September Collective Pink Bazooka
Transkrypt
September Collective Pink Bazooka
September Collective Always Breathing Monster Mosz Zaskakująca płyta zespołu założonego przed dziewięciu laty przez czołowe postaci niemieckiej sceny elektronicznej: Barbarę Morgenstern, Stefana Schneidera (To Rococo Rot, Mapstation) i Paula Wirkusa. Poprzednie albumy („September Collective” i „All The Birds Were Anarchists”) wypełniał eteryczny, ambientowy materiał. Na „Always Breathing Monster” tak intymnej atmosfery nie odnajdziemy. W roli tytułowego potwora występują tu bowiem ogromne organy w kościele św. Jana w Düsseldorfie. „Najpierw zaaranżowaliśmy na komputerze pliki MIDI, by następnie »nakarmić« nimi organy” – tłumaczą muzycy, którzy wiele godzin spędzili na organowych improwizacjach – solowych, w duecie i w trio. Rejestrowały je rozstawione w różnych punktach kościoła mikrofony. W kolejnym etapie kolektyw powrócił za komputery i podczas koncertów improwizował z nagraniami z kościoła, zapętlając je i nakładając na siebie, brudząc clickami, wzbogacając o delikatne bity. Aż z chaosu wyłoniły się szkielety dziesięciu kompozycji, które trafiły na płytę. Warto zaznaczyć, że w przeciwieństwie do organowo-elektronicznych wydawnictw Jacaszka czy Murcofa, album SC pozbawiony jest swoistego sakralnego zadęcia. Można przy nim pomedytować i zadumać się, ale sporo tu wesołych melodyjek i zaskakujących wtrąceń, psujących świątobliwą aurę. Pink Bazooka … EP Saturator Już różowy falliczny kształt na okładce podpowiada, że mamy do czynienia z zespołem poruszającym się w formule sexy-electro-duetu. Co w żadnym wypadku nie oznacza, że Bazooka Boy i Lady Pinky kopiują posunięcia Kap Bambino, Crystal Castles czy – przykład z rodzimego podwórza – Skinny Patrini, duetu w swym wyuzdaniu i zamiłowaniu do kampowego imidżu zresztą Bazooce najbliższego. Pod pseudonimem Bazooka Boy ukrywa się bowiem Szupla, znany animator warszawskiej sceny electro, didżej i członek kilku zespołów, z Bauaganem Mistrzów na czele. To muzyk, który może pochwalić się mocno undergroundowym CV, bębnił niegdyś na metalowym złomie w industrialnej grupie Dysmorfofobia. Niepopowe nastawienie muzycznego mózgu Pink Bazooki decyduje o tym, że hipnotyczne, transowe, wewnętrznie pozapętlane i długie kompozycje (6 utworów w 36 minut) trudno nazwać piosenkami. Konstrukcje z mocnej, melodyjnej linii basu i clashowych bitów, czasem o lekko industrialnym posmaku, wypełniają syntezatorowe plamy i dwie dopełniające się linie wokalne: słodka, seksowna, lekko nostalgiczna w wydaniu Lady Pinky i brudna w wydaniu chrypiącego Bazooki Boya. Ten mocny debiut nabyć można na pinkbazooka.com za cenę doprawdy symboliczną w stosunku do zawartości. 34