"Bez Ciebie"

Transkrypt

"Bez Ciebie"
"Bez Ciebie"
Laura Gazda kl. I A
Praca otrzymała wyróżnienie w III edycji Międzynarodowego Konkursu Literackiego
im. Marii Danilewicz Zielińskiej „Słowo i tożsamość”w 2015 roku.
Laura Gazda – fan fiction ,,Bez ciebie”tekst wyjściowy – John Green - ,,Gwiazd naszych wina”
Minęły już dwa lata, a ja nadal nie mogę uwierzyć, że Cię straciłam. Straciłam kogoś, na kim naprawdę mi
zależało i kto mnie rozumiał.
Od tego czasu dużo się zmieniło. A tak naprawdę wciąż stoję w tym samym miejscu. Gdzie jesteś? Czy patrzysz
na mnie z góry? Tak, na pewno! Taka wspaniała osoba jak Ty nie może się znaleźć innym miejscu... Czuję Twój
oddech, wciąż widzę oczy, które na mnie patrzą, uszy, które mnie słuchają. NIE NIE NIE! Wszystko we mnie krzyczy.
Dlaczego to tak się skończyło? W tym samym momencie znalazłam i straciłam osobę, która mnie rozumie. Nie tylko
mnie, ale i moją chorobę. Dzięki Tobie nie czułam się samotna.
Dzisiaj mam rozmowę kwalifikacyjną do nowej pracy, niby nic, ale dla mnie to bardzo dużo. Nawet nie wiesz,
jak się stresuję, ale zarazem się bardzo cieszę, że ktoś pomimo mojej choroby chciał mnie zatrudnić.
Siedzenie przy biurku i przekładanie papierów nie jest ciężką pracą, ale dla mnie to jest duże wyzwanie.
Najbardziej boję się tego, jak inni zareagują na moja chorobę... Rak tarczycy i to, że gdzie się nie ruszę, to muszę wozić
ze sobą wózeczek, który dostarcza mi tlen... To może szokować. Ludzie nie lubią oglądać chorych i choroby. Może
dlatego, że wtedy muszą uświadomić sobie swoją śmiertelność.
Gdy drzwi windy się otworzyły, wróciłam z powrotem na ziemię. Ale nie wiem, na jak długo...
Poszłam długim korytarzem, szukając drzwi z tabliczką SZEF.
- Nareszcie - westchnęłam w duchu, gdy stanęłam przed wielkimi szklanymi drzwiami. Pierwszy raz od kilku dni
denerwuję się tą rozmową. Moja mama pracuje w tej firmie, więc pracę już mam tak jakby załatwioną, ale jednak nie
uniknęłam rozmowy kwalifikacyjnej. Ona ma ostatecznie zdecydować, czy zostanę zatrudniona.
Zapukałam i z niecierpliwością czekałam, aż osoba po drugiej stronie drzwi powie: ,,Proszę”. Po chwili mojego
stania przed drzwiami, która wydawała się wiecznością, z pokoju wyszła zapłakana młoda kobieta. Właściwie
wybiegła, tak szybko, że o mały włos uderzyłaby mnie drzwiami.
- Proszę wejść - dobiegł mnie męski głos.
- Teraz albo nigdy - szepnęłam do siebie i pchnęłam drzwi.
Gdy weszłam, oniemiałam. Moim oczom ukazał się wysoki, brązowooki brunet w granatowej marynarce i czarnych
spodniach. Młody, za młody jak na szefa takiej firmy.
- Dzie… Dzień dobry - zaczęłam się jąkać i od razu przeklęłam się za to w duchu.
- Dzień dobry - uśmiechnął się mężczyzna i wyciągnął do mnie rękę. Po chwili dotarło do mnie, co się dzieje i
uścisnęłam ją.
strona 1 / 3
"Bez Ciebie"
Laura Gazda kl. I A
- Proszę - wskazał na krzesło, abym usiadła, co od razu zrobiłam.
- A więc - zaczął - pani Hazel Grace, pani mama dużo mi o pani mówiła - uśmiechnął się. - Nie będę pani męczył
zbędnymi pytaniami, ale… dlaczego akurat moja firma?
Uśmiechnęłam się. Byłam przygotowana do odpowiedzi na to pytanie. Postawiłam na absolutną szczerość.
- Głównie dlatego, że moja mama tu pracuje i ma o firmie doskonałe zdanie. Poza tym chciałabym się już
usamodzielnić i nie żyć jak kaleka, wiecznie zależna od bliskich. Mam już 20 lat i myślę, że mimo choroby nadeszła
pora, aby znaleźć pracę, wynająć mieszkanie i zacząć żyć własnym życiem, panie...
- Dallas - dokończył za mnie - ale proszę mi mówić Cameron.
- Cameron... wiesz, jak to jest uwolnić się od rodziców i robić się co chce.
- Jasne, że tak - uśmiechnął się szeroko i wstał. Na jego reakcję równie szybko podniosłam się z krzesła.
- Hazel... - urwał i spojrzał na mnie z powagą w oczach - mogę mówić po imieniu?
- Oczywiście.
- No więc Hazel - urwał, okrążył biurko i stanął obok mnie - masz tę pracę.
- Naprawdę? – zapytałam, nie dowierzając.
- Już dawno szukałem dobrego pracownika, i dziś jest nasz szczęśliwy dzień - powiedział, a ja momentalnie pisnęłam
ze szczęścia.
- Dziękuję bardzo!- nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale odruchowo go przytuliłam.
Czy to był błąd? Może. Nie, na pewno błąd. Co za głupi, dziecinny odruch! Czy tego pożałuję? Na pewno.
- Przepraszam - szybko rzuciłam, robiąc krok w tył i momentalnie poczułam, jak robię się czerwona na twarzy.
Cameron zapewne to zauważył, bo się lekko zaśmiał.
- Nie szkodzi, zaczynasz od jutra. Bądź na 10 rano - powiedział i usiadł za biurkiem, nadal patrząc na mnie z
rozbawieniem w oczach.
- Jeszcze raz dziękuję - odwróciłam się w stronę drzwi i chwyciłam za klamkę. Czułam jego wzrok na sobie, na co się
wzdrygnęłam i wyszłam szybciej, niż chciałam.
Już miałam wychodzić z firmy, gdy zauważyłam dziewczynę. Tę samą, która wybiegła z biura.
- Ciekawe, co się jej stało - pomyślałam i podeszłam do niej wolnym krokiem.
- Hej - powiedziałam cicho.
- Hej - odpowiedziała przez łzy.
strona 2 / 3
"Bez Ciebie"
Laura Gazda kl. I A
- Czemu płaczesz? To po rozmowie kwalifikacyjnej?
- Nie… Pracuję tu, już 3 lata.
- Oberwało ci się od szefa? - zapytałam ze współczuciem.
- Jakby ci to powiedzieć… On jest, a raczej był dla mnie nie tylko szefem. Zerwaliśmy ze sobą. Jest mi przykro –
pociągnęła nosem.
- Nie martw się - usiadłam obok niej. - Moja babcia w takich chwilach powtarzała: „Tego kwiatu jest pół światu”.
- Może masz rację... - dziewczyna urwała i oparła się na sofie. - A tak w ogóle - poznajmy się. Mam na imię Jasmine.
- Hazel - wyciągnęłam do niej rękę, na co dziewczyna ją od razu uścisnęła.
- Chciałabyś iść może na kawę albo herbatę? Nie chcę już tu siedzieć.
Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- No jasne - przytaknęłam i wyszłyśmy do kawiarni za rogiem.
Podczas rozmowy Jasmine praktycznie opowiedziała mi całe swoje życie, mówiła dużo o Cameronie,
dowiedziałam się też, że może będziemy pracować w tym samym pomieszczeniu. Kto wie? Gdy już była na mnie pora,
pożegnałam się z Jasmine i pojechałam do domu. Byłam zmęczona, jak po wykonaniu ciężkiej fizycznej pracy. Od razu
się położyłam na swoim łóżku.
- Widzisz, Gus? Wszystko zaczyna się układać. Mam pracę, nową koleżankę, może - przyjaciółkę? Już będę
samodzielna. Wiem, że to dzięki Tobie...to wszystko, Ty nigdy się nie poddawałeś i dążyłeś do wyznaczonego celu. Ja
też tak zrobię.
Poczułam, że odpływam. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i czując Twoją miłość, uśmiechnęłam się lekko.
Dobranoc, Augstusie.
strona 3 / 3