KURS CPR
Transkrypt
KURS CPR
http://www.zeglarz.info ZEGL A R Z nr 260 Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, kwiecieñ 2015r. Wyspy Dziewicze, styczeñ 2014 - zdj. K.S. ________________ ¯eglarz nr 260___________________________ strona 2 ____________________________________________________________________ D z klubu 2 KURS CPR Polski Klub Żeglarski w Nowym Jorku zaprasza na kurs CPR, First Aid i AED. Kurs będzie prowadzony przez American Red Cross. Planowana data (może ulec zmianie): 24 maja 2015r. o godz.8.30 rano. na barce w Gateway Marina Kontakt: [email protected] 2 Informacje o dzia³alnoœci Polskiego Klubu ¯eglarskiego mo¿na znaleŸæ w Internecie na stronie klubowej: www.zeglarzeny.org Strona ta zawiera sposoby kontaktu z zarz¹dem klubu. Kontakt z klubem również na ostatniej stronie biuletynu. (ks) D z Wielkiej Brytanii Strona Yacht Klubu Polski Londyn: http://londyn.ykp.pl/ D z USA STRONA Roberta Krasowskiego: http://anchorsat.info/mePL.php Na stronie m.in. informacje o postępach w żegludze jachtów prowadzonych przez Roberta Krasowskiego. ŻEGLUJMY RAZEM Strona żeglarska założona przez Krzysztofa Grubeckiego. Wiele ciekawych, unikalnych artykułów dotyczących wszelkich spraw związanych z żeglarstwem. (ks) www.zeglujmyrazem.com Dz Polski PORTAL MORSKI - to społecznościowy internetowy portal ludzi morza, tworzony przez połączone redakcje działającego od 2003 roku serwisu internetowego www.portalmorski.pl oraz powstałego w 2006 roku miesięcznika Nasze MORZE. STRONA POSEJDON 2 Na ten portal żeglarski zawsze warto zajrzeć: www.posejdon.sos.pl FUNDACJA MORSKA 2 W zbiorach Morskiej Biblioteki Cyfrowej szybko przybywa publikacji o tematyce żeglarskiej: http://www.fundacjamorska.org (ks) MIESIĘCZNIK „ŻAGLE” 2 Miesięcznik „Żagle” dostępny jest w wersji elektronicznej. www.e-kiosk.pl SZANTYMANIAK 2 Skarbnica wiedzy dla miłośników szant: www.szantymaniak.pl ks D z Kanady 2 Strona klubu “Biały Żagiel” z Toronto: www.whitesailstoronto.org " wierszem malowane KOBIETA MÓWI Morze, o Morze, Morze! gdy przyjdę do Cię z dala, niech, jak stęskniona fala, na brzeg się Twój położę, bo kocham Ciebie, Morze!… Chcę – niech po złotym brzegu, po pianach, jak po śniegu, mnie oprowadza słońce, oparłszy mi na plecy promienne swoje ręce, zmysłowe, kochające, jak pierwszy grzech kobiecy, w różane strojny wieńce. I niech szum głębin wieczny w powszedni dzień słoneczny bajką mi poi uszy, aż w zasłuchanej duszy rozerwą się podwoje i w tym wieczystym szumie uśpione serce moje swój cały cud zrozumie! Niech wiatr Twój, co się rodzi w wysokiej górskiej grzędzie i stare dęby zgina w szerokim, wolnym pędzie – wiatr, co jak koń się tarza na piaskach i wśród zboża a w puszczach orkan wszczyna i rzuca się na Morza, jak mocarz na mocarza, niech wiatr ten Twój mię pieści, niech szaty ze mnie zrywa, oblepia je dokoła biódr, barków, kolan, piersi, włosami niech szeleści w krąg wzniesionego czoła, wtłoczy się w usta, w oczy, strugami łez z nich spływa… Twój wiatr rzeźwiący, słony, kochanek Twych roztoczy, wśród górskich mgieł zrodzony, niech w usta mi się wpije – niech mnie całuje w oczy, niech mnie całuje w szyję. Chcę Ci się oddać, Morze!… Na brzegu, mokrym piasku, w fal wiecznym rozhoworze, w słonecznym wielkim blasku niech naga się położę… Fale iść będą z dala ku moim stopom bosym i każda zalśni fala przepychem srebrnowłosym, obejmie mi z nich jedna błękitnych żeber smugi, na piersi i na biodra upadnie wód zwał drugi, żyjących fal pieszczota powrotną swą nawałą, jak siecią, mię omota, zaleje, wzburzy całą, aż dreszcz biczować pocznie, aż serce się zachłyśnie – – – Chcę ci się oddać, Morze – – – ! Bym czuła, iżeś z głębi przepastnej swej szło ku mnie, swą grzywą szumiąc dumnie, aby mnie posiąść siłą, która się w tobie kłębi i w burzach, jak lew, ryczy, związana z ziemską bryłą bezmiarem swej goryczy – – – aby mię posiąść falą, co na mą nagość bryźnie – – – chcę ci się oddać, Morze – – – ! O Morze, o wielkie Morze! Gdy przyjdę do Cię z dala, to, jak stęskniona fala na brzeg się twój położę, bo kocham Ciebie, Morze – – – Eugeniusz Małaczewski __________________ nr 260____________________________ strona 3 ________________________________________________________________________ Wagner Sailing Rally 2015 xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx KONKURS FOTOGRAFICZNY „ŻEGLARSTWO W OBIEKTYWIE” Prezentujemy zwycięskie prace Konkursu Fotograficznego „Żeglarstwo w obiektywie” zorganizowanego z okazji Zlotu „Wagner Sailing Rally 2015”. Zdjęcie nr 1 I Miejsce w Konkursie Fotograficznym WSR 2015 zdjęcie: Andrzej Zielke ______________________Żeglarz nr 260_________________ strona 4_______________________________________________________________________________________ Zdjęcie nr 7 II Miejsce w Konkursie Fotograficznym WSR 2015 oraz Nagroda Publiczności Zdjęcie: Iwona Wiszniewska ____________________________ Żeglarz nr 259________________ strona 5____________________________________________________________________________ Zdjęcie nr 16 III Miejsce w Konkursie Fotograficznym WSR 2015 Zdjęcie: Bartosz Dawidowski Prezentacja zdjęć na Bellamy Cay. ks Głosowanie. ____________________________ Żeglarz nr 260_______________ strona 6__________________________________________________________________________ AKCJA MAGNUS Jacht Magnus Zaremba miał wypadek. W drodze na Morze Grenlandzkie, na południowy zachód od Bergen, w dwunasto- stopniowym sztormie na Morzu Północnym stracił maszt, takielunek, elektronikę. Sygnał alarmu, nadany w sobotę, 28 marca 2015, kilka minut po godz. 19., rozpoczął akcję norweskiego ratownictwa morskiego Kystvakten: dwa helikoptery Sea King pojawiły się nad Magnusem niecałe trzy godziny później, w tym samym czasie okręt ratowniczy KV Ålesund był już 40 Mm od jachtu. Z niedzieli na poniedziałek 30 marca jacht przycumowany został do nabrzeża w Bergen. Budująca jest reakcja ludzi, często z żeglarstwem zupełnie niezwiązanych. Powstał natychmiast łańcuch ludzi dobrej woli. Nie do przecenienia jest rola, jaką odegrało Towarzystwo Polsko-Norweskie w Stavanger. Zajrzyjcie na ich stronę FB i sami zobaczcie, jak włączyli się w akcję opieki nad załogą: zorganizowali noclegi, transport, środki na pokrycie pierwszych kosztów. https://pl-pl.facebook.com/towarzystwopolskonorweskiewstavanger http://polsknorsk.com/index.php/pl/o-nas W Bergen pracowali na Magnusie Polacy zatrudnieni w miejscowej stoczni, której właściciel udostępnił park maszynowy. Zbigniew Ostapiuk ze Stavanger, sam będący żeglarzem, napisał krótko: Pomocnych było wiele osób w Stavanger, Bergen, Oslo i innych miejscach Norwegii, których wymieniać nie będę, by przypadkiem kogoś nie pominąć. Załogę podjęto na pokład helikoptera (To była akcja jak z Bonda– powie później kpt. Moczydłowski). KV Ålesund wziął Magnusa na hol kilka godzin później, przy spokojniejszej wodzie. Na morzu hol przejął RS Kristian Gerhard Jebsen. O szczegółach wypadku możecie przeczytać na licznych stronach internetowych, np. tutaj http://wyborcza.pl/1,75248,17700524.html (dla wygody – ten sam artykuł w pdf). http://www.zeglujmyrazem.com/zeglujmyrazem.com/wpcontent/uploads/2015/04/2015-04-03_gw_Magnus.pdf ____________________________ Żeglarz nr 260_________________ strona 7____________________________________________________________________ Sytuacja była ekstremalna, jednak – co najważniejsze – nikomu z załogi nic się nie stało. Ale jacht, jego kapitan i całe przedsięwzięcie znaleźli się w potrzebie. A chciałem, żeby było tak spokojnie i po cichu! Nie udało się i jest narodowa sensacja. Bardzo przepraszam, naprawdę nie chciałem. Będzie czas na głębsze refleksje, a na razie przyznaję, że porwałem się z motyką na słońce. Oczywiście teraz mi żal, szczególnie rodziny. To dotyczy moich kłopotów finansowych a nie wywrotki, która mi się przydarzyła i wpędziła w poważne problemy. Dowiecie się wkrótce, jakie kardynalne błędy popełniłem, jak jes- wiedzę, że w nieszczęściu możesz liczyć na tak wielu? Na co dzień wydaje się, że jesteśmy od siebie daleko i więcej nas różni niż łączy. Może łaskawy Stwórca dopuszcza takie wydarzenia, by ujawnić ludzką solidarność? To jest wartość. Dziękuję wszystkim za telefony, maile i chęć pomocy. Dziękuje za każdy grosz, tak trudny do zdobycia w naszych niełatwych czasach. Przyjmuję z wielką wdzięcznością każdą Waszą pomoc. Środowiska polonijne okazały nieprzebrane pokłady sympatii, pomocy, zrozumienia. Proszę uwierzyć: nie było moim celem w ten sposób zdobywać tę cenną wiedzę. Magnus Zaremba jest jachtem nieprzeciętnym. To jednostka badawcza, wybudowana do żeglugi w trudnych warunkach i dostosowana do prowadzenia naukowych badań na morzu tam, dokąd (lub kiedy) nie dopłynie lub gdzie nie wytrzyma statek badawczy. Magnus powstał dzięki woli i pasji jednego człowieka – kpt. Eugeniusza Mo- tem nieodpowiedzialny i co należy z takimi zrobić. Kij ma zawsze dwa końce, a ja staram się szukać zawsze tego lepszego. Co może być dobrego w mojej sytuacji? A czy jest za wysoka cena za Nie myślałem, że kiedykolwiek będę w takiej sytuacji, ale życie najskuteczniej uczy pokory – nie muszę o tym przekonywać. Eugeniusz Moczydłowski czydłowskiego oraz dzięki pomocy jego sponsorów, kredytodawców, przyjaciół i rodziny – wszystkich dzielących pasję „Gieni” i wierzących w powodzenie projektu. Osobom chcącym wesprzeć mnie finansowo podaję numery mojego rachunku: Citi Handlowy SWIFT CITIPLPX PLN nr 22 103000190109851700015427 USD nr 09 103000190108404710010463 EUR nr 95 103000190109784815501584 ______________________Żeglarz nr 260_________________ strona 8_______________________________________________________________________________________ Wszyscy ci, którzy chcą pomóc w doprowadzeniu Magnu-sa do formy oraz w uratowaniu ekspedycji naukowej na Grenlandię, mogą wpłacać pieniądze na konto charytatywne Towarzystwa Polsko-Norweskiego w Stavanger o numerze 923 5251 9725 Z dopiskiem „Pomoc dla Magnusa”. Cała kwota zostanie przekazana kapitanowi jednostki Eugeniuszowi Moczydłowskiemu. Akcja jest jawna, każdy wpłacający może otrzymać dowód przekazania zebranej kwoty na ten cel. Wpłacający może zachować na życzenie swą anonimowość. I w tym przypadku prosimy o zaznaczenie na przelewie: wpłata anonimowa „Pomoc dla Magnusa”. Akcja trwa do końca kwietnia. O kapitanie Moczydłowskim, jachcie Magnus Zaremba, założeniach programu badawczego i kolejnych etapach jego realizacji pisaliśmy już na naszej stronie obszernie, gratulując Kapitanowi wyróżnienia w konkursie Rejs Roku 2014. Nie ma co tego wszystkiego powtarzać – tu znajdziecie szczegółowe dane, daty, fakty i dokumenty. http://www.zeglujmyrazem.com/?page_id=13272 Program Antarctica-Winter, którego częścią jest wyprawa Nie będziemy publikować zdjęć powypadkowych, bo nie ma co robić sensacji tam, gdzie sensacji nie ma. Poza tym chcemy widzieć Magnusa Zarembę takim, jakim był – i będzie. Winter Polar Sea Ecosystems, jest ważny (czy inaczej brałby go pod swoje skrzydła Zakład Biologii Antarktyki Polskiej Akademii Nauk?), a co najważniejsze – istotny dla nas wszystkich. Zbiórkę funduszy dla jego ratowania ogłosiło też Towarzystwo Polsko-Norweskie w Stavanger: https://www.facebook.com/towarzystwopolskonorwe skiewstavanger?fref=ts Kazimierz Robak www.ZeglujmyRazem.com 2015-04-03 ______________________Żeglarz nr 260______________________ strona 9________________________________________________________________________________ ŻEGLARSKIE „JAJECZKO” 2015 21 marca spotkaliśmy się na barce na tradycyjnym żeglarskim „jajeczku”. Były tradycyjne potrawy (z jajami w porach włącznie) jak również tradycyjne już w naszym klubie pisanki z motywami żeglarskimi. Najwięcej pisanek-malowanek przyniosły oczywiście dzieci i młodzież. Ozdoby na przygotowanych potrawach zrobiła Agata Sierant. Dorośli zwykle przynoszą tradycyjne pisanki, ale zdarzają się nowości. W tym roku taką nowością było jajko wiszące. Dwie żaglówki na wzburzonym oceanie. ks ______________________Żeglarz nr 260_________________ strona 10____________________________________________________________________________ SPRZEDAM JACHT C&C 36 Do sprzedaży jacht C&C 36 z 1978r. (wlasciciel kupił drugą łódkę). Oczekiwana cena to $14,500 lub najlepsza oferta. Łódka jest w bardzo dobrym stanie.Bardzo dobrze wyposażona do pływania regatowego i rekreacyjnego. - dodatkowe zbiorniki na wodę pod siedzeniami - Nexus wind data - Nexus Multi Control - VHF radio w kabinie + IC-M72 handheld radio - Seaward LPG tank enclosure - Jensen stereo z glośnikami w kokpicie i kabinie - kabina w bardzo dobrym stanie, komplet poduszek z nowymi pokrowcami - silnik KUBOTA 24 HP po generalnym remoncie i wiele innych elementów wzbogacających łódkę. KSIĄŻKA Kontakt: Tel.: 646 - 338 - 6648 Posiada między innymi : - sztywny boom-wang (rod wang) - baby stay - hydrauliczny backstay adjuster - lazy jack - 2 spinaker poles (wisker pole) - rollfok (roller furling) - żagle : main sail + 2 genuy (135 i 155) +2 spinakery w bardzo dobrym stanie - 'oversized' kabestany - Max-Prop feathering propeller - Packless Shaft Seal - Weeldrive Autopilot - dodger - Water heater/electric head/holding tank Do sprzedaży książka Rudolfa Krautschneidera, Świat Polskich Żaglonautów cena 20$ kontakt: [email protected], tel.: 201 914 1979 ______________________Żeglarz nr 260_________________ strona 11____________________________________________________________________________________ „Pod żaglami Daru Przemyśla z Gdyni do Buenos Aires” (15) (c.d. z poprzedniego numeru) Już trochę przywiązałyśmy się do niego: przez 107 dni był nam przecież bezpieczną ostoją wśród grozy i bezmiaru oceanu. Jednak opuszczamy go z radością i odrobiną nadziei, że może drogę powrotną odbędziemy innym, szybszym i wygodniejszym środkiem lokomocji. Cała załoga została zaproszona do domu. Jedziemy więc w pełnym składzie. Na bramie portu straż zatrzymuje nasze samochody. Wiadomo - reżim wojskowy. Na szczęście nie mają ochoty przetrząsać naszych worów brudnej bielizny. Wyjeżdżamy z portu. Jedziemy ulicami ogromnego, 10-milionowego miasta. Dobrze, że w sobotę ruch nie jest tak wielki jak co dzień. Dość więc szybko wydostajemy się na Autostradę Panamericana, która obecnie jeszcze w odcinkach, ale w niedługim czasie ma połączyć wszystkie kraje obu Ameryk. Jesteśmy wciąż w obrębie wielkiego Buenos Aires, ale w dzielnicy willowej i małych, parterowych domków. Zjeżdżamy ślimakiem autostrady i wkrótce zatrzymujemy się przed jednym z takich uroczych domków, otoczonym ogródkiem pełnym róż, różnych kwiatów, drzewek pomarańczowych. Z bijącymi sercami wchodzimy do środka. Wita nas siostra Henryka, Irena,rodzinnie zwana Inusia, z drugim synem Eddi i córką Grazielą. Gwar i radość powitania, ale gdzie Mama? Mama czeka nas w swoim domku, oddalonym kilka metrów, w tym samym ogródku. Za chwilę już Henryk tuli w swych mocnych ramionach drobną, wątłą, drżącą ze wzruszenia Istotę. Tę, która bezwiednie była inspiratorką jego wielkich wyczynów, do której tęsknił przez całe lata, do której wiodła jego bezkresna droga przez morza i oceany świata. O tej chwili marzył przez dni i noce swej samotności, myśl o niej dodawała mu sił w chwilach słabości, otuchy i hartu, w momentach zwątpień lub niebezpieczeństw. Ale właśnie teraz, w tej chwili spełnienia opuszcza opanowanie, napięta przez lata siła woli rozpręża się i z oczu zamiast uśmiechu tryskają łzy. W tym długim uścisku zlewają się razem łzy szczęścia, radości, spełnionych marzeń i nadziei, przeżytych trosk, obaw i niepokojów Matki i Syna. Przy suto zastawionym stole niecierpliwią się nasi chłopcy nie tyle może zgłodniali, co znudzeni monotonią ryżu, makaronu i konserw jachtowych. Nie czekając na wejście Kapitana i jego Matki, by przynajmniej ze zdawkowej grzeczności i towarzyskiego konwenansu ucałować jej drżącą dłoń, nie zostawiają dla nich honorowych miejsc, lecz zajmują najdogodniejsze dla siebie i rzucają się jak wilki na żer. Po chwili wszyscy zresztą delektujemy się smakiem przyrządzonych specjalnie dla nas przez Inusię wybornych dań złożonych ze świeżych mięs, mnóstwa jarzyn i owoców,(do których tak bardzo stęskniliśmy się na jachcie), uzupełnianych winem, piwem i różnymi doskonałymi, orzeźwiającymi napojami. Oleńka dostaje ogromny bukiet róż. Dzisiaj właśnie są jej urodziny. W dniu tym otrzymała najcenniejszy prezent: dwóch braciszków i siostrzyczkę! Krzyżują się słowa pytania, odpowiedzi. Trudno znaleźć wspólny język: Mama mówi oczywiście po polsku. Inusia słabo, jej mąż, którego rodzice pochodzą z okolic Stanisławowa, ale urodzony jak i ona w Argentynie i ich dzieci, nie mówią wcale po polsku, tylko po hiszpańsku. Szczęście, że Oleńka zna dobrze ten język, bo inaczej nie mogłaby porozumieć się ze swymi kuzynami. DNI PEŁNE WRAŻEŃ Po paru dniach beztroskiego wytchnienia na łonie rodziny nastąpił okres różnorodnej intensywnej działalności. Przede wszystkim pojechałyśmy z Oleńką na jacht, by zabezpieczyć wszystką pozostałą żywność. Przez cały dzień pracowałyśmy dosłownie w pocie czoła przy ponad trzydziestostopniowym upale. Ryż i kaszę rozsypałyśmy cienką warstwą po pokładzie, by wywietrzyć i przesuszyć. Wszystkie puszki konserw oczyściłyśmy z rdzy. Wszystkie luki, bakisty i schowki wyszorowałyśmy i wywietrzyły. Obojętne, czy będziemy wracać jachtem, czy nie, chciałyśmy zostawić porządek w gospodarstwie domowym. Henryk został zaproszony do Ambasady, gdzie poinformowano go o przyznaniu mu przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych nagrody roku dla Polaka, który swymi wyczynami sportowymi przyczynił się najbardziej do rozsławienia imienia Polski za granicą. Ciekawą imprezą, jaka odbyła się na jachcie, była konferencja prasowa zorganizowana przez Polską Ambasadę. Wzięli w niej udział konsul pan Kazimierz Woje- woda, sekretarz ambasady pan Marian Dąbrowski, redaktorzy najpoczytniejszych dzienników, tygodników, magazynów ilustrowanych i telewizji. W trakcie licznych wywiadów padały różnorodne pytania. Dziennikarze są wścibscy, ciekawscy i interesowało ich nie tylko żeglarstwo. Kapitan jachtowy musi być więc nie tylko doskonałym żeglarzem, ale i dyplomatą. Przekonaliśmy się już zresztą o tym przy okazji wywiadów w poprzednio odwiedzanych krajach. Teraz między innymi padło pytanie: „Co sądzi pan o obecnej sytuacji w Polsce?" Pada odpowiedź: "Opuściłem Polskę trzy i pół miesiąca temu. W tym czasie miałem informacje i wiadomości z tych samych źródeł, co i państwo, czyli z dzienników radiowych radiostacji zachodnich. Są tu jednak przedstawiciele Polskiej Ambasady informowani na bieżąco o sytuacji w kraju, więc ich pytajcie”. Już tego samego dnia i w następnych pojawiły się w dziennikach i innych pismach bardzo miłe, serdeczne i życzliwe reportaże, opatrzone licznymi zdjęciami. Telewizja przedstawiła wywiad z kapitanem Jaskułą w najpopularniejszym dzienniku o godz 21.00, oglądanym przez miliony telewidzów w całym kraju.W wyniku tych wszystkich informacji zaczęli przybywać ludzie i rozdzwoniły się telefony Zgłaszali się dawni znajomi, przyjaciele i koledzy z lat szkolnych oraz ludzie obcy, Polacy, cieszący się wyczynem rodaka i chcący go poznać. Cichy i spokojny zazwyczaj domek zapełnił się ludźmi, gwarem i hałasem. Przyjeżdżało wielu ludzi i zapraszali nas też do siebie. Henryk jednak niechętnie opuszczał mieszkanie Mamy, w którym całe godziny spędzali gwarząc i wspominając dawne czasy w rodzinnym Radziszowie. Nie mógł tylko odmówić swoim najlepszym przyjaciołom ze szkoły i uniwersytetu. Dużo wrażeń dostarczyła nam wizyta u państwa Olgi i Atanasa Taleffów w Olavarria. Pan Atanas, Bułgar z pochodzenia, farmaceuta i właściciel apteki był przyjacielem Henryka od dziecinnych czasów w Argentynie. Rodzice Henryka osiedlili się w małej miejscowości fabrycznej Loma Negra koło Olavarrii. Państwo Taleffowie przyjechali do nas samochodem i zabrali do siebie do odległej około 400 km Olavarrii. Ta dość duża odległość stanowi na mapie ogromnej Argentyny maleńki odcinek. Podróż ta ______________________Żeglarz nr 260_________________ strona 12____________________________________________________________________________________ dała nam jednak możność poznania krajobrazu tak charakterystycznego dla dużej części tego kraju. Jest to bezkresna nizina porośnięta wysuszoną trawą, urozmaicona z rzadka kępami drzew, tak zwana pampa. Na pampie wypasają się pół dziko ogromne stada krów, przeznaczonych na rzeź. Argentyńczycy zjadają bardzo duże ilości mięsa, ale za pełnowartościowe uważają tylko wołowe. Pieką je na rusztach zwanych „parilla". Parilla znajdują się we wszystkich restauracjach, domach prywatnych, są też turystyczne, wożone na wycieczki. Charakterystycznym elementem krajobrazu pampy są sylwetki wiatraków. Czerpią one z ziemi wodę, która rozlewając się, tworzy zbiorniki wodne, stanowiące wodopoje i miejsca ochłody dla bydła. Uzupełnieniem melancholijnej całości są typowe kłębiaste chmury pokrywające niebo, mimo suchej, upalnej pogody. Po odpoczynku w gościnnym domu Taleffów jedziemy do Loma Ncgra. Ta mała osada fabryczna, powstała przy jednej z największych cementowni w Argentynie, stała się nową maleńką ojczyzną dla rodziny Henryka i dla wielu innych rodzin emigracyjnych, przybyłych tu z różnych krajów świata, by stworzyć sobie lepsze warunki życia. Z tym zakątkiem swych lat dziecinnych, przeżytych z rodzicami i rodzeństwem Henryk wiązał najczulsze wspomnienia. Odnalazł domek swych rodziców, zamieszkany obecnie przez innych, obcych, nieznanych ludzi. Jak inaczej przedstawił się on teraz oczom dojrzałego mężczyzny. Mały, ubogi. W miejscu gdzie dawniej były grządki pełne kwiatów, jarzyn, drzewek brzoskwiniowych, pielęgnowanych przez jego rodziców - smutne, zacementowane podwórze z paroma cherlawymi drzewkami. Wszystko pokryte grubą warstwą białego pyłu, unoszącego się wszędzie w powietrzu z kominów cementowni. Pył smutku opadł też na jego serce i żałował właściwie, że przyjechał to zobaczyć. Na resztę życia wspomnienie radosnego domku jego dzieciństwa zostanie już skażone brutalną rzeczywistością dnia dzisiejszego. Zwiedzamy ogromne zakłady cementowni. Dawny kolega Henryka, obecnie dyrektor tych zakładów, jest niestety na urlopie, ale i tak bez trudu uzyskujemy pozwolenie na poruszanie się po całym terenie i wszystkich obiektach. Oglądamy też kamieniołomy węglanu wapnia, jednego z podstawowych surowców do wyrobu cementu, drążone pod powierzchnią ziemi i niezakłócające ogólnej równiny. Produkcja cementowni Loma Negra i dwóch sąsiednich stanowi 72% produkcji cementu całego kraju. Na razie cement przeznaczony jest na pokrycie potrzeb budującego się z rozmachem kraju, wkrótce jednak wysyłany będzie też na eksport. W siedmiu ogromnych piecach wypala się nieustannie w temperaturze 1500oC mieszanina zmielonego w młynach węglanu wapnia ze specjalnymi gatunkami gliny bogatej w tlenki żelaza i piasku. Urządzenia komputerowe sterują procesem produkcji. Właśnie majstrem wypalania cementu był ojciec Henryka. Wtedy nie było jeszcze komputerów. Opanował on tak doskonale metody i tajniki wypalania, że stał się cenionym i szanowanym pracownikiem, którego dotychczas tu wspominają. Henryk również, w czasach studenckich odbywał praktyki w tutejszej elektrowni. Jak inaczej przyjmowany jest tu teraz przez ludzi, wiedzących już z prasy i telewizji o jego wyczynach żeglarskich. Z jakim szacunkiem i podziwem się do niego odnoszą. I może w tym momencie doznaje nagrody i satysfakcji za te gorzkie lata emigracyjnej doli rodziców i swojej, za upokorzenia, których nie szczędził dawny właściciel fabryki, Niemiec, biednym Polakom, zwłaszcza, gdy czuł się ich panem w okresie hitlerowskiej okupacji Polski. Odwiedzamy jeszcze szkołę podstawową, trudną do odnalezienia wśród ogromnych eukaliptusów, w której mały Heniuś przez wiele miesięcy nie odpowiadał nauczycielce ani słowa (nie znając języka hiszpańskiego), natomiast bezbłędnie wykonywał długie obliczenia arytmetyczne. Szkoła jest w tej chwili cicha i pusta. Jest luty - u nas pełnia zimy, tu lato i wakacje. Podobnie cicho jest w murach szkoły średniej w Azul, tylko dyrektor i dyżurujący nauczyciel oprowadzają nas po salach, w których niegdyś zdobywał wiedzę Henryk. Po tych odwiedzinach Henryk śpieszy się z powrotem do Mamy, a ja z Oleńką zostajemy zaproszone na weekend do Mar del Plata. Znów przez monotonną nizinę, urozmaiconą tylko wzgórzami w okolicach Tandil, jedziemy do odległej 300 km, jednej z najsłynniejszych miejscowości nad Oceanem Atlantyckim. Zjeżdżali się tu na wypoczynek najbogatsi ludzie z całego świata, dopóki nie stała się ona ogromnym miastem, liczącym dziś około pół miliona stałych mieszkańców i nazywanym „małe Buenos Aires”, na podobieństwo stylu zabudowy ogromnych wieżowców. Ze szczytu 36- piętrowego hotelu „Hawana” można obserwować port, plaże z basenami kąpielowymi, kasyna gry. W centrum nieprzerwane sznury samochodów, powietrze gęste od wyziewów motoryzacji. Przez ulice do późnej nocy przewalają się tłumy wytwornie lub ekstrawagancko (w zależności od upodobania) odzianych ludzi. Trudno o dobry stolik w licznych restauracjach, kawiarniach i barach. Nie wyobrażam sobie odpoczynku w takich warunkach, ale zobaczyć warto. Podobnie zresztą uznali najbogatsi turyści, którzy na miejsce odpoczynku obrali sobie obecnie niedużą, nowoczesną, luksusową, ale w całkiem innym stylu wybudowaną miejscowość Pinamar. W Mar del Plata istnieją zresztą też dzielnice uroczych, małych domeczków jak z bajki - kolorowe, misterne, oryginalne w kształcie i wystroju cacuszka w wypielęgnowanych, wypieszczonych, pełnych drzew i kwiatów ogródkach. Właśnie – kwiaty - lubię je tak bardzo i tak bardzo stęskniłam się za nimi w czasie długich dni na morzu. Są tak wzruszająco czy może trochę irytująco identyczne jak w naszych polskich ogródkach z końcem lata lub początkiem jesieni: dalie, astry, pelargonie, mieczyki, nieśmiertelniki, balsaminy, nawet pospolite aksamitki, nagietki, nasturcje. Aż dziw, że natura mimo tak odmiennego położenia geograficznego jest tak mało oryginalna i urozmaicona. Natomiast pod względem drzew i krzewów odmienność i różnorodność jest ogromna. Różne południowe drzewa owocowe, mnóstwo egzotycznych gatunków i krzewów ozdobnych, kwitnących mimo późnego już lata obfitością różnobarwnego kwiecia białego, różowego, liliowego, żółtego. W którymś z tych domków chciałoby się zamieszkać. Hotel, w którym mieszkamy, jest też niezbyt duży, zaciszny i przytulny. Rano przyjemne domowe śniadanko: wspaniała kawa z ekspressu, ze śmietanką, świeżutkie francuskie rogaliki z konfiturą. Na plaży znów tłumy ludzi. Trudno znaleźć miejsce na rozstawienie własnego parasola. Jest barwnie, kolorowo, wesoło i gwarnie. Kąpiel w oceanie dostarcza miłych wrażeń. Woda jest ciepła. Nie można jednak daleko odpływać, gdyż fale są silne, prąd znosi daleko. Wychodząc z wody, trudno odnaleźć swoje miejsce wśród natłoku ludzi i parasoli. Nad tym wszystkim przelatują często samoloty, rozpościerając napisy z najrozmaitszymi reklamami. Wśród nich odczytuję też słowa: „Christo, la ultima esperanza” (Chrystus, ostatnia nadzieja). Nie ma mowy, by w niedzielę wieczorem móc wyjechać stąd pociągiem lub autobusem do Buenos Aires. Wszystkie miejsca od dawna wykupione. Wracamy więc z przyjaciółmi do Olavarria, a stamtąd następnego dnia autobusem do Buenos Aires. (ciąg dalszy w następnym numerze) Zofia Jaskuła ______________________Żeglarz nr 260_________________ strona 13_____________________________________________________________________________________ Welcome to the adventure! Witamy Was serdecznie marynarskim AHOJ i zapraszamy do wyruszenia z nami po żeglarską przygodę. Z wielkim zamiłowaniem do tego sportu opracowaliśmy dla Was kilka bardzo atrakcyjnych rejsów w zalanej słońcem Chorwacji. Oczekują Was niezapomniane zakątki, romantyczność i urok śródziemnomorskich wysepek i zatok, fascynujące historyczne zakątki, świetna tradycyjna kuchnia oraz pełen relaks i wypoczynek na naszej luksusowej łodzi „Black Pearl” Jeanneu 57” Wszystkie niezbędne informacje u znajdziesz na naszej stronie internetowej: http://www.pacific-high-charter.com/ Kontakt: Mail: USA: +1 916 521 62 01 Austria: +43 650 914 78 87 Poland: +48 516 62 96 48 [email protected] Z przyjemnością spotkamy się z Wami zarówno wirtualnie jak i w rzeczywistości pod żaglami „Black Pearl” ______________________Żeglarz nr 260_________________ strona 14_____________________________________________________________________________________ ____________________________ Żeglarz nr 260_________________ strona 15________________________________________________________________________ Drodzy Państwo, Ponownie zapraszamy do żeglowania z nami dużymi, wygodnymi katamaranami po bajkowych, tropikalnych wyspach. W przyszłym sezonie oprócz rejsów po KARAIBACH i POLINEZJI FRANCUSKIEJ organizujemy również wakacje pod żaglami na SESZELACH. Na KARAIBACH,naszym nowym katamaranem „Shanties” będziemy żeglować po Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, niewątpliwie najpiękniejszym i najbardziej atrakcyjnym akwenie Wysp Karaibskich, oraz po Grenadynach. Będziemy tam organizować rejsy od października do maja. Na najpiękniejszą wyspę na świecie - BORA BORA wracamy we wrześniu, żeglując, podobnie jak w tym roku, na katamaranie Catana 55. Każdy katamaran, którymi żeglujemy ma wygodne, klimatyzowane dwu-osobowe kabiny z własną łazienką. Wyspy Karaibskie, Polinezji Francuskiej i Seszeli najlepiej zwiedza się wodą. Ci z Was, którzy z nami już pływali wiedzą, że najbardziej atrakcyjną formą jest żeglowanie między nimi wygodnym, pływającym „domkiem letniskowym”. Nasze rejsy są tańsze niż Wam się wydaje – koszt 10 dniowego rejsu na dużym, luksusowym katamaranie zaczyna się już od 890 USD od osoby. Szczegóły znajdziecie na naszej stronie www.rejsy-po-karaibach.pl Zapraszamy GRENLANDIA Drodzy Państwo, Żeby się całkiem nie zanudzić i za bardzo nie przegrzać w tropikach, w czasie gdy na Karaibach szaleją huragany od czasu do czasu organizujemy trochę inne, bardziej „żeglarskie” rejsy. Parę lat temy przepłyneliśmy kanały Patagonii i opłynęliśmy przylądek Horn, w zeszlym roku uczestniczyliśmy w bardzo udanym rejsie wzdłuż zachodniego wybrzeża Grenlandii. Grenlandia tak nam się spodobała, że w przyszłym roku wybieramy się tam znowu! Rejs odbędzie się na dużym, bezpiecznym, wyprawowym jachcie „Nashachata II”. Termin: 14 - 27.08.2015 Trasa: Rozpoczynamy rejs z portu Sisimiut i kończymy na południu Grenlandii w porcie Narsarsuaq. Planowany program rejsu w załączeniu. Kapitan: Jacek Reschke Informacje o jachcie znajdziecie tutaj: http://www.conceptsailing.pl/jacht,3,info.html Mamy już większość załogi (uczestnicy naszych poprzednich rejsów), ale pozostało nam jeszcze parę wolnych miejsc, więc zapraszamy! Pozdrawiam, Jacek Reschke s/v "SHANTIES" +1 847 912 6430 [email protected] www.rejsy-po-karaibach.pl _______¯eglarz nr 260___________________________strona 16 __________________________________________ TABLICA OG£OSZEÑ ZRZUTKA _________________________________________________________________________________________________________________ _________________________________________________________________________________________________________________ SPRZEDAM JACHT SOLINA 1979 Bayliner Bucaneer. - 30 ft length, 10 ft beam, - engine Volvo Penta 7-A; transmission repaired, and in running condition. Engine is not in the boat but can be installed. - Honda outboard as a back up. Plenty of storage. - A smooth and fast sailing boat. - Comfortable accommodations. Sleeps 5 easy and can sleep 6. Contact: Tom, 973-815-0167 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- KSIĄŻKA „Pod Żaglami i Na Gazie" Autor w barwny sposób opisuje swoje morskie wojaże. Obecnie Bruno Salcewicz jest skipperem s/y "Polonez". Książkę można kupić u autora: [email protected] ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- SPRZEDAM Bristol z 1968r., model 330 -24' pełny kadłub z ożaglowaniem, nowy żelkot, stan dobry, bez silnika, ale mogę pomóc przy kupnie silnika. Cena: 500$ lub oferty mile widziane. Tel.: 718-966-1901 (Zbigniew) lub [email protected] ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- PROFESJONALNY MASAŻ LECZNICZY w domu klienta (NY, NJ) Beata tel 347-500-9513. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Zamiast lekarza, zabierz na jacht urządzenie szwajcarskie - BIOPTRON - emitujące światło spolaryzowane. Regeneruje organizm, usuwa bóle mięśni, kręgosłupa, stawów, bóle reumatyczne, migreny, leczy problemy skórne, przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości, pomocny w leczeniu przeziębień i stanów zapalnych oraz innych dolegliwości. Super promocja! Informacje: Krysia Chmilewska tel. 917-538-2026, www.bioptron.com.pl ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Kapitan Jacek Rajch zaprasza na s/y Osprey: 11m slup, Pol 2854 żegluje po Karaibach: Kontakt : Tel.: - w USA 970 262 0121, - w Polsce 42 632 4990, e-mail: [email protected] ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- NAUTICA – CLUB zaprasza na Kursy nurkowania PADI prowadzone przez doświadczonego polskiego instruktora MSDT-PADI. Po więcej informacji: www.nautica-club.com ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Donacje na wydawanie “¯eglarza” zechcieli nades³aæ: ki Antoni Kantor - $50. Serdecznie dziêkujemy !! K.S. ☺ œmiesznostki DYLEMAT Student zwraca się do swojego profesora; - Jaka jest prawidłowa definicja słowa "dylemat"? Profesor po chwili refleksji odpowiedział: -Nie ma nic lepszego niż dobry przykład: Wyobraź sobie, mój młody przyjacielu, że leżysz w środku wielkiego łoża Z jednej strony piękna młoda kobieta a z drugiej strony homoseksualista. - Do kogo odwrócisz się plecami? CONDOM USE ON AN AIRCRAFT A man and a woman are seated next to each other on a Flight. They start eyeing each other, and both realise they want to do the same thing. He slips a Condom out of his pocket, and she looks delighted. Rear toilet? He suggests. Five minutes, she agrees and goes off. He waits five minutes, then goes and slips in there with her. Right, get that Condom on, she says. Soon, they are both sighing with pleasure. But a sharp eyed stewardess has noticed them, and realised what they are doing, So, she humiliates them by making an announcement over the PA system. "To the lady and gentleman in the rear toilet, we know what you are doing, and it is expressly forbidden by Airline regulations. Now, please put those cigarettes out and take the Condom off the Smoke Detector." And what were you thinking? I worry about you sometimes! Nadesłał Jerzy Knabe Firma Z SAILS - oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy ¿agli, przeróbek. Konkurencyjne ceny, krótkie terminy, gwarancje: (800)221-1884. ---------------------------------------------------------------------------------- Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ. KONTAKT Z KLUBEM Komandor: Krzyszof Sierant tel.: 908-451-8917, email: [email protected] Klubowa strona: www.zeglarzeny.org “¯eglarz” – Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu ¯eglarskiego w NY, rok 23, nr – 260 (4/2015), kwiecień 2015r. Kontakt: (908)4518917. Adres redakcji: BPK¯ “¯EGLARZ”, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter., Scotch Plains, NJ 07076. E-mail: [email protected] . Opr. Graf. i redakcja – Krzysztof Sierant. Komp. Latitude D610, 1GB RAM, Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12. Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy. Siedziba Klubu: Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40o35’08”, 73o55’08”.
Podobne dokumenty
Okolice żeglarstwa REFLEKSJA
kompleksu znajduje się ogromny czworokątny dziedziniec, otoczony wspaniale rzeźbionymi krużgankami. Do klasztoru przylega kościół Santa Maria z piękną fasadą. Wnętrze zbudowane jest z dużych, niewy...
Bardziej szczegółowo