Czy wiem 035 419 KB Nov 18 2013 10:12:49 AM

Transkrypt

Czy wiem 035 419 KB Nov 18 2013 10:12:49 AM
Czy wiem…
Biuletyn informacyjno-teologiczny
nr 35 – listopad 2013
Adres wydawcy:
„Augustinus“
Skr. Pocztowa 28
59-902 Zgorzelec 4
E-mail: [email protected]
Adres mailowy autora
Tomasz Pieczko: [email protected]
Strony internetowe:
www.augustinus.pl
http://blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com/
Nota od Redakcji
Drodzy Czytelnicy.
A zatem, proszę potraktować nasze
biuletyny jako szkic, zachętę do
samodzielnego poszukiwania, pogłębienia
rozumienia tych, czy innych nauk
kościelnych.
Oddajemy w Wasze ręce nowy numer
naszego biuletynu.
Uwaga: postanowiliśmy dokonać pewnej
zmiany w zawartości tematycznej naszego
biuletynu „Czy wiem”.
W związku z uwagami Czytelników, wydaje
nam się istotnym uzupełnienie naszych
publikacji o kwestie pastoralne, etyczne.
A zatem, tematyka kolejnych numerów „Czy
wiem” będzie w większym stopniu wolna,
ujmująca także przedstawienie nauczania
głównych nurtów protestantyzmu w
kwestiach pastoralnych, etycznych.
Jeszcze jedna ważna rzecz, jeszcze raz
podkreślana: biuletyn nie aspiruje do pełnej
neutralności wobec prezentowanych pozycji
teologicznych.
Publikacja nasza, będąc pisana przez
autora/-ów protestanckich, związanych
wyznaniem wiary, przekonaniami
teologicznymi, ale i czysto emocjonalnie z
nurtem Reformacji, w naturalny sposób
szerzej i w niektórych sytuacjach z
większym naciskiem będzie prezentowała
bliskie im pozycje.
Od razu chcemy podać kilka uwag, aby
uniknąć ewentualnych nieporozumień.
Biuletyn nie aspiruje do bycia pozycją
akademicką, ujmującą i przedstawiającą
wszystkie możliwe niuanse w
prezentowanej tematyce.
Poruszane tutaj elementy nauczania
Kościołów podane są w sposób skrótowy,
punktowy.
Chcemy poruszać tu niektóre kwestie, nie
tylko związane z takim, czy innym aspektem
nauczania wiary, ale chcemy przede
wszystkim dostarczyć materiału do refleksji
użytecznych dla życia praktycznego
chrześcijan.
Czy wiem… nr 35
Zapraszamy tych, którzy poczują niedosyt
informacji, lub nie będą mieli poczucia
zgody na prezentowane treści, do kontaktu
z nami (maile kontaktowe podane wyżej),
lub aby sami zdobyli się na dodatkowy
wysiłek, zmierzający do pogłębienia
podanej w tak dużym skrócie problematyki.
Redakcja.
1
listopad 2013
Praca, własność, bogactwo w
protestantyzmie?
Historycy stwierdzają fakt, że od wieku XVII
wyraźnie dochodzi do rozdźwięku
ekonomicznego między krajami kultury
łacińskiej, a krajami Północy.
Od wieków XVII i XVIII, mapa rozwoju
ekonomicznego Europy pokrywa się
znacząco z granicami państw (lub regionów),
w których protestantyzm był wyznaniem
dominującym.
Mimo, że – jak wspomniano – większość
historyków zgadza się z faktem związku
geograficznego „kraje protestanckie-rozwój
ekonomiczny”, opinie związane z analizą
źródeł tego postępu w krajach protestanckich
różnią się znacząco. Chodzi tu przede
wszystkim o poddanie krytyce tezy, że
postęp ekonomiczny byłby wynikiem cech
związanych z protestantyzmem jako takim, z
jego charakterystykami.
Protestantyzm zatem, zgodnie z wyżej
przytoczonymi przykładowo opiniami nie
miałby w sobie nic szczególnego, co miałoby
przyczynić się - specyficznie dla niego - do
rozwoju ekonomicznego terytoriów, które
obejmował, populacji na nich żyjących...
Zacytowawszy niektóre z opinii krytycznych,
nie chcę z nimi wchodzić w dyskusję,
uznając także szereg z nich, jako
interesujących, niemniej rozważania racji
rozwoju ekonomicznego w świecie
protestanckim wydają się niepełne, jeśli nie
przyda się należytej uwagi specyfice religijnej
protestantyzmu - jego teologii.
Także dzisiaj, napotkamy bardzo liczne
opinie krytyczne w tej kwestii.
Podajmy kilka z nich.
1. Protestancki dynamizm ekonomiczny
byłby „wypadkiem” spowodowanym
przyczynami pośrednimi, jak ogólny rozwój
alfabetyzacji i edukacji.
Czyli tylko przypadkowo niejako, a wręcz
nieświadomie dla uczestników, alfabetyzacja
miałaby pozytywne skutki ekonomiczne dla
populacji protestanckich (pamiętajmy, że były
one przejęte promocją nauki pisania i
czytania, a właściwie uczenia się w
ogólności)...
2. Dynamizm ekonomiczny winien się wpisać
w całość naturalnych ruchów rozwoju
ekonomicznego, które rozpoczęły się w
Europie już w wieku XIII.
3. Rozwój ekonomiczny byłby naturalnym
rezultatem ucieczki „mózgów”, związanych z
prześladowaniami religijnymi i ich
koncentracją na pewnych, ściśle określonych
terytoriach, dająć przez koncentrację i
przychylny pracy intelektualnej klimat
przyczynek do rozwoju ekonomicznego.
4. Można też usłyszeć pełne ironii słowa, czy
to protestantyzm zrodził rozwój
ekonomiczny, dobrobyt, czy raczej dobrobyt
przyciągnął protestantów?...
Czy wiem… nr 35
Atelier fabryczne w Audincourt, początek XX w.,
należące do rodziny Peugeot –rodziny do dzisiaj
należącej i aktywnej w Kościele reformowanym
Jednym z pierwszych (i przyznajmy – nie do
końca satysfakcjonującą, opierającą się o
wiele uproszczeń), który taką analizę uczynił
sławną, jest Max Weber (znany teoretyk
pracy, filozof ekonomii, twórca współczesnej
socjologii) w swoim dziele Etyka
protestancka i duch kapitalizmu,
opublikowanym w 1905. Autor rozwija w nim
2
listopad 2013
tezę związku, który miałby istnieć między
etosem kalwinizmu purytańskiego i
mentalnością przedsiębiorcy
kapitalistycznego.
W tradycji protestanckiej stwierdza się z
całym przekonaniem, że powołanie jest
skierowane przez Boga do każdej jednostki
ludzkiej, czyniąc z niej - w oczach Bożych osobę jedyną i odpowiedzialną za nią samą.
Zdaję sobie sprawę, że zauważenie
bezpośrednich związków między domenami
myśli tak pozornie odległymi, jak myśl
religijna i myśl ekonomiczna może wydawać
się przesadzone. Jednakże jest ona
niezwykle istotna dla omawianej przez nas
problematyki.
Stąd bierze się w tradycji protestanckiej to,
co nazywane jest „powszechnym
kapłaństwem wierzących”:
przekonanie, że każdy wierzący jest
kapłanem przed Bogiem; przekonanie, które
zrodzi w łonie protestantyzmu ideę autorytetu
i władzy typu demokratycznego, najpierw w
Kościele, a następnie – przez analogię – w
świecie polityki.
Należy jednak już na wstępie poczynić
pewną uwagę: nie jest dla nas tutaj
przekonującą i godną podtrzymania teza,
zgodnie z którą duch kapitalizmu miałby być
wyłącznym rezultatem wpływu Reformacji, a
także będziemy daleko od przekonania, że
kapitalizm, jako system ekonomiczny miałby
być bezpośrednią konsekwencją
Reformacji...
Kiedy Kalwin(1509-1564) zachęcił swoich
współwyznawców do stania się
odpowiedzialnymi za nich samych, w
rzeczywistości (i najpewniej nieświadomie)
uruchomił mechanizm, którego rozmiaru być
może nawet sobie nie wyobrażał. Miał on podczas kilku wieków - objąć większość
struktur hierarchicznych Średniowiecza i
zainspirować zastąpienie ich przez struktury
o charakterze demokratycznym; czy miałoby
to być w sferze społeczności świeckich, czy
religijnych.
Sedno religijne Reformacji.
Przypomnijmy, przechodząc do naszego
rozważania, że w sercu Reformacji
protestanckiej znajduje się przekonanie,
zrodzone z re-lektury Ewangelii, że dla
całości ludzi (uznanych za winnych i
niewypłacalnych przed Bogiem), nie ma
nadziei na zbawienie lub usprawiedliwienie,
jak tylko poprzez akt osobistej wiary w
odkupieńcze dzieło dokonane przez Jezusa
Chrystusa.
Jeżeli istnieje jakaś idea, która winna być
podkreślona, gdy mówi się o Reformacji, to
jest nią właśnie ta.
Cała reszta intelektualnej, teologicznej
konstrukcji Reformacji, jest następstwem
tego fundamentalnego przekonania:
Zbawienie jest osiągalne dla każdego
człowieka poprzez osobistą wiarę w dzieło
wypełnione przez Jezusa Chrystusa
(jedynego i wystarczającego Pośrednika
między Bogiem i ludźmi).
Powołanie
Wspomnieliśmy już o powołaniu. Termin ten
dla naszego rozważania ma znaczenie
kluczowe.
Kalwin mówiąc o powołaniu jest dziedzicem
Lutra (1483-1546), który położył pięćdziesiąt
lat wcześniej kamień węgielny całej
protestanckiej etyki pracy poprzez swoją
koncepcję Beruf (powołania).
Specyfiką myśli Lutra w tym temacie, jest
rozszerzenie godności duchowej i religijnej
na wykonywanie różnych zawodów
(manualnych, rzemieślniczych, handlowych,
technicznych), godności która wcześniej była
przyznawana wyłącznie powołaniu kapłanów
i mnichów.
To, co na tej podstawie następuje w w
protestantyzmie, to dowartościowanie
indywiduum ludzkiego, na niekorzyść
wszelkiego rodzaju pośredniczenia
sakramentalnego i kościelnego (i
reglamentacji z nimi związanej), tak
charakterystycznych dla systemu religijnego,
którego krytykę i próbę poprawy podjęła
Reformacja.
Czy wiem… nr 35
Dla Lutra, zawód i jego wykonywanie,
nabierze z czasem coraz większej wagi.
Życie monastyczne, w jego oczac, odrywa
człowieka od obowiązków tego świata,
podczas gdy wykonywanie obowiązków
zawodowych w świecie staje się najbardziej
bezpośrednim wyrazem miłości bliźniego
nakazanej przez Ewangelię.
3
listopad 2013
Luter nie tylko ubrał powołanie zawodowe w
godność religijną równą tradycyjnej posłudze
kościelnej, ale także, jakby tym samym
ruchem, przyznał mu niezależność od
instytucji Kościoła, pomógł uznać, że
aktywność zawodowa rozwija się w sferze
własnej, w której Kościół nie ma powołania
do interweniowania w sposób bezpośredni.
Aktywność i energia pracownika dzięki temu
mogła rozwijać się w pełni wolności.
pojmowane jako wada szczególnie godna
potępienia, ponieważ leń, próżniak
wynaturza w jakiś sposób swoje
człowieczeństwo.
W tej tradycji, odrzucanie pracy lub leniwość
w niej, jest interpretowane jako odrzucenie
odpowiedzenia na oczekiwanie Boże, jako
rodzaj zerwania z Nim.
Niektórzy mówią tutaj o desakralizacji świata
pracy, ale zwrot ten nie wydaje się
adekwatny, ponieważ nie chodzi tu o
autonomię świata pracy świeckiej w
odniesieniu do religii.
Luter jednaznacznie głosił, że - dla przykładu
- piekarz, wyrabiając chleb, jest
posługującym Bogu przez wyrabianie ciasta i
chwali Boga przez to, co robi; a chwali Go w
takim samym wymiarze, jak robi to ksiądz w
ramach jego posługi duszpasterskiej.
Jeżeli zatem praca świecka otrzymuje w
koncepcji protestanckiej formę niezależności,
to jest to niezależność wobec Kościoła
instytucjonalnego, któremu godność
zawodów wykonywanych nie jest już
podporządkowana, ale jeśli chodzi o
niezależność wobec Boga, to efekt jest
całkowicie odwrotny: każda uczciwa praca
staje się formą uwielbiania Pana.
Jan Kalwin nauczający w gronie pastorów genewskich
W tej optyce, podkreślane jest, że aby praca
odnalazła jej duchowy sens, pracownik ma
oddawać się jej ze świadomością
wykonywania jej każdorazowo osobiście i
bezpośrednio przed Bogiem.
Praca staje się w takim wymiarze, dzięki
wierze, wyrazem wdzięczności za efekty
dzieła odkupienia dokonanego dla nas przez
Boga; praca jest tym, co dotąd było
podkreślane przez zachowywanie
przykazania o odpoczynku w dzień święty.
Kalwin i etyka pracy
Praca Boga i praca człowieka
Kalwin w tej samej kwestii, będzie budował
na fundamencie postawionym przez Lutra.
Jako reformator drugiej generacji, miał bez
wątpienia wygodniejszą pozycję niż Luter, by
dostrzec i podkreślić socjalne i polityczne
następstwa głoszonej Ewangelii.
Kalwin wzbogaci tezy Lutra przez
przekonanie, że godność pracy wypływa z
faktu, że praca człowieka wpisuje się w
przedłużenie pracy, jaką Bóg angażuje w
świecie, by dbać o swoje stworzenia.
Przez swoją pracę, człowiek staje się
„współpracownikiem Boga”, stając się
dzierżawcą lub zarządcą, wezwanym do
użytkowania i nadania wartości wszystkim
bogactwom stworzenia.
Uwaga: praca nie ma w sobie, według
Kalwina, jakiejś własnej wartości (nie jest to
kult pracy), ale może jej dopiero nabyć
wpisując się w kontynuację dzieła Bożego.
Wzbogacenie i własność
W kwestii wynagrodzenia za pracę,
elementem istotnym dla moralności
szczególnie kalwińskiej jest twierdzenie,
zgodnie z którym Bóg sam jest największym
dawcą bogactw.
W ten sposób wynagrodzenie za pracę
pomimo, że może to wyglądać
paradoksalnie, jest widziane jako dar Boży:
jako łaska, do otrzymania której ludzie są
Z tejże racji, lenistwo, nieróbstwo, zgodnie z
moralnością protestancką, było zawsze
Czy wiem… nr 35
4
listopad 2013
powołani wraz ze związaną z otrzymaniem
jej konieczną wdzięcznością.
Takim elementem (związanym z darem
Bożym) jest także własność.
Aby jednak nie dać się ponieść
bezkrytycznemu optymizmowi, musimy też
przyznać, że dość szybko kryterium
powołania zostało „spragmatyzowane” do
celów użyteczności ekonomicznej.
Niemniej uwaga tutaj niezbędna: otrzymanie
wynagrodzenia, jako łaski wiąże się również
z obowiązkiem godnego wynagradzania
pracowników, jako wyrazem świadomej
partycypacji w tym samym mechanizmie
daru Bożego.
Niemniej, co dla nas jest tutaj szczególnie
ważne, w miarę pogarszania się warunków
pracy, przy wzroście „dzikiego” kapitalizmu,
czyli działań skoncentrowanych na
maksymalizacji zysku kosztem wydatków
związanych z kosztami wytworzenia
produktu (w tym szczególnie godziwego
opłacania pracowników) ci sami protestanci,
którzy zdawało się tak łatwo jeszcze
niedawno dali się pochłonąć mechanizmom
rynku, staną się tymi, którzy zaangażują się
w powstanie rozwiązań prawnych, mających
gwarantować sprawiedliwość wobec
zatrudnianych.
Szczególną nowością w moralności
kalwińskiej było nie zamykanie społecznej
akceptacji bogactwa do odkreślonych warstw
społecznych, które w średniowieczu mogły
cieszyć się bogactwem w sposób społecznie
akceptowalny (jak szlachta, kler).
Rozszerzona została akceptacja bogactwa
na grupy dotąd lekceważone, jak np.
mieszczaństwo, czy bogate chłopstwo.
Takie pojęcie wynagradzania, gromadzenia
posiadania, pozwalało na uwolnienie przed
obawą duchową, jakie bogactwo może
budzić (przypomnijmy tu średniowieczny
ideał duchowy – biedy świadomie wybranej) i
zwiększenie kreatywności i produktywności u
uwolnionych od obaw protestantów.
Oczywiście, z czasem pojawiło się poważne
zafałszowanie tej idei, zwłaszcza w
niektórych nurtach purytańskich, obecne
także dzisiaj w niektórych nurtach
protestantyzmu ewangelikalnego,
proweniencji przede wszystkim
amerykańskiej.
Zgodnie z tym fałszywym rozumieniem
stopień bogactwa jest wyrazem stopnia
(intensywności) błogosławieństwa Bożego.
Pamiętajmy jednak, że takie myślenie nie ma
nic wspólnego z oryginalną myślą
Reformatorów.
Jean Charles Léonard Sismonde de Sismondi
W wymiarze historycznym można tu mówić
np.:
- o ekonomiście genewskim Simondzie de
Sismondi (1773-1842), który napisał znane
dzieło Nowe zasady ekonomii politycznej lub
o bogactwie w jego stosunkach z ludnością;
- o przedsiębiorcy alzackim Danielu Legrand
(1783-1859), jak i o środowisku
protrestanckim Stowarzyszenia
przedsiębiorczości w Mulhouse (stworzonym
w 1826);
- i Angliku Anthony Ashleyu Cooperze,
siódmym hrabim Shaftesbury (1801-1885).
Podsumowanie
Powtórzmy reasumując: praca została silnie
dowartościowana przez Reformację, w jej
podwójnej trosce, aby wszyscy chrześcijanie
znaleźli się na jednym poziomie wartości
ludzkiej i aby uwypuklić wartość tzw.
„skromnych zajęć”.
Praca przestała w optyce Reformacji być
aktywnością „świecką”, by zostać uznaną
jako „powołanie” Boże.
Czy wiem… nr 35
5
listopad 2013
Wszyscy oni (wymienieni tu jedynie
przykładowo, a było ich więcej)
zainaugurowali długą walkę na korzyść
promocji pracowników przez ustawodawstwo
pracy.
Daniel Legrand był pierwszym, który rzucił
pomysł międzynarodowej organizacji pracy,
która miała opracowywać traktaty
międzynarodowe związane z ochroną
najbardziej wykorzystywanych.
U początków wieku XX, ruch chrześcijaństwa
socjalnego stał się poważnym echem tych
idei.
W 1908, grupa Kościołów protestanckich,
Federal Council of the Churches of Christ in
America, wyraziła wobec władz
amerykańskich rewolucyjne żądania, co do
ustaleń chroniących pracowników (prawa
robotników, minimalne wynagrodzenie
gwarantowane, ubezpieczenia, sprawiedliwy
rozdział dochodów, ustanowienie porządku
gwarantującego porozumienie i arbitraż w
sytuacjach konfliktowych). Ta grupa
Kościołów odegrała decydującą rolę w
tworzeniu opinii publicznej, która
zaskutkowała przystąpieniem USA do
tworzącej się Międzynarodowej organizacji
pracy.
W ciągu wieku XX protestanci dostrzegali i
promowali coraz mocniej kwestię
sprawiedliwości społecznej w debatach
organizowanych w ramach Światowej Rady
Kościołów, idąc aż do określenia, jak to np.
miało miejsce podczas Zgromadzenia w
Uppsali (1968 r.), o „prawie do pracy”.
Współcześnie, większość Kościołów
protestanckich nadal broni wizji, zgodnie z
którą praca stanowi część Bożego projektu
wobec ludzkości.
Kościoły te zmagają się z nowo
powstającymi wyzwaniami społecznymi i
społeczno-ekonomicznymi, dążąc do
realizacji programu, zgodnie z którym praca
winna być dostępna i godziwie
wynagradzana zarówno w krajach bogatych,
jak i w krajach uboższych.
Wyraźnie można zaobserwować
protestanckie zaangażowanie w obronę
respektowania równości mężczyzn i kobiet
wobec pracy (i stopnia wynagrodzenia) i – a
właściwie szczególnie – w walkę z
postępującym zubożeniem i bezrobociem.
Tomasz Pieczko
Dalsze artykuły na ten i inne tematy
oraz rozważania biblijne – na blogu autora:
http://blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com/
Zamykając ten kolejny numer comiesięcznego biuletynu, poświęconego zarysowaniu
zjawisk podobieństw i różnic różnych Kościołów, zachęcamy Was do lektury następnych
artykułów o tej tematyce.
Niech będzie ona wartościowa z jednej strony dla konfrontacji z wzajemnymi,
krzywdzącymi stereotypami, a z drugiej motywująca do Waszych, osobistych poszukiwań.
Oczywiście już teraz zainteresowani mogą zwrócić się z pytaniami zarówno do redakcji, jak i do
autora(-ów) tekstów w kwestiach, które Was interesują.
Pytania zadawane przez czytelników drogą mailową na adres redakcji podany pod tytułem (lub
autora tekstów) mogą także wpłynąć na ostateczny kształt artykułów w kolejnych numerach
pisemka, starającego się tym samym odpowiadać zasygnalizowanym potrzebom
zainteresowanych.
Czy wiem… nr 35
6
listopad 2013

Podobne dokumenty