KURS CPR

Transkrypt

KURS CPR
http://www.zeglarz.info
ZEGL A R Z
nr
260
Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, kwiecieñ 2015r.
Wyspy Dziewicze, styczeñ 2014 - zdj. K.S.
________________ ¯eglarz
nr 260___________________________ strona 2 ____________________________________________________________________
D z klubu
2
KURS CPR
Polski Klub Żeglarski w Nowym Jorku
zaprasza na kurs CPR, First Aid i AED.
Kurs będzie prowadzony przez American
Red Cross.
Planowana data (może ulec zmianie):
24 maja 2015r.
o godz.8.30 rano.
na barce w Gateway Marina
Kontakt:
[email protected]
2
Informacje o dzia³alnoœci Polskiego
Klubu ¯eglarskiego mo¿na znaleŸæ w
Internecie na stronie klubowej:
www.zeglarzeny.org
Strona ta zawiera sposoby kontaktu z zarz¹dem klubu. Kontakt z klubem również
na ostatniej stronie biuletynu.
(ks)
D z Wielkiej Brytanii
Strona Yacht Klubu Polski Londyn:
http://londyn.ykp.pl/
D z USA
STRONA Roberta Krasowskiego:
http://anchorsat.info/mePL.php
Na stronie m.in. informacje o postępach w
żegludze jachtów prowadzonych przez
Roberta Krasowskiego.
ŻEGLUJMY RAZEM
Strona żeglarska założona przez Krzysztofa Grubeckiego. Wiele ciekawych,
unikalnych
artykułów
dotyczących
wszelkich spraw związanych z żeglarstwem.
(ks)
www.zeglujmyrazem.com
Dz
Polski
PORTAL MORSKI
- to społecznościowy internetowy portal
ludzi morza, tworzony przez połączone
redakcje działającego od 2003 roku
serwisu
internetowego
www.portalmorski.pl oraz powstałego w
2006 roku miesięcznika Nasze MORZE.
STRONA POSEJDON
2 Na ten portal żeglarski zawsze warto
zajrzeć: www.posejdon.sos.pl
FUNDACJA MORSKA
2
W zbiorach Morskiej Biblioteki
Cyfrowej szybko przybywa publikacji o
tematyce żeglarskiej:
http://www.fundacjamorska.org (ks)
MIESIĘCZNIK „ŻAGLE”
2 Miesięcznik „Żagle” dostępny jest w
wersji elektronicznej.
www.e-kiosk.pl
SZANTYMANIAK
2
Skarbnica wiedzy dla miłośników
szant: www.szantymaniak.pl
ks
D z Kanady
2
Strona klubu “Biały Żagiel” z Toronto:
www.whitesailstoronto.org
"
wierszem malowane
KOBIETA MÓWI
Morze, o Morze, Morze!
gdy przyjdę do Cię z dala,
niech, jak stęskniona fala,
na brzeg się Twój położę,
bo kocham Ciebie, Morze!…
Chcę – niech po złotym brzegu,
po pianach, jak po śniegu,
mnie oprowadza słońce,
oparłszy mi na plecy
promienne swoje ręce,
zmysłowe, kochające,
jak pierwszy grzech kobiecy,
w różane strojny wieńce.
I niech szum głębin wieczny
w powszedni dzień słoneczny
bajką mi poi uszy,
aż w zasłuchanej duszy
rozerwą się podwoje
i w tym wieczystym szumie
uśpione serce moje
swój cały cud zrozumie!
Niech wiatr Twój, co się rodzi
w wysokiej górskiej grzędzie
i stare dęby zgina
w szerokim, wolnym pędzie
– wiatr, co jak koń się tarza
na piaskach i wśród zboża
a w puszczach orkan wszczyna
i rzuca się na Morza,
jak mocarz na mocarza,
niech wiatr ten Twój mię pieści,
niech szaty ze mnie zrywa,
oblepia je dokoła
biódr, barków, kolan, piersi,
włosami niech szeleści
w krąg wzniesionego czoła,
wtłoczy się w usta, w oczy,
strugami łez z nich spływa…
Twój wiatr rzeźwiący, słony,
kochanek Twych roztoczy,
wśród górskich mgieł zrodzony,
niech w usta mi się wpije –
niech mnie całuje w oczy,
niech mnie całuje w szyję.
Chcę Ci się oddać, Morze!…
Na brzegu, mokrym piasku,
w fal wiecznym rozhoworze,
w słonecznym wielkim blasku
niech naga się położę…
Fale iść będą z dala
ku moim stopom bosym
i każda zalśni fala
przepychem srebrnowłosym,
obejmie mi z nich jedna
błękitnych żeber smugi,
na piersi i na biodra
upadnie wód zwał drugi,
żyjących fal pieszczota
powrotną swą nawałą,
jak siecią, mię omota,
zaleje, wzburzy całą,
aż dreszcz biczować pocznie,
aż serce się zachłyśnie – – –
Chcę ci się oddać, Morze – – – !
Bym czuła, iżeś z głębi
przepastnej swej szło ku mnie,
swą grzywą szumiąc dumnie,
aby mnie posiąść siłą,
która się w tobie kłębi
i w burzach, jak lew, ryczy,
związana z ziemską bryłą
bezmiarem swej goryczy – – –
aby mię posiąść falą,
co na mą nagość bryźnie – – –
chcę ci się oddać, Morze – – – !
O Morze, o wielkie Morze!
Gdy przyjdę do Cię z dala,
to, jak stęskniona fala
na brzeg się twój położę,
bo kocham Ciebie, Morze – – –
Eugeniusz Małaczewski
__________________
nr 260____________________________ strona 3
________________________________________________________________________
Wagner Sailing Rally 2015
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
KONKURS FOTOGRAFICZNY
„ŻEGLARSTWO W OBIEKTYWIE”
Prezentujemy zwycięskie prace Konkursu Fotograficznego „Żeglarstwo w obiektywie”
zorganizowanego z okazji Zlotu „Wagner Sailing Rally 2015”.
Zdjęcie nr 1
I Miejsce w Konkursie Fotograficznym WSR 2015
zdjęcie: Andrzej Zielke
______________________Żeglarz
nr 260_________________ strona 4_______________________________________________________________________________________
Zdjęcie nr 7
II Miejsce w Konkursie Fotograficznym WSR 2015 oraz Nagroda Publiczności
Zdjęcie: Iwona Wiszniewska
____________________________ Żeglarz
nr 259________________ strona 5____________________________________________________________________________
Zdjęcie nr 16
III Miejsce w Konkursie Fotograficznym WSR 2015
Zdjęcie: Bartosz Dawidowski
Prezentacja zdjęć na Bellamy Cay.
ks
Głosowanie.
____________________________ Żeglarz
nr 260_______________ strona 6__________________________________________________________________________
AKCJA MAGNUS
Jacht Magnus Zaremba miał wypadek. W drodze na Morze
Grenlandzkie, na południowy zachód od Bergen, w dwunasto-
stopniowym sztormie na Morzu Północnym stracił maszt,
takielunek, elektronikę.
Sygnał alarmu, nadany w sobotę, 28 marca 2015, kilka minut po
godz. 19., rozpoczął akcję norweskiego ratownictwa morskiego
Kystvakten: dwa helikoptery Sea King pojawiły się nad
Magnusem niecałe trzy godziny później, w tym samym czasie
okręt ratowniczy KV Ålesund był już 40 Mm od jachtu.
Z niedzieli na poniedziałek 30 marca jacht przycumowany został
do nabrzeża w Bergen.
Budująca jest reakcja ludzi, często z żeglarstwem zupełnie
niezwiązanych. Powstał natychmiast łańcuch ludzi dobrej woli.
Nie do przecenienia jest rola, jaką odegrało Towarzystwo
Polsko-Norweskie w Stavanger. Zajrzyjcie na ich stronę FB
i sami zobaczcie, jak włączyli się w akcję opieki nad załogą:
zorganizowali noclegi, transport, środki na pokrycie pierwszych
kosztów.
https://pl-pl.facebook.com/towarzystwopolskonorweskiewstavanger
http://polsknorsk.com/index.php/pl/o-nas
W Bergen pracowali na Magnusie
Polacy zatrudnieni w miejscowej
stoczni,
której
właściciel
udostępnił park maszynowy.
Zbigniew Ostapiuk ze Stavanger,
sam będący żeglarzem, napisał
krótko: Pomocnych było wiele
osób w Stavanger, Bergen, Oslo
i innych miejscach Norwegii,
których wymieniać nie będę, by
przypadkiem kogoś nie pominąć.
Załogę podjęto na pokład helikoptera (To była akcja jak
z Bonda– powie później kpt. Moczydłowski). KV Ålesund wziął
Magnusa na hol kilka godzin później, przy spokojniejszej
wodzie. Na morzu hol przejął RS Kristian Gerhard Jebsen.
O szczegółach wypadku możecie
przeczytać na licznych stronach
internetowych,
np. tutaj
http://wyborcza.pl/1,75248,17700524.html
(dla wygody – ten sam artykuł w pdf).
http://www.zeglujmyrazem.com/zeglujmyrazem.com/wpcontent/uploads/2015/04/2015-04-03_gw_Magnus.pdf
____________________________ Żeglarz
nr 260_________________ strona 7____________________________________________________________________
Sytuacja była ekstremalna, jednak – co
najważniejsze – nikomu z załogi nic się
nie stało.
Ale jacht, jego kapitan i całe przedsięwzięcie znaleźli się w potrzebie.
A chciałem, żeby było tak spokojnie
i po cichu! Nie udało się i jest narodowa sensacja. Bardzo przepraszam,
naprawdę nie chciałem. Będzie czas
na głębsze refleksje, a na razie przyznaję, że porwałem się z motyką na
słońce.
Oczywiście teraz mi żal, szczególnie
rodziny. To dotyczy moich kłopotów
finansowych a nie wywrotki, która mi
się przydarzyła i wpędziła w poważne
problemy. Dowiecie się wkrótce, jakie
kardynalne błędy popełniłem, jak jes-
wiedzę, że w nieszczęściu możesz liczyć na tak wielu? Na co dzień wydaje się, że jesteśmy od siebie daleko
i więcej nas różni niż łączy. Może łaskawy Stwórca dopuszcza takie wydarzenia, by ujawnić ludzką solidarność? To jest wartość.
Dziękuję wszystkim za telefony, maile
i chęć pomocy. Dziękuje za każdy
grosz, tak trudny do zdobycia w naszych niełatwych czasach. Przyjmuję
z wielką wdzięcznością każdą Waszą
pomoc.
Środowiska polonijne okazały nieprzebrane pokłady sympatii, pomocy, zrozumienia. Proszę uwierzyć: nie było
moim celem w ten sposób zdobywać tę
cenną wiedzę.
Magnus Zaremba jest jachtem nieprzeciętnym. To jednostka badawcza, wybudowana do żeglugi w trudnych warunkach i dostosowana do prowadzenia naukowych badań na morzu tam, dokąd (lub
kiedy) nie dopłynie lub gdzie nie wytrzyma statek badawczy.
Magnus powstał dzięki woli i pasji jednego człowieka – kpt. Eugeniusza Mo-
tem nieodpowiedzialny i co należy
z takimi zrobić.
Kij ma zawsze dwa końce, a ja staram
się szukać zawsze tego lepszego.
Co może być dobrego w mojej sytuacji? A czy jest za wysoka cena za
Nie myślałem, że kiedykolwiek będę
w takiej sytuacji, ale życie najskuteczniej uczy pokory – nie muszę o tym
przekonywać.
Eugeniusz Moczydłowski
czydłowskiego oraz dzięki pomocy jego
sponsorów, kredytodawców, przyjaciół
i rodziny – wszystkich dzielących
pasję „Gieni” i wierzących w powodzenie
projektu.
Osobom chcącym wesprzeć mnie
finansowo podaję numery mojego
rachunku:
Citi
Handlowy
SWIFT
CITIPLPX
PLN nr 22 103000190109851700015427
USD nr 09 103000190108404710010463
EUR nr 95 103000190109784815501584
______________________Żeglarz
nr 260_________________ strona 8_______________________________________________________________________________________
Wszyscy ci, którzy chcą pomóc w doprowadzeniu Magnu-sa do formy oraz w uratowaniu ekspedycji naukowej na
Grenlandię, mogą wpłacać pieniądze na konto
charytatywne
Towarzystwa
Polsko-Norweskiego
w Stavanger o numerze
923 5251 9725
Z dopiskiem „Pomoc dla Magnusa”.
Cała kwota zostanie przekazana kapitanowi jednostki
Eugeniuszowi Moczydłowskiemu.
Akcja jest jawna, każdy wpłacający może otrzymać dowód
przekazania zebranej kwoty na ten cel. Wpłacający może
zachować na życzenie swą anonimowość. I w tym
przypadku prosimy o zaznaczenie na przelewie: wpłata
anonimowa „Pomoc dla Magnusa”.
Akcja trwa do końca kwietnia.
O kapitanie Moczydłowskim, jachcie Magnus Zaremba,
założeniach programu badawczego i kolejnych etapach jego
realizacji pisaliśmy już na naszej stronie obszernie, gratulując
Kapitanowi wyróżnienia w konkursie Rejs Roku 2014. Nie ma
co tego wszystkiego powtarzać – tu znajdziecie szczegółowe
dane, daty, fakty i dokumenty.
http://www.zeglujmyrazem.com/?page_id=13272
Program Antarctica-Winter, którego częścią jest wyprawa
Nie będziemy publikować zdjęć powypadkowych, bo nie ma
co robić sensacji tam, gdzie sensacji nie ma. Poza tym chcemy
widzieć Magnusa Zarembę takim, jakim był – i będzie.
Winter Polar Sea Ecosystems, jest ważny (czy inaczej brałby go
pod swoje skrzydła Zakład Biologii Antarktyki Polskiej
Akademii Nauk?), a co najważniejsze – istotny dla nas
wszystkich.
Zbiórkę funduszy dla jego ratowania ogłosiło też Towarzystwo
Polsko-Norweskie w Stavanger:
https://www.facebook.com/towarzystwopolskonorwe
skiewstavanger?fref=ts
Kazimierz Robak
www.ZeglujmyRazem.com
2015-04-03
______________________Żeglarz
nr 260______________________ strona 9________________________________________________________________________________
ŻEGLARSKIE „JAJECZKO” 2015
21 marca spotkaliśmy się na barce na
tradycyjnym żeglarskim „jajeczku”.
Były tradycyjne potrawy (z jajami w
porach włącznie) jak również tradycyjne
już w naszym klubie pisanki z motywami
żeglarskimi. Najwięcej pisanek-malowanek przyniosły oczywiście dzieci i
młodzież.
Ozdoby na przygotowanych potrawach
zrobiła Agata Sierant.
Dorośli zwykle przynoszą tradycyjne
pisanki, ale zdarzają się nowości. W tym
roku taką nowością było jajko wiszące.
Dwie żaglówki na wzburzonym oceanie.
ks
______________________Żeglarz
nr 260_________________ strona 10____________________________________________________________________________
SPRZEDAM JACHT C&C 36
Do sprzedaży jacht C&C 36
z 1978r.
(wlasciciel kupił drugą łódkę).
Oczekiwana cena to $14,500
lub najlepsza oferta.
Łódka jest w bardzo dobrym
stanie.Bardzo dobrze
wyposażona do pływania
regatowego i rekreacyjnego.
- dodatkowe zbiorniki na wodę pod
siedzeniami
- Nexus wind data
- Nexus Multi Control
- VHF radio w kabinie + IC-M72 handheld
radio
- Seaward LPG tank enclosure
- Jensen stereo z glośnikami w kokpicie i
kabinie
- kabina w bardzo dobrym stanie, komplet
poduszek z nowymi pokrowcami
- silnik KUBOTA 24 HP po generalnym
remoncie i wiele innych elementów
wzbogacających łódkę.
KSIĄŻKA
Kontakt:
Tel.: 646 - 338 - 6648
Posiada między innymi :
- sztywny boom-wang (rod
wang)
- baby stay
- hydrauliczny backstay adjuster
- lazy jack
- 2 spinaker poles (wisker pole)
- rollfok (roller furling)
- żagle : main sail + 2 genuy
(135 i 155) +2 spinakery w
bardzo dobrym stanie
- 'oversized' kabestany
- Max-Prop feathering propeller
- Packless Shaft Seal
- Weeldrive Autopilot
- dodger
- Water heater/electric
head/holding tank
Do sprzedaży książka
Rudolfa Krautschneidera,
Świat Polskich Żaglonautów
cena 20$
kontakt:
[email protected],
tel.: 201 914 1979
______________________Żeglarz
nr 260_________________ strona 11____________________________________________________________________________________
„Pod żaglami Daru Przemyśla z Gdyni do Buenos Aires” (15)
(c.d. z poprzedniego numeru)
Już trochę przywiązałyśmy się
do niego: przez 107 dni był nam przecież
bezpieczną ostoją wśród grozy i bezmiaru
oceanu. Jednak opuszczamy go z radością
i odrobiną nadziei, że może drogę powrotną odbędziemy innym, szybszym
i wygodniejszym środkiem lokomocji.
Cała załoga została zaproszona do domu.
Jedziemy więc w pełnym składzie. Na
bramie portu straż zatrzymuje nasze samochody. Wiadomo - reżim wojskowy.
Na szczęście nie mają ochoty przetrząsać
naszych worów brudnej bielizny. Wyjeżdżamy z portu. Jedziemy ulicami ogromnego, 10-milionowego miasta. Dobrze, że
w sobotę ruch nie jest tak wielki jak
co dzień. Dość więc szybko wydostajemy
się na Autostradę Panamericana, która
obecnie jeszcze w odcinkach, ale w niedługim czasie ma połączyć wszystkie kraje obu Ameryk. Jesteśmy wciąż w obrębie
wielkiego Buenos Aires, ale w dzielnicy
willowej i małych, parterowych domków.
Zjeżdżamy ślimakiem autostrady i wkrótce zatrzymujemy się przed jednym z takich uroczych domków, otoczonym
ogródkiem pełnym róż, różnych kwiatów,
drzewek pomarańczowych. Z bijącymi
sercami wchodzimy do środka. Wita nas
siostra Henryka, Irena,rodzinnie zwana
Inusia, z drugim synem Eddi i córką Grazielą. Gwar i radość powitania, ale gdzie
Mama? Mama czeka nas w swoim domku, oddalonym kilka metrów, w tym samym ogródku. Za chwilę już Henryk tuli
w swych mocnych ramionach drobną,
wątłą, drżącą ze wzruszenia Istotę. Tę,
która bezwiednie była inspiratorką jego
wielkich wyczynów, do której tęsknił
przez całe lata, do której wiodła jego bezkresna droga przez morza i oceany świata.
O tej chwili marzył przez dni i noce swej
samotności, myśl o niej dodawała mu sił
w chwilach słabości, otuchy i hartu, w
momentach zwątpień lub niebezpieczeństw. Ale właśnie teraz, w tej chwili
spełnienia opuszcza opanowanie, napięta
przez lata siła woli rozpręża się i z oczu
zamiast uśmiechu tryskają łzy. W tym
długim uścisku zlewają się razem łzy
szczęścia, radości, spełnionych marzeń i
nadziei, przeżytych trosk, obaw i niepokojów Matki i Syna.
Przy suto zastawionym stole niecierpliwią
się nasi chłopcy nie tyle może zgłodniali,
co znudzeni monotonią ryżu, makaronu i
konserw jachtowych. Nie czekając na
wejście Kapitana i jego Matki, by przynajmniej ze zdawkowej grzeczności i towarzyskiego konwenansu ucałować jej
drżącą dłoń, nie zostawiają dla nich honorowych miejsc, lecz zajmują najdogodniejsze dla siebie i rzucają się jak wilki na
żer. Po chwili wszyscy zresztą delektujemy się smakiem przyrządzonych specjalnie dla nas przez Inusię wybornych dań
złożonych ze świeżych mięs, mnóstwa
jarzyn i owoców,(do których tak bardzo
stęskniliśmy się na jachcie), uzupełnianych winem, piwem i różnymi doskonałymi, orzeźwiającymi napojami.
Oleńka dostaje ogromny bukiet
róż. Dzisiaj właśnie są jej urodziny. W
dniu tym otrzymała najcenniejszy prezent: dwóch braciszków i siostrzyczkę!
Krzyżują się słowa pytania, odpowiedzi.
Trudno znaleźć wspólny język: Mama
mówi oczywiście po polsku. Inusia słabo,
jej mąż, którego rodzice pochodzą z
okolic Stanisławowa, ale urodzony jak i
ona w Argentynie i ich dzieci, nie mówią
wcale po polsku, tylko po hiszpańsku.
Szczęście, że Oleńka zna dobrze ten język, bo inaczej nie mogłaby porozumieć
się ze swymi kuzynami.
DNI PEŁNE WRAŻEŃ
Po paru dniach beztroskiego
wytchnienia na łonie rodziny nastąpił
okres różnorodnej intensywnej działalności. Przede wszystkim pojechałyśmy z
Oleńką na jacht, by zabezpieczyć wszystką pozostałą żywność. Przez cały dzień
pracowałyśmy dosłownie w pocie czoła
przy ponad trzydziestostopniowym upale.
Ryż i kaszę rozsypałyśmy cienką warstwą
po pokładzie, by wywietrzyć i przesuszyć. Wszystkie puszki konserw oczyściłyśmy z rdzy. Wszystkie luki, bakisty i
schowki wyszorowałyśmy i wywietrzyły.
Obojętne, czy będziemy wracać jachtem,
czy nie, chciałyśmy zostawić porządek w
gospodarstwie domowym.
Henryk został zaproszony do Ambasady,
gdzie poinformowano go o przyznaniu
mu przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych nagrody roku dla Polaka, który swymi wyczynami sportowymi przyczynił się
najbardziej do rozsławienia imienia Polski za granicą.
Ciekawą imprezą, jaka odbyła się na jachcie, była konferencja prasowa zorganizowana przez Polską Ambasadę. Wzięli w
niej udział konsul pan Kazimierz Woje-
woda, sekretarz ambasady pan Marian
Dąbrowski, redaktorzy najpoczytniejszych dzienników, tygodników, magazynów ilustrowanych i telewizji. W trakcie
licznych wywiadów padały różnorodne
pytania. Dziennikarze są wścibscy, ciekawscy i interesowało ich nie tylko żeglarstwo. Kapitan jachtowy musi być
więc nie tylko doskonałym żeglarzem, ale
i dyplomatą. Przekonaliśmy się już zresztą o tym przy okazji wywiadów w poprzednio odwiedzanych krajach. Teraz
między innymi padło pytanie: „Co sądzi
pan o obecnej sytuacji w Polsce?" Pada
odpowiedź: "Opuściłem Polskę trzy i pół
miesiąca temu. W tym czasie miałem informacje i wiadomości z tych samych źródeł, co i państwo, czyli z dzienników radiowych radiostacji zachodnich. Są tu
jednak przedstawiciele Polskiej Ambasady informowani na bieżąco o sytuacji w
kraju, więc ich pytajcie”. Już tego samego
dnia i w następnych pojawiły się w dziennikach i innych pismach bardzo miłe, serdeczne i życzliwe reportaże, opatrzone
licznymi zdjęciami. Telewizja przedstawiła wywiad z kapitanem Jaskułą w najpopularniejszym dzienniku o godz 21.00,
oglądanym przez miliony telewidzów w
całym kraju.W wyniku tych wszystkich
informacji zaczęli przybywać ludzie i rozdzwoniły się telefony Zgłaszali się dawni
znajomi, przyjaciele i koledzy z lat szkolnych oraz ludzie obcy, Polacy, cieszący
się wyczynem rodaka i chcący go poznać. Cichy i spokojny zazwyczaj domek
zapełnił się ludźmi, gwarem i hałasem.
Przyjeżdżało wielu ludzi i zapraszali nas
też do siebie. Henryk jednak niechętnie
opuszczał mieszkanie Mamy, w którym
całe godziny spędzali gwarząc i wspominając dawne czasy w rodzinnym Radziszowie. Nie mógł tylko odmówić swoim
najlepszym przyjaciołom ze szkoły i uniwersytetu. Dużo wrażeń dostarczyła nam
wizyta u państwa Olgi i Atanasa Taleffów
w Olavarria. Pan Atanas, Bułgar z pochodzenia, farmaceuta i właściciel apteki był
przyjacielem Henryka od dziecinnych
czasów w Argentynie. Rodzice Henryka
osiedlili się w małej miejscowości fabrycznej Loma Negra koło Olavarrii.
Państwo Taleffowie przyjechali do nas samochodem i zabrali do siebie do odległej
około 400 km Olavarrii. Ta dość duża
odległość stanowi na mapie ogromnej
Argentyny maleńki odcinek. Podróż ta
______________________Żeglarz
nr 260_________________ strona 12____________________________________________________________________________________
dała nam jednak możność poznania krajobrazu tak charakterystycznego dla dużej
części tego kraju. Jest to bezkresna nizina
porośnięta wysuszoną trawą, urozmaicona
z rzadka kępami drzew, tak zwana pampa.
Na pampie wypasają się pół dziko ogromne stada krów, przeznaczonych na rzeź.
Argentyńczycy zjadają bardzo duże ilości
mięsa, ale za pełnowartościowe uważają
tylko wołowe. Pieką je na rusztach zwanych „parilla". Parilla znajdują się we
wszystkich restauracjach, domach prywatnych, są też turystyczne, wożone na wycieczki. Charakterystycznym elementem
krajobrazu pampy są sylwetki wiatraków.
Czerpią one z ziemi wodę, która rozlewając się, tworzy zbiorniki wodne, stanowiące wodopoje i miejsca ochłody dla
bydła. Uzupełnieniem melancholijnej całości są typowe kłębiaste chmury pokrywające niebo, mimo suchej, upalnej pogody. Po odpoczynku w gościnnym domu
Taleffów jedziemy do Loma Ncgra. Ta
mała osada fabryczna, powstała przy jednej z największych cementowni w Argentynie, stała się nową maleńką ojczyzną
dla rodziny Henryka i dla wielu innych
rodzin emigracyjnych, przybyłych tu z
różnych krajów świata, by stworzyć sobie
lepsze warunki życia. Z tym zakątkiem
swych lat dziecinnych, przeżytych z rodzicami i rodzeństwem Henryk wiązał
najczulsze wspomnienia. Odnalazł domek
swych rodziców, zamieszkany obecnie
przez innych, obcych, nieznanych ludzi.
Jak inaczej przedstawił się on teraz
oczom dojrzałego mężczyzny. Mały, ubogi. W miejscu gdzie dawniej były grządki
pełne kwiatów, jarzyn, drzewek brzoskwiniowych, pielęgnowanych przez jego
rodziców - smutne, zacementowane podwórze z paroma cherlawymi drzewkami.
Wszystko pokryte grubą warstwą białego
pyłu, unoszącego się wszędzie w powietrzu z kominów cementowni. Pył smutku
opadł też na jego serce i żałował właściwie, że przyjechał to zobaczyć. Na resztę
życia wspomnienie radosnego domku
jego dzieciństwa zostanie już skażone
brutalną rzeczywistością dnia dzisiejszego.
Zwiedzamy ogromne zakłady
cementowni. Dawny kolega Henryka,
obecnie dyrektor tych zakładów, jest
niestety na urlopie, ale i tak bez trudu
uzyskujemy pozwolenie na poruszanie się
po całym terenie i wszystkich obiektach.
Oglądamy też kamieniołomy węglanu
wapnia, jednego z podstawowych surowców do wyrobu cementu, drążone pod
powierzchnią ziemi i niezakłócające ogólnej równiny. Produkcja cementowni
Loma Negra i dwóch sąsiednich stanowi
72% produkcji cementu całego kraju. Na
razie cement przeznaczony jest na pokrycie potrzeb budującego się z rozmachem kraju, wkrótce jednak wysyłany
będzie też na eksport. W siedmiu ogromnych piecach wypala się nieustannie w
temperaturze 1500oC mieszanina zmielonego w młynach węglanu wapnia ze specjalnymi gatunkami gliny bogatej w tlenki
żelaza i piasku. Urządzenia komputerowe
sterują procesem produkcji. Właśnie majstrem wypalania cementu był ojciec Henryka. Wtedy nie było jeszcze komputerów. Opanował on tak doskonale metody
i tajniki wypalania, że stał się cenionym i
szanowanym pracownikiem, którego dotychczas tu wspominają. Henryk również,
w czasach studenckich odbywał praktyki
w tutejszej elektrowni.
Jak inaczej przyjmowany jest tu teraz
przez ludzi, wiedzących już z prasy i telewizji o jego wyczynach żeglarskich. Z jakim szacunkiem i podziwem się do niego
odnoszą. I może w tym momencie doznaje nagrody i satysfakcji za te gorzkie lata
emigracyjnej doli rodziców i swojej, za
upokorzenia, których nie szczędził dawny
właściciel fabryki, Niemiec, biednym Polakom, zwłaszcza, gdy czuł się ich panem
w okresie hitlerowskiej okupacji Polski.
Odwiedzamy jeszcze szkołę podstawową,
trudną do odnalezienia wśród ogromnych
eukaliptusów, w której mały Heniuś przez
wiele miesięcy nie odpowiadał nauczycielce ani słowa (nie znając języka hiszpańskiego), natomiast bezbłędnie wykonywał długie obliczenia arytmetyczne.
Szkoła jest w tej chwili cicha i pusta. Jest
luty - u nas pełnia zimy, tu lato i wakacje.
Podobnie cicho jest w murach szkoły
średniej w Azul, tylko dyrektor i dyżurujący nauczyciel oprowadzają nas po salach, w których niegdyś zdobywał wiedzę
Henryk.
Po tych odwiedzinach Henryk śpieszy się
z powrotem do Mamy, a ja z Oleńką zostajemy zaproszone na weekend do Mar
del Plata. Znów przez monotonną nizinę,
urozmaiconą tylko wzgórzami w okolicach Tandil, jedziemy do odległej 300
km, jednej z najsłynniejszych miejscowości nad Oceanem Atlantyckim. Zjeżdżali się tu na wypoczynek najbogatsi ludzie z całego świata, dopóki nie stała się
ona ogromnym miastem, liczącym dziś
około pół miliona stałych mieszkańców i
nazywanym „małe Buenos Aires”, na podobieństwo stylu zabudowy ogromnych
wieżowców. Ze szczytu 36- piętrowego
hotelu „Hawana” można obserwować
port, plaże z basenami kąpielowymi, kasyna gry. W centrum nieprzerwane sznury
samochodów, powietrze gęste od wyziewów motoryzacji. Przez ulice do późnej
nocy przewalają się tłumy wytwornie lub
ekstrawagancko (w zależności od upodobania) odzianych ludzi. Trudno o dobry
stolik w licznych restauracjach, kawiarniach i barach. Nie wyobrażam sobie odpoczynku w takich warunkach, ale zobaczyć warto. Podobnie zresztą uznali
najbogatsi turyści, którzy na miejsce odpoczynku obrali sobie obecnie niedużą,
nowoczesną, luksusową, ale w całkiem
innym stylu wybudowaną miejscowość
Pinamar. W Mar del Plata istnieją zresztą
też dzielnice uroczych, małych domeczków jak z bajki - kolorowe, misterne, oryginalne w kształcie i wystroju cacuszka w
wypielęgnowanych, wypieszczonych, pełnych drzew i kwiatów ogródkach. Właśnie – kwiaty - lubię je tak bardzo i tak
bardzo stęskniłam się za nimi w czasie
długich dni na morzu. Są tak wzruszająco
czy może trochę irytująco identyczne jak
w naszych polskich ogródkach z końcem
lata lub początkiem jesieni: dalie, astry,
pelargonie, mieczyki, nieśmiertelniki, balsaminy, nawet pospolite aksamitki, nagietki, nasturcje. Aż dziw, że natura mimo
tak odmiennego położenia geograficznego jest tak mało oryginalna i urozmaicona. Natomiast pod względem drzew i
krzewów odmienność i różnorodność jest
ogromna. Różne południowe drzewa
owocowe, mnóstwo egzotycznych gatunków i krzewów ozdobnych, kwitnących
mimo późnego już lata obfitością różnobarwnego kwiecia białego, różowego, liliowego, żółtego. W którymś z tych
domków chciałoby się zamieszkać. Hotel,
w którym mieszkamy, jest też niezbyt duży, zaciszny i przytulny. Rano przyjemne
domowe śniadanko: wspaniała kawa z
ekspressu, ze śmietanką, świeżutkie francuskie rogaliki z konfiturą. Na plaży
znów tłumy ludzi. Trudno znaleźć miejsce na rozstawienie własnego parasola.
Jest barwnie, kolorowo, wesoło i gwarnie.
Kąpiel w oceanie dostarcza miłych wrażeń. Woda jest ciepła. Nie można jednak
daleko odpływać, gdyż fale są silne, prąd
znosi daleko. Wychodząc z wody, trudno
odnaleźć swoje miejsce wśród natłoku ludzi i parasoli. Nad tym wszystkim przelatują często samoloty, rozpościerając napisy z najrozmaitszymi reklamami. Wśród
nich odczytuję też słowa: „Christo, la ultima esperanza” (Chrystus, ostatnia nadzieja).
Nie ma mowy, by w niedzielę wieczorem
móc wyjechać stąd pociągiem lub autobusem do Buenos Aires. Wszystkie miejsca od dawna wykupione. Wracamy więc z
przyjaciółmi do Olavarria, a stamtąd następnego dnia autobusem do Buenos Aires.
(ciąg dalszy w następnym numerze)
Zofia Jaskuła
______________________Żeglarz
nr 260_________________ strona 13_____________________________________________________________________________________
Welcome to the adventure!
Witamy Was serdecznie marynarskim AHOJ i zapraszamy
do wyruszenia z nami po żeglarską przygodę.
Z wielkim zamiłowaniem do tego sportu opracowaliśmy dla
Was kilka bardzo atrakcyjnych rejsów w zalanej słońcem
Chorwacji.
Oczekują Was niezapomniane zakątki, romantyczność i urok
śródziemnomorskich wysepek i zatok, fascynujące
historyczne zakątki, świetna tradycyjna kuchnia oraz pełen
relaks i wypoczynek na naszej luksusowej łodzi „Black Pearl”
Jeanneu 57”
Wszystkie niezbędne informacje u znajdziesz na naszej
stronie internetowej:
http://www.pacific-high-charter.com/
Kontakt:
Mail:
USA: +1 916 521 62 01
Austria: +43 650
914 78 87
Poland: +48 516 62 96 48
[email protected]
Z przyjemnością spotkamy się z Wami zarówno wirtualnie
jak i w rzeczywistości pod żaglami
„Black Pearl”
______________________Żeglarz
nr 260_________________ strona 14_____________________________________________________________________________________
____________________________ Żeglarz
nr 260_________________ strona 15________________________________________________________________________
Drodzy Państwo,
Ponownie zapraszamy do żeglowania z nami dużymi, wygodnymi katamaranami po bajkowych, tropikalnych wyspach. W przyszłym
sezonie oprócz rejsów po KARAIBACH i POLINEZJI FRANCUSKIEJ organizujemy również wakacje pod żaglami na SESZELACH.
Na KARAIBACH,naszym nowym katamaranem „Shanties” będziemy żeglować po Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, niewątpliwie
najpiękniejszym i najbardziej atrakcyjnym akwenie Wysp Karaibskich, oraz po Grenadynach. Będziemy tam organizować rejsy od
października do maja.
Na najpiękniejszą wyspę na świecie - BORA BORA wracamy we wrześniu, żeglując, podobnie jak w tym roku, na katamaranie Catana
55.
Każdy katamaran, którymi żeglujemy ma wygodne, klimatyzowane dwu-osobowe kabiny z własną łazienką.
Wyspy Karaibskie, Polinezji Francuskiej i Seszeli najlepiej zwiedza się wodą. Ci z Was, którzy z nami już pływali wiedzą, że najbardziej
atrakcyjną formą jest żeglowanie między nimi wygodnym, pływającym „domkiem letniskowym”.
Nasze rejsy są tańsze niż Wam się wydaje – koszt 10 dniowego rejsu na dużym, luksusowym katamaranie zaczyna się już od 890 USD
od osoby.
Szczegóły znajdziecie na naszej stronie www.rejsy-po-karaibach.pl
Zapraszamy
GRENLANDIA
Drodzy Państwo,
Żeby się całkiem nie zanudzić i za bardzo nie przegrzać w
tropikach, w czasie gdy na Karaibach szaleją huragany od czasu
do czasu organizujemy trochę inne, bardziej „żeglarskie” rejsy.
Parę lat temy przepłyneliśmy kanały Patagonii i opłynęliśmy
przylądek Horn, w zeszlym roku uczestniczyliśmy w bardzo
udanym rejsie wzdłuż zachodniego wybrzeża Grenlandii.
Grenlandia tak nam się spodobała, że w przyszłym roku
wybieramy się tam znowu!
Rejs odbędzie się na dużym, bezpiecznym, wyprawowym jachcie
„Nashachata II”.
Termin: 14 - 27.08.2015
Trasa: Rozpoczynamy rejs z portu Sisimiut i kończymy na
południu Grenlandii w porcie Narsarsuaq. Planowany program
rejsu w załączeniu.
Kapitan: Jacek Reschke
Informacje o jachcie znajdziecie tutaj:
http://www.conceptsailing.pl/jacht,3,info.html
Mamy już większość załogi (uczestnicy naszych poprzednich
rejsów), ale pozostało nam jeszcze parę wolnych miejsc, więc
zapraszamy!
Pozdrawiam,
Jacek Reschke
s/v "SHANTIES"
+1 847 912 6430
[email protected]
www.rejsy-po-karaibach.pl
_______¯eglarz nr 260___________________________strona 16 __________________________________________
TABLICA OG£OSZEÑ
ZRZUTKA
_________________________________________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________________________________________
SPRZEDAM JACHT SOLINA
1979 Bayliner Bucaneer. - 30 ft length, 10 ft beam, - engine Volvo
Penta 7-A; transmission repaired, and in running condition. Engine is
not in the boat but can be installed. - Honda outboard as a back up. Plenty of storage. - A smooth and fast sailing boat. - Comfortable
accommodations. Sleeps 5 easy and can sleep 6.
Contact: Tom, 973-815-0167
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
KSIĄŻKA „Pod Żaglami i Na Gazie"
Autor w barwny sposób opisuje swoje morskie wojaże. Obecnie Bruno
Salcewicz jest skipperem s/y "Polonez". Książkę można kupić u autora:
[email protected]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
SPRZEDAM
Bristol z 1968r., model 330 -24' pełny kadłub z ożaglowaniem, nowy
żelkot, stan dobry, bez silnika, ale mogę pomóc przy kupnie silnika.
Cena: 500$ lub oferty mile widziane. Tel.: 718-966-1901 (Zbigniew)
lub [email protected]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PROFESJONALNY MASAŻ LECZNICZY
w domu klienta (NY, NJ)
Beata tel 347-500-9513.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zamiast lekarza, zabierz na jacht urządzenie szwajcarskie -
BIOPTRON
- emitujące światło spolaryzowane. Regeneruje organizm, usuwa bóle
mięśni, kręgosłupa, stawów, bóle reumatyczne, migreny, leczy
problemy skórne, przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości, pomocny w
leczeniu przeziębień i stanów zapalnych oraz innych dolegliwości.
Super promocja! Informacje: Krysia Chmilewska tel. 917-538-2026,
www.bioptron.com.pl
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kapitan Jacek Rajch zaprasza na s/y Osprey:
11m slup, Pol 2854 żegluje po Karaibach: Kontakt : Tel.: - w USA 970
262 0121, - w Polsce 42 632 4990, e-mail: [email protected]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
NAUTICA – CLUB
zaprasza na Kursy nurkowania PADI prowadzone przez
doświadczonego polskiego instruktora MSDT-PADI. Po więcej
informacji: www.nautica-club.com
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Donacje na wydawanie “¯eglarza” zechcieli nades³aæ: ki
Antoni Kantor - $50.
Serdecznie dziêkujemy !!
K.S.
☺
œmiesznostki
DYLEMAT
Student zwraca się do swojego profesora;
- Jaka jest prawidłowa definicja słowa "dylemat"?
Profesor po chwili refleksji odpowiedział:
-Nie ma nic lepszego niż dobry przykład: Wyobraź sobie,
mój młody przyjacielu, że leżysz w środku wielkiego łoża
Z jednej strony piękna młoda kobieta a z drugiej strony
homoseksualista.
- Do kogo odwrócisz się plecami?
CONDOM USE ON AN AIRCRAFT
A man and a woman are seated next to each other on a
Flight.
They start eyeing each other, and both realise they want to
do the same thing.
He slips a Condom out of his pocket, and she looks
delighted.
Rear toilet? He suggests.
Five minutes, she agrees and goes off.
He waits five minutes, then goes and slips in there with her.
Right, get that Condom on, she says.
Soon, they are both sighing with pleasure.
But a sharp eyed stewardess has noticed them, and realised
what they are doing,
So, she humiliates them by making an announcement over
the PA system.
"To the lady and gentleman in the rear toilet, we know
what you are doing, and it is expressly forbidden by Airline
regulations.
Now, please put those cigarettes out and take the Condom
off the Smoke Detector."
And what were you thinking?
I worry about you sometimes!
Nadesłał Jerzy Knabe
Firma Z SAILS
- oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy ¿agli, przeróbek.
Konkurencyjne ceny, krótkie terminy, gwarancje: (800)221-1884.
----------------------------------------------------------------------------------
Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ.
KONTAKT Z KLUBEM
Komandor: Krzyszof Sierant
tel.: 908-451-8917,
email: [email protected]
Klubowa strona: www.zeglarzeny.org
“¯eglarz” – Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu ¯eglarskiego w NY, rok 23, nr – 260 (4/2015), kwiecień 2015r. Kontakt:
(908)4518917. Adres redakcji: BPK¯ “¯EGLARZ”, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter., Scotch Plains, NJ 07076. E-mail:
[email protected] . Opr. Graf. i redakcja – Krzysztof Sierant. Komp. Latitude D610, 1GB RAM, Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New
Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12. Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy. Siedziba Klubu:
Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40o35’08”, 73o55’08”.

Podobne dokumenty

Okolice żeglarstwa REFLEKSJA

Okolice żeglarstwa REFLEKSJA kompleksu znajduje się ogromny czworokątny dziedziniec, otoczony wspaniale rzeźbionymi krużgankami. Do klasztoru przylega kościół Santa Maria z piękną fasadą. Wnętrze zbudowane jest z dużych, niewy...

Bardziej szczegółowo