Ballada o słoniu - Psycholog Bielsko

Transkrypt

Ballada o słoniu - Psycholog Bielsko
John Godfrey Saxe
Ballada o słoniu
Żyło raz sześciu w Hindustanie
Wtedy powiedział ślepiec Czwarty,
Ludzi ciekawych niesłychanie
Bardzo ciekawy i uparty:
I chociaż byli ślepi,
- Chcę wiedzieć, czego nie wiem!
Wybrali kiedyś się na błonie,
I kiedy sam przy słoniu stał,
Aby zapoznać się ze słoniem
Rzekł, obejmując mu kolano:
I umysł swój pokrzepić.
- Już wiem, że słoń jest drzewem!
Pierwszy z nich przyspieszywszy kroku,
Gdy się do słonia Piąty zbliżył,
Nos rozbił na słoniowym boku
Słoń siadł na ziemi, łeb obniżył
O twardą jego skórę;
I ruszać jął uszami;
Więc do swych towarzyszy pięciu
Więc Piąty, rzecz uogólniając,
Krzyknął: - Już wiem o tym zwierzęciu,
Rzekł: - Już poznałem prawdę całą,
Że jest najtwardszym murem.
Słonie są wachlarzami!
Gdy się do słonia zbliżył Drugi,
Nie gorszy, choć ostatni Szósty,
Na kieł się natknął ostry, długi,
Najpowolniejszy, bo był tłusty
Więc swych przyjaciół ostrzegł:
I dał się innym minąć,
- Ach uważajcie, moi mili,
Rzekł, gdy za ogon słonia chwycił:
Żebyście się nie skaleczyli,
- Nie przypuszczałem nigdy w życiu,
Bo słoń to ostry oszczep!
Że słoń jest zwykłą liną!
Trzeci, podchodząc do zwierzęcia,
I żaden z ślepców tych aż do dziś
Nie więcej miał od tamtych szczęścia:
Nie chce się z innym ślepcem zgodzić,
Słoń trąbę swą rozprężał,
Część prawdy tylko znając;
A on dotknąwszy trąby dłonią,
Każdy przy swojej trwa opinii,
Rzekł: - Ja już wszystko wiem o słoniu,
Każdy ma rację swą jak inni,
Słoń jest gatunkiem węża!
Lecz wspólnie jej nie mają.
w: Księga nonsensu, przeł. A. Marianowicz, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1986
Opr. Magdalena Czernek-Malik. Materiały wyłącznie do użytku jako uzupełnienie psychoterapii.