„Kumka i Toaletka” Na wstępie zaznaczę, że ta opowieść nie dzieje
Transkrypt
„Kumka i Toaletka” Na wstępie zaznaczę, że ta opowieść nie dzieje
Weronika Szczegielniak, kl. V d Szkoła Podstawowa nr 4 w Wągrowcu ul.Reja 10 „Kumka i Toaletka” Na wstępie zaznaczę, że ta opowieść nie dzieje się w naszym kraju, ani nawet na naszej planecie. Wszystko wydarzyło się na oddalonej o miliony lat świetlnych od Ziemi, dosyć dużej gwieździe, którą zwą Źródłem Morału. Gwiazda ta zbytnio nie różni się od naszej planety. Choć jej nazwa może sugerować coś innego, tak jak na Ziemi już dawno zanikły takie wartości jak sprawiedliwość, moralność, prawdziwa przyjaźń. Jedyną różnicą jest to, że Źródło Morału to magiczna gwiazda i dlatego mogę się tam zdarzyć przedziwne historie. Zacznijmy już tak, jak zaczyna się każda baśń. Dawno, dawno temu, za orbitami i gwiazdami żyły sobie dwie przyjaciółki, miejscowa piękność imieniem Toaletka, królewna łabędzi oraz Kumka, zwyczajna ropucha. Rodzice ropuszki mieszkali w zamku, jej mama była służącą na królewskim dworze, dlatego dziewczyny znały się od dzieciństwa, wspólnie chodziły do przedszkola, szkoły, razem dorastały. Kiedy były jeszcze małe, Toaletka nie różniła się urodą od ropuszki i nie zwracała zbytniej uwagi na wygląd i pochodzenie, jednak gdy dorosły, stało się to dla Toaletki bardzo ważne. Kumka uważała Toaletkę za prawdziwą bratnią duszę, natomiast Toaletka bardzo lubiła ropuchę, jednak wstydziła się pokazywać z nią w towarzystwie. Ona sama przecież pochodziła z królewskiej rodziny, była taka piękna, a Kumka no cóż, była pospolitą ropuchą, a jak wiadomo, ropuchy to niezbyt urodziwe istoty. Toaletka była dość wyniosła i zarozumiała, dlatego nikt inny nie chciał z nią się przyjaźnić, a ona zmuszona była utrzymywać znajomość z ropuchą. Kumka z kolei wiedziała, jaka jest Toaletka, ale wierzyła, że w głębi serca jest dobra i może na niej polegać. Pewnego dnia, wczesnym rankiem Toaletka wybrała się do centrum Źródła Morału, umówiła się tam z Kumką na zakupy. Królewna łabędzi założyła długi płaszcz i ogromny kapelusz, aby nikt jej nie zobaczył w towarzystwie przyjaciółki. - Witaj moja kochana Toaletko! - wykrzyknęła Kumka. - Cicho! To znaczy bądź troszeczkę ciszej, bo dziś bardzo, bardzo bolą mnie uszy. - wyszeptała ślicznotka. - Dobrze. - przytaknęła ropucha. - Popatrz, jaki piękny plakat! - zachwyciła się Toaletka - Idealnie namalowany, na czystym pergaminie! Jakby malowali go malarze, prosto z dworu księcia Lojalnego, toż to dzieło sztuki! - zachwycała się królewna. - Księcia? Chodźmy zobaczyć bliżej – zaproponowała ropucha. Panny podeszły i przeczytały obwieszczenie: „Uwaga! Uwaga! Książę Lojalny szuka żony! Wszystkie panny, mieszkanki Źródła Morału i sąsiednich gwiazd mogą starać się o rękę księcia. Trzeba jednak przejść Labirynt Prawdy, a ta, która dojedzie pierwsza, zostanie jego żoną i przyszłą królową.” Książę Lojalny był bardzo przystojny i każda dziewczyna marzyła o tym, aby go poślubić. Jednak, nie było to proste zadanie. Labirynt Prawdy była to magiczna plątanina korytarzy z wysokiego żywopłotu. Jak głosi legenda, kto wejdzie do labiryntu, dowie się prawdy o sobie samym, bo ujawnia się tam prawdziwe oblicze, wszystkie dobre i złe cechy. Labirynt mieścił się na samym krańcu Źródła Morału. Toaletka nie mogła powstrzymać uśmiechu, ponieważ była pewna, że zwycięstwo ma w kieszeni. Kumka jednak posmutniała, pomyślała, że to niemożliwe, aby ktoś taki, jak ona spodobał się komuś tak cudownemu. Po chwili zastanowienia, doszła do wniosku, że jest mądrą i dobrą dziewczyną, nie podda się i spróbuje przejść labirynt. - Kumko! - wykrzyknęła Toaletka – Potrafisz doskonale szyć i mogłabyś uszyć mi coś na spotkanie z księciem! Oczywiście przejdę ten labirynt jako pierwsza i nie mogę stanąć przed księciem ubrana jak żebrak! - Toaletko, dlaczego jesteś taka pewna siebie? Ja też chcę wystartować. Tym razem to nie wygląd decyduje o wygranej, ale spryt i mądrość - Kumka pouczyła swoją przyjaciółkę - Przynajmniej tak myślę. - To źle myślisz! Książę z ropuchą! Toż to obłęd! Moja miła przepraszam, ale nie chcę, żeby moja przyjaciółka była pośmiewiskiem. Muszę udać się czym prędzej do krawcowej, aby uszyła mi piękną suknię z falbanami, koronką, tysiącem cekinów, setką koralików, a w dodatku w kolorze różowym! - z entuzjazmem stwierdziła Toaletka - Tak! Dodam jeszcze do niej purpurową wstążkę! - Ale... - Kumka nie skończyła zdania, ponieważ jej przyjaciółka pobiegła już do szwaczki. Biedna ropucha nie chciała być gorsza. - Tu wcale nie chodzi o wygląd - mówiła sobie w duchu. Z tym przekonaniem ropucha wróciła do domu. Nazajutrz przyjaciółki, obydwie pewne siebie, udały się do Labiryntu Prawdy. Kumka ubrana w wygodną sukienkę maszerowała szybko, a Toaletka odziana w strojną, długą suknię co chwilę nalegała na przerwę. Maszerowały dokładnie osiem godzin, aż w końcu dotarły do celu. Stanęły przed nim. Był kolosalny. Przyjaciółki teraz przejrzały na oczy z czym mają do czynienia! Do labiryntu prowadziło kilka identycznych wejść. Policzyły do trzech i weszły, Kumka do prawego wejścia, a Toaletka do lewego. Przed nimi wyłoniły się dwa, identyczne anioły i przemówiły: „Przed wami trudne zadanie, mnóstwo przeszkód, strachów, lęków i trzy zadania do wykonania! Dowiecie się o nich w trakcie wędrówki! Nic nie pijcie i nie jedzcie, nie siadajcie nigdzie, nie ulegajcie pokusom i własnym lękom, miejcie otwarty umysł, ale kierujcie się sercem!” Stworzenia, po wymówieniu tych słów, zapadły się pod ziemię. Kumka była bardzo mądra, tę cechę odziedziczyła po ojcu. Był on podróżnikiem i astronomem. Zawsze, gdy leciał na odległą planetę Ziemię, przywoził jej książki. Kumka czytała te dzieła z zapartym tchem. Pewnego razu tata, po powrocie z jednej z wypraw, podarował jej książkę ze zbiorem mitów greckich i przypomniała sobie o micie „Nić Ariadny”. Ropucha przygotowała się wcześniej do wyprawy, schowała do plecaka nić, długą na siedemdziesiąt cztery kilometry. Kumka przywiązała jej końcówkę do gałęzi żywopłotu i poszła dalej ciągnąc za sobą nić. Toaletka nie myślała ani przez chwilę, tylko biegła na oślep. Nagle stanęła jak wryta, zobaczyła jakieś schronienie. - Och! Jestem strasznie zmęczona, bolą mnie już nogi, chce mi się spać. Zobaczę, co jest w tym domu – postanowiła. Nie słuchała tego, co mówiły anioły. Uważała, że ona wie najlepiej. Weszła do mieszkanka, na stole stała miska z najlepszym jedzeniem, jakie można sobie wyobrazić. Obok postawiono szklankę nektaru. Pod ścianą stało łóżko wyłożone mięciutki kocami oraz poduszkami. - Nic się nie stanie, jak wypiję odrobinę napoju, skosztuję troszeczkę pokarmu i chwilkę odpocznę na tym przytulnym łożu pomyślała Toaletka. Królewna wzięła się do kosztowania, jednak nie w malutkich ilościach, jak mówiła, tylko w ogromnych. Zjadła i wypiła wszystko, co ustawiono na stole, a później usiadła, aby odpocząć. Jednak po chwili ślicznotkę zaczął strasznie boleć brzuch i wyrósł jej koński ogon. Toaletka nie zauważyła, co się stało i pobiegła dalej, było to pierwsze zadanie, może i najłatwiejsze. Kumka ciągnąc za sobą nić szła powoli, aby jej przypadkiem nie zerwać. Ropucha doszła do pierwszego zadania. Stało przed nią ogromne lustro. Podeszła do niego i zobaczyła w nim piękną dziewczynę. To chyba była ona. Nagle usłyszała tajemniczy głos. - Ropucho! Chciałabyś tak wyglądać? Wejdź w lustro, a twoje życie się odmieni! - Chciałabym! Ale, kim ty jesteś? - Kumka nie wierzyła w to, co słyszy. - Czy mogłabym być ładniejsza? - Jestem twoim pragnieniem! Pamiętaj, że twe marzenie może się spełnić! - głos wypowiedział te słowa i ucichł. Ropucha chwilę pomyślała, ale w końcu ominęła lustro i poszła dalej. Tymczasem Toaletka biegnąc przewróciła się o kamień. Ale co to? To nie zwykły głaz, tylko największy diament jaki widziała. - Piękny! Przyda się do mojej gabloty, albo można go pociąć na drobniutkie kawałeczki i zrobić wspaniałą biżuterię. Ozdobić nimi suknię ślubną! - zachwycała się Toaletka. Wzięła w ręce diament, ledwo mogła go unieść, był bardzo ciężki. Włożyła go powoli do torby i biegła dalej, lecz już nie tak szybko, bo kryształ ją opóźniał. W tym samym czasie Kumka napotkała nową przeszkodę. Na ziemi leżał flakonik z jakąś miksturą. Wzięła go do łapek. Na etykiecie napisane było, że jeżeli ją wypije, będzie już na końcu labiryntu. - Przydałoby się! - Kumka już chciała go wypić, odkręciła małą złotą zakrętkę. Z eliksiru wydobył się przyjemny różany zapach. Nagle ropucha rzuciła go na ziemię. Piasek zaczął topnieć, zrobiła się tam ogromna dziura, nie do przeskoczenia. - O mały włos! - Kumka cieszyła się z swojego czynu, inaczej już by jej tu nie było! - Ale jak przejść tę dziurę? Po namyśle wzięła kawałek liny, który miała w plecaku, zrobiła pętlę i jeden koniec zaczepiła o gałąź drzewa po drugie stronie przepaści. Dzięki temu udało jej się przeskoczyć przeszkodę i ruszyła dalej. Toaletka zobaczyła przed sobą wystawę, a na niej suknię swoich marzeń, jeszcze piękniejszą niż tę, którą miała na sobie, z jeszcze większą liczbą falban, cekinów, koralików i w kolorze różowym. Suknia miała też purpurową wstążeczkę. Napis na wystawie informował, że jeżeli ją założy zamiast jej nóg pojawią się kozie kopyta! - To pewnie nieprawda! Założę ją i już! Królewna włożyła sukienkę. Nagle, jej nogi zamieniły się w kozie kopyta, a kiedy z przerażeniem je oglądała, zauważyła przy okazji swój koński ogon. - Książę w tej sukni nie zauważy ani kopyt, ani ogona! - pomyślała Toaletka i czym prędzej biegła dalej, bo kopyta sprawiły, że była zwinniejsza. Kumka szła ostrożnie przed siebie, zobaczyła księgę. Przejrzała ją. Była to księga z zaklęciami na każdą okazję. Na jednej ze stron znalazła zaklęcie, dzięki któremu Toaletka mogła zamienić się w ropuchę, a ona przybierać postać przyjaciółki. Zaklęcie brzmiało tak: „Kto chcę być ropuchą? Nikt! Więc niech dziś ta ślicznotka płacze, a ty na tronie zasiądziesz. Piękna niczym kwiat.” Kumka znowu zaczęła się przez chwilę zastanawiać. Nie liczył się dla niej wygląd, jednak pragnęła wyglądać piękniej, z drugiej strony nie chciała, aby stało się to kosztem jej przyjaciółki. - Nie powiem tego! Nie wiem, jak mogło przyjść mi to do głowy! przywołała się do porządku ropuszka i pobiegła dalej. Po godzinie wędrówki, spotkała się z Toaletką w miejscu, gdzie labirynt miał już tylko jedną drogę. Kiedy królewna łabędzi spostrzegła Kumkę, jeszcze bardziej przyspieszyła, bo nie chciała, aby ta ją przypadkiem wyprzedziła. Kumka starała się nie zerwać nici, patrzyła pod nogi i szła w dalszym ciągu uważnie. Pędząc jak oszalała, Toaletka, zaplątała kopytko w falbany sukni i przewróciła się. Krwawiło jej ramię. Kumka miała teraz szansę, aby wyprzedzić królewnę, jednak zatrzymała się, wyjęła bandaże z plecaka i opatrzyła Toaletce ranę. Robiła to delikatnie, pocieszała przy tym przyjaciółkę, a gdy ta poczuła się lepiej, pomogła jej wstać. Toaletka od razu zaczęła biec. Ropucha nie wierzyła własnym oczom, z daleka zobaczyła ogon zwisający zza sukni oraz ośle kopytka. Kumka nie śmiała się, było jej żal przyjaciółki. Tymczasem Toaletka była już u celu. Po chwili dotarła też i Kumka. - Wiedziałam, że wygram. Mówiłam ci, że nie ma sensu, abyś startowała, przecież jestem od ciebie lepsza – triumfowała królewna łabędzi. Na panny czekał książę, był piękny. Toaletka już chciała do niego podejść, jednak w tym momencie pojawiły się anioły i oznajmiły, że jest jeszcze jedno zadanie i wygra ta, która wyprowadzi księcia z labiryntu, tą samą drogą, którą tutaj dotarły i to dopiero będzie oznaczało wykonanie zadania. Mądra Kumka ucieszyła się, że przywiązała nić i teraz nie będzie miała problemu z powrotem. - To niesprawiedliwe! Ja byłam pierwsza! A poza tym jestem ładniejsza i sto razy lepsza od tej ropuchy! Pochodzę z rodziny królewskiej, a jej matka jest służącą! - krzyczała wściekła Toaletka, ponieważ wiedziała, że nie jest w stanie wykonać ostatniego zadania. - Tobie nie udało się zaliczyć żadnego zadania, a Kumce wszystkie. To nie był konkurs piękności. Szukałem dobrej i roztropnej żony, bo tylko taka świadczy o wartości każdego z nas. Ty jesteś pusta i zapatrzona w siebie. Masz na pamiątkę kozie kopytka i koński ogon - powiedział książę. Książę podszedł do Kumki i pocałował ją w rękę. Ropuszka bez problemu wyprowadziła księcia Lojalnego z Labiryntu Prawdy. Na następny dzień para brała już huczny ślub. Kiedy, książę założył Kumce pierścionek na palec przemieniła się ona w piękną księżniczkę, sto razy ładniejszą od Toaletki. Młodzi żyli długo i szczęśliwie, mądrze rządząc Źródłem Morału. Morał z tej baśni taki, że wygląd jest nieważny, a liczy się mądrość, dobroć i przyjaźń. Koniec.