Okolice żeglarstwa DUŻA WIOCHA

Transkrypt

Okolice żeglarstwa DUŻA WIOCHA
http://www.zeglarz.info
ZEGL A R Z
nr 253
Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, wrzesieñ 2014r.
III Obóz ¯eglarski, VIII.2014 - zdj. Krzysztof Sierant
________________ ¯eglarz
nr 253___________________________ strona 2 ____________________________________________________________________
D Okolice żeglarstwa
DUŻA WIOCHA
Nie, nie będzie o zachowaniach niektórych ludzi. Będzie natomiast o tym jak
bardzo nam się świat kurczy.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nawet duże
statki potrafiły „zniknąć” na jakiś czas z
zasięgu cywilizacji i robić swoje interesy
bez wiedzy armatora. A teraz? Teraz
wszystko obserwują wszędobylskie satelity,
a łączność satelitarna robi się powszechna
wśród oceanicznych żeglarzy. Kiedyś żeglarz mógł spędzić kilka tygodni w oceanie
i nikt nie wiedział co z nim się dzieje, czy
nie potrzebuje pomocy? A teraz wystarczy
wcisnąć jeden guzik i w ciągu kilkunastu
minut wszyscy znają pozycję jachtu i wiedzą w jakiej jest kondycji. Jest bezieczniej,
ale coraz trudniej (nawet na oceanach)
odseparować się od cywilizacji. Jedna,
wielka, globalna wiocha.
Stopy wody,
Krzysztof Sierant
D z klubu
2
LIGA OPTYMISTRZÓW
EXTREME SAILING
Po ożywionym zainteresowaniu regatami na superszybkich „Optymistach”
(podczas rozpoczęcia sezonu), powstał
pomysł, aby organizować je w sposób
regularny. Stworzyliśmy na Barce naszą
własną odmianę „Extreme Sailing” i serię
unikalnych rozgrywek, które w jesieni
wyłonią Optymistrza.
Regaty odbywają się w soboty.
Organizuje
i
sędziuje
Krzysiek
Miekina.
(ks)
2
Są już pierwsze filmy z tegorocznych obozów i rejsu do Zatoki Pirata.
Zapraszamy na klubową stronę
www.zeglarzeny.org
2
Informacje o dzia³alnoœci Polskiego Klubu ¯eglarskiego mo¿na znaleŸæ w Internecie na stronie klubowej:
www.zeglarzeny.org
Strona ta zawiera sposoby kontaktu z
za-rz¹dem klubu. Kontakt z klubem
również na ostatniej stronie. (ks)
D z Wielkiej Brytanii
Strona Yacht Klubu Polski Londyn:
http://londyn.ykp.pl/
D z USA
STRONA Roberta Krasowskiego:
http://anchorsat.info/mePL.php
Na stronie m.in. informacje o postępach
w żegludze jachtów prowadzonych
przez Roberta Krasowskiego.
ŻEGLUJMY RAZEM
Strona żeglarska założona przez Krzysztofa Grubeckiego. Wiele ciekawych,
unikalnych artykułów dotyczących
wszelkich spraw związanych z żeglarstwem.
www.zeglujmyrazem.com
(ks)
Dz
Polski
PORTAL MORSKI
- to społecznościowy internetowy portal
ludzi morza, tworzony przez połączone
redakcje działającego od 2003 roku
serwisu
internetowego
www.portalmorski.pl oraz powstałego
w 2006 roku miesięcznika Nasze
MORZE.
STRONA POSEJDON
2 Na ten portal żeglarski zawsze warto
zajrzeć: www.posejdon.sos.pl
FUNDACJA MORSKA
2
W zbiorach Morskiej Biblioteki
Cyfrowej szybko przybywa publikacji o
tematyce żeglarskiej:
http://www.fundacjamorska.org (ks)
2
MIESIĘCZNIK „ŻAGLE”
Miesięcznik „Żagle” dostępny jest w
wersji elektronicznej.
www.e-kiosk.pl
2
SZANTYMANIAK
Skarbnica wiedzy dla miłośników szant:
www.szantymaniak.pl
ks
D z Kanady
2
Strona klubu “Biały Żagiel” z Toronto:
www.whitesailstoronto.org
"
wierszem malowane
ŻĄDAMY CZYNÓW
Nam nie potrzeba baśni o morzu,
Baśń dla piastunek dobra lub kin,
Ni klechd o wielkiem wodnem przestworzu,
Nam jest potrzebny potężny czyn.
Nam nie potrzeba dali bez końca,
Ni zasłuchania w wód wieczny szmer,
„Cudo-poranków”, zachodów słońca,
Nam jest potrzebny kompas i ster.
Nam nie potrzeba kąpielisk modnych,
Ani przybrzeżnych ruin, ni baszt,
Nimf wielkomiejskich – rusałek wodnych,
Nam jest potrzebny żagiel i maszt.
Nam nie potrzeba ckliwości łezki,
Bladych księżyców, spęczniałych chmur,
Nam są potrzebne: piły i deski,
Smoła, pakuły, łańcuchy, sznur.
Nam nie potrzeba hulaszczej blagi,
Wrzawy i tonów u morskich wód,
Nam są potrzebne: dźwigi i dragi,
Bezkresne znoje, bezkresny trud.
Przestańcie brząkać w harfy eolskie.
Przestańcie wieść nas w krainę snów.
Nie sny – okręty dajcie nam polskie…
Żądamy czynów! Dosyć już słów!
Władysław Buchner
1927
__________________
nr 253____________________________ strona 3
________________________________________________________________________
LIGA OPTYMISTRZÓW
11.VIII.2014
To był całkiem udany weekend w naszym
Klubie Żeglarskim na Barce w Gateway
Marina.
Bufet brawurowo prowadziła Jola, serwując ulubione, żeglarskie smakołyki. Furorę zrobiły Flaczki z Kuby, choć dopiero
później okazało się, że nie chodziło o
krainę Guantanamery a o Kubę Rozpruwacza z Londynu. W ramach odpowiedzi
na rosyjskie sankcje wobec Polski, pierogi z menu zmieniły nazwę z ruskich na
Pierogi ze Wschodu. W przyszłości nazwa znów może ulec zmianie (pierogi kresowe?).
Po dłuższej przerwie powróciły Regaty
Optymistrzów i to od razu w dwóch
kategoriach: młodzieżowej i dla dorosłych. Pierwsze młodzieżowe Regaty
Optymistrzów wygrała Oliwia przed
Mikołajem i Damianem. Zawodnicy
doskonale dawali sobie radę z pokonaniem trasy potwierdzając, że umiejętności
jakie zdobyli na obozach nie poszły na
marne.
W regatach dla dorosłych wystartowało 9
zawodników (z czego jeden z nich anonimowo bo nie chciał być wpisany do
końcowej klasyfikacji). Regaty jak zwykle szczodrze sponsorowała firma Orent
Design i walka o końcowe zwycięstwo
była bardzo zacięta. Po raz pierwszy w
historii tych regat – a była to już ich
szósta edycja - zwycięzcami zostało ex
equo dwóch zawodników. Maciek i Marcel wspólnie rozdzielili główną nagrodę rum z górnej półki - pomiędzy siebie,
rywali a także kibiców tak, aby każdy
mógł poznać smak zwycięstwa. Jest to już
stała tradycja tych regat. Drugie miejsce
zajęła Liliana, debiutantka w regatach.
Liliana żegluje.. na desce windsurfingowej, co przejawia się doskonałym zmysłem równowagi i żeglowaniem w pozycji
wyprostowanej a nie jak reszta na nabożnych klęczkach. W regatach wystartowało
jeszcze dwóch innych debiutantów: Tomasz i Ignacy. Ignacy - który na co dzień
jest poddanym szwedzkiego króla - nigdy
wcześniej nie żeglował taką łódką i mimo, że w ostatecznej klasyfikacji zajął
ostatnią pozycję wcale nie odstawał od
reszty stawki. Oba biegi pokonał pewnie i
bez wywrotki. Firma Orent Design w osobie jej prezesa uhnorowała postawę Ignacego specjalną nagrodą. W generalnej
klasyfikacji po sobotnim zwycięstwie na
prowadzeniu umocnił się Maciek Karaś.
Drugi jest Anzelm (w sobotę zajął 4
miejsce).
Po regatach odbyła się kolejna projekcja
w Kinie Letnim pod niewiarygodnie
pięknym Księżycem w pełni a po filmie
wciąż byli chętni żeby potańczyć do
nieśmiertelnych szlagierów Presleya.
18.VIII2014
To był całkiem udany weekend w naszym
Klubie Żeglarskim na brooklyńskiej
riwierze, choć na początku nic na to nie
wskazywało. Regaty Żywca niemalże w
ostatniej chwili ugrzęzły na mieliźnie i nie
doszły do skutku. Najbardziej napaleni na
weekend pod żaglami nie dali jednak za
wygraną i dwa jachty: “Aqua Sound” i
“Toablias” poszły w ocean w poszukiwaniu przygód.
No i znalazły je - aż w Atlantic City.
Załogi dzielnie wytrzymały hazardową
pokusę i tylko na krótko uwiesiły się
na automatach. Po obowiązkowym przegraniu kilkudziesięciu dolarów na głowę
zatrąbiono wsiadanego i oba jachty ruszyły w drogę powrotną do Gateway
Marina. Emocjonujący moment przeżyła
załoga “Toabliasa”, gdy nieoczekiwanie
w pobliżu łodzi zaczął popisywać się spo-
ry wieloryb. Był nim rzadki w tych
wodach humbak. Za to Maciek Karaś wykazał się sporym refleksem, zdążył
wskoczyć pod pokład po telefon by
uwiecznić całą sytuację.
Dlatego piątkowy wieczór na Barce był
wyjątkowo cichy. Jola znów miała dyżur
w bufecie - wystarczająco jednak spokojny aby oddać się bez reszty kontemplacji romantycznego zachodu Słońca a
po nim wschodu Księżyca przy dźwięku
kumkających żab, gęgających łabędzi i
pluszczącej się bezwstydnie fali. Tylko
jakiś redaktor z ND zaplątał się na Barkę,
co jakiś czas zadając Joli coraz bardziej
osobiste pytania.... Jak się później okazało w poniedziałkowym wydaniu ND
pojawił się - o naszej Joli - sążnisty artykuł do którego przeczytania zachęcam!
Mimo dwudniowego rejsu część obu
załóg wciąż odczuwała niedosyt żagli i
wzięła jeszcze udział w VII już edycji
Ligi Optymistrzów, ale zanim do tego
doszło, jako pierwsza ścigała się młodzież. Młodzieżowa wersja Ligi Optymistrzów jeszcze nie nabrała właściwych
obrotów, choć wyraźnie widać, że młody
narybek złapał na obozach żeglarskiego
bakcyla na tyle mocno, żeby nie dać
swoim rodzicom wyboru w jaki sposób
spędzą oni czas w sobotnie popołudnie.
Regaty po raz drugi wygrała Oliwia,
znów popisując się fenomenalnym startem w obu rozegranych biegach. Weronika i Konrad jeszcze tym razem nie dali
jej rady i stoczyli zaciekłą i wyrównaną
walkę o drugą pozycję. W pierwszym
wyścigu Weronika wyprzedziła Konrada
a w drugim było odwrotnie. W końcowej
punktacji wspólnie zajęli drugie miejsce
za Oliwią, która zdecydowanie prowadzi
w ogólnej klasyfikacji.
Potem przyszła kolej na dorosłych. Debiutowali w regatach Marek Senkowski i
____________________________ Żeglarz
Magda z “Toabliasa” (żona Romka). Startowała też Jola a także Maciek Karaś i
Anzelm Krysa (prowadzą w tabeli), którzy zaciekle walczą między sobą o główną nagrodę tych regat, którą jest beczka
rumu (tzw. Orent Cup) ufundowana hojną
ręką przez firmę Orent Design. Rysiu
Czerski zrezygnował ze startów jako
“incognito” i już w pełnych barwach dopisał się do listy startujących. W sumie w
regatach wzięło udział 9 Optymistów.
Wiało porządnie choć w granicach
rozsądku.
Kiedy zawodnicy po starcie ruszyli zwartą grupą w stronę drugiej boi zaczęły się
prawdziwe jazdy! Nie.... nikt się bynajmniej nie wywrócił, ale nagle powstało
spore zamieszanie, gdy boja nieoczekiwanie zaczęła zmieniać swoją ustaloną
pozycję. Nikt już teraz nie wie, kto zaczepił boję jako pierwszy. Uwieszona do
łódki pognała w kierunku Azorów a za
nią jak wściekła sfora spore stado Optymistów, rozpaczliwie szukających możliwości zrobienia zwrotu. Kiedy boja
wreszcie puściła, to złapał ją kolejny
Optymist a po nim jeszcze jeden... Najlepiej sytuację oszacował Rysio szerokim
łukiem omijając całe zaplątane w boję
towarzystwo i pewnie wygrał pierwszy
wyścig. W związku z tym zajściem do komisji regatowej złożono szereg protestów,
które zostały niezwłocznie odrzucone. W
końcu jest to “extreme sailing” i trzeba
być przygotowanym na rozmaite ewentualności.
Dlatego w drugim wyścigu wszyscy już
omijali bojki ze zrozumiałym respektem.
Z pędzącej ciasno grupy jako pierwsza
wyłamała się Magda, robiąc nieoczekiwany zwrot, który na pierwszy rzut oka
nie wyglądał zbyt obiecująco. Magda jednak miała zagadkową minę i dobrze
przygotowaną taktykę... Kiedy większość
jachtów stanęła niemalże w miejscu,
ciężko pracując pod wiatr aby minąć bojkę, rozpędzona Magda dokonała tego z
lekkością baletnicy po czym z prędkością
światła pomknęła na metę zdobywając
nad resztą potężną przewagę. W ostatecznej klasyfikacji, po podliczeniu wyników
z dwóch regat to właśnie Magda odniosła
ostateczne zwycięstwo i otrzymała z rąk
nr 253_______________ strona 4__________________________________________________________________________
prezesa firmy Orent Design butelkę rumu
z górnej półki. Drugi był Krzychu Sołtys
a na trzecim miejscu ex equo Maciek
i Anzelm. Do końca sezonu coraz bliżej a
w ostatecznej klasyfikacji nadal prowadzi
Maciek, przed Anzelmem a na trzecie
miejsce
wskoczył
Krzychu
Sołtys,
który nadal
ma
szanse nawiązać
walkę
z
prowadzącą dwójką.
Po regatach Magda obdzieliła równo
wszystkich zebranych swoją nagrodą a ci, którym było jeszcze mało zostali na film w
kinie letnim. Film do końca projekcji nikomu się nie urwał choć zapowiadane
pląsy do piosenek Joe Dassina nie doszły
do skutku ze względu na przemęczenie
załóg.
W niedzielę wachtę na Barce przejęła
Becia, ale już niewielu chętnych zajrzało
do bufetu. W gasnącym upale dnia dało
się tylko od czasu do czasu usłyszeć
postukiwania młotkiem i soczyste pokrzykiwania z miejsca, gdzie dzień wcześniej
wywleczono na ląd “Lady”, potrzebującej
niezwłocznej naprawy po to, by zdążyć
na zbliżającą się Polonia Rendezvous w
Essex. W następny weekend zaczyna się
ostatni w tym roku obóz a po nim żeglarska randka z Polonią w Connecticut.
Więcej szczegółów z PKŻ już wkrótce!
25.VIII.2014
To był całkiem udany weekend w naszym
Klubie Żeglarskim na skraju Brooklynu.
Już od piątku Komandor Sierant rozpoczął intensywne ształowanie (w języku
żeglarskim ustawianie wszystkiego i
wszystkich na właściwym miejscu) zaopatrzenia na obóz żeglarski dla dzieci.
Lato z nieuchronną monotonią dryfuje w
stronę jesieni, rok szkolny już za pasem i
dla młodych żeglarzy była to ostatnia
szansa zakosztowania morskich przygód.
Ponieważ obóz miał rozpocząć się dopiero w niedzielę - w sobotę Barka była nadal otwarta dla klubowiczów i rozegrano
kolejne regaty Optymistrzów.
Regaty rozpoczęła młodzież, choć nadal
nie udało się pokonać magicznej liczby
trzech zawodników. Już po raz trzeci pojawiła się trójka nastolatków z niezawodną Oliwią na czele, rozdzielając pomiędzy
siebie miejsca na podium. Faworytem była Oliwia i potwierdziła w dwóch wyścigach swój wysoki poziom pewnie je wygrywając. Ostatecznie Damian zajął drugie miejsce a Mikołaj trzecie. Jako nagrody rozdano pączki, które w hurtowych
ilościach zafundował Zbyszek Orgacki.
Po obdzieleniu zwycięzców nadal było
ich wystarczająco dużo dla wszystkich
zebranych na Barce. Pączki są wybornym
sposobem na poprawę nastroju. Wiem bo sprawdziłem to sam na sobie.
O ile regaty dla młodzieży jeszcze czekają
na swój moment glorii i chwały to Liga
Optymistrzów dla dorosłych już teraz
zdobyła sobie renomę i popularność. Dlatego bez trudu obsadzono 10 łódek –
wszystkie jakimi dysponuje klub. Nawet,
jeśli niektórzy zawodnicy nie mają już
nawet teoretycznych szans na ostateczne
zwycięstwo i zdobycie Orent Cup (beczka
rumu ufundowana przez firmę Orent Design) to startują oni dla samych emocji
ścigania się z innymi i sprawdzenia się na
wodzie. Gołym okiem można dostrzec jak
wielkie postępy w sztuce żeglowania zrobili ci wszyscy, którzy regularnie biorą
udział w zawodach. Wywrotek, które na
początku były plagą tych regat i zdarzały
się bardzo często - jest już dziś jak na lekarstwo, bo doświadczenie robi swoje.
Przez to walka staje się coraz bardziej
wyrównana, zacięta i widowiskowa. Jednak tym razem widowiskowość stanęła
pod wielkim znakiem zapytania, bo wiatr
wyzionął ducha i zrobiło się cicho jak w
niemym filmie. Po raz pierwszy w tych
____________________________ Żeglarz
regatach problemem zawodników było
nie to, na której pozycji dotrą do mety,
ale czy w ogóle uda im się przekroczyć
linię startu. Po kilkunastu minutach niepewności tu i ówdzie pojawiły się
zmarszczki na wodzie zwiastujące, że
wiatr - nieco kapryśny i nieśmiały – jednak będzie.
nr 253________________ strona 5____________________________________________________________________________
W regatach wziął udział także nasz Komandor Sierant, który aczkolwiek nie
walczy o punkty i zwycięstwo, to na wodzie pomaga innym, mniej doświadczonym żeglarzom, wcielając w ten oryginalny sposób platońską ideę ucznia i
nauczyciela, pokazując własnym przykładem jak nakłonić wiatr i Optymista do
współpracy ze sternikiem. Krzysiek Sie-
czego dwa poprzednie miały miejsce także w naszym Klubie, we wcześniejszych
regatach.
Ignacy - wyborny gawędziarz - często
opowiada o Szwecji, gdzie mieszka na
stałe od 30 lat. Jedna z jego historii dotyczy szwedzkich jabłek co od razu wzbudziło zainteresowanie, bo jabłka - w świetle ostatnich awantur z Rosją - są owocem
bliskim sercu każdego Polaka. Otóż w
Szwecji z jakichś tajemniczych powodów
jabłek z niekomercyjnych ogrodów się
nie zbiera. Dojrzewają na drzewach, spadają na ziemię i gniją. Ale się nie marnują. Przepadają za nimi łosie, które lubią
posiedzieć dłuższy czas pod taką jabłonką. Jabłka na ziemi szybko fermentują,
tworząc słabiutki alkohol. Wystarcza go
jednak, żeby solidnie uderzyć łosiowi do
jego wielkiego, włochatego łba. Taki
mocno podchmielony łoś robi to samo co
człowiek w podobnym stanie: idzie w
miasto i rozrabia. A potem policja musi
zdejmować skacowane łosie z parkanów
na których bezradnie zawisły, gdy po
pijaku źle obliczyły skok.
Kiedy Ignacy zdał sobie sprawę, że ma
otwartą drogę do historycznego zwycięs-
rant przez wiele lat był Kierownikiem
Wyszkolenia Żeglarskiego w naszym
Klubie i jego olbrzymia wiedza żeglarska
i umiejętność jej przekazywania innym
nie podlega dyskusji. Być może z takiej
właśnie rady skorzystał Ignacy Chowra,
który przyjechał do Nowego Jorku aż z
dalekiej Szwecji, bo nie tylko mistrzowsko rozegrał on start, efektownie wyprzedzając lidera tabeli Maćka Karasia, ale
jakby natchniony przez żeglarskiego dajmoniona po pierwszym okrążeniu znalazł
się na czele z olbrzymią szansą na sensacyjne zwycięstwo. Dla Ignacego był to
trzeci w życiu kontakt z Optymistem, z
twa, kapryśny dajmonion wyparował nagle jak kamfora a jacht dosłownie stanął
w miejscu jak szwedzki łoś na płocie. Ścigająca go grupa z sykiem prutych przed
dziobami fal mijała go jeden po drugim.
Ostatecznie wyścig wygrał brat Ignacego
- Marcel - nazywany czasem “Symbolem
Optymizmu”, bo to on jako pierwszy w
naszym Klubie zorganizował regaty na
Optymistach dla dorosłych, gdy w maju
rozpoczynaliśmy sezon żeglarski. Dobra
zabawa jaką mieli wówczas regatowcy i
widzowie zaowocowała ideą powołania
Ligi Optymistrzów z planem rozegrania
co najmniej 10-ciu regat w sezonie. Te w
sobotę były już ósme z kolei.
Marcel doskonale radzi sobie z Optymistem i w drugim wyścigu szybko wyszedł na prowadzenie. Zobaczył to Komandor Sierant i nieco już znudzony
konsultacjami na wodzie rzucił się w
pogoń za Marcelem. Woda aż zabulgotała
od testosteronu, kiedy oba Optymisty szły
po trójkącie burta w burtę, nie ustępując
sobie ani o włos. Atmosfera “drag racing”
szybko udzieliła się kibicom, którzy coraz
głośniej dodawali animuszu walczącej ze
sobą dwójce. Andrzej Palowski postawił
nawet na wygraną Marcela wszystkie
swoje pieniądze (a miał ze sobą całe 3 dolary). Marcel nie zawiódł, minimalnie
wygrał i przypieczętował tym samym
swoje zwycięstwo w regatach po dwóch
wyścigach. Rozdano tradycyjne nagrody
ufundowane przez firmę Orent Design a
kuchnia wydała wszystkim głodnym
zrobioną na tą okazję jambolayę. Dzień
zakończył się seansem w Kinie Letnim a
po filmie trzeba było opuścić Barkę,
którą na tydzień przejęły dzieci. Nasz
Komandor nie rozpamiętywał zbyt długo
przegranego wyścigu, tylko wziął się ostro do pracy przygotowując zbliżający się
obóz. Obóz ma się skończyć w sobotę, co
oznacza, że pracująca na nim kadra nie
zdoła dopłynąć pod żaglami do Essex
w Connecticut na zlot polskich żeglarzy
Wschodniego Wybrzeża – Polonia Rendezvous. Dlatego będą musieli tam dojechać innymi, mniej ekscytującymi środkami transportu. A w Essex zapowiada się
naprawdę spektakularna impreza, którą
organizuje Marcin Malicki i jego ekipa.
Żeglarski weekend w Essex potrwa do
poniedziałku i tych, którzy popłyną tam z
Gateway Marina czeka długa, powrotna
droga do domu. Na razie jednak nikt o
tym nie myśli, bo Polonia RendezVous
jest zawsze wydarzeniem o którym
opowiada się jeszcze długo po jego zakończeniu i warto tam dotrzeć, żeby
wszystko to przeżyć na własnej skórze do
czego serdecznie namawiam.
Następne Regaty Optymistrzów, Kino
Letnie i inne atrakcje już w najbliższą
sobotę. Zapraszamy!
Krzysztof Miekina
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 6_________________________________________________________________________________________
III OBÓZ ŻEGLARSKI
Usiadłem na chwilę, żeby odetchnąć i
rzucić okiem na przygotowania. Wygląda
na to, że jesteśmy już gotowi choć zostało
jeszcze kilka godzin do rozpoczęcia. Można klapnąć na krzesło, wypić wreszcie kawę i oderwać się na moment od bieżących
spraw. Wszystko zapięte na ostatni guzik,
ale przed nami wielka niewiadoma. Tydzień wysiłku, wyzwań, ciężkiej pracy.
Jaki będzie ten tydzień? Co się wydarzy?
Czy będą jakieś niespodzianki?
Kilka godzin później zaczęły przyjeżdżać
pierwsze dzieci, wszystko przyspieszyło
jakbyśmy wsiedli w jakiś wehikuł czasu i
nagle okazało się, że jest już po obozie.
Czas zatem na podsumowanie.
obozu. Bogaty program tego obozu został
w pełni zrealizowany.
Dysponowaliśmy 10 jachtami jednoosobowymi Optimist, trzema jachtami mieczowymi wieloosobowymi (Walker Bay, Hunter, Flying Scott), bączkiem z silnikiem,
pontonem, czterema kajakami, czterema
jachtami morskimi.
historii polskiego żeglarstwa. Pilnowanie
pirackiej flagi było jednym z największych wyzwań dla każdej nocnej wachty,
ale najbardziej przeżywali to oczywiście
najmłodsi. Mieliśmy kilku 7-mio latków
bardzo przejętych i chętnych do pilnowania lub podkradania flagi.... Zwykle, po
ogłoszeniu ciszy nocnej, zajmowało nam
do godziny namówienie ich, żeby sobie
zrobili chwilę przerwy i położyli się na 5
minut do łóżek.... A w nocy wstawali do
toalety, ale pierwsze kroki kierowali w
stronę flagi – sprawdzić czy można ją
ściągnąć z masztu...
Udział w III obozie (24 – 31.VIII.2014)
wzięło 26 dzieci.
Opiekę stałą stanowiło 7 instruktorów oraz
1 młodszy instruktor (wychowanek naszych obozów). Ponadto, popołudniami,
przychodzili do pomocy kolejni instruktorzy (zwykle, wieczorem, było kilkunastu
opiekunów i instruktorów). W nocy bezpieczeństwa dzieci pilnował zawsze dorosły i dwuosobowa wachta uczestników
Żeglowanie było jednym z wielu punktów
programu obozu: uczyliśmy się jak bezpiecznie żeglować, wiązaliśmy węzeł ratowniczy w wodzie, uczyliśmy się śrubkowania, pływaliśmy na kajakach i na
bączku z silnikiem, popłynęliśmy w rejs
morskim jachtem, wchodziliśmy do tratwy
ratunkowej, wywracaliśmy Optymista,
śpiewaliśmy szanty, graliśmy w szachy i
warcaby, zdobyliśmy bezludną wyspę, szukaliśmy skarbów (w środku nocy), uczyliśmy się etyki i etykiety (nie tylko żeglarskiej...), była pantomima, było malowanie muszelek i innych (znalezionych na
plaży) „skarbów”, były opowieści starego
wilka morskiego, były główne elementy
Pierwszej nocy jedno z młodszych dzieci
obudziło się i zaczęło chlipać. Zaczęło się
– myślę – trzeba będzie uspokoić i
wytłumaczyć, że obóz właściwie się już
kończy i mama zaraz przyjedzie, itd.
Podchodzę i pytam:
- Co się stało? Dlaczego płaczesz?
A dzieciak, z pretensją w głosie: - Bo oni
(wachtowi) nie chcą usnąć i nie mogę
ukraść flagi! I znów był płacz i wielkie
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 7_________________________________________________________________________________________
nieszczęście, które udało się ugłaskać dopiero po dłuższej chwili...
plina jest jednym z elementów bezpiecznego
żeglowania).
To samo dziecko zaczęło płakać w ostatnią
noc. Przez cały obóz nie udało mu się
ukraść flagi, więc pewnie znów jest nieszczęśliwy.
- Co się stało? – pytam. Dlaczego płaczesz?
– Bo ja chcę do mamy! – usłyszałem. Wieczorem dzieci dostały koszulki, na których
mogły rysować co chciały. Dzieciak namalował serduszko dla mamy i posmutniał, bo
przypomniał sobie, że przecież mamy nie
ma i on chce do mamy!
Jestem pod dużym wrażeniem postępów jakie dzieci zrobiły podczas tego tygodnia.
Regaty kończące obóz były dowodem na to,
że dzieciaki potrafią żeglować nawet w
trudnych warunkach pogodowych.
Dzieci na tym obozie bardzo szybko podzieliły się na grupy (które z podziałem na załogi nie miały nic wspólnego) i bardzo
dobrze się bawiły (zwłaszcza gdy udało im
się coś przeskrobać a instrukorzy przymknęli na to oko).
Dzieci były podzielone na załogi (podział
w/g umiejętności i wieku): Optymist 1,
Optymist 2, Walkier Bay (nazwany później:
ebay), Hunter, Flying Scott.
Nie mieliśmy z dziećmi poważnych kłopotów dyscyplinarnych choć niektóre musiały
zrobić trochę przysiadów zanim zapamięta-
ły zasady obowiązujące na obozie (dyscy-
Z dużą przyjemnością obserwowaliśmy zachowania dzieci. Wszystkie starały się pokonać trudności i wszystkie nauczyły się żeglować pomimo, że niektórych kosztowało
to wiele wysiłku. Tak właśnie buduje się silne charaktery; to te, drobne z pozoru, elementy zachowań i wzorce postępowania,
mają pozytywny wpływ na całe życie.
Mamy bardzo zdolne dzieci, które mogą
wiele osiągnąć, jeśli wskaże im się właściwą
drogę.
Do końca nigdy nie było wiadomo co wzbudzi zainteresowanie dzieci, a co będzie dla
nich mało ważne. Dla Izy (10 lat) bardzo
ważne było upilnowanie pirackiej flagi i robiła to najlepiej (wymyśliła też poprawkę do
regulaminu podkradania flagi i nie mogła
pogodzić się z tym, że ktoś zdjął flagę niezgodnie z ustaleniami); chłonęła żeglarską
wiedzę jak gąbka wodę. Paulinka (7) nie bała się żeglować nawet w trudnych warunkach pogodowych. Piotruś (7), który nie rezygnował nawet, gdy już nie mógł pokonać
siły wiatru. Michałek (7) wciąż chciał wiedzieć co będziemy robić za chwilę, od rana
pytał kiedy będzie kąpiel w oceanie i zawsze był szczęśliwy gdy wreszcie ta chwila
nadchodziła. Daniel (11), który potrafił połączyć zabawę z nauką i zawsze znajdował
czas na pomoc innym. Mikołaj (12) zawsze
był chętny do pomocy i nauki - był przykładem dla innych, nawet starszych kolegów. Zosia (14) wspaniale nauczyła swoją
wachtę żeglarskich komend. Maciek (13)
był przykładem na to, że można wiele osiągnąć jeśli tylko się chce. I bez końca mógłbym wymieniać zalety i talenty dzieci, ich
osiągnięcia, żywiołowość, zaangażowanie.
Nastrój obozu najlepiej zilustruje to co zdarzyło się podczas ostatniego śniadania. Prawie je kończymy, czekamy na ostatnich, żeby spokojnie zjedli to co nałożyli na talerze.
Powtórzyliśmy (kolejny raz) podstawowe
zasady żeglowania, omówiliśmy trasę regat,
przypomnieliśmy sobie podstawy locji i najważniejsze nazwiska z historii polskiego żeglarstwa. Kilka osób wciąż nie skończyło
śniadania, więc czekamy dalej. Dzieci zaczęły wspominać co było „najfajniejsze” na
obozie.
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 8_________________________________________________________________________________________
A ja – mówi jeden maluch – najbardziej
lubiłem piosenkę, co śpiewaliśmy codziennie.
– Którą? – pytają.
- Nie wiem jaki ma tytuł, ale zaczyna się
tak:
„Hej, me Bałtyckie Morze”.
I zaczął śpiewać, a z nim kilkoro innych i po
chwili większość dzieciaków śpiewała samodzielnie szantę, której uczyliśmy ich
wieczorami.
„Hej, me Bałtyckie Morze,
Wdzięczny Ci jestem bardzo,
Toś Ty mnie wychowało,
Toś Ty mnie wychowało,
Szkołęś mi dało twardą.”
Oniemiałem z zachwytu!
Tak było.
To zadziwiające jak dużo można osiągnąć
gdy zbierze się grupę miłośników żeglarstwa gotowych wiele poświęcić by żeglarstwo popularyzować. Robią to dla dzieci, dla klubu, dla sprawy. Rozumieją, że tak
trzeba, że to jest niezbędne, że tędy droga.
W podziękowaniu – nisko się kłaniam
wszystkim, którzy włożyli swoją cegiełkę w
realizację tego obozu; DZIĘKUJĘ!
Krzysztof Sierant
P.S.
Kadra stała: Krzysztof Sierant (kierownik
obozu), Beata Sluszkiewicz, Jolanta
Szczepkowska, Lucyna Kopczyńska, Maciej
Karaś, Jolanta Lipińska, Marika Sołtys,
Katarzyna Sierant. Obsługa kuchni: Jolanta
Nadstazik, Iwona Zych (oraz Beata, Lucyna
i Jola). Wykładowcy i instruktorzy (1
dzień lub więcej): Janusz Kędzierski,
Mirosław Popławski, Janusz Banaszek,
Mateusz Sluszkiewicz.
Wykłady i zajęcia popołudniowe: Marek
Kunicki, Ryszard Czerski, Piotr Zych, Ewa
Górska. Film z obozu – Aleksandra
Miklowski.
Armatorzy, którzy udostępnili swoje
jachty: Lucyna Kopczyńska, Mirosław
Popławski, Marek Chudy, Marek Kurek.
Wachty nocne: Artur Lewandowski, Marek
Kunicki, Ryszard Czerski, Jerzy Sienkiewicz, Andrzej Palowski, Krzysztof Miekina,
Krzysztof Rzamek, Janusz Grudzień, Adam
Dunat, Piotr Zych, Anzelm Krysa, Jolanta
Szczepkowska, Beata Sluszkiewicz, Lucyna
Kopczyńska, Katarzyna Sierant, Jolanta
Lipińska, Krzysztof Sierant.
Pizzę ufundował Mariusz Sluszkiewicz,
lody Krzysztof Rzamek i Krzysztof
Miekina, arbuzy – Janusz Banaszek.
Napisali o obozie (pytanie: Co najbardziej
zapamiętałeś z obozu?):
Mikołaj Cz. (12): Bardzo dużo się na tym
obozie nauczyłem i bardzo mi się podobało.
Dziękuję za naukę i chętnie bym wrócił.
Dużo się nauczyłem o żeglarstwie i o
historii żeglarstwa. Dziękuję.
Adam S. (9): Bardzo mi się podobało, bo
było dużo fajnych zajęć. Nauczyłem się dużo
techniki żeglarskiej, żeby być lepszym
żeglarzem.
Isabella L. (10): Bardzo dużo się nauczyłam
i bym chciała być w następnym roku.
Instruktorzy byli bardzo mili.
Robert Grochowski (11): Bardzo dużo się
nauczyłem. Bardzo mi się podobało na
obozie żeglarskim. Instruktorzy super
tłumaczyli. Towarzystwo i jedzenie było
bardzo dobre. Super się żeglowało.
Michael N. (7): Śpiewanie podobało mi się
najbardziej.
Grzegorz J. (15): Spanie na wachcie.
Michał U. (14): Przebywanie z przyjaciółmi.
Iviana Ch. (12): Wszystko mi się podobało!
Amelia D. (11): Przyjaciele i żeglowanie.
Zosia Z. (13): Herbata i przyjaciele.
Amanda M. (12): Przyjaciele + jedzenie +
„Pete.”
Kacper M. (14): „Squad” + radio.
terminologią, a my szczury lądowe
słuchamy wykładów.Pozdrawiamy .
Rodzina M.”
„Karolina jest bardzo zadowolona i gotowa
na następne żeglarskie wakacje.
Jesteśmy pod wrażeniem i gorąco polecamy
Wasz obóz znajomym z GRZECZNYMI
dziećmi.
Zaszczepiliście w dzieciakach miłość do
morza i żeglarstwa łącząc zabawę z nauką
oraz dyscypliną.
Mamy nadzieję, iż uda nam się przyjechać
na jesienne spotkanie.
Jeszcze raz dziękujemy za Waszą pracę i
bardzo profesjonalną opiekę nad
Dzieciakami.
Do zobaczenia,
Ksymena K.”
KSIĄŻKA
Do sprzedaży nowa książka
Rudolfa Krautschneidera,
Kilka opinii rodziców:
„Bukiet słownych podziękowań dla
wszystkich Opiekunów, Dobrych Duchów
PKZ NY za cierpliwość i fachową wiedzę
oraz wspaniałą atmosferę. Kacper rzuca
Świat Polskich Żaglonautów
cena 20$
kontakt: [email protected],
tel.: 201 914 1979
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 9_________________________________________________________________________________________
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 10_________________________________________________________________________________________
„Pod żaglami Daru Przemyśla z Gdyni do Buenos Aires” (9)
(c.d. z poprzedniego numeru)
Niektórzy, mający trudności z przedostaniem się na ląd lub inne jednostki pływające, pozostają na pokładzie. Zmęczona całym dniem pełnym emocji i wrażeń, nie mogę zaznać odpoczynku w koi i nie zasypiam
do rana.
Jeszcze więcej niesamowitych wrażeń i
emocji dostarczają dwie następne wycieczki. Jedna z nich wiedzie w głąb wyspy. Specyfika i charakter krajobrazu są tu całkiem
inne. Wzgórza łagodniejsze, pokryte roślinnością. Jest to jak gdyby spichlerz wyspy.
Uprawia się tu dużo bananów i trzciny cukrowej. Przejeżdżamy przez miasteczko
Arucas, w którym wyrabia się cukier z trzciny cukrowej, a z melasu po wykrystalizowaniu cukru, otrzymuje biały rum pity
w dużych ilościach przez mieszkańców
wyspy. Jedziemy wąziutkimi, krytymi uliczkami, wśród typowo kanaryjskich domków,
charakteryzujących się pięknie rzeźbionymi
drewnianymi balustradami balkonów i drzw,
podobnie jak na Maderze, oraz różnymi elementami drewnianymi. (Madera - po hiszpańsku drewno). Dojeżdżamy do ogromnej,
widocznej z daleka katedry, wybudowanej z
początkiem XX wieku w stylu pseudogotyckim z czarnego bazaltu. Ze wzgórza
nad miastem podziwiamy piękny pejzaż –
widać Las Palmas, wybrzeże Atlantyku, a
przy ładnej pogodzie też Teneryfę. Stamtąd
jedziemy do miasteczka Terror. Znajduje się
tu sanktuarium Nuestra Senora dcl Pino,
patronki wyspy, z XVIII w. z cennymi, złoconymi, drewnianymi rzeźbami i ozdobami.
Z Las Palmas do Terror przywiózł nas pan
adwokat. Zatrzymując się dla nas, nie planował wcale takiej wycieczki. Gdy jednak dowiedział się, że jesteśmy Polkami, pojechał
specjalnie, by zrobić nam przyjemność.
Przez cały czas naszej dotychczasowej podróży doznajemy od ludzi dużo serdeczności i życzliwości. Wszędzie gdzie jesteśmy, Polska cieszy się wielką sympatią i budzi duże zainteresowanie. We wszystkich
krajach dużo mówi się o Polsce w programach radiowych i telewizyjnych, o zachodzących w niej dziejowych zmianach, wywierających wpływ na cały system państw
bloku Układu Warszawskiego. Na pierwszych szpaltach gazet znajdują się informacje o sytuacji i wydarzeniach u nas, które
śledzimy z dużym zainteresowaniem i niepokojem. Jesteśmy ośrodkiem zainteresowania w kręgu wydarzeń światowych. Byłyśmy szczerze zdziwione i zaskoczone, gdy
pan mecenas wykazał dużą znajomość nie
tylko aktualnych problemów, o których roz-
pisują się gazety, ale także wiadomości historycznych. Dał nam swą wizytówkę, chcąc
kontynuować znajomość podczas naszego
pobytu w Las Palmas, a także później.
Z Terror zaczyna się najpiękniejszy i najgroźniejszy etap górskiej obwodnicy. Wspina się ona wysoko wąskimi, stromymi serpentynami. Widać panoramę najwyższych
szczytów wyspy Pozo de las Nieves (1950
m) i inne majestatyczne, groźne, dzikie masywy. W bok i w dół strach patrzeć. Niezabezpieczona nawet na najostrzejszych zakrętach choćby symbolicznymi, ale psychologicznie działającymi barierami droga wije
się nad otchłaniami górskich przepaści. Odnosi się wrażenie, że leci się samolotem i
ogląda widoki z „lotu ptaka”. Przerażenie
ogarnia, gdy w tych warunkach nasz samochód nierzadko musi się wymijać z innymi,
często nawet wielkimi autokarami. Chodziłam trochę po górach. Przejechałam samochodami wiele górskich tras: wybrzeża Jugosławii, tunele i mosty pozawieszane nad
przepastnymi dolinami Czarnogóry i Alp,
piękne, malownicze drogi nad urwistymi
brzegami mórz południowych Włoch i Sycylii, przejechałam przez dzikie, pustynne
masywy Atlasu w Algierii - nigdzie jednak
nie przeżyłam tak silnych wrażeń, nigdzie
serce nie zamierało dosłownie ze strachu, a
palce bezwiednie nie zaciskały się kurczowo
na oparciu samochodu, choć tylko pozornie
pewnym zabezpieczeniu. Wreszcie w Cruz
de Tejida osiągnęliśmy najwyższe(1450 m)
wzniesienie szosy. Ze względu na dość późną porę nie było okazji zjechać autostopem
w dół obwodnicy- musiałyśmy skorzystać z
autobusu turystycznego i przejechać po raz
drugi groźną trasą, dojeżdżając do miejscowości San Mateo. Czułam się szczęśliwa,
gdy na znacznie już łagodniejszej drodze
wiodącej stamtąd do Las Palmas włączyliśmy się w sznur samochodów wracających
po dwu dniach świątecznych z górskich
miejscowości i wreszcie znalazłyśmy się w
naszym pływającym domu.
Nie mniej wrażeń dostarczyła nam trzecia z
kolei wycieczka. Miałyśmy wielką ochotę
objechać wyspę dookoła, ale przestrzegano
nas, że od strony północno - zachodniej jest
niebezpiecznie, ze względu na złe drogi w
bardzo górzystym terenie. Chciałyśmy więc
dojechać tylko do miejscowości Punta Sardina na cyplu pół.- zach. i tą samą drogą
wrócić. W niedzielny poranek rozmawiałyśmy o tym ze starszym panem, przyjacielem
naszego znajomego. Wyraził szczerą chęć
zawiezienia nas tam, tylko żałował, że jego
dobry samochód jest w małym remoncie, a
w tej chwili ma do dyspozycji gorszy.
Wobec tego zdecydował podwieźć nas tylko
część trasy. Po drodze oglądnęliśmy ciekawostkę historyczną. Po przejechaniu przez
najwyższy, podobno, most i tunel w pobliżu
miejscowości Galdar, zatrzymujemy się na
parkingu. Wiedzie stamtąd dość stroma
ścieżka w górę. Myślałam, że to zwykłe
miejsce widokowe. W zboczu krateru potężnego wulkanu widać małe groty. Dowiadujemy się, że w tych grotach kryli się i bronili tubylcy z plemienia Guanche przed zawojowaniem ich przez zdobywców wyspy,
Hiszpanów. To ciekawe plemię mało jest
dotychczas zbadane. Istnieją różnorodne,
dość fantastyczne teorie na temat jego pochodzenia. Według badań antropologicznych należeli oni do rasy, która w okresie
trzeciorzędu zamieszkiwała Europę. Byli
wysokimi około 180 cm blondynami, o
ciemnej barwie skóry, ale jasnych oczach,
jakich dotychczas spotyka się na wyspie.
Nie znali pisma, ale posługiwali się spiralnymi, falistymi znakami graficznymi znanymi ze ścian grota. Byli wprawdzie plemieniem prymitywnym, ale o wysokiej moralności, szlachetności, gościnności. Stworzyli swoistą cywilizację, której dowodami
są znalezione wyroby ceramiczne: ozdoby,
broń, a także mumie - nie tak doskonale
wprawdzie balsamowane jak egipskie, ale w
specyficzny sposób. Mimo swego prymitywizmu, długo stawiali opór zdobywcom
wyspy. Nasz kierowca, zachęcony naszym
zainteresowaniem i entuzjazmem turystyczno - krajoznawczym wiezie nas dalej, do
planowanej przez nas Punty Sardiny. Często
zresztą spotykałyśmy się z tym zarówno w
Hiszpanii, Portugalii i innych krajach, że
wiozący nas tylko niedaleko panowie, widząc nasze zainteresowanie ich krajem,
zmieniali swoje własne plany i wieźli nas
dalej, by pokazać to, co ciekawe i piękne w
danej okolicy, a czego sami czasem nie
znają.
W Punta Sardina, małym rybackim porcie z
ładną plażą, w folklorystycznej, rybackiej
restauracji zjadamy oczywiście sardynki i
inne tutejsze ryby, popijając doskonałym
winem. Przyzwyczaiłyśmy się już do tego,
ze kierowcy w krajach południowych piją
przy posiłkach wino i nie powoduje to u
nich zmniejszenia refleksu ani nadmiernej
brawury. Może nawet te umiarkowane dawki niskoprocentowego wytrawnego napoju
są w tym klimacie potrzebne do lepszego samopoczucia.
Tym razem jesteśmy jednak trochę zaniepokojone, bo senior Sebastian wypił już
wcześniej trochę rumu i martwimy się drogą powrotną. W dodatku nabrał on ochoty,
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 11_________________________________________________________________________________________
skoro dojechaliśmy już tutaj, jechać dalej i
obwieźć nas dookoła wyspy. Miałyśmy jak
wiadomo na to wprawdzie wielką ochotę,
ale pamiętając na niebezpieczeństwo etapu
właśnie z Punta Sardina do San Nikolas, w
dodatku z rozochoconym alkoholem kierowcą - mamy teraz dużego stracha. Nie
mamy jednak też możności wycofania sięjedziemy dalej. Krajobraz zaczyna robić się
niesamowity. Droga wąska, kręta i to, co
widać w bok i w dół zapiera oddech: łańcuchy kraterów wulkanów, otchłanie, przepaści, wysokie skaliste urwiska, o które w
dole rozbijają się fale oceanu. Pan jedzie
śmiało i pewnie, ale szybkość 60 km/godz.
w tych warunkach wydaje się zawrotna.
Błagam go, by zwolnił. Początkowo, chcąc
się trochę podroczyć, a może pochwalić
swoją brawurą, nie zwalnia. Sytuacja jest
przerażająca. Usiłujemy go przekonać, że
jestem chora na serce i nie znoszę takiej
szybkiej jazdy. Usiłuję symulować jakieś
dolegliwości. Oleńka zaczyna płakać, że
mnie może się coś stać. Wreszcie ulega jej
prośbom i obawie o mnie - w ogóle zresztą
zapałał do mnie dużą sympatią - zwalnia i
jedzie już stale 40-ką, ogląda się na mnie,
by sprawdzić, czy dobrze się czuję, zapewniając, że mogę być całkowicie spokojna.
Muszę przyznać, że prowadzi naprawdę po
mistrzowsku, ale szczęśliwa jestem, gdy dojeżdżamy do San Nicolas. Nie jest to jeszcze koniec naszych emocji: trasa stamtąd do
Mogan prowadzi przez dzikie, pustynne góry drogą, która na kilkunastometrowym odcinku sprawia wrażenie wiejskiej, wąskiej
dróżki. Zapada zmierzch i mgła. Myślę z
przerażeniem co byłoby, gdyby na tych
bezdrożach coś się zepsuło lub choćby
brakło benzyny. Rzeczywiście, do najbliższej miejscowości dojeżdżamy na przysłowiowych oparach. Wreszcie docieramy do
znanego już nam Porto Rico, dalej do MasPalomas i szczęśliwie do Las Palmas.
Klimat.
W okresie dwunastodniowego pobytu na
Gran Canarii i podczas różnych górskich
wycieczek była też możność poczynienia
pewnych spostrzeżeń klimatycznych. Jest
teraz okres zimy. (Daj Boże takie zimy u
nas!) Prospekty określają tutejszy klimat
jako idealny lub wręcz najlepszy na świecie.
Mimo, że archipelag położony jest mniej
więcej na wysokości Maroka i Sahary Hiszpańskiej, a najbliższa z wysp jest zaledwie
około 115 km od jej brzegów, jest znacznie
łagodniejszy i charakteryzuje się małymi
wahaniami temperatur. Dzieci w szkole podobno nie bardzo umieją rozróżniać pory
roku, chyba jedynie po tym, że w lecie mają
3 miesiące wakacji, a w zimie 2 tygodnie
(prócz sobót i wielu dni świątecznych).
Średnia roczna temperatura powietrza wynosi 18oC i rzadko przekracza 25, średnia
temperatura wody 18o, czyli sezon kąpielowy trwa cały rok. Dni słonecznych jest
ponad 300 w roku. Deszcze padają bardzo
rzadko, choć zwykle silnie i obficie. Na
wyspach Fuerteventura i Lanzarotte czeka
się jednak daremnie na deszcz latami. Ten
łagodny klimat zawdzięczają wyspy północnemu prądowi kanaryjskiemu, będącemu
odgałęzieniem Golfstromu oraz północno wschodniemu pasatowi. W górach oczywiście warunki są ostrzejsze. W ubiegłym roku
wydarzyło się coś niezwykłego: w okolicach najwyższego szczytu Pozo de la Nieves
spadł śnieg. Wycieczki jeździły go oglądać.
Szkoły pozamykano. Wojsko i policja zostały postawione w stan pogotowia - było
mnóstwo wypadków.
W Las Palmas przywitała nas piękna, słoneczna pogoda, ale wieczory były chłodne.
Następnego dnia padał krótki, gwałtowny
deszcz. Na wycieczce w góry zmarzłam
i żałowałam, że nie wzięłam cieplejszych
rzeczy. Znów jednak okazało się, że na całej prawie trasie naszego rejsu, zarówno na
morzach jak i w portach, mamy pecha trafiać na wyjątkowe zimno i złe warunki. Tak
przynajmniej wyrażają się na ten temat stali
mieszkańcy.
Jeden miły wieczór spędziłyśmy w
klubie muzycznym. Wracając nocą samochodem na jacht, zauważyłyśmy ze zdziwieniem gęstą mgłę, której dotychczas nigdy tu
nie widziałyśmy. „To nie mgła, to wiatr
sirocco, wiejący tu czasem zimą z Sahary,
niesie pył piaskowy"- poinformował nas
nasz towarzysz. Rzeczywiście rano okazało
się, że cały jacht i wszystko na nim zostało
pokryte warstwą szaro - brunatnego pyłu,
który przez długi czas trudno było usunąć.
Wiatr wiał przez 3 dni. Na krótko uspokoił
się, po czym znów przybrał na sile, powodując duży rozkołys morza i wysoką falę.
Nawet w basenie jachtowym dawał się silnie we znaki, utrudniając nam bardzo przedostawanie się na ląd.
Tymczasem Kapitana dotyka nowa
przykrość: Marysia rezygnuje z kontynuowania rejsu. Według wcześniejszych
planów zamierzała dopłynąć z nami do Buenos Aires, a stamtąd wrócić statkiem lub samolotem. Zmianę planów motywuje trudnościami w dostosowaniu się do ciężkich
warunków (chociaż nie cierpiała na chorobę
morską tak jak my) i nie najlepszym stanem
psychicznym. Doszły też do tego pewne
konflikty: właściwie od dość dawna trudno
było nie zauważyć wzajemnej niechęci między nią a chłopcami naszej załogi. Ze
strzępków słów, które milkły, gdy zbliżałyśmy się, można się było domyślić, że
istnieją jakieś poważne nieporozumienia.
Tak byłyśmy jednak zafascynowane, zauroczone doznawanymi wrażeniami, zaopatrzone w roztaczające się przed nami coraz to
nowe piękno, że nie docierały do naszej
świadomości pospolite ploteczki. Ten niezaprzeczalny więc dowód, że w naszym małym społeczeństwie źle się dzieje, zaniepokoił nas bardzo, skłaniając do różnorodnych refleksji. Na szczęście Marysi nadarzył
się akurat wracający do Polski statek „Chełmoński”, na którym wyjątkowo były wolne
miejsca. Po załatwieniu formalności odpływa do kraju. Kapitan przeżywa to bardzo
dramatycznie.
My z Oleńką znajdujemy się również w
ciężkiej rozterce: może i my powinnyśmy
zrezygnować i skorzystać z ostatniej możliwości powrotu? Co najgorsze to już jednak
za nami: zimno, sztormy, choroba morska.
Do Argentyny wprawdzie jeszcze bardzo
daleko, ale warunki już lepsze, choć do tego
ciągłego kołysania chyba jednak nigdy się
nie przyzwyczaimy. Decydujemy wytrwać i
PŁYNĄĆ DALEJ!!!
(ciąg dalszy w następnym numerze)
Zofia Jaskuła
30.03-30.10,15 Nowa Zelandia – Australia
– Indonezja – Czagos – Madagaskar –
Komory – Tanzania – Mozambik – Afryka
Południowa.
Istnieje możliwość zmiany trasy po
uzgodnieniu z całą załogą. W opłatę za rejs
wliczone jest wyżywienie, postój w portach
i marinach i paliwo. Minimalna załoga 6
osób maksymalna - 8. Każdy uczestnik
musi być ubezpieczony indywidualnie i na
ogólnych zasadach stosowanych przy
wyjazdach zagranicznych (koszty leczenia
szpitalnego, stomatologicznego. etc.).
Żeglujemy z osobami w każdym wieku.
Konieczność doświadczenia - nie jest
wymagane.
Kontakt z kapitanem - internetowy:
[email protected]
Kontakt w Polsce : Marek Chruścik
www.rejsyjachtem.pl
tel.+ 48 604415359
Patrycja Długoń tel. + 48 602742607
Na pokład „Czarnego Diamentu”
zaprasza
Jurek Radomski
____________________________ Żeglarz
nr 253_________________ strona 12____________________________________________________________________
LUDEK’S DAWN
(w tłumaczeniu) nasze odczucia… Ludek
spał, obudziłem go dla tego wschodu… był
to jeden z piękniejszych momentów naszej
żeglugi we dwóch z Ludkiem, po przejściu
Cieśniny Bellota – działu wodnego między
Pacyfikiem a Atlantykiem…
Dalej Zenon Szostak cytuje fragment książki
My name is Ludomir / Mam na imię Ludomir,
w którym Wojciech Jacobson opisuje
wrażenia z tamtej chwili:
...Dzień później Vagabond II, pod żaglami i
na silniku, przeszedł wąską i niebezpieczną
Cieśninę Bellota rozgraniczającą działy
wodne Pacyfiku i Atlantyku.
Świt następnego dnia był najpiękniejszym
dla Ludka i dla mnie momentem żeglugi w
Arktyce – mam go stale w oczach. Wschód
słońca nad zatoką, delikatny chrzęst cieniuteńkiej pokrywy lodowej łamanej dziobem i
uczucie, jakie mają chyba alpiniści po
zdobyciu szczytu. Udało się, przeszliśmy!
Wojciech Jacobson: Wschód słońca za
Oonah V. Joslin
…The dawn of the next day was, for me and
Cieśniną Bellota (sierpień, 1988)
Ludek’s Dawn
Ludek alike, the most wonderful moment of
kim Aleksandra Rybczyńskiego z Toronto,
Standing amid a symmetry of sky and sea
our Arctic voyage; I can still see it. The sun
http://www.bewilderingstories.com/issue298/ rising above the bay, a delicate crunching
rippling like the destiny
swit_Ludka.html , anonsując jednocześnie
of the sail that drove him
sound produced by the thin ice cover as it
jego publikację na blogach Oonahverse
was being broken by the bow, and a soaring
towards mackerel sky and mackerel sun
http://www.oonahs.blogspot.com/2008/07/be feeling, most probably known only to
burning the horizon,
wildering-stories.html i Parallel Oonahverse mountain climbers after a successful assault
Like a latter day Moses
http://oovj.wordpress.com//?s=ludek%27s+da on the top. We’d made it, we’d passed
standing there with God
wn&search=Go , przy okazji przedstawienia
through!…
no mountain now, no desert, no
sylwetki Wojciecha Jacobsona.
Od p.t. Autorki Wojciech Jacobson dostał
commandment on His lips
jeszcze jedną wersję wiersza, tym razem po
only the gifts
Świt Ludka
francusku:
of sea and sight
Wstaje w symetrii nieba i morza
and silence.
L’aube à Ludek
marszcząc się jak przeznaczenie
żagla prowadzącego
Au milieu d’une symétrie de ciel et mer
Oonah V’Yonne Joslin, 2008
qui se rident devant la destinée
w stronę makrelowych łusek nieba
de sa voile
i
słońca
rozpalającego
horyzont.
Oonah V’Yonne Joslin, z wykształcenia
Jak współczesny Mojżesz
romanistka, z zawodu nauczycielka, jest
il pilote vers le soleil sous un ciel maquereau
poetką i pisarką; przez wiele lat była naczelną
et l’horizon qui brûle.
trwa obok Boga
redaktorką pisma Every Day Poets
Comme un Moïse de nos jours
nie ma tutaj gór ani pustyni
www.everydaypoets.com , a obecnie jest w
ani nawet przykazań
il converse avec Dieu
jego kolegium redakcyjnym.
sans mont, sans désert,
jedynie dary
sans commandement,
morza widzenia
„Ludek’s Dawn” napisała zainspirowana
i ciszy.
fotografią Wojciecha Jacobsona „Wschód
Son don la mer
słońca za Cieśniną Bellota” (1988), w trakcie
la lueur,
czytania maszynopisu książki Macieja
le silence.
Oryginał wiersza wraz z tłumaczeniem
Krzeptowskiego i Wojciecha Jacobsona My
opublikował Zenon Szostak w Zeszytach
Oonah V. Joslin (04.2008)
name is Ludomir/ Mam na imię Ludomir.
Żeglarskich
Książka została wodowana w czerwcu 2008; http://www.zeglujmyrazem.com/?page_id=10262 (nr
Wojtkowi i Zenkowi za przysłanie tych
na stronie wstępnej Oonah V. Joslin, jako
22/maj/2008, str. 24) – z fotografią „Wschód tekstów dziękujemy!
konsultant tłumaczenia na język angielski,
słońca za Cieśniną Bellota” na okładce
Kazimierz Robak
otrzymała podziękowania od autorów.
i komentarzem Wojciecha Jacobsona:
Żeglujmy Razem
Wiersz jest właściwie inspirowany
Poetka zamieściła wiersz na stronie
24 sierpnia 2014
fotografią. Ludek był w tle, bo jednocześnie
Bewildering Stories
http://www.bewilderingstories.com/issue298/l autorka czytała
udeks_dawn.html razem z przekładem pols-
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 13_________________________________________________________________________________________
WSR 2015 ‐ PROGRAM ZLOTU Główne tematy Zlotu:
1. Otwarcie Muzeum Władysława
Wagnera na Bellamy Cay
2. Trellis Bay Video Festival „I’m
sailing”
3. Trellis Bay Photo Festival „Polish
Sailor on the World”
4. Zlotowy Festival Szant z udziałem
znakomitych wykonawców
5. Wagneralia
6. Parada Polskich Jachtów z
Salutem dla Zjawy IV
6 luty 2015
– Trellis Market - rejestracja przybyłych
jachtów:
Proporce na jachty,
zlotowe koszulki, książki i broszurki etc.
: Godz. 18:00 – Bellamy Cay : Koncert
Powitalny w wykonaniu szantowych
gwiazd połączony z obchodami 25-lecia
klubu nowojorskego;
w programie Koncertu „5 minut dla
kazdego polonijnego Klubu”
: Godz. 18:00 - Rozpoczęcie
Wagneralii, „Draka u Drake’a czyli
Polsko – Karaibski szczyt Zbójnicko –
piracki - Reżyseria Mirosław „Kowal”
Kowalewski, scenariusz:
- wszyscy uczestnicy Zlotu
7 luty 2015
8 luty 2015
– Godz.13:00 - Otwarcie Zlotu,
podniesienie flag, hymny
Przywitanie załóg oraz Gości Specjalnych
okolicznościowe przemówienia
otwarcie Muzeum Wladysława Wagnera
na Bellamy Cay
premiera filmu Olimpii Dębskiej
„Władysław Wagner”
: Godz. 15:00 - coctail na Zjawie IV
: Godz. 15:00 - Bellamy Cay:
prezentacja konkursowych filmów video
: Godz. 15:00 - Trellis Dinner:
prezentacja konkursowej fotografii
- Godz. 10:00 - Msza Święta Żeglarska
: Godz. 12:00 - Parada jachtów i
Salut Zjawy IV
: Godz, 16:00 - Bellamy Cay:
Zakończenie konkursów Video i
Fotograficznego
- Czas dla Znakomitych Gości
- spotkania, sympozja, prelekcje
Godz. 19:00 - Bellamy Cay – Koncert
Pożegnalny i ceremonia Zakończenia
Zlotu, dalszy ciąg Wagneralii , fireworks
9 luty 2015
Godz. 11.00 – Wagner Rally Cruise to
Jost Van Dyke.
____________________________ Żeglarz
nr 253_______________ strona 14__________________________________________________________________________
GŁÓWNA NAGRODA:
- TYGODNIOWY CZARTER JACHTU „FANTASIA” NA KARAIBACH DLA DWÓCH OSÓB.
____________________________ Żeglarz
nr 253_______________ strona 15__________________________________________________________________________
nie będą przyjmowane.
Regulamin konkursu
"Żeglarstwo
Warunkiem przyjęcia
zgłoszenia jest w obiektywie" Organizatorem konkursu pt. „Żeglarstwo
w obiektywie” jest Polski Klub Żeglarski
w Nowym Jorku wraz z organizatorami
zlotu żeglarskiego „Wagner Sailing Rally
2015”.
Konkurs ma charakter otwarty (Zlot
odbędzie się na British Virgin Islands w
dniach od 6 – 8 lutego 2015).
podanie wszystkich wymaganych
informacji. Zgłaszane zdjęcia muszą
spełniać określone warunki.
Wymagania techniczne:
Tematem konkursu jest szeroko pojęte
żeglarstwo.
Przyjmujemy zdjęcia wydrukowane o
rozmiarach min. 8 na 10 cali. Zgłaszający
Nasze cele to:
może nadesłać nie więcej niż 2 zdjęcia.
- popularyzacja żeglarstwa
Do wydrukowanych zdjęć należy
- podnoszenie poziomu fotografii
dołączyć dysk CD zawierający jedynie
żeglarskiej
nadesłane zdjęcia.
- promowanie fotografii jako dziedziny
Dopuszcza się tylko minimalną edycję
sztuki
nadsyłanych zdjęć tzn.:
- ogólną poprawę kontrastu, wartości
W konkursie mogą brać udział osoby w
tonalnych, balansu bieli i nasycenia
wieku od 16 lat.
kolorów,
- usuwanie "plamek" wynikających z
Jury powołane przez organizatora dokona
zanieczyszczeń matrycy aparatu
oceny zdjęć i przyzna nagrody:
- kadrowanie do 70% oryginalnego
zdjęcia,
za zajęcie I miejsca – tygodniowy czarter
- wyostrzanie i redukcję szumu w całym
jachtu na Karaibach dla 2 osób
zdjęciu,
za zajęcie II miejsca
- dopuszczalne są również zdjęcia HDR i
za zajęcie III miejsca
zdjęcia typu panorama ( złożone z kilku
nagroda publiczności
odrębnych zdjęć ),
oraz wyróżnienia
- usuwanie aberracji chromatycznej,
winietowania i dystorsji wynikających z
Zdjęcia przyjęte do konkursu zostaną
niedoskonałości optyki,
pokazane i nagrodzone podczas Wagner
- zdjęcia przetwarzane komputerowo na
Sailing Rally w dniach 6 – 8 lutego 2015.
zdjęcia czarno-białe,
Przewodniczącym jury konkursowego jest Niedopuszczalne jest dodawanie oraz
Krzysztof Sierant – red. naczelny
usuwanie jakichkolwiek elementów w
miesięcznika „Żeglarz”,
zdjęciu! Do konkursu nie będą
wydawanego w Nowym Jorku, który
przyjmowane również zdjęcia będące
powoła członków jury.
efektem przetwarzania i łączenia zdjęć
w grafikę komputerową.
Terminarz konkursu:
Otwarcie konkursu - 30 maja 2014
Organizator zastrzega sobie prawo do
Zamknięcie konkursu - 31 listopada 2014
poproszenia o przesłanie oryginalnych
plików z aparatu. W przypadku
Wyniki konkursu zostaną ogłoszone podczas niedostarczenia pliku z aparatu lub
WSR 2015 na BVI.
ujawnienia innych niezgodności z
W tym samym czasie odbędzie się
regulaminem już po wybraniu prac,
wręczenie nagród. W sytuacji gdy autor
zdjęcia mogą zostać zdyskwalifikowane.
zwycięskiego zdjęcia nie stawi się osobiście,
nagrody wyślemy pocztą na adres podany
Organizator zastrzega sobie prawo do
podczas rejestracji.
usuwania fotografii ( nie przyjęcia do
konkursu):
Zgłaszanie prac do konkursu
- zdjęć o rażąco niskiej jakości
technicznej.
Każdy uczestnik konkursu może zgłosić
- zdjęć naruszających prawa osób trzecich
maksymalnie dwa zdjęcia. Zgłoszenia bez
Decyzja o usunięciu takich zdjęć jest
podania wymaganych informacji lub ze
niepodważalna i ostateczna.
zdjęciami nie spełniającymi określonych
w regulaminie warunków technicznych,
Organizator ma prawo do:
Zamieszczenia nadesłanych zdjęć na
stronie internetowej oraz na wystawie
konkursowej.
Weryfikacji zgodności danych
osobowych przesłanych w zgłoszeniu z
danymi osoby odbierającej nagrodę.
Zdjęcia, które zwyciężyły lub zostały
zakwalifikowane na wystawę będą
przechowywane w archiwum
organizatora, pozostałe pliki zostaną
skasowane.
Udział w Konkursie jest równoznaczny z
oświadczeniem, że osoba nadsyłająca
zdjęcia jest autorem/autorką załączonych
prac i posiada pisemną zgodę osób,
których wizerunek jest widoczny na
fotografiach.
Udział w konkursie jest jednoznaczny z
akceptacją niniejszego regulaminu.
Organizatorzy zastrzegają, że nie ponoszą
odpowiedzialności za zdarzenia
uniemożliwiające prawidłowe
przeprowadzenie Konkursu, których nie
byli w stanie przewidzieć, lub którym nie
mogli zapobiec, w szczególności w
przypadku zaistnienia zdarzeń losowych.
Organizator nie ponosi odpowiedzialności
za jakość otrzymanych zdjęć - chodzi o
uszkodzenia powstałe podczas transportu.
Niniejszy Regulamin wchodzi w życie z
dniem rozpoczęcia konkursu tzn 30 maja
2014r. i obowiązuje do czasu ogłoszenia
wyników, tj. do 8 lutego 2015r.
Zgłoszenie do konkursu musi
zawierać:
1. Zgłaszane zdjęcie/zdjęcia
(maksymalnie 2 zdjęcia)
wydrukowane (min. 8x10 cali).
2. Elektroniczną wersję zdjęć
(np. na CD lub DVD).
3.. Zaklejoną kopertę, w której
należy podać:
- Nazwisko, imię, wiek
- Adres, kod pocztowy
- Adres email
- Zgodę na warunki
regulaminu wraz z regulaminem.
____________________________ Żeglarz
nr 253_______________ strona 16__________________________________________________________________________
Zgłoszenia należy przesyłać na adres:
K. Sierant – Zeglarstwo w Obiektywie
309 Cedar Grove Ter.
Scotch Plains, NJ 07076
USA
ZGODA NA WARUNKI REGULAMINU
Zapoznałem się z powyższym regulaminem i zgadzam się z warunkami konkursu
„Żeglarstwo w obiektywie”.
Miejscowość i data: ..............................................................................................................................
Imię i nazwisko: ....................................................................................................................................
Podpis uczestnika: ................................................................................................................................
Dane uczestnika:
Nazwisko, imię: ………………………………………………………………………………………
Wiek: ………………………..
Adres pocztowy: …………………………………………………………………………………………..
………………………………………………………………………………………………………………
Adres email: ……………………………………………………………………………………………..
____________________________ Żeglarz
nr 253_________________ strona 17____________________________________________________________________
O projekcie
Kto z nas nie marzył w dzieciństwie o rejsie
dookoła świata? Dalekomorską wyprawę
planował chyba każdy, kto choć raz miał w
ręku książkę z przygodami Fileasa Fogga. My
robiliśmy to wielokrotnie. Najpierw w
głowie, bo nikt nie podejrzewał, że taki rejs
kiedykolwiek znajdzie się w zasięgu naszych
możliwości. A jednak! Po niemal dwóch
latach przygotowań, dzięki pomocy wielu
przyjaciół, Centrum Wychowania Morskiego
i ogromie pracy, czasu oraz energii
wszystkich wolontariuszy zaangażoanych w
projekt udało się dopiąć to logistycznie
skomplikowane przedsięwzięcie. W
październiku wypływamy w rejs dookoła
świata śladami pierwszego Polaka, który
opłynął glob. W 78 etapach wyprawy
popłynie z nami ponad 1500 osób. Chcesz
dołączyć? Nie ma sprawy - jeszcze dziś
zapraszamy.
Prace przygotowawcze są już na finiszu.
Czego zatem szukamy na portalu
PolakPotrafi.pl ? Potrzebne nam Wasze
wsparcie! Aby kultowy żaglowiec harcerski
Zjawa IV, którym chcemy popłynąć, był w
pełni gotowy do takiej wyprawy potrzeba
nam 50 tys. złotych na zakup kompletu
nowych żagli i malowanie. Wiemy, że to
dużo, ale w kontekście całości (do tej pory
sam remont kosztował nas 600 tys.) już
bardzo niewiele. Wierzymy, że uda nam się
Was przekonać, abyście dołożyli swoją
cegiełkę.
Idea rejsu zakiełkowła latem 2012 roku w
głowie koordynatora wyprawy. Maciek
zaczął zarażać swym pomysłem kolejnych
ludzi. I tak powstała nasza ekipa. Wszystko
zaczęło się od obchodów Roku Władysława
Wagnera, pierwszego Polaka, który opłynął
kulę ziemską. Chcemy, żeby wyprawa była
dla niego swoistym hołdem. Popłyniemy
wytyczonym przez Wagnera szlakiem i
symbolicznie zakończymy wielki rejs tego
niezłomnego żeglarza.(Wagner nie wrócił do
ojczyzny, II wojna światowa zatrzymała go
na Wyspach Brytyjskich).
Wagner wypłynął w morze w 1932 roku
Zjawą I i w czasie swojej ponad 6-letniej
wyprawy zbudował jej następczynie - Zjawę
II i Zjawę III. Tak więc należący do ZHP
jacht żaglowy - Zjawa IV - to spadkobierca
legendarnych poprzedniczek. Zbudowano ją
w 1949 roku. Początkowo służyła jako kuter
ratowniczy w Polskim Ratownictwie Okrętowym, później została przekształcona w
jednostkę szkoleniowo-stażową. Za sprawą
Związku Harcerstwa Polskiego i Centrum
Wychowania Morskiego ten zasłużony jacht
od trzech lat przechodzi gruntowny remont,
który wszedł w decydującą fazę na przestrze-
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 18_________________________________________________________________________________________
ni ostatniego roku.
Do tej pory na remont Zjawy poszło już
około 600 tys. zł. Wymienione zostały:
dziobnica, zrębnica, szandek, cześć planek,
pokład, obie nadbudówki oraz wszystkie
możliwe instalacje wewnątrz jachtu.
Obecnie potrzebujemy jeszcze 50 tys. zł na
komplet żagli oraz pomalowanie kadłuba.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że
żaglowiec bez żagli to jak ptak bez skrzydeł,
a zewnętrzna powłoka malarska jest
jedynym zabezpieczeniem przed
świdrakami, które bardzo kochają takie
dębowe kadłuby.
Sami zobaczcie, jak nam idzie remont:
Koordynatorem wyprawy jest Maciek
Orczykowski, doświadczony żeglarz, który
w Centrum Wychowania Morskiego
znany jest ze swoich rejsów
nawigacyjnych:-) W ścisłej ekipie
organizacyjnej działa jeszcze ok.10 osób.
Wszyscy, łącznie z Maćkiem pracujemy
jako wolontarusze.
Poza tym w pracach remontowych i
przygotowaniu całej wyprawy bierze udział
dodatkowo prawie 300 wolontariuszy! To
nie tylko żeglarze czy harcerze, ale ludzie z
bardzo różnych środowisk. Dzięki pracy na
rzecz wyprawy wolontariusze niezależnie od
zasobności portfela mają szansę zrealizować
marzenie o dalekomorskiej wyprawie. Jacht
remontują z nami również więźniowie z
Zakładu Karnego w Gdańsku. Praca na
statku ma być dla nich formą resocjalizacji.
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 19_________________________________________________________________________________________
kpt. Maciej Orczykowski - etapy od Gdyni do Panamy, od
Bombaju (Indie) do Tel Awiwu (Izrael), od Lizbony (Portugalia) do
Gdyni
kpt. Andrzej Kałamaja - etapy od Panamy do Kiara-Hamy
(Japonia)
kpt. Aleksandra Emche-Wojciechowska - etapy od Kiara-Hamy
(Japonia) do Sydney (Australia)
kpt. Tomasz Maracewicz - etapy od Sydney (Australia) do
Bombaju (Indie)
W rejsie może wziąć udział każdy. Jest on podzielony na
kilkadziesiąt etapów różnej długości, tak, aby każdy mógł wybrać
etap, dostosowany do swoich potrzeb. Rejs jest organizowany
niekomercyjnie, tzn. zakłada jedynie zwrot kosztów
eksploatacyjnych i kosztów przygotowania żaglowca na planowaną
trasę oraz utrzymanie kapitana. Chcesz spełnić swoje marzenie?
Zapraszamy!
Na etap przez Kanał Panamski chcemy zabrać dwie specjalistyczne
rodziny zastępcze. Dla ósemki dzieciaków i ich rodziców
zastępczych udział w tak dalekiej wyprawie będzie nie tylko
spełnieniem snów, ale też znakomitą terapią, a przejście z Atlantyku
na Pacyfik symbolicznym przełamaniem wszystkich barier.
Wyprawa jest olbrzymim przedsięwzięciem, jej koszty
skalkulowaliśmy w taki sposób, aby nie nadwyrężać budżetów - ani
CWM, ani uczestników rejsu.
Ale jeśli uda nam się zebrać kwotę wykraczającą ponad 50 tys.
złotych, to przeznaczymy je na:
65 tys. zł. - etap rejsu z dzieciakami z rodzin zastępczych oraz
bonus dla wspierających - dla tych, którzy wsparli nas kwotą
powyżej 50 zł - kartki z rejsu z pozdrowieniami od dzieciaków, a
dla wszystkich wspierających przesłany mailowo przepis
naszego szefa kuchni:-)
75 tys zł. - doposażenie jachtu, szczegóły po osiągnięciu progu 65
tys. zł
85 tys. zł. - doposażenie jachtu, szczegóły po osiągnięciu progu
75 tys. zł
______________________Żeglarz
nr 253_________________ strona 20_________________________________________________________________________________________
Worek żeglarski uszyty z żagli Zjawy IV
(400 zł i więcej):
Przez organizację rejsu chcemy pokazać, że
możliwa jest realizacja inicjatyw oddolnych,
i zachęcić do ich podejmowania.
Nieoceniona jest przy tym dobra wola i
pomoc ze strony Przyjaciół – także tych,
którzy zechcą nas wesprzeć w ramach
serwisu Polak Potrafi:-) Już dziś wszystkim
w tym miejscu serdecznie dziękujemy.
Album zdjęć z wpisami uczestników
wyprawy (2000 zł i więcej):
Projekt wspierają:
Wybrany etap rejsu „OdySEA Władka
Wagnera” z miejscem w kajucie kapitana
(3500 zł i więcej):
•
Patronat Honorowy Naczelnika
Związku Harcerstwa Polskiego
•
Patronat Honorowy Polskiego
Związku Żeglarskiego
Przypinki z logo rejsu (20 zł i więcej) oraz
pocztówka wysłana z trasy rejsu (50 zł i
więcej):
Kamień z trasy rejsu z wypisanymi
współrzędnymi geograficznymi (50 zł i
więcej) oraz kawałek szota ze Zjawy IV z
podziękowaniami (75 zł i więcej)
FAQ
1. Na czym polega crowdfunding?
Na dobrym pomyśle, wartościowej idei,
poparciu, chęci włączenia się w jej
realizację, działaniu razem przy tworzeniu
czegoś fajnego i radości z efektu.
2. Co z moją kasą jak nie uda się zebrać
100% wsparcia?
Pieniądze wracają do Ciebie! Działamy w
oparciu o zasadę „wszystko albo nic”. Jeżeli
nie zbierzemy założonej kwoty całość
wpłaconej sumy zostanie Ci zwrócona.
Jeżeli uda nam się wspólnie osiągnąć
założony cel, my zrealizujemy projekt, a Ty
otrzymasz przygotowany przez nas prezent!
3. Kiedy otrzymam wybrane przeze mnie
nagrody?
To będzie zależało od tego jaką nagrodę
wybierzesz. Część nagród będzie możliwa
do zrealizowania już od zaraz (np. podpis na
żaglach, przypinka, wdzięczne
podziękowania, lekcja instruktorska, film
instruktażowy), inne w trakcie trwania
wyprawy (pocztówki, pozdrowienia,
wybrany etap rejsu, wrzucenie butelki z
życzeniem itp.) jeszcze inne dopiero po jego
zakończeniu (worek żeglarski uszyty z żagli
wyprawowych, pamiątkowa szekla, album
ze zdjęciami itd.). Zadbamy, aby każda była
dostarczona w przewidzianym dla niej
czasie. Co do tych ostatnich - „oczekiwanie
dodaje smaku”:-)
4. Na co przeznaczone zostaną fundusze
w przypadku osiągnięcia progów 75 tys.
zł i 85 tys. zł? Dlaczego ta informacja nie
została ujawiona?
Bo to sekretJ Kwota ta zostanie
przeznaczona na dodatkowe doposażenie
jachtu, nasze dalekosiężne plany zostaną
ujawnione przy osiągnięciu progu 65 tys. zł
:-)
5. Czy mogę dołączyć do załogi rejsu?
Jasne! Zapraszamy na naszą stronę
internetową www.odysea.org.pl, gdzie
znajdziesz informację o możliwości udziału
w wyprawie.
6. Komu zostanie dedykowany panamski
etap rejsu? Na jakiej zasadzie dokonano
wyboru rodzin zastępczych?
Etap z Jamajki przez Kanał Panamski
zostanie dedykowany dwóm bydgoskim
rodzinom zastępczym – rodzinie Joanny i
Tomasz Saja oraz Katarzyny i Marka
Malińskich. Pomysł zabrania dzieci z rodzin
zastępczych był wynikiem czystego zbiegu
okoliczności. Maciek Orczykowski,
organizator rejsu, spotkał dwie rodziny przy
Zjawie IV stojącej w gdyńskim porcie. W
rozmowie dowiedział się, że bardzo
chcieliby uczestniczyć w rejsie i postanowił
włączyć ich do projektu. Część środków na
ten cel została już zebrana podczas koncertu
charytatywnego „Mechanicy Szanty” w
Tawernie Korsarz w Warszawie, za co
darczyńcom w tym miejscu serdecznie
dziękujemy!
KONTAKT
Zapraszamy do kontaktu z nami pod
adresem [email protected] oraz
https://www.facebook.com/odysea.org?fre
f=ts
Zachęcamy też do odwiedzenia naszej
strony internetowej: www.odysea.org.pl
Bardzo Serdecznie Pozdrawiam
Maciej Gula
____________________________ Żeglarz
nr 253_________________ strona 21________________________________________________________________________
Drodzy Państwo,
Ponownie zapraszamy do żeglowania z nami dużymi, wygodnymi katamaranami po bajkowych, tropikalnych wyspach. W przyszłym
sezonie oprócz rejsów po KARAIBACH i POLINEZJI FRANCUSKIEJ organizujemy również wakacje pod żaglami na SESZELACH.
Na KARAIBACH,naszym nowym katamaranem „Shanties” będziemy żeglować po Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, niewątpliwie
najpiękniejszym i najbardziej atrakcyjnym akwenie Wysp Karaibskich, oraz po Grenadynach. Będziemy tam organizować rejsy od
października do maja.
Na najpiękniejszą wyspę na świecie - BORA BORA wracamy we wrześniu, żeglując, podobnie jak w tym roku, na katamaranie Catana
55.
Każdy katamaran, którymi żeglujemy ma wygodne, klimatyzowane dwu-osobowe kabiny z własną łazienką.
Wyspy Karaibskie, Polinezji Francuskiej i Seszeli najlepiej zwiedza się wodą. Ci z Was, którzy z nami już pływali wiedzą, że najbardziej
atrakcyjną formą jest żeglowanie między nimi wygodnym, pływającym „domkiem letniskowym”.
Nasze rejsy są tańsze niż Wam się wydaje – koszt 10 dniowego rejsu na dużym, luksusowym katamaranie zaczyna się już od 890 USD
od osoby.
Szczegóły znajdziecie na naszej stronie www.rejsy-po-karaibach.pl
Zapraszamy
ZJAWA IV – WYPRAWA DOOKOŁA ŚWIATA
Szczegoółowy terminarz etapów całości wyprawy Zjawa IV
-"ODYSEA WŁADKA WAGNERA-WYPRAWA DOOKOŁA ŚWIATA"
Rezerwacja : indywidualnych miejsc i całościowych etapów DLA WSZYSTKICH zainteresowanych na stronie :
http://odysea.org.pl/index.php/pl/etapy/rezerwacja .
Link do filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=DPNJ7164NwU
Facebook:
https://www.facebook.com/odysea.org?fref=ts
Serdecznie Zapraszamy
W Imieniu CWMiW ZHP
Kpt. IŻ Maciej Gula hm
j.st.m. Leszek Bienczyk phm
ZHP Szczep Wodny "Bałtyk" Canada
_______¯eglarz nr 253___________________________strona 22 __________________________________________
TABLICA OG£OSZEÑ
ZRZUTKA
_________________________________________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________________________________________
SPRZEDAM JACHT SOLINA
1979 Bayliner Bucaneer. - 30 ft length, 10 ft beam, - engine Volvo Penta 7-A;
transmission repaired, and in running condition. Engine is not in the boat but
can be installed. - Honda outboard as a back up. - Plenty of storage. - A smooth
and fast sailing boat. - Comfortable accommodations. Sleeps 5 easy and can
sleep 6. Contact: Tom, 973-815-0167
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
KSIĄŻKA „Pod Żaglami i Na Gazie"
Autor w barwny sposób opisuje swoje morskie wojaże. Obecnie Bruno
Salcewicz jest skipperem s/y "Polonez". Książkę można kupić u autora:
[email protected]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
SPRZEDAM
Bristol z 1968r., model 330 -24' pełny kadłub z ożaglowaniem, nowy żelkot,
stan dobry, bez silnika, ale mogę pomóc przy kupnie silnika. Cena: 500$ lub
oferty mile widziane. Tel.: 718-966-1901 (Zbigniew) lub
[email protected]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PROFESJONALNY MASAŻ LECZNICZY
w domu klienta (NY, NJ)
Beata tel 347-500-9513.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sprzedam jacht Catalina 400 1999, " Pacific High "
Pacific Cup weteran, gotowa do następnego rejsu oceanicznego
$ 159,000.00 (San Francisco).
Finn Pata B4 2007 z trailerem i wózkiem, gotowy do startu w regatach.
Łódka była dwa razy czwarta na Mistrzostwach USA Masters Andrzej
Skarka: [email protected] lub dzwonić : 916-781-3666, 916-7913203, 916-521-6201
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
YACHT FOR SALE:
Type: 423 Beneteau, October 2005 , 3 cabins , 3 heads, sails from 2008,
autopilot, chart plotter, new stove. Equiped for charter,US Coast Guard
registered. Asking $145,000.
Contact: Andrew Woronowicz, [email protected]
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zamiast lekarza, zabierz na jacht urządzenie szwajcarskie -
BIOPTRON - emitujące światło spolaryzowane. Regeneruje organizm,
usuwa bóle mięśni, kręgosłupa, stawów, bóle reumatyczne, migreny, leczy
problemy skórne, przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości, pomocny w leczeniu
przeziębień i stanów zapalnych oraz innych dolegliwości. Super promocja!
Informacje: Krysia Chmilewska tel. 917-538-2026, www.bioptron.com.pl
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kapitan Jacek Rajch zaprasza na s/y Osprey:
11m slup, Pol 2854 żegluje po Karaibach: Kontakt : Tel.: - w USA 970 262
0121, - w Polsce 42 632 4990, e-mail: [email protected]
Donacje na wydawanie “¯eglarza” zechcieli
nades³aæ: Polish Yacht Club Chicago - $ 50.
Serdecznie dziêkujemy !!
K.S.
☺ œmiesznostki
Teksty/wypowiedzi z egzaminów
Zbiera i szuka (z bólem brzucha :-) z różnych
egzaminów i klubów - Aga Pełka
Z egzaminu na żeglarza jachtowego 2003:
"..jachty się rejestruje gdy służą do przewozu ludu..."
"..zakładamy pasy ratunkowe, jeśli utrzymują człowieka
w wodzie..."
pistolety hukowe (jako środki ratunkowe)
"..przekazać ciepły koc, wzywać pomocy ew.grabarza"
(opis 3 stopnia przechłodzenia)
"..w kanale wiosłujemy starając się nie wytwarzać fali..."
(opis żeglugi w kanałach)
wiatr wiejący (określenie wiatru rzeczywistego)
pochylić statek do przodu (żeby go uczynić bardziej
nawietrznym)
skrzyżowanie pagai (jako sygnał wzywania pomocy)
"...Skala Beauforta służy do tego żeby sprawdzić czy
dany jacht może wyjść z portu..."
opisy przy znakach:
- nakaz wzmożnonego niebezpieczeństwa
- uwaga pioruny
- niebezpieczeństwo od strony dna
- skrzyżowanie drogi wodnej z przewodami
napięciowymi
wiatr rzeczywisty to ... :
- wiatr który wieje
- wiatr odczuwany materialnie
- wiatr który wieje w danym miejscu
- wiatr króry wieje z naturalnego źródła
skala Bauforta - to skala którą ustalił Beaufort.
co to jest bryza nocna?
jak wskazuje nazwa ma miejsce w nocy
jeden z sygnałów wzywania pomocy:
- machanie szmatami
nimbostatus (jako nazwa chmury)
refsanta (jako jeden z elementów budowy żagla)
* * * [sygnał - 3 krótkie] moje maszyny pracują za burtą
latynoskie (jako rodzaj ożaglowania)
Nadesłała Jolanta Szczepkowska
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
NAUTICA – CLUB
zaprasza na Kursy nurkowania PADI prowadzone przez doświadczonego
polskiego instruktora MSDT-PADI. Po więcej informacji: www.nauticaclub.com
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Firma Z SAILS
- oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy ¿agli, przeróbek. Konkurencyjne ceny,
krótkie terminy, gwarancje: (800)221-1884.
----------------------------------------------------------------------------------
KONTAKT Z KLUBEM
Komandor: Krzyszof Sierant
tel.: 908-451-8917,
email: [email protected]
Klubowa strona: www.zeglarzeny.org
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ.
(908)4518917. Adres redakcji: BPK¯ “¯EGLARZ”, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter., Scotch Plains, NJ 07076. E-mail:
[email protected] . Opr. Graf. i redakcja – Krzysztof Sierant. Komp. Latitude D610, 1GB RAM, Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New
“¯eglarz” – Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu ¯eglarskiego w NY, rok 22, nr – 253(9/2014), wrzesień 2014r. Kontakt:
Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12. Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy. Siedziba Klubu:
Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40o35’08”, 73o55’08”.

Podobne dokumenty