Puszka Pandory
Transkrypt
Puszka Pandory
Reportaż literacki Milena Pyż Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 5 im. Józefa Piłsudskiego w Zamościu ul. Szczebrzeska 102 22-400 Zamość Puszka Pandory Mój kraj to wstrętna baba – rzuca oburzona Irmina do pustych ścian w mieszkaniu. – Nic ci nie da, a wszystko zabierze. A jednak kocham ją bezgranicznie. Nerwowo sięga po kubek z herbatą. Zakłada nogę na nogę. Poprawia włosy. Wstaje. Podchodzi do okna, patrzy niecierpliwie na drzewo bez liści. Po chwili pakuje walizkę. Chce ułożyć sobie życie na nowo. Wyciąga z kieszeni rachunek za szpital. Strzykawki, bandaże, maści, plastry. Wszystko policzone. Natasza chce być modelką. Ukradkiem patrzy na plakat Anji Rubik. – Chcę być sławna – mruczy pod nosem. – Może szczęście się do mnie uśmiechnie. Piętnastolatka marzy o wielkich wybiegach. I o nowej kurtce. Stara przemaka. Na kieszeni ma dziurę. Iwan kurczowo ściska zbitek hrywien. – Jak myślisz wystarczy? Jego oczy wyrażają niepokój. – U was to żyją sami bogacze – stwierdza z nutą zazdrości. Student Sasza słyszy w internetowym „Głosie wolności”, jak separatyści walczą w Doniecku. – Pokażę wam, co to walka – zaciska ręce w pięści. – Ale nie teraz – opuszcza głowę. Fakty Łączy ich ból. W sercach czują bicie w bębny. Słyszą je matka i córka, ojciec i syn. Moja rodzina. Tabkowscy. Ruszają do Zamościa. Starą ładą. Przez patrole milicji. Mijają granicę. Już są… A tutaj wita ich nowa rzeczywistość. Lepsza. Polska – kraj bez wojny. Ojczyzna dziadków. Jeszcze kilka miesięcy temu u naszych sąsiadów panował spokój. Nagle, pod wpływem wydarzeń w Kijowie, Ukraina stała się smakowitym kąskiem prorosyjskich separatystów. Protestujący na Majdanie wyrażali swój sprzeciw wobec polityki prezydenta Wiktora Janukowycza, który nie podpisał umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Wtedy to u wschodnich sąsiadów, w wyniku protestów, doszło do podziału na dwa obozy: proeuropejski i prorosyjski. Ten pierwszy obalił rządy Nikoły Azarowa i tym samym doprowadził do demokratycznych wyborów prezydenckich, które zwyciężył Petro Poroszenko. Z kolei drugi obóz rozpoczął działania na wschodzie Ukrainy. Utworzono siły militarne separatystów wspierane przez Rosję. Powstały dwie samozwańcze republiki ludowe – doniecka i ługańska. Cierpienie Codzienne rozmowy o przeżyciach Tabkowskich doprowadzają mnie do szaleństwa. Dotąd byłam przekonana, iż wiem wszystko o ludziach i o tym, co dzieje się na Ukrainie. Jednak nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo się mylę. Nie wiedziałam o wielu rzeczach, zwłaszcza o cierpieniu ludzi. – Czym zawiniliśmy, żeby uciekać ze swojego kraju? – Iwan pyta mojego ojca. Tabkowscy mieszkają w naszym domu. Słuchałam z niedowierzeniem opowieści wujka Iwana i skarg ciotki Irminy. Mówią, że wschodnia Ukraina traci znaczenie, staje się nieważna dla świata, ludzie giną w krwawych walkach, choć są niewinni. W ich mniemaniu Ukraińcy nie zasłużyli na złe traktowanie. – Żeby lekarz cię przebadał, żeby cię przyjęli do pracy. Za wszystko trzeba dawać łapówki – mówi Irmina. – A dawać nie ma z czego. Wszędzie bieda. Iwan widział ludzi z bronią i z kromką chleba w ręku. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Nikogo nie obchodzi los niewinnych ludzi, bezbronnych kobiet, małych dzieci i schorowanych starców. – Są tylko przemoc, zło, nienawiść i cierpienie. Ludzie nie mają sił, płaczą. Giną z rąk separatystów wujek Iwan nie ukrywa wzruszenia. Wrogowie są o wiele silniejsi, mają przewagę w ludziach, dużo broni i jedno marzenie: zagarnąć ziemie Ukrainy dla siebie. W dobie XXI wieku, w czasach lotów kosmicznych, wielu odkryć naukowych i różnych działań człowieka, tak mało wszyscy o wszystkim wiemy. Ogrom nieszczęścia Sasza widzi w wiadomościach, jak separatyści zamieniają ulice Doniecka w cmentarze. W monitorze telewizora pacyfikacje i nieprzyjemne sceny. Wrogowie wyburzają każdą dzielnicę, każdy dom, szkoły, a nawet szpital. Z dnia na dzień na Ukrainie jest coraz gorzej. Ciągłe walki, pożary, a co najgorsze ofiary w ludziach. Nikt nie wie, jak się zachować. Niektórzy zastanawiają się nad sensem dalszej walki. Tracą nadzieję na przetrwanie. Wujek cały drży. Wyglądu rannych mężczyzn, głodnych kobiet, brudnych i żebrzących o chleb dzieci nie zapomni do końca życia. Po co to wszystko? Jaki w tym sens? Czy nie można było rozwiązać tego inaczej? Dlaczego wszyscy milczą, kiedy cierpią niewinni ludzie? Irmina ma jedno marzenie. Chce kiedyś wrócić do swojego kraju. Nigdy wcześniej nie myślała, że będzie musiała z niego uciekać. – Miałam pracę, dom, stabilne życie – wspomina z żalem. – Ale wyjechaliśmy, żeby godnie żyć. Jesteście naszą rodziną. Przygarnęliście nas. Pomóżcie nam uwierzyć w sens życia. Ukraińcy na wschodzie długo i ciężko pracowali nad tym, by coś w życiu osiągnąć. Dorabiali się majątku. Niektórzy zapewne byli nawet szczęśliwi. Teraz wszystko legło w gruzach. – Jeszcze nasz kraj pokaże światu, na co go stać, nie oddamy więcej naszych ziem – mruczy Sasza. Niedola Tabkowskich mnie frustruje, ale wiem, że ich marzenia są cenne. Tak bardzo mi ich żal. Gdzie się podziały dobro, przyjaźń, sympatia? Co będzie dalej z Ukrainą? Czy kiedyś jej mieszkańcy będą szczęśliwi? Coraz częściej myślę, że dla wschodniej Ukrainy nic już nie będzie takie jak kiedyś, bo przecież jak mówił Herodot szczęście ludzkie nigdy nie jest trwałe. Jestem przekonana, że Ukraina będzie dla swoich rodaków matką, ojczyzną i nauczycielką. – Choć w moim rodzinnym kraju spotkało mnie wiele problemów, to mogę powiedzieć, że Ukraina nauczyła mnie żyć – twierdzi Natasza. – Tam się urodziłam i wychowałam, tam poczułam, co to znaczy prawdziwe życie. Myśl o Kapuścińskim Tego, o czym usłyszałam od mojej rodziny długo nie zapomnę. Los mieszkańców Doniecka oraz innych ludzi na Ukrainie ogromnie mnie zaniepokoił. Nigdy w życiu nie byłam tak bardzo poruszona ich nieszczęściem. Jestem zdania, że jeśli wiedzielibyśmy wszystko o wszystkim, to nie byłoby na świecie nieszczęść, cierpień i ludzkich tragedii. Moglibyśmy zapobiec wojnom. Jednak są to tylko marzenia. Nie można winić ludzi za to, że wyszli rok temu na Majdan i przez nich wybuchła wojna. Ale jak ta wojna się skończy? Niestety, tego nie wiemy, wie to tylko jeden człowiek, który otworzył puszkę Pandory. W dziejach ludzkości puszka Pandory była otwierana już wiele razy, a wojny kończyły się zwycięstwami lub klęskami. Co może zrobić z powodu doznanej zniewagi zwykły człowiek? Tylko czekać. I tu przypomina mi się literatura. Ryszard Kapuściński, podróżując za starożytnym kronikarzem, Herodotem, niestrudzonym zbieraczem informacji, pokazuje, że w Koryncie, po trzydziestu latach krwawych rządów, umarł tyran Kypselon. Czytelnik wyraźnie zauważa podobieństwa między wydarzeniami świata starożytnego a współczesnego. Obydwie przestrzenie czasowe zawładnięte przez rządy dyktatorskie, stały się sobie bliskie. Herodot, szukając źródeł konfliktu między Wschodem i Zachodem, zastanawiał się nad pytaniem, dlaczego panują między nimi wrogie stosunki, skąd wziął się ten konflikt? A ja zadaję kolejne pytanie: Czy nie jest podobnie dzisiaj? Stabilizacja Tabkowscy są w Zamościu od roku. Mały pokój, cztery łóżka, stół i krzesła. Nad komodą ikona Matki Boskiej. Cały ich ukraiński świat, polski świat. Kilka razy w miesiącu razem śpiewają hymn: Nie umarła jeszcze Ukraina ani chwała, ani wolność, Jeszcze do nas, bracia Ukraińcy, uśmiechnie się los. Zginą wrogowie nasi jak rosa na słońcu, Zapanujemy i my bracia, w naszym kraju.