Rodzina a twórczość plastyczna dziecka Gdy paroletnie dziecko

Transkrypt

Rodzina a twórczość plastyczna dziecka Gdy paroletnie dziecko
Pobrano ze strony http://www.przedszkole15.com.pl/
Rodzina a twórczość plastyczna dziecka
Gdy paroletnie dziecko sięga po ołówek i zaczyna rysować, a rodzice poczuwają
się do obowiązku kupienia mu kredek, farb i pędzli, to w domu rozpoczyna się
coś nowego – ktoś z domowników uprawia twórczość plastyczną.
Od chwili, kiedy dziecko ma na to ochotę, dorośli (mama, ojciec, bliscy krewni)
winni mu pomagać, zachęcać je do manipulowania, rzeźbienia, rysowania,
modelowania.
Na początek wystarczy proste narzędzie do rysowania -ołówek, długopis, mazak
i kawałek papieru białego czy kolorowego. Odkrycie kreski jest dla dziecka
czymś tak bardzo ważnym, że grozi pokusą wyjścia poza teren przewidziany do
rysowania i bazgraniem na ścianach czy różnych przedmiotach. Dopiero w tym
momencie powinna pojawić się ingerencja dorosłych, którzy winni skłaniać
dziecko do rysowania tylko na przeznaczonych do tego, z góry wyznaczonych
terenach. Winna pojawić się działalność wychowawcza, która podejmie
zagadnienia socjalizacji, zrozumienia, wyjaśnień. Ograniczenia nie mają
wyłącznie charakteru artystycznego, ale wiążą się z włączeniem dziecka do
środowiska społeczno – rodzinnego.
Odkąd stanie się to możliwe, trzeba, żeby dziecko miało do swojej dyspozycji
teren płaski, tablicę z kredą, kartki papieru czy po prostu miejsce na podłodze,
by mogło tam malować. Ale aktywność dziecka nie może się ograniczać do
rysowania i malowania: trzeba dać mu do dyspozycji gazety, by mogło je
początkowo wydzierać i zamazywać, a następnie wycinać.
W miarę możliwości te proste usprawnienia – nawet jeśli będą ograniczone
wyłącznie do kolorowych ołówków (co nie jest wystarczające) czy do prostego
pudełka gwaszów szkolnych – dopomogą w osiągnięciu zręczności w
manipulowaniu, w zdobyciu umiejętności porządkowania, odkryciu zasady
organizacji, w posługiwaniu się rolą przypadku, na co nie pozwoli żaden inny
rodzaj wypowiedzi. Żadne obawy nie powinny ograniczać tej ,,artystycznej”
praktyki pod pretekstem, że jest ona brudząca, a zatem bezużyteczna, że ,,można
się doskonale bez niej obejść” i że ,,te bazgroty nie mogą niczemu służyć”.
Dziecko gotowe jest mówić do otoczenia poprzez rysunki, byle ta gawęda miała
życzliwych , chętnych słuchaczy. Dzieci wyrażają swoje upodobania nieśmiało,
ale stanowczo; jeśli nie spotkają zachęty, to cofają się i milkną, ale na serdeczną
zachętę odpowiadają pełnym zaufaniem. A dziecko rysuje i mówi, bo i rysunek i
słowo są równorzędnym środkiem wyrazu, dwiema formami tego samego
opowiadania.
Pierwsze wypowiedzi małych dzieci są mocno zdeformowane, a dorośli , często
uważając, że są wyrazem jedynie nieudolności, usiłują je poprawić. Na ogół
wskazuje się dzieciom, jak mają rysować i malować, i w ten sposób niszczy się
ich twórcze możliwości, które zawsze opierają się na subiektywnych odczuciach
rzeczywistości i wobec tego podlegają prawu indywidualnej deformacji,
różnej na różnych szczeblach rozwoju.
Rysunki i malowanki dzieci są proste, szczere i bezpośrednie. Dzieci bez żenady
dokonują uproszczeń, zniekształcają w pewnej mierze rzeczywistość,
pozostawiają w swych wytworach wiele niedokładności. Natura i społeczeństwo
nie są dla nich modelem w dosłownym znaczeniu, są jedynie surowcem,
materiałem, któremu nadaje się kształt i formę. Bez tego surowca twórczość
dziecka nie mogłaby się rozwijać, ale gdybyśmy oczekiwali dokładnego
odtworzenia rzeczywistości – zmniejszylibyśmy wartość wytworów
dziecięcych. W obrazach naszych małych artystów świat jest piękny, miły, pełen
radości i swobody.
W procesie ogólnego kształcenia obecność dziecka w jego środowisku
rodzinnym obejmuje podstawową część edukacji permanentnej, realizowanej
przez rodziców i osoby dorosłe z jego otoczenia i trzeba koniecznie podkreślić,
że winna ona mieć charakter ciągły i być kontynuowana nawet wówczas, gdy
dziecko już chodzi do szkoły. Trzeba będzie wzbogacać środki i plastyczny
słownik dziecka.
Opracowała:
mgr Elżbieta Przysowa