Kliknij, aby zobaczyć opowiadanie Julii Bernhard.

Transkrypt

Kliknij, aby zobaczyć opowiadanie Julii Bernhard.
Autor: Julia Bernhard, klasa 4e,
Szkoła Podstawowa w Kiełczowie
„Zimowa opowieść”
Pewnego magicznego dnia, w Boże Narodzenie, zdarzyła się niezwykła historia.
W pięknym domu w Kiełczowie, rankiem, usłyszałam cichutki pisk .
Dochodził on z niewielkiego tomu, który leżał na drewnianej półce .
Potem podeszłam i usłyszałam kilka głośniejszych krzyków, ale z innego miejsca
książki. Nagle otworzyła się na 55 stronie. Widniał tam duży napis :
„Wielka zimowa opowieść”
Na kolejnej kartce był czarno – biały obrazek przedstawiający łąkę pełną kwiatów.
Znienacka zawiał silny wiatr i zawirowało wszystko wokół. Zniknął dom, a dookoła
pojawiła się łąka . Ale … ale była ona czarna . A niebo? Niebo było białe .Także
ludzie, domy, ulice, drzewa , zwierzęta i auta były czarno – białe . W tej krainie po
prostu nie było kolorów ! Wyobraźcie to sobie. Niemożliwe!
Rozglądałam się wokół i zobaczyłam drobną, niską dziewczynkę
z białymi włosami. Podbiegłam do niej i zapytałam, co się stało z tą krainą .
-Ktoś zabrał stąd kolory. Kiedyś była to najpiękniejsza kraina w całym
państwie Magii – odpowiedziała.
- A jak cię nazywają ? -Zapytałam z ciekawości
-Jestem Tiki - po raz pierwszy uśmiechnęła się.
-Ładnie. A opowiesz mi, jak to się stało, że wszystko jest tu czarne i białe Tiki ?
-Oczywiście – westchnęła. –Babcia opowiedziała mi tę historię. To było tak : w drugi dzień
drugiego miesiąca o godzinie drugiej Królowa Eliza zamknęła zamek na magiczny
klucz. Gdy go zamykała , kolory znikały- trafiały do zamku. Eliza właśnie jechała do
swojej siostry Elzy, na północ, do Krainy Lodu, daleko stąd. Miała tam zostać przez
tydzień. Minęło już 10 lat, a my ciągle na nią czekamy. Babcia mówi, że zgubiła magiczny
klucz, nie może go znaleźć i nie może wrócić . Bez tego klucza nie
da się wejść do zamku, nie można przywrócić kolorów. I jeszcze jedna rzecz - ten klucz
otwiera wszystko! Pewnie wypadł jej gdzieś po drodze. Wszyscy martwimy się o nią. To
cała opowieść
- A wiesz dokąd pojechała ?
- Tak . Na północ, do Krainy Lodu .
- Gdzie to jest ?
-Tam, na wprost tego wielkiego drzewa –wskazała.
-Czy chciałabyś towarzyszyć mi w wyprawie do Krainy Lodu, żeby odnaleźć Elizę i
magiczny klucz? – zapytałam.
-Oczywiście! Możemy nawet zaraz wyruszać! –krzyknęła.
-Najpierw zapakujemy rzeczy na wyjazd i zapytamy twoją mamę, czy możemy jechać.
-Ja nie mam mamy . Babcia się mną zajmuje- posmutniała.
-Przepraszam, nie chciałam cię urazić .
-Babcia nie chce mi powiedzieć, co się stało z mamą .
-Biegniemy do twojego domu!- postanowiłam.
-Dobrze .
Po dwóch godzinach pakowania wyruszyłyśmy z domu Tiki. Babcia oczywiście
pozwoliła nam jechać . Wkrótce zaczął padać śnieg, a zima stawała się coraz bardziej sroga.
Jechałyśmy dwoma czarnymi końmi . Przez pola , łąki , lasy i strumyki- aż zobaczyłyśmy
mały domek . Podeszłyśmy do niego i zastukałyśmy .
1
Autor: Julia Bernhard, klasa 4e,
Szkoła Podstawowa w Kiełczowie
Otworzyły się drzwi i stanęła w nich młoda pani.
-Dzień dobry, dziewczynki! Zapraszam do środka, ogrzejecie się .
Podała nam pachnące bułeczki, wypiłyśmy herbatę. Było tak ciepło i wygodnie…Ale
trzeba ruszać dalej. Podziękowałyśmy za wszystko.
Po pokonaniu wielu kilometrów dotarłyśmy do Krainy Lodu, gdzie wybiegły nam na
spotkanie dwa małe pieski.
-Jakie słodkie!- krzyknęła Tiki .
-Jak je nazwiemy? – zapytałam.
-Ta będzie się nazywać Śnieżynka- powiedziała Tiki.
-A ta Plamka -oznajmiłam.
Pieski towarzyszyły nam przez całą drogę.
-Tiki daleko jeszcze? - zapytałam –Jest tak zimno!
-Jesteśmy w Krainie Lodu –odpowiedziała.
-Gdzie jest Śnieżynka? Śnieżynka! I Plamki też nie ma.
-Tam coś się rusza! Tam, daleko, w zaspie! Widzisz ?- pokazała Tiki
Podeszłyśmy bliżej i zobaczyłyśmy Śnieżynkę i Plamkę rozkopujące śnieg.
-Zobacz, coś znalazły- powiedziałam. To kość?
-Nie to klucz! Wykopały magiczny klucz ! Zobacz, jak się świeci!
-Masz rację !- ucieszyła się Tiki.- Mamy magiczny klucz ! Pokaż , pokaż go! Jest
wspaniały!
-Dobre psiaki.
-Jedźmy szybko do zamku, dać go siostrze Elzy - postanowiłam
Pędziłyśmy przez zalodzoną drogę do zamku, gdzie odźwierny otworzył nam bramę.
-Wejdźcie! Królowa Elza was oczekuje .
Pobiegłyśmy do sali tronowej, gdzie czekały Elza i Eliza .
-Witajcie dziewczynki, co was tu sprowadza ? -zapytała królowa Elza .
-Mamy magiczny klucz, ten który świeci!
-Pokażcie go- poprosiła Eliza .
-Proszę!- oddałam jej klucz.
-Rzeczywiście!- krzyknęła Eliza.- To on !Tyle lat go szukaliśmy!
-Powiedzcie jak się nazywacie dziewczynki ?
- Tiki i Lila.
-A która z was to Tiki?- zapytała królowa .
-Ja jestem Tiki -uśmiechnęła się.
-Mam córkę o takim samym imieniu .
-Ja nie mam mamy, a babcia mi nie chce powiedzieć, co się z nią stało wyznała Tiki.
-Podejdź bliżej- powiedziała Eliza .
Tiki zdjęła czapkę, szalik, płaszcz i podeszła . A królowa Eliza krzyknęła :
Jesteś moją córką !
Podbiegła do niej i uściskała ją mówiąc - Tiki! Tak bardzo tęskniłam! Nie mogłam wrócić
do domu…
Dwa tygodnie później wszystko było takie, jak trzeba- nawet kolory. A Tiki z mamą…
Niespodziewanie zawiał mocny wiatr. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że jestem
w domu, w Kiełczowie . Za oknem pada biały śnieg, w pokoju stoi choinka, a kolory są
takie, jak zawsze.
Czy to możliwe, że ta cała historia to tylko sen?!
2