Jezus narodził się w... Bykowinie
Transkrypt
Jezus narodził się w... Bykowinie
Jezus narodził się w... Bykowinie Utworzono: środa, 26 lutego 2014 W rudzkiej Bykowinie na świat przyszedł mały Jezus. Leży na sianku w stajence, tuż pod kopalnią Halemba-Wirek ruch Wirek. Zamiast zastępów anielskich przygrywa mu górnicza orkiestra, a spieszący z szychty górnik w drodze do domu spotyka Trzech Króli, pasterzy i wielbłądy, by wraz z nimi oddać dziecięciu pokłon. Jan Noparlik, emerytowany elektryk z kopalni Nowy Wirek, od pięciu lat buduje stajenki w parafii św. Barbary w Rudzie Śląskiej. Pierwszą ustawił we wnęce pod chórem. Była niewielka, żeby nie powiedzieć: mała. Z każdym rokiem jego dzieło rosło w oczach. Obecna szopka liczy ponad 10 m wysokości i 18 m szerokości. Imponuje bogactwem elementów i wystrojem. Na samym szczycie roztacza się panorama Jerozolimy, a tuż pod nią widok na Rudę Śląską i jej dzielnice z charakterystycznymi familokami, współczesnymi osiedlami i zakładami przemysłowymi. Noparlik sam wykonał makietę kopalni, w której pracował, wraz z szybami Nowy Wirek i Maciej. Nie zapomniał także o budynku płuczki, a po przeciwnej stronie umieścił makietę huty Pokój. Niżej, tuż za stajenką, koncertuje orkiestra górnicza, a w najbliższym jej sąsiedztwie, w typowej śląskiej izbie, krząta się gospodyni. Już niedługo i ona zaśpiewa kołysankę swojemu maleństwu. Na razie jednak oczekuje na powrót z pracy małżonka, który właśnie skończył szychtę w kopalni. Chodnik umiejscowiony został po prawej stronie stajenki. Nieopodal uwagę przykuwa leśny staw z żywymi rybami. Każdy najdrobniejszy szczegół stajenki dopracowany jest z iście zegarmistrzowską precyzją, włączając w to strumyk, z którego nie ma prawa wyciec nawet kropla wody. Dużym wyzwaniem dla budowniczych było odpowiednie zainstalowanie iluminacji świetlnej, dodającej stajence wyjątkowego uroku. Nie tylko górnicy – Szopka niesie z sobą przesłanie, że Jezus narodził się również wśród nas, tu, w Bykowinie. Nie brakuje więc zarówno elementów tradycyjnych – wielbłądów, pasterzy, aniołów, jak i postaci nam współczesnych – mieszkańców osiedla, górników – tłumaczy Noparlik. A co w bykowińskiej szopce robią miniaturki TIR-ów? To ks. proboszcz Jerzy Nowak sam je tam umieścił. – W ten oto sposób chcieliśmy przedstawić zawody, które reprezentują nasi parafianie. To przecież nie tylko górnicy, ale również hutnicy i kierowcy. W przyszłości w gronie witających Dziecię znajdą się przedstawiciele jeszcze innych profesji – zapewnia duszpasterz. Roboty z ustawieniem całości było sporo. Na dodatek świątynia ma kształt trapezu, a sama stajenka ulokowana została pod chórem, w bocznej nawie. Najpierw pod sufitem świątyni rozciągnięto banery z nadrukowanymi fotografiami okolic Rudy Śląskiej. Wykonał je profesjonalny fotograf Krzysztof Wojdecki, wykorzystując 30-metrowy wysięgnik strażacki. Banery musiały ściśle przylegać do siebie bez żadnych pofałdowań. Należało również umiejętnie rozłożyć stoły i ławy, na których później ustawiano poszczególne elementy makiety. Całość ozdobiono słomą, mchem i choinkami. W szopce są również żywe ptaki. To kanarki. Ich charakterystyczny śpiew doskonale słychać wówczas, gdy ucichną dźwięki kolęd, odtwarzanych na przemian z popularnymi melodiami w wykonaniu orkiestry dętej. Koza z... wielbłądem – Orkiestra górnicza musiała być. Bez niej nie wyobrażałem sobie naszej stajenki. Lalki kupiliśmy, ale kolory pióropuszy musiałem zmienić z białych na czerwone. Nie mogło zabraknąć kozy. To takie typowe śląskie zwierzę, które w dawnych czasach hodowano przy domu, nieodłączny element filmów i opowieści o historii Śląska. W zestawieniu z wielbłądem tworzą wyjątkowo barwną parę – żartuje twórca szopki. Śląska stajenka w parafii pw. św. Barbary przyciąga każdego dnia setki osób. Każdy chce zobaczyć na własne oczy to wyjątkowe dzieło. Nie jest to zresztą jedyna stajenka w mieście, które od ponad pół wieku z nich słynie. Pierwsze jeszcze w latach 40. tworzył ks. Józef Garus, proboszcz parafii Matki Bożej Różańcowej w Halembie. Stanowiły jego pasję, którą rozwijał wraz z wiernymi. Rudzkie szopki z Halemby były potem prezentowane jako wyjątkowe dzieła zarówno w Polsce, jak i za granicą, niemal na wszystkich kontynentach. Kajetan Berezowski