JAJO gazetka
Transkrypt
JAJO gazetka
pobierz wersję mobilną Buona Pasqua! Zwyczaje świąteczne we Włoszech Witamy Was Drodzy Czytelnicy! Święta Wielkanocne są już coraz bliżej, dlatego też postanowiliśmy przybliżyć Wam tradycje wielkanocne. Wielkanoc jest nie tylko świętem duchowym, ale także kojarzy nam się z wiosną, budzącą się do życia przyrodą i słoneczną pogodą. W naszym czasopiśmie dowiecie się m.in. o jajkach, wódce, tradycjach świątecznych we Włoszech oraz wielu innych ciekawostkach. Miłego czytania! Z wiosennymi, świątecznymi pozdrowieniami - Redakcja JAJO. Italiana Pasqua! Jak wiadomo co kraj to obyczaj- każdy ma swoją własną tradycję świętowania i spędza ją na swój sposób. Włoska Wielkanoc różni się od polskiej pod wieloma względami. Włosi wychodzą z takiego założenia, że Święta Bożego Narodzenia należy spędzić z rodziną, a Wielkanoc z kim chcesz, mówi o tym włoskie powiedzenie „Il Natale con i tuoi la Pasqua con chi Vuoi”. Dlatego też Włosi podczas Świąt wielkanocnych preferują wyjazdy za miasto, co nie oznacza, że nie obchodzą Wielkanocy, bo tak nie jest, ale bardziej świętują Boże Narodzenie. W niektórych regionach Włoch Wielki Piątek nazywany jest dniem smutku, organizowane są też procesje z figurami, a w oknach domów zapala się świece. W Rzymie wokół Colloseum organizowana jest Droga Krzyżowa, którą prowadzi Papież. Stacje są w tych miejscach, w których ginęli chrześcijanie. W Wielką Sobotę we Włoszech nie ma zwyczaju święcenia pokarmów tak jak w polskiej tradycji. W nocy z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę obchodzi się “veglia pasquale” – jest to czuwanie paschalne, które jest odpowiednikiem polskiej “rezurekcji”. Wielka Niedziela zaczyna się podobnie jak u nas od wielkanocnego śniadania, gdzie główną rolę pełni jajko. Najważniejszym posiłkiem dnia jest jednak obiad, do którego zasiada wspólnie cała rodzina. Na wielkanocnym stole obowiązkowo musi znaleźć się baranina, która we Włoszech jest symbolem Wielkanocy. Na pierwsze danie podaje się rosół z baraniny z pierożkami cappulletti. Oprócz tego włoskie przysmaki, które muszą znaleźć się w wielkanocnym menu to: cielęcina, pieczone jagnię czy kozie mięso podawane z młodymi ziemniakami i smażonymi karczochami. Bardzo ważne jest także, aby na stole pojawiła się tradycyjna włoska Colomba, czyli gołębica, kształtem przypominająca gołębia w locie, który jest symbolem pokoju i radości. Jest to puszysta babka, nadziewana bakaliami, kawałkami czekolady, migdałami do tego posypana jest cukrem pudrem. obrzędami. We Florencji organizowane jest Scoppio del Carro, czyli długotrwały pokaz sztucznych ogni. Jest to rydwan, który napełniony jest strzelającymi fajerwerkami, ciągnięty przez białe woły. Na Sycylii Włosi przebierają się w diabła, nakładając maskę i razem ze „śmiercią” krążą szukając zbłąkanych dusz. Kto zostanie złapany, zostaje zaprowadzony przez diabła do piekła, czyli do baru, gdzie musi każdemu zamówić coś do picia. Diabły kończą swoje łapanki kiedy po południu pojawia się figura Madonny i wówczas diabły zostają złapane przez anioły, następnie zostają zaprowadzone przed Madonnę, gdzie muszą oddać pokłon. Na zakończenie diabły muszą ściągnąć swoje maski. Polaków świąteczne zwyczaje… czyli Lany Poniedziałek Święta Wielkanocne laicyzują się nam i czy tego chcemy czy nie, ta tendencja będzie się dalej pogłębiać. Święta to przecież prezenty, które przynosi nam wielkanocny zajączek, to także jedna z dwóch „edycji”, uprawianych przez Polaków w ciągu roku, pod tytułem „zastaw się a postaw się”. Oczywiście na suto zastawionych stołach nie może zabraknąć „tradycyjnej”… wódeczki! Jakie mamy tradycyjne potrawy na Wielkanoc? Oczywiście żurek, biała kiełbasa, jajka pod różnymi postaciami, mazurki itd. Jednak jest coś jeszcze, bez czego większość Polaków nie wyobraża sobie świąt, to ona…idealnie zmrożona, w formie czystej lub pod postacią różnorakich drinków – wódeczka. Czymże byłyby bez niej święta? Przecież to jedyny okres w roku kiedy „można sobie pozwolić”. Kiedy spotykamy się z całą naszą rodziną przy świątecznym stole, każdy z każdym porozmawia, każdy z każdym się napije (oczywiście jeśli ma ukończone osiemnaście lat) i tak mija nam ten błogi czas. Czytałem kiedyś pewien artykuł, zawarta w nim była analiza spożycia alkoholu przez naszych kochanych rodaków na przestrzeni czternastu lat i doskonale widać, szczególnie w przedziale 1998 – 2007, że spożycie na mieszkańca 100 procentowego alkoholu w litrach wzrosło z 7,02 (w 1998 roku) do 9,21 litra (w 2007 roku). Siłą rzeczy coraz więcej alkoholu pojawia się na naszych świątecznych stołach, jako aperitif, czyli wódeczka po bogatej kolacji, czy też wino do obiadu. Czy musimy się o siebie bać? Czy to jakaś patologia, która występuje w naszym narodzie ? Zdecydowanie NIE! Alkohol jest dla ludzi, jednakże powinniśmy pamiętać, że ze wszystkiego należy korzystać z umiarem, mówiąc prościej „pić to trzeba umieć.” Ustaliliśmy już, że alkohol na naszych stołach był, jest i będzie, zastanówmy się teraz, co pijemy i jak pijemy. Otóż Polacy w święta sięgają zwykle po nieco inny alkohol, który kojarzy im się z rodzinnymi imprezami. Częściej pojawiają się alkohole z tzw. „wyższej półki”, dzięki którym podkreślamy doniosłość świąt. Co to oznacza? Osoby, które lubią do obiadu wypić lampkę wina, na co dzień jest to zazwyczaj popularne u nas „Carlo Rossi” czy też „Kadarka”, które kosztuje średnio ok 15zł, w święta zamieniają to wino na droższe, wytrawne francuskie czy też węgierskie, którego koszt wynosi już średnio ok 40zł za butelkę. Tak samo jest z osobami, które piją tanią whisky, w święta wystawiamy dobry koniaczek, przecież trzeba pokazać szwagrowi, że stać mnie na drogi alkohol, a zarazem jestem ich smakoszem i z premedytacją wybieram owy trunek. No i oczywiście nasza kochana wódeczka, w święta też wystawiamy na nasze stoły droższy 40% trunek z tzw. „segmentu premium”. Opowiedziałem już o naszych „świątecznych alkoholach”, teraz pora opowiedzieć o „świątecznych zwyczajach”. Jak wiemy święta kojarzą się nam z przepychem, dlatego też miło będzie jeśli nasz gość będzie miał wybór alkoholi, wybór czyli zazwyczaj więcej niż dwa rodzaje. Najczęściej serwujemy wódkę, piwo oraz wino, rzadziej alkohole kolorowe, czyli whisky, brandy czy rum. Zwykle w święta pijemy alkohole czyste, nie zaś popularne w czasie imprez okolicznościowych drinki. Podsumowując, większość Polaków wystawia drogi i dobry alkohol w święta, większość też go spożywa. Nie jest żadną patologią picie wódki w święta, jednakże pamiętajmy: pijemy z głową i zachowujemy kulturę picia. Alkohol nie jest do tego aby się „urżnąć” na amen! Rafał Witkowski Piękną mamy zimę tej wiosny! źródło: http://mastertur.eu Z rana zniecierpliwione dzieci czekają na słodkości, nie mogąc się doczekać zawartości czekoladowych jaj, w których ukryte są niespodzianki. La pasquetta- mała Wielkanoc, czyli Poniedziałek Wielkanocny jest typowym dniem rodzinnym. Rodziny spędzają ten czas razem na świeżym powietrzu, podczas pikników na trawie albo nad morzem. Nikt nie musi się martwić, że może zostać oblany wodą, bo Włosi takiej tradycji nie mają. W niektórych częściach Włoch można spotkać się z są charakterystycznymi dla danego regionu Wielkanoc jest to przede wszystkim czas wspólnego świętowania z rodziną przy stole, na którym znajdują się różne przysmaki. Każdy kraj ma swoje tradycje wielkanocne, niektóre obrzędy wyróżniają się swoją oryginalnością i pomysłowością. Święta Wielkanocne są zapowiedzią wiosny i rozkwitającej dookoła przyrody. Tym optymistycznym akcentem, życzymy Buona Pasqua!, czyli Wesołych Świąt Wielkanocnych! Ewelina Piotrowska Dużo słońca w ciągu dnia, śnieg pokrywający wszystko wokół, wciąż pruszący wieczorami oraz mróz… Wymarzona pogoda na Święta! I ten piękny obrazek psuje tylko jeden fakt. Bardzo istotny. Tym, którzy nie zauważyli (bądź zwątpili) przypomnę - nadchodzi Wielkanoc a nie Boże Narodzenie! Od kilku już dni, trwa – co prawda kalendarzowa – wiosna. Śnieg i mróz chyba o tym zapomniały i mogą mieć wpływ na Świąteczne zwyczaje… Na przykład tzw. „święconka”. Myślę, że ten uwielbiany przez dzieci zwyczaj w tym roku może okazać się dla nich jeszcze przyjemniejszy. Całkiem prawdopodobne jest bowiem, że do Kościoła dojadą na sankach. Lany Poniedziałek, może na przykład okazać się „Białym Poniedziałkiem” i przybrać formę bitwy na śnieżki. Najbardziej zawiedzeni będą chyba Ci, którzy zaplanowali świąteczne wyjazdy i liczyli na piękną, słoneczną pogodę… Jednak czy wszystko w naszych „tradycyjnych” świętach nam odpowiada? Świąteczne śniadanie, które przeciąga się do obiadu, a ten niespostrzeżenie przeobraża się w kolację. Spotkanie z tymi samymi osobami, nawet jeśli akurat nie mamy na to ochoty? Odwiedzenie kolejnej cioci, babci, sąsiadki, bo „tak wypada”, nawet jeśli jedyne o czym marzymy to odpoczynek? A dzieci sąsiadów, biegające, wrzeszczące i lejące wodę na wszystko i wszystkich w zasięgu? Może ta nietypowa aura sprawi, że i my spędzimy ten czas nietypowo? I okaże się to lepsze od tego, co znaliśmy do tej pory? I w kolejnych latach będziemy chcieli to powtórzyć, nawet jeśli na dworze będzie kilkanaście stopni więcej. Wesołych, rodzinnych i – mimo szystko - słonecznych Świąt! http://bialczynski.files.wordpress.com Paula Paciorkowska Przedświąteczna kura, świąteczne jajko Tomasz Popielarczyk Wszystko przez otwarte okienko. Od tamtej pory zatrudniam dwóch ludzi, żeby nocą pilnowali budynków i kur” – skarży się właściciel. Na górze w dachu widać dwa wentylatory, z których tylko jeden wydmuchuje gorące powietrze na zewnątrz. Kury znajdują się w okratowanych boksach. Na oko każdy ma ok. 1 metra kwadratowego, a w środku od dwóch do trzech stworzeń. Właściciel na pytanie o przepisową przestrzeń dla kur odpowiada: „Dyrektywy unijne? Tak, tak słyszałem, ale to chyba jeszcze nie teraz? Miało być odroczone jakoś jeszcze przez dwa lata, czy coś”. Największe wrażenie robią znoszone jajka, które lądują w specjalnych rynienkach, skąd są potem zbierane do koszów. KĄCIK IGI SKOWROŃSKIEJ W okresie świątecznym zamiast snuć wywody na temat tego, co było pierwsze – czy kura czy jajko, zajmijmy się tym, co zawdzięczamy jednym i drugim. Okres wielkanocny to czas intensywnej pracy na fermach i bynajmniej nie mam tutaj na myśli osób je obsługujący, ale główną siłę napędową, dzięki której staropolskim obyczajem możemy w niedzielę wielkanocną „stuknąć się jajeczkiem”. W 1999 roku dyrektywa unijna określiła, jakiej przestrzeni życiowej potrzebuje… kura nioska. Do 2012 roku farmerzy mieli obowiązek zapewnić im co najmniej 550 cm kwadratowych. Po tej dacie przestrzeń ulega zwiększeniu do 750 centymetrów kwadratowych, a także musi być wyposażona m.in. w grzędę. W luksusach pławią się te kurki, czyż nie? Otóż nie. Ferma kur w Uniejowie liczy łącznie 12 tys. tych stworzeń. Wszystkie one zajmują trzy długie kurniki, w których w sposób całkowicie zautomatyzowany są karmione. Jedynym obowiązkiem pracowników jest zatem sprzątanie, co robi się tutaj raz na kilka miesięcy. „Częściej nie dalibyśmy rady, bo na każdy kurnik potrzeba kilku godzin i kilkunastu ludzi. Najgorzej jest latem, kiedy w środku panuje taki zaduch nie można tam wejść” – tłumaczy Pan Zenon, właściciel fermy. Pytania o to, czy w trakcie upalnych, letnich dni znajduje padnięte stworzenia, zbywa milczeniem albo zmianą tematu. Wewnątrz każdego kurnika rzeczywiście panuje zaduch. Dziesiątki małych okienek są otwierane tylko w trakcie dni, ale nie zawsze, bo stworzenia mogłyby pomarznąć. Nocą kurniki są szczelnie zamykane w obawie przed złodziejami, których w okolicy podobno nie brakuje. „Kiedyś wynieśli nam w workach prawie sto kur. Kury nie wysiadują ich, jak w trady cyjnych gospodarstwach. Od razu po zniesieniu jajko trafia na zimny metal. Niektóre stworzenia próbują je sięgać, ale bezskutecznie. O fruwaniu też nie ma mowy – skrzydła są obcinane już od małego. „Przecież, gdyby one wszystkie tam zaczęły latać, to bałbym się wejść do środka, żeby się na mnie nie rzuciły. Każdy obcina skrzydła.” – odpowiada na pytanie o krzywdzenie kur Pan Zenon. Uniejów to jedna z tysięcy ferm kur niosek w kraju. Produkują one nie tylko jajka, ale też dostarczają dorosłe kury (z gatunku broilerów, czyli nieznoszących jaj) na ubój. Życie kur w tych miejscach wygląda zupełnie inaczej niż w gospodarstwach rolnych. Większość z nich nigdy nie zobaczy zielonej trawy, ani nieba – chyba, że podczas przewozu do zakładu drobiarskiego w jeszcze ciaśniejszej niż obecnie klatce. Warto mieć to na uwadze, wkładając do koszyka ze święconką jajko będące symbolem życia. W tym przypadku to też symbol nędznego życia kury, która je zniosła. Wszelkie podobieństwo do miejsc i osób jest przypadkowe. Trzy pytania do... Księdza Piotra Rutkowskiego Brygida Polanowska: Dlaczego w koszyku wielkanocnym znajdują się jaja, baranek, chleb, sól? Jakie mają znaczenie dla Kościoła Rzymskokatolickiego? Ks. Piotr Rutkowski: Chleb, dlatego że jest podstawą naszego życia i we mszy świętej chleb jest też używany, bo staje się ciałem Pana Jezusa. Baranek, ponieważ w dawnych czasach było Święto Paschy a Pan Jezus zmartwychwstał po Święcie Paschy a było to pierwszego dnia po Szabacie. Święto Paschy polegało na spożyciu baranka. Na pamiątkę wyjścia Izraelitów z Egiptu święto to ustanowiono. Sól, dlatego iż w dawnych czasach mamy, a przynajmniej moja mama i babcia, nie miały gdzie przechowywać żywności, bo kiedyś nie było lodówek i dzięki soli produkty marynowały się. Jezus też mówi w Ewangelii w kazaniu na Górze:” Wy jesteście solą Ziemi”. Jaja bo z jaja bierze się nowe życie, Pan Jezus dał nam nowe życie i to życie trzeba podtrzymywać. Ja: Można zauważyć, że w czasie Wielkiego Postu i Świąt Wielkanocnych księża zmieniają kolory szat liturgicznych. Jakie są to kolory i co one symbolizują? Ks.: Kolor Fioletowy oznacza pokutę, nawrócenie. W czwartą niedzielę Wielkiego Postu zakłada się ten kolor szat. Kolor różowy, w moim odczuciu w dzisiejszych czasach traci na wartości, bo różowy kolor jest teraz przypisywany pewnym grupom ludzi, które tak się ubierają. Nie mniej w liturgii oznacza radość. Kolor czerwony jest oznaką drogi krzyżowej Pana Jezusa, kolor ten zawsze oznacza męczeństwo, czyli cierpienie Pana Jezusa i Jego mękę na krzyżu. I wreszcie kolor biały- Jezus zmartwychwstał, biały zawsze oznacza czystość, Jezus jest już czysty, nie ma już żadnego grzechu, chociaż obarczył się naszymi grzechami. Stąd mamy na Wielkanoc kolor biały. Każdy kolor zastępuje kolor złoty ornatu, jest on dla podkreślenia tych uroczystości, bo złoto ma swoją godność w kolorach. Ja: Dla Kościoła Rzymskokatolickiego ważne jest Triduum Paschalne. Może Ksiądz opowiedzieć co ono oznacza? Święta Wielkiej Nocy to czas, który poświęcamy rodzinie. Nieodłącznym elementem świąt, „nową świecką tradycją” jakby to powiedział bohater filmów Barei, jest rodzinne oglądanie telewizji. Aż 78% badanych stwierdziło, że w te święta będzie oglądać telewizję. Jak donosi portal media2. pl w ubiegłym roku w czasie świąt wielkanocnych Polacy spędzili 5 godzin i 10 min, aż o 27 minut więcej niż w 2011 roku. Oglądalność może wzrosnąć i w tym roku ze względu na kiepskie warunki pogodowe. Dziękuję za wywiad., Brygida Polanowska Ks.: To jest jeden wielki obrzęd, który rozpoczyna się w czwartek wieczorem, a kończy się procesją rezurekcyjną. Dlatego Triduum oznacza 3 doby tres oznacza 3 duum oznacza dzień. Rozpoczyna się od mszy wieczerzy Pańskiej. Pan Jezus ustanawia 2 sakramenty święte: eucharystia i sakrament kapłaństwa. W Wielki Czwartek przypominamy sobie wydarzenia z życia Jezusa, kiedy poszedł do Potop Cedrum do Ogrodu Oliwnego i modlił się w Ogrójcu, wtedy mamy ciemnicę, bo tam Go pojmano tamtego wieczoru i zaprowadzono do więzienia, więc Pan Jezus jest adorowany w ciemnicy, w skupieniu, milcząc. W Wielki Piątek Wielkanoc w liczbach - raport nie ma mszy świętej, są obrzędy, które składają się z adoracji krzyża, następnie jest czytana męka PańskaEwangelia Św. Jana, adoracja krzyża Św., komunia Św., przeniesienie Najświętszego Sakramentu i adoracja przy grobie Jezusa Chrystusa. Pan Jezus umiera na krzyżu a msza święta jest pamiątką zmartwychwstania Pana Jezusa, dlatego nie ma mszy Św. W Wielką Sobotę też nie ma mszy Św., do południa odbywają się święconki, natomiast jest zachęta, by obrzędy rozpoczynać wieczorem. Badanie przeprowadzone na grupie 50 studentów UMK z różnych kierunków: W mojej rodzinie zając przynosi podarunki dla najmłodszych – 42% Razem z rodziną spożywam śniadanie wielkanocne – 92% W te święta skorzystam z filmowych propozycji stacji telewizyjnych – 78% Przynajmniej raz w przeciągu świąt wybiorę się do kościoła – 72% W moim domu pości się w Wielki Piątek – 70,6% Nie wyobrażam sobie świąt bez śmigusa-dyngusa – 48% W moim domu maluje się pisanki – 40% Medioznawca Damian Muszyński pisze na swoim blogu: „Choć z roku na rok zwyczaje rodaków zmieniają się na korzyść aktywnych form wypełniania czasu wolnego, to oglądanie telewizji jest wciąż najbardziej popularnym sposobem na świętowanie”. Iga Skowrońska Młody duchem Od Nowa na obcasach -wspomnienie Jana Pawła II Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 roku w Wadowicach. Był synem Karola Wojtyły, podoficera Cesarskiej i Królewskiej Armii oraz kapitana Wojska Polskiego i Emilii z Kaczorowskich. Od zawsze kochał wycieczki krajoznawcze oraz spacery, w których towarzyszył mu jego ojciec. W wieku 9 lat stracił matkę, a trzy lata później, w wieku 26 lat, odszedł jego brat Edmund. Od 1930 roku młody Karol rozpoczął 8-letnią edukację w Państwowym Gimnazjum Męskim im. Marcina Wadowity w Wadowicach. To wtedy wstąpił do kółka ministranckiego, którego został prezesem. Odkrył również wielkie zamiłowanie do lekcji języka polskiego, które rozbudziły w nim zainteresowanie poezją i teatrem. 4 lipca 1958 roku papież Pius XII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. W 1962 roku objął funkcję wikariusza kapitulnego. Rok później papież Paweł VI mianował go arcybiskupem metropolitą krakowskim. Trzy lata później z rąk papieża Pawła VI otrzymał kapelusz kardynalski. Po śmierci papieża Pawła VI Kardynał Wojtyła razem z Ks. Prymasem Stefanem Wyszyńskim udali się do Rzymu, by wziąć udział w uroczystościach pogrzebowych oraz konklawe. Nowo wybrany papież Jan Paweł I nieoczekiwanie zmarł po 33 dniach sprawowania swojego pontyfikatu, wtedy też rozpoczęło się drugie konklawe, którego rezultaty były zaskakujące dla całego świata. 16 października 1978 roku następcą św. Piotra został Karol Wojtyła przyjmując imię Jana Pawła II. Jan Paweł II był papieżem przez ponad 26 lat. W ciągu swojego pontyfikatu ogłosił błogosławionymi 1340 osób.Jako pierwszy z papieży rozpoczął liczne podróże zagraniczne odwiedzając w ten sposób wszystkie kontynenty. Łącznie zawitał do 104 krajów na całej kuli ziemskiej. Jan Paweł II szczególnie kochał ludzi młodych i otaczał ich swoją opieką. W swej służbie wspierał wszelkie akcje i inicjatywy, które kształtowały młode pokolenie. Będąc Kardynałem został przydzielony do opieki nad duszpasterstwem młodzieży. Chętnie spotykał się z młodymi ludźmi, przez co zapoczątkował tradycję Światowych Dni Młodzieży, podczas których wygłaszał orędzie skierowane do młodych. W każdą Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego przekazywał młodzieży Krzyż Roku Świętego. Pierwsze spotkanie miało miejsce w 1985 roku na Placu św. Piotra w Rzymie. Od tego momentu co roku tydzień przed Świętami Wielkanocnymi, w Niedzielę Palmową, z inicjatywy papieża Jana Pawła II, organizowany jest Światowy Dzień Młodzieży. Światowe Dni Młodzieży, w których bierze udział papież przyjęły formę festiwalu podczas, którego papież spotyka się z młodymi z całego świata i wspólnie uczestniczą w modlitwie. Natomiast w każdym kraju, w każdej diecezji podczas Światowych Dni Młodzieży młodzi ludzie spotykają się ze swoimi biskupami. Jan Paweł II odszedł 2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21.37 pokonany przez chorobę. 28 czerwca 2005 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny Jana Pawła II. Jan Paweł II pozostał w sercach milionów wiernych na całej kuli ziemskiej. Cały świat zapamiętał go, jako papieża, który kochał młodzież ponad wszystko i kapłana, który całe swoje życie zawierzył Bogu. Totus Tuus. Anna Moskwa źródłó: mmtoruń.pl Justyna Bieluch – dyrektor artystyczny Alternatywnych Spotkań Teatralnych Klamra odbywających się w toruński klubie Od Nowa, nominowana do plebiscytu „Kobieta roku 2012” organizowanego przez tygodnik Teraz Toruń. Justyna Bieluch absolwentka kierunku kulturoznawstwo o specjalności teatrologia, na wydziale filologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Justyna przyjechała do Torunia, z Kurpiów pod Ostrołęką, gdzie zaczęła swoje wymarzone studia na wydziale Filologicznym. Po trzecim roku studiów w 2007 roku, chcąc rozwijać swoją pasję do teatru, podjęła pracę jako wolontariuszka przy ówczesnych Akademickich Spotkaniach Teatralnych Klamra. Po nie długim czasie stała się pełnoetatowym pracownikiem Od Nowy, wtedy też pod swoje skrzydła dostała prowadzenia studenckiego kina „Niebieski Kocyk” oraz zajmowała się, co kontynuuję do chwili obecnej, promocją klubu oraz organizacją teatralnych projektów studentów. Od 2012 roku terenem działalności Justyny jest także jej autorski projekt czyli cykl koncertowy „Od Nowa na obcasach”. Na koncertach śpiewają tylko i wyłącznie wokalistki, a gwiazdy tych spotkań wybier- ane są przez Justynę Bieluch. Ona sama przyznaję, że w Toruniu brakowało tego typu inicjatyw, przeznaczonych nie tylko dla masowej publiczności ale także dla osób ceniących sobie alternatywne brzmienia. W tym roku została dyrektorem artystycznym Alternatywnych Spotkań Teatralnych Klamra, gdzie sama ustalała listę spektakli oraz dokonywała wyboru repertuaru na tegoroczne spotkanie. Pomimo swojego wielkiego sukcesu, Justyna nie osiada na laurach. Przyznaję, że działalność w Od Nowie, jest nie tylko jej pracą, ale przede wszystkim pasją. Dzięki temu ma mnóstwo zawodowych planów, które chciałabym w najbliższym czasie wprowadzić w życie. Pozostaję tylko gratulować sukcesów i trzymać kciuki za realizację zamierzony celów. Pogańskie symbole, chrześcijańskie święto źrodło: http://img6.iap.pl Wielkanoc bogata jest w wile obrzędów liturgicznych, ale prócz sfery sakralnej ze świętem tym związanych jest wiele ciekawych zwyczajów świeckich. Skąd się wzięły? Jakie miały znaczenie? Zapraszam do lektury wywiadu. Grzegorz Terlecki: Kiedy zaczęto kultywować Święto Wielkiej Nocy? Agnieszka Kawczyńska: Ustanowiono je na soborze nicejskim w 325 roku. Wtedy też postanowiono, że obchodzić je będziemy w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Skąd wzięły się obecne zwyczaje wielkanocne? A.K.: Z połączonych tradycji pogańskich i chrześcijańskich. Święto to odnosi się do pogańskich obrządków kultywujących przyjście nowego cyklu rocznego, który rozpoczynał się po przesileniu wiosennym. Z resztą sama nazwa Wielkanoc wywodzi się od imienia Eostre. Imię takie nadano pogańskiej bogini płodności i urodzaju, której święto obchodzono w równonoc wiosenną. G.T.: Z tego co Pani mówi święta Wielkanocne są dość mocno powiązane ze zwyczajami pogańskimi ? A.K.: Malowanie jajek jest chyba najpopularniejszym zwyczajem wielkanocnym. Dzielenie się kolorowymi jajkami kultywowali już Persowie kilka tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa. Był to rodzaj obrzędu, który miał im zapewnić ochronę przed złem. Także babilończycy otaczali jajko kultem. Według nich to właśnie z jajka wykluła się wspomniana już przeze mnie bogini Easter. Innym symbolem Wielkanocnym jest zając. Jest to pogański symbol życia i płodności. Innym pogańskim zwyczajem jest śmigus-dyngus. Śmigus polegał na biciu się gałązkami, a dyngus na polewaniu wodą. Słowianie uważali, że w ten sposób oczyszczą się duchowo. G.T.: Czy może Pani przybliżyć jakieś zwyczaje wywodzące się z tradycji ludowych? A.K.: Mamy ich bardzo wiele, obecnie kultywowane są w trochę zmienionych formach, lub zanikły. Jednym z takich zwyczajów jest topienie Judasza. Polega on na wrzuceniu słomianej kukły do jeziora lub rzeki. Innym zwyczajem jest pogrzeb żuru. Kiedyś bardzo rygorystycznie podchodzono do postu, a jedną z nielicznych potraw, które spożywano był właśnie żur. Dlatego też kiedy zbliżał się koniec Wielkiego Postu z radością wylewano tę potrawę. G.T.:Jakie zwyczaje panowały na Pomorzu i Kujawach i czy współcześnie możemy je zaobserwować? A.K.: Oczywiście głównymi zwyczajami są malowanie jajek i święcenie pokarmów. Istnieje jeszcze wiele obrzędów powszechnie już nie kultywowanych. Na przykład w Wielki Czwartek odbywało tak zwane „wybijanie żuru”. Polegało ono na oblewaniu żurem drzwi i okien. Inny zwyczaj polegał na tym, że po rannej mszy rezurekcyjnej chłopi wraz z rodzinami wsiadali do powozów i jak najszybciej jechali do domów, ten który pierwszy dotarł do swojej chałupy miał pierwszy zakończyć nadchodzące żniwa. Powszechnym ceremoniałem było zakopywanie święconych jajek przed domem, miało to zapewnić ochronę przed złymi siłami. Agnieszka Kawczyńska – absolwentka UMK na Wydziale Nauk Historycznych. Specjalizuje się w historii folkloru, a w szczególności histori obrzędów i tradycji świątecznych. Rozmawiał Grzegorz Terlecki Kiermasz Wielkanocny Toruń 2013 fot. Magdalena Mrugał Pokazy kulinarne kucharza z restauracji Speedway. Degustacja wyrobów regionalnych m.in. oscypki, wina i potrawy litewskie. Redakcja: Wystawy wyrobów artystycznych, na zdjęciu wystawa figurek z pszczelego wosku. Magdalena Mrugał Brygida Polanowska Anna Piskorska Anna Moskwa Iga Skowrońska Paula Paciorkowska Ewelina Piotrowska Grzegorz Robionek Rafał Witkowski Grzegorz Terlecki Tomasz Popielarczyk