romano lukas hitler - Gazeta

Transkrypt

romano lukas hitler - Gazeta
HISTORIA
28 WRZEŚNIA - 11 PAŹDZIERNIKA 2012 | STRONA
5
ROMANO LUKAS HITLER:
„Dostałem w spadku wujka, wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera”
Historia życia Romano Lukasa Hitlera, tak jak już pisaliśmy wcześniej, może być tematem zarówno książki jak i
filmu. Ten rozdział z jego życia, który chcemy przedstawić tym razem, na pewno zasługuje na uwagę…
Cykliści
Był rok 2002, Romano
przez pewien czas czuł się jak
każdy inny przeciętny obywatel Niemiec. Samotny kawaler wiódł spokojne, niezbyt dostatnie życie. Właściwie częściej brakowało mu
pieniędzy, niż mógł sobie pozwolić na zakup czegoś więcej niż rzeczy potrzebne do
utrzymania. Kontakt z nim
miała zaledwie garstka najbliższych przyjaciół, tym bardziej, że większość czasu spędzał na morzu.
Zdziwił się bardzo, gdy
pewnego dnia, w przerwie
między rejsami, siedząc na
ławce w parku, w jednym z
większych niemieckich miast,
podjechała do niego grupa rowerzystów - ośmiu młodych,
trzydziestokilkuletnich mężczyzn, w eleganckich strojach kolarskich i na dobrych
rowerach. Potraktowali go
jak dobrego znajomego. Nie
było żadnych wątpliwości, że
dobrze wiedzą kim jest, jak
się nazywa i że dobrze zna język polski. Rozmowa, którą z
nim przeprowadzili, można
śmiało powiedzieć, wywróciła jego spokojne życie.
Mężczyźni oświadczyli, że
są Polakami i dostali w „spadku” bardzo „gorący towar” –
prawdziwą historię ostatnich
chwil życia wodza III Rzeszy
i dokładne informacje o miejscu pochowania zwłok Adolfa
Hitlera. Chcą się pozbyć tego
spadku, a ponieważ Romano jest jego ostatnim żyjącym
krewnym powinien zająć się
ich ekshumacją i przeniesieniem zwłok do Niemiec. Poczucie rodzinnej solidarności nie pozostawiło Romano
wyboru. „Pomyślałem, że widocznie moim powołaniem jest
doprowadzenie tej sprawy do
końca i pochowanie wujka w
niemieckiej ziemi. W poprzedniej rozmowie pomyliłem się
mówiąc, że kolarzami byli Czesi. To byli Polacy, przynajmniej siedmiu z nich na sto procent. Ósmy, który niezbyt dobrze mówił po polsku, a i rysy
miał niezbyt słowiańskie, gdy
go o to zapytałem tłumaczył
się, że jest Polakiem, ale pochodzi z Armenii. Zafascynowali mnie nie tylko historią, ale
i samą perspektywą dokonania
czegoś niezwykłego…” – mówi
Romano Lukas Hitler.
Historia cyklistów
II wojna światowa zbliżała się do końca. Adolf Hitler
za nic nie chciał pogodzić się
z przegraną i bynajmniej nie
miał zamiaru popełniać samobójstwa. Dla jego najbliższego otoczenia, zwłaszcza z elity NSDAP, sprawa była przesądzona. Niemców nic nie
uchroni od klęski, a kapitulacja Berlina to tylko kwestia
kilku dni lub godzin. Zdawali sobie sprawę z tego, że po
zajęciu miasta, wszyscy będą
szukali Adolfa Hitlera przede
wszystkim w bunkrze i Reichstagu. Przeniesiono więc
wodza do pałacu w Poczdamie, planując pozbycie się go,
aby było na kogo „zwalić całą
winę”. Wychodząc z założenia, że wszystkie poprzednie
wojny kończyły się stratami
terytorialnymi, czasową okupacją, kontrybucjami itp., ale
władza praktycznie pozostawała w rękach tych, którzy
je prowadzili, uważali, że tak
samo będzie i po tej najstraszliwszej. Wiedzieli, jakim poparciem w narodzie cieszy się
Adolf Hitler i marząc o utrzymaniu się w Niemczech przy
władzy, nie chcieli być uznani za sprawców jego śmierci. Żywego też nie mogli zostawić. Wymyślili plan, który pozwoliłby im zarówno zachować pozory wiernych wodzowi do ostatka, jak i pozbycia się niewygodnego dla
nich człowieka. Otruli Adolfa Hitlera i aby prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego postanowili dostatecznie dobrze ukryć jego zwło-
„ Romano Lukas Hitler
ki. Jak to zrobić w oblężonym
Berlinie? Do ich wywiezienia poza strefę walki postanowili wykorzystać sprzymierzonych i walczących u
boku Niemców w II wojnie
światowej – Rosjan. Wiadomo było, że Czerwonoarmiści nie grzebią swoich poległych na niemieckiej ziemi,
lecz samochodami wywożą
ich do Rosji. Wykorzystali to.
Zwłoki Adolfa Hitlera razem
z innymi zabitymi załadowano na ciężarówkę i pod eskortą „swoich Ruskich” wysłano
na wschód. W wyludnionych
miasteczkach za Odrą łatwo
było je ukryć, zwłaszcza w
licznych tu kopalniach. Konwój ze zwłokami A. Hitlera
dotarł kilkadziesiąt kilometrów za Odrę i dokonano pochówku. W chodniku jednej
z kopalni, gdzie spoczywają
do dnia dzisiejszego.
Kopalnia od prawie 40 lat
jest nieczynna, ale dmuchając na zimne, najlepiej by
było, aby Romano zabrał te
zwłoki do Niemiec i pochował na którymś z cmentarzy.
Panowie zorganizują brygadę ratownictwa górniczego
i w ramach ćwiczeń zejdą –
wspólnie z Romano, - do nieczynnej kopalni i wydobędą
zwłoki, które następnie będzie musiał przetransportować do Niemiec i tam pochować…
Akcja ekshumacja
Romano zapalił się do pomysłu, jednak sam niewiele mógł zdziałać. Nie czekał długo. Po krótkim czasie
od rozmowy zjawił się u niego osobnik, który zabrał go
samochodem do Polski, do
miasta gdzie miano przeprowadzić całą akcję ekshumacji. Po przebyciu prawie 800
kilometrów, zakwaterowano
go w prywatnym mieszkaniu,
zameldowano na okres tymczasowy, przydzielono przewodnika i wysłano na miejscowy cmentarz, aby wykupił
miejsce – grób Adolfa Hitlera,
- z którego oficjalnie zostaną
ekshumowane zwłoki. Po załatwieniu wszystkich formalności w Polsce i dokładnym
poinstruowaniu go co musi
załatwić przed zejściem do
kopalni, odwieziono go do
domu do Niemiec.
„Cykliści” przekazali pałeczkę Romano, który przystąpił energicznie do działania.
Ukończył szkolenie z posługiwania się aparatem tlenowym
używanym przez ratowników,
przeszedł niezbędne badania
lekarskie i zaliczył nawet jedną z niemieckich kopalni, aby
otrzymać certyfikat zejścia na
odpowiednią głębokość… Gorzej szło mu ze znalezieniem
na terenie Niemiec cmentarza, który zgodziłby się przyjąć
na wieczny spoczynek szczątki Adolfa Hitlera. Wreszcie
udało się. Burmistrz jednego z
miasteczek, mający nazistowskich przodków i najwyraźniej
żywiący sympatię do Adolfa,
zgodził się na pochowanie go
na miejskim cmentarzu. Romano musiał jedynie podpisać
zobowiązanie, że grób pozostanie anonimowy…(w poprzednim numerze gazety zamieściliśmy tłumaczenie zgody administracji miasta na pochowanie
na ich cmentarzu zwłok Adolfa Hitlera).
Z ostrożności i aby uzyskać pewność, że będzie miał
do czynienia z autentycznymi szczątkami wujka, Romano wystąpił do Amerykanów,
posiadających oryginalny i
kompletny mundur wodza
III Rzeszy, z prośbą o przekazanie mu wymiarów Adolfa Hitlera. Odmówiono, ale
zgodzono się na przebadanie szczątków, jeśli już będą
w jego posiadaniu.
Praktycznie po tym wszystkim można by już przystąpić do przeprowadzenia akcji. Jeszcze tylko jakieś przeszkolenie i zdobycie 35 tysięcy euro na pokrycie jej kosztów. W tym miejscu Romano
przyhamował – nie miał takich pieniędzy…
„Postanowiłem zdobyć środki na ekshumację angażując w
to jedną z największych nie-
mieckich gazet „Bilda”. Wielokrotnie kontaktował się ze mną
dziennikarz. Rozmawialiśmy,
zapisywał wszystko i nagrywał. Kiedy wydawało mi się,
że już jesteśmy na właściwej
drodze, oświadczył mi, że musi
zrezygnować z tego tematu bo
on ma żonę i dzieci, musi dbać
o ich bezpieczeństwo, a i jemu
jeszcze życie miłe. Do dziś nie
wiem kto, czy co go tak wystraszyło…
2002 rok był dla mnie bardzo dziwny. Zarówno goście z
Polski z niesamowitymi informacjami i propozycją, moja
podróż do tego kraju i drogie prezenty. Zadzwoniono do
mnie z salonu samochodowego,
abym przyszedł wybrać sobie
samochód – jaki chcę. Potraktowałem to jako żart, ale okazało się, że ktoś zrobił mi prezent i płacił za wóz, który sobie
wybiorę. Do końca nie wierzyłem, że to prawda i wybrałem
sobie Renaulta towarowego za
ponad 25 tysięcy euro. Uwierzyłem dopiero jak dostałem
do niego kluczyki i dowód rejestracyjny na moje nazwisko.
Identycznie było z motocyklem
Yamaha. Kolejnym prezentem od anonimowego darczyńcy, było zafundowanie mi wycieczki – przejazd, hotel, wyżywienie, - do Austrii do Linz,
– miasta, które mój wujek
Adolf uważał za swoje rodzinne. Spotkałem się tam m.in. z
biskupem pytając o dokumenty
dotyczące Adolfa Hitlera, ale
dostałem bardzo niejasne wyjaśnienia.” – mówi Romano
Lukas Hitler.
Józef Kudela
Zdzisław Szostek
Od autorów:
Zaczynając cykl materiałów o Romano Lukasie Hitlerze,
zastrzegliśmy się, że będziemy dokładnie przedstawiać jego
historię i poglądy powstrzymując się od własnych komentarzy.
Jeśli ukrywamy jakieś miejsca i osoby, to jedynie w celu
nie wprowadzania zamętu w ich życie. Informacje Romano, po poważnej weryfikacji, mogą wywrócić dotychczasową wiedzę o ostatecznym losie Adolfa Hitlera. Ze swej strony, w kolejnym wydaniu gazety, przedstawimy nasze poglądy na ten temat i jednocześnie zachęcamy Czytelników do
wyrażenia swojej opinii w tym temacie. Tych, którzy nie mieli
okazji przeczytać poprzednich publikacji odsyłamy na naszą
internetową stronę; www.gazeta-info.pl