Św. Filomena - Wiara i Życie
Transkrypt
Św. Filomena - Wiara i Życie
Temat miesiąca: Naprotechnologia – właściwy kierunek leczenia Wiara i życie Internetowy dwumiesięcznik współczesnego katolika nr 23, maj-czerwiec 2010 r. Św. Filomena – patronka naszych czasów Miód naturalny Rzym – pielgrzymka mojego życia www.wiaraizycie.pl kalendarz maj 1 Józefa, Filipa, Święto pracy 2 Zygmunta, Atanazego 3 Marii, Antoniny, NMP Królowej Polski 4 Floriana, Moniki 5 Ireny, Waldemara 6 Filipa, Jakuba 7 Ludmiły, Benedykta 8 Stanisława, Wiktora 9 Grzegorza, Kareny 10 Antoniny, Gardenii 11 Lutogniewa, Mamerta 12 Pankracego, Dominika 13 Ofelii, Roberty 14 Macieja, Bonifacego 15 Zofii, Izydora 16 Andrzeja, Wniebowstąpienie Pańskie 17 Brunona, Sławomira 18 Jana, Eryka 19 Piotra, Iwa 20 Bazylego, Bernardyna 21 Kryspina, Wiktora 22 Wiesławy, Heleny 23 Iwony, Zesłanie Ducha Świętego 24 Zuzanny, Joanny 25 Grzegorza, Urbana 26 Eweliny, Filipa, Dzień Matki 27 Augustyna, Jana 28 Wilhelma, Jaromira 29 Magdaleny, Maksymina 30 Jana, Feliksa, Trójcy Przenajświętszej 31 Anieli, Petroneli 2 czerwiec 1 Jakuba, Konrada 2 Marcelina, Piotra 3 Karola, Leszka, Boże ciało 4 Franciszka, Kwiryny 5 Bonifacego, Walerii 6 Norberta, Ingridy Boże Narodzenie 7 Roberta, Wiesława „Bóg się rodzi, moc trucheleje, Pan niebiosów obnażony, ogień krzepnie, blask ciemnieje...” – śpiewamy w jednej 8 Maksyma, Seweryna z kolęd. Czy zdajemy sobie sprawę co się naprawdę dzieje? 9 Pelagii, Efrema Wszechpotężny Bóg przychodzi do nas w postaci małego dzieciątka by odbarzyć nas swoją miłością. Czy nie zachwy10 Bogumiła, Nikity ca nas ten fakt? Jak odpowiemy na Bożą Miłość? Jak przyj11 Barnaby, Barabasza, miemy go do swojego serca? Najśw. Serca Jezusa 12 Janiny, Onufrego 13 Antoniego, Gracji 14 Walerego, Elizy 15 Jolanty, Wita 16 Aliny, Anety 17 Alberta, Laury 18 Elżbiety, Marka 19 Gerwazego, Protazego 20 Bogny, Florentyny 21 Alicji, Alojzego 22 Paulina, Jana, Pierwszy dzień lata 23 Wandy, Zenona, Dzień Ojca 24 Jana, Danuty 25 Wilhelma, Doroty 26 Jana, Miromira 27 Władysława, Cyryla 28 29 30 Ireneusza, Leona Piotra, Pawła, Św. Piotra i Pawła Emilii, Lucyny Wiara i życie W numerze spis treŚci maj-czerwiec 2010 Wiara 18 Świadectwo Moniki Życie 4 Naprotechnologia – temat miesiąca Podróże 8Rzym – pielgrzymka mojego życia Patron 16Św. Filomena Zdrowie 20Miód Psychologia 24Depresja, część 2 Drodzy czytelnicy Witam Was w dwudziestym trzecim numerze czasopisma Wiara i życie. Na początek zapraszam do podróży po Rzymie, którą możemy przebyć w ślad za autorem artykułu o świętym mieście. Małżonkom, którzy mają problemy z poczęciem dziecka, polecam kilka słów o naprotechnologii – nowoczesnej metodzie leczenia niepłodności. Warto zapoznać się także z właściwościami miodu, pomocnego w problemach z sercem, z gardłem, a także w walce z innymi trudnościami zdrowotnym. Na zakończenie polecam wzruszające świadectwo Moniki – o tym, jak Bóg działa cuda i sprawia, że modlitwa innych ludzi zostaje wysłuchana. Zachęcamy gorąco do lektury naszego pisma. Wszelkie uwagi oraz chęć dołączenia do naszego grona prosimy kierować na skrzynkę mailową: [email protected]. 20 Miód 4 Rzym Stopka redakcyjna: Redaktor naczelna: Anna Nolbert Zespół redakcyjny: Grzegorz Baczewski, Emilia Janasek, Piotr Kulesza, Anna Popielarska, Małgorzata Mąsiorska, Monika Korekta: Ola Skirgiełło Grafika/Skład: Anna Nolbert, Anna Łukasiewicz Dwumiesięcznik katolicki „Wiara i życie. Internetowy dwumiesięcznik współczesnego katolika” to bezpłatne czasopismo ukazujące się od 2 kwietnia 2007 roku. Św. Filomena 16 www.wiaraizycie.pl, [email protected] Wiara i życie 3 p h n c o e t l o o g r ia Na DZiaL ŻYcie n Małgorzata Mąsiorska – właściwy kierunek leczenia 4 Wiara i życie N Naprotechnologia należy do tego nurtu współczesnej medycyny, który szanuje godność człowieka. Jest to naturalna metoda leczenia problemów z płodnością, która staje w opozycji do metod sztucznych, niezgodnych z nauką Kościoła. Dr Hilgers, twórca naprotechnologii, za swoje zasługi i osiągnięcia został uhonorowany przez Jana Pawła II członkostwem wewnątrz Papieskiej Akademii Życia, a w 1997 uzyskał tytuł „Lekarza Roku”. Dziś naprotechnologia jest znana w kilku Państwach Europy, a także w Polsce. Liczy sobie już ponad 30 lat i cały czas się rozwija. Coraz więcej ludzi zna niedawno jeszcze zupełnie obce słowo naprotechnologia. Czym jest naprotechnologia i dla kogo jest przeznaczona? Naprotechnologia, inaczej technologia naturalnej prokreacji (Natural Procreative Technology), to nic innego, jak dobrze opracowana metoda służąca diagnozie i leczeniu problemów z płodnością oraz innych chorób. Często słyszymy, że naprotechnologia jest alternatywą dla In vitro. Faktycznie tak jest, choć obydwie metody zasadniczo się od siebie różnią. Trzeba zaznaczyć, że małżeństwa zgłaszające się do lekarza naprotechnologa, mogą liczyć na pełną diagnozę, a następnie właściwe leczenie. Tego często brakuje w sytuacji, gdy pod uwagę brana jest metoda In vitro. Z mojej praktyki w pracy z małżeństwami wynika, że większość par korzystających z porady przeciętnego lekarza ginekologa, nawet po wielu konsultacjach medycznych nie jest świadoma Wiara i życie życie właściwej przyczyny swojej niepłodności! Zwykle ludzie zbyt szybko słyszą z ust specjalistów, do których się udają, że pozostaje dla nich tylko procedura In vitro. W niektórych przypadkach jest to stwierdzenie zupełnie nieuzasadnione. Kto za tym stoi, czyli skąd się wzięła naprotechnologia? Początki naprotechnologii związane są z ukazaniem się encykliki papieża Pawła VI „Humane Vitae”. Dr Thomas Hilgers, który wtedy jeszcze był dość młodym lekarzem, po przeczytaniu tej encykliki postanowił rozpocząć badania nad cyklem kobiety. Szybko doszedł do wniosku, że istnieją pewne grupy objawów, które wskazują na określone skłonności do powstawania choroby i przyczyny danych problemów ginekologicznych. Wkrótce Hilgers wraz ze swoją żoną opracowali Creighton Model System (podstawowe narzędzie naprotechnologii, służące Naprotechnology – technologia naturalnej prokreacji (Natural Procreative Technology) do opisu nieprawidłowości, tzw. biomarkerów, w cyklu kobiety). Model ten jest udoskonaloną metodą naturalnego planowania rodziny Billingsa. Model Creightona wniósł bardzo wiele do badań nad cyklem kobiety. Dzięki swojej wysokiej standaryzacji udało się z jego pomocą pogrupować wszystkie biomarkery, co z kolei ułatwiło określenie przyczyny problemów hormonalnych, infekcji, a także wielu innych nawet poważniejszych schorzeń. Obecnie w USA w Omaha, w stanie Nebraska, znajduje się pierwszy ośrodek naprotechnologiczny na świecie. Zyskał on nazwę Instytutu Papieża Pawła VI – na cześć autora encykliki, z której czerpał inspiracje dr Hilgers. Jakie rozwiązania proponuje naprotechnologia? Jak przebiega leczenie tą metodą? Leczenie metodą naprotechnologii należy do zakresu leczenia klasycznego, opartego na osiągnięciach współczesnej medycyny. Jest rozwijane i doskonalone cały czas przez Instytut Papieża Pawła VI w Omaha, gdzie znajduje się Światowe Centrum Naprotechnologii. Aby właściwe leczenie było efektywniejsze, musi ono być podparte obserwacjami i zapisem cyklu kobiety. Na podstawie tych obserwacji można określić prawdopodobną przyczynę występujących problemów medycznych (wstępna diagnoza). Następnie lekarz zaleca zrobienie badań, dotyczące konkretnych dni cyklu. Dni te zawsze wyznaczane są indywidualnie. Po przeprowadzeniu badań i zebraniu informacji następuje pełna diagnoza, a po niej leczenie (również dostosowane do konkretnej pary, nie zaś osobno kobiety i mężczyzny). Małżonków otacza się opieką i troską. Dba się o godność ich samych, a także dziecka, które w ujęciu naprotechnologii jest darem i owocem miłości, a nie ciężkiej pracy. Jakie są koszty i czas, który trzeba przeznaczyć na to, by uzyskać właściwy efekt w leczeniu tą metodą? 5 życie Pierwszym etapem na drodze diagnozy i leczenia jest nauka prowadzenia obserwacji i ich zapisu. Obserwacje są zapisywane według bardzo wystandaryzowanej metody, którą jest Creighton Model System (CrMS). Metoda ta jest podstawą naprotechnologii. Bez niej nie ma mowy o dalszym, właściwym postępowaniu medycznym. Opiera się ona na obserwacji śluzu szyjkowego, określeniu jego jakości i ilości (dzięki specjalnemu systemowi obiektywnej oceny wydzieliny śluzowej), a także na wyznaczeniu długości cyklu i jego poszczególnych faz, wyznaczeniu dnia Peak (z ang. szczyt – chodzi o szczytu hormonu estrogenu, który ma miejsce tuż przed owulacją), określeniu zmienno- Na tym etapie pacjentka (a najlepiej małżonkowie razem) uczęszczają na konsultacje z instruktorem CrMS. Uczą się, jak prowadzić obserwacje. Poznają sposób ich zapisu i interpretacji. Jest to czas cenny, od którego zależy powodzenie na kolejnych etapach metody. Dzięki tym spotkaniom, z których najważniejsze trwają trzy miesiące i są przygotowaniem do pierwszej konsultacji lekarskiej, para świadomie bierze udział w całym procesie diagnozy i leczenia. Kolejnym krokiem jest przyjęcie pary pod opiekę medyczną przez wykwalifikowanego lekarza naprotechnologa, który prowadzi diagnostykę laboratoryjną, obrazową lub laparoskopową (co zajmuje łącznie ok. 3 miesiące) oraz potrzebne leczenie zachowawcze lub chirurgiczne (etap ten trwa ok. 6 miesięcy). Całość procesu nauki, diagnozy i leczenia przewiduje się na okres 2 lat. Dokładny kosztorys Jaka jest skuteczność tej metody? Skuteczność naprotechnologii wielokrotnie przekracza skuteczność In vitro. Mówiąc bardzo ogólnie – przy użyciu i stosowaniu samej tylko metody CrMS skuteczność zajścia w ciążę na przestrzeni jednego roku waha się pomiędzy 20-40 %. Kiedy natomiast włączymy leczenie, efektywność rośnie do 80% i więcej (w zależności od sytuacji danej pary i jej problemów). Bardzo duże znaczenie ma przy tym indywidualne podejście do danej pary. Dzięki niemu można osiągnąć wyższą skuteczność stosowanej metody. Dlaczego warto skorzystać z naprotechnologii? Czy ta metoda może służyć również małżeństwom, które nie mają problemów z płodnością? Naprotechnologia jest znana przede wszystkim jako sposób na leczenie niepłodności. W rzeczywistości jednak Creighton Model System stanowi metodę pomocną dla każdej kobiety – począwszy od młodej dziewczyny, która jeszcze nie podjęła aktywności seksualnej, a koń- Naprotechnologia dba się o godność małżonków, a także dziecka, które według tej metody jest darem i owocem miłości, a nie ciężkiej pracy ści występowania krwawienia oraz określeniu innych wydzielin w cyklu kobiety. Często już wówczas nauczyciel-instruktor może zauważyć pewne nieprawidłowości w cyklu, między innymi zaburzenia hormonalne, czy trwające w obrębie dróg rodnych stany zapalne. 6 leczenia zależy od indywidualnych przyczyn problemu związanego z płodnością. Przeciętnie jednak koszt konsultacji z instruktorem i lekarzem, badania i ewentualne leki oraz zabiegi wynosi około 3,5 tysięcy złotych. Za samą naukę Modelu Creightona płaci się natomiast 1200- 1500 złotych. cząc na kobiecie, która zbliża się do okresu menopauzy. Na każdym etapie życia z powodzeniem można rozpocząć naukę obserwacji cyklu tą metodą (także w czasie ciąży, czy karmienia piersią). Szczególnie zalecane są zaś obserwacje u takich kobiet, które mają nieregularne cykle, Wiara i życie życie stwierdzony brak owulacji, tzw. „suche cykle”, ciągłe wydzieliny, nietypowe krwawienia (plamienia). Dzięki zdobytej w ten sposób wiedzy można zapobiec poronieniom, rozwojowi niektórych chorób, czy nawet nowotworów. Naprotechnologia świetnie się więc sprawdza jako metoda profilaktyczna. Warto przy tym zaznaczyć, że prowadzenie obserwacji w sposób ciągły umożliwia monitorowanie na bieżąco płodności, stanu zdrowia, a także – w wypadku podjęcia leczenia – kontrolowanie postępu działań medycznych. Dana para uczy się samodzielnie interpretować posiadane informacje. Dzięki naprotechnologii małżonkowie sami stają się z czasem „specjalistami od własnej płodności”. Gdy już dobrze się zapoznają z zasadami prowadzenia obserwacji, mogą bez robienia kolejnych kosztownych badań śledzić na bieżąco swój stan zdrowia i płodności dosłownie z dnia na dzień. Zdobyte doświadczenia i umiejętności dają im dużą satysfakcję. Uczą także lepszego wzajemnego zrozumienia, co w bardzo pozytywny sposób wpływa na ich relację. Gdzie znaleźć ośrodki specjalizujące się w naprotechnologii? Czy są w Polsce lekarze i instruktorzy, przygotowani do poprowadzenia leczenia tą metodą? Naprotechnologia od ponad 30 lat rozwija się w USA. W Polsce jest ona obecna od roku 2008, kiedy to przeprowadzono pierwszy ukierunkowany na tę metodę kurs dla polskich instruktorów i lekarzy. Od tego czasu w naszym kraju mamy prawie 30 instruktorów tej metody i kilkunastu lekarzy. Pracują oni w takich miastach, jak: Warszawa, Kraków, Poznań, Mysłowice, Bielsko-Biała, Białystok, Tarnów, Lublin, Żywiec, Skoczów. Lista kontaktów i informacje na temat leczenia w Polsce tą metodą są dostępne m. in. na stronie www. ecolife-newlifestyle.com. Można także skontaktować się z autorką artykułu: Małgorzata Mąsiorska, FCPI Tel. 603-155-751, e-mail: malgorzata.masiorska@ creightonmodel.com.pl. Poniżej podana jest również lista polskich lekarzy tej metody (lista instruktorów naprotechnologii w redakcji lub w numerze „Gościa Niedzielnego z 4 kwietnia 2010 roku). Warto dodać, że możliwe są konsultacje z instruktorem przy użyciu Internetu (przez skype). Jest to propozycja dla tych, którzy mieszkają z dala od jakiegokolwiek ośrodka lub kliniki naprotechnologii. Należy jednak pamiętać, że konsultacje lekarskie możliwe są tylko w gabinecie. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z tą metodą, do poznania jej w praktyce. To ciekawa przygoda dla każdej kobiety i dla każdego małżeństwa. n Lekarze naprotechnolodzy *) Autorka artykułu – intruktorka naprotechnologii: Małgorzata Mąsiorska, tel. 603-155-751, e-mail: malgorzata.masiorska @creightonmodel.com.pl *) z „Gościa Niedzielnego” 4.04.2010 Lekarz Miasto Nazwa przychodni Telefon / e-mail Maciej Barczentewicz Lublin Macierzyństwo i Życie, ul. Czechowska 10/39 81 534-31-04, 601-164-523 Aleksandra Baryła Warszawa, Toruń Piotr Klimas Warszawa Vimed, ul. Czerniowiecka 9 22 409-19-06, [email protected] Tadeusz Wasilewski Białystok NaProMedica, ul. Antoniuk Fabryczny 10 85 653-12-70 501-669-674 Daria Mikuła-Wesołowska, Bielsko-Biała, Milówka, Mysłowice, Skoczów Marcin Wesołowski 504-776-461 Adam Kuźnik Skoczów Poradnia Rodzinna, ul. Sportowa 1 78 337-86-86 Leszek Lachowicz Kraków Specjalistyczna Praktyka Lekarska, ul. Świtezianki 3/2 66 317-86-99 Anna Dzioba Lublin Życie, ul. Lubartowska 64 81 442-92-20 Wiara i życie podróże Nigdy wcześniej nie byłem w Rzymie. Nie przekroczyłem nawet granicy Włoch. Wybierałem się jednak dość niechętnie - myślałem o tych wszystkich żmudnych godzinach w autokarze... To dziwne jak bardzo w trakcie tego wyjazdu zmieniło się moje 1 nastawienie. Pielgrzymka n Piotr Kulesza 1. dzień Z grupą pielgrzymów łódzkich wyruszyliśmy wczesnym świtem spod naszej archikatedry. Był to ciepły październikowy czwartek. Jeszcze tego samego dnia mieliśmy dotrzeć do granicy austriacko-włoskiej i zatrzymać się w hotelu w Tarvizio. Wszystko poszło zgodnie z planem i pierwszy raz w życiu zobaczyłem Alpy, a góry 8 mojego życia kocham od dziecka. Te w okolicach Tarvizio przypominały mi Tatry – może dlatego czułem się trochę „jak w domu”. 2. dzień Posiłki we włoskich hotelach nie przypominają naszych, przynajmniej te poranne. Dużo tu chemii: jednorazowych dżemów, miodów, pakowanych w folię sucharów. „Szybkie śniadania” i obfite obiado-kolacje to coś do czego musieliśmy przywyknąć przez następne kilka dni. Musieliśmy się także przyzwyczaić do cowieczornego rozładunku wszystkich „tobołów” z autokarowego, zapchanego kufra oraz do coporannego upychania ich tam z powrotem. Tego dnia również zgromadziliśmy się Wiara i życie kacuś 2 Na zdjęciach: 1.W bazylice Św. Pawła za murami 2.Bazylika Św. Pawła – wnętrze 3. Padwa. Odwiedziny u św. Antoniego z walizami, czekając na kierowców i panią przewodnik. Wreszcie załadowaliśmy się i raźno wyruszyliśmy. Po minięciu Alp – przejechaniu tymi wszystkimi górskimi tunelami (we Włoszech jest więcej kilometrów tuneli podgórskich niż w Polsce kilometrów autostrad) – krajobraz wydawał się zupełnie płaski. Wsłuchując się w opowieści przewodniczki o mijanych gdzieś po drodze Wenecji i Bolonii zmierzaliśmy w kierunku Padwy i Asyżu. To dziwne uczucie, gdy zbliżasz się do grobu świętego, do którego tyle razy zanosiłeś swe prośby. Święty Antoni wielokrotnie pomagał mi odnaleźć zgubione rzeczy: po modlitwie do niego często odnajdywałem je niemal od razu. A teraz mia- Wiara i życie 3 Na zdjęciach: 4.Witaj święty Franciszku 5.Wchodzimy w obręb murów Asyźu 6. Asyż 7. Po mszy św. kanonizacyjnej 8. Di Trevi 5 4 6 łem go odwiedzić. Bazylika padewska okazała się przytłaczająca swym ogromem. Naliczyłem na niej co najmniej siedem kopuł. Zaraz po wejściu, na dziedzińcu kompleksu klasztornego, mogliśmy obejrzeć rosnącą tam, największą (ponoć) magnolię na świecie [1], ale to co najważniejsze czekało na nas w środku. W białym, marmurowym sarkofagu umieszczona jest trumna ze szczątkami św. Antoniego. W jednej z licznych kaplic można zobaczyć jego relikwie: nie tylko jego ubrania, ale także 10 części jego ciała. Po zwiedzaniu przybytku uczestniczyliśmy w mszy św. w języku polskim (sanktuarium opiekują się m.in. polscy franciszkanie). Ten dzień to było pierwsze „mocne uderzenie”. Pozytywny impuls w sferę mojej osobistej pobożności. Byłem tak blisko kogoś, z kim już od dawna czułem się duchowo bardzo „zżyty”... Ale następny dzień miał okazać się jeszcze bardziej ekscytujący. Tymczasem udaliśmy się na nocleg w okolice Asyżu. 3. dzień Święty Franciszek odcisnął bardzo mocny ślad w mym życiu. Jego dzieje były jedną z najważniejszych przyczyn mojego osobistego przed laty nawrócenia. To kolejny dzień, w którym znów wkraczam nie tylko na pielgrzymkowy szlak, ale także w głąb mojej własnej historii. Historii drogi do Boga. Gdy czyta się program, to wszystko jest tak dalekie i obojętne, ale kiedy jedzie się autokarem do wszystkich tych miejsc, serce jakby zaczynało się wyrywać – jakby zawsze na to czekało... Początek tego dnia to nawiedzenie sanktuarium Santa Maria degli Angeli. Świątynia wzniesiona w XVI/XVII w. mieści w sobie mniejszy budynek: Porcjunkulę. Oto nasze stopy dotykają miejsc, które kilkaset lat temu przemierzał wielki Święty... Później jedziemy pod górę – do Wiara i życie samego Asyżu. Zakochałem się w tym mieście. Pozostawione przez jego władze w swoim „średniowiecznym” wyglądzie potrafi zachwycić. Nie dziwię się, że było ono natchnieniem dla wielkich artystów, jak Giotto di Bondone, Ambrogio Lorenzetti czy Simone Martini [2]. Piękne miasto i jeszcze piękniejsze serce miasta – ów Biedaczyna, który stał się podporą dla całego Kościoła. Przy jego szczątkach nogi same uginają się do klęknięcia: jak wielkie dzieło Bóg dokonał przez jednego człowieka. Atmosfera tego miejsca przepaja swoją gęstością. Architektura grobu działa również na wyobraźnię, sentencja „memento mori” jakby ucieleśnia się na naszych oczach... To wrażenie jest o wiele mocniejsze tutaj niż przy kryształowej trumnie św. Klary. Jest jeszcze jedno miejsce w Asyżu, które wspominam bardzo ciepło. Kojarzy mi się ze znanym zdarzeniem, gdy Franciszek porzucił swoich rodziców i odszedł nago, by w całości oddać się Chrystusowi. Niewielki kościół stoi w miejscu, gdzie kiedyś Święty mieszkał z rodzicami. W środku nadal można oglądać niewielką komórkę, w której ojciec zamykał go, gdy coś przeskrobał. Asyż... naprawdę pokochałem to uświęcone miasto, ale oto czekało na nas miejsce jeszcze świętsze: gdzie zgładzono i gdzie pochowano św. Piotra. Pozostawialiśmy Podporę, jechaliśmy do Opoki, czekał na nas ten, na którym Chrystus postanowił zbudować swój Kościół. 4. i 5. dzień Do Rzymu dotarliśmy już trzeciego dnia pielgrzymki i wzięliśmy udział w mszy św. w kościele Świętego Ducha, tuż obok Placu Wiara i życie 7 8 św. Piotra. Była to msza wigilijna przed kanonizacją bł. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Noc spędziliśmy w okolicach wiecznego miasta, a rano szukaliśmy wolnych miejsc przed Bazyliką. Mszę św. kanonizacyjną można było oglądać w telewizji, więc nie muszę szczegółowo jej opisywać. Pozostałą część tego oraz cały następny dzień poświęciliśmy na zwiedzanie stolicy. Nawiedziliśmy groby Jana Pawła II, św. Piotra i św. Pawła. Nawiedziliśmy także cztery rzymskie bazyliki większe. Wi- dzieliśmy m. in. Święte Schody, Zamek św. Anioła, Fontannę di Trevi, Koloseum, Panteon, Schody Hiszpańskie, Piazza Navona. Pisanie o tych miejscach nie wydaje się potrzebne – są to „obowiązkowe” punkty zwiedzania Rzymu i informacje na ich temat można odnaleźć w wielu miejscach w sieci. Osobiście – pod względem duchowym – najważniejsza była dla mnie modlitwa w miejscach pochówku moich świętych patronów: Piotra i Pawła. Natomiast architektonicznie i „starożytnie” 11 9 11 10 największe wrażenie wywarł na mnie Panteon. Prawdziwy kolos, wzbudzający szacunek tym bardziej, że kopuła watykańskiej świątyni jest wzorowana właśnie na jego konstrukcji. Należy dodać, że piątego dnia pielgrzymki uczestniczyliśmy jeszcze w mszy św. dziękczynnej za kanonizację Z. Szczęsnego Felińskiego pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza w Bazylice św. Piotra. 6. dzień Kolejny dzień upłynął pod znakiem Monte Cassino i Pompejów. Piękne benedyktyńskie 12 Na zdjęciach: 9.Cassino 10.Widok na opactwo z polskiego cmentarza 11. Polski cmentarz 12. Starożytne Pompeje, w tle Wezuwiusz 13. San Giovanni Rotondo 14. San Giovanni Rotondo – św. Pio opactwo (które było odbudowywane nie tylko po drugiej wojnie, ale kilkakrotnie wcześniej) zachwyca swym urokiem. Ważnym momentem była modlitwa przy grobach św. Benedykta i św. Scholastyki. Benedyktyni to zakon, z którym także czuję się związany w szczególny sposób. Ponad dziesięć lat temu spędzi- łem rok nowicjatu na Świętym Krzyżu w klasztorze pobenedyktyńskim, w którym wciąż żywe są tradycje tego zgromadzenia. Monte Cassino jest dla nas miejscem wyjątkowym ze względu na cmentarz polskich żołnierzy (można dodać, że w mieście są także cmentarze żołnierzy innych narodowości). Pamięć poległych uczciliśmy modlitwą i mszą świętą. Kolejny „przystanek” to słynne Pompeje – o których usłyszałem jeszcze jako dziecko i które zawsze chciałem zobaczyć. Nim tam dotarliśmy nasze oczy mogły ucieszyć się widokiem potwora Wezuwiusza. Ten wulkan, biorąc pod uwagę „mikroskopijność” i niepewność istnienia miast leżących u jego podnóży (zwł. Neapolu), w pełni zasługuje na takie określenie (potwór). Wiara i życie podróże Pompeje kojarzą się z wykopaliskami i historycznym wybuchem, który zakonserwował starożytne miasto. Nasza uwaga skierowała się jednak ku sanktuarium Matki Bożej Różańcowej oraz jego założycielowi. Błogosławiony Bartolo Longo, który przed nawróceniem interesował się satanizmem (był kapłanem szatana), to postać zadziwiająca: w Pompei powstało dzięki niemu nowe miasto, zbudowana przez niego świątynia cieszy się światową sławą, przeprowadził wiele akcji miłosierdzia oraz był inicjatorem ruchu na rzecz ogłoszenia dogmatu o Wniebowzięciu [3]. Myślę, że mimo wielkich zasług (nie tylko dla Kościoła) jest to człowiek wciąż zbyt mało znany. Początek wieczora szóstego dnia pielgrzymki nie był dla mnie zbyt przyjemny. Okazało się, że pękł grzejnik w moim pokoju hotelowym i było trochę roboty z usunięciem szkód. Na „otarcie łez” otrzymałem od obsługi butelkę wina. Ucieszyło mnie to tym bardziej, że lokalne trunki należą do najsmaczniejszych na świecie, co 14 zawdzięczają wyjątkowo urodzajnej wulkanicznej glebie. Mojego szczęścia dopełniła wieczorna wyprawa nad brzeg Morza Tyrreńskiego. 7. dzień Noc spędziliśmy na Półwyspie Sorrentyńskim, więc pierwszy przejazd następnego dnia był dość krótki. Skierowaliśmy się do Monte Sant’Angelo w okolice Sorrento. Widoki z tego miejsca są szaleńczo wspaniałe, a samo Wiara i życie 12 13 miasto przywołuje na myśl malownicze miasteczka greckie z ich rażącą w oczy białą zabudową. Po raz pierwszy odczuliśmy znaczny spadek temperatury, który – jak się później okazało – był pierwszą oznaką nieuchronnie zbliżającej się od północy zimy. Odtąd było już stale zimno, co jednak wcale nie przeszkodziło nam w realizacji pielgrzymich planów. Po zwiedzeniu sanktuarium św. Michała Archanioła, które mieści się w... jaskini, udaliśmy się do San Giovanni Rotondo. Święty Pio to kolejna osoba ważna w historii mojego życia. Mówiło się o nim w mojej rodzinie. Zainteresowałem się bliżej jego biografią krótko po swoim nawróceniu. Niewątpliwie oddziaływał na początkowy kształt duchowego wzrostu neofity, jakim wówczas byłem. Bóg za pośrednictwem ojca Pio obdarzył mnie szczególną łaską. Gdy przygotowywaliśmy 13 podróże Na zdjęciach: 15.Loreto. W środku jest Domek Maryi 16. Loreto. Polska kaplica 17. Manopello 18., 19. Wenecja 15 16 17 14 się do polskiej mszy św. w Sanktuarium San Giovanni Rotondo, podszedł do mnie kapłan i poprosił o przeczytanie przeznaczonego na ten dzień czytania. Zgodziłem się. W pewnym sensie „na swoją zgubę”, ponieważ kompletnie mi ono nie wyszło. Poczułem, że św. Pio udzielił mi u siebie mocnej lekcji pokory. Twarda szkoła to dobra szkoła :) Trumna z ciałem Świętego jest co prawda wystawiona na widok publiczny, jednak samo ciało już nie. Dzień wrażeń kończył się cichym różańcem w pobliżu tego wielkiego człowieka... 8. dzień San Giovanni Rotondo to jedno z piękniejszych miejsc na naszej trasie, dlatego opuszczałem je ze smutkiem. Kolejne miasta w pełni mi jednak ów smutek wynagrodziły. Kiedy jeszcze prowadziłem lekcje katechezy w Lublinie i Łodzi, uczyłem m. in. o cudzie eucharystycznym w Lanciano oraz o chuście z Manopello. Teraz mogłem zobaczyć je na własne oczy. Oczekiwania bynajmniej nie przerosły rzeczywistości. To raczej fakty umocniły wiarę. Wcześniej na przykład powątpiewałem w autentyczność chusty. Wydawało mi się, że należy ją przyjmować bardziej przez analogię do wizerunku Matki Bożej z Guadalupe niż poprzez łączenie z Całunem Turyńskim. Obecnie wcale nie jestem tego już tak pewien. Sądzę, że jest bardzo prawdopodobne, iż chusta okrywała – wraz z Całunem Turyńskim i z Chustą z Oviedo – ciało Jezusa w grobie. Pozostaje jeszcze dodać, że obydwa te miasta wydawały mi się zbyt małe jak na „noszące w sobie” tak wielkie cuda. Może jednak i w tym należy szukać prawdy o tym, że dobry i potężny Bóg ma upodobanie w tym, co małe, skromne, piękne i pokorne... Kolejnym przystankiem było Loreto, miejsce narodzin Litanii Loretańskiej. Tak, jak Porcjunkula mieści się w większej świątyni, tak w tutejszym sanktuarium znajduje się domek Najświętszej Maryi Panny przeniesiony z Nazaretu. W czasach Jezusa przy budowie mieszkań częściowo wykorzystywano naturalne groty. Podobnie jest z tą konstrukcją: są to trzy ceglane ściany, o które „otarła się” najświętsza z historii. W sanktuarium na uwagę zasługuje jeszcze jedno miejsce. Jest to kaplica polska, w której odnajdujemy m.in. podobizny św. królewicza Kazimierza, Jana Wiara i życie podróże około dwieście kościołów. Najbardziej przytłaczającą swym bogactwem jest niewątpliwie Bazylika św. Marka zbudowana przy placu św. Marka. Nazwa świątyni i placu nie jest przypadkowa: wybudowano ją w tym celu, by mogły tu spocząć szczątki Ewangelisty. Dla mnie ten święty jest wyjątkowo ważny: jest moim patronem z bierzmowania :) 18 19 III Sobieskiego, czy patronów Polski. Warto także popatrzeć na witraż przedstawiający ocalenie loretańskiej świątyni przez żołnierzy z Oddziału Ułanów Karpackich II Korpusu Armii Generała Andresa w dn. 6 lipca 1944 r. Robili to z narażeniem życia – gasili pożar podczas niemieckiego ataku powietrznego – jednak żaden z nich nie zginął [4]. Przy polskiej kaplicy Wiara i życie modliliśmy się wspólnie słowami Litanii Loretańskiej. 9. dzień Dzień dziewiąty był w całości poświęcony Wenecji. Przyznaję, że i ona zrobiła na mnie duże wrażenie. Warto zaznaczyć, że w tym mieście, w którym liczy się każdy metr kwadratowy (widać to choćby w „szerokości” ulic), znalazło się miejsce na 10 dzień Noc przed ostatnim dniem pielgrzymki spędziliśmy ponownie w Tarvizio, w tym samym hotelu. Włochy przywitały nas i pożegnały w tym samym miejscu. Wracaliśmy podobną trasą – przez Austrię i Czechy. Miałem wiele wspomnień i wiele przemyśleń. Pielgrzymka mojego życia była nią nie tylko dlatego, że była najdłuższa, ale głównie z tego powodu, iż spotkałem na swej drodze tak wiele świętych osób i tak wiele świętych miejsc, które miały dla mnie istotne znaczenie w całym dotychczasowym życiu. To dziwne, ale odnoszę wrażenie, że wcześniej żyłem jakby „tylko po to”, by przygotować się do tego wyjazdu. A teraz zaczynam marzyć o pielgrzymce do Ziemi Świętej... :). [1] Magnolię można zobaczyć także w Internecie: http://www.youtube.com/ watch?v=McVzqua10Og (drzewo w centrum wirydarza). [2] P iękno Asyżu docenia wiele osób. Możemy także odnaleźć wiele fotografii tego miasta. Polecam jedną z witryn, autorstwa Henryka Bierońskiego: http://www.italia-italia.pl/impresje. php?r=315&p=848 [3] I nformacje o Bartolo Longo: http://www. przk.pl/nr/wiara_i_kosciol/z_cialem_i_ dusza.html lub: http://www.pompejanska. pl/40,tworca-kultu--bl.%C2%A0bartololongo.html [4] Z ob. http://wydawnictwowam.pl/ psj/?0501,artykul,PolskaKaplicawLoreto 15 patron św. Filomena n Emilia Janasek Z patronka naszych czasów Za rządów cesarza Dioklecjana miały miejsce krwawe prześladowania chrześcijan. Męczenniczką z tych czasów jest święta Filomena. Jej ciało zostało pochowane w katakumbach św. Pryscylli w Rzymie i zostało zapomniane aż do 24 maja 1802 roku, w którym to odkryto jej grób podczas prac archeologicznych. Na miejscu pochówku odnaleziono szklany flakonik, w którym przechowywano krew męczeńsko przelaną, epitafium z napisem PAX TE CUM FILUMENA oraz wyryte znaki: kotwicę, strzały, palmę i kwiat lilii. Oznaczały one męczeńską śmierć i dziewictwo. Imię Filomena oznacza w języku greckim Umiłowana lub Córka Światła. Zostało ono wpisane do spisu męczenników rzymskich, a jej ciało kilka lat później przekazano do kościoła w Mugnano w diecezji Nola (we Włoszech). Wkrótce ta nieznana wcześniej nikomu święta zasłynęła jako orędowniczka wyjednująca wiele łask. Przez papieża Grzegorza XVI została nazwana cudotwórczynią XIX wieku. Świadectwo życia i śmierci W tym czasie matka Maria Luiza od Jezusa miała otrzymać objawienie dotyczące życia świętej Filomeny. Legenda głosi, że była ona grecką księżniczką, której narodziny zostały wymodlone przez jej rodziców. Wzrastała w chrześcijańskiej rodzinie i jako bardzo 16 młoda dziewczyna zdecydowała oddać się Bogu przez ślub dozgonnego dziewictwa. Nie chciała poślubić nikogo z licznych adoratorów, odmówiła także samemu władcy Rzymu. Została skazana na śmierć i w ok. 302 r. jako kilkunastoletnia dziewczyna oddała swoje życie za wiarę w Jezusa Chrystusa. Według przekazów została najpierw ubiczowana, później zaś chciano ją utopić. Została cudownie uratowana przed śmiercią za sprawą aniołów. Także strzały, które miały odebrać jej życie, nie mogły jej ugodzić. Ostatecznie została ścięta mieczem. W XIX w. stała się na nowo świadkiem Bożej mocy. W ikonografii przedstawiana jest jako młoda kobieta, z długimi rozpuszczonymi włosami z lilią lub palmą w ręku. Przedstawiano ją także podczas męczeństwa oraz w towarzystwie aniołów, które ratują ją przed utonięciem. Przyjaciółka świętych Oficjalny kult świętej Filomeny został zatwierdzony przez papieża Grzegorza XVI w 1837 roku. Koronnym argumentem potwierdzającym słuszność tego orzeczenia było cudowne uzdrowienie sługi Bożej Pauliny Jaricot – założycielki Dzieła Rozkrzewiania Wiary i wspólnoty Żywego Różańca. Chorując śmiertelnie, za radą świętego Jana Vianneya, udała się Wspomnienie liturgiczne: 11 sierpnia Żyła w latach: 289-302 r. ona do Mugnano, gdzie doznała łaski uzdrowienia. Święty proboszcz z Ars otrzymał od Pauliny relikwie świętej męczenniczki, które umieścił w parafialnym kościele. Patron kapłanów zwykł mawiać: „Ja cudów nie czynię! Jestem tylko biednym nieukiem, co pasał owce!... Zwróćcie się do świętej Filomeny. Ilekroć prosiłem o co Boga przez jej przyczynę, zawsze byłem wysłuchany”. Za jej wstawiennictwem także i on doznał łaski uzdrowienia. Święty proboszcz z Ars ułożył specjalną litanię do świętej Filomeny. Do czcicieli należeli liczni święci i błogosławieni żyjący w XIX wieku. Są wśród nich: Piotr Channel (męczennik z Oceanii), Damian de Veuster (apostoł trędowatych), Zofia Magdalena Barat (założycielka sióstr sercanek), Anna Maria Taigi (żona, matka i mistyczka) oraz Bartolo Longo (założyciel sanktuarium Matki Bożej w Pompejach). Przyjaciółka wierzących Sanktuarium w Mugnano stało się miejscem licznych pielgrzymek. Wiara i życie patron Statua Świętej Filomeny w Molve (Chorwacja) Różne formy pobożności związane ze świętą Filomeną rozszerzyły się po świecie. We Francji, Anglii i Szkocji powstały miejsca kultu jej poświęcone. Kaplice pod jej wezwaniem znaleźć można w Azji i w Afryce. Powstało także arcybractwo świętej Filomeny, którego współpatronem jest święty Jan Vianney. Jego członkowie stawiają sobie za wzór cnoty Męczennicy, ich zadaniem jest także szerzenie kultu świętej cudotwórczyni. Inną formą pobożności jest medalik świętej Filomeny w kształcie serca białego z jednej strony, czerwonego z drugiej oraz sznur z końcami o takich kolorach. Oznaczają one dziewictwo i męczeństwo. Ludzie zgromadzeni wokół świętej patronki pragną przede wszystkim wypełniać w swoim życiu słowa Jezusa, w czym wspiera Wiara i życie ich starożytna męczennica jako wzór i orędowniczka. Święta Filomena znana jest jako patronka Żywego Różańca, szczęśliwych narodzin, matek i dzieci, narzeczonych, ludzi interesu i w potrzebach finansowych, osób zdających egzaminy, szkół i konwentów, zakonników, misji i nawróceń, spokojnej i szczęśliwej śmierci i powracających do Sakramentów Świętych. Jest także współpatronką Kongregacji Sióstr Miłosierdzia Świętego Karola Boromeusza. Jej liturgiczne wspomnienie przypadało w dawnym kalendarzu na 11 sierpnia. Święta Filomena dała w swoim życiu świadectwo tego, jak bardzo umiłowała Boga. On zaś przez cuda, które dokonał przez jej wstawiennictwo ukazał jak bardzo umiłowana jest przez Niego. n Nowenna do Świętej Filomeny O święta Filomeno, sławiona Dziewico i Męczennico , Cudotwórczyni naszych czasów, wyjednaj dla mnie czystość ciała i duszy, czystość serca i pragnień, czystość myśli i uczuć. Przez Twą cierpliwość w wielu cierpieniach wyjednaj dla mnie poddanie się wszystkim doświadczeniom, jakie Bóg zechce na mnie zesłać. Jak Ty cudownie uratowałaś się z wód Tybru, w który wrzucono cię na rozkaz twego prześladowcy, tak daj mi przejść przez wody udręki bez szkody dla mej duszy. Poza tymi łaskami wyjednaj dla mnie, wierna oblubienico Jezusa, szczególną łaskę, którą ci w tej chwili polecam. O czysta Dziewico i święta Męczennico, bądź łaskawa spojrzeć z Nieba ze współczuciem na twego oddanego sługę, pociesz mnie w strapieniu, wspomóż w niebezpieczeństwie, a szczególnie przyjdź mi z pomocą w godzinę śmierci. Opiekuj się Kościołem Bożym, módl się o jego wywyższenie i pomyślność, wzrost wiary, za Ojca Świętego, za kapłanów, za wytrwałość wiernych, za nawrócenie się grzeszników, ulgę dla dusz w czyśćcu, szczególnie tych dla mnie drogich. O wielka Święta, której triumf obchodzimy na ziemi, wstaw się za mną, abym mógł kiedyś ujrzeć koronę chwały twojej w Niebie i wiecznie błogosławić Tego, który tak szczodrze wynagradza na wieczność za cierpienie przeżyte dla Jego miłości w czasie naszego krótkiego życia. Amen. 17 wiara Świadectwo Moniki 27 27 kwietnia 2009 roku moje życie odwróciło się do góry nogami, a wszystkie moje plany życiowe obróciły się w gruzy, runęły. Z bardzo ostrym bólem brzucha zostałam zawieziona karetką do szpitala. Wcześniej lekarz leczył mnie przez tydzień na wrzody. W szpitalu okazało się, że to o wiele poważniejsze niż wrzody, w trybie prawie natychmiastowym trafiłam na stół operacyjny. Operacja trwała długo, do nocy. Okazało się, że lekarze wydobyli mi z brzucha 2 litry ropy, do tej pory zresztą nie wiedzą skąd się tam wzięła. W bardzo ciężkim stanie wylądowałam na OIOMie, w stanie śpiączki, z rurami, pod respiratorem itp. Kiedy mój przyjaciel Michał pojawił się po operacji u lekarza, ten kazał mu usiąść wygodnie w fotelu, zrelaksować się i .... powiedział, że nie dożyję rana... Potem nawet jak dożyłam do rana lekarze mówili, żeby sobie absolutnie nie robić żadnych nadziei, że stan jest krytyczny, nie dawali mi żadnych, absolutnie żadnych, szans na przeżycie. I mocno to podkreślali. Ropa przedostała się z krwią do wszystkich organów, te organy przestawały pracować, jedyne co mi chyba jeszcze dobrze pracowało to był mózg i serce. Nastąpił wstrząs septyczny, wyniki prze- 18 kraczały wielokrotnie wszelkie normy. W tym czasie bardzo wielu ludzi w całej Polsce i za granicą modliło się za mnie. Modlili się moi przyjaciele, rodzina, znajomi (były nawet w necie dyżury modlitewne za mnie, na które można się było zapisać – co godzina inne osoby modliły się Koronką za mnie), modliły się za mnie małe dzieci, modliły się całe klasy moich znajomych katechetów, zaprzyjaźnieni księża, zakony, wspólnoty, były za mnie odprawiane Msze św. w Polsce i za granicą, krążyły maile w necie o moim stanie zdrowia, moi przyjaciele poruszali niebo i ziemię. Do tej pory spotykam ludzi, prowadząc np. jakiś kurs Szkoły Nowej Ewangelizacji czy mówiąc to świadectwo, którzy podchodzą do mnie i mówią: „A to Ty jesteś ta Monika :), modliliśmy się za Ciebie...” Mnie to nieustannie dotyka i wzrusza. Modliło się za mnie właśnie też mnóstwo osób, które mnie osobiście w ogóle nie znały. I nastąpił Cud, Cud Bożej Miłości.... Przeżyłam... Jestem głęboko przekonana, że gdyby nie Pan Bóg i te wszystkie bezinteresowne modlitwy tak wielu ludzi – ... O tym jestem głęboko przekonana... Po ludzku nie dawano mi żadnych szans na przeżycie, żadnych... Dyrektorka szpitala, w którym obecnie się leczę, po przeczytaniu historii mojej choroby powiedziała wprost, że to jest cud, że z tego stanu, w którym byłam, się nie wychodzi... I to samo stwierdzili lekarze w szpitalu, w którym leżałam na OIOM-ie, a potem na chirurgii – że to był cud.... Po śpiączce poszły mi wszystkie mięśnie, nie chodziłam, nie siedziałam, nie umiałam stać, a nawet przewracać się z boku na bok, myślałam, że upłyną lata świetlne zanim będę mogła jeździć na rowerze i chodzić po moich ukochanych górach. Jednak Pan Bóg i nad tym czuwał i już latem między drugą a trzecią operacją nie tylko nauczyłam się z powrotem chodzić, ale wybrałam się na parę wypraw rowerowych, a w minionego Sylwestra chodziłam trochę też już po moich ukochanych górach. Przy okazji drugiej operacji, która okazała się w moim przypadku jeszcze konieczna, wykryto u mnie inną bardzo poważną chorobę – raka z zaawansowanymi już przerzutami. Nie wiem jak się to wszystko skończy. Ale każdy dzień jest dany mi przez Wiara i życie wiara Pana Boga – dzień dany mi po to, abym mogła mówić o Jego Miłości innym ludziom i po to, abym sama mogła doświadczać Jego Miłości. To jeszcze nie koniec historii z kwietnia 2009 roku. Po paru miesiącach umówiła się ze mną w kawiarni moja koleżanka, powiedziała, że wcześniej nie była mi tego w stanie powiedzieć. Ale dokładnie tego dnia kiedy ja umierałam, ona chciała sobie odebrać życie... i mówiła, że nic by jej wtedy nie powstrzymało, nic... Siedziałyśmy w tej kawiarni i razem płakałyśmy, ja widziałam, że mówiła to bardzo poważnie. I zadzwoniła do niej wtedy nasza wspólna koleżanka, informując ją, co się ze mną dzieje. Powiedziała, że tak to w nią uderzyło, że wiedziała, że nie może tego zrobić. I powiedziała, że gdyby nie moje umieranie ona nie stałaby tego dnia w kawiarni przede mną i by ze mną nie rozmawiała, że jej potrzeb- Wiara i życie ne było moje umieranie, żeby ona mogła żyć.... Taki dla niej był sens tego wydarzenia... tak się tym Pan Bóg posłużył. Inne moje koleżanki z kolei pod wpływem tych wydarzeń skonkretyzowały swoje powołania zakonne. Jakiś znajomy mojej koleżanki, który modlił się za mnie, nawrócił się przez to. Kogoś innego z kolei Koronka za mnie trzymała przy życiu duchowym. Takich przykładów na pewno można znaleźć więcej – to jak Pan Bóg może się posłużyć czymś co jest pozornie niczym dobrym, co jest śmiercią, umieraniem, cierpieniem. A On może wyprowadzić z takich rzeczy TYLE DOBRA! Jestem teraz między 16 a 17 chemią, co półtora tygodnia przebywam 3 dni w szpitalu na chemioterapii, po ludzku nie za bardzo to na razie pomaga, mam przerzuty na wątrobie i na płucach, ale wiem, że będzie jak Bóg chce. Jeżeli będzie chciał, żebym tu na ziemi jeszcze po- żyła i pełniła jakąś Jego misję, to wiem, że dla Niego nie ma nic niemożliwego. Nie wiem co będzie ze mną dalej, ile jeszcze pozostanę tu na tej ziemi, ale chciałabym by Pan Bóg mógł się tu na ziemi jeszcze mną teraz posługiwać, ofiarowuję mu moje cierpienie w różnych intencjach, często za ludzi, którzy proszą mnie o modlitwę. Dalej robię to, co wcześniej: rekolekcje dla młodych, kursy ewangelizacyjne SNE, ewangelizacje na Juwenaliach, dla bierzmowanych, fora ewangelizacyjne, prowadzę portal http://Jezus.waw.pl, itd. itp. Może z większą świadomością czasu i tego, że za chwilę może mnie już tu nie być. Ewangelizacja... – to jest największe pragnienie mojego serca, którego nie było i nie jest w stanie wyrwać żadne, nawet najtrudniejsze wydarzenie mojego życia. Dziękuję Panu Bogu za Cud Jego Miłości i za wszystkich ludzi, których mi w tym wszystkim daje. n Monika 19 zdrowie Miód O Od wieków do nadawania słodkiego smaku produktom żywnościowym stosowano produkty naturalne, takie jak cukier, czy miód. Według definicji podawanej przez Polską Normę PN-88/A-77626 miód naturalny pszczeli (ang. honey) jest to produkt wytwarzany przez pszczoły z nektaru roślin, spadzi lub nektaru roślin i spadzi, przeznaczony do obrotu krajowego i na eksport. Miód wytworzony z nektaru, albo spadzi jest gromadzony w wolu miodowym pszczół, a potem przenoszony do komórek plastrów, w których ulega zagęszczeniu do zawartości wody wynoszącej około 18%. Przemiana nektaru w miód nie jest tylko odparowaniem wody, lecz obejmuje także wiele procesów biochemicznych – jest to tzw. dojrzewanie miodu, podczas którego następuje enzymatyczny rozkład sacharozy do glukozy i fruktozy, jego częściowe rozrzedzenie i wzbogacenie w enzymy oraz kwasy organiczne pochodzące z organizmu owadów. Przez wirowanie i sączenie wydobywa się z odsklepionych plastrów dojrzały miód, który następnie ogrzewa się do temperatury 38-40° i poddaje samoczynnemu klarowaniu, podczas którego cięższe cząstki opadają na dno odstojnika, natomiast lżejsze oraz pęcherzyki powietrza wypływają na powierzchnię. Gdy zebrana 20 zostanie wierzchnia warstwa zanieczyszczeń, miód rozlewa się do opakowań. W celu standaryzacji, miód zakupiony z rożnych pasiek jest mieszany, a później przetrzymywany w temperaturze 38°C przez 12 godzin, by został całkowicie ujednolicony. Miody dzieli się na 3 zasadnicze typy: n nektarowe, wytwarzane z nektaru roślin, wydzielonego z nektarników kwiatowych lub pozakwiatowych, oznaczone symbolem N; n spadziowe, wytwarzane ze spadzi zebranej przez pszczo- n Anna Popielarska ły z pędów roślin, oznaczone symbolem S; n nektarowo-spadziowe, wytwarzane częściowo z nektaru, a częściowo ze spadzi, oznaczone symbolem NS. Miody nektarowe są jedno- lub wielokwiatowe. Miody jednokwiatowe (jednoodmianowe) pozyskujemy wówczas, gdy w pobliżu pasieki mamy większe obszary obsiane roślinami jednego gatunku, zaś miód jest odbierany z ula bezpośrednio po okresie kwitnienia danej rośliny Miody wielkokwiatowe otrzymujemy z nektaru zbieranego Wiara i życie zdrowie przez pszczoły z różnych roślin łąkowych oraz leśnych. Miody wieloodmianowe mają bardziej urozmaicony skład i są bardziej cenione niż miody jednoodmianowe. Miody spadziowe pozyskujemy w wyniku przerobu przez pszczoły tzw. spadzi, tzn. wydzieliny mszyc i czerwców, odżywiających się sokiem roślinnym. Owady te z soku pobierają przede wszystkim substancje białkowe, a wydzielina zawierająca głównie cukry stanowi lepki syrop pozostawiany na liściach i gałązkach niektórych drzew oraz krzewów, która jest wykorzystywana przez pszczoły. Miody dzieli się na następujące odmiany: n nektarowy rzepakowy (NR), n nektarowy akacjowy (NA), n nektarowy lipowy (NL), n nektarowy gryczany (NG), n nektarowy wrzosowy (NW), n nektarowy wielokwiatowy (NK), n nektarowo-spadziowy (NS), n spadziowy ze spadzi iglastej (SI), n spadziowy ze spadzi liściastej (SL). Prawidłowo oznakowany miód pszczeli ma na etykiecie zwykle dwie duże litery, z których pierwsza mówi o typie, a druga o odmianie miodu, czyli o rodzaju kwiatu, z którego zebrano nektar lub rodzaj spadzi, np. NL – nektarowy lipowy. Wartość odżywcza miodu 1 kg miodu dostarcza przeciętnie 3200-3300 kcal (100 g miodu to: ok. 324 kcal, 100% energii z węglowodanów, 79,5 g węglowodanów przyswajalnych), więc jest to produkt wysokoenergetyczny. Miód o dobrej jakości nie powinien zawierać więcej niż 20% wody, a około 80% stanowi tzw. sucha masa, na której znaczną część składa się glukoza Wiara i życie i fruktoza, zaliczane do cukrów redukujących, będących w pełni przyswajalnymi, na skutek czego spożycie miodu nawet w bardzo dużej ilości (200-400 g dziennie) nie wywołuje żadnych skutków negatywnych. W większości przypadków stosunek glukozy do fruktozy w miodach wynosi 1. Charakterystycznym cukrem dla miodów jest melecytoza, czyli cukier spadziowy, syntetyzowany w organizmie mszyc i czerwców z cukrów prostych występujących w sokach roślinnych. W miodach nektarowych melecytoza występuje sporadycznie, a dużo więcej jest jej w miodach spadziowych. Zawartość sacharozy w miodach jest zmienna i zależy od pochodzenia miodu, okresu jego zbioru i dojrzałości itd. W miodach nektarowych sacharozy nie powinno być (łącznie z melecytozą) więcej niż 5%, w nektarowo spadziowych – 7%, a w spadziowych – 10%. Związki aldehydów, ketonów, estrów, wyższych alkoholi oraz związków polifenolowych składają się na aromat miodów. W skład miodu mogą wchodzić karotenoidy, flawonoidy, antocyjany, chlorofil i inne barwniki występujące w roślinach. W miodzie występuje niewielka ilość białek, przeciętnie stanowiących 0,35%; przy czym miody spadziowe mają ich więcej niż nektarowe. Białka te pochodzą z roślin oraz z organizmu pszczół. W miodzie spotykamy też wolne aminokwasy: kwas glutaminowy, asparaginowy, metionina, glicyna, prolina i inne. Główną siłą biotyczną miodu i jednocześnie jego ważnym składnikiem są enzymy działające, jako biokatalizatory, pochodzące przede wszystkim z organizmu pszczół. Pod względem zawartości biopierwiastków bogatsze w nie są miody spadziowe w porównaniu do miodów nektarowych. Np. zawartość żelaza w 100 g miodu spadziowego wynosi około 1,3 mg, zaś w miodzie nektarowym 0,25 mg. Należy zauważyć, iż miody nektarowe są ostrzejsze, bardziej słodkie i drażniące, natomiast miody spadziowe cechują się mniejszą słodyczą i są łagodniejsze w smaku. Miody spadziowe mają zapach lekko korzenny i krystalizują w grudkach. Miody spadziowo-nektarowe podobne są smakiem oraz zapachem do miodów spadziowych, choć mogą być ostrzejsze w smaku; mają walory wspólne dla spadzi i nektaru. Miody ze spadzi jodłowej z domieszką gryki oraz miody spadziowe lipowe są szczególnie przyjemne w smaku. W miodzie naturalnym niedozwolone są zafałszowania przez dodatek cukru, syropu cukrowego oraz skrobi. Niedopuszczalny jest również dodatek barwników i substancji aromatyzujących. Charakterystyczny „cukierkowaty” posmak wykazują miody zafałszowane syropem ziemniaczanym lub cukrem. Warto wiedzieć, że nie istnieje uniwersalna metoda rozpoznania zafałszowania miodu. Kupując miód trzeba zwracać uwagę na etykietę, sposób informowania producenta o pochodzeniu produktu, jego odmianie oraz przydatności do spożycia. Miód dyskwalifikuje obecność sztucznego inwertu, melasy, skrobi, dekstryn skrobiowych (nie dotyczy miodu spadziowego), sztucznych barwników, rozkruszka, a także obcy posmak i zapach, jak również oznaki fermentacji. 21 zdrowie Wymagania dla miodu pod względem jego jakości sensorycznej oraz wyróżników fizykochemicznych zawarte są w PN-88/A77626, zaś w przypadku krajów UE w Dyrektywie 74/409/EEC. Jakość sensoryczna miodu Jakość miodu można określać wzrokowo, smakowo oraz na podstawie zapachu. Wzrokiem ocenia się barwę i konsystencję, przy czym patokę (miód płynny) ogląda się w świetle przechodzącym (pod światło), zaś krupiec (miód skrystalizowany) w świetle odbitym (ze światłem). Miody nektarowe mogą występować w stanie płynnym, będąc prawie bezbarwne, jasnożółte, bursztynowe, brązowe, czerwonobrązowe, aż do barwy ciemnobrązowej. Natomiast miody spadziowe mogą mieć barwę od jasnooliwkowej do ciemnobrunatnej, a po skrystalizowaniu mają charakterystyczny szarawy odcień. Przez wąchanie miodu lekko podgrzanego i roztartego na szkle ocenia się zapach tego produktu. Prostymi sposobami można określić dojrzałość miodu. Np. świeżo odwirowany dojrzały miód da się nabrać na łyżkę powyżej jej brzegów (z czubem). Miód taki nie spływa z łyżki trzymanej poziomo i obracanej dookoła osi. Na pałeczkę o długości i grubości ołówka zanurzoną w dojrzałym miodzie nabiera się go tyle, iż starczy go do wypełnienia połowy łyżki. Natomiast, żeby nabrać taką samą ilość niedojrzałego miodu, należy taką pałeczkę zanurzyć przynajmniej dwa razy w ocenianym produkcie. Podczas przelewania miodu dojrzałego na jego powierzchni powstaje wzgórek, zaś przy przelewaniu miodu niedojrzałego, zbyt wcześnie odebranego z plastrów, tworzy 22 się wgłębienie. Próby takie trzeba wykonywać w temperaturze pokojowej, ponieważ gęstość miodu zależy od temperatury. Oznaki fermentacji można rozpoznać po zapachu miodu. Procesowi temu ulegają głównie miody niedojrzałe. Produkt taki „burzy się” na powierzchni przy zaawansowanej fermentacji i jest zdecydowanie kwaskowaty. Właściwości miodu Miód niezwykle korzystnie wpływa na organizm człowieka, posiada właściwości lecznicze, a także zapobiegające niektórym schorzeniom. Fruktoza występująca w miodzie zwiększa zapas glikogenu w wątrobie, przyspiesza proces przemiany materii w tkankach, a także podnosi walory ochronne oraz odtruwające. Miód nie daje zagrożenia rozwoju zmian miażdżycowych w ścianach naczyń, lecz dzięki zawartej w nim acetylocholinie wpływa on korzystnie na gospodarkę węglowodanowotłuszczową mięśnia sercowego. Dzięki wysokoenergetycznym składnikom zawartym w miodzie produkt ten poprawia wydolność serca mięśniowego oraz reguluje gospodarkę sodowopotasową. Konsumpcja miodu wpływa pozytywnie na gospodarkę magnezem w organizmie, co ma spore znaczenie w profilaktyce miażdżycy. W miodzie występują cenne związki o aktywności fizjologicznej pochodzące z nektaru niektórych roślin, które hamują rozwój drobnoustrojów. Miód bodźcowo działając na układ immunologiczny człowieka, wzmaga odporność organizmu, a przy tym ma działanie regenerujące oraz przeciwbólowe. Do miodów o wysokiej aktywności biotycznej zaliczmy przede wszystkim miody spadziowe, jak również gryczane i lipowe. Podgrzewanie miodu w temperaturze powyżej 50°C niszczy jego ciała czynne biotycznie. Zatem zaleca się go spożywać w czystej postaci albo z pieczywem, najlepiej na około 1 godzinę przed jedzeniem, żeby miód jak najdłużej pozostawał w górnych odcinkach przewodu pokarmowego. Można rozpuszczać go w płynach, np. w mleku, soku lub wodzie, lecz temperatura płynu nie może przekroczyć 40°C. Istotna jest wiedza na temat fizjologicznego oddziaływania różnych miodów na niektóre schorzenia. Najkorzystniejsze efekty terapeutyczne uzyskamy poprzez spożywanie miodu: n spadziowego i nektarowego rzepakowego w chorobach oczu i skóry (oparzenia, owrzodzenia, liszaje); n spadziowego oraz lipowego, malinowego i wielokwiatowego (nektarowych) w chorobach układu oddechowego (stany przeziębieniowe, alergie); n spadziowego i nektarowo-malinowego w chorobach układu krwiotwórczego oraz krążenia; n spadziowego oraz akacjowego i mniszkowego (nektarowych) w chorobach układu pokarmowego; n mniszkowego i wrzosowego (nektarowych) w chorobach układu moczowego; n spadziowego oraz gryczanego, walerianowego i melisowego (nektarowych) w chorobach zaburzeń nerwowych i psychicznych. Spożywanie miodu jest zalecane w następujących chorobach: dnie moczanowej, przewlekłym zapaleniu trzustki, zaparciu nawykowym (polecana jest woda z miodem o temperaturze po- Wiara i życie zdrowie kojowej), kamicy fosforanowowapniowej oraz moczanowej. Natomiast w: przewlekłym zapaleniu pęcherzyka żółciowego i dróg żółciowych, neuropatii cukrzycowej oraz przewlekłym nieżycie jelit należy ograniczyć konsumpcję miodu. Zalecane dawki miodu dla osób zdrowych: niemowlęta: 7 g dziennie w dwóch dawkach; n dzieci od 14 do 16 lat: 10-14 g dziennie w dwóch dawkach; n dorośli: 40-60 g dziennie w dwóch dawkach. Dolne ilości to dawki profilaktyczne, a górne są lecznicze. Aby lepiej wykorzystywać właściwości lecznicze miodu, wskazane jest rozpuszczanie go w szklance lekko ciepłej wody i spożywanie dopiero po 10-12 godzinach. n Warunki przechowywania W czasie przechowywania miodu następuje krystalizacja cukrów – wówczas glukoza krystalizuje szybciej; zaś fruktoza, krystalizująca trudniej, pozostaje w otaczającym syropie. Krupiec, czyli całkowicie skrystalizowany miód, stanowią kryształy glukozy zawieszone w roztworze fruktozy oraz innych cukrów. Niektóre miody krystalizują od razu w całej masie (np. rzepakowy), zaś u innych rodzajów miodu proces ten przebiega wolno, początkowo głównie w dolnych warstwach. Zwykle konsumenci wybierają miody płynne oraz skrystalizowane drobnoziarniście, natomiast mniej cenią miody skrystalizowane częściowo (rozwarstwione). Warto zauważyć, iż krystalizacja jest procesem naturalnym, który nie obniża jakości miodu i wynika przede wszystkim z warunków oraz czasu przechowywania tego Wiara i życie produktu. W temperaturze przechowywania wynoszącej 17-18°C miód szybko krystalizuje, w temperaturze poniżej 0°C jego krystalizacja ulega zahamowaniu, zaś w temperaturze 25-35°C następuje upłynnianie tego produktu. Miód łatwo wchłania obce zapachy, więc nie należy go trzymać z produktami albo substancjami mającymi swoisty, silny aromat. Najwłaściwsze jest przechowywanie miodu w temperaturach chłodniczych (w lodówce), w szczelnie zamkniętym opakowaniu szklanym. Miodu nie powinno się umieszczać w naczyniach metalowych, ponieważ nawet śladowa zawartość rozpuszczonego w miodzie metalu powoduje powstawanie niekorzystnego metalicznego posmaku. Okres trwałości miodu jest bardzo długi, bowiem wynosi 2 lata, jednak w czasie jego przechowywania, zwłaszcza w temperaturze ponad 20°C, zauważa się niekorzystne zmiany: ciemnienie, zmiana składu cukrowców, a także osłabienie aktywności enzymatycznej. Ponieważ miód jest produktem niezwykle higroskopijnym, to przy trzymaniu go w naczyniach nieszczelnych, w warunkach zbyt dużej wilgotności, jego górna warstwa ulega rozrzedzeniu i mogą się w niej rozwijać drożdże powodujące fermentację. Zdarza się, iż fermentacja wystąpi nawet w miodzie dojrzałym umieszczonym w suchym, lecz zbyt ciemnym pomieszczeniu. Przechowywanie tego produktu w zbyt suchych warunkach wpływa na nadmierne jego wysychanie. n Literatura: 1.Waszkiewicz-Robak B. (2003): Miód naturalny. (w:) Towaroznawstwo żywności przetworzonej. (red.) Świderski F. Wydanie II, Wydawnictwo SGGW, Warszawa, s. 392-398 2. http://www.izz.waw.pl/index. php?option=com_content&view=article&id=175%3Aywieniew-chorobach-ukadu-moczowego&catid=5%3Aaktualnoci2&lang=pl 3. http://www.izz.waw.pl/index. php?option=com_content&view=article&id=177%3Achoroby-ukadu-pokarmowego&catid=5%3Aaktualnoci2&lang=pl 4. http://www.izz.waw.pl/index. php?option=com_produkty 5. http://www.poradynazdrowie.pl/ miod-plynne-zloto.html. 23 psychologia Depresja D n Anna Popielarska Depresja jest wyhamowaniem życia, ale ten hamulec uruchamia się bez naszej wiedzy, świadomość mamy w niemocy, brak jest siły na jakąkolwiek reakcję, wszystko dzieje się na zwolnionych obrotach, a świat jakby posuwa się w przeciwnym kierunku. Trzeba, zatem powoli i systematycznie dodawać życiodajną energię, czyli: energetyczne pożywienie i herbatki ziołowe, wzmacniające kąpiele, inhalacje, energie drzew i przyjazną energię ognia. W leczeniu niezwykle ważne jest, by choremu organizmowi dostarczać takie pożywienie, jakie jest on w swoim stanie przyjąć np. chleb razowy, kasza gryczana, mleko, surowe warzywa i owoce; mięso smażone oraz wędliny podajemy organizmom silnym i zdrowym; natomiast osoby chore oraz słabe muszą powoli i systematycznie delikatnym pożywieniem usprawniać oraz przywracać do życia swoje nadwyrężone organizmy, unikać pożywienia ciężkostrawnego i mocnych wywarów ziołowych. Chorym na depresję zaleca się pożywienie zdrowe i energetyczne, z wykluczeniem jedzenia przetworzonego, tzn. mało wartościowego, bo depresja to minimalny poziom energii w organizmie. Należy podawać potrawy o wyrazistych smakach i zapachach. Warto 24 stosować takie ziołowe przyprawy, jak: majeranek, kminek, czarnuszkę, koper włoski, bazylię, cząber, kolendrę, lebiodkę, lubczyk, kurdybanek, hyzop, pokrzywę, rzeżuchę. Każdego dnia należy podawać wartościową zupę; warto też spożywać kaszę jaglaną, np. co dzień na śniadanie gotować ją na wodzie ok. 20 minut, można dodać masła, miodu, cyna- część 2 mon i kardamon – potrawa taka rozgrzeje organizm, doda sił oraz energii do życia. Na śniadania zalecane są też płatki owsiane, które zawierają witaminy, mikroelementy (m. in. sporo wapnia, magnezu i krzemu). Pyszne i zdrowe są kuleczki z płatków owsianych: pół kilo płatków owsianych wstawiamy na 15 minut do nagrzanego piekarnika; do garnka wsypujemy Wiara i życie psychologia 4 łyżki kakao, 1 łyżeczkę cynamonu, szczyptę kardamonu, wlewamy pół litra miodu, zagotowujemy, a następnie dodajemy uprażone płatki owsiane i mieszamy, a gdy masa będzie letnia, formujemy z niej kuleczki, które można posypać wiórkami kokosowymi. Dla chorych polecane są jajka, najlepiej wiejskie, ale osoby mające problemy krążeniowe nie powinny jajek łączyć ani z cukrem, ani z chlebem, gdyż wtedy jest to pokarm ciężkostrawny, natomiast korzystne jest połączenie jajka z warzywami. Dla bardzo wycieńczonego organizmu, któremu sił brakuje do życia, natychmiastowym wsparciem jest winko z żółtkiem. Niezwykle wartościowym pokarmem jest też lekkostrawna i zdrowa, wzmacniająca chore i anemiczne organizmy soczewica, z której można robić zupy, pierogi, kotleciki, paszteciki. Groch jest zdrowy i rozgrzewający, więc warto go spożywać szczególnie od jesieni do wiosny, np. w postaci grochówki. Bardzo wartościowym pożywieniem jest też fasola, którą można podawać np. w formie zupy fasolowej, fasolki po bretońsku, kotletów i pierogów. Marchew zaś bogata w witaminy i mikroelementy wzmacnia i oczyszcza organizm, a także zapobiega i zwalcza zaburzenia trawienne. Osobom silnym i zdrowym oraz dzieciom i młodzieży należy podawać świeży sok z marchwi, np. pół szklanki dziennie, rozcieńczony ciepłą wodą; zaś dla osób słabych, chorych i starszych lepsza będzie marchewka gotowana lub obgotowana. Wiara i życie Działanie oczyszczające i wzmacniające ma burak czerwony, czyli ćwikłowy. Surowy sok z buraka jest odpowiedni dla zdrowego i silnego człowieka, natomiast dla chorego polecany jest w postaci syropu. W diecie warto pamiętać o oleju lnianym, podawanym np. z cebulą lub w postaci bigosu z grzybkami, zaś bigos po przekręceniu przez maszynkę można używać, jako farsz do pierogów lub naleśników. Podaję przepis na polewkę ze zbóż – eliksir zdrowia, dający zdrowie i siłę do życia: pół kg żyta, pół kg orkiszu, pół kg owsa bezłuskowego > ziarna myjemy i mokre zostawiamy na 3 dni do skiełkowania, a w tym czasie kilka razy dziennie mieszamy zboże drewnianą łyżką, a gdyby było suche należy je skropić wodą. Na trzeci dzień, kiedy pojawią się kiełki, ziarno wraz z kiełkami suszymy na słońcu lub w gazowym piekarniku, potem mielimy w młynku do kawy na mąkę i przechowujemy w szczelnie zamkniętym słoiku. Następnie łyżeczkę świeżych drożdży piekarniczych zalewamy szklanką wrzącej wody, zagotowujemy, dodajemy łyżkę miodu, 2 łyżki mąki ze skiełkowanych zbóż, mieszamy i spożywamy na ciepło (można mieszać też mikserem). Pijemy 2 szklanki dziennie, rano i wieczorem. Mam także przepis na przeciwdepresyjne ciasteczka, które wzmacniają nerwy i rozświetlają umysł: 3 szklanki mąki orkiszowej, kostka masła śmietankowego, 4-5 łyżek płatków owsianych, 4 łyżki zmielonego ziarna sezamu, 4 łyżki zmielonej macierzanki, łyżeczka cynamonu, pół łyżeczki kardamonu, ły- żeczka zmielonych goździków, szklanka miodu, 2 jajka, trochę mleka, łyżeczka proszku do pieczenia – te składniki mieszamy, wyrabiamy ciasto i na 30 minut wkładamy do lodówki; potem je wałkujemy i np. szklanką wykrawamy ciasteczka, a następnie pieczemy w piekarniku ok. 15-20 minut. W swojej książce Stefania Korżawska podaje też inne cenne przepisy, np. na: zdrowe placuszki, które mogą być spożywane zamiast chleba; energetyczny rosół (także w wersji z korzeniem omanu wielkiego – elfiego szczawiu), który u chorego nawet najsłabsza wątroba przyjmuje i przetwarza na życiodajny pokarm; makaron domowy; energetyczny sos; mleczko orkiszowe (orkisz to bardzo stara odmiana pszenicy); specjalny smakowity deser; odżywkę dla mózgu; kuleczki uspokajające. Gdy dokucza chroniczne zmęczenie, słaba koncentracja, zaniki pamięci, zamykamy się we własnym świecie i gubimy w labiryncie myśli, a świat zaczyna się niebezpiecznie od nas oddalać, warto zapoznać się z przepisami na przeciwdepresyjne herbatki, syropy i winka. Np. taką herbatką jest przeciwdepresyjna herbatka księcia Mikołaja Sapiehy: mieszamy po 50 g owocu głogu, liści melisy, ziela dziurawca, kwiatu nawłoci, kwiatu rumianku; łyżkę ziół zalewamy szklanką wrzącej wody i zaparzamy przez 15 minut, cedzimy – taką herbatkę pijemy ciepłą, 3-4 szklanki dziennie przez 6 tygodni, potem można zrobić przerwę i znów do herbatki powrócić. Jej smak można wzbogacić miodem. 25 psychologia Podaję przepis na winko św. Hildegardy, która zalecała je dla osób mających bóle w sercu, czy też w trzustce lub w boku – można je pić przez dłuższy czas, by organizm nasączyć życiodajną energią, zregenerować, podnieść na duchu i pokrzepić: do garnka wlewamy butelkę czerwonego, gronowego, wytrawnego wina, dodajemy garść świeżej natki pietruszki, gotujemy ok. 20 minut, a następnie dodajemy 4 łyżki octu jabłkowego i pół litra miodu, mieszamy i jeszcze raz zagotowujemy, a potem ogrzewamy na bardzo małym ogniu ok. 5 minut, cedzimy i rozlewamy do czystych butelek. Stosujemy 3 razy dziennie po 2 łyżki, najlepiej rozcieńczone ciepłą wodą. Winko to można też stosować przy bezsenności, wypijając przed snem kieliszek, co wycisza serce i uspokaja myśli. Przepis na chlorofil dla ciągle zmęczonych w postaci winka (chlorofil podwyższa poziom tlenu w organizmie i wzmacnia): drobno kroimy 2 garście natki pietruszki, wsypujemy 26 do słoika i zalewamy litrem czerwonego, gronowego, wytrawnego wina; pozostawiamy w kuchni na 10 dni, codziennie wstrząsamy; a potem cedzimy. Spożywamy 3 razy dziennie łyżkę, najlepiej rozcieńczoną ciepłą wodą. Pani Stefania podaje też przepisy m. in. na: herbatkę dla żyjących w ciągłym stresie z macierzanki i kozieradki; herbatkę wyciszającą pobudzone nerwy z ziela lub kwiatu nawłoci i ziela rzepiku; herbatkę rozpraszającą zastoje energii z ziela bożego drzewka i owoców kminku; herbatkę przekazującą twórczą energię z kwiatu dziewanny i liścia lub korzenia arcydzięgla; herbatkę na dobry humor z owocu głogu i kwiatu tarniny; herbatkę dodającą odwagi do życia z kwiatów lub liści prawoślazu; przeciwdepresyjny syrop z kwiatów róży oraz ogórecznika i słonecznika; energetyczny syrop z warzyw i ziół; rozweselające winko królowej Marysieńki z kwiatów chabru i rumianku; winko dodające siły i energii do życia dla osób o szczególnej skłonności do je- siennej depresji, wzmacniające nerki oraz poprawiające krążenie; winko daktylowe (zamiast winka można codziennie spożywać 3-4 daktyle, bo są one zdrowe, lekkostrawne, mają wiele witamin i mikroelementów, poprawiają pracę układu pokarmowego, są skuteczne przy zaparciach, wzmacniają nerwy, serce i mózg); winko przeciwdepresyjne z macierzanki, kwiatów dziurawca i owoców jarzębiny; winko na młodość z rozmarynu i lawendy na zmęczenie oraz słabą koncentrację dla osób pracujących ponad siły, chroniące przed złymi, natrętnymi myślami oraz bakteriami i wirusami; winko przywracające ład w organizmie z kozłka lekarskiego (waleriany); winko na dobry sen i uśmiech na twarzy z bylicy pospolitej, anyżu i rzepiku pospolitego; naturalny prozak; eliksir szczęścia; energetyczne soki i kompoty z suszonych owoców; marmoladkę z pigwy wzmacniającą siłę życiową; przeciwdepresyjne masło z dziurawcem spożywane z piwem (dziurawiec leczy 98 chorób); maść przeciwdepresyjną. Herbata czarna, zielona, czy czerwona mają właściwości wychładzające organizm, a w depresji organizm jest wyniszczony i wychłodzony, więc nie należy dodatkowo go wychładzać herbatą, ale korzystnie jest wrócić do zdrowych herbatek ziołowych i cennej kawy zbożowej. Kawę naturalną najlepiej robić gotowaną, bo w takiej postaci rozgrzewa organizm, wzmacnia nerki i jelito grube: 2 łyżeczki zmielonej kawy wsypujemy do metalowego kubka, wlewamy półtorej szklanki wody, gotujemy przynajmniej 2 minuty, a pod koniec goto- Wiara i życie psychologia wania dodajemy po szczypcie cynamonu oraz kardamonu lub imbiru, łyżkę miodu, zagotowujemy, przecedzamy i pijemy ciepłą. Kakao jest napojem odżywczym, wzmacniającym i rozgrzewającym, dla chorych polecane jest gotowane na wodzie, lekko dosłodzone miodem, można dodać szczyptę cynamonu lub odrobinę wanilii. Gdy organizm jest niezwykle osłabiony i z trudem przyjmuje pożywienie oraz zioła, wówczas najskuteczniejsze mogą być kąpiele lecznicze, gdyż przez skórę najszybciej przedostaną się do organizmu lecznicze wartości ziół. Kąpiele w skrzypie cudownie poprawiają krążenie nerkowe; kąpiele w macierzance (można ja łączyć z nawłocią i rumiankiem) mają wspaniałe działanie przy depresji. Na kąpiel bierzemy 150 g ziół suszonych lub pół wiaderka świeżych ziół, wsypujemy je do garnka, zalewamy wodą, zagotowujemy, a następnie na małym ogniu podgotowujemy ok. 20 minut, cedzimy do wanny i dolewamy ciepłej wody. Kąpieli zażywamy 20 minut, nerki muszą być pod wodą, a serce nad wodą. Stosujemy 10 kąpieli, potem mamy dwutygodniową przerwę i znów wracamy do ziołowych kąpieli do czasu, aż stan zdrowia się poprawi. W razie pojawienia się bólów, kąpiele robimy co 2-3 dni. Inhalacje z macierzanki warto stosować, gdy jesteśmy zmęczeni, zestresowani i wycieńczeni. Do garnka wrzucamy 4-5 łyżek macierzanki, zalewamy wodą, zagotowujemy, a potem ogrzewamy na malutkim ogniu i wdychamy, co pomaga także przy schorzeniach dróg oddechowych i przynosi ulgę przy chorych zatokach. Od wiosny do jesieni warto zrywać pachnące rośliny, zioła, a następnie ususzyć je w zacienionym, przewiewnym miejscu i zasuszonymi dekorować nasze mieszkania. Zioła w takiej postaci można też wykorzystać do zrobienia ziołowej poduszeczki zapewniającej relaks, przynoszącej głęboki i kojący sen, likwidującej ból brzuszka u dziecka. Można ją przykładać na bolące stawy, zatoki, nieco uśmierza ból nerwu trójdzielnego – bierzemy po 4 łyżki: liścia melisy, kwiatu rumianku, ziela macierzanki, ziela mięty ogrodowej, kwiatu lawendy, kwiatu róży, nasion kopru włoskiego i mieszamy te zioła, wsypujemy do woreczka o wymiarach 15 na 15 cm uszytego z przyjemnej, naturalnej tkaniny i taką ziołową poduszeczkę przykładamy na chore miejsce; a żeby zapewniała zdrowy sen, to kładziemy ją na poduszkę i śpimy na niej albo obok niej. W dzisiejszych czasach ludzie spożywają substancje syntetyczne w jedzeniu, ale także oddychają nimi używając sztucznych zapachów rozpylanych w domach. Zamiast stosować syntetyki, lepiej wrócić do naturalnych zapachów ożywiających ciało i duszę. Przepis na odświeżacz powietrza, który dom zapełni pięknym cytrynowo-różanym aromatem: do ciemnej butelki wrzucamy kilka rozdrobnionych płatków róży, kwiatki bzu i jaśminu, można też dodać nieco melisy, mięty ogrodowej i kilka listków geranium; wlewamy pół litra wódki i zostawiamy w kuchni na kilka dni, przy czym codziennie butelkę wstrząsamy. Następnie do spryskiwacza od kwiatów wlewamy wodę, dodajemy 1-2 łyżki nalewki i rozpylamy w domu, czyniąc go przyjaznym i pełnym energii do życia oraz pracy. Stefania Korżawska poleca także nalewkę z geranium. Warto też z niektórych ziół, wydzielających piękny i leczniczy zapach, podczas spalania robić kadzidełka, bo np. dymek z bylicy pospolitej rozjaśnia umysł i przywraca spokój ducha, a także odstrasza owady i insekty. Ususzone zioła wkładamy do żeliwnej miseczki, podpalamy, zdmuchujemy ogień i pozostawiamy, by się tliło. n Literatura: Stefania Korżawska: Od depresji do życia. Twoje zdrowie. CORSAM 2008. Wydanie I Wiara i życie 27