Rozmowy serdeczne z królową Jadwigą o szczęściu i miłości
Transkrypt
Rozmowy serdeczne z królową Jadwigą o szczęściu i miłości
Małgorzata Greczkowska Rozmowy serdeczne z królową Jadwigą o szczęściu i miłości Dnia 10 kwietna 2013 roku miałam przyjemność przeprowadzić wywiad z patronką mojej szkoły Królową Jadwigą Andegaweńską. Rozmowa toczyła się w rodzinnym domu Jadwigi. Dziennikarz: Droga Jadwigo, czy mogłabym skierować do Ciebie kilka osobistych pytań na temat szczęścia i miłości? Jadwiga: Oczywiście. Dziennikarz: Na samym początku chciałabym Cię zapytać, czy jesteś szczęśliwa? Jadwiga: Jestem bardzo szczęśliwa. Najbardziej uszczęśliwiają mnie wyrazy twarzy osób, którym pomagam. Uwielbiam sprawiać innym radość. Dziennikarz: Czy od dzieciństwa lubiłaś udzielać pomocy innym? Jadwig: Będąc dzieckiem skupiałam się głównie na nauce. Odkąd pamiętam moja mama Elżbieta przygotowywała mnie do roli króla. Dlatego też miałam mało czasu na spotkania z rówieśnikami. Dopiero gdy zostałam władcą Polski i zauważyłam jak biednie, i ubogo żyją moi poddani, obudziło się we mnie współczucie. Dlatego postanowiłam im pomóc. Dziennikarz: Wielu ludzi jest Ci wdzięcznych za podarki, które otrzymali od Ciebie. Niektórym Twoja hojność uratowała zdrowie. Jaki był najszczęśliwszy dzień w Twoim życiu? Jadwiga: Zdecydowanie był to dzień koronacji na króla Polski w 1384 roku. Miałam wtedy zaledwie 11 lat i jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego, kim tak naprawdę się stałam. Lecz teraz z perspektywy czasu wiem, jaki wielki był to zaszczyt, zarazem obowiązek. Dziennikarz: Z tego co wcześniej powiedziałaś wynika, że nie miałaś za wiele czasu na zabawę. Czy Twoje dzieciństwo było nieszczęśliwe? Jadwiga: Nie. Moi rodzice, bardzo mnie kochali, byłam ich najmłodszą córką. Starali się spędzać ze mną jak najwięcej czasu. Chcieli dla mnie jak najlepiej. Dlatego już od małego kształcili mnie w różnych dziedzinach. Dzięki temu znam wiele języków obcych, co jest mi bardzo przydatne. W przerwach między nauką spędzałam dużo czasu z moim rodzeństwem. Czasy dzieciństwa wspominam bardzo dobrze. Dziennikarz: Następne pytanie dotyczy miłości. Kto był Twoją pierwszą miłością? Jadwiga: Byłam zakochana w Wilhelmie Habsburgu. Mając pięć lat przyjęłam jego zaręczyny. On miał wówczas lat osiem. Niestety nie mogliśmy się pobrać. Dziennikarz: Co się stało potem? Dlaczego wasz związek nie przetrwał? Jadwiga: W 1385 roku chciałam dopełnić ceremonii małżeńskiej. Ale panowie krakowscy mieli względem mnie inne plany. Polską koronę ofiarowali Jagielle- litewskiemu księciu, który miał przyjąć chrzest wraz ze swoim państwem. Kasztelan krakowski wypędził mojego ukochanego. Byłam zrozpaczona. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam wtedy taka młoda. Próbowałam uciec przez bramę wawelską, lecz zatrzymał mnie Dimitr. Miałam mu to za złe. Jeszce długo po tym wydarzeniu rozpaczałam, gdyż moja pierwsza miłość została wygnana, a ja musiałam poślubić mężczyznę, którego nie kochałam. Dziennikarz: To straszne co Ci się przydarzyło. Jak sobie z tym poradziłaś? Jadwiga: Próbowałam sobie tłumaczyć, że tylko i wyłącznie zostanę żoną Jagiełły, aby chronić moje państwo. Chociaż nigdy nie pokochałam litewskiego księcia, to starał się, aż tak tego nie okazywać. Dlatego odwołałam swoje zaręczyny z Wilhelmem i postanowiłam wyjść za mąż za Władysława. Dziennikarz: Kiedy doszło do ceremonii zaślubin? Jadwiga: 18 lutego 1386 roku poślubiłam Jagiełłę, w katedrze na Wawelu. Dziennikarz: Czy na koniec możesz opowiedzieć jedną historię, w której pomogłaś komuś? Jadwiga: Pamiętam niedawno pomogłam mężczyźnie, który miał chore dziecko. Kiedy przechodziłam drogą zauważyłam go, gdy ciężko pracował przy zamku. Wyglądał na zmęczonego, więc postanowiłam z nim porozmawiać. Opowiedział mi o sobie. Zapytany dlaczego nie jest teraz przy swojej rodzinie, odpowiedział, że musi tu pracować by utrzymać dom. Postanowiłam mu pomóc ofiarowując swoją klamrę od buta. Na początku nie chciał jej przyjąć, lecz po moich naleganiach pozwolił sobie na przyjęcie tego skromnego podarku. Dziennikarz: Dziękuję za pouczający wywiad. Jadwiga: Ja również dziękuję.