Mateusz z Aquasparta (ok. 1240
Transkrypt
Mateusz z Aquasparta (ok. 1240
Mateusz z Aquasparta (ok. 1240-1302) Jedną z najwybitniejszych postaci franciszkańskich XIII wieku jest M a t e u s z z A q u a s p a r t a , wiemy kontynuator myśli filozoficzno-teologicznej św. Bonawentury. Urodził się ok. 1240 roku w miejscowości A quasparta, położonej w Umbrii. Mniej więcej w latach 1268-1277 studiował w Paryżu – już po wstąpieniu do Zakonu – pod kierunkiem takich mistrzów franciszkańskich jak Gwaltier z Bruges, Wilhelm de la Mare i Jan Peckham, zdobywając na Sorbonie kolejno wszystkie stopnie akademickie. Następnie przez krótki czas nauczał Mateusz w Bolonii. W iatach 1277-1287 widzi my go na stanowisku lektora teologii (według dzisiejszej terminologii: teologa-eksper ta) w Kurii Rzymskiej. W okresie 1287-1289 piastował urząd generała zakonu, a niedłu go później został mianowany kardynałem i biskupem. Cieszył się dużym zaufaniem papieża Bonifacego VIII, który powierzał mu różnego rodzaju misje natury dyplomaty cznej i mediacyjnej. Zmarł w roku 1302 w Rzymie. Mateusz z Aquasparta przeszedł do historii jako wysokiej klasy filozof i teolog, reprezentujący kierunek augustiański. Pozostawił po sobie wiele dzieł o tematyce dog matycznej, moralnej i ascetycznej, z których tylko nieliczne zostały opublikowane. Jak wiadomo, teologowie średniowieczni mieli obowiązek nie tylko wykładania i prowadzenia dysput, lecz również głoszenia kazań. Mateusz cieszył się opinią wybitne go kaznodziei. Świadczy o tym chociażby fakt, że proszono go o wygłaszanie kazań przy takich okazjach, jak kanonizacja Ludwika IX króla Francji (1297), wielki jubile usz bazyliki laterańskiej (1300), konsystorz (wobec legatów króla Filipa Pięknego, r. 1302). Zachowało się około 200 Sermones dominicales et festivi, wśród których dużą część zajmują kazania na uroczystości maryjne. Kazania Mateusza z Aquasparta pod względem literackim zbudowane są według obowiązujących w średniowieczu zasad retoryki. Cechuje je jasność wykładu i harmo nijność kompozycji. Mają charakter ascetyczno-moralany i zmierzają do zbudowania duchowego słuchaczy. Mateusz najczęściej powołuje się w nich na autorytet św. Augu styna, św. Bernarda i św. Anzelma. Trudno powiedzieć, czy Sermones były faktycznie wygłaszane, czy też tylko pisane dla użytku głosicieli słowa Bożego. W swych kazaniach maryjnych autor podkreśla głównie te cnoty i prerogatywy Mat ki Bożej, które mogą ożywić pobożność i zachęcić do naśladowania Najświętszej Maryi Panny w życiu codziennym. Nie oznacza to jednak, że stroni od zagadnień dogmatycz nych. Interesują go zwłaszcza dwie kwestie: problem „pierwszego uświęcenia” Maryi i Jej cielesne wniebowzięcie. Analizując początki życia Maryi, Mateusz podziela opinię teologów paryskich. Stąd często powtarza: „Chociaż bowiem Maryja poczęła się w grzechu pierworodnym, to jednak przed swym narodzeniem została uświęcona” . Dużo miejsca poświęca tzw. dru giemu uświęceniu Maryi w chwili poczęcia Chrystusa. Na szczególną uwagę zasługuje jego nauka o cielesnym wniebowzięciu Maryi. Przy 85 tacza on w tej kwestii oryginalną argumentację opartą o racje stosowności.Ten właśnie aspekt nauczania Mateusza z Aquasparta wywarł duży wpływ na myśl św. Bernardyna ze Sieny, którego argumentację na rzecz wniebowzięcia Bożej Rodzicielki uważa się za najbardziej kompletną i wyczerpującą. Wszystko, co napisał on o tajemnicy Wniebo wzięcia, niemal dosłownie zaczerpnął z pism Mateusza. Pius XII powołuje się na niego w bulli dogmatycznej Munificentissimus Deus. Bibliografia G. B o n a f e d e , Matteo d ’A quasparta, Roma 1957. M a t h a e u s a b A q u a s p a r t a OFM. S. R. E. Cardinalis, Sermones de Beata Maria Virgine, Quaracchi-Florentiae 1962. Z K A ZA N IA I NA W N IE B O W Z IĘ C IE N A JŚ W IĘ T S Z E J M A R Y I PANNY „Wezbrane wody podniosły arkę wysoko ponad wodę” (Rdz 7, 17). Tak wielka jest wspaniałość chwalebnej Dziewicy, którą Ona osiągnęła w swym Wniebowzięciu dziś obchodzonym, że nie potrafi tego wyrazić żaden język, ani ludzki, ani nawet anielski. Dlatego też Duch Święty opatrznościowo przedstawia ją w Piśmie świętym przy pomocy różnych porównań i metafor oraz zapowiada przez liczne proroctwa. Między innymi Jej Wniebowzięcie jest oznaczone przez podniesienie arki. Wśród licznych figur i metafor, ta właśnie, wzięta z Księgi Rodzaju, może dobrze służyć do opisania tej taje mnicy w jej trojakim aspekcie. Wskazuje bowiem na przyczynę sprawczą, podmiot i kres Wniebowzięcia. Wniebowzięcie było spowodowane przypływem Bożej laski, dokonuje się ono bowiem nie przez naturę, lecz łaskę. Wezbrane wody podniosły arkę. Wezbranie wód oznacza pomnożenie łask. Woda bowiem w Piśmie świętym symbolizuje laskę, jak świadczą o tym słowa samego Zbawiciela: Kto wierzy we Mnie, temu strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego (J 7, 38-39). Jako pełną takich wód, anioł pozdrowił Maryję słowami: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna” (Łk 1, 28). Podmiotem zaś Wniebowzięcia jest Dziewica Maryja, której figurę stanowi arka: wezbrane wody podniosły arkę. Czytamy w psalmie: „Powstań o Panie, na miejsce Twego odpocznie nia,Ty i Twoja święta arka” (Ps 132, 8), co można by w ten sposób wyrazić: 86 Panie Jezu Chryste, powstań z martwych i wejdź do miejsca Twego odpocz nienia po prawicy Boga Ojca i niech przyłączy się i pójdzie za Tobą Two ja święta arka, czyli Twoja dziewicza Matka, którą sobie uświęciłeś, by z Niej zrodził się Najświętszy. Kresem tego wyniesienia jest wspaniałość chwały, której dostąpiła dzisiaj chwalebna Dziewica. Arka została podnie siona wysoko ponad ziemię. W tych słowach jest wskazany punkt wyjścio wy, tj. niskość ziemi, oraz punkt docelowy, czyli wysokość i wzniosłość nieba. Hieronim mówi: „Dziś chwalebna zawsze Dziewica została wyrwa na z ziemi i z tego nic nie znaczącego świata i pewna co do swojej nieznisz czalnej chwały, przyszła już do niebieskiego pałacu, gdzie na wysokościach króluje wraz z Chrystusem jako Królowa świata” (Pseudo-Hieronim, Epist. 9 ad Paulam et Eustochium, 4; PL 30, 126). Tę więc arkę, czyli Dziewicę Maryję, wezbrane wody podniosły wyso ko. […] Została Ona, po pierwsze, wyniesiona do wielkiej władzy i god ności. I słusznie! Jeśli bowiem według nauki ewangelicznej: „Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Łk 14, 11; 18, 14), to im bardziej ktoś się uniża, tym większego wyniesienia dostąpi. Zaś Najświętsza Dziewica spośród wszystkich stworzeń odznaczała się naj większą pokorą, dlatego została ponad nie wszystkie wywyższona. Przeto śpiewa Kościół: Wywyższona jest Święta Boża Rodzicielka ponad chóry aniołów. Do owego wyniesienia można dobrze zastosować następujący tekst Micheasza: „Stanie się na końcu czasów: będzie ustanowiona góra domu Pańskiego, utwierdzona na wierzchołku gór, a wystrzeli ponad pagórki” (4, 1). Górą tą jest Dziewica Maryja, z której to, według proroka Daniela, „odłączył się kamień, mimo że nie dotknęła go ręka ludzka” (2, 34). Chodzi tu o Chrystusa będącego kamieniem węgielnym, poczętym przez Maryję bez współudziału mężczyzny, lecz tylko mocą Ducha Świętego. Ten dom przygotowany jest na wierzchołkach gór i wystrzela ponad pagórki, ponie waż w chwale przewyższa wszelką godność anielską, oznaczoną przez góry, i ludzką – przez pagórki. Wprawdzie Maryja była już Królową świata z chwi lą, gdy została Matką Bożą, czyli gdy poczęła i zrodziła Króla królów, to jednakże dzisiaj Chrystus Król, w otoczeniu wszystkich chórów świętych i aniołów, wychodzi na Jej spotkanie i uroczyście wprowadza na tron królew ski, znajdujący się przy Jego tronie, podobnie jak to jest opisane w Księdze Królewskiej, gdzie czytamy, że król Salomon wstał na spotkanie matki, od dał Jej pokłon, a potem usiadł na swym tronie; po czym postawiono tron dla matki króla i siadła po prawicy jego (1 Krl 2, 19). 87 Dzisiaj te znaki znalazły swe wypełnienie, gdy niepokalana Matka Dziewica doszła do tronu niebieskiego i uwielbiona zasiadła na nim obok Chrystusa. […] Dokonało się to, co Dawid na długo przedtem przepowie dział: „Stanęła królowa po prawicy twojej odziana w złotogłów i otoczo na rozmaitością” (Ps 45, 10) świętych stanowiących Jej orszak. Stąd i anio łowie zdziwieni pytają: „Kimże jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce, groźna jak zbrojne zastępy? (Pnp 6, 10). […] Wszyscy więc, bez względu na wiek, płeć i stan, niech cieszą się i radują w tym dniu tak uroczystym, niech zegnie się każde kolano i każdy język wyzna, że chwalebna Dziewica Maryja, podobnie jak Jej Syn jest w chwale Boga Ojca (por. Flp 2, 11). A jeśli ktoś znajduje się w jakiejś potrzebie, niech biegnie do tej Wspomożycielki, która zdolna jest udzielić pomocy; strapiony i przygnębiony niech uda się do tej Pocieszycielki, która może rozproszyć wszelki smutek; grzesznik pozbawiony łaski niech zwraca się do tej Orędowniczki i Pośredniczki, ponieważ Ona jest Matką laski, Mat ką miłosierdzia, a Syn nie może Matce niczego odmówić. Sprawiedliwi zaś niech znajdą w Niej Przewodniczkę do chwały, ponieważ Ona jest bramą niebios i drzwiami raju. Maryja, po wtóre, została wyniesiona na szczyty prawdy. Kontempluje bowiem i ogląda odwieczną prawdę jaśniej i wyraźniej aniżeli inne stworze nia. A to dlatego, że widzenie, będące nagrodą zasługi jest proporcjonal ne do wiary i wchodzi w jej miejsce. Słusznie zauważa św. Augustyn, że „widzenie jest zapłatą wiary” (In Joan., tr. 11, n. 3; PL 35, 1927). Gdzież więc była większa, bardziej szczera i czystsza wiara, koniecznym jest, aby w ślad za nią poszło jaśniejsze i wyraźniejsze widzenie. Właśnie Naj świętsza Dziewica miała wiarę najczystszą, najszczerszą i najmocniejszą. Z tego właśnie względu św. Elżbieta nazywa Ją błogosławioną: „Błogosła wiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1, 45). Co więcej? Podczas męki Chrystusa w Niej tylko zacho wała się stała i niezachwiana wiara, podczas gdy u wszystkich innych za nikła lub przynajmniej uległa osłabieniu. Stąd była Ona, zaprawdę, ni czym arka, w której przechowało się ziarno zbawienia. Dlatego teraz do głębniej jest przeniknięta i oświecona blaskami prawdy i samą prawdę jaś niej widzi. […] A więc, jeżeli komuś brakuje mądrości, niech prosi o nią Maryję, a na pewno ją otrzyma (por. Jk 1, 5), albowiem przez Mądrość do nas zstąpiła. 88 Czytamy u Izajasza: „Oto zrozumie sługa mój, wywyższy się i wyniesie, i wysoki będzie bardzo” (Iz 52, 13). Jeżeli tak powiedziano o słudze, jest to tym prawdziwsze w odniesieniu do matki i królowej. Nie żebrajmy więc mądrości od martwych ksiąg ani od śmiertelnych ludzi; wzdychajmy za wsze do tej prawdy, przez którą wszystko zostało stworzone; biegnijmy do samego źródła mądrości, z którego święci tak obficie czerpali prawdę. Maryja została następnie wyniesiona na szczyty niewypowiedzianego szczęścia; bardziej bowiem aniżeli wszystkie inne stworzenia cieszy się i zażywa wiecznych rozkoszy. A to z tej racji, że ci, którzy się tu smucą, tam znajdą pociechę (por. Mt 5, 5). Ci, którzy bardziej się smucą i doznają większego ucisku, dostąpią tam większej pociechy. A które ze stworzeń było bardziej udręczone i napełnione goryczą nad Dziewicę Maryję, której duszę w godzinie męki Syna przeszył miecz boleści, jak zapowiedział Sy meon? (por. Łk 2, 25). Bez wątpienia, mogła Ona włożyć w swe usta słowa: „Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza” (Lm 1, 12). Któż bardziej odczuwał cierpienie z powodu grzechów bliźnich? Pomyślcie, jakiż Ona przeżywała smutek, widząc Boga znieważanego? Samą też siebie dręczyła pokutą i umartwieniami. Dlatego teraz została napełniona pociechą i rado ścią nad wszelkie stworzenie. Miłość jest podstawą i zasadą radości. Stąd im większa miłość upodobania, tym większa radość. Nie ma zaś co do tego żadnej wątpliwości, że Dziewica Maryja najbardziej spośród stworzeń mi łowała Ojca, Syna i Ducha Świętego, dlatego też najbardziej spośród stwo rzeń cieszy się teraz Bogiem. Pomyśl, jaka radość Ją ogarnia, gdy widzi Ojca, którego Syna poczęła; gdy widzi Syna, którego poczęła, nosiła w swym łonie, zrodziła i wykarmi ła; gdy widzi Ducha Świętego, którego mocą poczęła! Bez wątpienia, zanurzona jest całkowicie w oceanie radości, o której mówi 2 Kor 4, 17: „Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku”. To znaczy, że utrapienia i trudności są krótko trwałe, szybko przemijają; są stosunkowo niewielkie. Pociecha zaś i ra dość, które po nich następują w bezmiarze chwały, są wieczne i na zawsze ugruntowane. […] W końcu, Maryja została wyniesiona na szczyty pokoju i wiecznej pew ności – i w tym jest dopełnienie chwały i wiecznej szczęśliwości. Nikt bo wiem nie czuje się szczęśliwy, gdy nie jest pewny jakiegoś posiadanego dobra, albowiem strach i obawa – to wielkie nieszczęście. Nie czuje się 89 szczęśliwym ten, kto wie, że może, a tym bardziej, że musi umrzeć. Dla stworzeń rozumnych bowiem śmierć jest wielkim, owszem, największym nieszczęściem. Nikt też nie czuje się szczęśliwym, gdy jest niespokojny i wzburzony, ponieważ łączy się to z niemałą przykrością. Dlatego więc szczęście i chwa ła niebieska znajdują swe dopełnienie w pewności nieśmiertelności i poko ju. […] Stąd o owym mieście górnego Jeruzalem powiedziano w psalmie: „Umacnia bowiem zawory bram twoich i błogosławi synom twoim w tobie” (Ps 147, 13-14). To zaś jest możliwe tylko w dobru wiecznym i niezmien nym. Stąd im większe uczestnictwo w tym dobru najwyższym i niezmien nym, tym większy pokój i poczucie pewności. A ponieważ Najświętsza Dziewica Maryja posiada największe uczestnictwo w Najwyższym Dobru, przeto przebywa w wieczności, ciesząc się pełnym i ugruntowanym po kojem Tłum. M . S. Wszołek OFMConv M a t h a e u s a b A q u a s p a r t a , Sermones de Beata Maria Virgine, Ad Claras Aquas 1962, 146-174. Z KAZANIA II NA W NIEBOW ZIĘCIE NAJŚW IĘTSZEJ M ARYI PANNY „Znak wielki ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12, 1). […] Ukazała się więc Maryja Panna pokutującym jako znak przebaczenia i pojednania. Ewa bowiem była początkiem przestępstwa – Maryja początkiem pojednania; Ewa początkiem potępienia – Maryja po czątkiem zbawienia; Ewa początkiem winy – Maryja początkiem łaski. Stąd pozdrawiający Ją anioł powiedział: „«Bądź pozdrowiona pełna łaski» (Łk 1, 28), ażeby przekleństwo Ewy zamieniło się w błogosławieństwo Maryi” (Pseudo-Augustyn, Sermo 194, n. 1; PL 39, 2105). Dobrze to zostało przedstawione w Księdze Estery, gdzie czytamy, że „wszyscy słudzy króla [Aswerusa] i ludność państw królewskich wiedzą, że jedno dla nich jest prawo, dla każdego mężczyzny i każdej kobiety, którzy udają się do króla na dziedziniec wewnętrzny, a którzy nie otrzymali we zwania, mają być zabici, chyba że król wyciągnie nad nimi złote berło, to 90 wtedy pozostaną przy życiu” (Est 4, 11). Estera zaś weszła błagając za swym ludem, a król na znak łaskawości wyciągnął złote berło (por. Est 5, 2). Przez króla Aswerusa rozumiemy Boga – króla wszelkiego stworzenia, który wydał edykt, że nikt nie może wejść do pałacu niebieskiego, jeśli nie jest wezwany przez Jego łaskę. Gdyby zaś ktoś bezczelnie i hardo usiłował to uczynić – umrze. I tak jak pierwszy anioł zuchwale i pysznie sobie po czynając, zapragnął pierwszeństwa i godności, mówiąc: „Wstąpię na nie biosa, powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron” (Iz 14, 13) – został wy rzucony z nieba wraz z całą swoją kohortą; tak również pierwsi rodzice, niegodziwie się zachowując i pragnąc ciekawie wiedzy dobra i zła (por. Rdz 3, 6) – zostali wydaleni z raju wraz z całym swoim potomstwem. Lecz Kościół, który oznacza Estera, wszedł z pokorą i dlatego odwiecz ny Bóg na znak łaskawości, pojednania i przebaczenia i swego nadzwyczaj nego uniżenia się – wyciągnął złote berło, gdy zstąpił miłosiernie do Koś cioła i całego rodzaju ludzkiego przez Maryję, której symbolem jest różdż ka, o której mówi Iz 11, 1: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego”, nazwa na złotą ze względu na blask mądrości i czerwień miłości. Podobne zna czenie zawierają słowa Rdz 9, 13: „Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między mną a ziemią”. Na obłoki – to jest na jednym z wyróżniających się obłoków, którym jest Dziewica Maryja, o której po wiedziano u Iz 19, 1: „Pan, usiadłszy na lekki obłok, wkroczy do Egiptu”. Na owym obłoku umieścił Pan tęczę, oznaczającą Syna Bożego – prawdzi wego Boga, który stał się prawdziwym człowiekiem. […] Jak tęcza niebie ska powstaje z promienia słonecznego padającego na wilgotną chmurę, tak Pan nasz Jezus został wcielony i poczęty z Ducha Świętego. A jak po tęczy spada z chmury ożywczy deszcz, tak z Dziewicy Maryi, po poczęciu Syna Bożego, wypłynęła obfita i zbawienna łaska, ponieważ z Jej pełni wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce (J 1, 16). Jeśli więc ktoś jest grzeszni kiem a czyni pokutę, potrzebując łaski, niech zbliży się z ufnością do tronu łaski (Hbr 4, 16), aby tam znaleźć łaskę, miłosierdzie i w stosownej chwili przebaczenie. Zaawansowanym lub pragnącym wejść na drogę postępu duchowego, Maryja jawi się także jako znak wskazujący kierunek. Była Ona bowiem i jest mistrzynią cnoty, drogą życia, regułą postępowania, wzorem karnoś ci, zwierciadłem szlachetności i prototypem wszelkiej doskonałości. Każ dy, kto Ją naśladuje, w żadnym wypadku nie może zbłądzić. Jeśli więc znajdujesz się w jakiejś niepewnej czy zawikłanej sytuacji, patrz na Mary 91 ję, rozmyślaj o Niej. Ona jest bowiem wzorem, według którego należy budować przybytek walczącego Kościoła. […] Ona jest jutrzenką i gwiazdą zaranną; żeglujący wśród niebezpieczeństw tego świata, patrząc na Nią, nie mogą zginąć, lecz za Jej przewodnictwem dobiją do portu wiecznej szczęśliwości. Dlatego też Pan napomina kaznodziejów: „Przygotujcie dro gę ludowi, równajcie gościniec, uprzątnijcie kamienie!” (Iz 62, 10). Drogę przygotowuje się przez zbawienne przepowiadanie; gościniec wyrównuje się przez tłumaczenie i wyjaśnianie Pisma świętego; kamienie się uprzą ta przez usuwanie przeszkód; znak zaś dla narodów wznosi się przez wy chwalanie i wysławianie życia Maryi, by wszyscy ludzie Ją podziwiali i naśladowali. Całe bowiem życie Maryi jest znakiem, dokumentem i nauką niepoka lanej czystości. […] Jak mówi Anzelm: „Wypadało bowiem, by Ta, która miała zostać Matką Bożą, odznaczała się taką czystością, że już większej, niżej Boga, nie można sobie wyobrazić” (Św. Anzelm, De conceptu virg., c. 18; PL 158, 451A). Augustyn zaś wymieniając prawie wszystkich ojców Starego Przymierza, spośród których o żadnym nie mógł powiedzieć, że był bez grzechu, gdy chodzi o Dziewicę Maryję, stwierdza: „Ona jedyna jest, co do której, gdy chodzi o grzechy, ze względu na cześć Boga, nie chcę podejmować żadnej dyskusji. Jej było danym pod każdym względem zwyciężyć grzech, gdyż zasłużyła na poczęcie i wydanie na świat Syna Bożego, w którym nie było żadnego grzechu” (Św. Augustyn, De natura et gratia, c. 36; PL 44, 267). Ona cała jest znakiem najgłębszej pokory, którą najbardziej też się chlubi w swoim kantyku: „Wejrzał na uniżenie służebnicy swojej” (Łk 1, 48), podobnie jak w Ewangelii mówi: „Oto ja służebnica Pańska” (Łk 1, 38). A ponieważ dzięki pokorze była całkowicie wolna od wyniosłości py chy, przeto została napełniona całkowicie wszelkim pięknem łaski. […] Jest Ona również pod każdym względem znakiem całkowitego ubóst wa, gdyż przebywając w świątyni, żyła bardzo skromnie z pracy rąk swo ich, a potem poślubiona cieśli, gdy w Betlejem nadszedł dla Niej czas rozwiązania”, porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pielu szki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 6-7). Wreszcie po wypełnieniu czasu oczyszczenia, gdy według Prawa miała za swego pierworodnego złożyć w ofierze baranka, okazała się tak biedną, że nie mogła sobie na to pozwolić, lecz ofiarowała parę synogarlic albo dwa młode gołąbki (Łk 2, 24). […] 92 Jest Ona cała znakiem żywej wiary. W taki sposób oceniła Ją Elżbieta: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1, 45). Także po śmierci Syna, gdy wszyscy apostołowie zwątpili, tylko w samej Dziewicy pozostała niezachwiana wiara, niczym złote naczynie z manną w arce przymierza. Jest też Ona znakiem najsub telniejszej nadziei, doskonałym wzorem pobożności i wzniesienia się ku Bogu. […] Cała wzorem troskliwej dobroczynności. […] Wreszcie jest zna kiem doskonałej, płomiennej miłości ku Bogu i ludziom. […] Kimkolwiek więc jesteś, chrześcijaninie, pragnący postępować na dro gach Bożych, znajdziesz w Maryi niezawodny wskaźnik, byle byś tylko chciał postępować za swą Przewodniczką i kroczyć Jej śladami. Niemniej Najświętsza Dziewica jawi się także jako znak zwycięstwa i triumfu. Ona bowiem pod każdym względem zwyciężyła szatana, gdyż z Niej zrodziła się moc Boża. Nie Ewa – pierwsza matka, która uległa pokusie szatańskiej jest tą, która zmiażdżyła głowę węża (por. Rdz 3, 15), czyli odwiecznego wroga. Dokonało się to przez Dziewicę Maryję. Ona jest ową Judytą, która ucięła głowę Holofernesowi jego własnym mie czem (por. Jdt 13, 8). […] I ponieważ w ogóle w całej pełni zwyciężyła, dlatego mamy w Niej znak zwycięstwa, ażeby każdy znajdujący się w po kusie, nosząc w sercu pamięć o Maryi i wzywając Jej pomocy, nie został pokonany. Zaznaczone to jest u Iz 11, 12: „Pan podniesie znak między narodami i zgromadzi wygnańców Izraela; pozbiera rozproszonych Judy z czterech stron świata”. Walczący zwykli skupiać się wokół jakiegoś znaku, na któ ry stale spoglądają, w przeświadczeniu, że jak długo znajdują się w jego pobliżu, nie mogą być zwyciężeni. Gdyby zaś na skutek nacisku wroga przyszło im uciekać i rozproszyć się – jeżeli nie zostali całkowicie pokona ni, a wrócą i zbiorą się wokół znaku – zawsze pozostaje jeszcze jakaś na dzieja zwycięstwa. Lecz znak Najświętszej Dziewicy posiada w sobie taką skuteczność, taką moc, że na jego widok wróg z przerażeniem ucieka; ci zaś, co są skupieni wokół niego, doznają umocnienia. Maryja bowiem jest groźna jak zbrojne zastępy (Pnp 6, 4). Ten więc znak niezawodny daje nam moc i prowadzi do zwycięstwa, ale tylko wtedy, gdy jesteśmy odważni, dzielni, a nie zniewieściali i lękający się szmeru liści (por. Kpł 26, 36). O tym znaku mówi Izajasz na innym miejscu: „Oto wyciągnę rękę na pogan i między ludami podniosę mój sztandar” (Iz 49, 22). Przez ów sztan dar rozumie się Maryję. […] Bóg Ojciec podnosi ów sztandar między lu 93 dami, gdy Najświętszą Dziewicę wziął do nieba, ażeby była wspomoże niem i pomocą dla wiernych. Kimkolwiek więc jesteś, chrześcijaninie, ska zany na walkę z pokusami, jeżeli tylko nie poddasz się małoduszności, lecz będziesz poczynał sobie dzielnie i wytrwale masz w Maryi znak pomocy. Jeżeli ku Niej zwracać się będziesz sercem, jeżeli będziesz miał wyrytą w duszy pamięć o Niej, jeżeli będziesz Ją wzywał w każdym ucisku – znaj dziesz w Niej Wspomożycielkę; w Niej zwyciężysz wszelkie wrogie moce. Tłum. M . S. Wszołek OFMConv M a t h a e u s a b A q u a s p a r t a , Serm. de B. M. V., Ad Claras Aquas 1962, 186-190. Z KAZANIA VI NA W NIEBOW ZIĘCIE NAJŚW IĘTSZEJ MARYI PANNY „Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona” (Łk 10, 41). Dziwnym się to wydaje i budzi pewne wątpliwości, że Ewangelię, która w znaczeniu dosłownym odnosi się do Marii Magdaleny, Kościół stosuje do Maryi, Bogarodzicy. Przecież, zdawać by się mogło, że nie ma nic wspólne go, co by je obydwie łączyło i brak jakiegokolwiek porównania między grzesznicą a Matką Bożą. Można jednak jasno dostrzec uzasadnienie tego faktu, gdy bardziej dokładnie rozważy się treść wspomnianej Ewangelii. W niej bowiem jest opisana doskonałość dwóch rodzajów życia. Jeden z nich wyraża się w pracy, drugi zaś w odpoczynku, jeden w działaniu, a drugi w kontemplacji. I dlatego jeden rodzaj nazywa się życiem czynnym, a drugi kontemplacyjnym. W Piśmie świętym nie brak przykładów, które na to wskazują. I tak symbolem jednego jest Lea, a drugiego Rachel (por. Rdz 29, 16nn), Piotr i Jan; bardziej wyraziście te dwa rodzaje życia są opisane na przykładzie Marii i Marty. W sposób najdoskonalszy zaś obydwa zostały zrealizowane przez chwalebną Dziewicę Maryję. Co bowiem tym dwom siostrom, albo jakimkolwiek innym świętym, zostało częściowo udzielone, to Maryi w całej pełni. Dlatego mówi Hieronim: „Pozostałym zostało udzielone tylko po części, na Maryi zaś skupiła się cała pełnia łaski” (Pseudo-Augustyn, De Assumptione Beatae Virginis, c. 7; PL 40, 1146) tak, by można o Niej powiedzieć to, co w Jdt 3, 34 czytamy o Jej Synu, któremu Bóg z niezmierzonej obfitości udziela Ducha. 94 Doskonałość życia czynnego jest ukazana na przykładzie Marty, która pracując uwijała się koło rozmaitych posług (Łk 10, 40), natomiast kon templacyjnego na przykładzie Maryi, która oddając się sprawom Kościoła, wsłuchiwała się w Słowo Boże. Chwalebna Dziewica była Martą, a nawet więcej niż Martą w posługi waniu. Marta bowiem przyjmuje Pana do swego domu, Najświętsza zaś Dziewica do własnego łona. Marta karmi Go chlebem, Maryja własnym mlekiem. Dlatego św. Augustyn powiada: „Każdy zdrowo myślący dobrze rozumie, że Maryja bez wątpienia była służebnicą Chrystusa przez pracę, którą wykonywała i przez prawdę najszczerszej wiary…” (Św. Augustyn, De Assumptione Beatae Virginis, c. 7; PL 40, 1146). Była także równocze śnie Marią w trwaniu przy Chrystusie i w kontemplacji. Jeśli bowiem Maria trwała przy Chrystusie i zbliżyła się do Niego, dzięki czemu owocniej przyjmowała Jego słowa, to błogosławiona Maryja „bardziej niż można przypuszczać, przenikała przepaście najgłębszej Mądrości Bożej” (Św. Bernard, Serm. in dom. infra oct. Assumpt. B. V. M., n. 4; PL 183, 431 B). „I czegóż nie wiedziała o Bogu Ta, w której kryła się Mądrość Boża” (Św. Anzelm, Hom. 9; PL 158, 648C). […] Dzisiejsza Ewangelia kończy się pochwałą życia kontemplacyjnego, ponieważ ono jest o wiele wspanialsze, szlachetniejsze i bardziej zasługujące na to, by zostało wybrane jako osobi sty rodzaj życia nad życie czynne. Najdoskonalszym wzorem takiego życia kontemplacyjnego była Dziewica Maryja. Tłum. M . S. Wszołek OFMConv M a t h a e u s a b A q u a s p a r t a , Serm. de B . M . V., Ad Claras Aquas 1962, 199-202.