: Nunc dimitte seruum tuum Domine secundum verbum tuum in pace./ quia viderunt oculi mei salutare tuum. Lucae. Cap. II. Egzemplarz pochodzący ze zbiorów Stanisława Augusta (T. 64, nr 9) posiada Gabinet Rycin Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego (dalej: BUW). Jest to odbitka obcięta (62,6 x 48,5 cm) w stanie pierwszym bez adresu wydawcy. Autorka opracowania błędnie podała, że kompozycja pochodzi z tryptyku ze sceną Podniesienia Krzyża. Trzy odbitki znajdują się również w British Museum w Londynie: o wymiarach: 63,3 x 48,6 cm, zakupiona w 1841 (nr inw. 1841,0809.17); o wymiarach: 63,5 x 48,5 cm, zakupiona w 1891 (nr inw. 1891,0414.574); o wymiarach: 63 x 48,5 cm opublikowana przez Cornelisa van Merlen (żył w latach 1654-1723 i taką datację publikacji się przyjmuje; prawdopodobnie jego nazwisko zostało napisane w prawym dolnym rogu ryciny) zakupiona w r. 1769 (nr inw. R,3.43). Rycinę Pontiusa skopiował francuski rytownik i wydawca François Ragot, urodzony w roku 1638 w Paryżu, gdzie zmarł w roku 1670, zajmujący się powielaniem dzieł najwybitniejszych grafików ze szkoły Rubensa. Posiada ją m.in. Gabinet Rycin BUW. Jest to obcięty miedzioryt (65,3 x 49 cm) pochodzący ze zbiorów S. K. Potockiego (T. 1150) z podpisem: Petrus Paulus Rubenius Pinxit. Franc. Ragot fecit et excudit. Nunc dimitte servum Tuum Domine... salutare Tuum. Lucae cap. 2. Szkoła graficzna Rubensa..., op. cit., s. 42, poz. 75, s. 45, poz. 85. http://www.britishmuseum.org/research/collection_online/search.aspx (dostęp 12.12.2014). 19 Szkic znajduje się obecnie w kolekcji Condé w Biarge. Szkoła graficzna Rubensa..., op. cit., s. 42. 20 Został namalowany farbami olejnymi na desce o wymiarach: 122 x 75,5 cm. W Litewskim Muzeum Sztuki w Wilnie znajduje się od roku 1953 (sygn. LDM 12638). W 2002 poddano go konserwacji i od grudnia tego roku jest eksponowany. Jak podaje Dalia Tarandaitė wykonał go nieznany warsztat flamandzki. Autorka noty katalogowej, dostrzegła w nim dwa różne sposoby malowania, choć pochodzące z tego samego czasu: w centrum kompozycji bardziej żywe i śmiałe pociągnięcia pędzla, zaś w partiach skrajnych dość schematyczne. Lietuvos sakralinė dailė. XI–XX a. pradžia, Tapyba, skulptūra, grafika XIV-XX a. pradžia, red. R. Budrys, Vilnius 2003, t. 1, s. 92, nr kat. I. 40. Za podarowanie niniejszej publikacji, chciałam podziękować prof. dr hab. Waldemarowi Deludze, który zasugerował, że wileński obraz może być kopią malowidła samego Rubensa lub dzieła wykonanego przez jego uczniów. Za taką hipotezą może rzeczywiście przemawiać duże podobieństwo malowidła do antwerpskiego oryginału (pośród innych elementów: obecność Rockoxa, którego brak na rycinie) oraz odwrócenie stronami w stosunku do omawianej grafiki, choć w obu przypadkach występuje postać starca i młodzieńca z zapalonymi świecami. J. Kłos, Wilno. Przewodnik krajoznawczy, Wilno 1937, s. 110-129 nie wymienia takiego przedstawienia w wileńskiej katedrze. Saeculum Christianum 2015.indb 161 2015-05-18 22:13:59 KATARZYNA PONIŃSKA 162 Rubensa, świadczy dodanie chłopca trzymającego zapaloną świecę obok starca z zakrytą głową. Tutaj Maryja stoi bliżej Symeona niż na grafice i nie ma przysłoniętych włosów, zaś św. Józef, jak na obrazie, pozbawiony jest płaszcza. Również na rozbudowanym wzorze Rubensa opierał się twórca obrazu datowanego na drugą ćwierć XVII wieku, do retabulum ołtarza głównego21 w kościele parafialnym p.w. świętych Piotra i Pawła w Kamieniu Krajeńskim22. W tym przykładzie należy raczej stwierdzić posługiwanie się wyłącznie ryciną Pontiusa, bądź jego naśladowców. Wskazuje na to niemal dokładne jej odwzorowanie (bez zamiany stron), z uwzględnieniem takich elementów jak płaszcz na ramieniu św. Józefa czy welon z tyłu głowy Maryi. Podobnie jest w przypadku obrazu wykonanego najprawdopodobniej około połowy XVII w., pochodzącego z kościoła w Słupach23 a obecnie przechowywanego w Muzeum Archidiecezji Gnieźnieńskiej24. Na tym przedstawieniu, poza elementami z ryciny wskazanymi powyżej, za plecami Matki Bożej pojawia się kobieta z dzieckiem na ręku, którą można zobaczyć w wersji graficznej kompozycji flamandzkiego mistrza. Natomiast dostrzegalne są różnice w aranżacji architektonicznego tła, gdzie ponadto pojawia się zasłona z ciemnej tkaniny rozpostarta w prześwicie arkady, na której tle stoi Symeon. Na rok 1712 datowany jest przykład (il. 5) odwzorowania flamandzkiej ryciny znajdujący się w dość zaskakującym miejscu, bo pośród cyklu prazdników w ikonostasie, w unickiej wówczas, świątyni p.w. Opieki Matki Bożej w Owczarach. Miał je wykonać Jan Medycki, który malował zarówno dla cerkwi, jak i kościołów, stąd wyraźny wpływ barokowej sztuki zachodniej i posłużenie się właśnie takim wzorem25. Korzystanie przez malarza z miedziorytu jest tu ewidentne, na co wskazują niemal wszystkie szczegóły przedstawienia. Co prawda 21 Został namalowany farbami olejnymi na płótnie o wymiarach 200 x 170 cm. Karta Inwentaryzacyjna NID (BYX 000 000 675), 1 kartę: opr. T. Żurkowska, 1965; 2 kartę: opr. P. Winter, 1986. Barokowy ołtarz główny datowany jest na pierwszą połowę XVIII w. Obraz został uznany za kopię lub trawestację obrazu szkoły obcej. KZSwP, t. 11, Woj. bydgoskie, red. T. Chrzanowski, M. Kornecki, z. 13, Powiat sępoleński, opr. T. Chrzanowski, T. Żurkowska, Warszawa 1970, s. 4-5, fig. 75. W KZSwP oraz przy zdjęciu wykonanym w roku 1964 przez Tadeusza Chrzanowskiego, znajdującym się w zbiorach Fototeki Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk (dalej: IS PAN) (K 32 nr neg. 101676) zamieszczono adnotację, że góra obrazu została przemalowana. 22 Obecną świątynię wybudowano po roku 1581 staraniem arcybiskupa Stanisława Karnkowskiego, zaś gruntownej przebudowy i powiększenia dokonano w latach 1720-1722 z fundacji arcybiskupa Stanisława Szembeka. Był to kościół podlegający w czasach nowożytnych archidiecezji gnieźnieńskiej i dekanatowi w Więcborku. S. Litak, op. cit., s. 227, 120/e4. W roku 1651 arcybiskup Maciej Łubieński utworzył tu kolegiatę. KZSwP, t. 11, z. 13, op. cit., s. 4. 23 Świątynia w Słupach p.w. świętych Wita, Modesta i Krescencji, należała do archidiecezji gnieźnieńskiej i dekanatu w Łeknie. S. Litak, op. cit., s. 219, 129/f4. 24 Jest to malowidło olejne na płótnie o wymiarach: 125 x 107 cm. Karta Inwentaryzacyjna NID (POX 000 001 918), opr. B. Dembińska, 1975. 25 Drewnianą budowlę wzniesiono w roku 1653 na miejscu poprzedniej. Znajdujący się w niej ikonostas pochodzi z XVIII w. Autorem większości umieszczonych w nim przedstawień jest Jan Medycki, który miał je namalować być może wraz z ojcem w r. 1712. Natomiast kilka stworzył anonimowy malarz wiejski. G. i Z. Malinowscy, E. i P. Marciniszyn, Ikony i cerkwie. Tajemnice łemkowskich świątyń, Warszawa 2009, s. 125. R. Biskupski, M. Kornecki, Medycki Ioan, w: Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających (zmarłych przed 1966 r.). Malarze, rzeźbiarze, graficy, t. 5, Le-M, Uzupełnienia i sprostowania do tomów 1-4, red. J. Derwojed, Warszawa 1993, s. 464-465. Karta Inwentaryzacyjna NID (NSX 268 003 112), opr. M. Kumorowicz, 1988 datuje zabytek na przełom XVIII i XIX w. Poza tym podaje, że każdy z prazdników został namalowany farbami temperowymi na desce o wymiarach 45 x 40 cm. Począwszy od lewej strony ukazują one 12 następujących scen: Przyjęcie Maryi do świątyni, Boże Narodzenie, Chrzest Chrystusa, Ofiarowanie Jezusa w świątyni, Zwiastowanie, Wjazd do Jerozolimy, Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego, Przemienienie na Górze Tabor, Zaśnięcie i Narodzenie Maryi. Saeculum Christianum 2015.indb 162 2015-05-18 22:13:59 ZNACZENIE ANTWERPSKIEJ KOMPOZYCJI RUBENSA DLA PRZEDSTAWIEŃ OFIAROWANIA JEZUSA NA TERENACH RZECZYPOSPOLITEJ 163 il. 5 zostały pominięte postacie za Maryją i zabrakło starca obok chłopca trzymającego zapalone świece, ale poza tym inne elementy są w dużym stopniu zgodne z oryginałem. Inne naśladownictwo omawianej grafiki występuje na obrazie, którego czas powstania jest określany na XVIII w.26, znajdującym się w nawie kościoła parafialnego p.w. św. Jana Chrzciciela w Baranowie27. Tu również występują wszystkie elementy charakterystyczne dla miedziorytu Pontiusa. Pojawia się zatem młodzieniec z zapalonymi świecami stojący obok starca z zakrytą głową, kobieta z dzieckiem za Maryją, która ma welon z tyłu głowy, a św. Józef płaszcz na lewym ramieniu. Kolejny obraz (il. 6) nawiązujący do omawianej ryciny, również datowany na XVIII stulecie28, można zobaczyć w kościele reformatów p.w. Zwiastowania Najświętszej Maryi Malowany olejno na płótnie (dublowanym?) o wymiarach: 225 x 140 cm. Karta Inwentaryzacyjna NID (LUX 000 000 072), opr. C. Kocot, 1974. 27 Była to wówczas diecezja krakowska i dekanat Parczew. S. Litak, op. cit., s. 256, 131/g9. 28 Namalowano go farbami olejnymi na płótnie o wymiarach: 138 x 117 cm, które zostało później zdublowane. Karta Inwentaryzacyjna NID (LUX 000 001 457), opr. C. Kocot, 1975. 26 Saeculum Christianum 2015.indb 163 2015-05-18 22:13:59 KATARZYNA PONIŃSKA 164 il. 6 Pannie i św. Piotra z Alkantary w Kazimierzu Dolnym29. Wisi on na ścianie nawy północnej. W tym przypadku mamy do czynienia z lustrzanym odbiciem grafiki. Jest słabiej malowany od baranowskiego, co łatwo zauważyć w mało subtelnym modelunku szat. Podobnie jak w poprzednim, występują tu elementy z miedziorytu, choć malarz pominął postacie stojące za Matką Bożą, uprościł elementy architektoniczne tła i mocno zaznaczył padający z góry snop światła, który u Pontiusa jest ledwo widoczny. 29 Konwent podlegał prowincji małopolskiej. S. Litak, op. cit., s. 418, 131/g8. Saeculum Christianum 2015.indb 164 2015-05-18 22:14:00 ZNACZENIE ANTWERPSKIEJ KOMPOZYCJI RUBENSA DLA PRZEDSTAWIEŃ OFIAROWANIA JEZUSA NA TERENACH RZECZYPOSPOLITEJ 165 Poza granicami ówczesnej Rzeczypospolitej, bo na Śląsku, można spotkać malowidło z drugiej połowy XVIII w.30, wzorowane na miedziorycie Pontiusa, umieszczone w retabulum ołtarza głównego w kościele parafialnym p.w. Najświętszej Maryi Panny, świętych Jana Chrzciciela i Michała Archanioła w Kożuchowie31. Tak jak kazimierskie, jest odwrócone stronami w stosunku do grafiki, ale spotykamy na nim również wszystkie charakterystyczne dla niej elementy, z niemal identycznie odtworzonym architektonicznym tłem. W dwóch następnych przykładach nie ma tak dużej zależności, ale pewne fragmenty mogą nasuwać skojarzenia z omawianą kompozycją. Jednym z nich jest płaskorzeźba należąca do cyklu medalionów różańcowych, zdobiących drewnianą, polichromowaną i złoconą ramę feretronu z wizerunkiem Matki Bożej Krasnobrodzkiej, datowanego na drugą połowę XVIII w.32, w kościele parafialnym p.w. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Krasnobrodzie33. Wpływ ryciny nie jest tu tak wyraźny jak w poprzednich przypadkach, ale można zauważyć pewne nawiązania, ponieważ św. Józef też klęczy u stóp Maryi, która wyciąga tylko jedną rękę, zaś drugą przykłada do piersi. Chłopiec ze świecą w dłoni stoi frontalnie zwrócony do widza, a prorokinię Annę zastąpił brodaty mężczyzna. Ogólny układ postaci został więc zachowany, mimo wprowadzenia drobnych zmian. Dodatkową trudność mogła sprawiać twórcy technika, ponieważ figury są rzeźbione dość topornie, czego w tym wypadku nie niweluje kolorystyka polichromii. Jeszcze bardziej odległe analogie można zaobserwować w kompozycji Ofiarowania umieszczonej na zaplecku stalli z kościoła benedyktynek w Żarnowcu34. Powstały one za ksieni Jadwigi Kalksteinówny w roku 1754, wykonane zapewne przez warsztat gdański i miejscowy. Ławy obiegają chór zakonny od północy, zachodu oraz południa i zawierają na zapleckach dwadzieścia cztery sceny z życia Maryi i Jezusa35. Postacią najbardziej Karta Inwentaryzacyjna NID (ZGX 000 001 673), opr. S. Kowalski, 1962. Niemiecka nazwa Kożuchowa, który był siedzibą archiprezbiteratu, to Freystadt. W owym czasie była to diecezja wrocławska, archidiakonat Głogów Wielki – Glogau. S. Litak, op. cit., s. 360, 128/g2. 32 Feretron ma wymiary: 165 x 130 cm. Od strony z obrazem Matki Bożej Krasnobrodzkiej umieszczono w ramie wszystkie Tajemnice Radosne i trzy Bolesne, z drugiej strony w polu głównym jest przedstawienie św. Dominika, a w ramie otaczają go pozostałe Tajemnice Bolesne i wszystkie Chwalebne. Karta Inwentaryzacyjna NID (ZAX 201 000 395), opr. A. Ćwikła, 1988. Fototeka IS PAN: K 237 nr neg. L/14071. 33 Była to wówczas parafia prowadzona przez dominikanów prowincji polskiej w diecezji chełmskiej, dekanacie zamojskim. S. Litak, op. cit., s. 333, 405, 139/h10. 34 W czasach powstania stalli było to zgromadzenie podległe kongregacji orientacji chełmińskiej. S. Litak, op. cit., s. 318 i 422, 120/d5. H. Domańska, Żarnowiec, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1977, s. 38-41; KZSwP SN, t. 5, Woj. gdańskie, red. B. Rol, I. Strzelecka, z. 2, Puck, Żarnowiec i okolice, opr. T. Chrzanowski, M. Kornecki, B. Rol, I. Strzelecka, Warszawa 1989, s. 70. 35 Domańska pisze, że: Także z połowy XVIII wieku pochodzą: feretron bractwa św. Anny oraz stalle stojące na chórze zakonnic, zdobione baldachimami i malowanymi scenami z życia Chrystusa i NP. Marii. Do przedniej obudowy stalli przymocowane są dodatkowe siedziska. Po stronie zachodniej, przy miejscach przeznaczonych dla ksieni i przeoryszy, zamiast siedzisk widnieją obrazy przedstawiające św. Urszulę i Chrystusa przemawiającego z krzyża do św. Jadwigi. Nadto na drzwiczkach prowadzących do stalli ksieni znajduje się obraz św. Benedykta i Scholastyki. Wszystkie malowidła stalli wykonali malarze pomorscy. Domańska, op. cit., s. 38-43, 60. Przedstawienia z zaplecków w kolejności chronologicznej biorą początek po północnej stronie ściany zachodniej, na której są to dwie sceny: Niepokalana i Zwiastowanie. Następnie na ścianie północnej w kierunku wschodnim umieszczono kolejno: Pokłon Pasterzy, Obrzezanie, Hołd Trzech Króli, Ofiarowanie, Ucieczkę do Egiptu, Chrzest Chrystusa w Jordanie, Przemienienie, Ostatnią Wieczerzę, Modlitwę w Ogrójcu oraz Pojmanie. Dalszy ciąg wydarzeń znalazł kontynuację po stronie południowej w kierunku zachodnim. Są to: Biczowanie, Cierniem Koronowanie, Ecce Homo, Weronika, Przybicie do krzyża, Ukrzyżowanie, Złożenie do grobu, MB Bolesna, Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie oraz dwa ostatnie, które umieszczono po południowej stronie ściany zachodniej to: Zesłanie Ducha 30 31 Saeculum Christianum 2015.indb 165 2015-05-18 22:14:00 KATARZYNA PONIŃSKA 166 przypominającą wzorcową u Pontiusa jest św. Józef, który przyklęknąwszy, trzyma ptaki nie bezpośrednio w dłoniach, ale w otwartym koszyku. Maryja podobnie jak na rycinie wyciąga wyprostowane ręce w kierunku Dzieciątka, ale została namalowana po przeciwnej stronie małżonka w postawie klęczącej. Symeon, który jako bogobojny mąż otrzymał na malowidle aureolę, nie wznosi natchnionego wzroku w górę, tylko przytula twarz do Dzieciątka, które siedzi podtrzymywane na jego ramionach, zwrócone twarzą do widza. Zamiast jednego młodzieńca ze świecą, pojawia się dwóch (po jednym z każdej strony starca) i mają na sobie długie alby. Malarz nie wdawał się w odtwarzanie skomplikowanych elementów architektury. W tle ukazał zamknięte arkadą okno, zaś pod sklepieniem zwieszającą się ciemno-granatową draperię. Na podstawie zaprezentowanych przykładów można stwierdzić, że przedstawienia Ofiarowania Jezusa w świątyni wzorowane na kompozycji Rubensa, która była spopularyzowana przez wersje graficzne, tworzą grupę co najmniej dziesięciu przedstawień na terenach samej Rzeczypospolitej. Wzór ten został wykorzystany do ilustracji omawianego wydarzenia, zarówno w celu stworzenia monumentalnego obrazu, takiego jak w Baranowie, jak i malowideł na zapleckach stall jak w Koźlinach, czy polichromii ściany (Jarosław i Rzeszów). Analogie można również dostrzec w scenach z cykli różańcowych, które w niniejszym opracowaniu zostały potraktowane wybiórczo, a zatem może być takich odwzorowań więcej. Widać zatem, że cel, jaki chciał osiągnąć Piotr Paweł Rubens, tworząc pracownię graficzną reprodukującą jego obrazy, aby zostały rozpropagowane w tej formie, w dużej mierze udało się zrealizować. Rytowane przedstawienia były na tyle popularne, że sam mistrz walczył z nielegalnym, czyli niepochodzącym z jego warsztatu, ich rozprzestrzenianiem i obrotem, co narażało go nie tylko na straty finansowe, ale z powodu często nieudolnego wykonania, na utratę reputacji artystycznej36. Nie należy się dziwić powszechnemu powielaniu znanych wzorów. Takie do nich podejście niejednokrotnie było pomocne mniej kreatywnym twórcom, ale zostało stwierdzone, że sam Rubens, tworząc omawiany tryptyk i nie tylko, korzystał, choć nie w sposób niewolniczy, z istniejących już dzieł37. Świętego i Koronacja MB. Fototeka IS PAN: Ż 6 nr neg. 163102 – zdjęcie ogólne z r. 1979; KZSwP SN, t. 5, z. 2, op. cit., s. 76, fig. 119. Jak wszystkie w tym cyklu, jest to obraz malowany farbami olejnymi na desce o wymiarach: 63x43 cm. Karta Inwentaryzacyjna NID (GDX 000 004 954), opr. K. Mellin, 1963. Ponieważ Obrzezanie zostało na karcie określone jako „Ofiarowanie Dzieciątka”, ta scena została podpisana jako: „Symeon wielbi Dzieciątko”. 36 Rubens nie miał wykształcenia z zakresu warsztatu graficznego i najprawdopodobniej nie wykonał w swoim życiu samodzielnie żadnej matrycy, za to zatrudniał w sumie 97 grafików, którzy wykonali 780 rycin. Ściśle z nimi współpracował, sporządzając rysunki przygotowawcze do grafik, a w późniejszych latach szkice en grisaille, jak to miało miejsce w przypadku omawianego miedziorytu Pontiusa. Tworzeniem swojego warsztatu zajął się po powrocie do Antwerpii z Włoch, w grudniu 1608 r. Cornelis Galle, wykonał ok. roku 1610, pierwszą rycinę na zamówienie Rubensa, ukazującą jego obraz przedstawiający Judytę i Holofernesa. Początkowe prace nie zadowoliły Rubensa, dlatego angażował coraz to nowych współpracowników. Ten okres prób i poszukiwań skończył się w roku 1617, gdy zatrudnił Lucasa Vorstermana należącego obok jego ucznia Paula Pontiusa oraz braci Boetiusa i Schelte à Bolswerta, do grupy czterech najwybitniejszych przedstawicieli rubensowskiej szkoły graficznej. Szkoła graficzna Rubensa..., op. cit., s. 5-12. M. Bóbr, op. cit., s. 125-135. 37 Centralna kompozycja Zdjęcia z krzyża została zainspirowana przedstawieniem o tej samej tematyce autorstwa Daniela Ricciarellego da Volterra, który wykonał je w roku 1541 w technice fresku, do kościoła Świętej Trójcy na Wzgórzu w Rzymie. Inne dostrzeżone nawiązania dotyczą dzieł starożytnych i tak postać Chrystusa w tej scenie ma być oparta na centralnej rzeźbie ze słynnego posągu Laokoona, z której to grupy figura najstarszego syna mitologicznego kapłana dała wzór, choć w nieco zmienionym układzie pozie Józefa z Arymatei. Głowa Chrystusa Saeculum Christianum 2015.indb 166 2015-05-18 22:14:00 ZNACZENIE ANTWERPSKIEJ KOMPOZYCJI RUBENSA DLA PRZEDSTAWIEŃ OFIAROWANIA JEZUSA NA TERENACH RZECZYPOSPOLITEJ 167 Ukazując Prezentację Jezusa w świątyni, nowożytni twórcy w Polsce sięgali również po kompozycje innych artystów38, należy jednak podkreślić, że spośród nich, rubensowska była najczęściej wykorzystywana. Jej popularność potwierdza szczególną rolę antwerpskiego mistrza dla sztuki epoki baroku. SPIS ILUSTRACJI 1. Piotr Paweł Rubens, Ofiarowanie Jezusa w świątyni, 1611-1614, Antwerpia, katedra p.w. Najświętszej Maryi Panny, skrzydło ołtarza bocznego (fot. Ireneusz Poniński). 2. Adam Swach, Ofiarowanie Jezusa w świątyni, 1732, Jarosław, kościół p.w. MB Bolesnej, polichromia gurtu (fot. Katarzyna Ponińska). 3. Ofiarowanie Jezusa w świątyni, XVIII w., Rzeszów, kościół bernardynów, polichromia kopuły (fot. Katarzyna Ponińska). 4. Paul Pontius, Ofiarowanie Jezusa w świątyni, 1638, Londyn, British Museum, miedzioryt według kompozycji Piotra Pawła Rubensa (fot. © Trustees of the British Museum). 5. Jan Medycki, Ofiarowanie Jezusa w świątyni, 1712, Owczary, kościół fil. p.w. Matki Bożej Różańcowej, obraz w ikonostasie (fot. Katarzyna Ponińska). 6. Ofiarowanie Jezusa w świątyni, XVIII w., Kazimierz Dolny, kościół reformatów, obraz olejny na płótnie (fot. Katarzyna Ponińska). The significance in Poland of Rubens’ composition in Antwerp Cathedral depicting the Presentation of Jesus in the Temple Summary The scene depicting the Presentation of Jesus in the Temple was a rather popular image in Polish art in the 17th and 18th centuries due to the event being included among the Joyful Mysteries of the Rosary. It also appears as a stand alone scene, as well as in series illustrating events from the life of Jesus and the Virgin Mary. These representations could take the form of polychrome murals in churches, paintings ornamenting the choir, as well as other series of works of art. Artists often based their work on ready-made models. In the case of the scene depicting the Presentation of Jesus in the Temple, the most popular composition used as a model by Polish artists was undoubtedly the one executed in the first quarter of the 17th century by Peter Paul Rubens. He painted the scene on the side wing of a triptych housed in Antwerp ma nawiązywać do fragmentu ołtarza Zeusa z Pergamonu, zaś Herkules z kolekcji Farnese, miał być przykładem dla postaci św. Krzysztofa. Wszystkie te dzieła były znane Rubensowi. Na przykład rysunek fresku da Volterry, wykonany przez Rubensa, przechowywany jest obecnie w Ermitażu. P. Huvenne, op. cit., s. 163-165. Por. G. Vasari, Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów, tłum. i oprac. K. Estreicher, t. 7, Warszawa-Kraków 1988, s. 41-42, zob. też przyp. 5. 38 Dość popularne pod tym względem były kompozycje Louisa de Boullogne, czy Federico Zuccaro, nie wspominając jeszcze innych artystów o mniejszym wpływie, jednak ilością odwzorowań, nie dorównują one znaczeniu Rubensa. Zob. K. Ponińska, Ewangeliczne wydarzenia Obrzezania i Ofiarowania Jezusa w religijności społeczeństwa polskiego XVII i XVIII wieku, rozprawa doktorska napisana pod kierunkiem prof. UKSW dr hab. Christine Moisan-Jablonski, Warszawa 2013, maszynopis [UKSW] oraz referat tejże pt: „Ofiarowanie Jezusa w świątyni” w świetle nauki Kościoła katolickiego oraz na przykładzie recepcji kompozycji Federica Zuccaro w sztuce polskiej, wygłoszony 30 V 2014 na międzynarodowej konferencji naukowej pt.: Sztuka doby El Greca, zorganizowanej przez Zamek Królewski w Warszawie – Muzeum, Instytut Historii Sztuki i Kultury Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie i Muzeum Diecezjalne w Siedlcach. Saeculum Christianum 2015.indb 167 2015-05-18 22:14:00 KATARZYNA PONIŃSKA 168 Cathedral, although his drawing was also used to make a graphic version, the composition of which was expanded to include additional figures. The most convenient way of copying these models was by basing on prints which were published in large quantities, although the artists who made use of them often reduced the composition or made other changes which prevented a clear identification of a concrete model. In Poland, Rubens’ composition was used to ornament walls with polychrome paintings (Jarosław and Rzeszów), the backs of choirs (Koźliny, and to some extent Żarnowiec), paintings on canvas (Kamień Krajeński, Baranów, and Kazimierz Dolny), as well as in series of scenes associated with the Rosary (Kobylin), or for one of the scenes decorating the Feasts tier of an Iconostasis (Owczary). The Flemish master’s composition was popular in Polish art both in the 17th and 18th centuries. Translated by Anne-Marie Fabianowska Keywords: the Presentation of Jesus in the Temple, Peter Paul Rubens, Antwerp, Paul Pontius, art in the 17th and 18th centuries Saeculum Christianum 2015.indb 168 2015-05-18 22:14:00 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 169 -178 MILENA MIERZEJEWSKA WNHiS UKSW, Warszawa ŻYCIE ZAKONNE I EDUKACJA W KLASZTORZE PANIEN NORBERTANEK W IMBRAMOWICACH W ŚWIETLE KRONIKI ZOFII GROTHÓWNY W LATACH 1703-1741. ZARYS PROBLEMATYKI Kroniki klasztorne są nieocenionym źródłem do dziejów poznania każdego domu zakonnego. Te „niezwykłe” dokumenty czasu przeszłego prawie zawsze doskonale odzwierciedlają rytm życia za murami klauzury, wszelkie zmagania z niedostatkiem, chorobą i wszelkimi utrapieniami życia codziennego. Prowadzone były z reguły przez przełożonych klasztoru, z czasem wyznaczano do ich spisywania klasztornych kronikarzy, którym zlecano opis wszelkich spraw dziejących się wewnątrz klasztoru, jak i jego kontaktów ze światem zewnętrznym. Takim dokumentem, „swoistym zapisem” dziejących się spraw, była również Kronika klasztoru imbramowickiego, skrupulatnie spisywana najpierw przez samą ksienię – Zofię Grothównę, później przez Annę Postupalską, a w końcowych latach przez dwie inne siostry nieznane z imienia. Kronika klasztorna obejmuje 38 lat od pierwszego dnia objęcia przełożeństwa przez Zofię Grothówną aż do jej śmierci. Z kart prowadzonych zapisków przez mniszki wyłania się obraz klasztoru „panieńskiego”, żyjącego według reguły św. Norberta w odległych od zgiełku świata niewielkich Imbramowicach w latach 1703-17411. Kronikarki skrzętnie zapisywały wszystkie wydarzenia dziejące się w konwencie za furtą klasztorną. Wstąpienia do zakonu, święcenia, wyjazdy na leczenie, śmierć sióstr i ich egzekwie pogrzebowe. Dziejopisarki ujęły również zapiski dotyczące panien przebywających na naukach w Imbramowicach, posługę kapłańską, odwiedziny krewnych, a także etapy powstawania zabudowań konwentualnych po pożarze w 1710 roku. W Kronice odnotowano także niespokojne czasy panowania Augusta II Wettyna i sprawy związane z zarządzaniem konwentu. Klasztor norbertanek w Imbramowicach cieszył się dużą popularnością wśród okolicznych panien wybierających życie mnisze. W ciągu 38 lat rządów ksieni Zofii Grothówny nowicjat rozpoczęły 23 panny, z czego tylko trzy zrezygnowały z dalszego pobytu za murami klauzury, widocznie nie czując powołania do życia zakonnego, zaś jedna, Justyna Otfinowska, nie doczekała do dnia obłóczyn i zmarła tuż przed samą uroczystością. 1. Wstąpienie do zakonu Do klasztoru, jak odnotowała ksieni, wstępowały najczęściej panny z dobrych szlacheckich lub bogatych mieszczańskich domów, zdarzały się również ubogie dziewczęta posiadające swoich protektorów, tak jak Anna Postupalska, wychowanka prezentek 1 Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek w Imbramowicach 1703-1741, Kielce 2011. Saeculum Christianum 2015.indb 169 2015-05-18 22:14:00 MILENA MIERZEJEWSKA 170 krakowskich, którą do klasztoru protegował ks. Dominik Lochman, widząc jak mało jest nowych sióstr, a jak wiele trzeba w klasztorze zrobić2. Były również i takie panny, które nie miały ani pieniędzy, ani patrona, a co za tym idzie nie wniosły żadnego posagu do konwentu, to między innymi Anna Kochanowska i Teresa Wietrzeńska. Wydaje się, że ksieni takie kandydatki przyjmowała równie chętnie jak posażne panny3. Zwyczajowo proszono ksienię klasztoru o przyjęcie, później natomiast, po odbytej próbie to cały konwent decydował o dopuszczeniu panny do obłóczyn. Jeśli panna nie była wcześniej w żadnym klasztorze, prośba rodziców czy krewnych wystarczała, kiedy zaś kandydatka wcześniej wychowywała się w klasztorze lub pobierała tam nauki, to dany konwent potwierdzał jej powołanie i zdolność do służby Bogu w habicie zakonnym. Tak było między innymi z Weroniką Frawówną4, którą rekomendowały dominikanki raciborskie, ponieważ tam się wychowywała5. Inna panna, Katarzyna Bąkowska była siostrą cioteczną kantora krakowskiego, księdza Stanisława Kręskiego i to on jako jej opiekun prosił o rozpoczęcie procesu włączenia siostry do konwentu imbramowickiego6. Rozalię Rzeżyńską protegował Franciszek Kobielski (1725-1736), sufragan kujawski. Z kolei trzy inne panny postanowiły wstąpić do zakonu podczas pobytu na naukach w klasztorze, były to: Salomea Bogucka, przebywająca na ćwiczeniu trzy lata, Teresa Chwalibożanka, która jako uczennica również w klasztorze mieszkała przez trzy lata i Helena Łękawska przebywająca w zakonie przez sześć lat. Natomiast Anna Pajęcka, która posługiwała u ksieni kilka lat wcześniej została przyjęta właśnie na tej podstawie, Grothówna widząc panienkę skromną, obyczajów pięknych i z głosem dobrym7 przyjęła ją do zakonu, jednak mimo iż służyła u ksieni, nie wydaje się, aby była panną całkowicie ubogą bowiem od razu stanęła na próbę jako panna chórowa8. Częstą praktyką było przyjmowanie do klasztoru dziewcząt bez żadnych ślubów, tak, aby wcześniej zapoznały się z życiem klasztornym przed założeniem habitu. Miały wtedy możliwość przyjrzenia się porządkowi dnia i powinnościom każdej z sióstr, towarzyszyły temu również rozważania duchowe. Z drugiej strony przełożona klasztoru, także i cały konwent przyglądał się kandydatce i oceniał jak postulantka się zachowuje, jakie ma zwyczaje, czy nie uchybia żadnym powierzonym dotychczas obowiązkom i czy ma odpowiednie predyspozycje żeby przez całe życie służyć Bogu w habicie norbertańskim. Sprawdzano także jej posłuszeństwo wobec ksieni oraz starszych sióstr. Był to również czas przygotowań do uroczystości wstąpienia do nowicjatu. Taki okres próby mógł trwać od roku do półtora. W tym czasie można było opuszczać klasztor bez żadnych pozwoleń, ponieważ panna nie złożyła jeszcze żadnych ślubów. Jak odnotowała kronikarka, postulantka Teresa Miraszowska opuściła klasztor na dwa tygodnie przed obłóczynami, wyjeżdżając na prośbę rodziców, aby świat zobaczyć przed tym kiedy miała go już nigdy swobodnie i z własnej woli nie oglądać nigdy9. Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek…, dz. cyt., s. 28. Tamże, s. 91. 4 W Kronice pisano jej nazwisko na trzy sposoby Frawówna, Frafinówna lub Freifinówna, w niniejszej dysertacji zamiennie. 5 Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek…, dz. cyt., s. 106. 6 Tamże, s. 147. 7 Tamże, s. 111. 8 Przyjęcie jej do chóru oznacza, że nie była zwykłą służącą, tamże. 9 Tamże, s. 191. 2 3 Saeculum Christianum 2015.indb 170 2015-05-18 22:14:00 ŻYCIE ZAKONNE I EDUKACJA W KLASZTORZE PANIEN NORBERTANEK W IMBRAMOWICACH W ŚWIETLE KRONIKI ZOFII GROTHÓWNY W LATACH 1703-1741. ZARYS PROBLEMATYKI 171 2. Obłóczyny Podczas tej uroczystości panna przyoblekała habit zakonny, stając się mniszką i rozpoczynając okres nowicjatu. Każdy zakon miał i nadal ma inne zwyczaje panujące podczas obłóczyn, które na przestrzeni wieków ciągle ewoluowały10. Przyjęcie habitu przez siostry mogło odbywać się w dzień świętego patrona lub w zwykły dzień, datę wyznaczała przełożona klasztoru lub komisarz konwentu. W czasie rządów ksieni Grothówny początkowo był nim ks. Dominik Lochman, a później ks. Michał Wodzicki11. Panna była zobowiązana do spowiedzi i egzaminu, który polegał na wyrażeniu o kandydatce opinii przez całe zgromadzenie sióstr, te zaś miały potwierdzić, czy postulantka jest odpowiednią kandydatką do przyjęcia habitu i czy spełnia wymagania określone przez regułę oraz przyjęte zwyczaje klasztoru. Nie da się wykluczyć, że sprawujący w tym czasie funkcję komisarza w klasztorze lub jego delegat także zadawali pytania samej postulantce, przy czym przede wszystkim należało się dowiedzieć, czy nie wstępuje do klasztoru pod przymusem, na przykład rodziców bądź krewnych. Taka bowiem decyzja byłaby nieważna a pannę należałoby odesłać do domu pod opieką rodziców bądź opiekunów. Do obrzędu obłóczyn przygotowywała przyszłą zakonnicę tzw. ubieraczka. Całą uroczystość i habit fundowali rodzice lub opiekunowie, a przed obłóczynami spisywano intercyzę, w której była określona dokładna kwota posagu, jaką panna wnosiła do zakonu. W tym uroczystym dniu mszę odprawiał zwykle komisarz klasztoru lub jego delegat12, jednak dwa razy zdarzyło się tak, że mszę i uroczystość prowadził biskup. Z kart Kroniki wynika, że przez biskupa Kazimierza Łubieńskiego (1711-1719) została obłóczona Anna Postupalska13, zaś przez biskupa Konstantego Szaniawskiego (1720-1732) Katarzyna Bąkowska14, zaś pannę Teresę Miraszowską obłóczył jej stryj, kanonik krakowski Antoni Miraszowski15. Na uroczystości byli obecni zarówno goście duchowni, księża i zakonnicy, jak osoby świeckie, przede wszystkim rodzice, rodzeństwo lub krewni bądź opiekunowie. Jeżeli obłóczyny odbywały się podczas święta, w kościele byli obecni również liczni wierni z Imbramowic i okolicznych wsi. Panna wybierała sobie księdza na ojca duchowego, aby w razie potrzeby duchowej czy zwątpienia mogła zwrócić się do niego o radę i pomoc, zaś on był odpowiedzialny za jej rozwój życia duchowego. Zwykle podczas obłóczyn (w okresie świąt) zapraszano kapelę kościelną lub klasztorną, najczęściej z Działoszyc lub Hebdowa. Były to dni wypełnione ogromnym przeżyciem, pożegnaniem świata i bliskich i wejściem zarazem do innej, złożonej i diametralnie różnej rzeczywistości. Panna zostawała zaślubiona Bogu i odtąd jej domem stawał się klasztor, którego bez zgody przełożonej nie mogła już opuścić. Obłóczyny – jest to przyznanie zakonnikom (zakonnicom) habitu, najczęściej po nowicjacie. Od tego czasu zakonnicy są zobowiązani chodzić w habicie, zob. T. Wyrwał, Obłóczyny, EK, red. S. Wilk, t. 14, Lublin 2010, kol. 201. 11 Ks. Michał Wodzicki h. Leliwa zm. 1759- dziekan i kanonik krakowski, dwukrotny deputat na trybunał koronny, podkanclerzy koronny, opat czerwiński, później mogilski, biskup przemyski, J. Szczepaniak, Spis prałatów i kanoników kapituł kolegiackich diecezji krakowskiej (XVIII wiek), Kraków 2008, s. 13, 16; J. S. Dunin- Borkowski, Genealogie żyjących utytułowanych rodów polskich, Lwów 1895, s. 633. 12 Kiedy komisarzem został Michał Wodzicki najczęściej obłóczyny sprawował Stefan Dembiński, kustosz koronny. 13 Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek…, dz. cyt., s. 28. 14 Tamże, s. 158. 15 Tamże, s. 192. 10 Saeculum Christianum 2015.indb 171 2015-05-18 22:14:00 MILENA MIERZEJEWSKA 172 3. Profesja Po roku (czasami po dwóch latach) następował akt oddania się w służbę Bogu. Siostry składały wówczas publiczne śluby wieczyste. Zobowiązywały się do zachowania przed Bogiem rad ewangelicznych oraz wypełniania obowiązków zawartych w regule zakonu. Wspólnota sióstr przyjmowała nowicjuszkę16, która od tej chwili nazywała się profeską. Sama msza święta i przygotowania niewiele różniły się od obłóczyn. Jak odnotowały kronikarki zakonne, najpierw odbywał się egzamin i spowiedź, następnie kandydatka musiała odbyć rekolekcje. Śluby przyjmował komisarz klasztoru, najczęściej był to wspomniany ks. Dominik Lochman. Podczas tej uroczystości również byli obecni rodzice i krewni, a przybyli goście, jeżeli mieli większą drogę do pokonania, rozjeżdżali się na drugi dzień, zwłaszcza, kiedy profesja odbywała się w święto lub odpust. Pozostałe zakonnice przebywały w tym czasie w klasztorze i dla nich również było to święto. Powszechnym zwyczajem, jak można wyczytać z kart Kroniki, była obecność kapeli z Działoszyc. 4. Posag Kwota pieniężna zależała od zamożności rodziców lub opiekunów. Z posagów panien wstępujących do klasztoru żył cały konwent, ale z całej kwoty były wydzielone na potrzeby danej siostry pieniądze, które po jej śmierci przechodziły na własność zakonu. Dlatego tak bardzo ważne było, aby rodzice bądź opiekunowie dotrzymywali słowa i wypłacali pieniądze po złożeniu ślubów. Nie zawsze jednak tak się działo. Powszechną praktyką stosowana przez ksienię Grothównę były sprawy sądowe, które wszczynała na podstawie spisanej wcześniej intercyzy, tak jak to było między innymi z panną Teresą Chwalibożanką. Rodzice Teresy usilnie starali się o jej pozostanie w klasztorze i złożenie ślubów, kiedy przyszło do wypłaty posagu, trzeba było zakładać sprawę w sądzie, gdyż, jak odnotowała ksieni, było wiele kłopotu z odzyskaniem należnego posagu17. Dość częstą praktyką było także opóźnianie wypłacenia sum posagowych, wówczas nierzadko siostry musiały, oczywiście po uprzednim zezwoleniu, opuszczać klasztor i jeździć do swoich domów (nie zawsze z sukcesem) po należne sumy, co mogło odwlekać w czasie ich śluby. Tak było na przykład z siostrą Katarzyną Bąkowską, która sądownie walczyła o swój posag z krewnymi i dopóki nie poznała ostatecznej kwoty jej profesja była niemożliwa18. Z kolei panna Weronika Frawówna nie dostała nic od swoich krewnych, choć obiecali jej sto reńskich złotych. Mniszka Magdalena Zalejska też nie dostała od swoich rodziców żadnych pieniędzy, doszło nawet do tego, ze ksieni sama musiała zapłacić za wszystko podczas jej profesji19. Ks. Dominik Lochman nie pochwalał opuszania klasztoru w sprawie posagu i raz zawrócił siostrę, niewymienioną w Kronice z imienia, z podróży gdyż musiało się bardziej utrzymać zakonności obserwancyją aniżeli odebranie pieniędzy20. Jednak z tych sum posagowych utrzymywał się konwent, 16 17 18 19 20 T. Wyrwał, Profesja zakonna, EK, red. S. Wilk, t. 16, Lublin 2012, kol. 443-445. Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek…, dz. cyt., s. 229. Tamże, s. 173. Tamże, s. 139. Tamże, s. 18. Saeculum Christianum 2015.indb 172 2015-05-18 22:14:00 ŻYCIE ZAKONNE I EDUKACJA W KLASZTORZE PANIEN NORBERTANEK W IMBRAMOWICACH W ŚWIETLE KRONIKI ZOFII GROTHÓWNY W LATACH 1703-1741. ZARYS PROBLEMATYKI 173 dlatego ksieni Grothówna bardzo tych spraw pilnowała i odnotowywała w 1724 roku w spisywanej Kronice, że dopiero po ośmiu latach od śmierci siostry Franciszki Siemińskiej odebrała zapisaną jej sumę21. Nasuwa się smutna refleksja, że często rodzice bądź opiekunowie panny idącej na służbę Bogu nie interesowali się jej dalszym losem, licząc, że uda się im ominąć wypełnienie zobowiązania względem klasztoru. 5. Rezygnacja z życia zakonnego Zakon św. Norberta posiada surową regułę, dlatego nie dziwi fakt, że panny, które wyrażały chęć wstąpienia w jego szeregi rezygnowały po czasie. Jak odnotowała ksieni dwie postulantki zrezygnowały jeszcze przed obłóczynami, natomiast jedna cztery miesiące po obłóczynach. Nie podano powodu ich rezygnacji. Rozalia Rzeżyńska po rocznej próbie wyjechała do rodziców i więcej nie powróciła22, a panna Józefa Gołębiowska nie mogła być sposobna do czwiczenia zakonnego23, można się jedynie domyślać, że nie spełniała ciężkich wymogów życia zakonnego i dlatego została odesłana24. Z kolei panna Zofia Stroińska złożyła śluby w lutym i mimo, iż wcześniej rok przebywała w zakonie, już w maju zrezygnowała. Być może miał na to wpływ jej stryj, ówczesny przeor klasztoru karmelitańskiego w Krakowie na Piasku, który usilnie naciskał na jej obłóczyny, a później w maju protestował i nie pozwalał Zofii opuścić klasztoru, siostry nie ugięły się i widząc jej niedoskonałości, nie chciały przyjąć jej z powrotem25. 6. Przyjęcie szkaplerza Do konfraterni zakonu26, założonego przez ksienię Zofię Grothównę bractwa św. Anny, w 1741 roku wstąpiła Anna Grodzicka, mieszkająca w klasztorze trzy lata (wdowa). Uroczyście wręczono jej szkaplerz27, a akt jej nałożenia odbywał się publicznie28. Tamże, s. 174. Tamże, s. 231. 23 Tamże, s. 211. 24 Tamże. 25 Tamże, s. 42-43. 26 Konfraternia, bractwo kościelne- zrzeszenie wiernych, którzy wyznaczają sobie różne cele, przez które mają dążyć do pogłębienia życia chrześcijańskiego, K. Kuźmiak, Bractwo kościelne, EK, red. W. Grant, F. Gryglewicz, M. Krąpiec, t. 2, Lublin 1995, kol. 1013-1016. 27 Szkaplerz- łac. scaptulare- naramiennik; wprowadzony przez św. Szymona Stocka, przełożonego generalnego zakonu w 1251 r.. Miał on objawienie, w którym Maryja obiecała mu uniknięcie ognia piekielnego, w zamian za noszenie szkaplerza. Jest to wierzchnia część habitu, który może być nałożony również osobom świeckim wyznania rzymskokatolickiego przez uprawnionego kapłana. Obrzęd może być sprawowany tylko raz w życiu, szkaplerz można zastąpić specjalnym medalikiem. Noszący szkaplerz doświadczają specjalnej pomocy Matki Bożej w godzinie śmierci i obiecane wybawienie z czyśćca w sobotę po śmierci. Oprócz noszenia szkaplerza trzeba nawiedzać często kościół i modlić się do Maryi a także raz w miesiącu przystępować do sakramentu pokuty, zob. Szkaplerz w: M. Nowodworski, Encyklopedia Kościelna, t. 27, Warszawa 1904, s. 518-522. 28 Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek…, dz. cyt., s. 254. 21 22 Saeculum Christianum 2015.indb 173 2015-05-18 22:14:01 MILENA MIERZEJEWSKA 174 Tabela 1 Nowicjuszki w latach 1703-1741 Wstąpienie Lp. Imię i nazwisko do zakonu/ próba zakonna 1. Anna Postupalska 8 grudnia 1706 2. Jadwiga Majerówna 1707 Obłóczyny/ nowicjat Profesja 26 lipca 1707 13 października 1707 1709 1709 21 maja 1710 – 3. Zofia Stroińska 1709 (?) 9 lutego 1710 rezygnacja 4. Justyna Otfinowska ? – Zmarła 29 marca 1716 5. Anna Kochanowska 10 maja 1716 29 sierpnia 1717 3 września 1718 6. Teresa Wietrzeńska 10 maja 1716 29 sierpnia 1717 29 stycznia 1719 7. Teresa Zagrodzka 1716 (?) 29 sierpnia 1717 29 stycznia 1719 8. Weronika Fazerówna 1717 (?) 3 września 1718 29 października 1719 9. Anna Pajęcka 5 października 1718 28 stycznia 1720 16 lutego 1721 10. Barbara Grothówna 8 listopada 1718 28 stycznia 1720 16 lutego 1721 11. Magdalena Zalejska 1719 (?) 7 sierpnia 1720 7 sierpnia 1721 12. Katarzyna Bąkowska 23 maja 1722 17 maja 1723 9 kwietnia 1725 13. Teresa Miroszowska 21 października 1724 25 listopada 1525 30 marca 1727 14. Salomea Bogucka 19 maja 1725 11 czerwca 1726 24 czerwca 1728 15. Teresa Chwalibożanka 7 sierpnia 1726 25 października1727 21 listopada 1729 19 października 1727 – 16. Józefa Gołębiowska ? – rezygnacja 17. Józefa Urbańska 19 listopada 1728 5 lutego 1730 4 marca 1731 29 czerwca 1730- rezy18. Rozalia Rzeżyńska 5 czerwca 1729 – gnacja 19. Helena Łękawska 8 grudnia 1737 7 lutego 1738 1739 20. Katarzyna Nakielska 21 listopada 1737 1739 30 października 1740 21. Elżbieta Tokarska 1739 (?) 1 czerwca 1740 13 lipca 1741 22. Katarzyna Grothówna 1739 (?) 6 lipca 1740 25 lipca 1741 23. Felicjanna Otwinowska 13 listopada 1740 10 sierpnia 1741 1742 W latach 1703 do 1741, a zatem w ciągu 38 lat rządów ksieni Zofii Grothówny odnotowano 23 nowicjuszki. Nie można ustalić dokładnie ich wieku w chwili wstąpienia do zakonu, ale należy przypuszczać, że były to panny raczej młode. Prawdopodobnie wszystkie odbyły roczną próbę przed przyobleczeniem habitu zakonnego, a po tym akcie czekały jeszcze rok na złożenie ślubów wieczystych. 7. Szkoła przyklasztorna Warto dodać że za przełożeństwa ksieni Grothówny istniała w klasztorze szkoła, która cieszyła się wielką popularnością wśród okolicznej ludności29. Po pożarze w 1710 roku ze względu na trudną sytuację zarówno mieszkalną jak i materialną oraz ciągłe najazdy 29 Więcej o szkolnictwie klasztornym w Małopolsce, zob. A. Szylar, Działalność wychowawczo-edukacyjna żeńskich zgromadzeń zakonnych w Małopolsce w okresie potrydenckim do 1815 roku, Kraków 2012, o szkole imbramowickiej, tamże, s. 355-359. Saeculum Christianum 2015.indb 174 2015-05-18 22:14:01 ŻYCIE ZAKONNE I EDUKACJA W KLASZTORZE PANIEN NORBERTANEK W IMBRAMOWICACH W ŚWIETLE KRONIKI ZOFII GROTHÓWNY W LATACH 1703-1741. ZARYS PROBLEMATYKI 175 wojsk, siostry nie przyjmowały panien na nauki po 1712 roku30 aż do wyświęcenia nowych zabudowań. Panny były zwykle odwożone przez rodziców, albo samą matkę. Czasem opiekunowie zostawali na modlitwę w klasztorze nawet kilka dni. Na naukę przyjeżdżały panienki z rodów szlacheckich i bogate mieszczki. Te najznakomitsze posiadały własne służące i osobne pokoje, a jak zanotowała ksieni Grothówna panny wojewodzianki Bracławskie31 miały nawet … osobny stół, nie z pannami świeckimi32. W czasie odbywającej się nauki istniała możliwość zrobienia dziewczętom przerwy podczas pobytu w klasztorze. Nie była to powszechna praktyka, ale dość często przyjeżdżano po panny na święta lub inne okazje, tak jak to było z pannami Zakrzewską i Kucharską, które wzięto na kilka niedziel do domu33, czy z pannami Chwalibożankami34. Niektóre panny przyjeżdżały na kilka tygodni, dość często zostawały w klasztorze ze swoimi nauczycielkami, zatem nie chodziło o nauki w takim wymiarze, w jakim pobierały je panny przebywające w zakonie nawet kilkanaście lat. Zapewne chodziło o poznanie klasztoru i obyczajów w nim panujących, o wymiar duchowy, zbliżenie się do Boga poprzez codzienną modlitwę, uczestnictwo w nabożeństwach sióstr norbertanek. I tak Ewa Szembekowa, wojska oświęcimska, zostawiała swoje córki dwukrotnie, rok po roku, w marcu 1718 i 1719 na kilka niedziel raz z nauczycielką Francuzką, drugi raz ich towarzyszką była Polka35. Z kolei pani podkomorzyna krakowska przybywszy na odpust św. Anny, który odbywa się 26 lipca, także zostawiła swoją córkę Magdalenę na kilka niedziel w 1722, tym razem bez nauczycielki. Można obliczyć, że pobyt panny trwał prawie dziewięć tygodni36. Na kartach kroniki, skrzętnie prowadzonej przez norbertańskie zakonnice, znajduje się również opis niecodziennego wydarzenia, które „ubarwia” życie za murami klauzury. Otóż panna Teresa Jordanówna od 12 lat mieszkała w klasztorze razem z młodszą siostrą Konstancją. W 1730 roku miała 30 lat. Najprawdopodobniej jej ojciec, wojewoda bracławski, upodobał sobie, aby jego córki wybrały stan zakonny, jednak one, a szczególnie starsza, nie chciały przyjąć habitu, bo jeśli by tak było, dawno już mogły być po profesji. Teresa i Konstancja dość często wyjeżdżały, to do domu na kilka niedziel, to do Krakowa do lekarza, dlatego też nie dziwi fakt, że panna Teresa, choć już była w ówczesnym mniemaniu starą panną, korespondowała przez trzy lata z Aleksandrem Łaszewskim37, miecznikiem wieluńskim. Mężczyzna zabiegał także o pannę Teresę, ale widocznie ojciec przeznaczył definitywnie córki do stanu zakonnego, skoro od tylu lat był nieprzejednany. Zakochani listownie umówili się i 1 czerwca 1730 roku zdecydowali się na posunięcie desperackie. Wspólnie zaplanowali, bardzo szczegółowo i z pomysłem, ucieczkę panny Jordanówny z klasztoru. Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek…, dz. cyt., s. 59. Ojciec panien Michał Jordan z Zakliczyna h. Trąby (zm. 1739), syn Franciszka, kasztelana wojnickiego, otrzymał staranne wykształcenie, w młodości podróżował po Europie, brał udział w wojnie z Turcją, brał czynny udział w pracach Trybunału Koronnego, J. Gierowski, Jordan Michał Stefan, PSB, t. 11, Wrocław- Warszawa- Kraków, 1964-1965, s. 280. 32 Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek…, dz. cyt., s. 109-110. 33 Tamże, s. 179. 34 Tamże, s. 192. 35 Tamże, s. 130, 124. 36 Tamże, s. 150-151. 37 Aleksander Łaszewski h. Szeliga (zm. ok. 1753) – prawdopodobnie miecznik wieluński, A. Gąsiorowski, Urzędnicy województw łęczyckiego i sieradzkiego XVI-XVIII, Kórnik 1993, s. 217. 30 31 Saeculum Christianum 2015.indb 175 2015-05-18 22:14:01 MILENA MIERZEJEWSKA 176 Jak zapisała na kartach Kroniki ksieni Grothówna, w przeddzień powynosili większość rzeczy Teresy do pobliskiej gospody, siostry zaś zajęte codziennymi sprawami i modlitwą nie zauważyły nic, co mogłoby je zaniepokoić. Wieczorem naznaczonego dnia, siostry Jordanówny wyszły na spacer, były z nimi służąca i dziewczynka, być może panna na naukach. Około dziewiątej wieczorem starsza siostra odesłała Konstancję do klasztoru, a sama została w ogrodzie z mała dziewczynką, pod pretekstem zmówienia pacierza. Dziewczynce kazała pilnować głównych drzwi, które dodatkowo zablokowała kamieniem, a sama poszła do bramy, gdzie czekało na nią dwóch mężczyzn: Polak i Niemiec. Mężczyźni przecięli kłódkę i wyprowadzili pannę poza mury klasztorne. Wybranek serca panny Teresy czekał nieopodal, z kilkoma ludźmi na koniach i wszyscy razem ruszyli szybko w kierunku pobliskich lasów. Tam stał przygotowany dla nich powóz, którym uciekli dalej. W klasztorze tymczasem, mała dziewczynka z płaczem pobiegła do młodszej panny Jordanówny, mówiąc, że nie wie, gdzie jest panna Teresa. Rozpoczęto poszukiwania w ogrodzie, ale dopiero o godzinie jedenastej zawiadomiono ksienię Grothównę. Nie było szans na odnalezienie zakochanych mimo wysłania kilku konnych na poszukiwania38. Ojciec panien najwyraźniej zrozumiał, że siłą i uporem córek do niczego nie zmusi, dlatego w cztery miesiące po ucieczce starszej córki z klasztoru przyjechał i zabrał młodszą do domu. Tabela 2 Panny na naukach w latach 1703-1741, wymienione w Kronice. Lp. Imię i nazwisko Data przyjęcia Wiek 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. Katarzyna Helena Czajowska Anna Zakrzowska Teresa Modrzewska Katarzyna Grothówna Katarzyna Zaborska („panna na stół”) Katarzyna Nehrebecka Panna Sołdadyna 1 maja 1712 12 maja 1712 ok. listopad 1714 1714 10 lutego 1717 4 marca 1717 26 kwietnia 1717 11 lat 8 lat ? 4 lata 16 lat 10 lat 12 lat 11 sierpnia 1718 18 lat 8. Teresa Jordanówna 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 38 Konstancja Jordanówna 11 sierpnia 1718 12 lat Ewa Minkiewiczówna 14 października 1718 8 lat Barbara Ryntówna („panna na stół”) 10 stycznia 1719 ? Agnieszka Starowiejska 18 lutego 1719 11 lat Dwie panny Kucharskie ?/2 marca 1719 ?/12 lat Barbara Smidówna ok. marzec 1719 ? Francuzka- podopieczna podstoliny 14 marca 1719 ? koronnej Łubieńskiej Panna Krzeszowa 28 lipca 1719 9 lat Panna Krzeszowa 25 sierpnia 1720 8 lat Agnieszka Misiowska („panna na stół”) 14 października 1720 16 lat Anna Chwalibożanka 30 września 1721 10 lat Data zakończenia nauki 22 lutego 1716 11 października 1712 13 marca 1717 1717 ? 9 marca 1720 2 kwietnia 1719 1 czerwca 1730ucieczka 28 października 1730 30 kwietnia 1722 21 marca 1722 15 grudnia 1720 ? 8 sierpnia 1719 ? ? 22 lipca 1722 22 lipca 1723 Z. Grothówna, Kronika klasztorna sióstr norbertanek…, dz. cyt., s. 230. Saeculum Christianum 2015.indb 176 2015-05-18 22:14:01 ŻYCIE ZAKONNE I EDUKACJA W KLASZTORZE PANIEN NORBERTANEK W IMBRAMOWICACH W ŚWIETLE KRONIKI ZOFII GROTHÓWNY W LATACH 1703-1741. ZARYS PROBLEMATYKI 20. 21. 22. 23. 24. Józefa Urbańska Salomea Bogucka Salomea Chwalibożanka Teresa Krzeszówna Bogumiła Zakrzewska 25. Anna Gołębiowska 26. 27. 28. 29. 30. 31. 32. 33. 34. 35. 36. 37. 38. 39. 40. 41. 42. 43. 44. 45. 46. 47. 48. 49. 50. 51. Teresa Chwalibożanka Helena Kucharska Zofia Ungierówna Róża Ungierówna Zuzanna Bogucka Aniela Chlewicka Teofila Szumowska Zofia Konicka Teresa Sędzianka Antonia Wilkońska Salomea Bela Aleksandra Zakrzewska Anna Zakrzewska Teresa Kobielska Dwie panny Zawalskie Helena Łękawska Teresa Żarska Anna Byszowska Ewa Ponińska Marianna Konarska Agnieszka Zakrzewska Marcjanna Packówna Anna Albrzykowska Mariana Żarska Franciszka Żarska Panna Szudrawska 28 sierpnia 1722 5 października 1722 11 kwietnia 1723 8 maja 1723 18 maja 1723 8 lat 12 lat 9 lat 14 lat 7 lat 10 czerwca 1723 10 lat 18 lipca 1723 3 czerwca 1724 11 czerwca 1724 11 czerwca 1724 31 października 1724 18 maja 1725 20 stycznia 1726 22 lipca 1726 26 września 1726 22 lutego 1728 4 marca 1728 26 listopada 1728 26 listopada 1728 4 maja 1729 1730 12 maja 1731 12 maja 1731 11 sierpnia 1731 6 września 1737 11 marca 1740 11 marca 1740 20 maja 1740 16 lipca 1740 2 listopada 1740 2 listopada 1740 17 stycznia 1741 10 lat 9 lat ? ? 7 lat 8 lat 8 lat ? 8 lat 8 lat 7 lat 11 lat 9 lat ? ? 12 lat 5 lat 8 lat 3 lata ? ? 13 lat 12 lat 10 lat 5 lat 13 lat 177 Profesja 1731 Profesja 1729 10 czerwca 1726 4 lipca 1724 24 grudnia 1725 10 maja 1724/ 24 czerwca 1727 Profesja 1729 24 grudnia 1725 3 października 1724 3 października 1724 1 września 1729 1 lipca 1727 ? ? ? ? ? 25 maja 1730 25 maja 1730 ? 2 kwietnia 1731 Profesja 1739 ? ? 1738 ? ? ? ? ? ? ? Do klasztoru w Imbramowicach na naukę w przeciągu 38 lat zgłosiło się pięćdziesiąt panien, są to dane przybliżone, prawdopodobnie uczennic było więcej, ale ze względu na lukę w kronice nie ma możliwości ustalenia dokładnej liczby. Najmłodsza panienka na ćwiczeniu, Ewa Ponińska, miała trzy lata, najstarsza zaś, Teresa Jordanówna, 18 lat. Dane odnośnie wieku dziewcząt są niepełne, z kart Kroniki można jednak wyczytać, że jedna panienka miała w chwili oddania na nauki cztery lata, dwie pięć lat, trzy siedem lat. Najwięcej, bo dziewięć dziewcząt miało osiem lat, a cztery – dziewięć lat. Dziesięcioletnich dziewczynek było pięć, jedenastoletnich – trzy, a dwunastoletnich – sześć. Starsze panny już rzadziej pobierały nauki, po jednej pannie w wieku 13 i 14 lat i dwie szesnastolatki. Średni wiek rozpoczęcia nauki Saeculum Christianum 2015.indb 177 2015-05-18 22:14:01 MILENA MIERZEJEWSKA 178 wynosił 9,5 roku. Nie było sprecyzowanego programu nauczania, dlatego też okres przebywania w klasztorze bywał różny i zależał w dużej mierze do rodziców panienek. Zwykle trwał 2 do 3 lata. Najdłużej, bo 12 lat, w klasztorze przebywały panny Jordanówny. Szkoła klasztorna w Imbramowicach cieszyła się wielką popularnością także w kolejnych latach. Liczba uczennic nierzadko dochodziła do 60. W czasie kasat klasztorów na ziemiach polskich Imbramowice dzięki szkole zostały klasztorem etatowym, bez możliwości przyjmowania sióstr do nowicjatu. Siostry nauczały do 1948 roku, kiedy władze komunistyczne zamknęły szkołę, a jej majątek przekształcono w Państwowe Gospodarstwo Rolne. Religious life and education in the Norbertine nunnery in Imbramowice in view Chronicle of Sophia Grothówna in years 1703-1741. Outline of problems Summary The article describes everyday life and monastic school in the Norbertine convent in Imbramowice in years 1703-1741. Information is based entirely on the Chronicle conducted by the abbess Sophia Grothówna. Everyday life, although the Norbertine convent is an enclosed convent, was rich in a variety of events. The article includes information about circumstances of young ladies joining the monastery, postulate and final vows (after a year or two years from the beginning of the novitiate). Candidates wanting to join the monastery had to bring suitable dowry, although this may have taken a number of years to collect by the abbess. The article also contains information describing the school run in a convent for young ladies from the surrounding area, and further afield. Girls stayed for a few years or a few weeks, as there was no fixed curriculum, specifying the number of months or years of education. The Article also contains two tables: novices joining the Norbertine nunnery in Imbramowie in years 1703-1741 and girls living in the monastery and attending to convent school in the same range of years. Keywords: woman, female monastery, Norbertine, enclosure, Sophia Grothówna, monastery school Saeculum Christianum 2015.indb 178 2015-05-18 22:14:01 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 179 -192 MONIKA PAKOCA WNHiS UKSW, Warszawa ZAPISY I ZALECENIA WOBEC ŻON W TESTAMENTACH PAWŁA KAROLA SANGUSZKI (1680-1750) I JEGO SYNA HIERONIMA JANUSZA (1743-1812) Osobami, w życiu których śmierć Pawła Karola Sanguszki1, a następnie Hieronima Janusza2 zmieniły najwięcej były niewątpliwie pozostawione przez nich żony i dzieci. W tej pracy chciałabym się szczególnie przyjrzeć sytuacji tych pierwszych, czyli ich żon, które z dnia na dzień stały się wdowami, co bardzo mocno zmieniło zajmowaną przez nie pozycję w społeczeństwie oraz posiadany przez nie status prawny. Ich prawa i obowiązki często regulowały, a czasem wręcz ograniczały zapisy testamentalne pozostawiane przez ich mężów. Dotyczyły one głównie kwestii pełnienia przez nie opieki nad niepełnoletnimi jeszcze dziećmi oraz możliwości ich powtórnego zamążpójścia. Testament jest rodzajem dokumentu, sporządzanym na wypadek śmierci jego autora. Jest on również pewnego rodzaju komunikatem, zawierającym ostatnie uwagi na tematy frapujące osobę, która go spisuje. W epoce staropolskiej, wskutek braku jasnych uregulowań prawnych dotyczących m. in. dziedziczenia, spisywano testament, chcąc potwierdzić swą ostatnią wolę oraz nadać jej prawnie obowiązujący charakter. Opierał się on zarówno na zastanym porządku prawnym, normach zwyczajowych, tradycji oraz upodobaniach testatora. Ten ważny dokument pomagał przy ustaleniach dotyczących dziedziczenia majątku pozostającego po zmarłym. Dla badaczy jest on ważnym źródłem do poznania mentalności dawnego społeczeństwa polskiego, szczególnie jego stosunku wobec samej śmierci, sposobów radzenia sobie z nią oraz obrzędów jej towarzyszących. Dzięki jego złożonej budowie i szczegółowości dowiadujemy się o relacjach pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny, ich pozycji społecznej i materialnej, nadto o wszelkich zależnościach, konwenansach i specyficznej roli, jaką odgrywał sam testator względem najbliższych3. Jedną z głównych spraw poruszanych w interesujących nas testamentach dotyczących wdów są relacje występujące między małżonkami, którzy niedługo mieli być rozdzieleni 1 Paweł Karol Sanguszko (1680-1750) książę, podskarbi nadworny litewski, marszałek nadworny, a następnie wielki litewski. Był synem Hieronima, starosty supraskiego i Konstancji z Sapiehów za: R. Marcinek, Sanguszko Paweł Karol (1680-1750), „PSB”, 1992/ 34/1, Wrocław-Warszawa-Kraków, s. 497-500. 2 Hieronim Janusz Sanguszko (1743-1812) książę, ostatni wojewoda wołyński, generał wojsk koronnych i litewskich, następnie rosyjskich, właściciel stadniny. Był drugim synem Pawła Karola i Barbary z Duninów, bratem Józefa Paulina, Janusza Modesta i przyrodnim bratem Janusza Aleksandra za: E. Orman, Sanguszko Hieronim Janusz (1743-1812), „PSB”, 1992/34/1, Wrocław-Warszawa-Kraków, s. 484-488. 3 B. Popiołek, Woli mojej ostatniej Testament ten… Testamenty staropolskie jako źródło do historii mentalności XVII i XVIII wieku, Kraków 2009, s. 6-7. Saeculum Christianum 2015.indb 179 2015-05-18 22:14:01 MONIKA PAKOCA 180 przez śmierć. Oczywiście dokument ten, ze względu na swą podniosłą formułę często bardzo wyolbrzymia uczucia ich wiążące oraz wzajemnie deklarowane przywiązanie. Jednakże zdarzają się przypadki, w których można znaleźć znacznie coś więcej, coś bardziej osobistego i prawdziwego, niż tylko wyuczone formułki czy przyjęte przez ogół schematy zapisu swego stosunku do drugiej osoby. Zgodnie z utartą formułą wypływającą z ars bene moriendi Paweł Karol w swym testamencie nazywa Barbarę4 swą najukochańszą żoną5. Zapis ten potwierdza fakt, iż rzeczywiście bardzo cenił on swoją trzecią żonę i darzył ją wielkim uczuciem. Zabieg ten nie jest niczym nadzwyczajnym i nie zdradza prawdziwych relacji występujących między małżonkami. Takim samym mianem ukochanego6 nazywa Paweł Karol swego syna Janusza Aleksandra7, choć wiadome jest, iż relacje między nimi nie były aż tak dobre8. Barbara z Duninów Sanguszkowa została ustanowiona przez swego męża głównym, niejako naturalnym wykonawcą postanowień jego testamentu. To do niej oraz najstarszego syna Janusza Aleksandra kieruje prośby o skromny pogrzeb, odprawienie jak największej ilości mszy świętych za jego duszę po jego zgonie oraz odprawianie modłów w rocznice jego zejścia9. Co się tyczy stosunku Pawła Karola Sanguszki do jego wcześniejszych żon, posiadamy dosyć fragmentaryczne informacje. Odnośnie małżeństwa z Bronisławą z Pieniążków10 testator nadmienia tylko, iż był to związek bezdzietny i odziedziczył po niej majątek, do którego pretensji nie mają prawa z nią spokrewnieni, a jego dziedzice nie powinni się o takie roszczenia martwić, gdyż ta sprawa została już formalnie załatwiona11. Podobnie jak w przypadku pierwszego małżeństwa, Paweł Karol przy opisie stosunków zachodzących między nim a jego drugą żoną Marianną z Lubomirskich12 ogranicza się jedy4 Barbara Urszula z Duninów Sanguszkowa (1718-1791), marszałkowa litewska, poetka, tłumaczka, filantropka. Była córką referendarza wielkiego koronnego Jakuba ze Skrzynna Dunina i Marianny z Grudzińskich. Była trzecią żoną Pawła Karola Sanguszki, oraz matką Józefa Paulina, Janusza Modesta oraz Hieronima Janusza. Za: E. Aleksandrowska, Sanguszkowa z Duninów Barbara Urszula (1718-1791), „PSB”, 1992/34/1, Wrocław–Warszawa–Kraków, s. 517-521. 5 Testamenty Lubartowiczów – Sanguszków. Wybór tekstów źródłowych z lat 1750-1876, J. M. Marszalska, W. Graczyk (oprac.), Kraków 2011, s. 18. 6 Tamże, s. 18. 7 Janusz Aleksander Sanguszko (1712-1775) książę, miecznik litewski, marszałek nadworny litewski, ostatni ordynat Ostrogski. Był synem Pawła Karola i jego drugiej żony Marianny z Lubomirskich, przyrodnim bratem Józefa Paulina, Janusza Modesta i Hieronima Janusza. Za: R. Marcinek, Sanguszko Janusz Aleksander (1712-1775), „PSB”, 1992/ 34/1, Wrocław–Warszawa–Kraków, s. 490-492. 8 A. Kitowicz, Pamiętniki do panowania Augusta III i Stanisława Augusta, Poznań 1840, s. 21-22. 9 Testamenty Lubartowiczów – Sanguszków…, s. 18-19. 10 Bronisława z Pieniążków Sanguszkowa (zm. ok. 1710 ), wojewodzina sieradzka, córka Jana Pieniążka i Marianny Anieli z Kaszkowskich. Była pierwszą żoną Pawła Karola Sanguszki i wdową po jego starszym bracie Kazimierzu Józefie. Za: Testamenty Lubartowiczów – Sanguszków…, s. 30. 11 Tamże, s. 30. 12 Marianna (Maria Anna) z Lubomirskich Sanguszkowa (zm. 1729), córka Józefa Karola Lubomirskiego, marszałka nadwornego koronnego, marszałka wielkiego koronnego, i Teofilii z Zasławskich, wojewodzianki krakowskiej. Była siostrą Aleksandra Dominika Lubomirskiego, ordynata ostrogskiego, spadkobierczyni ogromnej fortuny – wniosła w dom Sanguszków Zasławszczyznę i ordynację ostrogską za: Testamenty Lubartowiczów – Sanguszków…, s. 21. Saeculum Christianum 2015.indb 180 2015-05-18 22:14:01 ZAPISY I ZALECENIA WOBEC ŻON W TESTAMENTACH PAWŁA KAROLA SANGUSZKI (1680-1750) I JEGO SYNA HIERONIMA JANUSZA (1743-1812) 181 nie do wykazu dóbr materialnych dziedziczonych po niej tym razem przez ich wspólnego syna Janusza Aleksandra13. Warto również w tym momencie nadmienić, iż w dokumencie pozostawionym przez Pawła Karola istnieje fragment dotyczący jego fundacji oraz zapisów na cele pobożne. Zgodnie z jego ostatnią wolą wszelkie rozpoczęte przez niego w tej dziedzinie poczynania miały być kontynuowane przez wyznaczonych przez niego następców. Potwierdzeniem tego był poniższy fragment: Fundacje i zapisy którekolwiek, gdzie, tak na Litwie, jako i w Koronie, ku pomnożeniu chwały Boskiej przeze mnie poczynione lub pozeznawane, znaleźć się mogą, albo które bym jeszcze za przedłużeniem życia mojego <instinctu Spiritus Sancti14> uczynić i zeznać mógł, aby nieporuszone zostawały i owszem we wszystkich punktach przez potomków moich zachowane, ratyfikowane, i wykonane były mieć chcę, i koroboruję15. W przypadku Hieronima Janusza wiemy stosunkowo mało o jego relacjach z żonami. Odnośnie swoich wcześniejszych związków małżeńskich, tzn. z Cecylią Urszulą z Potockich16 oraz Anną Teofilią Sapieżanką jest on bardzo oszczędny w słowach, nazywa je jedynie Jaśnie Oświeconymi, co było jednakże tylko utartą formułą, niezdradzającą żadnego bliższego stosunku wobec tych osób. Jeśli chodzi o stosunek Hieronima Janusza do swojej obecnej małżonki, Anny z Pruszyńskich Kuczkowskiej-Sanguszkowej17 nie różni się on niczym, również wszelkie określenia małżonki ograniczają się do suchego określenia jej Jaśnie Oświeconą18. Kolejnymi bardzo ważnymi elementami omawianych testamentów były kwestie dziedziczenia pozostawianego przez zmarłego majątku, szczególnie gdy był dość posażną osobą (jak niewątpliwie jest to w przypadku Pawła Karola i Hieronima Janusza Sanguszki). Była to część testamentu wywołująca najwięcej emocji i zaciekawienia. To dzięki takiemu zapisowi, ktoś mógł z dnia na dzień stać się jedną z najbogatszych osób w państwie, jak również mógł zostać wydziedziczony i stracić wszelkie nadzieje na odziedziczenie wszelakich dóbr. Dlatego, zapisy dotyczące spraw materialnych, w szczególności dziedziczenia dóbr ruchomych i nieruchomych są najdokładniej opisywaną częścią testamentu. Zabieg ten stosowano celowo, by niejako zabezpieczyć się na przyszłość przed wszelkimi możliwościami omylnego zrozumienia zapisów testamentalnych, bądź wręcz ich obalenia ze względu na niemożność dokładnego ich zrozumienia, a tym samym wcielenia ich w życie. Kwestie dotyczące rozporządzenia dóbr posiadanych przez Pawła Karola na jego przyszłych spadkobierców zajmują znaczną część pozostawionego przez niego testamentu. Fakt ten nie powinien dziwić, szczególnie ze względu, iż majątek pozostawiany przez Pawła Karola należał do jednej z największych fortun Rzeczypospolitej i każdy możliwy jej dziedzic Tamże, s. 21. Tłum. – pod tchnieniem Ducha Świętego 15 Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 32. 16 Cecylia Urszula z Potockich Sanguszkowa (1747-1771), córka Eustachego Potockiego generała kawalerii, pierwsza żona Hieronima Sanguszki. Z tego małżeństwa urodziło się troje dzieci. Za: Testamenty Lubartowiczów – Sanguszków…, s. 46. 17 Anna z Pruszyńskich Kuczkowska-Sanguszkowa (zm. 1816), trzecia żona Hieronima Sanguszki, poślubiona w 1780 roku. Wcześniej rozwiedziona z szambelanem Andrzejem Kuczkowskim. Po śmierci Hieronima Sanguszki w 1812 roku dożywotnio dzierżyła Tarnów. Za: Testamenty Lubartowiczów – Sanguszków…, s. 46. 18 Tamże, s. 45-50. 13 14 Saeculum Christianum 2015.indb 181 2015-05-18 22:14:01 MONIKA PAKOCA 182 chciał uzyskać z niej choćby najmniejszą część. Zalecenia zatem zarządzone przez testatora w tymże dokumencie charakteryzują się wielką szczegółowością i ciągłym potwierdzaniem już raz zapisanych postanowień oraz praw do rozporządzania danym majątkiem, co miało zarówno gwarantować wcieleniem postanowień tego testamentu w życie oraz uniemożliwieniu jego niepodważania czy niewłaściwego jego zrozumienia. Najstarszym dziedzicem pozostawionym przez Pawła Karola Sanguszkę był Janusz Aleksander, jego jedyny syn z drugiego małżeństwa. Miał on odziedziczyć nie tylko dobra należące od wieków do rodu Sanguszków, ale również wszelkie majątki uzyskane przez jego ojca na drodze dziedziczenia, zakupów oraz wcześniejszych mariaży. Janusz Aleksander był przede wszystkim dziedzicem dóbr pozostawionych przez swoją matkę, Mariannę z Lubomirskich Sanguszkową, która była jedyną dziedziczką wielkiej ordynacji ostrogskiej. Ponadto w skutek śmierci Aleksandra Dominika Lubomirskiego (brata jego matki Marianny) miał on odziedziczyć majątek na Wołyniu i Ukrainie, w którego skład wchodziły klucze: dubieński, ostrogski, stepański, konstantynowski, krasiłowski, pikowski, cudnowski, tetyjnowski, lipowski i inne oraz dobra w Koronie, czyli klucz: baranowski, wiśnicki, wielkoporębski, wiewierecki, zasowski, urynowski, oraz bełski. Ponadto zgodnie z zapisem testamentalnym miał on otrzymać: Opatów <cum attinentiis19>, Ostrowie, Kolbuszowa, Rzemień, Jarosław, Nawojowa, Grabie <cum omnibus suis attinentiis20> tudzieć pałac warszawski z przedmieściem Alexandria przy Warszawie, kamienica w Krakowie Pod Barany nazwana i dworek drewniany tamże nad Wisłą będący, pałac w Lublinie21. Dodatkowo po swojej matce Mariannie, Janusz Aleksander miał odziedziczyć wszelki posiadany przez nią majątek, w tym różnego rodzaju dobra ruchome, a zatem klejnoty i srebro22. Do dóbr pozostawionych Januszowi Aleksandrowi przez matkę, zgodnie z wolą Pawła Karola nikt inny nie mógł mieć pretensji, co potwierdził testator następującymi słowami: [...] wszelkich moich pretensji i prawa mojego do tych pałaców i kamienicy wyżej pomienionych odstępuję i z nich się na osobę tegoż księcia, syna mojego, zupełnie wyzuwam, ani innym sukcessorom moimżadnego regressu i salwy do tego nijakim pretekstem nie zachowuję [...]23. Dla córek, zrodzonych z małżeństwa z Barbarą z Duninów, Paweł Karol pozostawiał obietnicę nadania im posagu, pochodzącego z dóbr nieruchomych oraz z klejnotów należących do ich matki Barbary24. Paweł Karol zaznaczał również w swym testamencie, iż żyjące jego siostry Anna Radziwiłłowa25 oraz Krystyna Sapieżyna26 nie mają prawa zgłaszać pretensji do majątku SanguszTłum. – z przynależnościami Tłum. – ze wszystkimi swoimi przynależnościami 21 Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków...., s. 22. 22 Tamże, s. 21. 23 Tamże, s. 22-23. 24 Tamże, s. 30. 25 Anna Katarzyna z Sanguszków Radziwiłłowa (1676-1746), kanclerzyna wielka litewska. Była córką Hieronima Sanguszki, starosty supraskiego i Konstancji z Sapiehów. Za: H. Dymnicka-Wołoszyńska, Anna Katarzyna z Sanguszków Radziwiłłowa, „PSB”, 1987/30/2, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź, s. 384-387. 26 Krystyna z Sanguszków Sapieżyna (1698-1756), córka Konstancji z Sapiehów i Hieronima Sanguszków, siostra Anny Katarzyny i Pawła Karola Sanguszków. Była żoną Władysława Józefa Sapiehy, wojewody mińskiego. Za: Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków... s. 30. 19 20 Saeculum Christianum 2015.indb 182 2015-05-18 22:14:01 ZAPISY I ZALECENIA WOBEC ŻON W TESTAMENTACH PAWŁA KAROLA SANGUSZKI (1680-1750) I JEGO SYNA HIERONIMA JANUSZA (1743-1812) 183 ków. Chcąc upewnić się, iż nie będą one wysuwać żadnych zastrzeżeń Paweł Karol już zawczasu zawarł z nimi umowy regulujące stosunki między nimi27. Odnośnie majątku zostawionego przez Pawła Karola swojej żonie trzeciej Barbarze wiadomo, iż opiera się on na potwierdzonym wcześniej w aktach grodzkich warszawskich zapisem wzajemnego dożywocia z 1735 roku na wszystkich dobrach posiadanych przez testatora28, które jednakże było aktualne jedynie do momentu zawarcia przez nią kolejnego małżeństwa. Co potwierdzały słowa: [...] daję i potwierdzam, i mieć chcę nieodmiennie, aby z tych dóbr wszelkich tak stojących, jak i ruchomych wolno, bez wszelkiej od księcia miecznika, syna mojego, kogożkolwiek inszego prepedicji używała, i innymi jako najlepiej <quo ad meliorem29> dzieci moich i dóbr samych dysponowała póki tylko wdową zostawać będzie30. Testament pozostawiony przez Hieronima Janusza Sanguszkę był przede wszystkim dokumentem, mającym za zadanie podzielić zgodnie z wolą testatora posiadany przez niego majątek. Ponieważ większość dzieci Hieronima Janusza zmarła w wieku nastoletnim, tzn. Roman (1775-1790), Paweł (1771-1780), Dorota (1781-1798) oraz Józef (1787-1798), grono spadkobierców zostało zawężone jedynie do jego trojga dzieci. Pierwszą kwestią poruszoną przez testatora jest sprawa ustanowienia posagów dla dwóch córek, to jest dla Marianny Mokronowskiej31 i Tekli Potockiej32. Zgodnie z zapisami testamentalnymi miało im przysługiwać po pięćset tysięcy złotych, na który miały się składać dochody z klucza: sławuckiego, białogrodeckiego, ilinieckiego oraz hrabstwa tarnowskiego. Ponadto Hieronim Janusz dodał im po pięćset tysięcy złotych sumy dodatkowej, która miała być ich zadośćuczynieniem, aby nie rościły żadnych pretensji wobec pozostałego majątku33. Głównym dziedzicem dóbr (głównie ziemskich), pozostawionych przez Hieronima Janusza Sanguszkę, miał być jego jedyny żyjący syn Eustachy Erazm34. Jego część obejmowała klucz sławucki, białogródecki, iliniecki oraz hrabstwo tarnowskie. Eustachy Erazm odziedziczyć miał również klucz szepetowiecki, który niegdyś był w posiadaniu Romana Sanguszki (tzn. Romańcia)35, a następnie wykupione dzięki odsprzedaniu praw dożywocia przez Tamże, s. 31. Tamże, s. 23-24. 29 Tłum. – ku dobru 30 Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 24. 31 Marianna z Sanguszków Mokronowska(1770-1812), córka Hieronima Sanguszki i jego pierwszej żony Cecylii z Potockich. Była żoną Stanisława Mokronowskiego, generała wojsk polskich. Po jego śmierci poślubiła Benedykta Zielonkę, generała wojsk polskich. Za: Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 46. 32 Tekla z Sanguszków Potocka (1786-1869), córka Hieronima Sanguszki i jego trzeciej żony Anny z Pruszyńskich Kuczkowskiej. Żona Włodzimierza Potockiego, z którym miała dwóch synów: Stanisława i Włodzimierza. Po śmierci męża zawarła potajemne małżeństwo morgantyczne z kamerdynerem Mikołajem Thomasem, z którym miała dwoje dzieci. Za: Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 46. 33 Tamże, s. 45-50. 34 Eustachy Erazm Sanguszko (1768-1844), książę, poseł na Sejm Czteroletni, generał wojsk polskich w roku 1794, pamiętnikarz, hodowca koni arabskich. Był synem Hieronima Janusza i Urszuli Cecylii z Potockich. Za: E. Orman, Eustachy Erazm Sanguszko (1768-1844), „PSB”, 1992/34/1, Wrocław -Warszawa-Kraków, s. 473-478. 35 Roman Sanguszko tzn. Romańcio (1775-1790) jedyny syn Anny z Cetnerów i Józefa Paulina Sanguszków. Przyznany mu majątek odziedziczyła po nim jego matka oraz stryjowie: Hieronim Janusz i Janusz Modest. Za: Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 47. 27 28 Saeculum Christianum 2015.indb 183 2015-05-18 22:14:01 MONIKA PAKOCA 184 Annę z Cetnerów36 żonę Józefa Paulina Sanguszko37, w obecnej chwili należący do Hieronima Janusza Sanguszki. To właśnie z tych dóbr miała zostać wypłacona córkom testatora, Mariannie Mokronowskiej i Tekli Potockiej, lub ich spadkobiercom dodatkowa kwota po pięćdziesiąt tysięcy czerwonych złotych38. Dodatkowo przezorny ojciec ustanowił, iż każdej z jego córek należy się tzn. „procent od posagu” wynoszący 5 procent, który miał być wypłacany każdej nich co rok przez jego syna Eustachego Erazma Sanguszkę39. Jak to już było zaznaczone wcześniej, wszystkie te zabiegi zarządzone przez Hieronima Janusza miały służyć przede wszystkim dwóm celom. Po pierwsze były one gwarancją odpowiedniej wyprawy z dóbr ojcowskich dla jego córek. Po drugie miały one chronić dobra odziedziczone przez Eustachego Erazma (głównie chodzi tu o majątek ziemski) przed rozdrobieniem i możliwymi pretensjami sióstr pod jego adresem. Stanowisko to podkreśla dodatkowo testator wpisem: Tym sposobem córki moje, mając dla siebie posagi wyznaczone żadnego prawa do fortuny mojej […] ani też do wszelkich remanentów dum gotowych i na skryptach będących, jako mając dostateczne wyposażenie, pod żadnym tytułem rościć, a tym bardziej pretensji formować i spór prawny wznowić – ale tylko na wyznaczonych posagach po pięćdziesiąt tysięcy czerwonych złotych dla siebie poprzestać mają – w przypadku sprzeciwienia się i nieakceptowania wyznaczonego posagu utratę całkowitą tegoż posagu za zniewagę woli mojej przeznaczam40. Jak widać jasno z przytoczonych słów, obostrzenia związane z przestrzeganiem testamentu i ewentualnymi sprzeciwami wobec jego postanowień były dość surowe, co miało go chronić i skutkować jego wykonaniem. Ostatnią osobą wykazaną w spisie spadkobierców była żyjąca żona Hieronima Janusza, Anna z Pruszyńskich-Kuczkowska Sanguszkowa. Wedle zapisów testamentalnych posiadała ona już wcześniej zapis dożywocia dokonany przez jej męża. Został on potwierdzony w aktach grodzkich łuckich w dniu 20 sierpnia 1788 roku, później rozszerzony również na ziemie powiatu krzemienickiego. Następnie dnia 14 marca 1802 roku uczynione oblaty zostały przeniesione na dobra sławuckie, w tym na miasteczko Sławuta oraz okoliczne wsie: m. in. Peremyśl, Warczów, Janoszówka. Hieronim Janusz Sanguszko znając panujące realia i chcąc zabezpieczyć byt swojej żony na wypadek swej wcześniejszej śmierci, podał jej w swoim testamencie pewne informacje, które mogłoby rozwiązać w przyszłości zatargi dotyczące dóbr, na których było osadzone wspomniane dożywocie. W zamian za dobrowolne zrzeczenie się przez żonę zapisu dożywocia oraz praw do części dochodów płynących z hrabstwa tarnowskiego miała ona otrzymać kwotę piętnastu tysięcy czerwonych złotych odszkodowania. Dodatkowo Hieronim Janusz zobowiązał swojego syna i dalszych jego sukcesorów, do corocznej wypłaty wdowie Annie sumy trzech tysięcy czerwonych złotych 36 Anna z Cetnerów Sanguszkowa (1764-1814) córka Anny z Krasickich i Ignacego Cetnerów. Była kolejno żoną Józefa Paulina Sanguszki, następnie Kazimierza Nestora Sapiehy, Kajetana Potockiego i Karola Lotaryńskiego d’Elboeuf et Lambesc. Za: Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 47-48. 37 Józef Paulin Sanguszko (1740-1781) najstarszy syn Barbary z Duninów i Pawła Karola Sanguszki. Zamężny z Anną z Cetnerów. Pełnił m. in. urząd starosty krzemienieckiego i czerkawskiego. Był marszałkiem wielkim litewskim. Za: J. M. Marszalska, Sanguszko Józef Paulin (1740-1781) w: Słownik pracowników książki polskiej. Suplement II, red. H. Tadeusiewicz, s. 137. 38 Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 48. 39 Tamże, s. 48-49. 40 Tamże, s. 49. Saeculum Christianum 2015.indb 184 2015-05-18 22:14:02 ZAPISY I ZALECENIA WOBEC ŻON W TESTAMENTACH PAWŁA KAROLA SANGUSZKI (1680-1750) I JEGO SYNA HIERONIMA JANUSZA (1743-1812) 185 w dwóch ratach, następujących co pół roku. Jednakże, gdyby taka umowa o zrzeczeniu się dożywocia i dochodów z dóbr tarnowskich nie była przestrzegana przez Eustachego Erazma, Hieronim Janusz pozostawił swym testamencie pewien zapis, mający go do tego zmusić: [...] w przypadku uchybienia w zapłaceniu sumy trzech tysięcy złotych w którejkolwiek racie i roku, tedy zwrot dóbr dożywociem opisanych Jaśnie Oświeconej księżnej Sanguszkowej bez żadnego procesu prawnego, ostrzega się – jeżeliby takowy środek przeze mnie położony nie zdawał się, tedy wolność odstąpienia onej zostawiam i w prawach jej służących zachowuję41. Ostatnim elementem dyspozycji majątkowych zawartych w testamencie Hieronima Janusza Sanguszki jest zapis dotyczący posiadania przez samego testatora praw do dożywotniego dysponowania posiadanym przez siebie majątkiem, bez uwzględnienia poczynionych w tymże dokumencie zmian. Zapis ten miał był nie tylko potwierdzeniem praw do pozostawianego majątku, ale był również deklaracją złożoną przez samego Hieronima Janusza, iż zapisy poczynione w powyższym testamencie może dowolnie zmieniać, aż do chwili własnego zgonu. Zatem żaden jego spadkobierca nie mógł być do końca pewien swojego spadku, jaki otrzyma po jego śmierci, gdyż mogło się okazać się, iż ta wersja testamentu nie była aktualna, że powstała inna, która zawiera inne postanowienia, niekoniecznie tożsame z omówionymi powyżej42. Następnym elementem poruszanym w analizowanych testamentach była sprawa dziedziczenia dóbr (ruchomych i nieruchomych) oraz odpowiedniego ich zarządzania. Były to ostatnie rady dotyczące gospodarowania majątkiem pozostawione przez męża żonie, czasami słabo zorientowanej w sprawach zarządzania dobrami. Czasami zapisy te obligowały wdowę do pewnych działań, niekoniecznie będących zgodnych z jej dążeniami. Przez fakt, że były one umieszczone w tak formalnym dokumencie, jak testament uzyskiwały one moc prawną, przez co musiały (powinny) być respektowane przez spadkobierców. Testament Pawła Karola w wielu jego fragmentach odnosi się do zarządzania majątkiem przez jego pierworodnego syna Janusza Aleksandra i trzecią żonę Barbarę z Duninów. Zapisy te dotyczyły przede wszystkim rad danych przez Pawła Karola swej małżonce, aby umiała poradzić sobie z ogromem nowych wyzwań związanych z pełnieniem przez nią nowej roli, wdowy. Pierwszym obowiązkiem, nałożonym przez testament Pawła Karola na jego żonę było uporządkowanie zaległych długów ciążących na jego majątku: A po uspokojeniu i oswobodzeniu wszystkich dóbr z ciężarów el być mogło <permitentibus iuribus creditorum et possesorum43> zniesiono, jeślinu <superrestarent proventa44> od potrzebnego dzieciom moim sustentamentu na przekupienie jakich dóbr i na <augumentum45> dla nich fortuny <erogati46> mają47. 41 42 43 44 45 46 47 Tamże, s. 50. Tamże. Tłum. – zwolnionych praw właścicieli i wierzycieli Tłum. – pozostałe dochody Tłum. – przychód, przyrost Tłum. – wyłożone Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 28. Saeculum Christianum 2015.indb 185 2015-05-18 22:14:02 MONIKA PAKOCA 186 Chciał on również, aby w żadnym wypadku [...] nie inwadiowała, nie zapisywała, nie traciła ani umieszczała pod nieważności wszelkich w takowej mierze przeciwnych, a z kimkolwiek zaszłych transakcji <et abusu etiam ipsius iuris ad vitality48>, i owszem po wypłaconych i uspokojonych naprzód długach, i o to się starało potym, żeby z tychże prowentów dóbr jeszcze <in argumentum49> fortuny dzieciom moim cokolwiek dóbr przykupić mogła50. Dodatkowo powinna ona dopełniać wszelkich starań, by majątek będący w jej posiadaniu stawał się coraz większy, by w chwili uzyskania przez ich dzieci pełnoletności posiadały one jak najwięcej środków, by wejść w dorosłe życie, zgodnie z zapisem: [...] nie dopuszczając niepotrzebnych i szkodliwych, gdzie by się bez tego całe obejść mogło, na dzieci i dobra moje prawnych procesów, uspokojonych zaś długów takowych kwity, czyli cessje prawne, jako lepie i potrzebniej dla bezpieczeństwa interesów zdawać się będzie, nie na swoję osobę, ale na dzieci i sukcesowów moich osoby otrzymywała dobra im ab oneribus eliberowała51. Chcąc uczynić zadość temu pragnieniu, miała ona wykupywać wszelkie dostępne dobra oraz w miarę możliwości oszczędzać, by powiększyć tym sposobem majątek rodzinny52. Ponadto w testamencie mąż usilnie prosił ją, aby w celu powiększenia jeszcze dóbr posiadanych przez rodzinę Sanguszków pomiarkowała się w czynionych przez siebie wydatkach i ograniczyła je jedynie do koniecznych, ze względów praktycznych i prestiżowych. Prośby te ujęte w bardzo dosadne słowa brzmią następująco: [...] najprzód po odprawionym ciała mego pogrzebie zaraz dwór swój, tak męski, jako i białogłowski zregulowała, aby niepotrzegnych osób, bez których się obejści będzie mogła, dla uniknięcia <expensy53> nie chowała, ale popłaciwszy, co by komu słusznie należało, poodprawiała [...]54. Dalsze dyspozycje dotyczyły zasad dalszego publicznego zachowywania się żony. Paweł Karol radził jej, aby od chwili jego śmierci starała się prowadzić skromne życie, pozbawione wszelkiego niepotrzebnego zbytku, które mogłoby pochłaniać niepotrzebne wydatki. Oczywiście testator od razu zaznaczył, iż pomimo ograniczania wydatków, nie powinna zapominać, iż pochodzi ze znakomitego rodu, który wymaga od niej utrzymywania pewnego poziomu życia55. Kolejną bardzo dokładnie opisaną w testamencie kwestią dotyczącą spraw gospodarczych było zatrzymanie przez przyszłą wdowę, wszystkich osób, które pracowały na rzecz powiększania majątku u Pawła Karola. Wyraził to pragnienie, pisząc: [...] obliguję Naujukochańszą Księżną Jej Mość, małżonkę moją, aby starych sług, ekonomów i administratorów, którzy teraz u mnie w dobrach funkcję swoją mają i którzy w swej godności, wierności i wszelakiej dla pomnożenia dobra pańskiego applikacji persewerować będą, jako już wiadomych rzeczy przy funkcjach ich konsekrowała56. 48 49 50 51 52 53 54 55 56 Tłum. – i nie nadużywała bowiem tego prawa do dożywocia Tłum. – na świadectwo Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 25. Tamże, s. 24. Tamże, s. 26-27. Tłum. – wydatków Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 25. Tamże, s. 25. Tamże, s. 25. Saeculum Christianum 2015.indb 186 2015-05-18 22:14:02 ZAPISY I ZALECENIA WOBEC ŻON W TESTAMENTACH PAWŁA KAROLA SANGUSZKI (1680-1750) I JEGO SYNA HIERONIMA JANUSZA (1743-1812) 187 Z kolei w przypadku testamentu pozostawionego przez Hieronima Janusza brak jest jakichkolwiek wzmianek dotyczących kwestii gospodarczych bądź administrowania odziedziczonym majątkiem. Testator skupił się w nim wyłącznie na próbach zagwarantowania, by postanowienia zawarte w testamencie zostały wykonane przez wskazanych przez niego spadkobierców, co wyraził słowami: Pragnę, żeby wola moja w niniejszym postanowieniu […] albowiem na los spokojność mych dzieci, tkliwym ojcem będąc, tak one z przekonania nieinteresownego postanowiłem – dlatego ufny jestem, iż niniejszą czynność moją z uczuciem prawdziwej wdzięczności przyjętą zostanie57. Osobami, które najmocniej dotykała śmierć są zawsze dzieci. Potomstwo, szczególnie te niepełnoletnie, było najbardziej zdane na łaskę pozostawionych przy życiu opiekunów. Jeśli przy życiu pozostawał rodzic, w naturalny sposób przejmował on obowiązki zmarłego małżonka i zyskiwał pełne prawa do opieki nad dziećmi. Sytuacja jednak komplikowała się, gdy zmarły zawarł więcej niż jedno małżeństwo i jego wynikiem były dzieci. Rodzic taki, często obawiał się o los pozostawionych przez siebie dzieci, szczególnie nieletnich, by nie zostały one w jakikolwiek sposób pokrzywdzone przez pozostającego przy życiu małżonka lub jego dzieci, które mogły w przyszłości dopominać się, np. majątku przysługującego jedynie dzieciom z pierwszego małżeństwa. Jak widać, zagadnienie opieki nad pozostawionymi na wskutek śmierci testatora dziećmi nie było tak oczywiste, jak to początkowo mogłoby się wydawać. Nie powinien zatem dziwić fakt wielkiej szczegółowości zapisów oraz kilkukrotnego powtarzania jego postanowień, aby nie zostały one pominięte, lecz wykonane zgodnie z zapisem ostatniej woli. Opiekunką pozostawionych przez siebie dzieci, Paweł Karol Sanguszko w naturalny sposób ustanowił swoją żonę Barbarę z Duninów. Nie wszystkie dzieci, w chwili spisania przez niego testamentu były pełnoletnie, a zatem konieczne było ustanowienie dla nich opiekuna prawnego, który do momentu dojścia ich do lat sprawnych podejmował by za nich decyzję, administrował ich majątkiem oraz zajmował się nimi58. Paweł Karol przejawiał szczególną troskę o zapewnienie swym dzieciom należytej ich pozycji edukacji, co wyrażone zostało następująco: Że zaś tym dzieciom moim podobno nie przyjdzie mi dać edukacji, tedy te do afektu Księżnej Jej Mości, małżonki mojej oddaję i powtórnie proszę, aby jako matka należyte według stanu i kondycji ich dała im wychowanie, a najbardziej bogobojne ćwiczenie według woli i intencji mojej wyżej wyrażonej […] upraszam59. Testator ponadto w zapisie swej ostatniej woli wyraził swój „ewentualny” niepokój związany z nierównym traktowaniem jego dzieci pochodzących w różnych małżeństw. Chciał temu za wszelką cenę zapobiec. Temu służyły obostrzenia nałożone na jego małżonkę, Barbarę. Licznymi dowodami miłości próbował testator przypomnieć swej małżonce o tym, jak wiele ich łączył oraz że zrodzone z tego uczucia dzieci powinny być przez nią szczególnie chronione, co potwierdzają słowa: [...] tak bynajmniej po affekcie najukochańszej Księżnej Jej Mości, małżonki mojej, nie wątpię, i owszem o toż samo ją wielce upraszam, i niniejszym 57 58 59 Tamże, s. 50. Tamże, s. 27. Tamże, s. 40. Saeculum Christianum 2015.indb 187 2015-05-18 22:14:02 MONIKA PAKOCA 188 testamentem obliguję, aby pamiętając na dziatki moje, spłodzone z nią, prawdziwą się im matką być i po śmierci mojej ciężkości nie czyniła […]60. Ponadto Paweł Karol, chcąc przekazać swym dzieciom jak wielką miłością ich darzył oraz jak bardzo mu na nich zależało, na zakończenie swojego testamentu skreślił zdanie: Żegnam i błogosławię dziatki moje z teraźniejszą księżną Jej Mością spłodzone w młodości lat będące, aby Bóg Wszechmogący nie tylko młodości ich, ale i dalszemu wiekowi ich swego świętego użyczając błogosławieństwa, pozwolił im we wszelkich profitować pomyślnościach, a te ich sukcesa aby były z największą Boga chwałą i zbawieniem ich, pomnożeniem i ozdobą naszego imienia i domu, usługą i wsparciem Ojczyzny Pospolitej [...]61. Jego oczekiwaniem – jak zapisał – było, aby jego dzieci stały się ucieleśnieniem wszelkich cnót uważanych w ówczesnych czasach za najważniejsze. Powinny być prawowitymi obywatelami, mężnymi obrońcami swojej ojczyzny, uznanymi urzędnikami, zasłużonymi dla dobra powszechnego szlachcicami, pobożnymi chrześcijanami. Do tego wszystkiego przygotować miała ich matka, która będąc ich najbliższym i najwierniejszym opiekunem powinna najlepiej wiedzieć, jak to wszystko osiągnąć. Jak już zapisano, testament Hieronima Janusza Sanguszki jest dość ubogi w treści niedotyczące bezpośrednio spraw majątkowych. Zabieg ten był oczywisty, gdyż inaczej, niż w przypadku jego ojca, dzieci Hieronima Janusza w chwili sporządzania przez niego testamentu były już dorosłe. Zatem nie było konieczności, aby dodawać w nim m. in. zapisy dotyczące kwestii opieki nad dziećmi. W dalszej części testamentu znaleźć możemy jedynie zapewnienie Hieronima Janusza, iż: Ponieważ będąc równym ojcem dzieci i jedne dla nich mając serce, tak równe ku nim czując przywiązanie, pragnę, aby przykładem domu imienia mego w spokojności jego szczęśliwość w życiu stanowiącej zostawali; dlatego chcąc onym takowe dobro ubezpieczyć, za tym przez niniejsze postanowienie posagów córkom moim, wszelki spór wyniknąć mogący przycinając i kwestie w tej okoliczności, ile tylko osłabiać mogące, a miłość w rodzeństwie oddalając62. Kobieta, uzyskując status wdowy, uzyskiwała znaczne rozszerzenie posiadanych przez siebie dotychczas praw. Od tej pory stawała się osobą mogącą samodzielnie o sobie decydować. Nie wszystkim to odpowiadało, co zauważalne było w zapisach testamentowych. Mężowie, nie dowierzając (choć nie zawsze) swym żonom, iż po ich śmierci będą potrafiły samodzielnie zajmować się dziećmi oraz administrować pozostawionym im przez testatora majątkiem, ustanawiali im tzn. opiekunów. Byli to, głównie mężczyźni (w większości spokrewnieni bądź spowinowaceni z testatorem), uproszeni przez testatora, by opiekowali się pozostawioną przez nich żoną i dziećmi, by pomagali im w każdej potrzebie. Opiekunowie posiadali również prawo, by w razie obawy o zaniedbania dotyczące wychowania dzieci zmarłego bądź marnotrawienia przez wdowę środków, odebrać jej dzieci i posiadany przez nią majątek. Opiekunowie pełnili zatem niejako podwójną rolę. Byli oni jednocześnie „męską pomocną dłonią”, do której w każdej sprawie mogła zwracać się wdowa oraz narzuconymi jej strażnikami, którzy ograniczali ją w posiadanych przez nią uprawnieniach. 60 61 62 Tamże, s. 24. Tamże, s. 40. Tamże, s. 47. Saeculum Christianum 2015.indb 188 2015-05-18 22:14:02 ZAPISY I ZALECENIA WOBEC ŻON W TESTAMENTACH PAWŁA KAROLA SANGUSZKI (1680-1750) I JEGO SYNA HIERONIMA JANUSZA (1743-1812) 189 Opiekunowie wyznaczeni przez Pawła Karola w jego testamencie mieli za zadanie przede wszystkim pełnić dozór nad podejmowanymi działaniami jego żony Barbary oraz baczyć, aby nic złego nie zdarzyło się jego dzieciom, co potwierdza poniższy zapis: W czym aby uproszeni ode mnie Jaśnie Oświeceni, Jaśnie Wielmożni Ich Mości Panowie Opiekunowie dozór mieć raczyli, a dziatkom moim krzywdy żadnej czynić nie dopuszczali, wielce i uniżenie upraszam63. Opiekunowie zostali ustanowieni przede wszystkim na wypadek ponownego zamążpójścia pozostawionej przez testatora wdowy. Małżeństwo to pociągałoby za sobą poważne skutki, co dokładnie prezentuje poniższy fragment: A jeżeliby za odmiany stanu swojego wdowiego, poszedłszy za mąż, Księżna Jej Mość, małżonka moja, należytej edukacji dzieciom moim dawać nie miała, czego się nie spodziewam, ale też dzieci moje, będąc przy niej, mieć by jej nie mogły, tedy im <eo casu64> Jaśnie Oświeceni, Jaśnie Wielmożni Panowie Opiekunowie, obaczywszy i zważywszy to, że spólą między sobą radą i namową, mają dzieci moje od Księżnej Jej Mości odebrać, a do swojej przyjąwszy opieki, na jakowym miejscu innym, gdzie się lepiej i sposobniej zdawać będzie, lokować ich mają dla dania im jako najlepszej edukacji stanowi i urodzeniu przyzwoitej65. Opiekunami ustanowionymi przez Pawła Karola zostali m. in. Michał Radziwiłł66, Stanisław Moszyński67, Stanisław Sługocki68 oraz Antoni Marcin Chrapowiecki69. Mieli oni zajmować się zarówno administrowaniem dóbr rodu Sanguszków będących w rękach Janusza Aleksandra, jak też „opiekować” się żoną Pawła Karola i zrodzonymi z niej dziećmi. Hieronim Janusz w swoim testamencie nie pozostawił żadnych dyspozycji związanych z ustanowieniem opiekunów mających pomóc m. in. jego żonie w realizacji jego ostatniej woli czy przy administrowaniu odziedziczonym majątkiem. Zapewne wynikało to z faktu, iż jego dzieci w momencie spisywania przez niego testamentu były już pełnoletnie i nie potrzebowały dodatkowej opieki, ze strony jego żony czy też testamentalne ustanowionych opiekunów70. Najbardziej kontrowersyjną, a jednocześnie najciekawszą była sprawa stosunku męża do kwestii przyszłego, możliwego zamążpójścia pozostającej przy życiu żony. Kobieta ta, często młoda i urodziwa, dzięki małżeństwu (szczególnie w wyższych sferach) stawała się osobą posażną i wpływową. W wyniku śmierci męża, jej pozycja dodatkowo wzrastała, Tamże, s. 25. Tłum. – w tym przypadku 65 Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 29. 66 Michał Kazimierz Radziwiłł zwany Rybeńko h. Trąby (1702-1762), hetman wielki litewski, wojewoda wileński, ordynat nieświeski i ołycki. Był synem Karola Stanisława, kanclerza wielkiego litewskiego i Anny Katarzyny z Sanguszków, bratem Hieronima Floriana, Zwano go Rybeńko, gdyż lubił się tak zwracać do rozmówców i korespondentów. Za: K. Lesińska, Michał Kazimierz Radziwiłł zwany Rybeńko, „PSB”, 1987/30/1, Wrocław-Warszawa-Kraków, Gdańsk-Łódź, s. 299-309. 67 Stanisław Moszyński – pisarz grocki sandomierski i cześnik urzędowski, następne podstoli sandomierski i kasztelan radomski. Zmarł w 1757 roku. Za: Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 37. 68 Stanisław Sługocki – żyjący w osiemnastym wieku stolnik chełmski i kasztelan lubelski. Pełnił również rolę pułkownika ordynacji ostrogskiej Za: Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 37. 69 Antoni Marcin Chrapowiecki – podwojewodzki smoleński, a następnie podkomorzy smoleński. Zmarł w 1760 roku. Za: Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 38. 70 Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 45-50. 63 64 Saeculum Christianum 2015.indb 189 2015-05-18 22:14:02 MONIKA PAKOCA 190 gdyż w znacznej większości wypadku to ona dziedziczyła (choćby na czas określony, np. do czasu osiągnięcia przez dzieci pełnoletności) majątek po zmarłym mężu. Wdowa taka była bardzo „atrakcyjną partią” i szybko znajdowało się wokół niej znaczne grono adoratorów chcących ją poślubić, głównie z uwagi na jej majątek i pozycję społeczną. Mężowie, znając te realia, często tłumacząc się dobrem pozostawianych przez siebie dzieci, nakładali na żony pewne obostrzenia dotyczące zmiany ich stanu cywilnego. Powtórne małżeństwo, w wyniku takich zapisów testamentalnych było nieopłacalne i często niosło ze sobą więcej strat niż możliwych zysków. Nic dziwnego, że znaczna część kobiet, pomimo młodego wieku, urody i posiadania wielu dóbr zdecydowała się nie zmieniać stanu wdowiego i (czasami jedynie formalnie) zachować wierności swojemu zmarłemu mężowi do końca własnych dni. Paweł Karol Sanguszko w swoim testamencie, aż dziewięć razy dotknął kwestii obostrzeń związanych z możliwością zawarcia nowego małżeństwa przez jego żyjącą żonę Barbarę. Wszystkie one koncentrują się przede wszystkim na możliwych ograniczeniach mogących spotkać Barbarę po odmianie przez nią stanu wdowiego. Testator zastosował dwa rodzaje „kar” z tym związanych. Pierwszą z nich była utrata przez nią wszelkich dóbr zapisanych jej w dożywociu. Zatem z chwilą wstąpienia w nowy związek małżeński straciłaby cały swój majątek. Obowiązywała tu prosta zasada, jak długo Barbara zostanie wdową, tak długo będą jej przysługiwały związane z tym prawa i przywileje. Natomiast, gdy zapragnie ten stan odmienić, straci wszelkie prawa do majątku Pawła Karola, który sam nadmienił, iż zapisy wszelkie dla swej żony uczynił: [...] ku przyjaźni Jej Miłości i nieodmienienia stanu wdowiego [...]71. Zapis taki związany był również z osobą syna Janusza Aleksandra, który został zobowiązany, by do momentu utrzymania przez Barbarę statusu wdowy, przestrzegać darowanego jej dożywocia: [...] prosząc i obligując ojcowskim affetem i fundamentem tegoż księcia miecznika litewskiego, syna mojego, aby pozostały księżnie Jej Mości, żony mojej, póki <in viduali statu72> po śmierci mojej zostawać będzie, nie tylko w possessjach dobr prawem dożywotnim jej ode mnie zapisanych, żadnych perpedecyi i turbacji nie czynił [...]73. Jak łatwo zauważyć Paweł Karol Sanguszko tak skonstruował swój zapis testamentalny, aby jego żona po jego śmierci ponownie nie wyszła za mąż, co bardzo dobitnie wyraził pisząc: <Inquantum74> by zaś taż Jaśnie Oświecona Księżna Jej Mość, małżonka moja <Deo sic disponente75> stan swój wdowi <in alia conubii vota76> przemienić miała, tedyć na ten czas <ex eo facto beneficium advitalitatis77> na wszystkich dobrach już Księżnie Jej Mosci, małżonce mojej, służyć nie ma78. Pozbawienie jej wszelkich dóbr miało być za pewne mocnym „starszakiem”, mającym ją odwieść nawet od samej myśli o ponownym zamążpójściu. Drugim „rodzajem kary” była możliwość odebranie jej dzieci. Mogło to być spowodowane jedynie uchybieniem przez nią troski o odpowiednie wychowanie i edukację, do czego przy71 72 73 74 75 76 77 78 Tamże, s. 23. Tłum. – w stanie wdowieństwa Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 23. Tłum. – jak długo Tłum. – z woli Bożej Tłum. – w inną obietnicę małżeństwa Tłum. – uposażenie dożywotnie Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków... s. 27. Saeculum Christianum 2015.indb 190 2015-05-18 22:14:02 ZAPISY I ZALECENIA WOBEC ŻON W TESTAMENTACH PAWŁA KAROLA SANGUSZKI (1680-1750) I JEGO SYNA HIERONIMA JANUSZA (1743-1812) 191 czynić mogło się zauroczenie nowym związkiem. Swoje obawy Paweł Karol przedstawił następująco: A jeżeliby […] czego się bym nie spodziewać nie miał, żeby księżna Jej Mość, małżonka moja stan swój wdowi odmieniwszy, poszła za mąż i dzieciom należytej nie dawała albo dać nie mogła edukacji tedy […] daję moc zupełną i upraszam, aby […] Panowie Opiekunowie tak sobie postąpili […] dobra od dożywocia <hoc in casu79> excypowane <in realem sui administrationem, et dispositionem80>, i dzieci same <in tutellam sui81> odebrać mają82. Odmiennie niż w testamencie Pawła Karola, w dokumencie pozostawionym przez jego syna Hieronima Janusza brak jest jakichkolwiek obostrzeń dotyczących możliwości zawarcia nowego związku małżeńskiego przez pozostawianą przez niego żonę. Jedynym zapisem dotyczącym regulacji jej przyszłych losów, był już wcześniej wspominany artykuł, iż zostało jej zapisane dożywocie i może za odpowiednim odszkodowaniem się z niego zrzec. Dodatkowo jedynym warunkiem otrzymania przez wdowę tychże dóbr było po prostu przeżycie męża. Hieronim Janusz, w odróżnieniu od swojego ojca nie zastosował żadnych surowych obostrzeń dotyczących przyszłych decyzji, głównie matrymonialnych swej żony83. Zatem można z całą pewnością stwierdzić, iż istniały testamentalne możliwości ograniczenia swobody przyszłej wdowy. Opierały się one głównie, jak w przypadku omawianego testamentu Pawła Karola na ciągle powtarzanych obostrzeniach dotyczących zmiany jej sytuacji w przypadku zawarcia przez nią nowego związku małżeńskiego. Dotyczyły one przede wszystkim utraty nadanego jej wcześniej przez męża dożywocia oraz odebraniu jej opieki nad dziećmi. Oba te zabiegi wymierzone były w „jakimś stopniu” przeciw pozostałym przy życiu wdowom, aby po prostu nie opłacało się im odmieniać stanu wdowiego. Podane przykłady wskazują, iż taki zabieg wypełnił swą rolę, gdyż obie wdowy pozostały nimi do końca życia. Barbara z Duninów Sanguszkowa nie weszła już nigdy w ponowny związek małżeński. Pomimo swego młodego wieku w chwili owdowienia (miała wtedy zaledwie 32 lata) pozostała w nim do końca swych dni, aż przez 41 lat. Natomiast żona Hieronima Janusza, Anna z Pruszyńskich Kuczkowska – Sanguszkowa przeżyła swego męża zaledwie o cztery lata, jednak do śmierci pozostając w stanie wdowim. Podsumowując, tematykę kobiet-wdów oraz ich sytuację na płaszczyźnie społeczno-prawnej i kulturowej w epoce staropolskiej trzeba uznać za zagadnienie arcyciekawe, a jednocześnie ciągle jeszcze mało rozpoznane przez badaczy zajmujących się tych zagadnieniem. W oparciu o wydane teksty źródłowe84, autorka niniejszego artykułu podjęła się przebadania testamentów Pawła Karola Sanguszki i jego syna Hieronima Janusza. Głównym celem było wykazanie występujących między nimi podobieństw oraz różnic, które w naturalny sposób wynikały m. in. ze specyfiki epoki, bowiem Paweł Karol Sanguszko spisał swój testament w 1743 roku, zatem w rozkwicie epoki staropolskiej (zmarł w 1750 roku), natomiast jego syn Hieronim Janusz Sanguszko dokonał tego już w 1810 roku (zmarł zaś w 1812 roku). Tłum. – w tym przypadku Tłum. – w swoją administrację i dyspozycję [przejęte] 81 Tłum. – z opiekunami swoimi 82 Testamenty książąt Lubartowiczów-Sanguszków..., s. 35. 83 Tamże, s. 45-50. 84 Testamenty Lubartowiczów – Sanguszków. Wybór tekstów źródłowych z lat 1750-1876, J. M. Marszalska, W. Graczyk (oprac.), Kraków 2011. 79 80 Saeculum Christianum 2015.indb 191 2015-05-18 22:14:02 MONIKA PAKOCA 192 The records and recommendations for wives in the wills of Paweł Karol Sanguszko (1680-1750) and his son Hieronim Janusz (1743-1812) Summary The article is an analysis of the content of the two selected wills, contained in the work: Testaments of Princes Lubartowicz – Sanguszko’s family. The selection is of source texts of the years 1750-1876, compiled by Jolanta Małgorzata Marszalska and Waldemar Graczyk. Documents that are the subject of this article, have been prepared by Paweł Karol Sanguszko and his son Hieronim Janusz. The analysis of the content of the wills determined relations between both princes and their left behind wives and children, as well as any legal restrictions related to the existence of the spouse after their death, for example the matter of care for the children and the widows future remarries. Keywords: testament, widow, Paweł Karol Sanguszko, Hieronim Janusz Sanguszko Saeculum Christianum 2015.indb 192 2015-05-18 22:14:02 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 193 - 210 ADAM BUŁAWA WNHiS UKSW, Warszawa WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) Było ich tu mniej niż sześćdziesięciu, przeciwko całej armii, która ich zgniotła swoją masą. Życie prędzej niż odwaga opuściło tych żołnierzy francuskich dnia 30 kwietnia 1863 roku. W pamięci, wdzięczna Ojczyzna wzniosła ten monument. Tak brzmi napis na pomniku postawionym w 1892 r. w miejscu bitwy pod Camerone w Meksyku. Najsłynniejszy bój w dziejach Legii Cudzoziemskiej, którego rocznica obchodzona jest jako święto formacji, odbył się w meksykańskiej hacjendzie 30 IV 1863.1 Podobne epitafium, przy zastąpieniu określenia „francuskich” słowem „polskich”, mogłoby znaleźć się na niejednym miejscu upamiętnienia czynów bojowych powstańców styczniowych. Warto pochylić się nad tymi, którzy pełnili funkcje dowódcze w nieregularnych oddziałach ostatniego z polskich powstań narodowych.2 1. Legio, patria nostra3 Powołana do istnienia ordonansami Ludwika Filipa z 9-10 III 1831 r. Legia Cudzoziemska (La Legion Etrangere) miała mieć charakter jednostki składającej się wyłącznie z najemnych obcokrajowców, przy dopuszczeniu Francuzów do kadry oficerskiej.4 Chodziło o wsparcie dla Armii Afrykańskiej, walczącej o ustanowienie francuskiego panowania kolonialnego nad Algierią, przy pozbyciu się z europejskiego terytorium Królestwa uciążliwych uchodźców kontestujących międzynarodowy status quo. Zamiast postulowanych przez nich 1 Zob. R. Marcinek, Legia Cudzoziemska wczoraj i dziś, Kraków 2011, s. 65; P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej od roku 1831 do współczesności, Warszawa 2006 s. 59-63; J. Wojtczak, Wojna meksykańska 1861-1863,Warszawa 2009, s. 142-152. 2 Uwzględniając kryterium samodzielnego kierowania minimum 100-osobowym oddziałem w starciu zbrojnym udało się wyselekcjonować 11 postaci: Ludwik Bardet(te), Franciszek Budziszewski, Edmund Callier, Narcyz Figietty, Antoni Garczyński, Bolesław Gasztowtt, Paweł Gąssowski, Camillo Leneizo, Stefan Malczewski, Aleksander Matuszewicz, Jan Staniewicz. 3 Motto formacji. 4 P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskie,j s. 5-6; R. Marcinek, Legia Cudzoziemska, s. 15; R. C. Anderson, Devils, not men. The history of the French Foreign Legion, London 1987, s. 29; Ch. Mercer, The Foreign Legion. The vivid, blood-stained history of a unique military tradition, London 1964, s. 17. Saeculum Christianum 2015.indb 193 2015-05-18 22:14:02 ADAM BUŁAWA 194 formacji o charakterze insurekcyjnym utworzono Legię, składającą się z batalionów narodowych, zorganizowanych identycznie jak francuska lekka piechota liniowa: osiem 112-osobowych kompanii, z zaciągających się na 3-5 lat ochotników5. Bardziej w teorii, niż w praktyce przestrzegano warunków akcesu, takich jak minimum 5 stóp /1,52 m wzrostu, potwierdzony świadectwem urodzenia wiek 18-40 lat, dobre zdrowie i charakter (!) Od początku Legia Cudzoziemska służyła utrzymywaniu francuskiego panowania w północnoafrykańskim Maghrebie, a przede wszystkim do pacyfikowania plemion algierskich Kabylów.6 W dziejach formacji kojarzącej się ze służbą na rzecz Paryża występują wszakże odchylenia od tej tradycji. Ludwik Filip sprzedał za 80 tysięcy franków w złocie Legię Cudzoziemską hiszpańskiej królowej-regentce Marii Krystynie (28 VI 1835)7. Ta władająca w imieniu córki Izabeli monarchini firmowała front oporu (mieszkańcy rozwiniętych prowincji i mieszczaniw) przeciwko pretendentowi do tronu Don Carlosowi, bratu jej zmarłego jej męża Ferdynanda VII, patronującemu połączonym siłom kleru, chłopstwa, Basków i zwolenników absolutyzmu. Prawdopodobnie dwóch przyszłych komendantów powstańczych wystąpiło czynnie podczas tego wewnętrznego konfliktu zbrojnego w Hiszpanii. Znaleźli się w Legii Cudzoziemskiej, walczącej po stronie krystynosów w Aragonii (19 VIII 1835 – 1 VI 1837)8. Antoni Garczyński wstąpił zapewne do liczącego maksymalnie 300-400 osób pułku polskich lansjerów ppłk Henryka Krajewskiego. Faktyczna aktywność tej formacji na Półwyspie Iberyjskim przypadała na okres od wiosny 1836 r. do połowy 1837.9 Ludwik Bardett, szwajcarski „żołnierz fortuny” najpewniej zaciągnął się do legijnej piechoty. Warto wymienić dwie zwycięskie bitwy rozpoczynające szlak bojowy legionistów poza kontynentem afrykańskim. Pod Tirapegui w Kraju Basków (26 IV 1836), wobec słabości armii monarszej, Legia pozostała na placu boju, a kontrnatarcie szwadronów Krajewskiego, wspartych artylerią powstrzymało kilka tysięcy karlistowskich kawalerzystów. W wąwozie k. Zubiri (1 VIII 1836) piechota została powstrzymana nieprzyjacielskim ostrzałem, jednak jazda Krajewskiego przełamała obronę i posunęła się w głąb płaskowyżu. Zdziesiątkowane resztki mutacji LE przestały formalnie istnieć w grudniu 1838 r. W tym okresie legioniści otrzymali cienkie, niebieskie mundury, a monstrualne czako zastąpiono lekkim kepi w czerwonym kolorze. 16 listopada 1835 r. król Francuzów pod naciskiem wojskowego dowództwa w Algierii powołał Nową Legię Cudzoziemską10. Legioniści mierzyli się ze zwolennikami przywódcy 5 R. Marcinek, Legia Cudzoziemska.., s. 14-18. Bohaterowie niniejszego szkicu zgłaszali się wszakże do Legii, kiedy owe pododdziały już nie istniały. 6 R. Marcinek, Legia Cudzoziemska, s. 15-17; P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej. Od roku 1831do współczesności, Warszawa 2006, s. 8-14; R. Bielecki, Polacy w Legii Cudzoziemskiej 1831-1879, Warszawa-Łódź 1992, s. 3; A. Dziubiński, Podbój Maghrebu przez Francję 1830-1934,Wrocław 1983, s. 57-61. 7 R. Marcinek, Legia Cudzoziemska, s. 39-40; P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej, s. 15-16, 2021; R. Anderson, Devils, not men, s. 33; Ch. Mercer, The Foreign Legion, s. 23; M. T. de Lara, J .V. Barague, A. D. Ortiz, Historia Hiszpanii, Kraków 1997, s. 407-427. 8 O polskim wątku wojen karlistowskich pisali: R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 5-11 i do 24; R. Marcinek, Legia Cudzoziemska, s. 39-44.; J. Grobicki, Pułk ułanów polskich Legii Cudzoziemskiej w Hiszpanii, Londyn, b.d., s. 27; P. Łossowski, Przez wolność Europy –do niepodległej Polski. Z walk rewolucyjnych I poł XIX w., „Wojsko Ludowe”, 1957, nr. 4, s. 51-53; M. Pawlicowa, Sto lat temu. O Polakach w Legii francuskiej i hiszpańskiej 18341839, „Przegląd Historyczny” 1935, t. 33; J. Grobicki, Pułk ułanów polskich Legii Cudzoziemskiej w czasie walk karlistowskich w Hiszpanii, Warszawa 1932. 9 R. Marcinek, Legia Cudzoziemska, s. 42-44; R. Anderson, Devils, not men, s. 34; Ch. Mercer, The Foreign Legion, s. 24-30. 10 P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej s. 23; R.Anderson, Devils, not men, s. 35-12 XII. Saeculum Christianum 2015.indb 194 2015-05-18 22:14:02 WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) 195 zbuntowanych berberyjskich plemion, emira Mascary Abd-el Kadera Ben Mohi ed Dina, (1832-1837, 1839-1843/7), a następnie z pomniejszymi kabylskimi watażkami11. Po latach przeciągających się walk, po dwóch spektakularnych porażkach (31 XII 1839 pod Blidą, 12 V 1840 na przełęczy Muzaja), kiedy załamanie się mudżaheddinów nastąpiło pod frontowym natarciem regularnej piechoty, taktyka wojowników emira uległa stopniowej ewolucji. Gdy kolumny wojsk francuskich powracały do Algieru, niewielkie garnizony niemal natychmiast znajdowały się w oblężeniu12. Ciężkie kolumny regularnej armii, obciążone sprzętem, żywnością i taborami napotykały błyskawicznie rozpływające się w interiorze „ludzkie cienie”, ponadto przeciwnik rozpoczął ewakuowanie miejsc pobytu, uchylając się przed atakami. Wojna kolonialna przeszła w fazę „szarpaną”, etap chaotycznych walk podjazdowych. Uderzenia Berberów spadały na ariergardy L’ Armee d’ Afrique, ze względu na pofałdowany teren, rozciągniętej często na długich, ponadkilometrowych odcinkach i pozbawionej możliwości manewru. Postępowała demoralizacja, gdyż mimo zwycięskich w ogólnym wymiarze kampanii żołnierze ciągle czuli się osaczani. Psychologiczny wymiar okrucieństwa wojny w niesprzyjających warunkach geograficzno-klimatycznych potęgował miejscowy zwyczaj pozbawiania poległych uszu i głów. Weteran wojen napoleońskich, generał (późn. marszałek) Thomas Bugeaud, po mniej udanych próbach stabilizacji sytuacji (jako gubernator Oranu doprowadził w 1837 r. do czasowego pokoju z emirem w Tafnie), mianowany generalnym gubernatorem Algierii, od 22 II 1841 r. rozpoczął wprowadzanie nowatorskiego systemu zwalczania berberyjskiej partyzantki13. Dysponował ok. 72-tysięczną armią, która w 1846 r. osiągnęła górny pułap ok. 106 tysięcy żołnierzy. Nieco lekceważony przez kadrę oficerską ze względu na braki w wykształceniu, proste maniery i brutalne obejście, lecz uwielbiany przez żołnierzy „Pere Bugeaud” wykazał się wrodzonymi predyspozycjami wodza i organizatora. Jego reformy opierały się na taktycznej mobilności jednostek bojowych, wysokim morale żołnierzy, sprawnie reagującym dowództwie i wynikającej z nowoczesnego uzbrojenia sile ognia. Na błyskawicznie przeprowadzane napady pustynnych jeźdźców (tzw. razzia, z algierskiej odmiany arabskiego ghaziya) postanowił odpowiedzieć tym samym, unikając wielkich wypraw pacyfikacyjnych14. Zorganizowano lotne oddziały, maksymalnie po 3-4 bataliony piechoty i 2 szwadrony konne, wyposażone w wielbłądy i muły oraz niezbędny ekwipunk i wyżywienie. Zamiast akcji przeciwko ośrodkom miejskim zdecydowano się na patrolowanie szlaków komunikacyjnych, wykorzystując wymierzoną w ludność cywilną metodę walki, polegającą na burzeniu wsi, niszczeniu sadów i zasiewów, pozbawianiu berberyjskich górali broni i koni. Sięgnięto do arsenału środków psychologicznych, skłaniając muzułmańskich duchownych do ogłoszenia tzw. fetwy, czyli zalecenia wiernym, by poddali się francuskiemu panowaniu. 16 V 1843 r. nastąpiło zdobycie smali (arabskie zmala), tj. ruchomego obozu emira, który jeszcze kilka lat ukrywał się, by ostatecznie 24 XII 1847 r. oddać się w ręce A. Dziubiński, Podbój Maghrebu s. 34-45. A. Dziubiński, Podbój Maghrebu s. 51-52; T. Gerahlty, March or die. France and Foreign Legion, Great Britain 1986, s. 47-49. 13 D. Porch, Bugeaud, Gallieni, Lyautey, [w:] Makers of Modern Warfare. From Machiavelli to the Nuclear Age ed. P. Paret, Princeton 1986, s. 377; A. T. Sullivan, Thomas-Robert Bugeaud, France and Algeria 1784-1849: Politics, Power and the Good Society, Hamden, Connecticut 1983, s. 77-93; A. Dziubiński, Podbój Maghrebu, s. 53; R. Anderson, Devils, not men, s. 37. 14 T. Rid, Razzia, A turning point in Modern Strategy, “Terror and Political Warfare”, 2007, vol.21, Issue 4, s. 617-635. 11 12 Saeculum Christianum 2015.indb 195 2015-05-18 22:14:02 ADAM BUŁAWA 196 Francuzów. Nie był to jeszcze koniec walk w dawnym bejliku konstantyńskim i oazach saharyjskich15. Mimo to w listopadzie 1843 r., wraz z zakończeniem głównego nurtu wielkiego powstania, główną bazą Legii Cudzoziemskiej został fort Sidi bel Abbes, między pasmami Atlasu Telskiego i Saharyjskiego, 50 km na południe od Oranu16. Służba w Legii w regionie subsaharyjskim wpisana została w akta Jana Staniewicza (zaciąg 9 X 1844 do 1 p. w Paryżu, awanse od fizyliera poprzez kaprala, aż po sierżanta)17 oraz Aleksandra Matuszewicza (zaciąg 3 VII 1847 w Lille do 1. p. na 5 lat, fizylier18). Obydwu ze względu na deklarowaną chęć udziału w rewolucyjnych wydarzeniach Wiosny Ludów na ziemiach polskich 16 V 1848 r. odesłano do Europy, po czym 16 IX wykreślono z ewidencji.19 Na początku lat 50. Francuzi panowali nad pasmem górskim zwanym Tellem, na razie jeszcze bez gór Wielkiej i Małej Kabylii, kontynując podporządkowywanie koczowniczych plemion z Wyżyn Szottów i oaz na południowej krawędzi Atlasu Saharyjskiego. Choć koniec lat 40. i początek lat 50. XIX w. pozbawiony był (poza pilnowaniem fortów i działaniami typu policyjnego) większych akcji bojowych, przekształcono Legię w nowoczesną formację, przystosowaną do specyfiki walk w Północnej Afryce20. Autor projektu reform taktyki, wyszkolenia i wyekwipowania, płk. Antonio Martinez wyciągnął wnioski ze spostrzeżenia Bugeauda, iż użycie dużych i wolnych kolumn marszowych przeciw berberyjskim partyzantom skutkowało wyniszczeniem żołnierzy. Postawiono na małe, mobilne oddziałki, przysposabiane do wyczerpujących marszów w każdym terenie i dowolnych warunkach atmosferycznych oraz surowej dyscypliny. W miejsce sztywnych czapek, płaszczy i butów zastosowano białe, bawełniane mundury, lekkie, sznurowane kamasze oraz osłaniane białymi pokrowcami kepi, wprowadzono chroniące przed słońcem płócienne osłony na kark, niezbędniki na uzbrojenie i wyposażenie. Zamiast parad stosowano regularne ćwiczenia dla podniesienia sprawności fizycznej, zwiększające zdolność do maskowania, tropienia i strzelania. Najemni żołnierze trzymani byli żelazną ręką. Kolejna kampania z udziałem Legii Cudzoziemskiej miała miejsce podczas wojny koalicji Turcji, Anglii i Francji z carską Rosją (1853-1856).21 10 V 1854 r. do francuskiej Armii Wschodu zostały włączone obydwa pułki Legii, tworząc pod komendą gen. Jean-Luca Carbuccia odrębną brygadę w 5. dywizji gen. Levaillanta. Po wylądowaniu w lipcu w Gallipoli i przetransportowaniu na Krym legioniści stoczyli na rzeką Almą bój na bagnety (20 IX), a następnie dołączyli do oblężenia twierdzy Sewastopol. Przewodził im już płk. Vienot, od 2 maja następnego roku zastąpiony przez płk Martineza. Od listopada 1854 r. do sierpnia 1855 r. trwała wojna pozycyjna. Cechowała ją sporadyczna wymiana ognia, bezowocne utarczki patroli i nocne wyprawy do nieprzyjacielskich okopów. Kluczowe zmagania prowadzone były o umocnioną pozycję zwaną Kurhanem Małachowskim. 5 IX rozpoczęto ostateczne przygotowanie artyleryjskie, zaś 8 IX, po trzech salwach z dział rozpoczął się Ch. Mercer, The Foreign Legion, s. 41-50; A. Dziubiński, Podbój Maghrebu s. 54-56. P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej, s. 27-28. 17 R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 331 –teczka osobowa w Service Historique de L’Armee de Terre, fort Vinncennes p. Paryżem, 1 Regiment de la Legion Etranger, vol.6 nr 3254. 18 R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 249, teczka osobowa w SHAT 1 RLE, vol.10 nr 9404. 19 R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 20, 22-23. 20 R. Marcinek, Legia Cudzoziemska, s. 51-52. 21 R. Marcinek, Legia Cudzoziemska, s. 55-58; P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej, s. 37-47; Ch. Mercer, The Foreign Legion, s. 53-62. 15 16 Saeculum Christianum 2015.indb 196 2015-05-18 22:14:02 WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) 197 ostateczny szturm, a atakującą tyralierę współtworzyli m.in. legioniści22. W 1854 r. były pruski żołnierz Edmund Callier przybył pieszo z Poznańskiego do Strasburga, z zamiarem akcesu do Legii, po czym wyjechał do północnej Afryki. Ostatecznie trafił na Krym. Ranny podczas szturmu Kurhanu trafił do niewoli. Po wydostaniu się z niej, powrócił do towarzyszy broni, ponownie do Algierii. Informacji o służbie potomka hugenockiej rodziny osiadłej w szlacheckiej Rzeczypospolitej Bielecki nie weryfikował, gdyż zmyliło go zapewne brzmienie nazwiska, ponadto Callier otrzymał francuskie obywatelstwo. Koniec podboju Algierii właściwej nadchodził niemal równocześnie z wybuchem wojny krymskiej, chociaż w jej trakcie stłumiono m.in. powstanie marabuta Bu Ziana w górach wielkokabylskich. Trwały lokalne utarczki, aczkolwiek częściej obecnie żołnierze budowali drogi, mosty, tunele. Wyprawy wojskowe niemal zanikły, ograniczano się do karnego uśmierzania zamieszek na Wyżynie Szottów. Mimo to tubylcze osady nadal były często umacniane i przygotowywane do obrony. U schyłku 5. dekady XIX stulecia 1. Pułk Legii toczył np. boje w Małej Kabylii z plemieniem Oued Kebirm, czy też likwidując rewoltę szeryfa Mohameda Abdallacha w Oranii (do 1857).23 Legioniści wzięli udział we włoskiej wojnie wyzwoleńczej (1859), pod sztandarami II Cesarstwa, wspierając armię piemoncką przeciw austriackim najeźdźcom. 2 Pułk płk de Chabrieresa, przezbrojony w gwintowane karabiny, znalazł się wraz z 1. i 2. pułkiem żuawów w 2. brygadzie gen. Armanda de Castagny 2. dywizji piechoty gen. Charlesa Espinasse’a (II korpus gen. Patrice Maurice Mac-Mahona).24 2. Pułk zdobywał m.in. atakiem na bagnety wieś Magenta (4 VI 1859)25, a 24 VII pod Solferino, dwukrotnie odbijał z rąk habsburskiego regimentu Lacy wzgórze koło Cavariano, przy blisko 30 %- stratach26. Zaangażowany 14 V 1858 r. w Strasburgu Franciszek Budziszewski, po kilkumiesięcznej służbie w Afryce trafił na front włoski. Obok 143 poległych, większość legionistów odniosła tutaj obrażenia bojowe. Po zakończeniu wojny Legia po raz pierwszy uczestniczyła w triumfalnej defiladzie na Polach Elizejskich. 14 XII 1859 r. cesarz rozwiązał 1. Pułk Legii, co skutkowało zmianą nazwy 2. na Pułk Cudzoziemski. Budziszewski znów znalazł się w północnej Afryce, na pograniczu marokańskim, skąd 14 V 1863 r., ze świadectwem dobrej służby skierowany został do Marsylii.27 Franciszek Wincenty Bolesław Gasztowtt, zgłosił się do Legii 13 VII 1859 r. w Dijon. Na afrykańskiej ziemi służył w latach 1860- 1862, a w styczniu 1862 r. otrzymał dymisję ze względu na zły stan zdrowia, ze świadectwem nienagannej służby28. Był jednym z 81 synów listopadowych weteranów pochodzących z mieszanych związków polsko-francuskich, którzy wskutek restrykcyjnych przepisów, po uzyskaniu świadectw dobrej służby mogli P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej s. 45-46; R. Anderson, Devils, not men, s. 40; M. Klimecki, Krym 1854-1855, Warszawa 2006, s. 230-231; E. W. Tarle, Wojna krymska, t. 2, Warszawa 1953, s. 460-462. 23 A. Dziubiński, Podbój Maghrebu,s. 46-61. 24 O. Laskowski, S. Płoski, Kampania włoska z 1859 roku, Warszawa 1928, s. 107; R. Dzieszyński, Magenta-Solferino 1859, Warszawa 2005, s. 50; P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej, s. 41-53; R. Anderson, Devils, not men, s. 42; Ch. Mercer, The Foreign Legion, s. 67-72. 25 R. Dzieszyński, Magenta-Solferino, s. 103; O. Laskowski, S. Płoski, Kampania włoska, s. 63-73, W. Huppert, Wojny XIX wieku w wyborze, Lwów-Warszawa 1923, s. 141-155. 26 R. Dzieszyński, Magenta-Solferino, s. 128,130, 132; O. Laskowski, S. Płoski, Kampania włoska, s. 82-90. 27 R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 100, teczka osobowa w SHAT, 2 Regiment Etranger, vol. 6 nr 5001. 28 R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 136, teczka osobowa w SHAT 1 RLE, vol. 4 nr 3352 . 22 Saeculum Christianum 2015.indb 197 2015-05-18 22:14:03 ADAM BUŁAWA 198 ubiegać się o naturalizację. Mimo przyjścia na świat we Francji, z francuskiej matki, a także wychowywania na francuskiej ziemi, w pełnej asymilacji miała im pomóc służba w Legii.29 Stefan Malczewski stanowi niecodzienny przypadek. Po podpisaniu 14 V 1860 r. dwuletniego kontraktu dosłużył w Algierii stopnia kaprala, aby 27 II 1862 r. zwolnić się ze świadectwem dobrej służby. Po upadku polskiego powstania (9 VI 1865), zaciągnął się w Paryżu do pułku cudzoziemskiego na 5 lat jako sierżant, następnie starszy sierżant. W Afryce przebywał w latach 1865-1866, po czym uczestniczyć miał w tzw. awanturze meksykańskiej, polegającej na militarnym wsparciu europejskiego pretendenta do władzy, cesarza Maksymiliana Habsburga przeciwko liberalnym republikanom.30 18 I 1863 r., decyzją Napoleona III wysłano za Atlantyk najpierw dwa bataliony, a 21 XI cały pułk. Następnie rozpoczęto rozbudowę formacji, tak, że wkrótce znalazło się tam większość legijnych żołnierzy. Ostatecznie w kraju Azteków, pod komendą płk Jeannigrosa funkcjonowały piechota, kawaleria, artyleria i tabory. Zmagano się z partyzantką, osłaniano konwoje, przeprowadzano pacyfikacje, itp. W lutym 1866 r., cesarz Francuzów sprzedał 2. Pułk Cudzoziemski Maksymilianowi, jednak po 2 miesiącach decyzję anulował. Dzięki temu ewakuowano ponownie do Afryki 8 batalionów piechoty, 2 szwadrony jazdy, 2 baterie artylerii górskiej, kompanię saperów i kompanię pociągów (18-27 II 1867). Malczewski przebywał w środkowej Ameryce w latach 18661867, dosługując się medalu.31 Po raz trzeci stacjonował na afrykańskiej ziemi w latach 18671870, a 31 X awansował nawet na podporucznika32 . Odmienna sytuacja miała miejsce w odniesieniu do Pawła Gąssowskiego, który przygodę z formacją zainaugurował po zakończeniu epizodu powstańczego. Zaangażowany 21 XI 1864 r. w Lyonie na 5 lat osiągnął stopień fizyliera. Wysłany został do Afryki, lecz w 1865 r. trafił do Meksyku, gdzie otrzymał m. in. okolicznościowy medal. Wykreślonego 26 XII 1867 r. skierowano do Metzu.33 Koniec lat 50. XIX w. przyniósł zakończenie podboju algierskiego interioru od wybrzeża do oaz na południowych stokach Atlasu Saharyjskiego. W latach 60. żołnierze pomagali w budowie dróg, mostów i tuneli, ochraniali ekspedycje naukowe. W 1868 r. legioniści stłumili rebelię w rejonie Szot Tigri, Geryville i Ain Sefra, zaś w październiku 1870 r., ze wględu na wojnę z Prusami Pułk Cudzoziemski przetransportowano z Afryki do Francji.34 Informacje dotyczące legionowych wątków życiorysów innych przedstawicieli młodszej generacji emigrantów nie potwierdziła kwerenda źródłowa Roberta Bieleckiego we francuskich archiwach. Jeśli chodzi o Narcyza Figiettego, być może nazwisko spowodowało uznanie go za ochotnika narodowości włoskiej. Obcokrajowcem przynależnym do tej formacji najwcześniej w 2. połowie lat 40. XIX stulecia był piemontczyk Camillo Leneizo. R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 19. P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej, s. 57-67; R. Anderson, Devils, not Men, s. 45-46; Ch.Mercer, The Foreign Legion, s. 74-85; o składzie Francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego J. Wojtczak, Wojna meksykańska, s. 125-130. 31 Stosunkowo słabo opracowane jest zagadnienie polskiego udziału w wojnie maksymiliańskiej – zob. M. Kulczykowski,Polacy z cesarzem Maksymilianem w Meksyku (1864-1867) „Austria-Polska.1000 lat sąsiedztwa”, Studia austro-polonica, Kraków 1997, t. 5, s. 154 i n.; Tenże, Polacy w Meksyku 1863-1876. Ze studiów nad losami uczestników powstania styczniowego, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska,” sectio F, Historia vol. 48 (1993), s. 203-224. 32 R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 243, teczka osobowa w SHAT, Regiment Etranger vol.20 nr 6428. 33 R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 138, teczka osobowa w SHAT LE-Regiment Etranger vol.13, nr 12 236, vol. 17 nr 3802; por. Tenże, Polacy w Legii, s. 19. 34 R. Marcinek, Legia Cudzoziemska, s. 72; P. Montagnon, Historia Legii Cudzoziemskiej, s. 69. 29 30 Saeculum Christianum 2015.indb 198 2015-05-18 22:14:03 WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) 199 2. Insurekcyjne zaangażowanie legionistów Antoni Garczyński przybył do powstania w glorii doświadczonego żołnierza (powstańczego 1831 r., legionowego 1837-1838, rewolucyjnego w Poznańskiem 1848 r., antycarskiej Turcji 1853/1854 r.) oraz patrioty (internowanie w Austrii, akces do portugalskiej legii gen. Bema, podwójna niewola rosyjska, syberyjskie zesłanie)35. Na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego, w rejonie Jeziora Powidzkiego powierzono mu oddział z doborowej wielkopolskiej młodzieży, znakomicie wyposażonej, o wysokim morale, lecz słabo wyszkolonej (ok. 350 ochotników w kompaniach strzeleckich i kosynierskich). Po wkroczeniu w Kaliskie insurekcyjny pułkownik wszczął spór z działającym tu Kazimierzem Mielęckim o zwierzchnictwo nad połączonymi partyzanckimi partiami. Ze względu na spartańskie warunki, a także wobec rozbieżności co do koncepcji dalszych działań Garczyński odłączył się i przeszedł ku pruskiej granicy, rozlokowując się wszakże nieopodal. Kilka manewrów wspierających dysponującego 250 podkomendnymi Mielęckiego, zaatakowanego przez 5 rot piechoty i 200 jeźdźców mjr Dymana i Moskwina przeprowadził listopadowy weteran nieumiejętnie i niezdecydowanie, co dało się ponadto dostrzec w próbie kontruderzenia (2 III 1863, Dobrosołowo-Mieczownica)36. Popłoch i odwrót przerodziły się w rzeź części uciekinierów, reszta przekroczyła kordon graniczny. Dostrzegalna samowola i lekkomyślność spowodowały, iż odpowiedzialnością za fiasko wyprawy obciążono nienawykłego do partyzanckich realiów Garczyńskiego, mimo, że część winy za nieporozumienie skutkujące rozłączeniem spoczywało na Mielęckim. Ludwik Bardet, Szwajcar z francuskojęzycznej części Konfederacji korzystał ze zróżnicowanych doświadczeń: oprócz legionowych związków z Hiszpanią, walczył z Rosjanami na Kaukazie, a w szeregach garibaldyjskich z armią neapolitańską37. Początkowo jego zaangażowanie w partyzantce polegało na szefowaniu pododdziałom strzeleckim w formacjach Marcina Borelowskiego (II-III 1863) i Karola Krysińskiego (IV-X). Dopiero jesienią 1863 r. samodzielnie wystąpił w Lubelskiem. Konny wypad z obozu Krysińskiego do pow. łukowskiego na Podlasiu oznaczał konieczność zmierzenia się z radzyńską kolumną mjr Domina (6 X 1863, k. folwarku Przełęk)38. Wobec strat podzielił partię na mniejsze grupy dla oderwania się od nieprzyjaciela, otwarcie śluz umożliwiło przejście przez rzekę w chwili, 35 Redakcja, Antoni Rajmund Garczyński (1812-1888), PSB, t. 7, Kraków 1948, s. 274; S. Wiszniewski, Brzeżańczycy przy odbudowie państwa polskiego od 1831 do 1920 r., Lwów 1938. 36 A. Czubiński, Powstanie 1863/64 na ziemi kaliskiej, „Zeszyty Naukowe UiAM”, nr 47 Hist. Nr 6:1961, s. 146; S. Kalembka, Kujawy wschodnie w powstaniu styczniowym w: Z dziejów powstania styczniowego na Kujawach i Ziemi Dobrzyńskiej, red.Tenże, Warszawa 1989, s. 34-36; Z. Grot, Rok 1863 w zaborze pruskim. Udział społeczeństwa w powstaniu styczniowym, Poznań 1963, s. 110-120; S. Zieliński, Bitwy i potyczki 1863-1864, Rapperswil 1913, s. 192-193; S. Gesket, Voennye dejstvija w Carstve Polskom v 1863 godu. Nacalo vozstanija (I-1 pol. III), pod red. N. Puzyrewskago, Varsava 1894, s. 252-254; W. Przyborowski, Dzieje 1863 roku, t. 2, Kraków 1898, s. 253; Urzędowy wykaz potyczek wojsk carskich w Królestwie Polskim w l.1863-1864, wyd. L.Ratajczyk, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, Warszawa 1962, t. 8, cz.2, s. 304; „Wiadomości z pola bitwy” 1863, nr 5,7; „Dziennik Poznański” 1863 nr 53, 122; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 80; „Czas” 1863, nr 56, 58; H. Gliszczyński, Mielęcki-Taczanowski w: W 40 rocznicę powstania styczniowego, Lwów 1903, s. 123; T. Żychliński, Wspomnienia z 1863 r., Poznań 1888, s. 33; A. Guttry, Pamiętniki, Poznań 1870, s. 123-125; W. Zaremba, Wyprawa Garczyńskiego i więzienie pruskie w: W 40 rocznicę, s. 536. 37 O. Laskowski, Encyklopedia Wojskowa, Warszawa 1931, t. 1, s. 131. 38 S. Góra, Partyzantka na Podlasiu 1863-1864, s. 198; T. Mencel, V oddział województwa lubelskiego kpt Ćwieka-Cieszkowskiego w powstaniu styczniowym, „Roczniki Lubelskie”, t. 6: 1963, s. 154; S. Zieliński, Bitwy, s.72; Urzędowy wykaz, s. 287; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 276. Saeculum Christianum 2015.indb 199 2015-05-18 22:14:03 ADAM BUŁAWA 200 gdy dopadła insurgentów kolumna ppłk Wendricha (3 roty i 50 kozaków tj. 650 żołnierzy). Karierę insurekcyjną zakończył aktem niesubordynacji, z początkiem grudnia odmawiając naczelnikowi wojewódzkiemu, gen. Michałowi Heydenreichowi-Krukowi, przekazania podwładnych do jednostki krakusów i uciekając za granicę39. Edmund Callier, rozpoczynając udział w powstaniu narodowym miał za sobą udział w dwóch konfliktach zbrojnych, w armii pruskiej (wojna szlezwicka) oraz francuskich siłach zbrojnych (wojna krymska)40. Odbył krótkie preludium insurekcyjne pod komendą Kazimierza Mielęckiego na Kujawach, przemierzając szlak z lasów bieniszewskich (14 III), poprzez kazimierzowskie (18 III), gdzie został dowódcą piechoty w 2. oddziale poznańskim, do walnego starcia z 1000-osobową kolumną płk ks. Emila Sayn-Wittgensteina pod Pątnowem, podczas którego mimo polskiego zwycięstwa ranny Callier został pojmany przez Rosjan (22 III)41. Po kuracji i ucieczce z niewoli około połowy maja 1863 r. usiłował przejąć dowództwo nad pozostałościami oddziałów Ludwika Oborskiego, Karola Włodka i Stanisława Szumlańskiego. Został przez dochodzącego do zdrowia za kordonem Mielęckiego, naczelnika mazowieckich sił zbrojnych mianowany komendantem blisko 600-osobowego zgrupowania. Samodzielne działania zbrojne ograniczyły się do kilkudniowej operacji w Kaliskiem, z dwiema bitwami – nierozstrzygniętą, podczas której umiejętnie ustawił tyralierę na linii lasu, a w newralgicznym momencie poprowadził kosynierów, powodując wycofanie się kolumny ppłk. Bremsena z ok. 1110 żołnierzami, w 4 rotach, szwadronie huzarów i sotni kozaków (30 V 1863, Grochowy)42, oraz decydującą, gdy za pomocą pieszego, odpoczywającego na korzystnej pozycji wśród wzgórz oddziału wykonał prewencyjny atak na kilkakrotnie już liczniejszego przeciwnika (5 rot pieszych, szwadron konny – 1200 żołnierzy, wzmocniony kolejnymi 4 rotami, szwadronem konnym i 2 działami o następnych 1000). Wówczas kosynierzy Calliera zapoczątkowali rozsypkę skutkującą rozpuszczeniem przezeń 200 bezpośrednich podwładnych (31 V, Borowiec)43. Po kilku dniach nowy naczelnik mazowieckich sił zbrojnych Callier założył kwaterę w obozie Wincentego Raczkowskiego, organizując formację pieszą, uzupełnioną jazdą oddziałową, a ubezpieczaną formacją konną Józefa Skrzyńskiego. Do największego militarnego triumfu Calliera doszło, kiedy w celu uniknięcia starcia, w perspektywie nadchodzących trzech nieprzyjacielskich kolumn usiłował zmienić lokalizację powstańczego obozu, z blisko 650 powstańcami (2 kompanie piechoty po 110 ludzi, 2 oddziały kosynierów po 148 ochotników, 39 S. Góra, Partyzantka na Podlasiu, s. 163; Z. Bieleń, Zwycięzca spod Żyrzyna. Generał Michał Heydenreich-Kruk (1831-1886), Lublin 2006, s. 162-163. 40 B. Finder, Callier Edmund (1833-1893), PSB, t. 3, Kraków 1937, s. 191. 41 A. Czubiński, Powstanie 1863/1864, s. 148-149; S. Kalembka, Kujawy wschodnie, s. 37-39; Z. Grot, Rok 1863 w zaborze pruskim, s. 123-125; S. Zieliński, Bitwy, s. 194; S. Gesket, Voennye dejstvija, s. 267; W. Przyborowski, Dzieje 1863 roku, t. 4, s. 138 i n..; N. V. Berg, Zapiski o powstaniu polskim 1863 i 1864 roku i poprzedzającej powstanie epoce demonstracji od 1856 r., Kraków 198-1899, t. 3, przypis 2 do s. 110; Urzędowy wykaz, s. 305; „Wiadomości z pola bitwy” 1863, nr 7; „Czas” 1863, nr 72; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 71; „Dziennik Poznański” 1863, nr 70; E. Callier, Trzy ustępy z powstania polskiego 1863-1864, Poznań 1868, s. 6-9; H. Gliszczyński, Mielęcki-Taczanowski, s. 124; F. Łuczyński, Pamiątki z roku mej pamięci 1863 w: Spiskowcy i partyzanci 1863 r., red. S. Kieniewicz, Warszawa 1967, s. 284-287. 42 A. Czubiński, Powstanie 1863/1864 r., s. 178; S. Zieliński, Bitwy, s. 203-204; Urzędowy wykaz, s. 307; „Wiadomości z pola bitwy” 1863, nr 14 –raport Calliera; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 123, 124, 125; „Czas” 1863, nr 125, 126,127,129; E. Callier, Trzy ustępy z powstania, s. 21. 43 A. Czubiński, Powstanie 1863/1864, s. 178: M.Dereżyński, Pułkownik Edmund Callier, Szamotuły 1933; „Wiadomości z pola bitwy” 1863, nr 14- raport Calliera; „Dziennik Poznański” 1863, nr 123, 124, 125; „Czas” 1863, nr 126, 128; E. Callier, Trzy ustępy z powstania, s. 33. Saeculum Christianum 2015.indb 200 2015-05-18 22:14:03 WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) 201 2 plutony kawalerii po 80, kolumna ruchoma Skrzyńskiego -50). Na atak zespołu mjra Marianowicza (2 roty piechoty, 120 huzarów i kozacy – ponad 520 żołnierzy) odpowiedział kontrnatarciem kontynuowanym aż do rozpoczęcia pościgu, w trakcie którego prawe skrzydło pod komendą naczelnika kontynuowało pogoń za rosyjską jazdą aż po znane z bitwy z udziałem Edmunda Taczanowskiego miasteczko (9 VI, Ignacew)44. Mimo niepełnego rozbicia Rosjan należy wysoko ocenić współpracę Calliera z Raczkowskim, fakt wydzielenia lotnego oddziału kawaleryjskiego dla związania jednej z kolumn nieprzyjaciela i wzrost morale podwładnych. Nastąpiło obecnie trójstronne osaczanie przez regularne siły nieprzyjacielskie polskich zwycięzców, zakończone decyzją Calliera o przyjęciu walki z liczącym 2 piesze roty i 3 działa, tj. 400 żołnierzy zespołem gen-mjr Krasnokuckiego (11 VI, Kleczew).45 Wstępna jej faza polegała na uzyskaniu powodzenia w defensywnym boju na leśnym wzniesieniu (powstrzymanie natarcia na skrzydła), lecz kolejny etap wskutek przybycia silnego zespołu rosyjskiego (Nelidow z 5 rotami, tj. tysiącem żołnierzy i 2 działami) zapowiadał rychłe załamanie strony polskiej. Ponad dwukrotna przewaga agresorów przesądziła o wyniku starcia, mimo prób Calliera formowania za oddziałem osłonowym linii obrony, a następnie po utracie przezeń kontaktu z większością ludzi, podejmowanych rozpaczliwych wysiłków uporządkowania odwrotu. Zbiórka niedobitków w lasach ruszkowskich skutkowała rozwiązaniem największej kujawskiej partii-jeźdźców przekazano Skrzyńskiemu, strzelcy z kosynierami zostali urlopowani. Callier przestawił się obecnie na kawaleryjskie rajdy, po czym skonfliktowany z naczelnikiem dwóch województw Taczanowskim działał w Mazowieckiem. Po utarczce drobnych patroli (28 VI, Barłogi), ostatni bój na Kujawach wykazał siłę woli i zdecydowanie dowódcy 3 plutonów jazdy przyjmujących wymianę ogniową z rosyjskimi huzarami, do czasu wsparcia ich przez piechurów z działami (29 VI, Izbica)46. 50-konna eskorta Calliera pod komendą Laurego musiała się podzielić (22 VII, Sobota), aby po połączeniu z jazdą Emeryka Syrewicza przeprowadzić odwrót przed grupą rtm. Saliburowa (22 VII, Dobrzelin)47. Callier osobiście uczestniczył w bojowych akcjach kawalerzystów, m.in. z alarmowaniem garnizonów (19 VII, Łódź). Konne podjazdy skutecznie nękały przeciwnika (24 VII Walewice, 26 VII Łowicz), lecz miały też miejsce niepowodzenia, np. kiedy w obliczu jazdy wroga szyk powstańczy rozproszył się (25 VII, Złaków Kościelny)48. Ostatnie akcje bojowe obrazują operatywność komendanta, z garstką konnych z upodobaniem uderzającego na kozaków (2728 VII, Trzcianka-Brzozowie), bądź po wymianie ogniowej wycofującego się w obliczu piechoty (28 VII, Kołacin). Callier niepokoił garnizon warszawski, aż do przyjęcia przez 44 A. Czubiński, Powstanie 1863/64, s. 182; S. Kalembka, Kujawy wschodnie, s. 56-57; Z. Grot, Rok 1863 w zaborze pruskim, s. 137; S. Zieliński, Bitwy, s. 204; Urzędowy wykaz, s. 307; „Wiadomości z pola bitwy” 1863, nr 14 – raport Calliera i nr 15- raport Calliera; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 134; „Czas” 1863, nr 136,137, 139; „Dziennik Poznański” 1863, nr 132,134, 135, 144; E. Callier, Trzy ustępy z powstania, s. 39-40; J. Ligman, Dwie bitwy w: W 40 rocznicę, s. 216; Jordan, Kartki z mego pamiętnika, Warszawa 1911, t. 2, s. 86; Z. Gawarecki, Bitwa pod Ignacewem i odwrót spod Kleczewa. Wyjątek z pamiętników o powstaniu 1863 r., „Tydzień Literacki”, t. 5:1877, s. 195-196, 214-215. 45 A. Czubiński, Powstanie 1863/1864, s. 183; S. Kalembka, Kujawy wschodnie, s. 57-59; E. Kozłowski, Od Węgrowa do Opatowa. 3 II 1863-22 II 1864. Wybrane bitwy z powstania styczniowego, Warszawa 1962, s. 138-147; S. Zieliński, Bitwy, s. 204-205; Urzędowy wykaz, s. 307; S. Okoniewski, Z roku 1863, W 50 rocznicę wspomnienia powstańca, Poznań 1913, s. 25-27; Jordan, Kartki, t. 2, s. 86; Z. Gawarecki, Bitwa pod Ignacewem, s. 231-232, 245-247. 46 A. Czubiński, Powstanie 1863/1864, s. 184; S. Kalembka, Kujawy wschodnie, s. 60-61. 47 S. Zieliński, Bitwy, s. 38; Urzędowy wykaz, s. 309; „Niepodległość” 1863, nr 4; „Czas” 1863, nr 172; E. Callier, Trzy ustępy z powstania, s. 84-95. 48 S. Zieliński, Bitwy, s. 39; Urzędowy wykaz, s. 309. Saeculum Christianum 2015.indb 201 2015-05-18 22:14:03 ADAM BUŁAWA 202 Rząd Narodowy dymisji ze stanowiska (6 VIII)49. Do powrotu Calliera na pole powstańczej walki jako komendanta wyprawy chełmińskiej nie doszło wskutek aresztowania pułkownika przez władze pruskie jeszcze przed przekroczeniem kordonu w lutym 1864 r50. Aleksander Matuszewicz, zahartowany w kampaniach bojowych (Algieria, Węgry, wojna krymska), ochotnik Legii Cudzoziemskiej, Legionu Polskiego na Węgrzech i kozaków sułtańskich okazał się sprawnym komendantem powstańczej jazdy w Kaliskiem51. Wkrótce po dołączeniu do wzrastającego w siłę kawaleryjskiego zgrupowania gen. Edmunda Taczanowskiego jego koniński szwadron wypełnił zadanie osłony przeprawy sił głównych naczelnika wojewódzkiego przed kilkukrotnie dominującym przeciwnikiem, dysponującym plutonem saperów, rotą piechoty, 140 strzelcami, 2 szwadronami huzarów, plutonem artylerii, łącznie ok. 800 żołnierzami z kolumny gen-mjr. Apostoła Kostandy (12 VII 1863, Zagórów)52. Występując jako dowódca 1. pułku kaliskiej brygady kawalerii, bezskutecznie usiłował na czele jednego ze szwadronów odwrócić przebieg wydarzeń podczas jej ostatniego starcia z kolumnami płk. barona Klotta i kpt. de Witte (29 VIII, Kruszyna)53. Organizując w Radomszczańskiem nowy dywizjon konny, odniósł największy sukces militarny, tj. doprowadził do wspólnego z rozbitkami z partii Roberta Skowrońskiego odparcia wyposażonej w 2 działa kilkakrotnie silniejszej, liczącej 3 roty piesze i 2 konne szwadrony nieprzyjacielskiej kolumny (12 IX, Lutomiersk)54. Podczas 4-dniowego rajdu odwrotowego połączonych oddziałów własnego i Kajetana Słupskiego (13-16 X 1863)55 przejął naczelną komendę, walcząc pod Rudnikami-Kowalami i Starcami z kolumną kpt. sztabowego Wendorfa (2 roty piesze, 40 kozaków), zluzowaną następnie przez kolumnę ppłk. Pisanki (rota piechoty, sotnia kozacka), by po kolejnej porażce, poniesionej tym razem od kolumny mjr. Esmana, składającej się z 1 ½ roty, 30 huzarów, i działa (16 X, Dobra) podzielić zespół kawaleryjski na 3 części. Chory, urlopował się we Francji.56 Stefan Malczewski57 wkraczał majową nocą 1863 r. z Galicji do woj. krakowskiego Królestwa Polskiego z dobrze wyposażonym oddziałem 153 ochotników i kilkunastu cudzoS. Zieliński, op. cit., s. 40; „Czas” nr 175,176 z 1863; E. Callier, Trzy ustępy z powstania, s. 96-97. M. Krajewski, Powstanie styczniowe w Ziemi Dobrzyńskiej, „Calendarium” 1983, s. 116; R. Juszkiewicz, Powstanie styczniowe na Północnym Mazowszu, Warszawa 1992, s. 91; L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka. Okres dyktatury Romualda Traugutta, Warszawa 1966, s. 325; S. Mysliborski-Wołowski, Rola Prus Zachodnich w powstaniu styczniowym, Warszawa 1968, s. 168,172. 51 R. Bielecki, Polacy w Legii Cudzoziemskiej, s. 249; Zapomniane wspomnienia (Powstanie 1863 r.), opr. E. Kozłowski, Warszawa 1981, s. 470. 52 A. Czubiński, Powstanie styczniowe 1863/1864, s. 187; J. Staszewski, Generał Edmund Taczanowski, Poznań 1936, s. 103; S. Zieliński, Bitwy, s. 208: Urzędowy wykaz, s. 308; „Dziennik Poznański” 1863, nr 164, 168; „Niepodległość” 1863, nr 3; „Czas” 1863, nr 158,159,161,166; T. Żychliński, Wspomnienia, s. 64; F. Kopernicki, Pamiętnik z powstania styczniowego.Notatki z powstania w woj. kaliskim w 1863 i 1864 r., Warszawa 1959, s. 21-22. 53 Wymieniając tylko opracowania: A. Czubiński, Powstanie styczniowe 1863/1864, s. 196-197; J. Staszewski, Generał Edmund Taczanowski, s. 122-127; J. Kukulski, Z dziejów powstania styczniowego w Piotrkowskiem, Piotrków Trybunalski 1991, s. 32-34; A. Barszczewska, Udział Łodzi i okręgu łódzkiego w ruchach narodowowyzwoleńczych 1795-1864, Łódź 1971, s. 298-300; Z. Grot, Rok 1863 w zaborze pruskim, s. 141-142, S. Zieliński, Bitwy, s. 211-212. 54 A. Czubiński, Powstanie 1863-1864, s. 94; S. Zieliński, Bitwy, s .212; „Echo” 1863, nr 18; „Czas” 1863, nr 213 55 A. Czubiński, Powstanie 1863-1864, s. 95-97; L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s.193; S. Zieliński, Bitwy, s. 214-215; Urzędowy wykaz, s. 311; „Niepodległość” 1863 nr 10 – raport Kopernickiego; „Echo” 1863, nr 25; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 257; „Czas” 1863, nr 239,243,259; F. Kopernicki, Pamiętnik, s. 87-88. 56 A. Czubiński, Powstanie styczniowe 1863/64, s. 212; L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s. 194; J. Milczarek, Powstanie styczniowe w Sieradzkiem, Sieradz 1983, s. 28; S. Zieliński, Bitwy, s. 214-2415; Urzędowy wykaz, s. 311; F. Kopernicki, Pamiętnik, s. 88. 57 R. Bielecki, Polacy w Legii Cudzoziemskiej, s. 243. 49 50 Saeculum Christianum 2015.indb 202 2015-05-18 22:14:03 WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) 203 ziemskich legionistów. Stanowił on forpocztę niedoszłej dywizji powstańczej Ludwika Mierosławskiego, zamierzającego walną ofensywą odzyskać utracone w lutym na Kujawach dobre imię, a być może i władzę nad powstaniem58. Ex-legionista wykazał się jednak niesubordynacją, gdy zamiast w oczekiwaniu na wodza umocnić się we wsi Pobiednik, zwrócił się zaczepnie ku kolumnie nieprzyjacielskiej (4 V 1863, Igołomia)59. Odparcie oddziału straży granicznej mjr. Gawriłowa nie było warte obsadzenia przez Rosjan wioski i odcięcia od kordonu insurgentów. Odzyskanie korzystnej pozycji okazało się niemożliwe, wobec trójstronnego osaczenia przez kilka już nieprzyjacielskich rot (minimum 600 żołnierzy) próba konsolidacji oporu zakończyła się rozsypką i ucieczką do Austrii. Camillo Leneizo60 to jeden z dwóch samodzielnych dowódców włoskiego pochodzenia, jesienią 1863 r. przewodzących partyzantce w Płockiem. Wykształcony w zakresie umiejętności wojskowych przybysz z Piemontu był żołnierzem Legii Cudzoziemskiej i komendantem strzelców alpejskich podczas wojny 1859 r. z Austrią. Tenże ex-alpini został naczelnym zwierzchnikiem oddziałków Władysława Cieleckiego-Orlika, Piotra Czarlińskiego i Bronisława Gasztofta (170 piechoty, 45 jazdy). Wraz z partią Władysława Cichorskiego-Zameczka (130 piechoty, 15 jazdy) miał do dyspozycji 300 piechurów z 60 ułanami. Na wynik pierwszego starcia, przy niewielkiej przewadze rosyjskiej kolumny wojskowego starszyny Kuleszowa z Sierpca (1,5 roty piechoty, pół szwadronu ułanów, 33 kozaków – ok. 400 żołnierzy) mimo mężnej postawy awangardy Karola Millera, która w porę otworzyła ogień do nadchodzącego nieprzyjaciela, miała decydujący wpływ postawa Cichorskiego, który odmówił uderzenia z boku, aczkolwiek mógł nie być w stanie opanować paniki na lewym skrzydle (10 X 1863, Galumin)61. Koncepcji utrzymania pozycji po przeciwnej stronie Wkry, mimo wysiłków włoskiego dowódcy nie dało się zrealizować (ogólne rozprężenie, polskie straty ok. 60 osób poległych, rannych i zaginionych wobec 7 zabitych i kilkunastu rannych żołnierzy rosyjskich). Kolejna rozprawa bitewna z trzema kolumnami rosyjskimi pod zwierzchnictwem ppłka Dobrowolskiego z Mławy, Sierpca i Lipna (2 roty piesze, 50/sotnia kozaków, 70/100 pograniczników – tj. ok. 520/600 żołnierzy) na lewym brzegu rzeki Działdówki wykazała, że dopóki Leneizo z wspierającym go Gasztoftem prowadzili powstańców do boju, walczono dzielnie. Dopiero, gdy padli w boju, doszło do uporządkowanego odwrotu (14 X, Osówka)62. Straty polskie to 31 zabitych, 9 rannych i 26 jeńców, rosyjskie – kilkudziesięciu rannych i poległych. 58 E. Kozłowski, Wyprawy wojenne z Krakowa w 1863 r.w: Kraków w powstaniu styczniowym, red. K. Olszański, Kraków 1968, s. 131; W. Przyborowski, Dzieje 1863 r., t. 2, s. 447; S. Zieliński, Bitwy, s. 168; Powstanie styczniowe. Materiały i dokumenty, red.S. Kieniewicz, t. 11: Zbiór zeznań śledczych o przebiegu powstania styczniowego, Ossolineum 1965, s. 49. O akcji Mierosławskiego m.in. E. Kozłowski, op.cit; W. Przyborowski, op.cit; M. Żychowski, Ludwik Mierosławski 1814-1878, Warszawa 1963. 59 S. Zieliński, Bitwy, s. 168-169; W. Przyborowski, Dzieje 1863 r., t. 2, s. 447-448; Urzędowy wykaz, s. 294; „Wiadomości z pola bitwy” 1863, nr 12; „Czas” 1863, nr 103; T. Żychliński, Wspomnienia, s. 45. 60 M. Przedpełski, Włosi w powstaniu styczniowym 1863 r. na ziemiach północnego Mazowsza, „Bieżuńskie Zeszyty Historyczne” 1993, nr 1, s. 6-7. 61 L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka 1863-1864. Okres dyktatury Traugutta, Warszawa 1968, s.212; R. Juszkiewicz, Powstanie styczniowe na północnym Mazowszu, Warszawa 1992,s. 77; R. Myśliborski-Wołowski, Udział Prus Zachodnich w powstaniu styczniowym, Warszawa 1968 s.159; S. Zieliński, Bitwy., s. 248; Urzędowy wykaz, s. 318-319; Żurnał Wojennych Dieiswtwij 7-10 X 1863; „Niepodległość” nr 10, 1863; „Echo” 1863 nr 26; „Czas” 1863 nr 251 -raport Leneizo; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 252. 62 L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s. 213; R. Juszkiewicz, Powstanie styczniowe., s. 77-78-1500 żołnierzy armii carskiej kpt Gersdorfa; S. Zieliński, Bitwy., s. 248-249; Żurnał Wojennych Dieistwij 7-10 X 1863; Urzędowy wykaz, s. 319; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 247, 252; „Czas” 1863, nr 242,259, 264; „Echo” 1863, nr 26; „Dziennik Poznański” 1863, nr 252. Saeculum Christianum 2015.indb 203 2015-05-18 22:14:03 ADAM BUŁAWA 204 Bronisław Gasztowtt63 wdrażał się do służby wojskowej w północnoafrykańskiej Legii Cudzoziemskiej. Jego powstańcza kariera ograniczała się do letnio-jesiennych walk 1863 r. w Płockiem. Starcie, podczas którego dzielił dowodzenie wraz z Leneizo (Osówka), mimo ponad dwukrotnej przewagi przeciwnika wyeksponowało osobiste zaangażowanie Gasztofta, wyeliminowanego wszakże z boju śmiertelnymi obrażeniami64. Franciszek Budziszewski65 poza legijnym epizodem zaliczył oficerski staż w armii pruskiej. Postawiony na czele stukonnego szwadronu, przewidywanego w marcu 1864 r. do przekroczenia wielkopolskiego kordonu w kadrowej formacji tzw. dywizji mazowieckiej, nieoczekiwanie znalazł się w Kaliskiem.66 Zmierzał wzdłuż linii granicznej w miejsce przewidzianej wraz z Wincentym Raczkowskim koncentracji w lasach kazimierzowskich, wykorzystując możliwość wypadu wydzielonego plutonu przeciw 11 rosyjskim objeszczykom (22 III 1864, Ciążeń)67. Pierwszą z nieprzyjacielskich kolumn (rota piechoty, ½ sotni kozackiej-ok. 250 żołnierzy) usiłował zatrzymać ogniem osłaniających odwrót 2 plutonów spieszonych ułanów, zmuszony do przyspieszenia manewru nadejściem kolejnej kolumny, zwiększającej podwójnie potencjał strony przeciwnej (22 III, Ratyń). Do pościgu za uczestnikami rajdu przyłączyli się huzarzy – dzięki doświadczeniu dowódcy udało się insurgentom niewielkim kosztem przemknąć między dwoma ich szwadronami. Między Ostrowitem a Przesławiem pod Torkami ponownie został zaatakowany przez 4,5 roty piesze i 3 szwadrony jazdy (ok.1,5 tys. żołnierzy). Wyparty z miejsca postoju, Budziszewski podjął rozpaczliwą, trzykrotnie ponawianą szarżę zmęczonych jeźdźców przeciw blisko dziesięciokrotnie dominującym Rosjanom sztabskapitana Burmeistra. Bezskutecznie usiłował przebić się do Ostrowitego bądź za pruski kordon. Niestety doszło do definitywnego rozbicia oddziału (22 III, Kąpiel). Dowódcze walory Budziszewskiego, pozostającego aż do granic możliwości w ciągłej styczności z nieprzyjacielem, doceniono awansem na majora i nominacją na organizatora granicznych województw pruskich-chełmińskiego i pomorskiego (do lipca 1864). Jan Staniewicz pseudonim Stanisław Pisarski, oprócz epizodu w Legii posiadający w życiorysie udział w powstaniu wielkopolskim 1848 r., a następnie karną służbę w armii carskiej, dał się pozyskać dla powstania księdzu Antoniemu Mackiewiczowi w marcu 1863 r.68 Nominowany na wojskowego naczelnika pow. szawelskiego w Kowieńskiem, zorganizował z bratem Pawłem obóz partyzancki, a przy wsparciu Bolesława Dłuskiego inspirował akcje drobnych grup powstańczych dla zdobycia uzbrojenia, rekwizycji funduszy i propagandy69. Po przenosinach obozowiska w okolice żmudzkiego folwarku wykryto wolno nadchodzącą J. Sokulski, Gasztowtt Bronisław (1841-1863), PSB, t. 7, Kraków 1948-1958, R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 136. Zob. przypis nr 66. 65 Z. Wygocki, Budziszewski Franciszek (1833-1866), PSB, t. 3, Kraków 1937, s. 103; R. Bielecki, Polacy w Legii, s. 100. 66 Na ten temat m.in. L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s. 319-320. 67 O jednodniowej przygodzie bojowej Budziszewskiego – A. Czubiński, Powstanie 1863/64, s. 104-106; L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s. 321; S. Kalembka, Kujawy wschodnie, s. 67-68; S. Mysliborski-Wołowski, Rejencja bydgoska a powstanie styczniowe, Warszawa 1975, s. 146-149; Z. Grot, Rok 1863 w zaborze pruskim, s. 142-143; Urzędowy wykaz, s. 314; „Wiek” 1863, nr 314 – raport Budziszewskiego; „Gazeta Narodowa” 1863, nr 73 -raport Kopernickiego, nr 74, 82; „Echo” 1863, nr 46; „Ojczyzna” 1863, nr 38; J. Łukaszewski, Zabór pruski w czasie Powstania Styczniowego 1863-1864, Jassy 1870, s. 79; T. Żychliński, Wspomnienia, s. 87-89; J. Stella-Sawicki, Ludzie i wypadki z 1861-1865, t. 2, Lwów 1894, s. 205. 68 J. Wojtasik, Staniewicz Jan (1823-1904), PSB, t. 41, Warszawa- Kraków 2002, s. 547-548; S. Łaniec, Dowódcy i bohaterowie powstania styczniowego na Żmudzi, Toruń 2002, s. 31-41. 69 S. Łaniec, Dowódcy i bohaterowie powstania styczniowego na Żmudzi, s. 36. 63 64 Saeculum Christianum 2015.indb 204 2015-05-18 22:14:03 WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) 205 kolumnę rosyjską, co sprzyjało przygotowaniom (11 IV 1863, Bielaniszki)70. Blisko sześciokrotnie słabsi (98 insurgentów vs. 2 roty piechoty i pluton dragonów tj. 600-osobowa kolumna z Szawli), lecz dobrze zamaskowani insurgenci zdziesiątkowali ostrzałem przepuszczonych uprzednio dragonów i część piechoty. Dostrzegając niewielkie rozmiary sił powstańczych, Rosjanie przypuścili kolejne ataki, zmuszając jazdę litewską do wycofania się i zdobywając folwark. Po dwutygodniowej zmianie miejsca obozowania Staniewicz powrócił z 200 powstańcami i grupką mieszkańców okolicznych zaścianków do spalonego folwarku, który ufortyfikował w oczekiwaniu na nieprzyjaciela (28 IV, Bielaniszki).71 Perfekcyjna organizacja obrony umożliwiła mu za pomocą wydzielonych grup zapobiegnięcie połączeniu dwóch rosyjskich kolumn, z dodatkowym ubezpieczeniem przeciw nadchodzącej trzeciej. Po wkroczeniu carskich żołnierzy w głąb leśnej fortecy fikcyjny rozkaz ataku wydany przez Staniewicza nieistniejącym kosynierom spowodował odwrót rosyjskiej jazdy oraz powstrzymanie marszu zasypywanej ogniem piechoty. Druga kolumna ostrzelana z zasadzki pośpiesznie się wycofała. Oczekując okazji na pobranie broni i amunicji w porcie Połąga Staniewicz manewrował 366-osobowym już oddziałem (2/3 z bronią białą), aż do zaskoczenia w leśnym zagajniku przez idącego śladem Dłuskiego kpt Rousseau (21 V, Tryszki)72. Przy dwukrotnej, licząc tylko uzbrojonych insurgentów, przewadze napastników (2,5 roty estlandzkiego pp, pluton dragonów –ponad 500 żołnierzy) niedoświadczona młodzież uciekła, a osaczony po utracie taborów Staniewicz musiał podjąć walkę. Z gęstwiny rozpoczęli ostrzał doborowi strzelcy, potem sformowani w czworobok powstrzymali natarcie, aby za pomocą kosynierów skutecznie przerwać pierścień okrążenia, przebijając się na kosy i bagnety. Podjęta nazajutrz przez Staniewicza próba rewanżu za stracony tabor spełzła na niczym wskutek nieprzyjacielskiej osłony konwojowej (22 V, lasy józefowskie). Z końcem miesiąca dołączył Staniewicz-Pisarski do zgrupowania naczelnika wojewódzkiego Ignacego Laskowskiego w lasach rochtowiańskich. Uczestniczył w dwóch bitwach, w których najpierw zabezpieczał tyły Laskowskiemu i Mackiewiczowi podczas nieudanej wskutek wycofania się 4 rot żołnierskich zasadzki (2 VI, Użwenty), a następnie powstrzymał impet nieprzyjacielskiego natarcia, dając czas na mobilizację reszcie zgrupowania, dzięki czemu zmuszono do odwrotu płk Narbutta z rotą narwskiego pp, rotą carskich strzelców i 1 1/2 szwadronu dragonów, tj. 300 konnymi i 400 piechurami (6 VI, Cytowiany)73. U schyłku czerwca, zmierzając dla uzupełnienia 70 S. Łaniec, Litwa w powstaniu styczniowym. Bitwy i potyczki na Kowieńszczyźnie (1863-1864), Olsztyn 2000 s. 41; Tenże, Powstanie styczniowe na Litwie, Olsztyn 2000, s. 80-81; Tenże, Dowódcy i bohaterowie, s. 289-290; Tenże, Litwa i Białoruś w dobie konspiracji i powstania zbrojnego (1861-1864), Olsztyn 2002, s. 94-96; A .F. Smirnow, Wosstanije 1863 g. w Litwie i Biełorussii, Moskwa 1963 s. 143-144; W. Karbowski, Kampania Zygmunta Dołęgi-Sierakowskiego na Żmudzi w 1863 r., „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” 1968, cz.2, s. 235; S. Zieliński, Bitwy, s. 289-290; A.I Miłowidow, Pierieczen bojewych stolknowieenij russkich wojsk s polskimi powstancami w kampanii 1863-1864 gg. priedielach Sewiero-Zapadnago Kraja s ukazanijem wriemieni, miesta bojev, czislennosti i komandnogo sostawa russkich i powstanczeskich otrjadow, rawno i poter s obeich stron, Wilnius 1915, t. 1, s. 379383, 398-402; Powstanie styczniowe. Materiały i dokumenty, Wosstanije w Litwie i Biełorussii, s. 187-188. 71 S. Łaniec, Zygmunt Sierakowski, Olsztyn 1999 s. 74; Tenże, Litwa w powstaniu, s. 50; Tenże, Litwa i Białoruś w dobie konspiracji i powstania, s. 9 7; W. Karbowski, Kampania Dołęgi, s. 210-216; S. Zieliński, Bitwy, s. 291. 72 S. Łaniec, Litwa w powstaniu, s. 63-64; Tenże, Powstanie styczniowe na Litwie, s. 97-98; Tenże, Dowódcy i bohaterowie powstania, s. 36; Tenże, Litwa i Białoruś w dobie konspiracji i powstania, s. 101-102; A. F. Smirnow, Wosstanije, s. 200-201; S. Zieliński, Bitwy, s. 295; „Wiadomości z pola bitwy” 1863, nr 15; „Czas” 1863, nr 133 –raport naczelnika woj. kowieńskiego, s. 137. 73 S. Łaniec, Litwa w powstaniu, s. 68; Tenże, Powstanie styczniowe na Litwie, s. 100; Tenże, Dowódcy i bohaterowie, s. 37-38; Tenże, Ksiądz Antoni Mackiewicz w latach manifestacji, konspiracji i powstania (1861-1863), Olsztyn 2001 s. 23; Tenże, Litwa i Białoruś, s. 104; F. E. Smirnow, Wosstanije, s. 278-279; S. Zieliński, Bitwy, s. 296, „Czas” 1863, nr 130, 152, 153. Saeculum Christianum 2015.indb 205 2015-05-18 22:14:03 ADAM BUŁAWA 206 uzbrojenia nad granicę pruską, przejął Pisarski były oddział Dłuskiego. Współpracującego wówczas z Adamem Bitisem, manewrującego ku Kurlandii i na południe ku granicy pruskiej w 170 ludzi Pisarskiego osaczył blisko 4-krotnie przeważający zespół pościgowy kpt Lwaszowa z 2 strzeleckimi rotami, rotą narwskiego pp 24 dragonami i 10 kozakami (12 VII, Modroga)74. Kilka natarć piechoty odrzucono ogniem palnym oraz flankowym natarciem jazdy Bitisa, by ostatecznie wycofać się w zorganizowanym szyku. Gdy rozrośnięty do 300 osób obóz nad Dubissą został wykryty i zaatakowany przez przeważające siły pieszo-konne, Staniewicz skrył się w kompleksie leśnym, dzieląc podkomendnych na pięć grup bojowych (20 VII, Lidowiany)75. Zgodnie z nową strategią walki podjazdowej, przyjętą przez litewskich komendantów partyzanckich zamiast walnych starć większego oddziału, niekorzystnych przy nasyceniu obszaru przez wojska rosyjskie, penetrował teraz okolicę za pomocą kilku drobnych partii, wykorzystując własną operatywność i znajomość terenu. W sierpniu i wrześniu przebywał w lasach pow. szawelskiego. Ostatnia bitwa, podczas której komendę nad połączonymi oddziałami swoim, Paulina Bohdanowicza-Nieczuji i ks. Dębskiego sprawował Staniewicz, rozpoczęła się od przygotowanej w nadrzecznych zaroślach zasadzki 110 insurgentów na blisko 5-krotnie liczniejszą kolumnę rosyjską pieszych i kozaków Szeremietiewa (28 VII, Szawruciany nad Szuszwą)76. Strzelcy ostrzelali kozaków, jednak piechota zepchnęła powstańców z lasu za bagno, ze względu na niekorzystne ukształtowanie terenu wstrzymując pościg. Jeszcze w październiku uczestniczył Staniewicz z oddziałem w starciu partii Mackiewicza i Medarda Kończy (19 X, Świętobroście k. majątku Doniliszki)77, rozbitych przez część kolumny Ganeckiego pod bezpośrednim zwierzchnictwem kpt. szt. Rudanowskiego. Wytrwał w polu z niedobitkami aż do grudnia 1863 r.78 Narcyz Figietty-Stojanowicz wszechstronne doświadczenia (kampania siedmiogrodzka pod gen. Józefem Bemem, zapewne wojna krymska oraz Legia Cudzoziemska w północnej Afryce)79 spożytkował podczas powstania 1863 r. Bezpośrednio komenderował partią insurekcyjną w przeprowadzonym za pomocą lokalnej organizacji najefektowniejszym i najefektywniejszym napadzie Nocy Styczniowej. Ok.150-200 insurgentów uderzyło wtedy na zbliżoną liczebnie załogę (4. rota 2. pułku saperów kpt. Witkowskiego) miasteczka w Sandomierskiem (22/23 I 1863, Jedlnia)80. Precyzję wykonania w połączeniu z zaskocze74 S. Łaniec, Litwa w powstaniu, s. 85-86; Tenże, Powstanie styczniowe na Litwie, s. 128-129; Tenże, Litwa i Białoruś w dobie konspiracji i powstania, s. 156; F. E. Smirnow, Wosstanije, s. 279-280; S. Zieliński, Bitwy, s. 302303; „Czas” 1863, nr 164. 75 S. Łaniec, Litwa w powstaniu, s. 86-87; Tenże, Powstanie styczniowe na Litwie, s. 128-129; Tenże, Litwa i Białoruś w dobie konspiracji i powstania, s. 157; Tenże, Dowódcy i bohaterowie, s. 39; S. Zieliński, Bitwy, s. 303; „Czas” 1863, nr 178 z 7 VIII. 76 S. Łaniec, Litwa i Białoruś w dobie konspiracji i powstania, s. 58; Tenże, Powstanie styczniowe na Litwie, s. 130; Tenże, Litwa w powstaniu, s. 88; F. E. Smirnow, Wosstanije, s. 279; „Monografia. Ojczyzna” 1865 nr 45. 77 S. Łaniec, Litwa w powstaniu , s. 109; Tenże, Powstanie styczniowe na Litwie, s. 142-143; Tenże, Dowódcy i bohaterowie, s. 41; Tenże, Ks. Mackiewicz, s. 29-30; Tenże, Litwa i Białoruś w dobie konspiracji i powstania, s. 176; L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s. 222; F.E. Smirnow, Wosstanije, s. 313-314, 279, 282; S. Zieliński, Bitwy, s. 307; „Czas” 1863, nr 256, 260; „Echo” 1863, nr 26. 78 S. Łaniec, Litwa w powstaniu, s. 87; F. E. Smirnow, Wosstanije, s. 278-279; S. Zieliński, Bitwy, s. 303. 79 J. Sokulski, Figietty Narcyz Stojanowicz (1820-1891), PSB, t. 6, Kraków 1948, s. 440. 80 W. Dąbkowski, Powstanie styczniowe w Puszczy Kozienickiej, Warszawa 1974, s. 86; J. Boniecki, Ważniejsze walki partyzanckie w guberni radomskiej, „Rocznik Świętokrzyski”, 1971, t. 2, s. 104; A. Borkiewicz, Działania Langiewicza przed dyktaturą, „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, 1962, cz.2, s. 218-219; J. Piłsudski, Saeculum Christianum 2015.indb 206 2015-05-18 22:14:03 WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) 207 niem uwieńczył niezwykły efekt: po półgodzinnej walce bez strat rozbito wroga, zdobyto karabiny, sparaliżowano strachem garnizon gubernialny, dając wojskowemu naczelnikowi woj. sandomierskiego Marianowi Langiewiczowi czas na dalsze przedsięwzięcia. Figietty podążył na szydłowiecką koncentrację oddziałów partyzanckich, stamtąd do Wąchocka, gdzie po utworzeniu z jego podwładnych kompanii strzelców batalionu Dionizego Czachowskiego, został majorem jazdy. Później uczestniczył w kampanii Władysława Eminowicza aż do bitwy, w której otrzymał postrzał w rękę (23 VIII, Wir)81. Paweł Gąssowski pseudonim Pawełek82, były oficer armii rosyjskiej po okresie walk pod dowództwem Ludwika Żychlińskiego (14 VII, Brenica; 25 VIII Żelazna) i Władysława Grabowskiego (7 VIII, Milanówek) samodzielną aktywność dowódczą rozpoczął wspólnie z Konstantym Sokołowskim-Piorunem, kierując jesienią 1863 r. mazowiecką jazdą powstańczą83. Pierwszy egzamin sprawności dowódczej zdał dzięki wyprowadzeniu 120 konnych z okrążenia wojskowego starszyny Zankisowa (pluton dragonów, sotnia dońców, sotnia czerkiesów – ok. 380 żołnierzy) – przeprawiając się przez rzekę, a następnie przebijając się przez stanowiących jedno z ogniw nieprzyjacielskiego pierścienia kozaków, poprzez mostek w Pracach, mimo ostrzału i pościgu (30 IX 1863, Przypki)84. Najbardziej spektakularną akcją miał być przeprowadzony w odwecie za wzmożenie represji w Warszawie i dla zdementowania pogłosek o końcu powstania napad konnych plutonów na stacje kolejowe (Rawa Guzowska, Grodzisk, Pruszków), sam Pawełek przewidywał zaatakowanie za pomocą 220 jeźdźców największego z garnizonów, obsadzonego ok. 490 żołnierzami w 2 rotach pieszych i sotni kozackiej sztabs-kapitana Dreszera (1 XI, Grodzisk)85. Akcje przebiegły pomyślnie, zniesiono pikiety i warty, a reszta załóg zabarykadowała się w zabudowaniach. W miejscu zbiórki za pomocą manewru odcinającego odwrót, ze wsparciem Konstantego Sokołowskiego zlikwidowano połowę słabszy oddział kozacki kpt Krasnowa (1 XI, Młochów)86. Gdy dwukrotnie liczniejszy zespół kawaleryjski Krasnowa zmusił Gąsowskiego do zaniechania rzecznej przeprawy, ten rozwinął szyk w oparciu o gęstwinę, dzięki osłonie dwóch plutonów udaremnił próbę okrążenia, a po szarży odszedł w głąb lasu (2 XI, Magnuszew)87. Finałowy manewr podczas „zaduszkowego” rajdu polegał na nocnym przejściu Pilicy, następnie na prawy brzeg Wisły, dla zmylenia ścigających Rosjan. 22 I 1863, Poznań 1920, s. 70; J. Grabiec, Rok 1863, s. 237; S. Zieliński, Bitwy, s. 125; W. Przyborowski, Dzieje 1863 r., t. 1, s. 117; Urzędowy wykaz, s. 292; N. Berg, Zapiski, t. 2, s. 309. 81 Z samych tylko opracowań: S. Zieliński, Bitwy, s. 140; W. Przyborowski, Dzieje 1863 r., t. 4, s. 353-354; N. Berg, Zapiski, t. 3, s. 329; Urzędowy wykaz, s. 297. 82 J. Sokulski, Gąsowski Paweł (1840-1898), PSB, t. 7, Kraków 1948-1958, s. 358; R. Bielecki, Polacy w Legii Cudzoziemskiej, s. 138. 83 L. Żychliński, Pamiętniki byłego dowódcy Dzieci Warszawskich i byłego naczelnika sił zbrojnych powiatów warszawskiego i rawskiego, Poznań 1886, s. 149, 152. 84 S. Zieliński, Bitwy, s. 47; Dzieci Warszawskie, „Słowo Polskie” 1913, nr 30; „Czas” 1863 nr 227, 233 z 13 X raport Żychlińskiego; „Niepodległość” 1863, nr 10; „Echo” 1863, nr 20; „Dziennik Poznański” 1863, nr 220; L. Żychliński, Pamiętniki byłego dowódcy Dzieci Warszawskich, s. 161. 85 L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s. 203; S. Zieliński, Bitwy, s. 48-49; Urzędowy wykaz, s. 312; Dzieci Warszawskie, „Słowo Polskie” 1913, nr 46; „Niepodległosć” 1863, nr 11 raport Żychlińskiego; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 265,267; L Żychliński, Pamiętniki, s. 168 i n. 86 L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s. 280; S. Zieliński, Bitwy, s. 49; L. Żychliński, Pamiętniki, s. 174. 87 Urzędowy wykaz, s. 312; Dzieci Warszawskie , „Słowo Polskie” 1913, nr 46; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 265; „Czas” 1863, nr 264. Saeculum Christianum 2015.indb 207 2015-05-18 22:14:03 ADAM BUŁAWA 208 Po czasowej rezygnacji z dowództwa nad konnicą, w lutym 1864 r. z pieszo-konnym oddziałem przerzucał się Pawełek z Radomskiego w Lubelskie i Warszawskie. 9 II, z 220 podwładnymi (120 piechurów, 100 konnych) odpoczywał w pow. radomskim, spodziewając się w lasach kozienickich połączenia z partią Ludwika Michalskiego. Nieprzyjaciel, choć nieznacznie silniejszy (140 kozaków, pluton strzelecki starszyny Zankisowa), odciął obozujących powstańców od lasu, zmuszając ich do starcia (15 II 1864, Lipa)88. Upadek morale udzielił się dowódcy, który zamiast obsadzić wiejskie budynki, rozrzucił piechurów w tyraliery, doprowadzając do chaotycznego zwarcia na bagnety, zakończonego pogromem. Sam po kilkunastokilometrowej ucieczce oderwał się od pościgu i przedarł się z 76 jeźdźcami do zgrupowania gen. Józefa Haukego. 3. Próba oceny dowódczych kwalifikacji zaprezentowanych w powstaniu Z analizy sztuki dowodzenia zaprezentowanej przez tych, spośród komendantów polskiej wojny partyzanckiej z Rosją, którzy odnotowali w życiorysie epizod w Legii Cudzoziemskiej, wynika, iż na 11 osób dwóch zasługuje na krytyczną ocenę (Garczyński i Malczewski). Pozostali utrzymywali co najmniej poprawny, bądź ponadprzeciętny poziom. Dowódcą kontestującym narzucony od marca 1863 r. system tzw. demonstracji zbrojnej był Edmund Callier. Przyglądając się okresowi jego samodzielnego dowodzenia, dostrzeżemy rozmaite formy aktywności bojowej, wskazującej na zamiar ciągłego nękania nieprzyjaciela: zwycięstwo w bitwie odporno-zaczepnej, starcia ofensywne, warianty bojów defensywnych z odparciem wroga, z własnym odwrotem i ostatecznym rozproszeniem, wreszcie alarmowanie okolicznych miejscowości i nękanie rosyjskich podjazdów. Narcyz Figietty zapisał się najbardziej udaną akcją zaczepną podczas Nocy Styczniowej, dzięki uniknięciu strat osobowych, tempu wykonania i wprowadzeniu przeciwnika w konsternację zarówno co do rozmiarów sił powstańczych, jak też ich dalszych posunięć. Działania Stefana Malczewskiego kojarzą się z samowolnym naruszeniem wcześniejszych przedbitewnych ustaleń, niepotrzebną brawurą, skutkującą załamaniem planu starcia i rozsypką. Ucieczka do Galicji była jedną z podstawowych przyczyn definitywnego fiaska koncepcji powrotu do gry w sferze politycznej, ale i wojskowej Ludwika Mierosławskiego. Antoni Garczyński sprzeniewierzył nadzieje pokładane w doświadczonym weteranie. Przyczynami załamania się dowódczej kariery były wyniosły charakter, kłótliwość i niechęć nie tylko do podporządkowania się, ale nawet do współpracy ze znacznie młodszym Kazimierzem Mielęckim. Ze względu na nieznajomość realiów działań nieregularnych, jego posunięcia bojowe cechowały wahania i spowolnienie. Aleksander Matuszewicz uznany być powinien za rzadki przykład sprawnego dowódcy powstańczej konnicy. W arsenale pomysłów taktycznych odnajdujemy osłonę forsowania przeszkody wodnej przez siły główne, obronę z odparciem napastnika, zbrojny odwrot, rajd kawaleryjski, oznaczający przemieszczanie się po terenie w celu zwrócenia uwagi wroga. W. Dąbkowski, Powstanie styczniowe w Puszczy, s. 349,353-354; L. Ratajczyk, Polska wojna partyzancka, s. 296; S. Zieliński, Bitwy, s. 151-152; W. Przyborowski, Ostatnie chwile powstania styczniowego, Poznań-Kraków 1887, t. 1, s. 154,158; Urzędowy wykaz, s. 301; Dzieci Warszawskie, „Słowo Polskie” 1913, nr 44; „Dziennik Powszechny” 1863, nr 69; „Dziennik Poznański” 1863, nr 45, 49, 65, 66; „Chwila” 1863, nr 42; „Nadwiślanin” 1863, nr 27; „Głos z Litwy” 1864, nr 3,4; L. Żychliński, Pamiętniki, s. 197. 88 Saeculum Christianum 2015.indb 208 2015-05-18 22:14:04 WETERANI LEGII CUDZOZIEMSKIEJ DOWÓDCAMI PARTII PARTYZANCKICH POWSTANIA STYCZNIOWEGO (1863-1864) 209 Camillo Leneizo wykazał się determinacją podczas październikowych bitew rozegranych przez powstańcze zgrupowanie w Płockiem. W pierwszym przypadku (obrona z odwrotem) realizacji planów rozegrania batalii przeszkodziło zachowanie dowódcy jednego z podległych mu oddziałów, jak również podatność powstańców na panikę. W drugiej (obrona zakończona rozbiciem partyzanckiego zespołu) osobisty przykład oddziaływał na podkomendnych aż do śmiertelnego postrzału włoskiego komendanta. Bój nad Działdówką, w którym zawiadywał siłami insurekcyjnymi z Bolesławem Gasztowtem, to jedyne w skali powstania starcie prowadzone wspólnie przez dwóch weteranów Legii Cudzoziemskiej. Ludwik Bardet, nim samodzielnie zadebiutował, już w poprzednich bitwach odznaczał się sprawnym przeprowadzeniem manewrów wspierających dowódców innych oddziałów i pododdziałów. W pełni niezależne starcie (defensywa z rozproszeniem partyzantów) aż do zetknięcia ze znacznie liczniejszym przeciwnikiem wykazywało jego militarną sprawność. Franciszek Budziszewski przebywał w polu zaledwie jeden dzień. Zapisał, mimo ostatecznej utraty konnej jednostki chlubną kartę. Podczas rajdu kawaleryjskiego przeprowadził potyczkę patroli, zorganizowany odwrót pod osłoną części improwizowanych dragonów, a nawet w końcowej fazie walk brawurową szarżę na wielokroć liczniejszego wroga. Paweł Gąssowski jesienią 1863 r. podtrzymywał powstanie na Mazowszu. Napotykamy u niego obronę w okrążeniu ze skutecznym przedarciem się przez linie nieprzyjacielskie, podczas tzw. rajdu zaduszkowego sprawne uderzenie na miejski ośrodek garnizonowy, napad na mniejszą formację konną oraz starcie o charakterze obronno-zaczepnym zakończone wymanewrowaniem pościgu. Działania zimowe wydają się obarczone dowódczą depresją, rzutującą podczas „najposępniejszej z klęsk” na błędnie zorganizowaną bitewną obronę, zakończoną sromotną ucieczką. Najciekawszym „zjawiskiem dowódczym” wydaje się Jan Staniewicz-Pisarski. Akcjami bojowymi w miejscu stacjonowania partyzantów nawiązywał do rozwiązań zaobserwowanych na pustyni (obrona obozowiska przez zamaskowanych insurgentów zakończona ich wymuszonym odwrotem, następnie działania defensywne w ufortyfikowanym obozie połączone z zastosowaniem forteli wojennych i skłonieniem napastników do wycofania się). Kolejny wariant boju defensywnego miał charakter spotkaniowy, zakończony przerwaniem pierścienia okrążenia, uzupełniony nieudaną próbą odzyskania taboru. We współpracy z innymi dowódcami Staniewicz sięgał po ubezpieczenie podczas boju, skuteczne powstrzymywanie kolumny pościgowej dla przeprowadzenia zwartego odwrotu (chociaż raz zmuszony został przez przeciwnika do szybkiego opuszczenia obozu). Nie wahał się podejmować prób (choćby nie w pełni udanych) zasadzek. Praktycznie wszystkich wyżej wymienionych dowódców los postawił w paradoksalnej sytuacji. Weterani legendarnej formacji najemnej wynieśli z niej praktyczną znajomość metod zwalczania nieregularnych sił zbrojnych, ponadto usiłowali adaptować rozwiązania pustynnej partyzantki na polsko-litewskim teatrze zmagań militarnych. Najlepiej spisywali się w zakresie nieustannego niepokojenia i nękania nieprzyjaciela Callier, Matuszewicz, Budziszewski, w inauguracyjną noc zabłysnął Figietty, a przede wszystkim Staniewicz-Pisarski. Nawet jeśli topografia gęsto zalesionej Żmudzi bądź Sandomierszczyzny krańcowo odbiegała od ukształtowania pustynno-górzystej Algierii, lotne partie jeździeckie błyskawicznie przemieszczające się po obszarach pacyfikowanego przez zaborcę kraju przypominały jednostki z północno-zachodniej Afryki. Rajdy oraz alarmujące wrogie posterunki i garnizony niespodziewane napady w swojej istocie nawiązywały do berberyjskich razzia. Saeculum Christianum 2015.indb 209 2015-05-18 22:14:04 ADAM BUŁAWA 210 Foreign Legion veterans as commanders of the partisan parties during January Uprising 1863-1864 Summary French Foreign Legion (Legion Etrangere), the most famous mercenary military formation from the beginning served the interests of the French State. It was used to perpetuate colonial domination in Algeria, in the face of Berber warriors Abd-el Kader and successors. An important episode in the Spanish civil war with supporters of the pretender Don Carlos was the engagement of legionaries sold by the king Louis Philippe to regent Christina. In the 1940’s the restructured Northern African Legion adapted to methods developed during the rule of Governor Thomas Bugeaud to combat Kabyle insurgency. The recipe for the conquest of the middle Maghreb therefore had to be maneuverable responsive operating groups, flexibly responding to the field of command, high morale of soldiers held together with an iron discipline, equipped with modern firearms suitable to the extreme climatic conditions. Legionaries showed determination and courage during the wars of the Empire of Napoleon III: Crimean (1853-1856), Italian (1859), and finally the Mexican expedition (18631867). During the latter, at the bloody skirmish on the hacienda Camerone, the bravery of the Legion was established and they gained the title gained the “dogs of war”. During the January Uprising, eleven former (or future) Foreign Legion soldiers stood at the head of armed troops, leading campaigns, showing leadership in rolling battles and skirmishes, and using a variety of arms and tactical solutions. Only two of them showed poor command skills. Others having served in the service with the white kepi showed sufficient competency for the insurgent leadership cadre from 1863 to 1864. Keywords: French Foreign Legion, Spanish Civil war, rules to combat insurgency, wars of the Empire of Napoleon III, January Uprising, insurgent leadership cadre Saeculum Christianum 2015.indb 210 2015-05-18 22:14:04 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 211- 222 MARTA WIŚNIEWSKA WNHiS UKSW, Warszawa LETNIE SALONY WARSZAWY, CZYLI O MODZIE SPACEROWEJ WARSZAWIAKÓW W II POŁOWIE XIX WIEKU Strój iest wykończeniem piękności – bez niego nayurodziwsza osoba, podobnąby była niewygładzonemu dyamentowi1 – zauważa już na początku XIX w. warszawska prasa. Zjawisko mody czyli charakterystycznego dla danego okresu sposobu ubierania się, czesania czy makijażu było obecne od zarania dziejów. Moda wywierała duży wpływ na ludzi, wytwarzała pewne wzorce, charakteryzowała określone społeczności, a przede wszystkim stała się miernikiem, za pomocą którego dokonywano oceny człowieka. Strój świadczył o pochodzeniu, zamożności, ujawniał zamiłowania i tendencje jednostki. Poprzez strój wyrażano swoje uczucia (np. żałoba) i demonstrowano przekonania (np. emancypantki), wzbudzono zachwyt, jak również prowokowano, wywołując krytykę. Ogólnoeuropejskie wzorce, kształtujące modę XIX w., znalazły swoje odbicie na ziemiach polskich. Podążanie za nowościami płynącymi głównie z Paryża, w przypadku mody damskiej czy Anglii, która od połowy XIX w. zdominowała modę męską, świadczą o pełnym uczestnictwie mieszkańców tych terenów w procesie tworzenia się ogólnych kanonów mody, pomijając niedolę i ograniczenia, jakie niosły ze sobą zabory. Nie bez przyczyny Warszawa zyskuje miano „Paryża Północy”. Stolica kraju, który nie istniał na mapach, gromadzi wiele magazynów mód, czerpiących inspiracje z zachodu. Dyktowały one modę, proponowały określone style, a ponadto stawały się miernikiem luksusu, gdyż nie każdy mógł sobie pozwolić na wizytę w renomowanych sklepach. Warszawa jawi się więc przede wszystkim jako miejsce ogólnego pożądania, a jako stolica tworząca wzorce, przyciąga zamożniejszych obywateli na zakupy. Niewątpliwie kluczowe znaczenie w XIX w., a szczególnie w jego drugiej połowie, odgrywała prasa. Jako środek komunikacji, umożliwiała rozpowszechnianie informacji na szeroką skalę, docierając praktycznie do każdej warstwy społeczeństwa. Warszawska prasa, podając ogłoszenia, komunikaty oraz wieści z kraju i zagranicy, nie pomijała tematów mody, które budziły równie wiele zainteresowania. Poczynając od sprawozdań dotyczących asortymentu warszawskich magazynów mód, poprzez opisy najpiękniejszych kreacji i dodatków, a kończąc na zamieszczaniu rysunków strojów i służących im akcesoriów, prasa formowała gusta, styl ubierania się oraz zachęcała do wizyt w sklepach. Informowała o nowościach zagranicznych, jak również nie wystrzegała się krytyki, prowokując dyskusje i tworząc opinie. Szeroko relacjonowała także wydarzenia z życia towarzyskiego, ze szczególnym uwzględnieniem roli stroju. 1 „Warszawianin” 1822, nr 18, s. 285. Saeculum Christianum 2015.indb 211 2015-05-18 22:14:04 MARTA WIŚNIEWSKA 212 [...] A na ulicach miasta tłumy przechadzających się. Wszystko to stroje, eleganckie, pyszne, wspaniałe, – istny Paryż w miniaturze2 Ubiór od zawsze pełnił rolę pośrednika przekazującego różne informacje dotyczące m.in. pozycji społecznej. Strój, a raczej jego prezentacja, wymagała odpowiednich miejsc, publiczności i szczególnych okoliczności do pochwalenia się swoją elegancką toaletą. W ubiegłych wiekach taką rolę pełnił dwór królewski lub magnacki. Natomiast w drugiej połowie XIX w. funkcję tą „przejęło miasto”, w którym koncentrowało się życie towarzyskie. To właśnie coraz bardziej skomplikowane stroje damskie stawały się wizytówką całej rodziny – drogocenna biżuteria i wymyślne kapelusze miały budzić zachwyt a także stanowić o zapleczu finansowym. Znajomość aktualnych trendów mody, odpowiednie dodatki, a przede wszystkim ubiór adekwatny do okoliczności sprawił, że moda połowy XIX w. pełna była zasad porządkujących styl ubierania się. Stroje spacerowe, toaleta wizytowa i balowa, ubiory karnawałowe czy sportowe sprawiły, że moda urosła do rangi problemu, który był szeroko analizowany na łamach prasy. W odpowiednich rubrykach zamieszczano porady, a także opisy zachwycających toalet i dodatków3. [...] Ludzie się rozwodzą nad niewysłowionym wdziękiem Francuzek, otóż połowa tego wdzięku na tem polega, że Francuzka wie jak się ubrać odpowiednio do okoliczności i nigdy nie właściwą przesadą nie grzeszy. [...] Zatem umiejętność stosownego ubioru nie jest rzeczą małoznaczną [...] noście panie [...] podług podawanych przez nasze pismo wzorów – okażecie się miłe i powabne oczom z przyjemnościom na was patrzącym4 Nie tylko karnawał czy warszawskie bale dawały możliwości pokazania się w najlepszych kreacjach. Codzienna prezentacja okazałych toalet, skupiała się przede wszystkim na spacerach. Parki, ogrody czy skwery stawały się letnimi salonami stolicy5. Miejscami najbardziej uczęszczanymi przez warszawiaków były Ogród Saski, Łazienki Królewskie oraz Dolina Szwajcarska. Oczywiście również w kwestii rozrywek istniało zróżnicowanie między poszczególnymi warstwami społeczeństwa. Warstwy zamożne kultywowały tradycję karnawału (szczególnie w tym względzie przodowały domy prywatne), w ogrodach i parkach organizowano imprezy o charakterze dobroczynnym. Natomiast warstwy uboższe, spotykały się w miejscach, które znajdują się w zachodniej części miasta (Krochmalna, Solna, Ogrodowa), ogródkach śródmiejskich (Foksal) i podmiejskich (Wola, Saska Kępa) oraz na zabawach ludowych6. Jednakże uroczystości związane z rokiem kościelnym, nieraz łączyły wszystkie sfery społeczne. Na przykład Zielone Świątki, tak popularnie obchodzone na Bielanach7, ściągają całą Warszawę – magnatów we własnych powozach, średniozamożnych dorożkami i plebs przemierzający teren na piechotę8. „Tygodnik Ilustrowany” 1874, nr 344, s. 67. A. Dąbrowska, Życie towarzyskie warszawskich elegantek w latach 1860-1914, „Almanach Muzealny”, t. 6/2010, s. 103-104; Por. A. Międzyrzecki, Warszawa Prusa i Gierymskiego, Warszawa 1957, s. 41. 2 3 L. Ćwierczakiewiczowa, Przegląd mód, „Bluszcz” 1876, dod. do nr 30, s. 118. W. Głębocki, K. Mórawski, Warszawo, ty moja Warszawo, Warszawa 1994, s. 287. 6 Por. il. „Tygodnik Ilustrowany” 1892, nr 122, s. 284. 7 Por. il. „Kłosy” 1874, nr 465, s. 340-341; „Tygodnik Ilustrowany” 1890, nr 21, s. 329; K. Beylin, Warszawy dni powszednie 1800-1914, Warszawa 1985, s. 399. 8 S. Kieniewicz, Warszawa w latach 1795-1914, Warszawa 1976, s. 167; Zob. K. Wagner, „Niech tam inni myślą o pożytku, my strójmy się i tańczmy!” czyli o zabawach w Warszawie w II połowie XIX w. w: Z dziejów Warszawy. Społeczeństwo, pod. red. K. Wagner, Warszawa 2010, s. 59-79. 4 5 Saeculum Christianum 2015.indb 212 2015-05-18 22:14:04 LETNIE SALONY WARSZAWY, CZYLI O MODZIE SPACEROWEJ WARSZAWIAKÓW W II POŁOWIE XIX WIEKU 213 Obejmując wzrokiem i myślą całą Warszawę [...] widzimy stolicę naszą uwinietą w massę zieloności [...] to ogrody Warszawskie, płuca miasta, letnie salony, tak zrosłe z życiem tutejszem [...] kto chce poznać lepiej Warszawę, musi spieszyć do ogrodów9 W niniejszym artykule dokonam przeglądu mody spacerowej panującej w Warszawie w II połowie XIX w., w miejscach zwanych „Letnimi Salonami Warszawy”. Za podstawowe źródło posłużyła przede wszystkim prasa warszawska okresu drugiej połowy XIX w., jak: „Tygodnik Ilustrowany”, „Bluszcz”, „Kłosy”, „Tygodnik Mód”, „Kurier Warszawski” czy „Świt”, wspomnienia oraz pamiętniki traktujące o Warszawie autorstwa m.in. Jadwigi Weydel-Dmochowskiej, Heleny Duninównej, Krystyny Machlejd. Kwestia historii i kultury Warszawy została omówiona na podstawie prac m.in. Aleksandra Gieysztora i Janusza Durko10, Karola Mórawskiego11 czy Jana Bystronia12. Cenne informacje o życiu towarzyskim Warszawy zaczerpnęłam również z XIX-wiecznych przewodników po Warszawie13. Miejscem, do którego uczęszczało wielu warszawiaków, był Ogród Saski. Nazwę swą zawdzięcza królowi Augustowi II Mocnemu, który udostępnił go dla mieszkańców Warszawy w 1727 r. Stał się tym samym pierwszym publicznym parkiem w Polsce. Otoczony murem z charakterystyczną Żelazną Bramą. To w nim stanęła „Operalnia”14, czyli pierwszy polski teatr, Instytut Wód Mineralnych, Wodotryski, Wodozbiór czy Teatr Letni. Przekształcony na styl angielski w 1816 r., otoczony licznymi cukierniami, prywatnymi nieruchomościami, piękną sadzawką przy głównym wodozbiorze, z małym wodotryskiem na środku, stał się ogrodem dorównującym największym stolicom europejskim15. Rola Ogrodu Saskiego jako „specyficznego” salonu Warszawy utrwaliła się po roku 1847, gdy wybudowano tu Instytut Wód Mineralnych. Budowla projektowana przez znanego architekta – Henryka Marconiego, wzorowana była na rzymskich łaźniach Dioklecjana. Galeria ta oparta na kolumnach, służyła do spacerów przy piciu wód mineralnych16. Modne w tym czasie wyjazdy na kurację do wód mineralnych, mogły być zastąpione wizytami w Ogrodzie Saskim17. I jak to głosił „Tygodnik Ilustrowany”: Rozpoczęło się juz picie wód mineralnych sztucznych w ogrodach Saskim i Krasińskich. Jest to pretekst do przechadzki, „Opiekun Domowy” 1866, nr 26, s. 1. A. Gieysztor, J. Durko, Warszawa jej dzieje i kultura, Warszawa 1980. 11 K. Mórawski, Warszawa. Dzieje miasta, Warszawa 2003. 12 J. Bystroń, Warszawa, Warszawa 1977. 13 F. Fryze, Przewodnik po Warszawie i jej okolicach na rok 1873/74, Warszawa 1873 oraz Ilustrowany Przewodnik po Warszawie wraz z treściwym opisem okolic miasta, Warszawa 1893. 14 B. Król-Kaczorowska, Teatry Warszawy. Budynki i sale w latach 1748-1975, Warszawa 1986, s. 15-22. 15 S. Milewski, Codzienność niegdysiejszej Warszawy, Warszawa 2010, s. 132-133; A. Międzyrzecki, Warszawa Prusa..., dz. cyt., s. 56-57; Według relacji cudzoziemca podróżującego po Polsce: „Spośród parków najwięcej walorów ma Ogród Saski. Niewiele miast europejskich pochlubić się może posiadaniem w samym sercu tak pięknie położonej, rozległej zielonej przestrzeni”. Zob. Fritza Wernicka opis Warszawy z 1876 r. opr. i tł. I. i J. Kosimowie w: Warszawa XIX wieku. 1795-1918, Z.1, red. R. Kołodziejczyk, J. Kosim , J. Leskiewiczowa, Warszawa 1970, s. 307; F.Fryze, Przewodnik po Warszawie i jej okolicach na rok 1873/74, Warszawa 1873, s. 68-74. 16 A. Gieysztor, J. Durko, Warszawa jej dzieje..., dz. cyt.„ s. 339; M. Kledzik, W cieniu Ogrodu Saskiego, Warszawa 2000, s. 5-6; Zob. „Dziennik Warszawski” 1855, nr 164, s. 2; Inny Zakład wód mineralnych mieścił się przy Ogrodzie Krasińskich. Zob. il. „Tygodnik Ilustrowany” 1868, nr 31, s. 53. 17 F. Fryze, Przewodnik po Warszawie i jej okolicach..., dz. cyt., s. 419; Zob. J. Siwkowska, Koczobrykiem po Warszawie! Zbiór na dokumencie opartych stylizacji na tematy życia Warszawy pierwszej połowy XIX wieku, Warszawa 1966, s. 274-278. 9 10 Saeculum Christianum 2015.indb 213 2015-05-18 22:14:04 MARTA WIŚNIEWSKA 214 a że przechadzka obecnej porze stanowi najmilszą może rozrywkę, więc każdy wyszukuje sobie koniecznej potrzeby picia jakiejś wody18. Również Kazimierz Wroczyński wspomina, że: Instytut Wód Mineralnych w Małym Ogródku dysponował wszystkimi leczniczymi wodami zarówno krajowymi, jak zagranicznymi, pozwalała więc korzystać z nich nawet małozamożnym chorym19. Sezon trwał od maja do września, czemu towarzyszyła rewia mody: można było wtedy ujrzeć najmodniejsze kapelusze, suknie, cylindry, parasolki, rękawiczki i szale. Nie bez znaczenia więc miejsce to nazywano Letnim Salonem stolicy20. Na spacer chodziło się w tej epoce do Saskiego Ogrodu wspomina Jadwiga Waydel – Dmochowska. Mijając po drodze różne sklepy, witryny i gmachy, podążało się do Instytutu Wód Mineralnych, miejsca spotkań eleganckiego towarzystwa Warszawy końca XIX w.21. Wraz z wiosną warszawskie ogrody zaczynały tętnić życiem. W porze letniej kiedy pogoda służy, po nabożeństwie Saski ogród bywa ulubionem miejscem przechadzki. Już nie środkowa, ale boczna aleja staje się wtedy głównym punktem zebrania piękności i exhibicyi strojów22. Ogród Saski, zajmujący uprzywilejowane miejsce, przyciągał najzamożniejszą część Warszawy, piękne kobiety, „złotą młodzież”, finansjerę jak i gwiazdy pokroju Heleny Modrzejewskiej. Określony program regulował rytm dnia: od rana spacerowiczom umilała czas „u wód mineralnych” orkiestra, kolejno pojawiały się bony i niańki z dziećmi, emeryci i młodzież „lubiąca czytać książki na świeżym powietrzu”, a późnym popołudniem zjawiała się „śmietanka towarzyska”23. Każda z tych „grup” miała tu niejako swój czas, w którym wypadało zaznaczyć swoją obecność. Od samej połowy XIX w., modzie na przechadzki „u wód” towarzyszyła moda ubiorów. Jak pisze sama Karolina Beylin, odbywała się tam rewia mody damskiej. Przegląd kapeluszy (od maleńkich budek do zasypanych kwiatami) i krynolin. Matki prowadziły swoje córki do „wód”, stanowiących karnawałowe salony, licząc na dobre zamążpójście panienek24. Stroje zmieniające się w zależności od pory roku, komentowane były w prasie: Kolory białe, czy to na sukniach, czy tez kapotkach, nadzwyczajnie w tym roku upowszechniły się. Właściwa też przyznamy, jest też pora do tego, bo panujące ciągle upały wymagają jak największej lekkości w ubraniu25. Ubrania spacerowe, ich opisy i rysunki często znajdowały się w dodatkach do gazet pt. „Ubiory i Roboty”. Najmodniejsze kroje suknia z tuniką i ze stanikiem z długą baskiną, ubranie z szalem w guście tureckim z tylna draperya, dodatki kapelusz cabriolet, kapelusz okrągły, kapelusz przybrany koronką i wyszyciem z perełek czy parasolki do powozu i torebki wiszące były dokładnie przedstawiane w prasie26. Moda męska nie pozostawała w tyle. Panowie również ubierali się zgodnie z obowiązującymi zasadami mody, świadomie wybierali odpowiednie stroje na różne wyjścia. Ubranie służące na przechadzki do wód to: marynarka aksamitna; kamizelka z walencyi; pantalony „Tygodnik Ilustrowany” 1870, nr 126, s. 258. K. Wroczyński, Z moją młodością przez Warszawę, Warszawa 1957, s.30. 20 M. Baranowska, Warszawa. Miesiące, lata, wieki, Wrocław 1996, s. 190; Ilustrowany Przewodnik po Warszawie wraz z treściwym opisem okolic miasta, Warszawa 1893, s. 55-61; Rys. X. Pillatego, Salony letnie Warszawy, „Kłosy” 1881, nr 845, s. 153. 21 J. Weydel-Dmochowska, Dawna Warszawa, Warszawa 1959, s. 27, 37. 22 W. Szymanowski, Niedziela w mieście, „Tygodnik Ilustrowany” 1860, nr 65, s. 616. 23 A. Międzyrzecki, Warszawa Prusa ..., dz. cyt., s. 52-55; Opis dnia w ogrodzie. Zob. J. Was, Ogród Saski, „Tygodnik Ilustrowany” 1895, nr 22, s. 347-348. 24 K. Beylin, Opowieści warszawskie, Warszawa 1954, s. 112. 25 „Kurier Warszawski” 1852, nr 188, s. 1000-1001. 26 „Tygodnik Mód” 1880, dod. do nr 16, s. 4; 1869, dod. do nr 39, s. 2. 18 19 Saeculum Christianum 2015.indb 214 2015-05-18 22:14:04 LETNIE SALONY WARSZAWY, CZYLI O MODZIE SPACEROWEJ WARSZAWIAKÓW W II POŁOWIE XIX WIEKU 215 il. 1 z lekkiej tkaniny wełnianej; krawat jedwabny, koszula kolorowa, paletot na ranna przechadzkę z kortu letniego; pantalony takież same27. Wraz z porą letnią nadchodziły nowe trendy z zachodu. Cykl „Podróż po Saskim Ogrodzie w Warszawie” zamieszczony w nieznanej gazecie, sygnowany tylko inicjałami autora – A. W. – idealnie opisuje modę męską: Idzie trzech elegantów... dali Bóg, gdyby był w Warszawie jaki Bosco, myślałbym że on wyjął z najświeższego żurnalu jedną rycinę i swoja magiczną laseczką puścił w ruch trzy figurki. Złudzenie kompletne, a jacy oni zadowoleni z siebie!?. Szczęśliwi bo u nich myśl w kapeluszach z szerokiemi skrzydłami, w szerokich kratach i w paljowych rękawiczkach!28 Każda część garderoby była ściśle określona na rozliczne okazje. Strój miejski zdecydowanie różnił się od stroju wieczorowego, do teatru czy na wieś: Tużurek czarny sukienny, na dwa rzędy zapinany, poły krótkie, wyłogi i kołnierz jedwabne. Kamizelka biała pikowa wycięta. Pantalony obcisłe w dość dużą lecz cienka kratkę. Krawat angielski; kapelusz prosty, niski, brzegi płaskie z przodu i z tyłu, opasany szeroką taśmą29. Wyjątkowości temu miejscu nadawał Teatr Letni, wzniesiony w 1870 r.30. Gościł on wielkie osobowości- tak twórców, jak i aktorów, np. Stanisława Moniuszkę czy Helenę Modrzejewską31. Sława Moniuszki zaczęła się w dniu 14 lipca 1870 roku wraz z inauguracją operetki „Piękna Helena”, o czym może świadczyć sprawozdanie z tego dnia zamieszczone w „Kurierze Warszawskim”: Bilety na wczorajsze przedstawienie w letnim Teatrze w Saskim ogrodzie, rozkupione zostały co do jednego32. Przy takiej uroczystości nie mogło również zabraknąć pięknych strojów, szczególnie pań: [...] A i toaleta dam świadczy o pewnem, wyczekującem usposobieniu; skromniejsza jest i mniej jak dawniej wyszukana, niby dając do zrozumienia, że przybytek pierwej ustroić się powinien33. „Magazyn Mód. Dziennik Przyjemnych Wiadomości” 1851, nr 25, s. 142. Podróż po Saskim Ogrodzie w Warszawie, Warszawa: w drukarni J. Ungera, 1851, s. 14. 29 „Tygodnik Mód” 1869, nr 21, s. 8, rys. po s. 8. 30 Więcej o scenach ogródkowych zob. T. Sivert, Sceny ogródkowe. Zespoły amatorskie. Wędrowne teatry prowincjonalne w świetle prasy warszawskiej w: Teatr polski od 1863 roku do schyłku XIX wieku, T. Sivert, E. Heise, Warszawa 1982, s. 245-280; B. Król-Kaczorowska, Teatry Warszawy..., dz. cyt., s. 116-126. 31 M. Baranowska, Warszawa. Miesiące, lata ..., dz. cyt., s. 185; S. J. Majewski, Warszawa nieodbudowana. Metropolia belle epoque, Warszawa 2003, s. 64-65; Zob. il. „Tygodnik Ilustrowany” 1873, nr 292, s. 52. 32 „Kurier Warszawski” 1870, nr 154, s. 1. 33 Tamże, s. 1. 27 28 Saeculum Christianum 2015.indb 215 2015-05-18 22:14:04 MARTA WIŚNIEWSKA 216 W okolicach Teatru, podczas przechadzek, można było też spotkać znanych aktorów. Szczególnie łatwo było ich rozpoznać, po wygolonych twarzach, podczas gdy moda preferowała bujny zarost. Również oni kreowali pewien styl modowy, a ich ubrania zapadały w pamięć. Na przykład stroje aktora Edmunda Gasińskiego, aktora zadziwiały przechodniów: „Wiosną ubierał się w sposób dość zwracający uwagę: jasne getry i kamizelki, kolorowe krawaty, słomkowy canotier, goździk w butonierce; zimą cylinder i wcięte czarnawe palto lub w czasie wielkich mrozów tak zwany mikołajewski płaszcz z peleryną i bobrowym kołnierzem”34. Różnorodność stylów, chęć zwrócenia na siebie uwagi, bezwzględne podążanie za modą to wszystko możemy zaobserwować szczególnie w garderobie pań: [...] Z pierwszym ciepłym powiewem wiosny nasz salon letni, ogród Saski, stał się wielką wystawą mody. Ktoś, mogący w czasie przedwieczorowej promenady zdobyć sobie miejsce na ławce alei środkowej, jeśli ma dobry wzrok i pragnie coś widzieć, obaczy w ciągu godziny wszystkie dziwolągi odzieży, przerobionej na bezcelową ornamentykę postaci ludzkiej. Bezład linij, łamania przyrodzonych kształtów, skrzywienia najwdzięczniejszych z natury postaci, pstrocizna rażąca kolorów, posługiwanie się w stroju nawet potworami, – o to cechy tego, co moda paniom naszym przyniosła w sezonie upominku, jako jarzmo, którego unikać byłoby dla nich zasługą, ale jest niby zbrodnią!35 Widzimy więc, że pomimo wielkiego wysiłku dam, aby ich toaleta zachwycała (i rzeczywiście, takie przypadki były), stawała się momentami powodem do kpiny, żartów i ironii: W Saskim ogrodzie pełniusieńko co wieczór. Ogony sukien zamiatają systematycznie kurz i pył, siejąc zarody suchot i katarakty. Francuzczyzna dźwięczy na wszystkie strony36. Nie tylko same spacery były „swoistą” areną do prezentacji swoich kreacji, także licznie organizowane zabawy stawały się dobrą okazją do prezentowania swojej wyszukanej garderoby zarówno przez kobiety jak i mężczyzn, gdyż publiczność ogrodu saskiego jest wytworna i strojna37. Wiele rysunków przedstawiających spędzanie wolnego czasu w ogrodzie, zostało umieszczonych w prasie38. Kolejnym miejscem, do którego chętnie uczęszczali warszawiacy była Dolina Szwajcarska. Swoim początkiem sięga ona roku 1786, za panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, jeszcze jako część Ujazdowa (dawniej Jazdowa). Dla publiczności ogród został otworzony w 1827 r., a swoimi zabudowaniami i pawilonami przypominał styl „architektury szwajcarskiej”39. Poprzez gmach koncertowy, wybudowany w 1855 r., z którego latem płynęła muzyka, umilając czas spacerowiczom, Dolina Szwajcarska „weszła w modę”40. GoJ. Weydel-Dmochowska, Dawna ..., dz. cyt., s. 36-37. „Tygodnik Ilustrowany” 1887, nr 227, s. 309. 36 „Tygodnik Ilustrowany” 1874, nr 344, s. 67; Por. „Tygodnik Ilustrowany” 1873, nr 288, s. 2; A. Międzyrzecki, Warszawa Prusa..., dz. cyt., s. 55. 37 „Kurier Warszawski” 1873, nr 47, s. 2. 38 Il. „Tygodnik Ilustrowany” 1866 nr 352, s. 285; 1868, nr 27, s. 5; 1895, nr 22, s. 352; „Kurier Warszawski” 1873, nr 35, s. 1-2, Więcej fotografii Ogrodu Saskiego. Zob. D. Kobielski, Warszawa na fotografiach z XIX wieku, Warszawa 1970, s. 80-83. 39 Być może od tego park wziął swoją nazwę. Zob. http://www.um.warszawa.pl/o-warszawie/kompendium-wiedzy/dolina-szwajcarska?page=0,0 [05.05.2014 r]; Fotografie Doliny Szwajcarskiej. Zob. D. Kobielski, Warszawa na starych fotografiach..., dz. cyt., s. 166-167. 40 Ilustrowany Przewodnik po Warszawie..., dz. cyt., s. 197-198; F. Fryze, Przewodnik po Warszawie i jej okolicach..., dz. cyt., s. 78. 34 35 Saeculum Christianum 2015.indb 216 2015-05-18 22:14:04 LETNIE SALONY WARSZAWY, CZYLI O MODZIE SPACEROWEJ WARSZAWIAKÓW W II POŁOWIE XIX WIEKU 217 ściom restauracji czy kawiarni znajdujących się w obrębie ogrodu, towarzyszyły koncerty orkiestr niemieckich i (od lat osiemdziesiątych) polskich. Licznych rozrywek dostarczały również zabawy (jak korowody kwiatowe, targi owoców, jarmarki), letni cyrk, a w porze zimowej ślizgawki dla łyżwiarzy41. [...] Dolina weszła w modę [...] Tu rozpoczęły się najprzód odbywać fantowe loterje [...] Kto pragnął wolną chwilę po całodziennej pracy spędzić przyjemnie na słuchaniu doborowej muzyki, spieszył do Doliny [...] Dolina Szwajcarska [...] dziś należy do najprzyjemniejszych w Warszawie ustroni42 Moda również i tutaj znalazła pole do zaprezentowania swoich nowości. Kobiety w rozłożystych krynolinach, w pięknych kapeluszach, z parasolkami, wachlarzami i chustami na ramionach, w towarzystwie mężczyzn we frakach, marynarkach i wysokich cylindrach, przechadzały się uliczkami ogrodu43. Prasa kobieca, pomagała kobietom w doborze strojów i dodatków zarezerwowanych na spacery. Określone zasady panujące w ubiorze stanowiły wyrocznie dla dam, chcących uchodzić za modne. I tak poprzez rady dotyczące odpowiedniego: obuwia (obucie nogi stanowi ważną część ubrania i dlatego podajemy obuwie spacerowe [...] Moda wymaga w bucikach spacerowych [...] zastosowania się do koloru sukni, przecież obuwie czarne zawsze noszone przy skróconem ubraniu do wyjścia na ulicę)44, wyboru fasonu sukni (ubrania z tuniką przemarszczoną z przodu)45, żakietu do wyjścia (dłuższego, rozciętego u dołu, z wysokim kołnierzem i sznureczkami z koralikami na zakończeniu i przy długich rękawach)46 czy kapelusza (przy strojnej tualecie spacerowej tiulowe przybrane jasną matery a, girlandami kwiatów i klamrami)47 kobieta mogła skompletować odpowiedni strój na spacer. Każdy element stroju musiał do siebie pasować, tworzyć kompletną całość. Dlatego gotowe zestawy strojów były bardzo często zamieszczane w dodatkach prasowych: Ubranie z luźnym paletotem. Kostium powyższy z pięknej wełnianej tkaniny lub materji, aksamitnemi plisami przybrany, uzupełnia paletot w tym samym kolorze z sukna lub aksamitu, futrem obłożony. Mała mufka z chwastami; kapelusz z długim woalem48. Czy suknie na lato z bawetowym stanikiem z batystu w bukieciki bzu lila i z jasno zielonemi liśćmi na tle białem” bądź „suknia ze stanikiem z krótką baskinką z kretonu gładkiego z ciemno bronzowego i w paski żółte.49 41 S. Kieniewicz, Warszawa w latach..., dz. cyt., s. 165, 280, 289; J. Bystroń, Warszawa..., dz. cyt., s. 280; W. Głębocki, K. Mórawski, Warszawo, ty moja ..., dz. cyt., s. 294-295; H. Roth, Czasy, miejsca, ludzie: wspomnienia z Kresów Wschodnich, Kraków 2011, s. 108; Zabawy w Dolinie Szwajcarskiej. Zob. „Kłosy” 1878, nr 680, s. 1, 22, 1882, nr 888, s. 1; „Kurier Warszawski” 1894, nr 155, s. 4, 1895, nr 253, s. 4, nr 263, s. 4; „Tygodnik Ilustrowany” 1898, nr 258, s. 484. 42 „Kurier Warszawski’ 1877, nr 207, s. 1-2; Por. „Tygodnik Ilustrowany” 1860, nr 41, s. 378. 43 „Tygodnik Ilustrowany” 1860, nr 41, s, 377. 44 „Tygodnik Mód”1868, nr 14, s. 4. 45 „Tygodnik Ilustrowany” 1880, dod. do nr 31. 46 „Świt” 1884, nr 11, s. 182. 47 L. Ćwierczakiewiczowa, Przegląd mód, „Bluszcz” 1876, dod. do nr 30, s. 118. 48 „Tygodnik Mód” 1871, dod. do nr 7, s. 1. 49 „Tygodnik Mód” 1885, dod. do nr 29, s. 1. Saeculum Christianum 2015.indb 217 2015-05-18 22:14:04 MARTA WIŚNIEWSKA 218 Z nastaniem wiosny uliczki Doliny Szwajcarskiej stały się miejscem spotkań warszawiaków, gdzie odbywały się zabawy ogrodowe50. Słynęło ono z imprez organizowanych na cele dobroczynne jak loterie, festyny, bale51. Oprócz swojego szczytnego celu, jakim była pomoc potrzebującym, zabawy te były pretekstem do pokazania się publicznie znanych i mniej znanych osobistości. Jako że wygląd zewnętrzny, strój, znaczył bardzo wiele, nie obeszło się bez komentarzy prasowych dotyczących stylu warszawskiego: Wspaniała suknia biała z niebieskiem hr. Józefowej Potockiej mogła zadziwić nawet najwybredniejsze wymagania, a nie ustępowały jej pod tym względem stroje wielu innych dam [...] A więc panie, które na bale przybywają, by z galerji przyjrzeć się wspaniałości tualet możnych i wielkich tego świata, mogą żałować istotnie, że w Sali Doliny nie ma galerji, któraby taki widok umożliwiała52- podaje „Kurier Warszawski”. il. 2 Właśnie z przyczyny wszelkich zabaw, ogród ten miał nieco inny charakter dla gości. Czas tutaj spędzało się nie tylko na przechadzkach, ale również w sposób aktywny, uczestnicząc w zabawach i uprawiając różne sporty. Dlatego też strój musiał być również dostosowany do okoliczności. Wspomniana ślizgawka, stała się miejscem, gdzie przychodziła „elegancka” Warszawa53. Oprócz zawodowych łyżwiarzy, członków klubu ubranych w obcisłe granatowe, obłożone barankiem stroje, barankowe czapki, krótkie spodnie i wysokie sznurowane buty54 równie chętnie kobiety korzystały z przyjemności, jaką była jazda na łyżwach. Ubrane m.in. w: kostjum tailleur na podszewce jedwabnej ma spódnicę kilkakrotnie zastebnowaną u dołu. Stanik gładki zapięty jednym rzędem, z kołnierzem i małemi wykładami. Kapelusz z filcu pluszowego przybrany przewleczonem gładkiem piórem i rozetą z wstążkami55 oddawały się zabawie. Ślizgawka przyciągała mieszkańców stolicy, mężczyzn, kobiety i dzieci. Nie rezygnując z pięknego stroju, dostoK. Beylin, Warszawy dni powszednie..., dz. cyt., s. 390, 399; Por. „Dziennik Warszawski” 1851, nr 31 s. 1. Zob. „Kurier Warszawski” 1882, nr 137, s. 4-5. 52 „Kurier Warszawski” 1894, nr 163, s. 2. 53 K. Beylin, Opowieści Warszawskie, Warszawa 1954, s. 142, Ślizgawka łyżwiarzy w Dolinie Szwajcarskiej, „Tygodnik Ilustrowany” 1896, nr 10, s. 186; „Kurier Warszawski” 1894, nr 7, s. 4, 1896, nr 332, s. 4, „Wędrowiec” 1895, nr 38, s. 749-750, „Tygodnik Mód” 1887, dod. do nr 51, s. 1. 54 J. Waydel-Dmochowska, Dawna..., dz. cyt., s. 49. 55 „Tygodnik Mód i Powieści” 1905, nr 2, s. tyt. 50 51 Saeculum Christianum 2015.indb 218 2015-05-18 22:14:04 LETNIE SALONY WARSZAWY, CZYLI O MODZIE SPACEROWEJ WARSZAWIAKÓW W II POŁOWIE XIX WIEKU 219 sowanego do obowiązującej mody, szczególnie kobiety nie tylko mogły korzystać z danej rozrywki, ale również zachwycać swoim wyglądem56. Łazienki Królewskie, swój rozkwit przeżywają za panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego57. Kompleks pałacowo-parkowy realizowany przez znakomitych architektów królewskich Dominika Merliniego, Jana Chrystiana Kamsetzera i Jana Chrystiana Szucha, stał się ulubionym miejscem dla warszawiaków58. Ogród, choć pozostający w rękach rządu, w II połowie XIX w., stał się celem nie tylko powozowych, ale i pieszych spacerów; Jest on od dawna ulubioną także przechadzką warszawian. Rzadko gdzie w Europie widzieć można podobne połączenie z wdziękiem przyrody wytwornej sztuki59. Szczególnie, gdy w 1870 r. zbudowano nową Pomarańczarnię60. Popularne miejsce do letnich spacerów, zachwycało nie tylko swoją architekturą, ale także możliwością podziwiania dorożek wiozących: panie w jasnych toaletach pod osłoną rozpiętych jasnych parasolek61. Liczne atrakcje w postaci Mostu Sobieskiego, Teatru na wyspie czy zdroju przyciągały spacerowiczów, korzystających z możliwości pokazania się w najnowszych strojach62. Prestiż tego miejsca sprawił, że niezwykłym powodzeniem cieszyła się trasa spacerowa łącząca Ogród Saski, Dolinę Szwajcarską i Łazienki, wiodąca poprzez Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Aleje Ujazdowskie i Jerozolimskie63. Eleganckie damy, zachwycające swoją toaletą, siedzące w odkrytych powozach, zmierzały do ogrodu. Tak to ujął dziennikarz „Tygodnika Ilustrowanego”: Z kalejdoskopu Warszawy dał nam artysta pochwycony z natury obrazek, na który codziennie własnemi oczyma patrzy w rzeczywistości, a który zawsze jednako zajmuje Warszawiaka. Oto dwie nadobne córy syreniego grodu w eleganckim powozie używają przejażdżki w Alejach Ujazdowskich64. Wielką rozrywkę stanowiły corsa kwiatowe, połączone z dobroczynną karotą, urządzane szczególnie bogato w Łazienkach65. Gromadziło ono dużą liczbę publiczności, która z podziwem przyglądała się ustrojonym w piękne kwiaty powozom66. W Łazienkach, corsa kwiatowe ściągały rzeszę widowni wśród której widzieć było można elegancko ubrane Por. „Tygodnik Ilustrowany” 1884, nr 101, s. 360. Kobiety ubrane w suknie z turniurą, futra, w eleganckich kapeluszach i z małymi mufkami na dłonie, oddają się zabawia jaką była jazda na łyżwach. 57 Zob. A. Janowski, Warszawa, Poznań 1930, s. 154-158; F.Fryze, Przewodnik po Warszawie i jej okolicach..., dz. cyt., s. 40-47; W. Tatarkiewicz, Historya budowy Łazienek, Warszawa 1916, s. 55-59; „Tygodnik Ilustrowany” 1866, nr 364, s. 126, „Wędrowiec” 1900, nr 13, s. 246, 248, 259. 58 Więcej zob. K. Mórawski, Warszawa. Dzieje miasta, Warszawa 2003, s. 109-111. 59 „Kurier Warszawski” 1877, nr 212, s. 1, Por. „Wędrowiec” 1900, nr 14, s. 278. 60 S. Kieniewicz, Warszawa w latach ...dz. cyt., s. 209; Zob. „Kłosy” 1870, nr 266, s. 72-73. 61 J. Waydel-Dmochowska, Dawna ..., dz. cyt., s. 45; Architektura zob. „Wędrowiec” 1888, nr 50, s. 588-589, 1900, nr 13, s. 257. 62 „Tygodnik Ilustrowany” 1897, nr 41, s. 810-811. 63 Zob. J. Waydel-Dmochowska, Dawna ..., dz. cyt., s. 41-45; Aleje Ujazdowskie, Por. „Tygodnik Ilustrowany” 1869, nr 98, s. 236 64 „Tygodnik Ilustrowany” 1887, nr254, s. 319-320. 65 W 1893 r. na takim corso było aż 600 ukwieconych pojazdów i kilkanaście tysięcy widzów. Zob. S. Kieniewicz, Warszawa w latach..., dz. cyt., s. 287, Por. „Tygodnik Ilustrowany” 1893, nr 181, s. 382. 66 Zob. il. „Tygodnik Ilustrowany” 1895, nr 25, s. 397. 56 Saeculum Christianum 2015.indb 219 2015-05-18 22:14:04 MARTA WIŚNIEWSKA 220 kobiety67. Jadwiga Waydel – Dmochowska wspomina: Bywałam [...] w Łazienkach czasem przed wieczorem, jeśli jeździłam z rodzicami i siostrą na tak popularne wówczas corso. Zwyczaj kazał przejechać kilkakrotnie Alejami Ujazdowskimi od Placu Św. Aleksandra do Belwederu i z powrotem, mijając dorożki i powozy, wymieniając ukłony68. Istotą bowiem corsa oprócz ustrojonego w wielki ilości kwiatów karety, było eleganckie, wręcz budzące zachwyt ubranie. Mężczyźni ubrani w żakiety z kołnierzami, cylindry i rękawiczki, w towarzystwie dam zaopatrzonych w suknie najnowszej mody, z licznymi dodatkami jak kapelusze, parasolki, rękawiczki, fascynowały publiczność69. Dla umilenia czasu, spacerowicze udawali się do cukierni, znajdujących się w ogrodach70. Najbardziej znaną była cukiernia Loursa71. Pierwszy właściciel Karol Lessel, którego kamienica stanęła frontem od ulicy Królewskiej i półrotundą od Ogrodu Saskiego, mieściła cukiernię (początkowo bufet z ogródkiem), która słynęła ze znakomitych wyrobów. Wydzierżawiona w 1865 r. Józefowi Semandeniemu z werandą ubieraną zwykle roślinami i krzewami72, dzięki której goście mogli swobodnie siedzieć i podziwiać malowniczą przyrodę oraz spacerowiczów73. „Cukiernia Saska”, bo tak ją nazywano, słynęła słusznie z niezwykłej dobroci wyrobów74. Kolejnym właścicielem, został Karol Lourse, który przeniósł cukiernię do Hotelu Europejskiego75. Sława cukierni jednak długo pozostała w pamięci warszawiaków76. Z cukierni Strasburgera, którą do dziś dnia wszyscy po dawnemu cukiernia Lessla zowią, wyszły dwie piękne brunetki, nie bogate ale gustownie z elegancją ubrane, z miłym i zachwycającym wszystkich uśmiechem77 Również patrząc na ilustrację zamieszczoną w „Kłosach”, przedstawiającą werandę przy cukierni Loursa w ogrodzie Saskim, zauważyć można wszechobecny szyk i elegancję panującą w strojach. Panowie w marynarkach, żakietach z cylindrami i laseczkami popijają kawę bądź spacerują, kłaniając się znajomym. Panie w sukniach z turniurą, drapowanych z tyłu u góry, kapeluszach, z dodatkami w postaci parasolek i wachlarzy przechadzają się obok cukierni. Sama weranda cukierni, położona u wejścia do ogrodu, przyozdobiona licznymi kwiatami i roślinami zachęca swoją wytwornością do wstąpienia i skosztowania przysmaków. „Kraj” 1893, nr 24, s. 22. L. Weydel-Dmochowska, Dawna..., dz. cyt., s. 46. 69 Zob. „Kłosy” 1886, nr 1094, s. 377. 70 Dawna kawiarnia w Łazienkach. Zob. „Tygodnik Ilustrowany” 1897, nr 51, s. 1008, O historii cechu cukierników w Warszawie pisze więcej W. Herbaczyński, Historia cechu cukierników miasta stołecznego Warszawy, bmw, 1981, s. 16-27. 71 Zob. W. Herbaczyński, W dawnych cukierniach i kawiarniach warszawskich, Warszawa, 1983, s. 90; Zob. K. Machlejd, Saga urlichowsko-machlejdowska, Warszawa 2006, s. 124. 72 „Kłosy” 1886, nr 1094, 392. Zob. K. Machlejd, Saga urlichowsko..., dz. cyt., s. 63, 124, 147. 73 J. S. Majewski, Warszawa nieodbudowana..., dz. cyt., s. 217-218; M. Baranowska, Warszawa. Miesiące, lata..., dz. cyt., s. 187-189. Zob. W. Herbaczyński, W dawnych cukierniach i kawiarniach..., dz. cyt., s. 66-71, 90-104. 74 J. Waydel-Dmochowska, Dawna ..., dz. cyt., s. 32. 75 „Kurier Warszawski” 1873, nr 128, s. 3; E. Charazińska, Ogród Saski, Warszawa 1979, s. 106-108; Więcej o historii cukierni zob. B. Meller, U Lourse’a, „Almanach Muzealny”, nr 1/1997, s. 65-84. 76 Zob. H. Duninówna, Warszawskie nowinki 1815-1900, Warszawa 1970, s. 54-62; Por. „Kurier Warszawski” 1851, nr 339, s. 1804. 77 Podróż po Saskim Ogrodzie..., dz. cyt., s. 5. 67 68 Saeculum Christianum 2015.indb 220 2015-05-18 22:14:05 LETNIE SALONY WARSZAWY, CZYLI O MODZIE SPACEROWEJ WARSZAWIAKÓW W II POŁOWIE XIX WIEKU 221 il. 3 Warszawa II połowy XIX w., chociaż targana wydarzeniami styczniowymi, żałobą narodową78, zamieszkami 1905 r., była świadkiem nie tylko rozwoju przemysłu, handlu czy rozkwitu życia artystycznego, ale także była miejscem elegancji i szyku dla warszawskich elit. Miasto, które stawało się nowoczesną metropolią, czerpało z zachodnich wzorców, a moda, wygląd i obyczaje mieszkańców są tego ilustracją79. Sposób życia wpływał na formowanie się określonego stylu. Spędzanie wolnego czasu, rozmaite rozrywki, specjalny ubiór na co dzień czy eleganckie stroje na spacer, kreśliły standardy dotyczące mody. Ściśle określone zasady tyczące się ubioru, szczegółowo przestrzegane przez społeczeństwo, stanowiły dodatkowe utrudnienie podczas doboru toalety. Z pomocą i w tym wypadku przychodziła prasa publikując kreacje odpowiednie na każdą okazję. Miejsca takie jak Ogród Saski, Dolina Szwajcarska czy Łazienki Królewskie pełniły funkcję Letnich Salonów Warszawy, gdzie oprócz możliwości wypoczynku, prezentowano okazałe toalety i stroje wprost z pierwszych stron żurnali. Tendencję do „bycia modnym” można zaobserwować również w dzisiejszym świecie. Odnosi się to zarówno do ubioru, sposobu spędzania wolnego czasu czy korzystania z gadżetów. W przeszłości strój charakteryzował określone warstwy społeczne, dzisiaj zauważa 78 Żałoba narodowa trwająca w latach 1861-1866 nie tylko miała wpływ na zmianę wartości i kształtowanie postaw patriotycznych wśród mieszkańców ziem polskich, ale również niezmiernie mocno odcisnęła swoje piętno na modzie. Stroje żałobne charakteryzowały się czarnym kolorem lub czarną kokardą przywdziewaną do codziennego stroju zarówno przez kobiety jak i mężczyzn. Żałobę nosiła ludność ze wszystkich warstw społecznych. Zob. Powstanie Styczniowe 1863-1864. Wierzenie. Bój. Europa. Wizje, red. S. Kalembka, Warszawa 1990, s. 211; M. Możdżyńska-Nawotka, O modach i strojach, Wrocław 2005, s. 232; M. Gutowska-Rychlewska, Historia ubiorów, Wrocław– Warszawa–Kraków 1968 , s. 762-766, 791; A. Sieradzka, Tysiąc lat ubiorów w Polsce, Warszawa 2003, s. 177-181; M. Bartkiewicz, Polski ubiór do 1864 roku, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1979 , s. 128-129. 79 Warto również wspomnieć o pewnej specyfice mody warszawskiej, który wynikała z sytuacji politycznej. Oprócz elit, które podążały za moda zachodnią, niektóre grupy społeczne jak m.in. urzędnicy, policjanci, wojskowi czy studenci zmuszeni byli do noszenia strojów odpowiadających wzorom i krojom rosyjskim. Zob. K. Linder, Dawne wojsko polskie. Ubiór i uzbrojenie, Warszawa 1960, tablica 56. Saeculum Christianum 2015.indb 221 2015-05-18 22:14:05 MARTA WIŚNIEWSKA 222 się pewne odejście od określonych form, tradycji na rzecz demokratyzacji i unifikacji mody. Zacierają się różnice społeczne, a strój ma na celu podkreśleniu własnej osobowości i indywidualności80. SPIS ILUSTRACJI 1. Ogródek „Wód mineralnych” w Ogrodzie Saskim. Ilustrowany Przewodnik po Warszawie wraz z treściwym opisem okolic miasta, Warszawa 1893, s. 61 2. W Ogrodzie Saskim. Rysunek J. Ejsmonda. „Tygodnik Ilustrowany” 1884, nr 101, s. 360 3. Weranda przy cukierni Loursa w Ogrodzie Saskim. „Kłosy” 1886, nr 1095, s. 385. The Summer Salons of Warsaw: The Fashionable Walking Outfits in Warsaw during the second half of the 19th century Summary The article presents an overview of a Warsaw walking outfit worn in the second half of 19th century that would have been seen in popular socializing places such as The Saxon Gardens, The Swiss Valley, and The Royal Baths Park. At the time Warsaw was known as “The Paris of the North”, and drew inspiration from many fashion magazines in the West. This allowed the magazines to dictate the contemporary fashion trends, which were instantly followed by the Varsovian elite. The press shaped people’s tastes; it showed the way they should dress as well as it encouraged them to pay a visit to the nearest tailor; meanwhile the press always paid attention to the latest popular fashion trends. Indeed, the clothing have always played the part of transmitting information about its wearer, for example revealing his or hers social status. Therefore the outfit itself, or rather its display required certain places, as well as publicity and favourable circumstances in order to make a good impression with one’s garments. Not only the carnival festivals but also the Varsovian balls were opportunities to present one’s outfit in the best way. Furthermore, the Varsovian elite liked to regularly show off their fashionable clothes during their everyday strolls. All of a sudden, public parks, gardens or plazas were becoming the capital’s summer salons, as the women were demonstrating their elaborate gowns adorned with precious jewellery and fancy chapeaux. The men weren’t left behind either in this trend. Men’s cuts and colours of clothing or elegant top hats were an object of admiration as well. From the second half of the 19th century the Varsowian press provides the prime source for such research: “Tygodnik Ilustrowany”, “Bluszcz”, “Kłosy”, “Tygodnik Mód”, “Kurier Warszawski” or “Świt” and memoirs concerning Warsaw. The historical and cultural issues of Warsaw were dissussed on the grounds of works of a.o. Areksander Gieysztor, Janusz Durko, Karol Mórawski or Jan Bystroń. Any other information about social life in Warsaw was taken from the 19th century guide books of Warsaw. Keywords: Fashion, clothes, style, ladies wear, menswear, walking outfits, city, The Saxon Gardens, The Swiss Valley, The Royal Baths Park, The Summer Theater, press, strolls 80 T. Szlendak, K. Pietrowicz, Moda, wolność i kultura konsumpcji [w:] Rozkoszna zaraza. O rządach mody i kulturze konsumpcji, red. T. Szlendak, K. Pietrowicz, Wrocław 2007, s. 7-26; W. Muszyński, Społeczne znaczenie mody w społeczeństwie późnonowoczesnym w: „Nowy wspaniały świat?” Moda, konsumpcja i rozrywka jako nowe style życia, red. W. Muszyński, Toruń 2009, s. 23-34. Saeculum Christianum 2015.indb 222 2015-05-18 22:14:05 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 223 - 229 MARTA PRZYGODA-STELMACH WNHiS UKSW, Warszawa PROBOSZCZOWIE PARAFII BROCHÓW NA MAZOWSZU OD XIX DO XX W. W ŚWIETLE ŹRÓDEŁ Z ARCHIWUM PARAFIALNEGO Parafia brochowska sięga swoimi początkami 1113 r., kiedy to z fundacji książąt mazowieckich powstał na tym terenie pierwszy drewniany kościół1. W 1351 r. kościół drewniany zastąpiono murowanym2. Z inicjatywy rodu Brochowskich w latach 1551-1561 został on przebudowany według projektu Jana Baptysty Wenecjanina i zmienił się w świątynię o charakterze obronnym z okalającym go murem, a przy okazji dołączył do kościołów z tzw. „grupy pułtuskiej”3. Ta niezwykła świątynia, dominująca swoją architekturą w krajobrazie ziemi brochowskiej, stanowiła i nadal stanowi centrum parafii. Parafii, która administracyjnie znajdowała się w jurysdykcji diecezji poznańskiej, a leżała w granicach archidiakonatu warszawskiego w dekanacie sochaczewskim. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 1798 r., kiedy to utworzono diecezję warszawską, wydzieloną z diecezji poznańskiej4. Swoim obszarem parafia obejmowała kilkanaście miejscowości i rozciągała się znacznie dalej, niż ma to miejsce obecnie5. Parafia to przede wszystkim wierni, którzy poprzez swoją wspólnotę tworzą najmniejszą jednostkę organizacyjną Kościoła. Nie byłoby jednak tej wspólnoty, gdyby nie pasterz, który stając na jej czele, bierze za nią odpowiedzialność i jej przewodzi. Takimi pasterzami są księża, którzy kierowani do danej parafii podejmują się nie tylko codziennych trudów życia w wymiarze religijno-społecznym, ale i organizacyjnym. Parafia brochowska w ciągu całej swojej historii miała kilkudziesięciu proboszczów. Inspiracją do powstania tego artykułu i omówienia poszczególnych duchownych był wykaz proboszczów brochowskich z XIX i XX w., odnaleziony w „Kronice rzymsko-katolickiej parafii św. Rocha w Brochowie 1946-1974”, która znajduje się w Archiwum parafialnym Bazyliki św. Jana Chrzciciela w Brochowie6. Listę J. Nowacki, Archidiecezja poznańska, Poznań 1964, s. 510. J. Bartoszewicz, Brochów, „Tygodnik Ilustrowany”, 1860, nr 36, s. 329; M. Stefanowski, Na marginesie katalogu Archidiecezji Warszawskiej z roku 1935, „Studia Theologica Varsaviensia”, R.30, 1992, nr 1, s. 220. 3 Ibidem. 4 M.M. Grzybowski, Kościół katolicki na Mazowszu epoki porozbiorowej 1795-1918, w: Dzieje Mazowsza lata 1795-1918, red. J. Szczepański, Pułtusk 2012, t. 3, s. 626. 5 M. Przygoda-Stelmach, Bractwo parafialne św. Rocha przy kościele w Brochowie na Mazowszu w latach 18541881, „Saeculum Christianum”, R. 2013, s. 200. 6 Archiwum parafialne Bazyliki św. Jana Chrzciciela w Brochowie (dalej skrót: APB), Kronika rzymsko-katolickiej parafii św. Rocha w Brochowie 1946-1974, k. 1-160. Kronika obejmuje wpisy dokonywane przez ks. Kankiewicza, ks. Pawła Konopkę i ks. Mirosława Rółkowskiego. Strony, dotyczące posługi ks. Lucjana Świderskiego zostały wyrwane i niestety kronika jest przez to niekompletna. 1 2 Saeculum Christianum 2015.indb 223 2015-05-18 22:14:05 MARTA PRZYGODA-STELMACH 224 sporządził w 1966 r. ówczesny proboszcz ks. Paweł Konopka na podstawie ksiąg metrykalnych7. Według ks. Konopki parafia Brochów miała następujących proboszczów: Tabela. Wykaz proboszczów ks. Pawła Konopki sporządzony w 1966 r. Rok Proboszcz 1800 1802 1806 1810 1821 1842 1853 1854 1855 1878 1918 1921 1923 1927 1932 1934 1946 1958 ks. Leon Porzycki ks. Ignacy Ostaszewski ks. wikary Ignacy Marjański (udzielił ślubu Mikołajowi Chopinowi) Ks. Jan Duchnowski (ochrzcił 23 kwietnia 1810 r. Fryderyka Chopina) proboszcz i dziekan ks. Kacper Jarkiewicz (udzielił ślubu Ludwice Chopin) ks. Zygmunt Waliszewski ks. Piotr Trembiński ks. Andrzej Złotkowski ks. Piotr Czerniewski ks. Tomasz Bielawski ks. Jan Poskropko ks. Stanisław Kowalewski ks. Julian Budziszewski ks. Czesław Oszkiel ks. Stanisław Słaby ks. Tadeusz Ziółkowski ks. Stefan Kankiewicz ks. Paweł Konopka Ks. Paweł Konopka za „rok” przyjął datę rozpoczęcia posługi danego kapłana w parafii Brochów. Autor chciał ponadto zaakcentować obecność rodziny Chopinów w historii parafii i dlatego dodał adnotację przy tych duchownych, którzy udzielali ślubu rodzicom i siostrze Fryderyka Chopina oraz przy ks. Janie Duchnowskim, który udzielił chrztu temu wybitnemu kompozytorowi. Tłumaczy to również fakt obecności na tej liście ks. Ignacego Marjańskiego, który był wikarym. Wykaz ks. Konopki kończy się na dacie rozpoczęcia jego posługi wśród mieszkańców ziemi brochowskiej, ale trzeba zaznaczyć, że jego lista był uzupełniana. Każdy następca ks. Konopki zaznaczał swoją obecność w historii parafii. I tak, wykaz został uzupełniony o następujących proboszczów: 1970 – ks. Mirosław Rółkowski, 1974 –ks. Lucjan Świderski, 1982 – ks. rezydent Wacław Jakubik, 1983 – ks. Andrzej Małecki, 1984 – ks. Jan Zieliński (do chwili obecnej). Tak, jak w przypadku listy ks. Konopki, data stanowi początek objęcia parafii przez danego kapłana. Ks. Paweł Konopka nie uwzględnił w swoim wykazie proboszczów, których można by było ustalić na podstawie wcześniejszych ksiąg metrykalnych, a mianowicie już od 1767 r., bo to właśnie z tego roku pochodzi najwcześniej zachowany wpis do księgi ochrzczonych. W świetle dodatkowego stanu wiedzy, datę tą można przesunąć do 1765 r., kiedy proboszczem brochowskim został ks. Ignacy Minasowicz8. Wykaz ten należałoby za7 8 Ibidem, k. 111. S. Barącz, Żywoty sławnych Ormian w Polsce, Lwów 1865, s. 205. Saeculum Christianum 2015.indb 224 2015-05-18 22:14:05 PROBOSZCZOWIE PARAFII BROCHÓW NA MAZOWSZU OD XIX DO XX W. W ŚWIETLE ŹRÓDEŁ Z ARCHIWUM PARAFIALNEGO 225 tem uzupełnić o następujące nazwiska proboszczów: 1765 – ks. Ignacy Minasowicz, 1776 – ks. Piotr Czukowski, 1792 – ks. Ignacy Ostaszewski. Proboszczowie, którzy opiekowali się parafią brochowską w XIX i XX w. musieli zmagać się z różnymi problemami w zależności od sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej, w jakiej przyszło im sprawować swoją posługę. Przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym z nich. Pierwszym proboszczem, który zasługuje na uwagę jest ks. Jan Duchnowski, któremu jego następca, po ponad stu latach, dopisał w swoim wykazie ochrzcił 23 kwietnia 1810 r. Chopina9. Postać tego księdza zasługuje jednak na uwagę także pod innym względem. Kościół brochowski został niemal doszczętnie zniszczony podczas I wojny światowej. W mensie zrujnowanego ołtarza znaleziono notatkę sporządzoną na jedwabiu o następującej treści: Krótka wiadomość od roku 1790 do roku 1817. W czasie Rewolucji Francuskiej Naród Polski sprzykrzywszy sobie nierząd i moskiewską gwarancją, zawiązawszy się z Prusakami, zrzucił z siebie to jarzmo i utworzył sobie nową konstytucję, lecz zdradzony od wiarołomnego Prusaka, od sprzymierzonych trzech ościennych mocarstw został rozszarpany, do czego dopomogła intryga arystokratów, z których kilku przypłaciło śmiercią szubieniczną, a Naród Polski stracił swoje Imię i byt. Cnotliwsi udali się do Francji, tam zostały utworzone Legie Polskie, a roku 1807, gdy Francuzi wkroczyli do Polski, wziął się do broni, dokazywał cudów waleczności, iż na powszechną Europie zasłużył chwałę, lecz gdy Napoleon przegrał pod Waterloo, gdy został wywieziony na wyspę św. Heleny i powszechny pokój w Europie zawarty, ja X. Jan Duchnowski, proboszcz brochowski, kościół ten od półtora sto lat nie reperowany, dachy, gzymsy sporządziłem, wewnątrz kościół wybieliłem. Ołtarz stary, drewniany od 220 lat stojący rozrzuciłem, w którym znalazłem to pudełko, w nim – pergamin i dzień konsekracji 1596 r. 4 Juni. Erekcja od półtora sta lat już zaginęła. Nowy ołtarz z obrazem Immaculatae (Niepokalanego Poczęcia), przeze mnie wymurowany z wszelkim kosztem, lubo po wielkim zniszczeniu wojennym, organy sporządzone i pedał dodany nowy. Naród swój Imię i byt odzyskał staraniem Aleksandra I cesarza Rosji i Króla Polski, w granicach uszczuplonych przez Niemców. Narodzie strzeż się Niemców, ci, cię zdradzą i przeniemczyć cię będą usiłowali. Plecewice wioska mizerna należąca do probostwa wiecznym prawem. Już mnie nie masz na tym świecie, moja dusza wzywa litości i Waszego westchnienia. Boże Wszechmocny! Zlituj się nad grzeszną duszą moją. 8 septembris 1816. X. Jan Duchnowski, proboszcz brochowski10. Ta notatka, znajdująca się obecnie w Archiwum parafialnym w Brochowie, dostarcza nam wielu istotnych informacji o osobie ks. Duchnowskiego i jego działalności na rzecz parafii. Notatka jednoznacznie podaje, że ks. Duchnowski zainicjował pierwszy poważny remont kościoła od ponad 150 lat. Jego starania zaowocowały remontem dachu i pomalowaniem kościoła od wewnątrz. Ksiądz dokonał wymiany 220-letniego ołtarza, który krył w sobie pergamin z datą konsekracji 1596 roku. Proboszcz Duchnowski wyremontował również organy i postarał się o nowy ołtarz z obrazem przedstawiającym Niepokalane Poczęcie. Interesujący jest również sposób, w jaki poruszane są przez niego tematy z zakresu dziejów politycznych narodu polskiego. W swoim krótkim opisie ks. Duchnowski z wielkim zatroskaniem streszcza kwestię rozbiorów Polski, zaangażowania Napoleona Bonaparte w sprawy polskie oraz fakt utworzenia Królestwa Polskiego przez cara Aleksandra I. Uwagę 9 10 APB. op. cit. k. 111. J. Żmudziński, Brochów: miejsce chrztu Fryderyka Chopina, Kraków 2010, s. 72-73. Saeculum Christianum 2015.indb 225 2015-05-18 22:14:05 MARTA PRZYGODA-STELMACH 226 przykuwa zdanie, dotyczące Niemców, w którym proboszcz podkreśla, że naród polski powinien się ich strzec, gdyż cię zdradzą i przeniemczyć cię będą usiłowali. Biorąc pod uwagę to, co działo się później w dziejach naszego narodu, słowa ks. Duchnowskiego brzmią niczym swoiste proroctwo. Z notatki ks. Jana Duchnowskiego, sporządzonej 8 września 1816 r., można wywnioskować, że był on nie tylko zaradnym gospodarzem, ale i patriotą, zatroskanym o swój naród i kraj. W 1816 r. nie wiedział jeszcze, że 6 lat wcześniej miał do czynienia z jednym z największych Polaków w dziejach narodu polskiego – Fryderykiem Chopinem. Kolejnym proboszczem, którego warto przedstawić jest ks. Tomasz Bielawski, którego probostwo przypadło na lata 1878-1918. Jego posługa na terenie ziemi brochowskiej przypadła na ciężkie lata przemian przełomu XIX i XX w., a przede wszystkim zniszczeń I wojny światowej. W latach 1915-1918 kościół w Brochowie był przez 8 miesięcy pod ostrzałem niemieckiej artylerii i został niemal doszczętnie zniszczony. Przed zniszczeniami wojennymi udało się uratować jedynie nawę północną. Dodatkowo, zniszczeniu uległy plebania i budynki gospodarcze11. W tak trudnych warunkach bytowych ks. Bielawski starał się nie tracić zapału, ani ducha, o czym może świadczyć jego działalność na terenie parafii. Można śmiało uznać, że to właśnie ks. Tomasz Bielawski sprawił, że rodzinę Chopinów zaczęto utożsamiać już nie tylko z Żelazową Wolą, ale i z Brochowem. To właśnie ks. Tomasz Bielawski odnalazł w księgach metrykalnych akt urodzenia Fryderyka Chopina. To z jego inicjatywy treść aktu została opublikowana w styczniu 1893 r., w dwóch warszawskich gazetach – w „Echu Muzycznym” i „Słowie”12. Odkrycie ks. Bielawskiego odbiło się szerokim echem. Wspominał chociażby o tym nr 19 „Dziennika Poznańskiego” z 24 stycznia 1893 roku. Ks. Bielawski w swoim liście do redakcji dziennika chciał sprostować błędną datę urodzenia Chopina, a mianowicie 2 marca 1809 r. to tak w życiorysach sławnych mężów przez K. Wł. Wójcickiego (Warszawa 1891), jako też i w artykułach dziennikarskich13. Poprzez podanie daty z metryki brochowskiej – 22 lutego 1810 r. – Bielawski nie skończył dyskusji nad datą urodzenia tego wybitnego kompozytora, gdyż rodzina podawała 1 marca 1810 r., jako prawidłową datę narodzin Fryderyka. Ks. Tomasz Bielawski był nie tylko orędownikiem lokalnej historii, ale i gorliwym kapłanem, który przedkładał interesy wiernych i Kościoła nad nakazy władz zaborczych. 17 kwietnia 1897 r. ks. Tomasz Bielawski, jako proboszcz parafii Brochów w powiecie sochaczewskim guberni warszawskiej, zapłacił 25 rubli kary za to, ze pozwolił spełniać czynności kościelne świeżo wyświęconemu kapłanowi, który nie uzyskał dotąd zgody rządu na żadne stanowisko parafialne. Drugi raz naraził się władzom powiatu w 1903 r., kiedy to wziął udział we wspólnych rekolekcjach kapłańskich u dziekana sochaczewskiego ks. Franciszka Sadowskiego, co nie było zgłoszone u lokalnych władz. Na mocy decyzji z 10 lutego 1903 r. zapłacił 50 rubli kary14. APB, op. cit., k. 48. P. Mysłakowski , A. Sikorski, Chopinowie: krąg rodzinno-towarzyski, Warszawa 2005, s. 80. 13 T. Bielawski, Data urodzenia Fryderyka Chopina, „Dziennik Poznański”, R. 35, 1983, nr 19, s. 4-5. 14 F.P. Kubicki, Bojownicy kapłani za sprawę Kościoła i ojczyzny w latach 1861-1915: materiały z urzędowych świadectw władz rosyjskich, archiwów konsystorskich, zakonnych i prywatnych. Cz. 1, Dawne Królestwo Polskie. T. 1, Okólniki rządu rosyjskiego, krępujące wolność Kościoła, diecezje: kielecka i kujawsko-kaliska, Sandomierz 1933, s. 344. 11 12 Saeculum Christianum 2015.indb 226 2015-05-18 22:14:05 PROBOSZCZOWIE PARAFII BROCHÓW NA MAZOWSZU OD XIX DO XX W. W ŚWIETLE ŹRÓDEŁ Z ARCHIWUM PARAFIALNEGO 227 Ze zniszczeniami I wojny światowej zmagało się dwóch kolejnych proboszczów brochowskich – ks. Jan Poskropko i ks. Czesław Oszkiel. Pierwszy, uporządkował teren zniszczonego działaniami wojennymi kościoła, poprzez uprzątnięcie gruzu i zabezpieczenie pozostałych murów. Z gruzu, ks. Poskropko wybudował nową plebanię, a obok niej murowaną kaplicę. Jednakże kaplica ks. Proskropko zaczynała po kilku latach również popadać w ruinę15. Drugi, podjął się już trudu odbudowy świątyni brochowskiej. Prace remontowe świątyni w 2008 r. doprowadziły do odnalezienia w mensie ołtarza głównego dokumentu z 18 sierpnia 1929 r., który potwierdza konsekrację odbudowanego kościoła w Brochowie przez bp Stanisława Galla. Obecnie ten cenny dla dziejów parafii dokument znajduje się jeszcze w Archiwum parafialnym Bazyliki św. Jana Chrzciciela w Brochowie, ale w najbliższej przyszłości ma być złożony ponownie w mensie ołtarza głównego razem z notatką ks. Duchnowskiego oraz dokumentem, upamiętniającym ostatnią rewitalizację. Ks. Oszkiel na dokumencie z 1929 r. odnotował początek swojej posługi w parafii Brochów, a mianowicie 30 kwietnia 1927 r. Ks. Czesław Oszkiel odbudował kościół brochowski dzięki ofiarności parafian oraz przy pomocy władz konserwatorskich i Towarzystwa Sochaczewskiego16. Dokument z 1929 r. jednoznacznie wskazuje autorem planów odbudowy architekta Jarosława Wojciechowskiego, przy współpracy Tymoteusza Sawickiego. Całość prac nadzorował konserwator zabytków dr Zygmunt Rokowski. Ks. Oszkiel mógł liczyć również na pomoc dziedzica dóbr brochowskich Andrzeja Lasockiego oraz Jana i Heleny Lasockich z Oporowa. Dotację na remont pochodziły w dużej mierze od Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Sejmiku Sochaczewskiego17. Trzeba podkreślić, że do odbudowy świątyni przyczynił się również Jan Ignacy Paderewski, który był jednym z głównych orędowników odbudowy kościoła rodziny Chopinów18. Ks. Oszkiel doprowadził do odbudowy kościoła brochowskiego i restauracji koncepcji świątyni obronnej na zachodnim Mazowszu. Proboszcz ten był jednak nie tylko świetnym organizatorem, ale i animatorem życia społecznego. To z jego inicjatywy w 1922 r. powstała w Brochowie Ochotnicza Straż Pożarna19. W prywatnych zbiorach pana Waldemara Bronicza z Sochaczewa znajduje się fotografia, przedstawiająca założycieli Ochotniczej Straży Pożarnej. W centralnym punkcie fotografii można dostrzec ks. Czesława Oszkiela20. Ks. Czesław Oszkiel zakończył posługę w parafii Brochów 12 czerwca 1934 r., kiedy to przeniesiono go do parafii w Tarczynie21. Został bestialsko zamordowany przez gestapo APB, op. cit., k. 48-49. Ibidem, k. 49. 17 J. Żmudziński, op. cit., s. 71. 18 Tablica w Bazylice św. Jana Chrzciciela, upamiętniająca fakt zaangażowania Jana Ignacego Paderewskiego w odbudowę świątyni po zniszczeniach I wojny światowej. 19 APB, op. cit., k. 152. 20 Fotografia, przedstawiająca pierwszych członków Ochotniczej Straży Ogniowej w Brochowie w: http://www. bronicz.pl/index.php?kategoria=0&galeria=394&od=72, stan na dzień 16 lipca 2014 r. 21 Zmiany wśród duchowieństwa archidiecezji warszawskiej, „Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie”, R. 24, 1934, nr 8-9, s. 288. 15 16 Saeculum Christianum 2015.indb 227 2015-05-18 22:14:05 MARTA PRZYGODA-STELMACH 228 18 marca 1944 r. w Grójcu, za kontakt z podziemiem niepodległościowym i pomoc najbardziej potrzebującym22. Brutalna rzeczywistość okupacji hitlerowskiej na ziemiach polskich zabrała nie tylko, takiego wielkiego społecznika, jakim był ks. Czesław Oszkiel, ale doprowadziła do kolejnego zniszczenia kościoła w Brochowie. Z trudnym okresem powojennym musiał sobie poradzić następny proboszcz brochowski, a mianowicie ks. Stefan Kankiewicz. Przybył on do Brochowa 27 września 1946 r.23 Zastał kościół z poodpadanymi tynkami i kasetonami wewnątrz, oknami pozabijanymi deskami i wszechobecnymi zaciekami. W najgorszym stanie była dzwonnica, która miała niemal kompletnie zawaloną jedną ścianę. Mur obronny okalający kościół miał kilkanaście wyrw, a jego brama wejściowa była niemalże doszczętnie zrujnowana.24 Budynki gospodarcze zostały spalone w 1939 r. W ruinach plebani ówczesny organista trzymał swoje świnie, krowy i kury. Ks. Kankiewicz musiał przez jakiś czas mieszkać zatem w tzw. organistówce, gdzie panował grzyb i żaden pokój nie był przystosowany do potrzeb ich nowego mieszkańca25. Nowy proboszcz musiał również wyprostować sytuację Archiwum parafialnego, czyli wszystkich ksiąg kancelaryjnych potrzebnych do codziennej pracy. Trafiły one do prywatnego mieszkania i ks. Kankiewicz musiał je odzyskiwać w asyście czterech milicjantów. Niestety, pośród odzyskanych ksiąg i dokumentów, ks. Kankiewicz nie odnalazł przedwojennych kronik parafialnych, co śmiało można uznać za jedną z największych strat dla historii parafii26. W tak skrajnie trudnych warunkach ks. Kankiewicz musiał na nowo zorganizować życie parafii. Nowy gospodarz miał największe trudności z zwózką materiałów budowlanych: drewna, piachu, żwiru, wapna, cementu, cegły, dachówki i szkła. Problem skończył się w momencie, gdy ks. Kankiewicz zakupił jedną parę koni, umieścił je w prowizorycznej szopie i sam zaczął zwozić potrzebne materiały. Główne prace budowlane wykonano w 1947 i 1948 r.27 Jednocześnie z remontem kościoła zaczęto budowę budynków gospodarczych (budynek dla inwentarza, spichlerz, wozownia, drwalka, stodoła)28. Nowa plebania została ukończona w 1949 r.29 Za czasów obecności ks. Kankiewicza miała miejsce w parafii elektryfikacja Brochowa. Instalację w kościele podłączono do linii ogólnodostępnej. Przed elektryfikacją prąd wytwarzany był za pomocą agregatora spalinowego, który był prywatną własnością ks. Kankiewicza30. Pomimo ogromnego wkładu w ponowną odbudowę świątyni brochowskiej i organizację życia parafialnego, ks. Stefan Kankiewicz odszedł z parafii na początku 1958 r.31 J. A. Buza, Zapomniany bohater, artykuł z 1952 r. w: http://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source =web&cd=14&ved=0CG8QFjAN&url=http%3A%2F%2Fwww.swzygmunt.knc.pl%2FMARTYROLOGIUM%2FPO LISHRELIGIOUS%2FBIOs%2FOSZKIELczeslaw01.pdf&ei=POJcUzGGrOg7Aai54BA&usg=AFQjCNFhplvSnVm sMPJOeqXWstXcY33uMQ&sig2=rN2sgZp2T_n-ybLMqro7kw&bvm=bv.65397613,d.ZGU, stan na 16 lipca 2014 r. 23 APB, op. cit., k. 1. 24 Ibidem. 25 APB, op. cit., k. 2. 26 Ibidem, k. 2-3. 27 Ibidem, k. 5. 28 Ibidem, k. 6 29 Ibidem, k. 8. 30 Ibidem. k. 20. 31 Ibidem, k. 25. 22 Saeculum Christianum 2015.indb 228 2015-05-18 22:14:05 PROBOSZCZOWIE PARAFII BROCHÓW NA MAZOWSZU OD XIX DO XX W. W ŚWIETLE ŹRÓDEŁ Z ARCHIWUM PARAFIALNEGO 229 Następcy ks. Kankiewicza – ks. Paweł Konopka, ks. Mieczysław Rółkowski, ks. Lucjan Świderski i w końcu obecny proboszcz ks. Jan Zieliński, kontynuowali pracę duszpasterską na terenie parafii nieprzerwaną przez zawirowania wojenne i zniszczenia. Trzeba jednak dodać, że pomimo ogromnego wysiłku prób rewitalizacji kościoła, nigdy nie został przeprowadzony profesjonalny remont, który przywróciłby na stałe świetność Bazylice brochowskiej. Udało się to osiągnąć dopiero w związku z obchodami 200 rocznicy urodzin Fryderyka Chopina w 2010 r. Kościół brochowski przeszedł rewitalizację i dzięki temu przywrócono mu wygląd z czasów jego największej świetności – czasów bytności na tym terenie rodu Brochowskich i Lasockich32. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wieloletnie zabiegi obecnego proboszcza ks. prałata Jana Zielińskiego, który podobnie jak jego poprzednicy rozumie i docenia powagę oraz symboliczny wymiar świątyni brochowskiej. Kościół w Brochowie po ponad 200 latach stał się wreszcie kościołem czasów Fryderyka Chopina i jego rodziny. Bycie proboszczem brochowskim nie polegało jedynie na posłudze duszpasterskiej. Proboszcz parafii Brochów, oprócz codziennego kontaktu z wiernymi, musiał wykazywać się niekiedy nieprzeciętnym zmysłem organizacji. Miejsce, w którym przyszło sprawować im posługę, nie było oszczędzane przez wojny i inne zawirowania dziejowe. Musieli zmagać się z takimi problemami, jak pozyskiwanie materiałów budowlanych, czy walka o lepsze warunki bytowe. Pomimo tych trudności, wszyscy proboszczowie zdawali sobie sprawę z historii i wagi miejsca, w jakim przyszło im żyć. Nieprzerwanie brali przykład ze swoich poprzedników i starali się za wszelką cenę uratować kościół, który stanowił i dalej stanowi perłę dziedzictwa kulturowego nie tylko zachodniego, ale i całego Mazowsza. Proboszcz brochowski, to nie tylko ksiądz, to instytucja, która uosabia w sobie patriotyzm i walkę o ratowanie tego, co najcenniejsze – o tożsamość lokalnej społeczności. Pastors from Brochów parish in Mazovia from the nineteenth to the twentieth century according to sources from parish archives Summary This article is the first attempt to present profiles of selected pastors from Brochów parish in Mazovia from the nineteenth to the twentieth century. The inspiration for this article was a list of parish priests, which was found by the author ‘’Chronicle of the Brochów parish 1946-1974”. The author approached the chronicle from the existing state of knowledge. Using this approach the author developed the basic material to present some pastors from Brochów parish. The author presents the pastors’ activities in the most crucial moments of parish life, for example during World War I and II. The author attempted to present a picture of the struggle for the identity of the parish community for over two centuries. Furthermore, the article presents profiles of pastors working in the parish after II World War. This is the first attempt to present this issue. Keywords: Brochów, Mazovia, priests, the Church history, XIX (19) century, XX (20) century 32 J. Żmudziński, op. cit. s. 36-38. Saeculum Christianum 2015.indb 229 2015-05-18 22:14:05 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 230 - 244 JOANNA SOSNOWSKA WNoW UŁ, Łódź KONCEPCJA OPIEKI NAD DZIECKIEM W DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO W ŁODZI W CZASACH I WOJNY ŚWIATOWEJ Działalność duszpasterska i społeczna inicjowana przez duchownych1 i świeckich łódzkiego Kościoła rzymskokatolickiego rozwinęła się jeszcze przed I wojną2. O ile jednak jednorazowe i o szerszym zasięgu akcje dobroczynne organizowane przed 1914 r. przez łódzki Kościół rzymskokatolicki obejmowały środowiska robotnicze3, to instytucjonalna forma opieki nad dziećmi, inicjowana przez przedstawicieli tej wspólnoty wiernych, istniała w niewielkiej skali. W tym czasie opiekę nad dziećmi inicjowały i prowadziły towarzystwa filantropijne różnych wyznań, organizacje społeczne i lekarze. Przełom w niesieniu zorganizowanej pomocy dzieciom (zwłaszcza sierotom, półsierotom, bezdomnym, porzuconym i chorym) ze strony łódzkiego Kościoła rzymskokatolickiego nastąpił wraz z wybuchem I wojny. Podejmowane wówczas działania były odpowiedzią na potrzeby łódzkiej społeczności, głównie w zakresie aprowizacji4. Z pomocą mieszkańcom, a przede wszystkim dzieciom, oprócz środowisk filantropijnych, pospieszyły wspólnoty parafialne5. Spośród dziewięciu parafii rzymskokatolickich6 istniejących w Łodzi w latach 19141918, siedem prowadziło działalność dobroczynną w formie dożywiania dzieci, opieki 1 Do tej grupy należeli m.in. Marceli Godlewski, Antoni Rogoziński, Franciszek Szamota, Ludwik Dąbrowski, Jan Siemiec, Henryk Przeździecki, Karol Szmidel. 2 R. Przelaskowski, Zagadnienia polityczne w życiu wyznaniowym Łodzi w XIX wieku, „Rocznik Łódzki poświęcony historii Łodzi i okolicy” 1928, nr 1, s. 231-246; M. Budziarek, Wyznania i religie w Łodzi w XIX w., „Łódzkie Studia Teologiczne” 1995, nr 4, s. 9. 3 M. Budziarek, Łódź Piotrowa. Krótka historia Kościoła w Łodzi, Łódź 2005, s. 53-57; P. Zwoliński, Działalność społeczno-dobroczynna Kościoła łódzkiego w okresie międzywojennym, Łódź 2006, s. 26; R. Bender, Społeczne inicjatywy chrześcijańskie w Królestwie Polskim 1905-1918, Lublin 1978, s. 44-46; tenże, Chrześcijańska myśl i działalność społeczna w zaborze rosyjskim w latach 1865-1918, w: Historia katolicyzmu społecznego w Polsce 1832-1939, red. Cz. Strzeszewski, R. Bender, K. Turowski, Warszawa 1981, s. 206-207. 4 Okupacja miasta przez władze niemieckie trwała od 6 XII 1914 r. do końca I wojny. J. A. Daszyńska, Operacja Łódzka w przededniu setnej rocznicy. Zagadnienia wstępne, w: Zapomniany fakt I wojny światowej, red. J. A. Daszyńska, Łódź 2011, s. 9-11. 5 Linia frontu niemiecko-rosyjskiego wytyczona podczas I wojny światowej podzieliła archidiecezję na dwie części; zachodnia część wraz z Łodzią znalazła się pod okupacją niemiecką. Z uwagi na powiększenie w 1915 r. terytorium miasta, zwiększeniu uległa liczba łódzkich parafii i świątyń: p.w. św. Wojciecha (Chojny), Przemienienia Pańskiego i Najświętszego Serca Jezusowego. P. Zwoliński, Działalność społeczno…, s. 27. 6 Przed 1914 r. w obrębie Kościoła rzymskokatolickiego w Łodzi, należącego wtedy do archidiecezji warszawskiej, istniało 6 parafii: p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (NMP), Podwyższenia Świętego Krzyża, św. Józefa, św. Stanisława Kostki, św. Anny, św. Kazimierza. Zob. M. Budziarek, Łódzki bedeker wyznaniowy, Łódź 1998, s. 11-13; J. Dzieciuchowicz, E. Klima, S. Mordwa, W. Retkiewicz, Rola wyznań religijnych w kształtowaniu przestrzeni miejskiej Łodzi, Łódź 2004, s. 35-36. Saeculum Christianum 2015.indb 230 2015-05-18 22:14:05 KONCEPCJA OPIEKI NAD DZIECKIEM W DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO W ŁODZI W CZASACH I WOJNY ŚWIATOWEJ 231 lekarskiej, zaopatrzenia w obuwie i odzież, całodziennej opieki wychowawczej czy kształcenia na poziomie elementarnym. W parafiach i przy kościołach tworzono ochrony/ochronki7, sierocińce, schroniska, przytułki i tanie kuchnie. Najprężniej w tym zakresie działało Towarzystwo Schronisk św. Stanisława Kostki powstałe w parafii p.w. św. Stanisława Kostki. Niemałe zasługi w organizacji opieki nad dziećmi miały również inne łódzkie parafie: Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Przemienienia Pańskiego, św. Kazimierza, Najsłodszego Serca Jezusowego, św. Anny i św. Józefa. Celem artykułu jest prezentacja dokonań w zakresie opieki nad dziećmi podjęta przez wymienione parafie w latach I wojny światowej. Przez pryzmat pomocy dzieciom i ich rodzinom starano się ukazać koncepcję społecznej działalności łódzkiego Kościoła rzymskokatolickiego w tamtym czasie. Do napisania artykułu posłużył głównie materiał archiwalny. 1. Instytucje opiekuńcze przy parafii św. Stanisława Kostki w Łodzi8 Tuż po rozpoczęciu działań wojennych w okolicach Łodzi, w listopadzie 1914 r., z inicjatywy ówczesnego proboszcza parafii św. Stanisława Kostki (położonej w południowej części miasta, zamieszkałej w większości przez rodziny robotnicze), ks. Wincentego Tymienieckiego9 powstało Towarzystwo Schronisk św. Stanisława Kostki. Głównym jego celem była zorganizowana, instytucjonalna opieka nad dziećmi sprawowana w ochronkach/ochronach (placówki półotwarte) oraz przytułkach, sierocińcach i schroniskach (zakłady zamknięte)10. W pierwszych – zapewniano opiekę dzieciom rodziców pracujących, przez kilka godzin dziennie (za wyjątkiem niedziel i świąt), w drugich opiekowano się dziećmi osieroconymi, półsierotami, porzuconymi i bezdomnymi. W zakres zadań opiekuńczych, tak jednych jak i drugich instytucji, zwłaszcza w latach I wojny, wchodziły również kwestie związane z aprowizacją, wszystkim podopiecznym starano się bowiem zapewnić wyżywienie. Było ono bardzo skromne i o niskiej wartości odżywczej, niemniej w wielu przypadkach ratowało dzieci przed śmiercią głodową. W ochronkach/ochronach dzieci otrzymywały raz dziennie obiad (czasami też śniadanie), w przytułkach były to 3 posiłki w ciągu dnia. Podczas I wojny Towarzystwo Schronisk św. Stanisława Kostki powołało do życia i prowadziło 16 instytucji opiekuńczych, w tym 12 przeznaczonych dla dzieci. Były to, dla dzieci: 8 ochronek/ochron, 3 sierocińce i szkoła dla głuchoniemych; oraz dla dorosłych: przytułek dla dorosłych, szkołę dla ochroniarek, zakład wyrobu obuwia (zatrudniający 15 chłopców) 7 W ochronkach przebywały dzieci w wieku przedszkolnym od 3 do 7 roku życia, ochrony przeznaczone były dla dzieci w wieku szkolnym, pomiędzy 7 a 9 rokiem życia; odbywała się w nich edukacja na poziomie elementarnym. Tak ochronki, jak ochrony mieściły się zazwyczaj w jednym budynku, w osobnych salach, toteż w dokumentach źródłowych często brakuje precyzyjnego określenia dla danego typu instytucji; nazw tych używa się wymiennie. 8 Obecnie parafia archikatedralna p.w. św. Stanisława Kostki w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 265, w dekanacie Łódź-Śródmieście archidiecezji łódzkiej. Budowę kościoła rozpoczęto w 1901 r., parafię erygowano w 1909 r., w trakcie prac budowlanych. Działalność duszpasterską rozpoczęto dopiero w 1912 r. (budynek nie był jeszcze ukończony). S. Grad, Rozwój sieci parafialnej w Łodzi przed powstaniem diecezji łódzkiej, „Łódzkie Studia Teologiczne” 1998, t. 7, s. 299-301. 9 Wincenty Tymieniecki (1871-1934), biskup, ordynariusz diecezji łódzkiej (1921-1934). Proboszczem kościoła p.w. św. Stanisława Kostki w Łodzi został w 1909 r. W ciągu trzech lat doprowadził do zakończenia budowy świątyni. W czasie I wojny, jak również w okresie międzywojennym, prowadził akcję pomocy rodzinom i dzieciom. Z. Czosnykowski, Biskup Wincenty Tymieniecki (1871-1934), w: W nurcie zagadnień posoborowych, red. B. Bejze, Warszawa 1970, s. 280-281. 10 Archiwum Państwowe w Łodzi (dalej: APŁ), Akta miasta Łodzi, (AmŁ), Wydział Opieki Społecznej (WOS), sygn. 18412: Towarzystwo Schronisk im. św. Stanisława Kostki 1918-1919, k. 238-239. Saeculum Christianum 2015.indb 231 2015-05-18 22:14:05 JOANNA SOSNOWSKA 232 i zakład wyrobu czapek11. W kwietniu 1916 r. w zakładach opiekuńczych było 1592 dzieci, po miesiącu liczba podopiecznych wzrosła do 190012. W kwietniu 1917 r. ochrony i ochronki dały opiekę 1919 wychowankom obojga płci; ulokowano je następująco: I Ochrona przy ul. Milsza 43 (dla 100 dzieci), II – ul. Wójtowska 2 (120), III – ul. Kątna 4 (260), IV – ul. Wiznera 27 (265), V – Szosa Pabianicka 27 (135), VI – ul. Rzgowska 147 (235), VII – ul. Pusta 22 (265) i VIII – ul. Składowa 21 (120)13. Dzień w ochronach i ochronkach trwał od godz. 8.30 do 15. W pierwszych instytucjach dzieci odbywały edukację na poziomie elementarnym, w drugich – podstawową formą aktywności była zabawa, ale wprowadzano też elementy przygotowania do nauki szkolnej14. W ciągu dnia wychowankowie spożywali obiad złożony z zupy (zalewajka, grochówka, barszcz, kartoflanka, krupnik, kasza z mlekiem)15. Opiekę lekarską nad dziećmi roztaczali łódzcy lekarze, udzielając raz w tygodniu porad na miejscu. W 1918 r. byli to: dr H. Haberlau, dr Stawowczyk i dr Goldenberg. Odnotowano wówczas u dzieci 5 przypadków śmiertelnych (po dwa w I i II Ochronie oraz jeden w III)16. Najczęstsze choroby to: infekcje górnych dróg oddechowych, choroby nerek, szkarlatyna, jaglica, gruźlica, świerzb oraz grypa potocznie zwana „hiszpanką”. Kolejnymi instytucjami opiekuńczymi Towarzystwa Schronisk św. Stanisława Kostki były: Przytułek Sierot „Sienkiewiczówka” przy Szosie Pabianickiej, Przytułek Sierot św. Anny przy ul. Wiznera 25/27 (obydwie instytucje dla dzieci w wieku 3-14 lat) oraz Przytułek dla Podrzutków, tzw. „Żłobek” (dla dzieci do 4 lat) przy ul. Wacława 417. Zadaniem instytucji była stała i całodobowa opieka oraz wychowanie sierot, półsierot i dzieci mających rodziców, ale żyjących w ubóstwie. Rozkład dnia w przytułkach Towarzystwa dostosowany był do wieku dzieci. Codziennie od godz. 6.30 odbywała się toaleta poranna, ubieranie i porządkowanie sali, potem następowała modlitwa i przygotowanie dzieci starszych do szkoły. O godz. 8 wszyscy wychowankowie spożywali śniadanie. Od 9-12 dzieci starsze na miejscu uczestniczyły w lekcjach pod kierunkiem nauczycielki i ochroniarki, młodsze pod opieką ochroniarki i pielęgniarki spędzały czas na zabawie. Do godz. 14 dzieci jadły obiad, potem młodsi spędzali czas na zabawie, natomiast starsze dziewczęta wykonywały robótki ręczne lub szyły, chłopcy pomagali w pracach domowych. W godz. 16-18 dzieci szkolne odrabiały lekcje. Kolejne czynności to: kolacja, wspólna modlitwa wieczorna, czynności higieniczne i udawanie się na spoczynek18. W niedzielę i w dni świąteczne podopieczni uczestniczyli rano we mszy świętej, po obiedzie udawali się na spacer. W „Żłobku”, z uwagi na wiek, niemowlęta przebywały głównie w domu pod opieką niań i pielęgniarek, dzieci starsze spędzały czas na zabawie. APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18411: Tow. Schronisk św. Stanisława Kostki 1915-1920, k. 82, 86, 234.; sygn. 18412: Towarzystwo Schronisk…, k. 325; „Nowy Kurjer Łódzki” 1916, nr 221, s. 2. 12 Ogólna liczba podopiecznych Towarzystwa w 1916 r. (od kwietnia do grudnia): IV – 1592; V – 1900; VI – 1640; VII – 1569; VIII – 1700; X – 1512; XI – 1524; XII – 1610. APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18411: Tow. Schronisk…; sygn. 18412: Towarzystwo Schronisk… 13 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18411: Tow. Schronisk…, k. 81-82, 155, 160, 238, 250, 262, 275, 316; sygn. 18412: Towarzystwo Schronisk…, k. 294, 305, 316 14 Przedmioty obowiązujące w ochronach: arytmetyka, czytanie, pisanie, pogadanka, rysunki, śpiew, religia, gimnastyka; w ochronkach, oprócz zabawy: pogadanka, rachunki, rysunki, powiastki, śpiew, gimnastyka. APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18206: Wohltätigkeit – organisationen 1915-1918, k. 171-172. 15 Była to najczęściej zalewajka, grochówka, barszcz, kartoflanka, krupnik, kasza z mlekiem. 16 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18412: Towarzystwo Schronisk…, k. 238-239, 250-254, 262-265. 17 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18411: Tow. Schronisk…, k. 81-82, 155, 160, 238, 250, 262, 275, 316. 18 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18206: Wohltätigkeit…, k. 160, 171-172, 204. 11 Saeculum Christianum 2015.indb 232 2015-05-18 22:14:06 KONCEPCJA OPIEKI NAD DZIECKIEM W DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO W ŁODZI W CZASACH I WOJNY ŚWIATOWEJ 233 W świetle danych z końca I wojny światowej, w Przytułkach: „Sienkiewiczówce” i św. Anny podopieczni spożywali posiłki 4 razy dziennie19. Posiłki w „Żłobku”, zależnie od wieku dziecka, podawano kilka razy dziennie20. Szkoła dla Głuchoniemych przeznaczona dla dzieci z deficytami w rozwoju mowy i słuchu pracowała, z wyjątkiem miesięcy wakacyjnych, przez cały rok. W okresie od września do grudnia 1918 r. uczyło się w niej 30 dzieci (16 chłopców i 14 dziewcząt) w wieku 7-15 lat. Zajęcia uczniów to: nauka czytania, pisania i rachunków w zakresie szkoły początkowej oraz nauka niektórych rzemiosł, jak np. introligatorstwo i rzeźbiarstwo. Szkoła zatrudniała 3 nauczycieli, księdza katechetę i sprzątaczkę. W dni szkolne uczniowie spożywali obiad złożony z litra zupy (kartoflanka, krupnik, kapuśniak) i kromki chleba. Liczba instytucji pracujących w czasie I wojny światowej pod patronatem Towarzystwa Schronisk św. Stanisława Kostki sugeruje, że aby zapewnić podopiecznym niezbędne warunki do życia Zarząd parafii musiał starać się o stałe zaplecze finansowe. Comiesięczne zapomogi i subwencje przyznawane przez okupacyjne władze miejskie nie pokrywały rzeczywistego zapotrzebowania instytucji opiekuńczych. Przekazywane na początku miesiąca środki kończyły się najczęściej po jego dwóch dekadach. Wówczas to prezes Towarzystwa – ks. W. Tymienicki pisał do Magistratu wnioski z prośbą o wsparcie, na które nie zawsze odpowiadano pozytywnie21. Względnym źródłem dochodów były w tym czasie pieniądze pozyskiwane od Łódzkiej Miejscowej Rady Opiekuńczej (ŁMRO), mniejszym – składki członkowskie, ofiary czy fundusze ze sprzedaży wyprodukowanego obuwia. Najwięcej pieniędzy w ciągu roku przeznaczano na zakup żywności, opłacenie czynszu za lokale placówek opiekuńczych, zakup opału i oświetlenie. Niemały rozchód stanowiły również pensje personelu zatrudnionego w instytucjach (w IV 1917 r. – 86 osób; w XII 1917 r. – 73; w I 1918 – 65)22. Z brakiem środków pieniężnych Towarzystwo borykało się do końca I wojny. Tuż przed odzyskaniem niepodległości liczba instytucji opiekujących się dziećmi, ze względów ekonomicznych uległa zmniejszeniu; w listopadzie 1918 r. było ich osiem: 4 ochronki, 3 przytułki i szkoła23. 2. Ochronka przy parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łodzi24 Geneza Ochronki zorganizowanej dla dzieci z ubogich rodzin robotniczych na terenie parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (dalej: WNMP) sięga okresu sprzed 19 Śniadanie i obiad składały się z talerza zupy; rano podawano ryż lub owsiankę na mleku, na obiad – kapuśniak z kaszą lub zacierki z mąki żytniej i pszennej. Na podwieczorek dzieci spożywały ½ litra kawy mlecznej dobrze osłodzonej i kawałek chleba, na kolację kaszę (orkiszową, pęczak lub tatarczaną). APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18412: Towarzystwo Schronisk…, k. 155-172. 20 Wychowankowie do lat 4 otrzymywali je 5 razy w ciągu dnia (godz. 7.30 śniadanie: zupa mączna, godz. 10 – mleko, 12.30 – zupa z jarzyną, 13.30 – mleko i chleb, godz. 18 kolacja – owsianka z mlekiem), niemowlęta karmiono co 3 godziny. Tamże, k. 316. 21 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18411: Tow. Schronisk…, k. 106-107, Sprawozdanie kasowe za rok 1916. 22 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18412: Towarzystwo Schronisk…, k. 230. 23 Tamże, k. 17. 24 Obecnie parafia i kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Łodzi przy ul. Kościelnej 8/10; parafia w dekanacie Łódź-Bałuty archidiecezji łódzkiej. Położona w najstarszej części miasta, jest najstarszą łódzką parafią (erygowana w 1430 r.). Obecny kościół, w zastępstwie dawnego drewnianego (przeniesionego w inne miejsce – dziś kościół p.w. św. Józefa Oblubieńca NMP) wybudowano w latach 1888-1897 dzięki ofiarom mieszkańców; konsekracja nastąpiła 5 VI 1897 przez biskupa warszawskiego Kazimierza Ruszkiewicza. Archidiecezja Łódzka. Informator 2007, Łódź 2007, s. 258; P. Zwoliński, Historia Kościoła na ziemi łódzkiej do początku XX wieku, „Łódzkie Studia Teologiczne” 1995, nr 4, s. 139-140. Saeculum Christianum 2015.indb 233 2015-05-18 22:14:06 JOANNA SOSNOWSKA 234 I wojny światowej25. Z inicjatywą jej utworzenia wystąpił w lutym 1910 r. ks. kanonik Gniazdowski. Przyjęto doń wówczas 60 dzieci, ale już od nowego roku szkolnego 1910/1911 ich liczba wzrosła do 110. Placówkę ulokowano wówczas przy ul. Ciemnej (obecnie: Gnieźnieńska). W 1914 r. przeniesiono ją do innego budynku, przy tej samej ulicy (Ciemna 17) i zwiększono liczbę podopiecznych do 15026. W czasie wojny ochronka/ochrona znalazła nowe, większe lokum przy ul. Drewnowskiej 72, w budynku ofiarowanym parafii w 1915 r. przez Towarzystwo Akcyjne Wyrobów Bawełnianych I. K. Poznańskiego27. Wówczas uczęszczało do niej około 850 dzieci w wieku od 3 do 12 lat. Wszelkie decyzje dotyczącej działalności ochronki podejmował ówczesny proboszcz parafii WNMP ks. Seweryn Popławski oraz w jego zastępstwie ks. Walenty Szufladowicz, który z ramienia parafii zarządzał i opiekował się ochroną28. On też podpisywał korespondencję kierowaną do władz miasta. Potrzeba roztoczenia szerszej opieki nad dziećmi mieszkającymi na Bałutach (najbardziej ubogiej i zaniedbanej dzielnicy Łodzi) spowodowała, że na terenie parafii WNMP zorganizowano jeszcze jedną instytucję dla dzieci. O tym przedsięwzięciu we wrześniu 1916 r tak informował Delegację NPB ks. W. Szufladowicz: […] wobec zrozumiałej obecnie tendencji ratowania dzieci, otworzyliśmy na Bałutach w tem zbiorowisku największej nędzy, II-ą Parafialną Ochronę dla dzieci przy ul. Dworskiej 14 [dziś: ul. Organizacji WIN – J.S.]. Widząc jak wiele dzieci pozostaje bez należytej opieki i brak takowym łyżki gorącej strawy, nie zwlekaliśmy dłużej, ale ufni w pomoc serc dobroczynnych, otworzyliśmy tę ochronę 15-go sierpnia r.b. [1916 – J.S.]29. Tak więc pod koniec sierpnia 1916 r. w obydwu ochronkach było 408 dzieci: 208 dziewcząt i 200 chłopców30. W październiku tego roku instytucję przeniesiono do zajmowanego już przez pierwszą ochronkę lokalu przy ul. Drewnowskiej 7231. Po upływie miesiąca znalazło tam opiekę 634 dzieci32. W styczniu i kwietniu 1917 r. było już 750 podopiecznych33, ale największą frekwencję odnotowano z początkiem czerwca – z dokumentacji źródłowej wynika, że do Ochronki Parafialnej WNMP uczęszczało 910 dzieci: 480 dziewcząt i 430 chłopców34. APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna NMP (przy kościele N. M. Panny) 1918-1919, k. 55-58. Tamże. 27 Tamże. I. K. Poznański był łódzkim przedsiębiorcą pochodzenia żydowskiego. Należał do wielkiej trójki „królów bawełny”, do której zaliczano także Ludwika Geyera i Karola Scheiblera. L. Skrzydło, Rody fabrykanckie, Łódź 2000, s. 53. 28 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna…, k. 38. W 1917 r. na pieczątce pojawia się nazwa: „Parafia Wniebowzięcia N. M. Panny w Łodzi, oddział Opieki nad Biednymi”. 29 APŁ, AmŁ, WOS, sygn.18401: Katolische Kinderbewahranstalt bei der „Marie Himmelfahrts” 1916-1918, k. 5, Pismo do Magistratu m. Łodzi z dnia 18 IX 1916. 30 Tamże, k. 2, Sprawozdanie kasowe ochrony za sierpień 1916 r. 31 Nie odnaleziono precyzyjnej informacji mówiącej o likwidacji lokalu przy ul. Dworskiej 14; z pisma do DNPB z 5 XI 1917 wynika, że przy ul. Dworskiej była filia ochrony, być może była to siedziba schroniska dla sierot, które parafia uruchomiła. Nie odnaleziono też dalszych informacji na temat ochronki przy ul. Ciemnej 17, ale posługiwanie się w sprawozdaniach nazwą: „Ochrona Parafialna NMP” i adresem: „ul. Drewnowska 72” może sugerować, że placówki scalono i traktowano jako jedną Ochronkę Parafialną. Tamże, k. 51. 32 Tamże, k. 32. 33 Tamże, k. 37, 38. 34 Tamże, k. 40. 25 26 Saeculum Christianum 2015.indb 234 2015-05-18 22:14:06 KONCEPCJA OPIEKI NAD DZIECKIEM W DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO W ŁODZI W CZASACH I WOJNY ŚWIATOWEJ 235 Od roku szkolnego 1917/1918 dzieci w wieku powyżej 7 lat rozpoczęły edukację w szkołach miejskich, tak więc liczba podopiecznych we wrześniu 1917 r. zmniejszyła się do 650, rok później, we wrześniu 1918 – do 330 (200 dziewcząt i 130 chłopców w wieku 3-7 lat)35. Warto nadmienić, że w miesiącach wakacyjnych 1918 r. do ochronki uczęszczało ponad 700 dzieci, co może sugerować, że na jej terenie organizowano półkolonie36. Do Ochronki Parafialnej WNMP uczęszczały dzieci w wieku 3-12 lat, którym zapewniano opiekę, wychowanie i edukację na poziomie dwuklasowej szkoły elementarnej. Sierotom starano się „zaszczepiać moralność i przyuczać do porządku w życiu i do pracy”37. Dzieci miały również możliwość spożywania ciepłego posiłku, który codziennie kupowano w taniej kuchni parafialnej38. Dzieci ubogie wyposażano też w odzież i obuwie. Ważnym czynnikiem prozdrowotnym, pomimo trudów wojny i braku środków finansowych było wdrażanie dzieci do czystości i higieny osobistej. Opieka lekarska polegała na cotygodniowych wizytach lekarzy (w 1918 r. byli to: dr Szumacher i dr Kulejowska)39. Koszt pobytu (opieka i wyżywienie) dziecka w ochronie w 1918 r. kształtował się na poziomie 64 fenigów (fen.)40. O rozmiarze i charakterze pomocy świadczonej dzieciom w ochronce w czasach I wojny może świadczyć wykaz zakupionego wyposażenia: przedmiotów szkolnych, odzieży, środków czystości. Jak wynika z księgi kasowej ochronki, w okresie od kwietnia do grudnia 1917 r. na rzecz instytucji i bezpośrednio dla dzieci zakupiono: pomoce szkolne (zeszyty zwykłe i do rysunków, podręczniki szkolne B. T. Wocalewskiego, katechizm R. Filochowskiego, tabliczki, rysiki, ołówki zwykłe i kolorowe, atrament, papier, obsadki, tektura, rafia, płótno, włóczka, tasiemki i sznurek „do robót”, liczmany typu groch i patyczki, a nawet „kwiatki do sadzenia”), odzież (ubranka, koszule, fartuszki, pończochy, bielizna, sukieneczki, koszulki, „trepki”), lekarstwa i środki utrzymania higieny (szczotki do szorowania, zamiatania i kurzu, ręczniki, kubki, mydło, sodę, chlorek, grzebienie, miednice, dzbanki do wody – „polewaczki”, spluwaczki, kosze na śmieci, wycieraczki, akcesoria do toalet)41. Ochronka Parafialna WNMP czynna była codziennie, oprócz niedziel i świąt, od godz. 8.30 do 16 (w soboty do godz. 12). Dzieci przebywały pod opieką ochroniarek, których we wrześniu 1916 r., przy 408 dzieciach rozlokowanych w sześciu salach było sześć42. Młodsi podopieczni do lat 7 spędzali czas na pogadankach, grach i zabawach, dzieci 35 Tamże, k. 44; APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna…, k. 32-33. W czerwcu 1918 r. liczba dzieci wynosiła 528 i, jak podano w sprawozdaniu były to dzieci w wieku 3 – 12 lat. Tamże, k. 14-15, 18-19. 36 W V 1918 – 487 dzieci, w VII – 712, w VIII – 732; Tamże, k. 16-23. 37 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna…, k. 55-58. 38 W 1917 r. dzieci spożywały tylko obiad, od V – IX 1918 posiłek podawano 2 razy dziennie; obiad i „kolacja” [podwieczorek] składał się z litra zupy (krupnik, barszcz, kartoflanka, kapuśniak), w X 1918 był to tylko obiad. Tamże, k. 14-15, 18-19. 39 Tamże, k. 55-58. Najczęstszymi infekcjami dzieci był świerzb, odra, choroby układu pokarmowego, oczu i dróg oddechowych. 40 Tamże, 14-15, 18-19. 41 APŁ, AmŁ, WOS, sygn.18401: Katolische Kinderbewahranstalt …, k. 55-66, Wyciąg z księgi kasowej Ochrony Parafialnej WNMP za czas 1 IV do 1 XI 1917. 42 Tamże, k. 21. Saeculum Christianum 2015.indb 235 2015-05-18 22:14:06 JOANNA SOSNOWSKA 236 starsze obowiązywała nauka. W kwietniu 1917 r. do instytucji uczęszczało 750 dzieci (390 dziewcząt i 360 chłopców), w czerwcu 1918 r. przy 528 podopiecznych pracowało 16 ochroniarek43. Budżet Ochronki WNMP zasilały przede wszystkim comiesięczne dotacje z kasy miejskiej, o które parafia systematycznie wnioskowała. Dla przykładu, w grudniu 1916 r. ks. proboszcz S. Popławski prosił (ze skutkiem pozytywnym) o przekazanie zaliczki w wysokości 2 tys. marek (mk) przewidzianych dla instytucji na luty i marzec kolejnego roku, motywując wniosek wydatkami związanymi z jej rozszerzeniem. Pisał wtedy: […] nakłady wyczerpały chwilowo moje środki na wydatki bieżące44. Dość regularnie na prowadzenie ochronki parafia otrzymywała miesięczną subwencję. Subsydium na rok 1918/1919 wynosiło 20 tys. mk45. Znikome kwoty pozyskiwano z ofiar darczyńców46. Wśród wpływów do budżetu placówki widnieją też kwoty określane jako „przychód od dzieci za obiady”; były to pieniądze wpłacane przez rodziców lub opiekunów za spożywane przez dzieci posiłki. Opłat nie pobierano od sierot i dzieci ubogich. Wśród miesięcznych wydatków główna pozycja to artykuły żywnościowe, opał i wynagrodzenia pracowników. Ograniczone i niekorzystne, ze względów materialnych, warunki życia i pracy w latach I wojny nie odwiodły wspólnoty parafialnej WNMP od podejmowania konkretnych działań na rzecz ubogich rodzin i dzieci. Jak wynika ze źródeł, w 1917 r. przy ochronie otwarto zakład wyrobu prostych zabawek dziecinnych z drewna, w którym chłopcy pod okiem instruktora pracowali 2 godziny dziennie47. W październiku 1918 r. założono Schronisko Najświętszej Maryi Panny dla sierot i opuszczonych, gdzie miejsce znalazło 27 dziewcząt i 10 chłopców48. Otrzymywali oni posiłek 4 razy dziennie. Parafia posiadała również dwie własne tanie kuchnie, w których za niewielką opłatą sprzedawano posiłki49. W latach I wojny światowej najważniejszym zadaniem Ochronki WNMP była opieka nad dziećmi, która najpełniej wyrażała się w zapewnieniu dzieciom podstaw wychowania i nauczania, ale przede wszystkim w ratowaniu od głodu i niedożywienia. Podstawy finansowe, jak nadmieniono, opierały się głównie na subwencjach otrzymywanych z kasy miejskiej. Jak wynika z badań, o ile fundusze te przekazywano bez większych przeszkód w latach 1916-1917, to pod koniec wojny i u progu niepodległości, występowały problemy z ich wypłatą. W listopadzie i grudniu 1918 r., comiesięczna zapomoga na rzecz ochronki wpłynęła w postaci dziecięcego obuwia („trepków dla dzieci”). W piśmie do Magistratu z 18 grudnia APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna…, k. 14-15, 18-19. APŁ, AmŁ, WOS, sygn.18401: Katolische Kinderbewahranstalt…, k. 35, Pismo z dnia 12 XII 1916. 45 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna…, k. 1. Od IV 1918 do I 1919 otrzymano po 1250 mk, w lutym: 4583,35 mk w marcu: 1666,65 mk. 46 W XI 1918 z kwesty „Ratujmy Dzieci” zebrano 1700 mk, z funduszy przekazanych przez arcybiskupa 4 tys. mk, ofiara Anny Scheibler – 2 tys. mk i ofiara bezimienna ze wsi Sikawa 800 mk. Tamże, k. 39-40. 47 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna…, k. 72, Pismo E. Jezierskiego z dnia 9 XI 1917. 48 Tamże, k. 37-40; sygn. 18403: Sprawozdanie ochrony parafii N. M. Panny 1919, k. 2. Po miesiącu liczba dzieci zmniejszyła się do 33. Na mocy uchwały z dnia 15 X 1919 WDP rezerwował 10 miejsc dla dzieci przysyłanych przez Magistrat. 49 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna…, k. 11, 12. Na pieczątce widniała nawa: „Zarząd tanich kuchni przy parafii NMP ul. Kościelna 8”. Tamże, k. 100. Na prowadzenie taniej kuchni parafia otrzymywała fundusze od ŁMRO (w 1917 r. było to 3220 mk miesięcznie). 43 44 Saeculum Christianum 2015.indb 236 2015-05-18 22:14:06 KONCEPCJA OPIEKI NAD DZIECKIEM W DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO W ŁODZI W CZASACH I WOJNY ŚWIATOWEJ 237 tego roku, ks. W. Szufladowicz prosił o wsparcie, uzasadniając petycję następująco: […] z powodu nieotrzymania dotychczas zapomogi z ŁMRO za miesiąc grudzień [1918 – J. S.] oraz z powodu nieposiadania zupełnie gotówki na kupno odzieży i bielizny dla 20 dzieci jak również i na zakup słoniny, kaszy, mąki i mięsa dla dzieci Ochrony na Święta, ośmielam się zwrócić do Szanownych Panów z uprzejmą prośbą, aby byli łaskawi przekazać Kasie Miejskiej do wypłaty przed Świętami mk. 2500 a conto dalszych zapomóg, które Ochrona Parafialna z Wydziału Dobroczynności Publicznej otrzymała50. 3. Ochronki przy parafii Przemienienia Pańskiego w Łodzi51 Działalność ukierunkowaną na opiekę nad dziećmi w nowopowstałej parafii Przemienienia Pańskiego, położonej wówczas „na samym krańcu południowej części miasta” przy ul. Rzgowskiej 84 i erygowanej w czasie I wojny światowej (7 czerwca 1915 r.) podjął pierwszy proboszcz ks. Ryszard Malinowski52. Działania te zintensyfikował w kolejnych latach wojny, zakładając i prowadząc placówki przeznaczone dla dzieci rekrutujących się z ubogich robotniczych rodzin. Były to ochronki/ochrony i szkoła parafialna. W Zarządzie placówek opiekuńczych, oprócz proboszcza zasiadali: L. Buchner i T. Janiszewski, panie: Szuberska, Krzysztofowa i Sznycerowa, ochronkami zarządzała W. Buchnerowa, a komisję rewizyjną stanowili: J. Kraterski, E. Tyszer i K. Raway53. Instytucje dla najmłodszych zlokalizowano w kilku punktach parafii, z myślą o tym, aby dzieciom z braku obuwia i ciepłej odzieży ułatwić uczęszczanie do ochrony54. Ich głównym zadaniem była opieka, wychowanie, edukacja i dożywianie podopiecznych. W analizowanym okresie opiekowano się około 450 dziećmi z terenu parafii55, a dla około 260 uruchomiono następujące placówki: I Ochronę przy ul. Rzgowskiej 15 dla 50 dzieci, II Ochronę przy ul. Widzewskiej 242 (obecnie: Kilińskiego) dla 40 dzieci uczęszczających do instytucji oraz dla 50 dzieci, które z braku miejsca nie mogły uczestniczyć w zajęciach; matki otrzymywały dla nich pożywienie do domu (raz dziennie ten sam obiad, który jadły dzieci w ochronce)56. Największą dziecięcą placówką była III Ochrona umiejscowiona przy Tamże, k. 35, 36. Decyzją władz miasta, na poczet zasiłku na rok 1918/1919, parafia otrzymała 2,5 tys. marek. Obecnie parafia i kościół p.w. Przemienienia Pańskiego w Łodzi przy ul. Rzgowskiej 88; parafia w dekanacie Łódź-Chojny archidiecezji łódzkiej. Kościół powstawał w kilku etapach. W latach 1905-1907 wzniesiono niewielką kaplicę stanowiącą filię parafii św. Wojciecha, przy której w dniu 7 VI 1915 r. biskup włocławski Stanisław Zdzitowiecki erygował samodzielną parafię. W latach 1923-1925 dobudowano do niej korpus nawowy, a w latach 1935-1940 dokonano gruntownej rozbudowy według projektu architekta Wiesława Lisowskiego. Archidiecezja…, s. 276; strona internetowa parafii: http://www.przemienieniepanskie.pl /?page= historia-parafii, dostęp: 08.05.2014. APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna NMP (przy kościele N. M. Panny) 1918-1919, k. 55-58. 52 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18239: Subsydia instytucji dobroczynnych 1917-1928, k. 29. Ks. R. Malinowski był proboszczem parafii w latach 1915-1922. Prowadził też działalność społeczną poza parafią, był m.in. członkiem Łódzkiego Chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności działającego w mieście w latach 1885-1940. 53 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej Miejscowej Rady Opiekuńczej i subsydiowanych przez nią instytucji 1917, k. 6. 54 Tamże, k. 83-84, Sprawozdanie opisowe 3-ech ochron parafii Przemienienia Pańskiego za rok 1917. 55 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18239: Subsydia instytucji dobroczynnych 1917-1928, k. 29, Pismo ks. R. Malinowskiego do Magistratu m. Łodzi z dnia 15 XI 1917. 56 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 83-84. 50 51 Saeculum Christianum 2015.indb 237 2015-05-18 22:14:06 JOANNA SOSNOWSKA 238 ul. Bankowej 8 dla 120 dzieci. Wiek podopiecznych wahał się od 4 do 8 lat, były to sieroty, półsieroty i dzieci z rodzin pełnych57. Liczba podopiecznych w ochronkach parafii Przemienienia Pańskiego mogła być większa, bo jak objaśniał proboszcz R. Malinowski: […] z powodu braku funduszów ograniczaliśmy się i przyjmowano tylko te dzieci, gdzie w domu była prawdziwa nędza i dziecku groziła śmierć głodowa58. Należy zaznaczyć, że Zarząd parafii nie skupiał się wyłącznie na kwestii dożywiania dzieci, chociaż uznawał to za priorytet – uwagę zwracano również na działalność wychowawczo-dydaktyczną i rozwój umysłowy wychowanków. W każdej z ochron zatrudniano ochroniarkę, która podczas zajęć dla dzieci młodszych prowadziła zabawy, gry, pogadanki lub czytała bajki, dzieci starsze, oprócz tego rodzaju aktywności obowiązywała nauka czytania i pisania. W 1917 r. dzieci otrzymywały posiłek 2 razy dziennie: o godz. 11 (½ litra zupy) i o 15 (tyle samo zupy z kromką chleba). Jak pisano w sprawozdaniu: […] pożywienie dzieciom dawaliśmy dość skromne (barszcz, krupnik, kapuśniak, zacierki), ale staraliśmy się przez cały rok żeby dzieci otrzymywały pożywienie w dostatecznej ilości i zdrowe, co też ochroniło dzieci od różnych chorób59. Podopiecznym gwarantowano również opiekę lekarską, chore leczono na koszt parafii. W 1917 r. odnotowano kilka przypadków różnego rodzaju zachorowań, ale też jeden śmiertelny60. W pierwszym półroczu 1918 r. zmarło 3 dzieci61. Finanse parafii Przemienienia Pańskiego to głównie zasiłki pochodzące z kasy miejskiej. Władze Łodzi asygnowały je przede wszystkim na dożywianie dzieci. Ofiary i darowizny stanowiły w latach wojny znikomą część dochodów, o czym wspominał ks. R. Malinowski, kiedy w połowie listopada 1917 r. pisał do władz miasta: Od pewnego czasu ofiarna ręka coraz bardziej kurczyć się zaczęła do tego stopnia, że z bólem serca musieliśmy odmówić ciepłej łyżki strawy przeszło 200 dzieciom, co wywołało większą śmiertelność i choroby62. Chcąc więc uratować choć cząstkę dziatwy zwracamy się z uprzejmą prośbą do Magistratu miasta Łodzi o nieodmówienie nam subsydium pieniężnego lub w naturze dla wyżywienia około 170 dzieci, licząc po 40 fen. dziennie, co wyniesie miesięcznie 2040 marek. Ośmielamy nadmienić, że dotychczas nie korzystaliśmy z żadnych zapomóg Magistratu na żywienie dzieci63. Należy nadmienić, że w okresie od kwietnia 1917 r. do marca 1918 r. zasiłek wypłacany był parafii z dwóch źródeł: za pośrednictwem Wydziału Dobroczynności Publicznej Magistratu m. Łodzi (w tym okresie przekazano 3 tys. mk) i ŁMRO Autorka nie dysponuje dokładnymi danymi za lata I wojny, ale w świetle dokumentacji wykraczającej poza omawiany w artykule okres, w ochronkach przebywały głównie dzieci mające obydwoje rodziców. APŁ, AmŁ, WOS, 18420: Ochrony przy Parafii Przemienienia Pańskiego w Łodzi 1918-1919, k. 8-14, Spis dzieci przy ochronie Przemienienia Pańskiego w Łodzi, 16 III 1919. 58 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 83-84. 59 Tamże. 60 Tamże, k. 1-19; k. 6. 61 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18420: Ochrony przy Parafii…, k. 6. 62 Informując o „większej śmiertelności” dzieci proboszcz zapewne chciał odnieść większy skutek. Jak wynika z danych źródłowych, w 1917 r. odnotowano wśród dzieci 1 przypadek śmiertelny. W innym miejscu pisano też, że w tym okresie, poza drobnymi infekcjami, zdrowotność dzieci była zadowalająca. APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 83-84. 63 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18239: Subsydia instytucji…, k. 29. 57 Saeculum Christianum 2015.indb 238 2015-05-18 22:14:06 KONCEPCJA OPIEKI NAD DZIECKIEM W DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO W ŁODZI W CZASACH I WOJNY ŚWIATOWEJ 239 (26 tys. mk)64. Najwięcej środków finansowych w 1917 r. pochłonął zakup żywności, który wyniósł 23 244 mk, odnotowano 298 dni instytutowych, a koszt wyżywienia 1 wychowanka równał się 30 fen. W analizowanym roku, na pokrycie wszystkich wydatków Ochron Zarząd parafii zmuszony był zaciągnąć kredyt w wysokości 6,5 tys. mk65. Jak nadmieniono, parafia Przemienienia Pańskiego prowadziła też szkołę parafialną im. ks. Piotra Skargi. Na podstawie szczątkowych danych wiadomo, że uczyło się w niej od 20 do 30 uczniów, którym w ciągu dnia dawano obiad. Na działalność otrzymywano środki za pośrednictwem administracji miejskiej66. Jednak i tu odnotowano deficyt, który na koniec 1917 r. wyniósł 301 mk. 4. Ochronki przy parafii św. Kazimierza w Łodzi67 Działania ukierunkowane na pomoc dzieciom z terenu parafii św. Kazimierza w czasie I wojny światowej podjęło, jako pierwsze, „Kółko Panien” w osobach: Jadwigi Hejwowskiej, L. Klingier oraz H. i G. Walczak68. Inicjatywa, polegająca na uruchomieniu bezpłatnej kuchni dla najbiedniejszych dzieci z rodzin robotniczych, była dopełnieniem działań podjętych na początku wojny przez Główny Komitet Obywatelski (GKO) i Komitet Obywatelski Niesienia Pomocy Biednym (KONPB), które to organizacje starały się przyjść z pomocą wszystkim potrzebującym mieszkańcom miasta poprzez wydawanie wsparć pieniężnych i w naturze. Losy parafii i kościoła, pod nieobecność proboszcza ks. Jana Albrechta, leżały w rękach wikariusza ks. Władysława Ciesielskiego, który pełnił zastępstwo przez około półtora roku od rozpoczęcia działań wojennych69. Wspólnie z drugim duszpasterzem tej parafii, ks. Romualdem Brzezińskim stojącym również na czele 14-tej dzielnicy pomocowej, organizowali społeczne życie swojej parafii. Do trudności związanych z egzystencją, zwłaszcza w pierwszym okresie działań wojennych, dołączyły problemy duszpasterskie, których przykładem może być opis profanacji ówczesnego kościoła parafialnego, jaka miała miejsce tuż po bitwie pod Łodzią. Pierwsze APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18420: Ochrony przy Parafii…, k. 4. APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 92. 66 Tamże, k. 87-89, Sprawozdanie kasowe szkoły parafialnej parafii Przemienienia Pańskiego za 1917 r. 67 Obecnie parafia i kościół p.w. św. Kazimierza w Łodzi przy ul. Niciarnianej 7, znajduje się w dekanacie Łódź-Widzew archidiecezji łódzkiej. Parafię erygował dnia 5 (11) IV 1911 r. arcybiskup warszawski Wincenty Chrościak Popiel. Historia parafii, a właściwie historia kościoła parafialnego (wówczas p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP) zaczęła się kilkanaście lat wcześniej, kiedy w maju 1902 r., w drewnianym budynku ofiarowanym na kościół przez Juliusza Kunitzera (łódzkiego ewangelika i społecznika), proboszcz parafii p.w. Podwyższenia Świętego Krzyża – ks. Karol Szmidel pierwszy odprawił uroczystą mszę św. Przy kościele zamieszkało wówczas dwóch kapłanów: Ryszard Malinowski i Walenty Małczyński. Budowa kościoła murowanego rozpoczęła się w 1925 r. i z przerwą, zakończyła w 1936 r. W 1929 r. do kościoła sprowadzono z Wilna relikwie św. Kazimierza. Pamiątka uroczystego sprowadzenia cząstki relikwji św. Kazimierza Królewicza do kościoła parafjalnego na Widzewie 1929 r., Łódź-Widzew 1929, s. 19-20; Archidiecezja…, s. 276; strona internetowa parafii: http://archidiecezja.lodz. pl/new/par2.php?p_id=127 &info=1, dostęp: 15.05.2014. 68 F. Baranowski, Kronika parafji podczas wojny Europejskiej, w: Rz.-katolicka parafja św. Kazimierza. Widzew. Powstanie i rozwój 1911-1928, red. Cz. Stańczak, Łódź 1929, s. 19. 69 Wybuch wojny zastał proboszcza ks. J. Albrechta w miejscowości Wershofen (dzisiejsze Niemcy), gdzie przebywał w szpitalu na kuracji. Do Łodzi wrócił dopiero po półtora roku. Funkcję proboszcza parafii św. Kazimierza sprawował w latach 1911-1919. 64 65 Saeculum Christianum 2015.indb 239 2015-05-18 22:14:06 JOANNA SOSNOWSKA 240 wojska niemieckie – jak czytamy – wkroczyły do Widzewa od strony Łagiewnik w dniu 8 grudnia 1914 r. wieczorem w święto Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej. Żołnierze, szukając kwater, rozgościli się w kościele tutejszej parafji, wprowadzając przeszło 80 koni, które stały całą noc. Czcigodni księża wikariusze, nie chcąc pozwolić na sprofanowanie świętego miejsca, zwrócili się do dyżurnego oficera z prośbą o wyprowadzenie koni z kościoła, ten w odpowiedzi z arogancją nadmienił, że konie na dworze stać nie mogą, a innego pomieszczenia dla nich nie posiada. Dopiero księża wikariusze z ponowną prośbą zwrócili się do kapelana wojsk niemieckich i ten dopiero wyjednał u władz wojskowych, że rano 9 grudnia konie z kościoła wyprowadzono70. Brak pracy i środków do życia (w konsekwencji bieda i panika) powodował, że ludność parafii, jak czytamy dalej, trudniła się w tym okresie […] kłusownictwem żywności, przenosząc produkty w ukryciu pod odzieżą. Inni znów znosili z okolicznych lasów drzewo na opał po parę mil drogi, za co byli surowo karani przez policję71. Po powrocie do parafii, pod koniec 1915 r., ks. proboszcz J. Albrecht włączył się w nurt aktywności społecznej, zakładając tanią kuchnię dla robotników oraz dwie ochronki dla dzieci w wieku przedszkolnym. Ich opiekunem pozostał do końca wojny. Ochronka I mieściła się przy ul. Rokicińskiej 96, Ochronka II miała siedzibę przy ul. Rokicińskiej 6172. Stosunkowo niewiele informacji na temat działalności tychże placówek zawiera dokumentacja archiwalna. Na podstawie sprawozdań sporządzanych dla ŁMRO za 1917 r. wiadomo, że w I Ochronie edukowano i dożywiano 100 podopiecznych, natomiast w II Ochronie – 55. Pierwsza z instytucji posiadała dwie sale dla dzieci, wychowankowie byli pod opieką dwóch ochroniarek, druga placówka miała tylko jedno pomieszczenie i pracowała tam jedna ochroniarka. Pod względem umysłowym i religijnym dzieci rozwijały się prawidłowo, natomiast fizycznie i zdrowotnie – znacznie gorzej niż w 1916 r., głównie z powodu braku tłuszczów i białka w codziennym żywieniu73. W dni powszednie podopieczni otrzymywali obiad (złożony z ¼ litra zupy i ¼ funta chleba74) oraz podwieczorek (pół litra kawy mlecznej zbożowej i kromka chleba75). Zupę kupowano w jednej z tanich kuchni76. W 1917 r. w obydwu placówkach chorowało średnio od 9-13 dzieci, zmarło dwoje. Ochronki parafialne św. Kazimierza, chociaż nie mogły w pełni zaspokoić potrzeb w zakresie opieki i dożywiania, wspierały dzieci z okolic tej wspólnoty parafialnej. Przeszkodą były względy natury materialnej, bowiem, jak pisano: Stan finansowy opiera się li tylko na subwencjach od Łódzkiej Miejscowej Rady Opiekuńczej, z ofiar uzbierano w tym okresie zaledwie 25 rb77. Niemniej, nawet w tak trudnych okolicznościach instytucje te starały się wesprzeć łódzkie rodziny, zapewniając dzieciom posiłek i codzienną opiekę. F. Baranowski, Kronika parafji…, s. 19-20. Tamże, s. 20. 72 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18402: Ochrona parafialna NMP (przy kościele N. M. Panny) 1918-1919, k. 55-58. 73 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 5-6, 81, Sprawozdanie z Ochron parafii św. Kazimierza za rok 1917. 74 Warunkiem otrzymania chleba było przyniesienie przez dzieci do ochrony kartki na chleb. 75 Dwa razy w tygodniu, zamiast kawy dzieci otrzymywały zupę mleczną przygotowaną z mąki tatarczanej. 76 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 5-6. 77 Tamże, k. 81, Sprawozdanie z Ochron… 70 71 Saeculum Christianum 2015.indb 240 2015-05-18 22:14:06 KONCEPCJA OPIEKI NAD DZIECKIEM W DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO W ŁODZI W CZASACH I WOJNY ŚWIATOWEJ 241 5. Tania Kuchnia i Ochronka przy parafii Najsłodszego Serca Jezusowego w Łodzi78 Parafię p.w. Najsłodszego Serca Jezusowego, podobnie jak parafię p.w. Przemienienia Pańskiego, oficjalnie utworzono w czasie I wojny światowej. Położona była w północnej części Łodzi zamieszkałej przez ludność robotniczą. Komitet nowej parafii pod przewodnictwem proboszcza ks. Józefa Szcześniaka79 włączył się w działania pomocowe na rzecz osób potrzebujących, w tym dzieci. Szczupłe dane źródłowe mówią o założeniu przez pierwszego proboszcza najpierw Taniej Kuchni dla dzieci, a następnie – przy niej Ochrony, usytuowanej przy ul. Zgierskiej 14680. Jedna i druga instytucja po śmierci założyciela – ks. J. Szcześniaka, z dniem 1 czerwca 1917 r. przeszła pod zarząd nowego proboszcza parafii – ks. Jakuba Nowakowskiego81. W organizowaniu opieki nad dziećmi pomagali mu: Maria i Stanisław Hamburgowie oraz Konstanty Karwacki. Stanowisko nauczycielki w Ochronie pełniła początkowo córka M. i S. Hamburgów, ale z powodu choroby ustąpiła z posady. Jej miejsce zajęła Stefania Kozłowska, słuchaczka kursów pedagogicznych organizowanych przez Polską Macierz Szkolną; ukończyła je w lipcu 1917 r.82 Materiał archiwalny nie pozwala na ustalenie liczby dzieci ani na opis działalności Ochronki przy parafii Najsłodszego Serca Jezusowego. Nieliczne dane można pozyskać analizując bilans instytucji za rok 1917. Finansowo Ochronę i Kuchnię wspierała ŁMRO, która w okresie: czerwiec – grudzień 1917 r. przekazała parafii na działalność tych placówek 8,5 tys. mk oraz łódzki Magistrat, który wypłacił 2398 mk. Kwota 335 mk wpłynęła w tym czasie do budżetu z ofiar i darowizn. Parafia pobierała również pieniądze od dzieci za sprzedany chleb, który podopieczni spożywali podczas posiłku; z tego źródła otrzymano 3025 mk. Sprzedawano też obierzyny kartoflane, za które pozyskano 88 mk83. Zarząd Ochronki zatrudniał nauczycielkę, stróża i lekarza, i na ten cel w drugim półroczu 1917 r. wyasygnował 1635 mk. Inne wydatki wiązały się z opłatami za wynajem lokalu 78 Obecnie parafia i kościół p.w. Najświętszego Serca Jezusowego i Świętej Marii Małgorzaty Alacoque w Łodzi przy ul. Zgierskiej 123; parafia w dekanacie Łódź-Radogoszcz archidiecezji łódzkiej. Erekcji parafii, ulokowanej przy drewnianej kaplicy przerobionej z budynku hali wystawowej, dokonał w dniu 7 (11) VI 1915 r. biskup włocławski Stanisław Zdzitowiecki. Warto dodać, że budynek ten zakupili mieszkańcy przyszłej parafii po wystawie przemysłowej w Helenowie zorganizowanej jeszcze w 1912 r.. Po odpowiedniej adaptacji budynek poświęcono i służył jako kościół filialny parafii p.w. Wniebowzięcia NMP. Do budowy kościoła przystąpiono w 1936 r. Obecny kościół, według projektu Stanisława Uleyskiego, wybudowano w latach 1949-1956. Archidiecezja…, s. 313; T. Graliński, Spis parafii i kościołów Diecezji Łódzkiej i krótki ich opis historyczny, „Wiadomości Diecezjalne Łódzkie” 1952, nr 10-11, s. 316; strona internetowa parafii: http://archidiecezja. lodz.pl/new/par2. php?p_id=98&id_art=8ba794b386179ed15c0a713b41 eec082, dostęp: 10.05.2014. 79 Ks. J. Szcześniak pełnił obowiązki proboszcza parafii w latach 1915-1917. Archidiecezja…, s. 314; Otwarcie nowej parafji, „Gazeta Łódzka” 1915, nr 146, s. 3. 80 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 7, Sprawozdanie Kuchni i Ochrony przy parafii Najsłodszego Serca Jezusowego. Zob. też: A. Stawiszyńska, Działalność tanich kuchni i herbaciarni w Łodzi w latach I wojny światowej, „Piotrkowskie Zeszyty Historyczne” 2013, t. 14, s. 103-104. 81 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 7, Sprawozdanie… Ks. J. Nowakowski piastował funkcję proboszcza parafii w latach 1917-1937. Archidiecezja…, s. 314. 82 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 98-100, Bilans roczny 1917 r. Kuchni i Ochrony przy parafii Najsłodszego Serca Jezusowego. 83 Dochód na rzecz Taniej Kuchni i ochrony w okresie VI–XII 1917 wyniósł 14346 mk. Tamże. Saeculum Christianum 2015.indb 241 2015-05-18 22:14:06 JOANNA SOSNOWSKA 242 Ochrony (150 mk) i opał (75 mk) oraz z wydatkami szkolnymi (174 mk) i zakupem odzieży dla dzieci ubogich (835 mk). Koszty poniesione przez parafię z racji prowadzenia Taniej Kuchni to wynagrodzenie kucharki i osoby do pomocy (655 mk), zakup i transport żywności (7872 mk) oraz remont pomieszczenia kuchennego (300 mk)84. 6. Tania Kuchnia i Ochronka przy parafii św. Anny w Łodzi85 Społeczna inicjatywa w zakresie pomocy dzieciom w parafii p.w. św. Anny w latach I wojny światowej należała do pierwszego i kolejnego proboszcza. Urząd ten w okresie 1910-1917 pełnił ks. Wacław Wyrzykowski, a następnie ks. Piotr Nowakowski (19171921)86. Wraz z powołaniem w 1909 r. parafii do życia, jej wspólnota liczyła 37 tys. wiernych87. W pracy duszpasterskiej pomagali dwaj wikariusze. W 1910 r. proboszcz W. Wyrzykowski zbudował pierwszy w Łodzi katolicki dom parafialny, który stał się centrum życia społeczno-kulturalnego parafii. Miejscem, w którym dzieci z rodzin katolickich należących do wspólnoty parafialnej otrzymywały pomoc była Tania Kuchnia przy ul. Wacława 4 oraz Ochronka, mieszcząca się przy ul. Wacława 988. Prawdopodobnie instytucje te założono z początkiem 1917 r., kiedy szczególną opiekę nad dziećmi, z ramienia władz miasta, roztoczyła ŁMRO. Z jej budżetu przekazywano bowiem subwencje na wszelkie inicjatywy podejmowane, także w parafiach, na rzecz pomocy dzieciom. Dokumentacja źródłowa Taniej Kuchni i Ochronki wskazuje na ten właśnie czasokres organizacji pomocy dzieciom89. Wsparcia udzielano w postaci dożywiania, opieki i nauki na poziomie elementarnym. W ciągu całego 1917 r. do Ochronki uczęszczało około 229 dzieci (107 dziewcząt i 122 chłopców) w wieku poniżej 8 lat. Koszt utrzymania tej placówki opiewał na ponad 23 tys. mk rocznie. Źródłem przychodów była w tym okresie dotacja z ŁMRO w wysokości 21 tys. mk oraz wpłaty od dzieci, prawdopodobnie za posiłek otrzymywany w Ochronie – 1048 mk90. W 1917 r. Tania Kuchnia wydała 504626 posiłków, w tym: obiadów płatnych z chlebem 333878, obiadów bezpłatnych z chlebem 140467, podwieczorków dla dzieci ze szkół elementarnych 3028191. Cena obiadu wynosiła 7 fen. Na dożywianie dzieci instytucja wydatkowała 101361 mk. Wpływy do budżetu Kuchni, na które składał się zasiłek z ŁMRO Tamże. Wydatki ogółem wyniosły 12436 mk (pozycja: „wydatki różne” wynosiła 740 mk). Obecnie parafia i kościół p.w. św. Anny w Łodzi przy al. Marszałka Śmigłego-Rydza 24/26; parafia w dekanacie Łódź-Dąbrowa archidiecezji łódzkiej. Kamień węgielny pod kościół poświęcił 24 V 1904 r. arcybiskup Wincenty Teofil Chościak Popiel, on też erygował parafię 29 XII 1909 r. (dekret obowiązywał od 1 I 1910). Plac pod budowę kościoła oraz materiał (cegłę i wapno) ofiarował Józef Meisner – właściciel młyna parowego i cegielni. Rodzina łódzkich przemysłowców – Matylda i Edward Herbstowie przekazała na budowę 20 tys. rubli, pokryła też koszty części wyposażenia. Budowa trwała do grudnia 1905 r. Kościół poświęcił ks. Karol Szmidel, proboszcz parafii p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego (z części tej parafii utworzono właśnie parafię św. Anny). Archidiecezja…, s. 283; P. Zwoliński, Historia Kościoła…, s. 140. 86 Archidiecezja…, s. 284. 87 http://www.parafia.swietej-anny.pl/index.php?s=7, dostęp: 01.06.2014. 88 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 153-157, Tania Kuchnia i Ochrona przy parafii św. Anny. Na pieczątkach widniały napisy: „Ochronka przy Kościele Św. Anny” i „Tania Kuchnia przy kośc. Św. Anny w Łodzi”. 89 Sprawozdanie do ŁMRO przygotowano za okres: 1 I – 31 XII 1917. Tamże, k. 155, 157. 90 Tamże, k. 155. 91 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 157. 84 85 Saeculum Christianum 2015.indb 242 2015-05-18 22:14:06 KONCEPCJA OPIEKI NAD DZIECKIEM W DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA RZYMSKOKATOLICKIEGO W ŁODZI W CZASACH I WOJNY ŚWIATOWEJ 243 w wysokości 10 tys. mk i produkty spożywcze przekazywane przez Magistrat, stanowiły 22730 mk. W omawianym okresie instytucja odnotowała wysoki deficyt – 78631 mk92. 7. Opieka Parafialna w parafii św. Józefa w Łodzi93 Pomoc dzieciom na terenie parafii p.w. św. Józefa leżała w gestii, założonej w dniu 1 stycznia 1916 r. Opieki Parafialnej94. Z jej inicjatywy powołano do życia ochronki oraz tanią kuchnię. Podobnie, jak w przypadku innych placówek opiekujących się dziećmi na terenie łódzkich parafii rzymskokatolickich, głównym zadaniem instytucji należących do wspólnoty parafialnej św. Józefa była pomoc udzielana podopiecznym w postaci dożywiania i opieki wychowawczo-edukacyjnej. Duchowe przewodnictwo nad Opieką Parafialną pełnił ks. Bronisław Siennicki, który w latach 1915-1922 sprawował funkcję proboszcza95. Sekretarzem Opieki Parafialnej był Józef Wolczyński96. Parafia posiadała trzy ochronki zlokalizowane w następujących miejscach: I Ochrona przy ul. Długiej 1797 (obecnie: Gdańska), II Ochrona przy ul. Średniej 79 (dziś: Pomorska) oraz III Ochrona w majątku Brus, pod Łodzią. Ponadto, w zachodniej części miasta – na Kozinach, parafia prowadziła Tanią Kuchnię98. Z dniem 18 lipca 1917 r. Ochronka w Brusie z braku funduszy została zamknięta, a ponieważ dzieci spożywały w niej obiady, Opieka Parafialna zadbała o to, aby podopieczni otrzymywali je nadal. Posiłki kupowano w Taniej Kuchni na Kozinach i bezpłatnie przekazywano dzieciom. Fundusze na swoją działalność Opieka Parafialna pozyskiwała dzięki subwencjom ŁMRO – w 1917 r. było to 23400 mk, a także za sprzedane w Taniej Kuchni posiłki – 3 tys. mk. Niewielka kwota wpłynęła w tym czasie do kasy instytucji z ofiar i darowizn. W tym samym, 1917 r. najwięcej pieniędzy przeznaczono na działalność II Ochronki, co przy braku pełnych danych może sugerować, iż tutaj opiekowano się największą liczbą dzieci. Opieka Parafialna pokrywała również koszt pomocy lekarskiej udzielonej dzieciom w ochronkach. Niewielką kwotą (80 mk) wsparto potrzebujących, a wydatek ten w sprawozdaniu opatrzono zapisem: wypłacono wyjątkowej nędzy gotówką99. Tamże. Obecnie parafia i kościół p.w. św. Józefa Oblubieńca NMP w Łodzi przy ul. Ogrodowej 22; parafia w dekanacie Łódź-Żubardź archidiecezji łódzkiej. Kościół ufundował biskup kujawski Antoni Ostrowski w 1765 r. dla parafii p.w. Wniebowzięcia NMP w Łodzi. Na obecne miejsce budynek został przeniesiony w maju 1888 r. Poświęcony został przez arcybiskupa warszawskiego W. T. Chościak Popiela, wtedy nadano mu tytuł św. Józefa. Odtąd był kościołem filialnym parafii Wniebowzięcia NMP. Taki status świątynia posiadała do końca 1909 r. Na mocy dekretu, z dniem 1 stycznia 1910 r. powstała tu parafia p.w. św. Józefa. Archidiecezja…, s. 413; http://www.jozef.org.pl/ index.php?id=111, dostęp: 03.06.2014. 94 APŁ, AmŁ, WOS, sygn. 18519: Sprawozdania Łódzkiej…, k. 166, Sprawozdanie Opieki parafialnej Parafii św. Józefa w Łodzi za rok 1917. 95 Funkcję proboszcza parafii św. Jozefa, przed ks. B. Siennickim pełnił ks. Henryk Przeździecki (w latach 19101915), późniejszy biskup podlaski. Archidiecezja…, s. 414. 96 J. Wolczyński także w latach późniejszych (jako prezes Rady Kościelnej) pomagał kolejnemu proboszczowi ks. W. Małczyńskiemu (1922-1952) w wyposażeniu kościoła i pracach restauracyjnych. Archidiecezja…, s. 413. 97 Wcześniej I Ochronka mieściła się przy ul. Zawadzkiej 52, przeniesiona na ul. Długą 17 znalazła pomieszczenie w gmachu Schroniska św. Wojciecha, istniejącego na terenie parafii. Tamże, k. 9, Sprawozdanie z działalności Łódzkiej Miejscowej Rady opiekuńczej za rok 1917. 98 Tamże, k. 166, Sprawozdanie… 99 Tamże. 92 93 Saeculum Christianum 2015.indb 243 2015-05-18 22:14:07 JOANNA SOSNOWSKA 244 W materiałach źródłowych nie odnaleziono dokładnych informacji na temat działalności instytucji pracujących pod egidą Opieki Parafialnej, jedyna wzmianka dotyczy kwestii dożywiania podopiecznych. I tak, w Taniej Kuchni na Kozinach wydano 201268 obiadów płatnych i 23222 bezpłatnych, natomiast w ochronkach rozdano dzieciom 95427 posiłków. Łącznie Opieka Parafialna w 1917 r. wydała 201268 obiadów100. Koszt posiłku przygotowanego w Kuchni wynosił średnio 24,5 fen., a w ochronkach – 32 fen. Podsumowanie Podsumowując działalność łódzkich parafii rzymskokatolickich, ukierunkowaną na pomoc dzieciom w latach I wojny światowej należy uznać przedstawione tu dokonania za pozytywne i potrzebne. Wspólnoty parafialne pod kierownictwem swych proboszczów włączyły się w tym okresie w konkretne działania na rzecz potrzebujących, dając wielu podopiecznym schronienie, opiekę lekarską, wychowanie, edukację i wyżywienie. Warunki, w jakich pracowali katolicy skupieni wokół swoich duszpasterzy były bardzo trudne, a mimo to podjęli oni i wspólnie kontynuowali wiele przydatnych inicjatyw, budując tym samym koncepcję i obraz społecznego wymiaru działalności Kościoła w Łodzi w latach 1914-1918. The concept of childcare in charitable activities of the Roman Catholic Church in Łódź during the World War I Summary The aid provided by the Roman Catholic Church to residents of Łódź during the World War I had many aspects and was a part of support provided to those who needed it by many entities of social life. Special care was provided by parish communities to Roman Catholic children, in particular those who were homeless or had been abandoned, orphans, half-orphans, or children from very poor families. Seven out of nine Roman Catholic parishes existing in Łódź in 1914-1918 conducted charitable activities in the form of providing children with meals, healthcare, shoes, clothes, all-day care, or elementary education. Shelters, orphanages, refuges, poorhouses, and cheap eating places were established in parishes. The most active entity was Towarzystwo Schronisk św. Stanisława Kostki [St. Stanislaus Kostka Association of Shelters] located in St. Stanislaus Kostka Parish (it ran 16 charitable institutions for children and the youth). A great credit in this area should also be given to shelters and cheap eating places existing at the following Łódź Roman Catholic parishes: The Assumption Parish, St. Joseph Parish, St. Anna Parish, St. Casimir Parish, The Transfiguration Parish, and The Sweetest Jesus’ Heart Parish. Keywords: social activities of the Church during the World War I, childcare in the Roman Catholic Church, parish shelters, cheap eating places for children, aid provided by Roman Catholic parishes during the World War I 100 Tamże, k. 9, 168. Saeculum Christianum 2015.indb 244 2015-05-18 22:14:07 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 245 - 264 MARIUS TĂRÎŢĂ Institutul de Istorie, Academia de Ştiinţe a Moldovei BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE1 Po pierwszej wojnie światowej, odrodzona Rzeczpospolita i zjednoczena Rumunia miały szczególne stosunki, o których generalnie się wie, że były dobre, sojusznicze, czasami nie wolne od nieporozumień, ale też nie do końca zbadane. Tak dla Polski, jak i dla Rumunii, główne zagrożenie było na Wschodzie, ze strony bezwględnego państwa „proletariatu”. Z drugiej strony, oba państwa zabiegały o poparcie w Paryżu i czasami w Londynie. W tej rozprawie postaramy się zwrócić uwagę na nieco inny aspekt, dotyczący relacji polsko-rumuńskich na poziomie lokalnym, a konkretnie w Besarabii. Głównym źródłem tej rozprawy będą teczki 71, 314, 321, 323 i 327 z zespołu 487 Archiwum Akt Nowych w Warszawie (dalej AAN). Ten zespół dotyczy akt Poselstwa RP w Bukareszcie w latach 1919-1939 (1940), oraz tego, co się zachowało z korespondencji różnych polskich placówek konsularnych w Rumunii. Niniejszy tekst zawiera kilka akapitów – krótki wstęp o Besarabii tego okresu i o zespole 487 AAN, akta dotyczące sprawozdań gospodarczych, akta o sprawach prasowych, akta dotyczące Polaków Besarabii, szkolnictwo w języku polskim i sprawy duchowe, wnioski, oraz 14 załączników. 1. Wstęp do tematu W okresie międzywojennym Besarabia była częścią Wielkiej Rumunii (România Mare). Ważnym wydarzeniem w historii tego regionu było jego anektowanie przez Rosję carską wskutek wojny z Turcją w latach 1806-1812. Jesienią 1917 r. , jako skutek przemian w Petersburgu, w Besarabii zaczęły kształtować się lokalne struktury władzy politycznej, które doprowadziły do ogłoszenia 2 grudnia autonomii, a w końcu miesiąca republiki demokratycznej i ostatecznie 24 stycznia 1918 roku, niepodległości. 27 marca 1918 roku Rada Krajowa (rum. Sfatul Ţării2) Mołdawskiej Republiki Demokratycznej (będąc pod coraz bardziej odczuwalną presją bolszewicką i ukraińską) przegłosowała warunkowe zjednoczenie 1 Praca ta powstała dzięki stażowi naukowemu, otrzymanemu ze strony Wydziału „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego, w miesiącach wrzesień – listopad 2013 roku. 2 O dzialałności tej instytucji zobacz – Gheorghe Cojocaru, Sfatul Ţării: itinerar, Chişinău 1998; Valeriu Popovschi, Republica Democratică Moldovenească. 1917-1918: (Formarea, organizarea internă, simbolurile oficiale), Chişinău 2002; Idem, Biroul de organizare a Sfatului Ţării: (27 octombrie – 21 noiembrie 1917), Chişinău 2010. Saeculum Christianum 2015.indb 245 2015-05-18 22:14:07 MARIUS TĂRÎŢĂ 246 Besarabii z Rumunią, mając na uwadze szczególny, autonomiczny status dla kraju. 27 lisopada 1918 roku ten status został wycofany. 26-28 czerwca 1940 r. wskutek ultimatum Związku Radzieckiego, administracja rumuńska wycofała się, i ten obszar, włącznie z Bukowiną północną został zajęty przez Armię Czerwoną. W Moskwie zdecydowano o utworzeniu Mołdawskiej RSR, w skład której weszły – była Besarabia bez połowy obwodu chocimskiego i bez Budżaku, oraz kilka powiatów naddniestrzańskich. Besarabskie dzieje z okresu międzywojennego nadał pozostają niewystarczająco zbadane w historiografii i dlatego łatwo stają przedmiotem spekulacji, nie tyle w debatach politycznych, ile w różnych dyskursach półnaukowych na łamach gazet. Warto zwrócić uwagę na ten fakt, że w 2013 została wydana jedna z najobszerniejszych monografii o Besarabii w okresie międzywojennym, pióra pracownika Instytutu Historii Mołdawskiej Akademii Nauk – profesora Nicolae Enciu3. W okresie międzywojennym w Kiszyniowie działał Konsulat Rzeczypospolitej Polskiej (dalej: RP). Dobrym poradnikiem na temat akt dotyczących działalności dyplomatycznej Polski w Rumunii międzywojennej jest, Inwentarz Akt Ambasady RP w Bukareszcie z lat 19191940 [1941], opr. Edward Kołodziej, Warszawa 2002. Inwentarz zawiera krótką historię zespołu, nazwy wszystkich teczek zespołu 487 w AAN, oraz indeks imion i miejsc. Hasło „Kiszyniów”4 dotyczy teczki 38, 71, 340, 528 i 535, a hasło „Besarabia” jest powiązane z teczkami 322, 549 i 591. Ze wszystkich teczek Konsulatu kiszyniowskiego, bardzo obszerna jest teczka nr 71 – „Raporty ekonomiczne Konsulatu R.P. w Kiszyniowie” [1924-1932], 362 strony paginowane. Jeden z zawartych w niej dokumentów, obszerny raport konsula A. Świerzbińskiego, został wydany w Warszawie w 1929 roku – „Besarabja Współczesna. Sprawozdanie ekonomiczne z 1927/28 roku Konsulatu generalnego Rzplitej Polskiej w Kiszyniowie”, Nakładem M.S.Z., Warszawa 1929, s. 94. Teczce nr 71 poświęciłem jeden z akapitów obecnej rozprawy. Teczka nr 340 zawiera „Raporty prasowe” z lat 1923, 1926 i 1928, z których wyłaniają się tematy największego zainteresowania strony polskiej w prasie rumuńskiej. Ważne informacje o życiu religijnym znajdują się w teczkach 321, 323 i 327. W tej ostatniej jest ważna korespondencja o kłopotach parafii katolickiej z północnego besarabskiego miasteczka Chocim (Hotin). W trakcie badań zauważyłem, że część listów lub raportów Konsulatu z Kiszyniowa znajduje się w innych teczkach – Konsulatu R.P. w Czerniowcach lub w teczkach tematycznych5. 2. Pracownicy Konsulatu R.P. w Kiszyniowie Poselstwo Polski w Bukareszcie istniało już w marcu 1919 r. Pierwszym chargé d’affaires był Marian Linde (do czerwca 1919 r. (?).6 Już po nim, w stanowisku posła nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego był Aleksander Skrzyński. Od 1 maja 1938 r. poselstwo zostało Zobacz Nicolae Enciu, Populaţia Basarabiei interbelice. Aspecte demografice, Chişinău 2013. Rum. Chişinău. 5 Na przyklad teczka 314 (Zespół 487) o emigracji robotniczej (42 s.) zawiera „Sprawozdanie emigracyjne za 1930 r.” (18 marca 1931 r.) w opracowaniu konsula kiszyniowkiego Marjana Uzdowskiego. 6 Historia Dyplomacji Polskiej, Tom IV 1918-1939 pod redakcją Piotra Łossowskiego, Warszawa 1995, s. 639. 3 4 Saeculum Christianum 2015.indb 246 2015-05-18 22:14:07 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 247 ambasadą, a ta 5 listopada 1940 została zlikwidowana7. W Bukareszcie również istniał Konsulat R.P., któremu podlegali w różnych latach Konsulaty Honorowe w: Gałaczu, Konstancy i Braile, oraz Agencja Konsularna w Klużu8. Oprócz Konsulatu R.P. w Bukareszcie istniały dwa ważne konsulaty R.P.: w Czerniowcach i Kiszyniowie. W Kiszyniowie również mieściły się Konsulaty Honorowe Belgii i Holandii, Wicekonsulat Honorowy Niemiec, Agencje Konsularne Francji i Włoch oraz przedstawicielstwo greckie9. Pierwszym konsulem R.P. w Kiszyniowie był Władysław Cywiński10. Po nim, kierownikiem Konsulatu przez jakiś czas, w latach 1923 i 1924 r., był dr Ossoliński. Od 1 stycznia 1925 r. stanowisko konsula objął Antoni Świerzbiński. W raporcie administracyjnym za pierwsze półrocze 1925 r. pojawiają się informacje o personelu Konsulatu w Kiszyniowie. Liczył on wtedy 4 urzędników, 2 etatowych i 2 kontraktowych. P.o. sekretarza w tym momencie był J. Knaflewski, urzędnik w VI st. służb. Jako urzędnicy kontraktowi pracowali St. Kostrzewski i M. Kulczycka11. Po Świerzbińskim, w czerwcu 1929 r. konsulem został Marjan Uzdowski, którego najnowsze sprawozdania, pochodzą z 1931 roku (teczka 71). Ostatnim konsulem R.P. w Kiszyniowie był Aleksander Poncet de Sandon12. O dyskusjach wokół otworzenia placówki konsularnej w Bielcach świadczą załączniki 13 i 14. 3. Raporty ekonomiczne Ważniejsza teczka o sprawach ekonomicznych w Besarabii, zawierająca raporty Konsulatu R.P. w Kiszyniowie, znajduje się pod numerem 71 w zespole 487 AAN. Najstarszy akt pochodzi z 15 lutego 1923 r., kiedy kierownikiem Konsulatu był dr Ossoliński. Dokument jest poświęcony „Stanowi ekonomicznemuo Besarabji w 1923 r.” i został zreferowany przez pracownika J. Kontę13. Ostatnie sprawozdanie ekonomiczne w tej teczce pochodzi z 18 grudnia 1931 r.14 – „Bieżące sprawozdania ekonomiczne nr. 5”. Teczka kończy się aktami w „sprawie oszczędności obywateli polskich” z 27 września 1932 r.15 Większość raportów pochodzi z lat 1924, 1925, 1927, 1929, 1930 i 1931. Nie jest jasne, czemu brakuje akt z 1926 i 1928. Sprawozdania Konsulatu do 1923 r. oraz po 1932 mogłyby być w innych teczkach, które zgubiły się w czasie drugiej wojny światowej lub w trakcie ewakuacji akt polskich z Bukaresztu w listopadzie 1940 r. Ale nawet z tymi bardzo ważnymi stratami, teczka 71 przedstawia dosyć jasne fachowe podejście pracowników Konsulatu polskiego do spraw besarabskich. Tamże. Polska Służba Zagraniczna po 1 września 1939 r., Londyn 1954, s. 63. 9 Zobacz: Besarabja Współczesna. Sprawozdanie ekonomiczne z 1927/28 roku Konsulatu generalnego Rzplitej Polskiej w Kiszyniowie, Nakładem M.S.Z., Warszawa 1929, s. 7. 10 Najstarszymi aktami z jego podpisem, które znalazłem, są dwa listy wysłane do Poselstwa w Bukareszcie 10 października 1919 r. Zob. Archiwum Akt Nowych w Warszawie (dalej: AAN), Zespół 487, Teczka 327, A. 101102 i 107-109. 11 AAN, Zespół 487, Teczka 71, A. 71. 12 Polska Służba Zagraniczna po 1 września 1939 r., Londyn 1954, s. 63. 13 AAN, Zespół 487, Teczka 71, A. 356-359. 14 Tamże, A. 2-28. 15 Tamże, A. 360-362. 7 8 Saeculum Christianum 2015.indb 247 2015-05-18 22:14:07 MARIUS TĂRÎŢĂ 248 W tym sensie można podać jako przykład raport ekonomiczny z 15 lutego 1924 r. Tekst ma następujące akapity – Rolnictwo (produkcja rolna, sadownictwo, lasy i inne), Przemysł, Handel, Import i eksport. Produkcja rolna była w roku 1922 r. zadowalająca, ale kłopoty byly powiązane z przemysłem, który znajduje się wciąż jeszcze w stanie twórczym16. Wśród przyczyn zauważonych przez kierownika Konsulatu były: dezorganizacja środków komunikacyjnych, traktowanie Besarabji po macoszemu ze strony władz centralnych, a przede wszystkiem brak gwałtowny potrzebnego kapitału. Wskutek tego kraj pozostał w tyle od innych prowincji Rumunji17. Mimo tego, sytuacja była znacznie gorsza dla handlu. Oprócz „bezprawnych obciążeń”, w 1923 r. zostały wprowadzone nowe podatki w celu ściślejszego zjednoczenia Besarabji z macierzą przy równoczesnym wybieraniu podatków dawniej stosowanych na Besarabji, [co] nie mogło nie mieć wpływu na ogólną sytuację mieszkańców miast jak również i na ludność miejską, którzy zniewoleni byli odmówić sobie nieraz z tego powodu rzeczy najniezbędniejszych18. Te obserwacje są ważne, gdyż przedstawiają punkt widzenia pracownika dyplomatycznego państwa sprzymierzonego z Rumunią. W tym sensie krytyka błędów rządu bukaresztańskiego nie miała na celu jego dyskredytacji, a pokazanie uczuciowego podejścia pracowników Konsulatu w Kiszyniowie, którym szkoda było np. mieszkańców miast, jak to widać w przywołanym wyżej cytacie. Ciekawe dla stosunków polsko-rumuńskich są kwestie eksportu i importu. Ten raport jest jednym z najstarszych tekstów, z których wynika, że Besarabia zajmowała ważne miejsce w eksporcie Polski. Analiza zaczynała się sprawą wyrobów włókienniczych. Prawie 90% całkowitego zapotrzebowania wewnętrznego Besarabja wprowadzała w 1923 roku z Polski19. Dokładne ujęcie w cyfrach tego handlu było niemożliwe dlatego, że na miejscu istniała silna spekulacja. Oprócz tego manufaktura była sprowadzana różnymi drogami jak na Czerniowce, Gałac i Reni, a w ostatnich miesiącach dopiero wprost do Kiszyniowa, dzięki temu, że niedawno tu otwarto urząd celny. Besarabia importowała z Polski w 1923 r. – towary galanteryjne (które konkurowały z niemieckimi), przędze bawełniane (konkurenci – „Anglja, Włochy, Czechosłowacja i Wiedeń”), worki dla młynów i gospodarzy (konkurent – Włochy), węgiel (za mało z powodu „dezorganizacji kolei”), wyroby fajansowe i szkło (konkurent – Niemcy), naczynia emaliowane, wyroby żelazne (konkurenci – Czechosłowacja i Niemcy), maszyny rolnicze (import zdominowany przez Czechosłowację20), materiały piśmiennicze – tapety, bibułki, ołówki, pióra i inne (konkurenci – Austria i Niemcy), oraz w mniejszych ilościach – wyroby platerowane różnego rodzaju, skóry (konkurent – Niemcy). Z innej strony, z powodu zamknięcia granic Polski dla wielu produktów rolnych – jak pszenica, zboże, mąka, olej roślinny, bydło rogate i inne – wywóz tych artykułów do Polski z Besarabii „zupełnie ustał”21. W 1923 r. z Besarabii wywożono – owoce suszone (do 100 wagonów), orzechy włoskie (ok. 80 wagonów), winogrona przeważnie do Warszawy, Łodzi Tamże, A. 7. Tamże, A. 8. 18 Tamże, A. 13. 19 Tamże, A. 18. 20 Firma Czechomaszyna utworzyła również filje swoje po różnych miastach Besarabji jak w Bielcach, Akermanie i t.d. Tamże, A. 23. 21 Tamże, A. 26. 16 17 Saeculum Christianum 2015.indb 248 2015-05-18 22:14:07 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 249 i Gdańska (do 60 wagonów), wina, niewielkie ilości jabłek, gruszek, arbuzów i pomidorów22. Z powodu zakazu importu skór, pojawiła się nielegalna droga wywozu (skór z wełną). We wnioskach autor pisał, że wyroby polskie łatwo mogłyby zająć dominujące stanowisko na rynku miejscowym (Besarabji) gdy przemysłowiec polski posiadał więcej zmysłu kupieckiego i odpowiedniej do tego ruchliwości23. Sprawozdanie określało w głównych zarysach ogólne położenie ekonomiczne dlatego, że autor miał zupełny brak odpowiednich źródeł informacyjnych oraz zupełny brak prasy miejscowej24. Raport z 15 lutego 1924 r. pokazuje, że jednym z obszarów zainteresowania Konsulatu R.P. w Kiszyniowie była gospodarka (ogólna charakterystyka) Besarabii i handel zakładów polskich z kupcami besarabskimi. W jednym z kolejnych raportów, na kwiecień-czerwiec 1924 r. (wysłany 20 września 1924 r.) zwrócono uwagę na następujące aspekty – stan rynku pieniężnego, kurs leja, wzrost drożyzny, stosunki handlowe z Polską, stan kolei żelaznych w Besarabii i niezbędność szerszej propagandy i szybkiej informacji o zmianach cen, taryf kolejowych i celnych25. W ostatnim reporcie z czasów kierownictwa Ossolińskiego, zauważone zostało zubożenie wsi. Zdaniem autora przyczyny były w reformie agrarnej, która jak wiadomo, dotknęła głównie Besarabję, mocą której nastąpiło wywłaszczenie większych własności, pozostawienie wszystkim obywatelom bez wyjątku po 100 ha i oddania reszty włościanom. Nieumiejętność należytego wykorzystania roli, brak narzędzi rolniczych i inwentarza i zniechęcanie włościanom wobec względnie nizkiej w porównaniu z zagranicą, a utrzymanej dzięki cłom prohibicyjnym ceny zboża spowodowały, jak tu nazywają „zniszczenie i upadek wsi”, t.j. niecałkowite obsianie terytorjów i zubożenie włościaństwa26. Problemy, z którymi zderzyła się Besarabia w latach dwudziestych. pojawiają się w różnych kolejnych raportach. Wysoka liczba raportów nie zezwala na określenie tego tematu w akapicie obecnej rozprawy i wymaga szczegółowej rozprawy lub nawet książki. Poniżej wyliczymy tylko kilka z tych trudności, z których niektóre już były wcześniej wymienione. Jedna z przyczyn uciążliwości gospodarczych pojawia się w sprawozdaniu A. Świerzbińskiego z 19 listopada 1927 r. Problemat szos besarabskich rozpatrywać należy z innego punktu widzenia. Tak oto Kiszyniów, stolica Besarabji, nie mająca połączenia kolejowego ani z Chocimiem ani z Izmailem, ani z Kahulem, z każdym dniem upada ekonomiczne. Północ Besarabji ciąży ku Czerniowcom zaś południe – ku Galacowi27. Ten problem miał korzenie w tym, że administracja rosyjska sprzed pierwszej wojny światowej zbudowała kilka kolei żelaznych, które miały na celu skomunikowanie Besarabii z terytoriami po drugiej stronie Dniestru, jak również szybki transport wojsk. Z tego powodu koleje nie łączyły miast i miasteczek Besarabii, a przebiegały od Dniestru do Pruta. Kiszyniów był połączony z Tyraspolem i dalej z Odessą. O winach besarabskich w Rumunii A. Świerzbiński napisał 1 grudnia 1927 r. w akapicie pod tytułem „deprecjacja bogactwa”. Stare Królestwo produkuje wina więcej niż potrzebuje. I pokrywa deficyty Transylwanji i Bukowiny. Bessarabji nie pozostaje inna droga jak droga 22 23 24 25 26 27 Tamże, A. 27. Tamże, A. 28. Tamże. Tamże, A. 88-90. Tamże, A. 44. Tamże, A. 104-106. Saeculum Christianum 2015.indb 249 2015-05-18 22:14:07 MARIUS TĂRÎŢĂ 250 eksportu. Łatwo to powiedzieć, lecz trudno uskutecznić. Wszystkie kraje importujące wiedzą, w jaki sposób wykorzystać apetyty spiritualne swoich obywateli. Wszędzie wprowadzono taksy ograniczające. Tylko wina francuskie mogą przenikać do Polski, Austrji i Czechosłowacji, nie tylko zawdzięczając wyższym gatunkom lecz szczególnie dzięki specjalnym konwencjom handlowym które Francja zawarła z temi krajami28. W innym, bardzo szerokim raporcie o Besarabii w 1927 r., Świerzbiński pisał o gatunkach winogron, które dawały pierwszorzędne wina: białe – „Aligoté”, „Traminer”, „Pineau gris” i „Muscat”, czerwone – francuskie „Cabernet” i gatunki miejscowe „Poma rara” i „Kauszańskie”. Ogólna produkcja roczna wina z całego obszaru winnic besarabskich wynoszącego 42.682 ha, równa się ok. – 12.804.600 dekalitrów29. Na końcu tego raportu, w rozdziale o „Ogólnej charakterystyce sytuacji gospodarczej” Świerzbiński krytykował brak inicjatywy u mieszkańców regionu. Charakterystyczną cechą obecnego życia na Besarabji jest jego apatyczność. Nie widać tu inicjatywy, ruchu twórczego; ludzie żyją z dnia na dzień, narzekając na „ciężkie czasy” i wszystko to stwarza atmosferę depresji i wyczerpania, wśród której giną bez śladu nieliczne jaśniejsze przebłyski inicjatywy oddzielnych jednostek30. Inne akta, z lat 1930-1931, z czasów konsula Uzdowskiego, zawierają sprawozdania o kryzysie rolnictwa w Besarabii, eksporcie obuwia polskiego, o wizycie dyrektora Izby Handlowej Polsko-Rumuńskiej w Warszawie Mickiewicza, o sprawie cła rumuńskiego na chmiel, o hodowli bydła, o rolnictwie besarabskim, o eksporcie polskim, o imporcie wina besarabskiego i inne. Z tych spraw, krótką uwagę zwracam na dyskusję wokół wizyty dyr. Mickiewicza, który spotkał się z kupcami besarabskimi w Kiszyniowie. Należy zauważyć, iż podkreślił on również obopólną nieufność do siebie obudwu rynków – rumuńskiego i polskiego. Nieufność ta jest wynikiem wrogiej nam propagandy ekonomicznej i politycznej. Co się tyczy Besarabji, do tego spostrzeżenia należy wnieść, zdaniem Konsulatu, małą poprawkę. Jakkolwiek bowiem Konsulat notował wielokrotne objawy wrogiej dla nas propagandy /szczególnie niemieckiej/, przejawiającej się, o ile chodzi o prasę, w dwóch antypolskich dziennikach /„Besarabskoje Słowo” w Kiszyniowie i „Poczta” w Akermanie/, to jednakże większe szkody czynią dla naszego eksportu do Besarabji, gorsze warunki płatności / kredyt krótkoterminowy/ i znacznie większa nieufność eksportera polskiego /częściowo na skutek kryzysu i niewypłacalności – obecnie usprawiedliwione/ do kupca besarabskiego, niż odwrotnie31. W roku 1929, według danych Izby Handlowej w Kiszyniowie, głównymi importerami w Besarabii były (w milionach lei) – Polska 77, Niemcy 45, Austria 33, Czechosłowacja 26, Gdańsk 25, Węgry 17, Francja 2, inne państwa 3532. Z tych danych wynika, że mimo obaw dr Ossolińskiego z raportu z 15 lutego 1924 r., Konsulat RP w Kiszyniowie przeprowadził w kolejnych pięciu latach fachową pracę, co doprowadziło do pierwszeństwa Polski przed Niemcami, Austrią i Czechosłowacją. Z drugiej strony to pierwszeństwo było kruche dlatego, że te 77 milionów lei odpowiadało 26,55% z ogólnego importu Besarabii. O tym, jak sytuacja 28 29 30 31 32 Tamże, A. 115-116. Tamże, A. 168. Tamże, A. 218. Tamże, A. 260-261. Tamże, A. 318. Saeculum Christianum 2015.indb 250 2015-05-18 22:14:07 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 251 zmieniała się w latach trzydziestych. do rozpoczęcia drugiej wojny światowej, jest trudno powiedzieć, ponieważ jak na razie nie znalazłem w innych teczkach zespołu 487 informacji na ten temat, które mogłyby z różnych powodów przetrwać drugą wojnę i okupację. Na końcu tej rozprawy włączyłem pięć (nr 1-5) krótkich załączników z informacjami z teczek nr 71 i 314. Dotyczą one stanu kolejnictwa w Besarabii (w 1925 i 1927), list Międzyministerjalnej Komisji Opinjodawczej z 11 kwietnia 1927 r. i fragment bieżącego sprawozdania ekonomicznego z 17 stycznia 1931 r. Dokument z teczki 314 (załącznik nr 5), wydany 18 marca 1931 r., zawiera dane o migracji pracowników, o cenach na niektóre artykuły pierwszej potrzeby, kursy leja w stosunku do złota i dolara Stanów Zjednoczonych i o zniżkach. 4. Sprawy prasowe i propaganda antypolska Z kilku dokumentów Konsulatu RP w Kiszyniowie, wyłania się zainteresowanie prasą rosyjskojęzyczną z tego regionu, ale również jednym wydaniem bukaresztańskim. Niestety w teczce o sprawach prasowych tylko jeden materiał, podpisany przez wicekonsula Ossolińskiego, dotyczy prasy besarabskiej33, a w teczce o mniejszościach narodowych w Rumunii są dwa listy skierowane przez konsula Uzdowskiego do MSZ w oryginale, a do Poselstwa w Bukareszcie w odpisach, w których chodzi o „Ukraińców a spis ludności” w Besarabji i o „wzroście wpływów niemieckich w rosyjskiej codziennej prasie besarabskiej”34. 19 kwietnia 1923 r. dr Ossoliński pisał („ściśle poufne”) do Poselstwa w Bukareszcie w sprawie „Prasy Besarabskiej”, o wystąpieniach antypolskich w gazecie „Nasze Słowo”35 (Kiszyniów), która została zawieszona przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rumunii36 30 marca 1923 r. Ta gazeta otrzymywała „pośrednią subwencję z prymaryi” (ratusza). Z końcem r. 1922 silną konkurencję gazecie „N-S” robiła rosyjska gazeta w Bukareszcie wychodząca p.t. „Bukaresztańskie Nowości” (obecnie „Nasza Riecz”)37. Ciekawy jest punkt widzenia kierownika Konsulatu o kierunku, w którym pisała „Nasza Riecz” i o rosyjskojęzycznej prasie w ogóle. Obfite wiadomości o Rosji sowieckiej, jej życiu politycznym (sic!) i ekonomicznym, czerpała „Nasze Słowo” z gazet rosyjskich wychodzących za granicą, w szczególności z prasy rosyjskiej w Berlinie. Całe artykuły, naturalnie bez podania źródła, przedrukowały się (t.z. „bezpłatne artykuły”) z gazet rosyjskich w Berlinie wychodzących. Zwyczaj ten zachowują i inne gazety tutejsze jak np. „Besarabja”38 organ rządowy w języku rosyjskim, w Kiszyniowie wychodzącym. 33 W ogóle teczka nr 340 z zespołu nr 487 AAN zawiera kilkanaście raportów prasowych i prasowo-gospodarczych, wypracowanych przez pracowników Poselstwa RP w Bukareszcie. Na przykład referat prasowo-gospodarczy za miesiąc wrzesień 1923 r. (ss. 9-18) ma akapity o nafcie rumuńskiej, pożyczce z Anglii, złocie dla Rumunii, nowej emisji lejów, budżetu w 1923 r., o sprawie blokady kapitałów obcych, o przepisach o opodatkowaniu cudzoziemców, przepisach wywozowych, długach zagranicznych, o sprawie moratorium i wywozie rumuńskim, o stosunkach handlowych turecko-rumuńskich, o polskim wolnym porcie w Gałaczu i Braile, o koncesji Kolei Rumuńskiej. Źródłami były gazety – „L’Orient”, „Universul”, „Indreptarea”, „Argus”, „Plutus”, „Dimineaţa”, „Presa”, „Timpul”. 34 AAN, Zespół 487, Teczka 313, A. 105-107 i 108-109. 35 „Наше Слово”. 36 Wiadomość o zawieszeniu pochodzi z wycinku z gazety „Dreptatea“ – AAN, Zespół 487, Teczka 340, A. 5. 37 Tamże, A. 2. „Бухарестские Новости”/„Наша Речь”. 38 „Бесарабия”. Saeculum Christianum 2015.indb 251 2015-05-18 22:14:07 MARIUS TĂRÎŢĂ 252 Konsulat Kiszyniowski czuwa pilnie nad treścią antypolskich artykułów w wydawanych w Kiszyniowie gazetach (rosyjsk. „Besarabja” i „Gołos”39, rum. „Dreptatea” organ rządowy i żyd. „Unser Zeit”) i będzie podawał Poselstwu w perjodycznych sprawozdaniach wiadomości o poczynionych spostrzeżeniach40. W wycinku z „Naszego Słowa” z 22 marca 1923 r. jest artykuł „Somniteljnoje torżestwo”41, w którym autor pisał, że tylko granica Polski z Rumunją nie ma na sobie tej presji ale i ta znajduje się w ramach Galicji Wschodniej, na którą Polska dopóki ma tylko mandat policyjny. Autor podpisał się „Index”, nie podając swojego prawdziwego nazwiska42. Pierwszy list o prasie z czasów konsula Uzdowskiego pochodzi z 24 grudnia 1930 r., a drugi z 23 lipca 1931 r. List z 24 grudnia dotyczył Ukraińców w Besarabii i zaczynał się analizą stanu tej mniejszości narodowej. Konsul M. Uzdowski zwracał uwagę na brak ruchliwości Ukraińców. Otóż masa ta, po zlikwidowaniu przez władze rumuńskie ruchawki i wpływów bolszewickich, dość silnych w powiecie chocimskim oraz na południu, nie okazywała większej aktywności politycznej i nie zaznaczyła wyraźniej swych tendencji w kierunku zorganizowania się jako mniejszość narodowa, dążąca do zabezpieczenia swych praw kulturalno-językowych. Wprost przeciwnie, w dużej mierze ulegała ona i ulega nadał narodowym wpływom rosyjskim43. Z tego powodu, „do pewnego stopnia niespodzianką” było wystąpienie na łamach pisma rosyjsko-rumuńskiego „Poczta-Posta”44 /Nr. 1760 z dnia 18 grudnia r.b./ wychodzącego w Akermanie /obecnie Cetatea-Alba/. Uzdowski opisał główne idee tego artykułu prasowego. Chociaż artykuł nie dotyczył interesów polskich, list konsula pokazywał, że M. Uzdowski orientował się bardzo dobrze w sprawach mniejszościowych w Besarabii i obserwował rusyfikację mniejszości ukraińskiej. To jest ważna uwaga, dlatego że w dyskursie historiografii radzieckiej podnoszono sprawę rumunizacji kraju. Drugi list dotyczył wprost propagandy antypolskiej na łamach prasy besarabskiej. Uzdowski zaczynał ten list z 23 lipca 1931 r. zdaniem – Od kilku tygodni daje się zauważyć w tutejszej rosyjskiej prasie codziennej wzrost wpływów niemieckich, ze szczególnym nastawieniem przeciw Polsce. Od razu to było poparte świeżym przykładem – Depesze o rzekomo zamierzonem zerwaniu przez Polskę sojuszu z Rumunją zamieszczone zostały w „Bessarabskiem Słowie”45 i „Bessarabskiej Poczcie”,46 o czem Konsulat donosił w raportach prasowych Nr. 316 dnia 16 lipca r.b. i Nr. 325 z dnia 20 lipca r.b.47. Kolejny przykład był z Akermanu (Cetatea Alba) – na pierwszej stronie gazety rosyjsko-rumuńskiej „Poczta”, na naczelnym miejscu był tytuł – „Sojusz polsko-sowiecki – zerwanie z Rumunią”? Do tego dyskursu przyłączyła się również i gazeta „Nasza Riecz”48 (w Bukareszcie) – a rozpowszechniane przedewszystkim w Besarabji, wystąpiło z depeszami, jak również z ar39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 „Голос”. Tamże, A. 3. „Сомнительное торжество”. Tamże, A. 3. AAN, Zespół 487, Teczka 313, A. 106. „Почта-Poşta”. „Бессарабское Слово”. „Бессарабская Почта”. Tamże, A. 108. „Наша Речь”. Saeculum Christianum 2015.indb 252 2015-05-18 22:14:07 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 253 tykułem n.t. „Polska dywersja” skierowanymi przeciwko Polsce49. Konsul Uzdowski pisał szczegóły o autorze tego artykułu – Henryku Bloku, wspominając poprzednią sprawę powiązaną z już zamkniętym pismem rosyjskim „Gołos Besarabji”. Jako jeden z redaktorów „Gołosa Besarabji” sprzeciwiał się zamieszczeniu w tym piśmie artykułów, wyświetlających ze stanowiska polskiego stosunki polsko-niemieckie. Najwięcej miejsca w raporcie konsul poświęcił artykułowi z 22 lipca tego roku, w „Bessarabskim Słowie” (nr 2365) – „Tragedja nieponimanja” (przetłumaczone jako „Tragedia wzajemnego nierozumienia się”)50. Na końcu pisał, że przeciwdziałanie akcji niemieckiej przez Konsulat jest narazie bezskutecznie, a to w związku z całkowitą zmianą na wszystkich stanowiskach w Besarabji, przeprowadzoną obecnie przez centralne władze w Bukareszcie51. Wycinek z tym artykułem został włączony w załączeniu do raportu. Warto zwrócić uwagę na ten fakt, że nawet po zjednoczeniu w 1918 roku, większość gazet besarabskich była w języku rosyjskim. Wśród tych przeanalizowanych przez pracowników Konsulatu RP w Kiszyniowie liczyły się – „Nasze Słowo” (Kiszyniów), „Bukaresztańskie Nowości”/„Nasza Riecz” (Bukareszt), „Besarabia” (Kiszyniów), „Gołos” (Kiszyniów), „Poczta” (Akkerman/Cetatea Albă), „Besarabskoje Słowo” (Kiszyniów), „Besarabskaja Poczta” (Kiszyniów). 5. Polacy w Besarabii. Szkolnictwo w języku polskim i sprawy duchowe Od początku swojej działalności w Kiszyniowie, jeden z ważnych kierunków Konsulatu RP dotyczył spraw oświaty i życia religijnego Polaków, którzy mieszkali w Besarabii. Według Konsula Świerzbińskiego, który korzystał z danych spisów duchowieństwa, w Besarabii, w kwietniu 1927 r. Polacy mieszkali w następujących miejscowościach – Kiszyniów i okolice (3000), Bielce52 (4000), Chocim (2000), Bendery53 (200), Orgiejów54 (200), Soroka (300) i Akkerman (300)55. Moim zdaniem ta liczba była wyższa, ale dla ukazania, jak zmieniała się liczba Polaków, potrzebna jest oddzielna rozprawa. Przynajmniej w przypadku obwodu chocimskiego, liczbę Polaków można byłoby mniej więcej ustalić, korzystając z zespołu 605. w Państwowym Archiwum Obwodu Czerniowieckiego56, w którym znajduje się kilkaset książek metrykalnych z XIX wieku i z początku XX wieku. Jedno z pierwszych sprawozdań na temat Polaków Besarabii, zostało wysłane przez wicekonsula Ossolińskiego do Poselstwa Polskiego w Bukareszcie 29 listopada 1923 r. (zobacz załącznik nr 8). Wśród wymienionych miejscowości, w których było większe skupienie Polaków, i w których można zorganizować planową polską naukę szkolną, znajdujemy Kiszyniów, Bielce, Elizabetówkę, Bendery (Tichina), Krycoja i Soroki57. W Kiszyniowie w tamtym okresie istniała polska prywatna szkoła powszechna, która poprzednio była państwowa. 49 50 51 52 53 54 55 56 57 Tamże. Tamże, A. 109. Tamże. Bălţi. Tighina. Orhei. Besarabja Współczesna..., s. 87. Derżawny Archiw Czernowickoj oblasti w Czerniowcach. AAN, Zespól 487, Teczka 323, A. 66. Saeculum Christianum 2015.indb 253 2015-05-18 22:14:07 MARIUS TĂRÎŢĂ 254 W wielu listach, już na początku lat 20., pojawiała się idea, że rząd bukaresztański prowadził politykę rumunizacji szkół. Jakie były przyczyny tego w Besarabii, w której nadał była odczuwalna rusyfikacja z poprzedniego okresu (1868-1917), jest niejasne. Jak już wcześniej zwróciłem uwagę, w Besarabii rumuńskiej większość prasy była w języku rosyjskim. Szkoła z Kiszyniowa miała w roku szkolnym 1923/24 cztery klasy, w których uczyło się 57 chłopców i 59 dziewcząt (zobacz załącznik nr 10), w tym 56 było obywatelami polskimi. Do tego roku szkolnego w Sorokach była utrzymywana elementarna szkółka polska. Jej zamknięcie było spodobowane brakiem środków i „rozporządzeniami rządu rumuńskiego” (zobacz załącznik nr 9). Warto dodać, że zdaniem wójta Gminy Polskiej w Sorokach, J. Kuźmińskiego, polityka „rządu rosyjskiego” (do 1917 r.) doprowadziła do wynarodowenia, w skutku czego większa część ludności stanowią katolicy a mało rzeczywistych Polaków. Z tego samego listu wynika, że większość osób, które walczyły o interesy Polaków w 19171918 latach, wyjechało do Polski. W Bielcach w tym roku zorganizowano pozaszkolną naukę języka polskiego i historii Polski. Główną rolę odegrała nauczycielka Likon. W Benderach (Tighinie) istniał „surogat szkoły polskiej”. Niestety na ten moment nie znalazłem innych danych, kiedy pojawiły się te szkółki i jaką miały ewolucję. Dla porównania z jesienią 1923 r. można przywolać informację A. Świerzbińskiego z raportu wydanego w 1929 roku w Warszawie. Po zamknięciu szkół polskich w Bielcach i Elizabetówce, ocałało ono jedynie w Kiszyniowie, gdzie przetrwało wszystkie burzy i zamachy na nią58. Pytanie budzi fakt, że w liście Ossolińskiego nie jest wymianiona polska społeczność z Chocimia i okolic. 24 kwietnia 1923 r. wójt Gminy Polskiej w Chocimiu, dr B. Ambroziewicz napisał list do Konsulatu RP w Kiszyniowie o Polakach z Chocimia (zobacz załącznik nr 7). W tym liście prosił o środki dla schronki przy szkółce. Kilka lat później ta szkółka nadał walczyła o swoją egzystencję. W 1929 r. ks. dr M. Hellon wyjechał do Stanów Zjednoczenych, aby uzbierać nieco grosza na polską szkółkę i kapliczkę w trzech centrach parafji Chocimskiej, Oknica, Lipkany i Soroki.59 Chocim znajduje się dosyć daleko od Kiszyniowa i jest możliwe, że z tego powodu pracownikom Konsulatu nie było łatwo zająć się sprawami Gminy Chocimskiej. Warto zauważyć, że w pierwszych latach po wojnie, polska społeczność chocimska walczyła zdecydowanie o swoje prawa. Kłopoty, które pojawiły się, były powiązane z wykładaniem w języku polskim i z obsadzeniem parafii. 21 września 1919 r. proboszcz parafii chocimskiej dr Kwiatkowski zwrócił się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie w sprawie Gimnazjum Klasycznego 8-klasowego z Chocimia. W tym liście pisał, że w skutek założenia protestu niżej podpisanego, jako miejscowego proboszcza i b. Kapelana szkół do Bukaresztu, zwrócono wykłady Religji – uczniom wyznania Rz. Katolickiego, natomiast ominięto w decyzji Ministerstwa Oświaty: a/ wykłady języka polskiego, jako wykładowego na równi np. z francuskim i niemieckim, i b/ nieuregulowano wcale kwestji opłaty za wykłady lekcji religji60. Besarabja Współczesna..., s. 89. AAN, Zespół 487, Teczka 327, A. 58. 60 Tamże, A. 120. W skutku tego listu MSZ zwrócił się do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w Warszawie. Odpowiedź przyszła 29 października 1919 r. – jeżeli do szkoły uczęszcza conajmniej 20 / dwudziestu/ uczniów, winny odbywać się dla nich lekcje religji oraz języka polskiego, opłacane z budżetu gimnazjum. Zobacz tamże, A. 118. 24 listopada 1919 r. MSZ napisał o tym do Poselstwa Polskiego w Bukareszcie. Ostateczne, 10 grudnia 1919 r. Poselstwo napisało do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Bukareszcie, po francusku. Tamże, A. 116. Odpowiedź MSZ w Bukareszcie przyszła 13 czerwca 1920 r. Tamże, A. 114. 58 59 Saeculum Christianum 2015.indb 254 2015-05-18 22:14:07 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 255 Ministerstwo Oświaty w Bukareszcie włączyło do programu szkoły z Chocimia religię katolicką, której wykładowcą był ks. Sueijovo. Równoczesne, w sprawie wykładania języka polskiego nie była podjęta żadna decyzja (zobacz załącznik nr 7). Ostatnim aktem, dotyczący tej sprawy, jest list Poselstwa RP w Bukareszcie z 16 czerwca 1920 r. (nr 2030), wysłany do Konsulatu Polskiego w Kiszyniowie. Proszę o jaknajśpieszniejsze przysłanie tut. Poselstwu dokładniej liczby, z podaniem nazwisk uczni Polskiej narodowości, uczęszczających do gimnazjum klasycznego w Chocimie61. To tylko niektóre aspekty, na które warto zwrócić uwagę. Z jednej strony wielu akt brakuje w zespole 487, ale z innej strony objętość tego materiału nie zezwala na szersze rozpatrywanie szczegółów. Tutaj można jeszcze przywołać list A. Świerzbińskiego z 30 marca 1930 r., kiedy już zajmował stanowisko kierownika Konsulatu RP w Gałaczu, w sprawie wykazu księży polskich. Opieka księży nad ludnością jest jedynie ściśle duchowa, bez żadnej korzyści dla szkolnictwa, jako nieegzystującego. To też praca ich narodowa polska mogłaby się przydać o wiele więcej śród większych skupień polskich, jak np. na Besarabji, gdzie istnieją parafje w ciągu szeregu lat nieobsadzone /Soroka, Orgiejów/62. Warto dodać, że w zespole MSZ z AAN, istnieje kilka akt wydanych przez Konsulat RP w Kiszyniowie o działalności kiszyniowskiej polskiej parafii i ks. Glazera. Ich przebadanie pozostaje zadaniem na przyszłość. 6. Wnioski Zespół 487 z AAN, „Ambasada R.P. w Bukareszcie 1919-1939 [1940]” zawiera przynajmniej kilkanaście teczek z aktami dotyczącymi Besarabii. Według tych akt, w trakcie swojej działalności w Kiszyniowie, Konsulat RP zwracał szczególną uwagę na sprawy ekonomiczne, prasowe, szkolnictwa w języku polskim i sprawy duchowe. Teczka nr 71 zawiera ważne świadectwa o życiu gospodarczym w Besarabii z lat 1923-1924, 1926-1927, 1930-1931. Jeden z raportów konsula A. Świerzbińskiego został wydany w Warszawie w 1929 roku i zawiera sprawozdania ekonomiczne Besarabii w 1927/28 roku. Z akt wicekonsula Ossolińskiego i konsulów Świerzbińskiego i Uzdowskiego wynika zainteresowanie atutami gospodarki regionu i przyczynami upadku życia włościan, ale również i mieszkańców miasta na końcu lat 20. Ważne są informacje o stanie kolejnictwa, winiarstwa, handlu z Polską i stosunku władz bukaresztańskich do Besarabii. Z raportów dotyczących spraw prasowych zostało za malo akt, aby sformułować ogólne wnioski. Mimo tego można stwierdzić, że pracownicy Konsulatu w Kiszyniowie zwracali pilną uwagę na artykuły z prasy rosyjskojęzycznej wydawanej w Kiszyniowie i Akkermanie (Cetatea Albă) i propagandę antypolską, która czasami pojawiała się na ich łamach. Ossoliński i Uzdowski przeanalizowali przyczyny pojawienia się tych artykułów. Najbardziej skomplikowane i również rodzime dla konsulów były sprawy szkolnictwa w języku polskim i opieka duchowa nad Polakami mieszkającymi w Besarabii. Przez cały okres międzywojenny w Kiszyniowie przetrwała szkoła polska. W innych miastach sytuacja była bardziej skomplikowana z powodu braku funduszów, polityki oświatowej rządów bukaresztańskich i wynarodowenia zapoczątkowanego w czasach Rosji Carskiej. Ciekawa i nieco smutna była sytuacja Gminy Polskiej w Chocimiu, która broniła swoich praw do końca lat 20. 61 62 Tamże, A. 111. Tamże, A. 84. Saeculum Christianum 2015.indb 255 2015-05-18 22:14:08 MARIUS TĂRÎŢĂ 256 Zadaniem na przyszłość jest rozszerzenie tego tematu, który nadal pozostaje niewystarczająco zbadany, a może przynieść istotne szczegóły o stosunkach polsko-rumuńskich na poziomie okręgu konsularnego. Do sprawdzenia jest, jakie odpisy raportów mogłyby znajdować się w archiwum Głównego Urzędu Statystycznego, dlatego że ta instytucja z Warszawy pojawia się jako nabywca w wielu listach w rozdzielniku. Załączniki63 Załącznik 1. Fragment z Uzupelnień (15 maja 1925 r., nr 1409)64 do Raportu Ekonomicznego – „Stan gospodarczy Besarabji w roku 1924” wysłannego konsulem A. Świerzbińskim do MSZ w Warszawie Kolejnictwo w Rumunji starej i na Besarabji Kolejnictwo w Rumunji jest w bardzo złym stanie, czego dowodem głosy fachowej prasy rumuńskiej, która dowodzi że kryzys ekonomiczny, który Rumunja przeżywa już od dwuch lat jest na 80%65wynikiem złego transportu kolejowego. Besarabja66 posjada 1180 klm. kolei żelaznych. Dopiero w 1923 roku została zakończona normalizacja torów kolejowych, rozpoczęto remont mostów na odcinku Ungheni [-] Bielce. Również w zeszłym roku zaczęto budowę linji Kiszyniów-Zloti (35 klm). Pozatem żadnych robót inwestycyjnych na kolejach w Besarabji nie uskutecznia się.67 „Cmentarze wagonów” Zwracają na siebie uwagę przejedżającyh ogromne ilości tysiące wagonów oraz parowozów na większych stacjach Besarabji, pozostające pod gołem niebem i ulegające stalemu zniszczeniu. Prawdziwe t. zw. tu „cmentarze” taborów kolejowych ciągnące się kilometrami wzdłuż na torach bocznych można widzieć na st.st. Ungheni, Kiszyniów, Bendery,68 Besarabska,69 Wał Trajana, Reni i innych. Przemysł tkacki polski na Besarabji przed wojną i obecnie. Besarabja jako dawna składowa część Rosji, przed wojną porkywała swoje potrzeby w wyrobach tekstylnych przeważnie w łódzkich i bialostockich okręgach przemysłowych. Ten stosunek był przerwany wojną. W 1918 i 1919 rynek besarabski był opanowany przez wyroby tekstylne włoskie. W 1920 r. zjawiły się znów towary łódzkie, wyrugowali natychmiast towary włoskie i nawet zapanowały na rynku galackim. W 1923 r. zaczynają się podnosić ceny na te wyroby w Polsce, równoczesnie w Rumunji zaczął się kryzys ekonomiczny. Ceny na wyroby tekstylne polskie nadał rosną, spadek marki polskiej uniemożliwia kalkulacje i zdolność konkurencyjną polskich wyrobów upada.. Zachowałem ortografię oryginałów. Rozdzielniki tego tekstu zostały wysłane do MSZ (2 egz.), Ministerstwa Przemysłu i Handlu (2), Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej (1), Głównego Urzędu Statystycznego (1), Poselstwa Polskiego w Bukareszcie (1) i do innych instytucji. 65 „80%” jest podkreślone ołówkiem i ma wokół siebie „?”. Możliwe, że ktoś inny z pracowników Poselstwa w Bukareszcie opatrzył tę informację znakiem zapytania. 66 Przed tym rzędem ołówkiem – „?”. 67 Kolejne „?” napisane ołówkiem. 68 Rum. Tighina, miasto na Dniestrze. 69 Może być miasteczko Basarabeasca, na południu. 63 64 Saeculum Christianum 2015.indb 256 2015-05-18 22:14:08 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 257 Na rynku besarabskim zjawiaja się towary czeskie, francuskie, angielskie. W 1924 r. i w roku bieżącym wwóz tych towarów z Polski do Besarabji spadł ogromnie. Przyczyną, którą obecnie wystawiają kupcy jest drożyzna towarów polskich. Należy zaznaczyć, że polski rynek tekstylny jest doskonale kupcom miejscowym znany, do wyrobów polskich ludność jest przyzwyczajona i lubi je (chustki ciepłe, kołdry, płótna) i kupcy miejscowy z żalem zaznaczają iż nie są w stanie nabywać towarów w Polsce. /-/ A. Świerzbiński konsul Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 71, Arkusze 65-66. Załącznik 2. Raport ekonomiczny nr 2 z 21 lutego 1927 r. (nr 544/27)70 skierowany Konsulatem R.P. w Kiszyniowie do MSZ w Warszawie, w sprawie Stanu kolejnictwa na Besarabji O stanie kolejnictwa na Besarabji Konsulat niejednokrotnie zaznaczał w swych raportach perjodycznych. W jak opłakanym stanie znajduje się tutejsze kolejnictwo, a mianowicie jak wielki jest brak wagonów, i jaki to ma wpływ na rozwój stosunków handłowych z Polską, a tem najdobitnej stwierdza tekst depeszy sekretarza generalnego miejscowej Izby Handłowo-Przemysłowej, wysłanej przez niego do Bukaresztu, dokąd on był wyjechał w celu interwenjowania o przydział wagonów dla Besarabji. Depesza ta wywiezona w dn. 17 u.m. w lokalu miejscowej giełdy zbożowej ma następujące bramienie w przekładzie na język polski (in extenso): „Przyczyna stagnacji eksportu do Polski jest odmowa polaków w przyjmowaniu wagonów rumuńskich (ponieważ większość ich jest potrzebująca naprawy) i przyjmowanie tylko wagonów polskich. Generał Jonesko (v.minister Kolei żelaznych) wsztrymał ładowanie wagonów rumuńskich na eksport zezwalając ładowanie tylko wagonów polskich, w którym celu zwiększył ilość wagonów polskich dla ładunków eksportowych do 200, z nich 120 dla firm wyznaczonych przez polaków zaś resztę dla osób prywatnych”. Powyższa depesza najdokładniej odzwierciadla stan transportu kolejowego na Besarabji, dla tego też Konsulat podaje jej treść do wiadomości. Konsul /-/ A. Świerzbiński Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 71, Arkusz 102. Załącznik 3. List Przowodniczącego Międzyministerjalnej Komisji Opinjodawczej z 11 kwietnia 1927 r. (G.M.O/I 2367/27) do A. Świerzbińskiego, Konsula Rzplitej w Kiszyniowie Sprawozdanie Konsulatu z 1926 r. było rozpatrzone przez Międzyministerjalną Komisję Opinjodawczą na posiedzeniu 30 marca przyczem Komisja miała możność stwierdzić, że sprawozdanie odpowiada warunkom przez nią stawionym i że autor doskonałe orjentuje się w stosunkach okręgu. Ze względu na znaczenie gospodarcze Besarabji, będącej pionerem handlu polsko-rumuńskiego, ze względu dalej na międzynarodowe znaczenie tej prowincji, pożądanem 70 Rozdzielniki tego tekstu zostały wysłane do MSZ (2 egz.), Ministerstwa Przemysłu i Handlu (2) i Poselstwa Polskiego w Bukareszcie (1). Saeculum Christianum 2015.indb 257 2015-05-18 22:14:08 MARIUS TĂRÎŢĂ 258 byłoby, aby Konsulat opracował obszernie sprawozdanie, które możnaby następnie wydać w formie osobnej broszury. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 71, Arkusz 103. Załącznik 4. Fragment bieżącego sprawozdania ekonomicznego nr 1 od 17 stycznia 1931 r. (nr 164/31) skierowane Konsulatem R.P. w Kiszyniowie do Wydziału K.III.c, Departamentu Konsularnego, MSZ w Warszawie Konsulat R.P. w Kiszyniowie przedkłada dane, tyczące się zużycia chmielu w Besarabji. Jakkolwiek zapotrzebowania rynku besarabskiego na chmiel są dosyć ograniczone, gdyż konkurencyjnym trunkiem dla piwa jest wino, znacznie od niego tańsze i zawierające większy procent alkoholu, fakt ten jednak nie powinien być, zdaniem Konsulatu, przeszkodą do skierowania wysiłków celem zaopatrzenia Besarabji w chmiel polski i przeprowadzenia skutecznej konkurencji w tej dziedzinie z innemi krajami. W Besarabji, według informacyj, otrzymanych w inspektoracie przemysłowym, jest 7 czynnych, małych browarów, których produkcja piwa waha się od 370-2.700 hkl rocznie, a mianowicie: „Bohemia” w Chisinau – 660 hkl „Rapp” ” ” – 370 ” „Bergschloss” ” – 450 ” „Livonia” Orhei – 500 ” „Nistru” Tighina – 2700 ” „Pejsach i Miller” – Hotin – 800 ” „Bresteczko” – Balti – 1900 ” […] Marjan Uzdowski Konsul R.P. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 71, Arkusz 304. Załącznik 5. Fragmenty listu Konsula M. Uzdowskiego z 18 marca 1931 r. (nr 487/31) skierowany do Urzędu Emigracyjnego w Warszawie w sprawie emigracji na Besarabii w 1930 r. Sytuacja w Besarabji W porównaniu z rokiem poprzednim, sytuacja na besarabskim rynku pracy za okres 1930go roku nie ułęgla zmianie na lepsze. Wiąże się to ze stanowiskiem, jakie zajął rząd rumuński w stosunku do obcokrajowcó, nie tylko poszukujących pracy, lecz również do tych, którzy przyjeżdżają na dłuższy okres do Rumunji w celach, z poszukiwaniem pracy nie mających nic współnego, a nawet do tych, którzy są stałymi mieszkańcami Besarabji. […] Władze te natychmiast przystępują do wykonania decyzji, dając wymienionym osobom 8 dni na zlikwidowanie swych spraw i wyjazd z Rumunji. Obywatel polski, o ile jest osobą wystarczająco uświadomiona lub energiczną, zwraca się natychmiast do Konsulatu, o ile zaś Saeculum Christianum 2015.indb 258 2015-05-18 22:14:08 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 259 nie, – wyjeżdża lub jest wysiedlany do Polski i Konsulatowi w tych wypadkach o jego wyjeździe nic nie jest wiadomo. […] W roku sprawozdawczym przyjechało 5 osób, fachowych robotników do cukrowni Zarożany pow. Chocimskiego. Robotnicy ci przyjechali w ostatnich miesiącach 1930go roku, jako sezonowi, na okres kampanji cukrowniczej. […] Ceny artykułów spożywczych Według urzędowo stwierdzonych danych, otrzymanych z tutejszej Izby Handlowo-Przemysłowej, ceny artykułów pierwszej potrzeby są następujące /w lejach/: 1 klg chleba… 8-12 1 ” mięsa wołowego… 26-30 1 ” ” wieprzowego… 35-45 1 ” słoniny… 35-40 1 litr mleka… 9-12 1 para obuwia… 800-1200 1 garnitur roboczy gotowy… 2500-4500 1 ” lepszy… od 7000.Kursy walut. Kursy walut od trzech lat nie ulegają większym wahaniom: złoty... Lej 18.50-19 frank szw. ... ” 32.20-32.60 dolar USA … ” 167- -168.[…] Zniżki te spowodane zostały: 1) głęboką depresją ekonomiczną, która trwa w Besarabji od szeregu lat i daje się odczuwać więcej, niż w innych prowincjach Rumunji, 2) ogólna tendencją zniżania płac robotników i urzędnikom, zapoczątkowane w Bukareszcie, 3) zniżka cen, tymczasowo nieznaczna, na artykuły pierwszej potrzeby. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 314, Arkusze 1-4. Załącznik 6. List Konsula W. Cywińskiego z 2 grudnia 1919 (nr 333) skierowany do Poselstwa Polskiego w Bukareszcie w sprawie ziemi kościelnej Powołując się na mój list z dnia 10/X b.r. N 225 z prosbą o interwencje Poselstwa w kwestji wstrzymania wywłaszczenia kościelnej ziemi, donoszę że na skutek naszych starań u władz miejscowych – Rada Komisji Wywłaszczenia Ziemi przy „Casa Nostra”71 – zostawiła przy kościełe kiszyniowskim 4 nadziały po 8 hektarów t.j. 32 hektary. Ponieważ zaś kościół posiada 33 dziesięciny czyli 36 hektarów, więc odchodzą tylko 4 r. hektarzy. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 327, Arkusz 105. 71 Rum. Casa Noastră = Nasz Dom. Saeculum Christianum 2015.indb 259 2015-05-18 22:14:08 MARIUS TĂRÎŢĂ 260 Załącznik 7. List Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rumunii z 13 czerwca 1920 r. (nr 11327) do Poselstwa Rzeczpospolity Polskiej w Bukareszcie (w języku francuskim) o programie szkoły w Chocimiu Se référant á la Note Verbale No. 3105 du 10 Décembre dernier, le Ministère des Affaires Etrangères a l’honneur d’informer la Légation de Pologne, sur base d’une communication du Département de l’Instruction Publique et de Cultes que le cours de religion catholique figure au programme du lycée de Hotin, et qu’il est actuellement anseigné par le Prétre catholique Sueijovo. En ce qui concerne l’enseignement de la langue polonaise, aucune décision n’a été encore prise, par cette année, à cet égard, vu le nombre restreint d’élèves de nationalité polonaise, que fréquentent la dite institution. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 327, Arkusz 114. Załącznik 8. List Wójta Gminy Polskiej w Chocimiu Dr B. Ambrożewicza z 24 kwietnia 1923 r. (nr 19) do Konsulatu Poskiego w Kiszyniowie Na list z dn. 6 października 1922 r. N. 4700 Zarząd Gminy komunikuje: W Chocimskim powiecie zamieszkuje za 300 rodzin polskich, przeważnie zajmujących się rolnictwem i rękodzielstwom. Najwięcej zamieszkujących jest w Chocimiu, z 60 rodzin, w miasteczkach po kilku rodzin, a reszta rozsiona po wsiach. Co się tyczy instytucji oświatowych, to w samym Chocimiu jest Towarzystwo Dobroczyności przy którem liczy się szkółka polska; przy niej biblioteka i od trzech lat egzystuje Gmina. W powiecie nie ma nic. Stan umysłowy w ogółności na nizkim stopniu i w skutek małżenstw mieszanych zapominają mowę ojczystą, co prowadzi do wynarodowienia. Zaradzić temu bardzo trudne tymwięcej, że nawet już prawie od 2-ch lat nie możemy doczekać się proboszcza – rozumie się Polaka. Przy szkółce potrzeba by było schronki, w której mogłyby być dzieci z powiatu, ucząc się przytem w szkółce, bo jest obawa, że na przyszły rok nie bedzie szkoły, gdyż małej ilości dzieci, zaś Towarzystwo Chocimskie nie ma środków, a dużo bardzo jest w powiecie dzieci, które nawet mówić nie umieją po polsku; a dla utrzymania ochranki potrzebne są środki, których tutaj wynaleźć trudne, ponieważ przy obecnym materjalnym stanie nie można liczyć na żadne datki, gdyż trudne nawet zebrać na utrzymanie Gminy I Towarzystwa Dobroczynności, chociaż materjalne stosunki zamieszkujących Polaków nie można nazwać złemi, dosyć umiarkowane, lecz wynika to z obojetności. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 323, Arkusze 112-113. Załącznik 9. Fragmenty załączników do listu Wicekonsula Rzeczypospolitej Polskiej i Kierownika Konsulatu Dr Ossolinskiego z listopada 1923 r.72 (nr 3408/23) skierowanego do Poselstwa Polskiego w Bukareszcie w przedmiocie opieki kulturalnej nad Polakami w Besarabji (Rumunja) zamieszkałymi 72 Na oryginale nie ma dnia wydania, tylko data otrzymania pisma przez Poselstwo Polskie w Rumunii 14 listopada 1923 r. pod nr 3457. Saeculum Christianum 2015.indb 260 2015-05-18 22:14:08 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 261 ODPOWIEDZI na ankietny list Konsulatu Rzeczypospolitej Polskiej w Kiszyniowie, załaczony do pisma tegoż Konsulatu z dnia 17 września 1923 r. N. 2951. 1. Miejscowości o większych skupieniach polaków na terytorjum Gminy kiszyniowskiej są: Kiszyniów, miasteczko Ganczeszty73 i wsie Nowe Czekany, Czewkary i Nisporeny. 2. Liczba polaków na terytorjum Gminy przenosi 2000 osób. 3. Instytucje oświatowe i kulturalne istnieją tylko w Kiszyniowie i są następujące: szkoła powszechna 4-ch oddziałowa dotychczas rządowa, a obecnie prywatna (od początku b.r. szkolnego), biblioteka, licząca koło 3600 tomów, czytelnia, Towarzystwo Dobroczynności, Besarabska Sekcja Polskiej Rady Narodowej w Rumunji, schronisko dla starców. 4. Stopień uświadomienia narodowego ludności polskiej Gminy jest przeciętnie średni. […] W założeniu Gminy przyjmowali czynny udział: p. Br. Bortkiewicz, p. F. Dutkiewicz, p. W. Koszko, p. K. Pomorski, p. W. Zaleski, p. W. Żero i p. Wanda Zwolakowska, wszyscy wybitni działacze na korzyść polaków i polskości na Besarabji, którzy jednakże opuścili Kiszyniów w 1918 r., wyjechawszy do kraju. Pierwszym wójtem Gminy był obrany p. W. Cywiński, potem konsul honorowy Rzeczypospolitej Polskiej w Kiszyniowie, który położył ogromną ofiarna pracę dla dobra rodaków na całej Besarabji.-74 W Sorokach liczy się do 40 rodzin, z których Polaków rzeczywistych można zaliczyć rodzin 10-ć reszta mianuje się Polakami, na zasadzie że są katolicy.W powiecie liczy się do 50 rodzin przewaznie Ormianie i Galicjanie wyznania katolickiego.Po rewolucji rosyjskiej stworzona była Gmina Polska, której pierwszem zadaniem otwarta była szkółka elementarna polska utrzymywana z Amatorskich przedstawień, balów, loterji i wieczorków, przyczem z dobrowolnych ofiar powiatowych obywateli założona została Biblioteka Imienia „Kościuszki”, która egzystuje po dzisiejszy dzień. Szkółka zaś z braku środków i wskutek nowych rozporządzeń rządu rumuńskiego nie istnieje w bieżącym roku.Kilka osób liczy się z wyższym wykształceniem reszta stanowi klasę rzemieślniczną tu w Sorokach. W powiecie zaś mała liczba obywateli Ormian z wyżej średnim wyksztalceniem reszta stanowią ich oficjaliści i robotnicy rolni. Co się zaś tyczy wynarodowienia to duch Polski wygasł w nich jeszcze przy rządzie rosyjskim i odrodzenie Polski nie wskrzesiło takowego ponieważ większa część ludności stanowią katolicy a malo rzeczywistych Polaków.– […] Gmina Polska w Sorokach utworzyłą się w 1917/18 roku po rewolucji rosyjskiej. W owym czasie obywatelstwo całego powiatu uciekło tu od pogromów chłopskich, chcroniąc się pod sztandarem legionów będących tu w Sorokach uformowanych z Polaków będących w wojskach rosyjskich. Największą dziłalnością wtedy odznaczyli się p.p. M. Makowiecki, J. Grabowski, Kurowski, p. Leon Axentowicz, Michał Bogasiewicz, ksiądz Karol Pytlewski, Jan Karwacki, J. Kuźmiński, Naszyński i Jan Popławski. Z powyżej wspomnianych osób p. Makowiecki sprzedawszy majątek mieszka obecnie w Zakopanem, p. Grabowski wyjechał do Warszawy gdzie w 1922 r. został zabity automobilem, P. Kurowski zmarł tu w Sorokach, ks. Pytłewski wyjechał w 20 r. do kraju, p. Naszyński też; pozostali p.p. L. Axentowicz i M. Bogasiewicz podtrzymują gmine naszą materjalnie po dziś dzień za co Bóg zapłać Im!75 Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 323, Arkusze 53-58. 73 74 75 Hînceşti. Pod tekstem – Wójt Gminy Polskiej w Kiszyniowie: S. Kostrzewski; Sekretarz Gminy: A. Postępska. Pod tekstem – Wójt Gminy Polskiej w Sorokach J. Kuźmiński. Saeculum Christianum 2015.indb 261 2015-05-18 22:14:08 MARIUS TĂRÎŢĂ 262 Załącznik 10. Tabela statystyczna uczeszczającej do prywatnej szkoły polskiej w Kiszyniowie w r. 1923/24 Klasy I. II. III. IV. Chłopców 21 18 14 4 57 Dziewcząt 24 12 16 7 59 Ogółem 45 30 30 11 116 Ob. polscy Ob. rumuńscy Wiek od - do 6-12 8-13 8-13 9-13 56 x) 60 x) obliczono na podstawie matrykuły w Konsulacie. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 323, A. 63. Załącznik 11. Fragment listu Wicekonsula Rzeczypospolitej Polskiej i Kierownika Konsulatu Dr Ossolinskiego z 29 listopada 1923 r. (nr 225/Pr, ad nr 3364) skierowany do Poselstwa Polskiego w Bukareszcie (ściśle tajne) Potwierdzając odbiór kwoty Lr. 5.000.- (pieć tysięcy lejów r.) mam zaszczyt donieść następujące: W okręgu Konsulatu kiszyniowskiego jest 6 punktów, w których większe skupienie Polaków, i w których można zorganizować planową polską naukę szkolną. Punkty te są: Kiszyniów, Bielce, Elizabetówka, Bendery (Tighina), Krycoja i Soroki.W Kiszyniowie otwarta została prywatna 4 klasowa szkoła polska; w Bielcach zorganizowano pozaszkolną naukę języka polskiego i historji polskiej, przy fachowej pomocy nauczycielki (nieukwalifikowanej) p. Likon utrzymywanej przez tamt. Polonję; w Benderach (Tighinie) tamt. Proboszcz ks. Szczurek zorganizował przy pomocy jednej nauczycielki surogat polskiej szkólki, o której jednak władze rumuńskie oficjalnie nie wiedzą; do Sorok Konsulat wysłał książki szkolne, prosił tamt. Wójta o nauczanie choćby domowym sposobem dziatwy języka polskiego i historji Polski; w Elizabetówce i Krycoji nauka języka polskiego dotąd zorganizowana nie została dla braku funduszów i co ważne dla braku sil nauczycielskich. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 323, Arkusz 66-67. Załącznik 12. Pokwitowanie Ks. Dr Michała Hellona proboszcza Chocimskiego z 5 marca 1927 r. (nr 88/27) skierowane do Poselstwa Polskiego w Bukareszcie Niniejszym potwierdzam odbiór 10,000 (dziesięć tysięcy) lei, które Poselstwo Polskie w Bukareszcie pismem z dnia 23 lutego za Nr. 565 raczyło nam nadesłać przekazem pocztowym jako ofiarę Poselstwa na podtrzymanie Kościoła polskiego w Chocimiu na Besarabji w Rumunji. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 327, Arkusz 142. Saeculum Christianum 2015.indb 262 2015-05-18 22:14:08 BESARABIA W RELACJACH KONSULATU POLSKIEGO W KISZYNIOWIE W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM W ŚWIETLE DOKUMENTACJI ZACHOWANEJ W ARCHIWUM AKT NOWYCH W WARSZAWIE 263 Załącznik 13. List MSZ w Warszawie z 3 lutego 1920 r. (N. 8559/S. 722/I.) do Poselstwa Polskiego w Bukareszcie w sprawie placówki konsularnej w Bielcach Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych zgłosił się p. Józef Miklaszewski w charakterze delegata związku Polskiego w mieście pow. Bielce /Besarabja/, z propozycją utworzenia w rzeczonem mieście, jako punkcie tranzytowym, Konsulatu Polskiego, oraz zaofiarowania usług celem obsadzenia tej placówki jak we własnem imieniu tak i imieniu p.p. Blikle i Balińskiego, zamieszkałych w Bielcach, z których ostatni jest prezesem miejscowego związku Polskiego. Uprasza się o opinje w sprawie celowości tworzenia wyżej wzmiankowanej placówki konsularnej, oraz o informacje co do pomienionych osób. Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 321, Arkusz 88. Załącznik 14. List Konsulata R.P. w Bukareszcie do Poselstwa Polskiego w Bukareszcie z 12 marca 1920 r. (nr 35/I/20) w sprawie placówki konsularnej w Bielcach Na pismo poseltswa Nr. 590 w sprawie wyrażania opinji o celowości utworzenia placówki konsularnej w Bielcach, Konsulat komunkuje: I. Ze względu na brak bliższych danych co do warunków i stosunków miejscowych, Konsulat musi się ograniczyć do podania tylko kilku ogólnych uwag w sprawie celowości utworzenia wyżej wymienionej placówki. Propozycja utworzenia jej opiera się na „ważności Bielc jako punktu tranzytowego”. – Wobec dzisiejszej dezorganizacji stosunków transportowych oraz braku (ze względów natury politycznej) kontaktu z Podolem, Bielce, leżące na linii Odessa–Birzula–Rybnica–Oknica–Czerniowce, – prawdopodobnie nie odgrzywają żadnej roli jako punkt tranzytowy dla towarów. – O ile zaś tamtędy przechodzi może część fali reemigracyjnej, to są sprawy natury chwilowej i przejściowej. O ile się stosunki polityczne ułożą i ustalą, a organizacja srodków komunikacyjnych wejdzie na lepsze tory, główna linja dla transportów z południowo-zachodniej Ukrainy do Polski będzie prawdopodobnie droga: Odessa–Płoskirów–Podwołoczyska, – dla obszarów Ukrainy południowej także: Odessa–Galac–Czerniowce, albo może nawet: Odessa– Gdańsk. – Istnieje także jeszcze droga lądowa: Odessa–Razdzielnaja–Tyraspol–Bendery– Kiszyniów–Jassy–Czerniowce. Czy w tych warunkach linja przez Bielce będzie miała jakie znaczenie, jest wątpliwem. II. Co do osób wymienionych w piśmie Ministerstwa, Konsulat nie posiada żadnych informacji. – W tym kierunku mógłby może Konsul Cywiński podać jakie wyjaśnienia, jak również i co do kwestji poruszonych pod punktem I.– III. O utworzenie placówki Konsularnej w Bielcach miałoby się okazać potrzebnem, możnaby jeszcze wziąć pod rozwagę, czy nie wystarczałaby agencja konsularna, utworzona przez Konsulat w Kiszyniowie, albo (może ze względu na stosunki komunikacyjne) przez Konsulat w Czerniowcach. – W załączeniu zwraca się akt Nr. 590.Źródło: AAN, Zespół 487, Teczka 321, Arkusze 92-93. Saeculum Christianum 2015.indb 263 2015-05-18 22:14:08 MARIUS TĂRÎŢĂ 264 Bessarabia in the reports of the Polish Consulate from Chisinau during the interwar period reflected in the documents from Archiwum Akt Nowych from Warsaw Summary The study capitalizes on the documents from the fund nr. 487 of the Archiwum Akt Nowych – The Embassy of the Polish Republic at Bucharest (1919-1940). Aside the embassy documents, it also draws on correspondence and the reports of the Polish Consulate from Chisinau, during the interwar period. The author pays attention to such aspects as economical life, the observation of the Press, the Polish communities which had churches and/or schools and other institutions. During the period studied at Chisinau the following people held Consulate positions: the Consul Cywiński (1919-1922), Viceconsul Ossolińsky (19231924), Consul Świerzbiński (1925-June 1929), Consul Uzdowski (from June 1929 until 1932?) and the last was Sandon de Poncet (until 1940). The study has 14 attachments from the folders nr. 71, 314, 321, 323 and 327 of the fund 487. Keywords: Poland, Besarabia, reports, trade, schools Saeculum Christianum 2015.indb 264 2015-05-18 22:14:08 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 265 - 278 ŁUKASZ SZCZEBLEWSKI WNHiS UKSW, Warszawa KULT ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, KAPŁANA I MĘCZENNIKA W TWÓRCZOŚCI PIEŚNIOWEJ KS. ZBIGNIEWA PIASECKIEGO (1916-2011) Śpiew ludowy stanowi wielkie dziedzictwo polskiej kultury religijnej. Bogata historia pieśni religijnych sięga czasów średniowiecza. Przez wiele stuleci były one wyrazem pobożności naszego narodu. Ich dowartościowanie dokonało się za sprawą Soboru Watykańskiego II (1962-65), kiedy to zostały oficjalnie dopuszczone do użytku liturgicznego. Owocem tego jest powstawanie nowych kompozycji, wypełniających luki w repertuarze kościelnym. W okresie posoborowym jednym z najbardziej znanych twórców pieśni religijnych w Polsce był ks. Zbigniew Piasecki. Jego kompozycje pieśniowe znacznie wzbogaciły istniejący repertuar kościelny. Celem tego opracowania jest przedstawienie i analiza muzykologiczna jego utworów ku czci św. Andrzeja Boboli, patrona Polski, które do dnia dzisiejszego nie doczekały się takiego omówienia. Prezentacja zostanie poprzedzona przypomnieniem sylwetki kompozytora, jego twórczości, a także postaci Świętego i jego kultu. Kompletne kompozycje zostały zamieszczone w aneksie. 1. Nota biograficzna o ks. Zbigniewie Piaseckim Ks. Zbigniew Piasecki urodził się 7 maja 1916 r. w Przydrujsku na Łotwie. Jego matka, Antonina, była nauczycielką, natomiast ojciec, Władysław, organistą, absolwentem Konserwatorium Muzycznego w Warszawie1. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Samogoszczy Piasecki kształcił się w ośrodkach salezjańskich w Różanymstoku k/Grodna (woj. suwalskie), w Marszałkach (woj. wielkopolskie) oraz Przemyślu. W 1932 r. wstąpił do Towarzystwa Świętego Franciszka Salezego w Czerwińsku. Po odbyciu rocznego nowicjatu złożył 3-letnie śluby zakonne. W 1936 r. złożył egzamin dojrzałości i opuścił zgromadzenie, aby rok później wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej czyli Podlaskiej w Janowie Podlaskim. Ze względu na wybuch II wojny światowej i okupację hitlerowską ukończył studia seminaryjne w Siedlcach. 17 stycznia 1943 r. w katedrze siedleckiej przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Czesława Sokołowskiego2. Po kilku latach pracy duszpasterskiej w diecezji siedleckiej w 1946 r. został skierowany przez biskupa Ignacego Świrskiego na studia specjalistyczne do Warszawy. Kształcił się J. Drewniak, Ksiądz Zbigniew Piasecki – życie, działalność, twórczość kompozytorska, Włocławek 2002, s. 17. Tamże; P. Wiśniewski, Ksiądz Zbigniew Piasecki (1916-2011) – duszpasterz, pedagog i kompozytor, „Annales Lublinenses Pro Musica Sacra” 3/2012, nr 3, s. 150. 1 2 Saeculum Christianum 2015.indb 265 2015-05-18 22:14:08 ŁUKASZ SZCZEBLEWSKI 266 na Wydziale Pedagogicznym (1946-1951) oraz na Wydziale Kompozycji, Teorii i Dyrygentury (1955-1960) Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej oraz na Wydziale Teologii Katolickiej Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie uzyskał tytuł magistra teologii3. 20 czerwca 1952 r. został inkardynowany do Archidiecezji Warszawskiej, gdzie podejmował obowiązki: kapelana sióstr zakonnych, wikariusza, prefekta, katechety oraz duszpasterza akademickiego. W 1967 r. został odznaczony godnością kanonika honorowego4. Oprócz pracy duszpasterskiej ks. Piasecki prowadził działalność dydaktyczną. Był wykładowcą w Studium Liturgiczno-Muzycznym im. Piusa X w Aninie (1950-1968), a także przy Katedrze Muzykologii na Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (1968-1980). W styczniu 1973 r. uzyskał stopień naukowy doktora teologii na podstawie rozprawy Psalm responsoryjny jako aktualizacja czytań mszalnych5. Owocem działalności ks. Zbigniewa Piaseckiego na płaszczyźnie dyrygenckiej są dwa, istniejące do dnia dzisiejszego, zespoły śpiewacze: Międzyuczelniany Chór Akademicki przy kościele Św. Anny w Warszawie oraz Chór Akademii Teologii Katolickiej (dzisiaj UKSW)6. Ks. Piasecki zmarł 28 sierpnia 2011 r. w wieku 95 lat. Pochowany został w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Czerniakowskim w Warszawie7. Oprócz pracy duszpasterskiej, chórmistrzowskiej i pedagogicznej ks. Piasecki prowadził niezwykle aktywną działalność kompozytorską. W jego dorobku twórczym znajdują się przede wszystkim kompozycje o charakterze religijnym. Największą grupę stanowią jednogłosowe pieśni religijne (ponad 150 opublikowanych kompozycji). Są to utwory przeznaczone na poszczególne okresy roku liturgicznego oraz na wybrane święta i uroczystości. Odnajdujemy je w wielu edycjach pieśni religijnych. Wiele z nich na stałe zagościło w repertuarze liturgicznym i do dnia dzisiejszego cieszy się dużą popularnością. Do najbardziej znanych należą: Czekam na Ciebie, Jezu mój dobry; Czego chcesz od nas Panie: Wypatrujcie tęsknie; Jezu na krzyżu (Jezu tyś cały); Alleluja! Biją dzwony; Jam jest chlebem żywym; Dałeś nam chleb z nieba; Gdzie miłość wzajemna i dobroć. Ponadto ks. Piasecki jest autorem melodii do blisko stu hymnów brewiarzowych. W jego dorobku twórczym znajdują się także utwory do tekstów psalmowych. Do tej grupy należy jedna z najbardziej znanych jego kompozycji Boże, obdarz Kościół Twój jednością i pokojem. Spuścizna kompozytorska Ks. Piaseckiego to również cykle mszalne do tekstów Ordinarium Missae i Proprium Missae, kantaty: Tota pulchra es Maria i Przyjmij wdzięczności naszej śpiew oraz utwory wielogłosowe (pieśni na trzy- i czterogłosowy chór mieszany a capella, na trzygłosowy chór o głosach równych oraz na dwa chóry)8. Tamże, s. 18. P. Wiśniewski, op. cit., s. 151. 5 Z. Piasecki, Psalm responsoryjny jako aktualizacja czytań mszalnych, Warszawa 1977. 6 J. Drewniak, op. cit., s. 29-41. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż kompozytor za wybitne osiągnięcia i wkład w rozwój muzyki sakralnej w Polsce w 2004 r. otrzymał nagrodę Prymasa Polski, Srebrną Piszczałkę. Ponadto w 2009 r. za zasługi w dziedzinie chórmistrzostwa i twórczości kompozytorskiej, za osiągnięcia w pracy duszpasterskiej i pedagogicznej oraz za kształtowanie postaw obywatelskich został odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Ł. Szczeblewski, Repertuar śpiewów w zbiorze ks. Zbigniewa Piaseckiego (1916-2011) „Panu memu śpiewać chcę” i jego przydatność liturgiczna, Warszawa 2013, (Mps pracy licencjackiej w Bibl. UKSW), s. 13. 7 A. Filaber, Śp. Ks. Zbigniew Piasecki, „Liturgia Sacra” 17/2011, nr 2, s. 469. 8 Szczegółowy katalog twórczości ks. Piaseckiego znajduje się w monografii J. Drewniak, op. cit., s. 107-156. Spis zachowanych rękopisów został zamieszony w Ł. Szczeblewski, op. cit., s. 113-121. 3 4 Saeculum Christianum 2015.indb 266 2015-05-18 22:14:08 KULT ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, KAPŁANA I MĘCZENNIKA W TWÓRCZOŚCI PIEŚNIOWEJ KS. ZBIGNIEWA PIASECKIEGO (1916-2011) 267 Wiele jego kompozycji nie było jeszcze publikowanych i do dnia dzisiejszego istnieją tylko w rękopisach. W ostatnich latach szczególnym zainteresowaniem ks. Piaseckiego cieszyły się kompozycje ku czci różnych świętych. W rękopisie Pieśni różne z 2005 r. odnajdujemy między innymi utwór Do Św. Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy)9. Ks. Piasecki jest także autorem kilku zbiorów wierszy, w których w prosty sposób wyraził swoją miłość do Boga i Kościoła. Wśród nich znajduje się zbiór Wiersze dla dzieci10. Należy dodać, że oprócz działalności kompozytorskiej redagował także zbiory pieśni religijnych. Najważniejszym jego dokonaniem na tej płaszczyźnie są śpiewniki Panu memu śpiewać chcę11, gdzie zamieścił ponad dwieście swoich kompozycji oraz Będę śpiewać Bogu12. 2. Życie i kult św. Andrzej Boboli Św. Andrzej Bobola należy do grona najbardziej znanych i czczonych świętych w Kościele w Polsce. Obok św. Stanisława, Biskupa i Męczennika oraz św. Wojciecha jest patronem naszej Ojczyzny. Urodził się w 1591 r. w szlacheckiej rodzinie w Strachocinie k. Sanoka13. Jego ojcem był prawdopodobnie Mikołaj Bobola, imię matki pozostaje nieznane. Pierwsze nauki pobierał w kolegium jezuickim w Braniewie. W 1611 r. wstąpił do zakonu Towarzystwa Jezusowego w Wilnie, gdzie po dwóch latach nowicjatu złożył wieczyste śluby zakonne14. Kontynuował swoją edukację na Akademii Wileńskiej, studiując najpierw filozofię (1613-1616), a następnie teologię (1618-1622). W 1922 r. otrzymał święcenia kapłańskie i rozpoczął w Nieświeżu roczny okres tzw. trzeciej probacji15. Następnie podejmował rożnego rodzaju obowiązki duszpasterskie najpierw w Nieświeżu (1623-24), a później w Wilnie16. Po złożeniu w 1630 r. uroczystej profesji czterech ślubów zakonnych został przełożonym domu w Bobrujsku17. Później pracował w ośrodkach jezuickich w Płocku, Łomży (1638-42)18, Pińsku (1642-46)19 oraz Wilnie (1646-52). Pełnił funkcję kaznodziei, spowiednika, prefekta i kierownika szkół oraz kierował Sodalicją Mariańską. W 1652 r. powrócił do Pińska, gdzie przebywał do końca swego życia20. W pracy duszpasterskiej odznaczał się niezwykłą gorliwością i poświęceniem, czego wynikiem było Ł. Szczeblewski, op. cit., s. 38. Z. Piasecki, Wiersze dla dzieci, Warszawa 2009. 11 Zbiór ten po raz pierwszy wydano w 1997 r. Kolejne wydania ukazały się kolejno w 2002 i 2010 r. Piasecki Z., Panu memu śpiewać chcę, Warszawa 2010. Szczegółowe studium repertuaru zawartego w zbiorze i jego przydatności liturgicznej zostało podjęte w pracy Ł. Szczeblewski, op. cit., s. 46-103. 12 Z. Piasecki, Będę śpiewać Bogu, Warszawa 2010. 13 Taką datację odnajdujemy w większości opracowań biograficznych. Na podstawie dostępnych źródeł historycznych nie ustalono dokładnej daty dziennej. Niektórzy badacze, odwołując się do tradycji jezuickiej, przyjmują 30 listopada 1591 r. za dzień narodzin Świętego. M. Paciuszkiewicz, Andrzej Bobola, Kraków 2000, s. 7. 14 J. Rosiak, Andrzej Bobola, w: Nasi święci. Polski słownik hagiograficzny, A. Witkowska (red.), Poznań 1995, s. 55. 15 W zakonie jezuickim był to około roczny czas przygotowania duchowego do pełnienia posługi duszpasterskiej. K. Drzymała, Święty Andrzej Bobola, w: Polscy Święci, J. R. Bar (red.), Warszawa 1986, s. 73-77. 16 A. Natoński, Andrzej Bobola, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, F. Gryglewicz i in. (red.), Lublin 1973, kol. 534. 17 K. Drzymała, op. cit., s. 82-83. 18 M. Paciuszkiewicz, op. cit., s. 51. 19 J. Rosiak, op. cit., s. 56. 20 M. Paciuszkiewicz, op. cit., s. 53. 9 10 Saeculum Christianum 2015.indb 267 2015-05-18 22:14:09 ŁUKASZ SZCZEBLEWSKI 268 wielu prawosławnych i wątpiących, powracających do Kościoła katolickiego. Jeszcze za życia nazywano go „łowcą dusz” i „apostołem Pińszczyzny”21. Jego sukcesy duszpasterskie stały się powodem rosnącej nienawiści ze strony prawosławnych. W maju 1657 r. podczas jednego z najazdów kozackich został pojmany, a następnie przewieziony do Janowa Poleskiego, gdzie po licznych torturach zginął śmiercią męczeńską. Pochowano go w podziemiach kościoła jezuickiego w Pińsku22. Kult Męczennika narodził się w Pińsku na początku XVIII w. Po odnalezieniu w nienaruszonym stanie ciała Świętego w 1702 r., do jego grobu zaczęły przybywać liczne pielgrzymki katolików i prawosławnych. W 1808 r. przeniesiono jego doczesne szczątki do Połocka. Beatyfikacji jezuity dokonał papież Pius IX 30 października 1853 r. W roku 1923 relikwie na krótki czas trafiły do muzeum medycyny w Moskwie, skąd zostały przekazane Stolicy Apostolskiej. 17 kwietnia 1938 r. papież Pius XI kanonizował polskiego Męczennika. Wówczas, znajdujące się w Rzymie ciało św. Andrzeja, zostało uroczyście przewiezione do Warszawy. W związku z działaniami wojennymi relikwie wielokrotnie były przenoszone. W 1952 r. ostatecznie umieszczono je w kaplicy domu jezuitów przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. 16 maja 1957 r. z okazji 300-tnej rocznicy męczeńskiej śmierci św. Andrzeja papież Pius XII wydał encyklikę Invicti athletae Christi jako pochwałę Świętego. W 1988 r. relikwie Męczennika zostały przeniesione do wybudowanego kościoła – sanktuarium św. Andrzeja Boboli przy ul. Rakowieckiej 61. Cztery lata później św. Andrzeja Bobolę ogłoszono patronem Metropolii Warszawskiej23. Dzisiaj odbiera on także cześć jako patron kolejarzy. W 2002 r. Stolica Apostolska nadała oficjalnie św. Andrzejowi Boboli tytuł drugorzędnego patrona Polski, a obchodzone 16 maja liturgiczne wspomnienie św. Andrzeja Boboli podniesiono do rangi święta24. W 2007 r. kościół przy ul. Rakowieckiej w Warszawie został ustanowiony Narodowym Sanktuarium św. Andrzeja Boboli. 3. Pieśni ks. Piaseckiego ku czci Patrona Polski W dorobku kompozytorskim ks. Zbigniewa Piaseckiego znajduje się siedem utworów ku czci św. Andrzeja Boboli. Są to: O Święty; O Synu Polski; Andrzeju święty; Dzielny Apostole; O Patronie; Święty Andrzeju; Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy). Kompozycje te nie były jeszcze nigdzie publikowane, istnieją tylko w rękopisie. Powstały najprawdopodobniej z okazji uroczystości ogłoszenia św. Andrzeja Boboli patronem naszej Ojczyzny w 2002 r. Prezentowane pieśni najogólniej możemy podzielić na zwrotkowe (bez refrenu) i refrenowe. Do pierwszej grupy należą: O Patronie i Andrzeju święty. Pozostałe kompozycje są pieśniami refrenowymi. W utworze O Synu Polski refren pojawia się w ramach zwrotki, jako powtórzenie dwóch ostatnich wersów. W innych pieśniach stanowi odrębną część i umiejscowiony jest poza zwrotką (na przykład Dzielny Apostole). K. Drzymała, op. cit., s. 92-94. A. Natoński, op. cit., kol. 534-535. 23 J. Rosiak, Andrzej Bobola (ok. 1591-1657), męczennik, święty, patron Polski, Poznań 2002, s. 15-27; M. Paciuszkiewicz, op. cit., s. 53. 24 Episkopat Polski, Święty Andrzej Bobola – patronem ewangelizacji w trudnych czasach. List w związku z uznaniem św. Andrzeja Boboli za patrona Polski, 30 kwietnia 2002 r. 21 22 Saeculum Christianum 2015.indb 268 2015-05-18 22:14:09 KULT ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, KAPŁANA I MĘCZENNIKA W TWÓRCZOŚCI PIEŚNIOWEJ KS. ZBIGNIEWA PIASECKIEGO (1916-2011) 269 3.1. Melodyka Kompozycje ks. Piaseckiego ku czci Męczennika posiadają w większości melodie typu sylabicznego, gdzie na jedną sylabę tekstu przypada jedna nuta. Przykładem może być fragment utworu O Patronie (Przykład 1.). Przykład 1. W niektórych pieśniach odnajdujemy sporadyczne przypadki, kiedy na jedną sylabę przypada grupa nut. Z taką sytuacją mamy do czynienia w utworze Dzielny Apostole (Przykład 2.). Przykład 2. Ponadto należy podkreślić, iż w melodiach pieśni ku czci Męczennika wykorzystane są zasadniczo dźwięki danej skali muzycznej (melodyka diatoniczna). We wszystkich utworach odnotowujemy łącznie tylko siedem dźwięków obcych (chromatyzowanych). Przykładem może być fragment Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) (Przykład 3.). Przykład 3. Ilość poszczególnych interwałów wykorzystanych w każdej z kompozycji oraz ich udział procentowy przedstawiono w tabeli (Tabela 1.). Tabela 1. Kompozycja O Święty O Synu Polski Andrzeju święty Dzielny Apostole Święty Andrzeju O Patronie Do Świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) SUMA Saeculum Christianum 2015.indb 269 Interwały (%) Kwarta Kwinta Seksta 5 (9,6 %) – 2 (3,8%) 3 (7,5 %) 1 (2,5 %) – 1 (2,4 %) 3 (7,3 %) 1 (2,4 %) 2 (3,3 %) 1 (1,7 %) – 5 (9,4 %) 2 (3,8 %) – 5 (7,9 %) 1 (1,6 %) – Sekunda 25 (48%) 24 (60 %) 26 (63,4 %) 40 (66,7 %) 26 (49 %) 37 (58,7 %) Tercja 14 (27%) 3 (7,5 %) 5 (12,2 %) 9 (15 %) 10 (18,9 %) 11 (17,5 %) 32 (36,4 %) 24 (27,3%) 9 (10,2 %) 1 (1,1 %) 210 (52,5 %) 76 (19 %) – Septyma 1 (1,9 %) – – – – – Oktawa – – – – – – – – 30 (7,5 %) 9 (2,25 %) 3 (0,75 % 1 (0,25 %) – 2015-05-18 22:14:09 ŁUKASZ SZCZEBLEWSKI 270 Na podstawie danych dotyczących interwaliki zawartych w tabeli (Tabela 1.) możemy stwierdzić, iż kompozytor najczęściej posługiwał się odległością sekundy. We wszystkich utworach zastosował ten interwał łącznie 210 razy, co stanowi 52,5 % wszystkich wykorzystanych odległości. Najwięcej ruchów sekundowych odnotowano w utworze Dzielny Apostole (40). Drugim najchętniej stosowanym interwałem przez ks. Piaseckiego jest tercja. Najczęściej odległość ta została wykorzystana w kompozycji Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) – 24-krotnie. Większe skoki interwałowe pojawiają się niezwykle rzadko, a największym z nich jest septyma. Kompozytor posłużył się tą odległością w utworze O Święty (Przykład 4.). Przykład 4. Rozpiętość melodyczną w poszczególnych kompozycjach przedstawiono w tabeli (Tabela 2.) Tabela 2. Kompozycja Ambitus O Święty O Synu Polski Andrzeju święty Dzielny Apostole Święty Andrzeju O Patronie Do Świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) d1-d2 d1-d2 d1-e2 d1-d2 d1-d2 d1-c2 d1-d2 Jak wynika z powyższego zestawienia (Tabela 2.), największy ambitus (nona) posiada kompozycja Andrzeju święty, najmniejszy (septyma) odnotowujemy w utworze O Patronie. W pozostałych pieśniach rozpiętość melodyczna wynosi oktawę (d1-d2). Można więc stwierdzić, iż pod tym względem pieśni ku czci św. Andrzeja Boboli nie wykazują większego zróżnicowania. 3.2. Metrorytmika We wszystkich prezentowanych kompozycjach ku czci Patrona Stolicy mamy do czynienia z rytmiką ustaloną, która związana jest z określonym kryterium metrycznym. Kompozytor zastosował zarówno metrykę dwudzielną jak i trójdzielną. W pięciu pieśniach wykorzystał metrum 4/4. Jako przykład możemy wskazać Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) (Przykład 5.). Przykład 5. Saeculum Christianum 2015.indb 270 2015-05-18 22:14:09 KULT ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, KAPŁANA I MĘCZENNIKA W TWÓRCZOŚCI PIEŚNIOWEJ KS. ZBIGNIEWA PIASECKIEGO (1916-2011) 271 W dwóch utworach zastosował metrykę podwójną, dwu- i trójdzielną. W kompozycji O Patronie pierwsza część zwrotki utrzymana jest w metrum 3/4, druga w 4/4. Z kolei w utworze O Święty zwrotki utrzymane są w metrum 3/4, natomiast refren w 4/4 (Przykład 6.)25. Przykład 6. Ponadto kompozytor bardzo często posługiwał się stałym schematem rytmicznym w całym utworze, bądź jego części (na przykład jeden schemat w zwrotce, drugi w refrenie). Przykładem może być pieśń O Synu Polski, gdzie cały utwór utrzymany jest w takim samym schemacie rytmicznym (Przykład 7.). Kompozytor wykorzystał go także w utworze Andrzeju święty. Przykład 7. 3.3. Źródła melodii Analiza warstwy melodycznej pozwala stwierdzić, iż ks. Piasecki wykorzystał także już istniejące melodie. W niektórych utworach odnotowujemy zjawisko kontrafaktury26. W pieśni Andrzeju Święty (Przykład 8.) mamy do czynienia z tzw. kontrafakturą fundamentalną (wykorzystanie części istniejącej już melodii). Kompozytor zapożyczył fragment utworu Pod Twą obronę, zmieniając schemat rytmiczny oraz dodając jedną nutę (Przykład 9.). Przykład 8. Przykład 9. 25 Podkreślenie podziału na zwrotkę i refren poprzez zmianę kryterium metrycznego było częstym zabiegiem kompozytorskim ks. Zbigniewa Piaseckiego. 26 Kontrafaktura (łac. contrafacere – naśladować, fałszować, podrabiać) to zjawisko tworzenia nowej melodii w oparciu o istniejący już wzorzec melodyczno-tekstowy. S. Dąbek, Kontrafaktura, w: Encyklopedia Katolicka, t. 9, A. Szostek i in. (red.), Lublin 2002, kol. 763. Saeculum Christianum 2015.indb 271 2015-05-18 22:14:09 ŁUKASZ SZCZEBLEWSKI 272 Zjawisko wykorzystania tego samego schematu melodycznego odnotowujemy również w utworach Święty Andrzeju oraz Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy). Tu z kolei mamy do czynienia z kontrafakturą regularną (wykorzystanie całego wzorca melodii). Melodia refrenu w obu kompozycjach jest praktycznie identyczna. Na 22 nuty tylko cztery zostały poddane modyfikacji (Przykład 10.). Przykład 10. a) b) a) b) Ponadto melodie zwrotki 3 i 4 Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) oraz zwrotek Święty Andrzeju wykazują znaczące podobieństwo. W ostatniej części melodia w obu kompozycjach jest identyczna. Trudno jednak określić, który z utworów jest wzorem, a który odwzorowaniem. Pierwszy wspomniany utwór nie posiada adnotacji o czasie powstania. Kompozycja Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) znajduje się w rękopisie datowanym na rok 2005. Można zatem przypuszczać, iż wzorem jest utwór Święty Andrzeju, natomiast Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy), stanowi jego odwzorowanie. 3.4. Teksty Wszystkie prezentowane utwory ku czci Patrona Polski charakteryzują się budową stroficzną (od 2 do 4 zwrotek). W niektórych utworach mamy do czynienia ze zjawiskiem izosylabizmu, to znaczy taką samą ilością sylab w poszczególnych wersach zwrotki (na przykład pieśń Święty Andrzeju napisana została ośmiozgłoskowcem). Z wyjątkiem dwóch kompozycji (O Patronie i Andrzeju święty) wszystkie posiadają refren. W trzech pieśniach, to jest Dzielny Apostole, O Święty oraz Święty Andrzeju ks. Zbigniew Piasecki posłużył się swoimi autorskimi tekstami. Natomiast w utworze Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) kompozytor wykorzystał teksty dwóch hymnów brewiarzowych ze święta św. Andrzeja Boboli, Kapłana i Męczennika. Pierwsze dwie zwrotki zostały zaczerpnięte z hymnu Jutrzni Już dzień chwalebny jaśnieje (zwrotka 1 i 5)27, kolejne dwie pochodzą z hymnu Godziny Czytań Męczenniku pełen mocy (kompilacja fragmentów 1, 2 i 3 zwrotki)28. Z kolei w utworze O Synu Polski ks. Piasecki posłużył się słowami pieśni 27 28 Liturgia Godzin, t. III, Poznań 1987, s. 1166. Tamże, s. 1162. Saeculum Christianum 2015.indb 272 2015-05-18 22:14:09 KULT ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, KAPŁANA I MĘCZENNIKA W TWÓRCZOŚCI PIEŚNIOWEJ KS. ZBIGNIEWA PIASECKIEGO (1916-2011) 273 Wyznawco wielki, których autorem jest Władysław Bełza29. W pozostałych kompozycjach brak adnotacji o autorze tekstu. W warstwie tekstowej pieśni ku czci Patrona Polski odnajdujemy różnego rodzaju rymy. Przykładem może być utwór O Patronie, gdzie wykorzystano rymy męskie i żeńskie w układzie krzyżowym: Tyś ukochał krzyż bez miary Tyś Jezusa zawsze czcił. Tyś był żywym świadkiem wiary, Tyś z nim w sercu zawsze był. W omawianych utworach św. Andrzej Bobola otrzymał różne „imiona”. Określono go mianem „Bożego rycerza”, „pochodni wiary”, „męczennika pełnego mocy”, „dzielnego Apostoła” oraz „obrońcy Krzyża”. Teksty pieśni wyrażają także szczególny jego związek z Polską i Warszawą, nazywając go „Synem Polski”, „Patronem Polski” i „Patronem Warszawy” czy „Patronem stolicy”. Ponadto podkreślono szczególne nabożeństwo św. Andrzeja do Najświętszej Maryi Panny, określając go „czcicielem Maryi”, czy „czcicielem Polski Królowej”. Nie brak także odniesień do męczeńskiej śmieci św. Andrzeja w obronie wiary i jedności Kościoła. W Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) czytamy: (…) bo Andrzej oddał swe życie za zjednoczenie Kościoła. Podobnie w drugiej zwrotce pieśni Dzielny Apostole Męczennik ma być wzorem walki w obronie Kościoła i jego jedności: Niech za przykładem, Twej gorliwości, Bronimy wiary, Kościoła, Bo Jezus wzywa nas do jedności, On głosi słowa pokoju. W warstwie tekstowej prezentowanych pieśni znajdują się także liczne inwokacje do Świętego z prośbą o jego wstawiennictwo i opiekę. Jako przykład możemy wskazać fragment utworu Andrzeju święty: Otocz opieką naszą Ojczyznę, Broń wiary naszej, tej ojców spuścizny. O męczenniku, nasz apostole, Wstaw się za nami na ziemskim padole. Podsumowując analizę tekstów pieśni, należy podkreślić, iż cechuje je budowa stroficzna, jak również obecność różnego rodzaju rymów. Św. Andrzej przedstawiony jest w nich jako heroiczny obrońca wiary i jedności Kościoła, wzór do naśladowania oraz orędownik w Niebie. *** 29 J. Siedlecki, Śpiewnik kościelny, Kraków 2005 (wyd. XL), s. 410-411. Saeculum Christianum 2015.indb 273 2015-05-18 22:14:09 ŁUKASZ SZCZEBLEWSKI 274 W życiu Kościoła pieśni religijne stanowią szczególną formę oddawania czci świętym. Przedstawione kompozycje ku czci św. Andrzeja Boboli, autorstwa ks. Zbigniewa Piaseckiego, są dowodem niesłabnącego w naszym kraju kultu Męczennika. Pieśni te wzbogaciły znacznie niezbyt liczną grupę śpiewów ku czci naszego patrona. Mogą zostać wykorzystane podczas liturgii eucharystycznej w święto św. Andrzeja Boboli, jak również podczas innych celebracji ku jego czci. Należy żywić nadzieję, że to opracowanie przyczyni się do ich popularyzacji w repertuarze kościelnym. The cult of Saint Andrew Bobola – the priest and martyr in the songs of priest Zbigniew Piasecki (1916-2011) Summary Priest Zbigniew Piasecki (1916-2011) is one of the most distinguished authors of religious songs in Poland after the Second Vatican Council. His rich composer oeuvre includes songs devoted to Saint Andrew Bobola, the patron of Poland. These works exist in manuscripts form only. They have never been published. Not only is the Composer himself mentioned in this article, but also the profile of Saint Andrew’s and his cult. The presentation of songs in honour of St. Andrew Bobola constitutes the essential part of the study. In the first part the melody aspect was analysed where the kinds of melodies and intervallic scale are covered. Then the rhythmicity is discussed and sources for melody are pointed out. Finally the lyrics of particular works are analysed. The repertoire of songs in honour of Saint Andrew Bobola presented in this work proves the cult of Saint Martyr still exists in Poland. Priest Piasecki’s work significantly enriched a number of songs devoted to the Saint patron of Poland. What is more, these songs can be used during the celebration of Eucharistic Liturgy on the Day of St. Andrew Bobola as well as during other services in honour of the Saint Patron of Poland. The author hopes that this work will contribute to their popularization in Polish church repertoire. Keywords: religious songs, priest Zbigniew Piasecki, Saint Andrew Bobola, the cult of saints. Saeculum Christianum 2015.indb 274 2015-05-18 22:14:09 KULT ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, KAPŁANA I MĘCZENNIKA W TWÓRCZOŚCI PIEŚNIOWEJ KS. ZBIGNIEWA PIASECKIEGO (1916-2011) 275 Aneks. Kompozycje ks. Zbigniewa Piaseckiego (1916-2011) ku czci św. Andrzeja Boboli I. Andrzeju święty 2. Otocz opieką naszą Ojczyznę, Broń wiary naszej, tej ojców spuścizny. O męczenniku, nasz apostole, Wstaw się za nami na ziemskim padole. II. Dzielny Apostole 2. Niech za przykładem, Twej gorliwości, Bronimy wiary, Kościoła, Bo Jezus wzywa nas do jedności, On głosi słowa pokoju. Saeculum Christianum 2015.indb 275 2015-05-18 22:14:09 ŁUKASZ SZCZEBLEWSKI 276 III. Do świętego Andrzeja Boboli (Patrona Warszawy) 2. Andrzeju, Boży rycerzu, Gdy dziś sławimy hymnami, Pamiątkę Twego męczeństwa, Oręduj w niebie za nami. 4. Jako dobry Pasterz karmisz Prawdą słów owczarnię Pana I zbłąkanym ukazujesz Jasną drogę Ewangelii. Saeculum Christianum 2015.indb 276 2015-05-18 22:14:09 KULT ŚW. ANDRZEJA BOBOLI, KAPŁANA I MĘCZENNIKA W TWÓRCZOŚCI PIEŚNIOWEJ KS. ZBIGNIEWA PIASECKIEGO (1916-2011) 277 IV. O Patronie 2. Tyś ukochał krzyż bez miary, Tyś Jezusa zawsze czcił. Tyś był żywym świadkiem wiary, Tyś z nim w sercu zawsze był. Ożywiaj w sercach światło słowa, Ucz je gorliwie wszystkim nieść, Ucz wiernie słuchać słów Kościoła, I Matki Bożej głosić cześć. V. O Święty 2. Andrzeju Boży rycerzu, sławimy dziś imię twe. Tyś w pracy Bogu zawierzył, On łaską umacniał Cię. Saeculum Christianum 2015.indb 277 2015-05-18 22:14:09 ŁUKASZ SZCZEBLEWSKI 278 VI. Święty Andrzeju 2. Jako dobry pasterz karmisz prawdą słów owczarnię Pana, I zbłąkanym ukazujesz drogę w Ewangelii znaną. VII. O Synu Polski 2. Słynny świętością, pochodnio wiary, uczysz nas życia trudnej ofiary. Obrońco krzyża, czcicielu Maryi, módl się za nami braćmi twoimi. Saeculum Christianum 2015.indb 278 2015-05-18 22:14:10 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 279 - 290 PIOTR BĄCZEK WNHiS UKSW, Warszawa DZIAŁANIA KOMUNISTYCZNEGO APARATU BEZPIECZEŃSTWA W ODPOWIEDZI NA WYDARZENIA UZNAWANE ZA CUDA W LATACH 1946-1953 Literatura dotycząca działań aparatu bezpieczeństwa wobec zjawisk uznawanych za cuda jest bardzo skromna. Opublikowano dotąd kilka artykułów naukowych, opracowań, źródeł, wspomnień i tekstów publicystycznych. Autorzy paru monografii odnieśli się do polityki władz komunistycznych, w szczególności aparatu bezpieczeństwa, wobec tego zjawiska. Są to jednak ustalenia cząstkowe, ograniczające się do jednostkowych wydarzeń regionalnych, określonego ich aspektu, np. socjologicznego lub psychologicznego, lub wybranego okresu1. Poza nielicznymi publikacjami opisującymi stosunek władz PRL do takich zjawisk brakuje pracy obejmującej całościowo to zagadnienie2. W związku z tym autor w niniejszym artykule przedstawia wstępny zarys działań aparatu represji w pierwszym okresie rządów komunistów w Polsce. Z racji na ograniczoną objętość tekst ma charakter przyczynkarski, jest wstępem do dalszej analizy tego zagadnienia i stanowi jedynie punkt wyjścia do monografii na ten temat, nad którą pracuje autor. Od pierwszych lat rządów komunistycznych zjawiska uznawane za cuda poddawano kontroli. Komuniści zbierali informację na temat zjawisk nadzwyczajnych: objawień, proroctw, wizji, przepowiedni, cudownych obrazów, rzeźb i miejsc oraz uzdrowień. Szczególnie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych stosowali prymitywnie kryteria oceny takich zdarzeń. Do cudów zaliczali wszystkie niepospolite zjawiska, które w ich przekonaniu w jakiś sposób były związane z chrześcijaństwem. Komuniści nie rozróżniali objawień prywatnych od objawień publicznych, tak jak to czynił od wieków po dziś dzień 1 Wyjątkiem są wydarzenia z Lublina z lipca 1949 r., potocznie nazywane „cudem lubelskim”. Doczekały się one większej liczby artykułów i pozycji naukowych (na szczególną uwagę zasługuje praca prof. J. Ziółka i A. Przytuły Represje wobec uczestników wydarzeń w Katedrze Lubelskiej w 1949 roku, Lublin 1999). Należy jeszcze wskazać następujące pozycje literatury: J. Kowalczyk, Wydarzenia w katedrze lubelskiej 50 lat temu – moje wyznanie wiary, „Wiadomości Archidiecezji Lubelskiej” 1999, nr 3; J. Lisowski, Cud Lubelski, łzy, obraz, wydarzenia, Lublin 1995; A. Przytuła, Cud lubelski 1949. Łzy, nadzieje, represje, Lublin 1999; J. Stefaniak, Cud w lubelskiej katedrze w raportach Urzędu Bezpieczeństwa, „Nowy Przegląd Wszechpolski” 1998, nr 5/6. Jednak większość publikacji powstało przed udostępnieniem zbiorów Instytutu Pamięci Narodowej. 2 Warto zwrócić uwagę m.in. na: K. Rudnicki, Cuda i objawienia w Polsce, Warszawa 1990; Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (dalej AIPN) sygn. 01522/450, J. Siemaszkiewicz, R. Wójcicki, Niektóre elementy organizacji współdziałania MO i SB w zakresie zapobiegania zagrożeniom lub naruszeniom porządku publicznego i bezpieczeństwa publicznego wywołanym działalnością hierarchii kościelnej i kleru. Materiały pomocnicze do szkoleń funkcjonariuszy SB, MO w zakresie zadań objętych zarządzeniem 077/70 MSW z 30 lipca 1970, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Departament IV, Warszawa 1970. Saeculum Christianum 2015.indb 279 2015-05-18 22:14:10 PIOTR BĄCZEK 280 Kościół katolicki3. Nie weryfikowali prawdziwości tych wydarzeń i prawdopodobieństwa ich wystąpienia. Dlatego w niniejszym artykule określenie cud będzie oznaczało zjawisko zaliczone subiektywnie przez władze komunistyczne do takiej grupy, nie zaś wydarzenie autentycznie nadprzyrodzone, które zbadał, ocenił i uznał Urząd Nauczycielski Kościoła4. Zachowana dokumentacja aparatu komunistycznego w żaden sposób nie jest dowodem na prawdziwość tych wydarzeń, wizji i cudów, ale jest świadectwem represyjnego charakteru ówczesnego państwa. Komuniści byli przekonani, że cuda nie mają charakteru nadprzyrodzonego i są zaaranżowane przez ludzi w celu szerzenia kultu religijnego. W likwidację tych wydarzeń zaangażowane były organy administracji państwowej5, aparat propagandowy partii komunistycznej, ale kluczową rolę odgrywało Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. W ocenie MBP z 1953 r. jedną z aktywnych form wrogiej działalności kleru jest organizowanie cudów. W związku z tym według funkcjonariuszy tego Ministerstwa kler zmierzał do podziału społeczeństwa na wierzących i nie wierzących i siania zamętu wśród społeczeństwa wokół hasła walki o wiarę. Dlatego organizowane cudy miały wykazać potęgę katolików w Polsce. Według statystyk resortu bezpieczeństwa nasilenie zjawiska nastąpiło w latach 1949-1950. W 1949 r. odnotowano największe nasilenie organizowania cudów i to zarówno pod względem masowości, jak i pod względem bojowości. Ministerstwo szacowało, że w latach 1946-1952 było ponad 313 takich wydarzeń6. Tabela 1. Statystyka MBP dotycząca występowania wydarzeń uznawanych za cuda w latach 1946-1952 Rok Liczba wydarzeń uznawanych przez MBP za cuda 1946 1 1947 2 1948 20 1949 120 1950 160 1951 15 3 W tym miejscu warto wskazać fragmenty listu pasterskiego polskich biskupów Objawienia Boże a objawienia prywatne, przyjętego na 357. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie z 13-14 marca 2012 r.: Objawienie Boże dokonane w Osobie Chrystusa, a także w Jego czynach i słowach – jak uczy Sobór Watykański II – nigdy nie przeminie, bo nie przemija zmartwychwstały Jezus i Jego Ewangelia. […] Z kolei, objawienia prywatne, dawane ludziom w postaci wizji czy głębokich przeżyć religijnych, służą najczęściej temu, aby ich nawrócić, pogłębić ich więź z Bogiem bądź umocnić na drodze dawania świadectwa Chrystusowej Ewangelii. Nieraz pomagają one odkryć nowe powołanie czy charyzmat. Kurenda Kurii Metropolitalnej Gdańskie z 16 kwietnia 2012 r. (nr 16/2012), s. 40-41. 4 W literaturze teologicznej występują liczne definicje cudu, jedna z nich wskazuje, że jest to nadzwyczajne i zewnętrzne (tzn. mogące być doświadczalnie, zmysłowo poznane) wydarzenie, które wykracza poza możliwości sił przyrody i dlatego można je wytłumaczyć tylko przez bezpośrednią działalność Boga. A. Świeżyński, „Aspekt empiryczny zdarzeń cudownych jako przedmiot filozofii przyrody”, w: M. Kuszak-Bytniewska, A. Łukasik (red.), Filozofia przyrody współcześnie, Kraków 2010, s. 268. 5 Jednym z takich organów była Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym, jej Delegatura w Lublinie karała osoby rozpowszechniające informacje o cudzie w Lublinie. B. Sekciński, Ogniwo stalinowskiego systemu terroru – Delegatura Komisji Specjalnej w Lublinie (1946-1955), „Saeculum Christianum”, t. 1, 2012, s. 172. 6 AIPN sygn. 01283/527, Informacja dot. cudów w latach 1946––1952 z 15 marca 1953 r., k. 1. Saeculum Christianum 2015.indb 280 2015-05-18 22:14:10 DZIAŁANIA KOMUNISTYCZNEGO APARATU BEZPIECZEŃSTWA W ODPOWIEDZI NA WYDARZENIA UZNAWANE ZA CUDA W LATACH 1946-1953 1952 Łącznie w latach 1946-1952 281 10 313 Opracowanie własne na podstawie: AIPN sygn. 01283/527, Informacja dot. cudów w latach 1946-1952 z 15 marca 1953 r., k. 1. Statystyka ta jest szacunkowa i niepełna, najprawdopodobniej nie obejmuje cudów zarejestrowanych przez inne organy państwowe i aparat partii komunistycznej. Tylko w czerwcu 1950 r. aparat partyjny odnotował 80 takich wydarzeń w powiecie radomskim, a w powiecie opoczyńskim w ciągu pięciu dni czerwca – 337. Można wyróżnić kilka okresów stosunku komunistów do cudów i ich zwalczania. Z nielicznych zachowanych dokumentów dotyczących okresu powojennego wynika, że początkowo – do końca 1948 r. – władze w pewnym sensie tolerowały takie wydarzenia8. W tych latach organy komunistycznego państwa zbierały informacje o takich zjawiskach, sporządzały notatki urzędowe i meldunki, ale najczęściej nie stosowano represji. Zdarzały się szykany, jak np. utrudnienia administracyjne, jednak w porównaniu z późniejszymi latami były one dość łagodne. Informacje na temat tego typu zdarzeń były umieszczane w przeznaczonych dla elity rządzącej „Biuletynach Informacyjnych MBP”. W maju 1947 r. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego zamieściło w biuletynie informację, że we wsi Górki w powiecie kieleckim pojawiły się pogłoski, że czteroletniej dziewczynce miała ukazać się na strychu Matka Boża. Wkrótce we wsi zaczęli schodzić się ludzie z okolicznych miejscowości, dwie nauczycielki przyprowadziły nawet dzieci ze szkoły. Na tę okoliczność strych udekorowano dewocjonaliami. Kierownictwo MBP chwaliło się, że do zajść nie doszło, dzięki umiejętnie przeprowadzonej kontrpropagandzie9. Resort bezpieczeństwa obserwował też wydarzenia w gminie Wielgomłyny. W maju 1947 r. pojawiła się pogłoska, że dziewczynce pojawiła się Matka Boża na polanie obok jeziorka. Okoliczna ludność zbudowała tam prowizoryczny ołtarz. Wieść rozniosła się po sąsiednich miejscowościach. Na miejsce cudu 22 czerwca przybyło ok. 10 tysięcy osób10. Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi zajmował się tą sprawą jeszcze przez kilka miesięcy. W meldunku z październiku 1947 r. opisano, jakie podjęto przedsięwzięcia w celu rozładowania sytuacji. Zwraca uwagę to, że nie podjęto typowo represyjnych akcji (np. aresztowań, przesłuchań, działań operacyjno-śledczych)11. W następnych tygodniach Gabinet Ministra Bezpieczeństwa Publicznego poinformował o dwóch kolejnych przypadkach cudów. Pierwszy dotyczył okolic Piotrkowa, gdzie D. Jarosz, M. Pasztor, W krzywym zwierciadle: polityka władz komunistycznych w Polsce w świetle plotek i pogłosek z lat 1949-1956, Warszawa 1995, s. 104. 8 Z przedstawionej w tabeli 1 statystyki MBP wynika, że w latach1946-1948 odnotowano tylko 23 przypadki cudów. 9 „Biuletyny Informacyjne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. 1947, tom 1”, Warszawa 1993, s. 52. 10 AIPN sygn. 01283/527, Telefonogram nr 01632 z 25 czerwca 1947 r., k. 116. 11 Naczelnik Wydziału V WUBP w Łodzi wskazał na następujące nasze przedsięwzięcia, podjęte w celu likwidacji cudu – sprowadzenie z Łodzi komisji lekarskiej, która wydała wiele zarządzeń sanitarnych i zbadała kilka osób. Po wizji lekarskiej na polecenie lekarza powiatowego jeziorko otoczono drutem i wystawiono tabliczkę: „nie pić wody”, „nie myć się”. Na polecenie starosty wydano liczne zarządzenia, w których zakazywano poruszania się na lokalnych drogach publicznych osobom niebędącym mieszkańcami tej miejscowości, z wyjątkiem sytuacji gdy osoba spoza tej miejscowości przemieszcza się w celach służbowych. Zabroniono również jakiekolwiek handlu okrężnego. AIPN sygn. 01283/527, Raport specjalny z 7 października 1947 r., k. 117. 7 Saeculum Christianum 2015.indb 281 2015-05-18 22:14:10 PIOTR BĄCZEK 282 dziewczyna miała widzieć Matkę Bożą mówiącą, że trzeba przebłagać jej syna, bo czeka nasz naród wielka kara. Przybyłe do tego miejsca tłumy ludzi, modlą się i krzyżem leżą. Drugi przypadek bezpieka odnotowała w Ważnych Młynach, gdzie również pojawiły się pogłoski o objawieniu się Matki Bożej: Wszyscy bardzo przejęci. Ksiądz proboszcz był tam na miejscu i przyjechał pod wrażeniem nadzwyczajności12. W lutym 1948 r. MBP zwróciło uwagę, że w Łowiczu wystawiono przed kościołem obraz Chrystusa, który ożył i poruszał oczyma, zaś do obrazu przybywali pielgrzymi. Natomiast w powiecie gorlickim głośne stało się to, że tercjance na szybie okiennej ukazała się Matka Boża13. Kolejne informacje przyniósł kwiecień 1948 r. Według meldunków MBP w województwie rzeszowskim dużo mówiło się o księdzu z województwa krakowskiego, który znał ludzkie myśli i za jego pośrednictwem dochodziło do uzdrowień chorych. Bezpieka zwróciła również uwagę na plotki o objawieniu się Chrystusa na chłopskim wozie, który miał przepowiadać wojnę i rozlew krwi. Natomiast w Ciechanowie w województwie warszawskim pojawiły się pogłoski, że Chrystus na obrazie mrugał oczyma. Spowodowało to napływ ludności: Elementy wrogie wykorzystały tę sytuację dla wznoszenia okrzyków i demonstracji antyrządowych i usiłowały wybić szyby w lokalach państwowych14. MBP odnotowało również to, że w lipcu 1948 r. w powiecie krasnostawskim komentowano rzekome objawienie się Matki Bożej dwóm dziewczynkom. W ciągu trzech tygodni na to miejsce przychodziło mnóstwo ludzi. Podobna sytuacja zaistniała w powiecie grajewskim15. Ze względu na przyszłe wydarzenia w Lublinie warto przytoczyć – za biuletynem MBP – słowa księdza z kościoła pw. św. Stanisława z tego miasta, który w sierpniu 1948 r. wzywał do trwania przy Matce Boskiej, bo już niedługo nad Polską zabłyśnie cud16. Resort bezpieczeństwa zebrał również informację o kolportowaniu przez księży obrazków z napisem: „Boże, zbaw Rosję”17. UB monitorował również – obok wspomnianych objawień – także tzw. „listy boże”. Były to odręcznie przepisane, – wysyłane pocztą lub przekazywane osobiście – przepowiednie, proroctwa, wizje wojny i apokalipsy. Do tego typu listów resort zaliczał również popularne „łańcuszki szczęścia”, „łańcuszki św. Antoniego”, czyli rozpowszechniane listownie modlitwy do św. Antoniego o zdrowie, pomyślność, urodzaj, szczęście, którą trzeba było przepisać kilka razy i rozesłać do kolejnych osób. W listopadzie 1947 r. MBP w swoim tajnym „Biuletynie Informacyjnym” podało, że z zagranicy są przysyłane „łańcuchy szczęścia” z wiadomością, że pod Częstochową ukazał się Jezus i św. Teresa. List zawierał również modlitwę i polecenie, aby przepisać go i rozesłać do dziesięciu osób w ciągu trzech dni. Natomiast kto tego nie wykona lub spóźni się, będzie ukarany18 12 13 14 15 16 17 18 „Biuletyny Informacyjne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, 1947…”, op. cit., s. 145. „Biuletyny Informacyjne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, 1948, t. 2”, Warszawa 1995, s. 37. „Biuletyny Informacyjne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, . 1948…”, op. cit., s. 72. Ibidem, s. 156. Ibidem, s. 145. Ibidem, s. 57. „Biuletyny Informacyjne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego,1947…”, op. cit., s. 203. Saeculum Christianum 2015.indb 282 2015-05-18 22:14:10 DZIAŁANIA KOMUNISTYCZNEGO APARATU BEZPIECZEŃSTWA W ODPOWIEDZI NA WYDARZENIA UZNAWANE ZA CUDA W LATACH 1946-1953 283 W pierwszych latach tzw. „Polski ludowej” w oficjalnej prasie ukazywały się informacje na temat takich przepowiedni, listów. W kwietniu 1947 r. w powiatach gostynińskim i pułtuskim oraz w województwie białostockim pojawiły się listy z przepowiednią licznych klęsk, wybuchu wojny, krwawego końca świata i sądu ostatecznego. Taki list opublikował „Express Poznański”. Redakcja wprawdzie opatrzyła go komentarzem, ale jednocześnie zacytowała całą jego treść19. Meldunki MBP zawierają informacje o zaistnieniu takiego zdarzenia, ale nie opisują podjęcia czynności śledczych, działań operacyjnych w celu ustalenia inspiratorów lub kolporterów tego typu przepowiedni. MBP alarmowało, że list, który ukazał się w „Expressie Poznańskim”, potem przepisywano i kolportowano w województwie kieleckim. Ulotka miała wywołać panikę i psychozę wojenną. Ludność zaczęła wykupywać artykuły spożywcze, pojawiły się kłopoty z zaopatrzeniem. Aresztowano sklepikarza, który podniósł ceny towarów20. Apokaliptyczne przepowiednie były kolportowane w następnych miesiącach i latach. Sytuacja względnej tolerancji komunistów wobec cudów diametralnie zmieniła się późną jesienią 1948 r. Wtedy to datuje się jeden z pierwszych udokumentowanych przypadków represji aparatu bezpieczeństwa w stosunku do osób rozpowszechniających wiadomości o objawieniach, cudach i wizjach. Funkcjonariusze Wydziału V Departamentu V21 MBP 25 listopada 1948 r. aresztowali pod zarzutem masowego kolportaż ulotek szerzących panikę wojenną trzech franciszkanów z Niepokalanowa – ojca Zbysława Niebrzydowskiego, brata Szymona Blachę i brata Eugeniusza Wójcika22. Według komunistycznej propagandy zakonnicy szerzyli informacje o zbliżającym się końcu świata, który miał być poprzedzony trzydniowymi ciemnościami i strasznym huraganem, który zniszczy życie w Polsce. Ojca Niebrzydowskiego, wicegwardiana klasztoru w Niepokalanowie, oskarżono o propagandę wojenną. Komuniści rozpowszechniali taką wersję wydarzeń przez wiele lat: Ulotkę kolportowano poprzez braci zakonnych, którym polecono rozesłać ją do swoich krewnych z poleceniem dalszego kolportażu. Przepowiednię o wybuchu wojny włożył w usta Matki Boskiej, chcąc jej nadać większe prawdopodobieństwo23. Prasa komunistyczna nazwała ich działalność kuźnią prowokacji w Niepokalanowie zarzuciła szerzenie nastrojów wojennych. W rzeczywistości MBP aresztowało franciszkanów za druk i kolportaż ulotki Naglący apel do świata o objawieniach w Fatimie. Franciszkanie 19 Pod tekstem tego apokaliptycznego listu redakcja zamieściła następującą opinię: Oto listy kursujące w Białymstoku. Kto jest ich autorem? Niewątpliwie wariat. Tym niemniej część społeczeństwa denerwuje się niezmiernie. W Białymstoku i w okolicach, wśród starych panien i dewotek nastrój histeryczny. (w), Przyjdą wojska wojewody! Za 70 dni koniec świata prorokują w Białymstoku, „Express Poznański” z 16 kwietnia 1947 r. 20 Zob. „Biuletyny Informacyjne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego 1947…”, op. cit., s. 60-61.; M. Zaremba, Wielka trwoga. Polska 1944-1947. Ludowa reakcja na kryzys, Kraków 2012, s. 497-498. 21 Wydział V – terenowa ekspozytura Departamentu V. Zajmował się sprawami społeczno-politycznymi, czyli ochroną aparatu komunistycznego przed obcą infiltracją, pacyfikacją organizacji niepodległościowych i zwalczaniem wpływów Kościoła katolickiego. 22 Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), KC PPR, sygn. 295/VII–218, Księża aresztowani za antypaństwową działalność w 1948 r. II. Zatrzymani w śledztwie, k. 64. 23 W. Mysłek, Oblicze polskiej hierarchii kościelnej i jej stosunek do ludowego państwa i przemian społeczno-politycznych (1944-1965). Materiały nr 4 do szkolenia politycznego oficerów, Główny Zarząd Polityczny Warszawa 1966, s. 38. Saeculum Christianum 2015.indb 283 2015-05-18 22:14:10 PIOTR BĄCZEK 284 do rozpoczęcia procesu przebywali w areszcie w Warszawie. Ich proces odbył się przed warszawskim Sądem Okręgowym 25 stycznia 1949 roku. Ojca Niebrzydowskiego skazano na karę pięciu lat więzienia, a pozostali dwaj zakonnicy usłyszeli wyroki trzech lat więzienia24. Proces franciszkanów i skazanie ich na kary wieloletniego pozbawienia wolności były sygnałem, że zakończył się czas pobłażliwości wobec osób rozpowszechniających wiadomości o cudach. Potwierdziły to kolejne działania resortu bezpieczeństwa wobec uczestników cudów w następnych miesiącach. Niewątpliwie zmiana stosunku do tego typu wydarzeń związana była z ówczesnym zaostrzeniem kursu władz komunistycznych wobec Kościoła katolickiego. Jeszcze przed słynnymi wydarzeniami w Lublinie z lipca 1949 r. doszło do interwencji funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Urzędu Bezpieczeństwa na Rzeszowszczyźnie. We wsi Mazury koło Kolbuszowej 7 czerwca 1949 r. piętnastoletnia dziewczyna miała wizję Matki Bożej. Według meldunku komendanta posterunku MO w pobliskim Raniżowie zasnęła ona na pastwisku, a po przebudzeniu powiedziała towarzyszącej jej kuzynce, że zobaczyła Matkę Bożą, ubraną na biało, która mówiła po łacinie. Wiadomości o wizji dziewczynki szybko rozeszła się po okolicy, na miejscu cudu zaczęli gromadzić się ludzie, np. 15 czerwca przybyło tam ok. 1500 osób. Dziewczyna była wielokrotnie wzywana na Posterunek MO w Raniżowie, milicjanci towarzyszyli jej też na łące. Została 17 czerwca 1949 r. zatrzymana na trzy dni przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Kolbuszowej. Podczas jej nieobecności ludzie nadal gromadzili się na pastwisku. Po zwolnieniu z UB dziewczyna udała się na miejsce cudu, ale oświadczyła, że nie wolno jej nic mówić. W następnych dniach była wzywana na posterunek MO w Raniżowie, zwłaszcza wtedy, gdy miała publicznie wypowiadać się na temat cudu. Zmuszano ją do stwierdzenia, że wszystko jest urojeniem i że z żartów powiedziała, iż stał się cud. Jednocześnie w jej środowisku funkcjonariusze MO I UB zainspirowali pojawienie się plotek, że była osobą niepoczytalną25. Pod koniec lipca 1949 r. Komenda Główna MO przesłała do Departamentu V MBP sprawozdanie z likwidacji cudu w Mazurach26. Meldunek ten doskonale wpisywał się w ogólnokrajową akcję przeciwko cudom, zapoczątkowaną po wydarzeniach w Lublinie. Po cudzie w katedrze lubelskiej MBP zaczęło dokładniej zajmować się takimi wydarzeniami. W lubelskiej katedrze 3 lipca 1949 r. po mszy św. zakonnica zobaczyła krwawe łzy spływające z kopii portretu Matki Bożej Częstochowskiej. Powiadomiła o tym kościelnego, który potwierdził, że na obrazie znajduje się sopel pod prawym okiem, czerwono-ciemny (kolo24 Podczas procesu o. Niebrzydowski powiedział: Przeciw Państwu nic nie uczyniłem. Trzymałem się zasady: co cesarskie oddać cesarzowi, a co Bożego – Bogu. Wyrok odsiadywał w więzieniach w Goleniowie koło Szczecina, potem w Potulicach pod Poznaniem i w Koronowie blisko Bydgoszczy. Ojca Niebrzydowskiego zwolniono na mocy amnestii 24 marca 1953 r. J. Myszor (red.), Leksykon duchowieństwa represjonowanego w PRL w latach 1945-1989, pomordowani – więzieni – wygnani, Warszawa 2002, s. 196. 25 Komendant Posterunku MO w Raniżowie stwierdził w meldunku: Na widok zbiegowiska Posterunek MO w Raniżowie w porozumieniu z Komendantem Powiatowym i PUBP nastawił sieć informacyjną jak też i ludzi partyjnych na propagowanie wśród zgromadzonych realnej prawdy, a więc, że cudu nie ma. W tym celu mówiono, że dziewczyna jest chora, dostaje pomieszania zmysłów itp. Wynik tej propagandy dał niezły rezultat, gdyż większa ilość ludzi uwierzyła, że nie ma cudu. AIPN sygn. 01283/527, Sprawozdanie z przebiegu rzekomego cudu w miejscowości Mazury na pastwisku z 5 lipca 1949 r., k. 143-144. 26 AIPN sygn. 01283/527, Pismo Szefa Wydziału Ogólnego Komendy Głównej MO do Departamentu V MBP z 28 lipca 1949 r., k.142. Saeculum Christianum 2015.indb 284 2015-05-18 22:14:10 DZIAŁANIA KOMUNISTYCZNEGO APARATU BEZPIECZEŃSTWA W ODPOWIEDZI NA WYDARZENIA UZNAWANE ZA CUDA W LATACH 1946-1953 285 ru bordo) wielkości 3 cm i szerokości ok. półtora centymetra. Na takie nienaturalne zjawisko wskazywał również ks. Tadeusz Malec, proboszcz katedry, który w następujący sposób opisywał zmiany na obrazie: posuwające się z prawego oka ciemne krople, spływające po policzku ku bliznom27. Mieszkańcy Lublina tłumnie udawali się do katedry, by ujrzeć płaczący obraz Matki Bożej. Do miasta organizowano również pielgrzymki z całego kraju, ludzie podróżowali koleją, a z pobliskich okolic wędrowali na piechotę. Według szacunków władz wojewódzkich, tylko do 10 lipca do katedry przybyło ok. 38 tysięcy osób28. W celu likwidacji tych zgromadzeń zamknięto drogi dojazdowe do Lublina, na rogatkach ustawiono posterunki MO, a funkcjonariusze nie wpuszczali przyjezdnych do miasta. Nie sprzedawano biletów kolejowych do Lublina. Sprowadzono również oddziały Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego29. Już po pierwszych informacjach o cudzie ordynariusz lubelski ks. bp Piotr Kałwa30 powołał komisję, złożoną m.in. z księży, chemików, historyków sztuki. Na podstawie prac komisji ks. bp Kałwa nie chciał ferować jednoznacznych ocen zjawiska31. Dlatego 10 lipca ogłosił list pasterski, w którym uznał, że zjawisko w katedrze nie powinno być uznawane za cudowne i nadprzyrodzone. Zwrócił się do wiernych o zaprzestanie organizowania pielgrzymek. Jednak również podkreślił, że nawrócenia i oblężone konfesjonały świadczą o pogłębieniu życia religijnego32. Niewątpliwie list ten należy odczytywać w kontekście wzmożonej presji władz na Kościół katolicki. Jednak do Lublina przybywały kolejne tysiące osób, by na własne oczy zobaczyć obraz z płaczącą Matką Bożą. Pod katedrą 13 lipca w wyniku paniki doszło do śmiertelnego wypadku – stratowano dwudziestojednoletnią Helenę Rabczuk. W opinii wielu osób była to prowokacja UB. Świadkowie twierdzili, że kobietę celowo zabili jacyś mężczyźni33. Jednak za tę tragedię oskarżono księży i pielgrzymów. Władze w dalszym ciągu ograniczały dostęp do katedry, przeprowadziły masową kampanię w prasie34. W fabrykach, szkołach, urzędach organizowano wiece potępiające histerię i wrogą propagandę kleru35. 27 J. Ziółek, A. Przytuła (opr.), Represje wobec uczestników wydarzeń w Katedrze Lubelskiej w 1949 roku, Lublin 1999, s. 24-25. 28 J. Ziółek, A. Przytuła (opr.), Represje…, op. cit., s. 26. 29 KBW był specjalną formacją wojskową. W 1949 r. podlegał Ministrowi Bezpieczeństwa Publicznego. Korpus utworzono z Wojsk Wewnętrznych, był wzorowany na jednostkach NKWD. KBW uczestniczył w pacyfikacji podziemia antykomunistycznego, prowadził akcje przeciwko zwolennikom PSL mikołajczykowskiego, uczestniczył w akcjach związanych z fałszowaniem głosowań (np. wyborów do sejmu w 1947 r.). 30 Biskup Piotr Kałwa (1893-1974), profesor KUL, w czerwcu 1949 r. konsekrowany na ordynariusza lubelskiego. W latach 1949-1974 wielki kanclerz KUL. 31 J. Żaryn, Kościół a władza w Polsce (1945-1950), Warszawa 1997, s. 228. 32 G. Sołtysiak, Cud w Lublinie, „Karta”, nr 9, 1992. 33 G. Sołtysiak, Cud…, op. cit. 34 Zob. M. Mazur „Cud” lubelski na łamach prasy, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska”, Sectio F Historia, vol. LX, 2005, s. 335-351. 35 W ocenie resortu bezpieczeństwa 14 i 15 lipca w województwie lubelskim zorganizowano 2,5 tysiąca takich antyreligijnych spotkań. I. Main, Trudne świętowanie. Konflikty wokół obchodów świąt państwowych i kościelnych w Lublinie (1944-1989), Warszawa 2004, s. 82. Saeculum Christianum 2015.indb 285 2015-05-18 22:14:10 PIOTR BĄCZEK 286 Na placu Litewskim 17 lipca władze zorganizowały prowokację. Gdy w pobliskim kościele oo. Kapucynów odbywała się msza św., przez głośniki nadawano antykościelne przemówienia. Dodatkowo w stronę kościoła ruszył pochód komunistów. Zgromadzenie religijne rozpędziły siły MO i UB 36. Osoby uczestniczące w nabożeństwie wspominały, że brutalnie zaatakowała ich grupa milicjantów, funkcjonariuszy UB i żołnierzy KBW, ubranych po cywilnemu. Doszło do ulicznych konfrontacji, aresztowano kilkaset osób. Zatrzymanym w Lublinie UB zakładał specjalne teczki, w których znajdowały się m. in. dane na temat rodziny, miejsca zatrudnienia lub nauki, wykształcenia, działalności publicznej przed wybuchem II wojny światowej, aktualnej przynależności partyjnej, okoliczności zatrzymania. Zwolennicy cudu byli brutalnie przesłuchiwani, przechodzili tzw. ścieżki zdrowia przy wejściach do siedzib MO i UB. Umieszczono ich w więzieniu na Zamku Lubelskim, gdzie byli przetrzymywani od kilku tygodni do kilkunastu miesięcy. W więzieniu byli traktowani gorzej niż zwykli kryminaliści, przebywali w przepełnionych celach bez prycz, wydawane im jedzenie było fatalnej jakości (np. zgniłe kartofle w łupinach, zepsute śledzie, zupy z robakami), w okresie największych upałów nie udostępniano im wody37. Na porządku dziennym było stosowanie przemocy fizycznej38. Wzrastała również presja w stosunku do duchownych, bp Piotr Kałwa pod naciskiem władz zdecydował się zamknąć katedrę na czas od 18 do 23 sierpnia39. Aresztowano również dwóch księży Tadeusza Malca i Władysława Forkiewicza40. Komuniści w następnych tygodniach przeprowadzili w całym kraju specjalną „kampanię antycudową”. Realizowali ją pracownicy administracji państwowej, przedstawiciele aparatu PZPR oraz funkcjonariusze UB. Na specjalnie zwołanych masówkach najpierw wygłaszane były ośmieszające prelekcje i odczyty na temat cudu, by na końcu przyjąć rezolucję potępiającą rzekomych prowokatorów. O skali uruchomionej machiny propagandowej świadczą chociażby informacje na temat takich zebrań na Pomorzu Zachodnim. Według danych Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Szczecinie z początku sierpnia, przeprowadzono 1092 zebrania, w których miały wziąć udział 56 453 osoby, głos w dyskusji zabrało zaś 3871 osób41. Funkcjonariusze UB mieli za zadanie odnotowywać kolejne przypadki cudów, przekazywać informacje o nich do centrali, przeprowadzać rozmowy profilaktyczne z wiernymi i duchowieństwem. Ibidem, s. 82-85. J. Ziółek, A. Przytuła (opr.), Represje…, op. cit., s. 214-215. 38 Aresztowany 18 lipca przez UB Dominik Drygalski tak opisał pobyt w więzieniu na lubelskim Zamku: W początku września, w czasie jednego z kolejnych apeli, przeglądu dokonał wojskowy w stopniu kapitana, ubrany w mundur Wojska Polskiego, w czapce polówce z orzełkiem. Po wnikliwym obejrzeniu każdego z nas wzrok zatrzymał na mnie i rozkazał: „Taż ty pamieszczyka syn, cudak, Matki Boski tibia zachotiłos”, i zadał mi cios z prawej i z lewej ręki w głowę. Osłabiony organizm nie wytrzymał potężnych uderzeń. Zemdlałem i upadłem na podłogę. Przytomność odzyskałem w celi. Ibidem, s. 208. 39 J. Żaryn, Kościół a władza…, op. cit., s. 228. 40 Oskarżono ich o rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, mogących wyrządzić szkodę interesom państwa, poprzez kolportaż wiadomości o cudzie w katedrze lubelskiej. Duchownym zarzucono również organizację zgromadzenia przed katedrą i nieumyślne spowodowanie śmierci Heleny Rabczuk. Aresztowanych księży zwolniono w lipcu 1950 r. w wyniku interwencji Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego. J. Ziółek, A. Przytuła (opr.), Represje…, op. cit., s. 79. 41 P. Szulc, Jak „cud lubelski” przyjęto na Pomorzu Zachodnim? w: J. Kochanowska (red.), Trzebiatów – spotkania pomorskie 2008 r., Szczecin 2009, s. 99-108. 36 37 Saeculum Christianum 2015.indb 286 2015-05-18 22:14:10 DZIAŁANIA KOMUNISTYCZNEGO APARATU BEZPIECZEŃSTWA W ODPOWIEDZI NA WYDARZENIA UZNAWANE ZA CUDA W LATACH 1946-1953 287 „Cud lubelski” okazał się olbrzymim wstrząsem dla elit komunistycznych. Były one zaskoczone rozmiarem wydarzenia, religijnym charakterem, udziałem członków partii oraz brakiem zdecydowanej reakcji miejscowych władz. Dyrektor Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego płk Julia Brystygier42 na tajnej odprawie kierownictwa bezpieki z 28 lipca 1949 r. stwierdziła, że cuda są nowym etapem walki duchowieństwa z władzą: Dla nas przejaw walki, jaką toczy kler w Polsce przeciwko Polsce Ludowej, stanowi „cud” w Lublinie i cały szereg pomniejszych cudów w różnych częściach kraju43. Dlatego zakwalifikowała cuda do jednych z najgroźniejszych wystąpień przeciwko ówczesnej władzy komunistycznej, tuż obok dywersji gospodarczej: Nie jest przypadkiem, że równolegle z cudami, wyprowadzaniem najbardziej zacofanego elementu na ulicę, rozpoczyna się wzmożona fala sabotaży gospodarczych i innych prób podrywania produkcji itp.44. Na tejże naradzie Brystygier stwierdziła również, że cud lubelski udowodnił słabość i brak dostatecznego przygotowania urzędów do tego rodzaju akcji. Podkreśliła znaczenie działań aparatu represji w trakcie wydarzeń, uznając, że w zlikwidowaniu zajść zaważyła postawa organów bezpieczeństwa publicznego45. Za likwidację cudu w Lublinie odpowiedzialny był zastępca Brystygier w MBP mjr Henryk Chmielewski46. Pod koniec lipca w specjalnym raporcie wnioskował m.in., że należy odszukać i przesłuchać świadków mogących potwierdzić przykłady propagandy fałszywych uzdrowień i cudu. Proponował również zwiększenie liczby oficerów śledczych dla intensywniejszego i dokładniejszego przesłuchiwania oskarżonych47. Doświadczenia uzyskane podczas pacyfikacji uczestników cudów przedstawiał na resortowych wykładach dla młodych funkcjonariuszy bezpieki48. Również w późniejszych tygodniach podejmowano działania odwetowe wobec mieszkańców Lublina. Zastosowano odgórne represje wobec grup społecznych – studentów, urzędników, kupców. We wrześniu Sekretariat Komitetu Centralnego PZPR wydelegował Julia Brystygier (1902-1975), działaczka ruchu komunistycznego, członek KPZU, PPR, PZPR. Od 1945 r. kierownik Wydziału III Departamentu I MBP, następnie p.o. dyrektora i dyrektor Departamentu V MBP. Specjalizowała się w sprawach kościelnych. Zwolniona z resortu w listopadzie 1956 r. 43 A. Paczkowski (opr.), Aparat bezpieczeństwa w latach 1944-1956. Taktyka, strategia, metody. Część II. Lata 1948-1949, Warszawa 1996, s. 154. 44 A. Paczkowski (opr.), Aparat…, op. cit., s 155. 45 Ibidem, s. 156. 46 Henryk Chmielewski (1907-1970), funkcjonariusz MBP i MSW. Od 1946 r. naczelnik Wydziału V Departamentu V MBP, a następnie wicedyrektor Departamentu V. W listopadzie 1949 r. objął kierownictwo Wydziału Nadzoru Sądowego w Ministerstwie Sprawiedliwości. Sprawował wiele kierowniczych funkcji w aparacie bezpieczeństwa, m.in. był dyrektorem Departamentu Administracyjno-Społecznego MSW. 47 AIPN sygn. 01286/528, mjr H. Chmielewski, Raport w sprawie prowokacji zorganizowanej przez kler katolicki w Lublinie przy pomocy rzekomego cudu. (Stan śledztwa w dniu 27 lipca 1949 roku), k. 583-584. 48 W czasie jednego z takich wykładów mjr Chmielewski tłumaczył, że cuda – obok pielgrzymek i odpustów – są środkiem budzenia, podtrzymywania fanatyzmu mas. Chmielewski prezentował również młodym funkcjonariuszom MBP resortową wizję źródeł cudów: Jest ciekawe, że wtedy kiedy klerowi się dobrze powodzi, wtedy kiedy w historii mamy okresy, że tak powiem spokoju dla kleru, dobrobytu, kiedy kler gdzieś ma jakimś terenie ma władzę nie ma cudów. Jak tylko zaczyna się źle dziać, jak tylko zaczyna się sytuacja kleru chwiać zjawiają się cuda. AIPN sygn. 01521/32, Skrypty wykładów na temat walki z reakcyjnym klerem. Wykład 4–godz. mjr Chmielewskiego na szkołę „O” pt. „Kler” z dnia 15 października 1949 r., k. 17-18. 42 Saeculum Christianum 2015.indb 287 2015-05-18 22:14:10 PIOTR BĄCZEK 288 do zbadania sytuacji w Lublinie specjalną komisję, w skład której weszli Antoni Alster49 i Julia Brystygier. Zadaniem komisji było opracowanie wniosków w sprawie relegowania studentów z lubelskich uczelni i cofnięcia koncesji kupcom50. Aparat bezpieczeństwa prowadził intensywne działania śledcze w całym kraju. Represjonowano nie tylko uczestników zajść w Lublinie, ale także osoby, które w innych regionach Polski rozpowszechniały informacje o cudzie. Zbierano informacje na temat nastrojów społecznych, wypowiedzi o cudzie, komentarzy dotyczących akcji władz. Funkcjonariusze bezpieczeństwa byli ukierunkowani na likwidowanie kolejnych skutków takich wydarzeń. Pod koniec lipca 1949 r. Wydział V WUBP w Lublinie alarmował: zaczęły się „rodzić” jeden po drugim „cudy” inspirowane przez sfanatyzowany klerykalny element. Wskazano na przypadki cudów w Chełmie, Białej Podlaskiej51, Jastkowie, Mełgwii, Krasnymstawie, Puławach, Włodawie, Radzyniu52. Tabela 2. Statystyka WUBP w Lublinie wydarzeń uznawanych za cuda, które miały miejsce w województwie lubelskim w dniach 3-28 lipca 1949 r. Powiat Lublin – miasto Chełm Lublin Biała Podlaska Krasnystaw Puławy Włodawa Radzyń Łącznie Liczba wydarzeń uznawanych przez WUBP w Lublinie za cuda 1 2 4 79 1 1 16 10 114 Opracowanie własne na podstawie: AIPN sygn. 01283/527, Charakterystyka inspirowanych „cudów” na terenie woj. lubelskiego, wyciąg z 28 lipca 1949 r., k. 83. Funkcjonariusze nie ograniczali się do biernej obserwacji tych wydarzeń, lecz aktywnie interweniowali – przeprowadzali wywiad środowiskowy, ustalali personalia prowokatorów i inspiratorów cudów, wzywali uczestników na rozmowy ostrzegawcze i przesłuchania, przeciwdziałali rozpowszechnianiu się wiadomości, aktywniejsze osoby zatrzymywali, prowadzili także inwigilację miejscowości, w których miały miejsca cuda. Przykładem są działania w podlubelskiej parafii, w której Referat V WUBP postanowił „przez werbunek celowej agentury wykryć głównych inspiratorów cudu w Piaskach53”. 49 Antoni Alster (1903-1968), funkcjonariusz aparatu bezpieczeństwa, działacz KPP, PPR, PZPR (m.in. zastępca kierownika Wydziału Organizacyjnego KC PPR i KC PZPR), poseł na Sejm PRL. W latach 1954-1956 był I zastępcą przewodniczącego Komitetu do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego. Był członkiem tzw. frakcji puławian w PZPR. W grudniu 1956 r. został podsekretarzem w MSW, funkcję tę sprawował do 1962 r. 50 AAN, KC PZPR sygn. VII/4 t.1, Protokół nr 35 z posiedzenia Sekretariatu KC PZPR z dnia 3 września 1949 r., .k.123-124. 51 AIPN sygn. 01283/527, Charakterystyka inspirowanych „cudów” na terenie woj. lubelskiego, wyciąg z 25 lipca 1949 r., k. 71-73. 52 AIPN sygn. 01283/527, Charakterystyka inspirowanych „cudów” na terenie woj. lubelskiego, wyciąg z 28 lipca 1949 r., k. 74-83. 53 Ibidem, k. 76. Saeculum Christianum 2015.indb 288 2015-05-18 22:14:10 DZIAŁANIA KOMUNISTYCZNEGO APARATU BEZPIECZEŃSTWA W ODPOWIEDZI NA WYDARZENIA UZNAWANE ZA CUDA W LATACH 1946-1953 289 Resort bezpieczeństwa również w następnych latach stosował represje wobec uczestników wydarzeń związanych z cudami. Jednak nawet według resortowych ocen z 1950 r. nie były one pod względem bojowości tak ostre jak wydarzenia z poprzedniego roku54. Stalinowski aparat represji nadal wykorzystywał rozmaite metody kar i poniżania swoich ofiar. Przykładem jest sprawa przeciwko W. H.55. W czerwcu 1950 r. rozpowszechniał on wiadomości o cudzie polegającym na odnowieniu się obrazu. W lipcu został aresztowany przez WUBP w Łodzi. Sąd orzekł karę więzienia, ale nakazał też umieszczenie W. H. w szpitalu dla umysłowo chorych.56 Represje UB w sprawach dotyczących cudów stały się więc regułą, o czym świadczą dane statystyczne. Tylko w czerwcu 1950 r. funkcjonariusze Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi w związku wrogą propagandą o cudach przesłuchali 213 osób, z których 74 zatrzymali57. W styczniu 1951 r. WUBP w Krakowie zajmował się sprawą rzekomego cudu w Tyńcu pod Krakowem, gdzie miała objawić się Matka Boża. W celu zebrania informacji UB wykorzystał swoich informatorów z tego rejonu i aparat partyjny58. Funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa prowadzili również śledztwa w sprawach autorów i kolporterów tzw. listów bożych, zawierających rzekome objawienia i przepowiednie. W lutym 1953 r. Wydział V WUBP w Koszalinie prowadził czynności śledcze dotyczące 17 listów nieznanych nadawców rozsyłanych do mieszkańców województw koszalińskiego i bydgoskiego. Ich autorzy pisali o rzekomym cudzie, którego doświadczyć miała czternastoletnia dziewczynka w okolicach Częstochowy. Miała ona widzieć Pana Jezusa i św. Teresę. Ukierunkowano więc sieć agenturalną na zidentyfikowanie autora listów. WUBP w Koszalinie przeprowadził również dokładną analizę listów59. Również inne WUBP sygnalizowały informacje o krążących na swoich terenach listach z wiadomością o „cudzie koło Częstochowy”. Miedzy innymi Urząd w Kielcach informował centralę MBP, że we wsi Krępa Kościelna kolportowany jest „list boży”, w Rzeszowie zaś aresztowano dwóch osobników za rozpowszechnianie propagandy o cudzie60. Również w lutym 1953 r. Powiatowy UBP w Złotoryi w sprawie kolportażu „listów bożych” przesłuchał dwunastu uczniów w charakterze świadków, a dwóch jako podejrzanych. Meldowano, że za rozpowszechnianie „listów bożych” osoby zostaną ukarane przez Referat Administracyjno-Karny PPRN w Złotoryi61. Reasumując, komunistyczny aparat bezpieczeństwa uznawał wydarzenia mające charakter cudowny za antypaństwowe. AIPN sygn. 01283/527, Informacja dot. cudów w latach 1946-1952 z 15 marca 1953 r., k. 1. Autor niniejszego artykułu celowo ukrył dane osobowe pod inicjałami. 56 AIPN sygn. Ld Pf 12/761 Akta śledztwa w sprawie przeciwko: H. W. 57 D. Jarosz, M. Pasztor, W krzywym zwierciadle: polityka władz komunistycznych w Polsce w świetle plotek i pogłosek z lat 1949-1956, Warszawa 1995, s. 99. 58 AIPN Kr sygn. 039/3, Streszczenie sprawy dot. propagandy o cudzie w Tyńcu z 17 stycznia 1951 r., k. 129. 59 Na podstawie analizy charakteru pisma autorów listów funkcjonariusze stwierdzili, że pisało je kilka osób, które jak wynika z posiadanych danych – niezupełnie sprawdzonych tworzą pewną zorganizowaną grupę wywodzącą się ze środowiska klerykalnego zamieszkałego na terenie gminy Będzino pow. Koszalin. Z miejscowości tej notowano wypadki przesyłania w korespondencji tzw. łańcucha św. Antoniego., AIPN sygn. 01283/527, Meldunek specjalny WUBP w Koszalinie z 18 lutego 1953 r., k. 13. 60 AIPN sygn. 01283/527, Notatka z 28 lutego 1953 r., k. 16. 61 AIPN sygn. 01283/527, Raport specjalny z 13 marca 1953 r., k. 18-19. 54 55 Saeculum Christianum 2015.indb 289 2015-05-18 22:14:11 PIOTR BĄCZEK 290 Wprawdzie w początkowym okresie, do 1948 r. tolerował ich występowanie, jednak w następnych latach fakty te były bezwzględnie zwalczane, osoby rozpowszechniające wiadomości o nich zaś – prześladowane. Komuniści i funkcjonariusze MBP za cuda uznawali także wydarzenia, które w żaden sposób nie mieściły w nauczaniu Kościoła katolickiego, jak np. tzw. łańcuszki św. Antoniego i tzw. listy boże. Stalinowskie MBP początkowo nie stosowało żadnych narzędzi naukowych (np. stosowanych w socjologii), nie korzystało też z wyników badań naukowych. W późniejszych latach doszło jednak do swoistej profesjonalizacji i unaukowienia zwalczania cudów. Od lat sześćdziesiątych funkcjonariusze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wykorzystywali w pracy operacyjnej publikacje naukowe z zakresu psychologii, socjologii, a nawet teologii. Dokumenty aparatu bezpieczeństwa ukazują kolejny front walki komunistycznego aparatu z chrześcijaństwem, a zwłaszcza z przejawami tzw. religijności ludowej i uzupełniają historię komunistycznego aparatu bezpieczeństwa w PRL o nieznane dotąd rozdziały. Komuniści z jednakową energią zbierali informacje wykorzystywane potem do zwalczania rozprzestrzeniania się informacji o cudzie w katedrze lubelskiej i jego konsekwencjach w postaci licznych uzdrowień, jak wiadomości o plebejskich „listach bożych”. Zajmowali się takimi wydarzeniami zarówno w dużych miastach, jak i w małych miejscowościach, we wsiach i w przysiółkach, lasach i na pastwiskach. Wszystkie te wydarzenia diagnozowali jako zagrożenia dla ładu i spokoju społecznego. Uważali nawet, że cuda podważają fundamenty socjalistycznego ustroju i bezpieczeństwo państwa. Osoby rozpowszechniające informacje o cudach były uznawane za tzw. niebezpieczny element. Do tej grupy zaliczano zarówno osoby w podeszłym wieku, jak i kilkuletnie dzieci. Zwalczanie cudów przez komunistyczne władze i aparat bezpieczeństwa trwało do końca istnienia PRL. Activities of communist security structures in response to the events considered miracles in the years 1946-1953 Summary The communist authority in Poland monitored events identified in the category of miracles, regardless of whether they were recognized by the Catholic Church as miracles or not. The Ministry of Public Security saw these phenomena as an active method of hostile activities on the part of the clergy. The repression of people who disseminated information about such events started at the end of 1948 started. All forms of MPS activities – creation of groups of secret informants, psychic pressure, brutal pacification meetings, arrests and questionings – were used. There were also cases of people who disseminated information about the miracles been placed in psychiatric hospitals. Preserved documents of the MPS are not proof of the truth of miracles, but they do form evidence of the destructive will by the Communists towards all expressions of religiosity. Keywords: communist security apparatus, Catholic Church, miracles, religious folk Saeculum Christianum 2015.indb 290 2015-05-18 22:14:11 E D Y C J A Ź R Ó D E Ł Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 291 - 295 DARIUSZ MILEWSKI WNHiS UKSW, Warszawa PRZYWILEJ JANA JAKUBA BASILIKOSA HERAKLIDESA DLA OLBRACHTA ŁASKIEGO Dzieje stosunków polsko-mołdawskich w epoce nowożytnej obfitowały w wiele dramatycznych momentów i niespodziewanych zwrotów w – zdawałoby się – utartych koleinach historii. Wynikało to poniekąd z sytuacji obu krajów. Polska od czasów późnego średniowiecza rościła sobie pretensje do zwierzchnictwa nad swym południowo-wschodnim sąsiadem, jednak od czasu umocnienia się w regionie naddunajskim Turcji Osmańskiej nie mogła realizować wprost swoich ambicji. Sama Mołdawia z kolei, w miarę popadania w coraz większą zależność od Osmanów i utraty znaczenia przez miejscową dynastię Muszatowiczów, stawała się krajem niestabilnym i podatnym na wpływy z zewnątrz. Szczególnie jaskrawo wyraziło się to w XVI w., kiedy na arenie polsko-mołdawskich dziejów pojawiło się dwóch godnych siebie zawadiaków, których losy połączyły ku utrapieniu i szkodzie zarówno Polski, jak i Mołdawii. Mowa o wojewodzie sieradzkim Olbrachcie Łaskim oraz Janie Jakubie Basilikosie Heraklidesie, mętnego pochodzenia XVI-wiecznym awanturniku, który w 1561 r. z pomocą swego polskiego przyjaciela osiągnął tron mołdawski1. Jak wszakże często bywa w podobnych przypadkach, przyjaźń skończyła się niebawem po odniesionym sukcesie, kiedy to nowo kreowany hospodar mołdawski nie zamierzał płacić wygórowanych rachunków za poparcie, jakie wystawił mu wojewoda sieradzki. Zerwanie współpracy nie okazało się jednak korzystne dla Heraklidesa i kiedy poczuł się zagrożony w swych rządach, postanowił pozyskać sobie dawnego protektora – a ówcześnie przeciwnika. W tym celu w styczniu 1563 r. wystawił na rzecz Olbrachta Łaskiego ciekawy dokument, w którym mianował wojewodę sieradzkiego swym następcą na tronie mołdawskim. Oryginał tego dokumentu znajduje się z warszawskim Archiwum Głównym Akt Dawnych i jest przedmiotem niniejszej edycji. Zanim jednak przedstawimy go Czytelnikowi, zaprezentujemy tło historyczne – oczywiście tylko w zarysie, niezbędnym dla zrozumienia okoliczności wystawienia dokumentu2. Panowanie Zygmunta Augusta (1548-1572) było okresem, w którym Polska podjęła próby odzyskania wpływów w Mołdawii, których zrzekła się na rzecz Turcji Osmańskiej Wojewodzie sieradzkiemu poświęcona jest monografia: R. Zieliński, R. Żelewski, Olbracht Łaski. Od Kieżmarku do Londynu, Warszawa 1982. Studium życia i działalności Heraklidesa dała z kolei I. Czamańska, Jakub Basilikos Heraklides – droga wyzwolenia Grecji?, „Balcanica Posnaniensia. Acta et studia” 1999, t. 9/10, s. 133-151. Krótki życiorys tego władcy można też znaleźć w słowniku hospodarów mołdawskich: D. Dragnev, E. Baidaus, Gh. Bodeanu, Domnii Ţării Moldovei: studii, Chişinău 2005, s. 119-121 (hasło: Despot Vodă). 2 Wydarzenia związane z powrotem Polski do czynnej polityki wobec Mołdawii w połowie XVI w., z czym wiązała się też krótkotrwała kariera Heraklidesa były już przedmiotem licznych studiów, dlatego nie ma potrzeby omawiać w tym miejscu wszystkich szczegółów, po które będziemy odsyłać Czytelnika do stosownych opracowań. 1 Saeculum Christianum 2015.indb 291 2015-05-18 22:14:11 EDYCJA ŹRÓDEŁ 292 w traktacie pokojowym z 1533 r.3 Już w 1551 r. hetman Mikołaj Sieniawski wyprawił się do Mołdawii z zamiarem zrzucenia z tronu hospodara Stefana VI Raresza i przekazania władzy niejakiemu Iwonii. Pretendentowi temu rzeczywiście pisana była władza w Mołdawii, ale musiał na nią poczekać ponad dwadzieścia lat, kiedy to został hospodarem jako Jan III, zresztą z nominacji Turków (1572). Kampania roku 1551 zakończyła się niepowodzeniem, ale niezrażony hetman koronny spróbował znów szczęścia rok później, znalazłszy sobie innego kandydata do władzy w Mołdawii. Tym razem Polakom dopisało szczęście i wprowadzili na tron w Jassach Aleksandra Lăpuşneanu. Nowy hospodar już 5 września 1552 r. w mołdawskiej Bakocie złożył przysięgę wierności królowi polskiemu4. Co prawda akcja hetmana M. Sieniawskiego była samowolna i spowodowała nawet jego konflikt z królem, który obawiał się sprowokowania wojny tureckiej – ale wobec akceptacji przez Osmanów nowego hospodara, również Zygmunt August porzucił pierwotne obiekcje. Co więcej, w 1553 r. przyjął nową przysięgę lenną hospodara5. W ten sposób rozpoczęło się polsko-osmańskie kondominium nad Mołdawią – hospodar nadal był lennikiem sułtana, ale hołdował też królowi polskiemu. Aleksander Lăpuşneanu był życzliwy Polsce i okazał się hojnym mecenasem lwowskiej cerkwi prawosławnej pw. Zaśnięcia NMP – z powodu licznych dotacji hospodarów mołdawskich, zwanych w Polsce wołoskimi, cerkiew tę zwano nawet potocznie „wołoską”6. Ten korzystny dla Polski układ został niestety zburzony za sprawą samowolnych poczynań wojewody sieradzkiego Olbrachta Łaskiego. Tonący w długach magnat, rozpaczliwie poszukiwał możliwości nie tylko odzyskania równowagi finansowej, ale też zaspokojenia swoich wygórowanych ambicji politycznych. Realizację tych zamierzeń postanowił przeprowadzić przy pomocy Jana Jakuba Basilikosa Heraklidesa. Ów podejrzanej konduity obieżyświat pojawił się w Polsce w połowie lat 50. XVI w., podając się za syna władcy Samos, Jana Heraklidesa. W 1557 r. uczestniczył w wyprawie pozwolskiej Zygmunta Augusta, która zainaugurowała aktywną politykę polsko-litewską wobec Inflant. Ambitny Heraklides zainteresował się jednak zupełnie innym krajem i zaczął zgłaszać roszczenia do tronu mołdawskiego. Ponieważ w Mołdawii panował przychylny Polsce Aleksander Lăpuşneanu, postarano się o szybkie usunięcie Heraklidesa z granic koronnych. Nie znalazłszy zatem poparcia w Polsce, Heraklides wyjechał do Siedmiogrodu7. 3 ´Ahdname sułtana Sulejmana I dla króla Zygmunta I, Stambuł, 18-26 I 1533 r., w: Ottoman-Polish Diplomatic Relations (15th-18th Century). An Annotated Edition of Ahdnames and Other Documents, wyd. D. Kołodziejczyk, Leiden-Boston-Köln 2000, nr 13, s. 230-231. 4 D. Dragnev, E. Baidaus, Gh. Bodeanu, op. cit., s. 115-116 (hasło: Alexandru Lăpuşneanu). 5 Przysięga Aleksandra Lăpuşneanu królowi Zygmuntowi Augustowi, Hârlău, 22 VI 1553 r., w: Documente privitoare la istoria României culese din arhivele polone. Secolul al XVI-lea, wyd. I. Corfus, Bucureşti 1979, nr 84, s. 166-172; zatwierdzenie układu przez Zygmunta Augusta, Kraków, 19 VIII 1553 r., ibidem, nr 87, s. 183-186. Na temat okoliczności wprowadzenia na tron mołdawski Aleksandra Lăpuşneanu zob. szerzej D. Milewski, Mołdawia w orbicie wpływów polskich (1552-1572), w: Spotkania polsko-mołdawskie. Księga poświęcona pamięci Profesora Janusza Solaka, red. M. Kosienkowski, Lublin 2013, s. 45-47 i B. Szutkiewicz, Polska a Mołdawia w latach 1551-1572, „Białostockie teki historyczne”, 2009, t. 7, s. 13-14. 6 Mecenat hospodarów mołdawskich poświadczony jest przez dokumentację, zgromadzoną w aktach lwowskiego bractwa stauropigialnego – zob. Центральний державний icторичний apxiв України, м. Львiв, (Centralne Państwowe Archiwum Historyczne Ukrainy we Lwowie), Львiвський cтaвpoпiгiйcький iнcтитут (Lwowski Instytut Stauropigialny), f. 129, op. 1. Poczynania hospodara Aleksandra Lăpuşneanu dokumentuje jego jedenaście listów do bractwa z lat 1558-1561 (spr. 22-34). 7 D. Milewski, op. cit., s. 47; I. Czamańska, op. cit., s. 139-141 (autorka słusznie zwraca uwagę na związki Hera- Saeculum Christianum 2015.indb 292 2015-05-18 22:14:11 EDYCJA ŹRÓDEŁ 293 W Siedmiogrodzie Heraklides spotkał się z Olbrachtem Łaskim i obaj w 1559 r. zawarli porozumienie, na mocy którego wojewoda sieradzki miał wprowadzić pretendenta na tron mołdawski, a w zamian nowy hospodar miał zwrócić koszty wyprawy i mianować Łaskiego hetmanem. Heraklides poczynił też obietnice wprowadzenia w Mołdawii protestantyzmu, co świadczyło o zupełnym niezrozumieniu przez pretendenta sytuacji w prawosławnym hospodarstwie. Na krótką metę pozwoliło to wszakże zjednać mu poparcie polskich różnowierców, których Łaski przekonał do udziału w wyprawie na zjeździe w Krakowie w 1560 r. Zebrawszy 1600 ochotników i najemników, opłaconych za pieniądze żony, ruszył wojewoda sieradzki jesienią 1560 r. z Heraklidesem do Mołdawii. Wyprawa dobiegła jednak szybkiego i żałosnego końca pod Pomorzanami w województwie ruskim, gdzie niedoszłych konkwistadorów rozproszyły wojska kwarciane pod komendą hetmana Mikołaja Sieniawskiego. Takie zakończenie sprawy było oczywiście nie do przyjęcia nie tylko dla Heraklidesa, ale i dla Łaskiego, który zdążył już zainwestować w przedsięwzięcie spore pieniądze. Odczekał zatem rok, goszcząc Heraklidesa u siebie w Kieżmarku na Spiszu. Tamże sfingował śmierć i pogrzeb pretendenta, by uśpić czujność przeciwników i jesienią 1561 r. przemknął się z nowo zebranym wojskiem do Mołdawii, nie niepokojony tym razem przez Sieniawskiego. Łaski okazał się całkiem zdolnym wodzem i 18 listopada 1561 r. pod Werebią w Mołdawii pokonał wojska hospodara, zmuszając go do ucieczki z kraju. Tryumfujący Heraklides wkroczył do Suczawy i objął władzę w Mołdawii8. Nowy hospodar zaczął rządy jako Jan II i zadeklarował wierność królowi polskiemu. Zarazem jednak odebrał w lutym 1562 r. gratulacje od Habsburgów, liczących na sprowokowanie wojny polsko-tureckiej. Zygmunt August odmówił jednak przyjęcia hołdu nowego hospodara i odciął się od wyprawy Łaskiego. Sułtan Sulejman Wspaniały póki co zatwierdził Heraklidesa na tronie i też ani myślał wszczynać z jego powodu wojnę z Polską. Turcy umiejętnie jednak rozegrali sprawę, każąc oddać sobie za uznanie władzy Heraklidesa pograniczny Chocim. Nowy hospodar już zdążył nadać to miasto i zamek Olbrachtowi Łaskiemu, którego mianował też hetmanem mołdawskim. Wobec żądania Porty musiał jednak ustąpić i odebrał Łaskiemu nadanie. Ten, urażony, wyjechał do Piotrkowa na sejm i tamże w końcu 1562 r. pogodził się z królem Zygmuntem Augustem9. Wydawać by się mogło, że Heraklides jako jedyny odniósł korzyści z całego zamieszania, ale jeśli spodziewał się spokojnie panować, to najwidoczniej nie docenił uporu swego byłego polskiego przyjaciela. Łaski nie wyrzekł się bowiem Mołdawii i teraz wszedł w porozumienie z Dymitrem ks. Wiśniowieckim, również roszczącym sobie prawa do tronu w Jassach (który nawet usiłował zająć w 1553 r.). Zimą obaj magnaci rozpoczęli więc przygotowania do interwencji w Mołdawii. Nie uszło to oczywiście uwagi Heraklidesa, który postanowił rozbić sojusz Łaskiego i Wiśniowieckiego. Ponieważ ks. Dymitr pragnął tronu mołdawskiego, Heraklides nie mógł mu niczego zaproponować, czym odciągnąłby go od realizacji tego pomysłu. Bardziej umiarkowane ambicje żywił Łaski i dlatego to jego postanowił pozyskać sobie Heraklides. klidesa z Habsburgami, którym zależało na zdestabilizowaniu stosunków polsko-osmańskich, co gwarantowałoby pokój między Wiedniem a Stambułem). 8 Zob. R. Zieliński, R. Żelewski, op. cit., s. 27-28; I. Czamańska, op. cit., s. 141-142 i D. Milewski, op. cit., s. 47 (tamże odesłania do źródeł i innych opracowań). 9 R. Zieliński, R. Żelewski, op. cit., s. 28-31. Saeculum Christianum 2015.indb 293 2015-05-18 22:14:11 EDYCJA ŹRÓDEŁ 294 W tym celu wystawił 15 stycznia 1563 r. w Suczawie dokument, w którym czynił Olbrachta Łaskiego swoim następcą na wypadek, gdyby on sam zmarł, nie pozostawiwszy męskiego potomstwa. W razie pozostawienia córki hospodar zobowiązywał Łaskiego do zaopiekowania się nią do czasu osiągnięcia pełnoletniości oraz zapewnienia jej stosownego uposażenia. Czyniąc Łaskiego swoim następcą, powoływał się Heraklides na niewątpliwe przecież zasługi wojewody sieradzkiego we wprowadzeniu go na tron mołdawski. Dyplomatycznie przemilczał też ostatnie niesnaski, jak i właściwy powód wystawienia przywileju. Dokument ten, jak miało się okazać, nie odegrał w istocie roli, jaką przeznaczył mu jego wystawca. Możemy wskazać co najmniej dwa powody, dla których tak się stało: 1. Olbracht Łaski decyzję Heraklidesa uznał za dowód jego słabości – jak najbardziej słusznie – i zamiast pogodzić się z hospodarem, przyśpieszył przygotowania do jego detronizacji. W tym celu już w lutym 1563 r. wkroczył wraz z ks. Dymitrem do Mołdawii i opanował Chocim. 2. Heraklides wkrótce sam utracił możność decydowania o losach Mołdawii, kiedy wybuchło przeciw niemu powstanie, kierowane przez bojara Stefana Tomżę. Powodem wystąpienia Mołdawian przeciw władcy była jego nieodpowiedzialna polityka religijna – Heraklides istotnie bowiem dążył do zaprowadzenia w rządzonym kraju protestantyzmu, czym rozsierdził przywiązanych do prawosławia mieszkańców10. Warto zatrzymać się jeszcze chwilę nad powodami, dla których Olbracht Łaski odrzucił kuszącą ofertę Heraklidesa, nie powiadamiając o niej nawet ks. Wiśniowieckiego11. Główną przyczyną była zapewne nieufność, jaką żywił wojewoda sieradzki do byłego sojusznika politycznego. Nieufność ta poparta była świeżym doświadczeniem, kiedy to Heraklides na żądanie Turków – ale i bez zbytnich oporów – pozbawił Łaskiego już przyznanych mu beneficjów w Mołdawii. Co więcej, wojewoda sieradzki nie mógł nie dostrzegać rzeczywistej pozycji Heraklidesa w Mołdawii i faktu, że mimo tytułowania się przezeń dziedzicznym hospodarem, nie był on bynajmniej dysponentem tronu, na którym zasiadał. Objął władzę z pomocą Łaskiego i za zgodą Osmanów. Jeśli zatem ktoś miał realny wpływ na obsadę tronu w Mołdawii, to byli to właśnie Turcy (i energiczni awanturnicy, tacy jak sam wojewoda sieradzki). Mógł się zatem Łaski spodziewać, że łatwiej osiągnie cel – choćby nim miało być nawet hospodarstwo mołdawskie – obalając Heraklidesa i następnie zjednując sobie Turków. Nie bez znaczenia pozostawał też fakt, że Łaski działał w dużym stopniu z pobudek ekonomicznych – w Mołdawii widział ratunek dla własnych kłopotów finansowych, które go trapiły. Musiał zatem Mołdawię zdobyć od razu, a nie czekać na być może odległą śmierć Heraklidesa. Jednym słowem, naszym zdaniem wojewoda sieradzki trafnie dostrzegł istotny sens działania Heraklidesa i motywy wystawienia przezeń dokumentu, który był niczym innym, jak grą na zwłokę i próbą zażegnania grożącego hospodarowi niebezpieczeństwa. Chociaż zatem omawiany przez nas dokument nie pociągnął za sobą opisanych w nim skutków prawnych, a sam jego wystawca jeszcze jesienią 1563 r. zginął, zgładzony na polecenie zwycięskiego Stefana Tomży12, przypomnienie tego przywileju wydaje się być sprawą Na temat polityki religijnej Heraklidesa zob. m.in. I. Czamańska, op. cit., s. 146-147. I. Czamańska, Wiśniowieccy. Monografia rodu, Poznań 2007, s. 79. 12 Podobny los spotkał zresztą także Dymitra ks. Wiśniowieckiego, który wkroczył do Mołdawii latem 1563 r. z małą garścią wojska, nie oglądając się na Olbrachta Łaskiego – zob. I. Czamańska, Wiśniowieccy…, s. 80-82; Z. Spieralski, Awantury mołdawskie, Warszawa 1967, s. 126-128. 10 11 Saeculum Christianum 2015.indb 294 2015-05-18 22:14:11 EDYCJA ŹRÓDEŁ 295 godną uwagi. Jest on bowiem świadectwem dokumentującym stan stosunków polsko-mołdawskich i chaos, jaki zapanował w Mołdawii za sprawą Heraklidesa i Olbrachta Łaskiego. Jak napisano wyżej, zachował się oryginał przywileju Heraklidesa dla Olbrachta Łaskiego i znajduje się on w Zbiorze Dokumentów Pergaminowych Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie, pod sygnaturą 6904. Dokument został spisany po łacinie i zaopatrzony w osobisty podpis hospodara oraz jego pieczęć. Stan zachowania jest dobry. Dokument wydajemy z oryginału, zachowując oryginalną XVI-wieczną pisownię łacińską, w której pojawia się m.in. litera „j” (np. w słowie „juramus”), a także nie występuje dyftong „ae”, np. w słowach „celestis” (zamiast „caelestis”) czy „prefati” (w miejsce „praefati”). Abrewiacje uzupełniamy, podając brakujące litery w nawiasach kwadratowych. Lekcje niepewne oznaczamy kursywnym pytajnikiem w nawiasach kwadratowych. Przywilej Jakuba Basilikosa Heraklidesa dla Olbrachta Łaskiego, Suczawa, 15 I 1563 r. Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, Zbiór Dokumentów Pergaminowych, sygn. 6904 Heraclides Jacobus basilicus Dei Gratia Despotas Sami Doridos, Moldauie pari et ceterarum insular[um] princeps, Terarum Valachie Dominus et legitimus heres. Mag[nifi]co Alberto Lasky propter beneficia in nos exhibita ac auxilia in n[ost]ro exilio contra hostem nobis prestita promittimus atque juramus coram et cum consensu episcopos et ceteros ordinum atque dignitarior[um] regni n[ost]ri Moldauie quod cum iam Pater celestis totius machine creator, in cuius manu o[mn]ia consistit dignatus fuerit oblivisens n[ost]rorum scelerum nos per medium et fidele auxilium prefati Mag[nifici] Alberti Lasky introducere atque ad regnum n[ost]rum Moldauie colocare, extunc volentes digna[m] ipsi D[omi]no Alberto Lasky referre gratiam et regno n[ost]ro fideliter prospicere habita matura deliberatione cum toto consilio ordinum regni n[ost]ri decrevimus in futurum quod quando Divine placuerit voluntati nos ex hac vita ad patriam revocare celestem si nos legitima prole mascula decedere contingeret, ipsum prefatum Albertum Lasky tenore et vigore presentis Juramenti et Instrumenti n[ost]ri quod coram ordinibus regni confecimus cum consensu et juramento eor[un]dem ordinum super ea re prestito et sigilis eor[un]dem in literis <ipsorum>13 specialiter roborato, in legitimum successorem n[ost]rum constituimus et sceptrum atque regnum Moldauie illi tradimus et post nos gubernandum relinquimus cum ea tamen conditione quod si ex legitimo thoro filiam suscepta[m] cum matre vel sine matre relinquerimus, ipse Albertus Lasky earum vel eius tutor primarius sit et filie cum ad annos nubiles pervenerit dotem ducentorum milium in auro persoluat atque hoc facto ipse regnum suscipiat et legitimus successor noster teneat. Hec facere Deo iuvante per fidem et humanitatem nostram juramus atque promittimus per illum Deum quem in auxilium n[ost]rum vocamus, et ad maiorem fidem omnium presentium [?] sigilo n[ost]ro secreto sigilavimus, et manu propria coram universo consilio ordinum regni n[ost]ri Moldauie scripsimus et subscripsimus. Datum in arce solite residentie n[ost]re Sochawa die decimaquinta Januarii anno salutis milesimo quingentesimo sexagesimo tertio, regni n[ost]ri primo. [Podpis] [Pieczęć przywieszona] 13 Tekst nadpisany. Saeculum Christianum 2015.indb 295 2015-05-18 22:14:11 S P R A W O Z D A N I A I K O M U N I K A T Y Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 296 - 298 KS. WALDEMAR GLIŃSKI MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA NAUKOWA. KONGRES POLONII KANADYJSKIEJ – 70 LAT W SŁUŻBIE NARODOWI, OJCZYZNY I POLONII (7-8 LISTOPADA 2014 R., UNIWERSYTET KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO W WARSZAWIE) W dniach 7-8 listopada 2014 r. odbyła się w Auli Schumana – gmachu Auditorium Maximum UKSW międzynarodowa konferencja naukowa zatytułowana Kongres Polonii Kanadyjskiej – 70 lat w służbie Narodowi, Ojczyzny i Polonii, zorganizowana przez Światową Radę Badań nad Polonią, Instytut Nauk Historycznych UKSW oraz Kongres Polonii Kanadyjskiej. W inauguracji obrad udział wzięli: Jej Ekscelencja Alexandra Buailiskis – Ambasador Kanady w RP, p. Teresa Berezowska – Prezes Kongresu Polonii Kanadyjskie, p. Jan Cytowski – Prezes Rady Polonii Świata i Wiceprezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej, p. Wojciech Tyciński – Zastępca Dyrektora Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą MSZ RP, Jego Magnificencja ks. prof. dr hab. Stanisław Dziekoński – Rektor UKSW oraz ks. prof. dr hab. Waldemar Graczyk – Dyrektor Instytutu Nauk Historycznych UKSW. W wystąpieniu inauguracyjnym konferencji Pani Ambasador Alexandra Bugailiskis podkreśliła wybitny wkład, wniesiony na przestrzeni stuleci przez Kanadyjczyków polskiego pochodzenia do każdego sektora kanadyjskiej rzeczywistości: wojskowości, inżynierii, muzyki, mediów, sztuki i polityki. Przypomniała dorobek inżyniera Kazimierza Gzowskiego, któremu tytuł szlachecki nadała Królowa Wiktoria, wspomniała działalność jego wnuka, wybitnego dziennikarza radiowego Petera Gzowskiego. Przypomniała postać generała Waltera Natynczyka, byłego dowódcy Sztabu Generalnego kanadyjskich sił zbrojnych. Kończąc swoje wystąpienie, Pani Ambasador stwierdziła: Polska społeczność w Kanadzie, która w przeszłości dowiodła swej determinacji, stoi przed nowym wyzwaniem zmieniających się warunków demograficznych i modelu imigracji. Kanada zawsze szczyciła się promowaniem modelu emigracji jako mozaiki, a nie tygla, i będzie nadal zachęcać imigrantów do kultywowania swojej kulturowej tożsamości. Mam nadzieję, że Kongres Polonii Kanadyjskiej będzie kontynuował wysiłki zmierzające do podtrzymania kultury i tradycji polskiej diaspory w Kanadzie. Jest to kluczowe dla obu naszych krajów, jako że więzi z Waszą Ojczyzną umacniają więzi pomiędzy naszymi krajami, pomagając nam tym samym osiągnąć nasz wspólny cel: otwarcie nowego rozdziału w naszych stosunkach. Witając uczestników konferencji i dostojnych gości Jego Magnificencja, ks. prof. dr hab. Stanisław Dziekoński, Rektor UKSW zrekapitulował historię Polonii Kanady oraz znaczenie Kongresu Polonii Kanadyjskiej: W okresie II wojny światowej wielu znakomitych Polaków zmuszonych zostało do emigracji, w tym także do Kanady. Byli wśród Saeculum Christianum 2015.indb 296 2015-05-18 22:14:11 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 297 nich fachowcy najwyższej klasy. Swoim wykształceniem i pracą przyczynili się do odparcia inwazji niemieckiej na Anglię, a w okresie powojennym mieli decydujący udział w rozbudowie i rozwoju kanadyjskiego, pokojowego przemysłu lotniczego. Wzięli udział w tworzeniu organizacji polonijnych, w tym także Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Była to inicjatywa o dużej wadze społecznej i narodowej, biorąc pod uwagę nasilenie się emigracji polskiej po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to do Kanady przybyło ok. 60 tys. Polaków – żołnierzy, weteranów i byłych jeńców wojennych. Podstawowym zadaniem, przed którym stanął wówczas Kongres, było rozwinięcie akcji pomocy dla tej fali emigracyjnej. Akcję tę Kongres kontynuował podczas kolejnych fal emigracyjnych, szczególnie po roku 1980. W jego 70-letnim dorobku znajdujemy także wiele innych inicjatyw: obrona dobrego imienia Polski i Polaków, udział w obchodach milenijnych chrztu Polski, upamiętnienie zbrodni katyńskiej, troska o szkolnictwo polonijne, konsolidacja środowisk sybirackich, promocja polskości w multikulturowym społeczeństwie kanadyjskim, wspomaganie zabiegów III Rzeczypospolitej w akcesji do Paktu Północnoatlantyckiego: to tylko niektóre przykłady służby Kongresu Polonii Kanadyjskiej na rzecz Narodu, Ojczyzny i Polonii. Podczas dwudniowych obrad konferencji wygłoszono w trzech panelach problemowych 21 referatów. W panelu pierwszym, zatytułowanym Działalność Kongresu Polonii Kanadyjskiej na rzecz Ojczyzny, Narodu i Polonii świata Prezes Kongresu, p. Teresa Berezowska oraz p. prof. dr hab. Anna Reczyńska przypomniały najważniejsze dokonania KPK w okresie 70 lat jego istnienia. Doktor Piotr Kardela i inż. Jan Cytowski omówili natomiast integracyjną działalność Kongresu na rzecz Polonii świata. W drugim panelu zatytułowanym Polonia kanadyjska w aspektach społeczno-politycznych oraz kulturalno-naukowych ukazano rolę Kongresu w rozwoju działalności artystycznej Polonii kanadyjskiej (mgr Mirosław Kucharski), funkcjonowanie polonijnych środków masowego przekazu (ks. dr Rafał Leśniczak), rolę kobiet i organizacji kobiecych w życiu Polonii kanadyjskiej (dr Anna Popielarczyk-Pałęga, dr Zbigniew Klimaszewski). Przypomniano też współpracę polsko – ukraińską podczas II wojny światowej (dr Sławomir Moćkun) oraz znaczenie Instytutu Józefa Piłsudskiego (dr Krzysztof Langowski), wkład KPK w budowanie społeczeństwa wielokulturowego Kanady (prof. dr hab. Anna Śliz), obchody kanadyjskie Milenium Chrztu Polski (ks. prof. dr hab. Waldemar Gliński, mgr Maria Zima) oraz pomoc udzielną przez KPK i Polonię Kanady „Solidarności” i polskim staraniom o uzyskanie pełnej suwerenności (dr Patryk Pleskot). W trzecim panelu problemowym, zatytułowanym Duszpasterstwo polonijne w Kanadzie ks. prof. dr hab. Jarosław Różański omówił działalność Księży Oblatów w misjach prowadzonych wśród Indian i Inuitów oraz ich wkład w rozwój duszpasterstwa polonijnego. Ksiądz prof. dr hab. Bernard Kołodziej zrekapitulował natomiast działalność Księży Chrystusowców w duszpasterstwie polonijnym Kanady. Ksiądz prof. dr hab. Jan Walkusz omówił znaczenie Konferencji Księży Polskich Wschodniej Kanady i jej integracyjną działalność wśród Polonii północnoamerykańskiej. Wizyta ks. kard. Karola Wojtyły w Kanadzie w 1969 r. została przypomniana przez ks. mgr Damiana Szczepanika. Ksiądz dr hab. Wojciech Kluj przybliżył natomiast unikalną inicjatywę Polaków mieszkających w Ottawie w zakresie niesienia pomocy polskim misjonarzom. Problemy polskojęzycznego duszpasterstwa wobec procesów integracji zostały omówione w referacie wygłoszonym przez ks. prof. dra hab. Wojciecha Necla. Saeculum Christianum 2015.indb 297 2015-05-18 22:14:11 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 298 Kończąc obrady konferencji, Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego – ks. prof. dr hab. Waldemar Gliński zapowiedział podjęcie starań, zmierzających do wydania publikacji pokonferencyjnej. Będzie ona nie tylko okazją do trwałego udokumentowania obrad konferencji, ale także możliwością pogłębienia refleksji na temat dorobku Kongresu Polonii Kanadyjskiej i innych organizacji polskich w Kanadzie, ze szczególnym uwzględnieniem Związku Harcerstwa Polskiego i szkolnictwa polonijnego w Kanadzie. Saeculum Christianum 2015.indb 298 2015-05-18 22:14:11 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 299 KAROLINA KOCHAŃCZYK-BONIŃSKA RELIGIE W ŚWIECIE ŚRÓDZIEMNOMORSKIM (INSTYTUT NAUK HISTORYCZNYCH UKSW, 18.XI. 2013) Pierwsza z cyklu konferencji „W kręgu cywilizacji śródziemnomorskiej” poświecona zagadnieniu religii w świecie śródziemnomorskim odbyła się 18. XI. 2013 w Auditurium Maximum UKSW. W konferencji uczestniczyło około dwustu osób, pracowników naukowych i studentów z wielu ośrodków naukowych z całej Polski. Pierwszej części sesji plenarnej przewodniczył ks. dr hab. L. Misiarczyk, prof. UKSW, a swoje wykłady zaprezentowali ks. prof. dr hab. J. Naumowicz (UKSW) (Jeszcze raz o tym, czy mitraizm i kulty solarne były realnym rywalem chrzescijaństwa w późnym antyku), ks. dr hab. T. Stępień, prof. UKSW (Rytuały teurgiczne w późnym neoplatonizmie pogańskim), dr B. Prochwicz Studnicka, dr M. Teperska-Klasińska i dr A. Mrozek (UJ) (Motyw jaskini w judeochrześcijańskiej i muzułańskiej tradycji religijnej). Drugą część sesji plenarnej rozpoczął wykład ks. dr. hab. L. Misiarczyka (Wierność tradycji i ewolucja w judaizmie antycznym: od pluralizmu religijnego przed 70 r. do dominacji judaizmy rabinicznego po 70 r. po Ch.). Następnie swoje referaty zaprezentowali dr A. Mrozek (UJ) (Ugarit – religia małego miasta z perspektywy wielkiego świata starożytnego), ks. dr hab. T. Kołosowski, prof. UKSW (Sens słowa religio w pismach Salwiana z Marsylii) oraz dr hab. T. Wolińska, prof. UŁ (Opór, bierność czy kolaboracja. Chrześcijanie w Syrii i Egipcie wobec podboju arabskiego). Tej części sesji przewodniczył ks. prof. J. Naumowicz. Po przerwie obiadowej rozpoczęły się sesje w podziale na trzy grupy. W grupie pierwszej przeważały tematy patrystyczne i biblijne, w grupie drugiej zagadnienia z historii starożytnej, zaś w trzeciej odnaleźli się miłośnicy Bizancjum. Ostatnia część konferencji, także w podziale na trzy grupy, poświecona była historii starożytnej, relacji filozofii i religii oraz współczenej problematyce śródziemnomorskiej. Prelegenci reprezentowali trzynaście ośrodków naukowych z całej Polski. Tematyka prezentowanych wykładów wskazuje, iż konferencja miała charakter interdyscyplinarny i stała się okazją, aby spojrzeć na zaganienie religii z różych perspektyw badawczych. Owocem konferencji będzie publikacja wybranych materiałów w kolejnym tomie serii Studia Antiquitatis Christianae. Saeculum Christianum 2015.indb 299 2015-05-18 22:14:11 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 300 - 302 GRZEGORZ MICHALAK, BARBARA ŚWITALSKA RELACJA Z III KONFERENCJI NAUKOWEJ DOKTORANTÓW I DOKTORÓW INH UKSW RÓŻNYMI DROGAMI DO NIEPODLEGŁOŚCI. STUDIA Z HISTORII NAJNOWSZEJ W dniu 7 czerwca 2014 roku w Sali Kolumnowej Sejmu RP odbyła się III Konferencja Naukowa doktorantów i doktorów „Różnymi drogami do niepodległości. Studia z historii najnowszej”. Głównym celem konferencji było nawiązanie do szeroko pojętego czynu niepodległościowego, zaś asumptem dla przedsięwzięcia stała się 100. rocznica wybuchu I wojny światowej, dzięki której po 123 latach odrodziło się państwo polskie. Patronatu honorowego konferencji udzielili: Wicemarszałek Sejmu RP Marek Kuchciński; Wielki Kanclerz UKSW Kazimierz Nycz Metropolita Warszawski; Rektor UKSW ks. prof. UKSW dr hab. Stanisław Dziekoński; Dziekan WNHiS UKSW dr hab. Tadeusz Kamiński oraz Dyrektor INH UKSW ks. prof. dr hab. Waldemar Graczyk. Natomiast patronat medialny nad konferencją objęli: miesięcznik „wSieci Historii”, portale historyczne „Historia.org.pl” i „Histmag.org” oraz platforma blogowa „Blogpress.pl”. Konferencję otworzyła mgr Małgorzata Żuławnik, a następnie głos zabrał prof. Jan Żaryn, który przeczytał listy przesłane przez patronów honorowych konferencji. Pierwszym był list od ks. kard. Kazimierza Nycza, który przekazał serdecznie pozdrowienia i błogosławieństwo wszystkim gościom III Konferencji Naukowej Doktorantów i Doktorów INH UKSW w następujących słowach: Ogromnie się cieszę, że tak ważna rocznica zostanie upamiętniona przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego. I choć jest to rocznica wybuchu I wojny światowej, która przyniosła wiele nieszczęścia ludzkiego, ogromne straty i wstrząs wywołany nimi, podczas której po raz pierwszy w historii zastosowano broń chemiczną, samoloty, okręty podwodne, czołgi i samochody ciężarowe, to jednak również koniec hegemonii europejskiej na świecie, a Polsce, po 150 latach zaborów – dzięki Bożej Opatrzności – upragnioną niepodległość. Następnie odczytany został list od ks. prof. UKSW dr hab. Stanisława Dziekońskiego: Gratuluję inicjatorom tego pomysłu, gratuluję także książek wydanych w serii UKSW „W służbie Niepodległej”, których promocja będzie towarzyszyć obradom. Wszystkim uczestnikom konferencji życzę owocnych obrad, dalszych możliwości spotkań i kolejnych publikacji, które stanowią indywidualny, ale także nasz uczelniany, dorobek. Kolejne podziękowania płynęły od Wicemarszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego: Z wielką przyjemnością wspieram wszelkie działania mające na celu pielęgnowanie w młodym pokoleniu Polaków tożsamości narodowej i pamięci historycznej. Po prof. Żarynie głos zabrał dr hab. Tadeusz Kamiński, Dziekan Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW. Na szczególną uwagę zasługują słowa, w których Pan Dziekan wraził entuzjazm na temat uczestnictwa w konferencji już wypromowanych doktorów razem Saeculum Christianum 2015.indb 300 2015-05-18 22:14:11 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 301 z doktorantami, co sprzyja nie tylko wymianie doświadczeń oraz doskonaleniu warsztatu historyka, ale przede wszystkim pokazuje obraz łączności między adeptami i absolwentami INH UKSW. Również podczas inauguracji obrad konferencji miały swą premierę dwie zwarte publikacje pod redakcją doktorantów INH UKSW. Pierwsza Różnymi drogami do niepodległości. Studia z historii najnowszej pod redakcją Małgorzaty Żuławnik i Barbary Świtalskiej, w której zawarto 13 artykułów naukowych w układzie chronologiczno-problemowym dotyczących czynu niepodległościowego, jak i kwestii polskiej i Polaków, a druga Czy mamy coś nowego do dopowiedzenia? II wojna światowa w badaniach młodych historyków pod redakcją s. Małgorzaty Krupeckiej i Katarzyny Utrackiej, wydana przez Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego przy współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego, będąca zbiorem artykułów, wyników poszukiwań badawczych, prezentowanych podczas II Konferencji Naukowej INH UKSW, zorganizowanej w maju 2012 roku w Muzeum Powstania Warszawskiego. III Konferencja Naukowa składała się z trzech paneli. Pierwszy prowadził prof. Jan Żaryn. Jako pierwszy na mównicy zaprezentował się mgr Grzegorz Cwyl z referatem na temat bitwy pod Iłżą ze stycznia 1864 roku, jednego z ostatnich czynów zbrojnych w trakcie Powstania Styczniowego. Następnie referat wygłosił przedstawiciel Uniwersytetu Opolskiego, mgr Marcin Wasilewski, który wspomniał o weteranach XIX-wiecznych powstań narodowych i ich pamięci w czasach II Rzeczypospolitej. Prelegent wymienił między innymi odbieranie przez nich honorów, udział w rozmaitych wydarzeniach rocznicowych i pamiątkowych oraz przykład budowania wokół nich polskich tradycji historycznych. Ostatnie wystąpienie w pierwszym panelu należało do mgr. Łukasza Lewickiego. Poświęcone ono było pracy Sejmu Ustawodawczego na przykładzie interpelacji poselskich w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. Łukasz Lewicki zaznaczył, że interpelacje poselskie dają wgląd w problemy, z którymi borykały się ówczesne władze wojskowe i pomimo częściowej niechęci wobec Józefa Piłsudskiego nie stanowiły elementu walki politycznej. Drugi panel prowadzony był przez prof. Wiesława Jana Wysockiego. Na początku głos zabrała s. Małgorzata Krupecka USJK, prezentując zagadnienie związane z działalnością, wyniesionej na ołtarze w 2003 roku, Julii Urszuli Ledóchowskiej na rzecz niepodległości Polski w latach 1914-1920. Kolejny referat, pod tytułem: Polska wyłania się z chaosu, czyli dziwne przypadki Józefa Piłsudskiego więźnia magdeburskiego (1917-1918) wygłosiła mgr Barbara Świtalska, koncentrując się na wydarzeniach związanych z aresztowaniem Piłsudskiego przez niemiecką tajną policję (Geheimpolizei), jego perypetiach więziennych w Gdańsku, Spandau, Wesel i w Magdeburgu, po czym na koniec przedstawiła różne opinie i reakcje Polaków na powrót Komendanta z niemieckiej niewoli. O życiu kulturalnym Warszawy podczas I wojny światowej mówiła mówiła mgr Anna Włoch. Źródło jej referatu stanowił “Pamiętnik” księżnej Marii Lubomirskiej, żony księcia Zdzisława Lubomirskiego, członka Rady Regencyjnej. Zagadnienie pierwszej wojny światowej pojawiło się także w kolejnym wystąpieniu. Referat mgr. Grzegorza Michalaka został poświęcony działalności władz rosyjskich wobec warszawskiej społeczności protestanckiej po wybuchu konfliktu zbrojnego. Zwrócono w nim uwagę na zjawisko kojarzenia wówczas protestantów, zwłaszcza luteranów, z niemiecką grupą narodowościową. Na końcu drugiego panelu prelekcję wygłosiła mgr Emilia Dziewiecka. Opowiedziała o problemie odrodzonej Polski dotyczącym ochrony dóbr kultury, między innymi sprawy zwrotu arrasów wawelskich króla Zygmunta Starego z ZSRR w latach 1921-1928. Saeculum Christianum 2015.indb 301 2015-05-18 22:14:11 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 302 Ostatnim moderatorem, zamykającym obrady, był prof. Janusz Odziemkowski. Panel został poświęcony sprawom militarnym. Mgr Adam Wiorko opowiedział o działalność polskich służb specjalnych w obronie niepodległości Polski w latach 1918-1939. Następnie mgr Piotr Anczewski omówił działalność księżnej Izabelli Radziwiłłowej i delegatury Polskiego Komitetu Opiekuńczego w Nieborowie w czasie II wojny światowej. Kolejnym referentem był mgr Sebastian Bojemski, który przedstawił Próby penetracji wywiadowczej Narodowych Sił Zbrojnych przez komunistów podczas okupacji niemieckiej. Tymczasem o sylwetce mjr. Aleksandra Kielasińskiego, więzionym przez gestapo w 1940 roku oraz w 1944 roku przez NKWD na zamku w Lublinie, mówiła dr Elżbieta Romanowska. Przed ostatnią prelegentką była mgr Ilona Lewandowska, która wspomniała o żołnierzach AK i osobach wspierających polskie podziemie zbrojne, którzy stali się ofiarami Sowietów i spoczęli w wileńskich Tuskulenach, największym cmentarzu żołnierzy polskiego podziemia. Ostatnie wystąpienie poświęcone zostało powojennej konspiracji żołnierzy batalionów AK “Zośka” i “Parasol”, ponadto dr Agnieszka Pietrzak skonfrontowała rzeczywistość historyczną z propagandą komunistyczną szerzoną przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. III Konferencja Naukowa doktorantów i doktorów INH UKSW, która odbyła się w ważnym dla Polaków miejscu – w Sali Kolumnowej Sejmu RP i umożliwiła poznanie oraz prześledzenie starań wielu pokoleń, zmierzających różnymi drogami: orężem, działalnością społeczną i charytatywną oraz dyplomacją do uzyskania nieodległej i suwerennej Polski. Saeculum Christianum 2015.indb 302 2015-05-18 22:14:12 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 303 - 305 GRZEGORZ MICHALAK RELACJA Z ZAJĘĆ TERENOWYCH W TORUNIU DLA STUDENTÓW INSTYTUTU NAUK HISTORYCZNYCH UKSW. 29-30 MAJA 2014 ROKU Udział w warsztatach terenowych jest ważnym elementem programu kształcenia w Instytucie Nauk Historycznych UKSW. Zajęcia prowadzone są przeważnie przez doktorantów, którzy mogą w ten sposób przekazać studentom bardzo interesujące informacje odnośnie własnych badań naukowych. Również w ten sposób zaliczana jest, przez nich praktyka dydaktyczna. W roku akademickim 2013/2014 oferta zawierała wiele tematów warszawskich, między innymi zagadnienia związane z odbudową Warszawy po zniszczeniach wojennych, historię getta, warszawskiej społeczności protestanckiej czy nawet cofnięcie się w czasie do epoki Wazów. Studenci mogli wybrać również warsztaty realizowane poza Warszawą, w takich miastach jak: Kruszwica, Węgrów, Lublin, Sochaczew, Brochów, Pułtus, Płock czy Toruń. A także wskazać zajęcia, z których otrzymają zaliczenie i przygotować się do nich merytorycznie – na przykład pisząc pracę zaliczeniową bądź w trakcie nich wygłosić referat. Niniejsze sprawozdanie poświęcę prowadzonemu przeze zwiedzaniu miasta Mikołaja Kopernika, które zakończę swoimi spostrzeżeniami odnośnie jego organizacji. Mam nadzieję, że będą one pomocne doktorantom prowadzącym warsztaty terenowe w następnych latach. W dniach 29 i 30 maja 2014 roku odbyły się zajęcia terenowe, w których udział wzięło 17 studentów studiów licencjackich i magisterskich z zakresu historii. Ich zakres merytoryczny obejmował głównie architekturę Torunia na przestrzeni dziejów, choć sporo powiedziano także o jego mieszkańcach. Plan zwiedzania daleko odbiegał od typowej trasy turystycznej tego miasta (koncentrującej się głównie na obszarze staromiejskim), a związane to było z moimi osobistymi doświadczeniami w trakcie półrocznej wymiany doktoranckiej w ramach programu MOST, którą opisałem w poprzednim numerze „Saeculum Christianum”1. Pierwszego dnia, po dotarciu do celu, zakwaterowani zostaliśmy w domu pielgrzyma Ojców Redemptorystów, który znajduje się mniej więcej na pograniczu Bielan i Chełmińskiego Przedmieścia (wybór ten podyktowany został brakiem miejsc w toruńskich hostelach dla tak dużej grupy). Po zakwaterowaniu rozpoczęliśmy zwiedzanie od pobliskiego kampusu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Wojciech Patakiewicz zaprezentował historię powstania tej uczelni i jej specjalizację edukacyjną, w tym historyczną. Moim zadaniem było natomiast B. Świtalska, G. Michalak, Program MOST dla doktorantów – procedury, przebieg i korzyści edukacyjne. „Saeculum Christianum”. R: 2013, s. 365-369. 1 Saeculum Christianum 2015.indb 303 2015-05-18 22:14:12 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 304 pokazanie miasteczka akademickiego jako założenia urbanistycznego, w tym nowego budynku Instytutu Historii i Archiwistyki UMK. W przerwie obiadowej poszliśmy do pobliskiego pubu Mr.Capone, gdzie studenci mogli zamówić po okazaniu legitymacji na przykład bardzo tanią pizzę. Następnie skierowaliśmy się na Bydgoskie Przedmieście, dzielnicę Torunia pełną różnorodnej architektury willowej, użytkowej i reprezentacyjnej. Można tu spotkać architekturę secesyjną, modernistyczną, szachulcową (mur pruski) oraz zwyczajną mieszkaniową. Jest to dzielnica kontrastów, czego przyczyną stała się m.in. wymiana ludności po ostatniej wojnie i przydział mieszkań przypadkowym osobom. Referaty zaprezentowali kolejno: Dominika Pliszka (status Torunia w przedwojennej Polsce), Maciej Walecki (mur pruski na ziemiach polskich) i Agata Lewandowska (architektura modernistyczna Torunia). Ostatni referat miał miejsce przy ulicy Mickiewicza pod przedwojennym budynkiem, w którym obecnie mieści się Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu (po drugiej stronie ulicy znajduje się osiedle akademików UMK). Pierwszego dnia zwiedzanie zakończone zostało na pobliskim Placu Rapackiego, skąd można było udać się na spacer na starówkę lub wrócić do miejsca zakwaterowania. Drugi dzień warsztatów terenowych poświęcony został Staremu Miastu i kontynuowaniu zwiedzania przedmieść Torunia. Referat poświęcony układowi architektonicznemu Starego i Nowego Miasta przedstawił Tomasz Kabat, a potem przeszliśmy do kościoła jezuickiego, gdzie po krótkim zwiedzeniu jego wnętrza o ważnym, z punktu widzenia historii Polski nowożytnej tumulcie toruńskim opowiedział Kamil Pielaciński. Tematyka relacji pomiędzy katolikami a protestantami w Toruniu jest ważna także wtedy, gdy chce się poznać historię społeczną tego miasta. Później udaliśmy się w kierunku ulicy Ducha Świętego, aby następnie przejść pod mury staromiejskie w kierunku ruin zamku krzyżackiego. Potem, minąwszy katedrę, udaliśmy się wzdłuż ulicy Podmurnej, stanowiącej dawną granicę pomiędzy obszarem staro i nowomiejskim. Przy rozwidleniu ulicy Szerokiej zaprezentowałem studentom typowe funkcje obszaru nowomiejskiego w Toruniu i dla przykładu podałem również Nowe Miasto w Warszawie. Dodatkowo wysłuchaliśmy referatu Sebastiana Przybylskiego o roli Hanzy w handlu bałtyckim. Potem udaliśmy się w kierunku odnowionego kościoła luterańskiego, będącego wcześniej kościołem reformowanym, aby wysłuchać krótkiego wystąpienia Jakuba Gurzkowskiego o toruńskich protestantach. Następnie wzdłuż Wałów Sikorskiego udaliśmy się na Plac św. Katarzyny i Jakubskie Przedmieście. W okresie pruskim Toruń był miastem otoczonym szeregiem fortów i umocnień militarnych (niedaleko miasta znajdowała się granica z Rosją), dlatego interesowała nas tematyka militarna – zagadnienie to szczegółowo opisał Łukasz Kamiński. Na Jakubskim Przedmieściu zobaczyliśmy wiele interesujących budynków wojskowych i cywilnych, w tym zabudowania willowe, koszarowe oraz kamienice. Niestety nie udało się zobaczyć systemu fortecznego stanowiącego zewnętrzną stronę Twierdzy Toruń (na przykład Fortu IV). Obiekty te oddalone są od centrum miasta, a dojazd do nich wymagałby sporej ilości czasu. Następnie przeszliśmy spod pobliskiego dworca kolejowego nad Wisłę, gdzie po referacie Natalii Kokocińskiej (relacje polsko-niemieckie w pierwszych latach II RP) zakończyliśmy merytoryczną część dwudniowych warsztatów. Studenci mogli następnie wykorzystać czas wolny, np. na zwiedzanie Torunia we własnym zakresie, a o 16.15 odjechaliśmy do Warszawy. Saeculum Christianum 2015.indb 304 2015-05-18 22:14:12 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 305 Organizacja zajęć terenowych przebiegła nadzwyczaj sprawnie. Studenci mogli zapisywać się na nie w trakcie specjalnego spotkania z władzami Instytutu i doktorantami oraz poprzez drogę mailową. Zainteresowanym udostępniłem w systemie Google Docs specjalny dokument z możliwością edycji, w którym podałem propozycje tematów do wyboru, co znacznie usprawniło przydział referatów do wygłoszenia. Ponadto każdy student otrzymał przed wyjazdem szczegółowy plan, który zawierał informacje o komunikacji miejskiej, noclegu, zakresie merytorycznym zajęć (w tym listę referatów do wygłoszenia), propozycje czasu wolnego i adresy najciekawszych miejsc, ciekawostki odnośnie lokalnych zwyczajów oraz, w razie problemu, dane kontaktowe do mnie w postaci adresu mailowego i numeru telefonu. Na koniec warto dodać, że rezygnacja ze „standardowego” szlaku turystycznego na rzecz mniej znanych, aczkolwiek nie mniej ciekawych miejsc była sporym atutem wyjazdu. Saeculum Christianum 2015.indb 305 2015-05-18 22:14:12 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 306 - 308 DARIUSZ MILEWSKI SPRAWOZDANIE Z KONFERENCJI KRAJOWEJ: RUMUNIA ZNANA I NIEZNANA. STAN BADAŃ I WYZWANIA NAUKOWE W 25 LAT PO UPADKU KOMUNIZMU W dniu 1 grudnia 2014 r. na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie odbyła się naukowa konferencja krajowa pt. „Rumunia znana i nieznana. Stan badań i wyzwania naukowe w 25 lat po upadku komunizmu”. Była to druga konferencja z cyklu „Z dziejów Europy środkowo-wschodniej”, zainicjowanego przez Instytut Nauk Historycznych przy WNHiS w roku 2013. Tegoroczna konferencja zorganizowana została we współpracy z Rumuńskim Instytutem Kultury w Warszawie (Institutul Cultural Român) w 25-lecie upadku komunistycznego reżimu Nicolae Ceauşescu. Koordynatorami konferencji byli: dr Monika Brzezińska (Instytut Politologii WNHiS), dr Dariusz Milewski (Instytut Nauk Historycznych WNHiS) i dr Mihaela Dranga (Rumuński Instytut Kultury). Konferencję otworzył dziekan WNHiS, dr hab. Tadeusz Kamiński. Pierwszy panel, zatytułowany „Rumunia i Mołdawia – znane i nieznane” rozpoczął mgr Marcin Markowicz, doktorant na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Wygłoszony referat nosił tytuł „Rumunia – historia zapomniana”. Co obecny kandydat na studia historyczne wiedzieć powinien o historii Rumunii w świetle podręczników. Prelegent poddał analizie podstawę programową i podręczniki do historii, obowiązujące w liceach polskich w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, pod kątem zawartych w nich informacji o dziejach Rumunii i wcześniejszych państw: Mołdawii i Wołoszczyzny. Jak się okazało, informacje są stosunkowo rozproszone i nieliczne, jednak z upływem lat – w nowszych podręcznikach – przybywa ich, tak że absolwent liceum może zdobyć ogólną orientację w dziejach rumuńskich. Mankamentem większości podręczników jest brak ciągłości wykładu, który musi być uzupełniany przez nauczyciela. Drugi referat, zatytułowany Tematyka rumuńska i mołdawska w pracach dyplomowych na UKSW, wygłosił dr Dariusz Milewski z Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW. Autor przeanalizował tematykę prac dyplomowych – licencjackich i magisterskich – a także prac doktorskich i habilitacyjnych, poszukując w nich odniesień do kwestii rumuńskich. Kwerenda wykazała, że w latach 2004-2013 powstało siedemnaście takich prac, wszystkie na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych. Prelegent wyodrębnił wśród nich prace, które powstały w poszczególnych Instytutach (Archeologii, Historii Sztuki, Nauk Historycznych, Politologii), jak też zestawił promotorów, starając się wskazać osoby, które bliżej zajmowały się – bądź nadal zajmują – tematyką rumuńską na swych seminariach. W konkluzji ocenił, iż na UKSW jest małe zainteresowanie tematyką rumuńską, co wynika m.in. z nieznajomości języka rumuńskiego wśród studentów. Saeculum Christianum 2015.indb 306 2015-05-18 22:14:12 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 307 Referat Perspektywy współpracy między polską a rumuńską historiografią w świetle nowych procesów integracyjnych wygłosił dr Valentin Constantinov z mołdawskiej Akademii Nauk w Kiszyniowie (Academia de Ştiinţe a Moldovei). Prelegent opisał własne doświadczenia badawcze i wieloletnią owocną współpracę z różnymi ośrodkami naukowymi w Polsce, co stało się punktem wyjścia do nakreślenia ogólnej perspektywy kooperacji polsko-rumuńskiej w dziedzinie historii. Autor referatu akcentował wysoką skuteczność współpracy pomimo braku oficjalnych umów, które instytucjonalizowałyby poczynania historyków obu stron. Ostatni referat w pierwszym panelu przedstawił dr hab. Mateusz Żmudziński z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Tematem wystąpienia było Rzymskie dziedzictwo Rumunii – interpretacje i wykorzystanie propagandowe oraz naukowe. Autor odniósł się w pierwszym rzędzie do sprawy rzekomej depopulacji rzymskiej Dacji po ewakuacji prowincji przez Aureliana w III w., wskazując na liczne pozostałości rzymskiego osadnictwa, jakie odnajdywane są w trakcie wykopalisk archeologicznych. Prelegent przedstawił także demograficzne aspekty wcześniejszego podboju Dacji przez Trajana oraz niezwykłą dochodowość prowincji, której mieszkańcy zamożnością nie ustępowali innym regionom Imperium. Po dyskusji i przerwie przystąpiono do obrad w drugim panelu, zatytułowanym „Współczesne problemy polityczne Rumunii i Mołdawii”. Obrady tej części otworzył mgr Piotr Lechowicz, doktorant w Zakładzie Systemów Politycznych i Administracyjnych Uniwersytetu Wrocławskiego. Referent przedstawił temat Wpływ ordynacji wyborczej na funkcjonowanie systemu partyjnego w Republice Mołdawii. Z referatu można się było dowiedzieć, że w Mołdawii obowiązuje system d`Hondta, preferujący przy liczeniu głosów duże partie. Pozwala to Mołdawii uniknąć rozdrobnienia sceny politycznej w parlamencie, jednak z drugiej strony w praktyce eliminuje z udziału we władzy znaczną część społeczeństwa, która pozostaje poza wpływami największych partii. Drugi referat wygłosił doktorant w Instytucie Politologii Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW, mgr Robert Mieczkowski. Tematem wystąpienia były Romanian populism, electoral clientelism and local barons. Analizując tytułowy problem na przykładzie rumuńskiej Konstancy (Constanţa), referent wskazał na silne wpływy lokalnych „baronów” politycznych, potrafiących skupić w swych rękach władzę i utrzymać ją przez długie lata, w czym nie przeszkadza im obowiązujący system wyborczy. Typowym przedstawicielem takowych baronów jest burmistrz Konstancy, Radu Mazare. Kolejnym referentem był dr Marcin Kosienkowski z Instytutu Nauk Politycznych i Spraw Międzynarodowych przy Wydziale Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Referent pochylił się nad tematem Mniejszości narodowe Mołdawii wobec integracji europejskiej państwa. Po przeanalizowaniu struktury mniejszości etnicznych w Mołdawii, przeważnie rosyjskojęzycznych, autor udowodnił, że pozostają one wysoce sceptyczne wobec planów integracji kraju z Unią Europejską. Jako przyczyny tego stanu rzeczy dr M. Kosienkowski wskazał silną propagandę rosyjską – również negatywną i uciekającą się do kłamstw na temat Unii Europejskiej – jak też brak rzetelnego przeciwdziałania ze strony rządu mołdawskiego. Obecne władze Mołdawii nie są właściwie zainteresowane w pozyskaniu mniejszości etnicznych dla planu integracji europejskiej. Z następnym referatem, zatytułowanym Romania and the Typology of East European Revolutions: Between ‘Path-Dependence’ and Exceptionalism, wystąpił prof. Adrian Pop, reprezentujący Faculty of Political Sciences przy National University of Political Studies and Saeculum Christianum 2015.indb 307 2015-05-18 22:14:12 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 308 Public Administration w Bukareszcie. Autor na przykładzie zmian, zachodzących w Rumunii, omówił pewien model rozwoju kraju, silnie związany z jego przeszłością i ukształtowanym w niej etosem politycznym. Warto dodać, iż Rumunia jako jedyny kraj bloku wschodniego rozprawiła się w 1989 r. krwawo z własnym dyktatorem, co wyraźnie wskazuje na pewną odmienność przemian politycznych. W ostatniej kolejności odczytany został referat dr. Bartłomieja Zdaniuka z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, zatytułowany Pozycja Republiki Mołdawii w polityce zagranicznej Rumunii. Ponieważ sam autor był nieobecny, będąc zaangażowany jako obserwator OBWE w odbywające się 30 listopada wybory parlamentarne w Mołdawii, jego referat odczytała dr Monika Brzezińska. Autor referatu przeanalizował zmieniający się od 1991 r. stosunek Rumunii do Mołdawii, dochodząc do wniosku, że Bukareszt czynnie wspiera Mołdawię na arenie międzynarodowej, zdecydowanie zaniedbując współpracę gospodarczą. W dziedzinie kontaktów dwustronnych i współpracy przygranicznej można obserwować powolny postęp. Ostatecznie wciąż pozostaje wiele do zrobienia w kontaktach mołdawsko-rumuńskich. Referat dr. Bartłomieja Zdaniuka zakończył konferencję. Po przerwie obiadowej odbyła się projekcja filmu „Three Days Till Christmas” (Trzy dni do Świąt), reż. Radu Gabrea, Rumunia 2012. Przedstawia on okoliczności upadku Nicolae Ceauşescu widziane oczami uciekającego i ukrywającego się dyktatora i jego żony Eleny. W filmie wykorzystano materiały archiwalne i wypowiedzi uczestników wydarzeń z grudnia 1989 r. Po filmie odbyła się dyskusja, wieńcząca konferencję. Dyskutanci skupili się na problemie krwawego przewrotu w Rumunii, tak odmiennego od dekompozycji systemu komunistycznego w innych krajach bloku wschodniego. Wskazywano na brak woli jakiegokolwiek porozumienia ze strony władz rumuńskich, a jednocześnie determinację narodu i opozycji, zachęconych przemianami w pozostałych państwach. Zamknięcia i podsumowania konferencji dokonał zastępca Dyrektora Instytutu Nauk Historycznych przy WNHiS, dr Dariusz Milewski. Saeculum Christianum 2015.indb 308 2015-05-18 22:14:12 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 309 - 311 AGNIESZKA PRAGA TĘDY PRZESZŁA WARSZAWA – OBÓZ DURCHGANGSLAGER 121 W PRUSZKOWIE. SPRAWOZDANIE Z ZAJĘĆ OBJAZDOWYCH PROWADZONYCH DLA STUDENTÓW HISTORII Oferta tegorocznych zajęć objazdowych dla studentów historii zawierała wiele interesujących propozycji. Dzięki liczebnemu gronu prowadzących objazdy studenci poznali m.in. takie miejsca jak Toruń, Kruszwica, Liw i Węgrów, Sochaczew-Brochów, Łowicz, Pułtusk, Płock czy Lublin. Studenci odkrywali również różne oblicza historii Warszawy: getto warszawskie, Warszawę Wazów, Warszawę protestancką. Uczestnicy przyjrzeli się też śladom powojennej odbudowy stolicy. Grupa ponad czterdzieściorga studentów wybrała się również w dniach 15. i 29. maja 2014 r. do Pruszkowa na teren byłego obozu przejściowego Durchgangslager (Dulag) 121, przeznaczonego dla wysiedlonych mieszkańców Warszawy i okolic podczas oraz po Powstaniu Warszawskim. Dulag 121 w sposób tragiczny wiąże się z losem ludności cywilnej powstańczej Warszawy. W 2014 r. obchodziliśmy 70. rocznicę tych wydarzeń, dlatego też wyjazd do Pruszkowa nabrał szczególnego znaczenia podróży upamiętniającej. Przejście przez teren byłego obozu poprzedziła wizyta w Muzeum Dulag 121, powołanym do życia w 2010 r. przez Starostwo Powiatowe w Pruszkowie. Uczestnicy zajęć terenowych, powitani wcześniej przez Małgorzatę Bojanowską, dyrektor instytucji, przysłuchiwali się prelekcji prowadzonej przez pracowników Muzeum – Agatę Gołąb oraz Aleksandrę Wojdę. Wydarzenia ukazane bez pełnego kontekstu zawsze będą skazane na fragmentaryczne odniesienie się do historii, co uniemożliwia pełną analizę. Dlatego też opowieść o historii Dulagu 121 toczyła się na muzealnej antresoli, gdzie w sierpniu 2013 r. otwarta została makieta obozu ukazująca teren około 50 ha, na którym przez lata funkcjonowały Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego (ZNTK)1. Skala makiety zbliżona do H02 w sposób niezwykle precyzyjny ukazuje z lotu ptaka pełną topografię obozu, dzięki której można było omówić pełny kontekst wydarzeń i zobaczyć rozmiar tragedii. Szczególnie cenne są fragmenty prezentujące m.in. obiekty, okopy, wewnętrzne rozmieszczenie torów kolejowych, które nie przetrwały próby czasu. Studenci mieli okazję wysłuchać również historii budowy poszczególnych obiektów ZNTK, które stanowiły doskonały przykład przemysłowej architektury przełomu XIX/ XX wieku. Muzeum Dulag 121 wydało katalog makiety, w którym każdy z obiektów został 1 Budowę Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Pruszkowie rozpoczęto już w 1895 r., a już dwa lata później rozpoczęto naprawę wagonów towarowych i osobowych, zob. L. Hass, M. Lech, Dzieje Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Pruszkowie im. Ho Chi Minha w Pruszkowie, Warszawa 1969. 2 Skala H0 – skala o podziałce 1:87 stosowana w modelarstwie kolejowym. Saeculum Christianum 2015.indb 309 2015-05-18 22:14:12 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 310 dokładnie opisany – znajdziemy informacje dotyczące lat budowy, pierwotnego wykorzystania podczas funkcjonowania ZNTK oraz sposobów ich eksploatowania przez Niemców w czasie istnienia obozu przejściowego. Uczestnicy zajęć terenowych zobaczyli również film dokumentalny „Exodus Warszawy 1944” (TVP Polonia, 2004) oraz zapoznali się z ekspozycją muzealną. Skromne zbiory eksponatów, w większości wypożyczone z Muzeum Powstania Warszawskiego (wykonawcy głównej ekspozycji Muzeum Dulag 121), skłoniły twórców do zaprojektowania nowoczesnej, multimedialnej ekspozycji muzealnej prezentującej zwiedzającym pięć głównych etapów: wysiedlenia mieszkańców Warszawy i okolic: Powstanie Warszawskie, exodus Warszawy, funkcjonowanie obozu Dulag 121, pomoc niesiona obozowi i dalsze transporty w nieznane. Przestrzeń główną w Muzeum zajmuje instalacja stanowiąca rekonstrukcję kanału rewizyjnego do naprawiania wagonów i fragment szkieletu wagonu kolejowego, w którym wypisano obozy koncentracyjne i zagłady, przejściowe, jenieckie i punkty zborne, do których kierowano więźniów Dulagu 121 po przeprowadzeniu brutalnych selekcji. Uczestnicy objazdu w ramach zaliczenia napisali prace dotyczące różnych aspektów związanych z funkcjonowaniem obozu Dulag 121. Dzięki uważnemu udziałowi w każdym z punktów zajęć, dostrzegli wielowymiarowość tego miejsca. Anna Myszor, jedna z uczestniczek, pisze w swojej pracy: „Obóz w Pruszkowie już na zawsze pozostanie symbolem tragedii Warszawy. Zagadnienie samego obozu można rozpatrywać pod wieloma aspektami. Ludzkie nieszczęście i bezsilność kontrastowały z bezwzględnością żołnierzy niemieckich. Jednakże, co jest godne podkreślenia, warszawiacy w tym ciężkim dla nich okresie nie pozostali osamotnieni. Mogli liczyć na poświęcenie zarówno powstańców z oddziałów AK, jak i ludności cywilnej, która niejednokrotnie narażała życie spiesząc z pomocą. Z wielką pomocą podążali ludziom lekarze, sanitariuszki, a nawet kurierki, biorąc na swe barki obowiązki sanitariuszek. Solidaryzując się, dążono do udzielenia pomocy jak największej rzeszy ludzi bądź to w ucieczce, bądź w godnym przetrwaniu tych godzin w obozie”. Niezwykle wartościowym punktem objazdu była możliwość wysłuchania wspomnień osób związanych z historią obozu. Nagrania audio-video umieszczono w specjalnie zaprojektowanych do tego pulpitach wyposażonych w słuchawki. Marlena Kardacz w swojej pracy zaliczeniowej podsumowuje: „Moim zdaniem Muzeum Dulag121, które powstało na terenie dawnego obozu Durchgangslager 121 w Pruszkowie jest bardzo ważnym obiektem historycznym, które każda osoba zainteresowana historią II wojny światowej, a zwłaszcza jej polskim akcentem, powinna zobaczyć. Wywiady z osobami, jakie można tam obejrzeć, dużo wnoszą do naszej świadomości na temat tamtych wydarzeń. Dzięki nim uświadamiamy sobie, jakie szczęście nas spotkało, że urodziliśmy się w czasach, w których o wojnie możemy się tylko uczyć, a nie musimy tego horroru przezywać. Powinniśmy szanować ludzi, których młodość była mniej radosna i wymagała od nich dużo więcej siły oraz podejmowania wielu trudniejszych niż w obecnych czasach decyzji. Naszym zadaniem jest nauka historii i unikanie błędów poprzednich pokoleń, aby nigdy więcej nie dopuścić do takiej tragedii, jaką przyniosła II wojna światowa”. Kolejnym, już ostatnim etapem zajęć terenowych było przejście na teren byłego obozu. Obecnie pozostałości po dawnych Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego zajęło przedsiębiorstwo Millenium Logistic Parks. Część historycznych obiektów rozebrano, powstały nowe hale magazynowo-produkcyjne, których współczesny wygląd przełamał autentyzm pozostałości XIX-wiecznych zakładów. Między nowymi magazynami dostrzec można Saeculum Christianum 2015.indb 310 2015-05-18 22:14:12 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 311 jeszcze kilka wieżyczek strażniczych wybudowanych przez Niemców podczas okupacji, zachowało się także kilka dawnych hal warsztatowych, w których przetrzymywano ludność cywilną i powstańców warszawskich. Niestety działające wewnątrz nich firmy produkcyjne uniemożliwiają zwiedzającym wejście do wnętrza obiektów. Charakterystycznym miejscem będącym celem większości grup zwiedzających jest pomnik usytuowany przed halą nr 5, przed którą niegdyś Niemcy dokonywali selekcji ludności. Symboliczne słowa „Tędy przeszła Warszawa” przypominają tragedię niemal 650. tysięcy mieszkańców Warszawy i okolic, którzy przeszli przez Dulag 1213. Głazy stanowiące nieodłączny element pomnika upamiętniają każdą z dzielnic Warszawy, z których wysiedlano ludność cywilną. Poza wspomnianą halą nr 5, studenci mieli okazję zobaczyć także halę nr 3 i 4, gdzie umieszczano kobiety i mężczyzn zdolnych do pracy, przeznaczonych na wywóz do III Rzeszy, wieżyczkę pociągu pancernego, którą Niemcy usytuowali blisko bramy wjazdowej od ul. 3. Maja oraz tzw. „czerwony pałacyk” widoczny podczas przejazdu koleją między stacjami Piastów i Pruszków, w którym została skoszarowana żandarmeria. Dzięki uprzejmości właściciela Millenium Logistic Parks wszyscy zwiedzający mogą bez problemu poruszać się po całym terenie dawnych zakładów, jednak nieustannie kursujące samochody ciężarowe, obecność sklepu spożywczego czy widok współczesnych hal magazynowych utrudnia refleksję nad sednem tego miejsca, jego historią i ludźmi, którym Dulag 121 bezpowrotnie zabrał bliskich i prawo do beztroskich lat dzieciństwa. Aleksandra Wytrwał w swojej pracy zaliczeniowej ocenia, że „Historia Dulagu, jak wiele innych, jest niedoceniana i zapomniana. Najlepszym dowodem na to jest obecny wygląd terenu byłych zakładów kolejowych. W budynkach baraków znajdują się biura i siedziby firmy, a tuż obok pozostałości po torach kolejowych stoi wielki gmach firmy kosmetycznej. Niestety. Historia nie została należycie zabezpieczona i kolejne pokolenia będą się o niej dowiadywać coraz mniej”4. Nie sposób nie docenić siły przesłania Piotra Cywińskiego, dyrektora Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau o konieczności zachowania autentyzmu miejsc pamięci i nieustannej troski o udostępnianie ich kolejnym pokoleniom w niezmienionej formie. Miejsca pamięci, być może dla niektórych zastygłe w przeszłości i nieaktualne wobec współczesnych trendów, mają dziś jeszcze silniejsze znaczenie w przestrzeni pamięci historycznej – właśnie dzięki autentyzmowi umożliwiającemu osobistą konfrontację z materialnym dziedzictwem. „Pamięć jest czynnikiem ponadczasowym, jednakże gdy jest przeżywana w autentycznym Miejscu, zrozumienie i świadomość mają szansę osiągnąć niepowtarzalnie więcej niż przed ekranem telewizora lub nad kartą książki. Autentyzm jest zatem tym, co należy chronić i ukazywać. (…) Autentyzm jest paradygmatem Miejsca Pamięci. Każdego”5. Dziękuję wszystkim uczestnikom objazdu. Miejmy nadzieję, że kolejne lata ugruntują wiedzę i pamięć o pruszkowskim obozie przejściowym, którego historia będzie się coraz mocniej upowszechniać i rozrastać w gronie przyszłych historyków. 3 Oficjalne dane podawane przez Muzeum Dulag 121 w Pruszkowie, choć różne źródła podają liczbę między 410 tys. a 650 tys. osób. Rozbieżność w danych spowodowana jest brakiem list ewidencyjnych z czasów funkcjonowania obozu przejściowego. 4 Podziękowanie dla Aleksandry Wytrwał, Anny Myszor i Marleny Kardacz, uczestniczek objazdu, za udostępnienie do sprawozdania fragmentów swoich prac zaliczeniowych. 5 Piotr M. A. Cywiński, Epitafium… i inne spisane niepokoje, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Oświęcim 2012, s. 96-97. Saeculum Christianum 2015.indb 311 2015-05-18 22:14:12 Saeculum Christianum t. XXI (2014) s. 312 - 316 MANLIO SODI IEIUNIUM ET PAENITENTIA DANS LES MISSELS ROMAINS DU CONCILE DE TRENTE (1570) ET DE VATICAN II (1970) Une réfléxion organisée sur le thème du jeûne et de la pénitence ouvre certes de multiples possibilités, mais il nous invite surtout à rechercher dans les sources liturgiques, antiques et récentes, des éléments permettant de comprendre la signification, l’origine et les objectifs d’une attitude religieuse caractérisée par des formes de jeûne et de pénitence, telles qu’elles se manifestent au long de l’histoire et aujourd’hui. Ici nous prendrons en considération la traditio de l’Église de Rome dans quelques-unes des expressions typiques de son rite, représentées par le Missale, et cela dans deux phases de son histoire, celle qui est appelée communément tridentine et celle qui est issue du Concile Vatican II. Notre contribution fait l’analyse des termes ieiunium et paenitentia, selon leur fréquence et leur utilisation, dans deux Missels issus respectivement du Concile de Trente (1570) et du Concile Vatican II (1970; 2002 [2008]). L’examen des termes permet non seulement d’en vérifier l’usage, mais surtout la théologie liturgique qui ressort du contexte dans lequel les termes et les textes euchologiques qui lui appartiennent sont utilisés. Il en résulte une page de théologie liturgique qui permet de saisir le développement des concepts relatifs au «jeûne» et à la «pénitence» dans la continuité de la tradition. Les “sources” de la présente étude sont celles qui se trouvent dans la collection «Monumenta Liturgica Concilii Tridentini» et dans la collection «Monumenta Liturgica Piana» pour l’époque tridentine. En ce qui concerne le Missale édité à la suite de Vatican II, nous avons à notre disposition le texte dans deux de ses plus récentes éditions et la Concordantia correspondante; il s’agit d’éditions de la Libreria Editrice Vaticana. En cours de route, nous devrions aussi garder présents à l’esprit d’autres secteurs. Ici nous n’avons pas pris en considération directement, mais nous ne pouvons pas oublier les indications que l’on trouve dans le Pontificale Romanum tridentin concernant la réconciliation publique des pénitents le Jeudi saint, et dans le Rituale Romanum à propos du sacrement de la Pénitence. Il faudrait en outre examiner l’Ordo Paenitentiae, sans oublier toutes les formes caractéristiques de la piété populaire qui rappellent ou impliquent des attitudes pénitentielles. De tout ceci notre exposé ne fait pas mention, parce que notre objectif est d’examiner seulement les termes en question dans les deux Missalia. Notre étude commence par analyser les deux termes tels qu’ils se présentent dans le Missel “tridentin”, dans le but de comprendre la théologie liturgique sous-jacente (I), pour passer ensuite à l’examen des termes eux-mêmes dans le Missel issu de Vatican II (II). L’objectif est Saeculum Christianum 2015.indb 312 2015-05-18 22:14:12 SPRAWOZDANIA I KOMUNIKATY 313 de mettre en évidence le rapport qui existe entre les grandes lignes de la théologie liturgique et les conséquences pratiques qui en découlent pour la formation en vue d’une attitude pénitentielle qui atteint son point culminant durant la célébration du sacrement, mais qui requiert un avant et un après pour un chemin de formation et de conversion permanentes (III). 1. Le Missale Romanum fruit de la mens du Concile de Trente 1.1. Emploi des termes dans les textes euchologiques 1.a.1. Ieiunium • Le verbe ieiunare – employé en 5 occurrences – exprime la pratique du jeûne come moyen pour obtenir la gratia, comme signe de renoncement aux vices (a vitiis ieiunemus); comme attitude qui entend exprimer aussi la ieiunantium deprecatio. • Le substantif ieiunium est employé fréquemment au pluriel (17 fois) – et parfois au singulier (7 fois) – surtout pour exprimer les pratiques pénitentielles du Carême; il s’agit de jeûnes que les fidèles définissent comme propria, nostra, suscepta, inchoata, votiva ieiunia. Dans ce contexte apparaît aussi le singulier ieiunium, qualifié de solemne, quadragesimale. • Une seule fois on mentionne la deprecatio ieiunantium, au Samedi des Quatre Temps de Septembre. 1.a.2. Poenitentia (le Missale écrit toujours poenitentia) • Le terme poenitentia est présent 13 fois dans le Missale, soit pour indiquer l’attitude pénitentielle intérieure, soit le sacrement de la Pénitence (comme dans la mémoire de saint Raymond), soit pour invoquer les fruits de la pénitence elle-même, soit encore pour montrer que c’est précisément par notre attitude pénitentielle que Dieu est placatus. • L’autre terme que l’on rencontre désigne le poenitens (il manque le verbe): les 6 occurrences indiquent celui qui adopte une attitude pénitentielle, ou ceux pour qui on invoque le pardon (parce poenitentibus). 1.2. Perspectives de théologie liturgique Les quelques emplois du terme, soit comme verbe soit comme substantif, nous permettent de saisir une pratique définie et une attitude. La pratique est attestée par le terme qui désigne un choix du fidèle, qui par le ieiunium entend se disposer à une vie pénitentielle comme condition pour vivre en plénitude un