Okolice żeglarstwa DUŻA WIOCHA
Transkrypt
Okolice żeglarstwa DUŻA WIOCHA
http://www.zeglarz.info ZEGL A R Z nr 253 Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, wrzesieñ 2014r. III Obóz ¯eglarski, VIII.2014 - zdj. Krzysztof Sierant ________________ ¯eglarz nr 253___________________________ strona 2 ____________________________________________________________________ D Okolice żeglarstwa DUŻA WIOCHA Nie, nie będzie o zachowaniach niektórych ludzi. Będzie natomiast o tym jak bardzo nam się świat kurczy. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nawet duże statki potrafiły „zniknąć” na jakiś czas z zasięgu cywilizacji i robić swoje interesy bez wiedzy armatora. A teraz? Teraz wszystko obserwują wszędobylskie satelity, a łączność satelitarna robi się powszechna wśród oceanicznych żeglarzy. Kiedyś żeglarz mógł spędzić kilka tygodni w oceanie i nikt nie wiedział co z nim się dzieje, czy nie potrzebuje pomocy? A teraz wystarczy wcisnąć jeden guzik i w ciągu kilkunastu minut wszyscy znają pozycję jachtu i wiedzą w jakiej jest kondycji. Jest bezieczniej, ale coraz trudniej (nawet na oceanach) odseparować się od cywilizacji. Jedna, wielka, globalna wiocha. Stopy wody, Krzysztof Sierant D z klubu 2 LIGA OPTYMISTRZÓW EXTREME SAILING Po ożywionym zainteresowaniu regatami na superszybkich „Optymistach” (podczas rozpoczęcia sezonu), powstał pomysł, aby organizować je w sposób regularny. Stworzyliśmy na Barce naszą własną odmianę „Extreme Sailing” i serię unikalnych rozgrywek, które w jesieni wyłonią Optymistrza. Regaty odbywają się w soboty. Organizuje i sędziuje Krzysiek Miekina. (ks) 2 Są już pierwsze filmy z tegorocznych obozów i rejsu do Zatoki Pirata. Zapraszamy na klubową stronę www.zeglarzeny.org 2 Informacje o dzia³alnoœci Polskiego Klubu ¯eglarskiego mo¿na znaleŸæ w Internecie na stronie klubowej: www.zeglarzeny.org Strona ta zawiera sposoby kontaktu z za-rz¹dem klubu. Kontakt z klubem również na ostatniej stronie. (ks) D z Wielkiej Brytanii Strona Yacht Klubu Polski Londyn: http://londyn.ykp.pl/ D z USA STRONA Roberta Krasowskiego: http://anchorsat.info/mePL.php Na stronie m.in. informacje o postępach w żegludze jachtów prowadzonych przez Roberta Krasowskiego. ŻEGLUJMY RAZEM Strona żeglarska założona przez Krzysztofa Grubeckiego. Wiele ciekawych, unikalnych artykułów dotyczących wszelkich spraw związanych z żeglarstwem. www.zeglujmyrazem.com (ks) Dz Polski PORTAL MORSKI - to społecznościowy internetowy portal ludzi morza, tworzony przez połączone redakcje działającego od 2003 roku serwisu internetowego www.portalmorski.pl oraz powstałego w 2006 roku miesięcznika Nasze MORZE. STRONA POSEJDON 2 Na ten portal żeglarski zawsze warto zajrzeć: www.posejdon.sos.pl FUNDACJA MORSKA 2 W zbiorach Morskiej Biblioteki Cyfrowej szybko przybywa publikacji o tematyce żeglarskiej: http://www.fundacjamorska.org (ks) 2 MIESIĘCZNIK „ŻAGLE” Miesięcznik „Żagle” dostępny jest w wersji elektronicznej. www.e-kiosk.pl 2 SZANTYMANIAK Skarbnica wiedzy dla miłośników szant: www.szantymaniak.pl ks D z Kanady 2 Strona klubu “Biały Żagiel” z Toronto: www.whitesailstoronto.org " wierszem malowane ŻĄDAMY CZYNÓW Nam nie potrzeba baśni o morzu, Baśń dla piastunek dobra lub kin, Ni klechd o wielkiem wodnem przestworzu, Nam jest potrzebny potężny czyn. Nam nie potrzeba dali bez końca, Ni zasłuchania w wód wieczny szmer, „Cudo-poranków”, zachodów słońca, Nam jest potrzebny kompas i ster. Nam nie potrzeba kąpielisk modnych, Ani przybrzeżnych ruin, ni baszt, Nimf wielkomiejskich – rusałek wodnych, Nam jest potrzebny żagiel i maszt. Nam nie potrzeba ckliwości łezki, Bladych księżyców, spęczniałych chmur, Nam są potrzebne: piły i deski, Smoła, pakuły, łańcuchy, sznur. Nam nie potrzeba hulaszczej blagi, Wrzawy i tonów u morskich wód, Nam są potrzebne: dźwigi i dragi, Bezkresne znoje, bezkresny trud. Przestańcie brząkać w harfy eolskie. Przestańcie wieść nas w krainę snów. Nie sny – okręty dajcie nam polskie… Żądamy czynów! Dosyć już słów! Władysław Buchner 1927 __________________ nr 253____________________________ strona 3 ________________________________________________________________________ LIGA OPTYMISTRZÓW 11.VIII.2014 To był całkiem udany weekend w naszym Klubie Żeglarskim na Barce w Gateway Marina. Bufet brawurowo prowadziła Jola, serwując ulubione, żeglarskie smakołyki. Furorę zrobiły Flaczki z Kuby, choć dopiero później okazało się, że nie chodziło o krainę Guantanamery a o Kubę Rozpruwacza z Londynu. W ramach odpowiedzi na rosyjskie sankcje wobec Polski, pierogi z menu zmieniły nazwę z ruskich na Pierogi ze Wschodu. W przyszłości nazwa znów może ulec zmianie (pierogi kresowe?). Po dłuższej przerwie powróciły Regaty Optymistrzów i to od razu w dwóch kategoriach: młodzieżowej i dla dorosłych. Pierwsze młodzieżowe Regaty Optymistrzów wygrała Oliwia przed Mikołajem i Damianem. Zawodnicy doskonale dawali sobie radę z pokonaniem trasy potwierdzając, że umiejętności jakie zdobyli na obozach nie poszły na marne. W regatach dla dorosłych wystartowało 9 zawodników (z czego jeden z nich anonimowo bo nie chciał być wpisany do końcowej klasyfikacji). Regaty jak zwykle szczodrze sponsorowała firma Orent Design i walka o końcowe zwycięstwo była bardzo zacięta. Po raz pierwszy w historii tych regat – a była to już ich szósta edycja - zwycięzcami zostało ex equo dwóch zawodników. Maciek i Marcel wspólnie rozdzielili główną nagrodę rum z górnej półki - pomiędzy siebie, rywali a także kibiców tak, aby każdy mógł poznać smak zwycięstwa. Jest to już stała tradycja tych regat. Drugie miejsce zajęła Liliana, debiutantka w regatach. Liliana żegluje.. na desce windsurfingowej, co przejawia się doskonałym zmysłem równowagi i żeglowaniem w pozycji wyprostowanej a nie jak reszta na nabożnych klęczkach. W regatach wystartowało jeszcze dwóch innych debiutantów: Tomasz i Ignacy. Ignacy - który na co dzień jest poddanym szwedzkiego króla - nigdy wcześniej nie żeglował taką łódką i mimo, że w ostatecznej klasyfikacji zajął ostatnią pozycję wcale nie odstawał od reszty stawki. Oba biegi pokonał pewnie i bez wywrotki. Firma Orent Design w osobie jej prezesa uhnorowała postawę Ignacego specjalną nagrodą. W generalnej klasyfikacji po sobotnim zwycięstwie na prowadzeniu umocnił się Maciek Karaś. Drugi jest Anzelm (w sobotę zajął 4 miejsce). Po regatach odbyła się kolejna projekcja w Kinie Letnim pod niewiarygodnie pięknym Księżycem w pełni a po filmie wciąż byli chętni żeby potańczyć do nieśmiertelnych szlagierów Presleya. 18.VIII2014 To był całkiem udany weekend w naszym Klubie Żeglarskim na brooklyńskiej riwierze, choć na początku nic na to nie wskazywało. Regaty Żywca niemalże w ostatniej chwili ugrzęzły na mieliźnie i nie doszły do skutku. Najbardziej napaleni na weekend pod żaglami nie dali jednak za wygraną i dwa jachty: “Aqua Sound” i “Toablias” poszły w ocean w poszukiwaniu przygód. No i znalazły je - aż w Atlantic City. Załogi dzielnie wytrzymały hazardową pokusę i tylko na krótko uwiesiły się na automatach. Po obowiązkowym przegraniu kilkudziesięciu dolarów na głowę zatrąbiono wsiadanego i oba jachty ruszyły w drogę powrotną do Gateway Marina. Emocjonujący moment przeżyła załoga “Toabliasa”, gdy nieoczekiwanie w pobliżu łodzi zaczął popisywać się spo- ry wieloryb. Był nim rzadki w tych wodach humbak. Za to Maciek Karaś wykazał się sporym refleksem, zdążył wskoczyć pod pokład po telefon by uwiecznić całą sytuację. Dlatego piątkowy wieczór na Barce był wyjątkowo cichy. Jola znów miała dyżur w bufecie - wystarczająco jednak spokojny aby oddać się bez reszty kontemplacji romantycznego zachodu Słońca a po nim wschodu Księżyca przy dźwięku kumkających żab, gęgających łabędzi i pluszczącej się bezwstydnie fali. Tylko jakiś redaktor z ND zaplątał się na Barkę, co jakiś czas zadając Joli coraz bardziej osobiste pytania.... Jak się później okazało w poniedziałkowym wydaniu ND pojawił się - o naszej Joli - sążnisty artykuł do którego przeczytania zachęcam! Mimo dwudniowego rejsu część obu załóg wciąż odczuwała niedosyt żagli i wzięła jeszcze udział w VII już edycji Ligi Optymistrzów, ale zanim do tego doszło, jako pierwsza ścigała się młodzież. Młodzieżowa wersja Ligi Optymistrzów jeszcze nie nabrała właściwych obrotów, choć wyraźnie widać, że młody narybek złapał na obozach żeglarskiego bakcyla na tyle mocno, żeby nie dać swoim rodzicom wyboru w jaki sposób spędzą oni czas w sobotnie popołudnie. Regaty po raz drugi wygrała Oliwia, znów popisując się fenomenalnym startem w obu rozegranych biegach. Weronika i Konrad jeszcze tym razem nie dali jej rady i stoczyli zaciekłą i wyrównaną walkę o drugą pozycję. W pierwszym wyścigu Weronika wyprzedziła Konrada a w drugim było odwrotnie. W końcowej punktacji wspólnie zajęli drugie miejsce za Oliwią, która zdecydowanie prowadzi w ogólnej klasyfikacji. Potem przyszła kolej na dorosłych. Debiutowali w regatach Marek Senkowski i ____________________________ Żeglarz Magda z “Toabliasa” (żona Romka). Startowała też Jola a także Maciek Karaś i Anzelm Krysa (prowadzą w tabeli), którzy zaciekle walczą między sobą o główną nagrodę tych regat, którą jest beczka rumu (tzw. Orent Cup) ufundowana hojną ręką przez firmę Orent Design. Rysiu Czerski zrezygnował ze startów jako “incognito” i już w pełnych barwach dopisał się do listy startujących. W sumie w regatach wzięło udział 9 Optymistów. Wiało porządnie choć w granicach rozsądku. Kiedy zawodnicy po starcie ruszyli zwartą grupą w stronę drugiej boi zaczęły się prawdziwe jazdy! Nie.... nikt się bynajmniej nie wywrócił, ale nagle powstało spore zamieszanie, gdy boja nieoczekiwanie zaczęła zmieniać swoją ustaloną pozycję. Nikt już teraz nie wie, kto zaczepił boję jako pierwszy. Uwieszona do łódki pognała w kierunku Azorów a za nią jak wściekła sfora spore stado Optymistów, rozpaczliwie szukających możliwości zrobienia zwrotu. Kiedy boja wreszcie puściła, to złapał ją kolejny Optymist a po nim jeszcze jeden... Najlepiej sytuację oszacował Rysio szerokim łukiem omijając całe zaplątane w boję towarzystwo i pewnie wygrał pierwszy wyścig. W związku z tym zajściem do komisji regatowej złożono szereg protestów, które zostały niezwłocznie odrzucone. W końcu jest to “extreme sailing” i trzeba być przygotowanym na rozmaite ewentualności. Dlatego w drugim wyścigu wszyscy już omijali bojki ze zrozumiałym respektem. Z pędzącej ciasno grupy jako pierwsza wyłamała się Magda, robiąc nieoczekiwany zwrot, który na pierwszy rzut oka nie wyglądał zbyt obiecująco. Magda jednak miała zagadkową minę i dobrze przygotowaną taktykę... Kiedy większość jachtów stanęła niemalże w miejscu, ciężko pracując pod wiatr aby minąć bojkę, rozpędzona Magda dokonała tego z lekkością baletnicy po czym z prędkością światła pomknęła na metę zdobywając nad resztą potężną przewagę. W ostatecznej klasyfikacji, po podliczeniu wyników z dwóch regat to właśnie Magda odniosła ostateczne zwycięstwo i otrzymała z rąk nr 253_______________ strona 4__________________________________________________________________________ prezesa firmy Orent Design butelkę rumu z górnej półki. Drugi był Krzychu Sołtys a na trzecim miejscu ex equo Maciek i Anzelm. Do końca sezonu coraz bliżej a w ostatecznej klasyfikacji nadal prowadzi Maciek, przed Anzelmem a na trzecie miejsce wskoczył Krzychu Sołtys, który nadal ma szanse nawiązać walkę z prowadzącą dwójką. Po regatach Magda obdzieliła równo wszystkich zebranych swoją nagrodą a ci, którym było jeszcze mało zostali na film w kinie letnim. Film do końca projekcji nikomu się nie urwał choć zapowiadane pląsy do piosenek Joe Dassina nie doszły do skutku ze względu na przemęczenie załóg. W niedzielę wachtę na Barce przejęła Becia, ale już niewielu chętnych zajrzało do bufetu. W gasnącym upale dnia dało się tylko od czasu do czasu usłyszeć postukiwania młotkiem i soczyste pokrzykiwania z miejsca, gdzie dzień wcześniej wywleczono na ląd “Lady”, potrzebującej niezwłocznej naprawy po to, by zdążyć na zbliżającą się Polonia Rendezvous w Essex. W następny weekend zaczyna się ostatni w tym roku obóz a po nim żeglarska randka z Polonią w Connecticut. Więcej szczegółów z PKŻ już wkrótce! 25.VIII.2014 To był całkiem udany weekend w naszym Klubie Żeglarskim na skraju Brooklynu. Już od piątku Komandor Sierant rozpoczął intensywne ształowanie (w języku żeglarskim ustawianie wszystkiego i wszystkich na właściwym miejscu) zaopatrzenia na obóz żeglarski dla dzieci. Lato z nieuchronną monotonią dryfuje w stronę jesieni, rok szkolny już za pasem i dla młodych żeglarzy była to ostatnia szansa zakosztowania morskich przygód. Ponieważ obóz miał rozpocząć się dopiero w niedzielę - w sobotę Barka była nadal otwarta dla klubowiczów i rozegrano kolejne regaty Optymistrzów. Regaty rozpoczęła młodzież, choć nadal nie udało się pokonać magicznej liczby trzech zawodników. Już po raz trzeci pojawiła się trójka nastolatków z niezawodną Oliwią na czele, rozdzielając pomiędzy siebie miejsca na podium. Faworytem była Oliwia i potwierdziła w dwóch wyścigach swój wysoki poziom pewnie je wygrywając. Ostatecznie Damian zajął drugie miejsce a Mikołaj trzecie. Jako nagrody rozdano pączki, które w hurtowych ilościach zafundował Zbyszek Orgacki. Po obdzieleniu zwycięzców nadal było ich wystarczająco dużo dla wszystkich zebranych na Barce. Pączki są wybornym sposobem na poprawę nastroju. Wiem bo sprawdziłem to sam na sobie. O ile regaty dla młodzieży jeszcze czekają na swój moment glorii i chwały to Liga Optymistrzów dla dorosłych już teraz zdobyła sobie renomę i popularność. Dlatego bez trudu obsadzono 10 łódek – wszystkie jakimi dysponuje klub. Nawet, jeśli niektórzy zawodnicy nie mają już nawet teoretycznych szans na ostateczne zwycięstwo i zdobycie Orent Cup (beczka rumu ufundowana przez firmę Orent Design) to startują oni dla samych emocji ścigania się z innymi i sprawdzenia się na wodzie. Gołym okiem można dostrzec jak wielkie postępy w sztuce żeglowania zrobili ci wszyscy, którzy regularnie biorą udział w zawodach. Wywrotek, które na początku były plagą tych regat i zdarzały się bardzo często - jest już dziś jak na lekarstwo, bo doświadczenie robi swoje. Przez to walka staje się coraz bardziej wyrównana, zacięta i widowiskowa. Jednak tym razem widowiskowość stanęła pod wielkim znakiem zapytania, bo wiatr wyzionął ducha i zrobiło się cicho jak w niemym filmie. Po raz pierwszy w tych ____________________________ Żeglarz regatach problemem zawodników było nie to, na której pozycji dotrą do mety, ale czy w ogóle uda im się przekroczyć linię startu. Po kilkunastu minutach niepewności tu i ówdzie pojawiły się zmarszczki na wodzie zwiastujące, że wiatr - nieco kapryśny i nieśmiały – jednak będzie. nr 253________________ strona 5____________________________________________________________________________ W regatach wziął udział także nasz Komandor Sierant, który aczkolwiek nie walczy o punkty i zwycięstwo, to na wodzie pomaga innym, mniej doświadczonym żeglarzom, wcielając w ten oryginalny sposób platońską ideę ucznia i nauczyciela, pokazując własnym przykładem jak nakłonić wiatr i Optymista do współpracy ze sternikiem. Krzysiek Sie- czego dwa poprzednie miały miejsce także w naszym Klubie, we wcześniejszych regatach. Ignacy - wyborny gawędziarz - często opowiada o Szwecji, gdzie mieszka na stałe od 30 lat. Jedna z jego historii dotyczy szwedzkich jabłek co od razu wzbudziło zainteresowanie, bo jabłka - w świetle ostatnich awantur z Rosją - są owocem bliskim sercu każdego Polaka. Otóż w Szwecji z jakichś tajemniczych powodów jabłek z niekomercyjnych ogrodów się nie zbiera. Dojrzewają na drzewach, spadają na ziemię i gniją. Ale się nie marnują. Przepadają za nimi łosie, które lubią posiedzieć dłuższy czas pod taką jabłonką. Jabłka na ziemi szybko fermentują, tworząc słabiutki alkohol. Wystarcza go jednak, żeby solidnie uderzyć łosiowi do jego wielkiego, włochatego łba. Taki mocno podchmielony łoś robi to samo co człowiek w podobnym stanie: idzie w miasto i rozrabia. A potem policja musi zdejmować skacowane łosie z parkanów na których bezradnie zawisły, gdy po pijaku źle obliczyły skok. Kiedy Ignacy zdał sobie sprawę, że ma otwartą drogę do historycznego zwycięs- rant przez wiele lat był Kierownikiem Wyszkolenia Żeglarskiego w naszym Klubie i jego olbrzymia wiedza żeglarska i umiejętność jej przekazywania innym nie podlega dyskusji. Być może z takiej właśnie rady skorzystał Ignacy Chowra, który przyjechał do Nowego Jorku aż z dalekiej Szwecji, bo nie tylko mistrzowsko rozegrał on start, efektownie wyprzedzając lidera tabeli Maćka Karasia, ale jakby natchniony przez żeglarskiego dajmoniona po pierwszym okrążeniu znalazł się na czele z olbrzymią szansą na sensacyjne zwycięstwo. Dla Ignacego był to trzeci w życiu kontakt z Optymistem, z twa, kapryśny dajmonion wyparował nagle jak kamfora a jacht dosłownie stanął w miejscu jak szwedzki łoś na płocie. Ścigająca go grupa z sykiem prutych przed dziobami fal mijała go jeden po drugim. Ostatecznie wyścig wygrał brat Ignacego - Marcel - nazywany czasem “Symbolem Optymizmu”, bo to on jako pierwszy w naszym Klubie zorganizował regaty na Optymistach dla dorosłych, gdy w maju rozpoczynaliśmy sezon żeglarski. Dobra zabawa jaką mieli wówczas regatowcy i widzowie zaowocowała ideą powołania Ligi Optymistrzów z planem rozegrania co najmniej 10-ciu regat w sezonie. Te w sobotę były już ósme z kolei. Marcel doskonale radzi sobie z Optymistem i w drugim wyścigu szybko wyszedł na prowadzenie. Zobaczył to Komandor Sierant i nieco już znudzony konsultacjami na wodzie rzucił się w pogoń za Marcelem. Woda aż zabulgotała od testosteronu, kiedy oba Optymisty szły po trójkącie burta w burtę, nie ustępując sobie ani o włos. Atmosfera “drag racing” szybko udzieliła się kibicom, którzy coraz głośniej dodawali animuszu walczącej ze sobą dwójce. Andrzej Palowski postawił nawet na wygraną Marcela wszystkie swoje pieniądze (a miał ze sobą całe 3 dolary). Marcel nie zawiódł, minimalnie wygrał i przypieczętował tym samym swoje zwycięstwo w regatach po dwóch wyścigach. Rozdano tradycyjne nagrody ufundowane przez firmę Orent Design a kuchnia wydała wszystkim głodnym zrobioną na tą okazję jambolayę. Dzień zakończył się seansem w Kinie Letnim a po filmie trzeba było opuścić Barkę, którą na tydzień przejęły dzieci. Nasz Komandor nie rozpamiętywał zbyt długo przegranego wyścigu, tylko wziął się ostro do pracy przygotowując zbliżający się obóz. Obóz ma się skończyć w sobotę, co oznacza, że pracująca na nim kadra nie zdoła dopłynąć pod żaglami do Essex w Connecticut na zlot polskich żeglarzy Wschodniego Wybrzeża – Polonia Rendezvous. Dlatego będą musieli tam dojechać innymi, mniej ekscytującymi środkami transportu. A w Essex zapowiada się naprawdę spektakularna impreza, którą organizuje Marcin Malicki i jego ekipa. Żeglarski weekend w Essex potrwa do poniedziałku i tych, którzy popłyną tam z Gateway Marina czeka długa, powrotna droga do domu. Na razie jednak nikt o tym nie myśli, bo Polonia RendezVous jest zawsze wydarzeniem o którym opowiada się jeszcze długo po jego zakończeniu i warto tam dotrzeć, żeby wszystko to przeżyć na własnej skórze do czego serdecznie namawiam. Następne Regaty Optymistrzów, Kino Letnie i inne atrakcje już w najbliższą sobotę. Zapraszamy! Krzysztof Miekina ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 6_________________________________________________________________________________________ III OBÓZ ŻEGLARSKI Usiadłem na chwilę, żeby odetchnąć i rzucić okiem na przygotowania. Wygląda na to, że jesteśmy już gotowi choć zostało jeszcze kilka godzin do rozpoczęcia. Można klapnąć na krzesło, wypić wreszcie kawę i oderwać się na moment od bieżących spraw. Wszystko zapięte na ostatni guzik, ale przed nami wielka niewiadoma. Tydzień wysiłku, wyzwań, ciężkiej pracy. Jaki będzie ten tydzień? Co się wydarzy? Czy będą jakieś niespodzianki? Kilka godzin później zaczęły przyjeżdżać pierwsze dzieci, wszystko przyspieszyło jakbyśmy wsiedli w jakiś wehikuł czasu i nagle okazało się, że jest już po obozie. Czas zatem na podsumowanie. obozu. Bogaty program tego obozu został w pełni zrealizowany. Dysponowaliśmy 10 jachtami jednoosobowymi Optimist, trzema jachtami mieczowymi wieloosobowymi (Walker Bay, Hunter, Flying Scott), bączkiem z silnikiem, pontonem, czterema kajakami, czterema jachtami morskimi. historii polskiego żeglarstwa. Pilnowanie pirackiej flagi było jednym z największych wyzwań dla każdej nocnej wachty, ale najbardziej przeżywali to oczywiście najmłodsi. Mieliśmy kilku 7-mio latków bardzo przejętych i chętnych do pilnowania lub podkradania flagi.... Zwykle, po ogłoszeniu ciszy nocnej, zajmowało nam do godziny namówienie ich, żeby sobie zrobili chwilę przerwy i położyli się na 5 minut do łóżek.... A w nocy wstawali do toalety, ale pierwsze kroki kierowali w stronę flagi – sprawdzić czy można ją ściągnąć z masztu... Udział w III obozie (24 – 31.VIII.2014) wzięło 26 dzieci. Opiekę stałą stanowiło 7 instruktorów oraz 1 młodszy instruktor (wychowanek naszych obozów). Ponadto, popołudniami, przychodzili do pomocy kolejni instruktorzy (zwykle, wieczorem, było kilkunastu opiekunów i instruktorów). W nocy bezpieczeństwa dzieci pilnował zawsze dorosły i dwuosobowa wachta uczestników Żeglowanie było jednym z wielu punktów programu obozu: uczyliśmy się jak bezpiecznie żeglować, wiązaliśmy węzeł ratowniczy w wodzie, uczyliśmy się śrubkowania, pływaliśmy na kajakach i na bączku z silnikiem, popłynęliśmy w rejs morskim jachtem, wchodziliśmy do tratwy ratunkowej, wywracaliśmy Optymista, śpiewaliśmy szanty, graliśmy w szachy i warcaby, zdobyliśmy bezludną wyspę, szukaliśmy skarbów (w środku nocy), uczyliśmy się etyki i etykiety (nie tylko żeglarskiej...), była pantomima, było malowanie muszelek i innych (znalezionych na plaży) „skarbów”, były opowieści starego wilka morskiego, były główne elementy Pierwszej nocy jedno z młodszych dzieci obudziło się i zaczęło chlipać. Zaczęło się – myślę – trzeba będzie uspokoić i wytłumaczyć, że obóz właściwie się już kończy i mama zaraz przyjedzie, itd. Podchodzę i pytam: - Co się stało? Dlaczego płaczesz? A dzieciak, z pretensją w głosie: - Bo oni (wachtowi) nie chcą usnąć i nie mogę ukraść flagi! I znów był płacz i wielkie ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 7_________________________________________________________________________________________ nieszczęście, które udało się ugłaskać dopiero po dłuższej chwili... plina jest jednym z elementów bezpiecznego żeglowania). To samo dziecko zaczęło płakać w ostatnią noc. Przez cały obóz nie udało mu się ukraść flagi, więc pewnie znów jest nieszczęśliwy. - Co się stało? – pytam. Dlaczego płaczesz? – Bo ja chcę do mamy! – usłyszałem. Wieczorem dzieci dostały koszulki, na których mogły rysować co chciały. Dzieciak namalował serduszko dla mamy i posmutniał, bo przypomniał sobie, że przecież mamy nie ma i on chce do mamy! Jestem pod dużym wrażeniem postępów jakie dzieci zrobiły podczas tego tygodnia. Regaty kończące obóz były dowodem na to, że dzieciaki potrafią żeglować nawet w trudnych warunkach pogodowych. Dzieci na tym obozie bardzo szybko podzieliły się na grupy (które z podziałem na załogi nie miały nic wspólnego) i bardzo dobrze się bawiły (zwłaszcza gdy udało im się coś przeskrobać a instrukorzy przymknęli na to oko). Dzieci były podzielone na załogi (podział w/g umiejętności i wieku): Optymist 1, Optymist 2, Walkier Bay (nazwany później: ebay), Hunter, Flying Scott. Nie mieliśmy z dziećmi poważnych kłopotów dyscyplinarnych choć niektóre musiały zrobić trochę przysiadów zanim zapamięta- ły zasady obowiązujące na obozie (dyscy- Z dużą przyjemnością obserwowaliśmy zachowania dzieci. Wszystkie starały się pokonać trudności i wszystkie nauczyły się żeglować pomimo, że niektórych kosztowało to wiele wysiłku. Tak właśnie buduje się silne charaktery; to te, drobne z pozoru, elementy zachowań i wzorce postępowania, mają pozytywny wpływ na całe życie. Mamy bardzo zdolne dzieci, które mogą wiele osiągnąć, jeśli wskaże im się właściwą drogę. Do końca nigdy nie było wiadomo co wzbudzi zainteresowanie dzieci, a co będzie dla nich mało ważne. Dla Izy (10 lat) bardzo ważne było upilnowanie pirackiej flagi i robiła to najlepiej (wymyśliła też poprawkę do regulaminu podkradania flagi i nie mogła pogodzić się z tym, że ktoś zdjął flagę niezgodnie z ustaleniami); chłonęła żeglarską wiedzę jak gąbka wodę. Paulinka (7) nie bała się żeglować nawet w trudnych warunkach pogodowych. Piotruś (7), który nie rezygnował nawet, gdy już nie mógł pokonać siły wiatru. Michałek (7) wciąż chciał wiedzieć co będziemy robić za chwilę, od rana pytał kiedy będzie kąpiel w oceanie i zawsze był szczęśliwy gdy wreszcie ta chwila nadchodziła. Daniel (11), który potrafił połączyć zabawę z nauką i zawsze znajdował czas na pomoc innym. Mikołaj (12) zawsze był chętny do pomocy i nauki - był przykładem dla innych, nawet starszych kolegów. Zosia (14) wspaniale nauczyła swoją wachtę żeglarskich komend. Maciek (13) był przykładem na to, że można wiele osiągnąć jeśli tylko się chce. I bez końca mógłbym wymieniać zalety i talenty dzieci, ich osiągnięcia, żywiołowość, zaangażowanie. Nastrój obozu najlepiej zilustruje to co zdarzyło się podczas ostatniego śniadania. Prawie je kończymy, czekamy na ostatnich, żeby spokojnie zjedli to co nałożyli na talerze. Powtórzyliśmy (kolejny raz) podstawowe zasady żeglowania, omówiliśmy trasę regat, przypomnieliśmy sobie podstawy locji i najważniejsze nazwiska z historii polskiego żeglarstwa. Kilka osób wciąż nie skończyło śniadania, więc czekamy dalej. Dzieci zaczęły wspominać co było „najfajniejsze” na obozie. ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 8_________________________________________________________________________________________ A ja – mówi jeden maluch – najbardziej lubiłem piosenkę, co śpiewaliśmy codziennie. – Którą? – pytają. - Nie wiem jaki ma tytuł, ale zaczyna się tak: „Hej, me Bałtyckie Morze”. I zaczął śpiewać, a z nim kilkoro innych i po chwili większość dzieciaków śpiewała samodzielnie szantę, której uczyliśmy ich wieczorami. „Hej, me Bałtyckie Morze, Wdzięczny Ci jestem bardzo, Toś Ty mnie wychowało, Toś Ty mnie wychowało, Szkołęś mi dało twardą.” Oniemiałem z zachwytu! Tak było. To zadziwiające jak dużo można osiągnąć gdy zbierze się grupę miłośników żeglarstwa gotowych wiele poświęcić by żeglarstwo popularyzować. Robią to dla dzieci, dla klubu, dla sprawy. Rozumieją, że tak trzeba, że to jest niezbędne, że tędy droga. W podziękowaniu – nisko się kłaniam wszystkim, którzy włożyli swoją cegiełkę w realizację tego obozu; DZIĘKUJĘ! Krzysztof Sierant P.S. Kadra stała: Krzysztof Sierant (kierownik obozu), Beata Sluszkiewicz, Jolanta Szczepkowska, Lucyna Kopczyńska, Maciej Karaś, Jolanta Lipińska, Marika Sołtys, Katarzyna Sierant. Obsługa kuchni: Jolanta Nadstazik, Iwona Zych (oraz Beata, Lucyna i Jola). Wykładowcy i instruktorzy (1 dzień lub więcej): Janusz Kędzierski, Mirosław Popławski, Janusz Banaszek, Mateusz Sluszkiewicz. Wykłady i zajęcia popołudniowe: Marek Kunicki, Ryszard Czerski, Piotr Zych, Ewa Górska. Film z obozu – Aleksandra Miklowski. Armatorzy, którzy udostępnili swoje jachty: Lucyna Kopczyńska, Mirosław Popławski, Marek Chudy, Marek Kurek. Wachty nocne: Artur Lewandowski, Marek Kunicki, Ryszard Czerski, Jerzy Sienkiewicz, Andrzej Palowski, Krzysztof Miekina, Krzysztof Rzamek, Janusz Grudzień, Adam Dunat, Piotr Zych, Anzelm Krysa, Jolanta Szczepkowska, Beata Sluszkiewicz, Lucyna Kopczyńska, Katarzyna Sierant, Jolanta Lipińska, Krzysztof Sierant. Pizzę ufundował Mariusz Sluszkiewicz, lody Krzysztof Rzamek i Krzysztof Miekina, arbuzy – Janusz Banaszek. Napisali o obozie (pytanie: Co najbardziej zapamiętałeś z obozu?): Mikołaj Cz. (12): Bardzo dużo się na tym obozie nauczyłem i bardzo mi się podobało. Dziękuję za naukę i chętnie bym wrócił. Dużo się nauczyłem o żeglarstwie i o historii żeglarstwa. Dziękuję. Adam S. (9): Bardzo mi się podobało, bo było dużo fajnych zajęć. Nauczyłem się dużo techniki żeglarskiej, żeby być lepszym żeglarzem. Isabella L. (10): Bardzo dużo się nauczyłam i bym chciała być w następnym roku. Instruktorzy byli bardzo mili. Robert Grochowski (11): Bardzo dużo się nauczyłem. Bardzo mi się podobało na obozie żeglarskim. Instruktorzy super tłumaczyli. Towarzystwo i jedzenie było bardzo dobre. Super się żeglowało. Michael N. (7): Śpiewanie podobało mi się najbardziej. Grzegorz J. (15): Spanie na wachcie. Michał U. (14): Przebywanie z przyjaciółmi. Iviana Ch. (12): Wszystko mi się podobało! Amelia D. (11): Przyjaciele i żeglowanie. Zosia Z. (13): Herbata i przyjaciele. Amanda M. (12): Przyjaciele + jedzenie + „Pete.” Kacper M. (14): „Squad” + radio. terminologią, a my szczury lądowe słuchamy wykładów.Pozdrawiamy . Rodzina M.” „Karolina jest bardzo zadowolona i gotowa na następne żeglarskie wakacje. Jesteśmy pod wrażeniem i gorąco polecamy Wasz obóz znajomym z GRZECZNYMI dziećmi. Zaszczepiliście w dzieciakach miłość do morza i żeglarstwa łącząc zabawę z nauką oraz dyscypliną. Mamy nadzieję, iż uda nam się przyjechać na jesienne spotkanie. Jeszcze raz dziękujemy za Waszą pracę i bardzo profesjonalną opiekę nad Dzieciakami. Do zobaczenia, Ksymena K.” KSIĄŻKA Do sprzedaży nowa książka Rudolfa Krautschneidera, Kilka opinii rodziców: „Bukiet słownych podziękowań dla wszystkich Opiekunów, Dobrych Duchów PKZ NY za cierpliwość i fachową wiedzę oraz wspaniałą atmosferę. Kacper rzuca Świat Polskich Żaglonautów cena 20$ kontakt: [email protected], tel.: 201 914 1979 ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 9_________________________________________________________________________________________ ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 10_________________________________________________________________________________________ „Pod żaglami Daru Przemyśla z Gdyni do Buenos Aires” (9) (c.d. z poprzedniego numeru) Niektórzy, mający trudności z przedostaniem się na ląd lub inne jednostki pływające, pozostają na pokładzie. Zmęczona całym dniem pełnym emocji i wrażeń, nie mogę zaznać odpoczynku w koi i nie zasypiam do rana. Jeszcze więcej niesamowitych wrażeń i emocji dostarczają dwie następne wycieczki. Jedna z nich wiedzie w głąb wyspy. Specyfika i charakter krajobrazu są tu całkiem inne. Wzgórza łagodniejsze, pokryte roślinnością. Jest to jak gdyby spichlerz wyspy. Uprawia się tu dużo bananów i trzciny cukrowej. Przejeżdżamy przez miasteczko Arucas, w którym wyrabia się cukier z trzciny cukrowej, a z melasu po wykrystalizowaniu cukru, otrzymuje biały rum pity w dużych ilościach przez mieszkańców wyspy. Jedziemy wąziutkimi, krytymi uliczkami, wśród typowo kanaryjskich domków, charakteryzujących się pięknie rzeźbionymi drewnianymi balustradami balkonów i drzw, podobnie jak na Maderze, oraz różnymi elementami drewnianymi. (Madera - po hiszpańsku drewno). Dojeżdżamy do ogromnej, widocznej z daleka katedry, wybudowanej z początkiem XX wieku w stylu pseudogotyckim z czarnego bazaltu. Ze wzgórza nad miastem podziwiamy piękny pejzaż – widać Las Palmas, wybrzeże Atlantyku, a przy ładnej pogodzie też Teneryfę. Stamtąd jedziemy do miasteczka Terror. Znajduje się tu sanktuarium Nuestra Senora dcl Pino, patronki wyspy, z XVIII w. z cennymi, złoconymi, drewnianymi rzeźbami i ozdobami. Z Las Palmas do Terror przywiózł nas pan adwokat. Zatrzymując się dla nas, nie planował wcale takiej wycieczki. Gdy jednak dowiedział się, że jesteśmy Polkami, pojechał specjalnie, by zrobić nam przyjemność. Przez cały czas naszej dotychczasowej podróży doznajemy od ludzi dużo serdeczności i życzliwości. Wszędzie gdzie jesteśmy, Polska cieszy się wielką sympatią i budzi duże zainteresowanie. We wszystkich krajach dużo mówi się o Polsce w programach radiowych i telewizyjnych, o zachodzących w niej dziejowych zmianach, wywierających wpływ na cały system państw bloku Układu Warszawskiego. Na pierwszych szpaltach gazet znajdują się informacje o sytuacji i wydarzeniach u nas, które śledzimy z dużym zainteresowaniem i niepokojem. Jesteśmy ośrodkiem zainteresowania w kręgu wydarzeń światowych. Byłyśmy szczerze zdziwione i zaskoczone, gdy pan mecenas wykazał dużą znajomość nie tylko aktualnych problemów, o których roz- pisują się gazety, ale także wiadomości historycznych. Dał nam swą wizytówkę, chcąc kontynuować znajomość podczas naszego pobytu w Las Palmas, a także później. Z Terror zaczyna się najpiękniejszy i najgroźniejszy etap górskiej obwodnicy. Wspina się ona wysoko wąskimi, stromymi serpentynami. Widać panoramę najwyższych szczytów wyspy Pozo de las Nieves (1950 m) i inne majestatyczne, groźne, dzikie masywy. W bok i w dół strach patrzeć. Niezabezpieczona nawet na najostrzejszych zakrętach choćby symbolicznymi, ale psychologicznie działającymi barierami droga wije się nad otchłaniami górskich przepaści. Odnosi się wrażenie, że leci się samolotem i ogląda widoki z „lotu ptaka”. Przerażenie ogarnia, gdy w tych warunkach nasz samochód nierzadko musi się wymijać z innymi, często nawet wielkimi autokarami. Chodziłam trochę po górach. Przejechałam samochodami wiele górskich tras: wybrzeża Jugosławii, tunele i mosty pozawieszane nad przepastnymi dolinami Czarnogóry i Alp, piękne, malownicze drogi nad urwistymi brzegami mórz południowych Włoch i Sycylii, przejechałam przez dzikie, pustynne masywy Atlasu w Algierii - nigdzie jednak nie przeżyłam tak silnych wrażeń, nigdzie serce nie zamierało dosłownie ze strachu, a palce bezwiednie nie zaciskały się kurczowo na oparciu samochodu, choć tylko pozornie pewnym zabezpieczeniu. Wreszcie w Cruz de Tejida osiągnęliśmy najwyższe(1450 m) wzniesienie szosy. Ze względu na dość późną porę nie było okazji zjechać autostopem w dół obwodnicy- musiałyśmy skorzystać z autobusu turystycznego i przejechać po raz drugi groźną trasą, dojeżdżając do miejscowości San Mateo. Czułam się szczęśliwa, gdy na znacznie już łagodniejszej drodze wiodącej stamtąd do Las Palmas włączyliśmy się w sznur samochodów wracających po dwu dniach świątecznych z górskich miejscowości i wreszcie znalazłyśmy się w naszym pływającym domu. Nie mniej wrażeń dostarczyła nam trzecia z kolei wycieczka. Miałyśmy wielką ochotę objechać wyspę dookoła, ale przestrzegano nas, że od strony północno - zachodniej jest niebezpiecznie, ze względu na złe drogi w bardzo górzystym terenie. Chciałyśmy więc dojechać tylko do miejscowości Punta Sardina na cyplu pół.- zach. i tą samą drogą wrócić. W niedzielny poranek rozmawiałyśmy o tym ze starszym panem, przyjacielem naszego znajomego. Wyraził szczerą chęć zawiezienia nas tam, tylko żałował, że jego dobry samochód jest w małym remoncie, a w tej chwili ma do dyspozycji gorszy. Wobec tego zdecydował podwieźć nas tylko część trasy. Po drodze oglądnęliśmy ciekawostkę historyczną. Po przejechaniu przez najwyższy, podobno, most i tunel w pobliżu miejscowości Galdar, zatrzymujemy się na parkingu. Wiedzie stamtąd dość stroma ścieżka w górę. Myślałam, że to zwykłe miejsce widokowe. W zboczu krateru potężnego wulkanu widać małe groty. Dowiadujemy się, że w tych grotach kryli się i bronili tubylcy z plemienia Guanche przed zawojowaniem ich przez zdobywców wyspy, Hiszpanów. To ciekawe plemię mało jest dotychczas zbadane. Istnieją różnorodne, dość fantastyczne teorie na temat jego pochodzenia. Według badań antropologicznych należeli oni do rasy, która w okresie trzeciorzędu zamieszkiwała Europę. Byli wysokimi około 180 cm blondynami, o ciemnej barwie skóry, ale jasnych oczach, jakich dotychczas spotyka się na wyspie. Nie znali pisma, ale posługiwali się spiralnymi, falistymi znakami graficznymi znanymi ze ścian grota. Byli wprawdzie plemieniem prymitywnym, ale o wysokiej moralności, szlachetności, gościnności. Stworzyli swoistą cywilizację, której dowodami są znalezione wyroby ceramiczne: ozdoby, broń, a także mumie - nie tak doskonale wprawdzie balsamowane jak egipskie, ale w specyficzny sposób. Mimo swego prymitywizmu, długo stawiali opór zdobywcom wyspy. Nasz kierowca, zachęcony naszym zainteresowaniem i entuzjazmem turystyczno - krajoznawczym wiezie nas dalej, do planowanej przez nas Punty Sardiny. Często zresztą spotykałyśmy się z tym zarówno w Hiszpanii, Portugalii i innych krajach, że wiozący nas tylko niedaleko panowie, widząc nasze zainteresowanie ich krajem, zmieniali swoje własne plany i wieźli nas dalej, by pokazać to, co ciekawe i piękne w danej okolicy, a czego sami czasem nie znają. W Punta Sardina, małym rybackim porcie z ładną plażą, w folklorystycznej, rybackiej restauracji zjadamy oczywiście sardynki i inne tutejsze ryby, popijając doskonałym winem. Przyzwyczaiłyśmy się już do tego, ze kierowcy w krajach południowych piją przy posiłkach wino i nie powoduje to u nich zmniejszenia refleksu ani nadmiernej brawury. Może nawet te umiarkowane dawki niskoprocentowego wytrawnego napoju są w tym klimacie potrzebne do lepszego samopoczucia. Tym razem jesteśmy jednak trochę zaniepokojone, bo senior Sebastian wypił już wcześniej trochę rumu i martwimy się drogą powrotną. W dodatku nabrał on ochoty, ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 11_________________________________________________________________________________________ skoro dojechaliśmy już tutaj, jechać dalej i obwieźć nas dookoła wyspy. Miałyśmy jak wiadomo na to wprawdzie wielką ochotę, ale pamiętając na niebezpieczeństwo etapu właśnie z Punta Sardina do San Nikolas, w dodatku z rozochoconym alkoholem kierowcą - mamy teraz dużego stracha. Nie mamy jednak też możności wycofania sięjedziemy dalej. Krajobraz zaczyna robić się niesamowity. Droga wąska, kręta i to, co widać w bok i w dół zapiera oddech: łańcuchy kraterów wulkanów, otchłanie, przepaści, wysokie skaliste urwiska, o które w dole rozbijają się fale oceanu. Pan jedzie śmiało i pewnie, ale szybkość 60 km/godz. w tych warunkach wydaje się zawrotna. Błagam go, by zwolnił. Początkowo, chcąc się trochę podroczyć, a może pochwalić swoją brawurą, nie zwalnia. Sytuacja jest przerażająca. Usiłujemy go przekonać, że jestem chora na serce i nie znoszę takiej szybkiej jazdy. Usiłuję symulować jakieś dolegliwości. Oleńka zaczyna płakać, że mnie może się coś stać. Wreszcie ulega jej prośbom i obawie o mnie - w ogóle zresztą zapałał do mnie dużą sympatią - zwalnia i jedzie już stale 40-ką, ogląda się na mnie, by sprawdzić, czy dobrze się czuję, zapewniając, że mogę być całkowicie spokojna. Muszę przyznać, że prowadzi naprawdę po mistrzowsku, ale szczęśliwa jestem, gdy dojeżdżamy do San Nicolas. Nie jest to jeszcze koniec naszych emocji: trasa stamtąd do Mogan prowadzi przez dzikie, pustynne góry drogą, która na kilkunastometrowym odcinku sprawia wrażenie wiejskiej, wąskiej dróżki. Zapada zmierzch i mgła. Myślę z przerażeniem co byłoby, gdyby na tych bezdrożach coś się zepsuło lub choćby brakło benzyny. Rzeczywiście, do najbliższej miejscowości dojeżdżamy na przysłowiowych oparach. Wreszcie docieramy do znanego już nam Porto Rico, dalej do MasPalomas i szczęśliwie do Las Palmas. Klimat. W okresie dwunastodniowego pobytu na Gran Canarii i podczas różnych górskich wycieczek była też możność poczynienia pewnych spostrzeżeń klimatycznych. Jest teraz okres zimy. (Daj Boże takie zimy u nas!) Prospekty określają tutejszy klimat jako idealny lub wręcz najlepszy na świecie. Mimo, że archipelag położony jest mniej więcej na wysokości Maroka i Sahary Hiszpańskiej, a najbliższa z wysp jest zaledwie około 115 km od jej brzegów, jest znacznie łagodniejszy i charakteryzuje się małymi wahaniami temperatur. Dzieci w szkole podobno nie bardzo umieją rozróżniać pory roku, chyba jedynie po tym, że w lecie mają 3 miesiące wakacji, a w zimie 2 tygodnie (prócz sobót i wielu dni świątecznych). Średnia roczna temperatura powietrza wynosi 18oC i rzadko przekracza 25, średnia temperatura wody 18o, czyli sezon kąpielowy trwa cały rok. Dni słonecznych jest ponad 300 w roku. Deszcze padają bardzo rzadko, choć zwykle silnie i obficie. Na wyspach Fuerteventura i Lanzarotte czeka się jednak daremnie na deszcz latami. Ten łagodny klimat zawdzięczają wyspy północnemu prądowi kanaryjskiemu, będącemu odgałęzieniem Golfstromu oraz północno wschodniemu pasatowi. W górach oczywiście warunki są ostrzejsze. W ubiegłym roku wydarzyło się coś niezwykłego: w okolicach najwyższego szczytu Pozo de la Nieves spadł śnieg. Wycieczki jeździły go oglądać. Szkoły pozamykano. Wojsko i policja zostały postawione w stan pogotowia - było mnóstwo wypadków. W Las Palmas przywitała nas piękna, słoneczna pogoda, ale wieczory były chłodne. Następnego dnia padał krótki, gwałtowny deszcz. Na wycieczce w góry zmarzłam i żałowałam, że nie wzięłam cieplejszych rzeczy. Znów jednak okazało się, że na całej prawie trasie naszego rejsu, zarówno na morzach jak i w portach, mamy pecha trafiać na wyjątkowe zimno i złe warunki. Tak przynajmniej wyrażają się na ten temat stali mieszkańcy. Jeden miły wieczór spędziłyśmy w klubie muzycznym. Wracając nocą samochodem na jacht, zauważyłyśmy ze zdziwieniem gęstą mgłę, której dotychczas nigdy tu nie widziałyśmy. „To nie mgła, to wiatr sirocco, wiejący tu czasem zimą z Sahary, niesie pył piaskowy"- poinformował nas nasz towarzysz. Rzeczywiście rano okazało się, że cały jacht i wszystko na nim zostało pokryte warstwą szaro - brunatnego pyłu, który przez długi czas trudno było usunąć. Wiatr wiał przez 3 dni. Na krótko uspokoił się, po czym znów przybrał na sile, powodując duży rozkołys morza i wysoką falę. Nawet w basenie jachtowym dawał się silnie we znaki, utrudniając nam bardzo przedostawanie się na ląd. Tymczasem Kapitana dotyka nowa przykrość: Marysia rezygnuje z kontynuowania rejsu. Według wcześniejszych planów zamierzała dopłynąć z nami do Buenos Aires, a stamtąd wrócić statkiem lub samolotem. Zmianę planów motywuje trudnościami w dostosowaniu się do ciężkich warunków (chociaż nie cierpiała na chorobę morską tak jak my) i nie najlepszym stanem psychicznym. Doszły też do tego pewne konflikty: właściwie od dość dawna trudno było nie zauważyć wzajemnej niechęci między nią a chłopcami naszej załogi. Ze strzępków słów, które milkły, gdy zbliżałyśmy się, można się było domyślić, że istnieją jakieś poważne nieporozumienia. Tak byłyśmy jednak zafascynowane, zauroczone doznawanymi wrażeniami, zaopatrzone w roztaczające się przed nami coraz to nowe piękno, że nie docierały do naszej świadomości pospolite ploteczki. Ten niezaprzeczalny więc dowód, że w naszym małym społeczeństwie źle się dzieje, zaniepokoił nas bardzo, skłaniając do różnorodnych refleksji. Na szczęście Marysi nadarzył się akurat wracający do Polski statek „Chełmoński”, na którym wyjątkowo były wolne miejsca. Po załatwieniu formalności odpływa do kraju. Kapitan przeżywa to bardzo dramatycznie. My z Oleńką znajdujemy się również w ciężkiej rozterce: może i my powinnyśmy zrezygnować i skorzystać z ostatniej możliwości powrotu? Co najgorsze to już jednak za nami: zimno, sztormy, choroba morska. Do Argentyny wprawdzie jeszcze bardzo daleko, ale warunki już lepsze, choć do tego ciągłego kołysania chyba jednak nigdy się nie przyzwyczaimy. Decydujemy wytrwać i PŁYNĄĆ DALEJ!!! (ciąg dalszy w następnym numerze) Zofia Jaskuła 30.03-30.10,15 Nowa Zelandia – Australia – Indonezja – Czagos – Madagaskar – Komory – Tanzania – Mozambik – Afryka Południowa. Istnieje możliwość zmiany trasy po uzgodnieniu z całą załogą. W opłatę za rejs wliczone jest wyżywienie, postój w portach i marinach i paliwo. Minimalna załoga 6 osób maksymalna - 8. Każdy uczestnik musi być ubezpieczony indywidualnie i na ogólnych zasadach stosowanych przy wyjazdach zagranicznych (koszty leczenia szpitalnego, stomatologicznego. etc.). Żeglujemy z osobami w każdym wieku. Konieczność doświadczenia - nie jest wymagane. Kontakt z kapitanem - internetowy: [email protected] Kontakt w Polsce : Marek Chruścik www.rejsyjachtem.pl tel.+ 48 604415359 Patrycja Długoń tel. + 48 602742607 Na pokład „Czarnego Diamentu” zaprasza Jurek Radomski ____________________________ Żeglarz nr 253_________________ strona 12____________________________________________________________________ LUDEK’S DAWN (w tłumaczeniu) nasze odczucia… Ludek spał, obudziłem go dla tego wschodu… był to jeden z piękniejszych momentów naszej żeglugi we dwóch z Ludkiem, po przejściu Cieśniny Bellota – działu wodnego między Pacyfikiem a Atlantykiem… Dalej Zenon Szostak cytuje fragment książki My name is Ludomir / Mam na imię Ludomir, w którym Wojciech Jacobson opisuje wrażenia z tamtej chwili: ...Dzień później Vagabond II, pod żaglami i na silniku, przeszedł wąską i niebezpieczną Cieśninę Bellota rozgraniczającą działy wodne Pacyfiku i Atlantyku. Świt następnego dnia był najpiękniejszym dla Ludka i dla mnie momentem żeglugi w Arktyce – mam go stale w oczach. Wschód słońca nad zatoką, delikatny chrzęst cieniuteńkiej pokrywy lodowej łamanej dziobem i uczucie, jakie mają chyba alpiniści po zdobyciu szczytu. Udało się, przeszliśmy! Wojciech Jacobson: Wschód słońca za Oonah V. Joslin …The dawn of the next day was, for me and Cieśniną Bellota (sierpień, 1988) Ludek’s Dawn Ludek alike, the most wonderful moment of kim Aleksandra Rybczyńskiego z Toronto, Standing amid a symmetry of sky and sea our Arctic voyage; I can still see it. The sun http://www.bewilderingstories.com/issue298/ rising above the bay, a delicate crunching rippling like the destiny swit_Ludka.html , anonsując jednocześnie of the sail that drove him sound produced by the thin ice cover as it jego publikację na blogach Oonahverse was being broken by the bow, and a soaring towards mackerel sky and mackerel sun http://www.oonahs.blogspot.com/2008/07/be feeling, most probably known only to burning the horizon, wildering-stories.html i Parallel Oonahverse mountain climbers after a successful assault Like a latter day Moses http://oovj.wordpress.com//?s=ludek%27s+da on the top. We’d made it, we’d passed standing there with God wn&search=Go , przy okazji przedstawienia through!… no mountain now, no desert, no sylwetki Wojciecha Jacobsona. Od p.t. Autorki Wojciech Jacobson dostał commandment on His lips jeszcze jedną wersję wiersza, tym razem po only the gifts Świt Ludka francusku: of sea and sight Wstaje w symetrii nieba i morza and silence. L’aube à Ludek marszcząc się jak przeznaczenie żagla prowadzącego Au milieu d’une symétrie de ciel et mer Oonah V’Yonne Joslin, 2008 qui se rident devant la destinée w stronę makrelowych łusek nieba de sa voile i słońca rozpalającego horyzont. Oonah V’Yonne Joslin, z wykształcenia Jak współczesny Mojżesz romanistka, z zawodu nauczycielka, jest il pilote vers le soleil sous un ciel maquereau poetką i pisarką; przez wiele lat była naczelną et l’horizon qui brûle. trwa obok Boga redaktorką pisma Every Day Poets Comme un Moïse de nos jours nie ma tutaj gór ani pustyni www.everydaypoets.com , a obecnie jest w ani nawet przykazań il converse avec Dieu jego kolegium redakcyjnym. sans mont, sans désert, jedynie dary sans commandement, morza widzenia „Ludek’s Dawn” napisała zainspirowana i ciszy. fotografią Wojciecha Jacobsona „Wschód Son don la mer słońca za Cieśniną Bellota” (1988), w trakcie la lueur, czytania maszynopisu książki Macieja le silence. Oryginał wiersza wraz z tłumaczeniem Krzeptowskiego i Wojciecha Jacobsona My opublikował Zenon Szostak w Zeszytach Oonah V. Joslin (04.2008) name is Ludomir/ Mam na imię Ludomir. Żeglarskich Książka została wodowana w czerwcu 2008; http://www.zeglujmyrazem.com/?page_id=10262 (nr Wojtkowi i Zenkowi za przysłanie tych na stronie wstępnej Oonah V. Joslin, jako 22/maj/2008, str. 24) – z fotografią „Wschód tekstów dziękujemy! konsultant tłumaczenia na język angielski, słońca za Cieśniną Bellota” na okładce Kazimierz Robak otrzymała podziękowania od autorów. i komentarzem Wojciecha Jacobsona: Żeglujmy Razem Wiersz jest właściwie inspirowany Poetka zamieściła wiersz na stronie 24 sierpnia 2014 fotografią. Ludek był w tle, bo jednocześnie Bewildering Stories http://www.bewilderingstories.com/issue298/l autorka czytała udeks_dawn.html razem z przekładem pols- ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 13_________________________________________________________________________________________ WSR 2015 ‐ PROGRAM ZLOTU Główne tematy Zlotu: 1. Otwarcie Muzeum Władysława Wagnera na Bellamy Cay 2. Trellis Bay Video Festival „I’m sailing” 3. Trellis Bay Photo Festival „Polish Sailor on the World” 4. Zlotowy Festival Szant z udziałem znakomitych wykonawców 5. Wagneralia 6. Parada Polskich Jachtów z Salutem dla Zjawy IV 6 luty 2015 – Trellis Market - rejestracja przybyłych jachtów: Proporce na jachty, zlotowe koszulki, książki i broszurki etc. : Godz. 18:00 – Bellamy Cay : Koncert Powitalny w wykonaniu szantowych gwiazd połączony z obchodami 25-lecia klubu nowojorskego; w programie Koncertu „5 minut dla kazdego polonijnego Klubu” : Godz. 18:00 - Rozpoczęcie Wagneralii, „Draka u Drake’a czyli Polsko – Karaibski szczyt Zbójnicko – piracki - Reżyseria Mirosław „Kowal” Kowalewski, scenariusz: - wszyscy uczestnicy Zlotu 7 luty 2015 8 luty 2015 – Godz.13:00 - Otwarcie Zlotu, podniesienie flag, hymny Przywitanie załóg oraz Gości Specjalnych okolicznościowe przemówienia otwarcie Muzeum Wladysława Wagnera na Bellamy Cay premiera filmu Olimpii Dębskiej „Władysław Wagner” : Godz. 15:00 - coctail na Zjawie IV : Godz. 15:00 - Bellamy Cay: prezentacja konkursowych filmów video : Godz. 15:00 - Trellis Dinner: prezentacja konkursowej fotografii - Godz. 10:00 - Msza Święta Żeglarska : Godz. 12:00 - Parada jachtów i Salut Zjawy IV : Godz, 16:00 - Bellamy Cay: Zakończenie konkursów Video i Fotograficznego - Czas dla Znakomitych Gości - spotkania, sympozja, prelekcje Godz. 19:00 - Bellamy Cay – Koncert Pożegnalny i ceremonia Zakończenia Zlotu, dalszy ciąg Wagneralii , fireworks 9 luty 2015 Godz. 11.00 – Wagner Rally Cruise to Jost Van Dyke. ____________________________ Żeglarz nr 253_______________ strona 14__________________________________________________________________________ GŁÓWNA NAGRODA: - TYGODNIOWY CZARTER JACHTU „FANTASIA” NA KARAIBACH DLA DWÓCH OSÓB. ____________________________ Żeglarz nr 253_______________ strona 15__________________________________________________________________________ nie będą przyjmowane. Regulamin konkursu "Żeglarstwo Warunkiem przyjęcia zgłoszenia jest w obiektywie" Organizatorem konkursu pt. „Żeglarstwo w obiektywie” jest Polski Klub Żeglarski w Nowym Jorku wraz z organizatorami zlotu żeglarskiego „Wagner Sailing Rally 2015”. Konkurs ma charakter otwarty (Zlot odbędzie się na British Virgin Islands w dniach od 6 – 8 lutego 2015). podanie wszystkich wymaganych informacji. Zgłaszane zdjęcia muszą spełniać określone warunki. Wymagania techniczne: Tematem konkursu jest szeroko pojęte żeglarstwo. Przyjmujemy zdjęcia wydrukowane o rozmiarach min. 8 na 10 cali. Zgłaszający Nasze cele to: może nadesłać nie więcej niż 2 zdjęcia. - popularyzacja żeglarstwa Do wydrukowanych zdjęć należy - podnoszenie poziomu fotografii dołączyć dysk CD zawierający jedynie żeglarskiej nadesłane zdjęcia. - promowanie fotografii jako dziedziny Dopuszcza się tylko minimalną edycję sztuki nadsyłanych zdjęć tzn.: - ogólną poprawę kontrastu, wartości W konkursie mogą brać udział osoby w tonalnych, balansu bieli i nasycenia wieku od 16 lat. kolorów, - usuwanie "plamek" wynikających z Jury powołane przez organizatora dokona zanieczyszczeń matrycy aparatu oceny zdjęć i przyzna nagrody: - kadrowanie do 70% oryginalnego zdjęcia, za zajęcie I miejsca – tygodniowy czarter - wyostrzanie i redukcję szumu w całym jachtu na Karaibach dla 2 osób zdjęciu, za zajęcie II miejsca - dopuszczalne są również zdjęcia HDR i za zajęcie III miejsca zdjęcia typu panorama ( złożone z kilku nagroda publiczności odrębnych zdjęć ), oraz wyróżnienia - usuwanie aberracji chromatycznej, winietowania i dystorsji wynikających z Zdjęcia przyjęte do konkursu zostaną niedoskonałości optyki, pokazane i nagrodzone podczas Wagner - zdjęcia przetwarzane komputerowo na Sailing Rally w dniach 6 – 8 lutego 2015. zdjęcia czarno-białe, Przewodniczącym jury konkursowego jest Niedopuszczalne jest dodawanie oraz Krzysztof Sierant – red. naczelny usuwanie jakichkolwiek elementów w miesięcznika „Żeglarz”, zdjęciu! Do konkursu nie będą wydawanego w Nowym Jorku, który przyjmowane również zdjęcia będące powoła członków jury. efektem przetwarzania i łączenia zdjęć w grafikę komputerową. Terminarz konkursu: Otwarcie konkursu - 30 maja 2014 Organizator zastrzega sobie prawo do Zamknięcie konkursu - 31 listopada 2014 poproszenia o przesłanie oryginalnych plików z aparatu. W przypadku Wyniki konkursu zostaną ogłoszone podczas niedostarczenia pliku z aparatu lub WSR 2015 na BVI. ujawnienia innych niezgodności z W tym samym czasie odbędzie się regulaminem już po wybraniu prac, wręczenie nagród. W sytuacji gdy autor zdjęcia mogą zostać zdyskwalifikowane. zwycięskiego zdjęcia nie stawi się osobiście, nagrody wyślemy pocztą na adres podany Organizator zastrzega sobie prawo do podczas rejestracji. usuwania fotografii ( nie przyjęcia do konkursu): Zgłaszanie prac do konkursu - zdjęć o rażąco niskiej jakości technicznej. Każdy uczestnik konkursu może zgłosić - zdjęć naruszających prawa osób trzecich maksymalnie dwa zdjęcia. Zgłoszenia bez Decyzja o usunięciu takich zdjęć jest podania wymaganych informacji lub ze niepodważalna i ostateczna. zdjęciami nie spełniającymi określonych w regulaminie warunków technicznych, Organizator ma prawo do: Zamieszczenia nadesłanych zdjęć na stronie internetowej oraz na wystawie konkursowej. Weryfikacji zgodności danych osobowych przesłanych w zgłoszeniu z danymi osoby odbierającej nagrodę. Zdjęcia, które zwyciężyły lub zostały zakwalifikowane na wystawę będą przechowywane w archiwum organizatora, pozostałe pliki zostaną skasowane. Udział w Konkursie jest równoznaczny z oświadczeniem, że osoba nadsyłająca zdjęcia jest autorem/autorką załączonych prac i posiada pisemną zgodę osób, których wizerunek jest widoczny na fotografiach. Udział w konkursie jest jednoznaczny z akceptacją niniejszego regulaminu. Organizatorzy zastrzegają, że nie ponoszą odpowiedzialności za zdarzenia uniemożliwiające prawidłowe przeprowadzenie Konkursu, których nie byli w stanie przewidzieć, lub którym nie mogli zapobiec, w szczególności w przypadku zaistnienia zdarzeń losowych. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za jakość otrzymanych zdjęć - chodzi o uszkodzenia powstałe podczas transportu. Niniejszy Regulamin wchodzi w życie z dniem rozpoczęcia konkursu tzn 30 maja 2014r. i obowiązuje do czasu ogłoszenia wyników, tj. do 8 lutego 2015r. Zgłoszenie do konkursu musi zawierać: 1. Zgłaszane zdjęcie/zdjęcia (maksymalnie 2 zdjęcia) wydrukowane (min. 8x10 cali). 2. Elektroniczną wersję zdjęć (np. na CD lub DVD). 3.. Zaklejoną kopertę, w której należy podać: - Nazwisko, imię, wiek - Adres, kod pocztowy - Adres email - Zgodę na warunki regulaminu wraz z regulaminem. ____________________________ Żeglarz nr 253_______________ strona 16__________________________________________________________________________ Zgłoszenia należy przesyłać na adres: K. Sierant – Zeglarstwo w Obiektywie 309 Cedar Grove Ter. Scotch Plains, NJ 07076 USA ZGODA NA WARUNKI REGULAMINU Zapoznałem się z powyższym regulaminem i zgadzam się z warunkami konkursu „Żeglarstwo w obiektywie”. Miejscowość i data: .............................................................................................................................. Imię i nazwisko: .................................................................................................................................... Podpis uczestnika: ................................................................................................................................ Dane uczestnika: Nazwisko, imię: ……………………………………………………………………………………… Wiek: ……………………….. Adres pocztowy: ………………………………………………………………………………………….. ……………………………………………………………………………………………………………… Adres email: …………………………………………………………………………………………….. ____________________________ Żeglarz nr 253_________________ strona 17____________________________________________________________________ O projekcie Kto z nas nie marzył w dzieciństwie o rejsie dookoła świata? Dalekomorską wyprawę planował chyba każdy, kto choć raz miał w ręku książkę z przygodami Fileasa Fogga. My robiliśmy to wielokrotnie. Najpierw w głowie, bo nikt nie podejrzewał, że taki rejs kiedykolwiek znajdzie się w zasięgu naszych możliwości. A jednak! Po niemal dwóch latach przygotowań, dzięki pomocy wielu przyjaciół, Centrum Wychowania Morskiego i ogromie pracy, czasu oraz energii wszystkich wolontariuszy zaangażoanych w projekt udało się dopiąć to logistycznie skomplikowane przedsięwzięcie. W październiku wypływamy w rejs dookoła świata śladami pierwszego Polaka, który opłynął glob. W 78 etapach wyprawy popłynie z nami ponad 1500 osób. Chcesz dołączyć? Nie ma sprawy - jeszcze dziś zapraszamy. Prace przygotowawcze są już na finiszu. Czego zatem szukamy na portalu PolakPotrafi.pl ? Potrzebne nam Wasze wsparcie! Aby kultowy żaglowiec harcerski Zjawa IV, którym chcemy popłynąć, był w pełni gotowy do takiej wyprawy potrzeba nam 50 tys. złotych na zakup kompletu nowych żagli i malowanie. Wiemy, że to dużo, ale w kontekście całości (do tej pory sam remont kosztował nas 600 tys.) już bardzo niewiele. Wierzymy, że uda nam się Was przekonać, abyście dołożyli swoją cegiełkę. Idea rejsu zakiełkowła latem 2012 roku w głowie koordynatora wyprawy. Maciek zaczął zarażać swym pomysłem kolejnych ludzi. I tak powstała nasza ekipa. Wszystko zaczęło się od obchodów Roku Władysława Wagnera, pierwszego Polaka, który opłynął kulę ziemską. Chcemy, żeby wyprawa była dla niego swoistym hołdem. Popłyniemy wytyczonym przez Wagnera szlakiem i symbolicznie zakończymy wielki rejs tego niezłomnego żeglarza.(Wagner nie wrócił do ojczyzny, II wojna światowa zatrzymała go na Wyspach Brytyjskich). Wagner wypłynął w morze w 1932 roku Zjawą I i w czasie swojej ponad 6-letniej wyprawy zbudował jej następczynie - Zjawę II i Zjawę III. Tak więc należący do ZHP jacht żaglowy - Zjawa IV - to spadkobierca legendarnych poprzedniczek. Zbudowano ją w 1949 roku. Początkowo służyła jako kuter ratowniczy w Polskim Ratownictwie Okrętowym, później została przekształcona w jednostkę szkoleniowo-stażową. Za sprawą Związku Harcerstwa Polskiego i Centrum Wychowania Morskiego ten zasłużony jacht od trzech lat przechodzi gruntowny remont, który wszedł w decydującą fazę na przestrze- ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 18_________________________________________________________________________________________ ni ostatniego roku. Do tej pory na remont Zjawy poszło już około 600 tys. zł. Wymienione zostały: dziobnica, zrębnica, szandek, cześć planek, pokład, obie nadbudówki oraz wszystkie możliwe instalacje wewnątrz jachtu. Obecnie potrzebujemy jeszcze 50 tys. zł na komplet żagli oraz pomalowanie kadłuba. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że żaglowiec bez żagli to jak ptak bez skrzydeł, a zewnętrzna powłoka malarska jest jedynym zabezpieczeniem przed świdrakami, które bardzo kochają takie dębowe kadłuby. Sami zobaczcie, jak nam idzie remont: Koordynatorem wyprawy jest Maciek Orczykowski, doświadczony żeglarz, który w Centrum Wychowania Morskiego znany jest ze swoich rejsów nawigacyjnych:-) W ścisłej ekipie organizacyjnej działa jeszcze ok.10 osób. Wszyscy, łącznie z Maćkiem pracujemy jako wolontarusze. Poza tym w pracach remontowych i przygotowaniu całej wyprawy bierze udział dodatkowo prawie 300 wolontariuszy! To nie tylko żeglarze czy harcerze, ale ludzie z bardzo różnych środowisk. Dzięki pracy na rzecz wyprawy wolontariusze niezależnie od zasobności portfela mają szansę zrealizować marzenie o dalekomorskiej wyprawie. Jacht remontują z nami również więźniowie z Zakładu Karnego w Gdańsku. Praca na statku ma być dla nich formą resocjalizacji. ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 19_________________________________________________________________________________________ kpt. Maciej Orczykowski - etapy od Gdyni do Panamy, od Bombaju (Indie) do Tel Awiwu (Izrael), od Lizbony (Portugalia) do Gdyni kpt. Andrzej Kałamaja - etapy od Panamy do Kiara-Hamy (Japonia) kpt. Aleksandra Emche-Wojciechowska - etapy od Kiara-Hamy (Japonia) do Sydney (Australia) kpt. Tomasz Maracewicz - etapy od Sydney (Australia) do Bombaju (Indie) W rejsie może wziąć udział każdy. Jest on podzielony na kilkadziesiąt etapów różnej długości, tak, aby każdy mógł wybrać etap, dostosowany do swoich potrzeb. Rejs jest organizowany niekomercyjnie, tzn. zakłada jedynie zwrot kosztów eksploatacyjnych i kosztów przygotowania żaglowca na planowaną trasę oraz utrzymanie kapitana. Chcesz spełnić swoje marzenie? Zapraszamy! Na etap przez Kanał Panamski chcemy zabrać dwie specjalistyczne rodziny zastępcze. Dla ósemki dzieciaków i ich rodziców zastępczych udział w tak dalekiej wyprawie będzie nie tylko spełnieniem snów, ale też znakomitą terapią, a przejście z Atlantyku na Pacyfik symbolicznym przełamaniem wszystkich barier. Wyprawa jest olbrzymim przedsięwzięciem, jej koszty skalkulowaliśmy w taki sposób, aby nie nadwyrężać budżetów - ani CWM, ani uczestników rejsu. Ale jeśli uda nam się zebrać kwotę wykraczającą ponad 50 tys. złotych, to przeznaczymy je na: 65 tys. zł. - etap rejsu z dzieciakami z rodzin zastępczych oraz bonus dla wspierających - dla tych, którzy wsparli nas kwotą powyżej 50 zł - kartki z rejsu z pozdrowieniami od dzieciaków, a dla wszystkich wspierających przesłany mailowo przepis naszego szefa kuchni:-) 75 tys zł. - doposażenie jachtu, szczegóły po osiągnięciu progu 65 tys. zł 85 tys. zł. - doposażenie jachtu, szczegóły po osiągnięciu progu 75 tys. zł ______________________Żeglarz nr 253_________________ strona 20_________________________________________________________________________________________ Worek żeglarski uszyty z żagli Zjawy IV (400 zł i więcej): Przez organizację rejsu chcemy pokazać, że możliwa jest realizacja inicjatyw oddolnych, i zachęcić do ich podejmowania. Nieoceniona jest przy tym dobra wola i pomoc ze strony Przyjaciół – także tych, którzy zechcą nas wesprzeć w ramach serwisu Polak Potrafi:-) Już dziś wszystkim w tym miejscu serdecznie dziękujemy. Album zdjęć z wpisami uczestników wyprawy (2000 zł i więcej): Projekt wspierają: Wybrany etap rejsu „OdySEA Władka Wagnera” z miejscem w kajucie kapitana (3500 zł i więcej): • Patronat Honorowy Naczelnika Związku Harcerstwa Polskiego • Patronat Honorowy Polskiego Związku Żeglarskiego Przypinki z logo rejsu (20 zł i więcej) oraz pocztówka wysłana z trasy rejsu (50 zł i więcej): Kamień z trasy rejsu z wypisanymi współrzędnymi geograficznymi (50 zł i więcej) oraz kawałek szota ze Zjawy IV z podziękowaniami (75 zł i więcej) FAQ 1. Na czym polega crowdfunding? Na dobrym pomyśle, wartościowej idei, poparciu, chęci włączenia się w jej realizację, działaniu razem przy tworzeniu czegoś fajnego i radości z efektu. 2. Co z moją kasą jak nie uda się zebrać 100% wsparcia? Pieniądze wracają do Ciebie! Działamy w oparciu o zasadę „wszystko albo nic”. Jeżeli nie zbierzemy założonej kwoty całość wpłaconej sumy zostanie Ci zwrócona. Jeżeli uda nam się wspólnie osiągnąć założony cel, my zrealizujemy projekt, a Ty otrzymasz przygotowany przez nas prezent! 3. Kiedy otrzymam wybrane przeze mnie nagrody? To będzie zależało od tego jaką nagrodę wybierzesz. Część nagród będzie możliwa do zrealizowania już od zaraz (np. podpis na żaglach, przypinka, wdzięczne podziękowania, lekcja instruktorska, film instruktażowy), inne w trakcie trwania wyprawy (pocztówki, pozdrowienia, wybrany etap rejsu, wrzucenie butelki z życzeniem itp.) jeszcze inne dopiero po jego zakończeniu (worek żeglarski uszyty z żagli wyprawowych, pamiątkowa szekla, album ze zdjęciami itd.). Zadbamy, aby każda była dostarczona w przewidzianym dla niej czasie. Co do tych ostatnich - „oczekiwanie dodaje smaku”:-) 4. Na co przeznaczone zostaną fundusze w przypadku osiągnięcia progów 75 tys. zł i 85 tys. zł? Dlaczego ta informacja nie została ujawiona? Bo to sekretJ Kwota ta zostanie przeznaczona na dodatkowe doposażenie jachtu, nasze dalekosiężne plany zostaną ujawnione przy osiągnięciu progu 65 tys. zł :-) 5. Czy mogę dołączyć do załogi rejsu? Jasne! Zapraszamy na naszą stronę internetową www.odysea.org.pl, gdzie znajdziesz informację o możliwości udziału w wyprawie. 6. Komu zostanie dedykowany panamski etap rejsu? Na jakiej zasadzie dokonano wyboru rodzin zastępczych? Etap z Jamajki przez Kanał Panamski zostanie dedykowany dwóm bydgoskim rodzinom zastępczym – rodzinie Joanny i Tomasz Saja oraz Katarzyny i Marka Malińskich. Pomysł zabrania dzieci z rodzin zastępczych był wynikiem czystego zbiegu okoliczności. Maciek Orczykowski, organizator rejsu, spotkał dwie rodziny przy Zjawie IV stojącej w gdyńskim porcie. W rozmowie dowiedział się, że bardzo chcieliby uczestniczyć w rejsie i postanowił włączyć ich do projektu. Część środków na ten cel została już zebrana podczas koncertu charytatywnego „Mechanicy Szanty” w Tawernie Korsarz w Warszawie, za co darczyńcom w tym miejscu serdecznie dziękujemy! KONTAKT Zapraszamy do kontaktu z nami pod adresem [email protected] oraz https://www.facebook.com/odysea.org?fre f=ts Zachęcamy też do odwiedzenia naszej strony internetowej: www.odysea.org.pl Bardzo Serdecznie Pozdrawiam Maciej Gula ____________________________ Żeglarz nr 253_________________ strona 21________________________________________________________________________ Drodzy Państwo, Ponownie zapraszamy do żeglowania z nami dużymi, wygodnymi katamaranami po bajkowych, tropikalnych wyspach. W przyszłym sezonie oprócz rejsów po KARAIBACH i POLINEZJI FRANCUSKIEJ organizujemy również wakacje pod żaglami na SESZELACH. Na KARAIBACH,naszym nowym katamaranem „Shanties” będziemy żeglować po Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, niewątpliwie najpiękniejszym i najbardziej atrakcyjnym akwenie Wysp Karaibskich, oraz po Grenadynach. Będziemy tam organizować rejsy od października do maja. Na najpiękniejszą wyspę na świecie - BORA BORA wracamy we wrześniu, żeglując, podobnie jak w tym roku, na katamaranie Catana 55. Każdy katamaran, którymi żeglujemy ma wygodne, klimatyzowane dwu-osobowe kabiny z własną łazienką. Wyspy Karaibskie, Polinezji Francuskiej i Seszeli najlepiej zwiedza się wodą. Ci z Was, którzy z nami już pływali wiedzą, że najbardziej atrakcyjną formą jest żeglowanie między nimi wygodnym, pływającym „domkiem letniskowym”. Nasze rejsy są tańsze niż Wam się wydaje – koszt 10 dniowego rejsu na dużym, luksusowym katamaranie zaczyna się już od 890 USD od osoby. Szczegóły znajdziecie na naszej stronie www.rejsy-po-karaibach.pl Zapraszamy ZJAWA IV – WYPRAWA DOOKOŁA ŚWIATA Szczegoółowy terminarz etapów całości wyprawy Zjawa IV -"ODYSEA WŁADKA WAGNERA-WYPRAWA DOOKOŁA ŚWIATA" Rezerwacja : indywidualnych miejsc i całościowych etapów DLA WSZYSTKICH zainteresowanych na stronie : http://odysea.org.pl/index.php/pl/etapy/rezerwacja . Link do filmu: http://www.youtube.com/watch?v=DPNJ7164NwU Facebook: https://www.facebook.com/odysea.org?fref=ts Serdecznie Zapraszamy W Imieniu CWMiW ZHP Kpt. IŻ Maciej Gula hm j.st.m. Leszek Bienczyk phm ZHP Szczep Wodny "Bałtyk" Canada _______¯eglarz nr 253___________________________strona 22 __________________________________________ TABLICA OG£OSZEÑ ZRZUTKA _________________________________________________________________________________________________________________ _________________________________________________________________________________________________________________ SPRZEDAM JACHT SOLINA 1979 Bayliner Bucaneer. - 30 ft length, 10 ft beam, - engine Volvo Penta 7-A; transmission repaired, and in running condition. Engine is not in the boat but can be installed. - Honda outboard as a back up. - Plenty of storage. - A smooth and fast sailing boat. - Comfortable accommodations. Sleeps 5 easy and can sleep 6. Contact: Tom, 973-815-0167 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- KSIĄŻKA „Pod Żaglami i Na Gazie" Autor w barwny sposób opisuje swoje morskie wojaże. Obecnie Bruno Salcewicz jest skipperem s/y "Polonez". Książkę można kupić u autora: [email protected] ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- SPRZEDAM Bristol z 1968r., model 330 -24' pełny kadłub z ożaglowaniem, nowy żelkot, stan dobry, bez silnika, ale mogę pomóc przy kupnie silnika. Cena: 500$ lub oferty mile widziane. Tel.: 718-966-1901 (Zbigniew) lub [email protected] ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- PROFESJONALNY MASAŻ LECZNICZY w domu klienta (NY, NJ) Beata tel 347-500-9513. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Sprzedam jacht Catalina 400 1999, " Pacific High " Pacific Cup weteran, gotowa do następnego rejsu oceanicznego $ 159,000.00 (San Francisco). Finn Pata B4 2007 z trailerem i wózkiem, gotowy do startu w regatach. Łódka była dwa razy czwarta na Mistrzostwach USA Masters Andrzej Skarka: [email protected] lub dzwonić : 916-781-3666, 916-7913203, 916-521-6201 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- YACHT FOR SALE: Type: 423 Beneteau, October 2005 , 3 cabins , 3 heads, sails from 2008, autopilot, chart plotter, new stove. Equiped for charter,US Coast Guard registered. Asking $145,000. Contact: Andrew Woronowicz, [email protected] ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ Zamiast lekarza, zabierz na jacht urządzenie szwajcarskie - BIOPTRON - emitujące światło spolaryzowane. Regeneruje organizm, usuwa bóle mięśni, kręgosłupa, stawów, bóle reumatyczne, migreny, leczy problemy skórne, przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości, pomocny w leczeniu przeziębień i stanów zapalnych oraz innych dolegliwości. Super promocja! Informacje: Krysia Chmilewska tel. 917-538-2026, www.bioptron.com.pl ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Kapitan Jacek Rajch zaprasza na s/y Osprey: 11m slup, Pol 2854 żegluje po Karaibach: Kontakt : Tel.: - w USA 970 262 0121, - w Polsce 42 632 4990, e-mail: [email protected] Donacje na wydawanie “¯eglarza” zechcieli nades³aæ: Polish Yacht Club Chicago - $ 50. Serdecznie dziêkujemy !! K.S. ☺ œmiesznostki Teksty/wypowiedzi z egzaminów Zbiera i szuka (z bólem brzucha :-) z różnych egzaminów i klubów - Aga Pełka Z egzaminu na żeglarza jachtowego 2003: "..jachty się rejestruje gdy służą do przewozu ludu..." "..zakładamy pasy ratunkowe, jeśli utrzymują człowieka w wodzie..." pistolety hukowe (jako środki ratunkowe) "..przekazać ciepły koc, wzywać pomocy ew.grabarza" (opis 3 stopnia przechłodzenia) "..w kanale wiosłujemy starając się nie wytwarzać fali..." (opis żeglugi w kanałach) wiatr wiejący (określenie wiatru rzeczywistego) pochylić statek do przodu (żeby go uczynić bardziej nawietrznym) skrzyżowanie pagai (jako sygnał wzywania pomocy) "...Skala Beauforta służy do tego żeby sprawdzić czy dany jacht może wyjść z portu..." opisy przy znakach: - nakaz wzmożnonego niebezpieczeństwa - uwaga pioruny - niebezpieczeństwo od strony dna - skrzyżowanie drogi wodnej z przewodami napięciowymi wiatr rzeczywisty to ... : - wiatr który wieje - wiatr odczuwany materialnie - wiatr który wieje w danym miejscu - wiatr króry wieje z naturalnego źródła skala Bauforta - to skala którą ustalił Beaufort. co to jest bryza nocna? jak wskazuje nazwa ma miejsce w nocy jeden z sygnałów wzywania pomocy: - machanie szmatami nimbostatus (jako nazwa chmury) refsanta (jako jeden z elementów budowy żagla) * * * [sygnał - 3 krótkie] moje maszyny pracują za burtą latynoskie (jako rodzaj ożaglowania) Nadesłała Jolanta Szczepkowska ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- NAUTICA – CLUB zaprasza na Kursy nurkowania PADI prowadzone przez doświadczonego polskiego instruktora MSDT-PADI. Po więcej informacji: www.nauticaclub.com ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Firma Z SAILS - oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy ¿agli, przeróbek. Konkurencyjne ceny, krótkie terminy, gwarancje: (800)221-1884. ---------------------------------------------------------------------------------- KONTAKT Z KLUBEM Komandor: Krzyszof Sierant tel.: 908-451-8917, email: [email protected] Klubowa strona: www.zeglarzeny.org Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ. (908)4518917. Adres redakcji: BPK¯ “¯EGLARZ”, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter., Scotch Plains, NJ 07076. E-mail: [email protected] . Opr. Graf. i redakcja – Krzysztof Sierant. Komp. Latitude D610, 1GB RAM, Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New “¯eglarz” – Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu ¯eglarskiego w NY, rok 22, nr – 253(9/2014), wrzesień 2014r. Kontakt: Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12. Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy. Siedziba Klubu: Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40o35’08”, 73o55’08”.