Okiem kibica: Fatum nad Parc des Princes

Transkrypt

Okiem kibica: Fatum nad Parc des Princes
Okiem kibica: Fatum nad Parc des Princes
PSGFC.pl - Polskie centrum kibiców Paris Saint-Germain - News
Jak to było możliwe? - Tego się nigdy nie dowiemy.
Mistrzostwie każdej z silnych lig europejskich zaczęli od zwycięstw. Każdej, oprócz
francuskiej. Tylko PSG zdołało zdobyć ledwie 2 punkty w 2 spotkaniach Ligue 1,
podczas gdy Manchester Utd, Barcelona, Bayern Monachium czy Ajax (Juventus
zdobył Superpuchar, liga zaczyna się za tydzień) pewnie pokazali klasę, niszcząc
swoich przeciwników na inauguracją. Zostawmy jednak skromną liczbę punktową
klubu znad Sekwany, skupmy się na tym, co się działo podczas niedzielnego
spotkania przeciwko Ajaccio. A raczej, czego było brak, czyli bramek - 39 strzałów, z
czego 17 w światło bramki oraz dwie poprzeczki. Jak, do jasnej cholery, padła tylko
jedna bramka? Owszem, można zgonić na powiedzenie: "nie zawsze lepszy
wygrywa", jednak fatum ciążące tego dnia nad murawą Parc des Princes przeszło
absolutnie granice tolerancji.
Nie można odmówić zawodnikom braku charakteru, braku chęci czy walki wszystko to widzieliśmy. Były także trafne zmiany (Lavezzi oraz Verratti rozruszyli
ataki), byli klasowi snajperzy (piękna bramka Cavaniego) - w czym więc tkwi ta
nieudolność bramkowa? Przede wszystkim, niezrozumiała decyzja wystawienia
dwóch defensywnych pomocników w środku pola z zespołem, który, co było pewne
już na 100 lat przed tym spotkaniem, "postawi autobus" pod polem karnym. Dobrze,
jeśli już się obawiano twardej przeprawy środkiem pola, dlatego zabezpieczono tą
pozycję, to po pierwszej połowie spotkania można było już działać - przecież rywale
ograniczyli swoje zapędy na bramkę Sirigu wykopem na oślep za linię środkową
boiska. Wtedy to, w przerwie spotkania, po wyciągnięciu odpowiednich wniosków,
należało wpuścić kreatywnego pomocnika. I tutaj pies pogrzebany, no bo kogo?
Verrattiego - wydaje się nasuwać pierwsza myśl. Jednak Włoch nie jest typową
10-stką, zawodnikiem podłączonym pod napastników, odpowiedzialnym za
magiczne muśnięcie futbolówki pod nogi snajperów. To raczej typ cofniętego
rozgrywającego, który w ataku pozycyjnym umiejętnie rozdziela piłki, uspokajając
tym samym tempo gry. Co w tej sytuacji począć? Cóż, w przypadku PSG nic, jak
tylko kupić takiego zawodnika - nie ma u nas bowiem w szeregach nikogo, kto
umiejętnie odegra rolę ofensywnie nastawionego pomocnika.
Pastore? Wiele sobie obiecywałem po tym zawodniku przed obecnym sezonem,
jednak rzeczywistość mocno zdzieliła mnie po głowie. Nie można powiedzieć, że
dostał mało szans. Nie można powiedzieć, że klub nie jest w jego przypadku
cierpliwym. Nie można też powiedzieć, że za dużo się obecnie od niego wymaga jedynie asysty, dobre podania. Jedynym powodem, dla którego Argentyńczyk wciąż
pojawia się na murawie, to prawdopodobnie suma jego transferu. Nie potrafię
znaleźć innego, alternatywnego powodu, dla którego ten Pan wciąż gra pierwsze
skrzypce w zespole. No chyba, że na treningu pokazuje swoje umiejętności, zaś jest
zbyt skromny i wstydliwy, aby to samo zaprezentować w meczu o punkty.
Nie on jeden zawiódł w tym spotkaniu, duże pretensję należy mieć także do
bocznego obrońcy, Jalleta. I tutaj nasuwa się kolejne pytanie: jakimi czynnikami
kierował się Laurent Blanc, wystawiając dobrze pracującego w defensywie, zaś
1/2
Okiem kibica: Fatum nad Parc des Princes
PSGFC.pl - Polskie centrum kibiców Paris Saint-Germain - News
ułomnego w ataku Francuza, odstawiając na boczny tor mizernego w defensywie,
zaś przyzwoicie prezentującego się w ofensywie Van der Wiela? Czy uważał, że
Ajaccio będzie groźne z kontry? Ponownie - po to jest przerwa spotkania, żeby móc
naprawić swoje błędy taktyczne. Dośrodkowania Jalleta wołają o pomstę do nieba,
nie znam innego zawodnika tak parszywie wrzucającego futbolówkę w pole karne co
Christophe. To na tym aspekcie piłkarskim powinni skoncentrować się trenerzy PSG,
pracując na treningach z Francuzem - boczny obrońca bez umiejętności
dośrodkowań? Okręgówka.
Ponownie rozgorzała także dyskusja na temat poziomu sędziowania we Francji który nota bene leży i kwiczy na bardzo niskim poziomie. Każda kolejka przynosi
coraz to nowe kontrowersje, podczas których w 90% przypadkach sędziowie
podejmują złą decyzję. Nie chcę jednak komentować tego, co gwizdał sędzia Nicolas
Rainville. Z dwóch powodów: pierwszy, że naprawdę ciężko było podjąć tą jedyną,
słuszną decyzję w główkowym zderzeniu Matuidiego z Nadeau, a faul na Lavezzim w
polu karnym znacznie lepiej widział sędzia asystent i to on powinien podnieść
chorągiewkę do góry, zaś sędzie główny podtrzymał jego decyzję o niegwizdaniu
tego. Drugim, znacznie ważniejszym powodem, na który nie chcę zganiać i szukać
wymówek, jest przepotężna przestrzeń, oddzielająca klasę zespołu Ajaccio do Paris
Saint-Germain (z całym szacunkiem do klubu z Korsyki). Jest to niewyobrażalna
różnica finansowa, infrastrukturalna oraz w umiejętnościach piłkarskich. "Wielkie"
PSG szukające pocieszenia w niedobrym sędziowaniu? Litości. Ajaccio powinno
zostać wdeptane w murawę, zmiażdżone i wyplute. W przypadku mierzenia się z
zespołami o podobnej klasie co PSG (jak Milan, Valencia czy Arsenal), wtedy dopiero
można, aczkolwiek nie powinno się, usprawiedliwiać wyniki niektórymi błędnymi
decyzjami sędziego. Przecież to tylko człowiek.
Ciemne chmury powolutku zbierają się nad głową Laurent Blanca - po dwóch
kolejkach Paris Saint-Germain ma cztery punkty straty do prowadzących Lyonu, OM
oraz Saint-Etienne. Jeśli zespół nie odnajdzie szybko antidotum na kiepski start,
prasa ponownie zacznie szukać nowego nazwiska na stanowisku szkoleniowca PSG.
Przyznać jednak należy jedno: takich emocji, jakie przeżywali fani pod koniec
spotkania, nie było od dawna w występach Paris Saint-Germain. To nie było to
samo, co za Carlo Ancelottiego, czyli wyrachowanie, marazm czy wręcz
beznamiętność - mieliśmy artystyczny chaos, gdzie emocję wzięły górę nad
taktycznym rozsądkiem. Jedni się cieszą, drudzy płaczą. Wenger szybciej niż
przypuszczano?
Autor: kublu
2/2
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)