V. DZIEŃ - „A nadzieja zawieść nie może, bo miłość Boża rozlana

Transkrypt

V. DZIEŃ - „A nadzieja zawieść nie może, bo miłość Boża rozlana
V.
DZIEŃ - „A nadzieja zawieść nie może,
bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych …” (Rz 5,5)
W komunii z Bogiem przez nadzieję
KONFERENCJA
Słowa świętego Pawła Apostoła z Listu do Rzymian, które wprowadzają nas do dzisiejszej
katechezy, w znaczeniu chrześcijańskim zawsze kierują nas do Boga, który jest naszym
Stwórcą, ale także, a może przede wszystkim, Miłością. Zechciejmy jednak przyjrzeć się
dokładniej, czym jest nadzieja dla człowieka, chrześcijanina i dla mnie jako członka Ludu
Bożego.
O nadziei, podobnie jak o pokoju czy miłości można powiedzieć bardzo wiele. Słowo
„nadzieja” w naszej codzienności znajduje dużo form użycia. Każdy z nas ma jakieś nadzieje:
te małe i te wielkie. Mówimy: mam nadzieję, że coś się wydarzy, ziści w moim życiu.
Etymologicznie nadzieja pochodzi od „spodziewać się”, czyli oczekiwać. Na co czekamy?
Uczeń czeka na wakacje, mając nadzieję, że wyzwoli się spod jarzma szkolnych udręk i
dozna wolności. Chory czeka z nadzieją, kiedy organizm jego przezwycięży chorobę.
Więzień czeka, a więc ma nadzieję na koniec wyroku. Inni mają nadzieję na znalezienie
lepszej pracy czy pracy w ogóle, kupno samochodu, wygranie miliona w totolotka. To takie
małe nadzieje, na których opieramy swe codzienne życie. Co charakterystyczne, odnosząc się
do nich, wielokrotnie nieraz w ciągu jednego dnia wypowiadamy słowa: „mam nadzieję,
że…”. Przyjmują one wręcz formę magiczną, brzmią jak magia, a to raczej nie kojarzy nam
się z niczym głębszym. Niestety, używamy tych słów również złorzecząc innym: „Mam
nadzieję, że dostanie za swoje…”. Ale ponad tym istnieje inny wymiar nadziei, tej, która
sięga do sfery sacrum, bo przecież treść życia nas, chrześcijan stanowi nadzieja na zbawienie.
A zatem postawmy sobie pytanie: po co nam jest nadzieja? Znamy bardzo wiele definicji
słowa „nadzieja”. Przez tysiące lat poeci, różni ludzie przypisywali nadziei różne określenia.
Z Katechizmu Kościoła Katolickiego wiemy, że nadzieja to jedna z cnót boskich. W Piśmie
Świętym zaś bibliści jednoznacznie w słowie nadzieja odnajdują samego Boga, który objawił
się w swoim Synu Jezusie Chrystusie. Zechciejmy odnaleźć tę prawdziwą nadzieję w naszym
życiu chrześcijańskim, która nadaje mu prawdziwy sens.
Mówi się, że nadzieja człowiekowi najbardziej jest potrzebna, kiedy spotyka się z rozpaczą.
Na przykład, kiedy umiera ktoś bliski. Wtedy w człowieku jest ogromna pustka, czasem
strach, jak to będzie dalej bez tej osoby. Po ludzku świat wspólnych marzeń i planów obraca
się w gruzowisko. Człowiek kroczy jakby w ciemności. Ta trudna sytuacja wcale nie pobudza
do nadziei, jeżeli człowiek pozbawiony jest wiary.
Zechciejmy spojrzeć na podobną sytuację w ewangelicznych
strofach, kiedy to umiera Łazarz, a jego siostry: Marta i Maria
opłakują jego śmierć. Jest w nich pustka, żal, a może i obawa jakie będzie ich jutro bez brata,
mężczyzny, który w tamtych czasach wielokrotnie utrzymywał dom. Wiemy jednak także, że
wszyscy oni byli „przyjaciółmi” Jezusa, i że Jezus poprzez swoje nauczanie wnosił w ich
życie miłość i pokój. I chociaż, kiedy przybywa Chrystus do Nich i słyszy, że gdyby tu był, to
ich brat by nie umarł, to w sercu Marty i Marii dokonuje się wielki cud, bo pojawia się Mistrz,
który jest ich Nadzieją. I wcale nie czekają na przywrócenie życia swemu bratu, bo już
zagościł w ich sercu pokój, co możemy dostrzec w samej rozmowie Jezusa z siostrami, w ich
przemianie. A zatem spotkanie z Chrystusem i Jego łaską pozwala przezwyciężyć największe
obawy i strachy, który spotykają człowieka w życiu codziennym. I to jest nadzieja
chrześcijańska. Nadzieja, która pozwala bez szemrania dźwigać krzyż codzienności. Krzyż,
który uczy miłości i prowadzi do Miłości, która nigdy się nie kończy.
Radujemy się z naszego wielkiego Polaka Papieża, że został wyniesiony do chwały ołtarza, że
mamy już błogosławionego Jana Pawła II. Jego życie jest dla nas nauką, jak być człowiekiem
niosący drugim nadzieję. Sam często mówił, że to w drugich jest nadzieja. W młodych
ludziach widział nadzieję dla Kościoła Powszechnego. Zobaczyć taką nadzieję to zawsze
łaska od Boga. Dlatego potrzeba nam często prosić o nadzieję w mrokach naszego życia.
Potrzeba modlić się o nią.
Dzisiaj możemy zobaczyć, jak człowiek bez Chrystusa realizuje zwoje nadzieje. Ale
wystarczy, że przyjdzie choroba, będzie katastrofa, nadejdzie kryzys ekonomiczny czy
zabraknie miłości i przebaczenia i wszystko się skończy. Próżna jest nadzieja budowana bez
Chrystusa.
Jak znaleźć nadzieję, kiedy moja wiara jest taka mała, a ja nie mam sił, aby wyglądać w
przód? Czasem potrzeba nam być jak dziecko w modlitwie: szczere i proste. Czasem
potrzeba, abyśmy krzyczeli do Boga jak niewidomy. A może warto pomodlić się słowami
psalmu 27: Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? Pan obroną mojego
życia: przed kim mam się trwożyć?.... Ufaj Panu, bądź mężny, niech się twe serce umocni, ufaj
Panu!
"Niech Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, nasz Ojciec, który nas umiłował i przez łaskę udzielił
nam niekończącego się pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy wasze serca i niech
utwierdzi w każdym dobrym czynie i słowie." ( 2 Tes 2:16-17 )
ks. Karol Maciejewski