JAJO gazetka

Transkrypt

JAJO gazetka
pobierz wersję mobilną
Buona Pasqua!
Zwyczaje świąteczne we Włoszech
Witamy Was Drodzy Czytelnicy!
Święta Wielkanocne są już coraz
bliżej, dlatego też postanowiliśmy
przybliżyć Wam tradycje wielkanocne. Wielkanoc jest nie tylko świętem
duchowym, ale także kojarzy nam
się z wiosną, budzącą się do życia
przyrodą i słoneczną pogodą. W
naszym czasopiśmie dowiecie się
m.in. o jajkach, wódce, tradycjach
świątecznych we Włoszech oraz wielu
innych ciekawostkach. Miłego czytania! Z wiosennymi, świątecznymi
pozdrowieniami - Redakcja JAJO.
Italiana Pasqua!
Jak wiadomo co kraj to obyczaj- każdy ma swoją własną tradycję
świętowania i spędza ją na swój
sposób. Włoska Wielkanoc różni się
od polskiej pod wieloma względami.
Włosi wychodzą z takiego założenia,
że Święta Bożego Narodzenia należy
spędzić z rodziną, a Wielkanoc z kim
chcesz, mówi o tym włoskie powiedzenie „Il Natale con i tuoi la Pasqua
con chi Vuoi”. Dlatego też Włosi podczas Świąt wielkanocnych preferują
wyjazdy za miasto, co nie oznacza,
że nie obchodzą Wielkanocy, bo tak
nie jest, ale bardziej świętują Boże
Narodzenie. W niektórych regionach Włoch Wielki Piątek nazywany
jest dniem smutku, organizowane są
też procesje z figurami, a w oknach
domów zapala się świece. W Rzymie wokół Colloseum organizowana
jest Droga Krzyżowa, którą prowadzi
Papież. Stacje są w tych miejscach,
w których ginęli chrześcijanie. W
Wielką Sobotę we Włoszech nie ma
zwyczaju święcenia pokarmów tak jak
w polskiej tradycji. W nocy z Wielkiej
Soboty na Wielką Niedzielę obchodzi
się “veglia pasquale” – jest to czuwanie
paschalne, które jest odpowiednikiem
polskiej “rezurekcji”. Wielka Niedziela
zaczyna się podobnie jak u nas od wielkanocnego śniadania, gdzie główną
rolę pełni jajko. Najważniejszym
posiłkiem dnia jest jednak obiad, do
którego zasiada wspólnie cała rodzina.
Na wielkanocnym stole obowiązkowo
musi znaleźć się baranina, która we
Włoszech jest symbolem Wielkanocy.
Na pierwsze danie podaje się rosół z
baraniny z pierożkami cappulletti.
Oprócz tego włoskie przysmaki, które
muszą znaleźć się w wielkanocnym
menu to: cielęcina, pieczone jagnię
czy kozie mięso podawane z młodymi
ziemniakami i smażonymi karczochami.
Bardzo ważne jest także, aby na stole
pojawiła się tradycyjna włoska Colomba, czyli gołębica, kształtem
przypominająca gołębia w locie,
który jest symbolem pokoju i radości.
Jest to puszysta babka, nadziewana
bakaliami, kawałkami czekolady,
migdałami do tego posypana jest
cukrem pudrem.
obrzędami. We Florencji organizowane jest Scoppio del Carro, czyli
długotrwały pokaz sztucznych ogni.
Jest to rydwan, który napełniony jest
strzelającymi fajerwerkami, ciągnięty
przez białe woły. Na Sycylii Włosi
przebierają się w diabła, nakładając
maskę i razem ze „śmiercią” krążą
szukając zbłąkanych dusz. Kto zostanie złapany, zostaje zaprowadzony
przez diabła do piekła, czyli do baru,
gdzie musi każdemu zamówić coś do
picia. Diabły kończą swoje łapanki
kiedy po południu pojawia się figura
Madonny i wówczas diabły zostają
złapane przez anioły, następnie zostają
zaprowadzone przed Madonnę, gdzie
muszą oddać pokłon. Na zakończenie
diabły muszą ściągnąć swoje maski.
Polaków świąteczne
zwyczaje… czyli
Lany Poniedziałek
Święta Wielkanocne laicyzują
się nam i czy tego chcemy czy nie, ta
tendencja będzie się dalej pogłębiać.
Święta to przecież prezenty, które
przynosi nam wielkanocny zajączek,
to także jedna z dwóch „edycji”, uprawianych przez Polaków w ciągu
roku, pod tytułem „zastaw się a postaw się”. Oczywiście na suto zastawionych stołach nie może zabraknąć
„tradycyjnej”… wódeczki!
Jakie mamy
tradycyjne potrawy na Wielkanoc?
Oczywiście żurek, biała kiełbasa, jajka pod różnymi postaciami, mazurki
itd. Jednak jest coś jeszcze, bez czego
większość Polaków nie wyobraża sobie świąt, to ona…idealnie zmrożona,
w formie czystej lub pod postacią
różnorakich drinków – wódeczka. Czymże byłyby bez niej święta?
Przecież to jedyny okres w roku kiedy
„można sobie pozwolić”. Kiedy spotykamy się z całą naszą rodziną przy
świątecznym stole, każdy z każdym
porozmawia, każdy z każdym się
napije (oczywiście jeśli ma ukończone
osiemnaście lat) i tak mija nam ten
błogi czas.
Czytałem kiedyś pewien
artykuł, zawarta w nim była analiza spożycia alkoholu przez naszych
kochanych rodaków na przestrzeni
czternastu lat i doskonale widać, szczególnie w przedziale 1998 – 2007, że
spożycie na mieszkańca 100 procentowego alkoholu w litrach wzrosło
z 7,02 (w 1998 roku) do 9,21 litra (w
2007 roku). Siłą rzeczy coraz więcej
alkoholu pojawia się na naszych
świątecznych stołach, jako aperitif,
czyli wódeczka po bogatej kolacji, czy
też wino do obiadu. Czy musimy się
o siebie bać? Czy to jakaś patologia,
która występuje w naszym narodzie ?
Zdecydowanie NIE! Alkohol jest dla
ludzi, jednakże powinniśmy pamiętać,
że ze wszystkiego należy korzystać
z umiarem, mówiąc prościej „pić to
trzeba umieć.”
Ustaliliśmy już, że alkohol
na naszych stołach był, jest i będzie,
zastanówmy się teraz, co pijemy i jak
pijemy. Otóż Polacy w święta sięgają
zwykle po nieco inny alkohol, który
kojarzy im się z rodzinnymi imprezami. Częściej pojawiają się alkohole z tzw. „wyższej półki”, dzięki
którym podkreślamy doniosłość
świąt. Co to oznacza? Osoby, które
lubią do obiadu wypić lampkę wina,
na co dzień jest to zazwyczaj popularne u nas „Carlo Rossi” czy też
„Kadarka”, które kosztuje średnio ok
15zł, w święta zamieniają to wino na
droższe, wytrawne francuskie czy też
węgierskie, którego koszt wynosi już
średnio ok 40zł za butelkę. Tak samo
jest z osobami, które piją tanią whisky,
w święta wystawiamy dobry koniaczek, przecież trzeba pokazać szwagrowi, że stać mnie na drogi alkohol,
a zarazem jestem ich smakoszem i z
premedytacją wybieram owy trunek.
No i oczywiście nasza kochana wódeczka, w święta też wystawiamy na
nasze stoły droższy 40% trunek z tzw.
„segmentu premium”. Opowiedziałem
już o naszych „świątecznych alkoholach”, teraz pora opowiedzieć o
„świątecznych zwyczajach”. Jak wiemy
święta kojarzą się nam z przepychem,
dlatego też miło będzie jeśli nasz gość
będzie miał wybór alkoholi, wybór
czyli zazwyczaj więcej niż dwa rodzaje. Najczęściej serwujemy wódkę,
piwo oraz wino, rzadziej alkohole
kolorowe, czyli whisky, brandy czy
rum. Zwykle w święta pijemy alkohole
czyste, nie zaś popularne w czasie imprez okolicznościowych drinki.
Podsumowując,
większość
Polaków wystawia drogi i dobry alkohol w święta, większość też go
spożywa. Nie jest żadną patologią picie
wódki w święta, jednakże pamiętajmy:
pijemy z głową i zachowujemy kulturę
picia. Alkohol nie jest do tego aby się
„urżnąć” na amen!
Rafał Witkowski
Piękną mamy zimę tej wiosny!
źródło: http://mastertur.eu
Z rana zniecierpliwione dzieci czekają na słodkości, nie mogąc się
doczekać zawartości czekoladowych
jaj, w których ukryte są niespodzianki. La pasquetta- mała Wielkanoc,
czyli Poniedziałek Wielkanocny jest
typowym dniem rodzinnym. Rodziny
spędzają ten czas razem na świeżym
powietrzu, podczas pikników na
trawie albo nad morzem. Nikt nie
musi się martwić, że może zostać
oblany wodą, bo Włosi takiej tradycji nie mają. W niektórych częściach
Włoch można spotkać się z są charakterystycznymi dla danego regionu
Wielkanoc jest to przede
wszystkim
czas
wspólnego
świętowania z rodziną przy stole,
na którym znajdują się różne przysmaki. Każdy kraj ma swoje tradycje wielkanocne, niektóre obrzędy
wyróżniają się swoją oryginalnością i
pomysłowością. Święta Wielkanocne
są zapowiedzią wiosny i rozkwitającej
dookoła przyrody. Tym optymistycznym akcentem, życzymy Buona
Pasqua!, czyli Wesołych Świąt Wielkanocnych!
Ewelina Piotrowska
Dużo słońca w ciągu dnia, śnieg
pokrywający wszystko wokół, wciąż pruszący
wieczorami oraz mróz… Wymarzona pogoda
na Święta! I ten piękny obrazek psuje tylko jeden
fakt. Bardzo istotny. Tym, którzy nie zauważyli
(bądź zwątpili) przypomnę - nadchodzi Wielkanoc a nie Boże Narodzenie! Od kilku już dni,
trwa – co prawda kalendarzowa – wiosna. Śnieg
i mróz chyba o tym zapomniały i mogą mieć
wpływ na Świąteczne zwyczaje… Na przykład
tzw. „święconka”. Myślę, że ten uwielbiany przez
dzieci zwyczaj w tym roku może okazać się dla
nich jeszcze przyjemniejszy. Całkiem prawdopodobne jest bowiem, że do Kościoła dojadą na
sankach. Lany Poniedziałek, może na przykład
okazać się „Białym Poniedziałkiem” i przybrać
formę bitwy na śnieżki. Najbardziej zawiedzeni
będą chyba Ci, którzy zaplanowali świąteczne
wyjazdy i liczyli na piękną, słoneczną pogodę…
Jednak czy wszystko w naszych „tradycyjnych” świętach nam odpowiada? Świąteczne
śniadanie, które przeciąga się do obiadu, a
ten niespostrzeżenie przeobraża się w kolację.
Spotkanie z tymi samymi osobami, nawet jeśli
akurat nie mamy na to ochoty? Odwiedzenie
kolejnej cioci, babci, sąsiadki, bo „tak wypada”, nawet jeśli jedyne o czym marzymy to
odpoczynek? A dzieci sąsiadów, biegające,
wrzeszczące i lejące wodę na wszystko i wszystkich w zasięgu? Może ta nietypowa aura sprawi, że i my spędzimy ten czas nietypowo? I
okaże się to lepsze od tego, co znaliśmy do tej
pory? I w kolejnych latach będziemy chcieli
to powtórzyć, nawet jeśli na dworze będzie
kilkanaście stopni więcej. Wesołych, rodzinnych i – mimo szystko - słonecznych Świąt!
http://bialczynski.files.wordpress.com
Paula Paciorkowska
Przedświąteczna kura,
świąteczne jajko
Tomasz Popielarczyk
Wszystko przez otwarte okienko. Od tamtej pory zatrudniam
dwóch ludzi, żeby nocą pilnowali budynków i kur” – skarży się właściciel.
Na górze w dachu widać dwa wentylatory, z których tylko jeden wydmuchuje gorące powietrze na zewnątrz.
Kury znajdują się w okratowanych
boksach. Na oko każdy ma ok. 1 metra
kwadratowego, a w środku od dwóch
do trzech stworzeń. Właściciel na pytanie o przepisową przestrzeń dla kur
odpowiada: „Dyrektywy unijne? Tak,
tak słyszałem, ale to chyba jeszcze
nie teraz? Miało być odroczone jakoś
jeszcze przez dwa lata, czy coś”.
Największe wrażenie robią znoszone
jajka, które lądują w specjalnych
rynienkach, skąd są potem zbierane
do koszów.
KĄCIK IGI SKOWROŃSKIEJ
W okresie świątecznym zamiast snuć wywody na temat tego,
co było pierwsze – czy kura czy jajko,
zajmijmy się tym, co zawdzięczamy
jednym i drugim. Okres wielkanocny
to czas intensywnej pracy na fermach
i bynajmniej nie mam tutaj na myśli
osób je obsługujący, ale główną siłę
napędową, dzięki której staropolskim obyczajem możemy w niedzielę
wielkanocną „stuknąć się jajeczkiem”.
W 1999 roku dyrektywa unijna
określiła, jakiej przestrzeni życiowej
potrzebuje… kura nioska. Do 2012
roku farmerzy mieli obowiązek
zapewnić im co najmniej 550 cm
kwadratowych. Po tej dacie przestrzeń
ulega zwiększeniu do 750 centymetrów kwadratowych, a także musi
być wyposażona m.in. w grzędę. W
luksusach pławią się te kurki, czyż nie?
Otóż nie.
Ferma kur w Uniejowie liczy
łącznie 12 tys. tych stworzeń. Wszystkie one zajmują trzy długie kurniki,
w których w sposób całkowicie zautomatyzowany są karmione. Jedynym
obowiązkiem pracowników jest zatem
sprzątanie, co robi się tutaj raz na kilka
miesięcy. „Częściej nie dalibyśmy rady,
bo na każdy kurnik potrzeba kilku
godzin i kilkunastu ludzi. Najgorzej
jest latem, kiedy w środku panuje
taki zaduch nie można tam wejść” –
tłumaczy Pan Zenon, właściciel fermy.
Pytania o to, czy w trakcie upalnych,
letnich dni znajduje padnięte stworzenia, zbywa milczeniem albo zmianą
tematu.
Wewnątrz każdego kurnika rzeczywiście panuje zaduch.
Dziesiątki małych okienek są otwierane tylko w trakcie dni, ale nie zawsze,
bo stworzenia mogłyby pomarznąć.
Nocą kurniki są szczelnie zamykane w
obawie przed złodziejami, których w
okolicy podobno nie brakuje. „Kiedyś
wynieśli nam w workach prawie sto
kur.
Kury nie wysiadują ich, jak w trady
cyjnych gospodarstwach. Od razu po
zniesieniu jajko trafia na zimny metal.
Niektóre stworzenia próbują je sięgać,
ale bezskutecznie.
O fruwaniu też nie ma mowy –
skrzydła są obcinane już od małego.
„Przecież, gdyby one wszystkie tam
zaczęły latać, to bałbym się wejść do
środka, żeby się na mnie nie rzuciły.
Każdy obcina skrzydła.” – odpowiada
na pytanie o krzywdzenie kur Pan Zenon.
Uniejów to jedna z tysięcy
ferm kur niosek w kraju. Produkują
one nie tylko jajka, ale też dostarczają
dorosłe kury (z gatunku broilerów,
czyli nieznoszących jaj) na ubój.
Życie kur w tych miejscach wygląda
zupełnie inaczej niż w gospodarstwach rolnych. Większość z nich
nigdy nie zobaczy zielonej trawy, ani
nieba – chyba, że podczas przewozu
do zakładu drobiarskiego w jeszcze
ciaśniejszej niż obecnie klatce.
Warto mieć to na uwadze,
wkładając do koszyka ze święconką
jajko będące symbolem życia. W tym
przypadku to też symbol nędznego
życia kury, która je zniosła.
Wszelkie podobieństwo do miejsc i
osób jest przypadkowe.
Trzy pytania do...
Księdza Piotra Rutkowskiego
Brygida Polanowska: Dlaczego
w koszyku wielkanocnym znajdują
się jaja, baranek, chleb, sól? Jakie mają
znaczenie dla Kościoła Rzymskokatolickiego?
Ks. Piotr Rutkowski: Chleb, dlatego że jest podstawą naszego życia
i we mszy świętej chleb jest też
używany, bo staje się ciałem Pana Jezusa. Baranek, ponieważ w dawnych
czasach było Święto Paschy a Pan Jezus
zmartwychwstał po Święcie Paschy a
było to pierwszego dnia po Szabacie.
Święto Paschy polegało na spożyciu
baranka. Na pamiątkę wyjścia Izraelitów z Egiptu święto to ustanowiono.
Sól, dlatego iż w dawnych czasach
mamy, a przynajmniej moja mama i
babcia, nie miały gdzie przechowywać
żywności, bo kiedyś nie było lodówek
i dzięki soli produkty marynowały się.
Jezus też mówi w Ewangelii w kazaniu
na Górze:” Wy jesteście solą Ziemi”.
Jaja bo z jaja bierze się nowe życie, Pan
Jezus dał nam nowe życie i to życie
trzeba podtrzymywać.
Ja: Można zauważyć, że w czasie Wielkiego Postu i Świąt Wielkanocnych
księża zmieniają kolory szat liturgicznych. Jakie są to kolory i co one
symbolizują?
Ks.: Kolor Fioletowy oznacza pokutę,
nawrócenie. W czwartą niedzielę
Wielkiego Postu zakłada się ten kolor
szat. Kolor różowy, w moim odczuciu w dzisiejszych czasach traci na
wartości, bo różowy kolor jest teraz
przypisywany pewnym grupom ludzi, które tak się ubierają. Nie mniej
w liturgii oznacza radość. Kolor czerwony jest oznaką drogi krzyżowej
Pana Jezusa, kolor ten zawsze oznacza
męczeństwo, czyli cierpienie Pana Jezusa i Jego mękę na krzyżu. I wreszcie
kolor biały- Jezus zmartwychwstał,
biały zawsze oznacza czystość, Jezus
jest już czysty, nie ma już żadnego
grzechu, chociaż obarczył się naszymi
grzechami. Stąd mamy na Wielkanoc
kolor biały.
Każdy kolor zastępuje kolor złoty ornatu, jest on dla podkreślenia tych
uroczystości, bo złoto ma swoją
godność w kolorach.
Ja: Dla Kościoła Rzymskokatolickiego
ważne jest Triduum Paschalne. Może
Ksiądz opowiedzieć co ono oznacza?
Święta Wielkiej Nocy to
czas, który poświęcamy rodzinie.
Nieodłącznym elementem świąt,
„nową świecką tradycją” jakby to
powiedział bohater filmów Barei,
jest rodzinne oglądanie telewizji.
Aż 78% badanych stwierdziło, że w
te święta będzie oglądać telewizję.
Jak donosi portal media2.
pl w ubiegłym roku w czasie świąt
wielkanocnych Polacy spędzili 5 godzin i 10 min, aż o 27 minut więcej
niż w 2011 roku. Oglądalność może
wzrosnąć i w tym roku ze względu
na kiepskie warunki pogodowe.
Dziękuję za wywiad.,
Brygida Polanowska
Ks.: To jest jeden wielki obrzęd, który
rozpoczyna się w czwartek wieczorem,
a kończy się procesją rezurekcyjną.
Dlatego Triduum oznacza 3 doby
tres oznacza 3 duum oznacza dzień.
Rozpoczyna się od mszy wieczerzy
Pańskiej. Pan Jezus ustanawia 2 sakramenty święte: eucharystia i sakrament
kapłaństwa. W Wielki Czwartek przypominamy sobie wydarzenia z życia
Jezusa, kiedy poszedł do Potop Cedrum do Ogrodu Oliwnego i modlił
się w Ogrójcu, wtedy mamy ciemnicę,
bo tam Go pojmano tamtego wieczoru i zaprowadzono do więzienia, więc
Pan Jezus jest adorowany w ciemnicy,
w skupieniu, milcząc. W Wielki Piątek
Wielkanoc w liczbach - raport
nie ma mszy świętej, są obrzędy,
które składają się z adoracji krzyża,
następnie jest czytana męka PańskaEwangelia Św. Jana, adoracja krzyża
Św., komunia Św.,
przeniesienie
Najświętszego Sakramentu i adoracja
przy grobie Jezusa Chrystusa. Pan Jezus umiera na krzyżu a msza święta
jest pamiątką zmartwychwstania Pana
Jezusa, dlatego nie ma mszy Św. W
Wielką Sobotę też nie ma mszy Św.,
do południa odbywają się święconki,
natomiast jest zachęta, by obrzędy
rozpoczynać wieczorem.
Badanie przeprowadzone na grupie 50
studentów UMK z różnych kierunków:
W mojej rodzinie zając przynosi podarunki dla najmłodszych – 42%
Razem z rodziną spożywam śniadanie
wielkanocne – 92%
W te święta skorzystam z filmowych
propozycji stacji telewizyjnych – 78%
Przynajmniej raz w przeciągu świąt
wybiorę się do kościoła – 72%
W moim domu pości się w Wielki
Piątek – 70,6%
Nie wyobrażam sobie świąt bez
śmigusa-dyngusa – 48%
W moim domu maluje się pisanki –
40%
Medioznawca
Damian
Muszyński pisze na swoim blogu:
„Choć z roku na rok zwyczaje rodaków
zmieniają się na korzyść aktywnych
form wypełniania czasu wolnego,
to oglądanie telewizji jest wciąż najbardziej popularnym sposobem na
świętowanie”.
Iga Skowrońska
Młody duchem
Od Nowa na obcasach
-wspomnienie Jana Pawła II
Karol Wojtyła urodził się 18
maja 1920 roku w Wadowicach. Był
synem Karola Wojtyły, podoficera
Cesarskiej i Królewskiej Armii oraz
kapitana Wojska Polskiego i Emilii
z Kaczorowskich. Od zawsze kochał
wycieczki krajoznawcze oraz spacery,
w których towarzyszył mu jego ojciec.
W wieku 9 lat stracił matkę, a trzy lata
później, w wieku 26 lat, odszedł jego
brat Edmund.
Od 1930 roku młody Karol
rozpoczął 8-letnią edukację w
Państwowym Gimnazjum Męskim im.
Marcina Wadowity w Wadowicach. To
wtedy wstąpił do kółka ministranckiego, którego został prezesem. Odkrył
również wielkie zamiłowanie do lekcji
języka polskiego, które rozbudziły w
nim zainteresowanie poezją i teatrem.
4 lipca 1958 roku papież Pius
XII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej.
W 1962 roku objął funkcję wikariusza kapitulnego. Rok później papież
Paweł VI mianował go arcybiskupem metropolitą krakowskim. Trzy
lata później z rąk papieża Pawła VI
otrzymał kapelusz kardynalski.
Po śmierci papieża Pawła VI Kardynał
Wojtyła razem z Ks. Prymasem Stefanem Wyszyńskim udali się do Rzymu, by wziąć udział w uroczystościach
pogrzebowych oraz konklawe. Nowo
wybrany papież Jan Paweł I nieoczekiwanie zmarł po 33 dniach sprawowania swojego pontyfikatu, wtedy
też rozpoczęło się drugie konklawe,
którego rezultaty były zaskakujące dla
całego świata. 16 października 1978
roku następcą św. Piotra został Karol
Wojtyła przyjmując imię Jana Pawła
II.
Jan Paweł II był papieżem
przez ponad 26 lat. W ciągu swojego
pontyfikatu ogłosił błogosławionymi
1340 osób.Jako pierwszy z papieży
rozpoczął liczne podróże zagraniczne
odwiedzając w ten sposób wszystkie
kontynenty. Łącznie zawitał do 104
krajów na całej kuli ziemskiej.
Jan Paweł II szczególnie kochał ludzi młodych i otaczał
ich swoją opieką. W swej służbie
wspierał wszelkie akcje i inicjatywy,
które kształtowały młode pokolenie. Będąc Kardynałem został przydzielony do opieki nad duszpasterstwem młodzieży. Chętnie spotykał
się z młodymi ludźmi, przez co
zapoczątkował tradycję Światowych
Dni Młodzieży, podczas których
wygłaszał orędzie skierowane do
młodych. W każdą Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego przekazywał
młodzieży Krzyż Roku Świętego.
Pierwsze spotkanie miało miejsce
w 1985 roku na Placu św. Piotra w
Rzymie. Od tego momentu co roku
tydzień przed Świętami Wielkanocnymi, w Niedzielę Palmową, z inicjatywy papieża Jana Pawła II, organizowany jest Światowy Dzień Młodzieży.
Światowe Dni Młodzieży, w których
bierze udział papież przyjęły formę
festiwalu podczas, którego papież
spotyka się z młodymi z całego świata
i wspólnie uczestniczą w modlitwie.
Natomiast w każdym kraju, w każdej
diecezji podczas Światowych Dni
Młodzieży młodzi ludzie spotykają się
ze swoimi biskupami.
Jan Paweł II odszedł 2 kwietnia 2005 roku o godzinie 21.37 pokonany przez chorobę. 28 czerwca 2005
roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny Jana Pawła II.
Jan Paweł II pozostał w sercach milionów wiernych na całej kuli ziemskiej. Cały świat zapamiętał go, jako
papieża, który kochał młodzież ponad
wszystko i kapłana, który całe swoje
życie zawierzył Bogu. Totus Tuus.
Anna Moskwa
źródłó: mmtoruń.pl
Justyna Bieluch – dyrektor
artystyczny Alternatywnych Spotkań
Teatralnych Klamra odbywających się
w toruński klubie Od Nowa, nominowana do plebiscytu „Kobieta roku
2012” organizowanego przez tygodnik Teraz Toruń.
Justyna Bieluch absolwentka kierunku kulturoznawstwo o
specjalności teatrologia, na wydziale
filologicznym Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu.
Justyna przyjechała do Torunia, z
Kurpiów pod Ostrołęką, gdzie zaczęła
swoje wymarzone studia na wydziale Filologicznym. Po trzecim roku
studiów w 2007 roku, chcąc rozwijać
swoją pasję do teatru, podjęła pracę
jako wolontariuszka przy ówczesnych
Akademickich Spotkaniach Teatralnych Klamra. Po nie długim czasie
stała się pełnoetatowym pracownikiem Od Nowy, wtedy też pod swoje
skrzydła dostała prowadzenia studenckiego kina „Niebieski Kocyk”
oraz zajmowała się, co kontynuuję do
chwili obecnej, promocją klubu oraz
organizacją teatralnych projektów studentów.
Od 2012 roku terenem
działalności Justyny jest także jej
autorski projekt czyli cykl koncertowy
„Od Nowa na obcasach”. Na koncertach śpiewają tylko i wyłącznie wokalistki, a gwiazdy tych spotkań wybier-
ane są przez Justynę Bieluch. Ona sama
przyznaję, że w Toruniu brakowało
tego typu inicjatyw, przeznaczonych
nie tylko dla masowej publiczności ale
także dla osób ceniących sobie alternatywne brzmienia.
W tym roku została dyrektorem artystycznym Alternatywnych
Spotkań Teatralnych Klamra, gdzie
sama ustalała listę spektakli oraz
dokonywała wyboru repertuaru na
tegoroczne spotkanie.
Pomimo swojego wielkiego
sukcesu, Justyna nie osiada na laurach. Przyznaję, że działalność w Od
Nowie, jest nie tylko jej pracą, ale
przede wszystkim pasją. Dzięki temu
ma mnóstwo zawodowych planów,
które chciałabym w najbliższym czasie
wprowadzić w życie. Pozostaję tylko
gratulować sukcesów i trzymać kciuki
za realizację zamierzony celów.
Pogańskie symbole, chrześcijańskie święto
źrodło: http://img6.iap.pl
Wielkanoc bogata jest w
wile obrzędów liturgicznych, ale
prócz sfery sakralnej ze świętem tym
związanych jest wiele ciekawych zwyczajów świeckich. Skąd się wzięły?
Jakie miały znaczenie? Zapraszam do
lektury wywiadu.
Grzegorz Terlecki: Kiedy zaczęto
kultywować Święto Wielkiej Nocy?
Agnieszka Kawczyńska: Ustanowiono je na soborze nicejskim w 325
roku. Wtedy też postanowiono, że
obchodzić je będziemy w pierwszą
niedzielę po pierwszej wiosennej
pełni księżyca. Skąd wzięły się obecne
zwyczaje wielkanocne?
A.K.: Z połączonych tradycji
pogańskich
i
chrześcijańskich.
Święto to odnosi się do pogańskich
obrządków kultywujących przyjście
nowego cyklu rocznego, który
rozpoczynał się po przesileniu wiosennym. Z resztą sama nazwa Wielkanoc wywodzi się od imienia Eostre.
Imię takie nadano pogańskiej bogini
płodności i urodzaju, której święto
obchodzono w równonoc wiosenną.
G.T.: Z tego co Pani mówi święta Wielkanocne są dość mocno powiązane ze
zwyczajami pogańskimi ?
A.K.: Malowanie jajek jest chyba najpopularniejszym zwyczajem wielkanocnym. Dzielenie się kolorowymi
jajkami kultywowali już Persowie kilka
tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa. Był to rodzaj obrzędu, który miał
im zapewnić ochronę przed złem.
Także babilończycy otaczali jajko
kultem. Według nich to właśnie z jajka wykluła się wspomniana już przeze
mnie bogini Easter. Innym symbolem
Wielkanocnym jest zając. Jest to
pogański symbol życia i płodności.
Innym pogańskim zwyczajem jest
śmigus-dyngus. Śmigus polegał na
biciu się gałązkami, a dyngus na polewaniu wodą. Słowianie uważali, że w
ten sposób oczyszczą się duchowo.
G.T.: Czy może Pani przybliżyć jakieś
zwyczaje wywodzące się z tradycji ludowych?
A.K.: Mamy ich bardzo wiele, obecnie
kultywowane są w trochę zmienionych
formach, lub zanikły. Jednym z takich
zwyczajów jest topienie Judasza. Polega on na wrzuceniu słomianej kukły
do jeziora lub rzeki. Innym zwyczajem
jest pogrzeb żuru. Kiedyś bardzo rygorystycznie podchodzono do postu,
a jedną z nielicznych potraw, które
spożywano był właśnie żur. Dlatego
też kiedy zbliżał się koniec Wielkiego Postu z radością wylewano tę
potrawę.
G.T.:Jakie zwyczaje panowały na Pomorzu i Kujawach i czy współcześnie
możemy je zaobserwować?
A.K.: Oczywiście głównymi zwyczajami są malowanie jajek i święcenie
pokarmów. Istnieje jeszcze wiele
obrzędów powszechnie już nie kultywowanych. Na przykład w Wielki
Czwartek odbywało tak zwane „wybijanie żuru”. Polegało ono na oblewaniu
żurem drzwi i okien. Inny zwyczaj
polegał na tym, że po rannej mszy rezurekcyjnej chłopi wraz z rodzinami
wsiadali do powozów i jak najszybciej
jechali do domów, ten który pierwszy
dotarł do swojej chałupy miał
pierwszy zakończyć nadchodzące
żniwa. Powszechnym ceremoniałem
było zakopywanie święconych jajek
przed domem, miało to zapewnić
ochronę przed złymi siłami.
Agnieszka Kawczyńska – absolwentka UMK na Wydziale Nauk
Historycznych. Specjalizuje się w historii folkloru, a w szczególności histori
obrzędów i tradycji świątecznych.
Rozmawiał Grzegorz Terlecki
Kiermasz Wielkanocny
Toruń 2013
fot. Magdalena Mrugał
Pokazy kulinarne kucharza z restauracji
Speedway.
Degustacja wyrobów regionalnych m.in. oscypki, wina i potrawy litewskie.
Redakcja:
Wystawy wyrobów artystycznych,
na zdjęciu wystawa figurek z pszczelego wosku.
Magdalena Mrugał
Brygida Polanowska
Anna Piskorska
Anna Moskwa
Iga Skowrońska
Paula Paciorkowska
Ewelina Piotrowska
Grzegorz Robionek
Rafał Witkowski
Grzegorz Terlecki
Tomasz Popielarczyk