Obowiązkowa płatność „granicznego” VAT z tytułu nabycia

Transkrypt

Obowiązkowa płatność „granicznego” VAT z tytułu nabycia
instytut studiów podatkowych
http://ksiegowosc.infor.pl/podatki/vat/transakcje-zagraniczne/742595,Obowiazkowa-platnosc-granicznegoVAT-z-tytulu-nabycia-wewnatrzwspolnotowego.html
Obowiązkowa płatność „granicznego”
VAT z tytułu nabycia
wewnątrzwspólnotowego
Ostatnia aktualizacja: 2016-06-03
Wreszcie resort finansów przypomniał sobie, kto wygrał wybory i sięgnął do koncepcji
zamieszczonych w projektach ustaw podatkowych, które były opublikowane przez Komitet
Wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda odgrzebano tylko jeden ważniejszy pomysł
dotyczący podatku od towarów i usług, czyli graniczną płatność podatku z tytułu
wewnątrzwspólnotowego nabycia paliw silnikowych, ale dobre i to - pisze profesor Witold
Modzelewski.
Obowiązkowa płatność
„granicznego”
VAT
z tytułu nabycia
innych wyrobów ropochodnych,
ale to jak widać od lat nikomu
nie przeszkadza.
Resort wierzy w jakieś „instrumenty informatyczne”, które mają jakoby uszczelnić system podatkowy. Może więc warto
wewnątrzwspólnotowego
Wiadomo, że do Polski płyną szeroką, niczym nie tamowaną rzeką setki tysięcy (miliony?) nieopodatkowanej benzyny i
wytłumaczyć szanownym Paniom i Panom odpowiadającym w naszym kraju wczoraj i dziś za ten podatek, na czym polega
problem „luki w VAT”, czyli dlaczego dochodów budżetowych z tego podatku może być co najmniej tyle samo, co w
zeszłym, wyjątkowo złym roku. Przypomnę, że biorąc pod uwagę wykonanie dochodów za 4 miesiące, uzyskanie 128 mld
zł (za rok zeszły planowano 135 mld zł) jest już mało realne.
Obok świadomie tworzonych przepisów optymalizacyjnych typu „odwrotne obciążenie”, „lukę w VAT” tworzy „pospolite
ruszenie” specjalistów od optymalizacji podatkowej, działających według następującego schematu:
1.
w dowolnym kraju Unii Europejskiej, zwłaszcza na terenie państw bałtyckich (blisko od Polski) rejestruje się
spółkę, jak najbardziej legalnie, która będzie dostawcą w „transakcji optymalizacyjnej”,
2.
spółka ta tworzy w Polsce spółkę córkę, najlepiej spółkę cywilną, ale również spółkę kapitałową, która będzie
nabywcą wewnątrzwspólnotowym towarów od zagranicznego dostawcy, a następnie dystrybutorem tych towarów na
terytorium kraju,
3.
następnie podmioty te są formalnie rejestrowane dla potrzeb podatku w obu krajach, uzyskują status podatników
i rozpoczynają „działalność”, czyli przywóz do Polski dowolnie wybranego towaru, oczywiście pod warunkiem, że jest
to towar oznaczony co do gatunku, trudny do indywidualnej identyfikacji i szybko zużywalny.
Nikt w tym łańcuchu nic nie płaci, bo nabycie wewnątrzwspólnotowe z istoty jest faktycznie nieopodatkowane, a krajowy
„dystrybutor” może nawet przez trzy miesiące nie składać deklaracji, bo wybiera kwartalne rozliczenia. Oczywiście
sprzedając te towary w kraju nigdy nic nie zapłaci do budżetu. Ile w tym czasie może wystawić faktur? Dowolną ilość, na
dowolne kwoty. Krajowi nabywcy tych towarów nie są w stanie odróżnić z kim mają do czynienia, czyli przysługuje im
wymyślone przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej domniemanie działania w dobrej wierze (nie wiedział i nie
mógł – bo w jaki sposób – wiedzieć, że uczestniczy w „transakcji optymalizacyjnej”), czyli budżet nie otrzymuje nic,
„więcej pieniędzy zostaje w kieszeni podatników”, a władze skarbowe mogą długo i konsekwentnie ścigać „prezesów”
spółki będącej dystrybutorem krajowym tych towarów.
Materia³y prasowe
instytut studiów podatkowych
Można nawet wydać decyzje wymiarowe ale przecież powyższe transakcje miały jak najbardziej „legalny charakter”,
zapłaty za towary były faktycznie dokonane, towar fizycznie był, podmioty dostarczające towary były formalnie
zarejestrowane i nawet składały deklaracje, jeśli im się oczywiście chciało.
Jest to w zasadniczej części proceder w całości bezkarny, niszczący nie tylko budżet, ale również uczciwych konkurentów,
gdyż „struktura optymalizacyjna” sprzedaje towary z dużym rabatem, bo cenę zakupu netto zza granicy pokrywa się w
kraju ceną brutto, czyli niepłaconym VAT-em finansuje się obniżkę ceny zakupu. Dzięki temu obniża się inflacja, czyli
budżet finansuje poprawę wskaźników makroekonomicznych a zwłaszcza ma swój wkład w „sukces” naszej gospodarki.
Czy można przy pomocy kontroli i jakichś „instrumentów informatycznych” wyeliminować a nawet ograniczyć ten
proceder? Oczywiście nie, bo istotą pomysłu jest brak płatności, nawet czasowej, „granicznego” podatku od towarów i
usług. Stąd geneza opracowanego jeszcze w zeszłym roku pomysłu nowej ustawy o podatku od towarów i usług, który
powstał na zlecenie Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Mimo wygranych wyborów, ktoś (kto?) całkowicie
storpedował te pomysły i od ponad pół roku nie zrobiło się nic, aby prawnie ograniczyć ten proceder, broniąc jak
niepodległości patologii tego podatku. Wydano nawet sporo państwowych pieniędzy na ekspertyzy stwierdzające, że luki
w przepisach podatkowych przynoszą… wzrost dochodów budżetowych.
Gdy już wiadomo, że rok ten w podatku od towarów i usług będzie gorszy niż poprzedni, przypomniano sobie o wyniku
wyborów, w dodatku w sposób nieudolny i fragmentaryczny. Jedno jest pewne: bez nowej ustawy o podatku od towarów i
usług dochody budżetowe będą dalej spadać. Gdyby nową ustawę uchwalono zgodnie z zapowiedziami na początku roku,
budżet zyskałby do połowy roku extra 7 mld zł, a za cały rok 15 mld zł, bo przecież uzyskanie 140 mld złotych w 2016 r.
było (już nie jest) całkowicie realne.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Materia³y prasowe