artykuł

Transkrypt

artykuł
Filip Olech
Anakonda zacieśnia stosunki
fot. Jacek Smarz, źródło: http://nowosci.com.pl/356079,ANAKONDA-2016-Baza-juz-jest-teraz-bedzie-bitwa-oTorun-ZDJECIA.html
Już za kilka dni rozpoczną się największe w niepodległej Polsce ćwiczenia wojskowe
Anakonda 2016. Weźmie w nich udział 31 tys. żołnierzy z kilkunastu krajów sojuszniczych,
w tym 12 tys. z Polski. Ćwiczenia odbędą się niedługo przed szczytem NATO w Warszawie,
w tle mając wciąż tlący się konflikt na wschodniej Ukrainie i napięte stosunki Rosją.
Zasadnicza część Anakondy w założeniu ma trwać od 7 do 17 czerwca. Jednak nie należy
zapominać, że mimo ogromnej skali ćwiczeń i ich znaczenia politycznego, nie są one jedynymi
działaniami szkoleniowymi Wojska Polskiego w 2016 roku. W porównaniu do ubiegłego roku
planowane jest przeszkolenie ponad dwukrotnie większej liczby ochotników i rezerwistów. Jak
podawał ppłk Marek Pietrzak z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (RSZ), polscy
żołnierze wezmą udział w 300 ćwiczeniach, z czego ponad połowa odbędzie się w układzie
wielonarodowym. W dodatku już w październiku, bądź listopadzie rozpocznie się nabór
ochotników do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej. Jak zapowiada Ministerstwo Obrony
Narodowej, do końca tego roku powinny zostać powołane do życia trzy brygady WOT.
Docelowo całość sił tej formacji ma liczyć 35 tys. żołnierzy zorganizowanych w brygadach, po
jednej na każde województwo, w tym w dwóch w województwie mazowieckim. W dodatku w
kwietniu tego roku minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zapowiadał podczas
ceremonii otwarcia siedziby Jednostki Integracyjnej Sił NATO w Bydgoszczy, że przewiduje
„zasadniczy wzrost armii, co najmniej 50-procentowy w ciągu najbliższych lat, (…) Ale nie
chciałbym żeby było to rozumiane tak, że ta konieczność rozwoju polskiej armii będzie
ograniczona do obrony terytorialnej. Dotyczy to także jednostek operacyjnych”
Zwiększona aktywność polskiej armii nie odbywa się w geopolitycznej próżni. Rosja od
pierwszej połowy 2014 roku podsyca żar pod prowadzonym na zasadach wojny hybrydowej
konfliktem na wschodniej Ukrainie. Jednocześnie próbuje utrzymać znaczenie na arenie
międzynarodowej i odwrócić uwagę od Europy Środkowo-Wschodniej poprzez swoje
zaangażowanie w konflikcie w Syrii i przekonanie Zachodu, że jest elementem niezbędnym do
skutecznej stabilizacji w tym kraju. Dodatkowo Kreml nie pozwala opaść emocjom, nieustannie
doprowadzając do incydentów w rejonie Morza Bałtyckiego, takich jak symulowany „atak”
dwóch rosyjskich myśliwców na statek USS Donald Cook, na którego pokładzie był w tym
czasie polski śmigłowiec. Su-24 przeleciały 20 razy nad amerykańskim niszczycielem.
W odpowiedzi na powrót Federacji Rosyjskiej do polityki określanej często, jako imperialna,
zachód stopniowo zwiększa swoje zaangażowanie militarne na wschodniej flance NATO i Unii
Europejskiej. Już w przyszłym roku pełną gotowość bojową uzyskają tzw. Very High Readiness
Joint Task Force (VJTF), czyli siły szybkiego reagowania, zwane potocznie Szpicą NATO. Będą
się one składać z wojsk lądowych w sile brygady, wspieranych przez jednostki lotnicze, morskie
i specjalne. Dodatkowo w ostatnich miesiącach pojawiła się informacja o rozlokowaniu
pancernej brygady Stanów Zjednoczonych na terenie Estonii, Łotwy, Litwy oraz Polski. W
lutym tego roku Biały Dom zapowiedział wprowadzenie European Reassurence Initiative, która
ma zapewnić sojuszników o utrzymywaniu przez Stany Zjednoczone zainteresowania tym
regionem. Nie należy oczywiście zapominać, że reorientacja priorytetów amerykańskiej polityki
obronnej z Atlantyku na Pacyfik nie ulegnie zmianie. Jednak przeznaczenie miliarda dolarów na
wzmocnienie aktywności militarnej w regionie Europy Wschodniej, to gest, który musi cieszyć
polityków państw NATO w tym regionie.
„Przygotowania odbywają się z jednej strony w przeddzień szczytu NATO, a z drugiej po
decyzji rządu Stanów Zjednoczonych o wzmocnieniu flanki wschodniej przez ciężką brygadę
pancerną, co jest jedną z najistotniejszych decyzji mających na celu odstraszenie i
powstrzymanie ewentualnych zagrożeń wobec Polski. Taki jest też cel tych manewrów powstrzymanie ewentualnego przeciwnika, pokazanie możliwości, jakimi dysponują sojusznicy”
mówił minister Macierewicz.
Anakonda 2016 na poziomie politycznym stanowi, więc znaczący symbol zaangażowania
sojuszu północnoatlantyckiego w Polsce i innych państwach członkowskich graniczących z
Federacją Rosyjską. Ćwiczenia zakończą się na 3 tygodnie przed planowanym na 8 lipca
szczytem NATO w Warszawie. Sekretarz Generalny Jens Stoltenberg podkreślał, że szczyt
odbędzie się w kontekście zmian na arenie międzynarodowej, jakie zaszły na wschodniej
(Ukraina, Rosja), jak również na południowej (Syria) flance sojuszu. Planowane jest utworzenie
schematu adaptacyjnego paktu do nowych zagrożeń dla bezpieczeństwa. Podczas Wrocław
Global Forum zastępca sekretarza generalnego Alexander Vershbow mówił:
„Musimy zastosować podejście kompleksowe. Musimy pokazać naszym społeczeństwom, że
NATO spełnia swoje obietnice i wypełnia swoje obowiązki. Musimy na warszawski szczyt udać
się z takim założeniami. Szczyt w Warszawie zapowiada się, jako jeden z najbardziej
brzemiennych w skutkach w historii sojuszu”.
Przeprowadzenie przed istotnym wydarzeniem politycznym ćwiczeń o takiej skali podnosi
jednocześnie rangę szczytu, jak i samych działań szkoleniowych. Dodatkowo daje realną
podstawę politycznym deklaracjom. Podczas Anakondy, wojska NATO po raz pierwszy w
historii będą sprawdzały swoje przygotowanie na wypadek wojny hybrydowej. Poza tym,
weryfikacji podlegać będzie funkcjonowanie systemu i procedury realizowania działań w ramach
funkcji państwa gospodarza. To znaczy, na ile polskie struktury są przygotowane do przyjęcia
wsparcia ze strony sił sojuszniczych w sytuacji zagrożenia. W tym szczególny nacisk został
położony na wspominane już zagrożenie ze strony działań prowadzonych na zasadach wojny
hybrydowej. Jest to więc ćwiczenie wymierzone na reakcję wobec ostatnio podjętych strategii
działań wojsk rosyjskich w naszym regionie, które nie rozpoczęły na terytorium Ukrainy
regularnej wojny, ale poprzez niekonwencjonalne i nieregularne działania utrzymują konflikt w
Donbasie i doprowadziły do skutecznej okupacji Półwyspu Krymskiego.
Jak wyjaśniał Dowódca Operacyjny RSZ gen. broni Marek Tomaszycki „Z punktu operacyjnego
w tym ćwiczeniu jednym z ważniejszych elementów będzie przekazanie odpowiedzialności dla
naszych sojuszników. Po raz pierwszy będziemy wykonywać tzw. „luzowanie” i przekazywanie
odpowiedzialności. W tym wypadku dowodzenie przejmie Dowództwo Komponentu Lądowego
NATO w Izmirze, jak i Dowództwo Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. Tego do tej pory
praktycznie nie wykonywano i to jest bardzo trudny element do zaplanowania i wykonania".
Dodatkowo gen. Tomaszycki podkreślał, że do tej pory sojusznicze współdziałanie kończyło się
na poziomie dywizji, brygady, czasami batalionu. Podczas Anakondy współpraca sięgnie
poziomu kompanii i plutonu. Oznacza to, że dowódcy zarówno na najwyższych, jak i
najniższych poziomach organizacyjnych będą ze sobą współpracowali, co realnie sprawdzi
poziom przygotowania wojsk sojuszniczych.
Podczas manewrów współpracować będą wszystkie rodzaje sił zbrojnych zarówno w wymiarze
krajowym, jak i sojuszniczym. W Chełmnie przez wojska brytyjskie, polskie oraz amerykańskie
przeprowadzony zostanie desant powietrzny. Siły biorące nim w udział wystartują z trzech
różnych miejsc na świecie i zakończą swoje działania wspólnie na polskim poligonie.
Anakondę poprzedzały dodatkowo ćwiczenia Brilliant Jump, podczas których w ciągu kilku dni
jednostki NATO w sile 2500 żołnierzy wraz ze sprzętem zostały rozmieszczone na terenie Polski
drogą morską i powietrzną. Manewry były testem wspominanych sił VJTF, czyli Szpicy NATO.
Źródła:
anakonda.do.wp.mil.pl/
defence24.pl
nowosci.com.pl
polska-zbrojna.pl
polskieradio.pl
msz.gov.pl
parlamentarny.pl
www.eur.army.mil
wpolityce.pl

Podobne dokumenty