Gmina Popów - relacja z rajdu

Transkrypt

Gmina Popów - relacja z rajdu
Stowarzyszenie LGD Zielony Wierzchołek Śląska
Gmina Popów - relacja z rajdu
Autor: Bożena Leszczyńska
21.06.2010.
Zmieniony 21.08.2010.
„W 8 dni dookoła Zielonego Wierzchołka Śląska”
„Dookoła Gminy Popów”
Zawady, niedziela 11 lipca 2010. Nie bacząc na 30 stopniowy upał, ponad 70 rowerzystów stawiło się na
starcie kolejnej wycieczki naszego rajdu, tym razem „Dookoła Gminy Popów”. Na
początek - powitanie uczestników przez Wójta Gminy p. Bolesława Świtałę, pamiątkowe gadżety i
życzenia udanej wycieczki. Zanim wyruszymy na trasę, wejdziemy jeszcze do Urzędu Gminy, gdzie w
przyjemnym chłodzie, zajrzymy do sali komputerowej, z której korzystać mogą mieszkańcy gminy. I w
drogę. Przed nami atrakcyjny turystycznie teren, którego walory w dużej mierze wyznaczone zostały
przez położenie między dwiema rzekami: Wartą i Liswartą. Już na początku trasy znaleźliśmy się przy
urokliwej, wiszącej kładce, chyboczącej ponad Liswartą. Rzeka będzie nam towarzyszyła na znacznym
odcinku szlaku. Niebawem dotarliśmy do mostu arkadowego na trasie magistrali kolejowej. Ci którzy
śledzą nasze wycieczki, domyślą się, który z uczestników opowiadał o historii jego budowy. Granitowy
most oparty na pięciu filarach, połączonych łukami szczególnie malowniczo wygląda, kiedy przepływa
się pod nim np. kajakiem.Płynąca zakolami Liswarta oraz miejscami wysokie i zalesione brzegi rzeki,
pozwoliły na ulokowanie wielu ośrodków wypoczynkowych. Jest ich wiele zwłaszcza na odcinku między
Zawadami a Władysławowem. Odwiedziliśmy jeden z nich - „Słoneczny Brzeg”. Podążając
ulicą Turystyczną dojechaliśmy do kładki, która pozwala nam na przeprawę przez Liswartę. Po przejściu
drewnianą kładką (szer. 0,5 m), pokonując piaszczyste ścieżki dojechaliśmy do miejscowości Brzózki,
gdzie znajduje się pomnik poświęcony pamięci dziesięciu bezimiennych mieszkańców zamordowanych
przez Niemców w 1944 roku. Jadąc dalej, dotarliśmy do Wąsosza Górnego - miejscowości,
posiadającej wiele atrakcji, np. zabytkowy kościół, kalwarię, pomnik powstania 1863 r. Tu oczekiwała
nas p. Anna Kijak, dla której historia tej miejscowości nie ma tajemnic. W Wąsoszu odwiedziliśmy stary
cmentarz, gdzie oprócz wiekowych mogił znajduje się pomnik powstania styczniowego. Na
monumentalnym cokole umieszczono napis „Gloria victis” (Chwała zwyciężonym), tablice z
nazwiskami poległych i postać siedzącego powstańca, z wysoko uniesioną ręką, który osłania się przed
ostatecznym ciosem. Tutaj natrafiliśmy na pierwsze kapliczki wąsoskiej kalwarii, usytuowane przy ulicy.
Pozostałe kapliczki znajdują się nieopodal, w leśnym wąwozie. Jest ich 33. Liczba ta symbolizuje lata
ziemskiego życia Chrystusa. Kalwaria wąsoska przedstawia cała mękę Jezusa, od Wieczernika aż do
Golgoty, śmierć, zmartwychwstanie, i Wniebowstąpienie Pańskie. Wszystkie kapliczki są pięknie
zadbane i przyozdobione kwiatami. Z Kalwarii udaliśmy się do Kościoła pw. Św. Andrzeja Apostoła.
Początki istnienia parafii w Wąsoszu szacuje się na około XIV wiek. Obecny kościół pochodzi z XIX w,
rozbudowany był przed II wojną światową. W nawie głównej zawieszony jest obraz z 1693
r. przedstawiający Matkę Boską Kochającą z Dzieciątkiem. Zabytkowy wizerunek zasłaniany jest
obrazem Niepokalanej Maryi Panny. Dzięki uprzejmości ks. Proboszcza mogliśmy być świadkami
podniosłego odsłonięcia obrazu. Obraz Matki Boskiej Kochającej słynie wśród miejscowej ludności z wielu
łask i jest miejscem niecodziennego obrządku małżeńskiego, podczas którego nowo zaślubiona para,
boso idzie złożyć pokłon Maryi. Wizyta w Wąsoszu pozostanie w naszej pamięci z wielu powodów - bo
bogata jest historia tego miejsca, bo kalwaria i zabytkowy kościół, bo nieoczekiwanie przeżyliśmy
podniosły moment odsłonięcia świętego obrazu, bo 70 par bosych stóp wspięło się przed oblicze Matki
Boskiej Pocieszenia, bo ujęła nas niezwykła serdeczność i poczucie humoru ks. Proboszcza.W Wąsoszu
spędziliśmy niemało czasu. Chłód świątyni, doznania duchowe oraz coś dla ciała okazały się
błogosławieństwem w ten upalny dzień. Dla ducha wiadomo, a cóż było dla ciała? Dla ciała był
przepyszny regionalny marchwiok – ciasto przyrządzane z marchwi przez miejscowe gospodynie,
kawa, herbata. Posileni, pożegnaliśmy serdecznych gospodarzy: księdza proboszcza i naszą
przewodniczkę p. Annę Kijak i wyruszyliśmy w dalszą drogę. Na chwilę przenieśliśmy do
czasów niezbyt odległych. Wjechaliśmy na oddany w 2006 roku most na Warcie - Most Współpracy
Samorządowej. Zastąpił on most drewniany, który uważany był za najdłuższy drewniany most w Polsce
(miał 184 m). Przy rzece postawiono figurę św. Jana Nepomucena, patrona przepraw rzecznych, który
strzeże przed powodziami i wszelkimi innymi nieszczęściami. Następnym punktem wycieczki były Lelity,
najdalej na północ wysunięty punkt województwa śląskiego czyli wierzchołek naszego Zielonego
Wierzchołka Śląska. Lelity, ze starym młynem, drewnianą kładką przerzuconą przez Wartę, okazały się
uroczym zakątkiem i niezapomnianą chwilą, przez wielu utrwaloną w obiektywie. Piękna sceneria i
chłód wody okazały się pokusą nie do przezwyciężenia. Zanurzyliśmy stopy i dłonie w chłodnej wodzie a
niektórzy nawet całe ciała i dalej pryskać i dokazywać jak dzieci. Ochłodzeni ruszyliśmy w dalszą trasę,
która pomału zbliżała się ku końcowi. Dojechaliśmy do Zborów. I znów młyn, tym razem na Liswarcie. W
http://archiwum.leaderplus-klobuck.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 19:29
Stowarzyszenie LGD Zielony Wierzchołek Śląska
Zborach, nasz kolega Robert, zadbał, aby uczestnicy poznali miejscowe wyroby kulinarne. Degustacja
lokalnych produktów odbyła się oczywiści nad rzeką (Liswartą) w piknikowej scenerii. Była grillowana
kiełbaska, kaszanka a że rejon słynie z dużej ilości przetwórni owocowo-warzywnych – nie
brakowało specjałów tej branży. Gościnni gospodarze, tak zadbali o dobre samopoczucie uczestników, że
nawet sprowadzili deszcz (a pamiętamy, że dzień był upalny). W najmniej spodziewanym momencie na
nasze głowy spadły ożywcze krople wody…. wytworzone przez strażackie sikawki. Można sobie
wyobrazić ile spowodowało to śmiechu i radości. Ze Zborów pojechaliśmy do Popowa, gdzie naszym
celem była zabytkowa kaplica i kościół. Drewniana kaplica, obecnie oszalowana i pomalowana, ma
niezwykle ciekawą historię. Tuż obok znajduje się wybudowany w 1990 roku, Kościół p.w. Św. Józefa
Robotnika. Świątynia stanowi ciekawy architektonicznie i widoczny z daleka sakralny obiekt. Piąty dzień
Rajdu za nami. Kolejna udana wyprawa, a wszystko dzieje się za sprawą ludzi – uczestników i
osób zaangażowanych w organizację. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o Robercie Matyszczaku mieszkańcu gminy Popów i członku zarządu LGD, który dostarczył nam tylu wrażeń na trasie wycieczki.
Wiem, że on z kolei powie o innych osobach, które przyczyniły się do tego, że będziemy wracać
wspomnieniami, do upalnej niedzieli 11 lipca 2010. Poznaliśmy kolejną gminę. Zapewne wielu z nas
przyjedzie tutaj ponownie: na wczasy, na biwak, nad rzekę, na „zamyślenie się” pośród
kalwaryjskich ścieżek. Ci, którzy nie byli z nami a zechcą sami pojeździć po powiecie kłobuckim
(zapewniam, że warto), zapraszamy do skorzystania z folderów z trasami wycieczek, które znajdują
się w zakładce Rajd rowerowy. Zdjęcia z wycieczek zamieszczamy w Galerii, w zakładce Rajd
rowerowy Zapraszamy również do obejrzenia zdjęć na stronach:
http://picasaweb.google.com/102912526083529627543/DookoAGminyPopow#
http://www.kkta.euronet.net.pl/?p=1384
http://archiwum.leaderplus-klobuck.pl
Kreator PDF
Utworzono 3 March, 2017, 19:29