natowski kod - Polska Zbrojna
Transkrypt
natowski kod - Polska Zbrojna
NATOWSKI KOD 2014-04-27 Bez tych konfiguracji cyfr i liter sojusz północnoatlantycki nie mógłby prowadzić wielonarodowych operacji wojskowych. Oto trzy pozornie niezwiązane ze sobą sytuacje. Na morzu. Młody marynarz uśmiecha się pod nosem. Za chwilę skończy się jego czterogodzinna poranna wachta. Podchorąży nie mógł się już doczekać, aby zjeść śniadanie i choć na kilkanaście minut wyciągnąć się na kojo. Nagle zauważył ledwie widoczny na horyzoncie okręt. Przyjrzał się mu przez lornetkę i zameldował dowódcy: „Francuska jednostka po lewej”. Po czym głośno westchnął. „Nie pójdę spać, zanim nie przepompujemy im paliwa. Samo życie”. Na lądzie. „Napij się, kolego. Może to nie jest woda z górskich potoków, ale przy takim upale i tak będzie smakować bosko”, powiedział polski podchorąży do francuskiego podoficera. Ten najpierw pytająco spojrzał na swojego rozmówcę, ale po chwili zerknął na stojący obok zestaw do uzdatniania wody i bez wahania wziął od polskiego żołnierza butelkę. W powietrzu. Para niemieckich samolotów F-4F powoli leciała wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Za kilka minut niemieccy piloci przekroczą polską granicę i w ten sposób symbolicznie zakończą kilkumiesięczny dyżur na straży litewskiego nieba. Zastąpią ich Polacy, którzy w samolotach MiG-29 właśnie mijali ich od południa. „Powodzenia!”, rzucił jeden z Niemców, a na koniec krótkiej konwersacji z polskimi pilotami zapytał swojego kolegę z pary: „A po nich kto? Czesi?”. „Tak, Czesi na gripenach”. Choć na pierwszy rzut oka te trzy historie niewiele łączy, ich wspólnym mianownikiem jest zdolność państw sojuszu północnoatlantyckiego do prowadzenia wielonarodowych połączonych operacji militarnych. Wprawdzie podczas każdej misji, w której biorą udział natowscy żołnierze, słowo Autor: Krzysztof Wilewski Strona: 1 „interoperacyjność” jest odmieniane przez wszystkie przypadki, mało kto zdaje jednak sobie sprawę z tego, ile pracy wymagało zdobycie takich zdolności. A nie byłoby to możliwe bez standaryzacji i normalizacji. Spójne normy Według natowskiej definicji, standaryzacja to „opracowywanie i wdrażanie koncepcji, doktryn, procedur oraz rozwiązań w celu osiągnięcia i utrzymania pożądanego poziomu kompatybilności, zamienności lub jednolitości niezbędnych do osiągnięcia pożądanego poziomu interoperacyjności lub optymalizacji wykorzystania zasobów w obszarach operacyjnym, materiałowym i administracyjnym”, czyli jest to nic innego, jak ustalanie norm, które sprawią, że wojska sojuszu będą mogły ze sobą współdziałać. Tak, aby żołnierz z państwa X, który weźmie od żołnierza z kraju Y amunicję odpowiadającą natowskim standardom, miał pewność, że nie tylko będzie ona pasowała do jego karabinu, lecz także, że wykonano ją zgodnie z przyjętymi w sojuszu procedurami bezpieczeństwa. Tyle że normy NATO mogą dotyczyć niemal wszystkiego - od parametrów technicznych sprzętu wojskowego aż po procedury, terminologię, planowanie. Normy natowskie są poddawane procedurze ratyfikacyjnej - państwa członkowskie akceptują postanowienia dokumentu i zobowiązują się go wdrożyć. Po spełnieniu kryterium wymaganej liczby ratyfikujących państw norma jest publikowana w formie porozumienia standaryzacyjnego, tak zwanego dokumentu STANAG (standardization agreement), wykorzystywanego w planowaniu obronnym. Sojusz definiuje oczekiwania wobec państw członkowskich pod względem zdolności operacyjnych i je z nimi uzgadnia. Następnie każde państwo na podstawie danego STANAG-u opracowuje dokumenty krajowe, wprowadzające w życie te wytyczne. W polskiej armii za normalizację, czyli dostosowywanie rodzimych procedur do standardów nie tylko natowskich, lecz także Unii Europejskiej, odpowiada Wojskowe Centrum Normalizacji, Jakości i Kodyfikacji (WCNJiK), które powstało w 2003 roku na bazie Biura Wojskowej Służby Normalizacyjnej oraz Grupy Organizacyjnej Wojskowego Biura Kodyfikacyjnego. „Długofalowym celem działalności normalizacyjnej w wojsku jest osiągnięcie takiego stanu, że polscy żołnierze będą mieli sprzęt kompatybilny ze sprzętem sojuszników i będą potrafili współdziałać z nimi pod względem procedur”, twierdzi pułkownik Jerzy Maćkowiak, dyrektor centrum. „W tym sensie normalizacja bezpośrednio wpisuje się w realizację takich zobowiązań, jak osiąganie zdolności do udziału komponentów polskich sił zbrojnych w wielonarodowych operacjach połączonych”. Mrówcza praca Podstawowym „produktem” działalności normalizacyjnej w resorcie obrony są norma obronna i podręcznik normalizacji obronnej. I choć większość norm opracowuje się na podstawie dokumentów STANAG, nie są to ich kopie. Przenoszą one do wojskowego porządku prawnego wymogi NATO z uwzględnieniem uwarunkowań narodowych. Po implementacji w WCNJiK powstaje odpowiedź, którą, po akceptacji przez Ministerstwo Obrony Narodowej, przesyła się do Kwatery Głównej NATO w Brukseli. Dzięki temu sojusz ma informacje na temat zdolności operacyjnych polskich sił zbrojnych, które wykorzystuje na przykład podczas formowania składu operacji wielonarodowych. Dzięki natowskim standardom możliwe stało się między innymi zbudowanie jednolitego sojuszniczego systemu logistycznego. Jego podstawą jest numer magazynowy NATO (NSN). Zakodowane są w nim nie tylko dane techniczne przedmiotu (wymiary, kształt i materiał z jakiego jest wykonany), lecz także informacje o tym, jaka firma go produkuje, kto jest jego dystrybutorem w danym kraju oraz gdzie można go kupić. Pułkownik Maćkowiak wyjaśnia, że oznakowanie wszystkich wyrobów obronnych NSN umożliwia armiom korzystającym z tego systemu błyskawiczne znalezienie poszukiwanych przedmiotów, na przykład części zamiennych do pojazdu opancerzonego. Dzięki temu numerowi logistycy na całym świecie wiedzą również, jakie formalności i warunki bezpieczeństwa muszą zapewnić na przykład przy transporcie konkretnego sprzętu. „Trudno sobie wyobrazić, jak bez NSN można by dziś prowadzić operacje połączone, w których bierze udział kilkanaście czy kilkadziesiąt państw, korzystających z jednej, ale zbudowanej z elementów z wielu krajów, infrastruktury logistycznej”, podkreśla dyrektor Wojskowego Centrum Normalizacji, Jakości i Kodyfikacji. W czołówce Chociaż jesteśmy członkiem sojuszu północnoatlantyckiego zaledwie od kilkunastu lat, pod względem standaryzacji i normalizacji należymy do ścisłej czołówki. Co zresztą potwierdził podczas wizyty w Polsce Cornelious Doraton, amerykański przedstawiciel wojskowy do spraw standaryzacji Autor: Krzysztof Wilewski Strona: 2 NATO: „Polska stała się przykładem dla innych państw i to nie tylko tych, które chcą dopiero dołączyć do NATO, lecz także krajów, które są już w pakcie od dawna. Efektem waszej pracy w dziedzinie standaryzacji i normalizacji było powierzenie przez NSA [Agencję Standaryzacyjną NATO] Polsce organizacji kursu ze standaryzacji, który jest zalecany dla każdego oficera wyznaczonego do służby w strukturach NATO, jeśli jego stanowisko w jakimś stopniu dotyczy standaryzacji”. Wspomniane przez Doratona kursy od 2004 roku organizuje Wojskowa Akademia Techniczne we współpracy z Wojskowym Centrum Normalizacji, Jakości i Kodyfikacji. Do tej pory takie szkolenie ukończyło około 300 osób z 37 krajów świata. Nieprzypadkowo też Polak, czyli pułkownik Piotr Ubysz, szef Oddziału Normalizacji WCNJiK, został wyznaczony na wiceszefa zespołu do spraw analizy i sprawozdawczości ćwiczeń „Capable Logistician 2013”, w których uczestniczyło 1800 żołnierzy i pracowników wojska oraz wykorzystano 600 sztuk sprzętu logistycznego z 35 państw. „W NATO takich funkcji nie powierza się przypadkowym oficerom z przypadkowych państw”, stwierdził Cornelious Doraton, który jednocześnie jest dyrektorem zespołu do spraw analizy i sprawozdawczości tych ćwiczeń. Dlaczego trzy historie przytoczone na początku są dobrym przykładem natowskiej interoperacyjności? Sekret tkwi w normach. Zgodna ze STANAG-iem norma obronna NO-07-A028 reguluje zasady uzupełniania zapasów na morzu i dzięki niej była możliwa operacja uzupełnienia paliwa między sojuszniczymi jednostkami. Francuski podoficer nie bał się napić wody, którą poczęstował go Polak, bo wiedział, że polskie urządzenia do jej oczyszczania spełniają określone kryteria – woda musi być zgodna z normą STANAG 2885, której odpowiada polska NO-04-A003. Pilnowanie litewskiego nieba przez siły powietrzne państw NATO nie byłoby możliwe bez wielu dokumentów normatywnych, jak na przykład NO-05-A004, który reguluje zasady bezpiecznego sprowadzenia sojuszniczego myśliwca na najbliższe lotnisko. Autor: Krzysztof Wilewski Strona: 3