Mąż, którego Bóg używa

Transkrypt

Mąż, którego Bóg używa
Mąż, którego Bóg używa
Oswald J. Smith
Rozdział III: Życie w oddzieleniu się od świata
Tytuł oryginału: The Man God Uses, Chapter III: The Separated Life
Tłumaczył z języka angielskiego Józef Prower
Jest rzeczą wątpliwą, czy był kiedykolwiek taki czas, w którym głoszenie konieczności oddzielenia
się od świata było tak konieczne, jak właśnie dzisiaj. Świat do tego stopnia napełnił się kościelnictwem,
a Kościół do tego stopnia zeświecczał, że trudno jest odróżnić je od siebie. Linia demarkacyjna jest do
tego stopnia zatarta, że nawet takie zbory, w których ongiś kwitły przebudzenia duchowe, zbory,
których życie duchowe kiedyś było głębokie i silne, dziś stały się jakimś ośrodkiem pracy społecznej, nad
którymi Bóg dawno już napisał słowo „Ikabod” — „Chwała odeszła” (I Sam. 4, 21).
Ale świeckość pojawiająca się w Kościele wyznającym Chrystusa — to tylko jeszcze jeden znak
czasów ostatecznych. Prorocze wypowiedzi Słowa Bożego spełniają się dosłownie. Na pewno Pan Jezus
już wnet przyjdzie!
Wydaje się, że ludzie mają taki pogląd, że w celu pozyskania dusz należy zmieszać się ze światem,
stać się jemu podobnym, i że wtedy będzie można wpłynąć na innych, aby się oddali Bogu. Niemniej,
jeśli ktoś wpadnie do głębokiej studni, nikomu się nawet nie śni, żeby tam za nim wskoczyć! W takim
wypadku ratujący zostaje na górze i rzuca temu, który uległ wypadkowi, drabinę albo linę i w ten sposób
stara się go wyciągnąć.
Bynajmniej! Mężowie, którzy pozyskiwali dusze dla Chrystusa, byli to ludzie, którzy chodzili
z Bogiem — daleko w górze, powyżej poziomu mas ludzkich i pozostając na tym wysokim poziomie
duchowego życia, przyciągali innych stamtąd ku sobie. Jedynym sposobem, aby pozyskać innych, jest to,
aby się od nich różnić i stać się dla nich siłą atrakcyjną, poprzez stwierdzenie, że my mamy coś, czego im
brak, a potem, bojując w modlitwach z Bogiem, przemóc i zwyciężyć również i ludzi.
Strona 1 z 8
Życie w oddzieleniu się od świata
Gdyby Abraham udał się z Lotem i zamieszkał w Sodomie, wpływ jego miałby na pewno znikome
znaczenie. Ale dzięki temu, że pozostał w oddzieleniu się od świata, daleko na wyżynach wiary
z Bogiem, modlitwa jego przyczynna sprawiła wybawienie Lota. Oddzielmy się. Musimy żyć osobno
z Bogiem.
Chciałbym też zaznaczyć, że świat spodziewa się tego, że chrześcijanin jest inny aniżeli otaczający
go ludzie. Świat ma swój własny pogląd na to, jaki powinien być świat. A nawet wtedy, gdy mu się uda
ściągnąć nas do swego poziomu, to się wyśmiewa z nas i drwi z naszej niedoli. Już wówczas nie ma dla
nas respektu ani też nie ma szacunku dla naszego powołania. Nie jesteśmy już wówczas lepszymi od
innych.
Pewna młoda niewiasta, która uważała, że w tańcu nie ma nic złego, pewnego razu postanowiła
złożyć świadectwo w czasie tańca. W czasie, gdy ze swoim partnerem przesuwała się tanecznym
krokiem, naraz zwróciła się do niego z zapytaniem, czy jest chrześcijaninem.
„Chrześcijaninem! — Nie! Ale czyż pani nim jest?” zawołał zdumiony.
„Tak jest” — odpowiedziała owa młoda niewiasta. „Ja jestem wierzącą chrześcijanką”.
„No to w takim razie, czego pani tu szuka?” — brzmiała niespodziewana odpowiedź.
O tak, świat spodziewa się tego, że chrześcijanie są inni aniżeli otaczający ich ludzie.
W przeciwnym razie, jak byłoby wiadomo, kto kim jest? Jeśli nie ma linii demarkacyjnej, to jak się ludzie
dowiedzą, po której stronie jesteśmy? Jeśli ubieramy się i postępujemy jak ludzie tego świata, to jak
mógłby ktoś poznać, czy jesteśmy chrześcijanami, czy nie? Musi być różnica.
Oddzielenie się zawsze było wymaganiem Bożym. Abraham musiał opuścić swój kraj i dom swego
ojca, i w zupełnym oddzieleniu się iść, nie wiedząc dokąd. Mojżesz „nie zgodził się, by go zwano synem
córki faraona, i wolał raczej znosić uciski wespół z ludem Bożym, aniżeli zażywać przemijającej rozkoszy
grzechu, uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu” (Hebr. 11, 24-26).
Podobnie Izraelici. Byli oni szczególnym ludem, całkowicie odseparowanym od otaczających ich
narodów, ludem reprezentującym Boga. Z tego, co zapisali Ezdrasz (Ezdr. 10, 11) oraz Nehemiasz
w rozdziale 13. widzimy jasno, że gdy linia demarkacyjna została obalona poprzez mieszane małżeństwa
Bóg rozkazał nie okazywać żadnego pobłażania. Pogańskie żony musiały zostać oddalone, a odłączenie
się w najsurowszym sensie tego słowa na nowo utwierdzone.
Odłączenie się ludu Bożego (które należy rozumieć w sensie duchowym) pozostało wezwaniem
Bożym po dzień dzisiejszy. „Wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan” (II Kor. 6, 14-18).
Pamiętajmy kim jesteśmy. Według Słowa Bożego jesteśmy „pielgrzymami i wychodźcami”
(I Piotra 2, 11), „przychodniami” (I Kron. 29, 15), niebiańskim ludem w obcym kraju. Nie tu znajduje się
nasz dom, w znaczeniu duchowym.
Strona 2 z 8
Życie w oddzieleniu się od świata
Pielgrzymem jestem też
Z dalekich, obcych stron;
I do ojczyzny — hen, mój Pan,
Z niejedną blizną ziemskich ran,
Zabierze mnie bezpiecznie On
Gdy po dniach mych przyjdzie skon.
Świat w stosunku do prawdziwego dziecka Bożego ustosunkowuje się z wrogością i nienawiścią.
„Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was
wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (Jan 15, 19). Jak ta sprawa przedstawia się u ciebie?
Czy świat i ciebie nienawidzi? Jeśli do niego nie należysz i jeśli całkiem wyraźnie postawisz sprawę, że
jesteś tylko przechodniem i pielgrzymem, wówczas bardzo rychło stwierdzisz, że cię świat nienawidzi.
Zależy to wyłącznie od twego ustosunkowania się do niego.
Dowód właściwego ustosunkowania się do świata daje nam przede wszystkim oddzielenie się od
niego w intencji serca, a nie tylko nasze czyny. „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie.
Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca” (I Jana 2, 15). Stąd nie jest nawet rzeczą najważniejszą,
że nie uczestniczysz w uczynkach tego świata. Istotą rzeczy jest to, czy masz pragnienie, aby w nich
uczestniczyć? Czy świat cię pociąga i mami? Jeśli tak jest, to jednak mimo wszystko nie ma tego
oddzielenia się od świata w twoim sercu.
Posłuchajcie znowu, co mówi Słowo: „Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to
wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga”
(Jak. 4, 4). Czyż nie jest to zupełnie niedwuznaczna mowa? Niechże teraz ktoś jeszcze mówi
o „światowym chrześcijaninie!” Bóg oświadcza, że przyjaciel tego świata jest Jego wrogiem. Jakie tedy
jest nastawienie mego serca? Oto ogromnie ważne pytanie — czy miłuję ten świat, czy też miłuję Boga?
Czy jestem przyjacielem tego świata, a równocześnie przyjacielem Boga? Czy w takim razie to słowo
„wiarołomny” ma zastosowanie do mnie? Jakie jest prawdziwe ustosunkowanie się mojego serca
wobec świata? Już nie same nawet uczynki moje, ale moje myśli, to co lubię i, to, czego nie lubię!
Przypuśćmy, że jakaś niewiasta przebywałaby ze swoim mężem w niedzielę, a podczas dalszych
dni tygodnia w towarzystwie innych mężczyzn, w niedzielę zaś wróciłaby do swego męża — co byśmy
o niej pomyśleli? Jak byśmy ją nazwali? Jak długo mąż jej tolerowałby taki stan rzeczy? A jednak w ten
sposób tzw. „światowy chrześcijanin” traktuje Pana Jezusa Chrystusa! Sześć dni w świecie, a jeden dzień
z Chrystusem. Nic dziwnego, że taki człowiek nazwany jest „wiarołomnym” — jak u Jakuba (4, 4). Co za
hańbiący sposób życia!
Strona 3 z 8
Życie w oddzieleniu się od świata
Takie zachowanie się Bóg traktuje jako „niewierność”. W Jego oczach ten światowy chrześcijanin
podobny jest do niewiernej Zony. Czyż dziecko Boże musi być podobne do kobiety lekkich obyczajów?
A tak właśnie to określa Pismo Święte. Zastanówmy się bardzo dokładnie nad wyżej przytoczonymi
wypowiedziami (I Jan. 2, 15 oraz Jak. 4, 4); podobnie i Stary Testament, a zwłaszcza Prorocy, podaje
wiele porównań. Oddzielenie się jest jedynym środkiem zaradczym.
Jeśli mówimy o życiu w oddzieleniu się, to mamy na myśli następujące rzeczy:
1. Przyjemności tego świata
Taki był właśnie wybór Mojżesza, gdy odrzucił doczesną rozkosz grzechu (Hebr. 11, 24-26).
Taniec, teatr i partia kart nie są z Boga, ale są rzeczami tego świata. Nie wprowadzili tych rzeczy ludzie
wielkiego ducha i świątobliwości, ale ludzie tego świata. Duch tego świata dominuje w tych
przyjemnościach, wobec czego modlitwa i świadczenie pośród tych rzeczy jest wykluczone. Tych rzeczy
po prostu nie da się ze sobą pogodzić. Ludzie, którzy często uczestniczą w tych rzeczach. nie uczestniczą
w zebraniach modlitewnych, ani też nie interesują się duchową pracą Kościoła. Stąd jasny wniosek, że
musi nadejść taki moment, kiedy prawdziwy chrześcijanin będzie gotowy usłuchać rozkazu Bożego
danego z taką jasnością i z takim naciskiem: „Wyjdźcie spośród nich i odłączcie się” (II Kor. 6, 18),
a potem będzie śpiewał z całego serca:
Żegnaj, stary świecie, żegnaj!
Już cię nigdy nie chcę znać,
Bóg jest droższym mi bez miary
Niż to, co mi zechcesz dać!
Dusza ma, uszczęśliwiona
Zbawcą, co na krzyż ramiona
Dźwignął — bym mógł znaleźć w Nim
Cel, by śpiewać wieczny hymn.
Strona 4 z 8
Życie w oddzieleniu się od świata
2. Związki z ludźmi tego świata
„Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi” (II Kor. 6, 14). Nie można chyba sprawy postawić
jaśniej ani też żaden rozkaz nie jest bardziej wyraźny i podany z większym naciskiem. Bóg nie może się
przyznać do nierównego jarzma (II Kor. 6, 14 w Biblii gdańskiej).
(1) Przystępowanie do spółki
Wierząca osoba, która przystępuje do spółki z kimś niewierzącym albo tak zwanym wierzącym,
który prowadzi świeckie życie naraża siebie na niebezpieczne ryzyko. Choćby taka osoba bardzo się
modliła, to nie ma żadnej obietnicy błogosławieństwa w Słowie Bożym. Nic dziwnego, że tak wiele
przedsięwzięć kończy się niepowodzeniem. Brak posłuszeństwa wyraźnym nakazom Słowa Bożego
oznacza katastrofę. Jak Bóg może błogosławić coś, co potępił?
(2) Przystępowanie do loży masońskiej
Tajne stowarzyszenia są wszędzie przekleństwem Kościoła. Loża masońska może być odpowiednia dla
osoby tego świata, ale dla dziecka Bożego Kościół Jezusa Chrystusa w zupełności wystarcza.
W tajnych stowarzyszeniach są Żydzi i unitarianie, którzy odrzucają naukę o boskości Jezusa
Chrystusa, a nawet nie wymieniają imienia Pana Jezusa z obawy przed zgorszeniem. I chcę powiedzieć,
że jeżeli gdzieś nie ma miejsca dla mojego Pana, to nie jest to miejsce odpowiednie dla mnie. I nie
mógłbym wejść gdzieś, gdy dla Niego jest wstęp wzbroniony.
Jakże wyraźnie powiedział Bóg! „Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi” (II Kor. 6, 14). Czy
Żyd jest człowiekiem niewierzącym? Czy unitarianie są ludźmi niewierzącymi? Oczywiście, że tak.
Dlatego Pan powiedział: „wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan” (II Kor. 6, 18). Niech Pan
dopomoże nam być posłusznymi.
Ale mówisz tak: „Gdy ktoś jest masonem, to zostaje nim na zawsze”. Wcale tak nie jest. Jest to
przepis ustanowiony przez człowieka i nigdy nie został usankcjonowany przez Boga. Nie, mój bracie,
możesz się zupełnie odciąć od tego, wyrzec się i uwolnić od każdego szatańskiego ślubu, jaki
kiedykolwiek złożyłeś, zanim twoje oczy zostały otworzone i możesz przejść do życia w światłości Słowa
Bożego, oddzielony na zawsze od wszelkiej tajemnej odrazy.
Strona 5 z 8
Życie w oddzieleniu się od świata
(3) Zawieranie małżeństwa
Jak wielu, niestety, musi przyznać, że powodem całego ich nieszczęścia w pożyciu małżeńskim
było nieposłuszeństwo wobec rozkazu Bożego, by nie chodzić w obcym jarzmie. Słowo Boże w tych
sprawach daje bardzo a bardzo wyraźne wskazówki: „wolno jej wyjść za mąż za kogo chce, byle w Panu”
(I Kor. 7, 39). A więc „byle w Panu”, a poślubienie kogoś, kto nie jest w Panu, jest ściąganiem na siebie
niepowodzenia i rozczarowania. Jakże może spoczywać błogosławieństwo Boże na takim domu, gdzie
pogwałcono Jego Słowo?
Niejedna młoda niewiasta musiała już nad tym problemem zastanowić się i zerwać zaręczyny.
Inne zaś, które uparły się pozostać nieposłusznymi, dożyły takich chwil, których żałowały więcej, aniżeli
się to da wypowiedzieć. Na nic się też nie zda argument, że wychodzi za mąż po to, aby małżonka
pozyskać. Dziewczyna, której nie udaje się pozyskać swego przyszłego męża przed ślubem, ma całkiem
znikome szanse, że to się stanie potem.
O, pracowniku na niwie Bożej! Dla własnego dobra nigdy, przenigdy nie bądź Bogu nieposłuszny
i nie wstępuj w nierówne jarzmo! Może się to w danej chwili wydawać rzeczą trudną, lecz bądź tego
pewien, że Bóg ma inny, daleko lepszy plan co do twojego życia. Jest rzeczą bardzo niebezpieczną
ignorować Jego Słowo. Natomiast w posłuszeństwie jest zawsze zapewnione bezpieczeństwo. Nie ma
najmniejszej obawy co do tego, jakie będą rezultaty.
3. Nienawróceni koledzy
I tutaj konieczne jest zerwanie ze zwyczajami przeszłości. Ani bowiem nie będzie się taki kolega
czuł szczęśliwy na zebraniu modlitewnym, ani też dziecko Boże nie będzie mogło mieć przyjemności
w rzeczach, które tamtemu się podobają. Wcześniej lub później duch tej społeczności w sposób
wyjaławiający wpłynie na życie duchowe — chyba że nastąpi zupełne zerwanie. Trudno się bawić
ogniem i nie sparzyć się!...
Ale może powiesz: Jakże ja mam ich porzucić? Drogi bracie w Panu, wcale nie będziesz musiał ich
porzucić. Tylko trwaj w przestrzeganiu zdrowych zasad duchowego życia, a oni wnet ciebie opuszczą.
Będą się czuli tak nieswojo w twoim towarzystwie, jak ty w ich towarzystwie.
Zaprzyjaźnij się z dziećmi Bożymi; niezależnie od tego, czy kolor ich skóry będzie brązowy, żółty,
czarny czy biały, wnet stwierdzisz, że będą ci droższymi i przywiążesz się do nich bardziej jeszcze aniżeli
do swoich najbliższych krewnych. Oni cię zrozumieją, podczas gdy członkowie twojej rodziny może nie
będą mogli cię zrozumieć. Potem jeszcze jedno: takie przyjaźnie nie mogą ulec rozbiciu. Nawet śmierć
Strona 6 z 8
Życie w oddzieleniu się od świata
ich nie rozłączy. Zaprzyjaźnij się zatem z tymi, z którymi możesz pielęgnować przyjaźń nie tylko tu, ale
przez całą wieczność.
Otóż jeśli chodzi o życie w oddzieleniu się, to jego tajemnica leży w „Mocy odrzucenia starych
rzeczy przez nowe uczucia”1. Nigdy nie zapomnę tego dnia, w którym nawróciła się Grace Armstrong.
Stało się to na popołudniowym zebraniu, w niedzielę, w Chicago. Upadła wtedy na kolana i łkała, jakby
jej serce miało pęknąć. Nikt jej nie mógł pocieszyć. Gdy wychodziła, przyjaciółki jej powiedziały, że to
wnet minie.
Ale Grace odpowiedziała: „Nie, dziewczęta, to już nigdy nie minie”. A gdy młodzi mężczyźni
telefonowali, zapraszając ją do teatru, odpowiadała bez chwili wahania: „Nie!” Stare rzeczy przeminęły
w oka mgnieniu. Już nie miłowała przyjemności tego świata. Wszystkie rzeczy stały się nowe. Teraz
zamieszkał w jej sercu Chrystus i otrzymała nowe upodobania i nowe uczucia. Pokochała zebrania
modlitewne, chętnie stała na rogu ulicy i śpiewała o swoim Zbawicielu, pokochała pracę odwiedzania,
nade wszystko umiłowała Dom Boży, Już nie było walki, pytań bez odpowiedzi, problemów do
rozwiązania. Gdy do jej serca wszedł Chrystus w całej Swojej pełni, świat ją opuścił. Już tam dlań nie
było miejsca. Grace już odeszła do swojego Pana, ale jakież wspaniałe świadectwo złożyła, zanim
odeszła do swego niebieskiego domu!
Gdy byłem misjonarzem wśród Indian w pobliżu Alaski, przez pewien czas odżywiałem się
sucharkami, które tam nazywają „hardtack”. Przypuszczam, że nazwą, która najlepiej temu
odpowiadałaby — to „psie sucharki”. Otóż były tak twarde, że nie mogłem w żaden sposób zgryźć je
zębami inaczej, jak tylko po rozgrzaniu ich. Niemniej bardzo mi smakowały.
Ale nadszedł dzień, gdy wróciłem do cywilizacji i zacząłem znowu jeść chleb z masłem. I jak
myślicie, czy kiedykolwiek od tej pory zatęskniłem za sucharami? Nie, już nigdy nie miałem takiego
życzenia. Nie zdarzyło się już nigdy, abym był zawołał: „O, gdybym tak mógł choć raz ugryźć kawałek
suchara!...” A dlaczego? Po prostu dlatego że znalazłem coś lepszego.
Proszę bardzo, jeśli masz życzenie, to jedz takie suchary — ja będę ucztował jedząc chleb
z masłem. Dziękujemy Panu, że gdy doświadczamy mocy nowego urodzenia i Ducha Świętego, jesteśmy
w pełni zaspokojeni i nie mamy już tęsknoty za rzeczami tego świata. W ten sposób oddzielenie się staje
się czymś łatwym. Nie jest rzeczą trudną odmówić sobie takiej rzeczy, której nie pragniemy. W ten
sposób daje o sobie znać „moc nowych uczuć wypierająca stare rzeczy”. Pozwól Panu Jezusowi
Chrystusowi w pełni Jego mocy otworzyć twoje serce na przyjęcie Ducha Świętego, aby w nim
zamieszkał Bóg. Wówczas chętnie pójdziesz razem z Nim „za obóz”, znosząc Jego pohańbienie.
1
The Expulsive Power of a New Affection – tytuł kazania na temat fragmentu z I Jan. 2, 15 opublikowanego
przez szkockiego teologa Thomasa Chalmersa (1780-1847).
Strona 7 z 8
Życie w oddzieleniu się od świata
Od chwili, gdy wzrok mój utkwiłem w Jezusie,
Już wszystko inne zniknęło w tej mierze,
Jak wzrok duchowy przykułeś do Siebie,
O Ukrzyżowany, gdy patrzę we wierze!
11 września 2012
Strona 8 z 8